3U Zenon SzYmankiewicz Na podstawie zachowanych dokumentów wiadomo równlez, iż 6 wrzesnla uzbrojeni członkowie oddziałów obrony przeciwlotniczej przeprowadzili rewizję w niemieckim szpitalu Sióstr Diakonisek przy ul. Przybyszewskiego, poszukując broni oraz radiostacji nadawczej. W dniu 8 września do Poznania przybyła z Międzychodu grupa młodzieży w mundurach Przysposobienia Wojskowego. N a polecenie Straży Obywatelskiej chłopcy zostali przebrani w ubrania cywilne. Ugrupowania tego rodzaju przysparzały dodatkowych kłopotów Straży Obywatelskiej, której kierownictwo dążyło do unikania incydentów zbrojnych. J ak pisze Adam Czarczyński : Straż nasza rozbrajała uzbrojone grupki "Strzelca" oraz Przysposobienia Wojskowego, które nie odeszły na wschód [gdyż] czyniły zamęt na terenie podległym Komisariatowi. Oto relacja byłego komendanta III Komisariatu Straży Obywatelskiej odnośnie rozwoju sytuacji w Poznaniu: Panowała psychoza załamania, strachu i niepewnoscl. Dochodziły wiadomości o pochodzie wojsk niemieckich, wiedzieliśmy, że Poznań jest w zasadzie już otoczony. Ludzie czuli się zdradzeni przez rząd, który zapewnił o potędze naszego państwa. N ad miastem nisko przelatywały niemieckie bombowce kierując się na wschód [...] w związku z przelotem samolotów niemieckich nie ogłaszano alarmów, gdyż sieć alarmowa nie działała. Nie działały telefony. Ulice były nie oświetlone, domy zaciemnione. Obowiązywała godzina policyjna. Nie było ruchu tramwajowego [...] Na terenach Łęgów Dębińskich wałęsało się opuszczone bydło ze stad, pędzonych z zachodu na wschód [...] Straż III Komisariatu spędziła bydło w stado, które zostało przekazane Rzeźni Miejskiej. Były czynne tylko nieliczne sklepy żywnościowe 24. "Dziennik Poznański" donosił, że w dniu 7 wrzesnla nad Poznaniem przeleciały trzy bombowce polskie 25 . Wobec sprzecznych informacji o sytuacji na wschód od Poznania, Komenda Straży Obywatelskiej wysłała w tym dniu specjalną ekipę zwiadowczą w kierunku Warszawy. Delegacja dotarła w okolice Słupcy (ok. 75 km od Poznania), gdzie samochód utknął z braku benzyny. Pozostawiono go na drodze, a członkowie ekipy po powrocie do Poznania oświadczyli, że wszędzie natrafiali na przejawy dywersji niemieckiej2B nych w Instytucie Zachodnim znalazłem meldunek: "Z 7 na 8 września, patrol nr 5 przychwycił 2 gimnazjalistów ubranych w mundury hufca gimnazjalnego, których rozbrojono w I Komisariacie przy ul. Wolności 12. Również zatrzymano im dowody osobiste aż do wyjaśnienia sprawy". Archiwum Komisji Historycznej . . ., Sygn. 3958. 21 Adam Czarczyński, op. cit. M "Dziennik Poznański" nr 206, 8 IX 1939 r. W nawiązaniu do tego należy dodać, że sprawa nie została bliżej wyjaśniona. A. Kur o w s ki, autor książki Lotnictwo polskie w 1939 roku, zapytany o ten fakt, wykluczył możliwość przelotu bombowców polskich w tym czasie nad Poznaniem. Wiadomo, że dnia, poprzedniego samolot obserwacyjny dokonał lotu zwiadowczego w obwodzie Konin- Września-Sroda- Kościan-Zbąszyń- Rawicz- Konin. Niektórzy mieszkańcy Ławicy twierdzą, iż polskie bombowce typu Łoś przeleciały nad terenem lotniska z zachodu na wschód. Po pewnym czasie z zachodu nadleciały myśliwce niemieckie, które ostrzelały opuszczone już 4 września zabudowania lotniska. Wiarygodność tych obserwacji