FABRYKA WYROBÓW STOIARSKICH JÓZEFA ZEYIANDA W POZNANIU 25przystojnej twarzy wyczytać można było pewien szpryt i rozwagę, osobliwie gdy bystrym okiem oglądał odbytą robotę. ,,10 Opieka starszego brata zostaje nagle przerwana - ksiądz Karol Zeyland, dziekan farny, umiera w 1849 roku (w wieku lat 47)", lecz jak można sądzić z późniejszych realizacji, związki Józefa Zcylanda z Kościołem pozostały dość trwałe na co mogła mieć wpływ pamięć zarówno o jego starszym bracie jak i zmarłym wcześniej (1833) teściu, także związanym z instytucjami duchownymi. Jednak swoją dalszą karierę zawdzięcza on przede wszystkim swej przedsiębiorczości, pracowitości i inicjatywie. Mott y tak informuje o jego dalszych poczynaniach; "Zeyland nie pozostał na stanowisku zwyczajnych, jak to mówią, majstrów; starał się od początku obręb stolarki rozszerzyć i rzemiosło połączyć z kunsztem. Przedsiębrał nic tylko zwyczajne prace koło budowli, lecz wyrabiał także meble i przyrządy pokojowe rozmaitego rodzaju, wedle nowszych wymagań, z artystycznym zmysłem; zwrócił zatem uwagę publiczności na siebie, tak, że ilość zamówień z każdym dniem się mnożyła, a z nią wzrastała robota. Gdy już warsztat w paru zwyczajnych pokojach farnego probostwa pomieścić się nie mógł, przeniesiono go na ulicę Zabramkową do obszerniejszego lokalu"12. Wiadomo, że w latach 185558 Józef Zeyland zakupił posesję przy ul. Za Bramką 15 i tam prowadził warsztat oraz zamieszkiwał z rodziną do początku lat 1870-tych. Jak i w wypadku Reyznera tak i pisząc o Zeylandzie, Mott y nie pisze niestety nic o konkretnych realizacjach tego warsztatu, na szczęście pewne informacje o tym znajdujemy w innych źródłach. Z korespondencji Celestyny Dzialyńskiej z 1857 roku wiadomo, że można było tam zamówić toczone spirale "na metry", które miały być użyte jako elementy mebli do przygotowywanego w Zamku Kórnickim apartamentu Izabeli z Czartoryskich Dzialyńskiej po jej ślubie z Janem Działyńskim 13 . Sprzętów tego typu - przede wszystkim krzeseł i foteli ze spiralnymi nóżkami i oparciami zachowało się w Kórniku sporo i choć Tytus Działyński miał własnych stolarzy, to jednak jest możliwe, że wykonywali oni te meble używając prefabrykatów pochodzących z warsztatu Zcylanda; jednocześnie dają one wrażenie jak wyglądały meble przez niego także wykonywane. Są to meble neobarokowe, nawiązujące do 17-wiecznych sprzętów popularnych w całej niemal Europie, zgodnie z panującym wówczas powszechnie historyzmem. Zwraca uwagę fakt, że Działyńska o meblach ze spiralnymi elementami pisze jako o bardzo modnych w Paryżu, co potwierdza wspomnianą opinię Motty'ego, że Zeyland wyrabiał meble "wedle nowszych wymagań", a więc śledził przemiany aktualnej meblowej mody. Wzmianka ta wskazuje więc na inną ze specjalności warsztatu naszego stolarza - otóż wynika z niej, że wykonywał on nie tylko stolarkę budowlaną, wyposażenie mieszkań czy modne meble, lecz także prefabrykaty stolarskie na potrzeby innych warsztatów. To dodatkowe ukierunkowanie produkcji charakterystyczne było dla większych zakładów przemysłowych i wskazuje kierunek rozwoju warsztatu Zcylanda. O znacznych rozmiarach tego warsztatu świadczy również następna znana realizacja, świadcząca także, o czym już była mowa, o dobrych stosunkach Zcylanda z instytucjami kościelnymi. Otóż w latach 1861-1862 wykonuje