ALEKSANDER WESOŁOWSKI SYTUACJA EKONOMICZNO-SPOŁECZNA MŁODYCH MAŁŻEŃSTW A ICH POSTAWY PROKREACYJNE (Na podstawie sondażu w Poznaniu w 1983 r.) Badanie postaw prokreacyjnych zakłada dwie zasadnicze fazy; pIerwszą - rejestracji deklarowanych zachowań prokreacyjnych w pierwszym roku małżeństwa i drugą, mającą na celu, przy pomocy panelu, uchwycenie realizacji tychże deklaracji. Postawy prokreacyjne w określonych warunkach czasowych, przestrzennych oraz społeczno-ekonomicznych można zarejestrować poprzez odnotowanie faktów urodzeń potomstwa w czasie i odstępach intergenetycznych oraz w zmiennych sytuacjach społeczno-ekonomicznych ludności. Chodzi o wyodrębnienie spośród licznych determinant tych, które odgrywają czy wywierają obiektywny wpływ na kształtowanie się postaw prokreacyjnych, ich trwałość względnie nietrwałość i siłę oddziaływania. Postawę tę rozumiemy jako swoistą organizację komponentów intelektualnych, emocjonalnych i wolicjonalnych funkcjonujących w obiektywnych, zewnętrznych sytuacjach i systemach wartości, inspirujących do aktywności subiektywną sferę tej organizacji. Rozumiemy, iż sama gotowość do względnie podobnego reagowania człowieka na te lub podobne wartości w podobnych warunkach odczuwania przez niego stosownych potrzeb nie wystarczy, aby mogło w rzeczywistości wystąpić określone i społecznie zdeterminowane zachowanie jednostek, czy grup, prowadzące do ujawniania się tej czy innej postawy. Niezbędne jest dostrzeganie w obiektywnej rzeczywistości poszukiwanych wartości materialnych czy idealnych, których osiągnięcie przez jednostkę lub grupę prowadzi do równowagi, ba - nawet do odczucia pewnej stabilizacji życiowej. Tak więc, postawę człowieka wobec jakiegoś przedmiotu rozumiemy jako organizację sprzężonych sfer: subiektywnej i obiektywnej. Istotnym elementem funkcjonowania tej organizacji jest praktyka społeczna i jej weryfikująca wartość. W badaniach postaw nie można więc poprzestawać na deklaracjach. Aleksander Wesołowski Badając postawy prokreacyjne mamy możliwość zaobserwowania aktywnego udziału "przyziemnych" wartości konsumpcyjnych w kształtowaniu się, przeobrażaniu postaw prokreacyjnych, albowiem z jednej strony notujemy przyspieszony biopsychogenny rozwój młodego pokolenia podejmującego wcześniej wyżywanie się seksualne, z drugiej zaś występującą jego niedojrzałość społeczną. Niedojrzałość ta powodowana jest wydłużającym się w czasie systemem oświatowo-wychowawczym oraz wieloma barierami społeczno-ekonomicznymi, występującymi w zanarchizowanej rzeczywistości. Jedną z podstawowych funkcji małżeństwa i rodziny była i jest nadal funkcja prokreacyjna. J ej realizacja leży w interesie narodu, innych grup społecznych, państwa, a szczególnie szczęścia samych małżonków i ich potomstwa. Nowożeńcami są dla nas pary małżeńskie, których związek został legalnie zawarty, a wchodząca w jego skład kobieta - bez względu na to czy posiadała wcześniej dzieci - zawarła go po raz pierwszy. Istotnym kryterium doboru par nowożeńców było ograniczenie wieku kobiet do ukończonych 29 lat, co - rzecz jasna - miało znaczenie dla spodziewanej mobilności i pozytywnej postawy prokreacyjnej małżonków. Sondaż przy pomocy kwestionariusza wywiadu zrealizowany został w Poznaniu w miesiącach letnich 1983 r. Reprezentantami stały się pary nowożeńców, które zdołano zastać pod podanymi adresami. Było ich 247, co stanowiło 7% wszystkich par nowożeńców, które zawarły związek małżeński w 1982 r. i wyodrębnione zostały na skutek zastosowania wspomnianego wyżej kryterium *. CHARAKTERYSTYKA BADANEGO ZBIORU Wśród zbioru par respondentów, zaledwie 13 było pochodzących ze wsi, które bezpośrednio po ślubie przeniosły się do Poznania, zaś ok. 40 par pochodziło z miast i podpoznańskich miasteczek. Tak więc prawie 200 par to urodzeni poznaniacy, reprezentujący wszystkie dzielnice miasta. Oczywiście mamy tu do czynienia z ludźmi młodymi. Potwierdza się przeświadczenie, iż obniżył się wiek wstępujących w związki małżeńskie kobiet i mężczyzn. Największa liczba kobiet w wieku matrymonialnym wychodzi za mąż w wieku lat 21 - 24, mniejsza - w wieku 25 - 29 lat 2. 1 Dane uzyskano z archiwum Urzędu Stanu Cywilnego. W 1982 r. zawarto 4777 małżeństwa, w tym 9 zagranicą, z czego wyodrębniono 3718 (100%). 