można pcciać w wątpliwość, ponieważ sylwetki bombowców polskich typu Łoś mylono często z bombowcami niemieckimi. a Archiwum Instytutu Zachodniego, Dok. 1lI-77. W dniu 6 września, z inicjatywy pozostałych w mieście działaczy Polskiego Czerwonego Krzyża: Romana i Franciszka Wiśniewskich oraz Edmunda Jarzyny, a także pracownika Wydziału Zdrowia Zarządu Miejskiego, Antoniego Witkowskiego, zorganizowany został główny punkt ratowniczo-sanitarny przy Komendzie Straży Obywatelskiej z siedzibą przy pi. Kolegiackim. Kierownikiem został Antoni Witkowski. Członkowie punktu zajęli się zorganizowaniem służby ratowniczo"'sanitarnej, ustalając na terenie miasta czternaście punktów pierwszej pomocy, które rozpoczęły stopniowo działalność. Główny punkt ratowniczo-sanitarny zapewnił sobie dziesięciu lekarzy, którzy dobrowolnie zgłosili się do pracy w siedzibie punktu. Kierownictwo punktu przy pomocy władz miejskich doprowadziło do pochowania ofiar nalotów ulicznych z dnia 1 września oraz osób zmarłych w szpitalach. Wskutek ogólnego zamieszania nie doszło dotąd do pogrzebania zwłok zabitych i zmarłych, które znajdowały się w gmachu Zakładu Medycyny Sądowej Uniwersytetu Poznańskiego, w jednej z hal targowych (zebrano tam zwłoki z ulic miasta oraz z rejonu dworca kolejowego) oraz w kostnicach szpitalnych lub cmentarh 27 nyc . "Kurier Poznański" z 7 września relacjonował: Ofiary nalotów bombowych na Poznań pogrzebano w trzech wspólnych mogiłach na cmentarzu Sw.-Marcińskim i Farnym przy ul. Grunwaldzkiej i Bukowskiej i Cmentarzu Sw. Wojciecha [...] we wspólnych mogiłach zasypano zwłoki ofiar najbardziej zmasakrowanych przez wybuch bomb [...] zbieranie i grzebanie zwłok przeprowadzono pod kierownictwem pp. naczelnika Chybińskiego i prof. Klichowskiego. Olbrzymia ta praca była niezwykle trudna, gdyż wyszukiwanie zwłok w zburzonych budynkach natrafiało wskutek poszarpania ich na wielkie trudności 29. Masowe pogrzeby odbyły się w dniach od 6 do 9 września. Aby zwerbować ekipy do grzebania zabitych i zmarłych, magistrat zapewnił wysoką stawkę - dwadzieścia złotych od każdych pogrzebanych zwłok i przydział alkoholu. Były wówczas upalne dni. Ekipy pracowały w maskach gazowych. Na cmentarzu przy ul. Towarowej pochowano wówczas pięćdziesiąt dziewięć osób, na Cmentarzu Św. Wojciecha około dwudziestu osób, na cmentarzu Św.-Marcińskim przy ówczesnej ulicy Bukowskiej blisko sześćdziesiąt osób. 51 Protokół organizacyjny Głównego Punktu Ratowniczo-Sanitarniego. Archiwum Komisji Historycznej . .. , Sygn. 3968; Poznań był bombardowany przez lotnictwo hitlerowskie l września 1939 r. trzykrotnie około 12>x 12»> i 18", a lotnisko w Ławicy o 12»», 12»> i 15< >. Z. S z y m a nki e w i c z, Niemieckie bombardowanie Poznania 1 września 1939 r. "Kronika Miasta Poznania" R 1963, nr 3. "Pogrzeb ofiar nalotów bombowych na Poznań. "Kurier Poznański" nr 406, 7 IX 1939 r.; W" badań, jakie przeprowadzono w latach l Oryginał: Wojewódzkie Archiwum Państwowe, poz. 2605. Mogiła pięćdziesięciu dziewięciu mieszkańców Poznania, ofiar nalotów hitlerowskich na miasto w dniu l września 1939 T., na cmentarzu w Miłostowie rowska. Niemiecki dowódca oświadczył jednocześnie, że wojskowym komendantem miasta mianowany został rotmistrz Ratibor, a zastępcą prezydenta miasta przedstawiciel