"I KRONIKA l\IlASTA BOZNANIA wodoiWe'go robotników itd. Że taki' poważny i wpływowy z;espół wówczas już istniał i mógł objąć rządy, było skutkiem wykonania hasła, wydanego w r. 1858 przez Libelta: "Trzeba więc rozgałęzienia towarzystw - agronomicznych, przemysłowych, balowych, towarzvs'kich, jakichkolwiek, byle się tam ludzi,e zbierali i opinję wyrabiali. Na każdy powiat trzeba d'wóch, trzech, coby 'ją prowadzili i podtrzymywali. Poznań musiałby być tej opinji ogniskiem". W ciągu bowiem następnych lat 30 \ pokrył się cały zab6r pruski! tak gęstą siecią najróżnorodniejszych organz.ac.yj, że nie było żadnego prawie Polaka, któryby pozostawał poza ramami tego systemu. Tam to wytwarzała się tednolita i 'zwarta opinja publiczna. a kierownicy jej mogli z czasem objąć spadek po kole poselskiem w Berlinie. S ) Nie wiemy, jakie zna,czenie, mając taki j'asny i realny plan, przypisywał Libe-lt złudzeniu Władysława Platera, że rolę uznanej powszechnie kierownicz.ej jednostki może u nas w zastępstwie odegrać - muzeum. Zwracał się Plater do niego. jako prezesa pcznańs'kiego T owanystwa Przyjaciół Nauk, już we wrze'śniu r. 1869, po wysłaniu pierwszych odezw do kraju. W r. 1873 proponował Ubeltowi objęcie opieki moralnej nad Muzeum Narodowem przez Towarzystwo Przyjaciół Nauk. nie zdając S("J,bie wdocznie sprawy z tego, że instytucja, roszcząca sobie prawo do stanowiska naczelnego w narodzi,e, degradowała s.amą siebie szukając opieki u innej instytucji polskiej. Na te zabiegi Platera orzucają pełne światło dokumenty przytoczone poniżej, wydobyte z Archiwum poznańskiego Towarzystwa Przyjaciół Nauk, a znajdujące się w tekach korespondencyj Towarzystwa z r. 1869, 1870 i 1873. I. "Fooo3ltion du M-lliSee Ms'torique po]onai,s a R3Jpper8wyl, en SuusiSe. Zurich, 28 w!'z.e<śrria 1869. Mości iPre.zelsie Doibr.od'ZJiejlu. Jednym z głólwnycb obo,wiązlków patrjoty,zmu poł,skiegQ jels't cZl1wall1ie nall pamiątkami hilSltOl'YlCznemi na,rollo'Wemi, w epo'ce Dgałacrunia sY's,tematy,clznego przez łnrbaJI"zyńatwo wroga ze wsz)'Istkiegu e'O polie i narodQwe. Aby o .:Je mo,żnośl'd temu ObOlwiązilm'Wi odpolWiedlzieć i mieć rękojmię na przY1S1Złość bezpi€Cizeńst;wa, której pozbawieni jeSlteśmy IW kraju z POWOd!!l nie[Jewności ogólnej i nieuSltaJcmego porządku europejlskiego przedsięvz,i S) A. WOjtJkOWl.:\ki: Ust y Jęd'rzeja MoraozeWlSikiego i Karola Libelta o 6tJolSU'llkaclh w POiz,n:mffiu i WielkopOiJiSce - Kronika m. Poznania 1!):?6, str. '74-78; A. WOtOlWI3ki: KIJ,ro U1xJlt jako wyc:howawca. Poznań 1927. tr. 115--116. liśmy załozyć w Swajcarji [uz,eum hLstc'yc:rzne po.!Jsllde w zamku starożytnym ofi:aro\'alll'm na ,ten ce,l przez miasilo Rilippers'wyl. Wprawdzie kOlSzta reBtauraClji WlSlpallliaJ:ego zamku są uciążliwe, ale byłyby jes,ZC'ze znac:zniejs'ze grlybyiŚIny ofiarOlWillllego lokalu nie przyjęli. P.odpisana w5tała przeto ug.oda na mo,cy któ'rej całe pierwsze piętro zamku biało, się w ł a s Il! o Ś ci =!