KSIĘGA CUDÓW POZNANSKIEGO KOŚCIOŁA BOŻEGO CIAłA (1493 -1604) Opracowali WANDA KARKUCIŃSKA, ANNA PA WLACZYK, JACEK WIESIOŁOWSKI PODZIAŁ i. O tych, którzy z niebezpieczeństwa wód uchodzili. [1] W roku pańskim 1493, w wigilią prawie Ciała Bożego [6 VI], mąż jeden w N akle* nieostrożnie idąc - w dół wodami napełniony upadł, gdzie ostatnie rozumiejąc o żywocie swoim, ślub ofiarował do kościoła przerzeczonego**, za którego obietnicą dziwnie z wód wyrwany natychmiast był. [K, C, D] * Nakło, miasto (m)., parafia własna (par.wł.)., pow. (staropolski) kcyński ** wraz z ofiarą mszy - podaje Treter [2] Tegoż roku pod Łęczycą, we wsi Kutnie * , mil 40 od Poznania, dziecię** z toni wód wyjęte sześć godzin umarłe leżało; które jako skoro rodzicy nabożnie na to miejsce ofiarowali, natychmiast dziecię ożyło; które Pisorym tych cudów***, że widział, dobrym sumnieniem świadczy. [K, C, D] * Kutno wieś (w)., par. wł., woj.(staropolskie) łęczyckie; ** zarówno Zarembiusz jak Powsiński łacińskie słowo puer (chłopiec) stale tłumacząjako dziecię *** anonymus miraculorum collector - podaje Treter; opis cudu przytacza już Rerus [3] Tegoż roku toż się właśnie stało w Gołąbinie*, że dziecię z wód wyjęte piec godzin za umarłe leżąc, na to miejsce od rodziców ofiarowane, ożyło; które także, że widział oczema swemi inkwizytor tych cudów**, dobrym sumnieniem świadczy. [K, C, D] * Gołębin Staty, w., par. wł., pow. kościański; ** scriptor miraculorum - podaje Treter W. Karkucińska, A. Pawlaczyk, J. Wiesiołowski [4] Pod tymże rokiem w miasteczku Częstochowej, za niedozorem rodziców, synaczek w wodzie utonął; którego rodzicy z pilnością szukając po południu umarłego z wód wyjęli. Stąd będąc żałośni, ślub zań uczynili do kościoła Błogosławionej Panny Maryjej Częstochowskiej (gdzie Bóg Wszechmogący za zasługami Matki swojej miłej, w konterfekcie od S. Łukasza wymalowanym, cuda wielkie wydaje) wszakże żadnej tam pociechy nie odnieśli. Abo z tej przyczyny Gako niektórzy dochodzili) częścią, że błogosławiona Matka ChlYstusa Pana Zbawiciela naszego takim cudem w Naświętszym Sakramencie osławić chciała, częścią, że rodzicy dziecięcia tego nie byli tak wielkiej wiary i nabożeństwa, którym by byli czego żądali otrzymać mogli. Bywa abowiem to często, że obywatele miejsc świętych potowarzyszeniem w oddaniu nabożeństwa godnego więcej się o niedbalstwo przyprawująj którego postronni, za umartwieniem ciała i trudami pielgrzymowania, snadniej dostępują. Wiele przykładów takich mogłoby się przytoczyć. Mianowicie, w mieście tym Poznańskim, gdzie tak miejsce to święte ważą, że i na dawną przypowieść za niedbalstwem zarobili. Quod rarum carum vilescit quotidianum. Ustawiczne potrawy dostatnim nie smakują, a głodnym zawsze. Opuściwszy to: gdy rodzicy już po kilka dni pociechy z modlitw i ofiarowania dziecięcia onego odnosić się nie baczyli, za rozsławieniem cudów, ślub do kościoła Ciała Bożego w Poznaniu za syna zmarłego uczynili. Zaczym dziecię do żywota pierwszego się natychmiast zwróciło i na rękach matki toż dziecię, że widział Urząd Częstochowski* świadectwo cudu prawdziwego wydał uznawając, że nie inaczej tylko tak było jako tu się rzekło**. [K, C, D] * rada miejska ; ** Treter podaje, że cud ten opublikowano 29 września 1493 na św. Michała, pismo czytał anonimowy pisarz cudów; cud przytacza z podobnym komentarzem już Rerus [5] Tegoż roku pod Tucholą w Łącku*, dziecię w dziesięć lat w sobotę zatonąwszy aż do południa poniedziałkowego dnia w wodach było, które żałośni rodzicy na to miejsce skoro ofiarowali, ożyło, i potem je inkwizytorom duchownym** we czwartek przed świętym Mateuszem [19 IX 1493] na potwierdzenie stawiono. [K, C, Dl L J * Łącko Wielkie, w., par. wł., pow. nakielski ** pisarz cudów - podaje Treter [6] W tymże roku, w Zieleźnikach*, dwaj rybacy w czółnie się wioząc za szturmem wiatru i wywróceniem czółnu - zatonęli; z których jeden w ostatnim się niebezpieczeństwie bacząc z wielką ufnością do kościoła się tego ofiarował. Zaczym z pomocy Bożej wałem z wierów wyrzucony niebezpieczeństwa uszedł. A drugi, nie żądając ratunku Bożego, zginął**. [K, C, D] * niezidentyfikowane; ** Treter podaje, że cud ten miał miejsce w 1493 r. [7] Tegoż roku z Opalenicy* syn Stefana nazwiskiem Barana o godzinach nieszpornych zatonąwszy całą noc umarły leżał, dotąd aż za ślubem uczynionym na to miejsce, ożył. [K, C, D] * m., par. wł., pow. poznański [8] W tychże leciech, w Uniejowie*, dziewczynka mała w stągiew wody pełną ( która dla ognia gaszenia przed domem stała) wpadła i utonęła. Zaczym jej długo rodzicy szukając, z domysłu szat**, które po wierzchu pływały, onę umarłą znaleźli. Gdzie zwątpiwszy ostatnie o jej żywocie, ślub na to miejsce gdy oddali, żywą obaczyli. [K, C, D] * m., par. wł., woj. łęczyckie, rezydencja arcybiskupów gnieźnieńskich ** szaty spostrzegła matka - podaje Treter [9] Szlachcic jeden z kaliskiego powiatu cztery dni w wodzie, utonąwszy, leżał. Czeladź jako skoro go na miejsce ofiarowała, żywego naleźli. [K, C, D] [10] Ku Obornikom w Suchymlesie* dziecię utonęło, które gdy na to miejsce umarłe rodzicy przynieśli, w kaplicy przed ołtarzem złożywszy, cud wielki niesłychany sprawili; bo dziecię ożywszy - krzyknęło (natenczas gdy kapłan jeden, imieniem Wojciech, zakonu karmelitanów lektor**, ofiarę Panu Bogu oddawał): ,,0 Maria". [K, C, D] * w., par. Chojnica, pow. poznański; ** Treter podaje, że o. Wojciech był bakałarzem [II] We wsi Sepnie*, w niebytności rodziców dziecię w studnią wpadłszy utonęło. Czego pan postrzegszy majętności onej** kazał aby go dostano, wszaksze umarłe bacząc, ślub za nie na to miejsce uczynił***, i rodzicom, gdy się z jarmarku Kościńskiego zwrócili, żywe oddał. [K, C, D] * w., par. Konojad, pow. kościański; ** własność Sepieńskich h. Nowina, Właścicielem był Jan Sepieński wojski poznański (1473 - 83), potem sędzia kaliski (1483-94) i jednocześnie kasztelan biechowski (1483-94) *** Treter podaje ,że dziedzic wyciągnął dziecię [12] W Unikowie pod Kazimierzem* w padół gliną a wodą napełniony dziecię wpadszy ,umarło; które ofiarowane na to miejsce - natychmiast ożeło**. [K, C, D] * w., par. wł., pow. poznański; ** Treter powołuje się na świadectwo o. bakałarza [Wojciecha] W. Karkucińska, A. Pawlaczyk, J. Wiesiołowski [13] W Sliwnie* tychże lat, we żniwa, rodzice polem zabawieni będąc; w trzecim roku dziecię ich od drugiego potrącone, w studnią wpadło. Tamże, na wrzask dzieci innych, które przy tym były, służebnica przybiegłszy, dziecię bacząc, że tkwi na dnie głową, umarłe wyjęła**. Ale skoro je na to miejsce ofiarowano - do żywota pierwszego zwróciło się.*** [K, C, D] * w., par. Duszniki, pow. poznański; ** Treter podaje,że służebnica rozpoznała dziecię po pływających szatach, gdyż było głową w dół a nogami do góry obrócone *** jreter powołuje się na świadectwo o. Wojciecha bakałarza [14] W Sochaczewie* dziecię** z domu nieobacznie wyszedłszy nad Wisłą, która była wylała, stojąc z brzegiem się zarwało. Gdzie przez kilka godzin w wodach trwając, wyjęte*** i ślubem na to miejsce ofiarowane do żywota zwrócone pierwszego ****. [K, C, D]m. pow., par. wł., woj.rawskie, w archidiakonacie czerskim diecezji poznańskiej; chłopiec sześcioletni przez tył domu na brzeg wyszedłszy - podaje Treter przez rodziców - podaje Treter Treter podaje, że było widziane przez o. bakałarza [Wojciecha]; wiosenny wylew Wisły w 1493 r. zniszczył nadbrzeżne domy w Warszawie. [15] Dziecię także w jednej wsi, w dół głęboki (z którego kopano glinę) wpadszy - zadusiło się. Po uczynionym wotum od brata jego, do żywota przywrócone zostało. [C, D] [16] Mieszczanin z Brodnice*, na ImIę Mikołaj, w pierwszą niedzielę po Wniebowstąpieniu Pańskim [II V 1494 raczej niż 19 V 1493], o godzinie dwudziestej rzeką drzewo pławiąc * * , za gwałtownym złamaniem o zawadę mdła w rzekę wpadłszy - utonął. I tak w niej przez godzinę umarły leżał. Gdy tedy towarzystwo jego miejscem onym przepławiali drzewa, ku brzegu się mając, ciała umarłego dostać chcieli. Dziwna rzecz, że pływającego po wierzchu obaczyli i potem na drzewa go swe żywego wzięli; gdzie twierdził, że w niebezpieczeństwie swym, jako skoro ślub myślą uczynił na to miejsce, zaraz ratunek zdrowia swego odniósł. [K, C, D] * miasteczko, par. wł., pow. kościański ** do grobli łubowskiej (ad aggerem Lubowskiensem) - podaje Treter [17] Pod ten czas między Płockiem a Sochaczewem* chłopczyk** w Wisłę wpadszy utonął i więcej niż cztery godziny zatajony leżał. Gdzie rodzicy nalazszy ciało jego zmarłe, ślub jako skoro zań uczynili do kościoła Ciała Bożego, natychmiast ożył. Za co Panu Bogu dziękując ośm mil pieszo uszedszy syna żywego, który był już umarł, w tymże kościele pokazali**. [K, C, D] * na terenie archidiakonatu czerskiego diecezji poznańskiej; ** w niewiedzy rodziców - podaje TretOr *** Treter podaje, że widział go pisarz cudu (scriptor miraculi) [18] Trochę przedtym, to jest w roku 1491, syn jeden miejski w Zatorze* pod Krakowem w niebytności ojcowskiej** utonął. Czego stiyj jego, kapłan, gdy się za pewne dowiedział, z pilnością go szukając ratować go chciał. Wszakże, gdy go aż po piątej godzinie dostano umarłego bacząc, ślub uczynił, że za zwróceniem ojcowskim mieli (gdyby Pan Bóg do pierwszego żywota chciał syna przywrócić) miejsce to święte nawiedzić. Zatym Pan Bóg syna ożywił, a oni pieszo drogę przez trzy niedziele odprawiwszy, przyszli na to miejsce święte, Panu Bogu z wielkim nabożeństwem dziękując, łaski jego cudownej znak ludziom na synie ożywionym pokazując**. [K, C, D] * m., par. wl, księstwo Zatorskie, Treter podaje, że Zator odległy jest o 4 mile od Krakowa; ** Treter podaje bliższe okoliczności wypadku chłopca - "do Wieliczki dla soli w niebytności ojca swego wyprawując się, z góry kościołowi przyległej bardzo wysokiej w jezioro wpadło i utonęło" (D) *** Treter powołuje się na świadectwo ojców tegoż konwentu [19] We wsi Ulina* nazwanej, dwanaście mil od Poznania, synaczek niektórego człowieka, imieniem Szymona, utonąwszy - przez cztery godziny tak bez dusze leżał. Jak skoro wotum za nim ociec, zaraz ożył. [C, D] * niezidentyfikowana, prope Lonczbar in Saxonia podaje Treter, zapewne w Nowej Marchii, na północ od Noteci [20] Niedaleko Kalisza niewiasta z dziecięciem utonęła; jak skoro wotum za nią uczynili sąmsiedzi, do żywota przywrócona jest. [C, D] [21] W roku 1493 czeladnik, na imię Wawrzyniec, plebana margonińskiego*, pod Poznaniem - utonął tak, aż przez cały dzień wodami nakryty leżał. Skoro go z wody wyjęto**, a na to miejsce ofiarowano, ożeł i po tym w Wstępną Sobotę [16 II 1493?]*** do kościoła ślubem naznaczonego przyszedszy, Panu Bogu chwałę jego ludziom opowiadając, podziękował****. [K,- C, D] * Margonin, m., par. wł., pow. kcyński, Treter podaje, że Margonin odległy jest od Poznania o 4 mile; ** z pomocą dobrych ludzi - podaje Treter *** Datę roczną podał Zarembiusz **** Treter podaje, że przyczynę swego przybycia opowiedział ojcom [22] Roku tegoż syn z Głęboczka*, na imię Szymon, utonął. Gdzie w wodach będąc przez dwie godzinie, za ofiarowaniem ślubu swego** na to miejsce dziwne, do żywota się pierwszego zwrócił. Jego po tym ociec w dzień świętego Jana Chrzciciela [24 VI]***, na tym świętym miejscu, przy obecności obfitego ludu ( głosem obwoływając chwałę Pana Boga) żywego stawił. [K, C, D] * wówczas m., par. Murowana Goślina, pow. poznański; ** przez ojca - podaje Treter *** Treter podaje rok 1493 W. Karkucińska, A. Pawlaczyk, J. Wiesiołowski [23] Roku 1508, niewiasta jedna, chcąc z bliskiej wsi piwa przywieść a, że było jezioro, musiano je daleko omijać - ona, chcąc sobie drogi umniejszyć do karczmy, która była przy tymże jezierze, przyszła prosząc gospodarza, ażeby ją na miejsce naznaczone przewiózł. Wsiadszy tedy w maluchny i bardzo lichy czołnek oboje, gdy się on czołnek na poj środku jeziera onego rozpadł - karczmarz utonął; a niewiasta ona uczyniwszy ślub na to święte miejsce i uchwyciwszy się części łódki onej, przybieła się do trzciny, tam dopiero wołała o pomoc; od drugich wyciągniona, niebeśpieczeństwa śmierci uszła. [C, D] [24] Roku pańskiego 1510 we wsi jednej, trzy mile od Poznania, troje dzieci przy jezierze igrając jedno wrzuciły w wodę - i utonęło. Dwaj oni pozostali, bojąc się karania, nie chcieli rodzicom powiedzieć o utopieniu towarzysza swego. Aż trzeciego dnia dziecię one umarłe, na brzegu jeziora leżące smutni znaleźli rodzice; za które gdy votum uczynili do kościoła Bożego Ciała w Poznaniu cudownie do żywota się wróciło. [C, D] [25] W roku 1510 w miasteczku Pobiedziskach*, panienka jedna uciekając od ognia** z przestrachu w wodę weszła i utonęła; którą skoro umarłą, wyjęto a na to miejsce ofiarowano, do żywota pierwszego zwrócona jest. [K, C, D] * m., par. wł., pow. gnieźnieński ** w czasie pożaru miasta - precyzuje Treter; pożar Pobiedzisk bliżej nie znany [26] W roku Pańskim 1512, we wsi Wielkie* nazwanej, dwie mili od Poznania, dziecię w rzece utonęło, gdzie dwie godzinie w wodach bywszy umarłe , wyjęte jest. Slub matka zań ofiarowania na to miejsce uczyniła. Jednak, że jej Pan Bóg za tym nie pocieszył, ona jednak dufając w łasce Bożej dziecię umarłe na ręce wziąwszy na to się miejsce pospieszyła. (Patrzże, co Pan Bóg uczynił !)** Skoro na most, który przed kościołem Bożego Ciała przyszła, dziecię, które na ręku piastowała, na nią - ożywszy - wejrzało. Na co wiele ludzi zacnych na ten czas patrzyło. [K, C, D] * prawdopodobnie Wielkie, par. Kiekrz, pow. poznański, Treter podaje Wilkusz; ** dodatek Zarembiusza, który nieco udramatyzował relację [27] Tegoż roku dziecię jedno w studnią wpadło i od piętnastej godziny aż do osiemnastej w niej leżało; gdy wyciągnione było (po uczynionym votum na to święte miejsce) ożeło. [C, D] [28] Dziecię także utonąwszy, od południa aż do wieczora w wodzie leżało, gdy wyciągnione było, po ślubie od innych uczynionym, do żywota się wróciło. [C, D] [29] Tegoż roku w Lusewie* dziecię potrącone** w studnią wpadło, w której pół godziny zatonione leżąc, po wyjęciu cztery godziny w piątek nazajutrz po Bożym Ciele [II VI 1512] umarłe było. Lecz jako je białegłowy, które na to patrzyły, ofiarowały do kościoła Bożego Ciała, natychmiast ożeło. [K, C, D] * ł ' ki w., par.w .,pow. poznans ; ** przez inne dziecię - podaje Treter [30] Tegoż roku we wsi Lusowiec* rzeczonej, prawie przed świętem Bożego Ciała [10 VI 1512], dziecię we trzy lata na brzegu jeziora igrając - utonęło. Którego z wód dostawszy** ociec żałosny***, skoro na to miejsce ofiarował, do pierwszego żywota zwrócone jest. [K, C, D] * w., par. Lusowo, pow. poznański ** Treter podaje, że wyciągnięte było przez pewnego człowieka *** boleścią udręczony i na pół martwy, niemniej - podaje Treter [31] Dziecię* także chcąc pić, głowę swoje w beczkę mierną, w której była woda, nakłoniwszy; w onęż beczkę wpadło i utonęło - i tak przez pół go, dziny umarłe zostawało; po uczynionym od matki ślubie na to Sw. miejsce do żywota się wróciło. [C, D] * małoletnie - podaje Treter [32] W Poznaniu na Chwaliszewie, w tymże roku, dziecię we trzy lata w rzekę za niepilnością piastunki* wpadło. Po godzinie wyjęte jako umarłe a na miejsce to święte Bożego Ciała ofiarowane, ożyło. [K, C, D] * za zaniedbaniem matki wychodząc z domu - podaje Treter [33] W roku Pańskim 1526 białagłowa z Sochaczewa*,jak to na miasteczkach pospolicie bywa, przyszedszy ze dwiema synami ( z których jeden ośm, drugi pięć lat miał) do jednej paniej piwo robić. Około roboty się zabawiając prosiła tejże paniej, aby dzieci one przy niej się tymczasem zabawiły. Więc jako o cudze mało co dbała, dzieci około studniej igrając, oboje w studnią wpadły tak, że po dwóch godzinach matka ich frasobliwa szukając, dowiedziała się od jednego młodzieńca i burmistrza miasteczka onego ( którzy z trafunku patrząc w studnią szaty pływające po wierzchu widzieli), że tak a tak się rzecz miała. Czym ona pobudzona z tak żałosnej wieści, z wielką pilnością chłopa kazawszy w studnią wpuścić**, obojga dostała. Tak, że gdy młodszy przez dzień jeden a starszy przez dwa umarli leżeli, kapłanjeden i kaznodzieja na imię Bartłomiej, na to miejsce je ofiarował; tak, że do żywota pierwszego przyszli. A zatym matka na wóz je włożywszy, sama pieszo kilkadziesiąt*** mil przemierzywszy na miejsce kościoła Bożego Ciała przyszła i ofiarę Panu Bogu oddawszy, sprawę tę cudowne wszytkim ogłaszała. [K, C, D] * Por. nr 14 *. chłopa sznurami do studni wpuściwszy, potem hakiem żelaznym sięgnąwszy - precyzuje Treter *** 33 mile - podaje Treter W. Karkucińska, A. Pawlaczyk, J. Wiesiołowski [34] W tymże roku rolnikjeden, na imię Wincenty, ze wsi Spławia*, w dzień Nawiedzenia Błogosławionej Panny [2 VII] od pana** w pewnej przyczynie do folwarku posłany, za rozbieżeniem koni, których żadnym sposobem zatrzymać nie mogąc, w wielkim zapędzeniu niedaleko wsi Mychowa***, w staw wywrócony wpadszy utonął. I tam przez jedne godzinę w wodzie zatopiony bywszy leżał. Potym od obywatelów**** mychowskich wyciągniony przez pół godziny był jak jeden z umarłych. Wszakże skoro zań ślub uczynili do kościoła Bożego Ciała, do żywota się pierwszego nawrócił. [K, C, D] * koło Poznania, W., par. wł., pow. poznański; ** jednego z braci Spławskich *** Mechowo w., par. Kicin, pow. poznański, wieś kapituły poznańskiej, o milę od Poznania jak podaje Treter **** chłopów - podaje Treter [35] W Poznaniu dziecię w roku czwartym z Chwalisz ewa * pod ten czas w Warcie utonęło tak, że pędem wielkim wody opodal było uniesione. Skoro wyjęte z wód matce smutnej oddano, za ofiarowaniem i ślubem uczynionym na to miejsce święte, ożyło**. [K, C, D] * z grobli przylegającej do mostu Wielkiego - podaje Treter ** i w świętej kaplicy ludziom zostało okazane - podaje Treter [36] Człowiek niektóry z Kujaw, podczas zimy przez wielkie jezioro, które się zowie Gopło, na saniach dwiema końmi przejeżdżając po ledzie, gdzie już była droga od innych utarta - gdy już na to miejsce trafił, gdzie lód po wielki części stajał i tylko za niewielkim mrozem trochę stężał a po wierzchu śniegiem był nakryty, rozumiejąc, że beśpiecznie mógł przez on lód przejechać - w wodę głęboką i z końmi, i z saniami zarwawszy się wpadł. Lecz jako skoro uczynieł ślub do N aświętszego Sakramentu, zaraz z wody się na wierzch wybił i zdrowo bez szkody, i z końmi do brzegu przyszedł. To cudo, tenże człowiek przyszedszy do kościoła Bożego Ciała i dziękując za to dobrodziejstwo Panu Bogu w kościele pod tymże tytułem w Poznaniu postawionym, w sam dzień Bożego Ciała [31 V 1526] wszytkim ogłosieł. [C, D] [37] W trzecią niedzielę po Trójcy Swiętej [17 VI]* w roku 1526 w Poznaniu na Winiarach** młodzieniec jeden w dół głęboki wodą napełniony zapadł. Gdzie go chcąc drugi ratować rękę mu podał, którą on taką siłą objął, że go też i za sobą potargnął, i na to przywiódł, że wespół z nim utonął. Gdzie obadwa w wodzie przez pół godziny trwali. Młodzieniec trzeci*** bacząc to a żadną miarą ich ratować nie mogąc, na ostatek na kolana upadł prosząc Błogosławionej Panny Maryjej aby z nichjednego woda wyrzuciła, któregoby mógł przed Naświętszym Sakramentem żywego w kościele Bożego Ciała ludzkim oczom wystawić****. Gdy się tedy z zarządzenia Bożego jeden z nich na wierzch wody pokazał, aczkolwiek na ląd wyciągnionybył za umarłego*****. Wszakże, skoro matka jego z Winiar ślub zań oddać ofiarowała na miejsce kościoła wyżej pomienionego, natychmiast żywot w sobie uczuł. [K, C, D] * Treter podaje to jako datę zgłosznia cudu przez matkę chłopca, a cały opis cudu jako relację matki; ** ówczesne Winiary, wieś miasta Poznania, w par. św. Wojciecha, leżały na obecnych terenach cytadeli *** który nadszedł a znał obu chłopców - precyzuje Treter ***» Treter podaje tylko "któremu mógłby pomóc" ***** przez pól godziny jak martwy leżał - podaje Treter [38] Pod te lata dziecię jedno z Kromulic* W studnią wpadszy utonęło; skąd , nierychło wyjęto umarłe. Slub potym do kościoła przerzeczonego jak skoro uczynili, natychmiast do żywota przyszło. [K, C, D] * Kromolice w., par. Kórnik, pow. pyzdrski [39] W roku pańskim 1531 Stefan Białek, rybak poznański* z towarzystwem swym, gdy się była Warta przed Bożym Narodzenie [ 25 XII] z lodów rozpuściła tak, że kry wielkie napadały i wały wielkie łodzi rybackie, na których robili, zalewały i wywracały. On tam będąc, chcąc śmierć bliską ratunkiem Bożym ustraszyć, napominał towarzystwo aby się ofiarować w ostatnim już niebezpieczeństwie na to miejsce Bożego Ciała chcieli. Co jak uczynili i wały ustały ich szkodzić, i kry nacierać na ich łodzi przestały. Potym ślub oddawszy i ofiarę podług wymożenia uczyniwszy, na żądanie ich w dzień Bożego Ciała , [8 VI] w roku pańskim 1531 ** ks. Grzegorz Rokoszka, doktor pisma Swiętego zakonu karmelitanów***, na kazaniu cudo to ludziom obwieszczał. [K, C, D] * zapewne z poznańskich Rybaków, koło klasztoru Bożego Ciała; ** prawdopodobnie przykład liczenia początku roku od Bożego Narodzenia a nie od l stycznia *** Treter podaje tylko imię zakonnika, nazwisko uzupełnił Zarembiusz [40] Tegoż roku trzej mężowie przy wsi Nadzyń* nazwanej, jadąc po wodzie, gdy wiatr wielki i niepogody nastąpieły - już prawie bliskiej śmierci oczekiwali. Tego niewiasta, niedaleko przy brzegu rzeki stojąc postrzegszy (miłością bliźnich wzruszona) - uczyniła zaraz ślub, iż ich miała w kościele , Bożego Ciała stawić z ofiarowaniem za nie Mszy Swiętej. Taki ślub gdy uczynieła, zaraz pogoda