CZESŁAW NAWROCKI KRONIKA BUDOWY ZESPOŁU OSIEDLI MIESZKANIOWYCH "WINOGRADY' (Odcinek ostatni, lata 1981 - 1984) Wraz z oddaniem do użytku (29 XI 1984) ostatniego bloku mieszkalnego (nr 17), wzniesionego na Osiedlu Zwycięstwa, zakończyła się siedemnastoletnia historia budowy Zespołu Osiedli Mieszkaniowych "Winogrady", zapoczątkowana w dniu 9 maja 1968 r. położeniem kamienia węgielnego i wmurowaniem aktu erekcyjnego w fundamenty bloku nr 2 na Osiedlu Wielkiego Października. Rok 1968 oznaczał fizyczne rozpoczęcie budowy domów i osiedlowych uzbrojeń podziemnych, a 1967 - rozpoczęcie budowy miejskich ulic i ulicznych uzbrojeń podziemnych; lecz od kilku lat wcześniej trwały już prace przygotowawcze. Za początek przygotowawczych prac programowych, koncepcyjnych i projektowych należy uznać rok 1963, w którym w byłym spółdzielczym Zakładzie Usług Inwestycyjnych przystąpiono do pracy nad szczegółowym planem zagospodarowania "Winograd". Lata 1963 - 1968 zostały poświęcone inwestycyjnym przygotowaniom do I etapu budowy "Winograd", czyli budowy Osiedli: Wielkiego Października i Przyjaźni, w tym - opracowaniu nowej regionalnej technologii nazwanej "wielką płytą winogradzką" oraz opracowaniu planów urbanistycznych i projektów technicznych mieszkań i budynków mieszkalnych. Lata 1969 -1980 to okres najintensywniejszego wznoszenia budynków mieszkalnych i obiektów budownictwa towarzyszącego, a pierwsze czterolecie lat osiemdziesiątych było okresem schyłkowym, zakończonym oddaniem mieszkańcom ostatniego bloku mieszkalnego w 1984 r. (Tabela 1). Po tym roku realizowano już tylko - i realizuje się nadal - ostatnie zespoły handlowo-usługowe oraz obiekty dla oświaty i administracji osiedlowej. Należy wszakże liczyć się z tym, że na obszarze tak wielkich osiedli mieszkaniowych budowanie nie skończy się nigdy, zatem umow .. Czesław Nawrocki Tabela 1 PRZYROST BUDYNKÓW MIESZKALNYCH W LATACH 1981-1984 Powierzchnia Liczba Data oddaN azwa osiedla i numer buRak dynku użytkowa w nia do użytm 2 mieszkań izb ku 1981 Kosmonautów 24* 2 422 40 180 28 II 25 3 656 70 195 31 VI I Kraju Rad 4 6 312 143 398 31 III 30 6312 143 398 31 III Zwycięstwa 17 6312 143 Y398 30 VI 14 6 291 143 398 30 IX Razem 31305 682 2067 1982 Zwycięstwa 15 6 291 143 398 26 II 16 6 291 143 398 21 VI 17 6 291 143 398 21 X 18 6 291 143 398 31 XII Razem 25 164 572 1592 1983 Zwycięstwa 19 6 291 143 398 30 IX 19a 6 291 143 398 29 VI 20 6 291 143 398 31 III 7 6 291 143 398 31 XII Razem 25 164 572 1592 1984 Zwycięstwa 6 6 291 143 398 29 VI 8 6 291 143 398 30 III 28 6 291 143 398 29 IX Razem 18 873 429 1194 - * 1,5 segmentunie przyjęto rok 1984 jako datę zakończenia budowy Zespołu Osiedli Mieszkaniowych "Winogrady" według jednolitego pierwotnego planu inwestycyjnego i urbanistycznego, lecz ze świadomością pozostałych do wykonania obiektów handlowych, usługowych i oświatowych ł . Przygotowania do budowy "Winograd" i jej przebieg były relacjonowane systematycznie rok po roku w "Kronice Miasta Poznania" przez cały czas jej trwania. Ostatni odcinek Kroniki budowy posiada odmienną formę i podwójny charakter: w pierwszej części obejmuje przebieg budowy (1981 -1984), w drugiej zawiera próbę rekapitulacji siedemnastoletniej historii budowy nowej, wielkiej dzielnicy mieszkaniowej, za jaką niewątpliwie trzeba uznać Zespół Osiedli Mieszkaniowych "Winogrady" . 1 Na lata 1989 - 1990 planowano ukończenie następujących obiektów na Osiedlu Zwycięstwa: szkoły podstawowej (nr 103) o 24 izbach lekcyjnych i z salą gimnastyczną; przedszkola (nr 104) na 120 miejsc; pawilonu handlowego (nr 110) o powierzchni 2742 m 2 ; pawilonu usługowego (nr 111 -112) o powierzchni 6063 m S . W całej Kronice budowy używano nazwy "Winogrady" w cudzysłowie na oznaczenie dokumentowanego zespołu nowych osiedli mieszkaniowych, określonego planem szczegółowym z 1965 r. i zamkniętego ulicami: Słowiańską, Rakoczego, Lechicką i Naramowicką. Tej nazwy nie należy utożsamiać z historyczną nazwą miejscowości Winogrady, która w żadnym okresie historycznym nie pokrywała się z obszarem osiedla mieszkaniowego. A dla uproszczenia formy licznych tabel i zestawień używano, za szczegółowym planem zagospodarowania terenu, literowych symboli na oznaczenie poszczególnych osiedli winogradzkich. Zgodnie z uchwałą Prezydium Rady Narodowej m. Poznania z 27 października 1976 r., symbole literowe posiadają następujące odpowiedniki w nazwach: A Osiedle Zwycięstwa B Osiedle Kraju Rad C Osiedle Kosmonautów D Osiedle Wielkiego Października E - Osiedle Przyjaźni REORGANIZACJA SPÓŁDZIELNI MIESZKANIOWEJ Na finiszu budowy "Winograd" i z przyczyn inwestyeyjno-rozwojowych nastąpiła poważna reorganizacja Poznańskiej Spółdzielni Mieszkaniowej, z której z dnia 1 stycznia 1984 r. wyłoniły się drogą podziału dwie nowe samodzielne jednostki o zbliżonych nazwach: Poznańska Spółdzielnia Mieszkaniowa "Winogrady", powołana do administrowania i utrzymania zasobów winogradzkich zespołów mieszkaniowych, w zasadzie nie prowadząca działalności inwestycyjnej; Poznańska Spółdzielnia Mieszkaniowa, powołana dla prowadzenia działalności inwestycyjnej na osiedlach Piątkowo- N aramowice i dalszych osiedli w Północnym Paśmie Rozwojowym miasta Poznania oraz do administrowania i utrzymania tych osiedli. Potrzeba zmiany organizacyjnej narodziła się wraz z szybkim budowlanym rozwojem od 1978 r. kolejnego zespołu osiedli mieszkaniowych o umownej nazwie "Piątkowo-Naramowice" w Północnym Paśmie Rozwojowym miasta 2 . Inwestorem i gospodarzem tych osiedli była zrazu jedna i ta sama Poznańska Spółdzielnia Mieszkaniowa. Szybki rozwój nowych osiedli spowodował jednak rozrost spółdzielni do monstrualnych 2 C. N a w f o c ki: Zespól osiedli mieszkaniowych Piątkowo- Naramowice. "Kronika Miasta Poznania", f. 1978, m 1, s. 49. Czesław Nawrockirozmiarów oraz stał się powodem kolizji interesów i celów dwóch grup osiedli w zakresie wyboru kolejności inwestowania (głównie obiektów towarzyszących), budowy infrastruktury osiedlowej i urządzenia terenu oraz działalności społeczno-wychowawczej. Do tego doszły odrębności topograficzne i urbanistyczne oraz znaczne odległości od siedziby zarządu Spółdzielni. Pod naciskiem tych czynników Poznańska Spółdzielnia Mieszkaniowa podjęła decyzję o podziale, a w dniu 26 lipca 1983 r. odbyło się zebranie założycielskie Spółdzielni "Winogrady", na którym dokonano wyboru Rady Nadzorczej i przyjęto statut stanowiący podstawę do zarejestrowania przez Sąd Rejonowy nowej spółdzielni (30 XI 1983). Od dnia 1 stycznia 1984 r. Poznańska Spółdzielnia Mieszkaniowa "Winogrady" administruje osiedlami winogradzkimi, powiększonymi (od 1 I 1973 r.) o pewną liczbę trochę starszych budynków mieszkalnych, rozproszonych w rejonie ulic: Marii Magdaleny, Cegielskiego, Strzeleckiej i Garbary a nazwanych Osiedlem "Domy Spółdzielcze". Jest to jedna z największych spółdzielni mieszkaniowych w województwie poznańskim. Po pewnych zmianach w 1989 r., Spółdzielnią kierował zarząd w składzie: Antoni Radajewski (prezes zarządu i dyrektor), Jan Walukiewicz (zastępca prezesa do spraw technicznych), Zbigniew Theuss (członek zarządu do spraw społeczno-administracyjnych), Włodzimierz Wojciechowski (członek zarządu i dyrektor Zakładu Remontowo- Budowlanego). Prezesem zarządu Poznańskiej Spółdzielni Mieszkaniowej na Piątkowie i Naramowicach został Stanisław Witecki. W nowych układach organizacyjnych obie spółdzielnie utrzymały ze sobą liczne powiązania. Spółdzielnia piątkowska, przejąwszy cały Zakład Inwestycji Spółdzielczych, pełniła i pełni funkcję bezpośredniego inwestora wszystkich budów kontynuowanych w zespole osiedli winogradzkich. W piątkowskiej spółdzielni znalazła się duża baza zakładu budowlano-remontowego, wybudowana wielkim nakładem sił i kosztów przy ul. Boranta 3 . Spółdzielnia "Winogrady" urządziła swój Zakład Budowlano-Remontowy w barakach pozostawionych przez Kombinat Budowlany "Północ" na Osiedlach Wielkiego Października i Przyjaźni. BUDOWNICTWO MIESZKANIOWE W LATACH 1981 - 1984 Na wstępie nazwałem lata 1981 - 1984 okresem schyłkowym w winogradzkim budownictwie mieszkaniowym, lecz rozmiary tego budownictwa wyrażały się niebłahą liczbą przeciętnie 600 mieszkań oddawanych s C . N a w r o c ki: Kronika budowy Zespołu Osiedli Mieszkaniowych " Winogrady". Lata 1979 - 1980. "Kronika Miasta Poznania", r. 1987, nr 2, s. 