ALOJZY A. ŁUCZAK POZNAŃSKA "PRO SlNFONIKA" (1968-1988) Dwadzieścia lat temu zakończono wieloletnie prace przygotowawcze do powołania "Pro Sinfoniki" - organizacji, której celem jest krzewienie kultury muzycznej wśród młodzieży. Faktycznie jednak o wiele lat wcześniej podjęte zostały zabiegi nad utworzeniem formacji mogącej skutecznie wnikać w życie młodego pokolenia, jednocząc je wokół spraw piękna, tak obficie zawartego w muzyce. Pod koniec lat pięćdziesiątych na Politechnice Poznańskiej utworzono protoplastę późniejszej "Pro Sinfoniki". Kierownictwo uczelni tamtego czasu (profesorowie Kazimierz Kapitańczyk, Wacław Kiepuszewski, Roman Kozak, Bolesław Orgelbrand, Konrad Szukaiski) przychyliło się do projektu organizowania w budynku Wydziału Budowy Maszyn przy ul. Strzeleckiej cyklicznych koncertów dla studentów i pracowników. Celem tych koncertów było przybliżenie muzyki szerokim kręgom ówczesnych beanów sławnej już uczelni. Sławnej nie tylko z racji dynamicznie rozwijających się procesów dydaktycznego i naukowego, powstawania nowych kierunków studiów, ale i bogatego wyposażenia studentów w kompetencje kulturalne i artystyczne, wszechstronne życie turystyczno- krajoznawcze, wzmożoną aktywność naukową młodzieży. W tamtych latach działały na uczelni amatorskie artystyczne zespoły studenckie, które prowadzili Wiktor Buchwald, Jerzy Milian i Stefan Stuligrosz. Działał też "Zespół Góralski" - chyba jedyny i autentyczny pod względem folklorystycznym zespół regionalny o profilu kultury góralskiej na obszarach nizinnych. Kulturę spod polskich Tatr krzewili głównie studenci pochodzący z tamtej części kraju, ale przyznać trzeba, napotkali na Politechnice sprzyjające warunki do ekspresji osobowości studenckich, pilnie rowijanych i wspieranych przez program dydaktyczny i wychowawczy uczelni. Wspomnieć należy wybitnych działaczy studenckich tamtego okresu, którzy z talentem wdrażali wyższą kulturę nowego świata, nowych obyR* Alojzy A. Łuczakczajów zbliżających się do Polski wielkimi krokami: Andrzej Bobiński, Jan Fikus, Aleksander Gorzaniak, Władysław Grocholewski, Teodor Lewandowski, Ireneusz Wojda i in. Ale prawdą jest i to, że ówczesne kie, rownictwo Filharmonii Poznańskiej, z dyrektorami Zdzisławem Sliwińskim i Stanisławem Wisłockim, oraz kierownikiem działu upowszechniania Wacławem Torzewskim, sprzyjało inicjatywom poszerzającym krąg młodych melomanów i skupiającym ich wokół Filharmonii. Tak się złożyło, iż w tamtych latach byłem pracownikiem Politechniki Poznańskiej a jednocześnie przewodniczącym Rady Okręgowej Zrzeszenia Studentów Polskich. Znakomicie ułatwiło mi to powołanie do życia "Filharmonii dla Studentów". Powstał więc na Politechnice ruch na rzecz edukacji muzycznej studentów. Począwszy od roku akademickiego 1957/ /1958 organizowano w auli Wydziału Budowy Maszyn po osiem koncertów w sezonie, chętnym wydano roczne abonamenty. Ruch ten po pewnym czasie upadł, ale pozostały po nim niezbywalne doświadczenia: interesujący kanon muzyki polskiej (preferowano głównie muzykę narodową), przydatny do edukacji muzycznej; sposób organizowania młodzieży wokół spraw piękna; świadomość potrzeby kształtowania wyższych