JERZY PERTEK PÓŁ WIEKU DZIEJÓW S/S "POZNAŃ". (1927-1977)p o L WIEKU temu (1927) rozpoczął służbę pod polską banderą handlową statek noszący nazwę naszego miasta, is/s "Poznań". Był to jeden z pięciu statków nowo powstałego przedsiębiorstwa armatorskiego "Żegluga Polska" w Gdyni, powołanego do życia w listopadzie 1926 r. z inicjatywy ówczesnego ministra przemysłu i handlu inż. Eugeniusza Kwiatkowskiego i przy pomocy funduszy państwowych. Wszystkie uprzednie starania i próby, podejmowane od 1918 r., a zwłaszcza od czasu otrzymania dostępu do morza, kończyły się fiaskiem. Różne przedsiębiorstwa prywatne okazywały się efemerydami, jedynie Towarzystwo Żeglugowe "Sarmacja" istniało przez lat kilka, eksploatując kilka statków w żegludze nieregularnej (trampowej). Były to jednak statki małe, na ogół stare i niewielkiej wartości, które wskutek awarii, zużycia i różnych wypadków losowych szybko zostały skreślone z listy floty. Pod koniec 1926 r. "Sarmacja" tracąc na mieliźnie przedostatni z dwóch posiadanych wtedy jeszcze statków - przeszła w stan likwidacji. Sytuacja polskiej floty handlowej stała się krytyczna. I wtedy wreszcie rząd ujął inicjatywę we własne ręce, powołując do życia przedsiębiorstwo "Żegluga Polska", które miało uprawiać żeglugę nieregularną na Bałtyku i morzach Europy zachodniej. Dyrektorem mianowany został inż. Julian Rummel, jeden z wybitniejszych pionierów idei Polski na morzu, który skupił dobrane grono współpracowników i zaangażował najlepszych oficerów oraz doświadczonych marynarzy do obsady statków. Zostały one zakupione we Francji, stąd też były później nazywane potocznie, zwłaszcza przez ludzi morza, "francuzami". Były to nowe, wybudowane w latach 1925 - 1926 przez Chantiers N avals Francais w Blainville koło Caen, jednokominowe węglowce, a właściwie masowce, tzn. statki do przewozu ładunków masowych, o niezbyt dużym tonażu, jak na owe czasy, około 2000 ton rejestrowych brutto *. Zakupione za kwotę 150 000 funtów szterlingów (30 000 przy podpisywaniu umowy, resztę w czterech ratach, w ciągu tyluż lat), statki zostały w grudniu 1926 r. obsadzone polskimi załogami we Francji i na początku 1927 r. przybyły do Gdyni. Pierwszy zawinął do ojczystego już teraz portu - w niedzielę dnia 2 stycznia - s/s "Wilno". Następnego dnia (3 I 1927) po południu przybyły "Poznań" i "Kraków", a w środę (5 I) "Katowice". Piąty statek - "Toruń" miał przybyć kilka dni później. W dniu 6 stycznia 1927 r. odbyła się w Gdyni uroczystość poświęcenia i podniesienia polskich bander na zakupionych statkach, na którą przybyli przedstawiciele »Obszerny op s statków podał J. K l e j n o t - T u r s kI, Pięć parowców towarowych "Żeglugi Polskiej': "Zeglarz Polski", R. 1927, nr IM, s. 1-2; nr 3, s. 13 -14; nr 4, s. 21 - 22; ich sylwetki, dane techniczne ł krótkie życiorysy J. M i c i ń s ki, S. K o l i c ki, Pod polską banderą. Gdynia 1%2. Jerzy Pertek Tadeusz Szczygielski był kapitanem "Poznania" w latach 1929- 1933 i krótko w 1936 r. Zdjęcie wykonane w 1%3 r. Zygmunt Deyczakowski był kapitanem "Poznania" od listopada 1936 do listopada 1939 rwładz