DZIAŁ HISTORYCZNY W WIELKOPOLSKIM KRĘGU RODZINY FRYDERYKA CHOPINA JÓZEF MODRZEJEWSKI N a związki rodziny Fryderyka Chopina z Poznaniem i Wielkopolską zwrócił uwagę po raz pierwszy Zdzisław Grot w "Kronice Miasta Poznania" w r. 1937. W szkicu o "Generale Włodzimierzu Krzyżanowskim w świetle własnych wspomnień oraz listów pisanych do rodziny" znajdujemy obok informacji o ojcu generała Stanisławie, dwóch jego braciach Bogumile i Barnabie oraz ich siostrze - po mężu Schaeferowej, taki przypisek: "Siostra ich Justyna wyszła za Mikołaja Chopina, nauczyciela języka francuskiego u hr. Skarbków w Żelazowej Woli i była matką Fryderyka Chopina". Autor tej publikacji nie ujawnia niestety źródeł tak ważnego stwierdzenia. W przeciwieństwie jednak do swych poprzedników - Feliksa Koniecznego, który podał o tym krótką wzmiankę w "Czasie" (r. 1901) i pastora Wilhelma Bickenricha, który powtórzył ją w Deutschejwissen schaftliche Zeitschrift fur Polen" (r. 1926), zajął się on szerzej zapoznanymi krewniakami naszego kompozytora. Szkice wcześniejsze dotyczyły zaś głównie postaci Jana Metziga, jednego z niewielu Niemców, zaangażowanego bezpośrednio w patriotyczne działania ludności polskiej co miało swe źródło w jego małżeństwie z Emilią Barbarą Schaefer, córką pierwszej i siostrzenicą drugiej ze wzmiankowanych przedstawicielek rodziny Krzyżanowskich. 1 Z. Grot podkreśla przede wszystkim fakt zamieszkania Stanisława, Bogumiła, Barnaby i ich siostry w Wielkopolsce. Stanisław jest właścicielem najpierw Sląskowa (w pobliżu Rawicza) i Kijewa (koło Środy), później Rożnowa pod Obornikami, Bogumił i Schaeferowa są obywatelami samego Poznania, brak jedynie danych o lokum Barnaby. Bracia odbywają w nieokreślonym czasie służbę wojskową pod "znakami Napoleona" , siostra ich prowadzi ustabilizowany żywot, zajmując się po śmierci Stanisława wychowywaniem jego syna Włodzimierza. Mamy też informację o jej własnej córce Emilii, która okazywała wiele serdeczności małoletniemu kuzynowi i która była adresatką kilkunastu jego listów, gdy ten spędzał swe ostatnie lata w USA jako bohater wojny secesyjnej. Wszystkie przytaczane przez autora fakty są w zasadzie podporządkowane biografii tego, jednego z najmłodszych przedstawicieli rodziny. Nie brak jednak cennych, choć nie zawsze łatwych do sprawdzenia danych, jak np. data urodzin i okoliczności dwóch kolejnych małżeństw jego ojca, szczegóły służby pod "znakami N apoleona" trzech Krzyżanowskich itd. Natomiast są informacje o udziale Bogumiła (brata) i N emezego (syna) w powstaniu listopadowym i o represjach Prusaków wobec nich po r. 1831. Do tych spraw powraca częściowo, gdyż z innego, bliższego naszemu tematowi, punktu widzenia, A. Markwitzówna w artykule "Chopin w Wielkopolsce" znów na łamach "Kroniki Miasta Poznania" (r. 1949). Powtarza jednak w zasadzie stwierdzenia Z. Grota dodając informację o imieniu siostry Justyny - Tekla i uwagę, że akt jej ślubu z r. 1804 w farze przechowuje archiwum archidiecezjalne w Poznaniu. Poza tym przypomina za wcześniejszymi materiałami chopinologów charakterystykę matki Chopina (wg. Wielisława) i opisy odwiedzin Fryderyka w Wielkopolsce w 1. 1828 i 29 (głównie cytaty z korespondencji samego Chopina), uzupełniając swoją publikaq'e opiniami o naszym kompozytorze w prasie poznańskiej tamtego czasu (przede wszystkim Antoniego Woykowskiego).2 Stanisław Gołębiowski wraca w swym szkicu zamieszczonym w zbiorowej pracy "Wybitni Wielkopolanie XIX wieku", a poświęconym sylwetce Jana Metziga, do faktów znanych już nam z pracy Z. Grota i A. Markwitzówny, rozbudowując jedynie kwestię małżeństwa Emilii Schaefer z niemieckim lekarzem - polonofilem. Związek ten, niezbyt długi, zakończył się po ośmiu połogach jej śmiercią (r. 1853). Stąd adresatem listów generała W. Krzyżanowskiego była już przedstawicielka kolejnego pokolenia. 3 Okres wojenny spowodował poważne luki w archiwaliach i zbiorach bibliotecznych. Nie łatwo było następnym badaczom pójść śladem materiałów, na których opierali się poznańscy badacze. Próby takie podejmowała np. Jadwiga Siwkowska, ale ze skutkiem negatywnym, o czym relacjonuje w przypisie I tomu książki "N okturn, czyli rodzina Fryderyka Chopina..." (r. 1986). Nie znalazła ani miejsca urodzenia Stanisława Krzyżanowskiego ani aktów kolejnych jego dwóch małżeństw w księgach parafialnych w przypuszczalnych miejscowościach (Rożnowo, Jutrosin i Dubin - związanych ze Śląskowem, Środa - z Kijewem). Dokumentów tych trzeba szukać gdzie indziej.4 Fakty podane przez Z. Grota i jego następców przyjęło kilku innych chopinologów i uwzględniło je w artykułach zamieszczonych w "Ruchu Muzycznym" (lata 1989 - 90) w ramach dyskusji nad pochodzeniem matki Chopina. 5 Służą tam do odtworzenia drzewa genealogicznego, co ma ciągle charakter hipotetyczny wobec utrzymujących się mankamentów w źródłach. Poza nieuniknionymi w takich razach dowolnościami dochodzi czasem do pewnych sprzeczności. Z. Grot w życiorysie W. Krzyżanowskiego w "Polskim Słowniku Biograficznym" (r. 1970) potwierdza wcześniejsze stwierdzenie, że jest on siostrzeńcem Justyny, w innym zaś tomie tego słownika (r. 1937) Justyn SokuIski w biogramie Dionizego Czachowskiego zaznacza, że "przez matkę, która była 1. Modrzejewski rodzoną siostrą Justyny z Krzyżanowskich, żony Mikołaja Chopina, był spokrewniony z Fryderykiem Chopinem". W tym przypadku ową sprzeczność starał się wyjaśnić Andre Ciavier w "Ruchu Muzycznym", który odkrył, że matka D. Czachowskiego, Joanna była córką Macieja i Wiktorii z Małachowskich, podczas gdy Justyna miała rodziców Jakuba (tak informuje księga metrykalna w Izbicy) i Antoninę z Kołomińskich. Zachodzi więc tu pokrewieństwo dalsze. Aby określić bliższych i dalszych przodków naszego znakomitego kompozytora nie wystarczą więc ani fragmentaryczne badania zaprezentowane przez Z. Grota, A. Markwitzównę czy S. Gołębiowskiego ani równie cząstkowe poszukiwania późniejszych chopinologów, choć przyniosły szereg bardzo cennych efektów. Nieodzowne jest pełniejsze przyjrzenie się rozgałęzionemu rodowi Krzyżanowskich, a nawet różnym jego koligacjom, czyli powtórne przejrzenie znanych dotąd źródeł