JOZEF MODRZEJEWSKI ROGER SŁAWSKI I JEGO DZIEŁO Roger Sławski fotografia wykonana u schyłku życia Wśród publikacji poświęconych wybitnym Wielkopolanom w okresie zaboru pruskiego zwraca uwagę brak opracowań dotyczących architektów i budowniczych. Informacje o nich są rozproszone w różnych dziełach, szkicach i przyczynkach, często dyskusyjne w szczegółach, zawsze zaś niekompletne. Historycy sztuki kładą główny nacisk na analizy formalne obiektów przez nich projektowanych, traktując dane z ich życia niejako marginesowo. Autorzy prac monograficznych o Poznaniu interesują się szczegółami biograficznymi o tyle, o ile są one związane z realizacjami miejskimi. Autorzy opracowań o województwie czynią to Józef Modrzejewski samo w odniesieniu do obiektów w terenie. Przypadkowo i okazjonalnie wspomina się o działalności poza regionem i za granicą. Rzecz jest o tyle charakterystyczna, że nie chodzi tutaj o nieliczne, odosobnione postacie wykonujące w sposób wąsko profesjonalny swe zadania. Architektów i budowniczych polskich spotykamy w tamtym czasie całą plejadę. Wspomnijmy tutaj tylko niektórych: Antoni Krzyżanowski, Stanisław Hebanowski, Zygmunt Gorgolewski, Julian Hochberger, Stanisław Borecki, Kazimierz Ruciński czy Roger Sławski. Są to ludzie pochodzący z kręgu mieszczaństwa, odbywający z powodzeniem studia na akademiach i politechnikach niemieckich, znani i uznani twórcy owych czasów. Jako Polacy byli traktowani nieufnie i wrogo przez lokalne władze pruskie. Pomijało się ich przy zamówieniach rządowych, czasem tylko pozwalało na doraźną współpracę z urzędującymi budowniczymi obcego pochodzenia. Polscy architekci i budowniczowie stawali się w tej sytuacji współinicjatorami i realizatorami przedsięwzięć podejmowanych przez środowisko rodzime - osoby pojedyncze, głównie spośród ziemiaństwa, lub komitety, w skład których wchodzili również reprezentanci mieszczaństwa. Były to poczynania o mniej lub bardziej wyraźnych intencjach narodowych, sprzeciwiające się polityce zaborcy, akcentujące prawa i ambicje ludności rodzimej. Na tym tle dochodziło do rywalizacji z twórcami niemieckimi, najpierw z kręgu Prus, a potem Rzeszy, z których nasi projektanci i realizatorzy wychodzili obronną ręką. Architektów i budowniczych polskich cechował patriotyzm, brali udział w różnych formach protestu w powstaniach narodowych, w pracach polskich organizacji i stowarzyszeń, Wydziału Przyrodniczego Poznańskiego Towarzystwa Przyjaciół Nauk, w wystąpieniach na zjazdach międzydzielnicowych w Krakowie, Lwowie i Warszawie. Postawy narodowe znajdowały oczywiście najgłębszy oddźwięk w założeniach programowych projektowanych obiektów. Większość tych twórców rodzimych pochodziła z Wielkopolski. Ostatnie ich pokolenie z czasów zaboru kontynuowało swą działalność w odrodzonym państwie polskim. Ono też przenosiło wiele swoich poglądów, doświadczeń i postaw w nową rzeczywistość. Stanowiło zrąb nowej, liczniejszej i podejmującej szersze zadania społeczności architektonicznej Poznania. W tym kręgu jedną z najwybitniejszych indywidualności okazał się Roger Sławski. W biografii Rogera Sławskiego dostrzec można wiele analogii z życiorysami jego poprzedników. Są też pewne różnice. Dotyczą środowiska rodzinnego, sytuacji, w której podejmował decyzję o wyborze zawodu, Roger Sławski - student Po li - techniki w Berlinie-Charlottenburgu (fot. wykonana ok. 1895 r.) Srebrny Medal nadany przez politechnikę charlottenburską Rogerowi Sławskiemu z okazji pomyślnego zakończenia studiów (189. A warunków startu jako projektanta. Inne były jego poglądy na architekturę co wiązało się zresztą z aktualnymi prądami, inne nieco rozumienie roli twórcy. Odmienne niewątpliwie były niektóre cechy charakteru tego artysty, rysujące się już na progu działalności zawodowej i towarzyszące mu w długiej karierze. Roger Sławski, urodzony w dniu 24 marca 1871 r. w Poznaniu, pochodził z rodziny inteligenckiej. Ojciec Stanisław był sędzią, matka Konstancja wywodziła się z Ziołeckich - familii często wymienianej w Przechadzkach po mieście Marcelego Mottego. Stadło to było udane, o czym świadczyła atmosfera panująca w domu, gdzie wychowywała się jeszcze trójka zdolnych i utalentowanych dzieci, gdzie przyjmowano wielu niecodziennych gości, gdzie wreszcie prowadziło się dyskusje z dość istotnymi konsekwencjami. W 1889 r. Stanisław Sławski nabył kamieniczkę przy ul. Rynkowej 5. Tłumaczył, że dla powiększonej rodziny potrzebne jest większe mieszkanie. Myślał jednak