państwowych i zaproszeni goscle reprezentujący wszystkie dziedziny życia gospodarczego i społeczeństwa. Przyjechały też delegacje miast, których nazwy nadano statkom, z prezydentem Poznania, Cyrylem Ratajskim, który był przewodniczącym Rady Administracyjnej "Żeglugi Polskiej". Po podniesieniu bander przemówienie poświęcone sprawie rozwoju polskiej floty handlowej, wygłosił minister Eugeniusz Kwiatkowski 2. Pierwszym kapitanem "Poznania" został kapitan żeglugi wielkiej Stanisław Łabęcki, I oficerem -. kapitan żeglugi wielkiej Franciszek Wachowski, II oficerem - porucznik żeglugi wielkiej Zenon Słomkowski, III oficerem - porucznik żeglugi wielkiej Jerzy Prokulski, I mechanikiem - Piotr Rutkowski, II mechanikiem - Wąsowski, III mechanikiem - Wincenty Dumania 3. Już w kilka dni po uroczystym podniesieniu polskiej bandery, "Poznań" załadował w Gdańsku partię kopalniaków i wyszedł z nią w dniu 14 stycznia 1927 r. w pierwszy eksploatacyjny rejs do Calais 4 , rozpoczynając służbę w polskiej marynarce handlowej, która miała trwać trzydzieści pięć lat. Przez kilka pierwszych lat statek pływał niemal wyłącznie w obrębie zachodniej części Bałtyku, Morza Północnego i Cieśniny Kaletańskiej, zachodząc też czasem do portów brytyjskich i do atlantyckiego portu Francji, Rouen. Z Gdyni i Gdańska transportował drewno (głównie kopalniaki i tarcicę) do Calais, Ostendy lub Gandawy, albo węgiel do duńskich portów: Kopenhaga, Korsar , N akskov, Odense i francuskiego Rouen, wracając zabierał z francuskich, belgijskich lub holenderskich 2 Podniesienie bandery polskiej na okrętach, zakupionych przez Rząd Polski, "Monitor Polski". Dziennik Urzędowy Rzeczypospolitej Polskiej, R. 1927, nr 4, s. 2 - 3. 'W. M i l e w s ki, Na morzu i lądzie. Gdańsk 1976, s. 59. 4 Tak podaje "Morze", R. 1927, nr 2, s. 21, natomiast według "Żeglarza Polskiego", B. 1927, nr 3, s. 15, był to rejs do Gandawy. portów złom żelazny albo tomasynę. Krótkie trasy pozwalały na ok. trzydziestu rejsów rocznie. Pierwszy dalszy, poza dotąd przemierzane akweny, rejs "Poznania" odbył się na wiosnę 1928 r. Skierowany wtedy z Gdańska z ładunkiem cukru do Wenecji, statek opłynął niemal całą zachodnią Europę: Bałtykiem, Morzem Północnym, kanałem La Manche, Atlantykiem, Zatoką Biskajską i zachodnią częścią Morza Śródziem - nego, Kanałem Sycylijskim, aż w głąb Adriatyku. Po drodze zawinął do Oranu w celu uzupełnienia węgla bunkrowego. Do Wenecji przybył dnia 8 kwietnia 1928 r. Po wyładunku przeszedł do pobliskiego Triestu, skąd zabrał ryż do Gdyni. W drodze powrotnej dwukrotnie jeszcze zatrzymał się w północno-afrykańskich portach: w Sousse - po ładunek fosfatów, i w Oranie, skąd zabrał 300 ton trawy morskiej dla klienta w Hamburgu. Kilka miesięcy później, podczas postoju statku w Gdańsku doszło do zwolnienia z pracy trzech marynarzy. Załoga - nie licząc oficerów - zaprotestowała jak jeden mąż, solidaryzując się ze zwolnionymi. Armator nie chciał wszakże ustąpić i doszło do interwencji policji, która miała usunąć wszystkich, którzy opowiedzieli się za zwolnionymi. W tej sytuacji Zarząd Oddziału Morskiego