GRZEGORZ ŁUKOMSKI MYSL MORSKA I ZACHODNIA BERNARDA CHRZANOWSKIEGO Bernard Chrzanowski urodził się dnia 27 lipca 1861 r. w Wojnowicach koło Buku. Pochodził z rodziny drobnoszlacheckiej. Jego ojciec Kazimierz (1818-1870) był administratorem dóbr Rogera Raczyńskiego, matka Bronisława z Lipińskich pochodziła z Galicji, była córką znanego skrzypka Karola. Po śmierci Raczyńskiego, ojciec Bernarda stracił posadę i nabył małe gospodarstwo w niedalekich Szewcach. Wkrótce zmarł (1870), pozostawiając żonę i syna w bardzo trudnej sytuacji materialnej. Wychowaniem Bernarda zajęła się matka. Jej energii, dzielności i niestrudzonym zabiegom zawdzięczał odtąd aż do osiągnięcia samodzielności swoje sukcesy i satysfakcje. Przyznał to w pisanych po latach, u schyłku życia, wspomnieniach. Do dziesiątego roku życia odbierał wykształcenie domowe. Następnie rozpoczął naukę w Gimnazjum Marii Magdaleny w Poznaniu, dokąd przeniósł się wraz z matką. Początkowo, z powodu trudności językowych, nauka przychodziła mu z trudem. W starszych klasach otrzymywał już nagrody za postępy i pilność. Ze świadectw wynika, iż nie miał problemów z przedmiotami humanistycznymi, szczególnie jednak interesowała go historia ojczysta, której znajomość pogłębiał systematycznie biorąc udział w tajnych kółkach samokształceniowych Towarzystwa im. Tomasza Zana. Ponadto uczył się z dużym zapałem polskiej literatury i geografii. Jako uczeń niezamożny a wyróżniający się osiągnięciami w nauce, otrzymywał stypendium Towarzystwa Naukowej Pomocy. Na liście jej stypendystów znaleźć możemy nazwiska wielu innych znanych później postaci: Zygmunta Głowackiego - prawnika i działacza samorządowego, Cyryla Ratajskiego - prezydenta miasta Poznania czy Stanisława Kozierowskiego - księdza, historyka. Towarzystwo służyło mu pomocą także w czasie studiów. Po zdaniu matury rozpoczął studia historyczne na Uniwersytecie Jagielloń 7* Grzegorz Łukomski Bernard Chrzanowski. Fotografia wykonana ok. 1906 r. skim (1880). Trudna sytuacja materialna przyczyniła się do zmiany kierunku kształcenia. Wybrał prawo, gdyż studia te umożliwiały wykonywanie zawodu zapewniającego dostatni byt materialny. W tym celu wyjechał do Berlina. Tam zajęły go głównie prawo międzynarodowe, statystyka oraz historia gospodarcza. Wtedy poznał i zaprzyjaźnił się z Ludwikiem Pinklem i Oswaldem Balzerem, wybitnymi później historykami. Po zdaniu egzaminu referendarskiego (1 XII 1885 r.), przez następne cztery lata odbywał obowiązkową praktykę sądową kolejno w Torgau nad Łabą, Stendal, Wittenberdze, Halle i N aumburgu. Według obowiązujących przepisów, jako Polak nie mógł jej odbyć na ziemiach rdzennie polskich. W 1890 r. osiadł na stałe w Poznaniu i otworzył kancelarię adwokacką. Wśród licznych dziedzin działalności Bernarda Chrzanowskiego mało znany jest dotychczas jego stosunek do spraw morskich i związanych z wybrzeżem'. Był to czas, gdy powszechną uwagę działaczy politycznych i społecznych w zaborze pruskim zajmowały zupełnie inne, jak sądzono, bardziej ważkie problemy. Działalność ta polegała głównie na obronie tożsamości narodowej. Choć, rzecz oczywista, myślano także o przyszłości: niepodległym państwie, jego obliczu i charakterze. Na koniec wieku XIX i początek XX przypadł najczarniejszy okres naporu niemieckeigo na wschód (rugi pruskie - 1885, powstanie i działalność Komisji Osiedleńczej - 1886, ustawy wywłaszczeniowe - z lat 1904 i 1908, uchwalenie tzw. paragrafu kagańcowego - 1908, usunięcie języka polskiego ze szkolnych programów nauczania - 1887, ograniczenie nauki religii w języku polskim - 1900) oraz masowego oporu społeczeństwa polskiego (bunt dzieci wrzesińskich - 1901, strajki szkolne - 1906 - 1907, sprawa wozu Michała Drzymały). Podobnie nikła była świadomość morska w pozostałych, bardziej oddalonych od morza dzielnicach kraju. Jeżeli nawet rozważano o problemie znaczenia wybrzeża dla niepodległego państwa polskiego, to nie 1 J. Marczewski: Narodowa Demokracja w Poznańskiem. 1900-1914. Warszawa 1967; A. R Y f o w a -.Dzialalność Sokola polskiego w zaborze pruskim i wśród wychodźstwa w Niemczech (1884-1914). Warszawa 1976; W. Jak ó b c z y k: Studia nad dziejami Wielkopolski. T. III: 1890 -1914. Poznań 1967. Bernard Chrzanowski. Reprodukcja z paszportu policji pruskiej w Poznaniu. Pod fotografią podpis B. Chrzanowskiegoznajdował on w pierwszej dekadzie XX stulecia wyraźnego odbicia w publicystyce partii politycznych, w tym także w piśmiennictwie Narodowej Demokracji - "macierzystej" organizacji B. Chrzanowskiego. Lider poznańskiej endecji (1909-1919) przerósł pod tym względem swych organizacyjnych współpracowników. Początek jego zainteresowania tą problematyką przypadł na lata 1900 - 1901. Przyczyn tego bez wątpienia należy szukać w zainteresowaniach historycznych, jeszcze z okresu studiów na Uniwersytecie Jagiellońskim. Zapewne duży wpływ wywarła tu także jego blisko dziesięcioletnia działalność w parlamencie Rzeszy (1901 -1910), która pozwoliła z szerszej, berlińskiej perspektywy łatwiej dostrzegać problemy walki o polski byt narodowy, przybliżyła mechanizmy władzy, uczyniła z Chrzanowskiego polityka świadomego swych dążeń, zdającego sobie sprawę z warunków niezbędnych do osiągnięcia przyszłego, naprawdę niepodległego bytu narodowego. Problematyka morska jako część ogólnej (choć kształtuj ącej się dopiero) myśli zachodniej wiązała się ściśle z jego przekonaniami politycznymi. Ziemiami określanymi mianem "kresów zachodnich" zainteresował się już w okresie tworzenia tajnej Ligi Narodowej, której był członkiem, działając m. in. na terenie pogranicza poznańsko-zachodniopomorskiego (od 1899 r.). Niewątpliwe znaczenie miała także jego aktywna działalność patriotyczna, popularyzatorska i krajoznawcza w wielu organizacjach samorządowych, jak np. w "Straży" - w której był prezesem sekcji kulturalnej w latach 1905 - 1914, Towarzystwie Wykładów Ludowych im. Adama Mickiewicza - którym kierował, czy Towarzystwie Czytelni Ludowych. Z ramienia tego ostatniego opiekował się Pomorzem i kresami zachodnimi, organizując m. in. w latach 1905 - 1914, wspólnie z prof. Henrykiem Jordanem z Krakowa, tajne wycieczki młodzieży szkolnej z tych terenów do dawnej siedziby królów, miasta najlepiej uosabiająill II ; J I . · SfgllP JCAJ r. fiw>«« *« Grzegorz Łukomski cego narodowe i patriotyczne aspiracje, a przede wszystkim symbolizującego ciągłość i jedność państwową *. Obok oficjalnego, publicznego zainteresowania sprawami wybrzeża, równie ważnym czynnikiem inspirującym jego działalność w tym kierunku była osobista tęsknota i miłość ku morzu. Podziwiał je i opisywał, było dla niego żywiołem równie pięknym o każdej porze roku, w czasie każdej pogody. W latach 1900 - 1913 zwiedził i dokładnie poznał je całe - "od ujścia Piaśnicy do Gdańska" - oraz leżącą w głębi lądu ziemię kaszubsk ą 3. Każdego roku, wykorzystując różne środki lokomocji: kolej, konie, rower, łódź rybacką lub pieszo wędrował poznając wszystko, co wiązało się z morzem, jego przyrodą. Gruntownie zgłębił historię tego regionu i kulturę jego mieszkańców. Wkrótce stał się pionierem i prawdziwym znawcą tej ziemi. Warto pamiętać, iż działo się to w czasach, gdy taką turystykę uprawiali nieliczni pasjonaci. Omawiany region był pod tym względem zupełnie martwy. Jeżdżono wprawdzie odpocząć do Sopotu, jednak bardziej gorliwi (głównie z Warszawy i Krakowa) nawoływali do bojkotowania go przez Polaków 4 . , Swiadomość istnienia Kaszub jako integralnie polskiego zakątka kraju była wśród społeczeństwa niewielka, nie zdawano sobie na ogół sprawy z historycznych racji świadczących o polskości tych ziem, na temat innych, np. etnicznych, wywiązała się niebawem wśród polskich środowisk naukowych gorąca polemika. Niewielki obszar złudnie świadczył o małym znaczeniu wybrzeża morskiego. Był najwyższy czas na podjęcie kroków zmieniających ten stan rzeczy. Już podczas pierwszych wędrówek nadmorskich Chrzanowski zauważył, jak złożona i trudna z punktu widzenia polskich interesów narodowych była sytuacja ziemi kaszubskiej. Był to izolowany obszar, zapomniany i leżący na uboczu ówczesnej wielkiej polityki, zdany na łaskę i niełaskę coraz bardziej nasilającej się akcji germanizacyjnej. Kaszubi, pozbawieni prawie zupełnie wsparcia moralnego, kulturalnego i materialnego z głębi kraju, posiadający bardzo nieliczną rodzimą inteligencję, nie mający w swych rękach większej własności ziemskiej, zdani byli wyłącznie na własne siły w walce z naporem niemczyzny. Zdając sobie z tego sprawę, Chrzanowski z dużą nadzieją i satysfakcją odnotował wiele pocieszających faktów, dostrzegając zwłaszcza ślady rodzimej kultury kaszubskiej we wsiach, zarówno materialnej (budownic 2 B. C h r z a n o w s ki: Dziesięć lat tajnych wycieczek młodzieży Z zaboru pruskiego do Krakowa (1905 -1914). "Niepodległość" t. 4, z. 2. » W rozumieniu B. Chrzanowskiego "polskie wybrzeże" był to obszar dawnych Prus Królewskich. 