> n a l' o d o .'}. p o lis k i przez lat sto. OkocrIc:wośc,i mi€ljl&co:we wycrmgały nqezo,clznej restauracji; musiałem fo1'zeto W!ziąść tymKizasem ten C!ięża;r gł.J/winie na !Siebie, nim się w fundacji narodowej 'Znajdą l1unduszo' w ,kraju. M.tmy zamiar D'twOrzyć Muzeum w przYisLłym maju; tymcl:oa.3em opinj.t puibJiezna W1 EUl'Opie i w Ameryce sprzyja ba:rdlzo naszej fund,acji i dal')' hi.story(nne z rÓŻnych strOll przybyJwaą; nawet rządy za,c,zynają ię nią intemsorwać. Mamy już ofiaro'w,ane auografy" dokume:lta, obmzy, dzieła, bl1Os.zury, karty etnog'l-afLc!lne, itp. P.UJblk;zność e,uiI'o:pej,ska ZJwiedzając to MUlzeum wid,ząc w niem zebrane skarby hiJstorycme Polski, będie się coralZ ibardziej zapoznawać, i idea polf:ka TO'zJSzerzać. Tej kor'zyśc'i dotąd nig'dl'Jic ntie osiągnęły nasze llurzea. Pr60z tego wie,lki pOIpęd będ.zie mógł być nadany pisar'Wm i artystom poskim, przyjmuj:}C w depozyt ich pł.xly, które ;pu'bliczność będzie mogła I:a,bywać. Muzeum prleto Rapperswylll pod ws'Zekqemi wz.ględami odpowiada obeC'ne narodolwej potrzebie i zasługuje na poparcIe P.o1aków moralne i materjalne. Na pOllu nauJkowem mo:żnezpiecwny na przyszłość w każdym razie; pl'zyby1tek IiaJSlzycih penatów i ognisko, comz więks'ze lhiałalnosci polskiej. ,ZddJwałoby Is'ię, że Q.\voc ten wielkiego trudu i więrus-zcj jClSzcze ofiarności, że Z3Jkład nEJuJlWlwy sto'jący pormd! waką stl'onnictw, SLC,zYCący się uz.1ll;}jniem Opipjl pwblioznej w Europie, powinienby 7Jnałeić .ogólne poparcie i jednomyślność. Tak jednaJkże nie jc,SIt - a.by dopiąć celu trzeba było j e d n e ID u 1źwignąć olbrzymie brzemię i na tej wspwiałej dtmdze narodorwe,j spot'kać się z zawiścią i nieWI(]z;ięCJmośdą. Są to wprawdzie zwykle towarz)'ls1Jki ży;oia pwbltLclzn€go, 'u naJs, gd'lie niema rwyrobionej i d e i p a ńIS t IW O< ,w e j, i g-Jzie p'1'yiwata g-l1a jes'zlcze wielką rolę. Pomimo togo Ins.tytuCija na;;za stanęła już na znakomitej stopie, i tal, Eię wzboga,cliła w pamiątki lziejiOl\Ve, że nQwą ,;alę f€lstaurować musimy. T)'Isiące zwiedzająeych pOi\1lnilk i M'Uz,eum śWli,aJC!