ODEZWA Party! »oe. rew, "PROLETARY.IATr «allii ii ta} ezyuą aedzy i węzełkiage neiska, w »!x>łec»i*iwa-h dzisiejszych jest aisrowae»<<' i uiesłaAzaośe' pray pojsusie bogpctw raiodzj rozmaite SA J ecseastA onycb klasy. JąjEkełwMk bogactw» są reauitotem prncy» aie prey&a4ąj4 joclaak «- nduałe tyaj, którzy pracowali a*d itb wytworzenieia. Przy dzisiejszym ustrój» upołeezuyai kłasy apr-ywiiejowaae (klasy posiadające), aie prnc1.-Yąc v r«-{) (prodakeyjiłie), agaraiają przewazaą «toać bogactw psącą dobytych, klasa saS robotnicza (tłassa ałfHprsŁywłł»jo< czasy tyra < wyzwolenia. IŁ W o?iłavia roxwoju oaropejskieb spoJe«-<<ńąjw kraj aas- wyj ątka ai e stanowi -, przeszły i terasniejszy jego ustrój, »a wyzyskiwania i «ciska oparty, aie proce aed«V i Stanislaw Kłys ANEKSJ ODEZWA KOMITETU ROBOTNICZEGO BARTH S G CJ MJN G - RE WG 1J U CY JN EJ "PROLETARIAT" Z 1882 R. ROZDZIAŁ I Przyczyną nędzy i wszelkiego ucisku w społeczeństwach dzisiejszych jest nierównosc i niesłuszność przy podziale bogactw między rozmaite społeczeństw onych klasy. J akkolwiek bogactwa są rezultatem pracy, nie przypadają jednak w udziale tym, którzy pracowali nad ich wytworzeniem. Przy dzisiejszym ustroju społecznym klasy uprzywilejowane (klasy posiadające), nie pracując wytwórczo (produkcyjnie), zagarniają przeważną część bogactw pracą dobytych, klasa zaś robotnicza (klasa nieuprzywilejowana, nieposiadająca) , o g r a b i o n a z o w o c Ó w s we j p r a c y, nędzę i upodlenie znosić musi, stosunek taki dwu tych klas, oparty na w y z y s k i w a n i u p r a c uj ą c y c h, istnieje w społeczeństwach od dawien dawna, powierzchownie tylko zmieniając od czasu do czasu postać swoją. Początków podobnego stanu rzeczy szukać należy aż w tych odległych wiekach, kiedy jednostki lub grupy silniejsze, opierając się jedynie na prawie pięści, zagarnęły w swe ręce przemocą czy też oszustwem ziemię i wszelkie narzędzia pracy; wywłaszczony tym spolsobem rolnik za prawo pracowania na odebranej mu przez silniejszego roli musiał łupieżcy nie tylko znaczną część produktów swej pracy odstąpić, ale i wolności wyrzec się osobistej. Stał się on niewolnikiem, którego honor i życie zależało najzupełniej od kapryśnej woli "pana". N i e w o l n i c t w o, a następnie p o d d a ń c z a i c e c h o w a zależność robotnika trwała aż do końca XVIII stulecia, kiedy Wielka Francuska Rewolucja, znosząc średniowieczne przywileje, rozpoczęła nowy okres b u r ż u a z y j n o - k a p i t a l i s t Y c z n e g o społeczeństw rozwoju. Wydobyty z więzów średniowiecznego poddaństwa i cechu robotnik pozornie stał się niezależnym, w istocie jednak stosunek jego do klas posiadających żadnej zasadniczej nie uległ zmianie. Wczorajszy n i e w o l n i k przybrał nazwę wo l n e g o r o b o t - n i k a, dawny p r z y m u s przyjął nazwę w o l n e g o n aj m u, ale jak niewolnik lub poddany posłusznym być musiał rozkazom "pana" z obawy przed batem, tak samo i dziś w o l n y r o b o t n i k przyjmuje pokornie warunki dyktowane mu przez kapitalistę, z m uszony do tego głodem, który jemu i jego rodzinie w każdej chwili z a g r a ż a. W Y z Y s k i w a n i e tedy zmieniło swą postać, ale p o z o s t a ł o z a s a d n i - c z ą n o r m ą s t o s u n k ó w między klasami