przy tym o kontynuacji swych ulubionych spotkań towarzyskich, w których prym wiedli Stefan Cegielski - syn Hipolita i d» Bolesław Krysiewicz - lekarz pediatra, społecznik. Nowe locum mieściło się nad piwiarnią i w sąsiedztwie nie mniej głośnych urzędów. Trudno było więc marzyć o spokoju i ciszy. Nie można też było szukać ciekawszych widoków. Zakątek u zbiegu ulic Zamkowej i Rynkowej na Józef Modrzejewskileżał do mniej urokliwych na Starym Mieście. Cóż z tego, że piętrzyło się przed nim wzgórze z dawnym zamkiem, skoro po odbudowie dokonanej przez Antoniego Hoenego i pruskiej rozbudowie zatracił on dawne walory? Cóż również z tego, że z drugiej strony tętnił Stary Rynek, gdy właśnie nadbudowywano i zmieniano elewacje kamieniczek, a obok ratusza rozbierano wagę miejską, aby zrobić miejsce dla pruskiej budowli - nowego ratusza? A jednak w takich właśnie warunkach kształtowały się pierwsze wyobrażenia o architekturze narodowej u osiemnastoletniego młodzieńca i młodszej o cztery lata siostry - Marii. Oboje odnajdą potem pod świeżą pruską powłoką dawne piękno i dawną historię. Te relikty nie pozostaną bez wpływu na wybór kierunku twórczości architektonicznej u Rogera, a literackiej i malarskiej u Marii ze Sławskich WieherkiewiczoweJ. Na razie naj starszy syn sędziego uczęszczał jeszcze do dwóch ostatnich klas gimnazjum i przygotowywał się do studiów. Marzyła mu się politechnika w Berlinie-Charlottenburgu, pragnął szybkich i widocznych sukcesów. · > Roger miał talent, był bardzo pracowity, umiał organizować swoje zajęcia, toteż w 1895 r. opuścił mury charlottenburskiej uczelni z dyplomem i srebrnym medalem. Początek był znakomity - tak jak w przypadku Juliana Hochbergera i Zygmunta Gorgolewskiego. Młodego adepta architektury oczekiwała teraz praktyka budowlana. Odbywał ją przez dwa kolejne lata - w Marburgu i Karlsruhe. Ale sama praktyka nie była mu w stanie wypełnić czasu. Żądny szybkich efektów postanowił brać udział w konkursach na projekty ratusza w Kassel i domu zdrojowego w Wiesbaden. Był przy tym świadomy rosnącej niechęci wobec Polaków, w dodatku z takim charakterystycznym nazwiskiem słowiańskim. Dlatego swoją pracę na projekt siedziby Rady Miejskiej w Kassel opisał w języku francuskim i wysłał ze Szwajcarii. W obu konkursach uzyskał nagrody. Konkurs postanowiła też urządzić dyrekcja i rada poznańskiego "Bazaru". Od początku 1897 r. działała powołana specjalna komisja, która jednak zrezygnowała z tej formy uzyskania projektu na korzyść indywidualnego zlecenia. Chodziło o rozbudowę gmachu hotelowego, a ściślej - budowę nowego skrzydła od strony dzisiejszych Al. Marcinkowskiego. Jako warunki stawiano zgodność pięter obu obiektów, urządzenie sali balowej w części poprzecznej łączącej budynki i pewne zmiany w starszej budowli. Opracowanie koncepcji architektonicznej przypadło Rogerowi Sławskiemu. Inżynier był wtedy w ostatnim stadium praktyki budowlanej w głębi Niemiec. Miał już pierwsze sukcesy jako projektant. Wieści o tym do Widok nowszej części "Bazaru" {przed 1918 r.)tarły do Poznania albo za pośrednictwem korespondencji, albo w czasie kolejnego jego pobytu w rodzinnym mieście. O propozycji specjalnej komisji rozmawiał na miejscu z drem Janem Ossowickim. Można sądzić, że decyzję w tej sprawie rozważano wcześniej, a rzecznikiem Rogera mógł być prawdopodobnie Stefan Cegielski - bywalec w domu Sławskich i doświadczony współorganizator inicjatyw budowlanych, występujący jako wiceprezes Spółki Akcyjnej "Teatr Polski w Ogrodzie Potockiego" i współzałożyciel Spółki Budowlanej "Pomoc". W każdym razie w dniu 25 czerwca 1897 r. przedyskutowano projekt Sławskiego na dorocznym zgromadzeniu w "Bazarze", przy czym na realizatora budowy wybrano Juliana Łukomskiego. Po tym autor przyjętej koncepcji mógł wrócić na dalsze doskonalenie swego zawodu na Zachód. Ale już w swej pierwszej koncepcji wykazał dwudziestosześcioletni wówczas twórca dużo umiejętności i określił swe credo artystyczne. Z dużą łatwością operował formami historycznymi, potrafił nadać im własne, indywidualne rysy. Były w nich refleksy dawnej architektury polskiej, lekkość, wyważenie akcentów dekoracyjnych, jakaś naturalna mfdowniczość. Zaprezentował też po raz pierwszy dużą kulturę jako projektant, który umie łączyć dawne, oryginalne obiekty z nowymi, własnymi. Praktykę tę powtórzył potem wielokrotnie, zawsze z tym samym wynikiem. Józef Modrzejewski Kościół ewangelicki Sw. Mateusza na Wildzie (1899) Pierwsze lata XX