103. Tabela 2 STRUKTURA MIESZKAŃ W BUDYNKACH PRZEKAZANYCH DO UŻYTKU W LATACH 1981 -1984 Rok N azwa osiedla i numer Typ mieszkania Razem budynku M-2 M - 3 M-4 I M - 5 1981 Kosmonautów 24* l 20 19 40 25 35 35 70 Kraju Rad 4 47 80 16 143 30 47 80 16 143 13 47 80 16 143 14 47 80 16 143 Razem 189 320 119 54 682 /0 27,7 46,9 17,5 7,9 100 1982 Zwycięstwa 15 47 80 16 143 16 47 80 16 143 17 47 80 16 - 143 18 47 80 16 143 Razem 188 320 64 - 572 % 32,9 55,9 11,2 100 1983 Zwycięstwa 19 47 80 16 143 19a 47 80 16 143 20 47 80 16 143 7 47 80 16 143 Razem 188 320 64 572 % 32,9 55,9 11,2 - 100 1984 Zwycięstwa 6 47 80 16 143 8 47 80 16 - 143 28 47 80 16 143 Razem 141 240 48 - 428 % 32,9 55,9 11,2 100 * 1,5 segmentudo użytku corocznie w czterech wieżowcach szesnastokondygnacyjnych, głównie na Osiedlu Zwycięstwa (Tabela 2). Była to jednak rzeczywiście zabudowa końcowa, wypełniająca ostatnie lokalizacje, ustawione w realizacyjnym planie zagospodarowania terenu tego osiedla. Opóźnienia w budowie wieżowców w stosunku do zabudowy pięciokondygnacyjnej spowodowane zostały zakłóceniem produkcji w winogradzkiej Wytwórni Prefabrykatów Wielkopłytowych przy ul. Trójpole w okresie budowy hotelu "Orbis" 4. Tylko dla porządku dodaję, że konsekwentnie do końca budowy wykonawcą wszystkich budynków mieszkalnych i obiektów budownictwa towarzyszącego był Kombinat Budowlany "Północ" (dawne Poznańskie Przedsiębiorstwo Budowlane Nr 3). Tak się złożyło, że koń 4 C . N a w r o c ki: Kronika budowy Zespołu Osiedli Mieszkaniowych " Winogrady" w latach 1976 - 1978. "Kronika Miasta Poznania", r. 1983, nr 4, s. 70. Czesław Nawrocki czące budowę "Winograd" Wlezowce były jednocześnie ostatnimi budynkami wznoszonymi nieprzerwanie w pierwotnej, zaprojektowanej w Zakładzie Projektowania i Usług Inwestycyjnych "Inwestprojekt" w latach 1967-1968, oryginalnej poznańskiej technologii nazwanej "wielką pły, tą winogradzką". Swiatowy i krajowy kryzys energetyczny wymusił bowiem jako jeden z ważnych warunków przetrwania ludzkości radykalną oszczędność energii, co w budownictwie oznaczało potrzebę ograniczenia strat cieplnych przez przegrody zewnętrzne. W 1982 r. została określona nowa norma cieplna 5 , która wymusiła zarzucenie dotąd stosowanych nieoszczędnych pod względem energetycznym rozwiązań oraz narzuciła projektowanie we wszystkich rodzajach budynków ścian i przegród zewnętrznych o wyższej izolacyjności cieplnej. Z nakazu tej normy w poznańskim "Inwestprojekcie" został opracowany dla "wielkiej płyty winogradzkiej" projekt nowej, trójwarstwowej ściany zewnętrznej, ocieplonej środkową warstwą wełny mineralnej, dającej korzystne parametry cieplne. Projekt musiał okazać się udany, gdyż został wyróżniony w 1985 r. Nagrodą Rady Wojewódzkiej Naczelnej Organizacji Technicznej. Nowe rozwiązanie nie zdążyło już posłużyć "Winogradom". W trakcie eksploatacji osiedli rychło ujawniła się niedoskonałość postanowień starej normy cieplnej i jeszcze większa niedoskonałość opartych na niej rozwiązań budowlanych ścian zewnętrznych keramzytobetonowych, szczególnie w pełnych bezokiennych płaszczyznach szczytowych, które w zimie ulegały zjawisku przemarzania. W związku z tym, Dział Techniczny Spółdzielni przeprowadził w latach 1984 - 1987 poważną akcję ociepleń na wszystkich winogradzkich osiedlach. Roboty te wykonywały firmy prywatne, według kilku stosowanych w kraju metod, opartych na pokrywaniu ścian płaszczem z wełny mineralnej, poliuretanu spienionego lub styropianu. Znacznie później, i z pewnymi trudnościami, rozpoczęto w 1988 r. ocieplanie szczytów budynków wysokich. Lata 1981 - 1984 charakteryzował znaczny wzrost kosztów budownictwa. Ponoszone w tym czasie roczne nakłady finansowe na nowe budownictwo mieszkaniowe na "Winogradach" przedstawiały się następująco (w tys. zł): rok 1981 - 270 453, 1982 - 635 764, 1983 - 950 688, 1984 - 516 997. Gwałtowny wzrost nakładów częściowo tylko wynikał ze wzrostu liczby rozpoczynanych budów, a w znacznie większej części właśnie był skutkiem Wzrostu cens Norma Polskiego Komitetu Normalizacji, Miar 1 Jakości nr PN -82/B-02020. Ochrona cieplna budynków. Wymagania i obliczenia. BUDOWNICTWO TOWARZYSZĄCE OKRESU KOŃCOWEGO W poszczególnych odcinkach kroniki budowy "Winograd" pisałem czasem z żalem o tym, że budownictwo towarzyszące nie nadążało za budową domów mieszkalnych z powodu powszechnej pogoni za wskaźnikami budowy mieszkań i ogólnej niechęci do trudniejszego wykonawstwa. Z perspektywy czasu można jednak stwierdzić, że mieszkańcy "Winograd" mieli dość dużo szczęścia w tej dziedzinie i w wyniku nieustających starań zarządu Spółdzielni stan usług był tu całkiem znośny. Już w drugiej połowie lat siedemdziesiątych odnotowywano duże przyrosty liczby obiektów handlowych, usługowych i służby zdrowia. Trzylecie 1981 - 1983 przysporzyło oczekiwanych przez mieszkańców obiektów. Jak pokazuje Tabela 3, wybudowano w tym czasie dwie szkoły podstawowe, dwa przedszkola, przychodnię zdrowia i ważny dla mieszkańców Osiedla Zwycięstwa pawilon handlowy. Warto zwrócić uwagę, że każde z tych urządzeń to pokaźnych rozmiarów budynek, otoczony wygrodzonym i specjalnie urządzonym terenem, kosztujący wiele milionów złotych. Dla przykładu: szkoła (nr 101) w 1983 r. kosztowała 143 min zł, nie licząc kosztów urządzenia terenu szkolnego. Na lata 1989- 1990 pozostały cztery ostatnie obiekty "budownictwa towarzyszącego", zlokalizowane na Osiedlu Zwycięstwa. Tabela 3 PRZYROST OBIEKTÓW TOWARZYSZĄCYCH W LATACH 1981-1984 Osiedle Jednostka Wielkość chaRok Nazwa obiektu miary rakteryzująca Data oddania 1981 Kosmonautów: Przedszkole (nr 107) miejsc 120 30 VI Zwycięstwa: Pawilon handlowy (nr 109) fi2 1275 31 XII 1982 Kraju Rad: Pawilon handlowy (nr 121) fi2 3911 31 I Szkoła Podstawowa (nr 119) izb lekcyjnych 24 31 VIII Przedszkole (nr 118) miejsc 120 ( 1988) Przychodnia zdrowia (nr 122) fi2 1230 31 X 1983 Zwycięstwa: Szkoła Podstawowa (nr 101) izb lekcyjnych 24 30 VIII 1984 - 1 - BUDOWNICTWO SAKRALNE Rozpoczęty po 1980 r. i stopniowo nasilający się proces odnowy politycznej, społecznej i gospodarczej w Polsce oraz coraz szersze uwzględnianie w sferze publicznej zróżnicowanych przekonań obywateli, zmie Czesław Nawrocki rzające do zasadniczej odbudowy podmiotowości społeczeństwa, spowodowały pojawienie się na Winogradach nie planowanego wcześniej budownictwa sakralnego. W końcowej fazie realizacji "Winograd" rozpoczęto budowę trzech kościołów parafialnych na Osiedlach: Kraju Rad, Zwycięstwa i Kosmonautów. Na Osiedlu Kraju Rad (nr 130) w październiku 1984 r. rozpoczęto budowę kościoła pod wezwaniem Wniebowstąpienia Pańskiego w parafii (o tej samej nazwie) erygowanej w dniu 4 grudnia 1983 r. Kościół zaprojektował mgr inż. arch. Witold Milewski, przy współudziale konstruktora mgra inż. Napoleona Lewandowskiego. Zwarty a jednocześnie urozmaicony układ przestrzenny na jednohektarowej działce obejmuje świątynię, plebanię i dom katechetyczny. Zasadniczym tworzywem budowlanym jest cegła klinkierowa oraz stal w konstrukcjach dachowych. Budowa realizowana jest przy dużym, ofiarnym udziale mieszkańców Osiedla Kraju Rad. W dniu 1 listopada 1985 r. nastąpiła erekcja parafii pod wezwaniem Matki Boskiej Zwycięskiej na Osiedlu Zwycięstwa (nr 123). Funkcję proboszcza pełni ks. Zbigniew Orłowski. We wrześniu 1987 r. rozpoczęto tu budowę kościoła wraz z plebanią i domem katechetycznym, według projektu architektów mgra inż. Zygmunta Skupniewicza i mgra inż. Lecha Sternala, przy współudziale konstruktora mgra inż Napoleona Lewandowskiego. Kościół rozwiązano w interesującym układzie przestrzennym, z oryginalnym wystrojem plastycznym obiektu głównego i wydzieleniem w oddzielnej bryle plebanii wraz z salkami katechetycznymi. Podstawowe elementy nośne kościoła stanowią ramy stalowe, których słupy obudowano ścianami z cegły ceramicznej. Obiekt wznoszony jest "systemem gospodarczym", z pomocą społeczności parafialnej, pod kierunkiem inż. Leopolda StrugaIskiego. Trzeci kościół winogradzki zostanie wybudowany na Osiedlu Kosmonautów. W 1988 r. pobudowano tam tymczasową kaplicę. SIEDEMNAŚCIE LAT BUDOWY "WINOGRAD" "Winogrady" od samego początku były czymś nie zwykłym oraz budową głośną w mieście i w kraju. W okresie przygotowań i początków budowy zyskały sobie popularność kilkoma wyróżniającymi je cechami: po pierwsze tym, że były pierwszym wielkim zespołem mieszkaniowym w całości przygotowanym przez spółdzielczość mieszkaniową, a nie przez urzędy państwowe i wyspecjalizowane państwowe organa inwestorskie; po drugie - spółdzielczość jako inwestor zadbała o możliwie najwyższą Fotokopia okładki "Białej Księgi" Zespól Osiedli Mieszkaniowych" Wigrady' wydanej w Poznaniu w 1969 r. dostępną wtedy, w latach sześćdziesiątych, nowoczesność rozwiązań urbanistycznych i architektonicznych. W spółdzielczej koncepcji I etapu budowy, obejmującego Osiedla Wielkiego Października i Przyjaźni, ta nowoczesność polegała na swobodnym prowadzeniu długich budynków mieszkalnych według konfiguracji terenu, na wydzieleniu odrębnych stref obsługi, zamieszkania i rekreacji oraz na skoncentrowaniu dużych ośrodków handlowo-usługowych w punktach ciążenia mieszkańców, na głównych ciągach ruchu pieszego i kołowego. Dużą nowością u schyłku lat sześćdziesiątych było zaprojektowanie budynków wąskich, z przewietrzanymi na przestrzał mieszkaniami i oświetlonymi światłem dziennym kuchniami. Razem z budynkami, twórcy Czesław Nawrocki Tabela 4 WIELKOŚCI BUDOWNICTWA MIESZKANIOWEGO W LATACH 1969-1984 Liczba wybudowanych Kubatura Powierzch - Rok N azwa osiedla . 