i oczywiście poszukiwanie nowych. Jednym z naj cenniej szych z nich, odnalezionych wprawdzie już w r. 1951, ale traktowanych dotąd przez chopinologów w sposób wybiórczy, jest księga metrykalna parafii izbickiej. Najpierw opublikowano akt chrztu Justyny, późniejszej Chopinowej, z 14. IX. 1782 z wykazem rodziców naturalnych (bez nazwiska rodowego matki) i rodziców chrzestnych oraz zaznaczeniem miejsca urodzenia (wieś Długie). Potem ujawniono metryki jej rodzeństwa - brata Wincentego (N. 1775) i siostry Marianny (IX. 1780), którzy urodzili się w innych miejscach (dwór w Izbicy i wieś Sarnowa). Brak tu natomiast jakiejś wzmianki o czwórce dalszego rodzeństwa przedstawianej przez Z. Grota. Lektura księgi parafialnej podjęta przez autora tej pracy przyniosła szereg dalszych stwierdzeń częściowo ogłoszonych w "Ruchu Muzycznym" (1991). Wynika z nich, że rodzice Justyny i dziadkowie Fryderyka pojawili się nagle na terenie parafii izbickiej i nagle ją opuścili. Na podstawie 30 innych metryk różnych miejscowych dzieci, których rodzicami chrzestnymi byli owi członkowie rodziny Krzyżanowskich, ustaliłem ramy czasowe ich pobytu w tejże parafli - od jesieni r. 1774 do przynajmniej r. 1798 (brak dalszej karty w tej części księgi parafialnej), z kilkoma mniejszymi i jedną większą przerwą. Na tej samej podstawie udało mi się wskazać kilka różnych miejsc pobytu rodziców Justyny na pograniczu kujawsko-wielkopolskim. W podobny sposób można było określić ich kontakty z przedstawicielami miejscowego środowiska - przede wszystkim z całą plejadą Skarbków, poza tym z Roszkowskimi i Umińskimi, pojawiającymi się tutaj aktualnie (pierwsi) lub wcześniej, ale jeszcze w XVIII wieku (drudzy). Odkryłem też zapiski o dwóch innych Krzyżanowskich - Wojciechu, który zmarł tu w r. 1778 i Tomaszu, który był ojcem chrzestnym w r. 1788 oraz o dwóch paniach Kołomińskich pochowanych w Izbicy - Kunegundzie (r. 1770) i Barbarze (r. 1775). Czy i w jaki sposób wymienione fakty mogłyby pozostawać w bliższym związku z Wielkopolską, ewentualnie z samym Poznaniem? Niewątpliwie ro dzice Justyny należą do licznej w tamtym czasie grupy szlachty przemieszczającej się w poszukiwaniu nowych perspektyw życiowych. Ten exodus jest wówczas zjawiskiem częstym, a celem jego jest głównie objęcie słabiej zagospodarowanych ziem po obu stronach Noteci. Dodatkowym bodźcem jest możliwość szybkiego uzyskania różnego rodzaju urzędów. W tych wędrówkach udział biorą obok Umińskich i Roszkowskich również Krzyżanowscy. Warto podkreślić, że nie oznacza to zupełnego zerwania ze stronami rodzinnymi. Księga parafialna nie zawiera i nie może zawierać bliższych szczegółów dotyczących zarówno wyjazdów jak i powrotów owej szlachty. W tych sprawach trzeba sięgnąć do przekazów w herbarzach i nie publikowanych wpisów w poznańskich księgach grodzkich. Np. Uruski podaje, że Jakub Krzyżanowski administruje w r. 1743 w Szubinie. A Boniecki dodaje, że brat jego Andrzej pełni służbę wojskową w Prusach Królewskich i tam umiera. 6 Chodzi tu, jak się wydaje, o synów Adama i Konstancji Kempowskiej z Lipówki (pow. kościański), o czym informuje wpis w księgach grodzkich. Różne źródła wspominają o Franciszku synu Łukasza, pisarza poznańskiego, współwłaścicielu Rogalina. który kolejno kupuje wieś Cerekwicę (pow. żniński) i część wsi Karsibór aż w powiecie wałeckim. 7 Obserwujemy też sytuacje odwrotne - zainteresowanie wsiami w Wielkopolsce, ale bez osobistego przenoszenia się. Dotyczy to m. in. Jana Skarbka, właściciela Izbicy Kujawskiej, który poprzez małżeństwo z Anną Gajewską uzyskuje Sośnie, Wielowieś i Unisław koło Koźmina (pisze o tym J. Łukaszewicz 8 ), a po ich sprzedaniu kupuje w r. 1746 od J. Łąckiego Chwałkowice i połowę Węgierek koło Wrześni (insk. pozn. pod tą datą). Wzmianki w herbarzach uzupełnione relacjami z ksiąg grodzkich pozwalają stwierdzić, że imię Jakub występuje wyłącznie w wielkopolskich liniach Krzyżanowskich. Być może jakieś nowe materiały wskażą na inne przypadki. N a razie wiadomo, że w sumie jest ich pięciu, przy czym mależą do różnych generacji. Powstaje pytanie, który z nich mógłby być ojcem Justyny i dziadkiem Fryderyka Chopina? Wiele różnorodnych argumentów zdaje się przemawiać za synem Marcina, kapitana wojsk koronnych i Urszuli Miaskowskiej. Wymieniają go herbarze trzech cytowanych autorów, wiele przekazów dostarczają też księgi grodzkie. Z jednego z takich wpisów dowiadujemy się, że w r. 1745 wiano matki wpłacili jej bracia - kanonik Antoni i łowczy poznański Kacper. Stąd wniosek, że ów Jakub urodził się około połowy XVIII wieku. Kolejne pytanie: gdzie? Księgi gnieźnieńskie z r. 1747, a potem poznańskie , z r. 1751 wskazują, że ojciec był właścicielem wsi Słupia pod Srodą. W tymże czasie (do r. 1749) we władaniu rodziny matki pozostawała inna wieś średzka Miąskowo. O jeszcze dalszej - Rusiborz, wspomina się w późniejszych wpisach grodzkich jako prawdopodobnej części wiana Urszuli. Możliwości jest , więc kilka, ale wszystkie pozostają w bliskim kręgi Srody.9 Czy i gdzie się uczył? Znów pośrednie materiały mogą sugerować, że edukacja odbywała się w miejscach nieodległych i w wymiarze raczej ograniczonym. Młody Jakub nie wykazuje też ambicji politycznych i społecznych ojca, J. Modrzejewski Ryc. l. Jeden z wpisów dotyczących transakcji prowadzonych przez Marcina Krzyżanowskiego (ojca Jakuba) z jego własnym podpisem (Księga Grodzka Poznania r. 1780)swych stryjów po mieczu i kądzieli oraz dwóch braci. Nie występuje w gronie składających przysięgę na konfederację barską, nie widzimy go wśród posłów i urzędników. Stanowi więc wyjątek pomiędzy najbliższymi. Jakie są więc jego zainteresowania? Odczuwa pociąg przede wszystkim do rolnictwa, ale rozumianego po nowemu, w skali przekraczającej pojedynczą wioskę. Do realizacji tego celu dochodzi przy pomocy i poparciu ojca. Marcin, oficer wojsk koronnych, podejmujący szereg przedsięwzięć majątkowych "prawem i lewem", popadający w długoletnie spory z seminarium duchownym w Poznaniu i z księciem Adamem Ponińskim, przekazuje Jakubowi starostwo rumiejowskie, a jego bratu Atanazemu niedalekie Ulejno. 