4 Archiwum Państwowe w Poznaniu, Spuścizna Bernarda Chrzanowskiego, sygn. 28. Pisał o tym także A. Nowaczyński w "Wiadomościach Literackich", 1 IV 1934 r. two i stare rzemiosła) jak duchowej (obyczaje, przywiązanie do języka przodków - oficjalnie tępionego, -wierność religii katolickiej - przemieszanej często z pradawnymi, przedchrześcijańskimi wierzeniami). Z niemałym zdziwieniem spostrzegł duże podobieństwo kultury kaszubskiej z kulturą ogólnopolską 5. W działalności B. Chrzanowskiego wyróżnić możemy dwa okresy: lata 1900-1918 oraz 1918 - H939. Okres pierwszy to lata wielopłaszczyznowej propagandy słownej i pisanej. Wówczas kierując się myślą polityczną, połączoną z pasją organicznika, rozpoczął systematyczną działalność, mającą na celu przyjście z pomocą mieszkańcom tej ziemi poprzez pogłębienie w nich świadomości wspólnoty etniczno-kulturowej a także politycznej z resztą kraju, wyrwanie ich z izolacji, w jakiej się znaleźli ulegając zręcznej, często brutalnej propagandzie płynącej z Berlina i Gdańska, w sytuacji zupełnej bierności ze strony miarodajnych środowisk polskich. Przeciwdziałanie temu drogą popularyzowania wśród Polaków w głębi kraju świadomości morskiej oraz wiązanie jej z niepodległością; uświadamianie faktu, iż niemożliwe jest istnienie wolnej Polski bez szerokiego dostępu do morza. Etap drugi - w niepodległym państwie - mniej obfitował w nowe inicjatywy i pomysły, był to czas refleksji i przyjemnego poczucia dobrze spełnionego obowiązku, kiedy to zasłużony i trochę zmęczony szermierz idei morskich mógł z dumą spoglądać na urzeczywistnianie się jego dążeń życiowych. Początek stanowiły wywiady, których udzielił prasie poznańskiej i warszawskiej w latach 1903 -1905. W lutym 1903 r. wygłosił w Towarzystwie Wykładów Ludowych im. Adama Mickiewicza odczyt zatytułowany Kaszubskie wybrzeże nad Bałtykiem. Jak wspominał, zawarł w nim wrażenia z pobytu nad morzem, którymi chciał podzielić się z poznańskimi słuchaczami (wykład odbył się w "Bazarze"). N astępnym znaczącym wydarzeniem było zorganizowanie w ramach sekcji kulturalnej "Straży" pierwszej "kaszubskiej" wieczornicy. Impreza odbyła się dnia 7 marca 1909 r. w starej sali bazarowej i - jak głosił program - "poświęcona 'była kaszubskiemu brzegowi nad Bałtykiern". Współpracownikiem Chrzanowskiego - oprócz poznańskich organiczników: Mariana Seydy, Franciszka Schrodera i Felicjana Niegolewskiego - był znany społecznik kaszubski, związany później z ruchem młodokaszubskim, redaktor miesięcznika "Gryf' (poświęconego spra 5 Opisując swój pierwszy pobyt nad morzem w wywiadzie udzielonym tygodnikowi ilustrowanemu "Swiat" (r. 1905, nr 2) przytoczył anegdotyczną wprost opowieść o tym, z jakim zdziwieniem i niedowierzanIem ze strony Kaszubów spotkały si jego próby nawiązania bliższego kontaktu w języku polskim: "zdumienie ich nie miało granic - Pan w surducie i mówi po polsku?" Archiwum Państwowe w Poznaniu, Spuścizna..., op. cit. Grzegorz Łukomski wom kaszubskim i wydawanego w Kościerzynie) dr Aleksander Majkowski. Imponująco przedstawiał się jej program, zawierający m. in. słowo wstępne B. Chrzanowskiego (Znaczenie morza dla narodów) oraz jego wykład Brzeg morza nad ujściem Wisły (z obrazami świetlnymi). Majkowski przedstawił odczyt zatytułowany Brzeg kaszubski nad ujściami Łeby i Łupawy. Całość uzupełniały przedstawione w oryginale utwory prozą, zaczerpnięte z folkloru kaszubskiego, Floriana Ceynowy i Jarosza Derdowskiego - rodowitych Kaszubów oraz pieśni rybackie, wykonane przez chór amatorski, pod dyrekcją Mieczysława Fibaka. W sali można było także wykupić prenumeratę czasopisma " Gryf' oraz teksty wszystkich prezentowanych utworów. Po raz pierwszy publicznie zabrzmiała gwara kaszubska, więcej - okazało się, iż Kaszubi mają własne, niezwykle interesujące tradycje kulturowe. Scenariusz imprezy stanowił odtąd wzór dla tego typu widowisk. Swoistą nowością było wykorzystanie przez Chrzanowskiego przeźroczy ("obrazów świetlnych"), znakomicie wpływających na poglądowosć wykładu. Jego echa odbiły się daleko: niemiecka "K6lnische Zeitung" w artykule pt. Das polnische Fenster zum Meer (18 IX 1909 r.) ironicznie, lecz z dużym zaniepokojeniem, pisała o "odkryciu" dokonanym przez posła Bernarda Chrzanowskiego z Poznania, który " kraj Kaszubów" nazwał "polskim oknem na morze". "Określenie to padło na podatną glebę w polskiej . "e praSIe . Zauważył też zupełny brak polskiej literatury poruszającej sprawy morskie, nie było także publicystyki polemizującej z niemieckim punktem widzenia problemów kaszubskich. Nie istniał nawet przewodnik turystyczny po tej krainie, który ułatwiłby większej liczbie Polaków systematyczne jej zwiedzanie. Uzupełnił ten brak. Owocem jego dziesięcioletnich kaszubskich peregrynacji stał się pierwszy polski przewodnik turystyczny'. Spotkał się on z bardzo przychylnym, wręcz entuzjastycznym przyjęciem coraz liczniejszej (m. in. dzięki staraniom Chrzanowskiego) grupy zwolenników nadmorskich wędrówek. Każda z proponowanych w nim tras turystycznych opracowana została bardzo kompleksowo: pod względem topograficznym, etnograficznym i historycznym. Wzbogacony ponadto fotografiami wykonanymi przez autora, posiadał pierwszą polską turystyczną mapę tych okolic, także jego autorstwa. 6 Program ten opublikowany został w pracy B. C h r z a n o w s k i e g o: Z wybrzeża i o wybrzeżu. Poznań 1917, s. 84. Wykorzystywany był następnie wielokrotnie w działalności oświatowej na terenie Wielkopolski i Pomorza, Archiwum Państwowe w Poznaniu, Spuścizna..., op. cit, a także: B. Chrzanowski: W patach wybrzeża. W: Wspomnienia, cz. I, Biblioteka im. Edwarda Raczyńskiego, rps. 1375. 7 B. C h r z a n o w s ki: Na kaszubskim brzegu. Poznan 1910. Jego drugie wydanie ukazało się w 1920 r. nakładem Książnicy Polskiej we Lwowie. Fotokopia prQgramu Wieczoru poświęconego Kaszubskiemu brzegowi nad Bałtykiem (7 III 1 r.) w Bazarze \wuSZUBSKlEMU B' m NAD'BA'L lYKlEA. NA STAREJ &Alf&£$h%m W?OŻNJAtell Słowo wstępne. ,. "';*. > 1) Bm*£ iasntbskś ąad ' < Ai& · <<"wg fatartwfe! wi' apa PAUZA. : MeJs<>/k Hetó ?yb«k» * Hel« sus wl#Sił&?cc& Zawierał cenne porady praktyczne dla przybywających w większości po raz pierwszy na wybrzeże turystów polskich. W lipcu 1913 r. Chrzanowski wpadł na pomysł zorganizowania pod patronatem "Straży" konkursu na napisanie popularnej historii Kaszub. W czasie wielokrotnych tam pobytów przekonał się bowiem że zapotrzebowanie społeczne na tego typu polską publikację było znaczne. Korespondował z wieloma mieszkańcami tego regionu, zaopatrywał ich w polskie książki i podręczniki do nauki języka, historii i literatury. Niejednokrotnie były to wydawnictwa pochodzące z własnej, podręcznej biblioteki. Wśród wielu rybaków i rolników miał oddanych i życzliwych, przyjaciół. Grzegorz Łukomski Podręcznik miał uwzględniać możliwości percepcyjne kręgu odbiorców, dla którego był przeznaczony - mieszkańców nadmorskich wsi i miasteczek, ludzi niewykształconych, oraz nawiązywać do dziejów całego Pomorza i reszty kraju, przedstawiając historię Kaszubów na ich tle. Powinien