2 w tysiącach mieszkań izb nla w m m 3 1969 Wielkiego Października 541 2059 24 875 105,7 1970 j Wielkiego Października I Przyjaźni 1033 4036 50 385 214,1 1971 Wielkiego Października Przyj aźni 1153 3998 49 877 212,0 1972 Wielkiego Października Przyjaźni 1650 5106 69 737 301,3 1973 Kosmonautów Wielkiego Października 1845 5629 77 269 334,4 Przyj aźni 1974 Kraju Rad Kosmonautów 1781 5804 80 269 348,2 Przyjaźni 1975 Kraju Rad Kosmonautów 1838 5941 81 336 351,7 Przyj aźni 1976 Kraju Rad Kosmonautów 1424 5215 71004 309,6 1977 Zwycięstwa Kraju Rad 1201 5353 69 807 296,7 1978 Zwycięstwa Kraju Rad 1326 4880 68 137 301,8 Przyj aźni 1979 Kraju Rad Przyjaźni 1174 3694 56 593 258,8 1980 Kraju Rad Kosmonautów 579 1823 27 773 127,2 1981 Zwycięstwa Kraju Rad 682 2067 31 305 145,2 Kosmonautów 1982 Zwycięstwa 572 1592 25 164 119,1 1983 Zwycięstwa 572 1592 25 164 119,1 1984 Zwycięstwa 429 1194 18 873 89,4 Razem 17 800 59 983 828 822 3 634,3 "Winograd" opracowali własny system budowlany - tzw. wielką płytę winogradzką, której produkcja wyróżniała się dużą technologicznością, wysokim stopniem uprzemysłowienia oraz niskimi porównawczo kosztami; płyta ta przetrwała W nie zmienionej postaci prawie dwadzieścia lat. BUDYNKI MIESZKALNE WZNIESIONE W LATACH 1968-1984 Osiedla VVyszczególnienie Wielkie- Razem Zwycię- Kraju Kosmo- go Paź- Przyjaźni stwa Rad nautów dziernika Budynki pięciokondygnacyjne 14 20 17 10 14 75 Wieżowce trzynastokondygtiacyjne 8 5 9 22 Wieżowce szesnastokondygnacyjne 13 15 28 Razem 27 35 25 15 23 125 Wielce pożyteczne dla "Winograd" było opracowanie w 1969 r. przez zespół specjalistów pod kierunkiem Tadeusza Skubiszyńskiego "białej księgi" 6 - kompleksowego programu usług dla całego zespołu osiedli, łącznie z centrum ponadosiedlowym. Dość konsekwentnej realizacji (na osiedlach) tego programu "Winogrady" po części zawdzięczają posiadanie sprawnie funkcjonującej sieci handlu, usług, oświaty i zdrowia, a zasady organizacji wieloosiedlowej administracji spółdzielczej stały się wzorcowe dla innych spółdzielni mieszkaniowych. Walory techniczne "wielkiej płyty wino gradz ki ej " oraz efektywne układy organizacyjne głównych partnerów procesu inwestycyjnego legły u podstaw szybkiego wzrostu i utrzymywania się dużego tempa budowy "Winograd" (Tabela 4). Czytelny w Tabeli 4 spadek liczby budowanych mieszkań w drugiej połowie siedemnastolecia był po prostu obrazem naszych czasów. To właśnie wtedy nastąpiło załamanie narodowej gospodarki a wraz z nią budownictwa. Ukończenie budowy "Winograd" przewidziano na lata 1978 - 1980. Był to termin nierealny, lecz również wspomniany wyżej spadek zdolności wytwórczej budownictwa przyczynił się do sześcioletniego jego przedłużenia. Niemniej w ciągu siedemnastu lat na obszarze 274,60 ha wybudowano: O 75 długich domów pięciokondygnacyjnych i 50 wieżowców O 17 800 mieszkań z 828 822 m 2 powierzchni użytkowej, o łącznej kubaturze 3,6 min m S O 7 szkół podstawowych, 12 przedszkoli, 5 żłobków i 5 przychodni, 8 wielkich zespołów handlowo-usługowych, 6 obiektów kultury, « Zespół Osiedli Mieszkaniowych "Winogrady". Opracowanie zbiorowe (skrypt). Wydawnictwo oddziału Centralnego Związku Spółdzielni Budownictwa Mieszkaniowego w Poznaniu. Poznań 1969, s. 168. Czesław Nawrocki administracji i utrzymania budynków, wielką bazę remontowo-budowlaną przy ul. Boranta (przekazaną osiedlom na Piątkowie) O całą infrastrukturę miejską i osiedlową, obejmującą uzbrojenia podziemne, ulice miejskie, drogi osiedlowe, 10 ha zieleni wraz z 5 parkami osiedlowymi. Poznańska Spółdzielnia Mieszkaniowa była wprawdzie głównym inwestorem (i koordynatorem wszystkich poczynań inwestycyjnych), lecz jednocześnie tylko jednym z wielu inwestorów na "Winogradach". Swój udział w tworzeniu wielkiej dzielnicy mieszkaniowej miało wielu innych inwestorów oraz biur projektów i wykonawców robót, dzięki którym wyrosły bloki mieszkalne i inne domy, a także budynki techniczne (np. trafostacje), ulice i chodniki, sieci i instalacje podziemne, osiedlowa zieleń i in. Przedsiębiorstwa owe to ludzie: liczne zastępy ekonomistów, inżynierów, kierownictw-brygad roboczych, pracowników obsługi administracyjnej. Nie sposób ich wymienić z imienia, nazwiska lub nazwy. LUDNOŚĆ. ŻYCIE W NOWYCH OSIEDLACH Liczba mieszkańców w chwili ukończenia budowy "Winograd" wyniosła 56 500, a więc o kilka tysięcy mniej niż przewidywano w planach inwestycyjnych i realizacyjnych, które w latach sześćdziesiątych zakładały liczbę ok. 65 tys. Różnicę tę można uzasadnić dwoma czynnikami: zwiększeniem normatywnej powierzchni mieszkań wszystkich kategorii oraz stałym poprawianiem struktury na korzyść mieszkań większych, stosownie do zmieniającego się zapotrzebowania społecznego i oczekiwań ludzi czekających w kolejce na mieszkanie. Przy mniejszej liczbie mieszkań i mieszkańców, łączna powierzchnia użytkowa zrealizowanych mieszkań przekracza o 25 tys. m 2 powierzchnię planowaną. Dzisiaj ludność osiedli winogradzkich to zasiedziali już mieszkańcy, związani ze swoją dzielnicą zamieszkaniem, pracą, czasem spędzonym w żłobkach, przedszkolach i szkołach, udziałem w winogradzkim życiu publicznym. Najstarsi stażem są już prawie dwudziestoletnimi mieszkańcami "Winograd". Według opinii Ewy Swiderskiej, mieszkańcy mają na miejscu wszystko, 00 jest potrzebne do codziennego życia, począwszy od zakupów podstawowych artykułów spożywczych a skończywszy na spotkaniach z wybitnymi i ciekawymi ludźmi w domu kultury. Słyszy się o przypadkach niewyjeżdżania ludzi do śródmieścia całymi tygodniami - ludzie z "Winograd" zapominają, że są mieszkańcami Poznania. Bo też "Winogrady", jak mało które osiedle w kraju, zostały wyposażone w bogatą infrastrukturę usługową i społeczno-kulturalną, zdolną do zaspokojenia potrzeb zarówno podstawowych, jak również wyższego rzędu. Poza mieszkaniami, ludzie posiadają tu: 7 szkół podstawowych, 12 przedszkoli, 5 żłobków, 5 przychodni lekarskich, 6 supersamów spożywczych (w tym 2 największe w Poznaniu), 4 zespoły usługowe, 4 bary szybkiej obsługi, 2 kawiarnie, 2 bary mleczne, 3 poczty, 3 apteki, 3 kaplice tymczasowe (w przyszłości 3 kościoły), 4 wielkie domy kultury i 44 inne placówki społeczno-wychowawcze. W piwnicach budynków mieszkalnych urządzono i zorganizowano 144 punkty usługowe i 37 sklepików, w tym zoologiczny, nasienny, wędkarski i części samochodowych; na osiedlach znajduje się 35 kiosków "Ruchu" i prywatnych kiosków spożywczych, upominkowych, galanteryjnych itp., poza tym kilka boisk i kilkanaście kortów tenisowych. Wszystkie tak liczne i różnorodne urządzenia tętnią codziennym, bogatym życiem, którego ośrodkami centralnymi są znane w całym Poznaniu 4 wielkie i samodzielne domy kultury: "Pod Lipami" na Osiedlu Wielkiego Października, "Słońce" na Osiedlu Przyjaźni, "Orbita" na Osiedlu Kosmonautów i "Bajka" na Osiedlu Kraju Rad. Każdy z nich prowadzi wyspecjalizowaną i trochę odrębną działalność, kolejno: czytelnictwo oraz spotkania z wybitnymi ludźmi kultury i sztuki, upowszechnianie kultury muzycznej i plastycznej, opieka i rozwijanie zainteresowań hobbistycznych oraz szeroko pojęta praca z dziećmi i młodzieżą. Dużą