i uciszenie onych wiatrów nastąpieło tak, iż oni całe i zdrowo do brzegu przybyli i śluby swoje Panu Bogu oddali. [C, D] * w. niezidentifikowana [41] Tegoż roku Maciej z Buku*, kupiec nazwiskiem Kozieł, kupie** swoje wioząc z pagórku przykrego i z wozem, i z końmi w przykry dół rzeki Warty wpadł; gdzie się w niebezpieczeństwie poczuwając głosem wielkim tak do Boga wołał***: ,,0 Panie Jezu Chryste, któryś jest prawdziwym Bogiem w Naświętszym Sakramencie, przyj mi ślub mój, który oddać winien Tobie będę w kościele Twym, w Poznaniu, Bożego Ciała rzeczonym; a mnie, któryć się W. Karkucińska, A. Pawlaczyk, J. Wiesiołowskioddaję, wyzwól dziś z takiego niebezpieczeństwa"****. Tak gdy już ślub uczynił miejsce to święte nawiedzić*****, konie właśnie jakby na lądzie postępując , i z kupcem na brzeg szczęśliwie wyszły. Slub potym gdy oddawał tenże kupiec, tak się starał, że ten cud był na kazaniu obwołany w tymże roku w dzień , Panny Maiyjej Snieżnej [5 VIII]. [K, C, D] * m. biskupów poznańskich, par. wł., pow. poznański; ** kupią - towary kupieckie *kk upadłszy na kolana - podaje Treter **kk Treter zapisał krótsze wezwanie "O Najświętszy Sakramencie. O Panie Jezu Chryste, tobie się dziś polecam. Wyzwól mnie, sługę swego, najnędzniejszego grzesznika, z tego niebezpieczeństwa" wraz z ofiarą i mszą - podaje Treter 'kkkkk [42] Tegoż roku w dzień św. Michała [29 IX], wielmożny pan Grzymułtowski* na morzu będąc z towarzystwem stanu szlacheckiego** wielkich nawałności niebezpieczeństwa zażywając i prawie już w ostatniej nadziei będąc - wspomniawszy na to miejsce*** z drugiemi jako skoro ślub ofiarowania wypełnić Panu Bogu obiecał, natychmiast uspokojone wody morskie uznał i niebezpieczeństwa ostatniego uszedł. Dlaczego też, przyjechawszy do Poznania, ślubowi swemu dosyć czyniąc - cud takowy aby był w kościele obwołany - żądał i otrzymał. [K, C, D] * Prawdopodobnie Stanisław Grzymułtowski chorąży kaliski (1511 - 36), tenutariusz Mieściska, zm. w 1536 r. ** powracał statkiem z Jerozolimy - podaje Treter. Grzymułtowskijako pielgrzym jerozolimski dotąd nieznany w literaturze. *** wspomniawszy cuda, którymi Bóg zwykł obdarzać wizytujących kościół Bożego Ciała w Poznaniu - podaje Treter [43] Roku pańskiego 1532 córka w dziesiąci lat Doroty Barankowy z Chwaliszewa, będąc od drugiej potrącona, w dzień poniedziałku wielkanocnego [l IV], w rzekę Wartę, która była rozlała* - wpadła. Rodzicy** tedy, gdy już żadnej nadzieje o poratowaniu jej nie znajdowali, ślub za nię uczynili, na to ją miejsce święte ofiarując stawić. Co skoro uczynili, natychmiast panna ona z wód wyrwana za posługą anielską, zdrowa na brzegu stanęła. Tego wszytkiego prawdę rodzicy wywodząc, w niedzielę Przewodną [7 IV] obwoływając cudo Boże w kościele tymże, stawili córkę, która już była zginęła. [K, C, D] * po burzy - podaje Treter ** wraz ze stojącymi - podaje Treter [44] Tegoż roku, skrzypek* z dworu jegomości księdza biskupa poznańskiego**, imieniem Grygier, kąpiąc się w rzece Warcie, we wsi Solcu***, woktawę świąteczną**** [26 V 1532] utonął. Gdzie przez godzinę na dnie tlWając jakby w zapomnieniu jakimsi usłyszał aby sie ofiarował do kościoła Ciała Bożego. Co, jako w myśli swojej pojął, natychmiast, niewiedząc od kogo, wyrwanym z wód będąc, na brzegu postawionym jest zdrowym. Ten po tym, boso przyszedszy do kościoła ślub swój wykonywając, we śrzodę nazajutrz po Nawiedzeniu Błogosławiony Panny [3 VII], przy obecności obfitego ludu, jaśnie zeznał wszytkim, takie dobrodziejstwo Boże opowiadając. [K, C, D] * Treter podaje że to był trębacz (tubicena) Grzegorz; ** Jan Lataiski, bp poznański 1525 -1536, potem bp krakowski 1536 - 37, arcybiskup gnieźnieński 1537-1540; *** w. biskupa pozn., par. wł., pow. pyzdrski **** wieczorem w oktawę Zielonych Świątek - podaje Treter [45] Maciej Pięcioro, rybak, w małym czołneczku się po bardzo bystrej rzece wożąc, gdy się czołn najedne stronę pochylił - wypadł i utonął. Lecz skoro wotum do Bożego Ciała w myśli swej uczynieł, zarazem z głębokości cudownie wyniesiony na wierzch wody - pływać począł i przypłynął do brzegu. [C, D] [46] Mieszczanina jednego gdańskiego synaczek młodziuchny w Motławę wpadszy - utonął i po godzinie wciągniony jest - umarły. Po uczynionym , jednak wotum od rodziców ( Mszej Swiętej i świece tak wielki jako statura była samego dziecięcia do kościoła Bożego Ciała) do żywota się powrócieł i z rodzicami, w dzień Wniebowstąpienia Pańskiego [22 V] do Poznania przyjachawszy, na tymże świętym miejscu gdzie go rodzicy ofiarowali stawił się roku pańskiego 1533. [C, D] [47] Tegoż roku niewiasta jedna idąc przez most, niedaleko kościoła Wszyt, kich Swiętych będący*, do kościoła Bożego Ciała - piastując dziecię na ręku swoich - z trafunku padła; stąd dziecię, spadszy z mostu, utonęło i tamże, w wodzie, przez kwadrans godziny leżało; potym wyciągnione (gdy matka za nie wotum uczyniła) - ożyło. [C, D] * kościół Wszystkich Świętych przy nowym cmentarzu; wspomniano albo mostek przez fosę miejską przy Ciemnej Bramce, albo nieznany bliżej most nad odnogą Warty oddzielającą Garbary od Piasków [48] W roku pańskim 1534, przed niedzielą Kwietną [29 III], Jana Wyrąbowskiego córka z Koła*, w Wartę wpadszy przez całą noc w wodzie trwała. Rano z wód wyciągniona za umarłą; jako skoro na to miejsce była ofiarowana, jakoby ze snu wielkiego ocknąwszy, ożyła**. [K, C, D] * m., par. wł., woj. łęczyckie, Treter podaje, iż miała 8 lat; ** 21 N (wtorek przed św. Wojciechem) podaje Treter jako datę prezentacji dziewczynki w kościele [49] Roku pańskiego 1535 w Sochaczewie * , w sześci latach córka Stanisława Kramarczyka w studnią wpadszy, przez dwie godzinie tam była. Wyciągniona potym i na to miejsce ofiarowana, do pierwszego żywota przyszła**. [K, C, D] * Por. nr 14 ** Zarembiusz silnie skrócił opis cudu. Wierniejsze są inne tłumaczenia: "Roku 1536 (!) w miasteczku Sochaczewie, dzieweczka w sześciu leciech w studnią wpadła we czwartek przed W. Karkucińska, A. Pawlaczyk, J. Wiesiołowski Kwietną niedzielą, po dwóch godzinach wyciągniona, już prawie umarła, wielkiej żałości Stanisława Kramarczyka sukiennika ojca swego nabawiła. Gdy jednak żałością ściśniony ojciec, na kolana padłszy, wotum za nię uczynił, ziewać poczęła, gdy gorętsze powtórzył, do zupełnego zdrowia przyszła. Ta dzieweczka w niedzielę konduktu wielkanocnego, na to święte miejsce przywiedziona, od wszystkich zdrowa widziana była." [D] [50] W tymże roku we wsi Szczytnikach* pod Poznaniem, Wawrzyńca Koziełka** córka we dwie lecie - w dół głęboki wodą napełniony wpadszy, po dwu godziniach za umarłą z wód wyjęta była. Wszakże, za ofiarowaniem na to miejsce święte, ze snu śmierci do żywota pierwszego przyszła. Czego potym świadectwo wydano w niedzielę czwartą po Wielkiejnocy [25 IV 1535]. [K, C, D] * w., par. Głuszyna, pow. poznański; ** rolnika - podaje Treter [51] Tegoż roku w Wydzierzewicach*, dwie mili od Poznania, synaczek we dwóch leciech Jakuba Pieńkowskiego z dziećmi igrając w dół gliniasty, w nie, dzielę czwartą po Swiętej Trójcy [20 VI 1535], wpadł i utonął; którego, już żadnego zmysłu nie mającego, dobywszy - gdy ofiarowali rodzicy smutni** przez wotum swoje na to święte miejsce - żywego oglądali. [C, D] * w., par. Czerlejno, pow. poznański; ** wraz z sąsiadami - podaje Treter [52] We wsi Dowieczynie* dzieweczka pięć lat mająca w sam dzień świąteczny [9 VI 1535]** rano w studnią wpadła; po półgodziniu (albo jeszcze po dalszym czasie) wyciągniona, gdy jeszcze ziewała..., za uczynionym od rodziców wotum, przyszła do siebie i w dzień niedzielny [23 VI]*** stawieła się na tym świętym miejscu roku pańskiego 1538. [C, D] * Dobieszyn, w., par. Buk, pow. poznański, Treter napisał - koło Buku; ** w Zielone Świątki podaje Treter; *** w niedzielę w oktawie Bożego Ciała - podaje Treter [53] W roku pańskim 1595 Stanisława Gozy z Buku syn* w małych leciech, w studnią głęboką wpadszy, prawie bez dusze stamtąd wyjęty był. Rodzicy skoro ślub zań na to miejsce uczynili, przyszedł do pierwszego zdrowia; gdzie w dzień świętego Jana Krzciciela [24 VI] wszytkim go zdrowego pokazując zań ślub Panu Bogu oddali. [K, C, D] * Łukasz - podaje Treter; por nr 41 [54] Tegoż roku 1599* Maciej, Łucyjej z Grodziska** synaczek, w studnią głęboką wpadszy gdy stamtąd, już ledwie tchnący, był wyciągniony - po uczynionym wotum za niego - przyszedł do siebie. [C, D] * Treter podaje 1595 ** m., par. wł., pow. poznański [55] Roku 1596, we wsi Krzywejrzece*, szwiec** jeden, na ImIę Maciej, kąpiąc się, utonął***. Stamtąd gdy był na pół umarły wyjęty a na to miejsce święte ofiarowany****, przyszedł do siebie i w niedzielę trzecią po Wielkiejnocy [5 V], w tym kościele Panu Bogu dzięki***** oddał. [K, C, D] * w., par. wł., woj. sieradzkie; ** tj. szewc *** ciało w wodzie obmywając, w pływaniu nie doświadczony, prądem rzeki porwany - podaje Treter **** przez innych - zapisał Treter ***** wraz z ofiarą - podaje Treter [56] Tegoż roku w dzień świętego Michała Archanioła [29 IX], z Drachowina* mąż jeden, imieniem Maciej, z żoną, syna swego**, który był utonął, po dwu godzinach naleźli; którego z płaczem na to miejsce święte ofiarowali i łaski na nim Pana Boga doznawszy, gdy się do pierwszego zdrowia zwrócił, na toż go miejsce święte, ślub oddawając, z tablicą srebmą*** przywiedli. [K, C, D] * prawdopodobnie Drachowo, par. Gniezno, pow. gnieźnieński; ** Wawrzyńca - podaje Treter; *** która wielkość cudu potomnym poświadcza, na tabernakulum N aj świętszego Sakramentu zawieszona - podaje Treter [57] Roku* 1493 dziecię jedno z Gołąbina, utonąwszy, przez pięć godzin za umarłe było miane. Po uczynionym nabożnie od rodziców wotum cudownie do żywota się powrócieło i w kościele Bożego Ciała zostało prezentowane. [C, D] * Powtórzony w nieco innej redakcji cud nr 3 [58] Roku 1593 w miasteczku Częstochowy, dziecię utonąwszy w wodzie przez pół dnia trwało. Potym rodzicy gdy go dostali, a na to miejsce święte Ciała Bożego ofiarowali, żywego, w dzień świętego Michała [29 IX], na toż miejsce przywieźli; mając na takowy cud od urzędu częstochowskiego* świadeczne listy. [K, C, D] * tj. rady miejskiej Częstochowy. Jest to powtórzony w dużym skrócie cud z 1493 r. nr 4 [59] Roku pańskiego 1602 Grzegorz z Zielonek* z małżonką swoją Katarzyną Wawrzyńca (synaczka we dwóch leciech, który w jezioro wpadszy utonął i umarł) ze ślubu uczynionego w niedzielę wtóra po Wielkiejnocy [21 IV], dobrze zdrowego w kościele Bożego Ciała w Poznaniu stawili. [C, D] * prawdopodobnie w., par. Głęboczek, pow. poznański [60] Roku 1600 w trzecią niedzielę po Wielkiejnocy [23 IV], panienkajedna*, na imię Margareta, w Poznaniu z przypadku nieszczęsnego w staw, który jest pod Tumem**, wpadszy, w pół godziny umarłą znaleziona była. Rodzicy smęt W. Karkucińska, A. Pawlaczyk, J. Wiesiołowskini, krom Boskiej pomocy ratunku nie znajdując, ślub za nię do kościoła Bożego Ciała skoro uczynili, żywą do tegoż kościoła na podziękowanie Panu Bogu stawili. [K, C, D] * dziewięcioletnia - zapisał Treter ** starorzecze przy Ostrowie Tumskim PODZIAŁ II. O tych, którzy niebezpieczeństwa z ognia uszli. [61] W roku pańskim 1493 pod Kościanem*, dziecię ogniem ogarnione** w takim już niebezpieczeństwie położone było, że żaden żywotowi jego dobrze nie tuszył. Rodzicy, wielką będąc żałością ogarnieni, inszego sposobu do poratowania nie mając, ślub za nie do kościoła Bożego Ciała jako skoro uczynili, pociechę od Pana Boga odnieśli. I dziecię ono żywe, w tymże kościele***, prędko ofiarowali. [K, C, D] * pow. kościański, Treter zapisał, że miało to miejsce we wsi przylegającej do miasta Kościana ** wpadszy do ognia - podaje Treter *** dla pamięci otrzymanego dobrodziejstwa - odnotował Treter [62] We wsi Straniszku* dziedzica tamecznego synaczek w miesiącu szóstym, od dziecięcia w piąci lat będącego piastowany, jakoś z trafunku w ogień wrzucony i wszy tek opalony, prawie bliski był samej-że śmierci; za uczynionymjednak wotum**, zupełne odebrał zdrowie. [C, D] * niezidentyfikowane, być może Strońsko, par. Sława SI., w księstwie głogowskim ** przez swoich - zapisał Treter [63] Tegoż roku Woźniki* wieś gdy była zapalona, pachołkowi jednemu złość taką przypisowano; także dekretem sędziego nakazano go żywo spalić**. Tam już nieborak nadzieje żadnej krom Pana Boga nie mając, nawiedzić to miejsce święte Panu Bogu ślubował. Zaczym, z dziwnego sporządzenia Boskiego, niewinność jego sędziom gdy odkryta była, wolnym został. I potym w dzień świętego Hieronima [30 IX] przyszedszy, żywot on swój przed Naświętszym Sakramentem ofiarował w kościele Bożego Ciała. [K, C, D] * w., par. Ptaszkowo, pow. poznański; ** kara dla podpalaczy [64] Roku 1508 syn Jakuba Danika*, z przypadku, za niedbalstwem służebnice, ługiem gorącym od głowy aż po pas tak był srogo zlany, że prawie już był skóry pozbył. Ociec jego** [i stiyj] na imię Maciej, mistrz nauk wyzwolonych, ślub zań z woskową ofiarą (porównaną w ciężarze z synem) skoro uczy nił, natychmiast wszystkie znaki sparzeliny z niego zginęły. O czym świadec, two wydaje ks. Jan Wernerus, Pisma Swiętego lektor. [K, C, D] * Jakub Daniek (Daniek podaje Treter) z rodziny piwowarów poznańskich, miał dom na Wrocławskiej od 1494 r.; ** Maciej Daniek, syn Piotra, student uniw. krakowskiego 1479, bakałarz 1480, mistrz sztuk wyzwolonych 1487, altarysta ołtarza bractwa piwowarów w kolegiacie św. Marii Magdaleny w Poznaniu i ołtarza patronatu Łukasza Górki w kolegiacie NMP na Ostrowie Tumskim. [65] Roku 1509 we wsi Komornikach*, wiejska białagłowa nieostrożna, dziecię poczynające się czołgać zostawiwszy w niskiej kolebce - z domu poszła. Zwróciwszy się, a na onym miejscu dziecięcia nie zastawszy, wespół z mężem pilnie szukając, w czeluściach pieca zniżonego (gdzie rzeżewie** popiołem było zasypane) dziecię leżące, umarłe znalazła. Skoro je do kościoła Ciała Bożego ofiarowała, dziecię umarłe ożyło. [K, C, D] * zapewne w., par.wł., pow. poznański Jj. zarzewie [66] W roku pańskim 1512 dziecię w Pawłowicach*, w dzień Wawrzyńca świętego [10 VIII], do ogniska przystąpiszy wrzącą wodę prawie na wszystko ciało swoje wylało**. Gdzie matka bacząc dziecię z wielką boleścią oparzone, nazajutrz***, skoro ślub za nie uczyniła, natychmiast ozdrowiało i do kościoła pomienionego stawione jest. [K, C, D] * w., par.wł., pow. kościański; ** z którego cała skóra z wielkim bólem zeszła - zapisał Treter *** następnej nocy - podaje Treter [67] Tegoż roku ślachetna pani Anna Gostyńska* będąc na weselu** w Tucholi, w dzień Nawiedzenia Błogosławionej Panny [2 VII], podle jej gospody dom ogniem ogarniony w nocy pożarem się szerząc, jej także równie gospodę naszedł. Bacząc miasto zamknione, wielkością niebezpieczeństwa ustraszona ślub, że miała to miejsce święte nawiedzić, uczyniła. I tak, za Bożym zrządzeniem, ze wszytkiemi swemi, z wozem, i z końmi, i z rzeczami uszła krom małej szkody, którą na wosku popadła**. [K, C, D] * Prawdopodobnie raczej Anna córka Macieja Gostyńskiego kasztelana śremskiego i Katarzyny Czarnkowskiej, późniejsza żona kuśnierza poznańskiego Piotra Stano, rycerza jerozolimskiego niż jej kuzynka Anna Gostyńska córka Piotra, późniejsza żona Jana Opalińskiego; ** na jarmarku (in nundinis) - podaje Treter *** Treter pisze o wosku pozostawionym ; pożar Tucholi bliżej nieznany [68] W tymże roku w Poznaniu, rybaczki jednej, na imię Doroty, dziecię masłem gorącym oblane o ostatni kres żywota było przyprawione. Matka skoro je na to miejsce ofiarowała, ozdrowiało. [K, C, D] W. Karkucińska, A. Pawlaczyk, J. Wiesiołowski [69] Roku 1544 we Srzodę Wielkonocną [9 IV], gdy Warszawa* gorzała, mieszczanina jednego syn w ogniu gdy już był zginął, za drugiego ogniem obtoczonego gdy ślub na to miejsce uczynił, bezpiecznie go z ognia wyrwał i w dzień św. Jana [24 VI] na miejscu obiecanym stawił. [K, C, D] * Warszawa była w archidiakonacie czerskim diecezji poznańskiej. Pożar Warszawy w 1544 r. jest znany, lecz może nastąpił wcześniej, gdyż już 11 III 1544, pogorzelcy przedmieszczanie warszawscy otrzymali ulgi podatkowe od króla. Możliwe jednak, że były dwa pożary Warszawy w 1544 r. PODZIAŁ III. a tych, którzy w chorobach różnych pociechy na tym mIeJSCU świętym doznawali. (Że to niepodobna aby się ci liczbą porachować mieli, których Pan Bóg w tym kościele świętym w niemocach różnych swym ratunkiem cieszył, przełóż w tym rozdziale, cuda, które wyborniejsze i celniejsze znaleść się mogły, te same zebrałem, inne opuszczając i do druku podałem). [K] [70] Roku pańskiego 1593* [!] w Buku, trzy mile od Poznania, pani miejska, imieniem Jadwiga, w wielkim utrapieniu choroby będąc położona, w widzeniu przez sen, Paniąjedną śliczną** tak mówiącą do siebie obaczyła: "Co tu leżysz Jadwigo? Powstań co prędzej a chceszli zdrową być, obiecuj się kościół Ciała Bożego nawiedzić. " Ze snu wstawszy, skoro to uczyniła, ozdrawiała. *** [K, C, D] * 1493 - podaje Treter ; por nr 41 ** stojącą przy sobie - zapisał Treter *** opis cudu podał też Rerus [71] Szlachetny pan Krzysztof z Szydłowca, Swiętego Grobu Jerozolimskiego znaczny kawaler*, przez sześć miesięcy bardzo ciężką chorobą zdjęty, gdy usłyszał o cudach dziwnych - obiecał nawiedzić kościół Bożego Ciała z ofia, rowaniem Mszej Swiętej i z podaniem wosku, któryby posta ciała jego wyrażał, a iż w tej swojej peregrynacyjej miał iść jedne milę pieszo na to święte miejsce. Przyszedł tedy do zdrowia i ślubowi swemu dosyć uczynieł a zawiesiwszy tablicę tak znacznego dobrodziejstwa (przez Najświętszy Sakrament wziętego) pamiątkę potomkom zostawieł. Przykładem swoim napominając, iż nie ma się nikomu zdać nic tak trudnego czegoby za gorącą wiarą swoją wewszytkich przygodach i utrapieniach swoich na tym świętym miejscu od Boga Wszechmogącego uprosić nie mógł.**[C, D] * Generosus dominus (urodzony pan), mile s illustris (wyborny rycerz) Krzysztof Szydłowiecki dworzanin, marszałek dworu królewicza Zygmunta, późniejszy kasztelan sandomierski 1509, podkanclerzy koronny 1511 -15, kanclerz 1515 - 32, wojewoda krakowski 1515 - 27, kasztelan krakowski 1527-32, faworyt królewski. Data jego pielgrzymki do Jerozolimy określana na ok.1492 r. ** opis cudu podał też Sikorski [72] W Grodzisku* jeden, w jedenastym roku będący, miał ból w nodze ciężki bardzo i nieznośny; gdy za niego rodzicy votum uczynieli - zdrowie odzyskał. [C, D] * por nr 54 [73] W roku 1494 pani jedna z Krakowa, rok zupełny kaduk srogi cierpiała. Gdy się tedy ofiarowała do grobu świętego męczennika i biskupa Stanisława*, przez sen obaczyła męża w biskupim odzieniu, jasnością otoczonego**, który jej mówił, że: "Nie możesz być od choroby swojej wolna, jeśli ślubu ofiarowania do kościoła Ciała Bożego w Poznaniu nie uczynisz." Czemu gdy dosyć uczyniła, wolną od swej choroby została i potym, w dzień Ciała Bożego [29 V] ślub swój z oświadczeniem wielu ludzi wykonała***. [K, C, D] * który na zamku krakowskim [!] odwiedzany jest przez wiernych - zapisał Treter ** zapewne właśnie św. Stanisława; *** Pisarz to z jej ust usłyszał i przekazał pamięci - podaje Treter [74] Druga także niewiasta, z Ptaszkowa*, podobną-ż kadukową chorobę przez cały rok cierpiąc i w rodzeniu ciężką trudność mając, jak skoro ślub (iż miała nawiedzić kościół Bożego Ciała w Poznaniu) uczynieła - zaraz z tak ciężkiej mizeiyjej została wybawiona. [C, D] * w., par. wł., pow. poznański [75] Niewiasta jedna w Kiekrzu* przez sześć miesięcy ciężkiem bardzo boleniem głowy tak beła zdjęta, iż już nic nie słyszała; za uczynionym ślubem zupełne zdrowie odniosła roku pańskiego 1494. [C, D] * w., par. wł., pow. poznański [76] Niektóry człowiek z Masłowa*, gdy ciężką bardzo niemocą był zdjęty za uczynionym ślubem - zaraz uczuł się być zdrowym. [C, D] * w., par. Wieszczyszyn, pow. kościański [77J W Uściu* przez sześć miesięcy jeden bardzo ciężko chorował; za uczynionym ślubem na to święte miejsce - całego zdrowia dostąpił. [C, D] * Ujście, m., par. wł., pow. poznański W. Karkucińska, A. Pawlaczyk, J. Wiesiołowski [78] Mąż jeden już dojrzałego wieku, niedaleko Stawiszyna*, we śrzodę po Wielkiejnocy [2 IV 1494 ?] chorobą kadukową ściśniony i paraliżem na ręce i języku zarażony - gdy przez pięć dni ani mówiąc, ani ręką władnąc mizernie leżał - umyślił nawiedzić to święte miejsce i cudownie ozdrowiał. [C,D] * m., par. wł., pow. kaliski [79] Ociec Wojciech zakonu karmelitanów, Pisma Swiętego bakałarz * , z bracią tegoż zakonu na łące klasztornej przy robotnikach będąc, widział człowieka chromego najedne nogę** czołgającego się do kościoła wprzód pomienionego. Po jednej godzinie, tegoż widział zwracającego się z kościoła w chodzie bezpiecznym zdrowego i potym cud takowy wielą oświadczył. [K, C, D] * Treter podaje tylko "baccalaureus". O. Wojciech nie figuruje wśród bakałarzy teologii, wypromowanych na uniwersytecie krakowskim. Mógł jednak uzyskać tytuł na którymś z zagranicznych uniwersytetów. ** dwoma kijami pod ramionami wspartego - zapisał Treter [80] Niedaleko miasta Płocka, w Mazowszu, rolnika niektórego dziecię długą chorobę cierpiało. Za napomnieniem ludzi pobożnych, ociec za nie wotum uczynił i zaraz ozdrowialo. A ociec ślubowi swemu dosyć uczynił. [C, D] [81] Młodemu jednemu malarzowi*, przez kilka niedziel ciężką chorobą złożonemu i wielkie koszty dla nabycia zdrowia nadaremno łożącemu -jakby w zachwyceniu pokazała się jedna bardzo śliczna i urodziwa Pani i do niego łagodnymi rzekła słowy: " Czemu starając się