podkreślać negatywną rolę Marchii Brandenburskiej i Zakonu Krzyżackiego w dziejach tej ziemi, zaznaczać jej łączność z resztą kraju. Wychowawczy i patriotyczny charakter publikacji podkreślać miała dodatkowo jego konstrukcja formalna, składająca się z rozdziałów tworzących odrębne całości, przystosowane do wygłaszania w formie odczytów łatwo zrozumiałych dla każdego słuchacza. Projektodawca powołał sąd konkursowy. Jego członkiem został historyk Ludwik FinkeI, który sprawował pieczę nad merytoryczną poprawnością nadsyłanych prac. Dla zwycięzcy przeznaczono nagrodę w wysokości 800 marek. Odzew przerósł oczekiwania, na adres Chrzanowskiego przy ul. Teatralnej 3, gdzie mieszkał wówczas, napłynęły prace z całego kraju. Ich poziom w ocenie Ludwika Finkla był jednak dość zróżnicowany. Ostatecznemu rozstrzygnięciu konkursu przeszkodził wybuch I wojny ,. .8 sWIatoWej . W 1913 r., specjalnie dla Towarzystwa Czytelni Ludowych, wydał ilustrowane odczyty zatytułowane Nad polskim morzem (Poznań, 1913, Towarzystwo Czytelni Ludowych) wraz z załączonymi 70 obrazami świetlnymi, według wykonanych przez siebie fotografii. Publikacja ta, a także szereg artykułów, które ukazały się na łamach "Kuriera Poznańskiego" w latach 1916 -1917, warszawskiej "Ziemi" (1911) i "Gryfa" (1910) stały się podstawą następnej jego książki o wybrzeżu'. Przedstawił w niej tę nadmorską krainę na szerokim tle społecznym, zapoznając czytelnika z jej ludem i historią. Po raz kolejny zwrócił uwagę na piękno przyrody. Postulował rozpoczęcie polskich badań naukowych Kaszubszczyzny, podkreślał jej nieobecność w polskiej sztuce, poezji i literaturze. Praca spotkała się z przychylnym przyjęciem, pełnym podziwu dla talentu literackiego autora. Recenzentów miała pierwszorzędnych, m. in. Stanisława Pigonia, który autora i dzieło tak charakteryzował: "J ej autor to dziwny człowiek, chyba jedyny wśród schodzącego pokolenia, co wbrew brutalnej oczywistości czasu, całej współczesnej niedbałości, całemu swemu w tym względzie osamotnieniu - rozkochał się w pięknie polskiego wybrzeża... w tych miłością nabrzmiałych opisach kaszub 8 Miejska Biblioteka im. Edwarda Raczyńskiego, rps. 1919. 9 B. C h r z a n o w s ki: Z wybrzeża i o wybrzeżu. Poznań 1917, nakładem Spółki Wydawniczej "Ostoja", drugie rozszerzone jej wydanie zatytułowane Z wybrzeża i o wybrzeżu. Szkice nowe ukazało się w 1934 r. w Warszawie, nakładem Ligi Morskiej i Kolonialnej. skiej przyrody uderzyć musi cecha jedna! Nie ma w nich ani śladu patosu, rozmachu, ogromu, tego oszołomienia wzniosłością, które tak upajająco bije ze stepów ukraińskich w Beniowskim Słowackiego czy Z Tatr skalistych Witkiewicza" la. Dawna, bo datująca się jeszcze z początku wieku znajomość z Aleksandrem Majkowskim przyniosła rozpowszechnienie kaszubskiej pieśni rybackiej Oj żeglarze, żeglajże. Redaktor "Gryfa", przesłał jej słowa Chrzanowskiemu, który zamieścił je w napisanym przez siebie przewodniku. Piosenka zrobiła zawrotną karierę: po raz pierwszy wykonał ją publicznie w auli Uniwersytetu Poznańskiego chór Państwowej Akademii i Szkoły Muzycznej, pod dyrekcją Henryka Opieńskiego, w opracowaniu Łucjana Kamieńskiego. Prezentowano ją jeszcze wielokrotnie publicznie, stała się prawdziwym przebojem międzynarodowego festiwalu w Strasburgu (8 XI 1921 r.), a Feliks Nowowiejski wkomponował ją do swej opery Legenda Bałtyku ". Usiłował zainspirować twórców, by podjęli w swej pracy tematykę morską. Po nawiązaniu osobistego kontaktu z tak cenionym przez siebie Stefanem Żeromskim, udało mu się zainteresować pisarza "wątkami kaszubskimi". Kiedy późniejszy autor Popiołów jako Maurycy Zych ogłosił w "Przeglądzie Poznańskim" nowelę Mogiła (1894), znalazł szczerego wielbiciela w poznańskim społeczniku. Otrzymał od niego egzemplarz Na kaszubskim brzegu, a później (po przeczytaniu przez Chrzanowskiego Urody żYcia) - Z wybrzeża i o wybrzeżu. Tak zaczęła się ich przyjaźń, utrwalana wielokrotnymi osobistymi spotkaniami (po raz pierwszy w 1917 r. w Zakopanem). Obie prace ocenione zostały przez Żeromskiego niezwykle wysoko: o książce Z wybrzeża i o wybrzeżu pisał do Chrzanowskiego (13 XII 1917 r.): "Jest to jedna z tych książek, które się czyta tyle razy, iż się jej uczy niemal na pamięć. Treść i śliczny język zlewają się tak w jedno, że gdy los szczęśliwy da mi nareszcie ujrzeć to utęsknione morze, będę je widział tylko tak, jak je Pan ukazał". Motywy do swej kaszubskiej twórczości czerpał Żeromski z materiałów przesyłanych mu przez Chrzanowskiego. Otrzymał od niego utwory Ceynowy, Derdowskiego, Majkowskiego, roczniki "Gryfa". Na ich podstawie powstały Wisła, Wiatr od morza, MiędzYmorze i inne mniejsze utwory; Chrzanowski znalazł w nich także wątki zaczerpnięte z własnej twórczości, np. słynną później Dolinę Smętka w pobliżu Redłowa, którą odkrył i nazwał, używając określenia zaczerpniętego z kaszubskiego folkloru. 10 S. P i g oń: W tęsknocie za polskim wybrzeżem. "Kurier Lwowski" r. 1918 nr 15. 11 Archiwum Państwowe w Poznaniu, Spuścizna..., op. cit., sygn. 28. Grzegorz Łukomski Na wiosnę 1920 r. pomógł pisarzowi w wynajęciu domku letniego w Orłowie. Spokojny zakątek i morski wiatr przypadły pisarzowi do gustu. Odtąd przyjeżdżał tu każdego roku odpoczywać i pracować. Nawiązał również kontakty z Henrykiem Sienkiewiczem i Marią Konopnicką, w ich twórczości nie znalazło to jednak większego odbicia. Osobiście oprowadzał po wybrzeżu swych przyjaciół i znajomych. W czasie wielu wędrówek towarzyszyli mu Bolesław Krysiewicz i Marian Seyda, a także prof. Józef Milewski i Józef Englich - późniejszy minister skarbu w rządzie Ignacego Paderewskiego, Leon Pluciński - pierwszy Komisarz Rzeczypospolitej w Wolnym Mieście Gdańsku, Tadeusz Szułdrzyński - późniejszy senator. Nie sposób zapomnieć o przyjacielu z lat młodości Ludwiku Finklu oraz dużo młodszym historyku Teodorze Tycu, z którym redagował "Strażnicę Zachodnią" oraz o prof. Michale Siedleckim i prof. Adamie Wrzosku, przyjacielu Janie Kasprowiczu, publicyście Adolfie Nowaczyńskim. Przypadkowo spotkanemu w czasie morskiej przejażdżki Tadeuszowi Micińskiemu doradził zwiedzenie królewskiej alei lipowej w Rzucewie. W podziękowaniu otrzymał kartkę pocztową: "Wdzięczny jestem Panu za Rzucewo"12. Miciński napisał następnie o niej wiersz. Fotografie "checz" kaszubskich (chat z podcieniami) posłał Zygmuntowi Glogerowi, ten nie zdążył ich jednak opublikować z powodu śmierci (1910). Spotykał też Fryderyka Lorentza, niemieckiego kaszubologa i etnografa, wielkiego miłośnika i znawcę tego terenu. Łączyła ich bliska znajomość, którą obaj sobie cenili, korzystając często wzajemnie ze swego doświadczenia, porad i życzliwych uwag. Gdy w styczniu 1920 r. żołnierze gen. Józefa Hallera zajęli Pomorze, napisał do niego list, w którym prosił o to, by powrót Polski nad Bałtyk odbył się w sposób uroczysty, godny tego faktu, i nawiązywał do dawnych tradycji rycerstwa z czasów Bolesławów. Proponował miejsce, jak sądził, najodpowiedniejsze do takiej uroczystości - Wielką Wieś na północ od Pucka. Wprawdzie uroczystość zaślubin odbyła się w Pucku (10 II 1920 r.), lecz następnego dnia kontynuowano ją właśnie nad "wielkim morzem" opodal Wielkiej Wsi. Usiłował także zainteresować morzem ówczesnego naczelnika państwa Józefa Piłsudskiego. Nawiązując do wcześniejszych ustaleń, poczynionych jesienią 1919 r. w czasie wizyty Piłsudskiego w Poznaniu, przesłał w kwietniu 1920 r. na jego ręce program dwudniowej, opracowanej przez siebie, półoficjalnej nadmorskiej podróży. W odpowiedzi otrzymał "szczere podziękowania" i dyplomatyczną odmowę spowodowaną "brakiem czasu". 