Związku Zawodowego Transportowców ogłosił w dniu 19 października 1928 r. strajk na statkach "Żeglugi Polskiej". W dniu 21 października zastrajkowali marynarze ze statków "Tczew'* i "Wisła", a następnego dnia (22 X) z innych statków stojących w Gdyni i Gdańsku, po czym poparło ich około 1100 robotników portowych Gdyni. Prowadzone od tygodnia rozmowy przedstawicieli Oddziału Morskiego Związku Zawodowego Transportowców z przedsiębiorstwami zostały zerwane. Ostatecznie jednak wskutek ugodowego stanowiska kierownictwa Związku Zawodowego Transportowców w dniu 2 listopada 1928 r. strajk został przerwany, a 20 listopada strony doszły do porozu. . 5 mIenIa . Tymczasem "Poznań", załadowany w Gdańsku drewnem (słupy telegraficzne, kopalniaki, forniery), odpłynął z pośpiesznie uzupełnioną załogą w dniu 26 października do Gandawy. Po kilku dalszych rejsach eksploatacja statku została przerwana, z powodu wyjątkowo mroźnej zimy 1928/1929 roku. Oblodzenie całego Bałtyku doprowadziło do wstrzymania żeglugi na prawie trzy miesiące. Niektóre polskie statki zostały wtedy uwięzione w lodach na morzu, "Poznań" szczęśliwie przetrwał ten okres w porcie gdańskim. Potem nastąpiła zmiana kapitana statku; miejsce Stanisława Łabęckiego zajął w dniu 21 lutego 1929 r. Tadeusz Szczygielski i zaczęły się znów "normalne" dla tego statku rejsy: z węglem lub drewnem do Danii, Holandii, Belgii i Francji, ze złomem zaś i z tomasyną - z powrotem. Pogarszająca się koniunktura w światowej żegludze spowodowała obniżki zarobków, czego następstwem był strajk podjęty w dniu 18 maja 1931 r. tym razem przez oficerów stojących w Gdyni statków "Żeglugi Polskiej": "Poznania", "Krakowa" i "Warty". Ponieważ zarówno oficerowie innych statków tego armatora, jak i dwóch dalszych przedsiębiorstw żeglugowych, Polsko- Brytyjskiego Towarzystwa Okrętowego i Polsko-Transatlantyckiego Towarzystwa Okrętowego, zagrozili przyłączeniem się do strajku, Związek Armatorów Polskich podjął negocjacje. Ich wynikiem była nowa umowa zbiorowa regulująca uposażenia oficerów, równocześnie jednak zostały obniżone pobory marynarzy, co doprowadziło do nowej fali strajków. Po długotrwałych perturbacjach marynarze uzyskali w lipcu 1932 r., w wyniku decyzji specjalnej Komisji Arbitrażowej, zwiększenie etatów o jednego marynarza · Opis tego i innych strajków na "Poznaniu" podaję za J. R u s a k i e m, Historia Związku Zawodowego MarynarzY l Portowców. CZĘŚĆ I 1918-1939. Warszawa 1968; zob. też D. S t e ye r, Problemy robotnicze Gdyni 1926 - 1939. Gdańsk 1959, s. 84. 4 Kronika miasta Poznania z. 3(77 Jerzy Pertek załogi pokładowej i jednego palacza załogi maszynowej na "Poznaniu" i na czterech dalszych "francuzach". Eksploatacja statku odbywała się w tym okresie w podobny sposób, jak w latach poprzednich, tzn. głównie na tych samych trasach w obrębie zachodniego Bałtyku. Morza Północnego i wód francuskich, rzadziej brytyjskich. Również główne ładunki przewożone przez "Poznań" pozostały takie same. Trwało to do początku 1933 r., a konkretnie do dnia 31 stycznia, kiedy występujący już od dłuższego czasu, i powoli lecz