MAŁGORZATA HENDRYKOWSKA KINO W ŻYCIU KULTURALNYM MIASTA wiatach 1928-1939 "Najruchliwszą ulicą Poznania jest ulica Sw. Marcina, przy której mieszka więcej ludzi niż w pobliskim mieście Swarzędzu. Tutaj właśnie na wystawach sklepów kupieckich roztacza się przed naszymi oczyma całe bogactwo rodzimego handlu i przemysłu. Bajeczny przepych okien wystawowych przykuwa oczy przechodnia i kusi do kupna. Wieczorem gra to wszystko najwspanialszymi akordami barw i świateł, składając się na najmilszą mozaikę wrażeń. Wzdłuż oświetlonych wystaw uwija się po skończonych zajęciach pracowitego dnia niefrasobliwy ludek poznański. Spacerując od ulicy Gwarnej wzdłuż placu Wolności, aż do Starego Rynku, zachęcony dźwiękami muzyki zasiada gwarnie w kawiarniach. Często, kuszony reklamą, ginie w kinematografach, które prześcigają się wzajem w dostarczaniu gościom różnorakiej rozrywki" *. Tak opisał wieczorne życie Poznania w 1928 r. anonimowy autor broszurki reklamującej uroki miasta, które już za kilka miesięcy miało przyjąć tysiące gości i wystawców Powszechnej Wystawy Krajowej. Ta krótka i enigmatyczna notatka wyraźnie potwierdza fakt, że kinematografy w drugiej połowie lat dwudziestych były jedną z najpopularniejszych, codziennych, ogólnie dostępnych rozrywek kulturalnych. Pod koniec 1928 r. mieszkańcy ponad dwustutysięcznego Poznania nie mogli narzekać na brak kinematografów. Było ich 12, łącznie z otwartym w dniu 12 grudnia 1928 r. kinem "Kapitol". Oto podstawowe dane o poszczególnych kinach: "Apollo", ul. Piekary 17 (1000 miejsc), właściciel: Jan Łuczak; , "Aurora" (dawniejsza "Unia"), ul. Sw. Marcina 18 (175 miejsc), właściciel: J an Jankowski; "Colosseum", ul. Sw. Marcina 65 (447 miejsc), właściciel: Marta Kapelowa; l Zycie Poznania. Publikacja reklamowa przemysłu poznańskiego z okazji Powszechnej Wystawy Krajowej. Poznań 1928. Małgorzata Hendrykowska "Corso", ul. Wielka 21 (148 miejsc), właściciel: Antoni Liszka; "Edison", ul. 27 Grudnia 20 (180 miejsc), właściciel: Józef Kwiatkowski; "Casino" , Al. Marcinkowskiego 28 (333 miejsca), właściciel: Tomasz Pudłowski; # "Metropolis" , ul. Piekary 17 (1000 miejsc), właściciel: Jan Łuczak; "Odeon", ul. 27 Grudnia 14 (180 miejsc), właściciel: Franciszek Mass; "Renaissance", ul. Kantaka 8/9 (360 miejsc), właściciel: Józef Petrykowski i s-ka; "Słońce", pi. Wolności 6 (1500 miejsc), właściciel: Stefan Kałamajski; "Urania", ul. Sw. Marcina 18 (175 miejsc), właściciel: Józef Olesiak. Nowo otwarte kino "Kapitol" było wprawdzie przewidziane zaledwie dla 250 widzów, ale posiadało doskonałą lokalizację przy pi. Świętokrzyskim (ul. Półwiejska 2). J ego właścicielem został Władysław Dworkowski, współudziałowiec wytwórni filmowych i biur wynajmu w Poznaniu, Bydgoszczy i Warszawie, właściciel kinoteatrów w Wielkopolsce, na Śląsku i na Pomorzu. Pod koniec 1928 r. Poznań dysponował 7600 miejscami kinowymi, co dawało mu czwarte miejsce w Polsce. Poza kinematografami, regularnie odbywały się projekcje filmowe w "Domu Katolickim" na Sródce, a przedpołudniami Towarzystwo Czytelni Ludowych wynajmowało salę kina "Odeon" i tam dawało po cenach zniżonych przedstawienia kinematograficzne dla młodzieży. Repertuar filmowy 1928 r. był urozmaicony i pod względem stopnia atrakcyjności w niczym nie odbiegał od repertuaru w każdym innym mieście europejskim. W samym tylko "Słońcu" pokazano m. in.: Anną Kareniną Z Gretą Garbo, Chicago Cecila de Mille'a, Człowieka z tłumu Kinga Vidora, Boską kobietą z Gretą Garbo, Ludzi podziemnych Ericha von Stroheima, Dziesięcioro przykazań Cecila de Mille'a, Złodzieja Z Bagdadu Z Douglasem Fairbainksem, sensacyjne SkrzYdła z Clarą Bow i dźwiękami akustycznymi, Wschód słońca Friedricha W. Murnaua, Generała z Busterem Keatonem, Napoleona Abla Gance'a, Miłość Joanny Ney Georga W. Pabsta, Symjonię wielkiego miasta Waltera Ruttmana, Damą kameliową z Gretą Garbo i Króla królów Cecila de Mille'a, którego w samym tylko "Słońcu" obejrzało 75 tys. widzów. Równie wysoki poziom repertuaru oferowały "Metropolis" i "Apollo", a mniejsze kina uzupełniały braki w nowościach starszymi szlagierami. Bez wątpienia ranga tych szlagierów była bardzo różna: od słynnego, preekspresjonistycznego Studenta Z Pragi do melodramatycznych Białych nocy Dymitra Buchowieckiego. Zdecydowanie najmniej wyszukany repertuar prezentowały "Unia", "Urania" i "Corso". Warto przypomnieć, że program filmowy większych kin poznańskich nie składał się wyłącznie z prezentacji obrazu filmowego. Poprzedzały go występy muzyczne, tanecz Tłumy poznaniaków przed kinami "Metropolis" i "Apollo" ne, rewie mody i skecze. Im lepsze kino, tym bardziej wyszukany, zatrącający o "wysokie rejony sztuki" był program towarzyszący. I tak dla przykładu, pierwsze projekcje francuskiego filmu Miłość i łzy Chopina , w kinie "Słońce" poprzedzał recital fortepianowy Józefa Sliwińskiego. Jaka projekcja filmowa wzbudziła w Poznaniu największe emocje? Rzecz ciekawa, nie był to żaden z głośnych filmów amerykańskich i francuskich a polski tytuł Mogiła Nieznanego Żołnierza według Andrzeja Struga. W trakcie jednego z pokazów w kinie "Metropolis" , w którym wyświetlano ten film, widzowie urządzili spontaniczną demonstrację skierowaną przeciwko autorom prezentowanego obrazu. Protestowano generalnie przeciwko fałszowaniu historii; mieszkańcy Poznania i Wielkopolski poczuli się głęboko dotknięci taką interpretacją, według której odzyskanie niepodległości należało zawdzięczać wyłącznie "strzelcom" i legioni - stom Józefa Piłsudskiego. W tej wersji wydarzeń sprzed lat zaledwie 10 zabrakło miejsca dla bohaterskich walk armii "bajończyków" we Francji, armii gen. Józefa Hallera, zabrakło także miejsca na wzmiankę o Powstaniu Wielkopolskim. Poznaniacy uznali ten film za prowokację. Odżyły animozje i niechęci do piłsudczyków. W czasie spontanicznej demonstracji przypomniano sprawy, które na tych terenach bolały najbardziej: swobodę i lekką rękę, z jaką Piłsudski skłonny był wyrzec się ziem zachodnich na rzecz Niemiec. Od początku 1928 r. rozpoczęto też przygotowania do produkcji filmów krótko- i średniometrażowych o charakterze propagandowym. Filmy te, propagujące osiągnięcia gospodarcze Polski (ze szczególnym 3 Kronika 1;87 Małgorzata Hendrykowskauwzględnieniem Poznania i Wielkopolski), miały być wyświetlane we wszystkich kinach Poznania w okresie Powszechnej Wystawy Krajowej. W tym celu rozpisano nawet konkurs na scenariusz filmowy, na który wpłynęło 66 prac. » Rok 1928 właściciele kin zamknęli ogólną liczbą 2 113 993 sprzedanych biletów. Była to jednak dopiero zapowiedź złotych lat kin poznańskich. Od pierwszych tygodni 1929 r. życie w Poznaniu przebiegało pod hasłem przygotowań do otwarcia Powszechnej Wystawy Krajowej (16 V 1929). Swój udział w tych przygotowaniach miały także poznańskie kina. Powszechnie uważano, że ta najbardziej popularna i masowa rozrywka powinna przyjezdnym gościom zaprezentować jak najwyższy poziom, zarówno pod względem oferowanego repertuaru jak i wyposażenia miejscowych kin. Już od stycznia rozpoczęto remonty większości kinoteatrów, a w okresie trwania Wystawy otwarto aż trzy nowe kina. Jako pierwsze (6 VII 1929) otwarto kino "Wilsona" przy ul. Małeckiego 11, następnie kino "Stylowe" przy ul. Marszałka Focha 4 (8 VII) oraz kino "Bajka" również przy ul. Marszałka Focha 23 (11 VII). Nowo otwarte kina mieściły się więc w bezpośrednim sąsiedztwie Wystawy. Największe i najbardziej reprezentacyjne wśrćd wymienionych kin było tysiącmiejscowe "Stylowe" (dzisiejszy "Bałtyk"). Jego właścicielem był Władysław Mańczak, a dyrektorem artystycznym - Czesław Dembiński, były dyrektor kin "Apollo" i "Metropolis" , recenzent filmowy poznańskiego radia, wybitny znawca i pionier sztuki filmowej w Wielkopolsce. Orkiestra, pod dyrekcją Yrley-Jurkiewicza (byłego dyrektora Konserwatorium im. Fryderyka Chopina), oraz