12 B. Chrzanowski: W pętach wybrzeża, op. CII, Archiwum Państwowe w Poznaniu, Spuścizna..., op. cit., sygn. 2S. W latach 1919 -1922 pełnił urząd podsekretarza stanu do spraw oświaty, wyznań i sztuki w Ministerstwie b. Dzielnicy Pruskiej. Był to okres, w którym mógł z racji sprawowanej funkcji zrealizować wiele planów i projektów dotyczących Pomorza. Niestety, warunki obiektywne, spowodowane trudną sytuacją polityczną młodego państwa oraz subiektywne, wynikające z braku zrozumienia u władz zwierzchnich nie zawsze na to pozwalały. Pomimo przeszkód zdziałał wiele. Odzyskanie przez Polskę brzegu morskiego wzbudziło w społeczeństwie uzasadnione zainteresowanie przyłączoną dzielnicą. Było to także spełnieniem marzeń Chrzanowskiego, najwyższą nagrodą za jego wieloletnie wysiłki i niestrudzoną pracę w dziele szerzenia myśli morskiej. Nie spoczął na laurach. Jako wiceminister wziął udział w międzyresortowej konferencji (18 - 21 V 1920 r.), mającej na celu zbadanie możliwości rozwojowych tego obszaru pod względem gospodarczym i turystycznym oraz podjęcie przez poszczególne resorty wspólnych działań zapewniających jego jak najlepszy, wielostronny rozkwit. Wzięło w niej udział 30 przedstawicieli różnych ministerstw. Jak wielokrotnie w takich przypadkach, wygłosił referat inauguracyjny, dotyczący znaczenia regionu dla konsolidującego się państwa. W następnych dniach, w czasie terenowych wycieczek służył doświadczeniem i radą, znajomością miejscowych stosunków, ludzi. Wynikiem obrad było wytyczenie planów zagospodarowania wybrzeża na najbliższą i dalszą przyszłość. Po ich zakończeniu wielokrotnie monitował głównego organizatora - Ministerstwo Kultury i Sztuki o kontynuowanie takich spotkań i konsultacji w celu bieżącej oceny postępu zaplanowanych prac. Szczególną wagę przywiązywał do rozwoju szkolnictwa na tym terenie. Był to jego zdaniem klucz do szybkiego nadrobienia zacofania cywilizacyjnego Pomorza w stosunku do centralnych dzielnic kraju. Osobiście interesował się rekrutacją kadr pedagogicznych, stawiając im szczególnie wysokie wymagania etyczno-moralne i zawodowe. W dniach 15 - 17 czerwca 1920 r. przeprowadził wizytację szkół tego regionu. W sprawozdaniu powizytacyjnym dla Departamentu Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego (1 VII 1920 r.) zwracał uwagę na potrzebę rozważnego postępowania, szczególnie w szkolnictwie podstawowym. Pewna część Kaszubów nie umiała bowiem zdecydowanie określić swej tożsamości narodowej. Bardzo skomplikowane były problemy językowe. Rozumiał, iż dla wielu z nich potrzeba odpowiedniego czasu na adaptację do zmienionych warunków politycznych i znalezienie w nich swego miejsca. Doceniał potrzebę pozyskiwania społeczeństwa kaszubskiego w imię dobrze pojętej solidarności w obliczu ciągłego zagrożenia ze strony Niemiec. Upominał się też o konieczne do działania śród Grzegorz Łukomski JGA MORSKA fi; KOLONIALNA Fotokopia pisma prezesa Zarządu Głównego Ligi Morskiej i Kolonialnej z (24 VI 1933 r.) do Bernarda Chrzanowskiego w sprawie nadania latarni morskiej w Rozewiu imienia Stefana Żeromskiego, o ca wnioskował B. Chrzanowski. Uroczystość odbyła się z udziałem wnioskodawcy w dniu 30 VI 1933 r. W prawym narożniku pisma Chrzanowski odnotował: Byłem i przemawiałem! ('fssw<<<' KCl') ki materialne: "Wyjątkowy ziemi kawał wyjątkowych wymaga zarządzeń. .. Niech na Wybrzeżu będzie wzorowe wszystko. A najoszezędniejszy minister skarbu niech się tu nigdy nie zawaha i grosza nie odmó." k ł IS WI - prze onywa . Osobnego omówienia wymaga działalność Chrzanowskiego w Instytucie Bałtyckim. Aktywnie uczestniczył w jego pracach. Będąc już sędziwym emerytem, jako jego członek honorowy, jeździł w tym celu doTorunia i Gdyni. Zdawał sobie sprawę ze znaczenia tej placówki naukowej, będącej zalążkiem przyszłego pomorskiego uniwersytetu. Był zdecydowanym zwolennikiem tej idei. Popierał także działalność edytorską Instytutu, stanowiącą jego najlepszą wizytówkę i legitymację. Z jego ramienia był członkiem delegacji, która przedstawiła prezydentowi Ignacemu Mościckiemu potrzeby kulturalne Pomorza (8 V 1936 r.). Był też członkiem Rady Głównej Ligi Morskiej i Kolonialnej (od 1933 r.), która w czerwcu 1933 r. przyjęła jego wniosek o nazwanie latarni morskiej na Rozewiu imieniem Stefana Żeromskiego. Uroczystość odbyła się w dniu 30 czerwca i była kulminacyjnym punktem trwających właśnie Dni Morza. Uświetniło ją stosowne przemówienie "ojca chrzestnego" oraz defilada żołnierzy 2 pułku szwoleżerów ze Starogardu ". Ostatnim w jego życiu polem morskiej agitacji był senat. Godność senatora sprawował w latach 1935 - 1938. Bardzo sobie cenił senacką 13 B. Chrzanowski: W pętach wybrzeża, op. cit. 14 Oddział ten sprowadził specjalnie na tę uroczystość prezes Ligi Morskiej i Kolonialnej, gen. Gustaw Orlicz- Dreszer, gdyż - jak mawiał: "Żeromski był nie tylko poetą polskiego morza lecz także polskiego żołnierza". B. Chrzanowski: W pętach wybrzeża, op. cit.,mównicę. Spośród dziewięciu wystąpień na posiedzeniach plenarnych, aż pięć poświęcił bezpośrednio lub pośrednio sprawom morskim i związanym z wybrzeżem. Przemawiał w sprawie przywrócenia województwu pomorskiemu osobnego urzędu Kuratora Okręgu Szkolnego - funkcję tę sprawował kurator poznański (13 III 1936 r.). Natomiast dnia 15 stycznia 1937 r. referował projekt statutu Szkoły Morskiej w Gdyni: "Chcielibyśmy zapewne wszyscy, aby w naukach udzielanych w naszej Szkole Morskiej, historii i literaturze, uwzględniono więcej niż w innych szkołach dążenie do morza w naszych dziejach i w naszej literaturze, u naszych panujących i naszych pisarzy. Chcielibyśmy, aby wychowankowie tej szkoły poznali przede wszystkim Wisłę, Wiatr od morza, MiędzYmorze Stefana Żeromskiego oraz skromne dzieje i skromną literaturę ludu kaszubskiego, dlatego, że on nam wybrzeże zachował" 15. Stefan Papee zatytułował swój artykuł poświęcony B. Chrzanowskiemu Chałubiński polskiego wybrzeża ("Wiadomości Literackie" r. 1925, nr 3). Trafne do określenia lecz nie zupełnie ścisłe. Chrzanowski widział problemy wybrzeża szerzej niż w aspekcie etnograficzno-turystycznym, widział je w kategorii polskiej racji stanu. Na wiecu "Straży" (18 VI 1905 r.) mówił: "Dla naszego narodu to najcenniejsze, bo ku morzu sięgające ziemie [.. .] tutaj, na tych ziemiach, a nie nad limanami dniestrowymi, czy nad Berezyną przede wszystkim Polska istnieć powinna [...] To nie partykularyzm. Kto twierdzi, że miłością swą ogarnął całą polską ziemię, ten już przez to samo najwięcej miłuje piastowskie ziemie, a kto je gorąco kocha, ten kocha już i całą Polskę" ". Był człowiekiem niezwykle aktywnym i pracowitym. Zwolennikiem autentycznej, społecznej działalności dla dobra ogółu, regionu i kraju. Przede wszystkim jednak czuł się Wielkopolaninem, "zachodnim Polakiem" - jak zwykł był mawiać. Jeszcze za życia stał się symbolem tego wszystkiego, co najbardziej charakterystyczne dla mieszkańców taj ZIemI. Drugą jego pasją było polskie wybrzeże. Zdawał sobie sprawę z jego znaczenia politycznego i gospodarczego. Być może dlatego, iż większą część życia spędził w Poznaniu - wówczas centrum zachodniej myśli politycznej, sam też pracowicie myśl tę współtworzył. Zdawał sobie sprawę z ciągłego zagrożenia płynącego z zachodu. Wielokrotnie mówił o tym wyraźnie i głośno. W stanowczym, pełnym dramatyzmu przemówieniu wygłoszonym w senacie w dniu 13 marca 1936 r. ostrzegał ministra Józefa Becka, krytykując pakt o nieagresji z Niemcami i związaną z nim ugodową politykę "niemiecką": "Jest to przerażająca, rozbraja 15 chiwum Pań.stwowe w Poznaniu, Spuścizna..., op. cit., sygn. 28, stenogram przemOWIema senackiego. 