1o Pierwszy zyskuje jednak prymat w gospodarowaniu, jako że on właśnie płaci hybernę i inne świadczenia w latach 1771 - 1773, o czym mówią odpowiednie hasła w "Słowniku geograficznym Królestwa Polskiego". On też iniq'uje dzierżawy pobliskich wsi Klejne i Chudzice. Ten pokaźny majątek jest jednak konstrukcją kruchą; przede wszystkim bez podstaw prawnych. Wykazuje to konstytucja sejmowa z lat 1773 i 74, która Ryc. 2. Fragment aktu rezygnacji z ostatniego fragmentu dóbr w powiecie średzkim (r. 1780) z podpisami Jakuba i Józefa Krzyżanowskich. (Kserokopia z Ksiąg Grodzkich Poznania)rozdziela nie tylko starostwo Rumiejowice, ale sztucznie powiązane dzierżawy. Powstaje sytuaq'a, kiedy tracą tytuły własności ich dotychczasowi właściciele, a otrzymują nowi. Wszystko odbywa się z towarzyszeniem sporów w sądach, a nawet w trybunale. Nie inaczej dzieje się w przypadku majątku Jakuba. O Chudzice upominają się Zbijewscy, o Ulejno - Korytowscy, a o resztę w końcu najbliższy wuj, poznański kantor kanonik - Antoni Miaskowski. O tych sprawach traktuje konstytucja sejmowa i księgi grodzkie. Okazuje się, że Rumiejowice Szlacheckie i inne wsie w pow. średzkim kupuje wspomniany ksiądz kanonik. Procesują się z nim o te włości i sumy należne po rodzicach siostrzeńcy, ale bez powodzenia. Wlłi krótko przed śmiercią sprzedaje owe dobra swemu szwagrowi Łukaszowi, ten jednak rezygnuje z nich na korzyść bratanka Józefa. We wszystkich tych sporach pierwotny właściciel pozostaje na drugim planie, stąd przypuszczenie, że w owym czasie interesują go już inne sprawy i na innym terenie. Wspomniałem wyżej o Antonim Miaskowskim. Jest to postać niezwykła nie tylko dlatego, że potrafi godzić różnorodne funkcje kościelne z zabiegami J. Modrzejewski o dobra ziemskie, ale z powodu zamiłowań muzycznych. Tworzy własną kapelę i występuje z nią, jak stwierdza ks. Ziętarski, na uroczystościach kościelnych w katedrze gnieźnieńskiej (kilkakrotnie w r. 1777, a raz - rok później).12 Czy też sam gra na jakimś instrumencie, podobnie jak jego młodszy kuzyn - Andrzej Marcin, ostatni komandor maltański, posiadacz własnej orkiestry kameralnej i zarazem wirtuoz w grze na skrzypcach - nie wiadomo. Obaj Miaskowscy wraz z nieco starszym Aleksandrem i Stanisławem zamykają plejadę kantorów w tej rodzinie i poprzez bliskie powinowactwo z Krzyżanowskimi są w tym gronie najpoważniejszymi prekursorami wiedzy i talentów muzycznych wśród przodków Fryderyka Chopina. Powróćmy jednak do Jakuba. Czy należy uważać, że wystarcza mu bierna drugoplanowa rola w procesach o ratowanie majątku zakończonych rezygnacją z Rumiejowic i Ulejna (2. IX. 1780), czy też szuka równolegle nowych rozwiązań na innym terenie? Jest przecież wtedy dopiero dwudziestokilkuletnim człowiekiem, nie znajduje się na utrzymaniu rodziny, mało tego, potrafi współfmansować jej największą inicjatywę - kupno Lewkowa i Grąblina k. Ostrowa w r. 1780. 13 Jeśli przyjmiemy taką alternatywę to wypada jeszcze raz zainteresować się wydarzeniami w r. 1773. Wówczas to załamują się plany gospodarowania Jakuba w rejonie średzkim, ale jednocześnie pojawiają się nowe momenty w życiu rodziny. Na widowni zjawia się Michał, brat Marcina, reprezentujący jak i tamten wielkie ambicje polityczne i wcale nie mniejsze chęci pomnożenia majątku, a także znakomity jurysta i takiż dyplomata. Właśnie wtedy zaczyna , swą działalność od przejęcia wraz z Ksawerym Kęszyckim z Gaju koło Sremu budynków i dóbr ziemskich rozwiązanego zakonu jezuitów w Poznaniu. 14 Obaj egzekutorzy wraz z sędzią kaliskim Ksawerym Mikorskim występują niedługo w Warszawie, sięgając po wysokie stanowiska (dwaj pierwsi - marszałków , trybunału koronnego), odznaczenia (Ordery Orła Białego i Sw. Stanisława) oraz nadania wsi. Michał otrzymuje m. in. w r. 1775 emfiteutykę na Płowcach koło Radziejowa. 15 I bliskie kontakty i współpraca uwieńczona niebawem powołaniem przedsiębiorczej trójki do Komisji Dobrego Porządku w Kaliszu, o czym pisze W. Rusiński, zbliżyła niewątpliwie te rodziny i wzmocniła ich powiązania z Kujawami. Joanna Mikorska wyszła za Jana Zakrzewskiego, sędziego Radziejowskiego, a Barbara - za innego kujawianina Jana Wodzińskiego. Tyle T. Zychliński. Ten sam autor w innym miejscu swej "Złotej księgi szlachty polskiej" sugeruje, że Mikorscy byli właścicielami wsi Skaszyn koło Izbicy i że w r. 1777 odkupili ją od nich ks. M. Czetwertyński i jego ówczesna żona Konstancja I voto Skarbek. 16 Rok później zaś księga parafialna wymienia po raz pierwszy Jakuba Krzyżanowskiego jako ojca chrzestnego, wskazując na ową wieś jako miejsce jego zamieszkania. Ta data nie może oznaczać jednak czasu translokacji Jakuba. Dwa lata wcześniej cytowana księga parafialna w Izbicy wymienia Antoninę, jego żonę, również zresztą w roli kumy, wskazując jako miejsce jej zamieszkania dwór izbicki. Z uwagi na to, że już 4. N. 1775 odbywa się chrzest Wincentego, ich pierwszego dziecka, można wnosić, że oboje znaleźli się na tym terenie najpóźniej około połowy r. 1774. Jeśli podtrzymujemy tezę, że ten Krzyżano wski jest identyczny z byłym starostą rumiejowskim, było by to niemal bezpośrednio po krachu majątkowym w powiecie średzkim. Przy tej okazji dowiadujemy się, że w tymże okresie doszło do mariażu Jakuba. Żadne ze źródeł (herbarze, księgi grodzkie itd.) nie wymienia ani daty, ani miejsca tego faktu, podobnie księga parafialna w Izbicy. W aktach metrykalnych trojga ochrzczonych tu dzieci podaje się obok imienia i nazwiska ojca tylko samo imię matki - Antonina. Odkrycie brakującej informacji jest sprawą dopiero lat naj nowszych. Rzecz staje się dziwna, że różne źródła zaznaczają , dokładnie personalia żon pozostałych Jakubów herbu Swinka. Mam, dzięki uprzejmości Adama Bieniaszewskiego z Pracowni Genealogicznej PAN w Poznaniu, wiadomość o jednym przedstawicielu rodziny Kołomińskich - Macieju Bogusławie, synu Jakuba, dzierżawcy wsi Glinno pod Skokami. Chrzczono go 23. IX. 1725r. w pobliskim Raczkowie (właścicielka Katarzyna Krzyżanowska). Czyżby to był ojciec Antoniny albo ktoś z najbliższych? Nie należy do naszego tematu relaq'onowanie pobytu Krzyżanowskich w Izbicy, gdzie przez ćwierć wieku żyli w ścisłym