LAUREACI NAGRÓD MIASTA POZNANIA I WOJEWÓDZTWA POZNAŃSKIEGO ZA ROK 1966 (Dokończenie) ZESPOŁOWA NAGHODA BUDOWNICTWA I ARCHITEKTURYza opracowanie i realizację projektu silosów magazYnowych tlenku glinu w Hucie Aluminium w Koninie, przYznana zespołowi pracowników Poznańskiego Biura Projektów Budownictwa Przemyslowego w skladzie: mgr lnz. Janusz Pa te Iski, mgr inż. Zbigniew Krukiewicz, inż. Henryk Wilkiewicz, oraz Poznańskiego Przedsiębiorstwa Budownictwa Przemysłowego w składzie: Seweryn Banasiewicz, mgr inż. Jerzy Hein, mgr inż. Leszek Ganowicz, mgr inż. Marian Szalbierz i mgr inż. Tadeusz Szczepański. Zespół zaprojektował i zrealizował w Hucie Aluminium w Koninie silosy do magazynowania tlenku glinu. W wyniku zastosowania projektu zbudowano dwa silosy o bardzo dużych gabarytach - zamiast wielu silosów o gabarytach mniejszych. Było to możliwe dzięki zastosowaniu zupełnie nowego sposobu sprężania tych silosów wyisokowartościową stalą i posługiwaniu się urządzeniem zwanym "pająkiem". Metoda budowy zastosowana została w kraju po raz pierwszy, a urzą - dzenie sprężające (pająk) jest prototypem wykonanym przez zespół. Zaprojektowanie silosów i sposób sprężania tak dużych zbiorników stanowi poważne osiągnięcie w dziedzinie postępu technicznego. Przyniosło to w efekcie poważne korzyści ekonomiczne, m. in. w postaci oszczędności materiałów budowlanych w granicach 35-60%. Rozwiązanie sposobu sprężania zbiorników żelbetowych o wysokości sprężania do 40 m w porównaniu z dotychczas wykonywanymi zbiornikami w Polosce i w krajach europejskich stanowi godne uwagi osiągnięcie. SEWERYN BANASIEWICZ Urodził się dnia 25 grudnia 1934 r. w Sulmierzycach pow. Krotoszyn z ojca rolnika Jana Banasiewicza i matki Franciszki z domu Trawińska . Po zakończeniu wojny światowej (1945) rozpoczął naukę w Szkole Podstawowej w Sulmierzycach, a kontynuował w 1949 r. w Państwowym Liceum Budownictwa w Poznaniu, które w okresie późniejszym przekształcone zostało w czteroletnie Technikum Budowlane. Technikum to ukończył w 1953 r. uzyskując tytuł technika budowlanego budownictwa przemysłowego. Zgodnie z nakazem pracy absolwentów szkół średnich Seweryn Banasiewicz rozpoczął l sierpnia 15163 r. pracę w Poznańskim Przemysłowym Zjednoczeniu Budowlanym w Poznaniu na budowie chłodni składowej w Kaliszu w charakterze technika budowy. W latach 1054-1956 pełnił obowiązkową służbę wojskową. Z początkiem roku 1957 ponownie rozpoczął pracę w macierzystym przedsiębiorstwie. Z dniem 2 stycznia 1963 r. po przekazaniu grupy robót Kaliskiemu Przedsiębiorstwu Bu 5* Laureaci nagród Od lewej: rząd I - Seweryn Banasiewicz, Leszek Ganowicz, Jerzy Hein, Zbigniew Krukiewicz; rząd II - Janusz Pateiski, Marian Szalbierz, Tadeusz Szczepański i Henryk Wilkiewicz downictwa i zdaniu dotychczas prowadzonej budowy Seweryn Banasiewicz przeniesiony został na budowę Huty Aluminium w Koninie na stanowisko kierownika obiektu, na którym przydzielono mu prowadzenie robót ziemnych i fundamentowych hal elektrolizy. Od stycznia 1964 r. powierzono mu kierownictwo robót innego odcinka, w skład którego wchodziło dziesięć obiektów wraz z zapleczem. 15 października 1966 r. powierzono mu kierownictwo budowy kompleksu Szpitala Powiatowego w Koninie, składającego się z obiektów głównych, usługowych, gospodarczych, pomocniczych, dróg i placów wewnętrznych, łącznie z ogrodzeniem i ukształtowaniem terenu skarpy nadwarciańskiej. 18 kwietnia 1967 r. uzyskał uprawnienia budowlane wydane przez "Wydział Budownictwa Urbanistyki i Architektury Prezydium Wojewódzkiej Rady Narodowej w Poznaniu. Za osiągnięcia w pracy zawodowej, a w szczególności na budowie Huty Aluminium odznaczony został 20 lipca 1966 r. Srebrnym Krzyżem Zasługi. MGR INŻ. LESZEK GANOWICZ Urodził się dnia 4 października 1928 r. w Koninie, w rodzinie lnzyniera Zygmunta Ganowicza i jego żony Haliny z domu Sokołowskiej. Do roku 1945 mieszkał w Wilnie, gdzie ukończył w 1939 r. pięć klas szkoły podstawowej, a następnie w 1940 r. ukończył szkołę podstawową rosyjską z językiem wykładowym polskim. W latach 1941-1944 pracował jako pomocnik stolarski, wieczorami zaś uczęszczał do gimnazjum. W marcu lS45 r. Leszek Ganowicz przyjechał wraz z rodzicami jako repatriant do Łodzi, gdzie w 1947 r. uzyskał maturę. W latach 1947-1950 studiował na Wydziale Budownictwa Szkoły Inżynierskiej w Poznaniu uzyskując stopień inżyniera budownictwa lądowego. W roku 1950 rozpoczął pracę w Centrali Mięsnej w Poznaniu jako starszy inżynier w dziale inwestycji, a następnie od 1963 r. jako kierownik działu inwestycji. Pracując zawodowo ukończył w latach 1955-1967 na Politechnice Poznańskiej kurs magisterski i otrzymał w 1958 r. dyplom magistra inżyniera budownictwa lądowego. W roku 1958 Leszek Ganowicz rozpoczął pracę w Poznańskim Przedsiębiorstwie Budownictwa Przemysłowego w Poznaniu kolejno jako starszy inżynier, zastępca głównego technologa, kierownika działu wykonawstwa, zastępca naczelnego inżyniera, naczelny inżynier, a od 7 lutego 1966 r. jako dyrektor. Pracuje społecznie w Polskim Związku Inżynierów i Techników Budownictwa. Pełnił lub pełni następujące funkcje: członka Zarządu Głównego (druga kadencja), wiceprzewodniczącego Oddziału Poznańskiego (cztery kadencje), członka Zarządu Wojewódzkiego Naczelnej Organizacji Technicznej w Poznaniu. Jest członkiem Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej od roku. Za zasługi w pracy społecznej i zawodowej Leszek Ganowicz odznaczony został Złotym Krzyżem Zasługi (21 VII 1966), Odznaką Honorową "Za zasługi w rozwoju województwa poznańskiego", Srebrną i Złotą Odznaką Polskiego Związku Inżynierów i Techników Budownictwa. MGR INŻ. JERZY HEIN Urodził się 14 marca 1932 r. w Poznaniu jako syn robotnika fabryki mebli Edmunda Heina i Seweryny z domu Maćkowiak. Naukę w szkole podstawowej rozpoczął w 1939 r., jednak po dwóch miesiącach szkoły zostały zamknięte przez okupanta. Jerzy Hein uczył się na tajnych kompletach. W roku 1946 został przyjęty do Gimnazjum Ogólnokształcącego im. Bergera, w którym w 1951 r. zdał maturę, po czym rozpoczął studia na Wydziale Budowlanym Szkoły Inżynierskiej w Poznaniu. Po pięciu semestrach przeniósł się w styczniu 1955 r. na studia magisterskie na Politechnice' Śląskiej w Gliwicach. Dyplom magistra inżyniera uzyskał 5 grudnia 1956 r. na Wydziale Budownictwa Ogólnego i Przemysłowego Politechniki Śląskiej ze specjalizacją konstrukcji żelbetowych i wstępnie sprężonych. Pracę zawodową Jerzy Hein podjął l XII 1956 r. w Poznańskim Biurze Projektów Budownictwa Przemysłowego, na stanowisku asystenta. Z powodu redukcji etatów przeniósł się od 15 kwietnia 1957 r. do Poznańskiego Przedsiębiorstwa Budownictwa Miejskiego Nr l na stanowisko zastępcy kierownika do spraw technicznych zakładu prefabrykacji. 1 listopada 1958 r. rozpoczął pracę w Poznańskim Przedsiębiorstwie Budownictwa Przemysłowego w charakterze starszego inżyniera w dziale głównego technologa. 1 kwietnia 1962 r. objął stanowisko głównego kierownika Huty Aluminium w Koninie. Za terminowe wykonanie robót budowlano-montażowych i sprawny rozruch pierwszego etapu budowy Huty został 20 lipca 1966 r. odznaczony Złotym Krzyżem Zasługi. Laureaci nagród MGR INŻ. ZBIGNIEW KRUKIEWICZ Urodził się 27 stycznia 1924 r. w Dąbrowie Górniczej w rodzinie urzędnika Juliusza Krukiewicza i jego żony Stanisławy Skwara. Od roku 1924 zamieszkiwał w Kraśniku Lubelskim. Tam ukończył Szkołę Podstawową oraz Gimnazjum i Liceum Ogólnokształcące. W latach okupacji (1939-1945) pracował początkowo przez kilka miesięcy w ogrodnictwie (1940), a później do 1lI43 r. w biurze Zrzeszenia Młynarzy w charakterze pracownika umysłowego. W latach 1943-1944 brał czynny udział w pracach konspiracyjnych i walczył w oddziałach partyzanckich Batalionów Chłopskich, działających w okolicach Kraśnika Lubelskiego. Po wyzwoleniu w 1944 r. Zbigniew Krukiewicz zgłosił się w Rejonowej Komendzie Uzupełnień, gdzie otrzymał przydział do oddziału Służby Ochrony Kolei. Zdemobilizowany w lutym 1946 r. stanął w czerwcu do egzaminu maturalnego w Liceum Ogólnokształcącym w Kraśniku i uzyskał świadectwo dojrzałości. W październiku 1946 r. przyjęty został na Wydział Politechniki w Gdańsku, skąd w maju 1947 r. przeniósł się do Szkoły Inżynierskiej w Poznaniu, którą ukończył w czerwcu 1950 r. otrzymując dyplom inżyniera budownictwa lądowego. W roku 1964 ukończył studia II stopnia uzyskując tytuł magistra inżyniera. Praktykę budowlaną odbył w 1948 r. w oddziale II Przedsiębiorstwie Budownictwa Przemysłowego w Pile. W latach 1949-1957 pracował w Poznańskim Biurze Projektów Budownictwa Przemysłowego jako starszy projektant, kierownik zespołu i główny projektant dokumentacji przeznaczonej dla Koreańskiej Republiki Ludowo- Demokratycznej. W maju lB57 r. Zbigniew Krukiewicz przeniesiony został służbowo do Społecznego Przedsiębiorstwa Budowlanego, w którym pracował do lutego 1959 r. kolejno na stanowiskach: kierownika działu przygotowania produkcji, kierownika działu inwestycji i kierownika działu produkcji technicznej. Następnie powierzono mu kierownictwo pracowni wielobranżowej Biura Dokumentacji Technicznej w Poznaniu. Pracownia ta przejęta została z dniem l października 1961 r. przez Poznańskie Biuro Projektów Budownictwa Przemysłowego, w którym objął stanowisko inżyniera postępu technicznego, a od l stycznia 1963 r. - zastępcy dyrektora. Oprócz stałej pracy zawodowej zatrudniony był w latach 1953-1054 w Katedrze Mechaniki Budowli Politechniki Poznańskiej jako asystent prof. Lucjana Ballenstadta, a w latach 1954-1964 był wykładowcą budownictwa przemysłowego w Wyższej Szkole Rolniczej w Poznaniu. Od roku 1959 jest biegłym sądowym w zakresie konstrukcji budowlanych na okręg Sądu Wojewódzkiego w Poznaniu. MGR INŻ. JANUSZ PATELSKI Urodził się dnia 24 września 1927 r. w Janowcu Wlkp. z ojca Wiktora PateIskiego i Marii z domu Graclik. W roku 1934 zaczął uczęszczać do Szkoły Powszechnej w Janowcu i do wybuchu wojny w 1939 r. ukończył pięć klas. W czasie okupacji pracował u gospodarzy niemieckich w powiecie Wągrowiec oraz w okolicy Magdeburga. W roku 1945 powrócił do kraju i uczęszczał do Państwowego Gimnazjum i Liceum im. Bolesława Chrobrego w Gnieźnie, w którym w 1948 r. zdał egzamin dojrzałości. We wrześniu 1948 r. powołany został do obowiązkowej służby wojskowej w szkolnej kompanii oficerów rezerwy, skąd po roku przeniesiony został do rezerwy w stopniu chorążego. W październiku 1949 r. rozpoczął studia na Wydziale Lądowo-Wodnym Szkoły Inżynierskiej w Poznaniu, którą ukończył w 1952 r. W roku 1953 rozpoczął studia magisterskie na Politechnice Gdańskiej, które ukończył w lutym 1955 r. otrzymując tytuł magistra-inżyniera. Od l maja 1952 do 30 września 1953 r. pracował w pracowni terenowej Spółdzielni Pracy Architektoniczno- Inżynierskiej w Poznaniu - na budowie Fabryki Celulozy i Papieru w Kostrzyniu n/Odrą. W czasie studiów podjął pracę dorywczo w Zakładach Statystyki, i Żelbetonów Politechniki Gdańskiej. W latach 19551957 pracował w Okręgowym Biurze Projektów "Budowlanych w Bydgoszczy na stanowisku starszego projektanta i kierownika zespołu. W biurze tym był weryfikatorem i członkiem rady technicznej. Od l października 1957 r. pracował w Wojewódzkim Biurze Projektów w Poznaniu na stanowisku starszego projektanta, będąc jednocześnie kierownikiem zespołu i weryfikatorem. Od l maja 1969 r. do chwili obecnej pracuje w Poznańskim Biurze Projektów Budownictwa Przemysłowego w Poznaniu na stanowisku starszego projektanta i kierownika zespołu. Od roku 1945 należał do Organizacji Młodzieżowej Towarzystwa Uniwersytetów Robotniczych, a od chwili zjednoczenia ruch u młodzieżowego do Związku M łodzieży Polskiej. W latach gimnazjalnych i uczelnianych pełnił w tych organizacjach różne funkcje do przewodniczącego wydziału nauki i wiceprzewodniczącego koła na Wydziale włącznie. W roku 1957 zaczął uczęszczać do Wieczorowego Uniwersytetu Marksizmu- Leninizmu, który ukończył w 1959 r. MGR INŻ. MARIAN SZALBIERZ Urodził się 21 lutego 1931 r. w Poznaniu jako syn Teofila Szalbierza i Leokadii z Mokrackich. Do wybuchu wojny światowej (1939) ukończył. dwie klasy szkoły powszechnej w Poznaniu. W lutym 1940 r. został wysiedlony z matką i rodzeństwem do Jakubowic (woj. krakowskie). Ojciec jego w tym czasie więziony był w Forcie VII. W marcu 1945 r. Marian Szalbierz powrócił do Poznania, wstąpił do Państwowego Gimnazjum i Liceum im. Karola Marcinkowskiego, w którym w 1950 r. otrzymał świadectwo dojrzałości. W latach 1950-1954 studiował na Wydziale Budownictwa w Szkole Inżynierskiej w Poznaniu, gdzie otrzymał dyplom inżyniera budownictwa. Następnie studiował na Politechnice Gdańskiej uzyskując w 1956 r. dyplom magistra-inżyniera nauk technicznych w zakresie budownictwa lądowego. W latach 1963-1964 ukończył specjalistyczne studium podyplomowe betonu sprężonego i prefabrykacji na Politechnice Warszawskiej. W latach 1956-1957 pracował w Płockim Przedsiębiorstwie Robót Mostowych w Gdańsku na stanowisku inżyniera kontroli i odbioru robót, kontrolując jedenaście budowli mostowych w województwach: białostockim, gdańskim i olsztyńskim. . Po przeniesieniu w 1957 r. do Poznania Marian Szalbierz pracował do 1962 r. w Biurze Projektów Kolejowych jako starszy projektant w pracowni mostów. Był współprojektantem przebudowy mostu Dworcowego w Poznaniu, głównym projektantem wiaduktu dworcowego w Szczecinie i projektantem całego szeregu mostów kolejowych w Dyrekcji Okręgowej Kolei Państwowych Poznań, Wrocław, Katowice i Szczecin. W latach 1958-1962 prowadził ćwiczenia z budowy mostów w Politechnice Poznańskiej. Od roku 1962 pracuje w Poznańskim Przedsiębiorstwie Budownictwa Przemy Laureaci nagród słowego kolejno na stanowiskach: kierownika sekcji dokumentacji, głównego techno log a do spraw robót kablobetonowych, kierownika pracowni technologicznej, a ostatnio kierownika grupy robót specjalistycznych. W czasie pracy w Poznańskim Przedsiębiorstwie Budownictwa Przemysłowego kierował pracami na wszystkich obiektach, które wymagały sprężenia konstrukcji. W szczególności na uwagę zasługują dwa budynki w Zakładach Naprawczych Taboru Kolejowego w Poznaniu, hala produkcyjna o nowatorskim rozwiązaniu dachu wiszącego w Wielkopolskiej Fabryce Sklejek w Ostrowie; prefabrykowane zbiorniki wody pitnej w Hucie Aluminium w Koninie. Marian Szalbierz jest od 1956 r. członkiem Związku Zawodowego Pracowników Budownictwa i Przemysłu Materiałów Budowlanych i Naczelnej Organizacji Technicznej. W roku 1966 wstąpił do szeregów Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej. MGR INZ. TADEUSZ SZCZEPAŃSKI Urodził się 3 października 1928 r. w Poznaniu, w rodzinie inteligenta pracującego Edmunda Szczepańskiego i jego żony Marii z domu Ziernbiewicz. Do wybuchu wojny w 11939 r. ukończył 5 klas szkoły podstawowej. W latach okupacji zastał przymusowo zatrudniony jako robotnik niewykwalifikowany w hurtowni artykułów elektrotechnicznych w Poznaniu. Uczył się na tajnych kompletach. Po wyzwoleniu w 1945 r. Tadeusz Szczepański złożył egzamin wstępny do Państwowego Gimnazjum i Liceum im. Karola Marcinkowskiego, w którym w trybie przyspieszonym uzyskał w 1947 r. świadectwo dojrzałości. W latach 1947-1950 studiował na Wydziale Budownictwa Szkoły Inżynierskiej w Poznaniu, w której uzyskał dyplom ukończenia studiów pierwszego stopnia oraz tytuł inżyniera budownictwa lądowego. 1 lipca 1949 r. rozpoczął równolegle ze studiami pracę zawodową w Poznańskim Przedsiębiorstwie Budowlanym nr 2 w Poznaniu pełniąc kolejno funkcje: technika budowy, starszego technika budowy, zastępcy kierownika budowy, kierownika budowy, kierownika wydziału wykonawstwa zarządu budowlanego, głównego inżyniera zarządu, kierownika odcinka budowlanego, kierownika oddziału projektowania organizacji robót. W styczniu 1956 r. rozpoczął studia II stopnia na Wydziale Budownictwa Politechniki Poznańskiej przerywając na ten czas pracę zawodową. Podjął ją ponownie w spółdzielczości pełniąc funkcję projektanta-konstruktora i rzeczoznawcy. l czerwca 1961 r. Tadeusz Szczepański objął stanowisko głównego inżyniera budowy w dyrekcji budowy Huty Aluminium w Koninie, pracując przy przygotowaniu i realizacji tej inwestycji do 1963 r. tj. do czasu przeniesienia służbowego do Poznańskiego Przedsiębiorstwa Budownictwa Przemysłowego na stanowisko zastępcy naczelnego inżyniera do spraw przygotowania produkcji. 