w. spędzał Sławski jako pracownik Ministerstwa Robót Publicznych w Berlinie. Tam współpracował z inż. Oskarem Hossfeldem, który miał w swej gestii budownictwo sakralne w północno-wschodnich połaciach ówczesnej Rzeszy. Ten okres kwituje się zwykle projektami dwóch zborów ewangelickich w Poznaniu (na Rynku Wildeckim i przy ul. Matejki) i dwóch dalszych - w Zbąszyniu i Strzelcach Wielkich. Posiadają one formy neogotyckie i neorenesansowe. Trudno ocenić, jaki był udział obydwu partnerów w ich koncepcjach. Pewne jest to, że Roger Sławski odbył wówczas dogłębne studia nad budownictwem sakralnym i odtąd ta dziedzina zajęła stałe i poważne miejsce . " . w Jego tworczoscl. Jest rzeczą znamienną, że najwyższe władze kościelne, mimo zaangażowania Sławskiego w realizację zborów (kościołami rzymsko-katolickimi stały się dopiero po 1945 r.), powierzały mu pewne prace w katedrze (ołtarz w kaplicy Serca Jezusowego), w kościele Naj świętszej Ma, rii Panny (polichromia) i w kościele Sw. Małgorzaty (restauracja, ze szczególnym uwzględnieniem portalu). Wykonywano Je tuż po powrocie inżyniera w 1904 r. Tymczasem w jego rodzinnym mieście zanosiło się na wielkie przeobrażenia. Zapadły decyzje o przyłączeniu do Poznania czterech przedmieść: Wildy, Jeżyc, Łazarza i Górczyna. Stało się to bodźcem do uporządkowania świeżo włączonych dzielnic i próby wyrównania zbyt drastycznych dysproporcji. Na tej fali powstawały komitety budowy zborów i kościołów. Obok zborów na Wildzie i przy ul. Matejki, powstały , kościoły pod wezwaniem Matki Boskiej Bolesnej na Łazarzu i Sw. Floriana na Jeżycach. Projektantami ich byli miejscowi Polacy - w pierwszym przypadku Stanisław Borecki lub Antoni Wilczewski, w drugim - Jan Rakowicz. Wszystkie otrzymały wysokie wieże, mniej lub więcej bogatą dekorację elewacji i wnętrz, stały się dominantami w zabudowie dawnych przedmieść. Równolegle wprowadzano nowe akcenty architektoniczne w obrębie miasta w murach, choć właśnie zapadły decyzje o ich zniesieniu. Roger Sławski przebywał jeszcze ciągle w Berlinie i z daleka śledził wszystkie te przemiany. Rozumiał ich wagę i znaczenie, zdawał sobie sprawę ze wszystkich ich konsekwencji dla rodzinnego miasta. Dotyczyły one nie tylko nowej skali Poznania, przeobrażeń urbanistycznych i plastycznych, ale też charakteru i oblicza narodowego oraz społecznego. Inżynier mający dotąd na swym koncie rozbudowę "Bazaru" oraz udział w budowie dwóch obiektów sakralnych spotykał się już na miejscu z poważną konkurencją. Stanowili ją ziomkowie Jan Rakowicz i Stanisław Borecki - także absolwenci politechniki w Charlottenburgu oraz starszy o siedem lat absolwent uczelni w Niemczech i Paryżu - Tomasz Pajzderski. Ten ostatni stawiał właśnie budynek Banku Związku Spółek Zarobkowych obok Ziemstwa Kredytowego przy obecnych Al. Marcinkowskiego. Działali inni twórcy, jak: Kazimierz Ruciński, Kazimierz Skórzewski i Stanisław Mieczkowski. I byli rywale jeszcze poważniejsi - utytułowani i popierani przez władze budowlane architekci niemieccy. Pierwszym z nich był niemłody już i uznany twórca (w tym czasie prezes Akademii w Berlinie) Karol Hinokeldeyn. Władze pruskie, pragnące podnieść rangę miasta m. in. poprzez budowę obiektów naukowych i kulturalnych, zleciły wykonanie projektu gmachów muzeum i biblioteki dla przyszłej wyższej uczelni. W 1902 r. wzniesiono przy dzisiejszej ul. Rataj czaka, na miejscu stajni pruskiego pułku artylerii konnej, neorenesansowy gmach biblioteki, a rok później -»przy Alejach, w miejscu siedziby dowództwa garnizonu, także neorenesansowe muzeum. Ten ostatni budynek przesłonić miał dawny budynek "Bazaru" i współzawodniczyć z nowym - dziełem Rogera Sławskiego. Józef Modrzejewski Mimo tych i innych faktów, młody inżynier zdecydował SIę na powrót. Kiedy w 1904 r. przejeżdżał z dworca kolejowego do śródmieścia, nie widział już ani murów z nasypami ziemnymi, ani Bramy Berlińskiej z wysuniętymi fortami i podwójnym tunelem dla tramwajów. Spotkał natomiast robotników zajętych przygotowaniami do wytyczenia nowych ulic i alei - na wschód i na zachód od dawnego wjazdu do miasta. Tak realizował się plan znanego urbanisty Hermana J. Stiibbena, który nie tylko zlikwidował przedział między śródmieściem a nowo przyłączonymi dzielnicami, ale i stworzył wielką, reprezentacyjną dzielnicę centralną. Roger Sławski już wiedział, że nie będzie brał udziału w projektowaniu żadnego z dużych gmachów publicznych, ani nawet pokaźnych will urzędników w tym rejonie. Zadania