ANDRZEJ KUSZTELSKI POZNAŃ - ELEGANS Na marginesie wystawy Posnania elegans Poloniae civitas Od połowy września 1985 r. do końca lutego 1986 r. trwała wystawa w Ratuszu - Muzeum Historii Miasta Poznania, oddziale Muzeum Narodowego pt. Posnania elegans Poloniae civitas 1. Pokaz przyciągał bardzo wielu zwiedzających, w prasie ukazała się pokaźna ilość recenzji, omówień itp. Była to chyba pierwsza wystawa próbująca w takiej skali ukazać Poznań przez wieki. Twórczyni wystawy, dr Magdalena Warkoczewska, postanowiła zebrać maksymalnie rozległy materiał ikonograficzny. Oczywiście, nie można było przedstawić wszystkiego. Szczególnie część fotograficzna przerastała możliwości ekspozycyjne wystawy. Ale dobór eksponatów, nie tylko w tym zakresie, był chyba trafny i wyczerpujący. Wystawa ta, mająca jakby zaplecze w wydawanych już od lat albumach poświęconych ikonografii Poznania 2, może być potraktowana jako próba rekapitulacji wielu lat badań nad tą problematyką. W iluż to aspektach można rozpatrywać taką wystawę! Choćby technik używanych do przedstawienia miasta. Najpierw grafiki z rzadka urozmaicone rysunkami. Później techniki bardziej złożone, np. gwasze. Wiek XIX to renesans rysunku traktowanego autonomicznie, choć następnie litografowanego (Juliusz Minutoli). Prawdziwą rewolucję wywołała foto 1 Koncepcja i scenariusz wystawy oraz tekst w składance: Magdalena Warkoczewska. Większość przedstawionych obiektów pochodziła ze zbiorów Muzeum Narodowego w Poznaniu, szczególnie oddziału Muzeum Historii Miasta Poznania. Poza tym przedstawiono obiekty z Biblioteki Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza, Biblioteki i Muzeum Polskiej Akademii Nauk w Kórniku, Archiwum Państwowego w Poznaniu, Biblioteki Poznańskiego Towarzystwa Przyjaciół Nauk, Muzeum Narodowego w Krakowie, Muzeum Narodowego w Warszawie, Zakładu Narodowego im. Ossolińskich we Wrocławiu. Należy wyrazić żal, że nie wydano z okazji tej "Wystawy katalogu, jedynie składankę. 2 M. War k o c z e w s k a: Widoki starego Poznania. Poznań 1960; t aż: Poznań na starej fotografii. Poznań 1967; t a ż: Davmy Poznań. Poznań 1975. Andrzej Kusztelskigrafia, pojawIająca się zaraz po połowie tego wieku. Wraz z rozwojem Poznania, ta względnie łatwa technika powiększała eksplozyjnie informację o stanie miasta. Nowe techniki wcale nie wykluczają tradycyjnych. Dalej utrzymuje się rysunek, także malarstwo, które od XVII w. niezbyt często, ale stale poświęcało uwagę Poznaniowi. Zastąpione przez fotografię w roli dokumentacyjnej, poszukuje nastroju, charakterystycznego motywu, bierze miasto za materiał artystycznej obróbki. Zgodnie z rozwojem technik przekazu pojawia się film, na wystawie prezentowany przez fotosy, przybliżający nam jeszcze bardziej charakter miasta. Jednak rysunek, grafika i malarstwo dalej mu towarzyszą. Raz notują ulotny mo. . . ,.. . ment, Innym razem wyrazają nastroj mIejSca. Poznań "wyłania się" nam wizualnie dopiero w początkach XVII w. Kilka widoków z tego okresu wydaje się opierać jeden na drugim lub zależeć od wspólnego wzorca. Najstarszy i dający najwięcej informacji jest piękny miedzioryt zamieszczony w dziele Georga Brauna i Franza Hogenberga Civitates Orbis Terrarum z 1618 r. Widzimy miasto ujęte od północy, prawdopodobnie ze wzgórza winiarskiego, jasno prezentujące swą dwuogniskowość: Ostrów Tumski i miasto w murach. Pozostałe elementy aglomeracji są wyraźnie drugoplanowe. Można przypuszczać, że jest to widok opierający się na jakimś wizerunku z końca XVI w. ukazującym miasto w okresie trwającej od blisko dwustu lat prosperity. Taki Widok perspektywiczny Poznania od północy z ok. 1618 r. Miedzioryt Georga Brauna- Franza Hogenberga »w«»* 000» Panorama Poznania od wschodu. Rysunek Fryderyka B. Wernera z ok. 1740 r. widok nie spełniał tylko funkcji przekaźnika informacji. Stawał się także symbolem miasta, rodzajem herbu, oraz