16 Archiwum Państwowe w Pomaniu, "Straż", Poznań, sygn. 8. Grzegorz Łukomski jąca łatwowierność! Otóż tu niebezpieczeństwo: z jednej strony usypianie, o którym wspomniałem, a z drugiej słowiańska dobroduszność. To niepokoi. Tyle naszego żalu i naszej obawy dlatego, że stanowisko Pana Ministra ośmiela jedynie sąsiada do trwania przy swoim postępowaniu". W dalszym ciągu przemówienia dla poparcia swych słów, przytoczył charakterystyczny fragment wypowiedzi zamieszczonej w berlińskim dwutygodniku "Ostland", wydawanym przez Związek Niemieckiego Wschodu: "Wielokrotnie już w ciągu dwóch tysiącleci Germanie i Niemcy podejmowali odwrót ludnościowy z obszaru, na którym leży Poznań, gdy uważali, że gdzie indziej mają większe zadania, ale zawsze znowu powracali" ". Przeżył wiele. Za jego życia zmieniały się stosunki polityczne, wybuchały wojny i rewolucje. Los nie oszczędził mu także tej najtragiczniejszej. Gdy w grudniu 1939 r. wysiedlono go wraz z rodziną do Warszawy, miał prawie 80 lat, był zmęczony i schorowany. W ciasnym, zimnym mieszkaniu warszawskim przeżył całą okupację. Tuż przed wybuchem Powstania Warszawskiego przeprowadził się do Królewskiej Góry (Konstancina), tam zmarł w dniu 12 grudnia 1944 r. Pochowany został na cmentarzu w nie dalekim Skolimowie, w pogrzebie uczestniczyło tylko kilka osób. Z okazji 125 rocznicy urodzin i sześćdziesięciolecia nadania Gdyni praw miejskich, z inicjatywy Zrzeszenia Kaszubsko-Pomorskiego, prochy jego przeniesiono na cmentarz oksywski w Gdyni. Uroczystość odbyła się w dniu 27 lipca 1986 r. Po latach spoczął na ziemi kaszubskiej. Spełniło się w ten sposób jego ostatnie marzenie. 17 Archiwum Państwowe w Poznaniu, Spuścizna..., op. cit., sygn. 25, stenogram j przemówienia senackiego. JOZEF MODRZEJEWSKI ANTONI KRZYŻANOWSKI - ARCHITEKT, BUDOWNICZY, PRZEDSIĘBIORCA (1808-1895) W dniu 18 września 1988 r. zamknięto hotel Bazar. Na tym zakończył się trzeci etap działalności tej placówki. Spalony w czasie działań wojennych przy wyzwalaniu miasta w 1945 r., został odbudowany w 1948 r. (parter wg projektu Janiny Czarneckiej) i w 1949 r. (oba frontowe budynki wg projektu Bolesława Schmidta i Henryka Marcinkowskiego). Nie była to pełna rekonstrukcja obiektu - tak ze strony użytkowej, jak i formalnej. Nie dokonano odbudowy najwyższej kondygnacji budynku od strony Al. Marcinkowskiego, pozostawiono zniszczone partie murów mieszczące dawne Sale Białą i Malinową, zrezygnowano Z odtworzenia Resursy Kupieckiej. Nie liczono się też z układem wewnętrznym niektórych pomieszczeń - część hallu wejściowego i dawne foyer zamieniono na sale restauracyjne. Utrzymano w zasadzie ciąg małych sklepów, jedynie lokal od strony Alei przekształcono w kawiarnIę. Najdawniejszy widok Bazaru (ok. 1840 r.), litografia według rysunku H. Tiedego. Reprodukcja ze zbiorów Muzeum Narodowego 8 Kronika ill. Poznania 3/89 Józef Modrzejewski Plany rekonstrukcji nie zmierzają do przywrócenia sytuacji powojennej, rezygnują też z niezrealizowanych koncepcji z lat późniejszych (m. in. z budowy parkingu podziemnego i ogrodu zimowego na dziedzińcu). Projektanci - Zygmunt Lutomski i Zygmunt Skupniewicz z zespołem pragną w dużym stopniu rekonstruować najwartościowsze fragmenty wcześniejsze, tak z zewnątrz (ostatnia kondygnacja, z charakter} stycznym zwieńczeniem od strony Alei), jak i wewnątrz (pominięte poprzednio sale i Resursa Kupiecka z pełnym wystrojem). W tych zamierzeniach powracają do koncepcji swych poprzedników z XIX w. Jednym z nich był Antoni Krzyżanowski. Idea stworzenia takiej placówki była nowatorska nie tylko w Poznaniu, ale i w innych miastach polskich trzech zaborów. Wyznaczenie jej programu i funkcji było również zjawiskiem bezprecedensowym w kategoriach krajowych. Realizacja zaś planów należała do przedsięwzięć pionierskich w specyficznych warunkach, jakie powstały w wyniku zaborów. Przez długi czas, rodę inspiratora i organizatora Bazaru przypisywano Karolowi Marcinkowskiemu. Jako autora projektu wymieniano Karola Schinkla, przy czym nie określano ściśle, czy chodzi tu o znanego architekta berlińskiego, czy też o poznańskiego inspektora budowlanego. Przy tych okazjach wspominano Antoniego Krzyżanowskiego, przypisując mu bliżej nie określoną rolę. Natomiast nikt nie miał wątpliwości, gdy chodzi o jego funkcję wykonawcy przy budowie obiektu. Wszystkie te sugestie wynikały z określonej sytuacji, w jakiej powstał Bazar. Nie chodziło tu tylko o inicjatywę polską, zawsze krytycznie przyjmowaną przez władze pruskie, ale o zamierzenie wyjątkowo ambitne, o szerokim i wielostronnym oddziaływaniu, także patriotycznym. Stąd obawy przed reakcją środowisk pruskich. Należało je podjąć w wąskim, zakonsp rowanym gronie, a następnie realizować z zachowaniem wyjątkowych środków ostrożności. Na te momenty zwrócił uwagę Witold Jakóbczyk, operując jednak w dużym stopniu przypuszczeniami. Idą one w kierunku powiększenia i zaakcentowania roli Krzyżanowskiego. I tak np. uważa, że pomysł powstania placówki mógł zrodzić się w popularnej winiarni Stanisława PoweIskiego, że wpadli nań właściciel lokalu i Krzyżanowski - obaj działający zresztą na szerszej płaszczyźnie społecznej - że Krzyżanowski podzielił się nim z Marcinkowskim, wujem swej żony, który wspomniał z kolei o zamiarze w szerszym gronie *. i W J akó b czyk: W poznańskim Bazarze 1838-1839. Poznań 1986. s. 10-11. Dalsze wywody W. Jakóbczyka mają już charakter pewników. Dotyczyły one zabiegów budowniczego w Magistracie (rejencji) w sprawie przebiegu nowej trasy od Starego Rynku do pi. Wilhelmowskiego, zapewnienia sobie przy niej pokaźnych terenów, założenia spółki akcyjnej i powołania komitetu wykonawczego, z PoweIskim i Krzyżanowskim na czele. Jakóbczyk zaznacza w dalszym ciągu, że ten ostatni nabył jeszcze kilka małych parcel w sąsiedztwie, zaczął gromadzić materiały budowlane i uzyskał w wyniku osobistych starań pozwolenie Magistratu na budowę. Wszystko to miało dziać się w latach 1837 - 1839. Przypuszczenia i informacje znanego historyka mogą wydać się w takim ujęciu nie całkiem wyczerpujące. "Więcej bardziej prawdopodobnych danych może przynieść sięgnięcie do wcześniejszego okresu życia Krzyżanowskiego 2. II Kim był Antoni Krzyżanowski? Barwnie przedstawia mIejSCe jego urodzenia Marceli Mott y · - parterowy dworek w rejonie dzisiejszej ul. Mostowej - i rodziców: ojca Wincentego, przedsiębiorczego kupca, który przybył z Krakowa i nabył kilka parcel przy dzisiejszym pi. Wielkopolskim oraz matkę Wielkopolankę Magdalenę z Gayzlerów. Ten sam pamiętnikarz poświęca też wzmiankę obydwu jego starszym braciom -. Józefowi, także kupcowi i twórcy nowego domu rodzinnego na krańcach ul. Wodnej, oraz Janowi, absolwentowi gimnazjum i uniwersytetu we Wrocławiu, prawnikowi i patriocie pomagającemu powstańcom 1830 - - 1831 r. i z czasu Wiosny Ludów. Najmłodszy - Antoni (ur. w 1808 r. w Poznaniu) ukończył zaś gimnazjum poznańskie, studiował dwa lata w Akademii Budownictwa w Berlinie (otrzymał tam nagrodę za pilność), uczestniczył w powstaniu listopadowym (kierował produkcją broni w Warszawie, a potem jej naprawami w Modlinie). Różnie tłumaczą biografowie przyczyny przerwania studiów. Ewa Borkowska-Bag eńska twierdzi, że stało się to z powodu braku środków finansowych. Z życiorysu zamieszczonego w "Roczniku Poznańskiego Towarzystwa Przyjaciół N auk" wynika zaś, że Tytus Działyński, dowiedziawszy się o zdolnościach Antoniego, zaproponował mu wyjazd na dalsze studia do Londynu i oczywiście pomoc. Młody człowiek odmówił i zaczął uczyć się .. . miernictwa w Kórniku. Po powrocie z powstania zaś podjął naukę ciesielstwa w Poznaniu 3. 2 Informacji tych dostarczają życiorys zamieszczony w "Roczniku Poznańskiego Towarzystwa Przyjaciół N auk" nr 23, 1896 r" t. 23, s. 397 - 405 oraz noty w Polskim i Wielkopolskim Słowniku Biograficznym. Kilkakrotnie też wspomina o nim M. M o t t Y w swych Przechadzkach po mieście. Warszawa 1957, t. II, s. 349 - 351. 3 E. B o r k o w s k a - B a g i e ń s k a: Krzyżanowski Antoni (1808 - 1895). w: Wielkopolski Słownik Biograficzny. Poznań 1983, s. 388. 