MAIARZE POZNAŃSCY W XV W. I ICH CECHsów i jest wątpliwem, czy w ogóle, z wyjątkiem może złotników, kiedykolwiek istniały. Powstały one znacznie później, a mianowicie dopiero wtedy, gdy każde z tych rzemiosł urósłszy w siły, utworzyło samodzielny cech i tak złotnicy w r. 1534, aptekarze 1564 r., malarze 1574 r., a hafciarze 1697 r. Z tych przynajmniej lat pochodzą zachowane do dziś dnia statuty tych rzemiosł. To też postanowienie rady miejskiej z r. 1489 uważać należy jako przyłączenie nieorganiżowanych rzemiosł do cechu już istniejącego złotników. Do cechu wspólnego należąjeszcze snycerze, aczkolwiek uchwała o tern nie wspomina. Z wyjątkiem aptekarzy, którzy chyba tylko ze względu na swą inteligencję i rentowny zawód znaleźli się razem w jednym szeregu z zawodami reprezentującymi sztukę i przemysł artystyczny, zespół reszty jest zupełnie trafny. Przeprowadzenie uchwały trwało dwa lata, bo jeszcze w r. 1490 i 1491 spotykamy tylko złotników starszymi cechu 12 , a dopiero w r. 1492 mamy starszymi hafciarza Kunczę i malarza Schillinga, zaś w następnych latach przeważnie złotnika i malarza, których przez dłuższy czas reprezentuje wspomniany poprzednio Schilling 13 . Widomym znakiem zrealizowania uchwały radzieckiej jest nadto założenie wspólnej księgi cechowej zachowanej dotychczas, a obejmującej zgodnie zapiski do wszystkich wyżej wymienionych rzemiosł od r. 1492 aż do czasu, kiedy pojedyncze rzemiosła nie odpadły od złotników i nie utworzyły samodzielnych cechów. A teraz przypatrzmy się organizacji cechowej, o ile na to pozwalają skąpe zapiski księgi cechowej, do których wyłącznie ograniczyć się musimy wobec braku statutów wspólnego cechu. Cech założony do obrony interesów zawodowych ma równocześnie charakter bractwa kościelnego. Na czele cechu stoją starsi cechowi zwani także przysiężnikami (iurati, seniores) , wybierani przez radę miejską, jak to wyraźnie zaznaczono w postanowieniu z r. 1489. Rada zaprzysięga ich także. W naszym cechu jest ich zawsze dwóch przynajmniej od r. 1492 począwszy, wyjątkowo tylko w r. 1491 jest z niewiadomych przyczyn tylko jeden starszy. Godność tę przeważnie piastują malarze i złotnicy. Kwalifikacje nie są nam znane, ale przypatrzywszy się bliżej ich nazwiskom, przychodzimy do przekonania, że są to najwybitniejsi mistrzowie wśród cechu bądź to majątkiem bądź też z powodu osobistych zalet. To też często piastują godność starszych ci sami mistrzowie długie lata jak np. malarz Schilling i złotnicy Bart i Gelhor. Starsi cechowi prowadzą księgę cechową, rachunki, zarządzają majątkiem. Ściągają składki kwartalne od mistrzów w wysokości 1/2-1 zł 14 i wszystkie inne opłaty na rzecz cechu. Przyjmują zeznania o długach zaciągnionych u członków cechu 15 , przestrzegają, by każdy uczęszczał na msze wspólne, żałobne, nosił światło w czasie nabożeństw, uczęszczał na zgromadzenia cechowe czyli schadzki, którym przewodniczą, wreszcie ustanawiają za zaniedbywanie się członków w tym kierunku kary w pieniądzach, wosku lub piwie 16 . Wykonują starsi także sądownictwo nad członkami w sprawach obraz słownych lub bitek 17 . Władza ich rozciąga się i na żony w tych sprawach 18 . To też w cechu zażywają wielkiej powagi, a nieposłuszeństwo okazane starszym jest surowo karane, jak tego np. doświadczył mistrz malarski Stanisław płacąc 2 kamienie wosku kary19. Do cechu należą majstrowie zwani także mistrzami (magister) mający samodzielne warsztaty. Kandydat pragnący