oryginalnie zaprojektowane wnętrza (autorstwa m. in. Jana M. Szancera) podkreślały wielkomiejski charakter kina. Mała, ale utrzymana w miłym tonie "Bajka" była natomiast kolejnym (po "Kapitolu" i "Casinie") kinem Władysława Dworkowskiego. W okresie trwania Wystawy regularnie prezentowało swój program kino Pewuki, usytuowane w okolicach Wesołego Miasteczka. Specjalizowało się głównie w filmach oświatowych, które przywożono z różnych regionów kraju. Tutaj też pokazywano z wielkim powodzeniem filmy propagandowe zrealizowane w poznańskiej Wytwórni "Pop-film". Były to m. in.: Pomnik Niepodległości - film propagandowy o przygotowaniach do , Wystawy, który wyświetlano także z wielkim powodzeniem na Sląsku; Kubuś w tarapatach - komedia propagandowa; Bieg na przełaj - komedia wyświetlana w tym samym czasie z dużym powodzeniem w Wilnie i we Lwowie; Milionowy spadkobierca - średniometrażowa komedia fabularna o charakterze propagandowym z Barbarą Ludwiżanką w roli głównej. Poza tym kinem wyświetlano także na Wystawie filmy w kilku innych punktach, m. in. w pawilonie Instytucji Kulturalno-oświatowych i w Pałacu Sztuki. W dniu 4 października 1929 r. otwarto kolejne, szesnaste JUZ kino "Polonia" przy ul. Marszałka Focha 177. Przeznaczone było dla 400 widzów i powstało głównie z myślą o mieszkańcach liczącego już wówczas 12 tys. obywateli Gćrczyna. Właściciele kina - Stanisław Szeliga i Wacław Sobecki zaprosili w południe widzów na premierowy pokaz polskiego filmu Czerwony błazen, w reżyserii Henryka Szaro. Mieszkańcy Poznania i przyjezdni goście, którzy zdecydowali się spędzić popołudnie lub wieczór w kinematografie, mieli więc niemałe możli- ' wości wyboru - 16 kin stałych oraz regularne pokazy atrakcyjnych filmów (m. in. niektórych adaptacji literatury polskiej) w "Domu Katolic, kim" na Sródce i w kinie parafialnym na Wildzie przy kościele Zmartwychwstania Pańskiego, gdzie wyświetlano często zestawy komedii amerykańskich, z Busterem Keatonem i Charlie Chaplinem. W 1929 f., zwłaszcza w okresie Wystawy, przeważał repertuar rozrywkowy: Miłosna noc skazańca z Gostą Eckmannem, Nowoczesny Casanowa z najpopularniejszym w Polsce aktorem austriackim Harrysm Lietdkem, Jad miłości z Joan Crawford i Ramonem Navarro, Grzechy rozwódki z Lyą de Putti, Spowiedź uczciwej kobiety z Połą Negri czy Dziewczyna ze spelunki reżyserii Irvinga Cummingsa. Oprócz tego zdecydowanie rozrywkowego repertuaru, na ekranach poznańskich kin pojawiały się znacznie poważniejsze filmy, do dziś uznawane za arcydzieła kinematografii światowej. Tak więc długo nie schodziły z ekranów kin Człowiek z tłumu Kinga Vidora (choć prezentowany był już w roku poprzednim) oraz Męczeństwo Joanny d'Arc Carla Dreyera - film wyrosły z ducha skandynawskiego realizmu i niemieckiego ekspresjonizmu o niebywałej sile oddziaływania. Podobał się również Wicher Victora Sj6stroma z Lilian Gih, Napoleon Abla Gance'a; cztery dni utrzymała się na ekranie "Słońca" radziecka Burza nad Azją Wsiewołoda Pudowkina. Dużą popularnością cieszyły się nadal komedie z Busterem Keatonem (Generał, Marynarz słodkich wód, Małżeństwo na złość) i Haroldem Lloydem (Pan dyrektor - to ja!). Sporadycznie zdarzały się jeszcze konflikty właścicieli kin z policją i cenzurą. W listopadzie 1929 r. do kina "Odeon" wkroczyła w trakcie pokazu filmu policja; wstrzymano projekcję i na polecenie cenzury zabroniono dalszego wyświetlania filmu Niewolnicy knuta. Podobno film obfitował w zbyt "drastyczne sceny". Prasa poznańska podejmująca tematykę filmową znacznie mniej uwagi poświęcała już takim żelaznym tematom jak to: "czy film jest sztuką?" oraz "w jakim stopniu film zagraża zdrowiu moralnemu młodzieży?" Zami«st tego coraz więcej pisała o światowym przemyśle filmowym związanym z pojawieniem się dźwięku. Jak powszechnie wiadomo, wprowadzanie dźwięku do kinematografii 3* Małgorzata Hendrykowska ZainICjOWane zostało w 1927 r. w Stanach Zjednoczonych Ameryki Płn. filmem wytwórni Warner Brothers Spiewak jazzbandu. W Poznaniu "wielki niemowa" - jak mawiano o kinie - przemówił w dniu 21 lutego 1930 r. "W zwycięskim pochodzie przez stolicę świata film dźwiękowy wkroczył do Poznania!" - pisał entuzjastycznie "N owy Kurier" 2. Prezentacja pierwszego "dźwiękowca" (talkie) odbyła się w kinie "Apollo", gdzie przy wykorzystaniu aparatury "Western-Electric" zademonstrowano Upadłego Anioła z Nancy CarolI i Gary Cooperem. W tym miejscu konieczna jest dygresja na temat ogólnej sytuacji kinematografii polskiej wobec przełomu dźwiękowego. Pozwoli ona lepiej zrozumIe c nie zawsze w pełni jasne dla współczesnego czytelnika reakcje właścicieli kin poznańskich, prasy, wreszcie samych widzów wobec nieuchronnej rewolucji dźwiękowej. Wprowadzenie dźwięku do kinematografii spowodowało silny wstrząs artystyczny i ekonomiczny we wszystkich kinematografiach świata. Dla wielu aktorów kina niemego dźwięk oznaczał przekreślenie całej dotychczasowej kariery;, dla producentów, właścicieli wytwórni, ale także drobnych właścicieli kin film dźwiękowy wiązał się z koniecznością zainstalowania kosztownej i skomplikowanej wówczas aparatury. W Polsce sprawa zmian w kinematografii w związku z wprowadzeniem dźwięku stanęła na porządku dziennym dopiero w 1929 f., gdy w zachodniej Europie już produkowano filmy dźwiękowe. Ponieważ Polska nie była eksporterem filmów na dużą skalę, problem dźwięku w naszym kraju dał się najboleśniej odczuć właśnie właścicielom kinematografów. Większość aparatury dźwiękowej w kinach poczęto instalować w latach 1930 - 1932. Koszty związane z instalacją nowych aparatów projekcyjnych były ogromne, logicznym następstwem tego faktu byłaby więc podwyżka cen biletów kinowych. Ten manewr nie wchodził jednak w rachubę z uwagi na szybko postępujący kryzys gospodarczy, który z miesiąca na miesiąc przynosił coraz większą pauperyzację ludności. Wprowadzona do kin aparatura dźwiękowa stworzyła ponadto - nie przewidziane początkowo - ograniczenia repertuarowe. Film muzyczny lub "mówiony" można było odtwarzać w kinie wyłącznie na aparaturze tego samego systemu dźwiękowego, w jakim został nakręcony. A w roku 1930 było tych systemów 18. Właściciel kina w wyborze repertuaru był więc na razie całkowicie uzależniony od typu zakupionej aparatury dźwiękowej. W Polsce najbardziej popularne były systemy amerykańskie (zwłaszcza "Western-Electric", zainstalowany w kinie "Apollo"), w wyniku tego widzowie byli niemal całkowicie pozbawieni dźwiękowych filmów niemieckich i francuskich, chociaż znacznie większy procent spo 2 "Nowy Kurier" r. 1930, nr 44; "Dziennik Poznański" r. 1930, nr 11, 8. 4. Nowoczesna aparatura dźwiękowa zainstalowana w kinIe "Stylowe" łeczeństwa posługiwał się sprawniej tymi językami niż językiem angielskim. . Wobec wszystkich tych - pobieżnie jedynie zarysowanych - problemów, wprowadzanie filmów dźwiękowych do kin polskich było procesem żmudnym i długotrwałym. W 1930 r. w Polsce na 711 czynnych kinematografów zaledwie 112 wyświetlało filmy dźwiękowe. Nawet Warszawa na ogólną liczbę 59 kin posiadała zaledwie 13 dźwiękowych. Podobnie jak w całej Polsce, tak i w Poznaniu właściciele kin nie byli przygotowani do zakupu i instalacji kosztownych aparatów dźwiękowych, zwłaszcza w 1930 r., gdy już odczuwano skutki kryzysu gospodarczego. Po premierze dźwiękowej w kinie "Apollo", jako następne zainstalowało aparaturę dźwiękową kino "Stylowe" (20 III 1930), prezentując amerykański film Kinga Vi dora Ja chcę na płótno. Wszystko wskazuje na to, Małgorzata Hendrykowska że eksploatacja filmów dźwiękowych w tym kinie nie pokrywała ponoszonych kosztów, gdyż po reku "Stylowe" powróciło do filmów niemych. Dnia 20 kwietnia 1930 r. uruchomiono kino dźwiękowe na Łazarzu o nazwie "Harfa" (dawniejsza "Bajka"). Premierowy film SkrzYdlata flota z Ramonem Novarro i Anitą Page zademonstrowany został na francuskiej aparaturze