ludności niemieckiej - Fritz Pfeiffer, który jest również łącznikiem pomiędzy władzami cywilnymi a wojskiem. Rataj ski w odpowiedzi oświadczył, iż poleceń niemieckich nie może wykonać. Plagę wywiesili żołnierze niemieccy. Stanisław J eske wspomina: Wojskowi zachowywali się poprawnie lecz miejscowi Niemcy okazywali nam, że są już panami sytuacji a my mamy wypełniać tylko ich życzenia! Na żądanie, Niemców Wydział Bezpieczeństwa Straży Obywatelskiej wydał rozkaz do podległych komisariatów, grożąc karą śmierci za użycie broni w stosunku do wkraczających wojsk niemieckich. Następnie hitlerowscy wojskowi udali się w towarzystwie miejscowych Niemców na obiad, długo szukając w śródmieściu otwartego lokalu, który znaleźli dopiero przy ul. Mie1żyńskiego naprzeciw obecnej "Strzechy" 4J. Wieść, że Niemcy znajdują się już w Poznaniu, szybko obiegła miasto, czyniąc przygnębiające wrażenie. W szpitalach poznańskich gdzie znajdowali się jeszcze żołnierze Wojska Polskiego z okresu nalotów na Poznań, chowano «Relacje Stanisława Jeske, Archiwum Komisji Historycznej.. ., Sygn. 3970; Wojewódzkie Archiwum Państwowe, poz. 2605 - 2611. Ignacy Kaczmarek, Archiwum Komisji Historycznej. . . , Sygn. 3952. Zenon SzYmankiewicz mundury wojskowe. Rannym dostarczono cywilne ubrania polecając im jednocześnie, aby nie podawali się za osoby wojskowe. W związku z wkroczeniem okupantów nie zanotowano żadnych incydentów zbrojnych. Opustoszały poznańskie ulice, a nieliczni przechodnie w milczeniu przyglądali się hitlerowskim żołnierzom. W oknach niektórych domów pojawiły się hitlerowskie flagi. Straż Obywatelska strzegła nadal porządku w mieście. Wzmocnione patrole Straży znajdowały się na głównych skrzyżowaniach ulic. Duża stosunkowo liczba uzbrojonych Polaków budziła obawy żołnierzy hitlerowskich. Jan Skotarek musiał zaręczyć bezpieczeństwo oddziałowi niemieckiemu, znajdującemu się w zasadzie tylko w rejonie Starego Rynku, przyjmując jednocześnie do wiadomości ostrzeżenie Ratibora, iż za jednego zabitego Niemca rozstrzelanych zostanie natychmiast pięciu Polaków! Żołnierze niemieccy zostali na noc zakwaterowani w zabytkowym Odwachu, gdzie oddano im do dyspozycji jedno skrzydło budynku. W drugim skrzydle nadal kwaterowała trzydziestoosobowa załoga posterunku ratuszowego Straży Obywatelskiej. Przed budynkiem obie strony wystawiły warty. Sądzić należy, że Niemcy tego dnia stanowili jeszcze zbyt słabą siłę zbrojną na terenie Poznania, aby sięgnąć po polskich zakładników. Zdobyli się tylko na zniszczenie łączności telefonicznej w mieście, z takim trudem zorganizowanej przez Zarząd Miejski po zajściach w dniu 4 września 42 . Okazało się też, że mjr von Saher wkroczył do Poznania bez zgody swego dowódcy! Hitlerowcy bowiem planowali zajęcie miasta dopiero 13 września 43. Nie bardziej pewnie czuli się miejscowi przywódcy hitlerowskich organizacji. Do gen. Hermanna Metza w Grodzisku W1kp. jeszcze tego dnia dotarła delegacja mniejszości niemieckiej, prosząc o natychmiastową pomoc, i to z uwagi na rzekome zagrożenie ze strony ludności polskiej! Gen. Hermann Metz skierował do Poznania oddział składający się ze stu żołnierzy i trzech samochodów pancernych. Oddział ten wkroczył do Poznania 11 września 44. Nad miastem zapadła pierwsza okupacyjna noc. Tymczasem pułki poznańskie, będące w odwrocie, przeszły do natarcia odnosząc w ciężkich walkach zwycięstwo z dala od Poznania. 