M ETUIAB Zwizytacji terenów zielonych Poznania. U dali się przede wszystkim na Rataje, gdzie w budowie znajdują się dwa parki, z których jeden - - obok Osiedli Lecha, Czecha i Rusa - jest wyjątkowo duży. Zastaliśmy tam robotników Przedsiębiorstwa wytyczających ścieżki spacerowe oraz przy zabiegach pielęgnacyjnych. Wielkie zaawansowanie prac sprawiło, że z części parku mieszkańcy osiedli mogą już korzystać. Niemniej front robót jest nadal duży. Będzie to w najbliższym czasie jeden z piękniejszych parków w naszym mieście. Z kolei obejrzeliśmy skrzyżowanie ul. 28 Czerwca 1956 z ul. Hetmańską. Jest ono bardzo zaniedbane, ale Przedsiębiorstwo ma już plan jego zagospodarowania, który będzie realizowany, gdy tylko skończą się prowadzone tam jeszcze roboty drogowe. Odwiedziliśmy też Park im. Marcina Kasprzaka, z którego pracownicy Przedsiębiorstwa wywozili właśnie uschłe liście, opadłe z drzew. Park jest przyjemnie i ładnie utrzymany, co w tym przypadku jest tradycją. Będzie jeszcze ładniejszy, gdy skończą się prace przy rekonstrukcji Palmiarni. Przy okazji stwierdziliśmy w centrum miasta pojawienie się wielu kiosków spożywczych, estetycznych, ale ulokowanych ... na trawnikach. Nie wykonano wokół tych kiosków odpowiednich podestów, w związku z czym utrzymywane dotąd wielkim kosztem i nakładem sił trawniki ulegają dewastacji. W wyniku wizytacji Towarzystwo postanowiło zwrócić się z apelem do mieszkańców, zwłaszcza do dozorców i stróżów domów, o walkę z długotrwałą suszą i podlewanie drzew oraz krzewów rosnących przed ich domami. Apel ten w pierwszych dniach września opublikował "Głos Wielkopolski". Jaki był odzew społeczeństwa, trudno stwierdzić, poza pojedynczymi informacjami. Troska o zieleń w mieście powinna cechować wszystkich mieszkańców. (N) NIE JASIECKI A STĘPOWSKI W pięknym i wzruszającym wspomnieniu Hanny Bielskiej-Poreda pt. Mój Poznań 1945 roku ("Raptularz" nr 2/89) zakradła się, niestety, przykra pomyłka. Na ilustra ji (s. 182) obok autorki grającej rolę Smugoniowej w sztuce Stefana Zeromskiego Uciekła mi przepióreczka (premiera 27 IV 1945 r. w Teatrze Polskim) siedzi nie Mieczysław Jasiecki (Smugoń) lecz Leszek Stępowski (Przełęcki), co autorka starała się dobitnie sprostować. Niestety, wymiana szpalty korektorskiej między Poznaniem a Warszawą, gdzie mieszka autorka, trwała tak długo, iż zanim sprostowanie dotarło do Poznania, zeszyt "Kroniki" został już wydrukowany. "Na marginesie tego zdarzenia mógłbym powiedzieć, iż "nie ma złego, co by na dobre nie wyszło". Opublikowana fotografia z pierwszego przedstawienia Przepióreczki w wolnym Poznaniu pochodzi ze zbiorów Hanny