znakiem jego prestiżu i splendoru. Potwierdza to multiplikacja tego widoku w ciągu następnych lat 3 . Ujęcie miasta od północy (pozwalało najlepiej uwidocznić jego strukturę. Pustka terenów między wzgórzem winiarskim a murami miejskimi oraz dominacja wzgórza najpełniej ukazywały zespół miejski. A więc chodziło nie tylko o widok jako estetyczną kompozycję oraz znak konkretnego miasta, ale także o rodzaj iplanu, "widoku z góry", prezentującego proporcje przestrzenne aglomeracji. Nawet z najwyższego punktu wzgórza nie można było zobaczyć tak Poznania. Jest to raczej widok perspektywiczny, ujęcie z lotu ptaka. Artysta rysował nie tylko to co widział, ale i to co wiedział. Inne wizerunki ukazują miasto mniej uporządkowane, np. zawarte w dziele Daniela Maisnera Thesaurus Philo-politicus . .. z 1623 r. Tutaj widok miasta odpowiada bardziej typowi spostrzegania ówczesnych ludzi. Krajobraz występuje jako zbiór autonomicznych przedmiotów, dostrzeganych jednakowo dokładnie 4. Północne ujęcie widoku miasta nie było jedyną naturalną panoramą. Istniały punkty widokowe na Poznań także z południa, pojawiające się bardzo rzadko, oraz ze wschodu - naj częstsze i zachowane właściwie do dziś, wykorzystujące jako przedpole Wartę. Najwspanialszym widokiem miasta z tego punktu jest rysunek sławnego panoramisty miast środko 3 Wiele cennych uwag poczynił na temat tego widoku Poznania A. B r o s i g: Poznań i miasta-Polski zachodniej w grafice. Poznań 1929, s. 9-18. Pisze o nim także» M. Warkocze w sk a: Widoki starego Poznania, op. cit., s. 11-12, 27-29. 4 W. Kra s s o w s ki: Budynki użyteczności publicznej jako znaczące elementy krajobrazu miejskiego w przeszłości miast polskich. "Architektura" r. 1985, s. 57 - 58. Andrzej Kusztelski Obraz św. Floriana Wacława Graffa. U dołu widok Poznania od wschodu Obraz św. Barbary w kolegiacie farnej. Z lewej widok Poznania z południowego zachodu wej Europy Fryderyka B. Wernera z ok. 1740 r. s Z właściwym sobie mistrzostwem nakreślił on panoramę Poznania, piętrzącą się szeregiem wież i wyróżniających się budynków reprezentacyjnych. Widok ten pozbawiony jest jasności poprzedniego. Tutaj raczej liczy się bogactwo sylwety, różnorodność form a nie czytelna dyspozycja obiektów. Dlatego ujęcie ze wschodu, z niższego punktu obserwacji (prawdopodobnie z niskiej wieży ówczesnego kościoła Sw. Rocha), wydawało się rysownikowi atrakcyjniejsze. Autor szukał ciekawej formy kompozycyjnej, bogatej sylwety, dominant, które nakładając się tworzyły niepowtarzalny, doskonale zestrojony zespół. Dlatego skupił się na obiektach wybijających się, przedstawiając czasem nawet ich drobne szczegóły. Natomiast drobniejsza zabudowa budynków mieszkalnych stanowi tylko sztafaż. 5 M. War k o c z e w s k a : Widok Poznania Z ok. 1740 r., nieznane dzieło F. B. Wernera. "Kwartalnik Architektury i Urbanistyki" r. 1972, s. 151-152; taż: Panorama Poznania, nieznane dzieło śląskiego rysownika F. B. Wernera. "Studia Muzealne" r. 1974, s. 104 - 116. Dwa eksponaty spośród naj starszych zwracały szczególną uwagę swymi rozmiarami i specyfiką kompozycji. Głównymi postaciami na obu malowidłach byli święci Florian i Barbara, unoszący się ponad miastem. Na obu przedstawiono znaczne fragmenty starego Poznania, ujęte z różnych kierunków. Oba przedstawienia mają chyba ukazywać opiekę tych świętych, a raczej mają być wezwaniem, rodzajem malowanej modlitwy, o obronę przed pożarem (Florian) lub wojennym zagrożeniem (Barbara była patronką murów miejskich, mogła też być patronką chroniącą od huraganów, co byłoby także echem katastrofy, która spotkała Poznań w 1725 r., gdy zniszczeniu uległa większość wież, a także wielka ilość dachów). Można przypuszczać, że oba obrazy stanowią pendant lub są pozostałością większego zespołu malowideł, stanowiących rodzaj suplikacji do świętych broniących przed plagami grożącymi miastu. Jeden