1 września 1963 r. przeniesiony został na stanowisko naczelnika wydziału produkcji w Poznańskim Zjednoczeniu Budownictwa, a l lutego 1965 r. powołano go na stanowisko naczelnego inżyniera w Poznańskim Przedsiębiorstwie Budownictwa Przemysłowego. Tadeusz Szczepański jest czynnym członkiem Polskiego Związku Inżynierów i Techników Budownictwa, w którym pełni funkcję w kole zakładowym oraz w komisjach Zarządu Oddziału i komitetach Zarządu Głównego. Kilkakrotnie był delegatem na Zjazdy Związku. Jest czynnym członkiem sekcji Międzyzakładowego Klubu Techniki i Racjonalizacji Pracowników Budownictwa i Przemysłu Materiałów Budowlanych oraz członkiem Związku Zawodowego Pracowników Budownictwa i Przemysłu Materiałów Budowlanych. Posiada Złoty Krzyż Zasługi (1966). INŻ. HENRYK WILKIEWICZ U rodził się 8 września 1927 r. w Poznaniu w rodzinie stolarza meblowego Leona Wilkiewicza i jego żony Wiktorii Witkowskiej. Dzieciństwo spędził w domu rodzinnym. Do wybuchu wojny (1939) ukończył pięć klas szkoły podstawowej. W latach okupacji (1939-1945) pracował jako robotnik w stolarni 'budowlanej. Zarabiał wtedy na utrzymanie matki, gdyż ojciec aresztowany przez Gestapo przebywał w obozie koncentracyjnym w Buchenwaldzie. Po wyzwoleniu w 1945 r. Henryk Wilkiewicz ukończył szkołę podstawową i w 1947 r. rozpoczął pracę w zarządzie Powszechnej Spółdzielni Spożywców w charakterze pracownika umysłowego. Równocześnie uczył się w I Państwowym Gimnazjum i Liceum dla Dorosłych. Po uzyskaniu małej matury (w roku 1949) kontynuował naukę w Państwowym Liceum Budownictwa. W drugim roku nauki w tym Liceum podjął pracę w Zjednoczeniu Budownictwa Miejskiego nr 2 początkowo w charakterze pomocnika technicznego, później na stanowisku technika. W roku 1952 po ukończeniu Liceum skierowany został do Poznańskiego Biura Projektów Budownictwa Przemysłowego, w którym pracuje do chwili obecnej. W roku 1958 Henryk Wilkiewicz ukończył studia wieczorowe na Wydziale Budownictwa Lądowego Politechniki Poznańskiej. Uprawnienia budowlane uzyskał w 1960 r., co pozwoliło mu rozpocząć pracę na stanowisku starszego projektanta w Poznańskim Biurze Projektów Budownictwa Przemysłowego. W latach 1947-1952 należał do Związku Młodzieży Polskiej i brał aktywny udział w życiu tej organizacji. ZESPOŁOWA NAGRODA BUDOWNICTWA I ARCHITEKTURYza wybitne osiągnięcia w budowie i rekonstrukcji technicznej sieci dróg państwowych w Wielkopolsce, przyznana zespołowi pracowników Wojewódzkiego Zarządu i Rejonów Eksploatacji Dróg Publicznych w Poznaniu, w składzie: inż. Roman Cierkosz, znz. Władysław Jachymski, inż. Jan Kiepersza, znz. Eugeniusz Kwiatkowski, Paweł Loginów, mgr inż. Romuald Maciejowski, Henryk Kołomecki, inż. Franciszek Szczepaniak. Zespół położył duże zasługi przy opracowaniu koncepcyjnym rekonstrukcji technicznej dróg publicznych w Wielkopolsce, kierował i nadzorował przebiegiem prac na wielu odcinkach budowy. Dynamika postępu rekonstrukcji dróg państwowych w Wielkopolsce była w latach 196a-1966 o panad @/o wyższa niż średnio w kraju. Oprócz konserwacji bieżącej wykonano w latach 1952-1966 170 km przebudowy dróg gruntowych na samochodowe, 5500 km rekonstrukcji pierwszej i wtórnej istniejących dróg twardych o nawierzchniach tłuczniowych i brukowanych, przebudowano 7700 mb tymczasowych mostów drewnianych i półstałych na mosty trwałe. Rekonstrukcja sieci dróg państwowych Wielkopolski zmieniła profil ich użytkowania i pozwoliła na rozwój mechanizacji transportu oraz bardziej ekonomiczną eksploatację taboru samochodowego. Laureaci nagród Od lewej: rząd I - Roman Cierkosz, Władysław J achymski, Jan Kiepersza, Henryk Kołomecki; rząd II - Eugeniusz Kwiatkowski, Paweł Loginów, Romuald Maciejowski i Franciszek Szczepaniak INŻ. ROMAN CIERKOSZ Urodził się dnia 16 października 1908 r. w Zdżarach pow. "Wieruszów, w rodzinie rolnika Jana Cierkosza i jego żony Zofii z domu Mendel. W roku 1916 rozpoczął naukę w szkole podstawowej w Zdżarach, którą ukończył w czerwcu 1921 r. We wrześniu tegoż roku przyjęty został do prywatnego Gimnazjum im. Tadeusza Kościuszki w Wieluniu, lecz w 1925 r. zmuszony był naukę przerwać z powodu ciężkich warunków materialnych rodziców. Do końca sierpnia 1927 r. Jan Cierkosz pracował w gospodarstwie ojca. We wrześniu tegoż roku rozpoczął naukę w Państwowej Szkole Budownictwa w Lesznie. Tym razem śmierć ojca zmusiła go do ponownego przerwania nauki. 1 lipca 1928 r. rozpoczął więc roczną praktykę murarsiko-ciesielską w zakładzie budowlanym Tomasza Wiśniewicza w Krobi, a od l września 1929 r. praktykował u budowniczego Hipolita Rakowskiego w Lesznie. Zarobione tą drogą pieniądze umożliwiły mu ponowne wstąpienie w 1931 r. do Państwowej Szkoły Budownictwa w Lesznie, którą ukończył z wynikiem bardzo dobrym w czerwcu 1934 r. W czasie nauki zarabiał udzielaniem korepetycji lub jako bileter w mIeJSCOwym kinie. Funkcja ta pozwalała mu utrzymać się przy życiu, bowiem po ukończeniu szkoły przez cały rok nie mógł znaleźć pracy w zawodzie. W kwietniu 1935 r. Roman Cierkosz zatrudniony został w Powiatowym Zarządzie Drogowo- Budowlanym w Lesznie w charakterze nadzorcy dróg i mostów, a trzy lata później awansował na stanowisko technika i zastępcy kierownika Powiatowego Zarządu Drogowego. Obowiązki te pełnił do l września 1939 r. W listopadzie tegoż roku okupant zatrudnił go jako technika drogowo-budowlanego w Powiatowym Urzędzie Budowlanym w Lesznie. W pierwszych dniach po odzyskaniu niepodległości w 1945 r. Roman Cierkosz zorganizował Powiatowy Zarząd Drogowy oraz Urząd Budowlany w Lesznie, które to urzędy przez parę miesięcy sam prowadził. W roku 1946, po złożeniu egzaminu w Ministerstwie Odbudowy, uzyskał uprawnienia do kierowania robotami budowlanymi. W roku 1957 uzyskał stopień inżyniera budowlanego w zakresie budownictwa ogólnego. W roku 1966 uzyskał uprawnienia budowlane w specjalności dróg i mostów drogowych. Roman Cierkosz pracował do l kwietnia 1950 r. w Powiatowym Zarządzie Drogowym w Lesznie na stanowisku zastępcy kierownika. Następnie awansował na stanowisko kierownika Wydziału Komunikacji Prezydium Powiatowej Rady N arodowej w Lesznie. 1 stycznia 1952 r., z chwilą utworzenia Rejonów Ekspoatacji Dróg Publicznych, objął stanowisko kierownika Rejonu w Lesznie i pracuje na tym stanowisku do chwili obecnej. W roku 1965 z z ramienia Naczelnej Organizacji Technicznej brał udział w wycieczce naukowo-specjalistycznej do siedmiu krajów Europy zachodniej. W uznaniu zasług położonych na polu zawodowym inż. Roman Cierkosz odznaczony został Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski, Złotym i Srebrnym Krzyżem Zasługi, Odznaką Honorową "Za zasługi w rozwoju województwa poznańskiego", Złotą Odznaką Związku Zawodowego Transportowców i Drogowców. INŻ. WŁADYSŁAW JACHYMSKI Urodził się dnia 9 listopada 1915 r. w Wierzbiu powiat Wieluń, w rodzinie rolnika Antoniego Jachymskiego i jego żony Franciszki z domu Glib. Szkołę podstawową ukończył w Wierzbiu. W roku 19312 wstąpił do Śląskich Technicznych Zakładów Naukowych w Katowicach, gdzie w 1935 r. ukończył wydział Drogowy uzyskując dyplom technika. Przez pierwsze dwa lata po dyplomie pracował sezonowo przy budowie dróg w powiecie bielskim. Dopiero w maju 1938 r. otrzymał stałą pracę w Powiatowym Zarządzie Drogowym w Brzeżanach. 1 grudnia 1938 r. przeniesiony został do Wydziału Komunikacyjno- Budowlanego Urzędu Wojewódzkiego w Tarnopolu, gdzie pracował w sekcji projektowania dróg i mostów do marca 1940 r. Na życzenie rodziny wrócił do Wielunia, gdzie l września 1940 r. rozpoczął pracę w miejscowym Powiatowym Zarządzie Drogowym. Po zakończeniu działań wojennych Władysław J achymski wyjechał na Wybrzeże. Tam 17 czerwca 1945 r. rozpoczął pracę w Powiatowym Zarządzie Drogowym w Gdańsku przy inwentaryzacji i budowie dróg i mostów. 1 listopada 1945 r. przeniesiony został do Wydziału Komunikacyjnego w Sztumie, gdzie na stanowisku zastępcy kierownika Wydziału pracował do 31 VIII 1950 r. Następnie przeniesiony został na powrót do Gdańska do pracy w Wydziale Komunikacyjnym Prezydium Wojewódzkiej Rady Narodowej, a po reorganizacji w 1954 r. w Wojewódzkim Zarządzie Dróg Publicznych na stanowisko kierownika sekcji utrzymania dróg państwowych. Pracując w Gdańsku, ukończył kurs przygotowawczy na stopień inżyniera, organizowany przez Naczelną Organizację Techniczną i 14 września 1952 r. złożył egzamin przed Państwową Komisją W eryfikacyjno- Egzaminacyjną przy Politechnice Gdańskiej uzyskując stopień inżyniera komunikacji. Laureaci nagród l grudnia 1954 r. na własne życzenie przeniesiony został do Wojewódzkiego Zarządu Dróg Publicznych w Poznaniu na stanowisko starszego lnzyniera przy sprawdzaniu dokumentacji projektowo- kosztorysowej oraz kontroli technicznej robót prowadzonych na drogach państwowych województwa poznańskiego. Od l maja 1959 r. do chwili obecnej pracuje na stanowisku naczelnika Wydziału Drogowego Wojewódzkiego Zarządu Dróg Publicznych. Działalność inż. Władysława J achymskiego koncentrowała się głównie na lokalizacji robót i podziale środków finansowych dla podległych Wojewódzkiemu Zarządowi Rejonów Eksploatacji Dróg Publicznych oraz przygotowaniu dokumen - tacji projektowo-kosztorysowej i wykonawstwa robót. W celu zlikwidowania wielu niebezpiecznych dla ruchu samochodowego miejsc, inż. Władysław Jachymski opracował dokumentację techniczną kilku dróg (Jarocin- Krotoszyn, Rychwał- Turek> oraz przebudowę ulic przelotowych w Tuliszkowie i Obornikach, a także modernizację drogi międzynarodowej E8 na odcinku od Swarzędza do granic miasta Poznania. Od l września 1960 r. do chwili obecnej pracuje równocześnie w Technikum Geodezyjno-Droigowyrn w Poznaniu w charakterze wykładowcy budowy i projektowania dróg. Bierze również czynny udział w pracach Zarządu Oddziału Stowarzyszenia Inżynierów i Techników w Poznaniu. W uznaniu zasług dla rozwoju sieci dróg publicznych w Wielkopolsce inż. Władysław J achymski odznaczony został Srebrnym Krzyżem Zasługi (1964) oraz Odznaką Honorową "Za zasługi w rozwoju województwa poznańskiego" (1964). INŻ. JAN KIEPERSZA Urodził się dnia 17 maja f907 r. w Moskwie, w rodzinie drobnego rolnika Michała Kieperszy i jego żony Ludwiki z domu Jasinowicz. W roku 1920 ukończył szkołę podstawową, a następnie w 1924 r. Liceum Matematyczno- Przyrodnicze Nr 143 im. Strachowa. W rok później Jana Kiepersza repatriował się do Polski i osiedlił w Warszawie. Naukę kontynuował na Wydziale Drogowo-Wodnym w Państwowej Szkole Budownictwa, którą ukończył w 1929 r. Po ukończeniu studiów powołany został do odbycia obowiązkowej służby wojskowej. Pracę zawodową Jan Kiepersza rozpoczął w 1931 r. w Powiatowym ZarządzieDrogowym w Limanowej w charakterze technika drogowego. Rok później przeniósł się do Powiatowego Zarządu Drogowego w Nowym Sączu, gdzie pracował do 20 października 1945 r. Następnie przeniósł się lo Nowogardu w województwie szczecińskim, obejmując stanowisko kierownika Powiatowego Zarządu Drogowego. Z kolei objął stanoisko kierownika Powiatowego Zarządu Drogowego w Drawsku Pomorskim. W roku 1952 Jan Kiepersza przeniósł się do województwa poznańskiego i l stycznia 1952 r. przyjął pracę na stanowisku kierownika przy budowie obwodowej drogi miasta Piły, a w 1953 r. kierownika grupy robót przy przebudowie dróg państwowych Ujście-Rogoźno-Oborniki, łącznie z budową mostów. 1 stycznia 1954 r. objął stanowisko naczelnika Wydziału Budowy w Wojewódzkim Zarządzie Dróg Publicznych w Poznaniu, w którym pracuje do chwili obecnej. Dyplom inżyniera komunikacji uzyskał w 1956 r. na Politechnice Poznańskiej. Posiada również uprawnienia budowlane. Inż. Jan Kiepersza prowadził budowę dróg Pyzdry-Gizałki, Rychwał-Grodziec, Konin-Pątnów. Ponadto kierował modernizacją nawierzchni drogowych i utrzy maniem istniejącej sieci drogowej, osiągając dzięki zastosowaniu w 1955 r. nowych rodzajów podbudów z gruntów stabilizowanych cementem 3200 km ulepszonych nawierzchni. Niezależnie od tego prowadził roboty budowlane związane z zapleczem Rejonów Eksploatacji Dróg Publicznych, budownictwem mieszkalnym dla pracowników drogowych oraz budowę wieżowca Wojewódzkiego Zarządu Dróg Publicznych i Biura Projektów Ceramiki Budowlanej w Poznaniu przy ul. Gajowej. Inż. Jan Kiepersza posiada w swym dorobku 21 opracowanych projektów budowy mostów na rzekach wojewóztwa poznańskiego, projekt parkingu oraz szereg projektów budowli dla celów drogowych. Jest członkiem Oddziału Poznańskiego Stowarzyszenia Inżynierów i Techników Komunikacji, w którym pełnił w latach 1955-1962 obowiązki przewodniczącego Oddziału. W uznaniu zasług odznaczony został Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski, Złotym i Srebrnym Krzyżem Zasługi, Medalem Dziesięciolecia PRL, Odznaką Honorową "Za zasługi w rozwoju województwa poznańskiego", Srebrną Odznaką "Gryf Pomorski", Złotą Odznaką Naczelnej Organizacji Technicznej oraz Złotą Honorową Odznaką Towarzystwa Przyjaźni Polsko- Radzieckiej. HENRYK KOŁOMECKI Urodził się dnia 7 lipca 1917 r. w Nowym Siele (Związek Sosjalistycznych Republik Radzieckich) w rodzinie zwrotniczego Stanisława Kołomeokiego i jego żony Amalii z domu Karłowicz. Czteroklasową szkołę podstawową ukończył w 1928 r. Naukę kontynuował w Gimnazjum Koedukacyjnym w Swięcianach, gdzie po czterech klasach zdał egzamin 'konkursowy na Wydział Drogowo-Wodny do Państwowej Szkoły Technicznej w Wilnie. Szkołę tę ukończył w 1938 r. uzyskując tytuł technika drogowego i wodnego. W czasie nauki Henryk Kołomecki pracował zawodowo jako kreślarz. W roku 1938 powołany został do obowiązkowej służby wojskowej w Szkole Podchorążych Rezerwy Saperów w Modlinie. Brał udział w kampanii wrześniowej w lS39 r., a po jej zakończeniu wrócił na Wileńszczyznę. W roku 1941 ojciec za udział w akcji sabotażowej zginął z rąk niemieckich. W roku 1945 w ramach akcji repatriacyjnej Henryk Kołomecki osiedlił się w Słubicach n/Odrą i objął tam stanowisko kierownika Powiatowego Zarządu Drogowego, który od podstaw zorganizował. N a stanowisku tym kierował kapitalnym remontem 115 km dróg w powiecie rzepińskim, odbudową dziewięciu mostów oraz rozbiórką zniszczonego mostu na Odrze. W roku 1946 wstąpił do Polskiej Partii Robotniczej i pełnił w latach 1947-1948 funkcję sekretarza Komitetu Miejskiego. Od chwili zjednoczenia ruchu robotniczego jest członkiem Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej. W styczniu 1949 r. Henryk Kołomecki przeniesiony został do Powiatowego Zarządu Drogowego w Środzie. W tym właśnie czasie rozpoczęto układanie na trasie Kórnik-Środa pierwszej nawierzchni, której wykonanie powierzono Henrykowi Kołomeckiemu. Na stanowisku kierownika Powiatowego Zarządu Drogowego w Środzie kierował budową 27 km nowych dróg oraz pięciu mostów. Pod jego kierownictwem wykonano również kapitalne remonty i modernizację 85 km dróg. W roku 1951 po A. *\ \X< A * * 11 Laureaci nagródwierzono mu opracowanie projektu jednej z dróg do Poznania długości ponad 15 km oraz kierownictwo budowy. · W styczniu 1953 r. Henryk Kołomecki mianowany został Kierownikiem Rejonu Eksploatacji Dróg Publicznych w Poznaniu i pracuje na tym stanowisku do chwili obecnej. W tym czasie kierował budową 11 km nowych dróg i siedmiu mostów, remontem i modernizacją 530 km dróg oraz budową 12 budynków. W ramach modernizacji dróg, na łącznej długości 105 km zastosował nowy rodzaj nawierzchni z asfaltobetonu szorstkiego. Ponadto Henryk Kołomecki zgłosił 26 projektów racjonalizatorskich, z których jeden został opatentowany. W uznaniu zasług położonych w pracy zawodowej Henryk Kołomecki odznaczony został Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski, Złotym i Srebrnym Krzyżem Zasługi, Medalem Dziesięciolecia Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej, Odznaką honorową "Za zasługi w rozwoju województwa poznańskiego", Złotą Odznaką Racjonalizatora, Złotą Odznaką Związku Zawodowego Transportowców i Drogowców. 