KRZYSZTOF BOGUSZEWSKI I POZN. SZKOŁA MALARSKA 155 Na "św. Marcinie" płaszcz świętego i płaszcz Chrystusa stanowią silne plamy czerwone. Specjalnie żywo uderzają w oczy liczne czerwone dachy budynków. Do barwy sz,karłatnej dochodzi koloT żółty w najrozmaitszych odcieniach. Widzimy więc jasnożółtą aureolę wokoło Chrystusa, podobną chorągiew, złocistą zbroję Zygmunta III., gniade i bułane konie. Niebo, chmury, stal, są niebieskie. Na obrazie panuią więc trzy barwy zasadnicze, czerwona, żółta i niebieska. Inne barwy występują rzadziej i są mniej natężone. Podobne zestawienie barw posiada "Niepakalane Poczę,de". Suknia Matki Boskie'j i płaszcz Chrystusa są czerwonofioletowe. Bóg Ojciec ma płaszcz z czerwieni, wpadającej w kolor pomarańc'zowy, 'kula w ręku Boga i napis są ciemnoczerwone. Tej' barwy są również szaty niektórych postaci z pośród drobnych figurek. Od kolorytu dwuch dopiero co opisywanych obrazów różni się nieco koloryt "Niebieskiego Jeruzalem". Wprawd'zie i tłu występują głównie trzy barwy zasadnicze. Szaty świętych o większych rozmiarach są przeważnie czerwone; silnie zaznacza się przedewszystkiem górna część odzienia św. Michała; 'W tym samym odcieniu czerwieni jest płaszcz Chrystusa. Draperje Jana Chrzciciela i Boga Ojca są ciemnobmnatne. Nirebieski płaszcz Matki Boskiej jest trzecim głównym akcentem zharmonizowanego kolorytu. Pozatem jednak gra jeszcze Tolę na tym obrazie symetrja barwna, która podkreśla .ogólną symetrję kompozycji. Z jednej strony np. szaty św. Michała a nad nim i Chrystusa mają barwy czerwone, z drugiej płaszcze św. Jana Chrzciciela. i Boga Ojca brunatne. Na tym utworze uwzględniono też w pewnej mierze perspektywę barwną; stąd cała parlja w głębi obrazu jest stonowana, w końcu nawet przechedz1 w kolor popielaty. W porównaniu więc z poprzediniemi obrazami, koloryt jest tu mniej żyiwy, choć równie jasny. Ogólnie biorąc, jasne barwy obrazów paradys'kich, wcale albo też bardzo mało stonowane, jedne obok drugich bez delikatnych przejść, wskazują zupełną nieznajomość weneckiego renesansu, który po całej Europie rozpowszechnił barwy pełne i głębokie, łączone ze sobą za pomocą subtelnych półtonów. Ten rodzaj kolorytu 'zawitał nawet do Polski w początkach KRONIKA MIASTA POZNANIA 16. w., za pośrednictwe:n niemieckich malarzy Hansa Diirera 18), a przedewszystkiem Hansa Suesa z Kulmbachu 1). Wpływy tych malarzy na obrazach paradyskich są niewidoczne. Pod względem kolorytu obrazy nasze nie odstępują od tradycji średniowiecza. Niemmej koloryt ich ma pewne właściwości zupełnie swoiste i oryginalne. Składa się na to jego jasność, połączona z harmonijnem zestawieniem barw. Na zakończenie analizy stylistycznej trzeba rozstrzygnąć jesz.cze jedną, wyżej już poruszoną kwestję. Na str. 143-145 stwierdziliśmy zależność obrazów paradyskich od prac Hermanna Hahna ped względem treści. Nasuwa się pytanie, czy Hahn oddziałał również na styl tych zabytków? Nietrudno stwierdzić, że pod względem stylistycznym wspólność między Hahnem, a artystami z Paradyża jest bardzo mała. Hermann Hahn był bowiem eklektykiem. podobnie jak Antoni Moller, i łączył W' s.wojej sztuce wpływy niderland7.kie, niemieckie i weneckie, był pewnym w technice i śmiałym w kompozycji. Choć na obrazie pelplińskim spotykamy, podobnie jak na paradyskich, wielką liczbę osób, postacie Hahna nie mają jednak nic wspólnego z drobnemi, mało różniącemi się pomiędzy sobą figurkami obrazów w katedrze poznańskiej. Mimo że temat, podyktowany artyście gdańskiemu przez opata Łentowskiego, krępował nieco jego swobodę, umiał Hahn przecież urozmaicić kompozycję. Jako zamiłowany portrecista, umieścił on na pierwszym planie portrety dygnitarzy w dużych rozmiarach, a resztę postaci namalował odpowiednio pefspek,tywicznie zmniej'szoną. W ten sposób oto wprowadził to ożywienie do obraJzu, którego niema na obrazach paradyskich. Podobnie i koloryt zabytkÓw wielkopolskich r6żni się od kolorytu obrazó.w Hahna" Barwy tych ostatnich są bowiem matowe i nie mają tej świeżości, co barwy obra'zów paradyskich, nadto zestawienie ich jest c.zasami nieharmonijne, czego nigdy nie spotykamy na obrazach w katedrze poznańskiej. WpłyW obrazu pelplińskiego na obrazy w. katedrze poznańskiej zaznacza 'się jedynie w układzie rąk M:adonny i w;jej stroju. T o każe przypuszczać, że artyści pracujący w Paradyżu oglądali obraz Hahna, możel na zlecenie opata Łentowskiego, 1") Kopna: ol)). c'it., str. 122 i nast. U) Ko;pera: op. cit., mI'. 08 ;i ntBt. ..." \. \ł:. '.f.Jllloo' ( ... 110 \ , ;t.., _ .. " . ,'k - T ""lj t, i . ' . , ,. 1\ , . , ;.. .. I', ',' '.-' ;- .... (, '\ \ l' I . : :,. .. c 41)" . .: ! . ł. , .. 'l W -, .' '.) ..' ł """ - ( ". ( 1', 14 - .. . \ ,. . '..!. ":iI 1-, .c" .... . ' " '.. .' . . .' ' '-.... , . . , .1; .' .' . '-"; ,. ił!' -.'" L .:.. Krzysztof Boguszewski, Niepokalanie Poczęcie (fragment) (Katedra w Poznaniu). Fot. J. M. Bogusławska " ",.,.r 'ł,. '-... . 1 .........- -... , ..:'.: . .:1(, -"!'"I . .' Ą "łOi... _ ' ;, - : t, '\'\,', . \ " " . ,\: .." \\.;.:--,'" \ :". . . r...\ ..\ .j " '\. '\ , . (.; "j,"} 'Jt. \ " ", ... --łI\ , . .. l'" , ,;, '., ,":', f\. ! , :"\. .. Ol ". I. l. \ 1-'. lo ,' ' , - 1 ..... j' ... . ',,, 'j' , - - 'U r 't . ' ,1 'I r- ' ..,' f, . .' \01 . f ., ...".. '-:')r ł .;. rł:, . .t't4 ... . .",': .}. :.!f:.; ,J;' I " I. 1 ':' I ' 1 1 : :, Ił , ' -rIJ :tł', , ,,--' '," .,..).......... ',;.10., r ,I .: t ' . " .'V.. , . &: f, .... .... --ł>Q .") l,l":;:; j ...:.. '. -- ..:>'.. .,,;. '- j ':ł1 ,.t I "]i i. l ..11 ''; / . ., {' -. ,'_ 6,1 i.._, .Ii" \,. }!.'