8* Józef Modrzejewski Antoni Krzyżanowski u schyłku życia Czy te fakty mogły oznaczać brak przedsiębiorczości i inicjatywy Antoniego, no i wiary we własne siły? Czyżby w warunkach zaboru największą szansę widział w rzemiośle? A może dopiero poszukiwał dla siebie nowych perspektyw? Posądzeniom o pasywność życiową młodego Krzyżanowskiego przeczy już jego działalność przy uruchamianiu i rozbudowie fabryczki zbrojeniowej w Warszawie. Przypuszczenie zaś, że chciałby zacieśnić się w samym ciesielstwie rozwiewają kolejne wydarzenia w jego życiu. I tak najpierw wybiera się w niemal dwuletnią wędrówkę po Europie Zachodniej. Wyjechał przez Wrocław do Krakowa, gdzie miał poznać się z Franciszkiem Lancim, późniejszym projektantem Złotej Kaplicy w katedrze poznańskiej. W Wiedniu znalazł pracę w cesarskim biurze budowy mostów. Tam też uczył się języka włoskiego. Z kolei szlak jego podróży wiódł do Lombardii, Szwajcarii, Niemiec i Holandii. W tym czasie przyglądał się różnym nowym budowlom, m. in. modnym wówczas bazarom w Mediolanie i Monachium. Instytucja bazarów wywodzi się z krajów Bliskiego Wschodu. Stanowiły one tam targowiska lub rzędy sklepów wzdłuż ulicy. Adaptacja tego typu placówek w Europie Zachodniej polegała na budowie obiektów, zwykle dwu - lub trzykondygnacyjnych, z licznymi małymi sklepami i warsztatami na parterze. Na piętrach zaś sytuowano sale o różnym przeznaczeniu, m. in. kantory i mieszkania kupców 4 . Z tymi i podobnymi wizjami wrócił młody poznaniak ok. 1835 r. do rodzinego miasta i zdał tu egzamin na mistrza... ciesielskiego. Rok później stanął u boku dwóch architektów niemieckich pracujących czasowo w rejencji. Byli to Ernest Steudene,r i August Soller, uczniowie sławnego Schinkla. Terenem ich współpracy były trzy nie równe wielkością i przeznaczeniem budynki - dom dla dyrektora zakładu dla umysłowo chorych w Owińskach, siedziba Ziemstwa Kredytowego i kościół Sw. Piotra. 4 J. A. C h roś c i c ki: Antwerpia. Warszawa 1988, s. 144-145; Z. Gór a l s ki pisze w swej monografii Monachium (Warszawa 1979), że w 1825 r. powitał tam, na placu Odeon, klasycystyczny obiekt tego typu, według projektu Jana U. Himbelsa i że do dziś służy swym pierwotnym celom. To samo powtarza się w Antwerpii, gdzie "Inno - G B" (Wielki Bazar) działa do czasów obecnych. Budynek Ziemstwa Kredytowego w 1838 r. Litografia według rysunku Juliusa Minutolego. Reprodukcja ze zbiorów Muzeum Narodowego Zofia Ostrowska-Kębłowska twierdzi, że w każdym z wymienionych przypadków udział Krzyżanowskiego miał ograniczać się do funkcji cieśli. Ale już w innym miejscu, kiedy jest mowa o szkole dla budowlanych, informuje o udziale naszego mistrza jako wykładowcy. Zakres nauki w placówce najpierw zorganizowanej przez administrację pruską, a po trzech latach prywatnej, utworzonej przez samego Krzyżanowskiego, musiał być znacznie szerszy niż określała to wówczas jego profesja. Tutaj zdobywał pierwsze stopnie wtajemniczenia w arkana budownictwa późniejszy twórca Teatru Polskiego - Stanisław Hebanowski. Wreszcie już przy omawianiu autorstwa projektu Bazaru Z. Ostrowska-Kębłowska przyznaje, że miał on niemały udział w tej dziedzinie, i dodaje, że dzielił także z E. Steudenerem nadzór nad prowadzeniem robót budowlanych 5. Krzyżanowski nie zamierzał więc poprzestać na skromnej roli rzemieślnika - realizatora obcych pomysłów. Mało tego, na przełomie lat trzydziestych i czterdziestych XIX w. rozwijał szeroką i wielokierunkową działalność. Prowadził własne przedsiębiorstwo budowlane i zakład hurtowej sprzedaży materiałów drzewnych. Jan Skuratowicz przyznał nawet ruchliwemu poznaniakowi samodzielne autorstwo projektów 5 Z. O s t r o w s k a - K ę b ł o w s k a : Architektura i budownictwo w Poznaniu w latach 1790 - 1880. Warszawa-Poznań 1982, s. 244 - 260. Józef Modrzejewski dwóch dworów: w Pakosławiu - na zlecenie Emilii Sczanieckiej (1840- 1842) oraz w Posadowię (1844 - 1847)6. Znaczną część czasu zajmowały Krzyżanowskiemu sprawy Bazaru - najpierw organizacja spółki akcyjnej, która miała zbierać fundusze i finansować budowę. Jakóbczyk przypuszcza, że pierwsze zebranie zainteresowanych mogło odbyć się w mieszkaniu S. PoweIskiego pod koniec czerwca 1838 r. Był wśród nich Krzyżanowski, który - obok Marcinkowskiego, sędziego Pawła Gregora, trzech ziemian oraz PoweIskiego - został wybrany do Komitetu Wykonawczego. Jako członek tego Komitetu uczestniczył w dwóch kolejnych zebraniach, przy czym" dopiero na ostatnim, odbytym prawie półtora roku po pierwszym, doszło do ustalenia programu mającej powstać placówki. Miała ona pomieścić 19 sklepików oraz posiadać ok. 70 pokoi hotelowych, salę balów i zgromadzeń, restaurację, kawiarnię, cukiernię i winiarnię. Długie debaty mogły świadczyć m. in. o różnicach poglądów na temat funkcji przyszłej budowli. Wysuwane są nawet przypuszczenia, że Bazar miał być początkowo niskim, wydłużonym obiektem, z szeregiem licznych, niewielkich sklepików. Podobna koncepcja mogła odpowiadać mieszczaństwu. Ziemianie wypowiadali się zaś zapewne za hotelem i salą zgromadzeń. Nie zadowalały ich już bowiem dotychczasowe placówki przy ul. Wrocławskiej (Hotel Saski) i na Starym Rynku (Zajazd Piotra Keyzera), zwłaszcza, że w Poznaniu odbywały się coraz bardziej tłumne , zjazdy na przeżywające swój renesans Jarmarki Swiętojańskie. Ostateczne ustalenie programu Bazaru wymagało znacznych zabiegów, i to w krótkim czasie, bowiem już w dniu 21 listopada 1839 r. położono kamień węgielny pod budowę. Zaangażowano wykwalifikowanych robotników i rzemieślników wielu specjalności, a to ze względu na charakter obiektu, aktualne wymogi wyposażenia pokoi hotelowych oraz dość bogaty wystrój sal recepcyjnych. Starano się w każdym przypadku o nowatorskie rozwiązania, aby przyciągnąć przyszłych użytkowników. Maria i Lech Trzeciakowscy podają, że wysunięto propozycję założenia nowoczesnej instalacji wodnej i że ofertę jej realizacji skierowano w 1841 r. do pioniera kapitalizmu w Poznaniu Jana Netrebskiego 7. Większość tych starań przypadła bez wątpienia Krzyżanowskiemu. Był on najbliżej związany ze środowiskiem budowlanym, był przedsiębiorcą i kupcem, wykazywał zainteresowanie -. jak to się niebawem okaże - formami kapitalistycznymi. Krzyżanowski przyczynił się do zaangażowania do spraw projekto OJ. S kur a t o w i c z: Dwory i pałace w Wielkim Księstwie Poznańskim. Poznań 1981. 7 M. i L. T r z e c i a k o w s c y : W dziewiętnastowiecznym Poznaniu. Poznań 1982, s. 118 - 119. wych i realizacyjnych Bazaru przebywającego przeJSCIOWO w Poznaniu architekta E. Steudenera, z którym współpracował na dwóch budowach zresztą jedna z nich - kościoła Św. Piotra - trwała nadal. Obaj znali się i rozumieli niewątpliwie bardzo dobrze. Podział ról w projektowaniu Bazaru nie jest łatwy do ustalenia. Z dotychczasowych wywodów można wnosić, że Krzyżanowski był jedynie inspektorem, organizatorem i twórcą koncepcji programu użytkowego. Wiele jednak wskazuje, że miał on wpływ na architekturę budynku, rn. in. na charakterystyczny podział fasady na skromniejszą partię sklepową i bogatszą - hotelową, przypominającą z zewnątrz rezydencję ziemiańską. Było to refleksem wspomnianej poprzednio dyskusji uczestników spółki akcyjnej. Można dopatrywać się również udziału Krzyżanowskiego w projektowaniu wnętrz. Znał on przecież reprezentacyjne sale pałacowe z XVIII w., głównie z rezydencji Działyńskich w Poznaniu. Wpływ ich można odnaleźć w Sali Białej Bazaru. Do tych lokalnych tradycji należy dodać drewniane, ozdobne ganki od strony podwórza. Znamy je z rysunku Teofila Mielcarzewicza, przedstawiającego kamieniczkę zburzoną w 1837 r. dla otwarcia ulicy ze Starego Rynku na zachód, czy ze zdjęcia przedstawiającego basztę obok kościoła Katarzynek. Bazar ukończony w 1841 f., spotkał się z licznymi atakami ze strony antagonistów obcych i swoich. Wymieniano braki i mankamenty budowli i obciążano winą za nie Krzyżanowskiego. Powstały np. rysy w murach Sali Białej - co wynikało ze zbyt płytkiego i niedbałego położenia fundamentów; po kilkunastu latach wystąpiła woda podskórna - czyli nie zbadano dokładnie podłoża; zaciekał dach cynkowy, podłogi trzeba było wymienić.. .8 Dziś nie można kwestionować słuszności tych zarzutów, natomiast sposób ich wypowiadania był jednak przesadny. Po latach można było mieć zastrzeżenia raczej do koncepcji programowej Krzyżanowskiego. Dotyczyły one zbyt małych powierzchni sklepików oraz wyboru stolarki okiennej i drzwiowej. Już po dziesięciu latach trzeba było zmieniać układ części handlowej, redukując liczbę lokali sklepowych do prawie połowy, i wymieniać ową stolarkę. Trzecia uwaga odnosiła się do