powiązaniu z rodziną właścicieli majątku Skarbkami (Jakub był u nich administratorem) i na końcu spowinowacili się z nimi (przez córkę Mariannę). Nie można jednak pominąć faktów, które mogą świadczyć o jakichś ich kontaktach z centralą Wielkopolską. Zaznaczyliśmy już wyżej, że w zapisach księgi parafialnej są pewne luki, które można by interpretować jako daty wyjazdów do krewnych. Nie mamy też wyraźnych wskazań, gdzie udali się Jakub i Antonina po sprzedaży Izbicy ok. 1800 r. Być może krótko przebywali w Żelazowej Woli, o czym mógłby świadczyć zapisek Józefy Kościeiskiej, ale ich sytuacja uległa zasadniczej zmianie. Ani mała wieś nad Utratą nie potrzebowała administratora, ani dzieci bliższej opieki. Mogli więc wracać do stron rodzinnych. Czy znaleźli tu jakieś nowe perspektywy? Czy może niebawem zmarli? Informacja T. Żychlińskiego, potwierdzona częściowo we "Wspomnieniach z Turwi" K. Morawskiego, wymienia Antoninę Krzyżanowskąjako żonę Franciszka Skarżyńskiego i Żakowo koło Leszna jako miejsca ich zamieszkania. 17 Stało się to krótko po r. 1800, kiedy dokonywano na północy sprzedaży Izbicy, a na południu podziału majątku Turnów. Może dotyczy to samej matki Chopina, może też jednakjej imienniczki. Taka ewentualność oznaczałaby wcześniejszą śmierć Jakuba. Inny ślad zdaje się wiązać oboje Krzyżanowskich z wędrówkami ich byłego pracodawcy i powinowatego Kaspra Skarbka. Musiał on, jak pisze w swych "Pamiętnikach" jego syn Fryderyk, opuścić w r. 1802 Żelazową Wolę i szukać jakiegoś schronienia przed wierzycielami. Gdzie mógłby je znaleźć? Być może w dobrach dziedzicznych swego świeżego zięcia Macieja Wolickiego (męża Agnieszki, córki z pierwszego małżeństwa) w Blizanowie (niedaleko Kalisza) i Grodzisku (w pobliżu Pleszewa). Tam też zapewne urodził się w tym czasie (dokładnie w r. 1805) jego wnuk Konstanty, późniejszy organizator zespołów muzycznych, aranżer dzieł muzycznych wielu wybitnych kompozytorów i sam twórca szeregu utworów. 18 Ten etap w wędrówkach Kaspra Skarbka i ewentualnie obojga Krzyżanowskich nabiera cech prawdopodobieństwa jeśli weźmiemy pod uwagę bliskość J. Modrzejewski Grodziska wobec Żegocina, wsi gospodarowanej przez Seweryna Pągowskiego, który został w r. 1804 teściem Stanisława, jednego z domniemanych braci Justyny Chopin. Niebawem źródła zaczną łączyć b. właściciela Izbicy z tym przedstawicielem rodziny i jego szwagrami - Łukaszem i Stanisławem. Natomiast zanika zupełnie ślad po Jakubie i Antoninie, chyba że przyjmiemy fakt jej drugiego małżeństwa. Powróćmy teraz do sprawy pochodzenia domniemanego rodzeństwa Justyny Chopin. Sprawa, jak zaznaczaliśmy na wstępie, jest skomplikowana, bo żadne z czworga młodych Krzyżanowskich nie figuruje w herbarzach, bo źródła (nie wymienione), na których opiera się Z. Got, są trudne do zidentyfikowania, bo wreszcie trudno by do nich dotrzeć wobec szczerb wojennych w archiwaliach i bibliotekach. Trzeba więc było wszystko zaczynać od początków. W trakcie nowych poszukiwań najwięcej przyczynków znaleźliśmy odnośnie naj starszego z owej czwórki - Stanisława. Datę jego urodzin zanotowaną przez Grota potwierdza zapis liber mortuorum parafii M. Magdaleny w Poznaniu z r. 1828. W chwili zgonu liczył 48 lat. Ten sam zapis nie podaje niestety personaliów jego rodziców. Nie można jednak potwierdzić terminu ślubu ani uzupełnić go o miejsce jego odbycia. Księga parafialna w Żegocinie nie zawiera takiej informacji. Są natomiast wpisy o zgonach dwojga przyszłych powinowatych - o Eufrozynie i Pawle oraz teściowej Marianny Pągowskich zanotowane w latach 1801 - 4. Być może owe wydarzenia spowodowały przeniesienie uroczystości weselnych w inne miejsce. Kolejnych informacji o naj starszym z czwórki dostarczają ogłoszenia najpierw w "Gazecie Poznańskiej", potem w "Gazecie W. Księstwa Poznańskiego". Znajdują się tam np. wzajemne przestrogi Krzyżanowskiego i W. Lutomskiego dotyczące praw własności po zmarłym w r. 1812 Karolu Krzyżanowskim. Wynika z nich, że pierwszy na mocy testamentu ustalonego dwa lata wcześniej miał uzyskać prawo do pobierania intrat z dóbr Sląskowo i Dobczyn (w pow. śremskim), drugi zaś - prawo do innych dóbr - Borowa i Rusocina jako zapis po matce. Przy okazji dowiadujemy się, że Stanisław pełnił funkcje administracyjne przy głównym magazynie w Poznaniu do czasu rezygnacji z nich w r. 1813. 19 Inne wzmianki potwierdzają jego pobyt w naszym mieście w tym czasie (ofiara 50 talarów na jeńców, zbiórka na poległych w kościele farnym). Na rok 1814 przypada - według dokumentacji woj. konserwatora zabytków - zamiana Śląskowa na dobra w Rożnowie. Transakcja ta mogła dojść do skutku za pośrednictwem Anieli, żony szwagra Łukasza Pągowskiego, przyrodniej siostry Antoniego i Jana Gliszczyńskich, posiadaczy owego Rożnowa. Z tego okresu mamy przyczynki dotyczące dwojga innych przedstawicieli domniemanego rodzeństwa Chopinowej - Tekli Doroty i Bogumiła. Pierwsza Ryc. 3. Tablica nagrobkowa Józefa Schaefera (+ 1824) i Bonawentury Zaborowskiego (II męża Doroty z Krzyżanowskich) zmarłego w r. 1886, umieszczona na cmentarzu zasłużonych w Poznaniujak wiemy, wchodzi w związek małżeński z Janem Szeferem w r. 1804. Warto zwrócić uwagę na świadków - jest tam M. Dobrogoyski - szlachcic z pow. średzkiego, Joanna Tatzler - krewna inspektora policji i trzej zamożni kupcy - J. Taroni, Jakub Goette i Józef Horn (także burgrabia). W r. 1811 odbywa się opóźniony o rok chrzest jej córki Emilii Barbary, znanej później z mariażu z J. Metzigiem, przy czym w kumotry zaproszono już troje szlachty - Faustynę z Korytowskich Sczaniecką, Al. Rychlińskiego i Feliksa Zakrzewskiego. W ponownym związku Tekli Doroty z Bonawenturą Zaborowskim asystują Feliks Pągowski z Parkowa i Antoni Krakowski z Czerlejewa oraz Józef Szefer i Henryk Dystel. Br. Gembarzewski w swym dziele "Wojsko Polskie" przekazuje nam wiadomość o Bogumile. Służył on w 7 pułku piechoty powstałym w r. 1807, został jako podporucznik przeniesiony 11. II. 1813 do pułku 8, zakończył zaś swą służbę niemal dwa lata później. Po powrocie do Poznania zaczął otrzymywać skromną emeryturę wojsk ową 21. Brak natomiast jakiejkolwiek wieści