KOŚCIÓŁ W. MARCINA W POZNANIL Wielkanoc 3 mędele jaj, wreszcie odpracować raz w rok robociznę trzydniową "bez żadnej defalki". Dochody proboszcza nie były zawsze równe. W r. 1450 wydzierżawił pleban Wacław Kobyłka ks. Bartłomiejowi Puchale ze Środy wszystkie swe dochody za 17 grzywien. 43). Skutkiem pożarów, zawieruch wojennych i najazdów nieprzyjacielskich dużo czynszów przepadło, inne skutkiem niedbalstwa proboszczy. Z kmieciami i zagrodnikami z Górczyna proboszczowie ciągle wojować musieli o meszne i dziesięciny. I tak w r. 1501 chłopi górczyńscy nie chcieli oddawać mesznego komendarzowi Stefanowi, ,bo nie przysyłał po nie własnych wozów i nie trzymał kenia do przywożenia N. Sakramentu do chorych. Natomiast Stefan twierdził, że zwyczajem było, iż kmiecie i zagrodnicy przysyłali meszne na swoich wozach i konia wierzchowego. Również wzbraniał się Jakób Piotr oddawać komendarzowi Stefanowi 2 miar zboża z Wierzbicy. W połowie XVI wieku znowu nie chcieli chłopi górczyńscy dawać proboszczowi Siekierzeckiemu dwóch miar żyta i owsa, twierdząc, że poprzednikowi jego Łukowskiemu dawali tę daninę dobrowolnie, bo trzymał zawsze konia w stajni, jak w innych parafjach, aby mógł chorym w każdej chwili zawieźć Wiatyk, czego Siekierzecki nie czyni. Ten zaś twierdził, że ma najętego konia u Kawki, kmiecia z przedmieścia św. Marcina, którego na ów cel używają wikarjusze. Ale chłopi odpowiadali, że wikarjusze często nie przyjeżdżają do chorych, którzy w niebezpieczeństwie duszy zostają i że wedle dekretu biskupiego proboszcz ma mieć własnego konia pod winą trzecb grzywien. Wreszcie po długich targach chłopi zobowiązali się odstawiać meszne własnymi końmi i wozami, ale pod warunkiem, że proboszcz lub jego zastępca przybywać będzie na Wielkanoc do Górczyna i poświęcać im jadło i nap::>je, jak było od wieków zwyczajem 44). W r. 1575 znowu spierano się o meszne z ról pustych we wsi Wierzbicy (była to nizgdyś wieś królewska w miejscu, gdzie dziś Wilda). które to role uprawiali kmiecie i karczmarz z Górczyna. Proboszcz Maciej Winiarzewicz z Po 43) L. 79. 44) L. 180, 187. kRONIKA MIASTA POZNANIA nieca domagał się po 6 miar żyta i owsa, tj. ćwiertni nowych "niestrychowanych", tak jak od osiadłych, ale kmiecie i karczmarz chcieli dawać tylko pół miary z osiadłych, a nic z nieosiadłych. W r. 1752 zapisuje proboszcz Zaydlicz, że zagrodnicy Górczyńscy i wildeccy płacą mesznego tylko po miarze z łanu czyli huby "cum summa iniuria", że z Najewa Franciszek Seraniecki czynszu nie płaci. że czynsz nie dochodzi także ani z Krajewic ani z Krzesin ani z 14 innych miejsc 4:;). W r. 1756 zapisuje proboszcz Brauza, że dochody kościoła szczupłe, że dużo dochodów przepadło z winy poprzedników i że koniecznie trzeba się starać o ich odzyskanie, co też nakazał Rogaliński podczas swej wizyty w r. 1779. PATRONAT PREBEND. Plebani świętomarcińscy byli patronami i kolatorami rozmaitych prebend. I tak 28 czerwca 1584 r. Adam Jerzy Naramowski z krewnymi swymi odstąpił prawo swe patronatu kanonikatu w kościele kolegiackim P. Marji in summo plebanowi Maciejowi z Ponieca i jego następcom 4(,). W tymże roku Anna Szarugówna, żona Wojciecha Siestrzeńskiego, mieszczanina poznańskiego, krewna Naramowskiego czyli Skórzewskiego, przelała na tegoż plebana Macieja swe prawo patronatu trzech kanonikatów w kościele kolegiackim w Środzie 47), a 1585 r. Andrzej Chojnicki swe prawo patronatu ołtarza w kościele ponieckim 48). KOŚCIóŁ W KOMORNIKACH. W r. 1637 wcielił biskup poznański Andrzej Szołdrski do kościoła św. Marcina kościół w Komornikach tak spustoszony i pozbawiony dochodów, że nikt tam plebanem być nie chciał. Później utworzono znów z Komornik osobną parafję. PLEBANJA. Pierwotnie stała plebanja i budynki do niej należące przy drodze, prowadzonej z Poznania do Buku, po prawej ręce na gruncie proboszczowskim. W r. 1584 przeznaczyli mieszkańcy fundi kanonika poznańskiego, zwanego Wenetowem, na żąda 4) Książka dochodów i rozchodów. 46) L. 252. 47) L. 251. 48) L. 252.