o lekarstwa tak wiele pieniędzy bez żadnego pożytku tracisz? Wiedz o tym, że nie pierwej odbierzesz zdrowie, aż się ślubem obowiążesz, iż dzieło jakie z rzemiesła twego uczynisz, które by w kościele, w którym Chwalebne Ciało Chrystusowe znalezione z nabożeństwem chowają, położone być mogło". Spytał: "Jakie by to miało być dzieło?" Odpowiedź wziął, iż Zwiastowania Błogosławionej Panny Maryjej ma wymalować. Uczyniwszy tedy taki ślub - z nagła ozdrowiał i to co obiecał rzeczą samą wykonał. [C, D] * zapewne z Poznania, obraz Zwiastowania nie znany. [82] Piotr Bukowianin* przez wielką chorobę kadukową do szaleństwa przychodził; gdy przyszedł do siebie - wotum z ofiarowaniem uczyniwszy - do pierwszego wrócił zdrowia. [C, D] * z Buku (Buccoviensis - podaje Treter); por. nr 41 [83] Jedna pani w starostwie nakielskim*, przez sześć lat, ciężką bardzo chorobą była ustawicznie trapiona tak dalece, iż ruszyć się z miejsca niemogącą, musiała czeladź nosić w krześle**; ta gdy ślub uczyniła na to święte miejsce, zdrowie odebrała [C, D] * na trakcie nakielskim - podaje Treter ** sella gestatoria (lektyka) zapisał Treter, w sella gestatoria noszono papieży [84] W miasteczku Stawiszynie* nie który człowiek przez długi czas bardzo chory - gdy uczynił wotum - zdrowym został. [C, D] * por. nr 78 [85] Niewiasta chorą mając córkę (która przez wiele miesięcy ciężkie choroby cierpiała) uczyniwszy wotum, iże miała klęcząc na kolanach gołych, kościół Bożego Ciała dokoła obejść - córze zdrowie otrzymała. [C, D] [86] Niewiasta jedna z Rzymu powróciwszy (gdzie przez wiele miesięcy ciężkie choroby cierpiała), wotum uczyniła, iż miała nawiedzić kościół Bożego Ciała z ofiarą; gdy do zdrowia przyszła, świecę woskową bardzo wielką do kościoła darowała*. [C, D] * podarowała witrykowi kościoła - podaje Treter [87] W Toruniu niektóry człowiek przez długi czas chorobą kadukową był trapiony; ślub do kościoła Bożego Ciała uczyniwszy - do zdrowia przyszedł. [C, D] [88] Roku 1493 w miasteczku Syrocz, które leży w Mazowszu nad Bugiem*, białagłowa jedna, imieniem Dorota, z frasunku wielkiego rozum straciwszy, przez pięć tygodni** tułając się po polach, w dzień śrzedni*** bieganiem spracowana na ziemię upadła; także gdy zasnęła, pacholę dziwnie śliczne**** ukazało się jej, mówiąc: "Doroto, chcesz być zdrową?" Odpowiedziała: "Namilsze dziecię, jakbym temu rada. " Na co pacholę rzekło : "Z nawyższego rozkazania Boga wszechmogącego oznajmuję, że do zdrowia pierwszego przyjdziesz, jeśli kościół Ciała Bożego w Poznaniu nawiedzisz." Skoro widzenie zniknęło, ocknąwszy, ślub Panu Bogu na to miejsce uczyniła i potym zasnęła. Znowu na powtórki skoro ocknęła i obaczyła się być zdrową, samsiadom***** swoim opowiadając to, z nimi wespół dała Panu Bogu chwałę. A potym, w poniedziałek oktawy Jana świętego [l VII], ślub oddawając, cud takowy w kościele tymże przez ojca Kaspra, kaznodzieję, ogłosić dała. [K, C, D] * Serock, m. par. wł., pow. serocki, Treter podaje, że Serock leży 5 mil od Warszawy ** nie jedząc i nie pijąc - zapisał Treter *** we środę piątego tygodnia - podaje Treter **** w przeczystą szatę odziany - zapisał Treter ***** co sąsiedzi widząc, chwałę Bogu oddali, który sam czyni wielkie cuda - zapisał Treter [89] Jadwiga z Buku, miasteczka, gdy ciężko bardzo chorowała, w widzeniu pokazała się jej jakaś dziwnej piękności Pani - mówiąc "Jadwigo, cóż leżysz? Wstań, a obiecaj nawiedzić kościół Bożego Ciała, a będziesz zdrowa". Jak skoro uczyniła wotum - prędko choroba ją opuściła roku 1493.* [C, D] * W nieco innej redakcji cud opisany wyżej nr 70 W. Karkucińska, A. Pawlaczyk, J. Wiesiołowski [90] Roku pańskiego 1503 niektóra Pani w Nowym Mieście, w Mazowszu*, bardzo ciężko na piersi chorowała tak, iż już prawie ciało z nich opadało ijuż o żywocie jej zwątpiono. Za uczynionym ślubem na to święte miejsce cudownie uzdrowiona do kościoła Bożego Ciała przyszedszy - pas srebrny na pamiątkę takiego dobrodziejstwa w kaplicy** zostawiła. [C, D] * Nowe Miasto nad Pilicą, woj. rawskie; ** w świętej kaplicy - podaje Treter [91] Roku pańskiego 1504 ksiądz Lawski, kanonik i archidiakon gnieźnieński*, przez dwie lecie na ciężką i nieuleczalną chorobę** chorując i myśląc sobie, jak dziwnemi cudami Bóg Wszechmogący to miejsce święte uczcił; z wiarą wielką i nabożeństwem, z oddaniem wotum swego, kościół ten nawiedził i wkrótce zupełne zdrowie odniósł. [C, D] * Ławski - podaje Treter, archidiakonem gnieźnieńskim był w latach 1488 -1514 Jan Łukowski, kanonik gnieźnieński od 1482 r., jednocześnie kanonik i dziekan poznański (1494), właściciel dużego księgozbioru; ** na chorobę francuską - podaje Treter [92] Roku pańskiego 1508 księżna jedna mazowiecka* ciężką bardzo chorobą złożona - jeśliby od. niej była uwolniona - obiecała nawiedzić kościół Bożego Ciała z obrazem woskowym, który by postać ciała jej wyraził. Gdy zdrowie odebrała, uczyniła dosyć ślubowi swemu i obraz * * , z sześciu kamieni wosku uczyniony, oddała. [C, D] * Anna, córka Mikołaja Radziwiłłowicza, wdowa po Konradzie III Rudym, zm. 1522; ** podobiznę woskową równąjej ciału - podaje Treter [93] Niewiasta jedna przez dwanaście lat chorobą francuską zarażona, gdy przez dwie lecie na łożu jak przybita nieruszając się leżała; wotum z ofiarowaniem wosku (ile kondycyja jej niosła) uczyniwszy - zaraz ozdrawiała. [CD] [94] Roku pańskiego 1508 szlachetny pan Walenty Kotkowski* powietrza morowego zachwyciwszy, bojąc się aby dziatek swoich sobą nie zaraził**, rady inszej nie znajdując, do Pana Boga się Wszechmogącego o ratunek udał. Przyczyni gdy się na to miejsce święte ofiarował, ślub uczyniwszy, samego siebie i swoich z niebezpieczeństwa wyrwał. [K, C, D] * Prawdopodobnie Kotkowski vel Chotkowski h. Ostoja z Piotrkowskiego ** nie mąjąc pod ręką medyków - zapisał Treter [95] Matronie jednej w mieście poznańskim, ciężką bardzo chorobą złożonej, we śnie pokazała się Panienka jakaś, ślicznej piękności i napomniała ją ażeby wotum (nawiedzić kościół Bożego Ciała) uczyniła; co, gdy ocknąwszy się, uczyniła z wielkim nabożeństwem - natychmiast zdrowa z łóżka wstała. [C, D] [96] Roku pańskiego 1510, w dzień świętego Idziego [lIX], Nyczkowa w Poznaniu*, w nagłą chorobę wpadszy tak, że jej wszyscy żywota więcej nie tuszyli; skoro się na to miejsce ofiarowała, zaraz sie lepiej mieć poczęła. [K, C, D] * niewiasta mieszkająca w pobliżu kościoła - podaje Treter; Nyczkowa - prawdopodobnie żona Nyczka Olejnika mieszkającego w 1514 r. na Piaskach [97] Roku pańskiego 1512 niektóry człowiek we wsi Sobota* nazwanej mieszkający, która jest niedaleko od Ciążenia, gdy przez dwie lecie na nogi i na , uszy ciężko chorował, po uczynionym wotum, w dzień Trójce Swiętej [6 VI] i chód, i słuch odebrał. [C, D] * Sobótka koło Ciążenia, Sobothka - podaje Treter; w., par. Ciążeń, pow. pyzdrski [98] Tegoż roku dziecię jedno w Węgierskiem* przez pięć dni mowę zamknąwszy i potym ją odebrawszy, nie mogło ruszać ani nogami, ani rękami przez pięć niedziel. Po uczynionym ślubie od swych - z tak wielkiej choroby powstało. [C, D] * w., par. Czerlejno, pow. poznański [99] Tegoż roku niektóry człowiek z Malborku*, które miasto jest w Prusiech, przez dwie lecie ani widzieć, ani mówić, ani chodzić nie mogąc - gdy w sam dzień Ciała Bożego [10 VI 1512 ?] ślub uczynił na to święte miejsce - wszytko mu się to cudownie ku zdrowiu wróciło. [C, D] * do 1510 starostą malborskim był Ambroży Pampowski, były starosta generalny wielkopolski, por. cud nr 280 [100] Tegoż roku krawiec z Gniezna* śmiertelnie (aż do wycieczenia mózgu) w głowę raniony; gdy cyrulicy nie chcieli się go podjąć leczyć - żona jego, na kolana upadszy, modliła się i śluby za niego na to święte miejsce uczyniła. Aliści zaraz ona rana śmiertelna zawarła się i skórą pokryła. [C, D] * Gniezno stanowiło ośrodek kultowy św. Wojciecha, lecz jego późnośredniowieczne cuda nie są znane [101] Niewiasta jedna w Pleszewie* gdy przez cały rok na nogi postąpić nie mogła - za uczynionym wotum od swych - ozdrawiała i gdy wprzód kaplicę świętej Anny nawiedzała, znowu niemoc się ona wróciła i nie pierwej doskonałe zdrowie odebrała - aż wprzód ślub pierwszy, którym była obowiązana, wypełniła. [C, D] * m., par. wł., pow. kaliski [102] Tegoż roku niewiasta jedna z ciężkiej choroby chód na nogi przez cztelY niedziele straciła. Uczyniwszy wotum - ozdrawiała. [C] W. Karkucińska, A. Pawlaczyk, J. Wiesiołowski [103] Niewiastajedna z Poznania, z Garbarskiej ulice, ciężko na rękę, której lekarze uleczyć nie mogli, chorowała; zaraz jak wotum uczyniła, do pierwszego zdrowia przyszła. [C, D] [104] W Poznaniu na Piaskach*, Marcin niektóry na nogi tak bardzo zachorzał, iż się ruszyć z miejsca nie mógł; skoro uczynił wotum - wkrótce zdrowym się stał. [C, D] * Piaski, największe przedmieście poznańskie, wokół obecnego placu Bernardyńskiego [105] Niektóra niewiasta, dla złamania nóg, przez całe dwa miesiące na łóżku leżąc a niewymowne boleści cierpiąc - prosieła Boga Wszechmogącego ażeby, za przyściem śmierci, co prędzej z onych uścisków była uwolniona. Za czasem usłyszała jak wiele ludzi codziennie (uczyniwszy wotum do kościoła Bożego Ciała) od różnych chorób zostają wolni. Ona też uczyniła ślub, iż ma nawiedzić, z jak największym nabożeństwem, to święte miejsce - i cudownie a prawie znagła do zdrowia przywrócona, to Boskie dobrodziejstwo jawnie wyznała. [C, D] [106] Człowiek jeden, w miasteczku Pakości*, mniej uważnie sobie postępując, nogę sobie siekierą bardzo zranił - tak, iż rozumiał, że miał na nią do śmierci zostać kaliką. Gdy ślub z gorącą wiarą uczynił - natychmiast tak był zleczony, iż i miejsca rany namniej znać nie było. [C, D] * m,. par. wł., pow. gnieźnieński [107] Piotr z Kokendorf u, przedmieścia poznańskiego * , w bardzo ciężką i niemal śmiertelną febrę wpadł. Wotum z ofiarowaniem woskowej świece , i Mszy Swiętej uczyniwszy - zaraz się zdrowym uczuł. [C, D] * Kokendort, Kondort, Kundort - przedmieście poznańskie o charakterze ogrodniczym, ciagnące się wzdłuż Bogdanki w kierunku Jeżyc, należące do parafri świętomarcińskiej; prawdopodobnie to Piotr Puchała znany jako ławnik z Kundortu 1489-94 [108] Niewiasta jedna w Poznaniu, w szpitalu Sw. Ducha*, przez cztery tygodnie** ciężką chorobą zdjęta, gdy się widziała być bliską śmierci, za natchnieniem jakimsi Boskim, wotum uczyniła i natychmiast zdrowia dostała. [C/D] * szpital św. Ducha, ufundowany razem z miastem 10kacTInym, znajdował się przed bramą Wroniecką, nieco w stronę Warty. Szpital miał charakter przytułku miejskiego. łł przez cztery dni - podaje Treter [109] Matrona niejaka, Poznanianka, niebezpieczną bardzo chorobą przyciśniona, wotum uczyniła, iż miała kościół Bożego Ciała na kolanach się czołgając, obieżyć - i tak zaraz ozdrowiała. [C, D] [110] Dziecię jedno z miasteczka Wschowy (przy granicach Sląska)* przez cztery miesiące chorując zmysły mowy i słuchu straciło. Za uczynionym od rodziców wotum - we wtorek między oktawą Nawiedzenia Naświętszej Panny [5 VII 1513?] zdrowe z łóżka wstało. [C, D] * m., par. wł., ziemia wschowska, silny ośrodek kościelny z klasztorami bernardynów i bernardynek [III] Jedna pani, ciężkie bolenie w nogach cierpiąc* tak, iż zwątpiła, żeby miała napotym chodzić, we wtorek Wielkonocny [II IV 1514] wotum przed Obrazem Ukrzyżowanego uczyniwszy - zupełne zdrowie odniosła. [C, D] * przez dwa lata - podaje Treter [112] Roku pańskiego 1514, we czwartek Wielkonocny [13 N ]*, szlachetny pan Baruchowski, burgrabia biskupstwa poznańskiego**, w Ciążeniu, wielkim bólem gardła był zarażony tak, że ani mowy, ani odetchnienia wolnego mógł mieć. Gdzie się w ostatnim niebezpieczeństwie żywota swego bacząc, napisawszy, kazał jednemu z swoich kościół Ciała Bożego prędzej nawiedzić, aby tam mógł być przez mszą świętą ofiarowany***. Skoro to uczyniono, natychmiast ozdrowiał i z ofiarą przyszedszy, ślub oddał. [K, C, D] * Treter podaje, że w czwartek po Wielkiej nocy czyli 20 N; ** Baruchowscy h. Doliwa, trzech z nich było w kapitułach gnieźnieńskiej, poznańskiej, krakowskiej na przełomie XVjXVI w., stąd ich krewny był burgrabia w Ciążeniu biskupa Jana Lubrańskiego *** o ofiarowaniu przez mszę świętą dopisał Zarembiusz [113] Podczas przeorstwa wielebnego ojca Jana Wernera, Swiętego Pisma lektora, jeden ciężką bardzo chorobą przez trzy miesiące i dalej zdjęty, będąc bliski śmierci, gdy już ustami nie mógł - sercem ślubował nawiedzić to święte miejsce - zaraz z łóżka, jakby nigdy nie chorował, wstał i Panu Bogu chwałę oddał. [C, D] [114] Matrona jedna, Poznanianka, srogim boleniem głowy tak była strapiona, iżjuż żadnej nadzieje życia swego nie miała. Miasto ostatniego lekarstwa przez wotum uczynione do Najświętszego Chrystusowego Ciała w nawiedziny się uciekła - i zarazem od choroby wybawiona jest. [C, D] [115] Druga pani, ciężką febrą strapiona, uczyniwszy wotum - od choroby uwolniona. Gdy ślubu swego nie oddała zaraz Panu Bogu, ale ode dnia do dnia odkładała, w daleko większą chorobę wpadła i gdy zaraz ono wotum swoje wypełnić obiecała - zarazem ozdrowiala. [C, D] [116] Mieszczanin wągrowiecki*, synaczka śmiertelnym wrzodem zarażonego i już bliskiego śmierci mając, gdy za niego wotum uczynił, iż miał go prezentować w kościele Bożego Ciała w Poznaniu - zaraz z paszczęki śmierci wyrwanego i zdrowego odebrał. [C] * Wągrowiec, m., par. wł., pow. kcyński W. Karkucińska, A. Pawlaczyk, J. Wiesiołowski [117] Roku tegoż 1514, między świętem Wniebowzięcia Błogosławionej Panny [15 VIII] i Świętego Bartłomieja [24 VIII], w Poznaniu tak było wielkie wylanie Warty rzeki*, że ojcowie karmelici ustąpiwszy z klasztora swego, musieli się przeprowadzić na górę, gdzie kościół jest Świętego Wojciecha na przedmieściu i tamże mieszkali jakby przez trzy niedziele. W tymże czasie i na tymże miejscu umarło braci siedm morowym powietrzem. W samym zaś mieście poznańskim więcej niż pięć tysięcy ludzi powietrzem** (jako powiadano) umarło. Ktokolwiekjednak na przedmieściach Kondorfie i Winiarach ofiarował się do kościoła Bożego Ciała, każdy z nich niebeśpieczeństwa tego - śmierci - cudownie uszedł. [C, D] * Wielki wylew Warty miał miejsce w 1515 - a nie 1514 f. - Rozpoczął się na św. Małgorzatę (13 VII) i trwał do św. Michała (29 IX). Noty historyczne pisarzy miejskich Poznania, tzw. kromka pisarzy miejskich, potwierdzają, że karmelici opuścili swój klasztor, udając się do wzgórze Św. Wojciecha i powrócili do klasztoru dopiero 20 września. ** Zaraza 1515 f. zaczęła się na Ostrowie Tumskim i trwała - według kroniki pisarzy - aż do Bożego Narodzenia. Miało wówczas umrzeć osiem tysięcy ludzi. Miasto otrzymało od króla w 1516 f. zwolnienie z trzeciej części podatku majątkowego (szosu). POf. niżej nr 119,121 [118] Wdowa jedna, z przedmieścia Piaski nazwanego, dla puchliny żywota ciężkie bardzo cierpiała boleści. Ta, gdy się ofiarowała do kościoła Bożego Ciała*, puchlina jej ona ustąpiła i do pierwszego przyszła zdrowia. [C, D] * z ofiarą wosku i mszy św. do obrazu Przeistoczenia Pańskiego - podaje Treter [119] Matrona niektóra chorobą powietrza morowego oraz z dziećmi swymi zdjęta - już, już prawie bliska była śmierci. Jako skoro, w dzień Katarzyny świętej [25 XI] wotum uczyniła - zaraz, z dziatkami, wróciła się do zdrowia. [CD] [120] Niektórego tragarza* synaczkowi kość poprzek uwięzła w gardle. Gdy przez dwie godzinie nie możono jej ani tak, ani siak wyruszyć a chłopię już prawie umierało - za uczynionym ślubem od rodziców do Bożego Ciała - wypadła ona kość bez żadnego naruszenia onego synaczka. [C, D] * tragarze jako grupa zawodowa występowali tylko w Poznaniu [121] Roku 1516 matrona jedna wotum, które była przed świętem świętego Michała [29 IX] za synaczka ( ciężką chorobą złożonego) uczyniła. Gdy ozdrawiał - nie wypełniła - na dalszy czas odkładając. Aliści, w niedzielę postną [9 II 1516?]*, taż choroba zaraźliwa przypadszy na synaczka, srodze go trapić poczęła. Matka tym się upomniawszy, oddała ślub swój Panu Bogu a w tym zaraz synaczek ozdrowiał. [C, D] * Treter podaje dominica quadragesimae, czyli pierwszą niedzielę Wielkiego Postu [122] Roku pańskiego 1516 szlachetny pan Kampski* we wtóra niedzielę w post we czwartek** [13 II] do Poznania przyjechawszy, tak dziwnie zachorżał, że choroby jego żadnym obyczajem rozeznać nie możono. Trzeciego dnia potym, w sobotę [15 II], jako skoro go na to miejsce święte ofiarowano, zdrowym nazajutrz [16 II] do kościoła tego przyszedszy, spowiedź św. uczyniwszy, ślub swój Panu Bogu oddał. [K, C, D] * W Wielkopolsce nazwisko Kępskich nosiła gałęź Rozdrażewskich, inne rodziny Kępskich vel Kempskich były na Mazowszu i w Małopolsce · * Treter podaje - we czwartek przed niedzielą Reminiscere [123] Matronajedna, w poniedziałek po niedzieli piątej w Post [10 III 1516], ciężko na nogi i ręce chorowała tak, iż się ruszać nie mogła, ale gdy ją na krześle* dwaj nosić musieli - gdy uczyniła wotum - do pierwszego zdrowia przyszła. [C, D] * Treter podaje ponownie sella gestatoria czyli w lektyce [124] Ksiądz Stanisław Bydgoszczyk, konwentu krakowskiego przeor, przez cały rok bardzo na gardło chorował, któremu żaden lekarz nie mógł dać pomocy; lecz kiedy uczynił wotum nawiedzić kościół Bożego Ciała w Poznaniu, ozdrawiał. [C] [125] Tegoż roku 1516 pewien człowiek z miasta Kościana*, długi czas złożony ciężką niemocą, na próżno poszukiwał lekarstwa. Pobożny kapłan podsunął mu myśl, by udał się po pomoc do Najświętszego Ciała Chrystusowego; upadłszy na kolana z gorącą modlitwą składając ślub, zaraz powrócił do zdrowia. [T] * m., par. wł., silny ośrodek kościelny z klasztorami dominikańskim i bernardyńskim, ośrodek kultu cudownego krucyfIksu w farze. [126] Pewnej niewieście z Orzyszewa* przez dziesięć tygodni dokuczał tak okropny ból głowy, że odchodziła od zmysłów. Ukazał się jej mąż czcigodny stanu kapłańskiego i pouczył ją by złożyła wotum do kościela Bożego Ciała; a uzdrowiona, cud jaki jej Bóg uczynił dla zbudowania wiernych na kazaniu ogłosić się postarała. Gdy to zaraz spełniła - jakby łuski spadły jej z głowy a z nimi cała moc gwałtowna choroby zniknęła. Na pytanie, kimjest ów mąż, który jej tak zbawienną dał radę, odrzekł, że jest błogosławionym Leonardem**. [T] * w. niezidentyfikowana ** główną specjalnością kultową św. Leonarda było uwalnianie uwięzionych, analogicznyelement występuje tak w legendzie jak wśród cudów poznańskiego Bożego Ciała. Także opieka nad chorymi jest wspólną dla obu kultów. [127] Podobnie inna niewiasta cierpiała przez pół roku na epilepsję czyli kaduk*; gdy tylko złożyła wotum, uwolniła się od tego nieszczęścia. [T] W. Karkucińska, A. Pawlaczyk, J. Wiesiołowski [128] Pewna Poznanianka, przez cały rok pozbawiona władzy w nogach, złożyła ślub, że na kolanach obejdzie kościół Bożego Ciała. Złożenie ślubu wnet przywróciło jej zdrowie. [T] [129] Roku 1516, którego w Poznaniu wielkie było powietrze * , niewiasta jedna odeszła od siebie i straszliwie wołała, mówiąc, że ją diabli chcą porwać. Po wielu dniach, gdy tak błądziła, pokazała się jej w widzeniu urodziwa jakaś Pani w ubierze bardzo ślicznym i rzecze do niej: "Pókiż będziesz w takim utrapieniu?! Ofiaruj się nawiedzić kościół Bożego Ciała i boskiej mocy łaską w sam dzień oktawy Bożego Ciała [29 V] każ publikować, zaraz od choroby wolną zostaniesz!" Uczyniła tak jako ją napomniono i zaraz się zdrową być uczuła. [C, D] * Ciąg dalszy zarazy 1515 r., jednak o znacznie mniejszym zasięgu, por. wyżej nr 121 [130] Pewna niewiasta cierpiała przez dwa lata na francuską chorobę; nie znajdując żadnego lekarstwa, złożyła ślub nawiedzenia miejsca tego świętego z trojgiem swych krewnych. I tak zaraz odzyskała zdrowie, a nie pozostał jej nawet ślad tej strasznej choroby. [T] [131] Niewiasta mieszkająca w sąsiedztwie klasztoru czuła tak wielki ból , w piersiach, że ledwie mogła oddychać. Slub uczyniwszy wraz z ofiarą, od trudności w oddychaniu uwolniona jest. [T] [132] Roku pańskiego 1521 jegomość ksiądz Piotr Tumicki (!), przemyski a potym poznański biskup * , w Toruniu przy królu jegomości będąc, w ciężką chorobę wpadł. Stamtąd tedy do Ciążenia wyjeżdżając ślub uczynił nawiedzić kościół Ciała Bożego w Poznaniu z ofiarą woskową i srebmą**; co wszytko, zaraz ozdrowiawszy, wypełnił. [K, C, D] * Piotr Tomicki, podkanclerzy koronny, biskup przemyski (1514-20), przebywający wówczas z królem Zygmuntem Starym w Toruniu, został powiadomiony tamże o dokonanej elekcji na biskupa poznańskiego (1520-1525), potem biskup krakowski (1523-1535), wybitny humanista i mecenas, kierował aż do śmierci polską polityką. ** z ofiarę wosku równąjego staturze i sercem srebrnym pozłacanym - zapisał Treter [133] Tegoż roku szlachetny pan Jan Goczuchowski* spod Torunia, przez długi czas cierpiąc wielkie gryzienia żywota tak, że bólu nie strzymując po ziemi się czołgał**; napomniony przez samsiady, zaraz jako skoro ofiarował się na to miejsce święte * * * , w tejże godzinie stał się zdrowym i w dzień Trójce Przenaświętszej [26 V 1521] ślub znaczny oddał. [K, C, D] * zapewne Gorzuchowski h. Prawdzie, z rodziny wywodzącej się z Gorzuchowic w pow. kcyńskim ** bardziej śmierci niż życia w takiej nędzy oczekując - zapisał Treter *** do bazyliki Bożego Ciała - podaje Treter [134] W tymże roku, w niedziele między oktawą Bożego Ciała [2 VI 1521], szlachetny pan Piotr Tarnowski* ze wszystką czeladzią swoją łożną chorobą będąc zarażony, ratunku z ludzi nie mając, zeznał, że skoro