o najmłodszym (?) Barnabie. Z tego przeglądu zyskujemy garść informacji o losach czwórki domniemanego rodzeństwa Justyny Chopin. Czy rzeczywiście łączyło ich tak bliskie pokrewieństwo, czy też, podobnie jak w przypadku Dionizego Czachowskiego, J. Modrzejewskinależałoby potraktować je jako dalsze? Taka bowiem ewentualność istnieje i pewne potwierdzenie można by znaleźć w przytoczonych wyżej faktach. Karol Krzyżanowski, który przekazał swój majątek Stanisławowi (ostatecznie sporne Borowo znalazło się też w jego rękach), należał do innej linii rodziny i miał brata także Jakuba. Tenże brat, porucznik pułku P. Potockiego w Po, znaniu, ożenił się z Katarzyną Krakowsk ą 22. Swiadek drugiego ślubu Doroty - Antoni był zaś jej krewnym. Drugiego świadka - Joannę Tatzler łączyły bliskie więzy z Ludwikiem, który poprzednio był podkomendnym owego Jakuba. O kontaktach Krakowskich z Krzyżanowskimi mamy jeszcze dwa świadectwa. Jedno pewne - to odwiedziny Erazma Szymona w r. 1819 w Rożnowie. T. Żychliński podając ten fakt cytuje dawniejsze źródło, które mówi o gościu: "Przebywał w Tursku, pow. pleszewski, w Rożnowie, pow. obornicki i innych miejscowościach u krewnych i przyjaciół." Drugie spotkanie sugeruje niejasno Gołębiowski, kiedy przedstawia Emilii Szeffer z przyszłym mężem T. Metzigiem w Strzałkowie (r. 1830) zaznaczając, że jej matka przebywała wtedy gdzieś w sąsiedztwie u swoich bliskich. Mógłby to być Antoni Krakowski, proboszcz w Ostrowie koło owego miasteczka, ale także Łukasz Pągowski, dziedzic równie niedalekiej Koszutskiej Woli. W sumie poszlaki wskazujące na ewentualność pochodzenia zagadkowej czwórki Krzyżanowskich od porucznika regimentu P. Potockiego są dość wątłe i możliwe do innego zinterpretowania. Bardziej przekonywująco brzmi teza Z. Grota. Na jej potwierdzenie mamy dodatkowe argumenty. Główną postacią, wokół której toczą się najważniejsze wydarzenia rodzinne jest Stanisław Krzyżanowski. Potrafił nie tylko uzyskać całą należną schedę po zmarłym w r. 1812 Karolu (Rusocin odstąpił szwagrowi Łukaszowi Pągowskiemu), ale stanąć publicznie w obronie tradycyjnych gniazd rodzinnych. W związku z ogłoszeniem o sprzedaży Słupi i Murzynowa w pow. średzkim zwraca uwagę na konieczność przestrzegania dawniej ustalonych działów między Marcinem, Piotrem i Antonim (syn Józefa i stiyj Jakuba) oraz na "komplatacje" między tym samym Antonim, sędzią pokoju a dziedzicem tych dóbr dokonane w r. 1814. Takie oświadczenie wydrukowane w Gazecie W. Ks. Poznańskiego" 24. VI. 1819 świadczy nie tylko o zainteresowaniu, ale o pewnym nastawieniu emocjonalnym do miejsc urodzenia i wychowania domniemanego ojca, stryja i dziadka. Kolejne fakty przemawiające za tezą Z. Grota można znaleźć w materiałach poświęconych masonerii. S. Małachowski - Łempicki wymienia w nich Stanisława i to w bardzo znamienitym towarzystwie. Najpierw wśród członków loży "Bracia Francuzi i Polacy Zjednoczeni". Powstała ona w roku 1808 za granicą i trzy lata później wyłoniła placówkę adopcyjną pod nazwą "Ogród Edenu" w kraju. Nasz Krzyżanowski uzyskuje tam wysoki III stopień Dozorcy Loży. Obok niego występuje Kasper Skarbek 23 . O takiej samej sytuacji informuje S. Karwowski w przypadku kolejnej loży , "Swiątynia Jedności" (ok. r. 1820), gdzie b. właściciel Izbicy jest określany jako b. radca ziemiański z Poznania. Znajdujemy tu Stanisława, jego szwagra Ł. Pą Ryc. 4. Emilia (z prawej) siostrzenica Justyny Krzyżanowskiej-Chopin z mężem dr. Janem Metzigiem oraz dziećmi córką Teklą i synem Emilem. gowskiego, ajako członka honorowego zięcia Michała Krzyżanowskiego. (Wiktora Szołdrskiego). Małachowski - Łempicki wymienia jeszcze jednego członka masonerii, ale w innej loży pod nazwą "Przesąd zwyciężony" (r. 1820). Jest nim Józef Krzyżanowski, syn Michała i siostrzeniec Szołdrskiego. Na tym się zresztą sprawa nie kończy. Wolnomularstwo, aż do momentu upadku Napoleona, zajmowało się popieraniem cesarza Francji ijego idei. Nic więc dziwnego, że pociągnęło Stanisława Krzyżanowskiego, który według Z. Grota miał wraz z braćmi walczyć J. Modrzejewski Ryc. 5. Krzyż nad grobem Teresy Wodzińskiej, matki Marii, zmarłej i pochowanej w Poznaniu 7.V.l859pod znakami wielkiego korsykanina. W przypadku samego Stanisława mogło to dotyczyć okresu między latami 1797 a 1804, zanim zawarł w kraju związek małżeński i poświęcił się życiu rodzinnemu. Kasper Skarbek zaś pomny na zasługi Jakuba jako wieloletniego administratora i powinowatego nie chciał tracić kontaktu z jego rodziną, przynajmniej do r. 1820, kiedy to po małżeństwie innej córki Anny ze Stefanem Wiesiołowskim przeniósł się do wschodniej Wielkopolski. Tradycja przynależności do tajnych organizacji, które przyjęły z kolei hasła niepodległościowe, nie znikła w rodzinie. Objęła ona również człowieka, którynie tylko wszedł w jej szeregi, ale stał się niebawem świadkiem wystąpień Mikołaja i Fryderyka Chopinów. Jest to Klemens Kołaczkowski, poznaniak z urodzenia, uczestnik kampanii napoleońskiej, współzałożyciel tajnego związku "Przyjaciół Polski" (1814 -15). Trzy lata później został szwagrem Józefa Krzyżanowskiego, także gorącego rzecznika działań w podziemiu ("Związek Kosynierów"). Po przeniesieniu się do Warszawy pracował przez z górą II lat w tamtejszej Szkole Wojskowo-Aplikacyjnej jako dyrektor naukowy oraz pułkownik korpusu inżynierskiego. Przez cały ten (długi) czas w tej samej uczelni uczył języka francuskiego Mikołaj Chopin. Była to druga obok liceum posada ojca Fryderyka. W. Kołaczkowski to także bliski kuzyn Joanny Grudzińskiej, żony w. księcia Konstantego. W tym charakterze bywał często najej dworze. Wiemy skądinąd, że do tych samych pokojów zapraszano Fryderyka Chopina i dawano wyraz wielkiemu podziwowi dla jego talentu. Czy dochodziło do osobistych spotkań pułkownika z synem jego kolegi ze szkoły, czy też słuchał tylko opowieści o nie zwykłym młodzieńcu - nie wiadomo. W każdym razie w lapidarnym żołnierskim pamiętniku Klemensa nie ma o tym wzmianki. Jest w "Pamiętnikach" passus, że Kołaczkowski spotkał w czasie spacerów w r. 1814 w Paryżu trzech oficerów pruskich dobrze mu znajomych z czasów szkolnych we