'A. We s o ł o w s ki: Młode pokolenie Wielkopolan w liczbach (uwagi anali tyczne). W: Młode pokolenie Wielkopolan w liczbach. Poznań 1971, s. 30. Tabela 1 L.p. Dzielnica Liczba Procent l Wilda 42 17,00 2 N owe Miasto 61 24,70 3 Grunwald 73 29,55 4 S tare Miasto 53 21,45 5 Jeżyce 18 7,30 Poznań 247 100,00 WYWIADY NA OBSZARZE POZNANIA (wg dzielnic) Wydawać by się mogło, iż podobne zjawisko powtarza się w przypadku mężczyzn, z tym, że mężczyźni tradycyjnie bywali od swoich żon starsi. Tymczasem w badanym zbiorze zauważamy, iż wiek mężów zbliża się lub pokrywa z wiekiem ich partnerek, a nawet zdarzają się coraz częstsze przypadki ożenku młodszych mężczyzn ze starszymi wiekiem kobietami. W zasadzie, przy jedno- czy dwurocznej przewadze lat jednego z partnerów, ok. 75% badanych par stanowiły małżeństwa rówieśnicze. Można przypuszczać, iż obniża się wiek mężczyzn wchodzących w związki małżeńskie. Badany zbiór przede wszystkim stanowili młodzi ludzie, w przeszło 6 O % pochodzenia robotniczego i w ok. 3G-°jo inteligenckiego. Nowożeńcy-mężczyźni to w 95% kawalerowie. Wiele mówiącą cechą badanego zbioru jest wykształcenie respondentów. Odpowiada ono przywilejom wielkiego miasta, które stwarza młodzieży warunki do uzyskania wyższych stopni wykształcenia, szczególnie w zakresie szkół średnich i wyższych. Toteż nie może dziwić fakt, iż 48% ogółu badanych posiadało wykształcenie średnie. W drugiej kolejności wystąpiła kategoria typowego dla robotników zasadniczego wykształcenia zawodowego, obejmująca przeszło 28 % respondentów. Wykształcenie wyższe posiadało ok. 16%, a podstawowe zaledwie 8% badanych. Charakterystyczne jest również i to, że kobiety z wykształceniem średnim dominowały nad mężczyznami, zaś mężczyźni osiągnęli pewną przewagę nad kobietami z wykształceniem zasadniczym zawodowym i - nieznacznie - z wykształceniem wyższym. Sytuacja w poziomie wykształcenia płci odbija się na zatrudnieniu respondentów, bowiem - jak wynika z danych - ok. 5 1 % stanowili pracownicy umysłowi, zaś 24% pracowało w zawodach robotniczych, nie pracowało, bądź jeszcze uczyło się (ok. 14%), na urlopach macierzyńskich bądź wychowawczych przebywało wówczas ok. 9%. Wśród mężczyzn przeważali pracownicy fizyczni - prawie 54%; zatrudnieni w charakterze pracowników umysłowych stanowili 34%, a 4% pracowało na własny rachunek. Reszta, nie liczna nie pracowała bądź uczyła się (studenci). Dodać tu można, iż ok. 60% mężczyzn i 5C% kobiet pracowało w zawodach wyuczonych. Ok. 16% kobiet i 7% mężczyzn me posiadało Aleksander Wesołowski żadnego zawodu; pozostali pracowali w zawodach innych aniżeli wyuczone. Istotne jest zwrócenie uwagi na staż pracy respondentów, bowiem świadczyć on może o dojrzałości społecznej i możliwościach przygotowania się do małżeństwa. Staż ten okazał się stosunkowo krótki, bo najwięcej osób pracowało zawodowo przez 5 lat, część przez lat 4, a nawet 1 rok. Podsumowując, można powiedzieć, iż mamy do czynienia ze zbiorem społecznym dość charakterystycznym i typowym dla stosunków panujących w kształceniu młodzieży i jej zatrudnieniu w naszym kraju, szczególnie w dużych miastach. SPOŁECZNO-DEMOGRAFICZNE UWARUNKOWANIA POSTAW PROKREACYJNYCH Z socjologicznego punktu widzenia, wiek jednostek i zbiorów społecznych nie zarysowuje się tak stanowczo jak zwykli to czynić demografowie, grupujący określone kategorie wieku biologicznego jednostek i oznaczający je jako grupy wiekowej dzieci, młodzieży czy dorosłych, bądź korzystający z tej klasyfikacji prawnicy - przypisujący im również nie mniej ostro określone prawa i obowiązki. Wprawdzie i socjolog zmuszony jest korzystać z demograficznych podziałów grup wiekowych ludności, jednakże nie traktuje występujących między nimi granic tak jednoznacznie, bowiem wie, że odnoszą się raczej do formalnego zbioru aniżeli do faktycznie występującej rzeczywistości społecznej. Przekraczanie pewnych granic wiekowych oraz przechodzenie do nowej, społecznie innej grupy jest przedmiotem bacznej obserwacji socjologicznej. Szczególną uwagę przyciągają aktualnie dwie grupy wiekowe: młodzież przechodząca do grupy dorosłych i dorośli przekraczający próg emerytalny. Ze względu na interesujący nas temat, zwracamy uwagę na młodzież, która zmienia swoje położenie w ogólnym procesie rozwoju, przechodząc z fazy młodości do fazy dorosłości. Na ogół przyjmuje się, że jedną z cech przechodzenia ludzi młodych do demograficznej grupy ludzi dorosłych jest podejmowanie