dźwiękowej Leona Gaumonta 3. Do połowy 1930 r. liczący 236 tys. mieszkańców Poznań miał więc trzy kina dźwiękowe: "Apollo", "Stylowe" i "Harfę". W tym czasie duże śródmiejskie kina nieme, takie jak "Metropolis" czy Colosseum", ratowały się wznawianiem niemych szlagierów, np. komedii Bustera Keatona i Charlie Chaplina. Prasa poznańska ostrożnie i na ogół sceptycznie podchodziła do filmów dźwiękowych. Bardzo często pojawiały się sensacyjne tytuły w rodzaju: Plajta kina dźwiękowego w Ameryce!, Nie łudźmy się, że niemy film umarł, Film niemy żYje!, PrzYszłość tylko przed kinem bezdźwiękowym! Trudno nie oprzeć się wrażeniu, że poważny udział w rozpowszechnianiu tych sensacyjnych wiadomości mieli właściciele kinoteatrów, których nie stać było aktualnie na zainstalowanie aparatury dźwiękowej. Najżywszą dyskusję i największe emocje wzbudziła jednak premiera pierwszego polskiego "dźwiękowca" Moralność pani Dulskiej, w reżyserii Borysa Newolina (1930). Film wchodził na ekrany poznańskie popychany silną reklamą anonsującą go nie tylko jako pierwszy polski film dźwiękowy, ale także jako "pierwszy polski film europejski" a nawet światowy! Trudno dziś stwierdzić, jakie były odczucia przeciętnych widzów po projekcji tej "światowej rewelacji", warto natomiast przytoczyć bardzo typowy (dla ogólnego tonu omówień prasowych) fragment poznańskiej recenzji z ekranizacji dramatu Gabrieli Zapolskiej: "Dajcie mi tych ludzi - wyło coś we mnie. Dajcie mi prędko tych ludzi, którzy te filmy spłodzili! Niechaj ustawię ich wszystkich tutaj w długim rzędzie i krzyknę: patrzcie, jaka mnie chwyciła astma, jak kołnierzyk mi ścieśniał, jak cały przesiąkłem zapachem stęchlizny, dymu, mięsa ludzkiego i tanieso mydła! Patrzcie, z jakim niesmakiem w duszy wyszedł z kina człowiek, który idąc do kina miał radość i pogodę w sercu! Wyrób krajowy... wyrobem krajowym. Wszystko ma jednak swoje granice, moi drodzy państwo! [...] Nie można pozwolić na to, żeby byle kto z byle czym nakręcał byle co i pierwszy lepszy na zysk obliczony kicz nazywał »Pierwszym polskim filmem europejskim« i »pierwszym polskim filmem dźwiękowym!« [...] Nakręcono film niemy... po kilku dniach nagrano parę dialogów, zgrzytów i szczęknięć... i to się nazywa »Synchronizacja systemu XY!«. Taką synchronizację, gdz-e film swAje. .. gramofon swoje ... o sekundę przecież nie chodzi - mieliśmy Bogu dzięko 3 ..Nowy Kurier" r. 1930. nr 180. wać 18 lat temu, przed wojną, tylko wówczas nikt nie miał śmiałości blagować o synchronizacji [...] Dla dobra krajowej produkcji filmowej nie wolno nam rezygnować, nie wolno nam bezkrytycznie przyjmować miernoty i frazesami uznania utrzymywać w błogiej iluzji szkodników. Dlatego też nie bijmy braw, a protestujmy ile się zmieści! Czas najwyższy rozpędzić na cztery wiatry tych kawiarnianych literatów z ich przeróbkami - czas rozegnać tych reżyserów od negliżów, ekstaz i spróchniałych zębów, czas otworzyć szeroko okna i przewietrzyć gruntownie zatęchłą i zadymioną atmosferę polskich filmotwórni! [...] Nie wielkość kapitału robi dobry film, a wielkość duszy jego twórcy! Ludzi na szczęście mamy dosyć w Polsce - niech więc tylko ludzie się zmienią w wytwórni polskich filmów!" 4. Jeszcze w 1929 r. prasa poznańska zwracała uwagę na niepokojący wzrost liczby filmów antypolskich powstających w Niemczech. Przykładem wyjątkowo jadowitej propagandy antypolskiej była Płonąca granica, której pomimo wielokrotnych interwencji poselstwa polskiego w Berlinie nie zdjęto z ekranów. W związku z mnożącymi się podobnymi przykładami, postulowano bojkot filmów niemieckich w kinach całej Polski. Wśród importowanych obrazów zaś filmy niemieckie zajmowały pod względem liczby drugie miejsce (po filmach amerykańskich). "Strata rynku polskiego przez producentów niemieckich - pisał komentator «Nowego Kuriera» - posiadałaby nieobliczalną wagę, tym bardziej że rozwój produkcji polskiej coraz bardziej pozwala obchodzić się bez filmu niemieckiego" 5. Hasło bojkotu filmów niemieckich, nie podjęte w 1929 f., odżyło w dramatycznych okolicznościach w roku 1930. Dnia 10 sierpnia 1930 r. przed gmachem Reichstagu w Berlinie minister bez teki Gottfried Treviranus wygłosił podczas demonstracji tzw. Heimattreue Ostverbande przemówienie, w którym znalazły się m. in. następujące słowa: "Wschód wymaga jedności i zaangażowania całego narodu niemieckiego, woli i nadziei na przyszłość. W głębi naszej duszy pamiętamy o kraju nadwiślańskim, o nie zaleczonej ranie na flance wschodniej, tym okaleczonym płacie płucnym Rzeszy [. . .] Przyszłość polskiego sąsiada, kt"'ry państwo swoje w nie najmniejszej mierze zawdzięcza ofiarom niemieckiej krwi, może być zabezpieczona tylko jeśli Niemcy i Polska nie będą utrzymywane w wiecznym niepokoju przez niesprawiedliwe wytyczenie granic. Zastój krwi Niemiec wschodnich pozostaje niebezpieczeństwem i troską Europy. Granice niesprawiedliwości nie wytrzymują wobec prawa narodu i narodowej woli życia [.. .] Precz z gadaniną o katastrofie, miejmy 4 T. P.: N eco o pierwszym poJskim filmie europejskim i pierwszym polskim filmie dźwiękowym. "Kurier Pozna-iski" r. 1930, nr 216. 5 "Nowy Kurier" r. 1929. nr 240. Małgorzata Hendrykowskaodwagę pokonania wszelkich trudności. Nadejdzie dzień, w którym bój o słuszność uwolni Niemcy i Europę"6. W odpowiedzi na żądania rewizji polskich granic, we wrześniu 1930 r. odbyły się wielotysięczne manifestacje we wszystkich większych i V większości mniejszych miast Polski. W Poznaniu manifestacja odbyła się w dniu 7 września na pi. Wolności. Prasa poznańska wzywała do całkowitego bojkotu filmów, prasy i audycji niemieckich jako jednoznacznej odpowiedzi na skandaliczne przemówienie Treviranusa. Do końca 1930 r. nie pokazano w Poznaniu ani jednego filmu nakręconego w największej niemieckiej wytwórni UFA. Dopiero w 1931 r. zaczęły się pojawiać filmy niemieckie, najczęściej jednak w wersjach obcojęzycznych. Niemiecki " film Georga W. Pabsta Westfront 1918, wyświetlany w wersji oryginalnej, nosił w Polsce mniej neutralny tytuł - Najeźdźcy. W 1930 r. w Polsce, podobnie jak w krajach zachodnioeuropejskich i Stanach Zjednoczonych Ameryki Płn., branża rozrywkowa nie odczuła jeszcze wyraźnie skutków kryzysu gospodarczego. Dotyczyło to zwłaszcza kina - najtańszej i najbardziej masowej rozrywki na całym świecie. Rok 1930 właściciele 16 kin zamknęli liczbą 2 629 314 sprzedanych biletów. Tym samym, w skali ogólnopolskiej, Poznań pod względem liczby sprzedanych biletów na jednego mieszkańca (9,9) znalazł się na czwartym miejscu w Polsce, za Łodzią (12,3), Warszawą (12,2) i Lwowem (11,7), a przed Krakowem i Bydgoszczą (8,8). Jednak już w pierwszych miesiącach 1931 r. dał się zauważyć wyraźny spadek zainteresowania kinem i sztuką filmową. W skali ogólnopolskiej wpływy kasowe spadły w tej branży o 30%. W prasie poznańskiej widomym znakiem spadku zainteresowania kinem było m. in. zlikwidowanie dobrze redagowanej rubryki "Nowego Kuriera" - Ze świata filmu. Właściciele kin stanęli po raz kolejny przed widmem bankructwa. Do odczuwalnych już na widowni skutków kryzysu gospodarczego dochodziły konieczność płacenia wysokich podatków oraz dodatkowe koszty związane z aparaturą dźwiękową. Liczba biletów do kin sprzedanych w Polsce w 1931 r. spadła z 12 na jednego mieszkańca do 9,6. Z miesiąca na miesiąc malała także liczba kin, co znalazło swój wyraz również na gruncie poznańskim. Ten stan rzeczy miał potrwać aż do 1935 r. Dla ludzi profesjonalnie związanych z kinem szczególnie dramatycznie przedstawiała się sytuacja w okresie letnim. Mimo wielokrotnie ponawianych próśb, magistraty miejskie konsekwentnie nie wyrażały zgody na obniżenie podatku kinowego w trzech wakacyjnych miesiącach. W związku z tą sytuacją, we Lwowie od czerwca do sierpnia zamknięto wszystkie kina z powodu niskiej frekwencji; obroty kinoteatrów zmniejszyły się · Cyt. za: J. Kra s li s ki: Stosunki polsko-niemieckie 1919-1932. Poznań 1975, S. 353 - 354. I i g i B i Aj S II S ij i H H - A- *wt»iiiBiift! J eden z naj starszych kinematografów poznańskich "Orzeł" (dawniejsza " Urania")tak gwałtownie, że razem nie osiągały nawet wpływów jednego kina z sezonu 1929/1930. Także Warszawa zamknęła kina, z wyjątkiem jednego, którego właścicielem był Magistrat 7 . W Poznaniu na dłuższy czas zamknięte zostały kina "Casino" i "Harfa", poważne kłopoty przeżywały także "Kapitol", "Renaissance", "Stylowe" i "Orzeł" (dawniej "Urania"). Pozostałe kina ograniczyły liczbę seansów oraz obniżyły ceny biletów. Nawet do udźwiękowionego w październiku 1930 r. luksusowego kina "Słońce" można było kupić bilet już za 75 gr. W cenie od 75 gr do 2,50 zł utrzymywały się też bilety do pozostałych kin. Pod koniec 1931 r. okazało się, że sprzedano zaledwie 1 852 033 bilety kinowe, czyli o 800 tys. mniej niż w roku poprzednim 8. W grudniu przerwało na dłużej swą działalność śródmiejskie kino "Kapitol". Natomiast od początku 1932 r. wiele kin zmieniło nazwy i właścicieli. Zmiana nazwy nie była podyktowana upodobaniami estetycznymi nowego właściciela, ale względami bardzo praktycznej na tury. Borykające się z rozlicznymi trudnościami ekonomicznymi kinoteatry zmieniały często nazwy, pozorując w ten sposób reorganizację i powstanie nowej firmy. Kierowano się przy tym także względami podatkowymi, licząc na umorzenie zaległości. Tak więc dawniejsze "Casino" (Al. Marcinkowskiego 28) zmieniło nazwę ną, "Roxy", dawny "Edison" (ul. 27 Grudnia 20) przemianowany został » ,.Nowy Kurier" r. 1931. nr 127. 8 Rocznik Statystyczny m. Poznania. Poznań 1938. Małgorzata Hendrykowska na "Sfinksa", dawniejsze "Stylowe" (ul. Marszałka Focha 4) - na "Uś, miech", "Harfa" (ul. Marszałka Focha 23) - na "Muzę", "Urania" (Sw. Marcina 18) - na "Orła"; na krótko pojawiło się kino "Nowości" w Domu Rzemieślniczym. Wprawdzie według oficjalnych danych w Poznaniu czynnych było stale 16 kin, ale w praktyce w 1932 r. działało bez przerwy jedynie 13. Mimo to Poznań i województwo ciągle jeszcze należały do wiodących ośrodków pod względem liczby działających kinoteatrów. Realnie w w 1932 r. w całym woj. poznańskim działały 72 kina (łącznie z Poznaniem), w tym 20 bardzo małych - poniżej 200 miejsc, 45 kin wyposażonych w 200 - 500 miejsc, 4 o liczbie 500 miejsc, 2 liczące 1000 i 1 - ponad 1500 miejsc 9. Wobec pogłębiającej się coraz bardziej pauperyzacji całego społeczeństwa, odżyła po raz kolejny sprawa podatków za widowiska. Zebrani 29 lutego 1932 r. właściciele kinoteatrów obliczyli, że zobowiązani są do płacenia aż 8 rodzajów różnego typu podatków i świadczeń, a na skutek braku krajowego przemysłu filmowego muszą opłacać horrendalne wprost sumy za filmy zagraniczne, ktćre stanowią przeszło 9C% całego materiału. Większość filmowych biur wynajmu - podkreślano - jest ekspozyturami zagranicznymi i znajduje się w obcych rękach, stąd też sytuacja polskich kin jest im zupełnie obojętna. Biura te prowadzą w stosunku do kin rujnującą gospodarkę, korzystając z tego, że istniejące umowy wynajmu filmów ustanawiane są jednostronnie tylko przez dostawców. Właściciele kin płacą więc niekiedy za filmy po kilkanaście tysięcy złotych, które - pomnożone przez kilkaset kinoteatrów polskich - w postaci milionowych kwot wędrują do kas przedsiębiorców zagranicznych. Właścicieli kin dodatkowo bulwersował fakt pojawienia się dużej liczby kin wojskowych (170 w Polsce), ktćre zwolnione były od wszelkich świadczeń podatkowych i społecznych. Nad poznańskimi kinoteatrami zawisła chyba najpowaznleJsza w dwudziestoleciu międzywojennym (1919 - 1939) groźba całkowitego bankructwa. Kina świeciły pustkami, mimo ponownej obniżki cen biletów, która w większości kin wynosiła 30 gr. Ewentualna dalsza obniżka cen była niemożliwa, gdyż uzyskiwany aktualnie dochód dzienny nie wystarczał już nawet na pokrycie wynajmu filmu. Zebrani na lutcwym posiedzeniu właściciele kin poznańskich domagali się obniżenia pcdatku, zwłaszcza za okres wiosenny i letni (od 1 IV - 30 VIII), na 2Cjo dla kin dużych i IGOjo dla kin małych. W razie nieuwzględnienia prośby zapowiadali zamknięcie kin od maja oraz zwolnienie całego personelu la. 9 "Nowy Kurier" r. 1932, nr 113. 10 Tamże, nr 57; "Kurier Poznański" r. 1932, nr 111. Warto przypomnlec, że pod względem wysokości podatku widowiskowego Polska istotnie biła rekord europejski, jeśli nie światowy. W 1932 r. podatek ten wynosił ponad 60%. W tym samym czasie w Niemczech wahał się on w granicach 10 - 12%, we Francji - 8 - 12%, Belgii wynosił 8%, w Turcji - 5%, w Czechosłowacji - 20%. Był to zapewne jeden z istotnych powodów, dla których Polska znajdowała się na samym końcu tabeli ilustrującej relacje pomiędzy liczbą kin a liczbą mieszkańców w danym kraju. Dla porównania warto przytoczyć, że w Stanach Zjednoczonych Ameryki Płn. jedno kino przypadało na 7 tys. mieszkańców, w Niemczech - na 12 tys., we Francji - na 13 tys., w Anglii - na 10 tys., a w Polsce - na 45 tys. mieszkańców ll. Dnia 13 maja 1932 r. Rada Miejska, uwzględniając ciężkie położenie kin, obniżyła podatek widowiskowy do 2£ %, a nawet zmniejszyła ten podatek wstecz za rok 1931. Mimo to właściciele kinematograf;w nie mogli zaliczyć roku 1932 do lat udanych. W marcu i kwietniu wybuchły dwa duże pożary w kinach "Corso" i "Stylowe", a pod względem liczby sprzedanych biletów (1 849 808) był to najgorszy rok w latach trzydziestych. Spośród publikacji prasowych związanych z kinem, dwie zasługują na uwagę, choć różna jest waga przekazywanych przez nie informacji. Pierwsza z nich donosiła o więcej niż udanym, bo zachwycającym pokazie telewizyjnym w Paryżu. Autor tej publikacji prorokował, iż za parę lat radio pajdzie na zawsze do rupieciarni, a z architektury mieiskiej znikną zupełnie kina, gdyż każdy będzie je miał u siebie w domu 12. Spełniło się jedynie trzecie proroctwo, mówiące o powstaniu wielkiego przemysłu telewizyjnego. Druga notatka - jeśli zawierzyć jej autorowi - ma dla nas ogromną wartość informacyjna, przynosi bowiem rejestr naj popularniejszych w Poznaniu filmów (według ocen. publiczności), począwszy od 1914 r. Znalazcy się wśr*d nich następujące tytuły: 1914-1916: Madame Butterjly z Mary Pickford, Cabiria (reż. Giovanni Pastrone), Nietolerancja (reż. David W. Griffith); 1917 - 1919: Eldorado (reż. Marcel L'HerHerl, Miość peiszy z SessAe Hayakawą, Cudotwórca z Thomasem Meighanem, Długonogi tatko z Mary Pickford; 1920 - 1922: Sumurun (reż. Ernst Lubitsch), Golem, z Paulem Wesenerem, Caligari (reż. Rcbert Wiene), Znak Zorro z Douglasem FairbAnksem, Salome z Ałła Nazimowa, Atlavtvda (reż. Jacoues Feyder), Robin z lasu z Douglasem Fairbanksem, Dziesięcioro przYkazań Cecila De Mille'a, Doktor Mabuse (reż. Fritz Lans), Gabinet figur woskowych (reż. Paul Leni), Koło udręki (reż. Abel Gance); 11 ..Nowy Kuri °r" r. 1932, nr 113. 12 Tamże, nr 202. Małgorzata Hendrykowska Ogólna Kina Województwo liczba Kina dźwiękokin nieme we śląskie 77 23 54 łódzkie 72 35 37 lwowskie 68 38 30 kieleckie 67 38 29 poznańskie 66 40 26 warszawskie 55 36 19 krakowskie 55 41 14 m. stoi. Warszawa 54 3 51 lubelskie 41 26 15 pomorskie 40 17 23 białostockie 33 17 16 stanisławowskie 27 17 10 tarnopolskie 27 22 5 wołyńskie 25 16 9 wileńskie 19 18 1 nowogródzkie 14 9 5 poleskie 12 4 8 1923: Hollywood (reż James Cruze), Czterech jeźdźców Apokalipsy (reż. Rex Ingram), Suzanna z Maćkiem Senettem; 1924: Costa Berling Z Gretą Garbo, Kean Z Iwanem Mozżuchinem, Nibelungi (reż. Fritz Lang), Wierne serce (reż. Jean Epstein), Antrakt (reż. Rene Clair); 1925: Variete (reż. Ewalda A. Dupont), Ślepa miłość Z Conradem Veidtem, Gorączka złota Charlie Chaplina; 1926: Napoleon (reż. Abel Gance), Ben Hur (reż. Fred Niblo), Hotel Imperial Z Połą Negri, Generał Z Busterem Keatonem, Bracia Schellenberg Z podwójną rolą Conrada Veidta, Wielka parada (reż. King Vidor) ; 1927: Jazz (reż. James Bruze), SkrzYpek Z Florencji Z Elisabeth Bergner, Ludzie podziemi (reż. Josef von Sternberg), Tragedia ulicy Z Astą Nielsen, Anna Karenina Z Gretą Garbo; 1928: Faiblesse humaine Z Glorią Swanson, Gaucho Z Douglasem Fairbanksem, Ostatni rozkaz (reż. Josef von Sternberg), Asfalt (reż. Joe May), Burza nad Azją (reż. Wsiewołod Pudowkin), Żywy trup (reż. Fedor Ozep)lS. Wymienione tytuły wskazują wyraźnie, że w latach międzywojennych w poznańskich kinoteatrach oglądano wszystkie światowe przeboje, z minimalnym opóźnieniem w stosunku do premier w wielkich metropoliach zachodnioeuropejskich. Według Sprawozdania Zarządu Miasta, w " Najlepsze filmy. Tamże, m 131. 