z tych obrazów (św. Florian) jest od dawna znany, malowany w 1747 r. przez Wacława Graffa. Natomiast drugi (św. Barbara) został niedawno odkryty w farze poznańskiej w czasie prac inwentaryzacyjnych. Ponieważ obecna fara mieści w sobie wiele niezwykle cennych zabytków ze starej, gotyckiej fary, stojącej do 1803 r. na pi. Kolegiackim, można postawić hipotezę, że pierwotnie istniała seria obrazów w starej kolegiacie farnej (a więc głównym kościele miasta), polecających Poznań ochronie świętych od pożaru, wojny (być może także od głodu, epidemii, powodzi itp.). Byłby to rodzaj patronatu wybranych świętych nad miastem. W tym świetle należałoby rozważyć, czy także obraz św. Barbary nie jest dziełem Graffa. Pojawiające się w dalszym ciągu panoramy miasta od końca XVIIIw. uzupełniane są niejako widokami fragmentarycznymi. Doskonałym przykładem tego jest cykl gwaszów Karola Albertiego, pierwszy znany "reportaż wizualny" z miasta. Obok rzadkiego ujęcia panoramy Poznania, od południa, z łąk doliny Warty, przedstawione są różne jego fragmenty. Twórca ukazuje obiekty, które niebawem zniknęły z krajobrazu miasta (kościół św. Mikołaja, kolegiata św. Marii Magdaleny na pi. Kolegiackim), widoki niektórych dzielnic Poznania - np. Ostrowa Tumskiego z kilku ujęć. Fragmenty nowej dzielnicy miasta: ul. Podgórna, z widokiem na pozostałości murów obronnych i okolice zamku. Pojawiają się też widoki poszczególnych obiektów: kościół Bożego Ciała, dziedziniec "Hotelu Saskiego". Przedstawione tematy sporządzone są jakby w kontekście spacerów i przejażdżek - dlatego właściwie widzimy tylko motywy z obrzeży ówczesnego miasta. DoDatrzyć się w tym można fascynacji sielskością - anaku oddziaływania sentymentalizmu 6. 6 M. War k o c z e w s k a (Domniemany Karol Alberti i jego prace w Muzeum Narodowym w Poznaniu. "Studia Muzealne" r. 1969, s. 36 - 54) przypuszcza, że ja Andrzej Kusztelski Panorama Poznania od wschodu. Litografia wg rysunku Judusza Minutowego z 1838 r. Nadciągający romantyzm można zaobserwować w zainteresowaniu ru, iną (kolegiata Sw. Marii Magdaleny w kilku ujęciach, stare mury obronne). Zainteresowania te są widoczne również w następnych dziesięcioleciach, czego przykładem może być rysunek zrujnowanego kościoła św. Anny Bernardynów Kajetana W. Kielisińskiego. Jest to jednak wizerunek obiektywny, nie poszukujący nastroju, będący raczej fragmentem rysunkowego zbioru polskich starożytności w Poznaniu, jaki wykonał ten rysownik. Pierwsze dziesięciolecia XIX w. obfitują w wiele przykładów rykieś przedstawienia centrum miasta Alberti jednak wykonał. Dziś one już nie istnieją lub też nie są jeszcze odkryte. ĄJ sunków, później często litografowanych. Twórcą ich był m.in. Juliusz Minutoli, który uczynił Poznań głównym bohaterem swego "reportażu". W swej znacznej ilościowo twórczości dał portret miasta już przekształconego przez rozbudowę z początków wieku. W pozostawionym zespole obserwujemy typowe dla epoki poszukiwania: malowniczość motywów - np. widok na pałac Górków i Kolegium Jezuickie - widok na klasztor podominikański lub zabudowę Ostrowa Tumskiego. Interesowały go też nowsze obiekty - ukazywał ich urodę i wartości, przykład: budynek Ziemstwa Kredytowego (obecnie Państwowa Wyższa Szkoła Sztuk Plastycznych), Biblioteka Raczyńskich z al. Marcinkowskiego, cykl widoków Cytadeli. Nie stronił od panoram: widok z północno-wschodniego zbocza Cytadeli na miasto, widok ze wschodu zza Warty, spod Teatru, z zachodniego krańca pi. Wolności na zabudowę i sylwetę Starego Miasta (można wyrazić przypuszczenie, że dla Minutolego plac ten nie stanowił integralnego fragmentu miasta, ale raczej doskonałą esplanadę z widokiem na miasto właściwe). W dwóch pierwszych panoramach widoczne są fragmenty twierdzy: Cytadela, wielka śluza. Mimo tych militariów, interesowały go motywy sielskie. Doskonałym tego przykładem jest panorama