przez nich pracy zawodowej, szczególnie wtedy, gdy wiąże się to z odłączeniem jednostki od rodziny, miejsca pochodzenia i jej usamodzielnieniem ekonomicznym. Obserwuje się nasilanie tego zjawiska, a często migracje młodych pracowników, odnotowywane przez liczne zakłady pracy, są dowodem poszukiwaniB wygodniejszego i bardziej korzystnego zatrudnienia jako jednego z warunków względnej stabilizacji życiowej. Jeśli chodzi o stabilizację młodych ludzi, to wydaje się, że jedną z bardziej istotnych jej cech jest właśnie wchodzenie w związki małżeńskie i zakładanie rodzin. Ze względu na to, że ok. 80% młodzieży w wieku matrymonialnym zawiera te związki do trzydziestego roku życia, uważamy, iż mniej więcej jest to wiek graniczny dla zbioru młodych l udzi przechodzących do demograficznej grupy dorosłych. Wychodząc z tego założenia i obserwując zjawisko spłaszczania się różnic wiekowych badanego zbioru poznaniaków, mam prawo sądzić, iż wśród młodzieży miejskiej pochodzenia robotniczego i inteligenckiego ujawnia się tendencja do wcześniejszego zawierania małżeństw, szczególnie osób o zasadniczym i średnim wykształceniu ogólnym i zawodowym 3. Tendencję tę przynagla zjawisko akceleracji, tak często podkreślanej nie tylko przez publicystykę. Wcześniejsze zawieranie związków małżeńskich przez młodych ludzi wiąże się z ich pochodzeniem społecznym i terytorialnym. Mówię o młodzieży wielkomiejskiej. Jakkolwiek młodzież ta nie stanowi jednolitego zbioru, to jednak wspólne jest dla niej to, iż musi tradycyjnie wcześniej zaczynać pracę zawodową i dzięki szeroko zakrojonemu procesowi industrializacji, w tym także w uprzemysłowionym Poznaniu, znajduje warunki do jej podjęcia. Warunkiem uzyskania zatrudnienia jest zdobycie odpowiedniego zawodu. Szkolnictwo zawodowe zasadnicze i techniczne obejmuje kształceniem ponadpodstawowym ok. 80% młodzieży, której umożliwia rychłe wejście na rynek pracy. Mimo tych czy innych zastrzeżeń, odpowiada ono wielu młodzieżowym, a także rodzicielskim oczekiwaniom dotyczącym zarobkowania i usamodzielniania się. Wykształcenie więc jest pojmowane przede wszystkim instrumentalnie i u znakomitej większości młodych ludzi nie jest traktowane jako wartość sama w sobie, dla rozwoju osobowości czy jako perspektywa zajęcia w określonych warunkach odpowiedniej pozycji społecznej. Wykształcenie jest dowodem uzdolnienia do podjęcia pracy i w ten sposób dla dziewcząt staje się współczesnym posagiem, formą zabezpieczenia społecznego i pewnej niezależności ekonomicznej przy podjęciu pracy zarobkowej. Dla młodych mężczyzn, zwłaszcza nowożeńców, jest ono nakazem pracy. Znaczna część respondentów nie pracuje zgodnie z wyuczonym zawodem, co jest rezultatem różnych czynników i okoliczności życiowych, jednakże posiadanie jakiegoś wykształcenia zawodowego stawia ją zawsze wyżej i w korzystniejszej sytuacji społecznej od tych, którzy go nie uzyskali. · Potwierdzają to również dane statystyczne zawarte w Tablicy 16/7 . 3 Nowożeńcy wtdlug wieku. "Rocznik Statystyczny" 1983. Warszawa 1983, s. 44. Aleksander Wesołowski Jeśli zaś chodzi o wykształcenie wyższe, zwłaszcza kobiet (choć nIe tylko), to z punktu widzenia postaw prokreacyjnych, ze względu na przedłużenie lat nauki i fazy młodości, staje się ono barierą dla wcześniejszego zatrudnienia zawodowego i stabilizacji małżeńskiej i rodzinnej. Młodzież studencka podlega tym samym biologicznym i psychicznym prawom rozwoju co młodzież o niższym wykształceniu, już pracująca i dorabiająca się, jednakże jest jeszcze pozbawiona społecznych warunków do podjęcia samodzielnego rodzinnego życia. Upowszechniające się powoli małżeństwa studenckie są raczej koniecznością chwili, aniżeli formą rzeczywistej stabilizacji życiowej. Pod względem ekonomicznym opóźniony start życiowy absolwentów wyższych uczelni pomniejsza atrakcyjność wyższego wykształcenia. Zaczyna się więc niedostrzegać tego, co ono faktycznie daje, to jest perspektywy zajęcia w korzystnych sytuacjach odpowiedniej pozycji w hierarchii ról społecznych (dla samej jednostki) i konieczności posiadania przez społeczeństwo wysoko kwalifikowanej kadry przywódczej, bez której żadna organizacja samodzielnie istnieć nie może. Ujemny wpływ wyższego wykształcenia na ograniczenie płodności kobiet i osłabienie ich postaw prokreacyjnych jest zjawiskiem społecznie szkodliwym i należy mu