wstąpić do cechu musi prosić o przy Kazimierz Kaczmarczykjęcie, a świeżo przyjęty jest uważany za najmłodszego w stosunku do przyjętych pierwej20. Jak to było powszechnie w zwyczaju, mógł być przyjętym do cechu rzemieślnik, który przedtem uzyskał prawo miejskie i przedłożył majstersztyk cechowi. Przy przyjęciu do cechu kandydat przedkładał list urodzenia, by udowodnić ślubne pochodzenie tudzież "lerbryP czyli poświadczenie wyuczenia się rzemiosła czyli wyzwolin "ais des hantwergs gewonheyt ist"21. Zdarza się czasami, że na przyniesienie tych dokumentów cech czeka dłuższy czas, to też w razie nie dotrzymania terminu cech skrupulatnie upomina się o nie i okłada karami ociągającego się. Za przyjęcie mistrza do cechu płaci się opłatę zwaną "meistergeld" lub "das her meyster ist worden" w wysokości od 30 gr. do 1 dukata 22 , zależnie widocznie od stopnia zamożności lub pochodzenia. Nie obywało się przytem także bez urządzenia uczty dla braci cechowej. Każdemu mistrzowi przysługuje prawo przyjmowania uczniów czyli młodzieńców do rzemiosła, których zgłasza i płaci od nich do cechu opłatę wynoszącą 12 gr. s, przyczem notowane są także warunki nauki. Najwyższa dopuszczalna liczba uczniów u jednego mistrza równocześnie nie jest wiadoma, praktyka stosowana u malarzy w tym czasie wskazuje, że było ich najwyżej dwóch 24 . Czas praktyki u malarzy wynosi od 3-8 lat 25 . Uczeń przyjęty na naukę otrzymuje zazwyczaj nie tylko wikt ale także i ubranie całe od majstra 26 , wyjątkowo zaś tylko części ubrania jak buty i koszule 27 , podobnie jak i wyjątkowo tylko spotykamy także, że chłopiec płaci za naukę 4 zł. węg. jednorazow0 28 . Chłopiec będący na nauce należy do rodziny majstra i nie może go samowolnie opuścić. Gdyby zbiegł, może być ścigany jako "malus homo 1129. Po skończonym terminie następują wyzwoliny ucznia, który zostaje wtedy czeladnikiem czyli towarzyszem (geselle). O ile nie ma on obowiązku pozostawać u starego majstra jeszcze przez pewien czas w pracy stosownie do umowy przy przyjęciu do terminu, może swobodnie dysponować sobą i przyjmować pracę za wynagrodzeniem u mistrzów miejscowych na pewien czas lub rozpocząć wędrówkę obowiązkową trwającą 1-2 lat w kraju lub zagranicą celem dalszego wykształcenia się w rzemiośle. Majster obowiązany jest przyjęcie do pracy czeladnika zgłosić w cechu i złożyć zań opłatę wynoszącą od 5-18 gr. x Towarzysze mają obowiązek brać udział w schadzkach cechowych 31 pod groźbą kary na rzecz cechu. Pod opieką starszych cechowych mają oni pewną autonomię w sprawach pogrzebowych towarzyszów i w tym celu prowadzą osobną kasę. W tej sprawie zachowała się nam ciekawa uchwała cechowa wydana w porozumieniu z towarzyszami, wprawdzie bez daty, ale w każdym razie z końca XV w. Dowiadujemy się z niej, że towarzysze sprawili własnym kosztem całun sukienny do nakrywania trumien zmarłych kolegów, postanowili dawać majstrom co kwartał 4 gr. jako pomoc na światło na ołtarz i przy trumnie w czasie pogrzebu towarzysząca nadto celem przysporzenia funduszów na ten cel pozwolili mistrzowie, by kary nakładane na towarzyszów z powodu nieobecności na mszach i pogrzebach wpływały do kasy towarzyszów. Gdy mowa o organizacji cechu, warto jeszcze wspomnieć o narodowości malarzy poznańskich w tych czasach. Brak ksiąg, w których notowano pochodzenie przyjętych do'prawa miejskiego w Poznaniu, nie pozwala nam na dokładne oznaczenie narodowej przynależności, zwłaszcza w wypadkach, gdy