form życia duchowego młodego pokolenia; niezbędność połączenia muzyki z wysoko kwalifikowanym słowem wstępnym (mistrzostwo w tym zakresie w owym czasie prezentowali Norbert Karaśkiewicz i Czesław Sikorski); traktowanie edukacji kulturalnej jako procesu społecznego, uwzględniającego zespół problemów dotąd nie zbadanych. Doświadczenia wyniesione z Politechniki Poznańskiej miały zdecydowany wpływ na rozwój późniejszych działań, związanych z powołaniem "Pro Sinfoniki" - młodzieżowego ruchu miłośników muzyki, który to ruch po latach powoli przeradza się w asocjację młodzieży, nauczycieli i artystów, połączonych chęcią wspólnego działania na rzecz rozwoju i umacniania kultury muzycznej społeczeństwa. U podstaw powstałej w 1968 r. "Pro Sinfoniki" legło przekonanie o wyjątkowej roli zadań wychowawczych, wynikających z podstawowych funkcji kultury w kształtowaniu osobowości społecznej jednostek młodego pokolenia. Stan ówczesnej wiedzy nie pozwalał na dokładne uchwycenie wszystkich czynników, ale pozwalał na zaprojektowanie prawdopodobnych rozwiązań. Znane były przecież cele wychowawcze społeczeństwa (cele lub ideały wychowawcze), choć z konkretyzacją tych celów wiązały się określone trudności. Nie znane były bowiem jakiekolwiek naukowe opracowania, dostatecznie jasno formujące zadania obejmujące kulturę artystyczną i uwzględniające instrumentalne możliwości działania za pośrednictwem różnych form sztuki. Rodziły się pytania o hierarchię ogólnych ideałów wychowawczych, ich treść i optymalizację. Próbą odpowiedzi na te pytania było Studium do programu rozwoju kultury w Wielkopolsce - jak się okazało, fundamentalna praca w badaniach nad zjawiskami kultury w życiu społecznym l. "Pro Sinfonika" odegrała ważną rolę w rozpoznawaniu trudnych przecież i innowacyjnych procesów społecznych związanych z odbiorem sztuki - nie tyle jako kreacji spontanicznego działania, co procesu społecznego. Wiele złożonych czynników historycznych zadecydowało o tym, że w naszym kraju nastąpił przerażający w swych skutkach rozziew pomiędzy muzyczną twórczością artystyczną a jej percepcją. Jednoznaczne sukcesy kompozytorów polskich współcześnie żyjących (Witold Lutosławski, Andrzej Panufnik, Roman Palester, Aleksander Tansman, Krzysztof Penderecki, Tadeusz Baird, Zygmunt Mycieiski, Florian Dąbrowski, Henryk Górecki, Krzysztof Meyer i dziesiątki innych artystów po mistrzowsku tworzących muzykę) świadczą o bogactwie polskiego skarbca twór, . . CZOSCl muzyczneJ. Wiele sukcesów odnotować można w jej odtwórczości: dobre standardy programowe Wielkiej Orkiestry Symfonicznej Polskiego Radia i Telewizji w Katowicach, Filharmonii Narodowej, Orkiestry Symfonicznej Polskiego Radia i Telewizji w Krakowie; Teatrów Wielkich w Poznaniu, Łodzi i Warszawie; Orkiestr Kameralnych Karola Teutscha, Agnieszki Duczmai, Wojciecha Rajskiego, Jerzego Maksymiuka i Stanisława Firleja; Teatru Muzycznego w Gdyni; międzynarodowe konkursy im. Fryderyka Chopina i Henryka Wieniawskiego; dziesiątki festiwali, m. in. w Poznaniu, Warszawie, Wrocławiu, Łańcucie, Dusznikach, Krynicy - tylko niektóre "instytucjonalne" i "okazjonalne" przedsięwzięcia, plasujące polską kulturę wykonawstwa