1932 roku w kinach wyświetlono 1823 filmy, z czego przeszło połowę stanowiły tytuły amerykańskie. Filmowe życie miasta w 1933 r. rozpoczęło się już 1 stycznia otwarciem dźwiękowego kina "Oaza", znanego dawniej jako "Kapitol" (ul. Półwiejska 2). Przynajmniej połowa kin w Poznaniu nie posiadała jeszcze wtedy aparatury dźwiękowej. N awet tak wielkie kino jak "Metropolis" zostało udźwiękowione dopiero w 1932 r. Stąd "Oaza" w pierwszych miesiącach nie narzekała na brak publiczności. Skoro mowa o dźwięku, warto przytoczyć interesujące dane statystyczne dotyczące kinoteatrów na terenie całej Polski w drugiej połowie 1932 r. Zostały one oficjalnie ogłoszone przez Centralne Biuro Filmowe przy Ministerstwie Spraw Wewnętrznych i najlepiej charakteryzują zapóźnienia techniczne polskich kinoteatrów. (Tab. 1). W drugiej połowie 1932 r. w Polsce działały 752 kina. W chwili, gdy w Europie zachodniej zapomniano już niemal o istnieniu niemego kina, w Polsce prosperowało ich jeszcze 399. Od 1933 r. coraz częściej do Polski docierały wieści o terrorze i prześladowaniach ludności polskiej w państwie niemieckim. W prasie niemieckiej mnożyły się artykuły ubliżające godności narodowej Polaków, niewybredne dowcipy wymierzone w polską historię i kul turę. Coraz częstsze były też ataki i gwałty dokonywane na Polakach przez policję i bojówki hitlerowskie na Warmii, Ziemi Złotowskiej, Śląsku Opolskim, w Westfalii i N adrenii. Odpowiedzią na to w polskich dzielnicach zachodnich i północnych było proklamowanie bojkotu towarów niemieckich, niemieckiej prasy i radiowych transmisji koncertów, muzyki, piosenek. Osobną uchwałę podjął (31 III 1933) zarząd Związku Teatrów Świetlnych na Poznańskie i Pomorze. Zdecydowano aż do odwołania zaniechać wyświetlania filmów produkcji niemieckiej, w szczególności wytwórni UFA u. Bojkotu filmów niemieckich przestrzegano dość rygorystycznie, dbając nawet o to, aby na ekrany nie trafiały filmy UFA we francuskiej czy angielskiej wersji językowej. Trwało to do stycznia 1934 f., czyli do podpisania paktu polsko-niemieckiego o niestosowaniu siły. Ogólnie optymistyczna atmosfera towarzysząca temu wydarzeniu znalazła także odbicie w kulturze. Już jesienią 1934 r. Polska i Niemcy zawarły umowę filmową, na mocy której określona liczba filmów niemieckich miała być prezentowana w Polsce, a polskich w Niemczech. Jak się później okazało, była to wyłącznie jednostronna umowa, przestrzegana jedynie przez stronę polską. Rok 1934 przyniósł kinematografii polskiej nową, długo oczekiwaną ustaj ę filmową, która regulowała wiele spraw dotyczących przedsiębiorstw sprzedaży i wynajmu filmów oraz ich wyświetlania. Ustalono, 14 Tamże, r. 1933, nr 80 i 86. Małgorzata Hendrykowskaże prowadzenie przedsiębiorstwa sprzedaży i wynajmu filmów wymaga uzyskania koncesji Wojewódzkiej Rady Przemysłowej. Rada Ministrów ma prawo kontrolować i regulować przywóz filmów z zagranicy. Ustawa upoważniała także Radę Ministrów do ustanowienia opłat za wystawianie pozwoleń na wyświetlanie filmów. Jeden z jej artykułów zawierał także zapowiedź utworzenia funduszu filmowego, którego celem miało być popieranie produkcji krajowej w formie dotacji. Fundusz ten miał powstać z opłat pobieranych za wystawianie pozwoleń na publiczne wyświetlanie filmów 15. Ustawa była doniosłym aktem prawnym, jednym z nielicznych tego typu postanowień państwowych na świecie regulującym całokształt zagadnień filmowych. Niestety, praktyka najbliższych lat miała wykazać, że te artykuły, które wniosły dodatnie wartości i były wyrazem postulatów wysuwanych przez przedstawicieli branży filmowej i całe społeczeństwo, pozostały na etapie deklaracji i nie weszły w ogóle w życie. Nie doszło nigdy do powstania zapowiadanego funduszu filmowego dla popierania prcdukcji krajowej, nie wprowadzono też kontroli nad przywozem filmów do kraju, co w praktyce oznaczało dalszy zalew filmami amerykańskimi, a w najbliższej przyszłości także niemieckimi. Tak więc właściciele kin i przedstawiciele całej branży filmowej zostali zmuszeni do samodzielnej obrony własnych interesów. Przetiętnych widzów kinowych, bardziej niż problemy nowej ustawy filmowej, trapiła jednak zupełnie inna bolączka - ekspansywna reklama kinowa. Problem pozornie był błahy, ale mimo to zdołał wywołać wielkie emocje, które znalazły swoje odbicie na łamach poznańskiego "Nowego Kuriera". W marcu 1934 r. rozgorzała na ten temat ostra dyskusja czytelników, która toczyła się pomiędzy zdeklarowanymi przeciwnikami a jedynym zwolennikiem reklamy kinowej (prawdopodobnie zakamuflowanym właścicielem kina). Przeciwnicy skarżyli się na niedopuszczalne praktyki prezentowania reklam przez 30 do 45 minut przed lub w przerwie seansu. Na ile udało się pogodzić interesy właścicieli kin z postulatami widzów - o tym "Nowy Kurier" milczy. W 1934 r. jeszcze jedno wydarzenie filmowe, znacznie poważniejszej rangi, zbulwersowało nie tylko poznańskich miłośników kina. W maju prasa całego kraju ogłosiła zarządzenie Ministerstwa Spraw Wewnętrznych, które zabraniało wyświetlania w Polsce filmów wyprodukowanych przez koncern amerykański, do którego należały trzy wytwórnie: "First National", "Warner Brothers" i "Vitaphon". Bezpośrednią przyczyną tej decyzji było wypuszczenie na rynek amerykański dwóch filmów: Zycie Jimmy Dolana i Ileż nocy więcej. Bohater pierwszego filmu 15 W. J e w s i e w i c ki: Polska kinematografia w okresie filmu dźwiękowego. Łódź 1967, s. 85 - 89; "Nowy Kurier" r. 1934, nr 103. nazywał się Pułaski, drugiego - Kościuszko; obaj byli klasycznymi czarnymi charakterami, gangsterami i szubrawcami. Kościuszko trudnił się ponadto handlem żywym towarem i stręczycielstwem, które to praktyki w finale filmu zdemaskował student niemieckiego uniwersytetu. Zarządzenie ministra obowiązywało przez kilka miesięcy 16. Pomimo zalewu kin filmami amerykańskimi, w programach kin poznańskich w roku 1934 i następnych dwóch latach zwraca uwagę stosunkowo duża liczba filmów radzieckich. Prezentowane były nie tylko popularne komedie w rodzaju Świat się śmieje Grigorija Aleksandrowa, ale także (głównie na nocnych seansach awangardowych w "Słońcu") takie obrazy jak: Ataman Annienkow, Turbina 50 000, Car szaleniec (wg Porucznika Kiże) , Petersburskie noce, Orły na uwięzi - film oświgtowy o zdobywaniu Bieguna Północnego, Burza wg Nikołaja Ostrowskiego, Ostatni Z Gołowlewych wg Sałtykowa-Szczedrina i in. Postępująca poprawa sytuacji ekonomicznej kraju przyniosła widoczne efekty we wszystkich dziedzinach życia gospodarczego i kulturalnego. Od pierwszych tygodni 1935 r. rozpoczęto prace remontowe i modernizacyjne w większości kin poznańskich. Nowy wystrój wnętrza otrzymało kino "Metropolis" , wymieniono w nim także aparaturę dźwiękową na amerykański system "Western-Electric" - najlepszy ze znanych systemów w Polsce. Po kilkumiesięcznej przerwie, w dawnym lokalu kin "Co, , losseum" i "Europa" (ul. Sw. Marcina 65) otwarto nowe kino "Swit" (dzisiejsza "Muza"). W tym przypadku bez zastrzeżeń można było mówić o nowym kinie, gdyż lokal tego obiektu został gruntownie przebudowany i odnowiony. Widownia uzyskała po