te otrzymali sami Niemcy: Franciszek Schwechten, Edward Furstenau, Maksymilian Littmann i inni zaproszeni przez centralne resorty w Berlinie. Na dłuższe refleksje nie miał czasu. Ten "słusznego wzrostu, szczupły mężczyzna, ubrany ze smakiem" - jak go określa Zbigniew Zakrzewski - podjął natychmiast działalność architektoniczną dla niemal wszy Fronton siedziby Poznańskiego Towarzystwa Przyjaciół Nauk (przy dzisiejszej ul. Seweryna Mielżyńskiego). F ot. sprzed 1918 r. Fasada Banku Przemysłowców (Stary Rynek 73/74). Fot. i 1909 r. stkich środowisk polskich w Poznaniu, na prowincji, na Pomorzu, a nawet poza kordonem granicznym - w Kaliszu. Niemal zaraz po powrocie zaczął przygotowywać "prawie bezinteresownie" - jak zaznacza kronikarz - dokumentację do budowy dużego gmachu frontowego siedziby Poznańskiego Towarzystwa Przyjaciół Nauk przy dzisiejszej ul. Seweryna Mielżyńskiego. Zastąpił on nieduży, adaptowany przez Zygmunta Gorgolewskiego, budynek neorenesansowy, a nadto sąsiedni starszy dom. Nowy obiekt otrzymał formy neobarokowe, w których można znaleźć refleksy dawnej architektury poznańskiej. W elewacji, bramie przelotowej i na dziedzińcu czuje się jakby echo nastroju znanego zakątka przy pi. Kolegiackim. Budynek wzniesiony został w latach 1905 - 1907. Z kolei Sławski zajął się gruntownymi przebudowami Hotelu Prancuskiego u zbiegu obecnych Al. Marcinkowskiego i Walki Młodych oraz kamieniczek nr 74 i 71 przy Starym Rynku. Nie znana jest postać pierw Józef Modrzejewski szego obiektu (budował go w 1856 r. Antoni Krzyżanowski), nie zachowała się też kamieniczka zajmowana przez Bank Przemysłowców, która otrzymała dość monumentalną fasadę z dużym portalem, z alegorycznymi rzeźbami symbolizującymi przemysł i handel, z czterema półkolumnami i wysokim dachem częściowo zakrytym trzema szczytami (koniec budowy 1909 r.). Ten sam los spotkał kamieniczkę narożnikową u zbiegu z ul. Paderewskiego (wyższa od innych, dwuosiowa, z długim podcieniem z boku). Był to czas na ogół swobodnych trawestacji wzorów historycznych, dalekich od późniejszych, precyzyjnych rekonstrukcji. Obie próby Sławskiego i jedna Kazimierza Ulatowskiego (kamieniczka nr 44) wyróżniały się umiarem i dobrym smakiem autorów. Impuls do innego, współczesnego spojrzenia na te sprawy dała siostra Rogera - Maria Wicherkiewiczowa. Od 1904 r. rozpoczęła ona badania nad historią Poznania, sięgnęła nawet do materiałów archiwalnych, a od 1909 r. drukowała wyniki swych studiów w "Kurierze Poznańskim". Pełny obraz badań wraz z rysunkami i fotografiami dawnych kamieniczek przekazała jednak potomnym dopiero w 1925 r., w książce Rynek poznański i jego patryc jat. Tymczasem brat stawiał w 1911 r. swój największy pod względem kubatury gmach na narożniku dzisiejszych pi. Wolności i ul. 3 Maja - biurowiec dla Towarzystwa Ubezpieczeniowego " Unio n" , z salonem wystawowym zajmującym część parteru. Właśnie tu urządzano interesujące ekspozycje dzieł poznańskich twórców, spotkania i dyskusje. Gmach zaś zapoczątkował nowy rozdział w działalności architekta - budownictwo administracyjne. Kolejne, skromniejsze etapy stanowiły: Bank Ziemi Kaliskiej, Bank Towarzystwa Wzajemnych Kredytów w Ka, liszu i Bank Ludowy w Srodzie. Roger Sławski działał w Poznaniu w obrębie tradycyjnego śródmieścia. Ani on, ani jego koledzy nie byli w stanie nadać zdecydowanie rodzimego charakteru miastu. Czynili jednak wiele, aby osłabić obcą jego powłokę, którą formowali twórcy niemieccy. Inżynier zawarł porozumienie z przyjacielem swego domu rodzinnego drem Bolesławem Krysiewiczem. Ten wybitny pediatra chciał zbudować w mieście nowy szpital dziecięcy, odpowiadający aktualnym wymogom medycyny europejskiej. Udał się więc na lustracje podobnych ośrodków do Austrii, Niemiec i Szwecji. W rezultacie obserwacji lekarza i sugestii Rogera narodziła się koncepcja budynku szpitalnego przy dzisiejszej ul. Krysiewicza: niewysoki obiekt w formach neogotyckich, z dużymi oknami dla części ambulatoryjnej na parterze i łóżkowej na piętrze (koncepcję zrealizował w latach 1906 - 1907 budowniczy Ludwik Prankiewicz) . W domu toczyły się rozmowy z siostrą Marią - która po ślubie z okulistą Bolesławem Wicherkiewiczem i po dwuletnim pobycie w Gdańsku wróciła do Poznania - z braćmi Janem i Stanisławem, którzy wybrali kariery adwokackie, z wieloma przedstawicielami inwestorów świeckich i kościelnych. Obok przedsięwzięć poznańskich, Sławski kontynuował projektowanie w budownictwie sakralnym. Już