HISTORIA GUSTOWSKICH z Maciejem Gustowskim rozmawia ANDRZEJ NIZIOŁEK D wa pokolenia rodziny Gustowskich tworzyły i prowadziły w Poznaniu drukarnię, wydawnictwo i księgarnię przy ul. Wielkiej 10. Ich firma była znana szeroko poza regionem. Wydając czasopisma fachowe i książki, prowadzili ważną - zwłaszcza w latach zaboru i w początkach odradzającej się po 1918 r. Polski - działalność społeczną. O dziadku Arturze i ojcu Zdzisławie mówi Maciej Gustowski. - Artur Gustowski urodził się w 1875 r. w Kończycach pod Wrocławiem. Był kupcem, dziennikarzem, właścicielem drukarni, nakładcą. Swoją działalność zaczął od otwarcia w 1897 r. w Opalenicy hurtowni towarów kolonialnych i spożywczych, ale już w 1905 zakłada w Poznaniu pismo Mercator, które miało na celu reklamowanie polskiego kupiectwa. Od 1907 rozpoczął wydawanie największego swojego dzieła - tygodnika "Kupiec", który wychodził aż do wybuchu II wojny światowej. Tygodnik ten, drukującyartykuły znanych publicystów i ekonomistów, kupców wielkopolskich, był w ostatnich latach zaboru jak i później, po 1918 r., propagatorem polskiego handlu i myśli gospodarczej. W tymże roku założył dziadek towarzystwo wydawnicze "Kupiec. Wydawnictwo Gazet Fachowych". W 1913 r. jest jednym z założycieli i pierwszym prezesem Stowarzyszenia Kupców Chrześcijan. Przewodniczy mu do 1919 r., potem w uznaniu zasług zostaje jego honorowym członkiem. PRACA ORGANICZNA - Kiedy pana dziadek założył drukarnię? - W 1916 r. dziadek kupił istniejącą już drukarnię przy ul. Woźnej, potem Wielkiej nr 10. Nazwał ją "Drukarnia Nakładowa Kupca wł. Artur Gustowski" - i rozbudował w duże zakłady graficzne. W ciągu kilkunastu lat Artur Gustowskizaczyna wydawać szereg różnorodnych pism branżowych: od 1914-16 "Dom gościnny" - pismo przeznaczone jednocześnie dla restauratorów i ich gości, w 1919 "Drogerzystę", w 1921 "Rynek Metalowy i Maszynowy", w 1922 "Przemysł Skórny", w 1931 "Kupiec kolonialny, spożywczy i delikatesowy", w 1932 "Przegląd Cukierniczy", "Papier i Galanteria", potem jeszcze kilka innych.. . W miarę powstawania tych pism tworzyła się jakby taka sieć gazet branżowych, bardzo popularna wśród kupców, bo wiedzieli, że znajdą w nich interesujące ich informacje. - Te kolejne okresy, od założenia "Kupca" przez kupno drukarni, po tworzenie tych pism - wyglądają wręcz na długofalową, celową pracę organiczną pana dziadka. - Bo to było działanie w pewnym sensie społecznikowskie, budowanie nie nastawione wyłącznie na szybki zysk, jak to niestety często jest dzisiaj. To było tworzenie czegoś, z czego można być dumnym. Nie chodziło o same pieniądze. One były czymś, dzięki czemu można było coś tworzyć. Andrzej Niziołek GŁOSEM NOWAKA - Jak wyglądała praca w drukarni, jakie było jej wyposażenie? - Pracownicy drukarni to był doświadczony i zgrany zespół ludzi, na których mogli polegać mój dziadek i ojciec. Dysponuję wspomnieniami śp. pana Ignacego Nowaka, wieloletniego pracownika drukarni, który zaczynał w niej pracę w 1922 r. jako chłopiec na posyłki, potem był zecerem a na końcu majstrem i tzw. "złotą rączką", i bardzo przylgnął do rodziny. Dziadek i ojciec bardzo go cenili. Ojciec był świadkiem na jego ślubie, dał mu jakby wyprawę, był chrzestnym jego córki. Pan Nowak wspomina: "Pracy było bardzo dużo, a wyposażenie sali maszyn nienadzwyczajne. Ok. roku 1924 kupił pan Artur Gustowski maszynę pospieszną 63 x 95 z aparatem do falcowania. Nakłady nie przekraczały 2,5 tys. egzemplarzy, więc wpływ za abonament się nie liczył, ale bardzo dużo przynosiły opłaty za ogłoszenia w "Kupcu". Toteż szef [Artur Gustowski - przyp. red.] rozwinął wielką akcję reklamową pod hasłem "Reklama dźwignią handlu" . Zdzisław Gustowski Pan Gustowski miał niespożyte siły, po prostu pracował dzień i noc. Ja przychodziłem do pracy pierwszy, na godz. 6 i odbierałem od szefa dyspozycję dla kierownika zakładu, a szef się kładł na kanapę i spał trzy godziny, bo o godz. 9 przychodził personel biurowy. Posiłki przynoszono mu z domu, jedynie w niedzielę opuszczał biuro, by się udać na ranną mszę św. i potem do domu. Były to lata dobrej koniunktury: Targi Poznańskie, Targi Lwowskie, różne wystawy, zakład wzbogacił się o nową maszynę drukarską Victoria formatu B3, drugą Monopol formatu A3. Wzbogaciła się sala maszyn o nowoczesną krajarkę do obcinania zeszytów i maszynę do szycia książek a zecernia o dużą ilość czcionek i linotypy. Nadszedł rok 1929, czyli PeWuKa. Tygodnik Kupiec normalnie miał objętość 24 strony - teraz 64 strony plus kolorowe wkładki, a wszystko to ogłoszenia. W okresie PeWuKi było zatrudnionych 125 osób, potem od razu mniej, bo przyszedł kryzys". NIC NIE JEST ZA DARMO - Taki tryb życia odbił się na zdrowiu dziadka, dlatego w 1933 r. postanawia przekazać firmę synom. Drukarnię odsprzedaje synom Tadeuszowi i Zdzisławowi, a wydawnictwo Leszkowi. W sierpniu 34 r. została zawiązana spółka "Drukarnia Nakładowa Kupca wł. Zdzisław Gustowski". W tym momencie kończy się działalność dziadka, a zaczyna się ojca. - Jak to: odsprzedaje firmę synom? - Zachowała się umowa, w której Zdzisław i Tadeusz Gustowscy kupują firmę za 52 tys. 800 zł. Myślę, że w tym przejawiało się u dziadka poszanowanie swojej pracy. Te pieniądze i tak zostawały w rodzinie, a zobowiązywały synów do rzetelności, do kontynuowania dzieła dziadka no i uczyły, że nic nie przychodzi za darmo... To kupno dla niektórych będzie niezrozumiałe. Będą robili z mego dziadka sknerę, podczas gdy ja to widzę odwrotnie. "Dostajesz to ale pamiętaj, że masz pracować i przekazać zakład również swoim następcom. Nie zostałeś na słodkim łożu, mając z nieba firmę, z którą możesz robić co chcesz". Ucieczka z Poznania we wrześniu 1939 r. przed Niemcami, pozostawienie całego dorobku życia, niewątpliwie przyspieszyły śmierć dziadka. Zmarł w Przemyślu 1940 r. i tam jest pochowany. W STRONĘ KSIĄŻEK - Ojciec urodził się w 1912 r. Był wydawcą, księgarzem, właścicielem drukarni, z czasem sam prowadził całą firmę. W 1931 r. zdał maturę w Gimnazjum Marii Magdaleny w Poznaniu i rozpoczął pracę w drukarni, jednocześnie studiując prawo na Uniwersytecie Poznańskim. W 1935 r. musiał jednak studia przerwać bo przejmował drukarnię. Pracował tak samo intensywnie jak dziadek. Codziennie o godz. 8, rano jechał do drukarni, przyjeżdżał do domu na obiad i po południu znów jechał do drukarni. Siedział tam wieczorami, nocami, nawet w niedziele. W 1938 r. ożenił się z Bogdana Izabellą Domagalską, z której to okazji pracownicy firmy wydali specjalną gazetę pełną dowcipów, wierszyków, życzeń. Andrzej Niziołek DOKUMENT EREKCYJNY. DZIAŁO SIĘ W PRASTARYM GRODZIE PRZEMYSŁAWA, W OFICYNIE PRZY UL. WIELKIEJ NR. 10 POD FIRMĄ ZAKŁADY GRAFICZNE I WYDAWNICZE DRUKARNIA NAKŁADOWA "KUPCA", W PONIEDZIAŁEK PO PIERWSZEJ NIEDZIELI ADWENTOWEJ, ROKU PAŃSKIEGO 1938, GDY PREZYDENTEM RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ BYŁ PROFESOR IGNACY MOŚCICKI, PRYMASEM POLSKI KS. KARDYNAŁ AUGUST HLOND, MARSZAŁKIEM POLSKI I NACZELNYM WODZEM SIŁ ZBROJNYCH GENERAŁ EDWARD RYDZŚMIGŁY, PREZESEM MINISTRÓW GEN. SŁAWOJ-SKŁADKOWSKI, FUNKCJĘ PREZYDENTA MIASTA SPRAWOWAŁ TYMCZASOWO INŻ. RUGĘ, A WŁAŚCICIELEM WYŻEJ WSPOMNIANEJ OFICYNY ZAŁOŻONEJ PRZED LATY DWUDZIESTU PRZEZ SENIORA ARTURA GUSTOWSKIEGO, BYŁ JEGO SPADKOBIERCA PAN ZDZISŁAW G U S T O W S KI, KIEROWNIKIEM TECHNICZNYM WŁADYSŁAW WAWRZYNKI EWICZ. ODDZIAŁOWYM MASZYN. IGNACY NOWAK I JEGO TOWARZYSZAMI OD CZERNIDŁA HENRYK KŁOSSEK, 'LUDWIK LEWANDOWSKI, LEON DIZMANN I ANTONI JĘCHOREK. Z WIELKIM UPRAGNIENIEM OCZEKIWANY NOWY I CENNY NABYTEK, MASZYNA POŚPIESZNA MODELU TERNO B VI ROK 1938, SPROWADZONA Z NIEMIECKIEJ FABRYKI MASZYN DRUKARSKICH "MAN" W AUGSBURGU, A ZAMÓWIONA W FIRMIE THUMECKE W GDAŃSKU ZA POŚREDNICTWEM STEFANA KOCZOROWSKIEGO, ZMONTOWANA PRZEZ MISTRZA SZTUKI MONTERSKIEJ J. KRYZA Z WARSZAWY, PO DOKŁADNYM WYPRASOWANIU, ZOSTAŁA NALEŻYCIE ZAKROPIONĄ, UROCZYSTEGO AKTU "POŚWIĘCENIA" DOKONAŁ OSOBIŚCIE JEJ NABYWCA A NASZ SZEF, P. ZDZISŁAW GUSTOWSKI. NIŻEJ PODPISANI Z PEŁNĄ ODPOWIEDZIALNOŚCIĄ WOBEC POTOMNYCH STWIERDZAJĄ, IŻ UŚWIĘCONEJ TRADYCJI STAŁO SIĘ ZADOŚĆ. g&L. \ DAN W POZNANIU, 28. XI. 1938. . ORYGINALE PODPISANO: /1f/hm/4 Dokument erekcyjny sporządzony z okazji zainstalowania nowej maszyny drukarskiej, 1938 r. Numer 29 26 lipca 1937 Redakcja: Poznań, Wielka 10 190/JvA>37 KUPIEC JKma OFIC3ALNY ORGAN KUPIECTWA POLSKI ZACHODNIEJ OBRONA INTERESÓW OGÓLNO - KUPIECKICH DZIAŁ WŁÓKIENNICZY: Konfekcja II Bławaty II Qalanteria II Bielizna II Kapelusze Publikacyjny organ Rady Zrzeszeń Chrześcijańskich Przedstawicieli Handlowych I Kupców Podróżujących O d d z i a ły : Poznań - Warszawa - Łńdż - Bydgoszcz Toruń - Grudziądz - Katowice - Gdynia - Kraków - Wilno OlmiadazeMte 'J). JHhd} >1#1 L Ap Azem Atlu i Tóandlit dla ajpecfabizqo HOudania Ślqskies/ó Pragnę w 15-tą rocznicę odzyskania Polskiego Śląska podkreślić zasługi kupiectwa polskiego nad wydatnym podniesieniem dorobku na Śląsku, oraz wysiłku nad rozwojem handlu polskiego w tej prastarej dzielnicy polskiej. Nie wątpię, iż pracę tę kupiectwo polskie na Śląsku kontynuować będzie i nadal z wytężoną energią i patriotyzmem gospodarczym dla dobra i potęgi Rzeczpospolitej Polskiej. Minister Przemysłu i Handlu Warszawa, 7 czerwca 1937 Andrzej Niziołek Ojciec kontynując dzieło dziadka, postanowił wydawać książki. Przed wojną wydał ich 14: powieści Rodziewiczówny, Marczyńskiego, F. Catsena, J. Knittla i innych. Drukarniajego otrzymuje takie zlecenia, jak druk "Rocznika Statystycznego", spis urzędów pocztowych w Wielkopolsce. Unowocześniając park maszynowy, ojciec przygotowywał się do rozpoczęcia wydawania książek z literatury francuskiej i angielskiej. Niestety wojna pokrzyżowała mu plany. - Jakie były wojenne losy firmy i ojca? - W 1939 r. drukarnia została zajęta przez władze okupacyjne i oddana w ręce Niemcom, a ojciec zmuszony był uciekać do Warszawy. Bał się represji za pewną książkę poświęconą hitleryzmowi, którą miał wydać. W Warszawie prowadził Księgarnię Asortymentową przy ul. Jasnej 18/20 aż do momentu wybuchu Powstania Warszawskiego. W styczniu 1945 r. został aresztowany przez Gestapo, ale uratował życie uciekając z transportu jadącego do obozu na Prądniku. W marcu 1945 r. wrócił do Poznania i zabrał się do odtwarzania firmy. Budynki przy Wielkiej przetrwały bombardowanie, aczkolwiek były trochę zdewastowane. Po miesiącu otworzył drukarnię, a w maju 45 r. księgarnię. Po wojnie ojciec skoncentrował się na drukowaniu i wydawaniu książek. Politykę wydawniczą miał zbliżoną do tej, jaka wielu firmom przyświeca i dzisiaj: wydawać książki ambitne za pieniądze zarobione na kilku innych mniej ambitnych ale na nie pracujących. Nawiązał kontakt z takimi wydawnictwami jak: Gebethner i Wolff, Albertinum z Poznania, wydawnictwo i księgarnia Biblioteka Polska w Warszawie, Jemiołkowski i Weber z Łodzi, Pieczątkowski z Krakowa, wydawnictwo Puthana i wydawnictwo Karola Wilaka. Kilka nazwisk jest naprawdę bardzo dobrych. Firma zaczyna powoli nawet prosperować. Ojciec, nie licząc się jakby z okrutnymi realiami tamtych czasów, snuje w latach 1946-47 szerokie plany: chce rozbudować drukarnię, wysłać do Lipska na szkolenie linotypistów, unowocześniać skład maszynowy. Nawiązuje ponownie kontakty z firmami księgarskimi w Zurychu i Berlinie. Wydaje książki znanych pisarzy, takie jak "Bajki" Andersena, "El Hakim" "Adb el kadr" J. Knittla, "Generał jego królewskiej mości" Daphne du Maurier. Wykupuje w wydawnictwie Międzynarodowa Książka w Moskwie prawo do wydawania książki Lwa Tołstoja "Sonata Kreutzerowska", chce wydać "Annę Kareninę ". Do tej ostatniej książki zdobywa kapitalnych tłumaczy: Aleksandra Wata, Irenę TuwimStawiriską, Kazimierę Iłłakowiczównę i Tadeusza Kraszewskiego. W Polsce nawiązuje kontakty z Dobraczyńskim, wydaje jego "Szatę , godową", "Swięty miecz", "Wybrańców gwiazd", "W rozwalonym domu". Wydaje książkę Leopolda Tyrmanda "Hotel Ansgar" , Stefana Kisielewskiego "Zbrodnia w dzielnicy północnej". Wraca do takich książek Rodziewiczówny, jak "Anima viIlis", "Lato leśnych ludzi", "Wrzos", "Devajtis" czy S. Marczyńskiego "Jedna szalona noc". Nie zapomina o literaturze popularno-naukowej - wydaje np. książkę Znamierowskiego "Prolegomena do nauki o państwie", A. Peretiatkowicza "Jan Jakub Rousseau", S. Zakrzewskiego "Mickiewicz w Wielkopolsce" . Osobnym rozdziałem w jego polityce wydawniczej jest literatura dziecięca, bogato reprezentowana takimi tytułami, jak "Wielkie przygody małych zwierzątek" Durrella, "Gwiazdka Piotrusia" J. Korczakowskiej, "Zaczarowane lotnisko" St. Krokowskiego, "Skarżypyta bez kopyta" T. Kraszewskiego i wiele innych. To są lata 1946-49. Prężność firmy jest olbrzymia. POZOSTAŁ Z MATKĄ BOSKĄ - Kiedy odebrano pana ojcu firmę? - W 1949 r. nastąpiło powiązanie spółdzielni Wiedza i Robotnik, które dzierżawiły od niego drukarnię - ojciec był jej dyrektorem i drukował im książki. Ale władza ludowa postanowiła ten stan rzeczy zmienić upaństwawiając drukarnię. Widzi pan, on nigdy nie przypuszczał, że władza ludowa Andrzej Niziołek "k «i i -M'l i t fil * Hf' fe U. * · - i"HR ?llft Dekoracja okna wystawowego księgarni Gustowskich z 1951 r. anonsująca całkowitą wyprzedażmoże odebrać to, co dziadek i on ciężką pracą oraz olbrzymim wysiłkiem pieniężnym wypracowali i współtworzyli. Gdy uparistwawiano drukarnię, pozwolono ojcu zabrać z firmy tylko obrazek Matki Boskiej, który wisiał w jego gabinecie na ścianie. Ojcu zostały , jeszcze dwie księgarnie: przy Wielkiej 10 i przy Sw. Marcinie 63. Obie zostały upaństwowione w 1951 r. - Co robił potem? - Pracował jako redaktor techniczny w Wydawnictwie Naukowo- Technicznym, w Wydawnictwie Arkady i w zakładach Kasprzaka, które przejęły jego drukarnię. Był przez wiele lat redaktorem technicznym targowych wydawnictw i katalogów. Niech pan spojrzy: to państwo odebrało wszystko polskim kupcom, nie pozwoliło im działać, ale jednocześnie bez ich wiedzy i umiejętności nie potrafiło sobie radzić. Na początku tego roku wydawnictwo Rebis i Agencja Księgarska IBIS otworzyły przy Wielkiej 10, tam, gdzie była księgarnia ojca - księgarnię im. Zdzisława Gustowskiego. To było dla mnie i mojego rodzeństwa wielkie przeżycie. Od czterech lat staramy się o zwrot zagrabionego majątku - na razie bezskutecznie. Mam nadzieję, że to się zmieni i nasze wysiłki w końcu się powiodą.