przeciwdziałać *. Wykształcenie więc jest kategorią pośrednio wpływającą na postawy prokreacyjne, szczególnie kobiet, i wiąże się z innymi czynnikami, szczególnie z pracą zawodową i jej ekonomiczno-społecznymi skutkami. CZYNNIKI SOCJALNO-EKONOMICZNE A POSTAWY PROKREACYJNE NOWOŻEŃCÓW Charakterystyka pochodzenia społecznego i wykształcenia respondentów wskazuje, iż na progu współżycia małżeńskiego oczekuje ich wspólna praca zawodowa, która winna być głównym źródłem nie tylko utrzymania, ale i rozwoju własnego gospodarstwa rodzinnego. Start zawodowy młodych ludzi okazuje się jednak, w świetle ogólnej sytuacji ekonomicznej, trudny. Trzeba przede wszystkim przezwyciężyć bariery adaptacyjne zawodu i środowiska pracy, w którym istnieją szczeble wtajemniczenia w arkana mechanizmów pouczających jak zarobić pieniądze. W warunkach, kiedy zaczyna się od zera, pieniądze są bardzo potrzebne. Ponieważ staż pracy dopiero się zaczyna, grupa zaszeregowania jest stosunkowo niska, wysokość płacy wypaść musi także nisko. Łączne dochody miesięczne obojga pracujących małżonków, mimo pewnych ulg 4 S . B o r o w s ki: Wpływ wykształcenia na reprodukcję ludności w Wielkopolsce. W. Szkice z teorii reprodukcji ludności - prace wybrane. Wrocław- Warszawa- Kraków 1973, s. 533stosowanych wobec młodych małżeństw, nIe gwarantują stosunkowo szybkiego rozwiązania kwestii mieszkaniowej i związanego z nią urządzenia si ę 5. Jeśli młodzi małżonkowie pragną więc dość szybko zagospodarować się, to muszą ograniczyć swoje plany rodzicielskie, szczególnie po pierwszym dziecku. Każde następne bowiem obniża znacznie i tak już niski standard życiowy rodziny 6. Rodziny nowożeńców niewiele mogą pomóc. Toteż, jak wynika z zebranych danych, tylko ok. 37% kobiet i 36% mężczyzn zawierających związek małżeński i myśląc o przyszłości zaoszczędziło pewną sumę pieniędzy, sprzęt i dobra trwałego użytku. Ponad 50% par zaczynało od zera. W tych warunkach dziecko staje się luksusem i jeśli przychodzi na świat, to tylko dlatego, że młodzi kochają się. W pierwszym roku małżeństwa jeszcze 40 % kobiet i 37% mężczyzn (naszych respondentów) wystarczała sama miłość, ale ok. 60% mężatek i 63 % mężów stwierdza, że nie zapewnia ona n o r m a l n e g o życia. Powszedniość codzienna wymaga rozwiązywania wielu problemów, które mogłyby być łatwiej pokonane, gdyby przed zawarciem małżeństwa poczyniono pewne przygotowania do nowego przyszłego życia. Respondenci · wymieniają, iż do podstawowych warunków startu młodego małżeństwa konieczne są: mieszkanie, niezależność materialna i dobra praca. Tymczasem ponad 70% badanych małżeństw nie posiadało własnego mieszkania i zajmowało jeden pokój, zagęszczając lokum rodzinne, bądź wynajmując go za wysoką opłatą. Ok. 7% dzieliło pokój z innymi osobami, zaś 6% zmuszone było mieszkać oddzielnie. Samodzielne warunki mieszkaniowe posiadało 17% nowożeńców. Z tych 70%, 47% żyło nadzieją na rozwiązanie swej sytuacji mieszkaniowej przez spółdzielczość mieszkaniową. Tylko 4% małżeństw chciało podjąć budowę domku; pozostali liczyli na mieszkanie z kwaterunku lub z zakładu pracy. Problem mieszkaniowy młodych małżeństw jest "węzłem gordyjskim", którego rozcięcie może wpłynąć na większą stabilizację życia małżeńskiego i rozwój rodziny. Jest on jednym z najważniejszych czynników ograniczających realizację funkcji prokreacyjnej. Małżonkowie marzą jednak i o dzieciach, i o mieszkaniach, i to przeważnie o czterech izbach, i powierzchni 60 m 2 . Trzyizbowe mieszkanie chciałoby mieć około 23% małżeństw, zaś pięcioizbowe - 15 %. Pragnienia wydają się racjonalne i godne zrozumienia. 5 Według uzyskanych z wywiadów danych, w 1983 r. przeciętny dochód młodej pary małżeńskiej wynosił od 14-16 tys. zł. Najwyższe dochody miesięczne, uzyskiwane przez 18% respondentów, wynosiły od 16-18 tys. zł, zaś 15»/0 badanych zarabiało 10- 12 tys zł. "I K u d r y c k a: Dochody, struktura demograficzna rodzin i zróżnicowanie konsumpcji. W: Polityka społeczna, uwarunkowania demograficzne, zadania potrzeby. Warszawa 1980, s. 170. Aleksander Wesołowski Podsumowując, można stwierdzić, iż kwestie socjalno-bytowe nie sprzyjają aktualnie ani kształtowaniu postaw prokreacyjnych młodych małżeństw, ani też ich realizacji. PSYCHOSPOŁECZNE UWARUNKOWANIA DZIETNOŚCI MŁODYCH MAŁŻEŃSTW N a proces socjalizacji człowieka największy wpływ wywierają małe