Wrocławiu. Znajdował się wśród nich Jan Szeffer, aktualnie pełniący służbę w formacji huzarów 25 . Czy byłby to mąż Doroty Krzyżanowskiej i ojciec Emilii? Autor owych wspomnień opisuje też kontrakcje zaborców przeciw członkom wolnomularstwa narodowego. Najdotkliwiej odczuł je Józef Krzyżanowski, wieziony pod eskortą pruską do Warszawy a sądzony w Toruniu. Tymczasem Stanisław usunął się w zacisze Rożnowa, gdzie po śmierci pierwszej żony ożenił się z jej siostrą, wychowywał coraz liczniejsze potomstwo i opiekował się najmłodszymi krewniakami z rodu Pągowskich. Zacisze owo nie oznaczało jednak rezygnacji... Miarą sentymentów rodzinnych, manifestowanych czy czasem ukrywanych, jest stosunek do "kraju lat dziecinnych" i częstotliwość spotkań z osobami bliskimi - krewnymi i powinowatymi. W przypadku Fryderyka Chopina badacze akcentują na ogół dość wyraźnie jego związki z Żelazową Wolą i Warszawą oraz przyjaciółmi pochodzącymi przeważnie spośród pensjonariuszy jego rodziców. Innego rodzaju potraktowanie spotykamy w nowszych opracowaniach, głównie Z. Jeżewskiej, gdzie krąg tych kontaktów jest wyraźnie poszerzony i bardziej zindywidualizowany. Nasz znakomity kompozytor jawi się od lat młodzieńczych jako amator licznych wojaży i człowiek o usposobieniu towarzyskim. Jak na tym tle wyglądają kontakty Fryderyka z krainą przodków po kądzieli? Najczęściej wymienia się podróże do południowo-wschodniej Wielko J. Modrzejewski polski, a celem były odwiedziny bliskiej mu rodziny Wiesiołowskich. W dalszym ciągu podkreśla sąsiedztwo ich siedziby Strzyżewa z rezydencją letnią Antoniego Radziwiłła, wizyty młodego muzyka u starszego, utytułowanego i zamiłowanego w tej samej dziedzinie partnera. W związku z tym nie brak kalkulacji dotyczących pomocy i opieki namiestnika w. ks. poznańskiego nad utalentowanym młodzieńcem. O tych odwiedzinach, spotkaniach i nadziejach wiele pisze sam Chopin, choć zostawia pewne niedopowiedzenia, które potem wykorzystywali jego biografowie dla różnych spekulacji. Czy można na tych podstawach określać stosunek Fryderyka do naszego regionu? Ani badacze nie ujawniają wszystkich faktów, ani też jego korespondencja - bądź co bądź młodzieńcza, powstająca pospiesznie w trakcie podróży i często zapowiadająca szersze relacje po powrocie do domu. Nie należy też lekceważyć pewnego passusu zanotowanego przez Eugeniusza Skrodzkiego (Wielisława), bywalca tegoż domu, który ujawnia nienawiść Mikołaja Chopina do Napoleona, nazywając go "zbójem i mordercą"26. Tymczasem wielu wielkopolskich Krzyżanowskich należało do entuzjastów i żołnierzy korsykanina. W listach młodego Chopina nie brak jednak wzmianek o spotkaniach z przedstawicielami rodziny i to nawet znanych z epopei napoleońskiej. Nie są to sami uczestnicy walk, ale ludzie bardzo im bliscy. Kontakty odbywają się zresztą poza Wielkopolską. O pierwszym z nich pisze nasz kompozytor z trasy wojażu do Gdańska (w r. 1825 lub 27), kiedy to decyduje się przeznaczyć kilka dni na postój w Turznie 27 . Z. Jeżewska zaznacza, że owe dawne dobra rycerskie były wtedy w posiadaniu Gajewskich. Wyjaśnijmy więc, że chodzi tu konkretnie o Józefa, przybyłego świeżo z okolic Poznania i ożenionego właśnie z właścicielką dóbr. Był on spokrewniony przez ciotkę Alojzę ze znanym już Michałem Krzyżanowskim, jednym z obywateli witających w stolicy Wielkopolski Napoleona z gwardią przyboczną. O tym fakcie i wymienionych osobach traktują "Pamiętniki" innego krewniaka Franciszka Gąjewskiego, też napoleończyka, który poświęca m. in. wzmiankę o Izbi cy 28. O drugim spotkaniu rodzinnym dowiadujemy się z listu Chopina do rodziców z Pragi (22. VIII. 1829). Odbyło się jeszcze w Wiedniu, gdzie... "Odprowadzał nas Nidecki i jeszcze dwóch Polaków, półgodziną później do Triestu odjeżdżających. Bawili oni kilka dni w Wiedniu i często się z nami widywali. Jeden z nich nazywa się Niegolewski z Wielkopolski, młody chłopiec jadący do wód z guwernerem"... Czy był to Kazimierz czy Władysław? Chopinolodzy nie są pewni. Nam wydaje się, że raczej ten drugi, o którym monografista pisze, że już we wczesnej młodości wykazywał dużą ruchliwość i inicjatywę Gako 12-1etni chłopak usiłował zbiec do powstania listopadowego). Autor listu i badacze pomijają zaś fakt, że chodziło o syna bohatera spod Sommo-Sief1Y i Anny z Krzyżanowskich. Matka zaś należała do tej linii rodu, z której wywodził się Jakub, oficer pułku P. Potockiego, przedstawiany przez nas również jako domniemany ojciec czwórki ewentualnego rodzeństwa Justyny. Warto zaznaczyć, że epitafium ojca Anny zachowało się w kościele we Włościejewkach koło Książa 29 . Czy drogi Fryderyka mogły skrzyżować się ze szlakami wędrówek krewniaków? Listy o tym milczą, okazji zaś było niewiele. Przypomnijmy za Z. Gro tern, że Stanisław, Bogumił i Barnaba brali czynny udział w kampaniach napoleońskich. Przedstawiciele młodszego pokolenia byli natomiast uwikłani w tajne związki i niektórzy nawet stawali świeżo pod sądami obu zaborców, jak szwagier Stanisława Tadeusz Pągowski (r. 1822), czy Józef Krzyżanowski (r. 1826). Czy więc wzmianki, a nawet aluzje do nich mogły liczyć na życzliwy oddźwięk w domu Mikołaja Chopina? Spróbujmy jednak zastanowić się nad ewentualnymi możliwościami spotkania rodzinnego. Najwięcej szans stwarza bezpośredni wojaż Fryderyka do naszego miasta. Ustalono, że pierwszy i jedyny pobyt młodego Chopina w Poznaniu stanowi kilkudniowy przystanek w drodze powrotnej z Berlina. Czy można wykluczyć podobny postój podczas podróży w przeciwną stronę? Sam Fryderyk pisze nie tylko o długotrwałości, ale uciążliwości podróży z Warszawy do stolicy Prus. Wymieniano też konie do dyliżansów, a takim punktem etapowym był dawny gród Przemysława. Można więc przypuszczać, że także i w drodze do głównego celu, nastąpiła jeszcze jedna przerwa w podróży. Taka sytuacja zwiększa czas przebywania Fryderyka w stolicy Wielkopolski i możliwości kontaktów osobistych. Chopinolodzy uznają, że przystanek (lub przystanki) w Poznaniu nie jest epizodem przypadkowym. Traktują go jako pewien etap w drodze do kariery młodego muzyka. Wydaje się, że należało umieścić to wydarzenie na płaszczyźnie