się z małżonką i z synem swoim na to miejsce święte ofiarował obiecując piętnaście mszy o Piąci Ranach Pana Chrystusowych** wysłuchać, natychmiast zaraz ze wszystkiemi ozdrowiał; mianowicie pod ten czas gdzie z rzadka który śmierci z tej choroby uchodził * * * . [K, C, D] * z rodziny szlacheckiej spod Pyzdr; ** kult Pięciu ran Chrystusowych należał do bardzo charakterystycznych w późnym średniowieczu kultów pasyjnych *** ślady zarazy występowały w Wielkopolsce jeszcze jesienią 1521 r. [135] Mąż jeden szlachetny, niedaleko od Torunia* mieszkając, przez cztery miesiące ciężkie bóle ponosił w wnętrznościach swoich tak, iż bliski był już śmierci, której też sobie pragnął. Gdy mu poradził jeden sąmsiad, żeby się ofiarował do kościoła Bożego Ciała, do Poznania, uczynił tak** i tegoż dnia, to jest w wigilią św. Jana Chrzciciela [23 VI], ozdrowiał. [C, D] * Por nr 133 ** złożył wotum udania się do Bożego Ciała w Poznaniu - podaje Treter [136] Paweł mieszczanin poznański cierpiał na straszny ból głowy. Slub złożywszy od razu został uwolniony od cierpienia, a w niedzielę po święcie św. Jakuba [28 VII 1521] wotum wypełnił. [T] [137] Niewiasta z tegoż miasta, pod wpływem różnorakich nieszczęść postradała rozum. Gdy nieco przyszła do siebie i ślub złożyła, ujrzała się całkowicie powracającą do zdrowia. [T] [138] Jakub Daniel, mieszczanin poznański*, w nocy (nie mając nikogo przy sobie) katarem przyciśniony już się ledwie nie zadusił. Napomniony od starca jednego, który mu się w widzeniu jednym pokazał, ażeby się stawił do kościoła Bożego Ciała i Mszy słuchał; jakby z ciężkiego snu obudzony, uczyniwszy wotum, z niebeśpieczeństwa śmierci uszedł. [C, D] * Jakub Daniek - podaje Treter, por. cud nr 66 [139] Pewną niewiastę przez wiele dni dręczył okrutny ból żołądka; odłożywszy lekarstwa, złożyła wotum nabożne i mocy choroby przestała doświadczać. [T] [140] Niepłodna niewiasta, gdy przez wiele lat potomstwa z mężem mieć nie mogła, do Najświętszego Sakramentu z modlitwami swemi* uciekła się i wnet dostąpiła, czego pragnęła. [C, D] * i ślubem - podaje Treter W. Karkucińska, A. Pawlaczyk, J. Wiesiołowski [141] W roku pańskim 1522 niewiasta cierpiała na gwałtowny ból nogI, widząc, że grozi jej utrata, wotum złożyła i odzyskała zdrowie. [T] [142] Dziecięjedno przez siedm lat ciężką złożone chorobą, po uczynionym wotum przez swoich, w niedzielę czwartą po Wielkiejnocy [18 V 1522] niespodziewanie ozdrowiało. [C] [143] Mąż pewien ze Strzelec koło Chodzieży* przez dwa lata tak wynędzniał trawiony francuską chorobą, że nie mógł się w ogóle poruszać. Natychmiast po złożeniu ślubu wrzody zniknęły z ciała i wyzdrowiał. [T] * w., par. Chodzież, pow. poznański [144] Tegoż roku 1522 w wigilię Bożego Ciała [18 VI] pewien ojciec z Polwicy* przyprowadził do tego świętego kościoła swą córkę, chorą od pięciu tygodni, a od dni czternastu mowy pozbawioną. Gdy ona przystąpiła do spowiedzi, odzyskała głos i zdrowie całego ciała. [T] * w., par. Snieciska, pow. pydrski [145] Roku 1522, w sam dzień Bożego Ciała [19 VI], przyszła do kościoła mieszczka jedna poznańska powiadając, że przez trzy lata francuską chorobę cierpiała a trzeciego roku płód poczęła. Kiedy przyszedł czas porodzenia, taką trudność uczuła, iż żadnej już - jako mniemała - nie było nadzieje do życia. W tych uciskach będąc, gdy usłyszała - a ono najutrznią dzwonią w kościele Bożego Ciała - upadszy na kolana ofiarowała się tam* i zaraz, bez żadnej trudności płód swój wydała. [C, D] * złożyła wotum o łatwy poród - podaje Treter [146] W domu pewnej niewiasty, w części Poznania zwanej Nową Groblą*, troje ludzi powalonych tąż samą ciężką chorobą, walczyło o życie. Niewiasta, kierowana chrześcijańskim miłosierdziem, ulitowała się i złożyła za nich ślub, który mieli spełnić w miarę możliwości. Natychmiast powrócili oni do dawnego zdrowia. [T] * Grobla, zwana wówczas N ową Groblą dla odróżnienia od Grobli kapitulnej czyli Chwaliszewa [147] Roku Pańskiego 1522 szlachetna pani Anna Spławska po połogu swoim sześć miesięcy wielce chorowała tak, że i medycy o zdrowie jej zgodzić się nie mogli. Małżonek jej, na imię Wincenty*, o zdrowiu jej wątpiąc do Lekarza Wszechmogącego się uciekszy i na nogi swoje poklęknąwszy, ślubował za nię pieszą drogę odprawić do kościoła Ciała Bożego z ofiarą srebmą**. Zaczym Pan Bóg tak go pocieszył, że małżonkajego poprawę na zdrowiu uczuła. Zaco on Panu Bogu dziękując w oktawę Ciała Bożego [26 VI] pieszo do Poznania przyszedszy, ślubowi swemu dosyć uczynił. [K, C, D] * Wincenty Spławski h. Leliwa, ze Spławia pod Poznaniem, podwojewodzy poznański, brat Jana sędziego ziemskiego poznańskiego i Jakuba podsędka kaliskiego, por tez nr 33 ** nogą srebrną - podaje Treter [148] Czcigodnej pewnej matrony córkę, nadużywanie uciech kobiecych przywiodło do takiego stanu, że pojawiły się niewątpliwe oznaki bezwstydnego nierządu. Zasmucona matka, widząc to, próbowała pouczać ją i pilnować, aż pod wizerunkiem Miłosierdzia Chrystusowego, który znajdował sie opodal wejścia do kościoła*, zatopiona w modlitwie zaniosła do Boga najgorętsząprośbę, aby córka wróciła na drogę poprawy. Natychmiast się to stało w oktawie Wniebowzięcia Błogosławionej Panny Marii [22 VIII]. [T] * bliżej nieznany element wyposażenia średniowiecznej świątyni [149] Żona za chorego męża ślub złożyła, on zaś natychmiast odzyskał zdrowie. [T] [150] Szlachetna pani z okolic Kostrzynia* miała przez miesiąc bóle porodowe i śmierci bliską opuścili ją wszyscy; przez przez jedną tylko starą położną była strzeżona, która pełna litości uklęknąwszy ślub za nią na to święte miejsce uczyniła. Chora zaś wydawała się pogrążona w głębokim śnie. Wkrótce po złożeniu wotum przebudziła się, z podziwem wszystkich ładnego chłopczyka , porodziła koło święta Sw. Michała [29 IX]. [T] * m., par. wł., pow. poznański, własność klarysek gnieźnieńskich [151] Roku pańskiego 1524 w niedzielę czwartą w post [6 III], mieszczanin krakowski* przyszedszy zeznał, że brat jego rodzony ciężko i długo chorzejąc, po wielkich na lekarzów ekspensach daremno łożonych - ostatniąjuż gonił - jak skoro za niego wotum uczynił, do zdrowia przyszedł. [C, D] [152] Podobnie inny mieszczanin krakowski, gdy w nagłą chorobę popadł, a wysiłki lekarzy nie mogły mu pomóc, złożył wotum i odzyskał upragnione zdrowie. [T] [153] Baltazar, także krakowianin, pospołu z małżonką swoją ciężką bardzo chorobą był zdjęty; który, gdy obiecał, że każdego roku miał cokolwiek podarować do kościoła Bożego Ciała - i swego, i swojej małżonki zdrowia dostąpił. [C, D] W. Karkucińska, A. Pawlaczyk, J. Wiesiołowski [154] Niewiasta z szpitala Ducha Swiętego w Poznaniu przez pół roku ręką nie władnęła, taż gdy uczyniła wotum do kościoła Bożego Ciała z ofiarowaniem świece woskowej* sprędka cudownie ozdrowiała. [C, D] * z ofiarowaniem ręki woskowej w niedzielę Cantate [24 IV 1524] podaje Treter [155] W roku 1525, gdy ciężka zaraza panowała w okolicy*, szlachetna pani spod Kościana wraz ślubowała wraz z służbą i poddanymi nawiedzić bazylikę Bożego Ciała, jeśli Bóg zechce ją z takiego niebezpieczeństwa wybawić. Zaraza nie tknęła ani jednego chłopca we wsi. [T] * Zaraza w okolicach Kościana bliżej nieznana, prawdopodobnie- przesżła ze Śląska, gdzie we Wrocławiu panowała od 10 VIII do 19 IX. W połowie sierpnia ogniska zarazy były też znane na Kujawach. [156] Pewien młodzian przez sześć miesięcy tknięty paraliżem, złożywszy ślub w sam dzień Bożego Ciała [15 VI 1525] uzdrowionym został. [T] [157] Niektóra brzemienna niewiasta w Luboniu* robotą ciężką** ciężko spracowana, płodu przez dwie niedzieli w żywocie swoim nie czując - już prawie bliska była śmierci. Uczyniwszy wotum z matką swoją do Bożego Ciała - z niebeśpieczeństwa uwolniona szczęśliwie, połóg swój odprawiła. [C, D] * w., par. Wiry, pow. poznański; ** robotą chłopską - podaje Treter [158] W roku pańskim 1526 niewiasta cierpiała okrutnie w połogu, poroniwszy płód, była bliską śmierci. Małżonek ślub za nią złożył i natychmiast cudownie ozdrowiała. [T] [159] Pewna niewiasta, ciężko zarazą* dotknięta, gdy tylko złożyła ślub, uwolniła się od niebezpieczeństwa. [T] * Zaraza 1526 r. dotknęła wszystkie regiony Polski, wybuchając w różnym czasie w różnych regionach i trwając przez cały rok [160] Mieszczanin pewien poznański złożył wotum za dzieci złożone zarazą* i zobaczył ich powrót do zdrowia. [T] * Zaraza w Poznaniu pojawiła się około 7 lipca, trwała conajmniej przez sierpień i wrzesień, w okolicach Gniezna była też w końcu października, we Środzie w poł. grudnia. [161] Ociec Jan Wernerus, Swiętego Pisma lektor* i kościoła tegoż Ciała Bożego kaznodzieja, zostawił to w pismach swoich, że w roku 1526, gdy w Poznaniu było powietrzem wiele tysięcy ludu pomarło, każdy niebezpieczeństwa uszedł**, który się tylko do kościoła tego ofiarował. [K, C] * lektor Św. Teologii - podaje Treter ** których pewnej liczby dojść nie mógł - zapisał Treter .89 [162] W roku pańskim 1528. Pewna niewiasta nawiskiem Banorowa*, podczas długiej i ciężkiej choroby, w sam dzień św. Stanisława biskupa i męczennika [8 V] ślub uczyniła, odzyskała zdrowie. [T] * Być może Magdalena wdowa po kupcu Janie Banie z Rynku [163] Szlachetna Katarzyna Wielżyńska* sługę (z ciężkiej bardzo choroby od pamięci odeszłego tak, iż się i innych około siebie stojących gryzł) ofiarowała do kościoła Bożego Ciała**. [C, D] * Wylezin w rawskim, w. drobnoszlachecka. Wyleżyńscy (Wielżyńscy) związali się z XVI-wieczną Wielkopolską poprzez małżeństwo Jana Wyleżyńskiego z poznańską kramarką Reszkową i późniejszą karierą Jana Reszki Wyleżyńskiego we władzach Poznania (ławnik 1513 -14, 1520, rajca 1516, 1521, 1525, 1527, 1530-31, 1535, 1537-41, 1543-48, burmistrz 1522-24, 1533 - 34, 1536). Równocześnie opatem lubińskim był jego krewniak Mikołaj Wieleżyński. ** i choroba jego nagle ustała - podaje Treter [164] Szymon, kościoła tumskiego wikary*, tak niebeśpieczną chorobą był złożony, iż żadnej nadzieje do żywota nie widział. U samego Boskiego miłosierdzia pomocy szukając, wotum za się uczynił z publikacyjąjego - i zaraz doskonałe zdrowie w sam dzień Michała świętego (29 IX] odebrał. [C, D] * zapewne wikariusz wieczysty katedry poznańskiej [165] Katarzyna niektóra, w drodze będąc, znienacka w taką wpadła chorobę, iż namniej odetchnąć nie mogła. Podniesiona od tego, który ją wiózł, uczyniła wotum, że bosymi nogami miała obejść kościół Bożego Ciała i spowiedź odprawiwszy dać jałmużnę na mszę z inszymi upominkami. Znag, ła tedy ozdrowiała i wotum swoje w dzień Swiętych Szymona i Judy [28 X] z wielkim nabożeństwem wypełniła. [C, D] [166] Pewna niewiasta w Poznaniu doświadczała tak ciężkiego porodu, że wydawała się bliska śmierci. Gdy bliscy złożyli za nią ślub, przed świętem św. Jadwigi [15 X] szczęśliwie dziecię porodziła. [T] [167] Niewiasta uciśniona okropnym bólem głowy, nie znajdowała nań żadnego lekarstwa, uciekając się w opiekę Boską ślubowała nawiedzić kościół Bożego Ciała ofiarowując Mszę św. i świecę woskową. Wkrótce potem ostry ból ustał, po święcie Narodzenia Pańskiego [25 XII]. [T] [168] Burmistrz poznański Stanisław Helt* syna Jana ( ciężką chorobą złożonego tak, iż o jego życiu już zwątpiono) ofiarował z obrazem srebrnym i świecą, tak wielkąjako on chory, do kościoła Bożego Ciała. Zaraz tedy dziecię z wielkim wszytkich podziwieniem do zdrowia przywrócone, rodziców wielkiej radości nabawiło. [C, D] * Heltowie rodzina patrycjuszowska poznańska znana od 2 poł. XV w. (Ulryk Helt, ławnik, rajca, burmistrz). Jego syn Stanisław ławnik 1506, w 1507 dokooptowany do grona rajców dożywotnich, burmistrz poznański 1519 - 25, 1527 - 32, 1535, miał dwa domy w Rynku, zm. po 1536r. W. Karkucińska, A. Pawlaczyk, J. Wiesiołowski [169] W roku pańskim 1529 niewiasta z wielkiego bólu głowy nieomal doprowadzona do szaleństwa, biegając tam i spowrotem rwała sobie włosy z głowy. Po złożeniu ślubu wróciła do siebie i wyzdrowiała. [T] [170] Pewna niewiasta, z choroby francuskiej, niemal straciła władzę w rękach i nogach. Ślubowała na kolanach obejść kościół i kaplicę Bożego Ciała wraz z ofiarą Mszy świętej. Natychmiast, po większej części, odzyskała zdrowie i zdolność chodzenia. [T] [171] Inna znów niewiasta, z tej części miasta, którą zwą Piaski, na skutek gwałtownej choroby francuskiej miała tak bardzo opuchnięte nogi, że przez długi czas nie mogła chodzić. Gdy złożyła ślub nawiedzenia kościoła Bożego Ciała, puchlizna znikła i bez trudu chodziła, widziano ją w kościele po święcie Wielkiejnocy [28 III 1529]. [T] [172] Pewien człowiek trawiony wysoką gorączką i wielką niemocą, gdy przekonał się, że zabiegi medyków nie mogą mu pomóc, zwrócił się z pokorną prośbą do Najświętszego Ciała Bożego i złożył ślub, a w niedzielę Quasimodogeniti [4 IV 1529] został przywrócony do zdrowia. [T] [173] Matrona Katarzyna cierpiała okropnie na niebezpieczny wrzód, który pojawił się na ustach i bała się by choroba nie zeszpeciła jej twarzy, więc przez wiele dni powstrzymywała się od jedzenia i picia. Gdy złożyła ślub o zachowanie życia, wrzód i cała choroba ustąpiła. [T] [174] Bratanek pewnej niewiasty, w chłopięcym wieku popadł w niebezpieczną chorobę; rodzice obawiając sie o niego złożyli ślub, dzięki któremu natychmiast odzyskał zdrowie. [T] [175] W niedzielę Rogacyjną [2 V 1529] pewna niewiasta znalazła się w wielkim niebezpieczeństwie życia, uciekając się do modlitw i ślubów, wnet odzyskała zdrowie. [T] [176] Pewna niewiasta złożyła wotum za ciężko chorego syna, a gdy ten powracał do zdrowia, odłożyła na dni kilka spełnienie ślubu. Popadł on w wiele niebezpieczniejszą od poprzedniej chorobę. Upomniana za opuszczenie poprzedniego wotum, powtórzywszy go i wypełniwszy, uzyskała wyzdrowienie syna. [T] [177] Niektóra niewiasta ciężkimi kłopotami i syna swego skrzętnością* przez rok trapiona, prawie już w maniją wpadła i, za poduszczeniem czartowskiem, gdziekolwiek się obróciła, zawsze się jej powróz przed oczy pokazywał, którym by się udusiła; ani od tej pokusy i imaginacyj ej nie mogła być wolna aż za uczynionym wotum do kościoła Bożego Ciała, za którego uczynieniem uspokojona cale na myśli swej została. [C, D] * tj. swarliwością [178] Barbara, żona Franciszka iglarza* z Piasków, cierpiąc wraz z synem i całą rodziną na ciężką gorączkę, złożywszy ślub i ona i domownicy wszyscy wyzdrowieli. [T] * Franciszek iglarz z Piasków zapisał wiano żonie Barbarze w 1514 r., występował jeszcze w 1535 r. jako właściciel domu na Czapnikach [179] Chłopiec z Kundorfu, ogarnięty ciężką gorączką, od rodziców wraz z wotum do kościoła Bożego Ciała przeznaczony, natychmiast wyzdrowiał. [T] [180] Niewiasta z Marzenina* dwóch synów już prawie bliskich śmierci obowiązała, ażeby się ofiarowali nawiedzić Najświętszy Sakrament w kościele** Bożego Ciała. Uczynili tak i za łaską Boską ozdrowieli. [C, D] * w., par. wł., pow. gnieźnieński ** w bazylice Najświętszego Sakramentu (Universalis Sacramenti) - podaje Treter [181] Synek pewnego obywatela Poznańskiego przez długi czas ogarnięty był taką słabością, iż trzykrotnie wydawał się już być w agonii. Zasmucona matka w ostatniej potrzebie ślub za wyzdrowienie syna złożyła, co wnet na, stąpiło, w piątą niedzielę po niedzieli Trójcy Swiętej [27 VI 1529]. [T] [182] Niektóry* człowiek z Łobżenice**, złamawszy sobie nogę, przez rok daremno na lekarzów koszt łożył; uciekając się do Lekarza Niebieskiego*** prędko zdrowie odniósł. [C, D] * Roku 1526 - D; ** m., par.wł., pow.nakielski; *** w trzech hostiach Najświętszego - dodaje D. [183] Niewieście niektórej tak bardzo twarz spuchła, iż ani miejsca gdzie oczy i usta były - nieznać było. Widząc, że próżna nadzieja w lekarzach ofiarowała się na to święte miejsce i ozdrowiała. [C] [184] Pewna niewiasta długo cierpiała na łamanie i niemoc członków. Po złożeniu wotum upragnione odzyskała zdrowie. [T] [185] Stanisława Bothenka szewca* małżonka miała w Poznaniu syna, którego często kaduk napadał; którego matka wielce żałując - krzyżem na ziemi się położywszy - ofiarowała do kościoła** Bożego Ciała. Co gdy uczyniła odtąd on synaczek od kaduka został wolny. [C, D] * Stanisław Botenek (Bochenek?) szewc zmarł w 1535 r., dom na Szewskiej dziedziczył po nim syn, również Stanisław ** do bazyliki - podaje Treter [186] W Poznaniu niektóra Pani (pod tenże czas, kiedy w całej pruskiej ziemi srogie powietrze panowało tak, iż we Gdańsku przez trzy dni więcej W. Karkucińska, A. Pawlaczyk, J. Wiesiołowskiniźli trzy tysiące ludzi umarło)* tymże powietrzem przez dwadzieścia niedziel i czteiy** przyciśniona, już bliską śmierci będąc - wotum do Naj świętszego Sakramentu uczyniła i od niebeśpieczeństwa zaraz uwolniona została. [C] * Wielka zaraza, zwana potem angielskim, w Gdańsku panowała w 1529 r. od początków września. Już w połowie października tego roku powtarzano, że na tę zarazę zmarło w ciagu trzech dni trzy tysiące ludzi. Pojawienie się tej zarazy w Poznaniu bliżej nieznane ** przez 24 godziny - podaje Treter -[187] Ktoś w Poznaniu z przedmieścia św. Wojciecha*, gdy ciężko chorował, złożył wotum do kościoła Bożego Ciała i odzyskał zdrowie. Lecz gorliwie zajmując się pracą rąk i zdobywaniem pożywienia, gdy nie spełnił ślubu popadł w wiele gorszą chorobę i bliski śmierci wspomniał na ślub niewypełniony. Wówczas skruchą wiedziony ponowił ślub z pewnym przyrzeczeniem; tak przywrócony do zdrowia pokornie spełnił powinność jaką przyrzekł Panu. [T] * Przedmieście św. Wojciecha wzdłuż drogi od bramy Wronieckiej na Winiary [188] W roku pańskim 1531 szlachetna pani Magdalena Wrzeszewska* za długą i ciężką chorobą prawie już ostatniego kresu żywota swego przyszedszy, z natchnienia jakiego Boskiego ofiarować się i nawiedzić Ciało Pana Chrystusowe na tym miejscu obiecała. Zaczym natychmiast ozdrowiawszy, ślubowi swemu dosyć uczyniła i cud takowy, aby był w niedzielę wtóra w post [5" III 1531] ludowi opowiedziany, postarała się**. [K, C, D] * Wrzeszewscy bliżej nieznani, najprawdopodobnie cud dotyczył urodzonej pani (generosa domina) Magdaleny Wrzesińskiej vel Wrzesieńskiej (zm. 1534), siostry biskupa Piotra Tomickiego (por. T.132), wdowy po Wawrzyńcu z Wrześni ** z wizerunkiem woskowym sobie podobnym ukazała się w kościele - podaje Treter [189] W tymże roku w Przewodnią Niedzielę [ 16 IV 1531] w Poznaniu, na Czapnikach*, syn Zielezinej** z ciężkiej choroby zdał się już konać; wszakże jako skoro matka jego w kościele Bożego Ciała ślubowała go ofiarować***, do zdrowia pierwszego przyszedł. [K, C] * Czapniki, uliczka na Piaskach, wiodąca do kościoła Bożego Ciała, obecnie początek ulicy Strzeleckiej koło pi. Wiosny Ludów ** Zielezina, zapewne żona Michała Zieleńskiego z Czapników, mąjącego tam dom w 1535 r. *** mszę, ofiarę i dobrodziejstwa Bożego publiczne opowiedzenie przyrzekając - podaje Treter [190] Tegoż roku i w tęż Niedzielę [ 16 IV 1531] mieszczanka poznańska [Walkierowa]* za silną chorobą do tego była przyszła, że mowę utraciwszy, pod dwakroć świece w ręce swoje wziąwszy, umierać się zdała. Wszakże jako skoro ją na to miejsce święte ślubem oddano, ozdrowiała i Panu Bogu wielce dziękując** ofiarę uczyniła. [K, C, D] * Walkierowa - podaje Treter. Walkierowie, rodzina patrycjuszowska poznańska od lat 70tych XV w. (Jan I Walkier wieloletni ławnik, Paweł ławnik, rajca dożywotni i burmistrz (zm. 1513); nie jest pewne czy chodzi o żonę Jana II Walkiera ławnika i wójta sądowego czy raczej Jana III pisarza miejskiego 1522 - 24; ** O mszę świętą wotywę (ażeby była śpiewana), o czynieniu dzięków Panu Bogu postarała się i świecę woskową tak wielką jako sama podarowała - podaje Treter [191] Pod ten rok Stanisława Kleczewskiego* żona, z Wronieckiej ulice, długo chora na łożu leżąc**, skoro obiecała wkoło kościół na kolanach obejść***, zaraz z łaski Bożej ozdrowiała**** i ten cud w niedzielę piątą po Wielkiejnocy [14 V] aby był ogłoszony*****, postarała się. [K, C, D] * Stanisław Kleczewczyk, kuśnierz, mieszkał na Wronieckiej już od 1513 r. ** przez cały Post - zapisał Treter *** ofiafLljąc na trzy msze święte, jałmużnę i świecę woskową swojej statuty - podaje Treter, nie wspominając natomiast o ślubowaniu obejścia kościoła na kolanach **** i nagłe jakby za podmuchem łagodnym powietrza - zapisał Treter »**** w kazaniu - podaje Treter [192] Pewną dziewicę, córkę szlachetnej pani Biluckiej*, przez cztery tygodnie dręczyła ciężka choroba, pozbawiając ją nieomal apetytu, tak że w przeciągu siedmiu dni nic nie jadła a przez trzy dni nie mogła mówić i oczekiwała tylko śmierci. Współczująca jej matka ślubowała za nią wotum do tego najświętszego miejsca, we łzach padłszy najpobożniej na kolana. Dziewczyna przyłączyła się do tego ślubowania matki z uniesionymi i złożonymi rękami wzdychając do Boga. Wkrótce powróciła do poprzedniego zdrowia i zjawiła się z matką w kościele podczas mszy z woskową świecą i publicznie ogłosiła cud, we czwartek po czwartej niedzieli wielkanocnej [II V] roku pańskiego 1531. [T] * Biluccy nie znani jako szlachta, prawdopodobnie Bylęccy z Bylęcina w pow. poznańskim [193] Pewien igielnik* z zaułka Piasków wraz z żoną przez ponad dwa miesiące cierpiał na ciężkie choroby. Gdy ujrzeli, że oboje są bliscy śmierci złożywszy wspólnie wotum z wielką pobożnością, zobaczyli jak łaska Boża przywróciła im zdrowie a śluby spełnili w dniu świętych Filipa i Jakuba [l V]. [T] * Być może identyczny z Franciszkiem igielnikiem, por. nr 178, w 1535 r działali