ozdobnych ganków drewnianych w podwórzu. Także i one okazały się pewnym anachronizmem i musiały ulec likwidacji. O sprawach tych pisał, w spokojnym tonie, M. Mott y 9. Ale ani usterki w wykonaniu, ani pomyłki w projektowaniu nie odbierały wielkiego waloru pierwszemu budynkowi Bazaru i zasług jego ambitnemu współtwórcy. O znaczeniu tego przedsięwzięcia mógł świadczyć fakt, że pięć lat 8 W. Jak ó b c z y k: W poznańskim Bazarze, op. cit., s. 19. Józef Modrzejewskipóźniej powstał w Warszawie budynek o tej samej nazwie i podobnym przeznaczeniu. Jego twórcą był Franciszek Lanci, który bywał w Poznaniu w latach 1836 - 1840 w związku ze Złotą Kaplicą. Także i tamten Bazar wykazał niezwykłą długowieczność. Rozebrano go dopiero w 1937 r. 10 III Kolejne etapy życia i działalności Krzyżanowskiego są traktowane przez badaczy tak samo epizodycznie jak poprzednie: wiele luźnych, rozproszonych faktów, rozbieżnych opinii, wiele znaków zapytania. Ujawniają one w dalszym ciągu wielokierunkowość inicjatyw i przedsięwzięć dojrzałego już budowniczego, wiązanie pracy zawodowej ze społeczną, ukazują też niekonsekwencje w jego postawie. Z wieloma poczynaniami Krzyżanowskiego łączyła się tradycja bazarowa. Otwierała ona mu drogę do samodzielnego projektowania, wywierała też piętno na cechy formalne obiektów. Zlecenie na koncepcję i realizację dworu w Pakosławiu otrzymał od E. Sczanieckiej. Ten nieduży budynek zachował się do dziś w swej podstawowej części w nie zmienionej niemal postaci (jedynie dwa krańcowe skrzydła są efektem późniejszej rozbudowy). Mimo zmiany użytkownika, cechuje go pewna powaga. Wyraża się ona - jak widać na dawnych rycinach z początku naszego stulecia - w podkreśleniu części środkowej (ma dwie kondygnacje, jest nieco wysunięta wobec dwóch niższych partii), w zastosowaniu dwóch rodzajów okien (podobnie jak w Bazarze) oraz w charakterystycznym nastroju późnoklasycystycznym. Podobna była geneza dworu w Posadowię, i zapewne jego kształt. Obiekt powstał na zamówienie Antoniego Łąckiego - właściciela parceli, na której stanął Bazar. Posadowo było główną siedzibą rodziny Łąckich. O formach budynku nie mamy żadnego przekazu, gdyż syn Antoniego - Władysław Łącki kazał go zburzyć przed 1870 r. i na tym miejscu polecił S. Hebanowskiemu wznieść nową, okazałą rezydencję n. W latach 1857 - 1858 wznosił Krzyżanowski mury Hotelu Francuskiego przy Alejach. Układ dwóch skrzydeł został podyktowany niewątpliwie kształtem parceli. Umieszczenie tutaj dwóch sal dla imprez - jednej w samym budynku, drugiej w podwórzu - było zaś pewnym refleksem założeń bazarowych. Bliskie sąsiedztwo obu hoteli mogło sprawiać wrażenie, że chodzi tu o moment konkurencyjności. Tak jednak nie 9 M. M o 11 y: Przechadzki..., s. 78. 10 A. B a r t c z a k o w a: Franciszek Maria Lanci. Warszawa 1954, s. II. 11 J. Skuratowicz: Dwory i palące..., s. 76. Krzyżanowskii j,m «J ul Dawny pi. Piotra (Wiosny Ludów) według fotografii z 1898 r., ze zbiorów Biblioteki. Głównej Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza. Po lewej fragment budynku Michała Nieszczotybyło. Hotel Francuski miał służyć klienteli niemieckiej, właścicielem jego był też Niemiec Hugo Oehmig. Mimo tych zastrzeżeń, trochę dziwne wydaje się, że współtwórca Bazaru przykładał rękę do powstania tej« wcale pokaźnej placówki (trzy piętra). Dla obcych interesów utrzymywała się ona zresztą zaledwie kilkanaście lat. Zajął ją potem na swą siedzibę Bank "Kwilecki-Potocki". Trwalszą okazała się kolejna budowa przy pi. Piotra. M. Mott y opisuje w związku z nią harakterystyczny epizod rodzinny. Inspiratorką tego przedsięwzięcia miała być Helena, ładna i zapobiegliwa żona lekarza Michała Nieszczoty: "sama zajmowała się układaniem planów, ile mogła doglądała roboty, sprawd*zała i doglądała rachunki [...] Przywiodła wszystko w krótkim czasie do pomyślnego końca.. . Niespełna lat cztery po przeprowadzeniu się do nowej siedziby uległa piersiowej chorobie, której wszelkie poświęcenie męża przemóc nie zdołały. .. "i a 12 M. M O 11 y: Przechadzki..., t. I. s. 522 - 524. Józef Modrzejewski Michał Nieszczota był bliskim krewnym Krzyżanowskiego. Dlatego jemu przypisuje się. autorstwo projektu i realizację tej dużej, znów trzypiętrowej kamienicy, zajmującej całą wschodnią pierzeję placu. Warto tutaj zwrócić uwagę na parter, który zajmował rząd półkoliście zamkniętych arkad prowadzących do sklepów. Chociaż podobna lokalizacja pomieszczeń handlowych nie należała już wówczas (1862) do rzadkości, przecież sposób jej potraktowania przypomina tradycję bazarową, 'a w szczególności nawet jej replikę F. Lanciego w Warszawie. Część kamienicy zajmowały kolejno: szkoła i internat panien Anastazji i Anny Danysz, podobna placówka Gertrudy Linke i Liceum Żeńskie im. Królowej Jadwigi. Tym razem w dziele Krzyżanowskiego doszło więc do powiązania funkcji handlowej z oświatowymi, znów nie bez akcentów patriotycznych. Tradycje bazarowe można zaobserwować I w innych dziedzinach działalności Krzyżanowskiego. Współpraca z J. Netrebskim rJrzy wyposażeniu gmachu w instalacje wodne przyniosła wprawdzie tylko połowiczny efekt (rury jeszcze przeciekały), ale ukazała walory i perspektywy nowej formy wytwórczości, zwłaszcza że pierwszy kapitalista w Poznaniu spotkał się z poparciem zarówno władz, jak i K. Marcinkowskiego oraz Edwarda Raczyńskiego. Założona przy Małych Garbarach fabryka miała odlewnię (bardzo prymitywną) i produkowała z coraz większym powodzeniem maszyny rolnicze. W. Jakóbczyk cytuje opinię Tytusa Działyńskiego: "J est wnioskiem naszym, żebyśmy starali się przychodną industrię zastąpić przemysłem krajowym 13. Krzyżanowski doceniał nową dziedzinę wytwórczości, ale na raZIe nie mógł się jeszcze zdecydować na bardziej konkretne kroki. Tymczasem mimo pożaru składów z drewnem j(1846), najwięcej uwagi - poza projektowaniem i budownictwem - poświęcał kupiectwu. Pierwszym sygnałem "zwrotu" był udział w założeniu Towarzystwa Przemysłowego. Na inauguracji funkcjonowania tej organizacji na początku 1850 r. wystąpił nawet, obok Karola Libelta, z okolicznościowym przemówieniem u. Ale długo jeszcze będzie zastanawiał się nad założeniem własnego przedsiębiorstwa produkcyjnego. N astąpi to siedem, względnie dziewięć lat od wystąp enia publicznego (badacze nie są zgodni w określeniu daty). Decyzja przypadła jednak na lata dość zaawansowane - kończył wtedy "pięćdziesiątkę" - na okres głębokich przemyśleń nad profilem wytwórczości, na czas zarysowującego się ożywienia gospodarczego. Jako właściciel i kierownik produkcji, pozostał w tej roli prawie lat czterdzieści - aż do śmierci. 13 Dzieje Wielko olski. T. II: Lata 1793 -1918. Praca' zbiorowa pod red. W. Jakóbczyka. Poznań 1973. 14 T . amze. Pawilon wystawowy fabryki Antoniego Krzyżanowskiego na Garbarach. Fotografia wykonana w 1906 r. Z lewej budynek produkcyjny dawnej fabryki. Reprodukcja ze zbiorów Muzeum Narodowego Krzyżanowski kontynuował w tej dziedzinie dzieło J. Netrebskiego. Występował ze swą inicjatywą niemal równolegle z Hipolitem Cegielskim, wyprzedził zaś całą plejadę następnych fabrykantów. W ślad za swym współpracownikiem, przy budowie Bazaru umieścił jeden z zakładów na Małych Garbarach (być może w jego obiektach), zdecydował się na uruchomienie w nim odlewni (oczywiście bardzo zmodernizowanej), postanowił też wyrabiać niektóre materiały instalacyjne (rury wodociągowe i gazowe). Podobnie jak Cegielski, przebył też drogę od handlu do przemysłu. Odciął się jednak od głównego kierunku produkcji fabryk swych partnerów - maszyn i urządzeń rolniczych. Krzyżanowski czuł się zbyt związany z budownictwem. Tym zwykłym, które wymagało wapna, cementu i papy dachowej oraz tym reprezentacyjnym, do którego były potrzebne elementy dekoracyjne i architektoniczne dla wystroju wnętrz i elewacji. Nie wyklucza przy tym wykorzystania swych urządzeń fabrycznych dla doraźnych zamówień, m. in. wyrobu figur, wazonów, nagrobków, płyt lub rekwizytów z brązu. Historia fabryki Krzyżanowskiego nie