w latach 1905 - 1907 wzniósł wielki kościół neoromański w Ostrowie Wlkp., w którym znajdą się rzeźby Marcina Rożka i Władysława Marcinkowskiego. Potem trafił aż na krańce regionu - do Kępna, gdzie zaprojektował kościół neobarokowy, nawiązujący do krotoszyńskiego kościoła Trynitarzy (1911), a nawet do Mikstatu, gdzie obok dawnego, małego kościółka postawił nowy obszerny - zgodnie z regułami baroku (1914). Sławski nie odrzucał też dość niecodziennych w tamtych czasach propozycji, jak zaprojektowania osiedla robotniczego z Domem Ludowym w Skoraszewicach. Najwięcej jednak wysiłku i pomysłowości przejawiał w przebudowach, rozbudowach i budowach siedzib ziemiańskich. Wspominałem już o jego umiejętności komponowania dawnych brył z nowymi, własnej koncepcji. Następne, bardzo udane przykłady to rozbudowa: dworu Morawskich w Oporowie (1906 r.), pałacu w Bonikowie (1911), a przede wszystkim pałacu w Jankowicach, gdzie autor zachował niemal nienaruszony pałacyk klasycystyczny Dawida Gilly'ego, dodając zharmonizowane z nim oba skrzydła (1912). Rejestr jego dzieł w zakresie rezydencji ziemiańskich jest wyjątkowo długi. Warto go przytoczyć choćby dla zilustrowania dużego zasięgu geograficznego: Skoraszewice, Stanisławów, Bonikowo, Krerowo, Gorazdowo, Goraj Węgierski, Chudopczyce, Piotrowo, Bnin, Czarny las, Strońsk, Góra, Cichowo, Swadzim, Dakowy, Wolsztyn. Wszystkie zostały postawione w krótkim czasie - między latami 1904 - 1914. Wszystkie też różnią się koncepcjami twórczymi, przy czym w stosowaniu form historycznych zawsze jest akcentowana swojska, narodowa wymowa. Roger Sławski podkreślał swój indywidualizm nie tylko w kształtowaniu brył i elewacji zewnętrznych. Widać go również w kompozycji i wystroju wnętrz. Są one zawsze przejrzyste i czytelne, nigdy nie przeładowane dekoracjami A Największe i najefektowniejsze osiągnięcia twórcze Sławskiego to rezydencje dla najbardziej utytułowanych inwestorów. Są to pałac w Dłoni koło Rawicza, wzniesiony w 1912 r. dla księcia Franciszka Druckiego-Lubeckiego i jego żony Marii Wolier oraz nie w pełni zrealizowana koncepcja zamku w Sielcu Starym dla Olgierda Czartoryskiego i Mechtyldy Habsburżanki. W pierwszym przypadku podkreśla się znakomitą kompozycję całości, komfortowe wyposażenie wnętrz, wspaniałość neobarokowej biblioteki i ogrodu zimowego w sąsiedztwie. Jeśli zaś chodzi o za Józef Modrzejewski Dwór w Piotrowie. Akwarela Rogera Sławskiego mek, to warto zaznaczyć imponującą, trzykondygnacyjną fasadę frontową, flankowaną przez dwie wysokie wieże z hełmami. Jeden z dworów projektu Sławskiego znalazł się po wyzwoleniu w obrębie granic administracyjnych Poznania. Jest to niewielki budynek w Piotrowie, z wysokim dachem mansardowym, z wyższym ryzalitem pośrodku. Zachował się on w nienajgorszym stanie. Pierwszy etap prac Rogera Sławskiego zakończył wybuch I wojny światowej. Był to okres działań niezwykle intensywnych, podejmowanych w wielu miejscach dla bardzo zróżnicowanych celów, bogaty w inwencję i pomysłowość, bardzo ważny ze względu na kształtowanie się krajobrazu miast i wsi wielkopolskich. II Drugi etap działalności Rogera Sławskiego przypadł na okres międzywojenny (1918 - 1939). W życiu architekta i trojga jego rodzeństwa nastąpiły z chwilą odzyskania niepodległości przez Polskę dość duże zmiany. Dotyczyły one przede wszystkim spraw zawodowych. Jeśli zaś chodzi o związki z Poznaniem, to pozostały nie naruszone. Jedynie brat Stanisław został mianowany przez rząd delegatem do Rady Portu i przez pewien czas utrzymywał kontakty z Gdańskiem. Jeśli zaś chodzi o miej sca zamieszkania to - rzecz charakterystyczna - pozostały w niedalekim promieniu od domu rodzicielskiego. Roger mieszkał w nIe istniejącej dziś kamienicy między dzisiejszą ul. 23 Lutego i Al. Marcinkowskiego. Renoma zdolnego i wziętego architekta oraz jego bogaty dorobek twórczy skłoniły władze do powołania Sławskiego na stanowisko naczelnika Wydziału Budownictwa w Ministerstwie byłej Dzielnicy Pruskiej (1920). Zadanie to wiązało się nie tylko z samą organizacją nowej polskiej placówki, ale i z formowaniem nowego polskiego zespołu. Żaden z Polaków nie miał przecież dostępu do niemieckiej administracji budowlanej w Poznaniu. Pewną praktykę w tej dziedzinie zdobył jedynie sam Sławski w latach postudyjnych, ale na podrzędnym stanowisku w Berlinie. Po likwidacji Ministerstwa byłej Dzielnicy Pruskiej, Sławski mianowany został naczelnikiem Wydziału Budownictwa w Urzędzie Wojewódzkim. Trwała