tam również igielnicy Błażej i Paweł [194] Małgorzata Bajorówna* przez cały okres Wielkiego Postu aż po wtorek po niedzieli Conductus Pasche [16 IV] cierpiała złożona ciężką chorobą tak, że jąjuż opłakiwano. Po wotum złożonym przez swoich wyzdrowiała i zjawiła się w kościele ze mszą i dziękczynnym darem wosku uformowanego na jej wysokość. [T] * Bliżej nieznana, może jednak identyczna z Magdaleną Banowa, wdową po kupcu Janie zm. przed 1518 r., por. wyżej nr 162 [195] Druga matrona, ciężko na nogi chorując, za uczynionym wotum, dając jałmużnę na mszą świętą i nogę woskową - zaraz ozdrowiała. [C, D] W. Karkucińska, A. Pawlaczyk, J. Wiesiołowski [196] W rzeczonym roku 1531 synek kilkuletni pani J ózefowej*, przez całych dwadzieścia miesięcy, a nawet dłużej, cierpiał na rozmaite choroby, a twarz i szyja puchły mu tak, że nie świtała żadna nadzieja wyzdrowienia. Rodzice złożyli więc ślub za jego zdrowie i ustąpiło wszelkie cierpienie. Odśpiewano solennie mszę o Najświętszym Sakramencie i ofiarowano naturalnej wielkości figurkę chłopca. Dług wdzięczności złożono Panu Bogu we środę przed Niedzielą Rogacyjną [10 V] a chłopiec sam rozdawał własnymi rękamijałmużny. [T] * zapewne żona Wojciecha Józefa, kupca z Rynku, ławnika 1529-32, rajcy 1533-41,1543-47, 51 - 52, burmistrza 1549-1550, sądząc po bogatym wotum [197] Anna, kowala z przedmieścia N owa Grobla* małżonka, miała narosły na stopie wrzód, który przez całe siedem tygodni nie poddawał się leczeniu i przysparzał jej cierpień okropnych z powodu żył i wycieków ropy z tej części ciała. Wreszcie, gdy na próżno próbowała różnych leków, uczyniła wotum do kościoła Bożego Ciała z mszą świętą i ofiarowaniem dziękczynnym woskowej stopy i natychmiast uwolniła się od tego cierpienia. W niedzielę w oktawie Wniebowstąpienia Pańskiego [21 V] ślub podjęty pobożnie spełniła. [T] * N a N owej Grobli znajdowało się po kilka warsztatów kowalskich, w latach trzydziestych stale działała kuźnia kowala Roli [198] Synaczek Anny kaletniczki z Bud*, w groźnej chorobie doszedł do agonii. Matka złożyła zań ślub, wraz ze mszą św. i dziękczynną ofiarą i odzyskał zdrowie a tejże niedzieli [21 V ?] publicznie ogłosił o cudzie. [T] * albo z domków budniczych albo z Bud na przedmieściu Piaski [199] Tegoż roku szlachetna* Katarzyna Chobielska rok cały wielką boleść w ramieniu cierpiąc, do tego była przyszła, że jej palce były zwrzedziały i ciało gnić poczynało. Jako tylko na to się miejsce święte** oddała, do zdrowia pierwszego przyszła. [K, C, D] * urodzona ( generosa) - podaje Treter, Katarzyna Chobielska pochodziła zapewne z Chobienic w pow. kościańskim, z rodziny Chobienickich h. Samson spokrewnionej ze Skoraczewskimi (T.257) i Bylęckimi (T.192); ** Skoro wotum uczyniła, że miała pieszo nawiedzić bazylikę Bożego Ciała i na Mszą świętą dac i rękę woskową ofiarować, zaraz ozdrowiała i ślub w oktawę Wniebowstąpienia Pańskiego [25 V 1531] wykonała - zapisał Treter [200] Małgorzata z zaułku Piasków, będąc bliska śmierci, ślub uczyniła, wyzdrowiała i z mszą św. za doznaną łaskę ofiarę złożyła w sam dzień Bożego Ciała [8 VI] roku 1531. [T] [201] Jadwiga, kupca poznańskiego żona, gdy była brzemienna przez długi czas chorowała; daremno koszt na lekarzów łożąc - potym do lekarza Boga* uciekszy się - wotum uczyniła, że od tego mostu, który jest przed ulicą Czapnicką** aż do samego kościoła Bożego Ciała miała iść czołgając się na kolanach swoich i dać na Mszą świętą. Zaraz tedy i od długiej choroby uwolnioną została, i połóg bez żadnej trudności szczęśliwie odprawiła. Cudo to Boskie na sobie pokazane między oktawą Bożego Ciała [8 - 15 VI] w tymże kościele ażeby było publikowane, prosiła. [C, D] * do Boga szczególnego całej ludzkiej choroby lekarza - podaje Treter ** Czapniki [202] Konie pewnego mieszczanina chwaliszewskiego zapadły niespodziewanie na nieoczekiwaną chorobę i do końca ostatecznego dochodziły. Gdy złożył ślub, uniknęły niebezpieczeństwa. [T] [203] W domu tegoż samego mieszczanina chłopiec nie ostrożnie połknął kamyk i dusił się nie mogąc oddychać, wydawał się być bliski śmierci. Gdy złożono zań wotum, kamyk wypłynął z wnętrzności i chłopiec ocalał od śmierci. [T] [204] Sługa Andrzeja Dąbrowskiego po trzytygodniowej chorobie znalazł się w agonii, gdy bliscy złożyli zań ślub, natychmiast wyzdrowiał a we wtorek po święcie Bożego Ciała [13 VI] z ofiarą dziękczynną zjawił się w tejże świątyni. Roku 1531. [T] [205] Brat Piotr Świskała, kapłan zakonu karmelitańskiego, przez trzy lata na piersi ciężko chorował, na których uleczenie niemały sumpt łożył na medyków. Lecz potym, uciekszy się do Medyka Niebieskiego, który zawsze jest w Najświętszym Sakramencie obecny i wota swoje oddając Panu - cale na piersi ozdrowiał. [C] [206] Wojciech, kapłan z miasta Gniezna*, przez pięć tygodni cierpiał na krwawą biegunkę, wydawał już ostatnie tchnienie. Ślub jak złożył, natychmiast przywrócił mu zdrowie; co ofiarą, dziękczynieniem i oświadczeniem o cudzie wszystkim zaświadczył. [T] * Por. nr 100 [207] Dziecię jedno z miasteczka Lwówka* roczną strapione chorobą rodzicy obiecali w kościele Bożego Ciała stawić; i tak uzdrowione cudownie, z dwiema ofiarami z wosku statury swojej w tymże kościele prezentowali roku 1531. [C, D] * m., par.wł., pow. poznański [208] W tym samym roku, pewną dziewczynę z Cielenina*, imieniem Anna, tak straszny dotknął ból gardła i zębów, że nie mogła mówić; poruszeni cierpieniem córki rodzice złożyli wotum i odzyskała zdrowie. Ujrzano ją w kościele, podczas podniesienia Hostii, z woskiem odpowiadającym wielkości jej ciała obwieszczającą o cudzie. [T] * w. niezidentyfikowana, może Czerlenin, w.,par. wł., pow. poznański W. Karkucińska, A. Pawlaczyk, J. Wiesiołowski [209] Tomasz z Pierzchną* cierpiał przez tydzień na krwotok. Gdy złożył ślub pieszej pielgrzymki do kościoła Bożego Ciała, wraz z ofiarowaniem mszy św. i świec, odzyskał zdrowie i ogłosił cud publicznie w oktawie Bożego Ciała [8 - 15 VI] roku 1531. [T] * w., par. Kórnik, pow. pyzdrski [210] Synaczek jednego człowieka z Chwaliszewa, który pasy robił, gdy w ciężkiej chorobie leżał, rodzic jego ofiarował go do kościoła Bożego Ciała , i do kościoła Swiętego Mikołaja i tak synaczek on ozdrowiał. Potym ociec onego synaczka swego do kościoła Sw. Mikołaja ( który jest patronem miasteczka Chwaliszewa)* pierwej przyprowadził, o nawiedzeniu zaś kościoła Bożego Ciała, mało dbając, zapomniał. Niedługo potym onże synaczekna chorobę daleko cięższą niż przedtym i niebeśpieczniejszą wpadł. Ociec ( przypomniawszy sobie zaniedbanie swoje, że wotum swego nie wypełnił) dopiero, za ten grzech swój żałując, znowu toż wotum powtórzył - a synaczek zaraz do zdrowia przyszedł; którego z ofiarami w kościele Bożego Ciała prezentował. [C, D] * kościół kolegiacki św. Mikołaja, dziś nieistniejący, znajdował się na Zagórzu [211] Jan Rybak, przezwiskiem Czarny*, gdy w podróży ciężko zachorował i o życiu zwątpił, złożył ślub i powrócił do zdrowia, a pozostawił w świątyni pamiątkę doznanej łaski. [T] * z poznańskich Rybaków [212] W tymże roku w Poznaniu zakonna jedna panna Dominika Sw.*, rok zupełny chorując, za ofiarowaniem się na to miejsce, ozdrowiała. Jednak, iż łaski Bożej sobie pokazanej drugim jaśnie opowiedzieć zaniedbała, w większą chorobę wpadła. Ufąjąc wszakże w łasce Bożej, na powtórki ślub swój obiecując wypełnić, znowu jako się na to miejsce ofiarowała, do zdrowia pierwszego przyszła; i w dzień Jana św. Chrzciciela [24 VI], aby cud ten był przez kaznodzieję ogłoszony, postarała się. [K, C, D] * z klasztoru dominikanek na Wronieckiej [213] Szymon, czeladnik kowalski, w wigilię święta Jakuba Apostoła [24 VII] zmożony nagłą chorobą walczył ze śmiercią. Złożył wotum i ocalił życie, po którym następnego dnia niczego się już nie spodziewał. [T] [214] Dziewczyna z Suchegolasu*, po trzech tygodniach śmiertelnej choroby, została uzdrowiona, gdy złożono ślub wraz z ofiarą dziękczynną. [T] [215] Piotr, mieszczanin z Obornik*, po pięciu tygodniach ataków uciążliwej choroby złożył wotum i zaraz uczuł się wyzwolonym od cierpienia. [T] * m., par. wł., pow. poznański [216] Andrzej Mazur*, z poznańskiego przedmieścia N owa Grobla, trawiony był okrutnie gorączką. Małżonka przybyła do kościoła Bożego Ciała by złożyć ślub za jego ocalenie; po powrocie do domu znalazła go zdrowym. Dwa konie tegoż, gdy udawał się do Wrocławia, nagle nie mogły zrobić ani kroku, gdy złożył ślub, szczęśliwie przebyły zamierzoną podróż. [T] W Poznaniu występowało kilku mieszczan o przezwisku Mazur (w tym Andrzej Mazur czapnik). Być może to dziedzic Stanisława Mazura występującego na Grobli w 1514 r. Nowa Grobla była siedliskiem furmanów poznańskich, stąd charakterystyczny cud z końmi. [217] Z tejże Nowej Grobli, pani Oremusowa* cierpiała od uciążliwej gorączki feblY. Skoro tylko złożyła ślub do kościoła Bożego Ciała, wzywając wstawiennictwa św. Adalberta wyznawcy z zakonu karmelitów * * , z pomocą tego świętego, przyjąwszy napój święconej wody, powróciła do zdrowia i zatroszczyła się o ogłoszenie cudu. [T] * Żona Mikołaja Oremusa, zwana Oremuską, posiadająca tam duży dom z kilkoma rodzinami komorników; ** Św. Albert patriarcha Jerozolimy (zm. 1214), skodyfIkował obyczaje mnichów z góry Karmel tworząc podwaliny pod regularny rozwój zakonu karmelitów. Kanonizowany dopiero w 1666 r., wcześniej czczony był tylko w kręgach karmelitańskich. Wcześniej w 1457 r. został kanonizowany karmelita Albert z Trapani (zm. 1292) [218] W Poznaniu, na Piaskowej ulicy*, pewna Barbara Chroma wypadkiem zraniła sobie mocno rękę, tak że przez pięć tygodni nie mogła nią poruszać. Po złożeniu ślubu ręka uzyskała sprawność a jej woskową podobiznę złożyła w świątyni. [T] * na Piaskach [219] Z tegoż miejsca pewna niewiasta, nazwiskiem Pszenicznikowa *, przez czas długi cierpiała ostre ataki feblY, gdy złożyła ślub odprawienia dwóch , , Mszy Sw., z których jedną o Bożym Ciele, drugą o Sw. Adalbercie karmelicie wyznawcy**, od razu uzdrowiona została. [T] * Żona Mikołaja Pszenicznika z Piasków, lub jego córka, żona Piotra, zwanego również Pszenicznikiem ** Zob. wyżej nr 217, średniowieczna msza o św. Adalbercie bliżej nieznana [220] Marcin z miasteczka Kcynie* więcej niż przez miesiąc ciężkie ponosił boleści, które go do ostatniego prawie przypędziły terminu. Za uczynionym wotum, z wielkim nabożeństwem i wiarą, zdrowie odebrał i to cudo, które na sobie odniósł, na kazaniu dał publikować. [C, D] * m., par.wł., pow. kcyński [221] Jan z Lutomia Wielkiego* z ciężkiej choroby popadł w obłęd i trzeba go było skrępować powrozami. Gdy żona jego złożyła ślub, wyzdrowiał. [T] * w., par. wł., pow. poznański W. Karkucińska, A. Pawlaczyk, J. Wiesiołowski [222] Piotr z Czerlenina* przez dwa miesiące cierpiał na gwałtowną chorobę. Uczyniwszy ślub ofiarowania trzech mszy o Najświętszym Sakramencie, natychmiast wyzdrowiał i z czcią nawiedził kościół Bożego Ciała. [T] * w., par. wł., pow. poznański, por. nr 208 [223] Pewien młynarz przez cały rok złożony był niewiarygodnym bezwła, dem i cierpieniem wszystkich członków. Slub złożywszy ozdrowiał. [T] [224] W roku pańskim 1532 Franciszek iglarz długo i okrutnie cierpiał na wielki ból głowy, palpitację serca i trudności w oddychaniu. Uczyniwszy ślub poczuł jak mu powraca zdrowie. [T] * wzmiankowany już uprzednio, por. nr 178 i 193 [225] Tomasz farbiarz* udając się do Torunia popadł nagle w gwałtowną chorobę; złożywszy ślub kazał się wieść z powrotem do Poznania i tam otrzymał łaskę wyzdrowienia. [T] * W 1535 r. mieszkał na Garbarach [226] Stanisław, czeladnik piwowarski, po ciężkiej chorobie całkowicie utracił słuch i to nie na czas krótki. Gdy uczynił ślub nawiedzenia Bożego Ciała z ofiarowaniem mszy i ogłoszeniem otrzymanej łaski, odzyskał słuch. [T] [227] Walentego rybaka żona często kadukową niemoc cierpiała i gdy wiele straciła na lekarstwach a daremno, do Najświętszego Chrystusowego Ciała o pomoc się uciekła dając jałmużnę na mszą świętą i ofiarę i tak od ciężkiem onej niemocy została wolna. [C, D] [228] Córka pewnej niewiasty z Jeżyc*, prawie pół roku cierpiała na wodną puchliznę. Gdy matka uczyniła ślub, puchlizna ustąpiła. [T] * wieś miejska w par. Św. Wojdecha [229] Roku pańskiego 1532 ociec Marian, zakonu bernardyńskiego, sióstr tegoż zakonu spowiednik*, dwie lecie kwartanę cierpiąc - gdy mu żadne , lekarstwa nie pomagały, Panu Bogu ślub uczynił Mszą Swiętą, za dozwoleniem starszych, odprawić w kościele Ciała Bożego. A zatym zaraz go febra opuściła a on też ślubowi swemu w sobotę Przewodnią [6 IV] dosyć uczynił. [K, C, D] * klasztor bernardynek znajdował się w pobliżu obecnego klasztoru bernardynów na Piaskach [230] Agnieszka* z ulicy Piasków, szynkarka piwa, przez wiele dni cierpiała w gorączce naj ostrzejszej feblY. Uczyniwszy wotum, została od niej uwolniona, [ij * Jagna poślubiła w 1516 piwowara Grzegorza, występowała jeszcze w 1535 r. [231] Szewc Spetha* z przedmieścia Stelmachy**, trawiony płomieniem ostrej gorączki, złożył ślub i otrzymał łaskę wyzdrowienia. [T] * Występował w 1535 r. ** Stelmachy, ulica od bramy Wrocławskiej do kościoła Św. Krzyża, prowadząca dalej przez Półwsie do Wrocławia, obecny rejon placu Wiosny Ludów [232] Anna Mięczynowa* z zaułka Rybaki**, przez sześć długich miesięcy cierpiała w gorączce feblY, aż całkiem opadła z sił. Natychmiast gdy tylko ślubowała odprawienie mszy i złożenie ofialY, ustąpiła choroba i wszelka słabość. [T] * Myęnczowna - podaje Treter; ** Rybaki, stara osada rybacka, bezpośrednio sąsiadująca z klasztorem karmelitów [233] Anna Popielina* z ulicy Wrocławskiej cierpiała na gwałtowną chorobę. Przyrzekłszy wotum, natychmiast poczuła się zdrowa. [T] * Jan Popiela występował już w 1516 r., od 1536 występował Wojciech Popiela (syn?) [234] Syn szlachetnego pana Szczytnickiego, chorując ciężko bliski był śmierci. Po złożeniu ślubu przez rodziców, wraz ze mszą i ofiarami, powrócił do dawnego zdrowia. [T] [235] Tegoż roku szlachetny Jan Gruszczyński* w nakurczonej ręce wielkie boleści cierpiał. Jednak, iż się pieszo kościół** wyżej pomieniony nabożnie nawiedzić obiecał, Pan Bóg go pocieszył i z bólu onego wyzwolił. [K, C, D] * w Gnieźnie - zapisał Treter ( por. nr 100), może to Jan Gruszczyński h. Poraj kasztelan inowłodzki 1530, starosta sieradzki 1533, zm. 1535; ** bazylikę Bożego Ciała wraz ofiarowaniem mszy świętej - podaje Treter [236] Jan Czarny* z ulicy Rybaki wielkich dolegliwości serca doświadczał, które nie pozwałały mu swobodnie oddychać; dlatego złożywszy ślub, powrócił do zdrowia i spełnił swe przyrzeczenie wraz z mszą, darem wosku i ogłoszeniem o cudzie. [T] * tybak, występował już wyżej nr 211 [237] Jadwiga Kozłowa* z Kundorfu cierpiała na długą i ciężką chorobę tak, że niewielka pozostawała jej - jak sądziła - nadzieja przeżycia. Złożywszy jednak ślub, z woli Boskiej ocaliła życie. [T] * Kozłowie vel Kozłowscy, rodzina ogrodnicza z przedmieści Poznania, mieli posiadłości na Kundorlie już w XV wieku [238] Niewiastę Pszenicznikową* zwaną, mieszkająca za mostem którym się idzie do kościoła Bożego Ciała, dręczył okropny ból gardła. Złożywszy ślub wraz z ofiarą mszy świętej i daru wosku, nie doznała już więcej żadnego cierpienia. [T] * występowała już uprzednio, por. nr 219 W. Karkucińska, A. Pawlaczyk, J. Wiesiołowski [239] Jej córka Małgorzata tak strasznie cierpiała od bólu głowy i zębów, że twarz jej zajmował obrzęk podobny do wodnej puchliny i patrzono na nią ze zgrozą. Przez złożony ślub, uciekając sie do pomocy Bożego Ciała, od niebezpiecznej choroby została uwolniona. [T] [240] Chwalikowska, szlachetna białogłowa, niedaleko od Słupce mieszkając*, wielką przez cały rok w nodze boleść cierpiała tak, iż postąpić na nią nie mogła. Gdy obiecała dać na dwie Mszy, ofiarowując się na to święte miejsce, uczuła zdrową nogę za Miłosierdziem Pańskim. [C, D] * zapewne z Chwalikowic ,wsi szlachty zagrodowej Chwalikowskich h. Grzymała, w par. Staw, pow. pyzdrski [241] Grzegorz tasznik* z ulicy Piasków z małżonką Anną, srodze zatroskani ciężką chorobą i niemocą syna Stanisława, w krótkim czasie sami popadli w ciężką chorobę. Widząc opłakany stan swego żywota wspólnie złożyli śluby o ofiarowaniu mszy śpiewanej i woskowej podobizny chłopca do przedstawienia w świątyni. Natychmiast wszyscy wyzdrowieli i pobożnie spełnili śluby. [T] * Grzegorz tasznik z żoną Anną występująjuż w 1516 r. [242] Żona niektórego młynarza z miasteczka Kcyni* przez zbytni gniew i rankor, który wzięła przeciwko mężowi, w takie szaleństwo wpadła, że wielkie przeszkody, turbacyje zadawała mężowi i wszytkim domowym i tu, i ówdzie biegając. W nocy nie dała pokoju bijąc kogo jedno potkała. Małżonek tym jej utrapieniem wzruszony, wotum za nię uczynił z wielkim nabożeństwem; i tak, do pierwszego przywrócona zdrowia, w kościele się z ofiarą swoją stawiła. [C] * Por. nr 220 [243] Roku pańskiego 1533 Henryk Szmale, burmistrz poznański*, gdy był w Lublinie** w ciężką wpadł chorobę tak, iż więcej go ludzi osądziło być umarłym, aniżeli żywym. Do siebie jednak w tej ciężkości jakokolwiek przyszedszy, wotum nawiedzić kościół Bożego Ciała ze Mszą solenną, z jałmużną i woskowym postaci swojej obrazem postanowił i tak znienacka ozdrowiał. [C] * Fryderyk - nie zaś Henryk -. Szmale był ławnikiem poznańskim 1522, tqjcą 1525, 152733, zm. 1534/5. W obu kadencjach rady miejskiej w 1533 r. burmistrzami były inne osoby (Stanisław Helt, Jan Dudek 1532/33, Jan Reszka Wielżyński i Jan Traeger 1533/34); ** słynne jarmarki lubelskie uczęszczane przez kupców poznańskich poszukujących tam towarów orientalnych i czerwonoruskich [244] Tegoż dwaj synowie, cierpiący na gwałtowny ból gardła, po złożeniu ślubu zostali uzdrowieni. [T] [245] Szlachetny pan* Puczułowski, złamawszy sobie goleń, niewymowne boleści cierpiał i już rozumiał, że nie miał nigdy na nogę postąpić, chyba za miłosierdziem Boskim, do którego się uciekając (przez uczynione wotum do kościoła Bożego Ciała) uczuł zdrową cale nogę i ofialY na pamiątkę takiego cudu w kościele zostawił. [C, D] * urodzony pan (generosus dominus) - podaje Treter; Puczułowscy bliżej nieznani, zapewne nazwisko silnie zniekształcone, gdyż zastosowana tytulatura wskazuje na conajmniej majętną szlachtę [246] Syna pewnej matrony z ulicy Rybaki zmogła wodna puchlina i zagroziła jego życiu. Po złożeniu przez nią wotum do Najświętszego Ciała Chrystusowego, chłopiec uwolnił się z mocy choroby. [T] [247] Niewiasta z Pobiedzisk* bardzo cierpiała na nogi, lekiem okazało się wotum do kościoła Bożego Ciała wraz z ofiarowaniem wotum woskowych nóg. [T] * m., par. wł., pow. gnieźnieński [248] Sołtysa ze wsi Czerlenino* małżonka złamawszy nogi pozbawiona była możliwości chodzenia, złożywszy ślub, wyzdrowiała i nogi woskowe ofiarowała. [T] * zob. wyzei nr 223 [249] Jana Buthnego*, z przedmieścia Kondorfu, dziecię w kolenie nogijednej wielką także boleść cierpiało. Po uczynionym wotum - zaraz doskonale ozdrawiało. [C, D] * Rodzina Butnych występowała na Kundorfie w 2 poło XV w. Jan I Butny ławnik, vicesołtys i sołtys z Kundorfu z lat 1479 - 86, zm. przed 1497, gdy wdowa Stachna przekazała całość dóbr Maciejowi Butnikowi, zapewne ojcu Jana II Butnego [250] Burmistrza poznańskiego Szmalca * dziecię ciężko chorowało i już bliskie śmierci było. Za uczynionym wotum przez rodziców, iż je mieli prezentować w kościele Bożego Ciała z ofiarowaniem obrazu woskowego na wzrost dziecięcia uczynionego, doskonałe cudownie odebrało zdrowie. [C, D] * wzmiankowany już uprzednio, zob. nr 243 - 44 [251] Roku pańskiego 1534 Baltazar tkacz ciężką złożony niemocą przez dwa dni mowę zamknął. Gdy go ofiarowano na to święte miejsce - zaraz ozdrawiał. [C, D] [252] Dorota, żona piekarza*, mieszkająca koło cmentarza Wszystkich , Swiętych**, gwałtowną chorobą została pozbawiona władzy w ręce tak, iż wy W. Karkucińska, A. Pawlaczyk, J. Wiesiołowskidawała się tknięta paraliżem. Sąsiedzi, współczując jej słabości, wotum za nią złożyli, a ona wnet do poprzedniego zdrowia przywrócona została. [T] * Dorota Kołaczna znana ze spisów podatkowych 1535 i 1536 r., prawdopodobnie identyczna z Dochną Chlebowa z 1514 r. ** cmentarz Wszystkich Świętych, z kościołem, był głównym cmentarzem miasta od pocz. XV w., w rejonie obecnej ulicy Wszystkich Świętych [253] Szlachetny pan Zaworski*, ciężką chorobą zdjęty, obiecał nawiedzić to święte miejsce i ofiarować swą staturę z wosku - który także zupełne odebrał zdrowie. [C, D] * Prawdopodobnie to szlachcic zamieszkały w Poznaniu, miał w 1536 dom na Piaskach [254] Szymon, sługa Stanisława Kosiska ze wsi Głuchowo*, pięciokrotnie chorował na kaduk. Za ślubem przez domowych złożonym uwolniony został od choroby. [T] * w., par. Komorniki, pow. poznański [255] Jadwiga Bochenkowa, żona krawca Wojciecha*, długotrwałą dolegliwością przygnębionia nękana, straciła rozum i do końca życia dochodziła. Za wotum uczynionym przez męża, została uzdrowiona. [T] * Krawiec Bochenek wynajmował mieszkanie na Wielkiej w 1535 r., być może krewny (syn?) szewca Stanisława Bochenka (Botenka?) z Szewskiej [256] Katarzyna ze wsi Trzciel* znajdowała się w agonii, skoro przygnębiony mąż ślub uczynił, że trzykrotnie obejdzie kościół i ofiarę za otrzymaną łaskę Panu złoży, zobaczył ją przywróconą zdrowiu. [T] * U Tretera niezrozumiałe "Sciessyel", prawdopodobnie Trzciel, par. wł., pow. poznański [257] Roku 1535 szlachetnej paniej Skurgieszewskiej* pod