sławą i już własną historią cieszą się wielkie cykliczne winogradzkie imprezy, w tym "Wakacje w mieście", bale noworoczne, kiermasze książki i "Dni Winograd" . Zaspokajaniem potrzeb mieszkaniowych spółdzielców i ich rodzin oraz potrzeb gospodarczych i kulturalnych zajmuje się administracja osiedlowa, na której czele stoi czteroosobowy zarząd Spółdzielni wraz z siedemdziesięcioosobowym biurem zarządu. Zarząd posiada do swej dyspozycji własny Zakład Budowlano-Remontowy, własne pogotowie techniczne, sieć placówek społeczno-wychowawczych oraz 5 administracji osiedlowych. Są to administracje: połączonych Osiedli Wielkiego Października i Kosmonautów, Przyjaźni, Kraju Rad, Zwycięstwa oraz nie wchodzącego w zakres zainteresowania Kroniki Osiedla "Domy Spółdzielcze". Spółdzielczą administrację i zinstytucjonalizowane (oświata, ochrona zdrowia, handel) organizacje spółdzielcze wspierają w działaniu organizacje samorządowe mieszkańców, na których czele stoi Rada Nadzorcza Poznańskiej Spółdzielni Mieszkaniowej, która na osiedlach reprezentowana jest przez Rady Osiedli i Komitety Osiedlowe. Działają na nich poza tym 22 komitety obwodowe oraz liczne organizacje społeczne, młodzieżowe i kombatanckie. Wszystko to służy dobrej organizacji życia osiedlowego i tworzy specyficzną atmosferę winogradzk ą 7. 7 E. S w i d e r s k a: Pozazdrościć Winogradom. "Kobieta i Życie" r. 1986, nr 32,. Czesław Nawrocki RADOŚCI A NIE SPEŁNIONE OCZEKIWANIA Popularność "Winograd" znajdowała swoje odbicie w miejscowej prasie, która poświęcała budowie wiele uwagi w początkowej fazie, i trochę mniej w późniejszych, dzieląc zawsze z poznaniakami wszystkie radości, nadzieje i żale. Poznańskie dzienniki odnotowywały ważniejsze wydarzenia budowlane i przejawy rozwijającego się życia mieszkańców osiedli winogradzkich. W wycinkach prasowych z czasu budowy można dzisiaj odnaleźć zdjęcia pierwszych bloków mieszkalnych, notatki o budowie pierwszych wieżowców, przejawy radości z oddania do użytku szkół lub supersamów 8 . "Winogrady" znalazły się także szybko w karykaturze niezapomnianego poznańskiego rysownika Henryka Derwicha. W przededniu dwudziestej rocznicy oddania do użytku pierwszych bloków mieszkalnych prasa dzieliła z mieszkańcami troskę o ostateczne uporządkowanie osiedli i szybkie zakończenie budowy nie zrealizowanych dotąd obiektów. Jest rzeczą oczywistą, że nie wszystko udało się twórcom "Winograd" rozwiązać bezbłędnie i bez zastrzeżeń, a niektóre rozwiązania okazały się uciążliwymi lub niewygodnymi dopiero po kilku latach. Np. próby czasu nie wytrzymały mieszkania kategorii M2 i M3 o małej powierzchni, z nie rozdzielonym węzłem sanitarnym i z ciemnymi kuchniami. Powodują one napływ wniosków o zamianę na mieszkania większe. Przyjmowany w planach wskaźnik 30 samochodów na 1000 mieszkańców okazał się po kilku latach wielokrotnie za mały, co stwarza obecnie administracjom i mieszkańcom dokuczliwe problemy z parkowaniem samochodów. Na Osiedlach Przyjaźni i Kosmonautów przewidziano budowę szkół licealnych i specjalnych, w ogóle dotąd nie rozpoczętą, przy czym nie istnieje żadna realna perspektywa w tym zakresie. W planie szczegółowym przewidziano przy Osiedlu Przyjaźni budowę ponadosiedlowego centrum, z dużymi sklepami, kawiarniami i restauracjami, kinem, hotelem - całość z należnym wielkomiejskim rozmachem. Nic z tych planów nie udało się zrealizować. Jedynym wybudowanym przy granicy centrum obiektem ponadosiedlowym jest nowoczesna centrala telefoniczna, z urzędem pocztowym odbiorczo-nadawczym, naprzeciw której na ukończeniu znajduje się lekarska przychodnia rejonowa i podstacja pogotowia ratunkowego. Planowane na lata dziewięćdziesiąte zakończenie budowy pierwszego odcinka Poznańskiego Szybkiego Tramwaju jest obecnie też tylko marzeniem mieszkańców, oczekujących na sprawne połączenie komunikacyjne ze śródmieściem. 8 (an): Zamiast szkół i pawilonów - baraki i garaże. "Głos Wielkopolski" r. 1989, nr 8. Autor informacji twierdzi, że oddany do użytku w 1988 r. na Osiedlu Kraju Rad żłobek jest "rodzynkiem" wśród obiektów typowych, wyróżniającym się ładnym i oryginalnym rozwiązaniem architektonicznym. "WINOGRADY" W PRZEDEDNIU STULECIA SPÓŁDZIELCZOŚCI MIESZKANIOWEJ W 1990 r. spółdzielczość mieszkaniowa wejdzie w drugie stulecie swego istnienia. Poznańska Spółdzielnia Mieszkaniowa "Winogrady" ma prawo do szczególnego stosunku do tej rocznicy, gdyż jest bezpośrednią spadkobierczynią i ogniwem w ciągłości tradycji spółdzielczych. W Poznaniu w dniu 27 marca 1890 r. została założona polska spółdzielnia mieszkaniowa pod nazwą Towarzystwo "Pomoc" - Spółka Budowlana z o. o. Ta spółdzielnia i cała późniejsza polska spółdzielczość mieszkaniowa wyłoniły się z ogólnego ruchu spółdzielczego, jaki rozwinął się w XIX w. w Europie. W okresie międzywojennym (1919- 1939) zaznaczył się w Poznańskiem bujny rozkwit spółdzielczości mieszkaniowej, co ułatwiło szybką aktywizację ruchu spółdzielczego natychmiast po wyzwoleniu w 1945 r. 9 W latach 1945 - 1948 na obszarze Poznania działało kilka spółdzielni mieszkaniowych, przy czym ich działalność początkowo ograniczała się do przejęcia i zagospodarowania spółdzielczego mienia ocalałego z działań wojennych, szczególnie z okresu walk o wyzwolenie Poznania w 1945 r. la. W większości przypadków było to reaktywowanie działalności przedwojennej, mocno opartej na pięćdziesięcioletniej już wtedy tradycji. W dniu 28 grudnia 1948 r. przy ul. Czerwonej Armii 12 odbyło się zebranie założycielskie Poznańskiej Spółdzielni Mieszkaniowej, która z tą datą powstała z połączenia się siedmiu działających w Poznaniu różnych spółdzielni, a do której w ciągu dwóch następnych lat przyłączyły się cztery dalsze spółdzielnie. Od daty powstania trzynastoletnią siedzibą Poznańskiej Spółdzielni Mieszkaniowej stały się lokale w przedwo, jennym domu mieszkalnym przy ul. Sniadeckich 23 (otrzymanym po Spółdzielni Polskich Urzędników Państwowych). W tej siedzibie w 1963 r. spółdzielnia przyjęła na siebie rolę inwestora osiedli mieszkaniowych "Winogrady" - za zgodą i mocą decyzji Prezydium Rady Narodowej m. Poznania. W ten sposób, oddając stopniowo w ramach urzędowo sterowanej rejonizacji stare śródmiejskie zasoby budowlane innym spółdzielniom, stała się Poznańska Spółdzielnia Mieszkaniowa właścicielem "Winograd". W związku z szybkim postępem budowy "Winograd" oraz równie szybkim przyrostem liczby mieszkań i mieszkańców, Zarząd Spółdzielni prze · C. B u r d z i ń s ki: Dzieje spółdzielczości mieszkaniowej w Wielkopolsce (1890- 1945). Studium społeczno-gospodarcze. Poznań 1980. lOS. O c h o c i ń s ki, M. P r z e d p e ł s ki, J. S z p u n ar: Poznańska Spółdzielnia Mieszkaniowa na tle wielkopolskiego systemu spółdzielczego. Warszawa 1966. 7 Kronika m. Poznania lfX) Czesław Nawrocki ZARZĄD POZNAŃSKIEJ SPÓŁDZIELNI MIESZKANIOWEJ "WINOGRADY" (1989)mgr Antoni Radajewski prezes zarządu i dyrektormgr Zbigniew Theuss członek zarządu do spraw społeczno - administracyjnychmgr inż. Jan Walukiewicz zastępca prezesa i dyrektora do spraw technicznychinż. Włodzimierz Wojciechowski członek zarządu i dyrektor Zakładu Remontowo- Budowlanego *«* «Ł *iAL ******fata»niósł się w dniu 2 maja 1972 r. do przystosowanych na ten cel lokali w budynku nr 12A na Osiedlu Przyjaźni. Poznańską Spółdzielnią Mieszkaniową od samego początku kierowali znani i doświadczeni działacze spółdzielczy: Romuald Bednarek, Władysław Dewor, Jerzy Domański, Edward Hałaszkiewicz i Ludwik Kluk. Funkcję prezesów lub przewodniczących zarządów pełnili kolejno": Marian Pieczonka (28 XII 1948-28 II 1953), Jerzy Domański (1 III 1953- 31 I 1966), Łucjan Jechalik (1 II 1966 - 31 XII 1972), Antoni Radajewski (od 1 I 1973). W latach 1959 - 1964 przewodniczącym Rady Spółdzielni był Tadeusz Skubiszyński, od 1964 r. nieprzerwanie prezes Wojewódzkiego Związku Spółdzielni Mieszkaniowych. Obecnie przewodniczącym Rady Nadzorczej jest Zbigniew Michalak. POSŁOWIE DO KRONIKI BUDOWY WINOGRADo budowie "Winograd" pisali w "Kronice Miasta Poznania": Edmund Pawłowicz, Jan Steca, Janusz Pawlak, Jan Lubik, Stanisław Witecki i Czesław Nawrocki. Dzięki tym autorom proces tworzenia się osiedli został w całości i szczegółowo zarejestrowany a osiedla uzyskały trwałą metrykę budowy, rozwoju i wrastania w wielki organizm miejski, 00 - poza licznymi cechami technicznymi