żą, że w sumieniu publiczIlem P o 118 Ik a żyj e. Boleję n:aJd :tem że d'oltąd na'e wrganizował się komitet w WielkoIJołsee dila !popierania) naszeg.o MUlzeum NOO1ol(lAJ/weg:J; nie tracę jedna,k naliziei 'a.by n3xód nasz, [,tÓIY jest właścicielem te,go za.kład'u, zbiorowie go nie poparł. WJrusność ta zabe,zpiec-zona aktem fundac'ji i moim testamentem, nje mogła dotą.a \V)'1wołać urzędoIWł'go a.l"tu Siziwajcarskieg'o; w'lględy bow,iem 1U5inŁemJJej'Omwne ne dozlwa.Iają mówić Q PoLslce niepodległej, ale wsozySitko je&t z'Cobione co mogło zabeieczyć tę wła:sn()M. Up.a.szam Pana Dobr., abyś r:.tc7.ył mi pJwi.edzieć jaJk d,alece ważn'O!ść .tej instytuoji uwzględniQną t-ył.tby przez 'fowarrz;ystwo przyj,1,Cół nauk w PO'znanilu, gdyhy Zarząd Mu. zelltlll, p'O śmierci załQiyciela, miał przejść w ręce Zarządu tegoż Towarzystlwa, na mocy z'rubuoReg'Q ak.tu, zav.sze pod }:.t'oteilwją władz 5Iz,wajcal'sklch. Tak UJbcdzy jesteśmy w Il11stY'tucjekrajolwe że zgłOlsić, si tylko mQgo: w tym wzg.lędzie do A:kademji kra!J;:.o'\vskej IUJb dQ To.w:arzystwa przyja-ciól Na.wk wPolznaniu. ZaJbe'zpieczellie przyis'złości tl1wałe zaJeży nietylko od fuIJK.liUJszów, ale 01 pa,trjotycmej dyrekcji. Wd.hięczny będę za l'ychł orJpowiedź, ponieważ ten ważny intel'e<3 ba.Tdrw mię 'Obecnie za:jmuje. Pl'zeiymr.szy lat tyle nie mam c,zasu do tra. cenia. Z il"zetenem pOIWż'aniem i sz'acnmkiem (-) Wł- P,later". IV. "Fondation .lu MllJsee łfaHo.rl'al polonais a Rappeil1swyl, en Suisse. Villa Broeberg 8 Ipaździer. 73. SzanolwlIlY Panie Dobrodlzieju, Mam zaszczyt odip'Owiedzieć naJ Jist w którym jest mO'wa o Muzeum N a.fodmvem i jego zacrządrz!e po śmiel'ci z.ało,życoieła. Akwdemja krak{);W8k p Q W i n n a b ył a g,ię udoać o upowazlllenie do Wied!lia, przed daniem odpowiedzi odmównej. Do kQg'o jeśli nie do niej Lależy p'Opierać Wlszetką dążll{).Ść naukowo narodową? Profesor K1'emel' zwlioo.zlilWl&ly Muzeum taik był przejęty ważnością tego Zakładu i je!g'O znakQmitem I:QZJwij:Lniem f3ię, że napisał dQ mllie lisi!; dziękclzynny w łcJtó.ryrn Uśw:LMozył, że je .iego QboW'i1!'kiem w.ać sprawę z p f a w ,d z d w e g Q P () ł o 'ż e n i a ted Ifi'>ytJucji, dila. której obojętnQść była,by ,p (f IZ e tS t ę pstwem. Nie wiKlzi on tak jak i my rkojmi bezpieC'zeństwa dla Kmkow.a i jeg'o zbi{)rów, tern więl.i.szy dąży obowiązek dla jego rnie:;;zlkańców 'Popielać Muzeum Narodolwe w JtaJppe.r:swylu Niech Pan 'fac:zy oświeić w tym wlęd:zie Man>1, który doltąti pJ1zeczy by.tQwi MuzeUJm w SJwem kQte'l'yjIIt\nJ zaś'}.Cipiemu C z ,a ,s () w e m. JeG1l3:kże pomimo niedOistateclznrj baoo'zo. ofiarności iJziemy .szybko napl1zód i zmjd'uj,emy w klaju coraz większe w IS pół Ci Z 'li C i e. Świ.l.dczą o tem J,icZll'ie lIwlie,dizający M'lzeum PQlacy ze wszy;stJldcih 7Jiem na,szych; świa.dczą ioh