POZNAŃSKIE SYNAGOGI rach i synagogach zaopatrzonych w empory (ewangelicki kościół św. Piotra w Poznaniu, synagoga w Miillheim) - jak i w poziomie. Te ostatnie jednak częściej podkreślały poszczególne osie budynku, niż wyodrębniały niewidoczne partie wewnętrzne. N a tym polegała zasługa Schultza, który przez podkreślenie części środkowej, zarówno odpowiednio ukształtowanym ciągiem okien arkadowych, jak i ujęciem go w skrajne, inaczej uformowane partie potrafił wyróżnić ten budynek na tle otaczającej go zabudowy. Zadziałał tu czynnik "architektury mówiącej", która swoją strukturą oznajmiała, że nie jest to zwykła kamienica, czy utrzymany w "Rohrstilu" budynek fabryczny. Średniowieczny charakter budynku o cechach obronnych (wieżyczki, krenelaż, wąskie okna w dolnej kondygnacji) miał wskazywać, że mamy tu do czynienia z "twierdzą wiary", która od średniowiecza potrafiła przechować najważniejsze prawdy i zwyczaje religii żydowskiej. l Widoczne to było zwłaszcza we wnętrzu, które niedostępne dla oka ludzkiego stwarzało możliwości zachowania tradycyjnego rozplanowania ze "świętą szafą" na ścianie wschodniej, z osobnymi wejściami dla kobiet i z szeregiem innych odwiecznych urządzeń. Tendencje takie, gdzie zewnętrznie świątynie przybierały najnowsze kostiumy architektoniczne, a w wewnętrznym rozplanowaniu i urządzaniu w niczym nie odbiegały od znanych z bliższej i dalszej przeszłości, występowały na obszarze całej niemal Europy, w tym Niemiec i Polski. W latach 1883-1884 wzniesiona została synagoga przy ul. Dominikańskiej nr 7, według projektu berlińskiej firmy Cremer i Wolffenstein (II. 18,27). Powstała z fundacji Stowarzyszenia Przyjaciół Dobroczynności, które było elitarną organizacją religijno-opiekuńczą, zrzeszającą mężczyzn o nieposzlakowanej opinii, zamieszkałych na stałe w Poznaniu. Głównym celem Stowarzyszenia - istniejącego do II wojny światowej - było utrzymywanie domu modlitwy oraz uroczyste obchodzenie rocznic śmierci członków korporacji. 16 Synagoga wbudowana pomiędzy Świątynię Gminy Braci, a dom mieszkalny zajmowała centralne miejsce w tej kwaterze. Niższa od sąsiedniej Świątyni posiadała 3osiową, bogato rozczłonkowaną i otynkowaną elewację. Szerszą partię środkową ujmowały dwa wąskie, nieznacznie wysunięte ryzality, które swoim ukształtowaniem przypominały wciągnięte wieże. Wrażenie to spotęgowane zostało przez zwieńczenie ich cebulastymi hełmami, wspartymi na ażurowych podstawach w formie galeryjek. Do nieznanego obecnie wnętrza prowadziło dwoje drzwi z kondygnacji parteru, które podobnie jak wszystkie otwory okienne zamknięte były łukiem podkowiastym, obramowanym profilowanym pasem o takim samym kształcie. Taka dyspozycja elementów przywodzi na myśl rozplanowanie zachodnich fasad kościołów. Jednak przez umieszczenie drzwi w ryzalitach wieżowych, a nie w partii środkowej, którą tutaj wypełniało zdwojone okno, będące daleką reminiscencją biforium, architekci otrzymali zaskakujący efekt. Zastosowanie łuków podkowiastych w otworach i obramieniach, oraz cebulastych hełmów zakończonych gwiazdami Dawida, nadało synagodze piętno mauretańskie. Obok tego widoczne są również elementy romańskie do których zaliczyć należy fryz arkadowy i podziały środkowego okna. Synagoga przy ul. Dominikańskiej nr 7 była jedną z pierwszych znanych prac firmy Cremer und Wolffenstein, i do tego pracą w pewnym sensie nietypową. Poprzez swoją dwoistą strukturę sygnalizowała dylemat przed jakim stanęli architekci u początku swojej