WŁOSI W POZNANIU NA PRZEŁOMIE XV NA XVI WIEK zastrzegając się przeciw wszelkim szkodom, stąd mogącym wyniknąć dla interesów posagowych, wobec tego, że równocześnie sąd polecił Michałowi zrobić obesłanie w sprawie domu Augustyna i czynszu 4 grzywien na domu Gliwickiego 97 . W styczniu 1525 r. z powodu niejawienia się Augustyna i niewysłania pełnomocnika na termin sąd wójtowsko-ławniczy pozwala na intromisję do domu Augustyna 98 . Na tej samej podstawie jeszcze tego samego dnia otrzymuje Michał względnie jego pełnomocnik w sądzie wójtowskim intromisję do kamienicy w Rynku i na czynsz 4 grzywien wraz z głównym kapitałem umieszczonym na domu Gliwickiego tytułem długu 620 zł. Na to żona Augustyna przedłożyła dowód z dokumentu zapisującego jej wiano, wniosła sprzeciw i przeszkodziła intrqmisji 99 , a wkrótce potem sąd wspólny, złożony z rajców, wójta i ławników wyrokuje, że opróżnienie domu przez dotychczasowego właściciela na rzecz Michała ma nastąpić za rok i dzień od czasu intromisji 10o . W połowie czerwca 1525 r. wójt z ławnikami postanawiają oddać Michałowi w rzeczywiste posiadanie dom Augustyna na podstawie wyroku rady i polecenia królewskiego, a żona Anna zobowiązuje się oddać klucze od domu 101. Wspomnieć należy, że w drugiej połowie 1525 r. lub w pierwszej połowie 1526 r. umiera Michał Józefowicz celnik, a sprawy po nim obejmuje syn również Michał z Brześcia, który swym pełnomocnikiem wyznacza Jakóba Włocha krawca 102 . Uzyskuje on wprawdzie w sądzie wójtowskim areszt na 4 grzywny długu należącego się Augustynowi od Katarzyny kapeluszniczki 103 , sprawa główna jednak sporna jak zajęcie domu Augustyna ulega przez śmierć Józefowicza zwłoce. Zdawało się poprzednio, że sprawa ta dla Augustyna jest zupełnie stracona. Tak jednak nie jest, nie daje on za wygraną i sprawę tę wytacza przed sąd królewski w czasie sejmu w Krakowie z początkiem 1527 r. Tu uzyskuje on wyrok wydany 4 lutego przez Jana z Krużlowy Pieniążka, sędziego i Mikołaja z Lusławic Taszyckiego, podsędka ziemi krakowskiej. Stwierdzają w nim sędziowie, że Augustyn pozwał Michała z Brześcia na termin o przezyski uzyskane nieprawnie na jego ruchomym i nieruchomym majątku w Poznaniu, o zwrot 1200 zł. węg. długu, kosztów procesowych i o straty wynoszące 5000 zł. Król wraz z sądem wydaje wyrok zaoczny, w którym stwierdza, że zajęcie majątku Augustyna nastąpiło nieprawnie, zostaje zatem zniesione, skazuje nadto Michała na zapłacenie 1200 zł. węg., ponoszenie kosztów procesu i wynagrodzenie strat. W r. 1532 na prośbę Augustyna zatwierdził król powyższy wyrok 104 . W ten sposób zajęcie kamienicy na rzecz żydowskich kupców Michała ojca i syna została udaremniona i Augustyn utrzymał się przy swej własności. Poza prowadzeniem interesów kupieckich na własną rękę jest on także pośrednikiem i przyjmuje towary od innych na przechowanie i robi usługi pod tym względem zwłaszcza swym rodakom, jak Antoniemu de Pino, z czego wynikają dla niego rozliczne kłopoty 105. Ma on także pieniężne, bliżej nieznane stosunki z tenutarjuszem starostwa rogozińskiego Łukaszem de Hallen, na którego za naruszenie zastawów uzyskuje w r. 1519 karę 3 grzywien na kamienicy jega w Toruniu i sumach pieniężnych Hallena na Rogoźnie 106 . W r. 1514 posiada już Augustyn dom własny w Rynku, z którego zapłacił 6 grzywien sZOSU 1 0 7 , zapewne zaległego od wielu lat, gdyż opłata ta na rzecz