ZENON SZYMANKIEWICZ PRZYCZYNEK DO WRZEŚNIOWYCH DNI POZNANIA W ROKU 1939 P RZYCZYNY, które złożyły się na tragiczne dni wrześniowe 1939 r. są nadal przedmiotem dociekań Polaków. Pojawiają się nowe publikacje, przyczynki historyczne, relacje związane z tym okresem. Uzupełniają one obraz tamtych dni, odsłaniają nieznane fakty także z okresu poprzedzającego wybuch wojny lub z przebiegu działań obronnych i początków ruchu konspiracyjnego. W odniesieniu do omówionych już wydarzeń, które miały miejsce w 1939 r. w Poznaniu, należy odnotować ukazanie się nowych materiałów dokumentów i źródeł. Pozwala to na uzupełnienie w pewnym zakresie publikowanych już na ten temat na łamach "Kroniki" wrześniowych przyczynków l . Jedną ze spraw najbardziej kontrowersyjnych jest "zaskoczenie" Polski, aczkolwiek o przygotowaniu napaści przez sztab armii hitlerowskiej wiedziano na długo przed dniem 1 września 1939 r. Zagadkę tę najlepiej charakteryzuje wypowiedź Adama Kurowskiego, b. szefa sztabu lotnictwa Armii "Poznań": "Starano się trzymać całe społeczeństwo pod szklanym kloszem niewiedzy o straszliwej groźbie nabrzmiewającej na zachodniej granicy naszego państwa. Nie przedstawiano tej sprawy rzeczowo, uczciwie i szczerze ... Roztrwoniono w ten sposób olbrzymi kapitał drzemiący w społeczeństwie, a oparty przede wszystkim na umiłowaniu wolności i bezgranicznej ofiarności, a także na nienawiści do perfidii niemieckiej ,,2. W sierpniu 1939 r. nad Wielkopolską pojawiły się hitlerowskie samoloty zwiadowcze. Znany był już fakt przelotu zwiadowczej maszyny nad Poznaniem w dniu 10 kwietnia. Mimo powtarzającego się naruszania polskiego obszaru powietrznego, władze wojskowe nie zdecydowały się np. na zasadzki polskich myśliwców, aczkolwiek posterunki takie istniały w różnych rejonach kraju. Niewycofanie w porę samolotów bojowych z poznańskiego lotniska w obliczu bezpośredniego już zagrożenia było sprawą zaskakującą nawet wyższych oficerów Armii "Poznań". Pułkownik Kurowski dodaje: "Sztab Armii «Poznań» nie był wtajemniczony w tę akcję. Lotnictwo wchodzące w skład armii - jednostki 3. Pułku Lotniczego - zasadzek nie wystawiało. Dlaczego? Ponieważ z Poznania, wysuniętego najbardziej na zachód, łatwiej było przechwycić samolot powracający do Niemiec niż z każdego innego punktu. Stało się to tak widocznie dlatego, że nasze władze uważały lotnisko na Ławicy pod Poznaniem za najlepszą wizytówkę dla świata. Patrzcie! i Na łamach "Kroniki Miasta Poznania" autor opublikował następujące prace: Niemieckie bombardowania Poznania 1 września 1939 roku (R. 1964, nr 3); Wrześniowe dni Poznania (R. 1968, nr 3); Poznaiń* w czasie wrześniowego odwrotu (R. 1971, nr 3); pierwsze dni okupacji hitlerowskiej (B. 1972, nr 3). Sprawy związane z przygotowaniami do wojny obronnej 1939 r. w Poznaniu autor omówił w artykule Sierpień »39 r. w Poznaniu, "Gazeta Poznańska" nr 205, » VIII 1972 r. , Lotnicy września (fragmenty wspomnień i relacji lotników polskich). Warszawa 1972, s. 47. 