muzycznego i organizację imprez na międzynarodowym poziomie. Natomiast niewiele dobrego powiedzieć można o uspołecznieniu muzyki, czyli o jej powszechnej percepcji. Niektóre europejskie narody, zwane potocznie "muzykalnymi", potrzebowały setek lat na wytworzenie tradycji kultury muzycznej, którą dzisiaj reprezentują. Tak jest w Niemieckiej Republice Demokratycznej i Republice Federalnej Niemiec, Anglii, Szwajcarii, Francji. Tak jest w Związku Socjalistycznych Republik Radzieckich, gdzie ponad sześćdziesięciolecia konsekwentna działalność zmierzająca do ukształtowania kompetencji muzycznych odbiorców przyniosła oczekiwane rezultaty. W Polsce sytuacja była odmienna. Walka o niepodległość, przetrwanie, odnowę nie sprzyjała refleksyjnym stanom wzmagającym życie duchowe jednostek. Również powojenne lata, krzątanina wokół spraw podstawowych, nie dopingowały społeczeństwa do odchodzenia od "barbarzyńskich"l Studium do programu rozwqLu kultury w Wielkopolsce. Praca zbiorowa pod redakcją K. Kostyfki 1 Alojzego A. -Łuczaka. Pomań 197ą. Alojzy A. Łuczak Spotkanie turniejowe w Szkole Podstawowej Nr 18 im. Zofii Nałkowskiej na _sieiilu Manifestu Lipcowego w 1975 r. Siedzą od lewej przedstawiciele kierownictwa poznańskiej "Pro Sinfoniki": Zdzisław Dworzecki, Alojzy A. Łuczak (prezes prezesów), Emilia Skalska i Alicja Borowczyk form współżycia na rzecz wyższej kultury duchowej i kreacyjnych postaw zbiorowości. "w obecnym stanie rzeczy, ani też w ciągu najbliższych lat, nIe będzie praktycznych możliwości rozwinięcia pracy ukierunkowanej równomiernie na wszystkie grupy i kategorie społeczne" 2. Tak określono możliwości edukacji kulturalnej społeczeństwa polskiego w latach sześćdziesiątych. Diagnoza ta jest aktualna po dziś dzień. W tej sytuacji zaistniała konieczność określenia preferencji w stosunku do poszczególnych grup społecznych. Już wiadomo, że w pierwszym szeregu edukacji kulturalnej znalazła się grupa dzieci i młodzieży. Dało to szansę złagodzenia lub odr sunięcia (w każdym bądź razie w Poznaniu i województwie) szczególnego przypadku dysharmonizacji systemu społecznego, jakim jest zaniedbanie w zakresie zaspokajania uświadomionych i nieuświadomionych potrzeb kulturalnych młodej generacji. "Pro Sinfonika", poprzez trafnie dobrane struktury organizacyjne, od razu wystartowała z pełnym wachlarzem swoich propozycji, skierowa 2 Ze zbioru myśli i haseł "Pro Sinfoniki". "Zeszyty Muzyczne" r. 1983. jt nych do młodzieży szkół średnich. Struktury dla dzieci młodszych powstały później. Szkoła przyjęła "Pro Sinfonikę" najpierw nieufnie, z czasem przekonała się do niej, ale - co charakterystyczne - kluby "Pro Sinfoniki" działają w szkołach o wysokim poziomie pracy wychowawczej i dydaktycznej. Wielkie zasługi dla rozwpju "Pro Sinfoniki" oddali nauczyciele. Pierwszą zasadą działania stało się więc pozyskiwanie wychowawców. Na pamięć należy przywołać zwłaszcza dwóch spośród nich Henryka Dałkowskiego - dyrektora X Liceum Ogólnokształcącego im. Przemysława II i dra Antoniego Wójcickiego - dyrektora XI Liceum Ogólnokształcącego im. Georgi Dymitrowa. Na początku drogi dokonaliśmy ważnej, jak się wydaje, rzeczy, mianowicie