10 września w godzinach południowych 14. Dywizja Piechoty zdobyła miejscowość Piątek (40 km na północ od Łodzi) rozbijając siły nieprzyjaciela i przeszła w pościg za cofającymi się oddziałami Wehrmachtu. - Żołnierze byli przekonani, że odwraca się wojenna karta na korzyść armii polskiej, liczyli na powrót do Wielkopolski, którą opuścili bez strzału 4S . Od a u t o r a: Składam serdeczne podziękowanie mgr. Janowi Molskiemu za udostępnienie zdjęć obiektów Poznania zamieszczonych w niniejszej publikacji. 42 Relacje Stanisława J eske, Archiwum Komisji Historycznej . . ., Sygn. 3970. 13 S. N a w r o c ki, op. cit., s. 39. 44 J.w. 45 Rozwój sytuacji w Poznaniu w dniach od l do 4 wrzesnla 1939 r. przedstawił Z. Szym a n k i e w i c z w artykule Wrześniowe dni Poznania. "Kronika Miasta Poznania" R. 1%9, nr 3. PÓŁWIECZE DZIAŁALNOŚCI III LICEUM OGÓLNOKSZTAŁCĄCEGO IM. M. KASPRZAKA 1920-1970 w KOŃCU 1969 r. III Liceum Ogólnokształcące im. Marcina Kasprzaka obchodziło uroczyście jubileusz pięćdziesięciolecia swego istnienia. Pozwolił on spojrzeć na osiągnięcia szkoły z perspektywy długich lat, a jednocześnie wytyczył założenia jej dalszego rozwoju *. Z uczuciem dumy podsumować można półwiecze działalności placówki - zapisała się ona bowiem dobrze w historii regionu. Szczególnie dla Wielkopolan, którym niejednokrotnie brutalna przemoc przerywała ciągłość ekonomicznego i kulturalnego rozwoju, pół wieku chlubnej działalności instytucji oświatowo-wychowawczej godne jest uwagi. Gmach liceum, w którym mieściło się wcześniej niemieckie Gimnazjum im. Fryderyka Wilhelma, był niejednokrotnie już w latach zaboru pruskiego świadkiem patriotycznych wystąpień nielicznej grupy młodzieży polskiej, która pobierała w nim naukę s. Jako datę powstania szkoły przyjmuje się dzień 1 września 1920 r. Utworzono wówczas z wyodrębnionych klas Gimnazjum im. Marii Magdaleny filię Gimnazjum Matematyczno- Przyrodniczego im. Gotthilfa Bergera, która 12 października 1921 r. przekształcona została w Państwowe Gimnazjum Klasyczne na Wildzie z siedzibą przy ul. Różanej 1- 3. Dyrektorem został dr Jarosław Opatrny. Wkrótce potem Komitet Rodzicielski utworzony w 1922 r. wystąpił do Kuratorium Okręgu Szkolnego Poznańskiego z wnioskiem o przekazanie gmachu niemieckiego na potrzeby gimnazjum wildeckiego. Wniosek znalazł poparcie władz oświatowych i po przeprowadzeniu remontów, w których wydatnie partycypował Komitet Rodzicielski, 1 maja 1923 r. Państwowe Gimnazjum na Wildzie zajęło gmach przy ul. Strzeleckiej 10 3 . Krótko potem nadano mu imię Jana Kantego. W 1923 r. odbyła się też pierwsza matura, którą zdało dziesięciu uczniów. W tym samym roku Komitet Rodzicielski, przekształcony w Towarzystwo Przyjaciół Młodzieży, rozpoczął budowę podgórskiego, wakacyjnego schroniska szkolnego w Lipnicy Wielkiej pod Babią Górą. Schronisko istnieje do dnia dzisiejszego pod nazwą Przywa 1 Szczegółowy obraz dziejów zob.: III Liceum Ogólnokształcące im. Marcina Kasprzaka w Poznaniu. 50 lat działalności dydaktycznej i wychowawczej. Praca zbiorowa pod redakcją T. Filipiaka. Poznań 1970. 