zza Warty. Miasto jawi się na niej zupełnie inaczej niż dotychczas. Górująca nad nim Cytadela, w formie przywodzącej na myśl średniowieczne zamczysko, stała się nie tylko dominantą, ale i klamrą spajającą główne miasto oraz zabudowania Ostrowa Tumskiego. Ciekawie wypada porównanie panoramy Wernera z widokiem Minutolego. Stary rysunek był pełen powietrza, przestrzeni. W wydaniu Minutolego zabudowania wzgórza winiarskiego spowodowały wrażenie ciasnoty, zamknięcia. Chyba rysownik stał się nieświadomą ofiarą tego wrażenia podkreślając w swym dziele rolę dominującą Cytadeli przez zbytnie skrócenie dystansów między poszczególnymi elementami tworzącymi panoramę. W jego twórczości powtarzają się czasem motywy znane ze starszych przekazów. Przykładem jest widok z ul. Podgórnej (Walki Młodych) na Stare Miasto. Ujęcie prawie identyczne jak na gwaszu Albertiego. Poszukiwanie malowniczości stanie się już właściwie do naszych czasów bardzo częstym dążeniem w twórczości rysunkowej, a także malarskiej. Przykładem może być wspaniały rysunek Alfreda Schouppego z lat sześćdziesiątych ubiegłego wieku, będący wariantem panoramy miasta od wschodu. W tym wypadku widzimy główny fragment starego Poznania z Czartorii, poprzez płynącą ówcześnie obok Wartę z zabudowaniami Chwaliszewa, piętrzącymi się nad brzegiem rzeki niczym zamek na wyspie otoczony bujną zielenią, stojący naprzeciw miasta strzelającego wieżami i dachami kościołów, z różnorodną zabudową mieszkalną i gospodarczą. Andrzej Kusztelski Panorama Poznania od wschodu. Litografia O. Gersheima wg rysunku Gustawa Tauberta z 1855 r. Takie wizualne przechadzki - reportaże po mieście popularne były w dalszym ciągu. U Albertiego cykl widoków był właśnie przechadzką za miasto czy na jego obrzeża, u Minutolego - malowniczym portretem miasta, u Kielisińskiego - przechadzką po starożytnościach polskich. Kontynuacją tej tradycji stały się ryciny Napoleona Ordy i Roberta Geisslera, nieodparcie kojarzące się z pocztówkami, które niebawem miały upowszechnić szczególnie istotne motywy miasta. Na wystawie zwracała uwagę wielka litografia O. Gersheima z panoramą Poznania od wschodu (kolejną), otoczoną 25 widokami miasta (głównie poszczególne obiekty), wszystkimi według rysunków Gustawa Tauberta. Z jednej strony litografia ta kojarzy się ze współczesnymi nam pocztówkami wielowidokowymi, z drugiej wyraźnie nawiązuje do barokowej co najmniej tradycji "portretu miasta", stworzonego poprzez szereg widoków "najprzedniejszych gmachów miejskich". Osobnym, bardzo frapującym problemem jest przedstawienie "serca miasta" - Rynku z jego głównym elementem zabudowy - Ratuszem. Zaskakujące, że wśród wymienionych wyżej cyklów przedstawień poznańskich motyw Rynku i Ratusza wcale nie dominuje. Pojawia się u Minutolego i Tauberta, dość zresztą konwencjonalnie. Natomiast unikatem w pewnym sensie jest wielki obraz olejny z 1838 r. Juliusza Knorra, który podjął się przedstawić portret miasta. Nie jest to jak dotychczas - panorama miasta, ukazująca je w maksymalnie widocznej całości, lecz najważniejszy punkt Poznania wraz z przekrojem społeczeństwa tej miejscowości. Widzimy tutaj północną część Rynku, z Ratuszem stojącym nieco w głębi i przez wieżę dominującym nad całością. Jest to obiekt będący symbolem miasta, a zarazem siedzibą jego władz. Na pierwszym planie - swobodnie pogrupowani przedstawiciele poszczególnych środowisk społecznych, dość łatwych do rozpoznania po strojach: widać przedstawicieli mieszczaństwa, inteligencji, ziemiaństwa, duchowieństwa, biedoty miejskiej, mieszkańców wsi. Pośrodku stoi zwarta grupa oficerów. Z nią wiąże się akcja dziejąca się w tylnych planach. Wzdłuż pierzei placu ustawione są szeregi poszczególnych oddziałów armii stacjonującej Stary Rynek - część północna. Widok od zachodu. Malował Juliusz Knorr (1838) , imm Kronika ffi. IPoznania 2/87 Andrzej Kusztelski