grupy i kręgi społeczne. Ich siła oddziaływania polega na bezpośrednich stycznościach i stosunkach oraz funkcjach, jakie pełnią w nich ich członkowie. Podstawową małą grupą jest rodzina. Opiera się ona na stosunkach małżeństwa oraz pokrewieństwa 7. Stosunki te obwarowane są prawnie, moralnie, religijnie. Wszystkie grupy, małe czy duże, bazują na rodzinie właśnie ze względu na jej funkcję prokreacyjną. Sądzę, iż między rodziną pochodzenia, jej strukturą i dzietnością, a rodziną prokreacyjną istnieje pewna zależność. Oznaczałoby to, iż doświadczenie życiowe w rodzinie pochodzenia może przechodzić jako modelowe na rodzinę prokreacji. Z tego też powodu interesowało nas, z jak licznych rodzin pochodzili respondenci. Okazało się, iż przeszło 80% kobiet i prawie 75% mężczyzn wywodziło się z rodzin małodzietnych (do 3 dzieci), a zaledwie 20% kobiet i 25% mężczyzn z rodzin wielodzietnych (4 dzieci i więcej). Wśród rodzin małodzietnych prawie polowa posiadała tylko po jednym dziecku, stąd znaczna część naszych respondentek i respondentów była jedynaczkami i jedynakami. Jedynactwo jest na ogół oceniane ujemnie, i to tak przez rodziców jak i samych jedynaków. Opinie rodziców wydających za mąż córki wypowiadały się pozytywnie za dzietnością małżeństw, jednakże w 56% preferowały dwójkę dzieci, zaś w 24% - trójkę. Nie brakowało także opinii, że wystarczy jedno dziecko. Charakterystyczne jest także jednak to, iż 100% rodziców uważało, że każde małżeństwo winno mieć dzieci. Dziecko w małżeństwie uważane jest za poważny atut jego trwałości. Podkreślić należy, że zjawisko małodzietnych rodzin w dużych miastach w ostatnich latach w Polsce jest względnie trwałe i że zatarły się w świadomości społecznej dawne wzory rodzin wielodzietnych. Nic więc dziwnego, że nowożeńcy hołdują wzorom małodzietnej rodziny i uważają, iż dwoje dzieci to idealna i wystarczająca ich liczba. Pogląd ten ukształtował się także pod wpływem opinii najbliższych kręgów rówieśniczych. Powszechność tej opinii zobowiązuje i utrwala konformistyczną postawę nowożeńców. Wtapia się ona w świadomość spo 7 J. S z c z e p a ń s ki: Elementarne pojęcia socjologii. Warszawa 1963, s. 149. Tabela 2 L.p. Kobiety Mężczyźni Liczba dzieci l 67,0 60,0 dwoje 2 25,5% 33,0% troje 3 4,0% 2,5% jedno 4 2,0% 3,0% czworo 5 0,4% 0,0% pięcioro 6 0,8% 0,0% sześcioro i więcej 7 0,0% 1,2% bez dzieci IDEALNA LICZBA DZIECI W RODZINIE (w wypowiedziach respondentów)łeczną dość głęboko i dlatego może wpływać na stosowanie tej normy w rzeczywistości. Osobiste poglądy nowożeńców dotyczące ich funkcji prokreacyjnej i ilości dzieci w małżeństwie są dość wiernym odbiciem przytoczonych opinii uargumentowanych położeniem socjalno-bytowym młodych małżeństw oraz opinii małych grup i kręgów społecznych, z którymi mają do czynienia. Pytając się respondentów o idealną liczbę dzieci w rodzinie współczesnej, otrzymaliśmy odpowiedzi uwidocznione w Tabeli 2. Tak więc za idealną liczbę dzieci we własnej rodzinie uważa się dwoje lub troje. Tak mówią wyniki ankiet. Jednakże potoczna obserwacja intuicyjnie podpowiada, że wśród niektórych młodych małżeństw przyjmuje się aktualnie pogląd, że należy powrócić do wielodzietnych rodzin. Być może, że jest to cicha zapowiedź odrodzenia rodziny i wzbogacenia jej wewnętrznego życia. Obecne ideologie małżeństwa i rodziny funkcjonujące w naszym społeczeństwie są najczęściej sprzeczne co do regulowania liczby urodzeń. J ak wiadomo, doktryna chrześcijańska - zwłaszcza katolicka - przeciwstawia się regulowaniu naturalnych praw małżeństwa i rodziny, zaś koncepcja socjalistyczna planowanie i regulowanie dzietności rodzin zaleca 8. Różnią się one poglądami na seksualne życie człowieka, pragnąc je na swój sposób kształtować. Laicka koncepcja życia seksualnego ludzi wiąże się, podobnie jak i chrześcijańska, z instytucją małżeństwa, jednakże oddziela od niego funkcję prokreacyjną i poddaje ją kontroli małżonków. Nie chodzi nam w tym miejscu o wyjaśnienie istoty sporu, ani o przyznawanie stronom tych czy innych racji, bowiem najczęściej rozstrzyga to sama praktyka życia. Ważną jest jednak rzeczą dowiedzieć się, jaki jest stosunek współczesnych Polaków do rozwiązywania ich seksualnych potrzeb. Zachowanie racjonalnych proporcji pomiędzy zaspokajaniem seksualnych potrzeb jednostki w ramach instytucji małżeństwa a jej funkcją 8 P. A d