nadal organizacja polskiej służby budowlanej. Tworzyli ją, obok ludzi miejscowych, liczni przybysze z innych stron kraju. Fakt ten pozwalał uzyskać pełną obsadę stanowisk i wprowadzić elementy konkurencji w działalności twórczej. Nie obywało się również bez pewnych animozji osobistych, dyktowanych różnicami zwyczajów regionalnych i nie zawsze uzasadnionymi ambicjami niektórych przybyszów. Zjawisko to ilustruje pamiętnik Władysława Czarneckiego To był też mój Poznań (1987). Rogera Sławskiego zajmowały teraz sprawy organizacyjne, rola sędziego opiniującego koncepcje kolegów, troski i kłopoty związane z własną rodziną. Wraz z objęciem pierwszej funkcji wkroczył w lata pięćdziesiąte swego intensywnego życia. Nie zrezygnował jednak z ambicji twórczych. Wiązały się one głównie z nowymi dziedzinami - budownictwem szkół wyższych i budownictwem targowym. Poznań uzyskał wreszcie uniwersytet, o który w przeszłości zabiegali biskup Jan Lubrański i jezuici, a w czasie zaboru także architekci (Juliusz Salkowski) . Większość wydziałów pomieszczono w różnych lokalach o przeznaczeniu publicznym, częściowo nawet w willach mieszkalnych na Sołaczu. Potrzebne były obiekty specjalne, dostosowane do celów naukowych, dydaktycznych i socjalnych. Lokalizacje dla nich widziano w dzielnicy wojskowej (Grunwald) oraz w nowej dzielnicy reprezentacyjnej i willowej na Sołaczu - obu ukształtowanych w planach Hermana Stiibbena. "'Możliwości finansowe były skromne, potrzeby zaś bardzo duże. Rozpoczęta w 1922 r. przez Edwarda Madurowicza budowa efektownego gmachu Collegium Chemicum wkrótce stanęła z powodu braku środków. Trzykondygnacyjny obiekt na rzucie podkowy, bardzo rozczłonkowany, 2 Kronika m. Poznania Józef Modrzejewskiz kilkoma wlezami, piękną attyką w stylu neorenesansowym posiadał też znaczną kubaturę (8 tys. m 3 ) i wymagał kosztownego wykończenia. Szansę sfinalizowania budowy mogła dać jedynie jakaś niezwykła "'sy_ tuacja. Stała się nią idea urządzenia w Poznaniu Powszechnej Wystawy Krajowej. W 1927 r. Roger Sławski opuścił Urząd Wojewódzki i krótko potem objął stanowisko naczelnego architekta Pewuki. W tym przedsięwzięciu, planowanym z wielkim rozmachem przez prezydenta miasta Cyryla Ratajskiego (notabene kolegę gimnazjalnego architekta), otwierały się przed nim szerokie perspektywy. Określiły je postanowienia specjalnej komisji oraz uchwały władz i Rady Miejskiej. Była w nich mowa m. in. o terenach, budynkach i eksponatach. Dla ich realizacji nieodzowne stało się powołanie osobnej pracowni urbanistycznej i architektonicznej. Organizatorem takiej placówki został Roger Sławski. Pod jego kierownictwem zespół projektantów przygotował koncepcję zagospodarowania przestrzennego w skali znacznie przekraczającej ówczesne Międzynarodowe Targi Poznańskie. Nowy teren, trzykrotnie większy nawet od obecnych Targów, podzielono na pięć sektorów, kierując się głównie kryteriami branżowymi. Określono też ściśle warunki poruszania się zwiedzających, wytyczając nową ulicę wystawową i wprowadzając tymczasowe mostki nad istniejącymi arteriami. Pracownia Pewuki zajęła się równolegle sprawą hal i pawilonów, ich programem i usytuowaniem. Okazało się, że istniejące już obiekty wystawowe mogą stanowić tylko część - i to zdecydowanie mniejszą - potrzebnych hal i pawilonów ekspozycyjnych. Konieczna stała się budowa ponad stu nowych budynków. Zaprojektowaniem ich musiała zająć się pokaźna grupa architektów z Poznania, a nawet z innych miast. Oba te zadania należało wykonać w niezwykle krótkim czasie - około dwóch lat. Roger Sławski podjął się tego dzieła z niezwykłą energią i rozmachem. Obok kierowania nową pracownią, nie zaniedbywał również projektowania własnych koncepcji związanych z urbanistyką niektórych regionów oraz architekturą poszczególnych obiektów. Włączył się przy tym osobiście do ukończenia dwóch rozpoczętych gmachów Edwarda Madurowicza - neorenesansowego Collegium Chemicum i bardziej modernistycznego Collegium Anatomicum. Pierwszy przeznaczono doraźnie na pałac rządowy na Pewuce, drugi na salon sztuki polskiej. Warto tu dodać, że nie bez osobistej satysfakcji działał Sławski na terenach wytyczonych dawniej przez Stiibbena. Miały one być - jak wspominaliśmy - enklawą administracji, nauki i kultury niemieckiej. Zwłaszcza rejon poforteczny. Nie był on zresztą łatwy do zabudowy z powodu bagnistego podłoża i pozostałości po umocnieniach wojskowych. Pierwszy dom akademicki Sławski zaprojektował w 1925 r. jako