raz pierwszy dobrą wentylację oraz nową aparaturę dźwiękową firmy Zeiss- Ikon "D F". Kierownikiem nowego kina został Józef Olesiak - prezes Związku Właścicieli Kin na Poznań, skie i Pomorze. "Swit" specjalizował się w filmach sensacyjnych i przygodowych 17. W drugiej połowie roku, również po dłuższej przerwie, ruszyło kino "Alkazar" (na miejscu dawnych "Kapitolu" i "Oazy") oraz zmodernizowane kina "Gong" (dawniejsze "Odeon" i "Moje") i "Gwiazda" (dawniejsze "Casino"). W tej ostrej konkurencji między kinami odpadały najsłabsze, o naj niższym poziomie wyposażenia, pozbawione aparatury dźwiękowej, a co za tym idzie - atrakcyjnego, współczesnego programu filmowego. W kwietniu 1935 r. zlikwidowany został "Orzeł" - jedno z pierwszych kin poznańskich, działające jako "Urania" od 1909 r. Po kilku miesiącach działalności upadło także kino "Alkazar". Drugą połowę lat trzydziestych charakteryzowało wzmożone zainteresowanie naukowo-oświatowymi możliwościami kina. Widomym zna 18 "Nowy Kurier" r. 1934, nr 119. " "Kurier Poznań" r. 1935, nr 90 oraz 434. Małgorzata Hendrykowska kiem tego były nie tylko liczne publikacje prasowe OmaWIające najnowsze osiągnięcia techniki filmowej, ale realne, konkretne posunięcia wielu właścicieli kin. Od grudnia 1933 r. czynne było w dawnej siedzibie kinoteatru "Stylowy" kino "Oświatowe", działające z inicjatywy i pod opieką Towarzystwa Czytelni Ludowych. Kierownikiem tego kina był znany reżyser filmowy, realizator m. in. Chaty za wsią - Artur Twardyjewicz. Dyrekcja kina bardzo realnie, nie tylko deklaratywnie, dbała o jakość programu kinowego, mimo że wiązało się to z ustawicznym balansowaniem na krawędzi deficytu i bankructwa. Warunki materialne nie pozwalały jednak na traktowanie placówki jako instytucji wyłącznie oświatowej, stąd działalność kina zmierzała w dwóch kierunkach. Pierwszy stanowiły projekcje filmów popularnonaukowych, drugi - działalność rozrywkowa. Pierwszy był dla kina "Oświatowego" celem, drugi -. środkiem pomagającym w jego osiągnięciu. Filmy rozrywkowe dobierano starannie. Artur Twardyjewicz podał nawet dokładną statystykę wyświetlanych filmów. Tak więc w 1934 r. kino "Oświatowe" wyświetliło: 3 filmy posiadające kwalifikację "wybitnie artystyczne", 16 - "artystycznych", 16 - "kształcących", 14 - "naukowych", 14 - "krajoznawczych", 3 - "religijne", 2 - "historyczne" i 15 - "rozrywkowych". W 1935 r.: 2 - "wybitnie artystyczne", 19 - "artystycznych", 11 - "kształcących", 12 - "naukowych", 17 - "krajoznawczych", 1 - "religijny", 5 - "historycznych" i 13 - "rozrywkowych". Spośród tytułów, które cieszyły się największym powodzeniem u publiczności i jednocześnie były najbardziej reprezentatywne dla polityki repertuarowej kina, Artur Twardyjewicz wymienił: Na skraju Sahary, Hutnictwo, Podróż Collina Rossa, Wyspą Bali, W 80 minut naokoło świata, Cuda Amazonki, Drewniane krzYże, Chłopców Z Placu Broni, Orlątko, Podniebnych rycerzY, U wrót Antarktydy, Orły na uwięzi, Białe szaleństwo, Don Kichota, Światła wielkiego miasta, Zew północy i W krainie srebrnego lwa 18. Kino "Oświatowe" nie przynosiło wielkich zysków nie tylko dlatego, że w programach brakowało miejsca dla amerykańskich filmów gangsterskich czy dramatów miłosnych. Ceny najtańszych biletów wynosiły zaledwie 15 gr, a ponadto co tydzień wydawano pewną ilość bezpłatnych kart wstępu dla biednych i bezrobotnych. Ambicją dyrekcji kina było jednak · zdobycie takich funduszy, aby móc rozszerzyć swoją działalność oświatową także w formie kina objazdowego. Rzecz, która przy prowadzeniu działalności o charakterze niemal charytatywnym wydawała się prawie niemożliwa, doczekała się jednak realizacji w, 1936 r. Pierwszy aparat do objazdowych projekcji oddany został do użytku Towarzystwa Czytelniw Oświata i kino. Rozmowa Z Arturem Twardyjewiczem. Tamże, r. 1936, m 2 Ludowych w listopadzie. Istotne było to, że jego konstrukcja oparta na bateriach - uniezależniała go od sieci elektrycznej. Przy okazji oddania aparatu do publicznego użytku dyrektor Towarzystwa - ks. dr Kazimierz Milik zwrócił uwagę na niedocenianie przez odpowiednie władze roli kina oświatowego. Rolę tę - stwierdził - docenili już dawno Niemcy, którzy w samych tylko Prusach Wschodnich wykorzystują 300 objazdowych aparatów filmowych. Pierwszy zestaw, z którym kino Towarzystwa Czytelni Ludowych ruszyło w teren, obejmował trzy obrazy. Były to: Człowiek - film w przystępny sposób zapoznający z anatomią człowieka i pracą poszczególnych narządów, Wędrujące rośliny · - montaż zwolnionych zdjęć z życia roślin oraz Ludzie i zwierzęta - groteska ze zdjęć i kreskówek, wszystkie filmy z polskimi napisami lub w polskiej wersji językowej 19. Obserwując zabiegi właścicieli kin i tematy publikacji prasowych stwierdzamy, że w drugiej połowie lat trzydziestych ogromne zainteresowanie budziły wszelkie nowinki techniczno-filmowe. Na razie widzowie poznańscy nie mogli jeszcze zobaczyć głośnych z publikacji prasowych filmów Jeana Painleve'go, rejestrujących życie widziane przez kamerę filmową i okular mikroskopu. Ale już w grudniu 1936 r. mogli poznać bezpośrednio inny wynalazek, o którym pisała prasa - "film plastyczny" , czyli inaczej film trójwymiarowy 20 . Prawdopodobnie tego typu nowinek technicznych byłoby na ekranach kin całej Polski znacznie więcej, gdyby konsekwentnie realizowano postanowienia zawarte w Ustawie Filmowej z 1934 r. Nieograniczony dyktat właścicieli wypożyczalni filmów skłonił właścicieli kinoteatrów do aktu samoobrony, jakim stało się założenie w Warszawie, Krakowie, Katowicach i Poznaniu syndykatu kinoteatrów. Celem syndykatu było uniezależnienie się od zagranicznych dostawców, uzyskanie wolnej ręki i zapewnienie właścicielom kin pierwszego głosu w sprawie repertuaru. Chodziło także w zerwanie z dotychczasowymi praktykami dostawców, którzy przy zakupie jednego dobrego filmu wymuszali na właścicielach kin zakup dziesięciu filmów słabych. Postanowiono, że kina przystąpią do syndykatu z udziałami, które stworzą kapitał obrotowy. Syndykat kontraktował filmy dla kilkudziesięciu kin jednocześnie, był więc klientem poważnym, z którym także wytwórcy filmów musieli się liczyć. Kontraktowano tylko takie filmy, których powodzenie nie ulegało wątpliwości, a na pokazy przed zakontraktowaniem zapraszano członków syndykatu, czyli właścicieli kin najlepiej zorientowanych w szansach powodzenia filml]- Ten system w dużym stopniu uniezależniał właścicieli od dostaw 19 Tamże, nr 531. 20 [henr y): Filmy mikroskopiczne. "Kurier Poznański" r. 1936, nr 570; Film plastyczny, tamże, nr 585. 4 Kronika 1;87 Małgorzata Hendrykowskaców. Pierwsze z zakontraktowanych w ten sposób filmów pojawiły się na ekranach kin poznańskich. Były to m. in.: Kariera z Martą Eggerth, Mazur z Połą Negri, Jej ekscelencja babka i Kochany łobuz z Anny Ond/ą, a ich powodzenie było udanym egzaminem sprawności działania syndykatu «. Sytuację właścicieli kin miało dodatkowo poprawić rozporządzenie ministra spraw wewnętrznych z 14 sierpnia 1936 r. o podatku komunalnym od publicznego wyświetlania filmów. Nowy podatek został obniżony aż do 3% w przypadku filmów krajowych; dodatkową zniżką objęto także filmy dubbingowane w Polsce przy użyciu polskich artystów. Ze specjalnych ulg korzystali ponadto właściciele kin, którzy w okresie rocznym wyświetlili co najmniej 10% w stosunku do ogółu projekcji pełnometrażowych filmów produkcji polskiej. Wszystkie te posunięcia miały zachęcić właścicieli kin do wyświetlania filmów krajowej produkcji, wpłynąć na rozwój krajowego przemysłu filmowego i jednocześnie poprawić sytuację materialną kin 22. Jak się okazało, wymienione rozporządzenie było jedynie zachętą nie mającą charakteru wiążącego. Wobec jakości polskich filmów, także wobec minimalnej ilości filmów dubbingowanych w Polsce (pierwszy polski dubbing wykonano dopiero w 1936 r. do angielskiego