nieco szerszej, nie tak praktycznej, mimo że właśnie sam Fryderyk tak to przedstawia. Aż trzykrotnie akcentuje chęć spotkania z księciem Radziwiłłem, który jest "za pan brat ze Spontinim" i mógłby go wprowadzić w krąg znakomitości muzycznych 30 , a może nawet zarekomendować tam jego umiejętności. Taka wizja absorbuje zawsze ludzi utalentowanych, ale jeszcze nie "odkrytych" . Przy tych relacjach przepełnionych nadziejami jakże skromnie i jakby marginesowo brzmi notatka: "Jutro (tzn. 28. IX. 1829) raniuteńko, musimy być na poczcie. W Poznaniu zostaniemy dwa dni in gratiam obiadu, na który nas zaprosił arcybiskup Wolicki". Kim była ta nowa postać w diariuszu młodego Chopina i skąd ta propozycja? Z. Jeżewska pisze, że arcybiskupa łączyła przyjaźń z rodzicami Fryderyka, że należał też do krewnych Skarbków. Wyjaśnia, że Agnieszka, siostra przyrodnia Fryderyka Skarbka poślubiła szambelana Macieja Wolickiego, teściowa zaś Anny ze Skarbków Wiesiołowska pochodziła z rodu Wolickich. Ta znowu Anna trzymała do chrztu małego Chopina 31 . Mógł więc choćby z tych względów poczuwać się świeżo desygnowany arcybiskup poznański (i gnieźnieński) do zaproszenia swego powinowatego. Ale jego związki z młodym muzykiem były jeszcze bliższe niż dowodzi Z. Jeżowska. Matka dostojnika kościelnego wywodziła się wprawdzie nie z Wolickich lecz z Wiesiołowskich, ale te rody w niedawnym czasie weszły w bliższe koligacje. Przypominamy mariaż brata arcybiskupa Macieja z Agnieszką Skarbkówną, a później Anny Skarbkówny ze Stefanem Wiesiołowskim. Jeszcze zaś inna Skarbkówna - Zofia wyszła za Leona Bielskiego, szwagra Justyny Krzyżanowskiej - Chopin. J. Modrzejewski Obok tych paraleli genealogicznych, które uczyniły arcybiskupa poznańskiego osobą bardzo bliską Fryderyka, trzeba wspomnieć o aktualnych wydarzeniach, które kazały Wolickiemu zainteresować się sprawami familijnymi. Pierwszym był na początku r. 1828 pogrzeb Ludwiki Skarbkowej, przyjaciółki i protektorki Chopinów przy czym akt zejścia podpisywał Teofil Wiesiołowski, młodszy brat Stefana ze Strzyżewa 32 . Drugim z kolei - pokaźny dar Jana Wolickiego (100 talarów) na pomnik pierwszych Piastów w katedrze poznańskiej. Zbiórkę na ten cel prowadził sam arcybiskup. Na uroczysty obiad w przebudowanym pałacu arcybiskupim w Poznaniu został zaproszony towarzysz i opiekun Fryderyka Feliks Paweł Jarocki. Chopinolodzy zwykle kwitują ten fakt wyjaśnieniem, że był to profesor zoologii na Uniwersytecie Warszawskim, kolega i przyjaciel Mikołaja Chopina. Pomija się natomiast jego wcześniejsze związki z Wielkopolską i kontakty z Wolickim. Pierwsze przypomina Gabiyel Brzęk w "Polskim słowniku biograficznym". Przyszły luminarz nauk biologicznych należał w r. 1814 do grona nauczycielskiego szkoły departamentowej w Poznaniu, stąd wyruszał na studia do Berlina i Paryża, potem jeszcze rok (1817) przebywał w Kaliszu. Dodajmy jeszcze - w naszym mieście napisał i wydał swoje "Bayki i przypowieści" (r. 1815)33. Z Wolickim, ówczesnym kanonikiem i wizytatorem szkół wiódł spór o przyszłe losy Jana Mottego, ojca autora "Przechadzek po mieście". Sugerował mu wraz z W. Maciejowskim przeniesienie do szkół w Królestwie Polskim, podczas gdy adwersarz przy poparciu ks. namiestnika A. Radziwiłła radził pozostać na miejscu 34 . O przebiegu proszonego obiadu w pałacu arcybiskupim brak relacji zarówno Chopina jak i Jarockiego. Można przypuszczać, że przedmiotem rozmów mogły być sprawy perspektyw młodego muzyka i ewentualnie w nich rola A. Radziwiłła, a ponadto wrażenia z Berlińskiego Kongresu Zoologów, skąd obaj goście wracali. Gospodarz miał niewątpliwie zrozumienie dla zamiarów Fryderykajako nie tylko przedstawiciel rodziny, ale stiyj utalentowanego muzycznie Konstantego. Można więc wnosić, że stał się pośrednikiem w kontakcie z księciem namiestnikiem. O tym spotkaniu i jego przebiegu mamy późne, skąpe i dyskusyjne informacje. Opierając się na wspomnieniach uczestników, które zanotował autor pierwszej monografii Chopina - Marceli Antoni Szulc (r. 1876 w Poznaniu). Można je streścić w ten sposób, że młody pianista wziął udział w koncercie wspólnie z A. Radziwiłłem, że grał swój własny nie opublikowany polonez, wybrane sonaty Beethowena, Humla, Mozarta oraz własne improwizacje 35 . Więcej i szerzej pisze o tym wydarzeniu D. Wawrzykowska-Wierciochowa. Nie wymieniając jednak źródeł. Koncert miał odbyć się podczas specjalnego wieczornego przyjęcia, na które przybyli licznie zaproszeni goście z kręgu dworu, urzędnicy namiestnictwa z żonami, arystokraci przebywający w Poznaniu i z najbliższych okolic 36 . Wspomnienia o tym występnie musiały być w Poznaniu bardzo żywe i długo utrzymywały się w pamięci. Docierały także do przybyszów, m. in. malarza Henryka Siemiradzkiego, który po wystawie swych prac w r. 1887 namalował obraz utrwalający nie zwykły koncert. Mm Ryc. 6. Fragment sali Fr. Chopina w Muzeum Instrumentów Muzycznych w Poznaniu z historycznym fortepianem i litografią H. Siemiradzkiego przedstawiającą koncert młodego kompozytora u A. Radziwiłła. 1. Modrzejewski To muzyczne spotkanie dwóch kompozytorów - młodego, stojącego na progu kariery i starszego ze znanym już dorobkiem dostarczyło niewątpliwie obu stronom satysfakcji. Fryderykowi dało jeszcze jeden silny impuls do dalszej działalności, ks. Antoniemu zaś kolejną okazję do goszczenia świetnie zapowiadającego się muzyka. Obaj też zapewne przyrzekli sobie wtedy następne zejście się w Antoninie. Powróćmy jeszcze do uroczystego obiadu na Ostrowie Tumskim. Brał w nim udział także Feliks Paweł Jarocki. Czyż nie była to sposobność do przypomnienia epizodu o sporze między nim a Wolickim o perspektywy młodego człowieka - Jana Mottego. Już kiedy, wykazywał on zamiłowania do zoologii, a teraz stał się autorem szeregu drukowanych prac. Mott y również, podobnie jak ojciec Fryderyka Chopina, prowadził pensjonat dla synów ziemiaństwa. Pod jego opieką znaleźli się m. in. chłopcy z kręgu rodziny Krzyżanowskich - obaj Szołdrscy, wnukowie Michała i Skarżyńscy, krewniacy Antoniny. Była więc okazja do osobistego spotkania nie tylko Jarockiego ze swym dawnym przyjacielem, ale Chopina