6* Zenon SzYmankiewicz Ciągniki 1 działa 14. Motorowej Baterii Artylerii Przeciwlotniczej w Poznaniu. Fotografia wykonana w sierpniu 1939 r. Polacy wcale nie chcą i nie szykują się do wojny. Gdy pełen sztab Armii »Poznań« został 26 sierpnia zmobilizowany [w Poznaniu przyp. Z.S.] i odjechał do Gniezna - wszystkie wojska armii były już na miejscu. Ale lotnictwo tkwiło nadal na Ławicy ... W ten sposób grano nam na nerwach, bo wielu z nas słusznie przypuszczało, że Hitler napadnie na Polskę znienacka, a od granicy do Poznania było dwadzieścia minut lotu. Drżeliśmy o swoje i tak szczupłe jednostki. Sztab, pod presją Becka, naciskanego z kolei przez Zachód, wygrywał swoją politykę «ndeprowokowania Niemców». Dlaczego uważano, że odlot lotnictwa łatwiej jest zauważyć niż powiedzmy odmarsz dywizji piechoty - nie wiem. Ale ku naszemu utrapieniu tak właśnie rozumowano. Wreszcie 31 sierpnia po południu nadszedł oczekiwany rozkaz odlotu lotnictwa do armii"». Organizację obrony miasta w 1939 r. omOWIoną w publikacji Wrześniowe dni Poznania można uzupełnić nowymi szczegółami. Jak wynika ze wspomnień Ignacego Głodowskiego, b. starosty grodzkiego w Poznaniu, istniało w 1939 r. stanowisko dowódcy obrony odcinka "Poznań". Tę nie odnotowaną dotychczas w literaturze funkcję pełnił komendant garnizonu pułkownik Władysław Wiśniewski, mający we wrześniu 1939 r. siedzibę na Cytadeli 4 . Znajdowało się tam wówczas również stanowisko dowodzenia dowódcy obrony przeciwlotniczej miasta kapitana Stanisława Zaleskiego. Nie znamy sił, którymi dysponował dowódca odcinka "Poznań" i zakresu jego kompetencji. Nie znamy szczegółów działalności w toku kampanii wrześniowej i w okresie poprzedzającym wybuch wojny. Fakt usytuowania stanowiska dowódcy odcinka Poznań na Cytadeli może posiadać związek z wydarzeniami skomentowanymi przez porucznika Wiktora Skotarczaka 5. W relacji szefa kompanii 57. Pułku Piechoty Jana Tomczaka zawarte są szczegóły prac obronnych na zachodnim skraju miasta. "Przez cały miesiąc sierpień 1939 r. (z wyjątkiem służby garnizonowej) wysyłałem kompanię do prac pionierskich, tj. kopania rowów przeciwczołgowych na przedpolu w rejonie fortu VIIa za folwarkiem Marcelin. Dnia 27 względnie 28 sierpnia, dokładnej daty nie pamiętam, drugis Lotnicy września, op. cit., s. 49. * Ignacy G ł ó d o w s ki: Na pewnym odcinku w Poznaniu 1939 roku. Opracowanie z 1959 r. W zbiorach autora artykułu. « Wrześniowe dni Poznania. "Kronika Miasta Poznania" R. 1969, nr 3, s. 40. Obwieszczenie W dolo diisiejsiya» zostali z« zbro4ni« sabotai« w?nraki«ia Wojskowej« %ą&n Poł*w*8« skiizaai »a kar« inłwr« t I j o Tbeoba1d «eteke }. Erfea Sefcwii Z, Hermann Mie1k« 1. Wiiheira Miller o Wilhelm Ste1», Wyrok zostaj a*tf«»»»ł«*t .**.» asny, @»wo*!«* A i sali Fotokopia obwieszczenia wydrukowanego w "Dzienniku Poznańskim" z dnia 3 IX 1939 r. batalion, którym dowodził major Karol Wieczorek, wymaszerował z koszar udając się do Szkoły im. Piotrowskiego (dzielnica Łazarz), tam na dziedzińcu przydzielono każdej kompanii swój odcinek i rozpoczęła się praca pełna napięcia ... Prace te trwały do późnych godzin wieczornych ... Następnego dnia, po spożyciu śniadania, przy słonecznym ranku, por. Bączkowski otrzymał rozkaz odmaszerowania 4. kompanii na odcinek bojowy na zachód od rejonu fortu VIIa. Dowódca kompanii i cała kadra sprawdzali odcinek od ul. Grunwaldzkiej do ul. Bukowskiej [obecnie ul. Świerczewskiego przyp. Z.S.]