a m s ki: Socjologia małżeństwa i rodziny. Wprowadzenie Warszawa 1982, s. 159 i nast. Aleksander Wesołowskiprokreacyjną uważa się za dopuszczalne, jednakże czy jest to faktycznie możliwe, zwłaszcza w młodym wieku? Pytaliśmy więc naszych respondentów o ich stosunek do kwestii seksu, o stosunek do niego kręgów rodzinnych i towarzyskich. Okazuje się, że mimo publicznych dyskusji dotyczących wychowania seksualnego dzieci i młodzieży w rodzinie, w szkole i w innych instytucjach, jest to nadal temat "tabu". Współczesne rodziny tematu tego nie poruszają, względnie poruszają interwencyjnie, często za późno. Dorastające dzieci obojga płci wymykają się spod kontroli rodzicielskiej, zwłaszcza w dużym mieście, i pozostawione są swej własnej ciekawości i zaradności. Najczęściej poddawane są wpływom grup rówieśniczych. Rodzice w swoich stosunkach z dorastającymi dziećmi nie pozostawiają miejsca dla dialogu. Połowa respondentów stwierdza, iż rodzice nie interesowali się ich intymnym życiem, zaś druga połowa przyznaje, że interesowali się jedynie od czasu do czasu. Pewna część, nie tyle z troski co z obawy przed utratą dobrej opinii, powodowała napominanie czy kierowała pogróżki pod adresem szczególnie córek. Tymczasem życie kształtuje się spontanicznie, także pod tym względem. Respondenci obojga płci wypowiadali się w przeszło 8 O % za współżyciem seksualnym przedmałżeńskim, i to nie tylko z osobami zapewniającymi zawarcie związku małżeńskiego. Wczesne zaczynanie współżycia seksualnego przez młodzież prowadzi do wcześniejszego emocjonalnego zobojętnienia, obniżenia wartości partnera, traktowanie małżeństwa jak kontraktu. Na tym też tle zarysowuje się rozdział między życiem seksualnym pary małżeńskiej a jej postawami prokreacyjnymi. Praktyka współżycia seksualnego przed zawarciem małżeństwa nie musi czynić samego małżeństwa atrakcyjnym. Wyrazem tego są m. in. zachowania w USC niektórych, zwłaszcza najmłodszych wiekiem par, nie wróżące trwałości ich związku 9. Nasilenie rozwodów w miastach już w pierwszym roku małżeństwa świadczy o niepoważnym stosunku niektórych nowożeńców do tej instytucji la. ELEMENTY INSTYTUCJONALIZACJI MAŁŻEŃSTWA W DUŻYM MIEŚCIE W świetle powyższych wywodów warto prześledzić proces powstawania małżeństwa jako instytucji, oczywiście w aktualnych warunkach ekonomicznych i społecznych w naszym kraju. Otrzymany z badań empirycznych materiał nie upoważnia nas do uogólnień. Pragnę jedynie * Relacje pracowników Urzędu Stanu Cywilnego. 10 "Rocznik Statystyczny" 1983. Warszawa 1983, s. 43, tab. 15 (72): Małżeństwa zawarte i rozwiązane. zwTOcić uwagę na niektóre elementy tego procesu, a więc odpowiedzieć c h o ć częściowo na pytanie: j ak dochodzi do współczesnego małżeństwa? Dawno już minęły czasy, kiedy to o wydaniu córki za mąż czy o ożenku syna decydowali przede wszystkim rodzice. Brali oni pod uwagę nie tyle zdanie, czy uczucia swoich dzieci, co klasowo-warstwowe i ekonomiczno-socjalne warunki przyszłego małżeństwa. Wola rodziców decydowała o posagu córki czy syna i dlatego byli oni jej posłuszni. W warunkach panowania powszechnej prywatnej własności środków produkcji, stanowiącej perspektywę życia nowożeńców, nie mogło być . . InaczeJ. Przez uspołecznienie podstawowych środków produkcji i ograniczen i e zamożności jednostek i rodzin w zakresie własności prywatnej (mieszkanie, ubranie i pewne urządzenia do prywatnego użytku), a jednocześnie p r z e z masowe kształcenie dzieci i młodzieży oraz przygotowanie ich do pracy, powstały warunki do wczesnego uniezależnienia się ekonomicznego młodzieży od rodziców i uzyskania prawa doboru partnera do małżeństwa według własnego zdania i woli. Dziedziczenie majątku po rodzicach występuje jeszcze w indywidualn y m rolnictwie. Natomiast znakomita większość młodych ludzi dziedziczy jedynie swoje pochodzenie społeczne i środowiskowe, od którego zależy start przez naukę i pracę do kariery zapewniającej jakąś pozycję społeczną. Pomoc rodziców w doprowadzeniu córki czy syna do społeczn e j dojrzałości jest w większości ograniczona i musi być uzupełniana systemem pomocy państwa. Toteż osiągnięty poziom wykształcenia przez młodzież nazwaliśmy już w innym miejscu współczesnym posagiem. Także i ten "posag" ulegać może dewaluacji. Prawo do kojarzenia się par z miłości w tych warunkach posiada jednak liczne dolegliwości. Przede