SYLWETKI EERNARDYNC>W POZNAN:,KICH 257dzy nie znajdziesz, czegoby ten 'przepilny i niepowszednio zdolny pisarz nie czerpał oczyma i duchem, nie przeniknął usilnem staraniem, nie zwyciężył w sporze, aby przetrawić umysłem i zamienić na sok najczystszy swej' umiejętności. Aby słowa udowodnić rzeczy widocznością, wszystko to -stawa wyraźnie wobec dzieł jego czytelnika. czy bowiem weźmiesz do ręki jego podniosłą o pierwszej księdze Sentencyj rozprawę, czy n Księgi przejrzysz Część I lub n, czy oba o nI przeczytasz dzieła, łacno osądzisz, że cokolwiek było u dawniejszych teologów po:nysłowego i miłego. cokolwiek poruszonego i napojonego subtelnością szkotowską, cokolwiek podniosłego w treści, cokolwiek urozmaiconego ukrytą uczonością: to wszystko on obrócił na użytek swojej prześwietnej' mądrośd. Cóż dopiero, jeśli usłyszysz w wspaniałym mów świętym d,ziele wołającego słowo Boże, cóż jeśli wnikniesz W historyczno-polityczny jego traktat: niewątpliwie zapewniać będziesz, że cokolwiek pod.jęli i ukończyli S'zczęśliwem naśladorwamem nowsi pisarze. cokolwiek wypracowali swoim sądem, na to prze poważny erudycji dyktator położył mądrą rękę. Chociaż u tak uczonego starca podziwu godne były dary wrodzone, najbard.ziej zdumiewaliśmy się nad szczęśliwą pamięcią, j'aką się wyl"óżniał, czy to teologji boski rynsztunek, czy doktorów cytacje, czy przedstawiał i godził zdań jakoby z sobą walczących zastępy. Nadto w podeszłym wieku, najpracowitszy starzec posiadał tęż moc umysłu, tęż żywotność ducha, sądu biegłość, ochoczość do trudów i czuwania i inne nieprzespanych nocy ćwiczenia, wcześniejszego wieku 'zwyczajem utwierdzone ani: w tym zaniedbane lub przerwane. Dwuch trzymał pomocni'ków, zwykle w naukach humanistycznych doskonale wykształconych, których spółpracą się posługiwał na przemian. bądź dyktując, bądź każąc sobie czytać. Krom tego, na ułatwienie swoich wydawnictw pewnego lektora teologji (kiedy ,dlo n i III Księgi Sentencyj' pisał komentarz) używał przyjacielskiej pomocy, ażeby jego przyjąwszy za prac uczestnika, nie ufając w bezpieczne ich ukończenie przy wieku swego ciężarze, łacnireJj tego dopi:ąć z korektorem 60). A że resztę pominę milcze1l!iem, zali nie znaczy wliele, w trudach, ja'kich wymaga sąd o tylu "0) Domyślamy się, że tym spólpracQwTIikicm lerktorem był wła.śnie wyda,wca (hiela pośmiertnego Strzała. KHOIKA MIASTA POZNANIA. szkołach u tak znakomitego pisarza, życia prowadzić ku wieczności obróconego? prowadził je ten niezwykle pobożny i uczony mąż, lecz nakoniec, wyczerpany d:ziennym i nccnym wysiłkiem prace swoje zakończył wraz z życiem, jeżeli można mów.ić o zakończeniu, bo teraz w obliczu Bóstwa będzie, co za życia przemyślał, wykładać po wszystkie wieki". Piękne to wspomnienie harmonizuje z wzmianką pośmiertną, j'a'kąśmy przytoczyli powyżej z Kroniki alwerńs.kiej i daje miarę uznania, jakiem w zakonie cieszyła się praca Piotra mimo przelotnego zatargu. Jeszcze za życia zresztą doznawał takiego samegO' pO'.ważania. Daj'ąc aprobatę na II tm Splendorów, jako komisarz, Ludwik z Zbąszynia ta'k się do niego odzywa (1649): "Nie dwa tylko małe jak grosz wdowi, ale już wielkich pięć tomów Przewielebność Wa.sza rzucił w przeobfity sltarbiec Kościota ChrystusO'wego, teraz szÓ'sty o Splendorach przygotowywa. Przewielebności Waszej prze pilne starania i najuciążliwsze prace chętne m poświadczeniem wywoły-wamy i pozw:)lenia udzielamy, żeby wydał drugi' tom o rzeczonych Splendorach, a ke,mentarz na III Księgę Sentencyj, j'ak to już uczynił z I i II, wyłcżył coprędzej na użytek szkół i akademij. Niech żyje Wasza Przewielebność w najpóźniejszy wiek, a w pracy, jaką rozpoczął, szc'zęśIiwie postępuje i najpomyślniejszego dobiga kresu" . Rozumieć można te uniesienia sp-ółbraci zakonnej' nad. dziełami Piotra PO'znańskiego i nad jego erudycją i pracowitaśdą. Stanowią razem przeszło 6600 stronnie folio drobnego tło;;zenia. Czy jednak ilości odpowiada j-a'kość? Kazania jego są to całe traktaty teologiczno-filozoficzne, których, przeświadcuni jesteśmy, ani sam autor, ani niktby ich powiedzieć nie mógł. Kaznodziej,a może je traktować wyłącznie jako materjał. Czy j'edna'k gotowe kazania mogą naprawdę służyć jako materiał do ka'zań? Rozprawy filozoficzno-teologiczne mógłby ocenić tylko zawodowy specj,alista-szkotysta. Nie wymienia jednak Piotra pośród wybitnych uczonych zakonu HolzapfeI G1 ). Ne spotykamy ta:kże późniejszego wydania żadnego z jego dzieł w kraju czy zagranicą. Wobec tego trudno uchylić się od: podejrzenia, że Piotr wpra wdzie z ogromną pilnością ogarnął całą spółczesną 61) Hołzdlpfel II. Hand-buch d. Gescilichte d. Franziskanerordens, fre.iJburg- 1909. 572-8.