społeczeństw nowożytnych - między klasą posiadającą i klasą wywłaszczoną, między proletariuszem a kapitalistą. Wiekowe trwanie tego ucisku i wyzyskiwania zawdzięcza społeczeństwo najgłówniej n i e - ś w i a d o m o ś c i m a s w y z y s k i w a n y c h, które nie rozumiejąc gdzie leży istotna przyczyna ich nieszczęść, nie umiały dotąd sił swoich dla zgodnej walki przeciw wspólnemu wrogowi połączyć. Dziś wszakże świadomość ta budzić się wreszcie poczyna - robotnicy coraz dokładniej pojmują, że nie masz wolności tam, gdzie panuje zależność ekonomiczna, gdzie ziemia i narzędzia pracy, będące prywatną własnością uprzywilejowanych, dają im możność wyzyskiwania mas pracujących. Dzięki obudzeniu się tej świadomości proletariat współczesny, wiążąc się w jedną organiczną (klasową) całość, staje coraz gromadniej do walki, żądając c a ł k o w i t e g o e k o n o - micznego, politycznego i moralnego wyzwolenia. [...'] ANEKS 2 DO ROBOTNIKÓW POZNANIA Bracia, Robotnicy! Od wieków znajdowaliśmy się w nędzy i ucisku. Wszelka praca nasza, każda kropla potu naszego szła na wypełnienie cudzych kieszeni i przysporzenie panom wszelkich rozkoszy, których mają do zbytku. Od wieków starano się lud robotniczy utrzymywać w ciemnocie, aby przypadkiem nie ujrzał całej ohydy oszukaństwa i kradzieży, których zawsze jest ofiarą. Bo nasz brat pracujący to nie zrobi nawet kroku, aby części swej pracy nie oddał bogatemu kapitaliście. On dostanie zaledwie połowę tego, co jego praca prawdziwie warta; a druga gdzie się podziewa? A no, Bracia, popatrzcie na wspaniałe pałace, bogate pojazdy, popatrzcie na wojskouzbrojone na to, aby mordować własnych braci, kiedy przyjdzie tego potrzeba, popatrzcie na gromady szpiclów, co pilnują, aby słowo prawdy do uszu robotnika Łię nie dostało. To wszystko prawie opłacone jest pieniędzmi wyciągniętymi z krwi i potu robotnika. A co znaczyłyby pieniądze bez jego pracy? Aby robotnik tego wszystkiego nie spostrzegł, potrzeba go było już od młodości przyuczyć, aby pokornie jarzmo swoje dźwigał, potrzeba mu było wmówić, że pan bóg tego chce, że to on ten porządek ustanowił! Długi czas tak było, aż znaleźli się ludzie, co chcieli dać poznać naszym braciom, że oni mogą sobie sprawiedliwość uczynić, bo mają siłę po temu, bo jest ich wiele. Potrzeba się im. tylko razem połączyć i zrozumieć cel, do którego dążyć powinni. To przeraziło tych wszystkich, którzy pracą robotnika żyją. ich lokaje, co aby zrobić pieniądze wydają gazety i pisma, zaczęli szpiclować i donosić, bo im strach było, aby robotnicy nie poznali prawdy. Zamknęli poświęcających się ludzi na długo do więzienia i myśleli, że już nikt z nas nie będzie śmiał żądać prawa dla siebie; cieszyli się, że już będą\ spali spokojnie. \ Ale to darmo! Prawdy gwałtem się nie skryje, zawsze znajdzie się ktoś między nami, co nie ustanie w pracy, ale dalej będzie prowadzić sprawę naszego uciemiężenia. Towarzysze! Nie zakładajmy rąk bezczynnie. Przeszłe areszt a powinny nam być nauką ostrożności, ale nie przyczyną zniechęcenia i bojażni. Nie tylko wszak u nas przesiadują za pracę nad uwolnieniem robotników spod jarzma, do którego go wciągnięto, a przecież nigdzie ona nie ustaje. Nas wszystkich wyśledzić nie można, pouczać siebte"możemy