zastanowiliśmy się nad społecznymi funkcjami muzyki, a dokładniej - staraliśmy się odpowiedzieć na pytanie: jaką rolę odgrywa muzyka w wychowaniu człowieka? Wiemy dokładnie na czym to polegało w przeszłości, na czym, ogólnie rzecz biorąc, polegała cywilizacyjna rola muzyki. Tak, ale nas interesował ten szczególny przypadek: rola muzyki w wychowaniu nowoczesnego człowieka. Muzyka jako radość przeżywania piękna, muzyka jako rozrywka i wytchnienie - to jasne i oczywiste, ale co jeszcze? Zbliżający się wiek XXI, to też wiemy, nie powinien się kojarzyć wyłącznie z dobrami materialnymi, z owym zastawionym stołem. Zastawienie tego stołu, to niesłychanie ważna rzecz, kto wie, czy w tej chwili nie najważniejsza, to etapowe zadanie całej społeczności, która jednak na konsumowaniu, na braniu nie powinna poprzestać. Cywilizacja przyszłości to przede wszystkim wewnętrzne bogactwo człowieka, to ambicja poznawania świata, przekonanie o potrzebie służenia społeczeństwu, o konieczności wytwarzania i pomnażania jego dóbr materialnych i duchowych. W tym ujęciu "Pro Sinfonika" to skuteczna próba wciągnięcia muzyki w służbę nowoczesnego społeczeństwa, to próba wychowania nowego, w pełni rozbudzonego, otwartego na świat i na innych ludzi, o niezmierzonych odruchach twórczych - człowieka. Innymi słowy "Pro Sinfonika" zrzesza młodych, wrażliwych ludzi, którzy chcieliby być jeszcze wrażliwsi, którzy intuicyjnie doceniają wielką siłę napędową piękna zawartego w muzyce. Tak więc "Pro Sinfonika" to zrzeszenie organizujące społeczny użytek muzyki, to uprawa muzyki we współczesnym systemie społecznym, dla podniesienia standardu kulturalnego narodu. Z tych też względów "Pro Sinfonika" zwraca się do młodych, a więc do tej części społeczeństwa, która jest w stanie chłonąć nowe wartości. "Pro Sinfonika" według naszego rozeznania jest tą organizacją muzyczną w świecie, która postanowiła uczynić z muzyki użytek: nie użytek Alojzy A. Łuczak Fragment turniejowego spotkania Klubu "Pro Sinfoniki" przy Liceum Medycznym im. Marii Skłodowskiej-Curie, prezentowanego w auli Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza (1976) w ogóle, bo muzyka zawsze towarzyszyła człowiekowi, ale użytek konkretny i szczególny. Szkoła stanowi bez wątpienia coraz doskonalszy, ale szczelnie zamknięty system edukacji i hołduje formom wiedzy encyklopedycznej. Chyba co świetniejsi nauczyciele w kulturze artystycznej, w sztuce, widzą sojusznika w przygotowywaniu młodzieży do myślenia syntetycznego. Sojusznika ze wszechmiar pożytecznego, bo działającego zarówno na uczucie jak i na intelekt. My zaś w "Pro Sinfonice" zwykliśmy mówić: "Wyobraźnia ważniejsza od wiedzy". Albo: "Rodzisz się z kloszem na głowie, który cię oddziela od świata dźwięków; Pro Sinfonika pomoże ci rozbić ten klosz". Te hasła przemawiają do młodych, są przez nich akceptowane, a co najważniejsze - wprowadzane w życie. Zasady naszego działania są w swej powszechnej praktyce dość proste. Po pierwsze, opierają się one na samorządzie. Po drugie, dążymy do tego, by nasze spotkania z muzyką odbywały się w odpowiedniej atmosferze. Po trzecie, dążymy do tego, by program naszych spotkań z muzyką był w miarę