i społecznymi - też je wyróżnia wśród rówieśniczych budów. Materiały do Kroniki budowy autorzy czerpali z licznych źródeł planistycznych i sprawozdawczości statystycznej inwestorów realizujących budownictwo kubaturowe oraz uzbrojenie i zagospodarowanie terenu. Głównym źródłem (również odnośnie do działalności administracyjnej i społeczno-wychowawczej) była dokumentacja inwestora mieszkaniowego, którym w początkowych latach budowy był Oddział do spraw Winograd w byłym Zakładzie Usług Inwestycyjnych Centralnego Związku Spółdzielczości Budownictwa Mieszkaniowego a później Poznańska Spółdzielnia Mieszkaniowa. Wszystkie informacje rzeczowe i finansowe pochodziły z rocznych sprawozdań, przygotowywanych dla Głównego Urzędu Statystycznego. Cenne informacje i dane o rozwoju życia kulturalnego i działalności społeczno-wychowawczej przygotowywali kierujący w kolejnych latach pracami społecznymi i organizacyjnymi: Ewa Chwalna, Maciej Kozik, Alicja Lech i Maria Suszczyńska. Ocen i wyjaśnień ogólnych udzielali Antoni Radajewski, Tadeusz Skubiszyński i Stanisław Witecki. Niestrudzonym i zawsze rzetelnym informatorem był pracownik Działu Ekonomiki Inwestycji i Umów w Poznańskiej Spółdzielni Mieszkaniowej Ryszard Kasprowicz. Wyrażając wdzięczność wszystkim udzielającym przez lata niezbędnych informacji, jemu właśnie składam szczególne podziękowania za życzliwe przygotowywanie źródłowych materiałów statystycznych przez wiele lat tworzenia Kroniki budowy "Winograd". 11 Daty kadencji ustalono na podstawie rozmów z prezesami lub z rodzinami prezesów już nie żyjących. 7« Czesław Nawrocki ANEKS 1 NAGRODY I WYRÓŻNIENIA ZA PROJEKTOWANIE I BUDOWĘ ZESPOŁU OSIEDLI MIESZKANIOWYCH "WINOGRADY" Data N azwa nagrody lub wyróżnienia I Nadana przez 16 I 1968 I nagroda zespołowa za najlepiej zaprojekto- Centralny Związek Spółwane osiedle mieszkaniowe w latach 1966- dzielni Budownictwa -1967 Mieszkaniowego 23 II 1971 N agroda zespołowa miasta Poznania i woje- Prezydium Rady Narodowództwa poznańskiego za projekt i realizację wej m. Poznania i Prezyosiedli mieszkaniowych "Winogrady" dium Wojewódzkiej Rady Narodowej 26 V 1972 Nagroda zespołowa II stopnia za montaż wy- Oddział Wojewódzki Namuszony prefabrykatów wielkowymiarowach czelnej Organizacji Techzastosowany w wysokim budownictwie mie- nicznej szkaniowym 22 VII 1973 N agroda zespołowa II stopnia za projekt Ministerstwo Budownictkonstrukcyjny zewnętrznej ściany z keramzy- wa i Przemysłu Materiatobetonu zwartego dla budynków trzynasto- łów Budowlanych kondygnacyjnych 22 VII 1975 Nagroda zespołowa III stopnia za opracowanie technologii produkcji ściany zewnętrznej dwuwarstwowej z keramzytobetonu jamistego i żwirobetonu 22 VII 1979 Nagroda zespołowa II stopnia za cało- " kształt działalności projektowo-realizacyjnej dzielnicy mieszkaniowej "Winogrady" 27 V 1985 N agroda zespołowa II stopnia za projekt Radę Wojewódzką Nazewnętrznej ściany trójwarstwowej dla miesz- czelnej Organizacji Techkaniowej technologii "wielkiej płyty wino- nicznej gradzkiej" . ANEKS 2 BUDOWA ZESPOŁU OSIEDLI MIESZKANIOWYCH "WINOGRADY" W ZESZYTACH "KRONIKI MIASTA POZNANIA" (1969 - 1990) Autor Tytuł opracowania Numer zeszytu Janusz Pawlak Konkurs zamknięty na projekt centrum han- r. 1971, nr 4 dlowo-uslugowego Zespolu Osiedli Mieszkaniowych " Winogrady" Jan Lubik Kronika budowy Zespołu Osiedli Mieszka- r. 1974, nr 2 Stanisłavv VVitecki niowych "Winogrady". Lata 1970 - 1972 Czesław Nawrocki Kronika budowy Zespołu Osiedli Mieszka- r. 1976, nr 3 niowych " Winogrady". Rok 1973 Kronika budowy [...] Rok 1974 r. 1977, nr 1 Kronika budowy [...] Rok 1975 r. 1977, nr 2 Kronika budowy [...j Lata 1976-1978 r. 1983, nr 4 Kronika budowy [...j Lata 1979-1980 r. 1987, nr 2 Kronika budowy [...] Lata 1981 -1984 r. 1990, nr 1 Edmund Pawłowicz Kronika budowy zespołu osiedli mieszkanio- r. 1971, nr 2 wych "Winogrady". Lata 1968-1969 Edmund Pawłowicz Kształt zespołu osiedli mieszkaniowych r. 1969, nr 1 Jan Steca " WinoJ!radv"teki ,. . pOSilllertnej L, UDWIK KLUCK NAJDAWNIEJSZE DZIEJE POZNAŃSKIEJ SPÓŁDZIELNI MIESZKANIOWEJ Przełom polityczny, jaki dokonał się w wyniku przegranej przez Niemcy I wojny światowej i zwycięskiego Powstania Wielkopolskiego 1918/ /1919, wywołał głębokie zmiany również w układzie stosunków społeczno-gospodarczych wyzwolonej części Wielkopolski. Przestała przede wszystkim dominować niemiecka polityka gospodarcza a uwolnione spod dławiącego ucisku polskie sfery finansowo-gospodarcze mogły teraz swobodniej rozwijać działalność w kierunku intensywniejszej rozbudowy polskiego przemysłu, powiększenia polskiej sieci bankowej i handlowej oraz liczby placówek rzemieślniczych. W życiu gospodarczym Wielkopolski w czasie zaboru pruskiego ogromną rolę odgrywała polska spółdzielczość, wśród której brak było wszakże spółdzielczości mieszkaniowej. Próby jej organizacji kończyły się zawsze fiaskiem, gdyż nie znajdowały aprobaty i poparcia ze strony polskich sfer finansowych. Po pierwszych radosnych chwilach upojenia z odniesionego nad odwiecznym wrogiem zwycięstwa, w szerokich masach społeczeństwa polskiego wystąpiło silne dążenie do poprawy istniejących warunków życiowych, w tym uregulowania coraz bardziej zaostrzających się stosunków mieszkaniowych. Realizacja wynikłych stąd zadań nowych władz polskich związana była m.in. z możliwie szybkim obsadzeniem przez Polaków wszystkich ważnych dla życia gospodarczego stanowisk, zajmowanych dotychczas przez Prusaków, w różnych instytucjach i urzędach. Jednak proces oczyszczania placówek gospodarczych i administracyjnych z elementu niemieckiego przebiegał w sposób przewlekły, budząc zniecierpliwienie Polaków. Ludwik Kluch Rozwiązanie tak bardzo złożonego problemu społecznego, jakim była kwestia mieszkaniowa, wymagało pokonania wielu piętrzących się trud, . noscl. J ak mówiły ówczesne statystyki, w czasach zaboru Poznań nie był miastem przeludnionym. Liczba samodzielnych mieszkań w 1914 r. wynosiła 36 237, a wzrosła w 1918 r. do 37 171. Wskaźnik zagęszczenia mieszkań wynosił w 1905 r. 4,8 osoby a w 1910 r. - nawet 4,7; nie był więc zbyt wysoki. Jednak już wówczas ponad 10 proc. tych mieszkań było przeludnionych, bowiem na każde z tej grupy mieszkanie przypadało aż 7,3 osoby. Użytkownikami pierwszej przeważającej grupy nie przeludnionych mieszkań były materialnie lepiej sytuowane rodziny, będące w stanie opłacać wysokie wówczas czynsze. Natomiast drugą grupę mieszkań, tj. przeludnionych, o mniejszym metrażu i gorszym standardzie wyposażenia, położonych często w suterenach lub na poddaszach, zajmowały niezamożne warstwy ludności polskiej. Było więc rzeczą naturalną, że warstwy te, spodziewając się rychłego odpływu niemieckiej ludności, pragnęły szybko wydostać się z przegęszczonych i mało funkcjonalnych mieszkań, by zamieszkać wygodniej. Jednak w owym czasie zaczął żywiołowo wzmagać się napływ do Poznania w poszukiwaniu pracy rodzin polskich z bliższych i dalszych stron województwa oraz ludzi zwolnionych z wojska, którym również potrzebne były mieszkania. Co więcej, szeregi tej napływającej szeroką falą ludności zaczęły powiększać powracające z obczyzny coraz liczniejsze rzesze reemigrantów, zwanych optantami. Zwiększający się pod wpływem naporu tych mas popyt na mieszkania usiłowali wykorzystać wzbogaceni przeważnie w czasie wojny spekulanci, pośredniczący w transakcjach mieszkaniami, za uiszczeniem tzw. odstępnego, "proponowanego" zwykle w wysokości wielokrotnie pomnożonych czynszów rocznych. Takie "odstępne" mogły zapłacić tylko osoby bogate. Grupę źle materialnie sytuowanej ludności stanowiły wówczas również liczne rzesze zaangażowanych do służby państwowej na niższe i średnie stanowiska pracowników polskich, cierpiących powszechnie niedostatek z powodu wypłacania im poborów podlegających postępującej dewaluacji. N a zaostrzanie się sytuacji mieszkaniowej wpływała wówczas i ta okoliczność, że lokalne władze państwowe zaczęły sukcesywnie sprowadzać z innych dzielnic Polski, a zwłaszcza z byłego zaboru austriackiego, urzędników o wysokich kwalifikacjach, potrzebnych dla obsadzeniaopuszczonych przez Niemców stanowisk oraz nowo tworzonych przez władze polskie wyższych funkcji urzędniczych. Kryzys mieszkaniowy najbardziej dokuczał pracownikom administracji państwowej. Toteż nie było przypadkiem, że właśnie w tych kołach zaczęto