W SPRAWIE MIANOWNICIWA ULIC Wedle tytułu zasług dzielą się patroni ulic: poetów 13, artystów 9, powieściopisarzy 4, uczonych 20, działaczy narodowych 15, żołnierzy i powstańców 16, królów 14, różnych 6. Słusznie upamiętnieni zostali wśród poetów Mickiewicz, Słowacki, Krasiński, Kochanowski, Wyspiański, Berwiński a jako Wielkopolanie Klonowicz i Drużbacka; wątpliwej słuszności - skoro pomija się innych - jest patronat Reya, Fredry i Konopnickiej, a niesłuszny zdaniem mojem Lenaua, aczkolwiek zatrzymany po Niemcach ze względu na krew polską i sympatię do Polaków, oraz Asnyka. Uznając Sienkiewicza i Kraszewskiego, wątpliwem wydaje się zestawienie Orzeszkowej i Prusa. Rozumiem, że z pośród artystów nieśmiertelnymi są Chopin, Grottger, Matejko, Moniuszko i Bogusławski, ale niema tytułu stawiać obok nich Chełmońskiego, Kossaka i Siemiradzkiego, uczonych wybrano prawie wyłącznie z Wielkopolski, która wielki ich zastęp wydała. Zdają mi się nazwy te słuszne choć wątpliwą Karłowicza, skoro wielu uczonych opuszczono, i to nawet ściśle z Poznaniem złączonych. Z pośród działaczy narodowych niekoniecznie musiano ochrzcić ulicę na cześć no. Stablewskiego, bo równie zasłużonych było więcej; niesłusznie przekazany został pamięci pokoleń np. Ludwik Rzepecki, a naj zup ełniej nieprawnie Stanisław Knapowski. Wśród nazw królewskich razi brak pierwszych Piastów, którym będę musiały być poświęcone nowe ulice po prawym brzegu Warty; wątpliwem jest, czy Poznań powinien był nazwać ulicę imieniem Kazimierza Wielkiego, który był największym wśród królów polskich nieprzyjacielem miasta Poznania, czy Dąbrówkę i królową Jadwigę koniecznie zawsze stawiać należy na czoło historji, a napewno nie należy się cześć potomności Wazom, zwłaszcza w miastach, które zrujnowały się za ich rządów, a nawet Jan III dla miast nie uczynił niczego godnego uznania, czci się w nim tylko pamięć odsieczy Wiednia. Bezwzględnie słusznie zaś uczczono prawie wszystkich Jagiellonów, najwspanialszych protektorów miasta naszego. Z pośród żołnierzy i powstańców Traugutt jest bez łączności z Poznaniem. Cośkolwiek wątpliwy również Langiewicz. Z pośród ściśle miejscowych niekoniecznie należało się spieszyć z "placem prezydenta Drwęskiego", a raczej należało poczekać lat 25 karencyjnych, niesłusznąjest nazwa ul. Adama Jeskiego, który wprawdzie rozbudował wspaniale Łazarzjako sołtys, ale zresztą był nieznany. Razem wziąwszy nazwy ulic poznańskich w szkielecie są słuszne, liczne zaś wątpliwe, gdy pomijało się więcej zasłużonych albo równie zasłużonych a z Poznaniem ściślej związanych, a w warunkach takichjest kilka wogóle niesłusznych. Patrząc "sub specie aeternitatis" nie należało nazywać ulic według Wazów, Lenaua, Jeskiego, Rzepeckiego a szczególnie Knapowskiego; bez systemu weszły nazwy Asnyka, Karłowicza, Traugutta, a nawet dalszych kilku królewskich nie chce mi się uznawać. Dzisiaj zmiany czynić jest trudno, zwłaszcza że rodziny "degradowanych" czułyby się tern dotknięte, a jednak z czasem rewizja nastąpić będzie musiała, gdy ludność nauczy się cenić rzeczywiste zasługi, a już dzisiaj należałoby zmienić tablice ulic Stanisława Knapowskiego, Lenaua i Jeskego. Jedną słuszną maksymę z góry ustanowiły korporacje miejskie, i to zasadę, że nie czci się nazwami ulic osób żyjących. A i do dnia dzisiejszego napływają wnioski na nazwy ulic, jak Paderewskiego, Korfantego, ks. Malińskiego itd. Historja patrzy na czasowe wielkości innem okiem niż teraźniejszość; jeżeli za Zygmunt Zalewskiżycia czci się osoby najczęściej wpływowe, to z perspektywy pamięta się raczej o tych, co trwałe położyli zasługi. A specjalnie ostrzegać należy przed wenerowaniem polityków i wojowników, gdyż właśnie to przechodzi najłatwiej w manjerę. Dla porównania powyższych stwierdzeń poznańskich przyłączmy niektóre dane o Bydgoszczy. I tam 1/3 ulic nosi nazwy osobowe, dzielące się, jak następuje: poetów 8, i to 6 równych z Poznaniem: Mickiewicz, Słowacki, Krasiński, Kochanowski, Fredro i Rej, a ponadto Niemcewicz i... Pol, ten sam, który w "Pieśni o Ziemi naszej" zapomniał o zaborze pruskim; pisarzy i uczonych 10 (6 równych oraz Długosz, Konarski, Naruszewicz i Pestalozzi), artystów 6 (w tych Paderewski - żyjący), działaczy narodowych 9 (w tern 4 Wielkopolan), zasłużonych na wojnie 16 (w tych Chłopicki, Bem, Dwernicki, Kozietulski); królów 10 (w tych Jan Kazimierz) i wreszcie ściśle miejscowych 6. A więc poważnie zmieniony obraz ogólny. Przy tern wszystkiem pozostaje jeszcze kwest ja otwarta, czy znaczenie ulic dostosowane jest do znaczenia ich patronów, kwestji tej jednakże praktycznie rozwiązać nie można, a i z biegiem czasu zmienia się poważnie znaczenie tak dzielnic miasta jak poszczególnych arterji komunikacyjnych. l W ogóle zapędzono się stanowczo za daleko w mianowaniu ulic wedle osób, i koniecznie trzeba trąbić na odwrót. Należy narazie wygładzić pewne nierówności i przeprowadzić poprawki niezbędne tam, gdzie zachodzą usterki, a zresztą zaniechać możliwie nazw osobowych. Należy bezwzględnie przetrzymywać stare przyjęte już nazwy, żadną miarą nie zmieniać nazw historycznych. (Walczono np. przeciw nazwom "Bocianka" oraz "ul. Żydowska" bezwarunkowo niesłusznie). Stanowczo stosować trzeba w przyszłości nawet do ulic nowych nazwy rzeczowe. Przy nazwach osobowych wykluczone jest czczenie w tej drodze osób żyjących, a rzeczywiście zasłużeni winni być przekazani pamięci wiekowej dopiero przez następne pokolenie. Pamiętać trzeba, że nadanie patronatu ulicy jest w efekcie większem uczczeniem zasłużonego niż tablice pamiątkowe albo nawet pomniki. [ KMP 1923, nr 2 ] PRZYPISY. l W Poznaniu złożyło się ciekawie, że ulice "generalskie" na Wildzie zamieszkuje żywioł najbardziej demokratyczny, głosujący przy wyborach w przewadze za lewicą, a mocno objęty wpływami komunistycznymi.