możliwości zawsze na najwyższym poziomie. Nie było właściwie ani jednego przypadku, by wybitna osobistość ze świata muzyki, goszcząca W Poznaniu, nie spotkała się z "Pro Sinfonika" na tradycyjnych już koncertach lub po prostu w klubach. Te proste, lecz konsekwentnie przestrzegane zasady jednają nam życzliwość i zaufanie młodzieży, dzięki czemu "Pro Sinfonika" stale powiększa swój stan posiadania, ograniczany niestety możliwościami organizacyjnymi i bazą materialną. Pod koniec roku 1987 zrzeszaliśmy w Poznaniu ponad 10 tys. chłopców i dziewcząt. Każdego roku kilka tysięcy osób opuszcza nasze szeregi, po ukończeniu cyklu koncertowego: różowego, żółtego, zielonego, niebieskiego lub czerwonego. Na ich miejsce przychodzą nowi, z czego część wytrząsamy po drodze, bo nie wszyscy wytrzymują nasze tempo i nie wszyscy potrafią okiełznać przyrodzone lenistwo umysłowe - ale nawet wtedy nasze aktywa są oczywiste. Ludzie, którzy nic nie rozumieją lub którym nasze istnienie stwarza problemy lub komplikuje życie, skłonni są raczej rozważać tylko powierzchnię spraw, zewnętrzne gesty, pomawiając nas o różne zdrożne rzeczy. Biedni, nie mieli chyba nigdy do czynienia z młodymi, nie wiedzą więc, że wobec mnóstwa propozycji na rynku rozrywki, nikt nie jest w stanie zmusić kogokolwiek do kontemplowania Mozarta jeżeli sam tego nie zechce. Z własnego doświadczenia wiem, że młodemu człowiekowi wystarczy chwila rozmowy, by pojął czy traktują go poważnie czy tylko na niby, czy mu się oferuje ziarno czy plewę. Tutaj do sukcesu wiedzie tylko jedna droga: zaprezentować racjonalny program działania i odwołać się do ambicji młodego pokolenia. Mówimy naszej młodzieży: "Nie tylko kompozytor jest twórcą muzyki, lecz kompozytor i wykonawca. Nie kompozytor i wykonawca współtworzą dzieło, lecz także słuchacz ma w tym swoją cząstkę" \ I nie jest to żadna kokieteria, ani schlebianie pensjonarkom, lecz wyraz naszego głębokiego przeświadczenia, że muzyka rodzi się w społecznej konkretyzacji, każdy więc słuchacz jest w naszym pojęciu współtwórcą tego piękna, które zaprogramował artysta, które przez swoją sugestywność zdolne jest wywołać u odbiorcy autentyczny odruch twórczy, pobudzić jego wyobraźnię, zachęcić do działania. W tym ujęciu muzyka stanowi dla "prosinfonikowców" zaledwie początek w ich stosunkach ze światem. "Pro Sinfonika" jest dla wielu szkołą organizacji i sprawnego działania, stanowi cały system propozycji, których starcza dla każdego: praca w klubie szkolnym, redagowanie wydawnictw "Pro Sinfoniki", formułowanie na piśmie sądów o muzyce, uczestnictwo w turniejach międzyklubowych, zespołach aktywnego muzykowanIa. "Pro Sinfonika" uczy kochać świat i ludzi, broni przestrzeni psychiczJ T . amze. Alojzy A. Łuczak neJ młodych - coraz to młodszych, z dorosłej "Pro Sinfoniki" bowiem narodziły się nowe formy organizacyjne: "Młodzi Melomani" - kluby działające w szkołach podstawowych, a także "Kolorowe Nutki" - propagujące muzykę w przedszkolach. Można zatem rzeczywiścitf mówić o systemie kształtowania kompetencji kulturowych i wrażliwości estetycznej młodego pokolenia, mamy tu bowiem do czynienia z jednością organizacyjną i wspólnotą ideałów. Do