zwracać baczną uwagę na działającą nadal w mieście niemiecką Spółdzielnię Budowlano- Mieszkaniową Urzędników, dysponującą wielkimi zasobami mieszkaniowymi, wykorzystywanymi wyłącznie przez urzędników niemieckich, którzy - jak się spodziewano - wkrótce mieli wyprowadzić się do Niemiec skąd pochodzili. Zorganizowane starania o przejęcie tych zasobów podejmowali coraz częściej polscy urzędnicy zrzeszeni w Kołach Urzędników przy różnych urzędach. Spółdzielnia Budowlano- Mieszkaniową, założona z inspiracji i przy wydatnej pomocy finansowej rządu pruskiego w 1900 r., nosząca nazwę "Deutscher Beamten- Wohnungsbauverein", spełniała - podobnie jak inne powstałe w Wielkopolsce spółdzielnie - funkcję wyznaczoną jej w systemie ucisku stosowanego wobec Polaków. Zadanie jej polegało na dostarczaniu licznie sprowadzanym z głębi Niemiec urzędnikom zdrowych i wygodnych mieszkań, które zachęcić ich miały do trwałego osiedlania na wschodnich rubieżach Rzeszy. Statut Spółdzielni zastrzegł przyjmowanie na członków wyłącznie urzędników narodowości niemieckiej. Majątek Spółdzielni w końcu 1918 r. składał się z 84 budynków o 602 mieszkaniach w Poznaniu i 34 budynków z 225 mieszkaniami w Jarocinie, Krotoszynie, Międzychodzie, , Pleszewie, Sremie, Wągrowcu, Wronkach i Wrześni, Razem - 118 budynków i 827 mieszkań. Wartość nieruchomości wynosiła według danych z 1918 r. ok. 13 min marek niemieckich a suma obciążeń hipotecznych ok. 9 min marek. Zdawać by się mogło, że polskie władze lokalne, rozumiejąc nieznośną sytuację mieszkaniową rzesz urzędników budujących zręby polskiej administracji państwowej, uwzględnią słuszne ich postulaty, stwarzając podstawy prawne do legalnego przejęcia przez nich znajdujących się we władaniu Spółdzielni zasobów mieszkaniowych. Niestety, jak się później okazało, rachuby na pomoc w tym względzie musiały się skończyć niepowodzeniem. Władze polskie wyraźnie unikały jakichkolwiek zadrażnień ze stroną niemiecką, nie mogąc angażować się przedwcześnie w tę sprawę rzekomo z ważnych względów politycznych. W owym czasie pełniłem funkcję sekretarza, a w następnych latach przewodniczącego Koła Urzędników Urzędu Osadniczego i pamiętam, że przedmiotem żywej dyskusji były postulaty wszczęcia energicznych starań o mieszkania dla wielu pracowników tego Urzędu, dojeżdżających Ludwik Kluckdo pracy z peryferii. Personel Urzędu, ze względu na jego kompetencję terytorialną obejmującą województwa poznańskie i pomorskie, był wówczas bardzo liczny, przekraczał bowiem 300 osób. Propozycje rozwiązania problemu mieszkaniowego omawiano na wspólnych zebraniach z Zarządem Okręgowym Związku Stowarzyszeń Urzędników Państwowych i Samorządowych, którego członkiem byłem do wybuchu wojny w 1939 r. Na zebraniach tych zastanawiano się również nad możliwościami wszczęcia rozmów z niemieckim zarządem Spółdzielni, w celu nakłonienia go do przeciwdziałania objawom spekulacji mieszkaniami Niemców-lokatorów oczekujących na wyjazd do Rzeszy. Okazało się bowiem, iż w wielu przypadkach lokatorzy ci nie mogli oprzeć się pokusie skorzystania ze składanych im ofert "sprzedania" mieszkania na korzystnych warunkach. Niemcy-lokatorzy odmawiali z zasady wszczynania rozmów w sprawie podnajmu pokoi z niepewnymi materialnie urzędnikami polskimi. W ich przekonaniu, kandydat spośród źle opłacanych urzędników polskich, wpuszczony raz na pokój w charakterze sublokatora, z całą pewnością odmówiłby zapłaty "odstępnego", nawet gdyby mógł je spłacić ratami, i co więcej - nie dopuściłby do zajęcia pozostałej, głównej części mieszkania przez innego reflektanta, gotowego do natychmiastowego zapłacenia "odstępnego". Dlatego niemieccy użytkownicy mieszkań, zdecydowani na ryzyko dokonania niedozwolonej sprzedaży mieszkań, woleli, zachowując wszelkie środki ostrożności, wchodzić w pertraktacje jedynie z takimi kandydatami, którzy gotowi byli zapłacić im z góry całą umówioną kwotę "odstępnego" jeszcze przed zwolnieniem mieszkania, pod warunkiem wcześniejszego udostępnienia im jednego pokoju przejściowego na prawach sublokatorskich. Zdając sobie sprawę z karalności tego rodzaju handlu mieszkaniami, usiłowano pozorować zawierane transakcje sprzedażą znajdujących się w mieszkaniu mebli, zapasów i różnego rodzaju sprzętu. Interpelowany w sprawie handlu mieszkaniami niemiecki Zarząd Spółdzielni nie mógł oczywiście, wobec całkowitej poufności zawieranych transakcji, wiele zdziałać, a po części może też przymykał oczy na sporadyczne przypadki tego pokątnego handlu mieszkaniami. Czynnikiem w pewnym sensie odstraszającym była zapewne okoliczność, że przed opuszczeniem Polski niemieccy mieszkańcy zobowiązani byli w każdym poszczególnym przypadku do przedłożenia władzom skarbowym zaświadczeń o wywiązaniu się z wszelkich zobowiązań z tytułu należności publicznych, a także prywatno-prawnych, jeśli zostały one udokumentowane i zgłoszone przez uprawnionych. Dlatego w większości nie chcieli narażać się na ewentualne uwikłanie się w różne nieprzewidziane spory z potencjalnymi następcami w przypadkach, gdyby nie chcieli oni po wprowadzeniu się zachować dyskrecji o warunkach zawartych nielegalnie transakcji, a ujawnili je jako przykrywkę zwykłej lichwy [. . .] Paradoksem wydawała się sytuacja, gdy z jednej strony olbrzymia część urzędników polskich nadal zmuszona była gnieździć się w ciasnych mieszkaniach w domach położonych przeważnie na przedmieściach, a z drugiej strony wrogi im element niemiecki zajmował w dalszym ciągu wygodne, wielopokojowe mieszkania o niskiej stopie zaludnienia. Nadal jeszcze pozostawała na swych stanowiskach duża część urzędników niemieckich, zwłaszcza zatrudnionych w kolejnictwie, w dyrekcjach i urzędach pocztowych, cła itd., których dla utrzymania ciągłości pracy nie można było zwolnić, wobec braku dostatecznie wykwalifikowanych polskich sił fachowych. Nie wiedziano wówczas jeszcze w kołach urzędniczych, że władze polskie prowadziły od dłuższego czasu pertraktacje z rządem niemieckim, w wyniku których zawarta została w dniu 9 listopada 1919 r. tzw. konwencja urzędnicza, która wyjęła spod likwidacji m.in. w całości majątek urzędników niemieckich i ich domowników \ Na podstawie rozporządzenia wykonawczego do tej ustawy, podlegały zgłoszeniu przed właściwymi władzami administracyjnymi jedynie majątki, prawa i interesy należące dnia 10 stycznia 1920 r., tj. w chwili uprawomocnienia się traktatu wersalskiego z 28 czerwca 1919 r., do obywateli niemieckich lub osób prawnych (spółek, towarzystw i stowarzyszeń), zarządzanych lub kontrolowanych przez tychże obywateli. Zgodnie z treścią tego rozporządzenia, zgłoszeniu do rejestracji nie podlegał zatem wszelkiego rodzaju majątek spółdzielni niemieckich, czyli również i majątek Spółdzielni Budowlano-Mieszkaniowej Urzędników w Poznaniu. Była ona zatem uprawniona do dalszego istnienia i działania, a przeto również do zachowania posiadanego majątku. Nie trzeba podkreślać, jakie rozczarowanie wywołało w szeregach polskich kół urzędniczych ogłoszenie tego dokumentu. Nie mogło się pomieścić nikomu w głowie, że w wyniku przetargów na forum międzynarodowym rząd polski zmuszony był zgodzić się na ustępstwa sprzeczne z interesami polskiego społeczeństwa. W konsekwencji upadały wszelkie rachuby na stworzenie przez polskie władze administracyjne przesłanek prawnych, umożliwiających przejęcie w drodze legalnej zasobów mieszkaniowych Spółdzielni. Jakkolwiek irytować mógł ten niekorzystny na tym etapie wynik zmagań polskich urzędników, to zastanawiające było dla nich to, w jaki 1 Ustępstwo rządu polskiego w tym zakresie znalazło potwierdzenie wart. 3, pkt 6 U stawy z dnia 4 III 1920 r. o rejestracji mienia urzędników niemieckich "Dziennik U staw" r. 1920, nr 25, poz. 153. Ludwik Klucksposób niemieckie władze Spółdzielni zamierzają rozwijać w przyszłości swą działalność, skoro w miarę upływu czasu ubywać będzie z Jej szeregów członków. Zarząd Spółdzielni poczuł się po ogłoszeniu tych aktów prawnych jeszcze pewniejszy, wyciągnął jednak z nich zupełnie błędny wniosek, że może teraz rozporządzać majątkiem Spółdzielni bez ograniczeń. Ignorując tym bardziej propozycje polubownego uregulowania sprawy, zmian przepisów statutowych w duchu żądań polskich urzędników, władze Spółdzielni postanowiły rozpocząć wyprzedaż majątku Spółdzielni, rzekomo w celu przeznaczenia uzyskanych z