wszystkim znakomita ich większość musi wspólne życie zaczynać od zera. W tej sytuacji ulega przeobrażeniom dotychczasowy system wartości i tworzy się nowy, krótki i przyziemny. Ogranicza on perspektywiczne cele rodzin i pozbawia troski o ciągłość pokoleniową. Skutki społeczne i ekonomiczne takiego stanu dają się zaobserwować w uchylaniu się od podejmowania obowiązków małżeńskich w dziedzinie prokreacji, wychowania dzieci, w rozwodach. Wprawdzie tego typu przejawy patologii społecznej są potępiane, jednakże mało skutecznie. Według zebranych w Poznaniu danych, na 100% zbadanych małżeństw, 34% uznać można za wymuszone ciążą partnerki. Znajomość przedmałżeńska nowożeńców mieściła się w trzech wymiarach czasowych. Ok. 46 % respondentów twierdziło, iż wzajemne kontakty utrzymywało przeszło dwa lata, ok. 30% przyznawało się do jednego roku i ok. 25% do dwóch lat. Biorąc pod uwagę młody i ró Aleksander Wesołowski wieśniczy wiek nowożeńców, względnie krótki czas poznawania się partnerów i stosunkowo wysoki procent ciąży przedmałżeńskiej, można sądzić, iż u jednej trzeciej zbioru drogą do małżeństwa było wcześniejsze współżycie seksualne. Stąd też u znacznej części nowożeńców obserwujemy brak odpowiedniego przygotowania do życia w małżeństwie. Wprawdzie ponad 90% młodych par twierdziło, iż było przed ślubem świadome obowiązków małżeńskich, nie wiemy jednak w jakim zakresie i w jakim rozumieniu. Wiedza o małżeństwie jako instytucji społecznej płynie do młodzieży różnymi drogami, a jej treść jest różnie wartościowana. Kobiety pierwsze informacje uzyskiwały w rodzinie pochodzenia i to bardziej pośrednio, aniżeli bezpośrednio. Kolejnym źródłem było własne zainteresowanie doświadczeniem innych osób. Spora część kobiet poszukiwała informacji w książkach, w poradniach wyznaniowych, u rówieśniczek. Mało osób zawdzięczało swoją wiedzę o życiu małżeńskim radiu, telewizji i prasie, szkole. Podobne były źródła informacji o małżeństwie u mężczyzn. Platformą pierwszych styczności partnerów były sytuacje, które ułatwiały kontakt i wzajemne zbliżenie się w rozumieniu socjologicznej styczności społecznej. Były to przeważnie miejsca skupiania się ludności, jak: zabawy, wycieczki, wczasy, imprezy i nabożeństwa, a także zakład pracy, kawiarnia, kino i inne. Nie zawsze te styczności musiały nasuwać myśl o małżeństwie. Raczej przyciągała ciekawość poznania kogoś odmiennej płci, chęć przeżycia wrażeń czy przygody. Z czasem jednak styczności tego typu, jeśli spełniają oczekiwania stron, prowadzą do zalegalizowania związku. Dzieje się to nie tylko ze względu na podjęcie takiej czy innej decyzji przez jedną czy obie strony, lecz także z powodu opinii społecznej, która, mimo swego osłabienia w dużym mieście, działa w tej sprawie poprzez rodzinę, kręgi koleżeńskie czy nawet sąsiedzkie. Działa także opinia publiczna funkcjonująca w świadomości społecznej, a podpowiadająca rozwiązania i wymagania wieku. Ta opinia jest nadal skuteczna, bowiem często powoduje przyspieszenie nawet nie najlepszych decyzji. Według danych zebranych w Poznaniu, inicjatywę zawarcia związku małżeńskiego jako pierwszy przejawiał mężczyzna (33%), jednakże wydaje się, że przy zachęcającej aprobacie partnerki. Bliższe jednak prawdy jest oświadczenie ok. 52% respondentów, iż decyzję o zawarciu małżeństwa podjęli wspólnie. W procesie instytucjonalizacji małżeństwa pewną rolę odgrywają ogniwa obyczaju, które mają na celu danie czasu na przemyślenie decyzji oraz na przygotowanie się psychospołeczne i bytowe. W okresie przedmałżeńskim do momentu zawarcia ślubu funkcjonowała dawniej dość powszechnie instytucja narzeczeństwa. Funkcjonuje ona i dzisiaj, leczw ograniczonym zakresie. Oficjalne, zwyczajowe oświadczyny odbyły się u 37% par. Ok. 51 % par w okresie przedślubnym nazywało siebie narzeczonymi. Był to stosunkowo krótki okres od wszczęcia przygotowań do samego ślubu. Polegały one na zapoznaniu się rodzin. Jednakże 20% p a r nie zabiegało ani o zgodę na małżeństwo rodziców, ani o przyjęcie ich w skład klanu krewniaków. Ogłaszały one, że są małżeństwami po ślubie. Zachowanie takie jest niewątpliwie wyrazem nowych układów stosunków międzyludzkich w rodzinie i uchylania się od jej funkcji kontrolnej. W świetle tych faktów i zachowań, młodzi ludzie w wieku matrymonialnym uważają, iż niewiele potrzeba do zawarcia związku małżeńskiego. Tak