z najmłodszymi przedstawicielami rodu. Czy z niej skorzystali - nie wiadomo. Niektórzy chopinolodzy zaznaczają wprawdzie, że obaj podróżnicy stykali się w Poznaniu jeszcze z kilkoma osobami. Mogli to być spośród Krzyżanowskich Bogumił, weteran wojen napoleońskich oraz Józef i Nemezy, najstarsi synowie Stanisława. On sam właśnie kończył swój żywot (zmarł 25. X), a Tekla Dorota pozostawała w żałobie po niedawnej śmierci drugiego męża Bonawentury Zaborowskiego oraz szwagra Józefa Szefera (r. 1826), stawiając obu wspólny, kamienny nagrobek na cmentarzu farnym. Dla Krzyżanowskich był to zresztą okres niepowodzeń i utraty znaczenia. Pruska reforma rolna podważyła majątek Stanisława w Rożnowie (już w r. 1823 były ogłoszenia o licytacji), Antoniego w Słupi i Murzynowie (inseraty w r. 1824). Do tego należy dodać szykany i prześladowania Prusaków, zwłaszcza wobec jego syna Józefa. Nie mamy niestety żadnych wskazówek czy Fryderyk mógł widywać się z którymś z wymienionych w czasie pobytu w Poznaniu i potem o tym, że wzbudzał zainteresowanie w najbliższym kręgu dowodzi fragment jego listu do J. Fontany w związku z potajemnym zabraniem posążka dłuta A. Dantana: "Jeśli go Antoś do poznańskiego wziął to tam będą kakiety (plotki) nowe, a ja już ich za wiele mam". Być może, że chodziło tu o Wiesiołowskich, ale właśnie w tym samym roku, kiedy Chopin pisał ów list (r. 1841) właściciel Strzyżewa uczestniczył wraz z Andrzejem Niegolewskim i innymi krewnymi i powinowatymi Krzyżanowskich w V sejmie prowincjonalnym w Poznaniu (listę wymienia S. Karwowski). Jeśli tak trudno udokumentować spotkania młodego kompozytora ze swoimi najbliższymi. , to nieco łatwiej można ukazać jego znajomość z jedną z najzacniejszych rodzin wielkopolskich - z Mycieiskimi. Zresztą sprawa dotyczy nie tylko samego Fryderyka. Przypuszczam, że ze względu na późniejsze koneksje, właśnie w tej rodzinie mógł spełniać funkcje guwernera jego ojciec Mikołaj. Pierwszą, zresztą ogólnikową wzmiankę spotykamy w mowie pogrzebowej. Drugą, konkretną, przynosi, oczywiście chronologicznie wcześniejszy list Mikołaja do syna (21 III 1842): "Złożył nam wizytę (w Warszawie - przyp. mój) hr. Mycieiski, który kurował się w Karisbadzie, w tym czasie co my (1835); żywi nadzieję, że będzie gościł ciebie pewnego dnia, i wspomniał nam, żeś ponowił tę obietnicę wobec jednej z jego krewnej, która bawiła w Paryżu". Wszystko wskazuje, że był to Józef, właściciel Kobylego Pola pod Poznaniem, wychowany w duchu francuskim, bywalec również Paryża, cytowany przez chopinologów w związku z pogłoskami o romansie Fryderyka z Delfina Pok 41 toc ą . Na marginesie warto dodać, że Mycielscy mieli liczne i różnorodne kontakty z Krzyżanowskimi, Jeden z Jakubów administrował ich dobrami w Szubinie (r. 1843), inny - Piotr zarządzał majątkiem w Sołaczu i był opiekunem małoletniego Józefa, syna ZofIi zMycielskich Nieświatowskiej, a siostra przyrodnia Józefa, Antonina Gajewska, wyszła za któregoś z Krzyżanowskich 42 . Przypisy } Grot z. - KMP, str. 85 -112, Konieczny F., Czas str. 216 -19, Bickenrich W., Deutsche Wissentchafliche... str. 81-82. 2 Markwitzówna A. - KMP, str. 232-243 . 3 Gołębiowski S., Jan Metzig - Wielkopolanie XIX w., tom I str. 106. 4 Siwkowska J. - Nokturn... str. 452. 5Sielużyński Cz. "O pochodzeniu matki Chopina, nr 8, 1989, Ciavier A., Jeszcze o powinowactwie matki Chopina" - nr 21, 1990 r. 6Uruski Seweryn - Herbarz szlachty polskiej "Rodzina", W-wa 1911, t. VIII, Boniecki Adam, Herbarz Polski, W-wa 1909 r. tom XIII. 7 Deresiewicz Janusz, Materiały do dziejów chłopa wielkopolskiego w II poło XVIII w. Wrocław 1986, Rusiński Władysław, Inwentarze dóbr szlacheckich. 8 Łukaszewicz Józef - Krótki opis his1.-sta1. miast i wsi w pow. krotoszyńskim, Poznań 1875 str. 442. 9 Ins. Poz. Rok 1751 fol. 131, fol. 124. 10 Ins. Poz. Rok 1780. 11 Ins. Poz. Rok 1783. 12 Zientarski Władysław, Muzycy gnieźnieńscy, Gniezno - Studia i materiały historyczne, Wwa 1987 str. 120-121. 13 Ins. Poz. Rok 1780. 14 Strzałko Maria, Materiały do dziejów rezydencji w Polsce, W-wa 1991, tom I str. 50. 15 Uruski - Rodzina, herbarz szlachty polskiej (Krzyżanowscy). 16Żychliński Teodor, Złota księga szlachty polskiej, Poznań 1908 tom XXXI str. 27-29. 17Żychliński Teodor, Złota księga... , tom XII str 268-9 (o Skarżyńskich). 18 Informacje o mariażu podaje Ciavier Andre - "Dans l 'entourage de Chopin, Lens 1984 (o Konstantym w Wielko Encykl. Powsz. Orgelbranda). 19 "Gazeta Poznańska" 16 XI 1813. 20 Nazwisko Szefer podawane różnie - w aktach kościelnych Schaeffer, w innych Szeffer. 21 Gembarzewski Bronisław, Wojsko Polskie, W-wa 1912 str. 79. A Żychliński Teodor, Złota księga szlachty polskiej. 23 Małachowski - Łempicki, Wykaz polskich lóż wolnomularskich i ich członków... , W-wa str. 192. 24 Kołaczkowski Klemens, Pamiętniki, Kraków 1898 - 1901, tom II, str 16 i następne. J. Modrzejewski 25 Jak wyżej, str. 118 tom II. 26 Skrodzki Eugeniusz (Wielisław) cyt. w pracy Czartkowskiego i Jeżowskiej "Chopin", W-wa 1967 r. 27 Chopin Fryderyk - według relacji Z. Jeżewskiej w pracy "Chopin w kraju rodzinnym" str. 66. 28 Gajewski Franciszek, Pamiętniki, P-ń 1913. 29Zychliński T., Złota księga..., tom XVII (Krakowscy h. Trąba). 30 Chopin Fryderyk, Listy do rodziny 16 IX 1828 - 27 IX 1828. 31 Leżewska Zofia, Chopin w kraju rodzinnym, W-wa 1985 str. 82. 32 Ciavier Andre, "Dans l 'entourage de Chopin", Lens 1984. 33 Gazeta Poznańska - ogłoszenie 30 VI 1815. 34 Mott y Marceli, Przechadzki po mieście, tom II str. 307 (wydanie z r. 1957 W-wa). 35 Szulc Marceli Antoni, Fryderyk Chopin... , wydanie powtórne W-wa 1986 str. 56. 36 Wawrzykowska - Wierciochowa Dionizja, Kochanki pierwszych dni W-wa 1988 str. 311. 37 Słowiński Lech, Nie damy pogrześć mowy, Poznań 1982 str. 198 - 9 38 Gazeta W. Ks. Poznańskiego - ogłoszenia o licytacji 22 V, 28 VIII, 4 XII - zamieszczone 3 VII 1824, 16 II 1824. 39 Chopin Fr. w liście do Fontany z 24 VIII 1841 z Nohant. 4°Siwkowska J. - Nokturn... , tom II, kserokopia nr 192. 41 Gordon - Smith Maria, Chopin, W-wa 1990 str. 121. 42 Karwowski S., Historia W. Ks. Poznańskiego, Poznań 1918, tom I str. 172 - 3.