filmu Siostra Marta jest szpiegiem), właściciele kin dobrowolnie rezygnowali z tej wątpliwej ulgi, godząc się na wyższe podatki za cenę pełnej widowni. Znacznie bardziej praktyczną i realną inicjatywę związaną z problemem uprzywilejowanej pozycji filmów amerykańskich na polskim rynku przedstawili na konferencji prasowej prezes Związku Właścicieli Kin na Poznańskie i Pomorze Józef Olesiak i dyrektor Warszawskiej Spółki Kinematograficznej. Postulowali oni, by przy wprowadzaniu na polski rynek dziesięciu filmów amerykańskich obowiązywał zakup przez kinematografię Stanów Zjednoczonych Ameryki Płn. przynajmniej jednego filmu polskiego. N a tej samej konferencji odżyła też sprawa budowy poznańskiej wytwórni "Tobis- Film". Podjęto nawet rozmowy z dyrekcją Targów Poznańskich, gdzie miało powstać nowe miasteczko filmowe 23. Sprawa owej wytwórni polsko-niemieckiej, która miałaby zostać wybudowana w Poznaniu, jest dość symptomatyczna dla sezonu 1936/1937. Lata te upłynęły pod znakiem złudnych nadziei na położenie pomostu pomiędzy polską a niemiecką kulturą filmową. Rzecz cała miała wymiar ogólnopolski, ale szczególnego znaczenia nabierała w Wielkopolsce i na Pomorzu, gdzie notowano najwyższy procent wyświetlanych filmów niemieckich, a dobrze zorganizowana mniejszość niemiecka miała swoje 21 Tamże, nr 218. 22 W. J e w s i e w i c k i: Polska kinematografia ..., s. 97 -99. « "Kurier Poznański" r. 1936, nr 336. udziały w niejednym przedsiębiorstwie filmowym. W ramach poszukiwania wspólnych dróg rozwoju i współpracy podpisano kilka umów handlowych, zrealizowano nawet kilka filmów polsko-niemieckich, m. in. August Mocny Paula Wegenera (1936), Dyplomatyczna żona w reżyserii Carla Boesego i Mieczysława Krawicza, ale w ostatecznym rachunku wszystkie te kontakty okazywały się korzystne jedynie dla strony niemieckiej. I tak w lutym 1937 r. zawarto polsko-niemieckie porozumienie handlowe w sprawach filmu. Na mocy tego porozumienia Niemcy mieli prawo wprowadzenia do Polski 50 filmów w zamian za udzielenie udogodnień filmom polskim na rynku niemieckim. Liczba polskich filmów wprowadzanych na ekrany niemieckie nie została dokładnie ustalona. W rezultacie owej jednostronnie korzystnej umowy Trzecia Rzesza przysyłała do Polski 35 tytułów. Z 14 obrazów polskich wysłanych do Berlina nie zakupiono żadnego. Wobec takiego stanu rzeczy strona polska, widząc bezcelowość utrzymywania nie respektowanego porozumienia, zgodnie z umową wypowiedziała je w dniu 1 października 1937 r. Tymczasem w ciągu siedmiu miesięcy strona niemiecka zdołała już umieścić na ekranach polskich 25 z 35 przysłanych filmów. W grudniu 1937 r. wznowiono rokowania i podpisano nowy układ. Na mocy nowego porozumienia Niemcy od stycznia 1938 r. do maja 1939 r. miały prawo wwiezienia do Polski 51 filmów, w zamian za przyjęcie filmów polskich. Już w punkcie wyjścia stosunek zakupywanych obrazów był jednak dla Polski bardzo niekorzystny, gdyż wynosił 7: 1 na rzecz Niemiec. Realnie strona polska zdołała sprzedać zaledwie 7 filmów do kin niemieckich, z których tylko jeden - Jego wielka miłość, w reżyserii Mieczysława Krawicza (ze Stefanem J araczem w roli głównej) - znalazł się ostatecznie na ekranach. Prasa poznańska, dostrzegająca chyba najwcześniej zagrożenie propagandą niemiecką płynącą także z pozornie neutralnych obrazów filmowych, podkreślała fakt, iż w prowadzonych rokowaniach z polskiej strony nie brali udziału profesjonaliści, a jedynie urzędnicy z Ministerstwa Przemysłu i Handlu u. W efekcie tych nieudolnie i niekompetentnie prowadzonych rokowań w latach 1938 i 1939 filmy niemieckie, najczęściej ó niewielkich wartościach artystycznych, stanowiły ocolo repertuaru prezentowanego na ekranach Pomorza, Wielkopolski i Śląska. Natomiast jedyny film polski zakupiony przez Niemców nie został w ogóle wpuszczony do kin na Mazurach i na Śląsku Opolskim. W maju 1939 r. dotarła do Polski wiadomość o wydanym przez władze niemieckie zakazie wyświetlania wszelkich polskich filmów, a także filmów niemieckich, które poruszałyby jakikolwiek polski temat 25u Tamże, r. 1938, nr 35. 25 Tamże, r. 1939, nr 224. 4« Małgorzata Hendrykowska W obliczu narastających w Niemczech wrogich nastrojów wobec Polski, które znalazły swój wyraz także w życiu filmowym - m. in. we wprowadzaniu na ekrany niemieckie jątrzących, antypolskich filmów 26 - 16 maja 1939 r. na specjalnym posiedzeniu właściciele kin w całej Polscfe podjęli uchwałę o niewyświetlaniu w Polsce filmów produkcji niemieckiej lub mówiących po niemiecku. Tak zakończyła się krótka i nieudana próba polsko-niemieckiego zbliżenia filmowego. W ostatnich latach przed II wojną światową (1939 - 1945) zaszły dość istotne zmiany w zakresie poznańskiej bazy kinowej. Na początku 1938 r. zamknięte zostało jedno z naj starszych kin poznańskich - "Renaissance" (ul. Kantaka 8/9). W sierpniu Komunalny Bank Kredytowy, który był właścicielem posesji, przystąpił do wyburzania gmachu kina i znajdującego się tam kabaretu "Moulin Rouge". W ten sposób na oczach poznaniaków ginęły bezpowrotnie obiekty związane z najstarszą historią tutejszego kina. Ale powstawały też obiekty nowe. Dnia 1 stycznia 1938 r. pojawiło się na mapie Poznania kino "Adria" (ul. Dąbrowskiego 38), przeznaczone dla 400 widzów. Kilka miesięcy później (1 IX 1938) w "dawnym lokalu Teatru Nowego przy ul. Dąbrowskiego 5 otwarto zeroekranowe kino "Nowe". Właścicielami jego byli Elżbieta i Paweł Frankowscy - dzierżawcy kina "Filharmonia" w Warszawie. Wreszcie 25 maja 1939 r., w domu należącym do "Bratniej Pomocy" studentów Uniwersytetu Poznańskiego otwarto liczące 250 miejsc kino "Olza". Właściciele Stanisław Grzelak i Antoni Tyliński wybrali na uroczyste otwarcie amerykański film z Fredem Astairem i Ginger Rogers - Zakochana pani. Całkowity dochód w dniu otwarcia przeznaczono na Fundusz Obrony Narodowej. Tuż przed 1 września 1939 r. czynnych było w Poznaniu 14 kin: "Adria", ul. Dąbrowskiego 38; "Apollo", ul. Piekary 17; "Corso", ul. Wielka 21; "Gloria", ul. 27 Grudnia 14; "Gwiazda", Al. Marcinkowskiego 28; "Metropolis" , ul. Piekary 17; "Olza", ul. Marszałka Piłsudskiego 7; "Oświatowe", ul. Marszałka Focha 4; *. Jednym z takich jątrzących filmów był Jenseits der Weichsel (Z tamtej strony Wisły), zrealizowany w 1936 r., a więc w momencie, gdy Adolf Hitler deklarował swoje pokojowe zamiary wobec Polski. Do 1938 r. film nie by! prezentowany w kinach, ale za to sznroko pronagowany na pokazach specja'nych organizowanych przez aparat partyjny Narodowosocjalistycznej Partii Robotniczej Niemiec. Z analizy tego filmu sporządzonej przez Konsulat Polski w Lipsku wynika, iż wśród licznych akcentów propagandowych dotyczących życia na pograniczu niemiecko-polskim i rzekomej "niesprawiedliwości dziejowej" wynikłej z przegranej wojny znalazły się również mapy i wykresy wykazujące niezaprzeczalną . .niemieckość" Pomorza i Poznańskiego. Zob. B. D r e w n i ak: Teatr i film w Trzeciej RzeszY. Gdańsk 1972, s. 231-232. "Słońce", pi. Wolności 6; "Sfinks", ul. 27 Grudnia 20; "Świt", ul. Sw. Marcina 65; "Tęcza - Łazarz", ul. Marszałka Focha 23; "Tęcza - Wilda", ul. Górna Wilda 41; " Wilsona", ul. Małeckiego 11. Wszystkie te kina posiadały łącznie 8650 mIeJSC. Na tysiąc mieszkańców miasta przypadały więc 32 miejsca w kinie. Pod tym względem Poznań znajdował się na czwartym miejscu w Polsce, za Krakowem (40), Lwowem (35) i Warszawą (34). Frekwencja w kinach poznańskich była natomiast jedną z najwyższych w Polsce. Najbardziej zagorzałym kinomanem był statystyczny mieszkaniec Lwowa, który uczęszczał do kina 13 razy w roku. Tuż za nim znajdowali się statystyczni mieszkańcy Poznania i Warszawy, odwiedzający kino 12 razy do roku. W Łodzi bywano w kinie 11 razy, w Krakowie - 8 27. Równolegle do wzrostu zainteresowania kinem, w prasie poznańskiej lat 1938 - 1939 pojawiały się coraz liczniejsze