on ołtarz, ambonę i ławki dla kościoła Najświętszej Marii Panny na Ostrowiu Tumskim 14 . Projektantem był nieznany architekt wroc Z. Dolczewski ławski co wskazuje na słabość środowiska poznańskiego w zakresie projektowania wyposażenia wnętrz kościołów katolickich. Rozmiar tych prac był na tyle duży, że licząc się z podobnymi zamówieniami, Zcyland mógł myśleć o dalszym rozszerzeniu warsztatu. Na przełomie lat 1869/1870 kupuje on dużą posesję przy ul. Garbary 49 (obecnie 36), częściowo zabudowaną, z domem mieszkalnym ustawionym na rogu Garbar i ul. Wszystkich Świętych, ze stajnią, wozownią i mniejszymi zabudowaniami, z dużym dziedzińcem i z ogrodem położonym na narożniku ul. Wszystkich Świętych i obecnej Mostowej. W 1871 roku Zeyland przebudowuje dom mieszkalny powiększając go znacznie - na parterze znalazł miejsce sklep z wyrobami firmy, a na l piętrze mieściło się mieszkanie właściciela. Wzdłuż ul. Wszystkich Świętych wznosi duży ceglany budynek fabryczny z kotłownią umieszczoną w przybudówce od podwórza. Na dziedzińcu przebudowano na potrzeby fabryki stajnię i wozownię a w ogrodzie postawiono dużą otwartą szopę do suszenia drewna. Plany tej posesji z nową zabudową zachowały się w Archiwum Państwowym 15 , a widok jej jest znany z reklamy umieszczonej w księdze adresowej Poznania w 1882 roku 16 . Jak z niego widać budynek mieszkalny zosta! ponownie rozbudowany, lecz fabryka nie zmieniła do dzisiaj swego wyglądu. Projektowana była, jak przypuszcza Zofia Kębłowska, przez architekta miejskiego Cesara Steurla 17 . Jest to budynek 3-kondygnacyjny, podpiwniczony, II-osiowy, z dwoma płytkimi, nierównej szerokości ryzalitami z widoczną więźbą dachową, umieszczonymi na skrajach. U mieszczenie tych ryzalitów o zróżnicowanej szerokości wzdłuż ulicy, daje w perspektywie od Garbar złudzenie, jakoby budynek był dłuższy aniżeli jest w rzeczywistości. Jest to w tej chwili jedyny zabytkowy budynek fabryczny zachowany w śródmieściu Poznania. Na parterze budynku, na specjalnym podmurowaniu osadzono machinę parową, która poruszała za pośrednictwem wału transmisyjnego i pasów skórzanych szereg urządzeń do obróbki drewna, które w tym czasie były zapewne nowością w Poznaniu. Znajdowały się tam m. innymi: piła tarczowa, pila taśmowa, heblarka, frezarka, tokarnia, wiertarka z dłutownicą, maszyna do wyrzynania skomplikowanych kształtów - wyrzynarka, a także maszyna do cięcia dykty i fornirów 18 . Fabryka była wyposażona także w cały zestaw podstawowych narzędzi stolarskich i snycerskich, niezbędnych do prac bardziej indywidualnych, a zwłaszcza dekoracyjnych. Liczne podręczniki i prasa fachowa dostarczały wówczas szczegółowych informacji o nowościach i usprawnieniach w tej dziedzinie; demonstrowano je na coraz częstszych wystawach przemysłowych, a zwłaszcza na wielkich wystawach światowych. Trzeba sobie uzmysłowić, że postawienie tak wyposażonej fabryki było wielkim skokiem jakościowym tym bardziej, że była to zapewne jedna z pierwszych tego typu wytwórni nie tylko w Poznaniu lecz zapewne i w Polsce". Można stąd wnioskować, że Zeyland musiał znać podobne zakłady w Niemczech, które odwiedza! chyba nie tylko w czasach wędrówki czeladniczej, gdyż wtedy tego typu zakładów tam jeszcze nie było, lecz i w latach 50-tych i 60-tych, kiedy to podobne fabryki stolarskie były tam organizowane.