. Teren ten wyjątkowo korzystny do obrony. Niestety, na odcinku tym nie przypadło nam zdawać egzaminu, ponieważ po dwudniowym pobycie odcinek ten musieliśmy opuścić".. Jednym z punktów mobilizacyjnych doskonale rozeznanym przez wywiad hitlerowski było lotnisko w Ławicy. Tam, już po pojawieniu się w dniu 1 września około godziny 10.00 hitlerowskiej maszyny zwiadowczej, trwało jeszcze wcielanie zmobilizowanych rezerwistów do pododdziałów. Na lotnisku pozostał też cały rzut kołowy 3. Bazy Lotniczej, co miało tragiczne następstwa. W toku pierwszego nalotu hitlerowskiego na Ławicę podniosło śmierć około trzydziestu oficerów i żołnierzy 3. Bazy, a jednostka ta, znajdująca się pod dowództwem majora pilota Jana Rutkowskiego, rozbita w pierwszy dzień wojny, nie odegrała już żadnej roli w kampanii wrześniowej. Atmosferę okresu poprzedzającego wybuch WOjny 1 nalot na Ławicę oddają wspomnienia oficera ogniowego 14. Pułku Artylerii Lekkiej Jana U rbaniaka, który tak pisze: "Chyba we wtorek 28 sierpnia, otrzymałem od dowódcy baterii rozkaz udania się z sekcją zwiadowczą na wieżę wodną stojącą w Ogrodzie Botanicznym przy ul. Dąbrowskiego. Zgodnie z rozkazem miałem dozorować teren widoczny z galeryjki usytuowanej u szczytu wieży. Wędrowało się tam krętymi żelaznymi schodami o paruset chyba stopniach ... Przede mną na przedpolu warowała piechota, której trzeba było zapewnić ewentualną pomoc naszej baterii. Zadanie moje polegało więc na przygotowaniu ogni niszczących drogi dojazdowe, mostki na nich, miejsca szczególnie ważne. Miałem obliczyć odpowiednie dane także do ognia wspierającego i zaporowego ... Myślałem stale · - jak to jest, przygotowujemy się 'J a n T o fi C Z ak: Sprawozdanie o czynnościach i organizacji 4. kompanii 57 p.p. sprzed września 1939 roku i w czasie kampanii wrześniowej. W zbiorach Jana Molskiego. Zenon SzYmankiewicz Wysadzony przez Wojsko Polskie w dniu 5 IX 1939 r. most na Warcie koło gazowni miejskiejdo walki w Poznaniu? Mieliśmy iść na Berlin. Tu nie powinno nam nic grozlc Żołnierzy trapionych podobnymi niepokojami zbywałem krótko: wojny i tak nie będzie, a my po prostu ćwiczymy, aby nie wyjść z wprawy ... Nic szczególnego nie zapowiadał kolejny dzień. Ta sama pogoda, ten sam nastrój wyczekiwania na ostateczne wyjaśnienie sytuacji. Niemcy nie oszaleli - nie zaczną samobójczej wojiny. Za nami cały świat, a my jesteśmy silni, zwarci, gotowi. Nie pamiętam godziny, gdy doszło mnie rano natarczywe wołanie. Popędziłem schodami w dół, tak szybko jak się to tylko dało. Z głośnika w mieszkaniu ogrodnika płynęły słowa uroczyste. Mówił prezydent Mościcki: «Odwieczny wróg najechał nasze granice ... Będziemy się bronili ...» A więc jednak! Na tle bezchmurnego nieba skrzą się srebrzyście migotliwe samoloty. Spokojnie suną kluczami od miasta ku zachodowi. N asi? Chyba tak - lecą na Niemców. A może ćwiczenia? Przed moimi oczami leżała Ławica. Srebrne płatowce płynęły majestatycznie i oto nad zabudowaniami, nad hangarami strzelają płomienie. Chmury dymu okrywają budynki koszar, nie znane dotąd gromy porywają ciszę! Tak, nie ma złudzeń, to wojna, którą dane