d1łry i rozl'zewnienie na widolk świetnych reprezentantów przez,łOiści nalszed w przybytJlm bogom domowym PQświęconym. Za.Clzyua w umyle polskim k ełk ,()o wać dea państwoM'a, która musi z czasem maleźć, w braku przewuJn.iJka, o go II i s k Q n a l' o d Q we i połoiyć koniec rozbicIU .Q1Whol\vemu nruszemu. ZaczYlIlają rozlltlllieć po' sltn htaeh :ana.mhj,i umy.sł()'wej, że mą.c dalej tą drogą, t r afill1'y na d,lszą niedolę i zmamujemy dUJcihoM'ą potęgę be'z ktÓl'ej n[eana Qdr'Odenia materjalnegQ możeibnego. Cad'ZOzimcy tyiąCttffi'i zwiedlzając nas,z przyby;tek. Qdda.ją hQM żywot.no\Ści narodO'wed, to jest ted potędze. - Zwiedlzając w tych dniach Muz.eum Germańskie w NOl'ymbe!1dze, przelkol1ałem Isię o bardzo korzystnem RRONńU: MrAs1'A POZNANtAdla nas wrażeniu Niemeó,w ,pn!ł tym względem, i słysz'il.łem z ust dyrektora pana E ,s IS e n w e, i n, pochlebne wyrazy dla polskieg'o patrjotyzmu. Ofia.. 1'D.W".1ł mmV'et dary d[a na.szega Muzeum, i oświad,e'zył że G e l' m';]. ń s k i e lIie było ti'Jk :,zciZęśliiwe jak ;J01slde znależć w Bwym założytielu zasobów IOOJterjalnych, aJe że tw d e f i c y t pokryty zo,i>tał sowicie przez patrjotyzm, Gel1Iuańs:kie J\oImzeum Norymbergi n i e m o ż e rY1Wi:llifzovać z na;;zem ani co do lollmJu. ni cO' do zbiorów pamiątek tlzicjowyeh; jest. ono wyłącznie I.Oświęcone hstorji tecilm;,ki, WY1'CbOiffi Wiszelikiego rO'd'zaju od kolebki do unia dz:isiejszeg{). Zakła:d nJS iSiq wzmaga, nO!Wa sala bardzo O'zdobna przybyła i mqeszlutnie dh odźwiernego; d:twie, W.Lfto w Towarzystwie przyja,ół nauk 'z.a jąć s i ę projektem pllzyjęcia fundl1ls'zów i z:arządu :Muzeum po śmierci załoźycida. Przyjęcie to nie może, i7;daniem mojem, wywołać 1'Ozwiązania TOlWarlZ)1stwa przez rząd prUlski, idz'ie plozecież o przyjęcie legatu i to w przy,slzłości, rprz)1\'vilc,ju słu.ą(jego l;:.a,żdemu c!iatu z.biol1'O'wemu w Pl'lisach, sz,e'zegóJnie naukowemu, W kobie za Z'JJSz,c,zy:t p;'zY'jąć leg-at ie'l:1, pud dyrekcę ednej z głó,wnych wła'ĆIlz, S'1Jwajcarji, która sobie poczyta za wiki Z'aJ3ZCIZY oddać tę przy'sług-ę F.o3ce z za,chOiW.1niem starannem kiel1unku IlarodolWegO. Powzum.iałem się w tym względ'zie w Bernir z nalczelną władzą s.zlwacarji i z jednym z T'ządów kantonailnyich" i pl'lzekonałem się ie ż.łJnydl U'Udl108c1 nie będzie. Ale smutek nIt serce p:ula w1dząc soJwtki OI1uorpnego rozbiCiia na,8zeg,0: które nie dozlwatLa IllIstytuc1,i naflod{)lwej, za,swzyt P,oł,sce przyTIoszącej, IP.:eć Zarząd poS/ki to jest .z P.oiakÓIW złożony '\V przy.>złości. Z W)"Boildem pOlwa,żanie'r, d,b:t F.Ula Prezesa Dothr. (-) W. Platel". Andrzej Wojtkowski.