Kazimierz Kaczmarczykkróla, jako właściciela miasta była stosunkowo nieznaczna 108 . Dom ten leżał między domami Jana Reszki i Jana Lindnera. Przedtem odnajmował on na mieszkanie i składy dom od Katarzyny Schillingowy, za który z tego tytułu zaleca jeszcze w r. 1518 z zapłatą 35 zł., obecnie miał własny. Dług ten zobowiązała się przed Janem Dudkiem burmistrzem spłacić żona Augustyna, Anna, w ręce Jerzego Lindnera, faktora Schillingowej pod grozą uwięzienia 109. Pozatem w r. 1521 kupuje Augustyn za pośrednictwem aptekarza Macieja Mrzygłoda od Stefana Byliny dworek położony za bramą Wronieck ą 110, a nadto odbiera od Katarzyny zWidawskich Knorowej za pośrednictwem jej opiekuna Brykcjusza Baryczki dom murowany w Rynku, położony między Andrzejem Cromerem a Janem Kani ą 111. Formalny kontrakt o kupno tego domu zawarto już w r. 1520, obecnie nastąpiło jedynie formalne jego oddanie. Nabył go Augustyn od Knorowej i jej syna Jana za 300 kóp. Jako pierwszą ratę dał on 50 zł. jako zadatek i 100 zł. zabezpieczonych na domu Bartłomieja Gliwickiego przy ul. Psiej, jako druga ma dać 50 zł. na Boże Narodzenie, zaś resztę 150 zł. zobowiązał się spłacić w czasie jarmarku rocznego z początkiem postu 1521 r. Co do tej ostatniej raty miała jeszcze nastąpić ugoda między sprzedającą a jej bratem Mikołajem Widawskim, któremu z nich ma przypaść. Knorowa zobowiązuje się zapłacić 100 grzywien wadjum na wypadek nie dotrzymania kontraktu. Jako pośrednicy współdziałali przy tej transakcji Konrad de Wath, Paweł paśnik, Andrzej złotnik i znany namjuż Mrzygłód aptekarz 112 . O pierwszą ratę przyszło do sporów między kontrahentami, gdyż Knorowa wzbraniała się ją przyjąć od Augustyna w wysokości 4 grzywien zamiast 100 zł. "propter incertitudinem", co było w związku z okolicznością, że Gliwicki kwestjonował ten dług, jak zobaczymy później. N a stanowisku Knorowej stanęła zresztą rada miejska, która poleca jej wypłacić 100 zł. w ciągu dwóch tygodni 113 . Na kamienicy tej ciąży później dług 150 zł. 12 gr., który w r. 1529 Łukasz Górka kasztelan poznański i starosta wielkopolski przeznacza wraz z innymi sumami na ufundowanie i uposażenie ołtarza w katedrze poznańskiej, co biskup Jan LataIski przyjął i zatwierdził 114 . Wynikałoby z tego, że Augustyn na spłatę tego domu pożyczył tę sumę od Górki. Interesy handlowe musiały iść dobrze i znaczne przynosić zyski, skoro Augustyn objawia w tym czasie silną dążność do nabywania domów w mieście. W r. 1522 uzyskuje on zeznane przed radą przyrzeczenie, że Bartłomiej Gliwicki, który winien mu pieniądze, odstąpi mu swój dom przy najbliższym terminie sądów miejskich 115 . Pozostawało to w związku z pożyczką 50 kóp, której udzielił Augustyn Gliwickiemu na dom przy ul. Psiej za rocznym czynszem 4 grzywien, płatnym zawsze na ś. Michała. Nastąpiła ona już kilka lat przedtem, a formalnie uznaną została dopiero na skutek wzajemnego porozumienia w r. 1522 116 . Mimo urzędowego zobowiązania się Gliwicki od początku nie płaci wcale procentów. Już w r. 1527 urosły one za pięć lat do sumy 20 grzywien. Trzeba było udać się na drogę sądową, uciążliwą i przewlekłą, to też mimo wyznaczanych terminów 117 , jeszcze w r. 1529 nie jest sprawa ta załatwioną, lecz przeciwnie bardziej zagmatwaną, Gliwicki bowiem nie tylko, że nie chciał płacić, ale nawet w sądzie oświadcza, że nie winien żadnych procentów, oparłszy się na fakcie,