mi jest oglądać w makabrycznych scenach. Kurczowo trzymając żelazną balustradę galeryjki, niemy obserwowałem rozgrywające się jak w filmie obrazy. Bombowce falami odlatywały i nadlatywały na powrót, ponawiały ataki" 7. Ostatnio ujawniony został też fakt, iż mimowolnym świadkiem wydarzeń, które miały miejsce w godzinach południowych w dniu 1 września na Ławicy, był pilot cywilny Włodzimierz Klisz, który na krótko przed bombardowaniem wylądował tam dwumotorowym samolotem "Lockheed E1ectra" stanowiącym własność Polskich 7 Jam U r b a n i ak: Innej drogi nie było. W: Dni klaski - dni chwaty. Poznań 1970. Linii Lotniczych. Przyleciał z Warszawy mając na pokładzie nieuzbrojonego samolotu pieniądze na wypłatę dla pracowników linii zatrudnionych w Poznaniu. Po bombardowaniu natychmiast odleciał do Warszawy, gdzie przekazał informacje o zniszczeniu Ławicy. N a Mokotowie Klisz spotkał pilotów z Ławicy, którzy dnia poprzedniego Odprowadzili tam dwa samoloty myśliwskie. Nasuwa się też wniosek, iż ówczesne dowództwo nie przewidywało zupełnie bezpośredniej osłony Poznania lotnictwem myśliwskim. Sądzić można, że w trosce o bezpieczeństwo mobilizującej się Bazy Lotniczej słuszną decyzję podjął wówczas dowódca niższego szczebla, pozostawiając w hangarach Ławicy trzy samoloty myśliwskie 8 . Odnotować także należy niedostrzeżony dotychczas fakt, iż w Poznaniu (1 IX 1939) miał miejsce jedyny chyba w dziejach naszego lotnictwa przypadek startowania samolotów z hangarów bezpośrednio do walki. Szczegóły wydarzeń, które miały miejsca na Ławicy w dniu 1 września oraz walki lotnicze toczone dnia następnego nad Poznaniem, uzupełniają też opublikowane niedawno wspomnienia pilota Włodzimierza Gedymina 9. N ada1 nie wyjaśnione są przyczyny zaskoczenia w godzinach południowych 1 września miasta i 3 bazy lotniczej przez bombowce hitlerowskie, które dotarły nad Poznań z południa. Wskutek nie ogłoszenia alarmu lotniczego, ludność cywilna miasta poniosła dotkliwe straty. Dnia 1 września około godziny 9.00 do sztabu 14. Dywizji Piechoty w Poznaniu dostarczono pierwszych jeńców niemieckich, ujętycłi w czasie starć na granicy polsko-niemieckiej oraz dokumenty znalezione przy poległym oficerze Wehrmachtu w stopniu kapitana o nazwisku Tempe1hoff, wśród których były mapy i szkice z dokładnymi szczegółami polskiej obrony i siedzibami dowództw. Sztabowi 14. Dywizji znana była też sytuacja na granicy ipo1skonniemieckiej na odcinku poznańskim, skąd o godzinie 4.45 dotarł meldunek o wszczęciu przez III Rzeszę działań wojennych przeciwko Polsce. Walki toczone na granicy były jednocześnie sygnałem do ogłoszenia alarmu w jednostkach wojskowych, znajdujących się w Poznaniu. Równocześnie rodziny wojskowych zostały powiadomione o mającej nastąpić ewakuacji w godzinach południowych. Moment zaskoczenia miał fatalne skutki, wynika to również z zeznań, które w roku 1961 złożył pułkownik Tadeusz Jarina (ostatni dowódca 3. Pułku Lotniczego) na okoliczność wydarzeń, które miały miejsce w dniu 1 września na Ławicy. J arina podał: "nadmieniam, że alarmu przeciwlotniczego z obrony przeciwlotniczej miasta 8 Po ukazaniu się na łamach "Kroniki" publikacji Niemieckie