pełnego sukcesu pomogły nam wnioski, jakie na początku drogi umieliśmy wyciągnąć z niepowodzeń poprzedników. Dostrzegaliśmy mianowicie błędne przekonania: po pierwsze - wiara w automatyczne działanie muzyki, po drugie - niewiara w sens działań wychowawczych na rzecz muzyki. Twierdzili niektórzy, że wystarczy tylko słuchać muzyki, że wystarczy z radia i telewizji wyprzeć muzykę minorium gentium, zaś na jej miejsce aplikować dłuższe odcinki taśm z nagraniami tzw. muzyki poważnej, która, od tak sobie, zapisze się na biernej kliszy naszego odbioru - a zwalczymy skutecznie przyrodzoną głuchotę społeczeństwa. Nie mają więc sensu wysiłki na rzecz udostępnienia sztuki muzycznej, ta bowiem spłynie na naród jak objawienie. Było to błędne przekonanie.j "Pro Sinfonika", poza swoją podstawową powinnością kształtowania kompetencji muzycznych młodzieży, osiągnęła jeszcze jeden niebagatelny sukces: rozsławiła Polskę w całym świecie, podążając na kongresy organizowane przez International Society for Musie Education, które odbyły się: w 1972 r. w Tunisie (Tunezja), w 1974 r. w Perth (Australia), w 1976 r. w Montreux (Szwajcaria), w 1978 r. w Londonie (Kanada), w 1980 r. w Warszawie, w 1982 r. w Bristolu (Wielka Brytania), zdobywając uznanie za logiczny program, bogaty sztafaż form działalności, konkretne przedsięwzięcia związane z wychowaniem poprzez muzykę. W dniach 22-23 czerwca 1986 r. odbyło się w Poznaniu międzynarodowe seminarium, zorganizowane pod auspicjami International Society for Musie Education, które pod hasłem "Muzyka środkiem uspołecznienia młodych" prezentowało osiągnięcia poznańskiej "Pro Sinfoniki". N a tym seminarium, z udziałem ponad trzystu gości z całego świata, wystąpili wybitni twórcy i uczeni, m. in. Witold Lutosławski, Bogdan Suchodolski, Stefan Sledziński, Kazimierz Żygulski oraz krytycy Janusz Cegiełła i Jerzy Waldorff. Na seminarium tym nie porównywaliśmy efektów działań młodzieży z jakąś bezwzględną skalą osiągnięć ludzkiej kultury, ale staraliśmy się w pełni docenić wszystkie te zmiany, jakie były efektem wprowadzenia "Pro Sinfoniki" do szkół. "Pro Sinfonika" wypracowała odrębne struktury organizacyjne, stanowiące o jej demokratycznych zasadach: Radę Prezesów, Radę Opiekunów, Radę Honorową, na czele której stanął Witold Lutosławski. Członkami tej Rady są wybitni artyści i działacze społeczni, dziennikarze i na Pianistka Aleksandra Utrecht otrzymuje gratulacje po koncercie w 1978 r. w auli Uniwersytetu im. .Adama MickieWIczauczyciele a wśród nich: Aleksander Bardini, Florian Dąbrowski, Henryk Czyż, Hanna Lachert, Stanisława Szeligowska, Zdzisław Szostak, Aleksander Weiss. Istotą struktur "Pro Sinfoniki" jest to, że pozwalają one, aby kreowane przez nas sytuacje wychowawcze były skuteczne, ułatwiały przekazywanie skomplikowanej przecież wiedzy o muzyce szerokim kręgom członków "Pro Sinfoniki". W pierwszym okresie działalności ruchu, bardzo pomocni okazali się dwaj pracownicy Filharmonii Poznańskiej: Władysława Stróżyk i Franciszek Gendera. Z podziwem przyglądaliśmy się ich pracy, w której dostrzegaliśmy zupełnie odmienne zachowania się, uwzględniające nasz - tj. "Pro Sinfoniki" - punkt