głosy o pogarszającym się z dnia na dzień poziomie repertuaru kinowego. Gdżywał nie tylko wiecznie aktualny temat zalewu ekranów przez niemiecką i amerykańską tandetę filmową. Pojawiały się także słuszne głosy o zachowawczym stanowisku wielu właścicieli kin wobec repertuaru filmowego. Wiele doskonałych filmów, o wysokich wartościach artystycznych, np. Ludzie za mgłą Marcela Carnś, wyświetlanych było jedynie na seansach awangardowych czyli nocnych. Właściciele kin woleli nie ryzykować z dobrymi filmami artystycznymi, skoro z reguły pełną kasę zapewniała filmowa papka sensacyj no-melodramatyczna. W ostatnim przedwojennym sezonie 1938/1939 największymi przebojami były: - wśród filmów europejskich: austriacki melodramat Marnotrawna córka oraz tej samej produkcji Zycie za honor, i Czar nocy majowej, dramat szpiegowski Gibraltar z Erichem von Stroheimem, francuski melodramat Powrót przed świtem zDanielle Darrieux, film miłosny z życia mieszkańców carskiej Rosji Samotna kobieta w reżyserii Fedora Ozepa, melodramaty Więzienie bez krat i Niewolnica Szanghaju; -. wśród filmów amerykańskich: gigant historyczny Maria Antonina w reżyserii W. S. van Dyke'a, historia miłosna Złotowłosa, musicale Rosalie i Bałałajka, sensacyjny film z życia lotników Brawura z Clarkiem Gable, miłosno-awanturniczy Huragan i komedia z HaroIdem Lloydem .Ostrożnie profesorze; -jr wśród filmów polskich: na pierwszym miejscu znajdowały się Pro 87 Wyliczenie w oparciu o dane Małego Rocznika Statystycznego. Warszawa 1939, s. 36 i 348. Małgorzata Hendrykowska jesor Wilczur i Ostatnia Brygada - oba według powieści Tadeusza Dołęgi-Mostowicza, Moi rodzice rozwodzą się - dramat miłosny według powieści Kamila N ordena, MacierzYństwo według powieści Antoniego Marczyńskiego i dramat obyczajowy Dr Murek na podstawie powieści Tadeusza Dołęgi - Mostowicza. Istotnie, nie ma wśród tych obrazów ani jednego arcydzieła, ani jednego filmu bardzo dobrego. Warto jednak zwrócić uwagę na pewną ogólniejszą tendencję repertuarową, związaną nie tyle z poziomem artystycznym co raczej ze stanem ducha narodów europejskich (i nie tylko) w przededniu wybuchu II wojny światowej. W repertuarze lat 1938/1939 uderza ogromna liczba filmów wojennych, a przede wszystkim filmów szpiegowskich. Byłam swiegiem Georga W. Pabsta, SzYfr 77 Williama Powella, Tajny plan 28 Jeana Marata, Szef wywiadu Aleksandra Kordy, 39 kroków Alfreda Hitchcocka, W cztery oczY i Agentka H-2i Raymonda Bernarda z Erichem von Stroheimem - to tylko niektóre tytuły z drugiego półrocza 1938 r. Tylko w czerwcu 1939 r. wyświetlano aż cztery filmy szpiegowskie: Niebezpieczna miłość, Kapitan Benoit, Ostatnie ostrzeżenie i ponownie Tajny plan 28 - o walce wywiadu francuskiego z wywiadem niemieckim. Podobnie licznie reprezentowane były w repertuarze filmy wojenne. Wielkie zainteresowanie wzbudził wyświetlany w 1938 r. w "Słońcu" fabularny film francuski Linia Maginota - reklamowany jako "arcydzieło filmowe zrealizowane na granicy niemiecko- francuskiej". Latem 1939 r., mimo uspokajających oficjalnych komunikatów o stanie bezpieczeństwa narodu i państwa, poczucie* zagrożenia odczuwane było coraz powszechniej i mocniej. W czerwcu na ekrany kilku kin poznańskich wszedł francuski obraz z czasów I wojny światowej Bitwa nad Marną. Tuż po premierowanej projekcji recenzent "Kuriera Poznańskiego" zanotował: "Treść filmu odpowiada doskonale nastrojom współczesnym - nie sieje nienawiści, lecz gloryfikuje patriotyzm, bohaterstwo i poświęcenie dla Ojczyzny!" 28. Dnia 28 czerwca, w dwudziestą rocznicę podpisania Traktatu Wersalskiego i dwudziestą piątą zamachu w Sarajewie, do programu kina "Metropolis" wszedł nowy tytuł Francja czuwa (prod. Cinś Reportage "Realite"), którego ponowna projekcja już wkrótce miała nabrać głęboko symbolicznego znaczenia. "Niejeden szary obywatel francuski - pisał "Kurier Poznański" - słysząc przez radio komunikaty o naprężonej sytuacji międzynarodowej, zapytuje z niepokojem: jaki los zgotować może Francji wojna, czy Francja jest gotowa do wojny? Otóż film jest odpowiedzią na te pytania, odpowiedzią jasną, przekonywającą, że armia francuska 28 "Kurier Poznański" r. 1939. nr 280. Reklama prasowa filmu Zeznanie szPiega N*}akl<<»tnS»i<w*ki "ZEZNANIE SZPIEGA" D z iś w p i ą t e k, 25 ssśerprafa w tónoteatra:* "S ł oAc e" po mu »staittS p» c««ach »ajrtiistxjTisl «IIA narnssyeA €z y tętni Mówi J» * I * w i» I «t t e łc 4 i* r f <<1 * t a w I fi ł a t «» fgoxlx» U» 5» 7« :6> J5? «ffE 4>mKfgiyt - Stegitttff» a * oBasy i a» s ty 1» }w.»r*«> / j S>Sj*jwSjS;*i*lem %f«*Y***leH* *"fojj<<*y*&> s*le*>'2»ą. i młl>>@*** ja»* x»hm:xyi »»wal««?}»? «Um .« Z 1 A S U «f I t « * « III FrsgBSf« SEJ?2yl&AfSfiA W»! J B U i ID feB£ v "?i%łkn t%$Ąit8Ięete Stara: "ZEZNANIE SZPIEGA"! j$<<;aM ssa ąstjaktwaiiiiaiszy wielki fii»* «spleg»w*k! »ZEZNA1'lIE SZPIEGA« 11 I " ",«., . czuwa i jest w pogotowiu, że obywatele francuscy mogą pracować w spokoju. Przed widzem na ekranie przesuwa się wspaniała rewia wojsk lądowych, morskich, powietrznych Francji. Oglądamy świetne urządzenia podziemne Linii Maginota, brawurowe ćwiczenia artyleryjskie, ćwiczenia wojsk wysokogórskich, artylerii przeciwlotniczej, saperów oraz różnych jednostek floty morskiej i powietrznej [...] Całość stanowi piękny pokaz mówiący mocno o sile Francji. Licznie zebrana na wszystkich seansach publiczność obdarzała ten film serdecznymi i mocnymi oklaskami" 29. Recenzent "Kuriera" zapomniał, a może nie chciał dodać, że ten wyświetlany już w innych miastach Polski francuski dokument nosił w oryginale tytuł Sommes-nous deJendus? (dosł. CzY jesteśmy gotowi?). Nieprzypadkowo jednak polski dystrybutor zmienił tytuł i zrezygnował z pytającej formy francuskiego oryginału. Sierpniowa premiera w kinie "Słońce" poprzedzona została/ nie spotykaną dotąd reklamą, pilotującą film na kilka tygodni przed jego pierw-szym pokazem. Nigdy jeszcze obraz filmowy nie został tak silnie uwik 29 Tamże, nr 293. Małgorzata Hendrykowska łany, tak jednoznacznie wpisany w kontekst rozgrywających się aktualnie wydarzeń. Nie było dotąd w życiu filmowym dzieła, którego obejrzenie traktowano by jako "patriotyczny obowiązek wszystkich miłujących ojczyznę i wolność Polaków". Tym filmem, który przez niemal trzy tygodnie (od 5 do 24 VIII 1939 r.) przy zwiększonej liczbie seansów utrzymał się na ekranach kina "Słońce", filmem, o którym prasa centralna pisała, iż "szczególnie winien zainteresować nasze dzielnice zachodnie, z Wielkopolską i Poznaniem na czele" · - był amerykański dramat sensacyjny Anatola Litvaka Zeznanie szPiega (Co nfess ions oj a Nazi Spy). Z dzisiejszej perspektywy, film o działalności hitlerowskich szpiegów w Ameryce nie wyróżnia się niczym szczególnym (poza tematem) wśród sensacyjnej i jednocześnie komercjalnej produkcji hollywoodzkiej. Wtedy, w sierpniu 1939 r., film ten traktowano jako opis działania szpiega i jednocześnie instruktaż postępowania ze szpiegami. Fotosy z niego służyły w prasie jako materiał ilustracyjny do artykułów o niemieckich ekscesach szpiegowskich w całej Europie. Reklamy Zeznania szPiega opatrywane były hasłem "Bądź czujny, szpieg ma oczy i uszy otwarte!" i często sąsiadowały w prasie z instrukcjami obsługi masek gazowych i artykułami pt. Zwalczanie szpiegostwa obowiązkiem każdego obywatela! Ten najbardziej kasowy i - jak zgodnie stwierdzono - "najaktualniejszy film 1939 roku" obejrzało 60 tys. poznaniaków oraz bezpłatnie 4500 żołnierzy. W pierwszych dniach września 1939 r., mimo nalotów i ofiar, życie zawierało jeszcze pewne pozory normalności. Do 3 września czynne były kina, prezentujące zaplanowany wcześniej, głównie rozrywkowy repertuar. Jedno tylko kino zdecydowało się na wymowną i wzruszającą zmianę. Dnia 2 września 1939 r. małe dzielnicowe kino "Tęcza - Łazarz" rozpoczęło na wszystkich seansach pokazy filmu Francja czuwa.