Krobią, córka we trzy lata, niemoc kadukową cierpiała. Z czego matka wielką mając żałość, do , Częstochowej i Stanisława świętego grobu * * , tudzież i do Swiętego Krzyża za nię drogę odprawowała. Jednak i tam pociechy nie odniósszy, jako skoro na to miejsce święte ślub uczyniła, bez odwłoki czasu córkę*** swą od tak ciężkiej choroby wolną uznała. [K, C, D] * Skorgesszewska - podaje Treter ; Skurgieszewscy nieznani jako szlachta, prawdopodobnie to pani Skoroczewska vel Skoraczewska z rodziny h. Abdank (por. T.331) ** tj do Krakowa na Skałkę, Treter podaje, że matka pielgrzymowała wraz z córką *** z radością poczuła córkę najdroższą - zapisał Treter [258] We wsi Szczytnikach* młodzieniaszka jednego pasącego bydło wąż jadowity ciężko przy kolenie obraził. Nie mogąc żadnego skuteczniejszego lekarstwa na on ból i ranę swoje znaleść oprócz wotum do kościoła Najdroższego Ciała Chrystusowego. Ofiarował się tam i zaraz on jad wyszedł a młodzieniaszek zdrowym został. [C, D] * zob. wyżej nr 50 [259] Młodzieniec z Wronieckiej ulicy cierpiał srodze z powodu wrzodów na nogach. Za ślubem uczynionym przez rodziców od dolegliwości poczuł się natychmiast uwolniony. [T] [260] Roku pańskiego 1536 synek Walentego Miłka, rataja z Krerowa*, miesiącami epilepsją był nękany. Po złożonym przez rodziców ślubie od wszelkich późniejszych dolegliwości był wolnym. [T] * w., par. wł., pow. pyzdrski [261] Roku pańskiego 1541 Stanisław z Radziejowa* przez cały rok bardzo płynieniem krwie był trapiony. Ofiarując się na różne miejsca święte** - żadnego choroby swej nie uczuł ulżenia. Dopiero kiedy się ofiarował do kościoła Bożego Ciała, do Poznania, zarazem uczuł się być cale zdrowym i ślubowi swemu, Panu Bogu dziękując, dosyć uczynił. [C, D]li i i - II * m., woj. brzesko-kujawskie; ** dla Kł.yaw najbardziej znanym miejscem odpustowym wówczas było Skępe z obrazem matyjnym w kościele bernardynów. [262] Roku pańskiego 1551 Jan Barłożek z Wągrowca*, paraliżem zarażony, przez dwie lecie z łóżka nie wstawał. Gdy żadnej nadzieje do zdrowia nie było, napomniony od swoich ażeby się do Bożego Ciała ofiarował; i gdy na wóz ułożony do Poznania jachał - w drodze zaraz ozdrowiał i obietnicy swojej dosyć uczynił. [C, D] * Por. nr 116 [263] Jarosza [wójta] Poznańczyka* małżonka, gdy dwóch synów swoich ciężką chorobą złożonych widziała, z których jeden już prawie bliski był ostatniego kresu - wotum za nich nabożne uczyniła; którą zaraz Pan Bóg pocieszył gdy synów do pierwszego zdrowia przyprowadził**. [C, D] * Jarosław Brzeźnicz vel Brzeźnicki, wżeniony w kupiecką rodzinę Trędowatych z Rynku, był ławnikiem poznańskim 1536, wójtem sądowym poznańskim 1537-40, 1548, 1558-59, burmistrzem 1554. Z jego synów Stanisław był wójtem poznańskim 1570, 1576, 1588, 1594 - 95, 1599, a Jakub kanonikiem poznańskim 1571, kustoszem poznańskim 1577 - 78, archidiakonem gnieźnieńskim 1585 i poznańskim 1594, w 1588 wyświęcony na biskupa tytularnego enneńskiego był sufraganem poznańskim (zm. 1604), współpracował z Treterem ** których z ofiarą i mszą uroczyście śpiewaną oraz z jałmużną należną, w tej świętej świątyni przedstawił na Zielone Świątki [17 V] tegoż roku 1551 - podaje Treter [264] Syn pewnego rataja ze wsi Sliwina koło Szamotuł* kadukiem był nękany. Rodzice chorobą tą gwałtownie dotknięci, uciekli się do ślubu za niego W. Karkucińska, A. Pawlaczyk, J. Wiesiołowski złożonego i zobaczyli go wyzwolonego z tego utrapienia a pamiątkę otrzymanego dobrodziejstwa zostawili w tej świątyni. [T] * Śliwno, par. Duszniki, pow. poznański [265] Roku pańskiego 1602. Jakub ze Starego Zatomia* chorobą ciężką zniszczony, doszedł już do kresu żywota. Za ślubem przez towarzyszącego mu kapłana złożonym, od razu wyzdrowiał. [T] * w., par. Sieraków, pow. poznański [266] Roku 1603 cieśla jeden w Poznaniu w ciężką chorobę wpadł i gdy go ofiarowano do Matki Bożej, do Częstochowej, żadnego choroby swej nie uznał ulżenia i już, już prawie bliskie m śmierci będąc, gdy podaną sobie świecę zapaloną w ręce swej ścisnął - przypadł mu na pamięć kościół Bożego Ciała, do którego wotum nabożnie uczyniwszy, jak z ciężkiego snu obudzony porwał się i usiadł na łóżku. I dnia trzeciego cale zdrowy (nad mniemanie wszytkich, którzy go już widzieli prawie konającego) w kościele się stawił z ofiarą i dziękczynieniem Bogu Wszechmogącemu. [C, D] [267] Tegoż roku student niektóry, który się uczył w kollegium Ojców Jezuitów*, gdy codzienną febrę cierpiał (a lekarze o jego zdrowiu zwątpieli) ofiarował się do kościoła Bożego Ciała i doskonale ozdrowiawszy wotum swoje Panu Bogu oddał**. [C, D] * w Poznaniu 19 czerwca - podaje Treter ** 27 czerwca - zapisał Treter [268] Roku pańskiego 1604 Piotr Erazma z Dupiewa*, nogi mając złamane, ofiarowany od przyjaciół do kościoła Bożego Ciała i do niego przyniesiony zaraz zdrów cudownie na nogi został. [C] * w., par. Konarzewo, pow. poznański [269] Feliks, szlachetnego pana Przesławskiego stolnika poznańskiego* syn, z ciężkiej choroby już prawie do ostatniego życia swego przychodził terminu i kresu. Ofiarowany na to święte miejsce - cudownie od Pana Boga zleczony. [C,D] * Stanisław Przecławski herbu Glaubicz stolnik poznański 1595-1617.; Treter zapisał "mensę structoris Posnaniensis filius" czyli "syn stolarza poznańskiego" [!], co wskazuje na przetłumaczenie z polskiego na łacinę, dokonane przez osobę nieznającą polskich urzędów ziemskich (Tu D: Wiele innych różnymi ciężkimi chorobami złożonych na tym świętym miejscu cudownie od Pana Boga zleczonych zostało, które cuda, gdyby się wszytkie liczyć miały - mała by na nie ta książka była) [270] Paweł Pięciorka z Chodzieży*, niemy przez długi czas, gdy do kościoła Bożego Ciała przybył, mowę odzyskał. [T] * m., par. wł., pow. poznański PODZIAŁ IV. Umarli do żywota przywróceni [C]. [271] Roku pańskiego 1493 w miasteczku Poniecu* dziecię jedno przez godzinę umarłe leżało. Za uczynionym wotum od rodziców na to święte miejsce - do żywota przywrócone. [C, D] * m., par. wł., pow. kościański [272] Pewna niewiasta urodziła chłopca, który prawie dwie godziny leżał jak martwy, bez duszy. Gdy rodzice złożyli wotum, natychmiast powrócił do życia. [T] [273] Roku pańskiego 1488* szlachciance niektórej w Strzedziewie** o północy urodził się synaczek umarły. Wszyscy domowi, dla tak nieszczęsnego kazusu, w płacz się udali. Ociec smutny wszytkich napominał ażeby nabożnie miłosierdzia Boskiego wzywali, w którego mocy jest śmierć i żywot. Gdy tedy ono dziecię ofiarowali na to święte miejsce, po czterech godzinach, z wielkim wszytkich podziwieniem i radością, ożyło. Za co chwalili wszyscy Pana Boga i na tym miejscu wota swe oddawali. [C, D] * T podaje datę 1488, lecz z kolejności cudów wynika data 1498, por. nr 271; ** Strzydzew Wielki w., par. Czermin, pow. kaliski [274] Na Kundorfie, przedmieściu poznańskim, niektóra dziewka w niedzielę między oktawą Wniebowstąpienia Pańskiego [27 V 1498?] włosy głowy swojej plotąc - nagłą śmiercią umarła. Leżała na podwórzu bez dusze; gdy ją ofiarowano* na to święte miejsce, do żywota przywrócona. [C, D] * przez zgromadzonych - podaje Treter [275] We wsi Stawiona* pewien chłopiec zmarł od uderzenia końskich kopyt. Rodzice przerażeni nagłym zgonem syna, złożyli za niego wotum i z Bożą pomocą ujrzeli go na powrót żywego. [T] * Stawiany, w., par. Dąbrówka Kościelna, pow. gnieźnieński [276] W Uściu* oracz jeden orząc pługiem ziemię, rozgniewany o coś syna w skronie kozicą uderzył tak mocno, iż zaraz padszy - umarł. Ociec żałując tego ciężko, trupa onego obłapiwszy, wotum za niego uczynił i zaraz on umarły cudownie ożył. [C, D] * Ujście, por. nr 77 [277] W mieście Kobylinie* na pewnego człowieka zwaliła się belka z dachu nowego domu, łamiąc mu kręgosłup i nogi, tak że wydawał się martwy. Sąsiedzi złożyli jednak ślub i w cudowny sposób powrócił do życia. [T] * m., par. wł., pow. pyzdrskiw. Karkucińska, A. Pawlaczyk, J. Wiesiołowski [278] Szlachcic jeden, niedaleko Srzody mieszkając, raz wszedszy do stajnie z nagła upadł na ziemię i mowę zamknąwszy już prawie konał. Matka i żona jego (już go mając za opłakanego) przecie jednak ofiarowały go na to święte miejsce i po małej chwili, jakoby z ciężkiego snu obudzony, począł się ruchać i ożył. [C] [279] W Prusach niedaleko Malborka czteroletni chłopiec nieszczęśliwie tak gwałtownie upadł na noż, że żelazo wdarło mu się we wnętrzności a koniec noża wyszł przez plecy. Wezwano chirurgów, ci jednak nie mogli już uratować chłopca i matka, pełna bólu, patrzyła na konanie syna, a o północy padła na kolana i złożyła ślubowanie, że w pieszej pielgrzmce nawiedzi kościół Bożego Ciała w Poznaniu, oddalony od jej domu aż mil czterdzieści, jeśli Bóg zwróci jej syna. Wysłuchał ją Pan i przywrócił życie chłopcu, a ona dziecię ożywione po trzech miesiącach w świątyni z ofiarą prezentowała. [T] [280] Roku pańskiego 1504 wielmożnego pana Ambrożego z Pampowa Pampowskiego, generała Wielkiej Polski*, córka imieniem Katarzyna**, we wtorek między oktawą Wniebowzięcia Panny Maiyjej, [20 VIII] na obiad idąc*** a z tarcice nieostrożnie schodząc na drugą, na ziemię przez kilkanaście łokci ku dołowi upadła. Stamtąd od żałosnych rodziców za umarłą wzięta, gdy ją na to miejsce święte ofiarowano, cudownie do żywota pierwszego przyszła. Za co rodzicy jej zacni Panu Bogu dziękując, na to ją miejsce święte przywiódszy, Panu Bogu cześć i ślub oddali, chwałę jego świętą w córce swej oglądając. [K, C, D] * Ambroży Pampowski, kasztelan rozpierski 1487, woj. sieradzki 1494, starosta generalny wielkopolski 1498-1504, malborski 1504-1510; ** Katarzyna, córka Ambrożego i jego drugiej żony Anny z Grodźca, ur. 1496, poślubiła 1512 Jana Kościeleckiego woj. łęczyckiego, zm. 1534 *** Wierniej tekst Tretera tłumaczy D: "idąc za matką na obiad przez kurytarz zamkowy, gdy nie mogła przeskoczyć przez jedną dziurę, która była w pawimencie, jako inne panienki chyższe, na ziemię o szesnaście łokci odległą spadła i zaraz się roztrąciwszy skonała. Smutni rodzice ze wszystkie mi domowemi, wiedząc siła przykładów, jakie się cuda dzieją w kościele Bożego Ciała, wotum za nię nabożnie uczynili. Po małym czasie, ona panienka wstała zdrowa, że ani znaków spadnienia ani stłuczenia na niej znać nie było. Przywiedziona potym do tegoż kościoła z dziękczynieniem i z ofiarowaniem figury woskowej, która jej staturę wyrażała." [281] W tym samym roku 1504. W pewnej wsi o pięć mil od Poznania, wieśniak z żoną, idąc podczas żniw na pole, zostawili w domu dwóch synów, którzy błąkając się po wsi, znaleźli sobie do zabawy opuszczony stary dom. Gdy zawiał silny wiatr i wir powietrzny, wnet zawalił się ten budynek i przygniótł chłopców. Kiedy jednak rodzice złożyli za nich wotum, cud Boski przywrócił ich do życia [T]. [282] Tegoż roku w Goślinie Mniejszej* pod Poznaniem, w dzień Siewny Panny Maryjej [8 IX], dzieweczka służebna glinę kopiąc**, gdy coraz tym dalej w dolinę** zachodziła, za Bożym przepuszczeniem, ziemią zawalona, trzy godżiny pod nią zaduszona leżała. Rodzicy dobywszy jej****, jednoż ją ofiarowali do Bożego Ciała, natychmiast zdrową obaczyli. [K, C, D] * Goślinka, par. Murowana Goślina, pow. poznański; ** w dzień Narodzenia Najświętszej Panny (8 IX), ażeby piec polepiła glinę kopała - uzupełniaC *** w dziurę - podaje Treter **** odwaliwszy ziemię, jako za zmarłą wotum złożyli - zapisał Treter [283] Małoletniego chłopca rodzice pozostawili samego w domu, który wyszedł na dwór, usiadł przy płocie, bawił się rzucając nożem i przebił sobie Drzuch. Po czterech godzinach po powrocie z pola znalazła go matka, zwijał się leżąc we krwi prawie martwy. Kobieta w obawie, że mąż ją zabije, doprowadzona do ostateczności zamierzała ratować się ucieczką. Tymczasem niewiasta, która pocieszała ją w tym wielkim smutku, podsunęła jej myśl, by posłała wotum za umierającego syna do kościoła Bożego Ciała. Gdy tak uczyniła chłopiec został uratowany od śmierci. [T] [284] Roku pańskiego 1508 dziecię jedno w Grodzisku* do piwnice wszedszy, do której świeżo młode piwo wstawione ciepłe wapory z siebie wydawało; którymi uduszone ono dziecię padszy - umarło. Od rodziców wyniesione** i ofiarowane do Bożego Ciała - w godzinę ożyło. [C, D] * zob. wyżej nr 54 ** i pozbawione życia było opłakiwane. Oni gorzkością smutku uderzeni, uciekli się w opiekę do Bożego Ciała, ślub za zdrowie syna złożywszy - podaje Treter [285] W roku 1510. Gdy służąca posłana do szynkarza po piwo, wróciła do domu, syn gospodyni usilnie ją prosił by dała mu ponosić dzbanek. Służąca odmówiła, gdyż piwo mógłby się wylać, a chłopiec w nagłym ataku złości upadł z rękoma i nogami wyciągniętymi wzdłuż ciała, leżał bez ducha. Gdy podniesiono martwe ciało, rodzice złożyli wotum za chłopca, który natychmiast powrócił do życia. [T] [286] W tym samym roku w piątek*, w dzień św. Idziego obchodzony pierwszego września, zmarł syn Macieja Kurnickiego. Ojciec złożył zań wotum, chłopiec ożył i z woskową podobizną pojawił się w kościele [T]. * Data zmylona, ani 1510 ani 1511 ani 1512,1 września nie przypadał w piątek. Maciej Kurnicki, krawiec z ul. Koziej, si. cech krawców 1510, 12, 16, ławnik 1513, 14. [287] W roku pańskim 1512 w Poznaniu, dziecię na nóż ostry padszy tak srogo sobie oko przebiło, że mózg prawie wyciekał, zaczym gdy umarłe na to miejsce z nabożeństwem ofiarowano, do żywota pierwszego zwróciło się. Za co Panu Bogu rodzicy jego i powinni dziękując, na pamiątkę takiego cudu i świadectwa, nóż tenże w kaplicy* zawiesili. [K, C] * świętej kaplicy - podaje Treter W. Karkucińska, A. Pawlaczyk, J. Wiesiołowski [288] Niewiasta jedna śpiąc na łóżku w nocy dziecię, które podle siebie położyła, za przypadkiem nieszczęsnym przygniotła. Frasując się ciężko a bojąc się, żeby jej za to urząd gardłem nie karał, wziąwszy* ono dziecię umarłe - poszła z nim do kościoła Bożego Ciała. Tam, niewinność swoje dobroci Boskiej , zalecając, modliła się nabożnie. Aż, gdy na Mszej Swiętej podnosił kapłan Najświętszy Sakrament, ono dziecię Bóg miłosierny do żywota przywrócił. [C, D] * w ramiona - zapisał Treter [289] Pewien chłopiec w Stęszewie* wszedł do piwnicy, gdzie piwo świeżo nastawione wydawało z siebie śmiercionośne opary i natychmiast uległ uduszeniu, tak że rodzice wyciągnęli go stamtąd martwego. Gdy nie oddychał przez trzy godziny i nie dawał znaku życia, rodzice złożyli wotum i obudził się z martwych. [T] * m., par. wł., pow. poznański [290] Roku 1514 Litwin jeden w Grodnie*, rozgniewany na żonę swoje, pięścią uderzyć chciał, która w tymże razie dzieciątkiem (cztelY miesiące albo trochą więcej mającym - trzymając je wtenczas na łonie) zastawiła się nim. Więc ono niemowlę, ojcowską ręką ciężko uderzone, zaraz umarło i prawie tak umarłe przez trzy dni leżało. Smutni rodzicy, gdy się dowiedzieli o cudach, które czyni Pan Bóg na tym świętym miejscu w Poznaniu, wotum za nie uczynili - które też do żywota cudownie przywrócone z dziękczynieniem w tymże kościele prezentowali. [C, D] * w Wielkim Księstwie Litewskim [291] Roku 1517 w Buku*, w piątek przed Białą Niedzielą, w poście, [27 III] syn we dwu leciech szlachetnego pana Gardzińskiego ** z wielkiej choroby umarł. Rodzicy Panu Bogu natychmiast mocno ufając, na to go miejsce święte jako skoro ofiarowali, zaraz do żywota pierwszego przyszedł. [K, C, D] * zob. wyżej nr 41 ** Grodtzinski - podaje T., syn Grudzińskiego z Buku - C; może to Grudziński h. Grzymała [292] Roku 1521 człowiek jeden bez spowiedzi świętej nagle umarł. Żona pobożna, bardzo tego żałując a o jego się duszę frasując, wotum ( w godzinę i dalej potym jak umarł) upadszy na kolana nabożnie uczyniła; który zaraz stał się żywy i spowiadał się, i potym długo na świecie żył. [C, D] [293] Roku 1523 młodzieniec jeden służebnicę po ocet posłał do piwnice (młodym piwem napełnionej); która nie mogąc znieść zbytniej ekshalacyj ej z onego piwa wychodzącej - upadła na ziemię. Po niemałej chwili, gdy nie wracała, Michał z Gostynia miasteczka* czeladnika posłał ażeby zobaczył co się dzieje z oną to dziewką; który przyszedszy do piwnice obaczyi ją umarłą a sam też zarażony wrócić się nazad nie mógł. Człowiek on, imieniem Michał, zwoławszy domowych przyjdzie i oboje wyciągnąć kazał. Czeladnik-ci wprawdzie przyszedł do siebie - ale służebnica przez dwie godzinie prawie bez dusze leżała. Za którą gdy tenże Michał uczynił wotum - do żywota cudownie przywrócona od Pana Boga. [C] * m., par. wł., pow. kościański. Cud prawdopodobnie miał miejsce w Gostyniu, posiadającym własny maryjny ośrodek kultowy. [294] Roku 1531, w piątek po Bożym Ciele [9 VI], dziecię jedno w domu Błażeja Kapiczki*, na Wronieckiej ulicy mieszkającego, zbytnim płaczem uduszone przez pół godziny leżało bez dusze. Rodzicy i sąsiedzi gdy je z płaczem ofiarowali do Bożego Ciała - ziewnęło ono dziecię i ożyło. [C, D] * Błażej Kapiczka vel Capiczka, piwowar, mieszkał z żoną Anną na Wronieckiej już od 1513 r. [295] Tegoż roku dzieweczka jedna w Gożdzikowie* przez chorobę ciężką już prawie konała. Gdy ją ofiarowano na to święte miejsce - wstała zdrowa i w sam dzień Michała świętego [29 IX] z ofiarą do tegoż kościoła przyszła. [C] * w., par. Łódź, pow. poznański, własność parafii w Łodzi [296] Roku 1532 na ulicy Wronieckiej kuśnierza jednego dziecię ciężką złożone chorobą konało, gromnicę zapaloną w ręku trzymając; za które gdy siostra matki jego wotum uczyniła na to miejsce święte - od śmierci do żywota cudownie przywrócone. [C] [297] W mieście Poznaniu Gertruda żona kusznika przyjąwszy sakramenty święte walczyła ze śmiercią. Gdy jej przyszło na myśl święte miejsce Bożego Ciała i złożyła wotum, wyrwana z objęć śmierci spełniła wobec Pana swój ślub. [T] [298] Roku 1534 w Poznaniu na Wrocławski ulicy syn mieszczanina jednego, którego Cudnikiem* zwano, chleb biały ochotnie jedząc, udławił się. Gdzie, gdy go ratować nie mogli, rodzicy smętni ślubowali go ofiarować na to miejsce święte a zatym** syn ich do siebie przyszedł. [K] * Stanisław Cudnik, piwowar, w 1516 r. ożenił się z Dorotą wdową po Mikołaju piwowarze z Wronieckiej ** kęs chleba zżutego z gardła chłopcu wyskoczył i - podaje Treter [299] W tymże samym roku syn Magdaleny Bugzelki* z zaułka Piasków zdławiony płaczem, bliski śmierci, przez pół godziny nie oddychał. Wotum złożone przez matkę wybawiło go od niebezpieczeństwa śmierci. [T] * Jan Bugzel posiadał dom z sześcioma komornikami na Piaskach w 1535 i 1536 r. [300] Roku 1538, córka Jana łaziebnika pod zamkiem poznańskim*, z progu spadszy**, szyję złamała. Rodzicy umarłą z ziemie podniósszy a na kolana swe padszy, gdy raz drugi, trzeci na to ją miejsce ofiarowali - ziewającą W. Karkucińska, A. Pawlaczyk, J. Wiesiołowskinaprzód obaczyli aż potym, gdy płakać poczęła, Panu Bogu rodzicy za jej żywot przywrócony podziękowali. [K] * łaźnia pod zamkiem znana już w XV w. ** z progu drzwi na ziemię - podaje Treter [301] Roku 1596 Jana Winklera, mieszczanina poznańskiego*, syn** ciężko chorując już zmysły stracił i prawie konał. Rodzicy do ostatniego się lekarstwa uciekając - ofiarowali go na to święte miejsce i po małej chwili został do żywota przywrócony. [C] * Jan Winkler, syn znanego syndyka poznańskiego Błażeja, ławnika poznańskiego 1570, rajcy 1571, 1574, 1578, 1583-84, 1586-88, 1591-94, 1597, brat wielokrotnego ławnika i rąjcy poznańskiego Stefana; ** Być może to Jan, znany księgarz ,kupiec i rąjca poznański w pocz. XVII w. [302] Tegoż roku pana Adama Raszewskiego* syna, imieniem Jana, tak koń srogo nogą w głowę uderzył, że jak martwy na ziemie upadł. Rodzicy, w Strzelnie** tam gdzie się to stało, ślub jako zań na to miejsce święte uczynili, po mały chwili, młodzieniec do siebie przyszedł - rodziców napominając aby ślubowi swemu dosyć uczynili. [K] * Raszewscy z Raszewych w pow. pyzdrskim ** m., woj. inowrocławskie [303] Roku 1593 w miasteczku Nakle* niektóry człowiek w wigilią Bożego Ciała [16 VI?] z przypadku w dół jeden (wody pełny) wpadł, gdy go już woda dusiła wspomniał sobie na Boże Ciało (przez całą godzinę w wodzie bywszy) Boską mocą z głębiny na brzeg abo wierzch onego dołu wyprowadzony, śmierci uszedł. [C] * zob. wyżej nr 1 [304] W tymże roku chłopiec zmarły w mieście Poniecu*, ożył po tym jak jego rodzice złożyli wotum. [T] * Poiec - podaje Treter ; zob. wyżej nr 271 [305] Roku 1602 w niedzielę wtorą po Wielkiejnocy [21 IV] Jagnieszka, Jakuba paśnika żona*, płód martwy z siebie wydała, który gdy matrona jedna ofiarowała do kościoła Bożego Ciała, w półtory godziny dziecię płakać poczęło i tak ożyło. Za co potym rodzicy Panu Bogu podziękowali i wota swoje jemu oddali. [C, D] * w osadzie św. Jana - podaje Treter [306] Roku 1604 w miasteczku Mosinie* Jakuba smolnika dzieweczka, imieniem Jagnieszka, spadszy z sani, roztrącona przez godzinę umarła leżała. Gdy za nię rodzicy wotum do kościoła Bożego Ciała uczynili, cudownie do żywota przywrócona została. [C, D] * m., par. wł., pow. poznański III PODZIAŁ V. O tych, którzy od diabelstwa opętani, wolnemi zostali. [307] Niewiasta jedna z miasteczka Gostynia*, Katarzyna imieniem, przez pięć lat od czarta opętana, często się na różne miejsca święte ofiarowała. Ale gdy tym sobie nie pomagała, na ostatek uczyniła wotum nabożnie do Poznania, do Bożego Ciała i zaraz od ducha złego opuszczona do zdrowia przyszła. [C,D] * zob. wyżej nr 293 [308] W roku 1493. Ktoś z Drzewna*, gdy pilnował koni pasących się na łące, nagle poczuł się przestraszony i owładnięty