duży, ., .............::.:.: :. .:-.,.,: ,////Iyy, M. ":-y m o;.;. .,...:,;", .yy"iiiiiym ";;i,y:i""y ":: ::: yy"i "imimXlmO?iyM. Hala reprezentacyjna z salą koncertową Pewuki (1929). Reprodukcja z "Rzeczy Pięknych" r. 1929, nr 7-9, s. 144 Plac Sw. Marka na Pewuce (1929)tff» Józef Modrzejewskireprezentacyjny gmach z efektowną elewacją frontową. Tworzyły ją ryzalit środkowy z kolumnadą koryncką i dwa wysunięte skrzydła z pIlastrami w narożnikach. Powróćmy jednak na obszar Pewuki. Jeszcze wcześniej, dla potrzeb Międzynarodowych Targów Poznańskich, wzniósł Sławski dwie hale. Potem przyszedł czas na obiekty specjalnie projektowane na wystawę. Była to przede wszystkim hala reprezentacyjna przy zbiegu dzisiejszych ulic Roosevelta i Grunwaldzkiej, z wysuniętą kolumnadą i trójczłonową wieżą, sygnalizującą główne wejście. Obiekt ten był wielofunkcyjny: po Pewuce spełniał np. rolę sali koncertowej (m. in. śpiewał tam Chór Sykstyński) oraz sali sportowej (zawody zapaśnicze i bokserskie). Powodem do zasłużonej satysfakcji dla twórcy był Plac Centralny, czyli tzw. Plac Sw. Marka, otoczony z trzech stron pawilonami, ze zbiornikiem wodnym i rzeźbą w środku. Pawilony były wsparte kolumnadą, nad którą ciągnął się wąski, ozdobny fryz. Dodatkowym składnikiem dekoracyjnym był krąg niskiej zieleni otaczającej basen. Ten zakątek - niestety zniszczony w czasie II wojny światowej - budził podziw nie tylko udanymi proporcjami i niepowtarzalnym nastrojem, ale i założeniem urbanistycznym porządkującym tę część Targów. Na nowych, przyłączonych terenach znalazły się dwa większe budynki Sławskiego: Pawilon Samorządowy - niski, podłużny obiekt , wzdłuż ul. Sniadeckich - i Pawilon "Polonii" usytuowany na przejściu do dzisiejszego Parku Kasprzaka. Ten drugi spełniał po roku 1945 dość niecodzienne zadanie jako stołówka akademicka, a obecnie mieści się w nim Biblioteka Główna Akademii Medycznej. Roger Sławski projektował obiekty o różnej wielkości i o różnych walorach plastycznych. Obok prostej, nieskomplikowanej bryły Pawilonu Przemysłu Ciężkiego stworzył także budynki o dość złożonych kształtach i zróżnicowanych elewacjach, z zastosowaniem interesujących elementów dekoracyjnych. Należał do nich m. in. Pawilon Rzemiosł - z wielobarwną mozaiką nad wejściem i przeszkloną, wieloboczną wieżyczką. Zaliczyć do nich można również Pawilon Biurowy, z wysuniętą, trójczłonową częścią frontową. Wszystkie duże i małe pawilony Pewuki projektowane przez Rogera Sławskiego, budynki uniwersyteckie w centrum i na Sołaczu oraz domy mieszkalne dla urzędników przy ul. Kościuszki noszą znamiona "stylu narodowego". Są kontynuacją form historycznych, które zresztą dominowały w tym czasie w Poznaniu. Nie oznacza to jednak, że główny architekt Pewuki sprzeciwiał się wprowadzaniu na teren wystawowy nowych tendencji, jakie niósł ze sobą konstruktywizm. Potwierdza to w swym pamiętniku niechętny Sławskiemu Władysław Czarnecki. Jest tam m. in. mowa o gentlemens agreament wobec Jerzego Mulleraw sprawie odmiennego potraktowania terenów "D" (wystawa rolnictwa i leśnictwa oraz "wesołe miasteczko"). Pamiętnik ten posiada zresztą niemało akcentów ilustrujących ówczesną atmosferę wokół osoby głównego architekta Pewuki. Jest tam wyrażone uczucie zawodu Czarneckiego, że nie wziął udziału w pracach projektowych, gdyż ponoć nie orientował się w zakresie i skali zamierzenia. Toteż albo bardzo skrótowo zaznacza, albo zgoła pomija dzieła Sławskiego. Z drugiej strony natomiast - dla kontrastu - szeroko, niemal entuzjastycznie relacjonuje prace innych projektantów, nawet pojedynczych obiektów. W tym kontekście mało przekonywająco brzmi opinia pamiętnikarza o niewspółmierności odznaczeń dla zasług organizatorów imprezy (Sławski otrzymał komandorię Orderu "Polonia Restituta"). Ten drugi etap działalności Rogera Sławskiego różnił się pod wieloma względami od poprzedniego. Prowadził on życie bardziej ustabilizowane (był żonaty kolejno z Zofią Arendt i Walerią Ratajczak, miał dwoje dzieci - syna Grzegorza i córkę Helenę), koncentrował swe wysiłki głównie w samym Poznaniu, gdzie zajmował odpowiedzialne stanowiska. Cieszył się szacunkiem i autorytetem w społeczeństwie. Potrafił zdobywać się w pewnych ważnych okresach na maksimum energii i pomysłowości. Niegdyś pracując przeważnie w pojedynkę, potrafił teraz być organizatorem i koordynatorem poczynań wielu ludzi. Umiał też współpracować - jak w latach młodości w Berlinie z Oskarem Hossfeldem - z innymi przy