stanowiła przedmiotu szerszych badań naukowych. Mamy więc tylko informacje, że składała się z dwóch zakładów, przy czym jeden znajdował się przy Małych Garbarach, a drugi przy ul. Piaskowej (piece wapienne będące najpierw w dzierżawie). Należy więc przypuszczać, że ośrodek produkcji przenoszono stopniowo nad Wartę. Tam bowiem stanęły mała hala produkcyjna, magazyny i oryginalny pawilon z kantorem (zachowane do dziś). Tam też zapewne przeniesiono odlewnię. Stało się to chyba przed 1870 r., Józef Modrzejewski Budynki produkcyjne dawnej fabryki Antoniego Krzyżanowskiego przy Garbarach. W momencie dokonywania fotografii (1906) fabryka prosperowała jako: "S. Michalski dawniej A. Krzyżanowski. Fabryka wyrobów marmurowych i cementowych oraz zakład kamieniarsko-rzeźbiarski. Artykuły budowlane"kiedy przy Małych Garbarach wznosił odpowiedni obiekt w nowszych formach fabrykant Piotr Hein i zaczęło brakować terenów na większe inwestycje przemysłowe. Co skłoniło Krzyżanowskiego do zajęcia się wyrobem elementów dekoracyjnych dla fasad i wnętrz nowych budynków? Poznał on i zrozumiał ich walor, kiedy pracował przy stawianiu Ziemstwa Kredytowego i Bazaru. Teraz, w początkach drugiej połowy XIX w., wzmogło się zapotrzebowanie na nie również w budownictwie mieszkalnym. Taki był bowiem trend w architekturze. Elementy te wytwarzano m. in. ze sztucznego kamienia. Czy były one pomysłem i dziełem miejscowych artystów? Wiemy, że przy pracach nad wystrojem Ziemstwa Kredytowego zatrudniał Krzyżanowski braci Karola i Józefa Ceptowskich. O nazwiskach ich następców wiadomo niewiele. Jeśli jednak Krzyżanowski eksponował swe prace i zdobywał medale na Wystawie w Londynie już w 1862 r., należy sądzić, że miały one cechy oryginalne. Z. Ostrowska-Kębłowska uważa, że z fabryki Krzyżanowskiego mogły wyjść medaliony umieszczone na murach kamienicy obok kościoła Sw. Marcina, zachowane rzeźby i popiersia odnalezione przy rozbiórce domów przy Al. Marcinkowskiego 18 i 19 oraz figury ozdabiające loże prosceniczne w Teatrze Polskim. O różnorodności tych elementów świadczy do dziś pawilon wystawowy przy ul. Garbary, ukończony w 1882 r. 15 15 z. O s t r o w s k a - K ę b ł o w s k a : Architektura i budownictwo..., s. 414. FA Wnętrze zakładu kamieniarsko-rzeźbiarskiego dawniej fabryki Antoniego Krzyżanowskiego. Fotografia wykonana ok. 1906 r. Siedem lat później (rok 1889) staje na Ostrowie Tumskim obelisk z piaskowca ozdobiony medalionem, poświęcony Janowi Kochanowskiemu. Jest to pierwszy na ziemi polskiej pomnik poety, który był też proboszczem tytularnym katedry. Projekt stanowi dzieło naszego mistrza, statuę wykonał jego syn Stanisław, a medalion według pierwowzoru zwoleńskiego - Wiktor Brodzki. Monument ten został zniszczony po półtora w;eku przez okupantów. Zrekonstruowano go w czterechsetną rocznicę śmierci poety i ustawiono w 1984 r. niedaleko pierwotnego miejsca. Trwałe i wartościowe dzieła pozostawiła też odlewnia Krzyżanowskiego. Ligia Wilkowa przypisuje jej wykonanie płyt epitafijnych arcybiskupa Teofila Wolickiego i ks. Jana Korytowskiego w katedrze poznańskiej oraz kolumny z orłem dla fontanny przy Zielonych Ogródkach 16. Można by do tego dodać jeszcze wiele innych dzieł, choćby płytę dla uczczenia rocznicy odsieczy wiedeńskiej, ufundowaną i umieszczoną w gmachu Poznańskiego Towarzystwa Przyjaciół Nauk. Krzyżanowski wydał w 1866 r. swą jedyną córkę Barbarę za Inz. Napoleona Urbanowskiego, absolwenta Szkoły Centralnej w Paryżu, po 16 L. W i l k o w a w: Dzieje Wielkopolski. T. II. Poznań 1973, s. 710-712 Józef Modrzejewski tern powstańca w 1863 f., wreszcie pracownika fabryki Hipolita Cegielskiego. Zięć początkowo nie zajmował się firmą teścia i wszedł w spółkę z Zygmuntem Niegolewskim i Józefem Romockim, tworząc zakład produkcji maszyn roln.czych przy ul. Kolejowej, dopiero po śmierci swego szwagra Stanisława pomagał sędziwemu teściowi w prowadzeniu fabryki na Garbarach. Spotkanie z J. Netrebskim i współpraca przy wyposażeniu Bazaru pozostawiły więc trwały ślad w działalności Krzyżanowskiego. Prowadzenie fabryki nie przeszkadzało mu w zaprojektowaniu i realizacji kilku budynków (tu trzeba jeszcze wspomnieć o odbudowie kościoła i budowie klasztoru we Wronkach - częściowo spalonych w 1984 r. i zrekonstruowanych dla Domu Dziecka). Nie przeszkadzało również w udziale przy najważniejszych przedsięwzięciach polskich w drugiej połowie XIX w. Na początku 1871 r. Krzyżanowski uczestniczy w posiedzeniu Komisji Wykonawczej, która tworzy Towarzystwo Akcyjne dp budowy Teatru Polskiego. Powtarzają się gorące narady i dyskusje z czasów poprzedzających powstanie Bazaru. Przydają się tu doświadczenie i opinie sześćdziesięciotrzyletniego wówczas mistrza. Tym razem nie musi on już bezpośrednio martwić się o kształt projektów i wykonawstwo. Zajmują się tym przedstawiciele młodszego pokolenia. W połowie 1875 r., czyli po przeszło czterech latach prac organizacyjnych, bierze udział w uroczystościach otwarcia sceny narodowej. Jeszcze raz odezwą się echa bazarowe. Będzie to znów powołanie Krzyżanowskiego do Komisji Budowlanej, która ma nadzorować wznoszenie gmachu biblioteki i muzeum Poznańskiego Towarzystwa Przyjaciół N auk. Sędziwy działacz zasiądzie w niej m. in. z synem swego partnera z Komitetu Wykonawczego Spółki akcyjnej Bazaru, Zygmuntem Szułdrzyńskim z Lubasza. Pełnienie tej funkcji nie będzie tylko sprawą formalną. Komisja - jak podkreśla Z. Ostrowska-Kębłowska - będzie miała do rozwiązania szereg problemów powstałych przy niełatwych i kosztownych pracach wykończeniowych. Cały cykl budowy gmachu przekroczył bowiem pięć lat (zakończenie w 1879 r.) 17. Wszyscy badacze mocno akcentują zaangażowanie społeczne Krzyżanowskiego w tym czasie. Budowniczy i fabrykant trzykrotnie pełnił funkcje prezesa Towarzystwa Przemysłowego, inicjował utworzenie Towarzystwa Pożyczkowego dla rosnącego kręgu fabrykantów, uczestniczył w zakładaniu Domu Przemysłowego i Banku Włościańskiego, kierował kształcen:em polskiej młodzieży rzemieślniczej. Później - w 1886 r. brał jeszcze udział w organizowaniu Banku Ziemskiego. N ależał do 17 Z. O s t r o w s k a - K ę b ł o w s k a: Architektura l budownictwo..., s. 458. członków Wydziału Przyrodniczego i Technicznego Poznańskiego Towarzystwa Przyjaciół Nauk. Znów, już po raz ostatni, doszło w tym czasie do jego kontaktów z Bazarem. Ponad półwiekowy budynek wymagał szeregu napraw, zmian i remontów, m. in. należało wymienić kanalizację domu skrzydłowego. W" 1892 r. prace takie zostały przeprowadzone 18 . Należy przypuszczać, że nie obyło się bez udziału fabryki Krzyżanowskiego i jego pracowników. W tym też momencie osiemdziesięcioczteroletni budowniczy obejmuje po raz drugi bezpośrednie kierownictwo swego zakładu. Ale jest to już epilog jego działalności. Umiera bowiem w dniu 21 stycznia 1825 r. Ten niezwykle ruchliwy, wielostronny i przedsiębiorczy człowiek nie rezygnował do końca ze swych rozlicznych zainteresowań. N a pewno nie był ani typowym architektem, ani przeciętnym rzemieślnikiem i kierownikiem prac budowlanych, ani jakimś wybitnym teoretykiem, pozostawiającym trwały dorobek swych myśli. A przecież stał się inspiratorem i współtwórcą kilku budowli bardzo ważnych dla zaakcentowania polskiego charakteru Poznania. Był również animatorem podejmowania przez Polaków studiów na akademiach budowlanych (rozpoczął je i ukończył jako pierwszy Julian Salkowski, ze starej mieszczańskiej rodziny). Organizował szkolnictwo zawodowe (kontynuował i rozwinął je Jan Rakowicz), inicjował tworzenie rodzimych zakładów wytwórczych (w jego ślady poszedł później Ludwik Prankiewicz), znalazł wreszcie naśladowców swej nieschematycznej działalności (m. in. w osobie Mariana Cybulskiego). Antoni Krzyżanowski otworzył poczet polskich architektów i budowniczych, którzy na różnych płaszczyznach i w różny sposób podjęli rywalizację z przemożną grupą rzeczników pruskich planów rozbudowy Poznania. 18 W. Ja k ó b c z y k: W poznańskim Bazarze, op. cit., s. 51.