przez demona. Przeto przeżegnał się znakiem krzyża i uczynił ślub wotywny przyrzekając nawiedzenie kościoła Bożego Ciała i zaraz opuściło go urojenie diabelskiego opętania. [T] Drewno, w., par. Niestronno, pow. gnieźnieński [309] Roku 1493 w mieście Żninie* w wigilią Wniebowzięcia Błogosławionej Panny [14 VIII], zuchwalec jeden, nie poszcząc, szataństwem opętany, dziwnie był dręczony. Czasu jednego będąc wolen od nagabania ducha złego, jako skoro ofiarował się na to miejsce, napotym szataństwa w sobie nie uczuł. [K] * m., par. wł., pow. kcyński [310] W Arnswaldzie, w saskiej ziemi*, małżonka imieniem Anna z mężem swoim poswarzywszy się, jegoż z gniewu tysiącu diabłom oddała. Lecz za sądem Boskim** ono przeklęctwo obróciło się na sarnę żonę, którą zaraz tysiąc diabłów opętawszy mizernie dręczyć poczęło. Słyszeć było w niej: szczekanie psów, ryczenie wołów i inne głosy straszliwe***. Ofiarowano ją tedy do kościoła św. Jakuba, który był w tymże miasteczku. Ale gdy żadnego ulżenia nie miała, uczyniła wotum nawiedzie sam-że grób chwalebny tegoż Apostoła****; do którego gdy przyszła, uwolniona-ć wprawdzie była, ale jednak pięć co najgorszych i najpotężniejszych czartów w niej zostało; którzy wołali, że nie wynidą - chyba w kościele Bożego Ciała w Poznaniu. Co się tak stało , w dzień Bonifacego Swiętego, w wigilią Bożego Ciała [5 VI], gdy na nieszpór dzwoniono roku pańskiego 1493. [C, D] * Choszczno m. w N owej Marchii, zwanej wówczas Saksonia; ** Treter podaje inaczej: To słysząc macocha, znakiem Krzyża świętego pasierba naznaczając, Boga prosiła, aby go od tego przekleństwa obronił i nagle *** na ziemię rzucona gwałtownie była wstrząsana - zapisał Treter » > w santiago di Compostella W Pirenejach [311] Roku 1512 białagłowa od szatana opętana do kościoła Ciała Bożego przywiedziona była; po wyklęciu przy N aświętszym S akramencie * , wolną została. [K] * od nagabywań złego ducha uwolniona, w wigilię św. Jana Chrzciciela (23 VI) publicznym wyznaniem (exomologesi) oczyszczona i świętą komunią (sacra Synaxi) wzmocniona - podaje Treter W. Karkucińska, A. Pawlaczyk, J. Wiesiołowski [312] W tym samym roku podczas święta Nawiedzenia Najświętszej Marii [2 VII] pewna kobieta została uwolniona od diabelskiej władzy. [T] [313] W roku Pańskim 1513 w niedzielę Rogationum [l V] syn obywatela poznańskiego Kiliana* żując powoli kartę do gry połknął ją i zatkał krtań i dwie godziny wydawał się martwy. Matka złożyła wotum i chłopiec ożył, udał się wraz z rodzicami do świątyni z dziękczynną ofiarą z wosku. [T] * Zapewne Kiliana Szmidla, ławnika 1502,1504, 1506 -13, rajcy poznańskiego 1514,1516,1519 - 20 (zm. 1521) [314] Tego roku na Podlasiu, we wsi Młynkowie*, rozgniewany gospodarz na służebną dziewkę przeklęciem swoim sprawił** to, że ją duchowie źli opanowali. Gdzie przez nię szatani wołając a zgodzić się nie mogąc, jeden z nich, którego szataństwo z towarzystwa wyrzucało, zawołał: "Idź do Poznania na kałuże***, muszą i drudzy za mną wyniść". Czego gdy się gospodyni dowiedziała, porozumiawszy sprawę rozdzielonego królestwa szatańskiego, na pamięć przytoczywszy sobie zacność miejsca tego, nazajutrz ślub za nię z nabożeństwem do kościoła Bożego Ciała jako skoro uczyniła, natychmiast ją diabelstwo opuściło. Z czego rodzicy ubodzy pocieszeni na to miejsce święte z nią przyszedszy, Pana Boga w Naświętszym Sakramencie Wszechmogącego pochwalili. [K] * w., przynależność par. nieustalona, woj. podlaskie, może Młynki par. Końskowola w Lubelskim ** Treter podaje nieco inaczej: który na nią z jakiegoś powodu rozgniewał się, gdy w samo święto Bożego Ciała zajmowała sie bydłem i oddał ją diabłom aby ją wzięli *** i do Lubusza (ad Lubusch) - zapisał Treter, nie jest to jasne. Określenie "na kałużę" być może jest nieznanym bliżej pogardliwym określeniem lokalizacji klasztoru nad rozlewiskiem Warty [315] W roku 1531 z miasteczka Słupcej* białagłowa imieniem Jagnieszka z ciężkiej choroby mowę straciwszy, od rozumu odeszła. Także gdy szaty na sobie darła i których mogła mieć dozór - kąsała, niektórzy szataństwo tam być zakryte rozumieli. Gdy tedy związaną, pod strażą, przez czas nie mały chowali, rady inszej nie najdując, jako skoro ją na to miejsce święte ofiarowali, do zdrowia pierwszego przywrócona jest; i w dzień świętego Michała [29 IX] poślubieniu swemu dosyć uczyniła. [K] * m. biskupów poznańskich, par. wł., pow. pyzdrski [316] Roku 1532 Zofia Czarnocka we Srzedzie* przez cztery miesiące utrapienia wielkie od ducha złego cierpiała. Tam kaznodzieja jawnie, w kościele, gdy się krzyżem położyła, ludowi słuchającemu kazania zalecił ją, aby przez ślub uczyniony do kościoła Ciała Bożego mogła być od szataństwa wolna. Zaczym żadnego nagabania więcej nie czując, we czwartek przed Białą Niedzielą [14 III] na miejsce poślubione pieszo przyszedszy, ślub swój, konając** [!] Panu Bogu pokorne dzięki uczyniła. [K, C, D] * m. par. wł., pow. pyzdrski; ** Treter nic nie pisze o konaniu. [317] W tym samym roku Jadwiga ze szlaku kujawskiego popadła w ciężką chorobę i zaczęły ją dręczyć demony, aż całkiem postradała rozum. Małżonek posłał za jej zdrowie wotum ślubując, że udadzą się pieszo do bazyliki Bożego Ciała w Poznaniu. Wnet też przyszła do siebie i zdrowa wypełniła ślub w trzecią niedzielę po Wielkanocy. [21 IV 1532?]. [T] [318] Dzieweczka jedna w Grodzisku* przez kilka dni straszliwe mi widowiskami czartowskiemi była trapiona. Gdy ją ociec ofiarował na to święte miejsce - uwolniona została. [C, D] * zob. wyżej nr 54 [319] W tymże roku Bartłomiej Sliwka, sołtys z Brzuszkowa*, od zagniewanej żony przeklęty będąc, kruka kraczącego w oknie skoro usłyszał - zaraz drżenie ciała, ból głowy i po wszystkim ciele strach i zemdlenie nań padło. Czym on poruszony będąc, głosem wielkim zawołał: "Jezusie N azareński Królu Żydowski, zmiłuj się nade mną!". I jako skoro na kolana upadł a do kościoła się Bożego Ciała ofiarował, natychmiast moc szatańska odstąpieła od niego. Zaczym on przed plebanem swoim spowiedź uczyniwszy, na miejsce poślubione w oktawę Bożego Wstąpienia [16 V 1532?] przyszedł i ślubowi swemu dosyć uczynił. [K] * Brusshowo - zapisał Treter, zapewne Bruczków w., par. Borek, pow. pyzdrski [320] W tymże roku białagłowa z Gostynia*, na imię Katarzyna, pięć lat szataństwem opętana była. Ta, gdy miejsca święte nawiedzała dla poratowania siebie, nic jej nie pomagało. Na ostatek, za natchnieniem Bożym, do kościoła Ciała Bożego uczyniwszy ślub, wolną od takiego niepokoju została. [K, C, D] * zob. wyżej nr 293 [321] Roku 1593 w miasteczku Żninie*, niektóry człowiek z kontemptu do Wniebowzięcia Najświętszej Panny [15 VIII] zaniedbał pościć. Natychmiast zaraz od czarta opętany słuszne grzechu swego karanie odnosił. Potym do siebie przyszedszy do pokuty się udał i skoro się ofiarował na to święte miejsce od czarta uwolniony został. [C, D] » pornr 3 Q9 W. Karkucińska, A. Pawlaczyk, J. Wiesiołowski PODZIAŁ VI. O tych, którzy cudownie śmierci uchodzili. [322] Roku pańskiego 1494 okrutny Scytów i Tatarski naród między świętem Wniebowzięcia [15 VIII] i Narodzenia Błogosławionej Panny Maryjej [8 IX] do ruskiej ziemie* wpadszy - mieczem i ogniem wszytko znosił okolicznie: starych ludzi pozabijał**, dzieci na pal powbijał, panienki pogwałcił, młodych w niewolą ciężką pobrał. W tak niespodzianej klęsce dom też niektórego szlachcica; imieniem Jana (niemałe włości mającego) - napadł na świtaniu; który z łóżka się porwawszy na pół nagi uciekał po chrapęcinach*** i w ciernisku przy Niestrze rzece**** przez dwa dni siedział; który gdy wotum uczynił do kościoła Bożego Ciała, on grubijański naród i tu, i ówdzie rozproszywszy się - uczynił mu do majętności jego wolne przeście. Na to tedy dobrodziejstwo Boskie pamiętając, przyszedł do Poznania nie respektując na dalekość drogi, w sam dzień Bożego Ciała [6 VI 1495?] i wotum swoje tamże, w kościele karmelitańskim, oddał Panu Bogu. [C, D] * Najazd tatarski był wiadomym już w pocz. lipca, 23 sierpnia oddziały polskie poniosły klęskę pod Wiśniowcem; ** jak to ma we zwyczaju - podaje Treter *** charpęciny - trudne do przebycia kawałki lasu; **** Dniestr; Treter zapisał: "który starodawni Tyrem nazywają", odwołując się do humanistycznych identyfIkacji geograficznych [323] W mieście Chełmno* pewien więzień, wtrącony do podziemi głębokiej wieży, przebywał w żelaznych kajdanach pod silną strażą. Widząc, że znalazł się w wielkiej biedzie, modlił się na kolanach o pomoc Boskiej Opatrzności i nie na próżno. Ujrzał bowiem, w niebiańskim świetle, które rozproszyło ciemności wieży, Najświętszą Hostię Chrystusową, otoczoną wielką jasnością, pod samym sklepieniem celi, gdzie unosiła się wskazując drogę ucieczki. Natchniony tym szczególnym znakiem, dotknął swych więzów czując jak kajdany roztapiają się niczym wosk. Uwolniony od nich wspiął się na drewniane rusztowanie, sporządził sobie linę z siana i plew, odzieży oraz tuniki i spuścił się na ziemię z wysokiego okna. Opasawszy się kajdanami, wziął je na świadectwo cudu i udał się do Malborka, warownej twierdzy króla polskiego w Prusach. Kajdany otrzymał dowódca twierdzy Chlebowski**, wzgardził jednak cudowną mocą Bożego Ciała, której w Poznaniu więzień oddał się pod opiekę, mówiąc mu, że wszędzie jest Ciało Chrystusa. Lecz po kilku latach, z powodu lekceważenia tego świętego miejsca, które Bóg wyróżnia specjalnie cudami, popadł w chorobę. Często nawiedzali go bracia karmelici***, przybyli wówczas przypadkiem do Malborka i napominali grzesznika, by uleczył swą duszę. Nieusłuchawszy ich, bez przyjęcia sakramentów kościelnych i wyznania grzechów, na ziemię upadł i duszę nieszczęsną wyzionął. [T] * m., par. wł., woj. chełmińskie ** Chlebowski bliżej nieznany. Starostą malborskim był do pocz. 1496 r. Zbigniew Tęczyński, po nim zawiadywali zamkiem starosta grudziądzki Paweł Sokołowski wraz ze starostą kiszewskim Piotrem Szorcem do 1498 r. *** zapewne z klasztoru w Gdańsku bądź w Bydgoszczy [324] Wojciech, rataj ze wsi Kosiczyna koło miasteczka Zbąszynia*, który podczas napadu Tatarów polował koło Frankfurtu * * , został przez nich pojmany i skrępowany. Spodziewał się śmierci, nie mając pieniędzy na okup. Uciekł się do modlitwy i złożenia ślubu do Bożego Ciała i z bożą pomocą uwolniony cudownie z kajdan przeszedł pośród barbarzyńskich oddziałów niezauważony i sam niebezpieczeństwu życia uszedł. [T] * Kosieczyn, w., par. wł.,pow. kościański; ** najazd tatarski nie mógł sięgnąć okolic Frankfurtu nad Odrą. Prawdopodobnie Treti-r pomyłkowo scalił dwa odrębne opisy cudów, jeden z pogranicza polsko-niemieckiego, drugi z Rusi Czerwonej. [325] W roku 1597 [!]* Jan imieniem Biały, Wołoszanin, na Pokuciu od Tatar będąc pojmany, gdy widział jako towarzystwu jego głowy ucinano, od towarzysza w równym niebezpieczeństwie będącego napomniony, aby się z nim ofiarował stawić w Poznaniu, w kościele Bożego Ciała. Jako wespół z nim ślub taki uczynił, dziwnie ich Pan Bóg od ręki tatarskiej obroniwszy, plac im do ucieczki wymierzył. [K, C, D] * Treter nie podaje tu daty. Niżej cud ten opisany nieco inaczej z datą 1597 r., por. nr 339. Z usytuowania w wykazie cudów wynika poprawność daty 1497 r., byłoby to związane z wyprawą wołoską Jana Olbrachta oraz odwetowymi napadami Wołochów i Tatarów [326] W Prusach, nieopodal Malborka, pewien cieśla siedząc w gospodzie, przez pewnego człowieka podejrzanej reputacji był zaczepiany. Choć skrzętnie unikał wszelkiej okazji do zwady, sprowokowany jednak krzywdzącym słowem, chwycił za broń i zadał tamtemu wiele ran, tak że o życiu jego niewielką miano nadzieję. Pochwycony i wtrącony do najsurowszego więzienia w Malborku oczekiwał w każdej godzinie wyroku śmierci, gdyż straże więzienne nic mu nie donosiły o wyzdrowieniu rannego. Ponieważ wiele słuszał kazań o cudownej mocy, jaka się objawiała z woli Bożej ofiarowującym wota do kościoła Bożego Ciała w Poznaniu, przyrzekł, że nawiedzi to święte miejsce, jeśli Bóg wyzwoli go z obecnego nieszczęścia. Ujrzał natychmiast jak biały szczur zwany armeńskim lub gronostajem, wspina się po murze wieży do pewnego miejsca, które zrozumiał jako znak wyzwolenia. Znalazł tam żelazne narzędzia, którymi zaczął rozkuwać mur prawie bez wysiłku, a cegły pękały tak jakby był tam już otwór, aż dziurą zdolną pomieścić dwie osoby zeskoczył na ziemię. Udał się natychmiast do plebana, aby mu wyjawić cudowne uwolnienie i nierozpoznany wyszedł przez miejską bramę. I choć po wykryciu ucieczki władze miasta dwukrotnie wysyłały ludzi, by go pochwycić, nie doznał żadnej przeszkody i przybył cały i zdrowy do Poznania oddając wotum Panu. [T] [327] W Białaczynie* dziecię jedno w niewiadomości rodziców zginęło i przez trzy lata widziane nie było. Potym, za uczynionym wotum od rodziców (chcący wiedzieć gdzieby sie podziało), znalezione w jednym lesie nie naruw. Karkucińska, A. Pawlaczyk, J. Wiesiołowskiszone; które powiadało, że od kozy jednej łożnej było karmione i na łonie jej w nocy zagrzewało się i od niej wszelaką swoje wygodę miało.** [C, D] * Raczej Białężyn W., par. Czarnków, pow. poznański niż Białczyn koło Gośliny, W., par. wł., pow. poznański; ** motyw dzieckas wychowanego przez zwierzęta w lesie ma bogate odniesienia w literaturze i folklorze. [328] Niektóry człowiek w niedzielę, zaniechawszy powinnego nabożeństwa, do łasa pojechał i drzewo ścinać począł. I gdy, dla spracowania brał pokarm, przyszło do niego chłopię jedno jemu dobrze znajome, które, gdy też z nim jadło, obaczylo na bliskim jednym drzewie lep i za rozkazaniem onego człowieka, wlazło na ono drzewo i zdjęło on lep i potym się na ziemię spuściło. Wtym sosna, którą podcinał chłop on, na tę stronę, gdzie ono pacholę stało, pochyliwszy obaliła i ono pacholę mizernie przytłukła. Człowiek on, takim przypadkiem zastraszony, chcąc onego trupa spod drzewa wyciągnąć, gdy nie mógł zdołać, do wsi po pomocników się udał. Gdy tedy idzie, aliści, nie wiedzieć skąd się wzięli psi czarni, straszni i jakby wściekli, którzy go obskoczyli i już, już rozszarpać chcieli. On, rozumiejąc, że to byli czarci przeklęci Gakoż tak było), przeżegnał się krzyżem świętym i wotum uczynił do kościoła Bożego Ciała. Co jak skoro uczynił, zaraz psi oni straszne szczekanie swoje odmieniwszy, w głosy ludzkie rzekli do niego: "To-ć pomogło, byś się był tym orężem nie uzbroił i na duszy, i na ciele - byłbyś zginął." Co rzekszy, zniknęli. A on, pogrzebszy ono pacholę, przyszedł do Poznania i wotum swoje oddał Panu Bogu. [C, D] [329] Jest na Mazowszu wieś Dambicz* o pięć mil drogi od Warszawy. Tam właśnie trzyletni syn wieśniaka Mikołaja, imieniem Marcin, podczas żniw tak ciężko zachorował, że wydawał sie martwy. Złożono wotum do kościoła Bożego Ciała w Poznaniu i powrócił do życia w roku 1492. W następnym roku 1493, wpadł przypadkiem do głębokiego dołu, pełnego raczej błota niż wody, wyciągnięto go stamtąd prawie martwego. Lecz gdy najbliżsi znowu złożyli za niego wotum, chłopiec na powrót odzyskał życie [T] * w. niezidentyfikowana, wsi o nazwie Dambicz, Dambiec, Dębieć nie ma na Mazowszu, choć są tam wyjątkowo liczne Dąbrowy, Dąbrówki, Dębe, Dembe itp [330] W roku 1496 pewna poznańska matrona, trzymając w ustach igłę z nitką - a ręce miała zajęte inną robotą - połknęła ją niebacznie. Cierpiała potem okrutne męczarnie,gdy zrozumiała że nadchodzi śmierć, zwróciła się z wotum do Najświętszego Ciała Chrystusowego. Rzecz dziwna: igła natychmiast wypłynęła z wnętrzności na język i wyjęto ją wraz z nawleczoną nitką, ratując życie kobiety. [T] [331] W roku 1503* szlachetny mąż, jego miłości pana Łukasza Kurnickiego** [Górki] burgrabia, nazwiskiem Chamblan***, będąc w potrzebie przeciwko Tatarom, wielkim natarciem wojska tatarskiego tak był obskoczony, że już, krom śmierci, nic sobie nie tuszył. Z boskiego jednak natchnienia, wspomniawszy sobie kościół Ciała Bożego, w którym Pan Bóg zwykł był wielu cieszyć - do niego jak się ofiarował i śłub uczynił, dziwnym sposobem natychmiast Bóg go z ręku nieprzyjacielskich wyzwolił. Tak, że sam porozumieć nie mógł, jako na miejscu bezpiecznym i od kogo był postawiony. Za tę łaskę, do Poznania przyjechawszy, w pomienionym kościele Panu Chrystusowi dziękując, na znak i świadectwo cudu takowego - zbroję, w której był w potrzebie i tarczę**** - w kaplicy przed Naświętszym Sakramentem zawiesił, która i po te czasy trwa skłuta i gęsto postrzelana. [K, C, D] * Po napadzie Tatarów na Małopolskę, król zwołał pospolite ruszenie, w tym szlachty wielkopolskiej na 21 X do Glinian. Do walk jednak niedoszło. Kamblan prawdopodobnie zetknął się z Tatarami na Rusi Czerwonej w tamtejszych dobrach Łukasza Górki ** Łukasz Górka, właściciel Kórnika, bratanek biskupa poznańskiego U riela Górki, kasztelan spicymirski 1499, lędzki 1507, starosta generalny wielkopolski 1508 -1535, kasztelan poznański 1511, wojewoda poznański 1535 - 38, zrezygnował z urzędów świeckich i został biskupem kujawskim 1538, zm. 1542. Jeden z najbogatszych możnych wielkopolskich. *** Camblan, przydomek wielkopolskiej rodziny Skoraczewskich h. Wczele > j kuszę - podaje Treter [332] W roku 1504 Grzegorz Krup ski * , szlachcic litewski, na WOJnIe moskiewskiej** będąc z drugiemi pojmany, gdy już od niego Moskwa broń odebrała i ze zbroje zewlokła, bacząc już, że śmierć nad żywotem jego stała - ślubował Panu Bogu bosemi nogami do kościoła Bożego Ciała w Poznaniu pielgrzymować, gdyby go Bóg wyzwolił był z takiego niebezpieczeństwa. Zatym przystąpił Boskiej pomocy ratunek, że spod straży uchodząc, gdy strzały gęste nań wypuszczała Moskwa, w ciele swym namniej nie będąc naruszony, zdrowia swego ucieczką obronił; i do kościoła pomienionego boso przyszedszy, Panu Bogu z nabożeństwem za cudowne wyzwolenie podziękował i cud ten opowiadając, na potomną pamięć, na tablicy takim kształtem jako go pojmano, wymalować kazał***. [K, C, D] * Zapewne Dowojna Krupski h. Szeliga ** Latem 1504 r. wojska moskiewskie najechały okolice Kijowa, Witebska i Smoleńska *** Treter nie podaje wiadomości o obrazie wotywnym, Zarembiusz dodał zapewne ten szczegół z autopsji [333] Tegoż roku kupiec poznański z jarmarku się lubelskiego bez kompanów wracając - napadł* na zbójców i widząc, że już i zdrowie jego na włosku, i kupie** w podobnym niebeśpieczeństwie - uczynił wotum, że miał bosymi nogami*** nawiedzić kościół Bożego Ciała w Poznaniu. I zaraz z ręku się ich wyrwawszy, cudownie uszedł śmierci; bo choć przeciwko niemu wypuszczali strzały swoje gdy uciekał, przecie jednak: abo go żadna nie tknęła, albo jeźli tknęła, tedy zaraz jak od kamienia odbiła się. Tak zachowany od Pana Boga w Poznaniu wotum swoje wypełnił. [C, D] * tj wpadł; ** kupią - towar kupiecki *** Treter nie podaje tego szczegółu ślubu, zapewne Powsiński uzupełnił opis cudu na wzór przypadku Grzegorza Krupskiego W. Karkucińska, A. Pawlaczyk, J. Wiesiołowski [334] Rybacy trzej na rzece robiąc rzemiesło swoje z łódką się wywrócili i już prawie blisko byli śmierci. Gdy się ofiarowali na to święte miejsce - cudownie śmierci uszli. [C, D] [335] Stanisław, mieszczanin z miasteczka Tucholi *, zwykły z rusznicy strzelać do dzikiej zwierzyny, pewnej niedzieli poszedł do lasu i ujrzał złocistego koguta, a ten, skacząc z drzewa na drzewo, zaprowadził go na miejsce oddalone, pokryte gęstymi zaroślami. Nagle spadł deszcz, wieśniak spoczął pod drzewem i zasnął; we śnie usłyszał głos mówiący: "Złóż wotum do bazyliki Bożego Ciała w Poznaniu, a dziś jeszcze uwolnisz sie od nagłej śmierci". Gdy mimo to znużony trwał pogrążony we śnie, usłyszał po raz drugi ów głos; przebudziwszy się, polecił duszę opiece Boskiej i przyrzekł takie wotum, myśląc sobie w sercu, że nigdy nikomu nie szkodził i nie popadł z nikim w nieprzyjaźń. Poszedł potem naprzód i napotkał ogromnego i okrutnego niedźwiedzia, w którego strzelił ołowianą kulą i powalił na ziemię. Gdy gotował rusznicę do drugiego strzału, przypadkiem spust zwolnił się a pocisk urwał mu mały palec prawej ręki a czapkę z głowy strącił i poszarpał. Z podwójnego niebezpieczeństwa jednego dnia uratowany, przybył do Poznania i pobożnie ofiarował swemu wybawcy, to co był przyrzekł, w sobotę po okta, wie Wszystkich Swiętych [12 XI] roku pańskiego 1530. [T] * por. nr 67 [336] Roku 1531 niewiasta jedna ze dwiema dziewkami idąc na odpust* do , Poznania, na Sw. Jan Krzciciel (24 VI), pieszo - padła** na zbójcę, który ich chciał odrzeć i zabić. Lecz gdy wotum uczyniła do Bożego Ciała - łotr on ani miecza z pochew wyjąć, ani słowa żadnego przerzec, ani żadnej szkody uczynić im nie mógł. I tak zdrowe Panu Bogu na tym świętym miejscu wota swoje oddały. [C, D] * idąc pieszo dla uzyskania odpustów - podaje Treter; odpusty miały miejsce właśnie w kościele Bożego Ciała ** ti. wpadła [337] Roku pańskiego 1538 szlachetna pani Zawiszyna w drodze będąc, za rozbieżeniem koni (które woźnice pozbywszy* po miejscach załomistych i po błotach biegały) z koczego** spadszy, rękę złamała; a do tego, lat już mając dziewięćdziesiąt, od takiego razu jak umarła, słowa jednego przerzec nie mogła. Jako ją na to miejsce ofiarowano, do pierwszego zdrowia przyszła z wielkim wszytkich podziwieniem. [K] * woźnica spadł z koni - zapisał Treter ł* tj. spadszy z wozu [338] W roku 1550 Błażeja, młynarza gnieźnieńskiego, z jakiejś błahej przyczyny wtrącono do głębokiego lochu, na usilne prośby kustosza metropolitalnego gnieźnieńskiego* i przez zapomnienie cały tydzień nie dawano mu jedzenia i picia. Gdy był już bliski śmierci, ślubował nawiedzić kościół Bożego Ciała, jeśli tylko wybawi się z obecnego niebezpieczeństwa. Nagle poczuł gwałtowny powiew, który go w cudowny sposób wzmocnił i ożywił swym zapachem. W tejże godzinie do tegoż więzienia wpuszczono pewną niewiastę i wtedy on sam zawołał o miłosierdzie. Wyciągnęli go strażnicy, zaprowadzili do sędziego i puścili wolno. Pamiętał o uczynionym ślubie, wdzięczny Chrystusowi Zbawicielowi przybył do kościoła Bożego Ciała po święcie Jana Chrzciciela [25 VI 1550], który to dzień wypadał we środę i złożył należne dzięki. [T] * Kustoszami gnieźnieńskimi byli Dawid Poniatowski (1530 -1550), zmarły 30 czerwca 1550 i następnie Klemens Rudnicki (1550 -1582), instalowany na kustodię 7 lipca 1550. Prześladowcą młynarza mógł być tylko pierwszy z nich, sądząc z daty przybycia do kościoła w Poznaniu. Por. nr 100 [339] W roku 1597 [!]