niej środków finansowych, na spłatę udzielonych przez rząd niemiecki pożyczek na budowę [...] Jakie były motywy wkroczenia zarządu Spółdzielni na tak niepewną drogę? Podobnie jak miejscowe niemieckie spółdzielnie innych branż, mogła rozwijać swą działalność nadal swobodnie również i niemiecka Spółdzielnia Budowlano-Mieszkaniowa Urzędników. Ale tak jak polscy urzędnicy, również zarząd Spółdzielni zdawał sobie sprawę, że z powodu braku dopływu nowych członków ze środowiska niemieckiego, po całkowitym odpływie dotychczasowych członków, nastąpi zamieranie działalności Spółdzielni, co w konsekwencji pociągnie za sobą konieczność przeprowadzenia postępowania likwidacyjnego, w wyniku którego, zgodnie z przepisami statutowymi, majątek (po spłaceniu długów) zostanie przekazany na cele społeczne, czyli ogólnopolskie. Pozostało więc dokonać zmian w statucie i przyjmować na członków... urzędników polskich. Ze względów pryncypialnych, zarząd Spółdzielni nie mógł się zgodzić na żadną z tych ostateczności, gdyż groziło to w jego mniemaniu "zaprzepaszczeniem" niemieckiego majątku. Dlatego wydumał trzecią drogę: wyprzedaż majątku, sądząc, że władze polskie przyglądać się będą biernie tego rodzaju sprzecznym z prawem poczynaniom [.. .] Wyprzedaż majątku Spółdzielni wywołała nie tylko ogromną burzę wśród Polaków i liczne z ich strony protesty, ale - co było istotne dla dalszego biegu sprawy - spowodował dawno oczekiwaną ingerencję polskich władz. Zarząd Spółdzielni rozpoczął za pośrednictwem agentów gorączkowe poszukiwania reflektantów na kupno domów wśród różnych spekulantów, wzbogaconych w czasie wojny, gotowych zapłacić ustaloną w wyniku szacunku cenę. W rezultacie pertraktacji, a na podstawie udzielonego mu upoważnienia walnego zgromadzenia, zarząd zawarł kilka aktów notarialnych, sprzedając szereg domów mieszkalnych w zwartej zabudowie. Ceny nominalne nie odpowiadały nawet w części rzeczywistej wartości budynków. W myśl obowiązujących wówczas w byłej dzielnicy pruskiej przepisów, zawarcie aktu notarialnego nie przesądzało jego skutecznościprawnej. Ponadto obowiązywały przepisy regulujące tryb postępowania w sprawach dotyczących obrotu nieruchomościami 2 . Bez zatwierdzenia przez Urząd Osadniczy umowy były bezskuteczne, a więc nie można było dokonać przeniesienia własności na nabywcę, ani dokonać zapisu tytułu własności nieruchomości w Księdze wieczYstej. Ze względu na jawnie spekulacyjny charakter zawartych transakcji, Urząd Osadniczy jako kompetentna w tym zakresie władza administracyjna, biorąc ponadto pod uwagę społeczno-polityczny aspekt sprawy, odmówij zatwierdzenia zawartych aktów sprzedaży, w konsekwencji czego stały się one bezprzedmiotowe. Urząd Osadniczy brał pod uwagę i tę okoliczność, że w podobnej krytycznej sytuacji finansowej, w związku z postępującą dewaluacją marki polskiej, znajdowały się wówczas wszystkie inne spółdzielnie w kraju, które dla ratowania równowagi bilansowej szukać musiały innych rozwiązań, a nie uciekały się do wyprzedaży posiadanego majątku społecznego, stanowiącego podstawę ich egzystencji i działania. Stanowcze wkroczenie władzy polskiej w celu uchronienia Spółdzielni przed rabunkową likwidacją jej mienia znalazło uznanie polskich kół urzędniczych, wzbudzając w nich nowe nadzieje na zmianę niemieckiego charakteru Spółdzielni na polski. Szczególne uznanie należało się prezesowi Urzędu Osadniczego drowi Kazimierzowi Karasiewiczowi, u którego delegacja zarządu Związku Stowarzyszeń Urzędników Państwowych i Samorządowych znalazła pełne zrozumienie i poparcie. Jako zasłużony działacz spółdzielczy, cieszył się on pełnym zaufaniem ogółu urzędników i stał się później gorącym orędownikiem realizacji ich postulatów. Władz« Spółdzielni, nie zrażone odmownymi decyzjami Urzędu Osadniczego, knuły nie znane jeszcze stronie polskiej plany, godzące w integralność mienia Spółdzielni. Licząc się wszakże z taką ewentualnością polskie koła urzędnicze na zebraniach coraz natarczywiej domagały się objęcia Spółdzielni przymusową administracją. Na podstawie dobrze umotywowanego memoriału zarządu Związku Stowarzyszeń Urzędników Państwowych i Samorządowych, prezes Urzędu Osadniczego dr Karasiewicz wystąpił do Ministerstwa byłej Dzielnicy Pruskiej z wnioskiem o ustanowienie przymusowej administracji nad Spółdzielnią. Ministerstwo, po zbadaniu sprawy, ustanowiło ową administrację, powierzając ją zarządzeniem z dnia 7 kwietnia 1920 r. Urzędowi Osadniczemu z prawem substytucji 3 . Jeszcze w kwietniu tegoż roku 8 Rozporządzenie Komisariatu Naczelnej Rady Ludowej z dnia 25 VI 1919 r., w myśl którego wszelkie zawarte w odniesieniu do nieruchomości umowy wymagały dla swej skuteczności prawnej zatwierdzenia przez powołany tym rozporządzeniem Urząd Osadniczy. * Zarządzenie Ministerstwa b. Dzielnicy Pruskiej z dnia 12 II 1920 r. Ludwik Kluch Urząd Osadniczy powołał na stanowisko przymusowego administratora dra Włodzimierza Seydlitza, bez którego zgody zarząd Spółdzielni nie mógł dokonywać żadnych aktów prawnych, ani podejmować decyzji o podstawowym znaczeniu dla gospodarki Spółdzielni. Podjęcie nowych stanowczych kroków przez władze polskie zbiegło się niemal w czasie z uprawomocnieniem się traktatu wersalskiego w dniu 10 stycznia 1920 r. Wcześniejsze anagżowanie się władz polskich w sprawę zagwarantowania interesów Spółdzielni w zakresie utrzymania integralności jej mienia nieruchomego było, jak wówczas już wiedziano, niemożliwe z uwagi na powikłania, na jakie narażona mogłaby być w tym czasie polska polityka na arenie międzynarodowej. Niestety, złudzeniem miały się rychło okazać rachuby na podporządkowanie się niemieckich władz Spółdzielni rygorom przymusowej administracji oraz dyrektywom przymusowego administratora. Okazało się niebawem, że władze Spółdzielni znalazły inne wyjście dla osiągnięcia swych celów. Mianowicie nawiązały za pośrednictwem agenta kontakty z Uniwersytetem Poznańskim. Agent, podsunąwszy rektorowi myśl nabycia od Spółdzielni kilku budynków mieszkalnych na . . . bursy akademickie, mógł niebawem poinformować władze Spółdzielni, że oferta została zaakceptowana. W wyniku pertraktacji doszło do sfinalizowania układów, zreferowanych na posiedzeniu Rady Nadzorczej (14 IV 1920), na którym, mimo protestu W. Seydlitza, podjęta została uchwała upoważniająca zarząd do zawarcia umów sprzedaży. Na podstawie tej uchwały zawarta została w dniu 20 kwietnia 1920 r. pierwsza umowa o sprzedaży Uniwersytetowi 18 domów mieszkalnych, a w dniu 21 maja 1920 r. dalszych 6, razem 24 domów, zamieszkałych łącznie przez 202 rodziny. Było rzeczą oczywistą dla każdego, że w konkretnym przypadku, z uwagi na to, że Uniwersytet Poznański stanowił instytucję państwową, niezależnie od tego, na jakie cele potrzebne mu były spółdzielcze domy mieszkalne, kwestionowanie przez Urząd Osadniczy skuteczności zawartych transakcji było niemożliwe. Natomiast rozpatrując sprawę zawarcia umów sprzedażnych w odniesieniu do dużej ilości zasobów mieszkaniowych na płaszczyźnie obowiązujących przepisów prawa spółdzielczego, można było dojść do wniosku - i takie zdanie podzielały wówczas wysoko postawione koła prawnicze - że umowy te były nieważne, skoro zawarcie ich uchybiało przepisom tego prawa, wymagającym przed dokonaniem sprzedaży podjęcia przez Walne Zgromadzenie uchwały w przedmiocie rozwiązania Spółdzielni, umożliwiającej dopiero przystąpienie do likwidacji jej majątku. Zakontraktowane do sprzedaży nieruchomości, wymienione w umowie z dnia 20 kwietnia 1920 r., warte były zgodnie z bilansem 1 087 944 niedr Kazimierz Karasiewicz (1864 - 1926) mieckich marek złotych, natomiast uzgodnIona z nabywcą cena kupna wynosiła 2 050 000 marek polskich, co stanowiło według ówczesnej relacji obiegowego pieniądza - 9,2%' rzeczywistej wartości przedmiotu sprzedaży. Również następne sprzedane umową z dnia 21 maja 1920 r. nieruchomości przedstawiały według bilansu wartości 556 318 niemieckich marek złotych a umówiona cena kupna wynosiła 900 000 marek polskich, co przy uwzględnieniu relacji pieniądza obiegowego stanowiło tylko 7,9%» rzeczywistej wartości nieruchomości. Transakcje z Uniwersytetem ogół urzędników polskich odczuł boleśnie, a objęte nimi nieruchomości stały się przedmiotem długoletnich przewlekłych procesów sądowych późniejszego polskiego zarządu Spółdzielni z Uniwersytetem