tworzeniu większych założeń. M. in. podczas Pewuki współdziałał w ramach komisji techniczno-budowlanej, która wspólnie oceniała projekty i sprawowała nadzór nad ich wykonaniem, ze Stefanem Cybichowskim, Sylwestrem Pajzderskim, Kazimierzem Rucińskim i innymi. Nie stronił od działalności w organizacjach. Akces do Wydziału Techników i Przyrodników Polskiego Towarzystwa Przyjaciół Nauk zgłosił jeszcze przed ostatecznym powrotem do Poznania. Uczestniczył w I Zjeździe tzw. Delegacji Architektów Polskich w Warszawie, gdzie został zaproszony do prezydium. Należał do Koła Architektów. Nie piastował jednak żadnych funkcji. III Lata okupacji hitlerowskiej (1939 - 1945) zaznaczyły się w różny sposób w życiorysach członków rodziny Sławskich. Najtragiczniejszy los spotkał brata Stanisława. Jako były delegat rządu polskiego do Rady Portu w Gdańsku i autor kilku prac o treści polityczno-prawnej, został zesłany do obozu koncentracyjnego w Oświęcimiu i tam zamordowany (1943). Maria Wicherkiewiczowa jako uczestniczka życia Polonii Józef Modrzejewski w Gdańsku i współzałożycielka Poznańskiego Oddziału Związku Zawodowego Literatów Polskich oraz autorka publikacji prasowych i książkowych podkreślających rodzime tradycje regionu, została wysiedlona z Poznania. Siedemdziesięcioletni Roger pozostał na miejscu. W latath 1940 - 1944 był zatrudniony w prywatnym biurze projektowym Ernesta Lenca. Kiedy zakończyły się walki o Poznań, które przyniosły znaczne zniszczenia, zwłaszcza na Starym Mieście, nestor poznańskich architektów wrócił po raz trzeci do aktywnej działalności zawodowej. Zamieszkał w narożnikowym domu przy ul. Kościuszki i Czerwonej Armii. Mimo swych siedemdziesięciu lat, wykazywał duże zainteresowanie problemami odbudowy Poznania. Posiadał niemałe doświadczenie, wielokierunkową praktykę i zamiłowanie do tradycji, w czym sekundowali mu zawsze siostra i brat. Dlatego przyjął w listopadzie 1945 r. kierownictwo zespołu rekonstrukcji Ratusza Poznańskiego, powołanego przez Poznańską Dyrekcję Odbudowy. Został naczelnym architektem tego wyjątkowo odpowiedzialnego zadania, mając jako kierownika robót inż. Stefana Sawickiego. W 1948 r. Sławski ukończył projekt rekonstrukcji klasycystycznego hełmu wieży i charakterystycznych gargulców. Korzystał przy tym ze szczęśliwie zachowanych, dość obfitych materiałów ikonograficznych. Nieco później sędziwy architekt stanął wraz z inż. Zbigniewem Zielińskim i Wacławem Podlewskim do zamkniętego konkursu na koncepcję zabudowy środkowej części Starego Rynku. Ale ani materiały archiwalne, ani zachowane relikty nie dały podstaw do wiernej i przekonywającej rekonstrukcji. Sprawa ostatecznie przewlekła się i również później nie znalazła zadowalającego rozwiązania. Prace Rogera Sławskiego zyskały wtedy uznanie władz miejskich, czego wyrazem było przyznanie mu Nagrody Artystycznej (1948). Jeszcze na początku lat pięćdziesiątych pracował na stanowisku kierownika Biura Projektowego Pracowni Konserwacji Zabytków; był projektantem i konsultantem przy odbudowie zabytkowej Wagi Miejskiej i Odwachu. W tym czasie też oddawał do realizacji koncepcję nowego , kościoła Sw. Antoniego na Starołęce, z wysoką wieżą, dużymi okrągłymi oknami i kasetonowym plafonem - w duchu barokowym. Projekt kościoła ukończył inż. Aleksander Holas. Często odwiedzał biura "Miastoprojektu" , dzieląc się swymi uwagami i opiniami z najmłodszą generacją architektów poznańskich. Ale siły twórcze - tak długo służące w rozlicznych zamierzeniach - wyczerpywały się. Roger Sławski zmarł w Poznaniu w dniu 13 października 1963 r. w wieku dziewięćdziesięciu dwóch lat. Część pamiątek po nim żona przekazała do Muzeum Historii Miasta Poznania. Był to ostatni ze znanych polskich mistrzów przy rysownicy, wychowany i wykształcony w najtrudniejszym okresie zaboru pruskiego, który talent i doświadczenie rozwijał po dwóch wojnach światowych, z wielkim pożytkiem dla rodzinnego regionu. LITERATURA W. C z a r n e c ki: To byl też mój Poznań. Poznań 1987. Z. i B. D o l c z e w s c y: Poznań, Ostrów Tumski, Katalog Zabytków. Warszawa 1983. W. Jak ó b c z y k: W poznańskim Bazarze. Poznań 1986. H. Kon dziel a: Stare Miasto w Poznaniu. Poznań 1971. Z. Kur z a w a : Poznań. Ostrów Tumski. Katalog Zabytków. Warszawa 1983. J. S kur a t o w i c z: Dwory i palace w Wielkim Księstwie Poznańskim. Poznań 1981. Z. Z akr z e w s ki: Przechadzki po Poznaniu lat międzYwojennych. Poznań 1983; tenże: Ulicami mojego Poznania. Poznań 1985. zr