* pewien Jan Biały z Wołoch rodem przez łotrzyków na Pokuciu został pojmany wraz z towarzyszami. Gdy im głowy ścinano widział już swój koniec, za boskim natchnieniem uczynił ślub do kaplicy Bożego Ciała i szybko cudownie uszedł z rąk prześladowców [T] * Cud opisany nieco inaczej wyżej (nr 319), wśród cudów z lat dziewięćdziesiątych XV w., gdzie Jan składa ślub za namową towarzysza niedoli, a następnie obaj uchodzą z rąk tatarskich [340] Roku 1597 we wsi Goślinie*, trzy mile od Poznania, żona Stanisława papiernika**, bawiąc się między stępami materią do papieru gotującemi, nieostrożnie zarwana*** od koła, w stępę wpadła; w której, gdy jej młoty ręce, nogi i kości podruzgotały, szyję już na inną stronę zwieszoną mając i prawie już duszę wypuszczając - wspomniała sobie na to miejsce święte Ciała Bożego. Na które się miejsce skoro samym pomyśleniem ofiarowała****, dziwna rzecz ku wypowiedzeniu, że na wodzie bystro bieżącej bez wszelakiej pomocy ludzkiej i zastawienia wody : i koła stanęły, i narzędy rozbieżone uspokojeły się, i młoty w górę się wznióswszy mocą Bożą tak się pohamowały, aż mąż z czeladzią*****, tego podstrzegszy, onę wyjął. Po kilku dniach, gdy wszyscy rozumieli, że umrzeć miała - takją Pan Bóg na zdrowiu i członkach pobłogosławił, że właśnie jakby nigdy części ciałajej nie były połomane. Ażeby taki cud niesłychany w onej samej i u ludzi w pamięci został, na znak tego, Pan Bóg szyje naruszonej w swój staw nie wprowadził, co i teraz każdy w tejże białejgłowie snadnie obaczyć może. Która potym, na miejście poślubione przyszedszy, z nabożeństwem wielkim Panu Bogu podziękowała i ślubowi swemu dosyć uczyniła. [K, C, D] * Goślina Murowana, w., par. wł., pow. poznański; ** Stanisław papiernik bliżej nieznany literaturze przedmiotu *** za suknię porwana - podaje Treter **»* wotum nawiedzenia kaplicy Bożego Ciała złożyła - zapisał Treter ***** o mężu i czeladzi Treter nie pisał, Zarembiusz nieco rozbudowuje opis tego cudu W. Karkucińska, A. Pawlaczyk, J. Wiesiołowski PODZIAŁ VII. O niewidomych, którym Pan Bóg wzrok utracony przywracał. [341] W roku 1592* kupiec jeden, Slęzak, w Sierpcu** się bawiąc przez piętnaście tygodni, zaniewidziawszy, gdy mu medycy pomóc nie mogli, za poradą ludzi dobrych, skoro sie na to miejsce ofiarował, natychmiast przejrzał. [K, C, D] * 1492 podaje Treter ** m., par. wł., ziemia sierpcka, Treter zapisał "w powiecie płockim" [342] Dwaj mężowie przez jeden miesiąc wzrok straciwszy, gdy się ofiarowali na to święte miejsce, zaraz z oczu ich jako łuski jakie spadły i zdrowymi na oczy zostali*. [C, D] * Treter zapisał, że cud miał miejsce w 1513 roku [343] Młodzieniec także jeden, z Łę czyc e * , przez kilka niedziel ślepotą był zarażony. Gdy się ofiarował do Bożego Ciała - obaczył światło niebieskie. [C,D] " * m.,woj.łęczyckie, albo raczej w., par. Wiry, pow. poznański [344] W roku 1516, w Poznaniu, na Butelskiej ulicy, piekarka imieniem Katarzyna* ból wielki cierpiąc w oczach tak, że się już na ślepotę barzo było zaniosło, ślub skoro uczyniła na to miejsce święte - wprzód na jedno oko, a potym ślubowi swemu gdy dość uczynieła** - na drugie przejrzała. [K, C] * Treter podaje - żona piekarza; na Butelskiej czyli Woźnej, było parę piekarń. Prawdopodobnie chodzi tu o żonę piekarza Grzegorza, któremu matka Jadwiga przekazała piekarnię w 1514 r. ** jałmużnę dawszy - podaje Treter [345] Roku 1521 w Poznaniu, w oktawę Ciała Bożego [6 VI]*, małżonka mieszczanina jednego, imieniem Kozła**, syna swego, który wielki ból oczu cierpiał, na to miejsce ofiarując pociechę od Pana Boga otrzymała. [K, C, D] w czwartek w oktawie Bożego Ciała [6 VI] - podaje Treter Być może szewca Kozła z Szewskiej [346] W tymże roku, w Poznaniu, igielnik Paweł długi czas ból wielki oczu cierpiąc i z żoną, która wielką gorączkę cierpiała, na to się miejsce święte ofiarowawszy, zdrowie otrzymali. [K, C, D] [347] Pewien szewc poznański tak cierpiał na oczy, że obawiał się nadchodzącej gwałtownie ślepoty. Z wielką pobożnością ślub złożył do bazyliki Bożego Ciała pokornie błagając o boską pomoc i zaraz został uwolniony od grożącej ślepoty. [T] [348] Roku 1531 szlachetna pani z Wysławić* długi czas wzrok utraciwszy Pana Boga gorąco modlitwami błagała aby przejrzeć mogła. Także, gdy za natchnieniem Bożym, na to się miejsce ofiarowała**, przejrzawszy w dzień Ciała Bożego [8 VI] i Panu Bogu podziękowawszy, cud taki aby był wszytkim przy kazaniu objawiony, postarała się. [K] * Wisławice w., par. Grodziszczko, pow. pyzdrski ** wraz z ofiarowaniem mszy - zapisał Treter [349] Jan, sługa pewnego obywatela poznańskiego, długo był dotknięty ślepotą. Rozmyślając o swym nieszczęsnym życiu uznał, że winien poprosić o Boską pomoc i złożył ślub do kaplicy Bożego Ciała. Wnet powrócił mu wzrok , w jednym oku, a w sobotę, przed drugą niedzielą po Sw. Trójcy [17 VI], nawiedził miejsce święte i złożył ofiarę, polecił się modlitwom wiernych, by przejrzał też na drugie oko. Tak też się stało po niedługim czasie. [T] [350] Tegoż roku* Regina Szczepanówna z przedmieścia poznańskiego na Piaskach wielkim bólem oczu uciśnioną bywszy, jako jedno ślub na to miejsce święte uczyniła, przejrzała bezpiecznie i cud ten w oktawę Panny Maryjej , Snieżnej [12 VIII]** aby był wszytkim objawiony, staranie uczyniła. [K] * 1531 - zapisał Treter ** w oktawie Narodzin Marii Panny [8 - 15 września] - podaje Treter [351] W roku 1532, żona Piotra rzemieślnika, przez kilka tygodni cierpiała na zaćmę na jednym oku. Gdy postarała sie o publiczne modły oraz złożyła , srebrne oczy jako wotum, w drugą niedzielę po Zesłaniu Ducha Swiętego [26 V] odzyskała całkowicie dobrodziejstwo widzenia. [T] [352] W roku 1532 Stanisław Węgrzyn, czapnik, z więzienia tureckiego* uszedszy, do Poznania gdy przyszedł**, jedno oko stracone mając, w kościele , Bożego Ciała na twarz padł***, Pana Boga prosząc przy Mszej Swiętej aby mógł mieć oko przywrócone. Co tak Pan Bóg sprawił, że jako łzy obfite oko mu zalały, przejrzał. Za co Panu Bogu podziękowawszy dał taki cud przy kazaniu opowiedzieć. [K, C, D] * zapewne przy zajmowaniu terenu Węgier przez Turcję ** 18 dnia - podaje Treter *** w sobotę w oktawie Bożego Ciała [1 VI] - zapisał Treter [353] Roku 1533 mieszczanin z Kościana*, Stanisław imieniem, przez lat cztery nie widząc, gdy mu nic cyrulicy pomóc nie mogli, na to się miejsce święte ofiarując - w drodze** przejrzał i w dzień Bożego Ciała [12 VI] w kościele pomienionym Panu Bogu podziękował. [K, C, D] * zob. wyżej nr 125 ** pieszo idąc - podaje Treter W. Karkucińska, A. Pawlaczyk, J. Wiesiołowski [354] Roku 1536 zacnie szlachetny pan Wojciech Jarażewski* w Węgrzech w więzieniu będąc**, tamże paraliżem i ślepotą był zarażony a przytymjeszcze i na śmierć osądzony; w takiej nędzy i żalu ostatnim już będąc, na to miejsce święte, przed Naświętszy Sakrament Panu Bogu się jako skoro ofiarował - i od więzienia wolnym został, i paraliżu pozbył, i oczom oświecenie otrzymał. Za to Panu Bogu, przyszedszy do kościoła pomienionego, dziękując jawnie dobrodziejstwo jego cudowne wyznawając, opowiadał. [K, C, D] * Urodzony (generosus) - podaje Treter; Wojciech Jaraczewski h. Zaremba, cześnik (154648), potem stolnik kaliski (1550), zm. 1554 ** zapewne w związku z popieraniem przez ochotników polskich władcy węgierskiego Jana Zapolyi [355] Roku 1538 Jadwiga, Jadama krawca żona, przez trzy niedziele najedno oko nie widziała. Gdy się ofiarowała do kościoła Bożego Ciała* - cudownie od Pana Boga uzdrowiona. [C, D] * z mszą i jałmużną - podaje Treter [356] Roku 1601 z Zebrzedziewa*, imieniem Szczęsny z żoną swoją Barbarą, córkę mieli Eufemią przez dwie lecie ślepą; której żadną radą nie mogąc ratować**, do Pana Boga się uciekszy, na to miejsce święte skoro ją ofiarowali, zaraz przejrzała. [K, C, D] * w. niezidentyfikowana; rataj - podaje Treter ** radzili się wielokrotnie medyków z różnych miast nie odnosząc pocieszenia - zapisał Treter [357] Roku 1604 Jan Szetlecki wzrok utraciwszy, na to miejsce święte ofiarując się, bezpiecznie przejrzał i Panu Bogu, w tymże kościele, o którym się tu pisze, uprzejmie podziękował. [K, C, D] PODZIAŁ VII. O brzemiennych, których Pan Bóg cudownie w trudnościach porodzenia cieszył. [358] Roku pańskiego 1493 białagłowa w Pobiedziskach*, trzy mile od Poznania, przez trzy dni w wielkiej trudności porodzenia była. Matka jej** obiecując, że jeść ani pić nie miała ażby była kościół Ciała Bożego w Poznaniu nawiedziła ***. J ednoż to wymówiła - natychmiast córka jej syna porodziła. Za co piątego dnia po porodzeniu, bólu żadnego nie czując, do kościoła Ciała Bożego przyszedszy**** Panu Bogu podziękowała. [K, C, D] * por nr 25, Treter podaje, że było cztery mile od Poznania ** dla jej uwolnienia do różnych miejsc świętych bezowocnie śluby składała, jako gdy - zapisał Treter *** i tamże mszy wysłuchała - podaje Treter **** pieszo wraz z dzieckiem - zapisał Treter [359] Anna, Stanisława z Ossowa* małżonka, rataja szamotuiskiego, prawie pięć dni leżała w mękach strasznego porodu. Gdy złożyła ślub do Bożego Ciała, urodziła zdrowego chłopca i powróciła do zdrowia. [T] * Osowo, par. Szamotuły, pow. poznański [360] Roku 1514 szlachetna jedna pani, cztery mile mieszkając od Poznania, monstrum albo straszydło jakieś o dwu głowach porodziła. Przestraszona bardzo, uczyniła wotum i jak skoro do kaplice Bożego Ciała przyniesiono ono dziecię, zaraz się na niem postać i kształt przyrodzony pokazał. [C, D] [361 - 362] Roku 1531 na przedmieściu poznańskim Swiętego Wojciecha - jedna, i na Kondorfie białagłowa druga - wielkimi boleściami porodzenia dziatek swych będąc ściśnione prawie już umierały. Małżonkowie ich, słusznym pożałowaniem będąc zjęci, inszego ratunku nie wiedząc, na to ich miejsce święte skoro ofiarowali, natychmiast Pan Bógje cudownie pocieszył*. [K, C, D] * Zarembiusz scalił dwa podobne opisy cudów podane przez Tretera. "Roku 1531 mąż nie który (z przedmieścia św. Wojciecha) małżonkę swoje przy połogu, już prawie śmierci bliską, ofiarował na to święte miejsce. Po ślubie uczynionym i dziecię zdrowe i małżonkę od niebezpieczeństwa uwolnioną oglądał i ślub swój Bogu za dobrodziejstwa dziękując wypełnił." [D] oraz "Tegoż roku Baltazar z Kondorfu, gdy małżonkę ciężko przy połogu bolejącą a prawie śmierci bliską, na to święte miejsce ofiarował, zdrową z wielkim swym ukontentowaniem zobaczył." [D] [363] Roku 1532 w Poznaniu Marcina krawca* żona, na Wielkiej ulicy, przy porodzeniu potomka prawie już do śmierci przychodziła. Lecz gdy ją na to miejsce święte ofiarowano, niebezpieczeństwa żywota uszła i syna zdrowo porodziła. [K, C, D] * Być może identyczny z krawcem z Wielkiej zwanym Pierdołką bądź Pierdoła z 1535 i 1536 r. [364] Tegoż roku Jagnieszka Wildzianka*, pani miejska z Poznania, z Rynku, przy połogu w takim niebezpieczeństwie była, że prawie zmarłą ją być twierdzili. Jako skoro ją na to miejsce ofiarowano, nad spodziewanie wszytkich, dzieciątko zrodziwszy, zdrową została** przyczym, uznawszy wielki cud Boży nad sobą uczyniony, w niedzielę Białą [17 III] cud tenże kaznodziei opowiedzieć dała. [K, C, D] * Sądząc z nazwiska córka (?) Jakuba Wildy, będącego ławnikiem miasta 1514, 1521 - 22, syna słynnego ongiś patrycjusza poznańskiego Mikołaja Wildy ** dalszy ciąg cudu Zarembiusz umieścił raczej przypadkowo, tłumacząc zakończenie następnego cudu [T.365], u Tretera brak [365] Niektóra niewiasta na Garbarskiej ulicy przez cały tydzień przy połogu swoim ciężko bolała i już prawie wszyscy o niej zwątpili. Gdy wotum na to święte miejsce uczyniła, nad nadzieję wszytkich dziecię powiła i do zdrowia przyszła. I to cudo Boskie na sobie pokazane w niedzielę Białą [17 III] roku 1532 publikować kazała. [C, D]w. Karkucińska, A. Pawlaczyk, J. Wiesiołowski [366] Małżonka także niejakiego Macieja, na Grobli mieszkająca, srodze na żywot przy połogu bolała. Ofiarowana od swych do tegoż kościoła - zdrowy płód wydała i sama zdrową została. [C, D] [367] Kuśnierza niejakiego żona ciężko także przez trzy godziny przy połogu swym bolejąc, płód wydała z siebie umarły. Ociec, padszy na kolana, wotum uczynił na to święte miejsce i zaraz dziecię ziewnęło i ożyło; które cudo od kaznodzieje w Niedzielę Krzyżową [19 V] publikowane w kościele wszytkiemu ludowi było roku pańskiego 1533. [C, D] [368] Niektóra matrona w Gostyniu* przy połogu gdy już konała, małżonek jej uczynił za nię wotum** na to święte miejsce. Zaczym i małżonkę, i płód zdrowy obaczywszy na tymże miejscu cudownym z ofiarą onych prezentował w sam dzień św. Jana [24 VI]. [C, D] * zob. wyżej nr 293 ** z jałmużną należną kościołowi - podaje Treter [369] Druga także matrona*, ze wsi Gaj** nazwanej, w srogim niebeśpieczeństwie życia swego była przy połogu; która gdy się ofiarowała na to święte miejsce - pocieszył ją Pan Bóg, iż sama zdrowa została i płód zdrowy z siebie wydała roku 1550***. [C] * żona Adama - podaje Treter; ** w., par. Ceradz, pow. poznański; ślub przez męża uczyniony, że jeśli żona przeżyje, obejdzie na kolanach klęcząc kościół Bożego Ciała - zapisał Treter; *** ślub wraz z mężem spełniła w sam dzień św. Jana [24 VI] - podaje Treter [370] Roku 1533 w Poznaniu Regina Dykówna z trudności połogu swego prawie już umierała; mąż* jako skoro ślub na to miejsce święte za nię uczynił, niebezpieczeństwa uszła i Panu Bogu podziękowawszy, małżonka swego synem uweseliła. [K, C, D] * Wojciech Dyk ( Dyck) z ulicy Psiej występował w 1536 r. [371] Roku 1535 Anna Królowa*, w Poznaniu na Garbarach, w ostatnim niebezpieczeństwie przy porodzeniu bywszy; powinni jej jako skoro ją na to miejsce święte ofiarowali, dzieciątko zrodzieła i Panu Bogu we czwartek, w , wigilią Swiętego Wojciecha [22 IV], w kościele pomienionym Panu Bogu podziękowała. [K, C, D] * Jan Król mieszkał na Garbarach już w 1534 r. [372] W tymże roku żona Jakuba Pacz ot y w Poznaniu mieszkającego, blisko świętego Marcina*, przy czterech połogach dziateczki martwe rodziła; przy piątym, ślub z małżonkiem pobożnie uczyniwszy, zdrowego syna z wielkim weselem powiła**. Za co Panu Bogu na tymże miejscu dzięki uprzejme oddała, chwaląc i wysławiając Boga Prawdziwego w N aświętszym Sakramencie i kościół Ciała Bożego z ślubem oddanym nawiedziła. [K] * na terenie jurydyki proboszczowskiej, Treter podaje datę roczną 1535 ** Dalszy ciąg opisu dodany przez Zarembiusza. Treter zapisał tylko "Z sąsiadami zewsząd gratulującymi, że ją Pan po tylu troskach uznał za godną pocieszenia" [373] We wsi Niemierzynie* niewiasta przy połogu srodze bolejąc płód bez dusze wydała, sama też prawie umarłą zostawszy. Małżonek uciekł się do nabożnych modlitw i dziecię zdrowe odebrał, i wotum swoje wypełnił przez dwa dni do kościoła z nabożeństwem przychodząc roku pańskiego 1544. [C] * w., par. Rudlice, pow. wieluński woj. sieradzkiego [374] Niewiasta także z Osieczna* przy połogu już prawie w ostatnim była życia swego terminie. Wotum uczyniwszy do kościoła Bożego Ciała - płód zdrowy z siebie wydała. [C, D] * m., par. wł., pow. kościański [375] Roku 1550 niewiasta ze wsi Gąje * nazwanej, w srogim niebezpieczeństwie życia swego była przy połogu. Tę, gdy sie ofiarowała na to święte miejsce, zupełnie Bóg pocieszył, bo nie tylko od niebezpieczeństwa wolną została, ale i zdrowe powiła dziecię. [C, D] * por. wyżej nr 369 [376] Roku pańskiego 1597 we wsi* niedaleko Zbąszynia, Wojciecha rolnika żona przy połogu swym ciężko bolejąc już prawie jako umarła od innych niewiast opłakana była. Małżonek, barzo także lamentując, do bliskiej się stodoły udał i za żonę umierającą gorąco Pana Boga prosząc, wotum za nię uczynił. Powróciwszy się w tejże mizeiyjej małżonkę swoje zastał. Jednak nie desperując w Boskiej pomocy znowu wotum swoje odmienił; aliści małżonka oczy otworzyła i prosiła, żeby ją podniesiono i znienacka córeczkę żywą porodziła. [C, D] * we wsi Kcino - podaje Treter, wieś taka nie jest jednak znana, może to Kosieczyno koło Zbąszynia. OD WYDAWCÓW Wydany przez Tomasza Tretera w 1609 r. łaciński tekst księgi cudów poznańskiego Bożego Ciała (Votiva Corporis Christi miracula) zawiera opis 376 cudownych interwencji. W 1616 r. Adrian Zarembiusz (Zaremba, Zaręba) w książce "Wywód historyczny o Najświętszym Sakramencie" (Poznań 1616) umieścił "Krótkie zebranie cudów, które Bóg Wszechmogący przy prawdziwym Ciele Syna swojego w Najświętszym Sakramencie pokazuje w Poznaniu W. Karkucińska, A. Pawlaczyk, J. Wiesiołowskiu Ojców Carmelitanów", w którym zawarł tłumaczenie 109 cudów wybranych z tekstu Tretera. Zarembiusz tłumaczył ładną, późnoodrodzeniową polszczyzną. Opisy cudów nieco skracał, pomijając szczegóły mniej ważne dla odradzającego się kultu. W 1663 r. Franciszek Powsiński, przeor klasztoru poznańskiego, mistrz teologii, wydał nowe opracowanie dziejów poznańskiego sanktuarium "Depozyt Ciała i Krwi Jezusowej, powierzony ojcom karmelitom" (Kraków 1663). Pomieścił w niej "Cuda, które Bóg Wszechmogący na pohańbienie Żydów i Heretyków, wiernym w jakichkolwiek potrzebach będących i do niego się z żywą wiarą uciekającym w tymże kościele Bożego Ciała u ojców karmelitów w Poznaniu zwykł okazować", tłumaczenie 241 cudów, zaczerpniętych kolejno z tekstu Tretera. Zarówno wybór cudów jak tłumaczenie, są całkowicie niezależne od wyboru Zarembiusza. Powsiński pisze ładną prozą, zawierającą sporo staropolskich gwaryzmów wielkopolskich. Trudno powiedzieć, czy było to świadome posunięcie translatorskie, mające nieco zbliżyć książkę do poziomu pielgrzymów. W każdym razie typ typograficzny książki ijej liternictwo są dostosowane do potrzeb tego czytelnika. W 1722 r. karmelici , wydali "Drogi depozyt Ciała i Krwie Jezusowej" "powtórnym drukiem Swiatu opisany i pokazany". Dziełko to uchodzi u bibliografów za drugie wydanie książki Powsińskiego, ze względu na zbliżony tytuł, choć nazwiska Powsińskiego nie podano w tym druku. Publikowane tam cuda, umieszczone z tytułem będącym repliką tytułu u Powsińskiego (Cuda, które Bóg Wszechmogący na pohańbienie Żydów i Heretyków, wiernym w różnych potrzebach zostającym i do niego się z żywą wiarą uciekającym - ukazał) są jednak całkowicie nowym tekstem, ponownie przetłumaczonym z tekstu Treterowskiego, ponownie pogrupowanym w nowe podziały rzeczowe, co nadało mu zupełnie odrębny wyraz. Opis 225 cudów, pisany jest barokową polszczyzną, tłumaczony stosunkowo wiernie. Wydanie jest jednak mało staranne, nazwiska i nazwy często przekręcone, widoczne, że nazwiska dawnych rodzin szlacheckich czy patrycjuszowskich Poznania, były tłumaczowi całkowicie nieznane, a do nazw wsi nie przywiązywał większej wagi. Sporo jest błędów - głównie typograficznych - w datach. W 1772 r. Kazimierz Miedzwiedzki burgrabia poznań, ski wydał tłumaczenie dziełka Tretera jako "Trzy Swięte Hostie w Poznaniu 1399 roku nożami od Żydów ukłóte" w którym po własnym przetłumaczeniu tekstu Tretera z 1609 r., umieścił wykaz 225 cudów, będący w całości powtórzeniem tekstu z "Drogiego depozytu", bez opuszczeń i dodatków. Mimo istnienia trzech niezależnych wyborów cudów całość nie była nigdy przetłumaczona na język polski. Publikowany powyżej tekst, oparty na kolejności cudów podanej przez dziełko Tretera, jest świadomą kompilacją różnych tłumaczeń. W całości wydano najstarsze tłumaczenie Zarembiusza "Krótkie zebranie cudów" [K], uzupełniono to cudami w tłumaczeniu Powsińskiego, by nie tracić jego urokliwym wielkopolskich gwaryzmów z "Cuda, które Bóg Wszechmogący - ukazał" [C], wreszcie opisami z "Drogiego depozytu" [D]. Transkrypcji wszystkich tekstów staropolskich dokonała Wanda Karkucińska z Biblioteki Kórnickiej. Pozostałą setkę opisów cudów, dotąd publikowanych wyłącznie po łacinie, przetłumaczyła z tekstu Tretera [T] Anna Pawlaczyk. Sąto albo cuda dość błahe, z reguły bez bliższych danych osobowych, albo cuda, których nie chciano upowszechniać, gdyż pozostawiają pewne moralne wątpliwości. Na zakończenie opisu cudów pozostawiono sigle K, C, D wskazujące w jakich zbiorach cud ten jest przetłumaczony, przy czym sigla D oznacza identyczne tłumaczenie z "Drogiego depozytu" i książki Miedźwiedzkiego. Wskazuje to na recepcję fabuły cudu, zmieniającą się między późnym Odrodzeniem a późnym barokiem. Sigla T oznacza, że żaden wydawca nie zainteresował się danym cudem. Komentarz, opracowany przez Jacka Wiesiołowskiego, uzupełnia drobne opuszczenia i zmiany tekstu Tretera przez staropolskich tłumaczy, weryfIkuje fakty historyczne (wojny, zarazy, pożary, powodzie), rozwiązuje daty wydarzeń, identyfIkuje osoby i miejscowości.