bombardowania Poznania 1 września 1939 roku, gdzie poruszano ra. in. stan i sprawę nie skoordynowanego dowództwa obrony przeciwlotniczej Poznania - zabrał glos pułkownik Adam Kurowski, kwestionując fakt pobytu w dniu 1 września 1939 r. na Ławicy trzech myśliwskich samolotów (które brały następnie udział w walce z bombowcami hitlerowskimi). Pułkownik Kurowski stwierdził: "pozostawienie klucza 132 eskadry na noc 3l. 8. na l. 9. na lotnisku Ławica wygląda mocno nieprawdopodobnie (wbrew rozkazom i meldunkom). Po upływie pewnego czasu b. szef lotnictwa Armii "Poznań" podał: "dywizjon myśliwski miał rozkaz całkowicie opuścić Ławicę dnia 3l. 8. i przejść na lotnisko polowe. Fakt pozostawienia klucza alarmowego nie był znany dowództwom lotnictwa Armii "Poznań". Dowódca dywizjonu widocznie o tym nie zameldował" (Eisty płk. Adama Kurowskiego z dnia 20. 12. 1%5 r. oraz 4. 3. 1966 w zbiorach autora). Następnie jednak Adam Kurowski w książce Bijcie się Z nami, Messerschmitty, Nasza Księgarnia 1%7 r. s. 122 podaje fakt pobytu klucza myśliwskiego na Ławicy. Autor nie podał ,jednak nazwisk bohaterskich pilotów broniących wówczas lotnika (podporucznik Mikołaj Kostecki, podchorąży J anu Pudlewicz, kapral Wawrzyniec Jasiński). Naoczni świadkowie podają, iż Kostecki, po wylądowaniu i zestrzeleniu jednego z hitlerowskich bombowców zgromadzonym oficerom na stopniach gmachu dowództwa powiedział: "można do nich strzelać jak do kaczek, ale niestety mają większą szybkość!!!". , Lotnicy września, op. cit., s. 121. Zenon SzYmankiewicz SH Sił n: UH Posterunek Wehrmachtu na Placu wolności (zdjęcie z 14 IX 1939 r.) nie nadano; wypowiedzenia wojny nie było; wiele plotek i fałszywych wieści rozL u r T a li k t f lO W O 'fe f ™ n i a p a li i ki P - e d wojna, a na u s p r L 1 d n i i e n e gapiów, którzy padU ofiarą dodam, że byli oni do smug na niebie przyzwyczajeni bowiem Niemcy na kilka tygodni przed wojną latali na znacznych wysokośc S'm X z a T e; N t a S Z e ID y Ś 1 1 W C e JUŻ P r Z e d TM TM li a TJV[ kaz D O "W L t T S S S "WoSia fi, t oVVaC , d e li t Y f i k o wać s a fi o lot y nieprzyjaciela bez jednakże pozwolenia na otwarcie przeciw nim ognia. Sądzono, iż jest to demonstracja wojsk 10tmczych niemieckich dla wymuszenia ustępstw politycznych. Dopiero kiedy pierwsza seria bomb pokryła Ławic , upewniła ona nas, że wiadomości o bombardowaniu innych miast były prawdziwe" w. umudiuowamub A t * -0>ZkaZÓW fi i e o t r Z y ID a ł t e Ż k a p i t a n S t a n i s l a w z < * k . d ' d O r V li - , -ł- - SI, OWO ca S IT w lot ™ A miasta, a artylerzyści baterii przeciwlotniczej w Zakładach Spółki Akcyjnej "H. Cegielski" dowodzonej przez podporucznika Kazimierza Boowstaegc.samorzutnie otworzyli ogień do nadlatujących bombowców hitlerowskich co spowodowało nawet interwencje: ze strony komendy cywilnej obrony przedSrt-' raczej miasta, zaskoczonej też biegiem wydarzeń! Dziś, po latach sądzić m o Ż n a ż na fakt niezaalarmowania miasta oraz lotniska złożyć' sie musiało kilka przyczyn Pewną ujemną role. odegrała wadliwa i nieskoordynowana organizacja całego syste-' mu obrony przeciwlotniczej miasta. Pomijając już sam fakt niedostatecznych śród ; S£WŁ