wszędzie, w warsztacie i przy zabawie, w domu i na każdem miejscu. Ci co rozumieją położenie robotnika i znają sposoby wydobycia się z niego, niech nie zachowują tego dla siebie, bo trzeba, aby cała masa robotników zrozumiała to - trzeba, aby jednością silni utworzyli zastęp potężny, któremu nic się nie oprze. My możemy to zrobić, tylko ani na chwilę nie traćmy energii i zaufania w swe siły, ani na chwilę nie popadajmy w zwątpienie. Do nas przyszłość należy, my zwyciężymy. Bracia! Tylko śmiało do dzieła, a kiedy przyjdzie czas z tysiąca piersi zagrzmi jeden głos; Fabryk i ziemi dla pracujących, precz z wyzyskiwaczami!! I zabłyśnie wtedy nowe słońce dla ludu uciśnionego, tylko Bracia, do p r a c y! do p r acy! do pracy! nad naszym wyzwoleniem! Pomagajmy sobie sami, bo nam nikt nie pomoże! N apisane przez Stanisława Padlewskiego (1882). Wojewódzkie Archiwum Państwowe. Akta Prezydium Policji 2667. Fragment odezwy po robotników Poznania napisanej przez Stanisława Padlewskiego (1882). Ukazała się również wersja niemieckojęzyczna. Jest to pierwszy socjalistyczny druk lokalny. Wojewódzkie Archiwum Państwowe, Akta Prezydium Policji 2fiJ7 DO ROBOTNIKÓW POZNANIA Iłr«< in. lIitlHitnii j ! >'< <>x< <»11 liK.! l' HK ..f w »mijy i wHiili. W>xr>Kn I<U jt«tii ww*r"n , IHI-IU nit yrli t,t.-,.nii i pm-p;. iIiiini. i« Im! mi- tu! ,v nlr*t ,nv« i< « elfmiiwit», »tij pvypn1tiii'ro uii< ujrzn1 i t1. j o!ty\\ .li h, t h i; I, -in " ii- 1 Hut, I · ' , l>f-.<ł i,'.<-ii awpjpr.tr» ni« «ildnł taguŃtr« I> .1.. lim. sSitcinic ).«.,. .. w-;-, ,-, 1 .i ;< >..> pi «<-!'i»i- sv.iiuj a IrtiiM <<.1, i- .].. ptHlgj1Wlit IM U;r im n iMtti.it.- JMI.H-". !til.;% pi.fv.U. pup.ili <-<\ m n.J-iVn lubttjw it» 1'), · w! tiyc1t Itri.i. n.iIi in-« j?Uii 1.-;, [i h,.. '.). j». Mit. < >. «t (ti.tnvlt «picMiv, en pilnai ...-vii dii u u)! i>f.1ul,.ł si« tri» dii-itl'.. 1 - · ' 1» t.. · · · >x< iiplti.il>- j' ti pii'iti. pki u, »} fi iiinl.mi ,. t r»! t pot,.! mMiłikft. Stanisław Kłys ANEKS 3 RODACY, WYBORCY! LUDU PRACUJĄCY POZNAŃSKIEGO OKRĘGU! Do Ciebie Ludu pracujący, zwracamy się przede wszystkim z tą odezwą! Zbliża się dzień wyborów, zbliża się czas, abyśmy przez kartkę wyborczą wypowiedzieli swój sąd o obecnej polityce państwowej i swoje życzenia na przyszłość. Obrony naszych praw narodowych, wolności obywatelskiej, swobody języka i sumienia - precz z germanizacją! Taniego chleba i mięsa - precz z cłami zbożowymil Lepszych zarobków za naszą uczciwą pracę, wolności dla związków zawodowych - precz z wyzyskiem kapitału! Szkół i oświaty dla naszej dziatwy - precz z wydatkami na wojsko i okręty wojenne! Pokoju, cywilizacji, uszanowania praw ludzkich - precz z wojnami barbarzyńskimi i krwi rozlewem! Oto nasze żądania na dzisiaj, oto czego poseł nasz musi dopominać się w parlamencie. Bracia, praw naszych i życzeń obroni tylko nasz własny kandydat ludowy, przedstawiciel ludu robotniczego, socjaldemokrata Marcin Kasprzak z Poznania. Dość już wodzili nas za nos panowie szlachta, mieszczaństwo, doktorzy i mecenasi! Co uczynili już dla nas dobrego nasi polscy posłowie, ci Wielmożni i Jaśnie Oświeceni? Oto głosowali za cłami zbożowymi, to jest za podrożeniem chleba! Głosowali za powiększeniem wojska, to jest za uciemiężeniem swego