kobiety jak i mężczyźni podkreślali na pierwszym miejscu znalezienie odpowiedniego partnera, na drugim miejscu - zapewnienie jakiegoś "dachu nad głową" (wystarcza jeden pokój), no i na trzecim - możliwie dobrze płatna praca. Nieliczne pary spodziewały się pomocy rodziców czy instytucji. Dodajmy od siebie, iż dzięki młodemu wiekowi nowożeńców, brakowi doświadczenia, wykazywali oni tu pewną odwagę i wiarę w przezwyciężenie trudności. Zdawali oni sobie sprawę, że nadszedł ich czas i to bez względu na aktualne warunki. RODZINA JAKO INSTYTUCJA PROKREACYJNA (PERSPEKTYW A) Małżonkowie będący w legalnym związku (z punktu widzenia prawa) stanowią podstawę rodziny. Przez rodzinę rozumiemy co najmniej trzy osoby: małżonków i ich dziecko (także adoptowane). W czasie przeprowadzania wywiadów w połowie 1983 r. ok. 56% małżeństw posiadało już jedno dziecko, w tym 34% dzieci to dzieci przedmałżeńskie. 17% kobiet oświadczyło, iż jest w ciąży (z tego 2% po raz drugi); 26% kobiet nie miało dzieci i nie było w ciąży. Rodzi się kolejne pytanie: o perspektywy dzietności powstałych rodzin? Pierwsze dziecko (zwane także dzieckiem miłości) diametralnie zmienia dotychczasowy styl życia małżonków i zobowiązuje do podjęcia ról społecznych matki i ojca. Są to role trudne, zwłaszcza dla bardzo młodych małżeństw, które pragną jak najdłużej żyć życiem "młodzieżowym". Szczególnie trudna i odpowiedzialna jest rola młodej matki, do której przywiązane jest dziecko biologicznie i społecznie. Egalitaryzm stosunków małżeńskich jest zachwiany i musi, w toku praktyki rodzicielskiej, wykształcić się na egalitaryzm stosunków rodzinnych, zwłaszcza w warunkach konieczności pracy zawodowej młodej matki. Powodzenie tego procesu zależy w dużym stopniu od podjęcia przez mężczyznę roli ojca i współpartnera gospodarstwa rodzinnego. Strona męska Aleksander Wesołowskinie bez oporów skłania się do nowych działań. Urlopy wychowawcze , kobiet - tak spontanicznie wykorzystywane przez młode matki - znaj - j dowały poparcie u mężów, którzy w ten sposób, bardziej zobligowani do zwiększonej zaradności ekonomicznej, byli czy są radzi, kiedy żona koncentruje się na wychowaniu dzieci i prowadzeniu gospodarstwa rodzinnego. W ten sposób są oni odciążeni od niektórych prac domowych, przypisywanych tradycyjnie kobietom. Urlopy tego typu zachęcają małżonków do starania się o drugie czy trzecie dziecko. Wprawdzie przedłużają się urlopy wychowawcze, zyskują jednak dzieci i funkcjonowanie rodzin. Powstaje dylemat: jak długo w warunkach takich urlopów może egzystować ekonomicznie rodzina, a także państwo finansujące ją i jednocześnie zabiegające o powrót kobiety do pracy zawodowej. Wśród badanych respondentek około 73% pracowało zarobkowo, z tego połowa oświadczyła, że czyni to z przymusu ekonomicznego. Tylko 22% pracujących kobiet czyniło to dla pewnej satysfakcji, chociaż i im strona ekonomiczna nie była obojętna. W aktualnych warunkach każde nowo narodzona dziecko obniża standard życiowy rodziny i dlatego, aby go utrzymać na pewnym poziomie, małżonkowie albo ograniczają liczbę dzieci, albo poszukują dodatkowych źródeł dochodu. To pierwsze jest łatwiejsze. Z tego też powodu, pytanie o planowanie i regulowanie urodzin dzieci jest zasadne. Najwięcej kobiet decydowało się urodzić dziecko po dwóch latach małżeństwa, koiejne zaś po trzech latach. Plany tego typu wiązały się z odchowaniem pierwszego dziecka i umieszczeniem go w przedszkolu lub pod inną opieką. Żłobki, których mało, nie cieszą się popularnością, bowiem przedwcześnie odbierają dziecko matce i nie mogą spełniać właściwie funkcji socjalizacyjnej i zdrowotnej. Zahamowanie dalszych urodzin może następować w wyniku różnych zabiegów, które nie ograniczają współżycia seksualnego małżonków a zapobiegają niepożądanej ciąży. Jest to więc problem środków antykoncepcyjnych i ich stosowania. Ok. 50% kobiet i 54% mężczyzn decydowało się na korzystanie z nich. Ok. 3,2% kobiet i 6% mężczyzn wypowiadało się za przerywaniem ciąży. Jaka jest więc perspektywa rozwoju w najlepszej fazie prokreacyjnej? Biorąc pod uwagę liczne ograniczenia ekonomiczne, psychospołeczne, trzeba odpowiedzieć, iż jest ona trudna, a nawet bardzo trudna. Jeśli nowożeńcy następnych roczników będą brać pod uwagę te ograniczenia, nie zachęci to ich do kształtowania zdrowej rodziny o reprodukcji rozszerzoneJ.