widzenia, charakterystyczne refleksje, podkreślenie istoty nowych działań. Była to bardzo ważna obserwacja, która pozwoliła na pewne uogólnienia skierowane na zespół orkiestry symfonicznej! Odtąd bowiem młody człowiek nie był dodatkiem do Filharmonii, ale jej głównym bohaterem, osią, wokół której koncentrował się cały system "Pro Sinfoniki". Współdziałamy blisko ze szkołami i zakładami pracy, ale nie jesteśmy Alojzy A. Łuczakpodporządkowani ich strukturom. Z drugiej strony "Pro Sinfonika" jest afiliowana przy Państwowej Filharmonii, ale przecież nie Filharmonia określa jej program. Bez tych instytucji nie mogłaby "Pro Sinfonika" funkcjonować, ale działa w znacznym stopniu niezależnie. Stanowi jadęc jakby pewną odrębną strukturę społeczną. Nadrzędnym celem tej struktury nie jest zwykłe poznawanie muzyki, ale rozwój twórczych postaw samej młodzieży. W "Pro Sinfonice" bowiem chodzi o twórczy ruch wyobraźni i rozbudzanie procesów intelektualnych. Dlatego właśnie mówimy i podkreślamy, że wychowujemy nie dla muzyki tylko poprzez muzykę. Jest to istotna różnica. Kanon muzyczny jest przez nas wybierany, a nie narzucany, a więc ten, którym na bieżąco dysponuje Filharmonia. Kluby i Koła Młodych Melomanów opracowują pewne określone hasła (np. na temat życia i twórczości Karola Szymanowskiego), uwzględniają rozwój danej zbiorowości klubowej, przedstawiają opracowania w formie scenicznej, koncertowej, sesji popularnonaukowej, prezentując zakres opanowania i rozumienia istoty procesu poznawania muzyki. Dzisiaj, po dwudziestu latach działalności, można już mówić o rozbudowanym systemie działań, agend i struktur, o bogatej bibliotece własnych wydawnictw, a samorozwoju, samodoskonaleniu, ugruntowujących się ideałach kultury współżycia społecznego, a więc o pewnej uniwersalności dokonań "Pro Sinfoniki". Doświadczenia ruchu mają bardziej ogólny charakter; posłużyły do uruchomienia innych asocjacji młodzieżowych: "Proscenium", "Pro Libris", "Pro Arte" czy projektowanej organizacji młodzieżowej na rzecz opieki nad zabytkami "Pro Memoria". "Pro Sinfonika" była inspiracją do szeregu uogólnień i wniosków zmierzających do rozpowszechnienia idei wychowania poprzez sztukę. Na zakończenie warto przytoczyć wypowiedź Witolda Lutosławskiego: "Wierzę, że metody działania «Pro Sinfoniki»: komentowanie muzyki, dyskutowanie o muzyce, wykonywanie muzyki w różnych zespołach śpiewacznych i instrumentalnych - że wszystko to jest ciągle doskonalone i rozwija się. Z organizacyjnego zaś punktu widzenia «Pro Sinfonika» jest dziełem wspaniałym, o którego wartości jestem całkowicie i niezłomnie przekonany. Chciałoby się tylko najgoręcej, by dzieło to nie pozostawało wyłącznie specjalnością Wielkopolski. Mój stosunek do «Pro Sinfoniki» po latach w niczym się nie zmienił. Jestem jak zawsze jej gorącym entu.zjastą. Dzięki istnieniu tego ruchu można z ufnością patrzeć w przyszłość muzyki w naszym kraju, zaś pojęcie pokolenia głuchych ma wszelkie widoki zniknięcia na zawsze z naszego słownictwa. Życzyć by sobie tylko · należało, aby działalność «Pro Sinfoniki» objęła wreszcie całą Polskę ,,4. 4 Wypowiedź opublikowana w "Roczniku «Pro Sinfoniki»". Poznań 1980.