stale nasilający się kryzys żeglugowy sprawił, że "Poznań" został unieruchomiony. Podobny los był już udziałem dziesiątków statków innych bander. "Latem, przy zwiększonym popycie na tonaż, otrzymałem propozycję dyrekcji - wspomina kapitan żeglugi wielkiej Tadeusz Szczygielski - uruchomienia statku pod warunkiem zmniejszenia liczby załogi, obniżenia poborów do niższej kategorii płac, ograniczenia liczby godzin nadliczbowych i jak największej oszczędności w wydatkach na wyżywienie. Propozycję przyjąłem i w krótkim czasie statek obsadziłem. Pomogły mi: bezrobocie i marynarska bieda" 6. J ak wspomina dalej Tadeusz Szczygielski, armatorzy poczęli stosować podobne metody również na innych statkach, ale wówczas zaczął się ogólny strajk marynarzy, który w dniu 2 sierpnia 1933 r. doprowadził do podpisania nowego porozumienia pomiędzy reprezentującym marynarzy Związkiem Zawodowym Transportowców a Związkiem Armatorów Polskich. Marynarze "Poznania", którzy solidarnie przyłączyli się do strajku, nie cieszyli się długo pracą. W połowie października 1933 r. ich statek został znów unieruchomiony z powodu zbyt wysokich kosztów eksploatacji - ponoć najwyższych spośród wszystkich "francuzów", co częściowo przypisywano zbyt liberalnemu kapitanowi. Otrzymał on z dniem 16 października stanowisko dozorcy unieruchomionego statku i sprawował tę funkcję do 31 listopada 1933 r. U nieruchomienie "Poznania" trwało pół roku. N a początku kwietnia 1934 r. zapadła decyzja ponownego skierowania go do eksploatacji, zaangażowano nowego kapitana, którym został Leon Rusiecki, oficerów oraz załogę i w dniu 11 kwietnia 1934 r. zaczęto ładować węgiel, z którym statek wyruszył do Szwecji. Ta korzystna zmiana w dziejach "Poznania" była następstwem zakontraktowania go na przewóz węgla przez jednego z importerów szwedzkich, co trwało przez osiem miesięcy. Po zakończeniu rejsów do Szwecji statkowi sprzyjało szczęście. Otóż Liga Morska i Kolonialna od dawna przygotowywała pionierską wyprawę handlową do portów Afryki Zachodniej. Miała ona mieć dodatkowy jeszcze cel, a mianowicie być podróżą szkolną dla uczniów Państwowej Szkoły Morskiej. Dla spełnienia obu tych zadań Liga Morska i Kolonialna zakupiła w sierpniu 1934 r. pięciomasztowy szkuner "Cap N ord", który po przybyciu z Kilonii do Polski miał zostać na Stoczni Gdańskiej wyremontowany i przystosowany do przyjęcia elewów, aby potem odbywać wyprawy handlowo-szkolne do portów afrykańskich. W drodze z Kilonii do Gdańska "Elemka" , bo taką nazwę otrzymał żaglowiec, uległa jednak awarii i nie mogło być mowy o tym, aby pod koniec roku była gotowa do wyjścia w daleką podróż. I w tym stanie rzeczy Liga Morska i Kolonialna, w porozumieniu z Towarzystwem Handlu Zamorskiego, · z którym wspólnie zaplanowała i przygotowywała wyprawę, na pierwszy rejs zakontraktowała "Poznań". Statek zabrał około dwustu rodzajów różnych towarów polskiej produkcji, w sumie z górą 2000 ton, nad którymi pieczę mieli przedstawiciel Ligi, inż. Leon Pa · T. S z c z y g i e l s ki, Pod obcą l polską banderą. Ze wspomnień 'marynarza. Gdynia 1967, S. 167 - 168. w i <