2 Z okazji przygotowań do wystawy w Archiwum Państwowym Miasta Poznania i Województwa Poznańskiego natrafiono na ulotkę, która kolportowana była w gimnazjum 2 Xl 1845 r. Treść jej, sprowadzająca się do pierwszych słów Mazurka Dąbrowskiego wraz z orłem i narodowymi barwami, bardzo musiała zirytować władze pruskie, gdyż znajduje się wiele na jej temat w materiałach archiwalnych z tego okresu. s Z tej okazji 5 maja 1923 r. wydano okolicznościową "Jednodniówkę". Tadeusz Filipiak i Tadeusz Komorowski rowka, goszcząc w okresie wakacji letnich i zimowych każdorazowo sześćdzieSIęCIU uczniów. W 1933 r. reforma szkolna przekształciła ośmioletnie gimnazjum w czteroletnie gimnazjum i dwuletnie liceum typu humanistycznego 4. Dwie klasy najniższe włączono do szkół podstawowych. Gimna-' zjum otrzymało nr 783, uwidoczniony na tarczach naszytych na rękawach jednolitych w całym kraju mundurków. Wybuch II wojny światowej, 1 września 1939 r., przerwał naukę w gimnazjum, które w latach 1920 -1939 wydało ok. sześciuset absolwentów dobrze przygotowanych do życia i pracy. W ocenie tych lat należy szczególnie podkreślić chlubną postawę uczniów i absolwentów w walce Pro f. Jan Fazanowicz na tle zniszczonej sali z hitlerowskim najeźdźcą na polach bitew, gimnastycznej Liceum (1945) w partyzantce, w konspiracyjnym ruchu oporu i w podziemnej pracy oświatowej. Wszędzie tam, gdzie toczyły się walki o wolność i niepodległość, wychowankowie Gimnazjum im. Jana Kantego stali w pierwszych szeregach, a wielu z nich złożyło w ofierze swoje młode życie 5 . Tablica poległych i pomordowanych znajdująca się w hallu Liceum nie zawiera wszystkich nazwisk poległych w walce 8 . Było ich ok. stu dziesięciu. Absolwentem był m. in. Florian Marciniak, twórca "Szarych Szeregów", jedna z najpiękniejszych postaci, jakie wydał ruch harcerski. Różnice ustrojowe w różnych okresach tworzyły odmienne modele wychowawcze i organizacyjne gimnazjum. Toteż w ocenie pięćdziesięcioletniej działalności dydaktyczno-wychowawczej trzeba przede wszystkim zwrócić uwagę na postępowe tradycje dydaktyczne i wychowawcze. Zaliczyć do nich należy przede wszystkim przysposobienie zawodowe. W Gimnazjum im. Jana Kantego uruchomiono pierwszą w Polsce pracownię robót ręcznych. Do tradycji należy też aktywna praca kółek naukowych, Związku Harcerstwa Polskiego, rozwój sportu i turystyki, do czego walnie przyczynił się prof. Jan Fazanowicz. W 1945 r. dokonały się zasadnicze zmiany. Bezpłatna nauka, nieograniczona barierami klasowymi, wychowanie w duchu demokratycznym, budziły w wychowankach chęć współuczestniczenia w dokonywanych przemianach. Wzmożone zapotrzebowanie na wykwalifikowane kadry, a także spontaniczny entuzjazm i zapał do nauki stworzyły w owym czasie niepowtarzalny klimat. I i i , .-.., ...............* <....... 4 Chodzi tu o reformę ministra Oświecenia Publicznego i Wyznań Religijnych Janusza J ędrzejewicza (1931 -1934): czteroletnie gimnazjum i dwuletnie liceum, jrozbudowa szkolnictwa zawodowego, zakaz tworzenia organizacji politycznych w szkołach wyższych. 5 Należał do nich m. in. Mirosław Cieplak pseud. "Giewont" z Batalionu Armii Krajowej "Zośka", uczestnik zamachu na Franza Kutscherę; zginął w Powstaniu Warszawskim (1944). · Uwzględniliśmy je - w miarę posiadanych wiadomości - w "jednodniówce" wydanej z okazji jubileuszu pięćdziesięciolecia. Brak tam