ludu i obcych ludów! Łączyli się zawsze i wszędzie z partią Centrową, która zdradziła i zdradza lud na każdym kroku. Czy nowego Judasza poślemy do parlamentu na naszego przedstawiciela?! \Ludu pracujący Poznania! Chcą ci gwałtem narzucić kandydata tak zwanej "Partii Ludowej", pana Mecenasa Chrzanowskiego. Co ta Partia uczyniła już dla ludu? Jakie ma prawo zwać się "Ludową"? Czego możemy oczekiwać od jej kandydata? Oto będzie on takim samym pokornym sługą szlachciców w Kole Polskim, jak i wszyscy dotychczasowi posłowie. Dziś umizgują się do nas, obiecują głosować przeciw cłom zbożowym, bronić ludu, umIzgują się. bo naszych kart wyborczych potrzebują. Ale niech no pan mecenas będzie wybrany i pojedzie do Berlina, to się do nas i on i partia "Ludowa" plecami odwrócą, o naszych sprawach zapomną. Pan Mecenas wlezie w Koło Polskie i utonie w szlachcie, jak mucha w miodzie, a Partia "Ludowa" postąpi z ludem wedle przysłowia: Kiedy bieda to do żyda, a po biedzie - za drzwi żydzie. Ale Partia zwiąca się "Ludową" jeszcze lepiej sobie postępuje, bo już teraz w y r z u c a 1 i t e raI n i e za d r z w i tych wyborców z ludu, którzy nie chcą jak barany być wodzeni na pasku, którzy chcą podnieść głos i własne wypowiedzieć zdanie. Już na dwóch wiecach wyborczych pachołkowie uzbrojeni tej partii zbili i wyrzucili z: sali kilkunastu wiecowników ludowych obawiając się, że ci zażądają głosu, że objawią obłudę partii "Ludowej" i zedrą z niej maskę. Ta partia zwana "Ludową" postępuje sobie jak rosyjskie żand a r m y, knebluje usta wyborcom i pięściami toruje drogę swemu kandydatowi! Hańba na taką partię i takiego kandydata! Prócz pięści jeszcze jadem oszczerstwa i potwarzy walczą wrogowie ludu wyborczego przeciw jego przedstawicielowi. Na kandydata stanu pracującego, Marcina Kasprzaka rozszerzają w odezwach i pismach rozmaite uwłaczające oskarżenia. Ludu pracujący! To kłamstwo niecne i potwarze! Marcin Kasprzak całe życie poświęcił w obronie spraw ludu i jego lapszej przyszłości, odsiadywał za to więzienia u siepaczy niemieckich i rosyjskich, nadszarpał sobie zdrowie na służbie sprawy ludowej i pozostał jej wierny, mimo prześladowań, mimo potwarzy, mimo biedy i choroby! W odpowiedzi na oszczerstwa r.ędzne wrogów. Zarząd Partii Socjaldemokratycznej na Państwo Niemieckie, Partii liczącej dwa i ćwierć miliona wyborców, wzywał oszczerców, aby śmieli wystąpić z dowodami, ale d o w o d ó w a n i c i e n i a n i e z n a 1 e źli. Przeto Zarząd Partii Socjaldemokratycznej ogłasza do Wyborców Poznańskich co następuje: "Wzywamy Poznańskich Towarzyszy, aby na bezpodstawne z ukrycia rzucone potwarze należną wzgardą odpowiedzieli i zdwoili usiłowania, aby 11 marca Kandydat Partii Socjaldemokratycznej jak największą ilość głosów dostał". Wyborcy! Ludu Poznanski! Czas, abyśmy dowiedli, ż? stan robotniczy dojrzał politycznie, że się z niewoli szlachty i mieszczaństwa pragnie wyzwolić. Chodzi tu o nasze naj świętsze prawa, najżywotniejsze sprawy, o obronę języka- i narodowości, o chleb dla naszych żon Ludu pracujący # z * 4- kiego Okivcu! Do Oiet>te Lulu prottjfey. 7wrte>«ny «tę pr.ws.fewr'ystkVffi t tq o-fe-swą' ZhitH * o Ą < WVt.jA m . jvbtii« »i« OOM, oHyłfBY prze* ktrtiij. wjfV>r»i wypmwfeMi «* o [ **d o