Poznańskim, prowadzonych ze zmiennym powodzeniem w poszczególnych instancjach, rozstrzygniętych w końcu na korzyść Uniwersytetu. Zawarcie w kwietniu i maju 1920 r. umów sprzedaży spowodowało rezygnację ze stanowiska przymusowego administratora dra W. Seydlitza i powołanie w jego miejsce dra Mieczysława Seydlitza, który ze swej strony również nie akceptował dokonanych transakcji, uważając, że w świetle prawa spółdzielczego zawarcie umów sprzedażnych było nie dopuszczalne i w wysokim stopniu krzywdzące potencjalnego następcę niemieckiej Spółdzielni, jakim mógł być tylko ogół urzędników polskich. Nowy przymusowy administrator, działający w porozumieniu z drem Karasiewiczem, podjął na nowo zawieszone poprzednio konsultacje z władzami uniwersyteckimi w sprawie sprzedanych domów; starał się nakłonić je do wycofania się z zawartych transakcji. Wyraził zarazem obawę, że znaczne uszczuplenie zasobów mieszkaniowych odbije się ujemnie na prawidłowym rozwoju Spółdzielni, ograniczając jej możliwości pełnego zaspokojenia ogromnych potrzeb mieszkaniowych przyszłych jej członków. Niestety, wszelkie zabiegi i starania spotkały się z niezrozumieniem władz uniwersyteckich. W rezultacie zainteresowanym kołom urzędników polskich nie pozostało nic więcej jak skupienie wysiłków na zachowaniu reszty zasobów Ludwik Kluckmieszkaniowych Spółdzielni. W czasie przewlekłych sporów i kontrowersji między stronami doszło do wydarzenia ocenianego jako zapowiedź rychłej zmiany w sposobie myślenia niemieckich władz wspólnych spółdzielni mieszkaniowych w Poznaniu i województwie. Otóż w wyniku osiągniętego porozumienia, nastąpiło przejęcie przez polskich pracowników kolejowych drugiej w mieście pod względem wielkości zasobów mieszkaniowych niemieckiej Spółdzielni Mieszkaniowej Pracowników Kolei Państwowych. Niemcy-członkowie Rady Nadzorczej i zarządu ustąpili dobrowolnie, a ich miejsce zajęli wybrani na Walnym Zgromadzeniu w dniu 28 czerwca 1920 r. Polacy - pracownicy kolejowi. Władze niemieckie tej Spółdzielni, wyciągając wnioski ze zmienionych warunków społeczno-politycznych oraz z faktu stałego odpływu członków, nie podjęły prób likwidowania majątku Spółdzielni. Otrzymały one zapewnienie, że Niemcy-członkowie Spółdzielni będą nadal posiadali nienaruszone prawa mieszkaniowe. Dobrowolne uregulowanie sprawy przejścia w ręce polskich kolejarzy pokrewnej spółdzielni mieszkaniowej nie posłużyło bynajmniej niemieckim władzom Spółdzielni Budowlano-Mieszkaniowej Urzędników za przykład godny naśladowania. Nadal poszukiwały one nabywców wśród innych instytucji państwowych zainteresowanych kupnem domów mieszkalnych. Było już oczywiste, że aktualny rząd pruski w Berlinie, zajęty opanowywaniem ciężkiej sytuacji gospodarczej u siebie, nie opiekuje się już tak żywo jak dawniej poznańską Spółdzielnią. Polskie koła urzędnicze, śledząc przejawy bezradności niemieckiego zarządu postanowiły skorzystać z impasu gospodarczego Spółdzielni. W tym celu Zarząd Okręgowego Związku Stowarzyszeń Urzędników Państwowych i Samorządowych rozwinął akcję na rzecz szybkiego zebrania możliwie dużej liczby deklaracji wstąpienia do Spółdzielni. Wpłynęło ich ponad 600. Reprezentujący prawa władz Spółdzielni, przymusowy administrator dr M. Seydlitz zaakceptował w ich imieniu członkostwo wszystkich na tych deklaracjach podpisanych kandydatów i na tej podstawie, zgodnie z wnioskiem administratora, Sąd Grodzki w Poznaniu wpisał tak przyjętych do Spółdzielni członków. Przeciw tym czynnościom prawnym niemiecki zarząd nie protestował, ani też nie wniósł żadnego formalnego sprzeCIWU. W ten sposób wreszcie stworzono podstawy prawne do zwołania, na wniosek jednej dziesiątej ogółu członków, nadzwyczajnego walnego zebrania Spółdzielni. Liczono się z tym, że wymagana dla skuteczności uchwał większość statutowa składać się będzie z Polaków i działając zwarcie oraz jednomyślnie przesądzi wynik głosowania. Członkowie Zarządu Spółdzielni (21 X 1920) od lewej: Artur Ciesielski i Jan Alej ski Właśnie w tym czasie M. Seydlitz złożył rezygnację ze stanowiska przymusowego administratora, ustępując miejsca powołanemu przez Urząd Osadniczy Arturowi Ciesielskiemu, ówczesnemu naczelnikowi Wydziału Rolnego tego Urzędu. Na wniosek wymaganej liczby ogółu członków, przymusowy administrator zwołał nadzwyczajne walne zebranie na dzień 21 października 1920 r. w sali Domu Królowej Jadwigi przy Al. Marcinkowskiego. Termin i porządek obrad zebrania zostały ogłoszone w niemieckim dzienniku "Posener Tageblatt" na siedem dni naprzód. Porządek obrad obejmował: Zmianę firmy; Wybór Zarządu; Wybór Rady Nadzorczej; Sprawę wynagrodzenia przymusowego administratora; Sprawę zatwierdzenia sprzedaży domów; Wolne głosy; Zamknięcie zebrania. Zebraniu przewodniczył Artur Ciesielski. Większość obecnych stanowili Polacy a przybyli w znikomej liczbie Niemcy nie brali udziału ani w dyskusji, ani w głosowaniu. Członek niemieckiego zarządu wyjaśnił przy omawianiu pkt. 5 obrad jedynie ogólne stanowisko niemieckich władz Spółdzielni w sprawie dokonanej sprzedaży domów mieszkalnych Uniwersytetowi Poznańskiemu, tłumacząc konieczność dokonania tych transakcji trudnościami finansowymi. Uznając tę wypowiedź za nie wystarczającą, walne zgromadzenie większością głosów podjęło uchwałę "protestującą przeciwko dokonanej lub mającej się dokonać sprzedaży jakichkolwiek domów do tej spółki należących", prosząc zarazem o wpisanie tego protestu do protokółu i rejestru sądowego. Nowo uchwalona nazwa Spółdzielni brzmiała: "Spółka [poprawiona później na "Spółdzielnię"] Budowlana Polskich Urzędników Państwowych, spółka zapisana z ograniczoną poręką w Poznaniu". Ludwik Kluck Rada Nadzorcza wybrana w dniu 21 X 1920 r. Siedzą od lewej: Julian Borkowski, Piotr Stachowski (wiceprezes), Wincenty Kapałczyński (prezes), Edmund Chrzanowski. Stoją od lewej (rząd pierwszy): Tomasz Młokosiewiez, Antoni Maćkowski, Jan Lloch, Józef Starzonek, Feliks L9renz (sekretarz); rząd drugi: Bolesław Rudolf, Stanisław Nawrocki i Stefan Sliwiński Na członków nowego zarządu wybrano: A. Ciesielskiego i Jana Alejskiego, a na członków Rady Nadzorczej, według klucza, przedstawicieli poszczególnych kół związkowych: Jana Blocha, Juliana Borkowskiego, Feliksa Lorenza, Antoniego Maćkowskiego, Tomasza Młokosiewicza, Stanisława Nowackiego, Bolesława Rudolfa, Piotra Stachowskiego, Józefa , Starzonka i Stefana Sliwińskiego. Trzy dalsze miejsca w Radzie zarezerwowano dla pracowników urzędów, którzy nie zadeklarowali jeszcze przystąpienia do Spółdzielni. W ten sposób skończyła się pełnym sukcesem, prowadzona z wielkim wysiłkiem walka poznańskich urzędników państwowych o spolszczenie największej wówczas spółdzielni mieszkaniowej w kraju. W osiągnięciu tego sukcesu pomogły urzędnikom polskim w dużym stopniu życzliwość i poparcie polskich władz, a przede wszystkim ich zrozumienie dla podejmowanych zabiegów, a wreszcie sprzyjające okoliczności i warunki w końcowej fazie tej walki, w której agresywna postawa niemieckich władz Spółdzielni ostatecznie się załamała. Nów. 1 władze Spółdzielni przystąpiły bezzwłocznie do przejęcia agend od byłych władz niemieckich i pełnienia normalnych obowiązków statutowych. Kasę zastano kompletnie pustą, a pobierane czynsze mieszkaniowe, wobec postępującej szybko dewaluacji pieniądza, nie starczyły na pokrycie kosztów najkonieczniejszych bieżących remontów, uregulowanie należności za wodę, światło i* opał oraz inne wydatki związane z administracją domów zarówno w Poznaniu, jak i w miejscowościach na tzw. prOWInCJI. Przejęty majątek nieruchomy Spółdzielni składał się z następujących pozycji (nie licząc domów sprzedanych Uniwersytetowi Poznańskiemu): w Poznaniu - z 60 budynków o 508 mieszkaniach, a w miastach położonych w ówczesnych granicach województwa poznańskiego - z 34 budynków o 225 mieszkaniach. Razem - z 94 budynków o 733 mieszkaniach oraz z placów budowlanych o łącznej powierzchni 6,47 ha 4. Wydźwignięcie Spółdzielni z jej upadku gospodarczego i pchnięcie jej rozwoju na nowe tory wymagało od nowych władz wiele energii i umiejętności gospodarowania, z których to zadań wywiązywały się należycie, zwłaszcza po wprowadzeniu w 1924 r. nowej waluty polskiej - złotego. 4 Z tego: 0,35 ha w Poznaniu, ok. 4,50 ha w Jarocinie, 0,37 ha w Krotoszynie, 0,50 ha w Sremie, 0,25 ha we Wronkach i 0,50 ha we Wrześni.