1lI2. EUGENIUSZ KWIATKOWSKI Urodził się dnia 12 września 1919 r. w Warszawie, w rodzinie rzemieślnika-metalowca Jana Kwiatkowskiego i jego żony Anny z domu Szrejer. Szkołę podstawową ukończył w 1933 r. w Warszawie. Tam też w IV Gimnazjum Męskim zdał w 1937 r. egzamin dojrzałości. W tym samym roku rozpoczął studia na Politechnice Warszawskiej przerwane w 1939 r. wybuchem drugiej wojny światowej. Brał udział jako ochotnik w obronie Warszawy. Po zakończeniu działań wojennych i otwarciu polskich szkół, wstąpił do Państwowej Szkoły Budownictwa Lądowo- Wodnego w Warszawie, którą ukończył w 1942 r. W lutym 1942 r. Eugeniusz Kwiatkowski został aresztowany za działalność przeciwko okupantowi i wywieziony do obozu koncentracyjnego Mauthausen-Gusen, gdzie przebywał do końca wojny. Po powrocie z obozu w lipcu 1945 r. skierowany został do pracy w województwie szczecińskim jako zastępca a następnie kierownik Powiatowego Zarządu Drogowego w Gryficach. Tam od podstaw organizował gospodarkę drogową. W roku 1948 przeniesiony został na równorzędne stanowisko do Wałcza, N a stanowiskach tych poza budową dróg i mostów zajmował się specjalnie szkoleniem teoretycznym i praktycznym nowych załóg w dziedzinie opanowania nowoczesnej technologii robót drogowo-mostowych. W roku 1950 przeniesiony został do Wydziału Komunikacyjnego Urzędu Wojewódzkiego Poznańskiego na stanowisko starszego inspektora technicznego. i W roku 1051 Eugeniusz Kwiatkowski uzupełnia na Politechnice Warszawskiej swoje studia techniczne i uzyskuje dyplom lnzyniera budownictwa lądowego. W roku 1952 mianowany został dyrektorem Wojewódzkiego Zarządu Dróg Publicznych w Poznaniu, którą to funkcję pełni do dnia dzisiejszego. W czasie piętnostoletniej działalności inż. Eugeniusz Kwiatkowski inicjował w oparciu o wybitny zespół techniczny i ofiarną załogę postęp techniczny w budownictwie drogowo-mostowym. Dorobkiem tego okresu są nowoczesne stabilizowane chemicznie i mechanicznie podbudowy dróg, które przyjęły się w całym kraju. Wiele wysiłku włożono w budowę nawierzchni bitumicznych, a w szczególności nawierzchni asfaltobetonowych szorstkich, których jakość techniczna oraz rozmiar prowadzonych robót wyróżnia województwo poznańskie w Polsce. Za szerokie prowadzenie doświadczeń oraz opracowanie praktycznych możliwości stosowania w budownictwie drogowym asfaltów produkowanych przez rafinerię w Płocku inż. Eugeniusz Kwiatkowski otrzymał w 1966 r. zespołową N agrodę Państwową III Stopnia. Jest głównym inicjatorem w dziedzinie estetyzacji dróg i podnoszenia warunków bezpieczeństwa drogowego. Wynikiem tego są upiększające drogi, zieleńce i parkingi drogowe, skanalizowane i oświetlane skrzyżowania dróg. Również nowoczesne i estetyczne oznakowania dróg oraz grupowe i rzędowe zadrzewienia dróg powstały w wyniku inicjowanej przez niego akcji. Inż. Eugeniusz Kwiatkowski bierze czynny udział w życiu społecznym pełniąc funkcję członka Centralnej [Rady Związków Zawodowych, członka Prezydium Zarządu Głównego Związku Zawodowego Transportowców i Drogowców oraz członka Prezydium Wojewódzkiej Naczelnej Organizacji Technicznej w Poznaniu. Jest członkiem Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej od 1948 r. W uznaniu wybitnych zasług odznaczony został przez Radę Państwa Złotym Krzyżem Zasługi (1952), Krzyżem Kawalerskim (1057) i Krzyżem Oficerskim Orderu Odrodzenia Polski (1962). PAWEŁ LOGINÓW Urodził się dnia 19 stycznia 1905 r. w Janowie Podlaskim, w województwie lubelskim, w rodzinie urzędnika państwowego Aleksego Łoginowa i jego żony Marii z domu Horoszewicz. Naukę w zakresie szkoły podstawowej pobierał w domu. W roku 1912 wstąpił do Państwowego Gimnazjum w Siedlcach. W roku 1915 rodzina Łoginowów ewakuowana została do Rosji. Paweł Loginów kontynuował naukę w gimnazjum Mceńskim i Technikum Kolejowo-Drogowym w Orle. W roku 1923 wrócił wraz z rodziną do Janowa Podlaskiego, a w 1<<925 r. zatrudniony został w Wydziale Powiatowym w Częstochowie w charakterze technika drogowego. Dla poprawy warunków materialnych przeniósł się w 1938 r. na stanowisko technika w Powiatowym Zarządzie Drogowym w Gostyniu, gdzie pracował do wybuchu drugiej wojny światowej w 1939 r. W latach okupacji pracował jako technik drogowy w niemieckim Powiatowym Biurze Budowlanym. W lutym 1945 r. zorganizował na polecenie władz Powiatowy Zarząd Drogowy w Gostyniu i Zarząd Gostyńskiej Kolei Powiatowej. Przez kilka miesięcy był kierownikiem obu tych instytucji. We wrześniu 1945 r. mianowany został przez Ministerstwo Komunikacji dyrektorem Gostyńskiej Kolei Powiatowej. W kwietniu 1949 r. mianowany został kierownikiem Powiatowego Zarządu Drogowego w Gostyniu i pełnił te obowiązki do końca 1951 r. W tym czasie powierzano mu okresowo pełnienie obowiązków kierownika Powiatowego Zarządu Drogowego w Krotoszynie, Ostrowie Wielkopolskim, a także kierownika odcinka robót jednej z dróg do Poznania. Po reorganizacji administracji drogowej od stycznia 1952 r. powołany został do pracy w Wojewódzkim Zarządzie Dróg Publicznych w Poznaniu na stanowisko kierownika działu, a od 1065 r. naczelnika Wydziału Inspekcji Technicznej. Od roku 1960 Paweł Loginów pełni funkcję przewodniczącego Zarządu Klubu Techniki i Racjonalizacji przy Wojewódzkim Zarządzie Dróg Publicznych. Za pracę zawodową i społeczną odznaczony został Srebrnym i Złotym Krzyżem Zasługi oraz Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski. Posiada również Medal Dziesięciolecia Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej oraz Odznakę Honorową "Za zasługi dla rozwoju województwa poznańskiego". MGR INŻ. ROMUALD MACIEJOWSKI Urodził się dnia 19 czerwca 1925 r. w Polskiej Wsi pow. Poznań, w rodzinie technika Wiktora Maciejowskiego i jego żony Kamili z domu Nowicka. Szkołę podstawową ukończył w 1937 r. w Toruniu. Tam też uczęszczał do Gimnazjum Laureaci nagródim. Mikołaja Kopernika kończąc do chwili wybuchu wojny w 1939 r. dwie klasy. W wyniku działań wojennych znalazł się w końcu 11939 r. w Warszawie, gdzie przebywał do końca okupacji pracując kolejno jako robotnik browaru, cukrowni i w Instytucie Farmaceutycznym. Równocześnie uczęszczał na tajne komplety szkoły średniej i zdał w 1944 r. egzamin, maturalny w XVII Państwowym Liceum w Warszawie. W roku 1946 wystąpił na Wydział Chemii Politechniki Gdańskiej. Studia ukończył w 1952 r. uzyskując stopień inżyniera chemii, magistra nauk technicznych w specjalności analiz technicznych. Podczas studiów pracował jako asystent w Zakładzie Chemii Nieorganicznej Akademii Medycznej w Gdańsku. W roku 1951 mgr inż. Romuald Maciejowski objął stanowisko kierownika laboratorium drogowego w Wojewódzkim Zarządzie Dróg Publicznych w Poznaniu i na stanowisku tym pracuje do chwili obecnej. Od roku 1054 pracuje aktywnie w Zarządzie Oddziału Stowarzyszenia Inżynierów i Techników Komunikacji w Poznaniu. Decyzją Zarządu Głównego z 1965 r. uznany został rzeczoznawcą Stowarzyszenia Inżynierów i Techników Komunikacji. Od roku 1956 mgr lnz. Maciejowski prowadzi wykłady na Politechnice Poznańskiej w zakresie technologii materiałów i nawierzchni drogowych. Od roku 1905 prowadzi zajęcia laboratoryjne w Technikum Geodezyjno-Drogowym w Poznaniu. W uznaniu zasług w pracy zawodowej i społecznej mgr inż. Romuald Maciejowski odznaczony został Srebrnym Krzyżem Zasługi, a Prezydium Wojewódzkiej Rady Narodowej w Poznaniu przyznało mu Odznakę Honorową "Za zasługi w rozwoju województwa poznańskiego". INŻ. FRANCISZEK SZCZEPANlAK Urodził się dnia 9 stycznia 1'917 r. w Gręblewie w powiecie Ostrów Wlkp. w rodzinie dróżnika kolejowego Michała Szczepaniaka i jego żony Anastazji z domu Biegaiska, W roku 1924 rozpoczął naukę w szkole powszechnej w Jarocinie, którą ukończył w 1931 r. W roku 1932 wstąpił do Państwowego Seminarium Nauczycielskiego Męskiego w Poznaniu, które po ukończeniu trzech kursów zmuszony był przerwać z powodu choroby. Następnie praktykował w budownictwie. Zainteresowany tą dziedziną, zapisał się we wrześniu 1935 r. do Państwowej Szkoły Budownictwa w Poznaniu. 26 stycznia 1939 r., po otrzymaniu świadectwa ukończenia szkoły, rozpoczął praktykę zawodową w Powiatowym Zarządzie Drogowym w Tucholi na stanowisku technika drogowego. Z chwilą wybuchu wojny (1939) przerwał pracę i wrócił do rodziny w Jarocinie. W latach okupacji pracował początkowo w charakterze nadzorcy dróg i mostów, a następnie technika drogowego w urzędzie budowy dróg w Lesznie. W (Styczniu 1'945 r. kiedy wojska radzieckie wkraczały na teren powiatu jarocińskiego, Franciszek Szczepaniak zabezpieczył maszyny, narzędzia i materiały drogowe podejmując jednocześnie organizację Powiatowego Zarządu Drogowego w Jarocinie. 14 lutego 1945 r. został upoważniony do pełnienia obowiązków kierownika Powiatowego Zarządu Drogowego w Jarocinie. Następnie otrzymuje nominację na zastępcę kierownika, a w 1948 r. powołany został ponownie na stanowisko kierownika. W maju 1951 r. na podstawie orzeczenia Państwowej Komisji Weryfikacyjino-Egzaminacyjnej przy Politechnice Poznańskiej uzyskał stopień inżyniera. W związku z przeprowadzoną reorganizacją służby drogowej w 1952 r. powołany został na stanowisko zastępcy dyrektora i głównego inżyniera Wojewódzkiego Zarządu Dróg Publicznych w Poznaniu, na którym pracuje do chwili obecnej W okresie piętnastoletniej pracy w Wojewódzkim Zarządzie Dróg Publicznych inż. Franciszek Szczepaniak przyczynił się wydatnie do rekonstrukcji technicznej dróg magistralnych, polegającej na podniesieniu ich funkcjonalności do rangi dróg samochodowych. Pod jego kierownictwem przygotowywana była dokumentacja techniczna drogowa i mostowa. Wykonane zostały roboty drogowe i mostowe, przy których stosowano nowoczesne technologie dużych zakresów produkcji. Wprowadzono kompleksową mechanizację, stworzono odpowiednie zaplecze techniczno-gospodarcze oraz organizację kontroli technicznej i laboratoryjnej dla nadzoru produkcji, jak również wykonania prac doświadczalnych i naukowo-badawczych. Wykonana została także generalna poprawa znaków drogowych z zastosowaniem najnowszej techniki. Poprawiono estetykę otoczenia dróg państwowych. Urządzono przy rekonstruowanej części dróg państwowych ponad dwieście zieleńców i kwietników oraz 25 km szerokich pasów zadrzewienia przydrożnego. NAGRODA MŁODYCH NAGRODA NAUKOWAzaprace energiinaukowobadawcze w dziedzinie cieplnej w elektryczną metodąbezpośredniego przetwarzania magnetohydrodynamiki. MGR INŻ. BOLESŁAW ZAPOROWSKI Urodził się dnia 22 stycznia 1936 r. w Sokołowie pow. Września, w rodzinie robotnika kolejowego Edmunda Zaporowskiego i jego żony Stefanii z domu Krerowicz. Szkołę podstawową ukończył we Wrześni w 1950 r. Naukę kontynuował w Liceum Ogólnokształcącym we Wrześni, a następnie w Gorzowie Wlkp., gdzie przeniósł się w 1952 r. Tam też uzyskał w 1954 r. świadectwo dojrzałości. W tym samym roku wstąpił na Wydział Elektryczny Politechniki Poznańskiej, który ukończył w 1959 r. uzyskując dyplom magistra inżyniera elektryka o specjalności elektrotechniki przemysłowej. W czasie studiów brał czynny udział w pracach społecznych w Zrzeszeniu Studentów Polskich, pełniąc w latach 1956-1959 funkcję kierownika Komisji Nauki w Radzie Uczelnianej. Pracę zawodową Bolesław Zaporowski rozpoczął w dniu l maja 1060 r. w Politechnice Poznańskiej jako asystent w Katedrze Elektroenergetyki. Od początku zainteresowania naukowe i dydaktyczne kierował na zagadnienia wytwarzania energii elektrycznej zarówno w elektrowniach klasycznych, jak i w elektrowniach jądrowych oraz w generatorach magnetohydrodynamicznych. W związku z tym, korzystając z urlopu naukowego, ukończył w 1961 r. podyplomowe studia w Warszawie w zakresie energetyki jądrowej. Pracując naukowo w Politechnice Poznańskiej nie tracił kontaktu z praktyką. W roku 1962 odbył dziewięciomiesięczną praktykę przemysłową w elektrowni Konin, gdzie w sposób praktyczny zapoznał się z eksploatacją elektrowni i montażem najnowocześniejszych wówczas bloków energetycznych w Polsce o mocy 120 MW. W tym czasie w Katedrze Elektroenergetyki Politechniki Poznańskiej prowadzono badania nad bezpośrednim wytwarzaniem energii elektrycznej z energii 6 Kronika miasta Poznania Laureaci nagród cieplnej w generatorach magnetohydrodynamiczmych. Mgr inż. Bolesław Zaporowski włączył się do tych badań podejmując się opracowania podstawowego zagadnienia: źródła zasilania generatora magnetohydrodynaxnacznego. W tym celu skonstruował komorę spalania typu rakietowego do wytwarzania plazmy dla generatora magnetohydrodynamicznego o mocy cieplnej 4 MW. Jest to największe urządzenie? tego typu w kraju. Zaprojektował również oraz nadzorował montaż stanowiska doświadczalnego do przeprowadzenia badań zbudowanej komory. Przeprowadził następnie szereg badań, a szczególnie właściwości elektrycznych i parametrów energetycznych wytwarzanej w komorze spalania plazmy. Od początku 1964 r. mgr inż. Bolesław Zaporowski opublikował dziesięć prac związanych z przeprowadzonymi badaniami bezpośredniego wytwarzania energii elektrycznej w generatorach magnetohydrodynamicznych i energetyką konwencjonalną, w tym dwie wydrukowane w materiałach Międzynarodowego Sympozjum Plazmy w ramach XX Międzynarodowego Kongresu Chemii Teoretycznej i Stosowanej w Moskwie i w materiałach VII Konferencji w Belgradzie poświęconej zjawiskom w gazach zjonizowanych, na których referował swoje prace. Wygłosił dwanaście referatów naukowych na temat wytwarzania energii elektrycznej w elektrowniach parowych, jądrowych i generatorach magnetohydrodynamicznych na forum Polskiego Towarzystwa Elektroniki Teoretycznej i Stosowanej oraz w Stowarzyszeniach N aukowo - T echnicznych Naczelnej Organizacji Technicznej. Obok pracy naukowej wiele wysiłku wkłada w pracę dydaktyczną. Prowadzi ćwiczenia z szeregu przedmiotów oraz wykłady z wytwarzania energii elektrycznej i energetyki komunalnej na Wydziałach Elektrycznym i Budownictwa Politechniki Poznańskiej. Wysiłki w dziedzinie dydaktyki dokumentuje wydaniem w 1965 r. skryptu pL Elektrownie parowe. Za działalność naukową w dziedzinie bezpośredniego wytwarzania energii elektrycznej w generatorach magnetohydrodynamiki Bolesław Zaporowski otrzymał dwukrotnie (1965 i 1966) nagrodę rektora Politechniki Poznańskiej. Obok działalności naukowej i dydaktycznej bierze czynny udział w działalności społecznej w Stowarzyszeniach Naukowo- Technicznych Naczelnej Organizacji Technicznej pełniąc ostatnio obowiązki przewodniczącego Zarządu Koła Stowarzyszenia Elektryków' Polskich przy Politechnice Poznańskiej, członka Kolegium Sekcji Energetyki Przemysłowej przy Poznańskim Oddziale Stowarzyszenia Elektryków Polskich, oraz członka Komitetu Techniki Jądrowej przy Wojewódzkiej Komisji Porozumiewawczej Naczelnej Organizacji Technicznej. Zebrali: Alfred Laboga i Tadeusz Orlik Rewolucjiuczestników Październikowej STEFAN KONIECZNIAK Życiorysy tych działaczy robotniczych, których dzieciństwo przypadło na przełom XIX i XX wieku, a czas młodzieńczy na wydarzenia przedrewolucyjne, zaczynają się podobnie. W domu sześcioro dzieci, a pracujący - najczęściej dorywczo - tylko jeden. Tak było też w rodzinie Konieczniaków w Karczmiskach pod Puławami, w której dnia 15 lipca 1892 r. urodził się Stefan Konieczniak. Na jego ojca, Józefa, stolarza na dworze obszarniczym i matkę, Katarzynę, spadł obowiązek żywienia tak licznej rodziny. Ponieważ spełniali go z coraz większym trudem, stary Konieczniak powędrował za pracą do Lublina i znalazł ją w fabryczce maszyn rolniczyoh. Były to pierwsze lata nowego wieku, lata narastającego niepokoju, wyładowań z dawna gromadzonego buntu, krwawych manifestacji ulicznych, strajków. Kulminacyjny moment tych wydarzeń przypadł na pamiętny rok 1905. W rewolucji uczestniczyli nie tylko dorośli, ale również młodzi, którzy w sobie tylko wiadomy sposób przedostawali się bezpiecznie z ulotkami i odezwami do najbardziej strzeżonych rejonów. Żandarmi carscy nie podejrzewali, aby do tak niebezpiecznej roboTy zdolni byli chłopcy. Nie znaczy to oczywiście, że kozackie nahajki ich właśnie oszczędzały. Rewolucja upadła, spotęgował się natomiast carski terror. Niektórzy uczestnicy wydarzeń rewolucyjnych poczęli szukać schronienia za granicą. Za nimi też pociągnęły grupki młodzieży, która pod zaborem carskim nie widziała dla siebie żadnych perspektyw. Również Stefan Konieczniak wyruszył z kilku przyjaciółmi w drogę. Kiedy dotarli do Kijowa, rozdzielili się i każdy na własną rękę począł szukać pracy. Konieczniak zatrzymał się dopiero w Odessie, w ruchliwym i barwnym porcie wabiącym młodych nadzieją na przygodę z morzem. Dostał pracę na statku pasażersko-handlowym jako pomocnffi w bufecie. Był rok 1908. Statek zbliżał się do brzegów Rumunii. Wybuchło to, na co zanosiło się od dawna. Poniewierani marynarze powstali do buntu i wyrzucili za burtę kilku oficerów. 6« Marynarka wojenna stłumiła bunt i winnych oddała pod sąd wojenny. Marynarz Piętka odważył się wówczas na krok szalony. Przewidując niebezpieczeństwo, kiedy statek zbliżał się do brzegów Besarabii, skoczył do morza. Za nim jego podopieczny - Stefan Konieczniak. Kto wie, czy dopłynąłby do zbawczego brzegu, gdyby nie mocne ramię towarzysza. Obaj uratowani przedostali się do Odessy, a stąd do Donbasu. Tam można było zniknąć w tłumie. Francuscy właściciele kopalń przyjmowali ludzi nie żądając papierów. Jak się nazwał, tak go zapisali. Jednego tylko Stefan nie ukrył: że jest Polakiem. Przy pierwszym jednak strajku administracja wezwała go na krótką rozmowę - znaczy buntownik! Przetrzymali trzy dni i kazali wyjeżdżać jak najdalej od Donbasu. Sylwetkiuczestników Znowu poratował Piętka. Dał list polecający do Kijowa, do "rodziny" , j ak się mówiło o partyjnej organizacji bolszewickiej. Komórka partyjna ukryta w firmie "Jakub i Józef Konn - Zakład Meblowy" przygarniała wszystkich, którzy mogli być pomocni rewolucji. Wieczorowe kursy wiedzy politycznej prowadzili studenci politechniki kijowskiej. Aż do roku 1914 Stefan Konieczni ak był pod ich opieką. Przeszedł niełatwe próby, wśród nich najsilniejsze wrażenie zrobiła na nim manifestacja, jaką w 1910 To, po śmierci Lwa Tołstoja, zorganizowała ulica kijowska. W rok później, podczas pobytu cara z rodziną w Kijowie na przedstawieniu w operze dokonano udanego zamachu na znienawidzonego doradcę carskiego, Piotra Stołypina. Całą swoją "wściekłość carat wyładował na lewicy. Aresztowano wielu bolszewików i podejrzanych o sympatie lewicowe. Do więzienia dostał się również Stefan Konieczniak. Był bity i przesłuchiwany przez sześć miesięcy. Niczego z niego nie wydobyli, niczego nie udowodnili. Musieli w końcu go zwolnić. Mimo terroru ruch rewolucyjny umacniał się i zjednywał coraz liczniejsze zastępy bojowników. W roku 1912 Kijów znowu zawrzał. Tym razem na wieść o zbiorowym mordzie dokonanym przez carat na górnikach kopalni złota nad Leną. Wydarzenia te, o których wieści nadchodziły z różnych stron Rosji carskiej, systematycznie podnosiły temperaturę, poszerzały krąg tych, którzy gotowi byli raczej umrzeć w walce niż dalej żyć na kolanach, wróżyły nieuchronne zbliżanie się burzy. Rok 1914. Wojna światowa. Podobnie jak jego rówieśnicy, Stefan Konieczniak wcielony został do armii carskiej i wysłany na front austriacki. Rozproszeni wśród żołnierzy bolszewicy nie zaprzestali działalności. Pewnego dnia dowódca zwiadu, student kijowski, jak się później okazało członek partii bolszewickiej, wezwał Stefana Konieczniaka do siebie i pokazując mu niemały stosik kartek powiedział: "uważaj, to wszystko donosy r.a ciebie! Pracuj dalej, ale uważniej!" Dowódca skontaktował go z żołnierzem innej jednostki, od którego otrzymywał odtąd paczki z ulotkami. Treść ich wyjaśniała żołnierzom istotę wojny i demaskowała siły, które żołnierzy pchały w objęcia śmierci. Traktowanie żołnierzy przez dowódców nie było lepsze niż to, które spowodowało bunt marynarzy na pasażerskim statku. Dobrze ilustruje to epizod, jaki rozegrał się pod Przemyślem. Podczas trwającego kilka miesięcy oblężenia miasta zdarzyło 'Się, że kuchnia przez kilka dni nie dowoziła ciepłej strawy. Wygłodniali żołnierze sięgnęli do "żelaznych porcji", chociaż nie było na to zgody najedzonych do syta dowódców. Kiedy ba Rewolucji Październikowejtalion poszedł do odwodów, jego dowódca zarządził przegląd oddziałów. Wybrał tych, którzy naruszyli zapasy. Karą dla nich było 25 razów wyciorem karabinowym, podczas tej barbarzyńskiej operacji z pleców żołnierzy tryskała krew. Trysnęła także z kapitana, kiedy podczas pamiętnej przeprawy przez San ugodziła go niespodziewanie karabinowa kula. Sztab pułku węsząc coś podejrzanego w nagłej śmierci dowódcy batalionu zwiększył wśród żołnierzy ilość swoich szpiclów. Kręcili się oni także wokół Stefana Konieczniaka, ale jego zwierzchnik odpierał każdą wątpliwość i wystawiał podkomendnemu dobrą rekomendację. Wiadomość o obaleniu cara zastała żołnierzy w Galicji, w rejonie gór Karpackich. Działalność bolszewików uległa teraz nasileniu. Konieczniak i jego towarzysze podczas każdej wyprawy zwiadowczej rozrzucali ulotki w okopach, na drogach i mostach. Podchodzili też pod stanowiska strony przeciwnej i pozostawiali tam ulotki w języku niemieckim. Ale obalenie cara nie przyniosło w rozrzuconych na rozległym froncie oddziałach poważniejszych zmian. Dopiero upadek rządu Aleksandra Kiereńskiego przyniósł radykalną zmianę. Powstała komórka partyjna, a bolszewicki oficer-zwiadowca został delegatem do Rady Piotrogrodzkiej. Dla członków partii otworzył się jednak nowy front walki. Należało nie dopuszczać do rozprzężenia i za wszelką cenę utrzymać front, aby osłonić rewolucję przed Niemcami. Tymczasem eserowcy, mieńszewiey i anarchiści, którym zależało na kompromitacji władzy radzieckiej uderzyli w naj czulszą strunę: "Żołnierze! - głosiły ich hasła - Bolszewicy w waszych wsiach dzielą ziemię, a was tam nie ma, Ci którzy nie nadstawiali głowy na froncie ziemię dostaną, a dla was zostanie tyle co na mogiłę". Stefan Konieczniak, którego staż partyjny nie był długi, bo przyjęto go do partii po przewrocie lutowym 1917 T., przechodził teraz kolejną, wcale nie łatwiejszą niż poprzednie, lekcję uświadomienia. Kiedy sytuacja na froncie austriackim została opanowana, przerzucono Stefana Konieczniaka na front ukraiński. Tam należało walczyć nie tylko z obcym wojskiem, ale także przeciwko kontrrewolucyjnym oddziałom hetmana Piotra Skoropadskiego i atamana Semena Petlury. Kiedy bolszewicy oswobodzili Kijów, urządzili uroczysty pogrzeo 2? marynarzy-zwiadowców, którzy wpadli w ręce przeciwnika i zginęli, oraz trzech kobiet - więźniów politycznych, których Petlura kazał zamordować. Pochowano ich uroczyście na wzgórzu w parku Aleksiejewskim, do którego niegdyś miała dostęp jedynie magnateria kijowska. Przez krótki czas Stefan Konieczniak pracował w nowo powstającej marynarce, tzw. czarnomorsko-dnie p rowskiej flotyllo", która " formowała się w Odessie i częściowo w Kijowie. W lipcu 1919 r. zaczęto organizować III Międzynarodową Brygadę, w skład której wchodzili robotnicy, żołnierze - b. jeńcy wojenni różnej narodowości. Oddziały te skierowane zostały na szlak, którym zamierzał podążyć na Moskwę gen. Anton Denikin. "Interbrygada" stoczyła wtedy krwawy bój z przeważającymi siłami białogwardyjskiel armii konnej i doznała ogromnych strat. Resztki brygady cofnięto na Białoruś i tam zdołano z niej stworzyć zaledwie dwa oddziały po IX) ludzi każdy. Oddziałki te pchnięto do walki na front uralski -. przeciwko oddziałom kontrrewolucjonistów dowodzonych przez admirała Aleksandra Kołczaka. Był grudzień 1919 roku. "Kołczakowey" cofając się pozostawiali w niektórych miastach, 3 przede wszystkim w bogatych stanicach kozackich, wśród Tatarów i Baszkirów oddanych sobie oficerów, którzy w odpowiednim czasie mieli wzniecić powstanie przeciw Republice Rad. W styczniu i lutym następnego roku obszar ten rzeczywiście został ogarnięty ogniem powstania. Oddziały bolszewickie staczały walki z wielokrotnie silniejszym przeciwnikiem. Dlatego stosowano taktykę podjazdową i partyzancką, w ramach której czerwone oddziały przerzucały się z miejsca na miejsce podczas czterdziestostopniowych mrozów. Koczowano w schroniskach wygrzebanych w śniegu. Oprócz przeciwnika i mrozu - bolszewików atakował głód. Chleba zresztą brak było wszędzie, chociaż zdarzało się, że żołnierze znajdowali na polach zasypane śniegiem stogi z niemłóconym zbożem pochodzącym jeszcze ze zbiorów z 1914 roku. Dopiero po wykonaniu najpilniejszych zadań, żołnierze z "interbrygady" mogli pomyśleć o powrocie do kraju. Dla Polaków nadarzyła się okazja nadzwyczajna. W Białymstoku powstał Polski Komitet Rewolucyjny, na którego czele stanęli Feliks Dzierżyński, Feliks Kon i Julian Marchlewski. Za sprawą Komitetu 4(0) polskich komunistów rozrzuconych po różnych frontach zostało skierowanych do Moskwy. W związku z napaścią Józefa Piłsudskiego na Republikę Rad, polscy komuniści przydzieleni zostali do tych jednostek, które walczyły w okolicach rodzinnych miejscowości Polaków. Stefan Konieczniak - pocho dzący z lubelskiego skierowany został do walczącej na tym odcinku dywizji i otrzymał funkcję oficera politycznego w komendzie zwiadu, a zarazem zadanie prowadzenia pracy politycznej wśród polskiej ludności cywilnej. Po zawieszeniu broni Stefan Konieczniak wrócił do Moskwy i tam po spotkaniu z Feliksem Dzierżyńskim, który wyjaśnił zadania, jakie czekają polskich komunistów, przeszedł przeszkolenie przygotowujące do zwalczania spekulacji, bandytyzmu i kontrrewolucji. Po krótkiej pracy na terenie Ukrainy ponownie przeszedł przeszkolenie w Moskwie. Oczekując skierowania na nowy odcinek pracy dowiedział się od przebywającego w Moskwie Karola Świerczewskiego, że Komunistyczna Partia Polski zwróciła się o powrót polskich komunistów nie obarczonych odpowiedzialną pracą do kraju. Po namyśle Stefan Konieczniak napisał prośbę do Feliksa Dzierżyńskiego o skierowanie go na teren Polski. Ten wezwał go do siebie i po rozmowie przyznał, iż obecność jego i praca w kraju okazać się może pożyteczniejsza. Aby nie wzbudzić niczyich podejrzeń Stefan Konieczniak załatwiał formalności wyjazdowe poprzez Repatriacyjny Urząd Komisji Mieszanej w Charkowie. Po dwóch tygodniach oczekiwania na tzw. transport, a następnie po dwóch tygodniach podróży znalazł się w końcu grudnia 1921 r. na stacji w Równem. Tam niestety czekało już na niego polska policja. O tym, kto mógł go zdradzić dowiedział się niemal natychmiast, bowiem U wejścia do budynku policji, do którego prowadzono go na przesłuchanie, natknął się na jednego z poznanych wcześniej urzędników Urzędu Repatriacyjnego w Charkowie. Zarzutów żadnych nie było, były tylko pytania: po co wrócił do Polski. Pytania te powtarzano w czasie przesłuchania w więzieniach w Równem, Łucku, Kowlu, potem w Zamku lubelskim, wreszcie w Puławach. Dopiero w roku 1924 Stefan Konieczniak odtransportowany został do rodzinnej wsi Karczmiska i tam oddany pod nadzór policji. Od miejsca zamieszkania oddalać się mógł jedynie na odległość pięciu kilometrów. Miejscowy proboszcz nie omieszkał w związku z tym oświadczyć z ambony: "Wystrzegajcie się, ibo do parafii przyjechała «czerwona bolszewicka zaraza»". Właściwie, to proboszcz przysporzył mu tylko popularności. Ludzie zarówno z jego rodzinnej wsi, jak i sąsiednich poczęli odwiedzać "dom bolszewika". W grudniu 1924 r. odwiedził Stefana Konieczniaka przedstawiciel lubelskiego Komitetu Okręgowego Komunistycznej Partii Polski i oznajmił, iż ze względu na sytuację, w której nie sposób jest prowadzić poważniejszej pracy politycznej, partia proponuje, aby wyjechał do Francji i rozpoczął tam działalno"ść w kręgach polskiej emigracjiKiedy podjął decyzję i zaopatrzył się w poufne adresy w Paryżu, pod które miał się zgłosić, rozpoczął starania o wyjazd w Biurze Werbunkowym w Poznaniu. Przekupieni urzędnicy przymknęli oko na fakt, iż Stefan Sylwetki uczestników Rewolucji Październikowej Konieczniak nie posiadał ani dowodu osobistego, ani "świadectwa moralności", jakie wystawiała policja, ani zaświadczenia komisji lekarskiej. Nie podobało się to jednak żandarmerii francuskiej, która odstąpiła od podejrzeń dopiero wtedy, gdy emigrant podpisał kontrakt, zgodnie z którym miał pracować co najmniej rok na rzecz kapitału francuskiego. Ledwie wraz z grupą Polaków z Sosnowca i Dąbrowy Górniczej rozpoczął pracę w kampanii węglowej N oeux les Mines, już rozpoczął się strajk. Górnicy żądali podniesienia płac i poprawy stanu bezpieczeństwa pracy. Stefan Konieczniak prowadził w czasie strajku agitację wśród rodaków. J eden z nich ujawnił jego nazwisko w dyrekcji, a ta żandarmerii francuskiej. Po wyjeździe na powierzchnię Stefan Konieczniak został aresztowany i przewieziony do więzienia w Bethume. Stąd zaś odstawiono go pod eskortą do granicy belgijskiej. Tam odczytano mu dekret o wydaleniu z Francji. Korzystając z pomocy towarzyszy belgijskich i Polaków - komunistów pracujących w Belgii, Stefan Konieczniak wrócił do Paryża, gdzie ponownie przystąpił do pracy politycznej wśród polskiej emigracji. Skończyło się na aresztowaniu i ponownym wydaleniu. Raz jeszcze wraca do Francji i rozpoczyna działalność w Stowarzyszeniu Kulturalno-Oświatowym, którego sekretarzem był Andrzej Węcławek, a jednym z politycznych kierowników - Zygmunt Modzelewski. Pobyt Stefana Konieczniaka we Francji obfituje w walki, zarówno o sprawę polskich robotników-emigrantów, jak i o byt osobisty. Walkę tę prowadził z poszczególnymi przedsiębiorstwami wyzyskującymi robotników, to znów z kierownictwem tzw. Związku Robotników Polskich, który nie tylko nie występował w obronie swoich członków, ale na domiar złego okradał ich. Organizował polskie grupy językowe, polskie sekcje Związków Zawodowych, pomoc dla bezrobotnych, patro'naty nad "więźniami politycznymi w Polsce oraz rozwijał pracę kulturalno-oświatowa w ramach Towarzystwa Przyjaźni Polsko- Francuskiej. Taktyka jaką najczęściej stosowali komuniści polegała na tym, że pod płaszczykiem organizacji towarzystw kulturalnych prowadzili oni działalność polityczną. Niekiedy chodziło o to, jak w przypadku Champagnac les Mines, aby górnicy uroczyście świętowali dzień 1 maja. Właśnie ta manifestacja ponownie zwróciła na niego uwagę policji. Po pierwszej "rozmowie" w 1927 r. nadchodziły wezwania na następne rozmowy. Ponieważ trudno było przewidzieć, czym mogą się one skończyć, pewnego dnia, we wrześniu 1929 r. Stefan Konieczniak za radą towarzyszy francuskich udał się do Paryża, a stamtąd - po konsultacji z Zygmuntem Modzelewskim - wysłany został do Valenciennes w północnej Francji, miejscowości znanej z licznego skupiska Polaków. Wkrótce tu policja odkryła jego ślad, co dla kierownictwa komunistów polskich we Francji oznaczało, że ziemia francuska zaczyna palić się Stefanowi Konieczniakowi pod nogami, a zatem należy podjąć szczególne środki bezpieczeństwa. Znajdował się wówczas pod opieką francuskich komunistów gminy Ivry sur Seine pod Paryżem, w której merem był znany działacz komunistyczny i członek Komitetu Centralnego Francuskiej Partii Komunistycznej, George Marrane, a posłem z tego okręgu - Maurice Thorez. Dzięki pomocy komunistów francuskich otrzymał tam na jakiś czas pracę stolarza. Było to w roku 1932, straszliwie trudnym dla robotników. Wystarczy powiedzieć, że w gminie Ivry sur Seine liczącej ok. 45 tys. mieszkańców niemal połowa mężczyzn szukała pracy. Sytuację wykorzystali faszyści. Zadaniem komunistów było stawianie oporu bezczelnie panoszącym się bojówkom faszysty, pułkownika de La Roque, który swoją organizacją "Croix de Feu" kierował przede wszystkim przeciwko francuskiej lewicy. Bojówki faszystowskie napadały na komunistyczne urzędy gminne, demolowały lokale partyjne, a nawet dopuszczały się morderstw na posłach komunistycznych. Komuniści zorganizowali robotnicze oddziały samoobrony. Partia zdała egzamin, szczególnie podczas pomiętnej nocy 6 lutego 1934 T., kiedy to jako jedyna siła polityczna stanęła na czele świadomych robotników przeciwko faszystowskiemu przewrotowi. Pucz został rozbity. Stefan Konieczniak brał udział w walkach i został ranny w głowę. Po raz drugi komuniści polscy wzięli masowy udział w akcji, jaka rozegrała się w lutym 193-4 roku w Polskim Konsulacie Generalnym w Paryżu. Ponieważ polskie władze konsularne nie chciały pomóc IW bezdomnym emigrantom, nie odpowiadały na apele i petycje, a delegację wysłaną przez manifestantów chciały odąć w ręce policji, zrozpaczeni ludzie zdemolowali lokale konsulatu i pobili urzędników. Liczna grupa manifestantów została aresztowana, a osiemnastu najbardziej aktywnych - wśród nich Stefan Konieczniak - postawiona przed sądem francuskim. Skazani zostali na kary więzienia i wydalenie poza granice Francji. Akcja ta o tyle okazała się skuteczna, że usunięty został ze stanowiska konsul generalny w Paryżu, a co najważniejsze, znalazły się pieniądze na dożywianie bezrobotnych, noclegi dla bezdomnych i odzież dla obdartych. Walka ta miała także znaczenie dla emigrantów innych narodowości - wskazywała im drogę działania, zachęcała do czynu i nieustępliwości. Rok 1936 dla komunistów tego pokolenia co Stefan Konieczniak oznaczał tylko Hiszpanię! Zgłosił się do oddziałów ochotniczych i objął funkcję komisarza politycznego w kompanii polskiego batalionu im. Georgi Dymitrowa. Po raz drugi w życiu spotkał się z Karolem Swierczewskim, który w górach Guadalajary wciągnął w pułapkę i zniszczył trzy dywizje włoskich faszystów. Stefan Konieczniak walczył w Hiszpanii aż do ostatnich dni Republiki. Dopiero w lutym 1939 r. wrócił do rodziny we Francji. Korzystając z tego, że Związek Socjalistycznych Republik Radzieckich zabierał do siebie transporty chorych i rannych uczestników wojny w Hiszpanii, Konieczniak wraz z jedną ze swoich córek udał się w lipcu 1939 r. do Kraju Rad. Córkę umieszczono w domu dziecka, a on sam, po wyleczeniu z ran, których doznał w Hiszpanii, rozpoczął pracę w przedsiębiorstwie budowy kolei podziemnej w Moskwie. W pierwszej fazie II wojny światowej, również jego żona i starsza córka zostały dzięki pomocy konsula radzieckiego we Francji przewiezione do Związku Socjalistycznych Republik Radzieckich. Kiedy Niemcy napadli na Związek Socjalistycznych Republik Radzieckich, a na terytorium Kraju Rad poczęła organizować się armia polska pod dowództwem gen. Władysława Andersa, Stefan Konieczniak po porozumieniu ze swoimi towarzyszami partyjnymi postanowił wstąpić do wojska. Złożył więc stosowne dokumenty i szczerze opisał swoje życia. Ponieważ nie otrzymał odpowiedzi, sam zgłosił się w odpowiednim urzędzie. Tu powiedziano mu, że podanie jego nie było brane pod uwagę, ponieważ wszyscy Polacy biorący udział w wojnie w Hiszpanii po stronie "czerwonych" zostali pozbawieni obywatelstwa polskiego, a ponadto, armia polska pod dowództwem gen. Władysława Andersa nie życzy sobie w swoich szeregach komunistów. Dla Stefana Konieczniaka nie oznaczało to wcale rezygnacji z walki czynnej z faszyzmem. Zaciągniął się do rezerw pospolitego ruszenia i walczył w obronie Moskwy oraz pracował w zakładach produkujących sprzęt wojenny. Kiedy w Związku Socjalistycznych Republik Radzieckich zorganizował się Związek Patriotów Polskich, Stefan Konieczniak zaangażowany został do pracy w nim przez Wandę Wasilewską i Alfreda Lampego. Potem pełnił obowiązki administratora w przedstawicielstwie Polskiego Komitetu Wyzwolenia Narodowego w Moskwie. Na tym stanowisku pozostał do kwietnia 1945 To, do czasu decyzji o powrocie do kraju. Komitet Centralny Polskiej Partii Robotniczej skierował Stefana Konieczniaka do pracy w Poznaniu w organach bezpieczeństwa. W Wydziale Operacyjnym instytucji stojącej na straży spokoju publicznego Stefan Konieczniak pracował aż do osiągnięcia wieku emerytalnego. Mimo przerwania w 1959 r. pracy zawodowej, Stefan Konieczniak ani na chwilę nie zrezygnował z działalności społecznej. Jest członkiem Komisji do Spraw Działaczy Ruchu Rewolucyjnego przy Komitecie Wojewódzkim Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej, pracuje w Komisji Weteranów Ruchu Rewolucyjnego z lat 1905/1917 przy Zarządzie Okręgowym Związku Bojowników o Wolność i Demokrację w Poznaniu. Każdego roku odbywa dziesiątki spotkań z młodzieżą, przekazując jej prawdę o dniach, które wstrząsnęły światem w 1917 To, o walce hiszpańskiej republiki, o swoim bogatym i pięknym życiu. Henryk Jantos PROF. DR JANUSZ PAJEWSKI - WYBITNY UCZONY I DYDAKTYK ORAZ WYCHOWAWCA MŁODZIEŻY Instytut Historyczny Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu święcił w dniu 6 maja 1967 r. niecodzienną uroczystość. Prof. dr Janusz Pajewski - kierownik Katedry Historii Powszechnej Nowożytnej i Najnowszej -- obchodził 60-lecie urodzin oraz 37-lecie pracy naukowej. Uroczystość miała szczególne znaczenie ze względu na zasługi J ubilata dla nauki polskiej oraz szacunek, jakim się cieszy w polskim środowisku naukowym. Sala im. Lubrańskiego w Collegium Minus wypełniona po brzegi zgromadziła rodzinę Jubilata, przedstawicieli władz miasta Poznania, kolegów, uczniów, studentów. Uro czystości przewodniczył uczeń profesora, dziekan Wydziału Filozoficzno-Historycznego Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza doc. dr Antoni Czubiński. Przemówienia wygłosili: rektor Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza prof. dr Czesław Łuczak, który ocenIaJąc zasługi Jubilata określił jego wkład do nauki i w wychowanie nowych kadr słowami: "s z koł a P aj e w s k i e g o " ; dyrektor Instytutu Historycznego Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza, światowej sławy uczony prof. dr Henryk Łowmiański, który omówił działalność naukową, dydaktyczną i organizacyjną Jubilata jako profesora Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza; prof. dr Zdzisław Grot dokonał w swym przemówieniu analizy naukowego dorobku Jubilata, a "doc. dr Antoni Czubiński w imieniu uczniów mówił o metodzie kształcenia kadr oraz o wielkiej życzliwości Jubilata dla swych wychowanków. Wiceprzeprzewodniczący Rady Narodowej miasta Poznania dr Zbigniew Rudnicki udekorował prof. dra Janusza Pajewskiego w imieniu władz miejskich Honorową Odznaką Miasta Poznania. Telegramy gratulacyjne przesłali najwybitniejsi uczeni polscy oraz z Francji i Niemiec. N a zakończenie uroczystości prof. dr J anusz Pajewski w pełnym erudycji i dowcipu przemówieniu mówił o swej drodze do badań nad historią oraz o znaczeniu historii dla czasów współczesnych. Janusz Pajewski urodził się w Warszawie 5 maja 1 r. jako syn Zdzisława i Stefanii z Reklewskich. Studia historyczne odbył na U niwersytecie Warszawskim pod kierunkiem tak wybitnych profesorów, jak: Oskar Halecki, Wacław Tokarz i Marceli Handelsman, uzyskując 12 XII 1929 r. dyplom doktora filozofii z zakresu historii. Dalsze studia odbywał w Wiedniu i Budapeszcie, gdzie równocześnie w tamtejszych archiwach zbierał materiały do prac naukowych. 16 V 1933 T., mając 26 lat, otrzymał veniam legendi jakodocent historii nowożytnej. Od tegoż roku prowadził wykłady i ćwiczenia na U niwersytecie Warszawskim. Od roku 1937 wykładał historią w Wyższej Szkole Dziennikarskiej, a od 1938 r. w Szkole Nauk Politycznych. Był także w latach 1935-"'1937 nauczycielem historii w żeńskim gimnazjum Cecylii Platerówny w Warszawie. Wybuch wojny światowej (1939-1945) przerwał normalny tok działalności naukowej i dydaktycznej profesora, przynosząc równocześnie ciężkie przeżycia osobiste, bowiem jego rodzice zamordowani zostali przez Niemców. W latach 1940-1941 pracował w czytelni "Ateneum" w Warszawie, wykładał w "Szkole sekretarek" Edmunda Jana Reymana (1941-1944). Od roku 1942 pracował w tajnym nauczaniu, prowadząc kilka kompletów. Mimo bardzo trudnych warunków prowadził pracę naukową i przygotował na prośbę prof. dra Zygmunta Wojciechowskiego dwa tomy Historii Polski Nowożytnej dla wydawnictwa "Biblioteka Wiedzy o Polsce" oraz pracę o Zygmuncie Auguście. Niestety prace te uległy spaleniu wraz z wszystkimi innymi materiałami naukowymi podczas Powstania Warszawskiego. Po wyzwoleniu Polski Janusz Pajewski wznowił jesienią 1945 r. wykłady na U niwersytecie Warszawskim. W roku szkolnym 1945/46 wykładał o stosunkach polsko-niemieckich w Szkole Głównej Handlowej, a w Szkole Nauk Politycznych historię dyplomacji XIX i XX wieku. Równocześnie w październiku 1945 r. objął stanowisko zastępcy dyrektora Biura do Spraw Repatriacji w Ministerstwie Spraw Zagranicznych i pełnił tę funkcję do 30 listopada 1946 r. Od 1 grudnia 1946 r. na zaproszenie Wydziału Humanistycznego Uniwersytetu Poznańskiego prof. Janusz Pajewski objął Katedrę Historii Powszechnej Nowożytnej po zmarłym prof. dr Bronisławie Dembińskim. Odtąd losy Janusza Pajewskiego związały się ściśle z dziejami Uniwersytetu Poznańskiego i jego Studium Historycznego zreorganizowanego z czasem w Instytut Historyczny. 30 VI 1954 r. Centralna Komisja Kwalifikacyjna przyznała Januszowi Pajewskiemu tytuł profesora nadzwyczajnego, a 30 IV 1959 r. - tytuł profesora zwyczajnego. W latach 1951-1952 Janusz Pajewski był organizatorem Wydziału Historycznego, od 1 V 1952 do 31 VIII 1955 r. prodziekanem, a od 1 IX 1955 r. do 30 IX 1958 r. dziekanem Wydziału Filozoficzno-Historycznego uniwersytetu im. Adama Mickiewicza. W latach 1957-1 był członkiem Rady Głównej Szkolnictwa Wyższego. Janusz Pajewski jest członkiem wielu towarzystw naukowych. 24 XI 1945 r. wybrany został członkiem-korespondentem d. Towarzystwa Naukowego Warszawskiego. 6 XII 1947 r. # został członkiem Poznańskiego Towarzystwa Przyjaciół Nauk. Był sekretarzem Wydziału II Historii Nauk Społecznych oraz członkiem Zarządu Poznańskiego Towarzystwa Przyjaciół Nauk, a obecnie pełni funkcję przewodniczącego Komisji Historycznej. 22 VI 195u r. został powołany na współpracownika Komisji Historycznej d. Polskiej Akademii Umiejętności w Krakowie. Od 1 IX 1947 r. do 1 III 1953 r. był kierownikiem Studium Niemcoznawczego, przemianowanego później na Sekcję Badania Dziejów Niemiec Instytutu Zachodniego, którego członkiem jest do dziś. Jest wybitnym i ofiarnym działaczem Polskiego Towarzystwa Historycznego, zajmował w nim szereg funkcji w Oddziale Poznańskim, m. in. w latach U953'-,1957 był wiceprezesem. Jest członkiem Komisji Historycznej Polsko-Niemieckiej Polskiej Akademii Nauk i Niemieckiej Akademii Nauk, która przyczynia się do wyjaśnienia stosunków między obu narodami. Za swe zasługi był wielokrotnie nagradzany nagrodami Ministerstwa Szkolnictwa Wyższego. Prof, dr Janusz Paj ewski odznaczony został Złotym Krzyżem Zasługi (1955), Medalem X-lecia Polski Ludowej (1955),) Krzyżem Oficerskim Orderu Odrodzenia Polski (1964) oraz Odznaką Tysiąclecia Państwa Polskiego (1964). W latach -przedwojennych Janusz Pajewski zajmował się głównie badaniami w zakresie polityki zagranicznej Polski w wieku XVI, ze szczególnym uwzględnieniem jej stosunku do spraw węgierskich i tureckich. Przykładem mogą tu być prace: Stosunki polsko- wągierskie i niebezPieczeństwo tureckie w latach 1516-1526 (RozPrawy Historyczne Towarzystwa Naukowego Warszawskiego, t. IX/ 1930), Wągierska polityka Polski w połowie XVI wieku (1540-1571) wydana Nakładem Polskiej Akademii Umiejętności w 1932 T., oraz szereg artykułów, jak Turcja wobec elekcji Walezego (" Przegląd Powszechny". 1953), Wągierska polityka Zygmunta Starego (" Polityka Narodów" , 1933), Projekt prrymierza polsko-tureckiego za Zygmunta Augusta ("Księga ku czci Oskara Haleckiego", 1935), czy Turcja wobec elekcji Batorego (" Przegląd Powszechny", 1935). W pracach tych dał się poznać jako wybitny znawca dziejów dyplomatycznych XVI wieku. Drugi dział zainteresowań naukowych J anusza Pajewskiego dotyczył XX wieku, a szczególnie historii stosunków międzynarodowych okresu międzywojennego. N a podkreślenie zasługują hasła ogłaszane w Encyklopedii Nauk Politycznych dotyczące sze Jubileusze regu podstawowych zagadnień z zakresu historii dyplomacji, jak: Mała Ententa, Locarneńskie układy, Pakt Czterech, Pakt Wschodni, i inne. Zaczął się wtedy kształtować nowy profil badań Janusza Pajewskiego, jakże potrzebny w naszej historiografii w dziedzinie historii powszechnej najnowszej. Jego artykuły Racja stanu a ideologia. Na marginesie polityki zagranicznej Mussoliniego ("Przegląd Powszechny", 1938), a szczególnie Prrymierze austriacko-niemieckie a kryrys bośniacki 1908-1909 ("Przegląd Współczesny", 1939) zapoczątkowały nowy okres badań, który przyniósł najpoważniejsze prace będące cennym dorobkiem historiografii polskiej. Po osiedleniu się w Poznaniu Janusz Pajewski badaniami swymi objął dzieje Niemiec, szczególnie w epoce imperializmu, których poznanie "... należy nie tylko do zadań, ale i do obowiązków naszej historiografii" '. Tu w Poznaniu wyszły spod jego pióra prace rozszerzające naszą wiedzę o Niemczech. Książka Niemcy w czasach nowożytnych 1517-1939, wydana w 1947 T., stała się podręcznikiem dla setek studentów U niwersytetu Poznańskiego. Tak ważny dla zrozumienia przez Polaków problem niemiecki był wielostronnie omawiany w szeregu artytułów. Zwróćmy uwagę choćby na pracę pt. Główne elementy polityki zagranicznej Niemiec i Austro- WĘgler w stosunku do Polski w latach 1914-1918, która była przedmiotem dyskusji na VII Powszechnym Zjeździe Historyków Polskich we Wrocławiu (1947), a drukiem została ogłoszona w Pamiętniku VII Powszechnego Zjazdu Historyków Polskich we Wrocławiu, t. I 1948. Szereg artykułów, jak: Berlin, Bagdad. Z dziejów polityki niemieckiej na bliskim Wschodzie w czasach wllhelmlńsklch ("Roczniki Historyczne", t. XVIII/1949), Konflikt junkrów Z burżuazją w początkach ery imperializmu ("Przegląd Zachodni", 1951), Podłoże gospodarczo-społeczne niemieckich planów strategicznych przed pierwszq wojnq światową ("Przegląd Zachodni", 1952), WewneXrzne sprzeczności imperializmu niemieckiego na tle polityki Rzeszy wobec Rosji w przededniu pierwszej wojny swzatowej ("Przegląd Zachodni", 1954), Ze studiom nad stosunkiem Imperializmu niemieckiego do Rosji w latach 1304-1905 ("Roczniki Historyczne" t. 21, 1953-54), dowodzi rozległości badań profesora i wskazuje na istotę drapieżnych planów imperialistów niemieckich wobec krajów Europy środkowo-wschodniej przed pierwszą wojną światową (1914-1918) i w jej początkach. Równocześnie prace te były m. in. drogą do jednego z najwybitniejszych dzieł Janusza Pajewskiego pt. Mitteleuropa. Studia Z dziejów imperializmu niemieckiego w dobie pierwszej wojny światowej. Dzieło to wydane w 1959 r. jest jednym z nielicznych polskich książek dotyczących zagadnień historii międzynarodowej. Przedstawia ono politykę Niemiec wobec Austro-Węgier oraz narodów słowiańskich i bałkańskich w czasie pierwszej wojny światowej ze zwróceniem uwagi na stosunki niemiecko-tureckie. Sprawa "Mitteleuropy" ma także znaczenie dla sprawy polskiej ze względu na objęcie naszych ziem tą specyficzną postacią imperializmu niemieckiego. Janusz Pajewski napisał w Poznaniu szereg studiów z dziejów stosunków polsko-niemieckich w dobie pierwszej wojny światowej. Wystarczy wskazać na takie prace, J ak: Polityka imperializmu niemieckiego w sprawie polskiej podczas I wojny światowej (Studia i Materiały do dzieAóto Wielkopolski i Pomorza, t. I, 1955), Polityka mocarstw centralnych wobec Polski podczas pierwszej wojny światowej ("Roczniki Historyczne", t. 28, 1%2) i inne. które wyjaśniają sprawę polską z punktu widzenia międzynarodowego, oraz szereg prac dotyczących okresu międzywojennego, m. in. polityki Niemiec Weimarskich, a szczególnie jej kanclerza a później ministra spraw zagranicznych - Gustawa Stresemanna. W odległe wieki przenosi nas dwukrotnie wydana (1960 i 1%3) książka pt. Buńczuk i koncerz. Z dziejów wojen polsko-tureckich. Jest to przypomnienie dawnych przedwojennych badań. Wreszcie należy wymienić obszerną syntezę pL Historia powszechna 1871-1918, która ukazała się w 1%7 r. Jest to jeden z tomów wielkiego zbiorowego wydawnictwa obejmującego całokształt dziejów powszechnych. Praca ta - jak zaznaczył prof. dr Henryk Łowmiański . . . .stanowi uwieńczenie studiów prowadzonych przez autora nad danym okresem, a zarazem istotny wkład do jego prac dydaktycznych". Janusz Pajewski jest znakomitym popularyzatorem historii. Napisał szereg cennych artykułów popularnonaukowych, pisze do czasopism i gazet, przyswaja szerokim kołom czytelników najnowsze zdobycze nauk historycznych. Jego prace są poważnym osiągnięciem polskiej nauki historycznej w dziedzinie historii powszechnej doby imperializmu. Odznaczają się przejrzystością konstrukcji, jasnością wykładu i pięknym stylem. Są oparte na rozległej podstawie źródłowej. Janusz Pajewski jest autorem około 150 prac naukowych. Będąc wybitnym znawcą historii Niemiec i stosunków polsko-niemieckich zawsze wskazuje na aktualne, wnioski płynące z historii. Uważa bowiem, że "współczesność zapładnia naukowca. Wyznacza mu nowe perspektywy. Nawet bardzo odległe od nas epoki wiążą się ze współczesnym życiem przez osobę historyka"2. Po prostu współczesność inspiruje historyka. Piękny i Jakże zrozumiały przykład przytoczył Janusz Pajewski dla uzasadnienia tych tez metodologicznych: "Kto lepie] rozumie historię Rewolucji Francuskiej, czy ktoś, kto żył w spokojnych czasach, czy ten, kto na przykład przeżył okres Rewolucji Październikowej lub inne burzliwe wydarzenia dziejowe?" '. Janusz Pajewski wysoko ocenia znaczenie stosunków polsko-niemieckich w historii najnowszej, uważa, że wpływały one na rozwój wydarzeń 'europejskich, że problematyka stosunków polsko-niemieckich to klucz do sytuacji Niemiec i Polski. Stosunek profesora do historii nie jest beznamiętny. Będąc jednym z wciąż jeszcze niewielu polskich uczonych zajmujących się konsekwentnie problemem niemieckim w XX wieku zawsze potrafi wskazać na aktualne wnioski wypływające z jego badań. W jednej ze swych prac dotyczących niemieckiego parcia na wschód * w ten sposób formułuje ostateczne wnioski: "Niewątpliwie imperializm niemiecki nadal istnieje i nadal jest dla świata niebezpieczny. Groźby tej nie można nie dostrzegać i lekceważyć, ale też nie wolno jej wyolbrzymiać. Jest ona niezawodnie znacznie mniejsza niż była przed dwudziestu laty przede wszystkim dlatego, że w samych Niemczech p o d c i ę t e zostały korzenie imperializmu. Fakt, że powstało i rozwija się p a ń s t w o niemieckich mas pracujących, jest dla reakcji ciosem zabójczym. Fakt, że dziś wobec ewentualnych zamachów imperialistów nie stoimy już osamotnieni, że wszystkie narody Europy Środkowej i Wschodniej są złączone ścisłymi węzłami i solidarnie walczą w obronie swej wolności, podnosi w poważnym stopniu nasze bezpieczeństwo" (podkreślenie - Z. W.). Działalność badawcza Janusza Pajewskiego łączy się ściśle z jego działalnością pedagogiczną i dydaktyczną. Jako kierownik Katedry Historii Powszechnej Nowożytnej i Najnowszej Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza opiekuje się seminariami magistranckimi i doktoranckimi. Jest mistrzem wielu roczników młodzieży studiującej historię. Cieszy się jej ogromnym zaufaniem, która ściąga tłumnie na jego seminaria. Ponad 150 prac magisterskich napisano pod kierunkiem Janusza Pajewskiego. Niejednokrotnie pod tymże kierownictwem magistranci przechodzą seminarium doktoranckie. J anusz Pajewski wykształcił 23 doktorów historii oraz czterech docentów. Niektórzy z nich pracują dalej w Katedrze, inni zajmują stanowiska w szkołach wyższych poza Poznaniem oraz w instytutach naukowych. Kierowana przez Janusza Pajewskiego Katedra Historii Powszechnej uprawia rozległą problematykę badań, budząc zainteresowanie nie tylko z punktu widzenia naukowego, ale i w aspekcie zagadnień politycznych, społecznych i ideologicznych. Obejmuje m. in. historię stosunków międzynarodowych a szczególnie stosunki polsko-niemieckie, polsko-francuskie, politykę zagraniczną i wewnętrzną Polski, historię masowych ruchów społecznych, historię imperializmu niemieckiego i francuskiego, dzieje Ziem Zachodnich od XVI wieku. Działalność Katedry jest bardzo ożywiona. Przejawia się to w publikacjach oraz w wykładach i odczytach na zewnątrz Uniwersytetu. Janusz Pajewski jest pełnym życzliwości kierownikiem nie tylko dla swoich młodszych współpracowników, ale i studentów. Jego wykłady pełne erudycji, talentu dydaktycznego są wzorem dla wielu kolegów i współpracowników. Docenia bardzo kontakty z młodzieżą. Jak sam stwierdza: "N aszą wiedzę i doświadczenia wzbogaca też kontakt z młodzieżą. Dyskusje, konieczność poszukiwania właściwej argumentacji, to jest pomocne przy rozwiązywaniu problemów naukowych"s. Bierze udział w życiu studenckim, m. in. jest kuratorem Studenckiego Koła Historyków Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza. Władając kilkoma językami obcymi jest zapraszany na wykłady za granicę. Wielokrotnie przebywał w Niemieckiej Republice Demokratycznej, prowadząc wykłady i wygłaszając odczyty z historii stosunków polsko-niemieckich. W roku 1%3 wykładał na U niwersytecie w Tuluzie i na kursie w Genewie, organizowanym przez Organizację N arodów Zjednoczonych dla dyplomatów z krajów Afryki i Azji, gdzie mówił o podstawach historycznych polskiej polityki za 1 Przemówienie prof. dr Henryka Łowmianskiego na uroczystości 60-lecia urodzin i 37-lecia pracy naukowej prof. dra Janusza Pajewskie_go w Poznaniu. 2 Jubileusz profesora Janusza Pajewskiego. "Gazeta Poznańska" nr 107 z 6-7 V 1967. 3 Ibidem. 4 Janusz P a j e w s ki, Niemieckie próby, parcia na Wschó.d w dobie imperipliZl1}u. W: Wschodnia ekspansja Niemiec w Europie Srodkowejl zbiór studIÓW nad tzw. nIemIeckIm "Drang nach Osten", pod red. G. Labudy, Poznań 1963, s. 234. s "Gazeta Poznańska", op. cit., nr 107/6-7 V 1967. Jubileuszegranicznej. W roku 1966 miai wykłady na Sorbonie w Paryżu na temat "Polska między Wschodem a Zachodem", na uniwersytecie w Poitiers wykładał na temat stosunków polsko-francuskich w okresie międzywojennym, na Uniwersytecie w Strassburgu na temat stosunków między Francją, Polską i Niemcami, a w Wiedniu w Institut tur Ost und Sud Europa mówił o planach "Mitteleuropy" . Działalność dydaktyczna Janusza Pajewskiego za granicą była wyrazem uznania dla jego dorobku naukowego i talentudydaktycznego, była wyrazem uznania dla nauki polskiej. Działalność Janusza Pajewskiego, wybitnego uczonego, mistrza i wychowawcy młodzieży szczególnie rozwinęła się w okresie Polski Ludowej, w Poznaniu. Tu właśnie prof. dr Janusz Pajewski znalazł dobry warsztat pracy, życzliwą atmosferę w gronie kolegów - historyków. Tu w Poznaniu jego talent badawczy i dydaktyczny rozwinął się w pełni. Tu uzyskał uznanie za swą prace ze strony młodzieży, kolegów i władz. Zdzisław Wroniak CZTERDZIESTOLECIE PRACY NAUKOWO-DYDAKTYCZNEJ PROF. DRA JANA ZDZITOWIECKIEGO Jan Zdzitowiecki urodził się 15 stycznia 1898 r. w Chronowie, w powiecie radomskim, z ojca Kazimierza i matki Józefiny z domu Rolbieckiej. Naukę szkolną rozpoczął w 1$ r. w polskiej Miejskiej Szkole Handlowej w Hadomiu, którą ze względów zdrowotnych na pewien czas opuścił, ucząc się w domu. W latach I wojny światowej (1914-1918) Jan Zdzitowiecki przez pewien czas przebywał w Moskwie, gdzie uczęszczał do szkoły Komitetu Polskiego. Następnie przeniósł się do Słucka, gdzie uczęszczał do Ziemskiej Szkoły Handlowej z prawami szkół realnych, którą ukończył wiosną 1918 r. z najwyższym wyróżnieniem - złotym medalem. Jesienią tegoż roku rozpoczął studia na Wydziale Prawa i Nauk Społeczno- Ekonomicznych Uniwersytetu Lubelskiego, które ukończył po zdaniu egzaminów państwowych w 1923 r. Dla pogłębienia studiów społeczno-ekonomicznych zapisał się w 1924 r. na Sekcję Ekonomiczną Wydziału Prawa Uniwersytetu Poznańskiego. Studia te ukończył w 1926 r. dyplomem magistra ekonomii. W następnym roku rozpoczął pracę naukową i dydaktyczną w Katedrze Ekonomii Politycznej ówczesnej Wyższej Szkoły Handlowej w Poznaniu. Pracował w niej kolejno pod kierownictwem prof. dra Leona Glabisza, prof. dra Stanisława Zaleskiego i prof. dra Stanisława Rosińskiego. W roku 1932 Jan Zdzitowiecki uzyskał stopień doktora na Wydziale Frawno- Ekonomicznym Uniwersytetu Poznańskiego. Poczynając od roku 1936 aż do wybuchu II wojny światowej (1939) prowadził wykłady skarbowości i prawa skarbowego na ówczesnej poznańskiej Akademii Handlowej. Lata okupacji (1939-1945) nie przerwały działalności naukowej i dydaktycznej Jana Zdzitowieckiego, zmieniły się jedynie Jej formy - z legalnej na konspiracyjną. Wykładał bowiem na Tajnym Uniwersytecie Ziem Zachodnich w Warszawie, biorąc przez okres okupacji żywy udział w jego pracach craz użyczając na jego potrzeby własnego mieszkania w Milanówku. Właśnie tam przeprowadził w 1942 r. habilitację na podstawie dwóch opublikowanych przed wybuchem wojny prac: Faszyzm i włoski system podatkowy oraz Pojęcie dochodu w polskim podatku dochodowym. Był też nauczycielem w tajnym gimnazjum w Milanówku. Na początku maja 1945 r. Jan Zdzitowiecki wrócił do Poznania, gdzie najpierw jako zastępca profesora, a od października 1945 r. jako profesor zwyczajny objął kierownictwo Katedry Skarbowości i Planowania Gospodarczego na Akademii Handlowej. Po przekształceniu Akademii Handlowej na Wyższą. Szkołę Ekonomiczną kierował w niej do września 1952 r. Katedrą Finansów Publicznych. Jednocześnie kierował też Katedrą Skarbowości i Prawa Skarbowego na Wydziale Prawa Uniwersytetu Poznańskiego, przekształconą następnie na Katedrę Prawa Finansowego, którą obecnie kieruje. Bogaty jest dorobek naukowy prof. dra Jana Zdzitowieckiego. Obejmuje on osiem opracowań monograficznych, kilkadziesiąt artykułów i kilkanaście recenzji. N a szczególne podkreślenie zasługują cechy charakteryzujące jego twórczość naukową. Są nimi przede wszystkim wszechstronność zainteresowań i aktualność poruszanej problematyki. Obie te cechy harmonijnie splatają się w jego pracach naukowych, będąc zarazem przesłankami ich oryginalności i nieprzemijającej wartości. Owa wszechstronność zainteresowań tłumaczy też szeroki zakresporuszanej przez niego problematyki, na którą składają się zagadnienia stosunków pieniężnych, opodatkowania, gospodarki budżetowej i w ogóle zagadnienia społeczno-gospodarcze i polityczne. Bogactwo poruszanej problematyki wpływa z jego przeświadczenia, iż stosunki finansowe można jedynie rozpatrywać na gruncie szeroko rozumianych stosunków społeczno-gospodarczych i politycznych stosownie do okoliczności miejsca i czasu. Przeświadczenie to przebija bardzo wyraźnie w pracach naukowych Jana Zdzitowieckiego. Debiutem naukowym była praca doktorska pt Naprawa pieniądza włoskiego (Poznań 1932). Praca ta była rezultatem studiów we Włoszech, poświęconych włoskiej gospodarce finansowej. Bodźcem do podjęcia tematyki finansów włoskich były zapewne następujące w tym kraju zmiany polityczne, obejmujące zasięgiem swego oddziaływania również sprawy finansowe. Wybór tego zagadnienia nie był przypadkowy. Stosunki pieniężne mają bowiem ogromne znaczenie w gospodarce kraju i stanowią niekiedy narzędzie podejmowania niektórych reform. Tak też było i w przypadku Włoch, których możliwości w tym względzie i w tym czasie autor oceniał sceptycznie, a jego sceptycyzm potwierdziła historia wydarzeń w tym kraju. Kontynuacją zainteresowań problematyką finansów włoskich była następna monografia, poświęcona włoskiemu systemowi podatkowemu (Faszyzm i wioski system podatkowy, Poznań 1937). Autor wskazał W niej na panujące tam wówczas idee społeczno-gospodarcze i na to, w jakim stopniu znalazły one swoje odbicie w kształcie włoskiego systemu podatkowego. Szczególnie zaś interesowały go nie fiskalne cele podatków. Rozprawa na temat włoskiego systemu podatkowego jest jedyną z tego zakresu pracą w polskiej literaturze skarbowej, przez co, zdaniem jednego z jej recenzentów, nabiera chwilami cech dokumentu. Opracowanie to stanowiło zarazem wstęp do dalszych badań Profesora nad systemem podatkowym. Dowodem kontynuacji była opublikowana w Poznaniu w 1939 r. monografia pt. Pojęcie dochodu TlI polskim podatku dochodowym i już po 1945 r. dwa artykuły: Demokratyzc.cja i decentralizacja w nowych przepisach podatkowych ("Ruch Prawniczy i Ekonomiczny" 1958, z. 3) i drugi pt. System podatkowy ("Ruch Prawniczy, Ekonomiczny i Socjologiczny" 1961, z. 1). Studium poświęcone pojęciu dochodu w polskim podatku dochodowym obejmuje daleko większy zakres aniżeli nakreślony jego tytułem. Autor poruszył w nim wiele trudnych problemów ogólnoekonomicznych, by dopiero na ich tle przedstawić pojęcie dochodu w polskim podatku dochodowym i jego konstrukcję. Rozległość poruszanej problematyki jest niepoślednią przesłanką tego, że zachwala ona do dzisiaj nie tylko znaczenie historyczne. Artykuł o demokratyzacji i decentralizacji w nowych przepisach podatkowych jest potwierdzeniem skłaniania autora ku zagadnieniom najbardziej aktualnym. Bodźcem dla tych rozważań była najpewniej dokonywana ówcześnie demokratyzacja i decentralizacja życia sopłeczno-gospodarezego i politycznego, która nie ominęła też systemu podatkowego. Na przykładzie zmian w po datku gruntowym, obrotowym, dochodowym i wyrównawczym autor ukazał ich rozliczne reperkusje w dziedzinie działaln qrr «osood'icz-l sektora n i "p łecznione"'o Rozwinięciem badań nad problematyk'" rodatkową był artykuł o systemie poda'Iłowym, w którym autor wyjaśnił teoretyczne założenia systemu podatkowego i na ich tle zajął się kontrowersyjnym w polskiej literaturze zagadnieniem podatków od gospodarki uspołecznionej. Dociekając istoty tych podatków, zwłaszcza zaś podatku obrotowego, zmierzał do określenia zasad rozkładu ciężaru podatkowego na poszczególne grupy ludności. Rozważania na ten temat są szczególnie cenne, gdyż umożliwiają wgląd w społeczno-gospodarczą treść opodatkowania poszczególnych układów gospodarczych i wytyczają kierunki dalszych badań w tej dziedzinie. Jubileusze Wiele uwagi poświęcił prof. dr Jan Zdzitowiecki problematyce budżetowej. W licznych pracach poświęconych gospodarce budżetowe] wskazał na wzajemną współzależność treści i form gospodarki budżetowej oraz stosunków gospodarczych i politycznych. W opublikowanych w latach 1953-1954 artykułach: N owa treść niektórych zasad budżetowych ("Państwo i Prawo" 1953, z. 2) i Socjalistyczna definicja budżetu (" Państwo i Prawo" 1954, z. 4) zwrócił przede wszystkim uwagę na to, iż rozwijające się socjalistyczne stosunki społeczno-gospodarcze i polityczne zmieniają treść niektórych zasad budżetowych i samego budżetu. Z czasem zainteresowania prof. dra Jana Zdzitowleekiego skupiły się coraz bardziej na konstytucyjnych przesłankach systemu budżetowego. Świadectwem tych zainteresowań jest kilkanaście artykułów, które cechuje oryginalność ujęcia i niezwykle bogactwo tematyki. Punktem wyjścia stały się zmieniające się stosunki gospodarcze i polityczne. Przeobrażenia tych stosunków najwyraźniej widoczne są w państwie socjalistycznym, które, jak twierdzi autor, jest nie tylko organizacją polityczną ale nade wszystko wielką organizacją gospodarczą. Zmienia to oczywiście treść i zakres poszczególnych funkcji i zadań państwowych, co nie mogło nie odbić się na treści budżetu. Zostało to podkreślone najpierw w artykule Zasady budżetowe w Konstytucji PRL (" Ruch Prawniczy i Ekonomiczny" 1958, z. 2) twierdzeniem, że wiele z nich zmieniło swoją treść n? skutek ścisłego powiązania budżetu z procesami gospodarowania. Budżet stał się narzędziem redystrybucji znacznej części dochodu narodowego, przez co, jak wynika z artykułu pt. Budżet socjalistyczny (Rocznik PTE. Poznań 1958/59), "budowa jego dochodów i wydatków nabiera charakteru obiektywnego" . Pośród bogactwa poruszanych zagadnień na baczną uwagę zasługują także rozważania na temat charakteru prawnego budżetu, jego jednorocznoścl oraz stosunków budżetu państwa do budżetu centralnego i budżetów terenowych. Rozpatrując w artykule pt. Ustawia budżetowa (Ruch Prawniczy i Ekonomiczny" 1959, z. 3) charakter prawny budżetu prof. dr Jan Zdzitowiecki wyszedł daleko poza tradycyjne rozważania prawno-finansowe na ten temat. Jego twierdzenie, że budżet jest ustawą w pełnym tego słowa znaczeniu, jest starannie uzasadnione wieloma argumentami natury społeczno-gospodarczej. W dwóch artykułach: Rok budżetowy i O przedłużeniu okresu budżetowego (" Ruch Prawniczy, Ekonomiczny i Socjologiczny" 1961, z. 3 1 1966, z. 1) autor poruszył nowe i kontrowersyjne zagadnienie czasokresu obo wiązywania budżetu. Nasycenie budżetu treścią gospodarczą podważa - jego zdaniem - klasyczną zasadę jednoroczności budżetu. Procesy gospodacze są bowiem planowane na okresy wieloletnie, co wywiera swój wpływ na kształt budżetów poszczególnych lat, stanowiących w tym kontekście fragment zadań wieloletnich planów gospodarczych. Budżet powinien być ustalony na okresy kilkuletnie, ale istnieją polityczno-ustrojowe trudności przyjęcia w praktyce tego rodzaju rozwiązania. N a przykład mogłoby to podważyć zasadę zwierzchnictwa parlamentu w dziedzinie kształtowania gospodarki budżetowej. Jako możliwość pokonania owych trudności autor zaproponował, by zwierzchnictwo parlamentu skupiało się e:r. ante na określeniu ogólnych wytycznych w zakresie budżetu, natomiast ex post, by dotyczyło rozpatrywania szczegółowo opracowanych zamknięć rachunkowych. Opracowanie to zostało przedstawione jako jeden z referatów polskich na Kongresie Międzynarodowego Instytutu Prawa Porównawczego w Upsali (w roku 1966), gdzie spotkało się z żywym zainteresowaniem. Podejmowanie przez prof. dra Jana Zdzitowieckiego trudnych i kontrowersyjnych zagadnień cechuje również opracowanie pt. Budżet państwa, budżet centralny i budżety terenowe w Konstytucji PRL ("Ruch Prawniczy, Ekonomiczny i Socjologiczny" 1%6, z. 4), w którym zajął się koncepcją budżetu zbiorczego. Rozpatrując koncepcję tegoż budżetu w szerokich ramach stosunków społeczno-gospodarczych i politycznych, stwierdził, że zbiorcza budowa budżetu państwa znajduje swoje uznanie w kształcie owych stosunków. Oryginalna jest teza o potrzebie autoryzacji budżetów terenowych przez Sejm. Prof, dr Jan Zdzitowiecki żywo interesował się i nadal interesuje się historią skarbowości. Opublikował obszerne studium pt. Kiąti - Minister Franciszek Xawery Drucki-Lubecki 1778-1846 (Warszawa 1948), w którym nakreślił położenie gospodarcze Królestwa Polskiego i na jego tle przypomniał postać i plany Franciszka Lubeckiego, którego realizm i pozytywizm polityczno-gospodarczy wywarły wpływ na stosunki skarbowe w Królestwie. Zawarte w pracy rozważania o systemie skarbowym i podatkowym są cennym przyczynikem do historii skarbowości polskiej. Poświęcając czas na prace z dziedziny finansów nie zapomniał nigdy o szerszej problematyce polityczno-gospodarczej. Silnym impulsem do pojęcia badań był powrót Ziem Zachodnich do Polski. W opracowaniach monograficznych na temat: Kola niemieckich prowincji wschodnich w gospodarce RzeszY, Stanowisko junkrów w publicznym życiu Prus (Warszawa 1947 i 1948) oraz Europa środkowa w służbie Nierriec ("Przeg'ąd Zachodni" 1946, nr 10) omówił polityczny i gosp d-.rczy powrót do Macieizy 2iem Zachodnich oraz politykę Niemiec wobec Polski. W pracach tych zwrócił uwagę na to, iż odzyskane przez Polskę "prowincje wschodnie" odgrywały w gospodarczym życiu Niemiec rolę zgoła znikomą, za to stanowiły kolebkę najbardziej reakcyjnych i polakożerczych feudałów pruskich, którzy odegrali wielką rolę w kształtowaniu i realizacji zaborczej polityki Niemiec. Wypada wreszcie wspomnieć o działalności publicystycznej Profesora. Świadectwem jej są artykuły w "Prawie i Życiu" i w "Finansach", w których zajmował się m. in. sprawą nauczania finansów i prawa finansowego w wyższych szkołach ekonomicznych i na uniwersyteckich wydziałach prawa. Bogaty plon wydała działalność dydaktyczne prof. dra Jana Zdzitowieckiego. Na prowadzonych przez niego seminariach dyplomowych, magisterskich i doktorskich zarówno na Akademii Handlowej, późniejszej Wyższej Szkole Ekonomicznej, jak i na Uniwersytecie im. Adama Mickiewicza zostało opracowanych kilkaset prac dyplomowych i magisterskich oraz zakończonych szesnaście przewodów doktorskich. Pod jego naukowym kierownictwem zakończono cztery przewody habilitacyjne. Z wielką gotowością podejmuje profesor odpowiedzialne i pracochłonne obowiązki recenzenta prac doktorskich i habilitacyjnych uczestnicząc w tym charakterze w wielu przewodach doktorskich i habilitacyjnych na innych uczelniach. 5 maja 1%7 r. w sali Lubrańskiego Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza odbyło się uroczyste posiedzenie Rady Wydziału Prawa dla uczczenia czterdziestolecia pracy naukowej i dydaktycznej prof. dra Jana Zdzito wieckiego. W uroczystości wzięli udział: Prorektor Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza prof. dr" Józef Burszta, dziekan Wydziału Prawa - prof. dr Zbigniew Radwański, członkowie Rady Wydziału i inni pracownicy nauki, przedstawiciele katedr: prawa finansowego i finansów, przedstawiciele władz miasta Poznania oraz młodzież akademicka, a także licznie przybyli goście. Otwierając uroczystość, dziekan Wydziału Prawa prof. dr Zbigniew Radwański powitał licznie zebranych gości, po czym przedstawił najważniejsze fakty z życia Jubilata. Przemówienia wygłosili i życzenia Jubilatowi złożyli: prof. dr Zbigniew Zakrzewski w imieniu Wyższej Szkoły Ekonomicznej z Poznania, prof. dr Leon Kurowski w imieniu Uniwersytetu Warszawskiego, prof. dr Zenon J aśkiewicz w imieniu Uniwersytetu im. Mikołaja Kopernika, prof. dr Jan Wierzbicki (Wyższa Szkoła Ekonomiczna w Poznaniu), prorektor Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza, prof. dr Józef Burszta i dr Henryk Stawicki przedstawiciel Prezydium Rady N arodowej miasta Poznania. Wszyscy mówcy zwracali uwagę na wielkie osiągnięcia naukowe i dydaktyczne oraz wychowawcze Jubilata, jego rozległe zainteresowania naukowe, wielką kulturę osobistą i ogromną życzliwość dla ludzi. Dziekan Wydziału Prawa, prof. dr Zbigniew Radwański, odczytał następnie liczne telegramy gratulacyjne nadesłane z kraju i zagranicy, m. in. od ministra oświaty i szkolnictwa wyższego Henryka J abłońskiego i ministra handlu zagranicznego Witolda Trąmpczyńskiego. W swoim przemówieniu pfłbf dr Jan Zdzitowiecki w serdecznych słowach podziękował gościom za uczestnictwo w uroczystości i złożone życzenia. Andrzej Komar WSPOMiNIENIE o ADAMIE CIECHAŃSRIM 17 maja 1967 r. minęło dziesięć lat od śmierci zasłużonego i cenionego pedagoga, wirtuoza gry na kontrabasie - Adama Bronisława Ciechańskiego. Urodził się 8 grudnia 1882 r. w Sulmierzycach powiat krotoszyński w rodzinie Adama Bronisława Ciechańskiego i jego żony Franciszki Karwackiej. Ojciec jego był miejscowym organistą. Synowi już od wczesnego dzieciństwa udzielał lekcji gry na skrzypcach, fortepianie i organach. Naukę gry na kontrabasie rozpoczął Adam mając lat 14 u nauczyciela Langenmayera w Peine koło Hanoveru. Tam też równocześnie grał w orkiestrze miejskiej. Po odbyciu służby wojskowej w latach 1 1-19)4 przez jeden rok był członkiem orkiestry symfonicznej w Kolonii, potem w 1 5 r. zaangażowany został do Petersburskiej Orkiestry Symfonicznej, skąd po upływie roku przeniósł się do Moskwy. Grając w orkiestrze symfonicznej pracował przez cały ten okres nad podniesienim poziomu swoich umiejętności gry na kontrabasie. W latach 1 7-1911 Adam Ciechański stu- · diował w Królewskiej Akademii Muzycznej w Berlinie. Wirtuozowskie wykształcenie gry na kontrabasie zdobył w Hamburgu u słynnego wówczas niemieckiego pedagoga Fryderyka Warneckego. W roku 1913 uzyskał drogą konkursu posadę pierwszego kontrabasisty w "Deutsches Opernhaus" w Charlottenburgu. Wybuch wojny światowej w 1914 r. przerwał jego karierę artystyczną. Do Poznania Adam Ciechański przybył na stałe w 1919 r. Objął tu stanowisko koncertmistrza w orkiestrze operowej i symfonicznej Teatru Wielkiego, a z chwilą założenia Konserwatorium Muzycznego (1920) został wykładowcą klasy kontrabasu i tuby. Od tego czasu rozwijał w Poznaniu bogatą i pełną entuzjazmu działalność artystyczną i pedagogiczną. W latach okupacji hitlerowskiej (1939-1945) wysiedlony przez Niemców przebywał w Krakowie i grał w orkiestrze symfonicznej. We wrześniu 1945 r. powrócił do Poznania ns dawne stanowiska w orkiestrze operowej, oraz w szkolnictwie muzycznym, by dalej kontynuować działalność nad rozwojem kultury muzycznej. Zmarł 17 maja 1957 r. i pochowany został w Alei Zasłużonych na cmentarzu junikowskim. Celem pracy artystycznej Adama Bronisława Ciechańskiego było nie tylko to, ażeby ten niezbędny w orkiestrze symfonicznej instrument spełnił należycie swoje zadanie. Dążył do osiągnięcia tak wysokiego poziomu Wykonawczego, by mógł on być zaliczony Adam ihański pozy tor dowski. Bronisław Cie(z lewej) i komStefan PoraZdjęcie z 1931 roku do szeregu instrumentów solowych, a w muzyce kameralnej stać się równorzędnym z innymi. Zamiar ten w pełni osiągnął. Swiadczą o tym zawsze bardzo pochlebne recenzje z jego licznych koncertów solowych i kameralnych w wielu miastach Niemiec i prawie we wszystkich większych miastach Polski. Recenzenci tych koncertów podkreślali jego imponującą technikę, brzmiący a zarazem śpiewany ton, trafną interpretację i wielką kulturę wykonawczą. Wielu z nich zaliczyło go do artystów europejskiej sławy. Przed mikrofonami Polskiego Radia grał utwory solowe i kameralne, brał czynny udział w koncertach przeznaczonych na cele dobroczynne i koncertował w sanatoriach dla chorych. Utwory kameralne wykonywał w zespole z wybitnymi muzykami, a wśród nich ze Zdzisławem J ahnke, Janem Rakowskim i Tadeuszem Szulcem. Łączyły go przyjazne stosunki z kompozytorem Stefanem Poradowskim, który w dowód uznania jego wirtuozostwa wzbogacił polską literaturę muzyczną o jeden koncert kontrabasowy, trzy tria na skrzypce, altówkę i kontrabas - dedykowane wykonawcy partii kontrabasowej, Adamowi Ciechańskiemu oraz kilka drobnych utworów. Wszystkie te kompozycje Adam Ciechański z powodzeniem wykonywał w Poznaniu i kilku innych miastach. W swoim stałym repertuarze Adam Ciechański posiadał obok utworów Stefana Poradowskiego, Koncerty Domenico Dragonettiego, Wilhelma Dledricha, Sergieja Kusewickiego, Taran tella i Grand Duo Giovani Bottesiniego, Elegią Gabriela Faure 'a, Kołysankę Gustava Laska, Legendą Maxa Renninga i in., które często sam opracowywał. 7 Kronika miasta Poznania "Ten - jak wówczas pisał recenzent «Kuriera Poznańskiego» (9 I 1925 r.) - najznakomitszy w Polsce wirtuoz na kontrabasie" potrafił niekiedy dwie godziny trwającym programem tak zainteresować, że rozentuzjazmowana publiczność burzliwymi oklaskami domagała się jeszcze bisów. Obok absorbującej pracy artystycznej Adam Ciechański znajdował czas na pracę pedagogiczną. Z wielkim zapałem rozpoczynał ją w 1920 r. w nowo założonym Konserwatorium Muzycznym w Poznaniu, organizując klasę kontrabasu od podstaw. Sprowadził z zagranicy wartościowe instrumenty, tzw. "mayery" , założył biblioteczkę literatury kontrabasowej, do której obok podręczników swego mistrza Fryderyka Warneckego sprowadził najlepsze włoskie Isaia Billego i niemieckie Franciszka Simandla oraz wiele utworów niezbędnych do nauczania. W podobny sposób zakładał i prowadził w latach 1929-1939 klasę kontrabasu w Miejskim Konserwatorium w Bydgoszczy. W Polsce Ludowej Adam Ciechański był wykładowcą poznańskich szkół muzycznych: Państwowej Wyższej Szkoły Muzycznej, Państwowej Średniej Szkoły Muzycznej, Liceum Muzycznego oraz Państwowej Wyższej Szkoły Muzycznej we Wrocławiu. W roku 1956 mianowany został profesorem nadzwyczajnym. Niestrudzony w swej długoletniej owocnej pracy pedagogicznej osiągnął wspaniały rezultat, wychował szereg muzyków i pedagogów, z których wielu zajmowało i zajmuje poważne stanowiska w orkiestrach symfonicznych i szkołach muzycznych naszego kraju, a wśród nich: Józef EichsHidt - nie żyjący już pedagog szkół muzycznych i koncertmistrz orkiestry Opery im. Stanisława Z żałobnej karty Niedeieta, dni« 2 Megft A poiudai« o gwfotfW 12 1925r. DRUGI KONCERT SYMFONICZNY FILHARMONJI POZNAŃSKIEJ OYRYGENT; JERZY SOJANOWSKł SOLISTA: ADAM B. CIECHANiSKJ Stańczyk (Scherzo fantast} Różycki Koncert aa kontrabas Ktisewicki iABiiNQ- Aadaate-Allegro) IV, Syrafoaja Czajkowski - CENA 20 GR 1" - " A < « _ " " _ .. ... .. . . . . .r.A...A...A...A...A...A...A...A.. Ą Fotokopia programu koncertu symfonicznego Filharmonii Poznańskiej, w czasie którego Adam Ciechański wystąpił jako solista wykonując Koncert na kontrabas Sergieja Kusewickiego Moniuszki w Poznaniu, Ryszard Dobersteif» - b. koncertmistrz Filharmonii Narodowej w Warszawie, Tadeusz Ziemski - b. wykładowca Państwowe] Wyższej Szkoły Muzycznej w Warszawie, Zdzisław Marczyński - koncertmistrz orkiestry Teatru Wielkiego Opery i Baletu w Warszawie i wykładowca Państwowej Wyższej Szkoły Muzycznej w Poznaniu, Joachim Marczyński - pedagog szkół muzycznych i członek Filharmonii Poznańskiej, Edwin Piotrowicz - wykładowca Państwowej Wyższej Szkoły Muzycznej w Gdańsku i koncertmistrz Filharmonii Bałtyckiej, Lucjan Malec - wykładowca Państwowej Wyższej Szkoły Muzycznej w Łodzi i koncertmistrz Filharmonii Łódzkiej, Czesław Nawrocki - pedagog Szkoły Muzycznej i koncertmistrz orkiestry symfonicznej w Bydgoszczy, Wiktor Gadzińskl - rektor Państwowej Wyższej Szkoły Muzycznej w Katowicach. Adam Ciechański zapoczątkował i rozwinął polską szkołę kontrabasu. Jemu też zawdzięczamy, że dotychczas nie zawsze doceniany instrument doprowadził do szczytu artystycznej rangi i rozpowszechnił mało znaną literaturę muzyczną. Za ten wkład do polskiej kultury muzyczne] Adam Ciechański wyróżniony został w 1948 r. Nagrodą Muzyczną Województwa Poznańskiego, w 1950 r. Dyplomem Uznania Ministra Kultury i Sztuki, w 1952 r. Złotym Krzyżem Zasługi, a w rok później - Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski. Danuta Kozłowska WSPOMNIENIE POŚMIERTNE O MARII TRĄMPCZYNSKIEJ 12 maja 1967 r. w nastroju skupionej powagi żegnano na cmentarzu w Górczynie znakomitą mistrzynię, długoletniego zasłużonego pedagoga i niezwykle troskliwego wychowawcę, jakim dla kilku pokoleń swych wdzięcznych uczniów, a dziś już wielu wybitnych artystów, była profesor Państwowej Wyższej Szkoły Muzycznej - Maria Trąmpczyńska. Zmarła 8 maja 1%7 r. przeżywszy lat 91. Jej niestrudzone życie, przepojone umiłowaniem spraw związanych z rozwojem polskiej wokalistyki, było pasmem sukcesów w artystycznej i pedagogicznej działalności. Maria Trąmpczyńska prowadziła ją w oparciu o godny podziwu gorący entuzjazm i niewyczerpaną siłę woli. Obie te cechy, obok tak wielkich zalet charakteru, jak szlachetność i prawość serca, naznaczona głęboką mądrością Jasność myśli, pełna hojności życzliwość wobec otaczających osób, nieustanna troska o powierzonych je] opiece wychowanków - tliły się w Jej sercu niewiarygodną, a jednak rzeczywistą potęgą żaru. Ogarniała nim wszystkich. I tych, którzy pamiętają Jej interpretację arcydzieł światowej literatury wokalne], a przede wszystkim tych, przed którymi odsłaniała tajemnice swego wysokiego kunsztu i niepospolite wartości głębokiego przeżycia artystycznego, jakim odznacza się poważnie pojęta sztuka wykonawcza. Maria Trąmpczyńska przygotowała się do niej z godną naśladowania sumiennością. Urodziła się dnia 27 grudnia 1875 r. w OrzeJzkowie powiat Międzychód. W poznańskich prywatnych szkołach polskich zdobyła wiedzą ogólną, która umożliwiła Jej podjęcie studiów na Sorbonie w Paryżu. N a słynnej uczelni z odznaczeniem ukończyła nauki przyrodnicze, a zdobyciem medalu uwieńczyła studia z historii sztuki. Po powrocie dc kraju - kierując się głosem powołania - rozpoczęła w Warszawie studia wokalne pod kierunkiem Wiktora Grąbczyńskiego. J esienią 19)3 r. Maria Trąmpczyńska udała się ponownie do Paryża. W słynnej Schola Canto rum przez trzy lata studiowała śpiew solowy pod kierunkiem najwybitniejszego wówczas wokalisty Jana Beszkego, a także deklamację liryczną, grę sceniczną, mimikę i taniec w szkole Sandrini. Jednocześnie zaczynają się sukcesy odnoszone przez wybitną artystkę na europejskich estradach koncertowych oraz scenach operowych Paryża, Monachium, Budapesztu, Petersburga i Warszawy. Występując pod pseudonimem Maria d'Otto śpiewała wielkie partie kontraltowe przy współudziale tak sławnych śpiewaków, jak Mattia Battistini, Tita Buffo i Gemma Bellicioni. Pierwsza wojna światowa (1914--1918) udaremniła Marii Trąmpczyńskiej nawiązanie kontaktów z nowojorską Metropolitan Opera House, dokąd zapraszał Ją ówczesny dyrektor światowej sceny operowej. Gatti Casazza. W roku 1917 wróciła na stałe do Polski. Przez jeden sezon była solistką Opery Warszawskiej, następnie odsuwając się z godnością od pozbawionych etycznych zasad intryg, mimo licznych propozycji napływających z całego świata, stanowczo oparła się urokom scenicznej kariery. "Nie miałam sił opuścić umiłowanej, wyzwolonej Ojczyzny" - tak napisała o sobie. Znalazła natomiast ogrom sił, by z właściwym sobie entuzjazmem - będąc u szczytów śpiewaczej kariery - poświęcić się trudnej pracy pedagogicznej. Bozpoczęła ją w 1919 r. w Konserwatorium Warszawskim. Siedem lat później Maria Trąmpczyńska wróciła do rodzinne] Wielkopolski i tu w Poznaniu nieprzerwanie w latach 1928-1958 cieszyła się sławą sumiennego i nad wyraz troskliwego pedagoga. Entuzjazm Jej pracy na tym polu nie zdołał przytłumić nawet upokarzający okres hitlerowskiej okupacji. Natomiast po wyzwoleniu Poznania w 1945 r. na nowo podjęła obowiązki profesora w poznańskiej Państwowej Wyższej Szkole Muzycznej, gdzie przez długie lata z pełną godnością i wielkim znawstwem sztuki śpiewaczej prowadziła dziekanat Wydziału Wokalnego. 7* O Jej niestrudzonej żywotności świadczy odręczne pismo skierowane 5 lipca 1958 r. do Ministra Kultury i Sztuki. Mając 83 lata i nie mogąc powstrzymać opuszczających Ją sił, prosiła o zwolnienie z pełnionych obowiązków profesora i przeniesienie na zasłużoną emeryturę. Z czcią i uczuciem serdecznej wdzięczności, jaką darzono ją za życia - Senat, grono pedagogów, młodzież i absolwenci Jej klasy śpiewu poznańskiej Państwowej Wyższej Szkoły Muzycznej ze smutkiem schylali głowy nad otwartą mogiłą. Przy nastrojowym i harmonijnym śpiewie studenckiego chóru PWSM świeżo usypaną mogiłę znakomitej wokalistki zasypano stosem barwnych, wiosennych kwiatów. Życie Marii Trąmpczyńskiej było najszlachetniejszym wzorem artysty o niezgłębionych wartościach i niezachwianej etyce, wzorem wymagającego pedagoga o wzruszającym poczuciu troskliwości, a przede wszystkim wzorem człowieka o niepospolitych zaletach charakteru. Stefan Stuligrosz Z żałobnej karty ADELA ZASADZIANKA l W Szczecinie po długiej i ciężkiej chorobie zmarła dnia 2 lutego 1%7 r. aktorka scen dramatycznych - Adela Zasadzianka. Bez mała całe pracowite życie aktorskie przeżyła w poznańskich teatrach i choć na krótko - niechętnie żegnała się z naszym miastem. Urodziła się dnia 10 marca 1913 r. w Berlinie w rodzinie piekarza Stanisława Zasady i jego żony Heleny Matysiak. Ojciec był aktywnym działaczem w kołach polonii berlińskiej w latach pierwszej wojny światowej (1914--1918). W patriotycznej atmosferze tych kół wyrastała przyszła debiutantka sztuki aktorskiej, występująca w 1934 r. na scenie u boku wielkiego Kazimierza Junoszy-Stępcwskiego. Lecz zanim zebrała pierwsze oklaski za sukcesy aktorskie, otrzymała staranne wykształcenie. W roku 1919 rodzina Zasadów przeniosła się do Poznania, gdzie Ada zaczęła uczęszczać do Gimnazjum im. Dąbrówki. Świadectwo dojrzałości uzyskała we włocławskim Gimnazjum Sióstr U rszulanek. W roku 1931 stawiała pierwsze kroki w teatrze w Poznaniu pod dyrekcją Mieczysława Rudkowskiego. Jej emploi aktorskie predestynowało młodą adeptkę do ról, można to naj właściwiej określić charakterystycznych. Były one żywo komentowane po takich kreacjach, jak tytułowa rola w Madame Sans-aeene Sardouczy Kuglarze Zdzisława Skowrońskiego. W roku 1933 Zasadzianka przechodzi na trzy lata do poznańskiego Teatru Polskiego. W tym okresie pracy i pierwszych scenicznych sukcesów wybitnie utalentowana aktorka pogłębia swoją wiedzę teoretyczną i historyczną o teatrze, by w 1938 r. złożyć jako eksternistka na celująco egzamin przed komisją ówczesnego Związku Artystów Scen Polskich. Jeszcze tego roku angażuje się do Miejskich Teatrów w Łodzi za dyrekcji Kazimierza Wroczyńskiego a później Hugo Morycińskiego. Ale zaledwie jeden sezon teatralny grała Ada Zasadzianka na scenie łódzkiej. Przywiązanie do Poznania, rodziny i przyjaciół skłoniło artystkę do powrotu do swego grodu nad Wartą. Tu, w Teatrze Polskim, od czasów dyrektora Roberta Boelkego, rozpoczyna się długi korowód scenicznyc.h postaci w jej interpretacji, rozpoczyna SIę nieprzerwanie trwająca dobra passa artystki. Wnet staje się ulubienicą rozsmakowanej w prawdziwej, dobrej grze aktorskiej poznańskiej publiczności. Wybredni, wymagający krytycy i teatrolodzy, że wymienić choćby Witolda N oskowskiego i Kostka Troczyńskiego, z trudem ukrywali w swych recenzjach słowa najszczerszej pochwały dla aktorstwa, j ak pisali "płomiennowłosej Ady". Zaczyna się teraz pasmo sztuk i ról, które gra aktorsko dojrzała, ale i bardzo swoista i zawsze ciekawa w scenicznej interpretacji "powierzonej" jej postaci. Grała więc Ada Zasadzianka w Wieczorze trzech, hróll Wiliama Szekspira (Viola) Weselu Stanisława Wyspiańskiego (Haneczka), z Ludwikiem Solskim w Fryderyku Wielkim Adolfa Nowaczyńskiego, z Kazimierzem Junoszą-Stępowskim i Aleksandrem Węgierką w Ten którego biją po twarry Leonida Andrejewa (Consuella), Domu kobiet Zofii Nałkowskiej (Róża), w Ósmej żonie Sinobrodego Alfreda Savoire'a (Zona), Szklance wody Eugene Scribe'a (królowa Anna), dalej w Jarosława Iwaszkiewicza Lato w Nohant (Rozierka), Alfreda de Musset'a Kaprysy Marianny (Marianna), Maksyma Gorkiego Mieszczanie (Helena), Pierre A. Beaumarchais Wesele Figara (Hrabina), Carlo Goldoniego Sprytna wdówka (Wdówka), Janusza Minkiewicza Piękna Helena (Helena). Różnorodność ról, sposób aktorskiej interpertacji i styl gry stawiały Adę Zasadziankę w rzędzie tych aktorów sceny, którzy stają się jej nieprzemijającymi wartościami. Właśnie owa różnorodność sceniczna sprawiła, że aktorka z ogromnym powodzeniem błysnęła także na scenie kabaretu literackiego. Poznańskie kabarety: Klubu Szyderców "Pod Kaktusem" i "Różowej Kukułki" gościły na swych estradach tą wyjątkowo ciekawą odtwórczynię satyr, grotesek, ballad i fraszek. Krótko przed wybuchem II wojny światowe] (1939) artystka zawarła związek małżeński z dyrektorem reprezentacyjnego kina Poznania "Słońce" - Julianem Nowomiej - skim. Lata okupacji z sierpniowym powstaniem (1944) włącznie spędziła artystka w Warszawie, gdzie jako ekspedientka pracowała w jubilerskim sklepie firmy "Arte" przy ul. Nowy Świat. Pierwszy dzień wolności przeżyła w oswobodzonym w 1945 r. Piotrkowie Trybunalskim. Niebawem wróciła do wolnego już Poznania. W roku 1946 zawitała na sceny Teatru Nowego i Komedii Muzycznej pod dyrekcją Zbigniewa Szczerbowskiego. Po trzech latach (1949 r.) wróciła do teatru, którego mury najbardziej kochała, do Teatru Pclskiego. Nie zapomniana ulubienica poznańskiej publiczności znowu poczęła zbierać oklaski, jakże często te naj cenniejsze: z pierwszym wejściem na scenę, przy podniesionej kurtynie! "Ostatnie lata pracowitego życia (1%1-1%7) przebywała artystka na scenie Teatru Polskiego w Szczecinie, gdzie swoimi świetnymi rolami ujęła wkrótce widownię. Serdecznie oklaskiwana na scenie, witana na każdym kroku przyjacielskimi uśmiechami, zdobyła sobie serca miłośników prawdziwego teatru. Śmierć przerwała nie tylko życie aktorki "z urodzenia i talentu", śmierć zabrała człowieka o dobrym uśmiechu i sercu. Śmierć nie zabrała natomiast pamięci o Adzie Zasadziance . Tadeusz Henryk Nowak MARIAN NOWACZYK - MISTRZ BRUKARSKI MIEJSKIEGO PRZEDSIĘBIORSTWA KOMUNIKACYJNEGO Kiedy Józef N owaczyk zrzucił pruski m und ur grenadiera - nie wrócił już do rodzinnego Zaborowa pod Śremem. Poszukał sobie w Poznaniu pracy jako palacz na parowozie. W stacyjnej restauracji pracowała w tym czasie panna Jadwiga Majchrzak spod Krotoszyna. Między jednym kursem pociągu a drugim Józef Nowaczyk zaglądał do restauracyjnej salki w poczekalni III klasy, siadał na szerokiej, solidnej ławie przy kufelku piwa i szukał sposobności nawiązania rozmowy z Jadwisią. Jesienią 1908 r. po przeszło dwuletniej znajomości, młodzi poznali się tak dalece, iż postanowili pobrać się wiosną 1909 r. Po ślubie zamieszkali w czynszowym domu przy ul. Mylnej pod numerem 4, w którym wynajęli niewielki pokój z kuchenką. Młody małżonek, którego nie pociągała perspektywa awansu na maszynistę kolejowego, zrezygnował z pracy na parowozie i poszukał sobie innego zajęcia: został ramarzem 1. Fach ten, wymagający dużej siły fizycznej i odporności na kaprysy pogody, przynosił niezłe zarobki. Nowaczykowie żyli więc sobie dostatnio. Toteż kiedy l stycznia 1910 r. nad ranem Jadwiga powiła dorodnego syna, Mariana, zapobiegliwy mąż zatroszczył się o większe mieszkanie. Wynajął je przy tej samej ulicy pod numerem 14, a po dziewięciu latach, kiedy rodzina się rozrosła, jeszcze większe pod numerem 10. Wszystkie dzieci Nowaczyków, a było ich siedmioro, urodziły się przy tej ulicy*. Przy niej zmarli starzy, poczciwi N owaczykowie i ich dzieci: córka Zofia i syn Czesław 3. Przy ulicy Mylnej w ostatnim mieszkaniu mieszka do dziś córka N owaczyków - Janina Skibicka. Minęło sześćdziesiąt lat od chwili, kiedy N owaczykowie zawitali na ulicę Mylną! Ra-marz Józef Nowaczyk rychło posiadł tajniki zawodu, a ponieważ w parze z jego pogodnym usposobieniem szła koleżeńskość i solidna robota - nie mógł narzekać na brak pracy i co tydzień przynosił do domu ładny grosz. Ale "dobre czasy", jak mawiała Jadwiga Nowaczykowa, skończyły się w sierpniu 1914 r. 4 Józef Nowaczyk znowu przywdziać musiał pruski mundur i niezbadaną koleją rzeczy posłany został na front do dalekiej Francji, gdzie obsługiwał balony obserwacyjne na uwięzi. Omijały go kule, ani razu nie był nawet ranny, chociaż tkwił 1 Odmiana zawodu brukarza. Ramarz ubija ubijakiem świeżo wybrukowaną ulicą. 2 Po pierwszym dziecku - Marianie, w 1911 r. urodził się Teofil, potem w 1914 r. - Zofia. W roku 1918 urodziła się Janina, obecnie zamężna Skibicka. W roku 1921 urodził się Czesław, a w 1925 r. - Halina, obecnie zamieszkała w Szklarskiej Porębie. Ostatni - Mieczysław urodził się w 193) r. Pracuje w Poznaniu jako elektryk. I Zolia Nowaczyk zmarła w Poznaniu w 1940 r.. mając lat 26, a brukarz Czesław Nowaczyk w 1943 r. w wyniku zapalenia płuc, mając lat 22. Starzy Nowaczykowie zmarli kolejno po śmierci Zofii: Jadwiga w 194,1 T., a Józef w 1942 r. * Mowa o wojnie światowej 1914--1918. Jw pobliżu pierwszej linii bite pięć lat. Po Poznania wrócił dopiero w początkach 1919 r., kiedy walki powstańcze w Wielkopolsce dobiegały końca 5 . Odchodząc na front pozostawił żonie dwójkę urwisów: Mariana i Teofila oraz trzymiesięczną Zosię. Nowaczykowa, ledwo wykanmiła córeczkę, poszła zarabiać na u trzymanie rodziny jako szwaczka w Bekleidungsamt 0. Sześcioletni Maryś naj starszy z dzieci - hasał już w tym czasie po jeżyckim ryniku lub brodził w Segance, dopóty wiosną 1916 r. nie dosięgną! go obowiązek szkolny. Szkoła mieściła się w tym czasie w kilku obok siebie położonych kamienicach przy południowej ścianie rynku, bowiem właściwy gmach szkolny przy dzisiejszej ulicy Słowackiego został już w pierwszych miesiącach wojny zarekwirowany przez władze wojskowe na szpital. Szkoła miała ciasne klasy, boć to przecież były pokoje mieszkalne. Dokuczali nauczyciele - Prusacy. Taki Herbert Eigen, albo panna Elfrieda Kundler, potraJI.,. r tili z iście pruską solidnością dogryzać "młodym ludziom", Marian N 0waczyk jeszcze do dzisiaj pamięta ciągle grymasnie wykrzywioną gębę panny Kundler. Albo pana Antonina Kwasnjetwsky, której ojciec zapomniał o swoim polskim pochodzeniu, bo dochrapał się stanowiska komisarza jeżyćkiej policji, potrafiła izręcznie posługiwać się podwładnymi taty. Niech no który z rówieśników Mariana powagarował jeden dzień - już następnego dnia policjant przyprowadził go za ucho do szkoły, rozciągnął chłopaka na ławce i skatował trzcinką na oczach całej klasy. Kiedy więc nadszedł 11 listopada 1918 r. 7, ktoś wykorzystał, iż nauczyciele. naradzali się zatrwożeni niespodziewanym obrotem sprawy, pootwierał okna i na bruk jeżyckiego rynku posypały się zdejmowane ze ścian oszklone portrety excesarza Wilhelma 8 i innych. Dzieci rozpierzchły się do domów i trudno je było zebrać na powitanie drogiego Poznaniowi gościa, wielkiego pianisty Ignacego Paderewskiego. Marian, a obok niego młodszy Teofil stali jednak w szpalerze wzdłuż dzisiejszej ulicy 27 Grudnia w lichych paletkach i powiewali biało-czerwonymi chorągiewkami z bibułki e . Aleojciec M a r l a li a J ó z e f N k Foto - owaczy . grafia Z 1925 r. 5 Powstanie Wielkopolskie 1918/1919 r. wybuchło 27 XII 1918 r. · Dosłownie: Urząd Umundurowania. Zakłady mieściły się przy obecnej ulicy Jackowskiego. W części tych budynków mieszczą się obecnie Poznańskie Zakłady Przemysłu Odzieżowego im. Komuny Paryskiej. 1 Data podpisania przez Niemców zawieszenia broni. 8 Wilhelm II (1859-1941) cesarz niemiecki 1888-1918. Po klęsce Niemiec po wojnie światowej 1914-1918 zbiegł do Holandii. Abdykował 28 XI 1918 r. I Ignacy Paderewski przybył do Poznania 26 XII 1918 r. Tadeusz Świtałado szkoły iprzy Rynku J eżyckim trzeba było po wznowieniu nauki w marcu 1919 r. wrócić, gdyż prowizoryczny szpital niemiecki urządzony w budynku szkolnym przy ul. Słowackiego został z kolei przejęty na te same cele przez poznańskie dowództwo wojsk polskich. Marian opuścił szkołę 21 grudnia 19123 r. na kilka dni przed ukończeniem czternastego roku życia. W wolnej ojczyźnie chłopcy z ulicy Mylnej przepadać zaczęli za piłką nożną. Między zabudowaną wówczas stroną ulicy Słowackiego a luźno stojącymi domami w otoczeniu placu Asnyka było mnóstwo miejsca do kopania w piłkę. Była to zwykła jajkowata szmacianka wypełniona sianem. Kazik Śmiglak - główny organizator zawodów piłkarskich sprowadzał na "boisko" coraz to bardziej u talentowanych "piłkarzy". Kto by pomyślał, że na jeżyckich ugorach, z dala od gładkiej murawy stadionu sportowego, wyrosną takie asy ligowych drużyn piłkarskich, jak bracia Śmiglakowie, Gielnikowie, Władysław Wesołowski 10. Od piłki nożnej odciągnął Mariana - OJCIec. Przepadał za muzyką, chociaż rzadko bywał na przedstawieniach w operze, a pewno w całym swoim życiu ani razu nie był na koncercie symfonicznym. Często w letnią niedzielę po obiedzie zabierał chłopca na trwające do zmroku wędrówki po licznych "ogrodach" przy ul. Bukowskiej i Grunwaldzkiej lub po obu stronach Drogi Dębińskiej, w których na niewielkich estradach umilały gościom czas amatorskie orkiestry rozrywkowe. Ojciec kupił pod koniec 1919 r. prawdziwe skrzypce. Marian kilka razy w tygodniu biegał na ul. Strumykową nr 9 do mieszkania nauczyciela Czesława Czarneckiego, ucznia - jak sam to podkreślał - sławnego w Polsce Edwina J ahnkego". W ciągu bez mała czterech lat nauki Marian biegle opanował grę na skrzypcach. Miał się on o tym dowiedzieć nie od surowego nauczyciela, Czesława Czarneckiego, ani samego profesora Edwina Jahnkego, u którego w latach 1925/26 kształcił się w Państwowym Konserwatorium Muzycznym - lecz od praktyków-muzyków, którzy rychło ocenili talent chłopaka. Jadwiga Nowaczykowa z dziećmi. Od lewe): Teofil, Zofia i Marian. Zdjęcie wykonane w 1914 r. i przesłane Józefowi N owaczykowi na front » Przez długie lata w poznańskich drużynach piłkarskich w latach 1919-1939 grali: w ligowej "Warcie" Kazimierz Smiglak (obecnie trener "Górnika" w Koninie) i jego brat Marian gmiglak, w "Pogoni" Władysław Wesołowski, a w "Sparcie" Kazimierz Gielnik. Kazimierz Smiglak przypomina sobie, iż z braku szmacianki za piłkę służyła "pacharzyna", czyli wysuszony, a następnie napełniony powietrzem pęcherz świni. "Edwin J ahnke (1858-1933) skrzypek, kompozytor i pedagog. Profesor państwowej Akademii i Szkoły Muzycznej w Poznaniu w latach 1920-1933. . *) *Sr Uczniowie Czesława Czarneckiego (w środku). Zdjęcie wykonane w 1921 r. Orkiestra Klubu Bandonistów "Biała Róża". