ZAPISKI U9zycję Raczyńskiego i sprzedać mu całą tę rozległą parcelę. Wprawdzie Raczyński ani słówkiem nie zdradził się wobec magistratu, co z tą parcelą zamierzał począĆ'. Nie ulega jednak wątpliwości, pisze magistrat, że stworzyłby tam coś, coby wielką było ozdobą dla tamtej części miasta. Jeżeli więc rejencja zaniechała założenia projektowanej oddawna ulicy, natenczas magisttrat radził parcelę sprzedać Raczyńkiemu. Cena miała wynosić po 3 talary za pręt kwadratowy czyli za całość blisko 3.800 talarów. Gdyby zaś Raczyński nie chciał tyle zapłacić, natenczas radził magistrat poniechać sprawy wogóle, gdyż parcele budowlane, po założeniu nowej ulicy, napewnoby, jego zdaniem, zysk wyżej wymieniony przyniosły, Rejencja dała magistratowi odpowiedź dnia 15 stycznia 1838 r. tej treści, że sprzeda Raczyńskiemu tyle z owej parceli, ile zbędzie po wymierzeniu planowanej ulicy. Magiskat doniósł o tem Raczyńskiemu pismem z dnia 24 stycznia 1838 r. Na tem jednakże sprawa się skończyła. Raczyński już nigdy do tego planu nie wrócił. D r. A n d r z e j Woj t k o w s k i. D r. A n d r z e j Woj t k o w s k i. KAROL MARCINKOWSKI O SZKOLE REALNEJ. W pracy swej o Edward'zie Raczyńskim l) wspomniałem o stanowisku. które zajął Karol Marcinkowski wobec żądania Raczyńskiego, aby władze miejskie przyznały mu wpływ na losy szkoły rrealnej, która z wydatną jego pomocą pieniężną miała powstać. Raczyński, chcąc zapewniĆ' języko.wi polskiemu równoupr,awnienie z językiem niemieckim, domagał się dla siebie udziału w patronacie szkoły oraz wpływu na wybór nauczycieli. Na mocy tych uprawnień mógł on sam oraz jego prawni następcy bronić praw języka polskiego w mającej powstać szkole realnej. Żądaniom Raczyńskiego sprzeciwiał się usilnie Karol Marcinkowski. Prawo nadzQru nad szkołą przyznawał tylko miastu, j.ako jej założycielowi, oraz władzom państwowym, w których ręku " spoczywa monopol wychowania publicznego". StaI) A. Wojtkowski: Edward Raczyński i jego dzieło. Poznań, nakł. Bibljoteki Raczyńgkich, 1929; str. 169. KRONIKA MIAST A POZNANIAnowisko swoje uzasadnił Marcinkowski w własnoręcznem pJsmie z dnia 30 styczpia 1844 r" dochowanem w aktach poznańskiego Archiwum Państwowego pod sygnaturą "Pozn. łc XVII C d 8" vol. I, fol. 137-138. Ze względu na osobę Marcinkowskiego "Opinję" jego przytaczamy w całości: "Opinja Marcinkowskiego jako członka wybraney przez Radę Mieyską komissyi do przeyrzenia dotychczasowych czynności Magistratu dotyczących się założenia szkoły realney. Poznań, dnia 30 stycznia lH44. Zbyt przekonywaiące są wywody Szanownych koIlegów Kaulfussa i Mateckiego wyjaśniaiące i dotychczasowe niedostateczne czylIności i brak nayważnieyszego aktu względem założenia szkoły realney, abym się całkiem do ich zdania przychylić niemiał. Gmina, dając fundusze potrzebne na założenie nowego Instytutu szkólnego staje się jego fundatorem. Rząd zaś, w którego ręku w monarchii pruskiej spoczywa monopol wychowania pUblicznego czuwać musi nad tem, aby z zastrzeżeniem praw, które się pierwszemu należą, kształcenie młodzieży odbywało się i moralnie i naukowo w całey monarchji jednostayną koleją ciążącą do zrównoważenia całości. Fundatora jest interesem żądać, aby instytut naukowy odpowiedział potrzebom, na których zaspokojenie założony, Rządu interesem, aby się poddał pod ogólne prawa krajowe edukacyą publiczną określaiące. Wyjaśnienie tego stósunku fundatora do Rządu obeymować powinien osobny na to statut organiczny, który zabezpieczyć musi prawa Gminy pod względem urządzenia wychowania pUblicznego stósownie do iey potrzeb mieyscowych. Dwa są mianowicie punkta, których jasne opisanie statut organiczny obeymować powinien, jako stósownie do powyższego wykładu wypływaiące z natury rzeczy. lmo aby szkoła zupełnie odpowiedziała naystósownieyszemu wykształceniu młodzieży Xsięstwa Poznańskiego złożoney z dzieci polskich i niemieckich, powinna sobie gmina przedewszystkiem zastrzedz, aby językiem naukowym tak dobrze był polski jak niemiecki, to jest aby niebyło tego gwałtu umysłowego, jaki dziś po szkołach naszych z kaleczeniem wykształcenia widzimy, że dzieciom niezrozumiałe przedmioty w niezrozumiałym dla nich języku wykładane bywaią. 2re prawo czuwania nad tern, aby się młodzież istotnie tego uczyła, co potrzeby mieyscowe, w których widoku szkoła założona wymagaią. Do tego służy prawo dozoru szkolnego i prawo przedstawiania kandydatów na Professorów i Rektora. Ani mianowania Professorów ani ułożenia osobnego planu rząd dopoty nikomu w kraju przyznać nie zechce, poki wychowanie publiczne iego wyłącznym będzie monopolem. Dlatego pierwszego żądać będzie napróżno, a drugie o tyle tylko interesować powinno troskliwość gminy, aby wykład nauk zrozumiale, a więc z korzyścią dla młodzieży oboyga języków odbywał się. Co zaś w tey szkole dawanym będzie, to rząd przez szkó!ne kol