działalności. Czy wybrać dekora E. Stęszewska-Leszczyńska ny, lecz astrukturalny styl mauretański, panujący od dziesięcioleci w budownictwie bóżniczym, czy też opowiedzieć się za zupełnie nowym "językiem opplerowskim", który dawał możliwość całkowicie odmiennego spojrzenia na architekturę synagog, i sposobność kształtowania wielkich obiektów o różnorakich funkcjach. Zastosowanie stylu mauretańskiego z motywami neoromańskimi wskazuje na początkowe poszukiwania frrmy, która w kolejnych realizacjach odchodziła od rozwiązań orientalnych, nie rezygnując bynajmniej z tego stylu w dekoracjach wnętrza i układach planu. Sposób nakładania elementów mauretańskich na strukturę elewacji, która przywodziła na myśl dwuwieżowe fasady kościołów, był bardzo powierzchowny. Trudno tutaj mówić o braku zrozumienia dla tego rodzaju astrukturalnej architektury. W gruncie rzeczy wiele synagog w Niemczech i w Polsce, zachowując tradycyjny układ podłużny, uzyskało dekorację orientalną w postaci kopuł, łuków podkowiastych, trójlistnych lub w kształcie "oślego grzbietu", nierzadko łączonych ze strukturami neoromańskimi, neogotyckimi, itp. Tak jak w wielkich synagogach reformowanych, w których wszystkie elementy zdawały się nawiązywać do budowli orientalnych, począwszy od rzutu, a skończywszy na rozplanowaniu wewnętrznym i wszelkich dekoracjach, tak i w małych bóżnicach prowincjonalnych, w których pierwiastki mauretańskie stanowiły tylko rodzaj aplikacji - formy orientalne miały identyfikować budowlę jako żydowski dom modlitwy. Temu samemu służyć miały umieszczane od lat 70-tych XIX w. na fasadzie tablice mojżeszowe, gwiazdy Dawida i menory. Styl mauretański, a wcześniej egipski, uznano za szczególnie przydatny w budownictwie bóżniczym, gdyż nawiązując do przeszłości historycznej, wskazywał na ich pochodzenie i przez to był obojętny religijnie i politycznie. Dotyczy to także synagogi poznańskiej Stowarzyszenia Przyjaciół Dobroczynności, gdzie przez zastosowanie pierwiastków orientalnych architekci sugerowali pełnioną przez budynek funkcję. Mamy tu ponownie do czynienia z problemem "architecture parlante", jednak w zupełnie innym wydaniu niż w omówionej Świątyni Gminy Braci. Tam, przez średniowieczny charakter, architekt podsuwał myśl "twierdzy wiary", przy czym aluzja ta była czytelna dla wykształconego odbiorcy. Zaś w późniejszej o 30 lat synagodze Stowarzyszenia wymowa architektury w połączeniu z hebrajskim napisem ponad biforium, tablicami mojżeszowymi wieńczącymi szczyt oraz gwiazdami Dawida, zdobiącymi kopuły była bardziej dosłowna. Odczytać ją i utożsamić z żydowskim domem modlitwy mógł każdy, bez względu na stopień wykształcenia. Związany z coraz większą asymilacją i akulturacją proces eksponowania odwiecznych symboli żydowskich na zewnątrz budowli oznaczał zubożenie i uproszczenie sposobu kształtowania architektonicznego, który do tej pory przez stosowanie odpowiedniego repertuaru form zmuszał artystę do takiego nim operowania, aby "architektura zaczęła mówić". Późniejsze realizacje berlińskiej frrmy ukazują wpływ nurtu strukturalnego w wydaniu Edwina Opplera. Recepcja wzorów stworzonych przez pierwszego absolwenta niemieckiej uczelni budowlanej o pochodzeniu żydowskim, którego podstawową zasługą było sformułowanie całościowej teorii dotyczącej budownictwa synagog, oznaczała opowiedzenie się za stylem neoromańskim. Wybór neoromanizmu, najczęściej stosowanego stylu w powstających w XIX wieku na terenie Niemiec synagogach miał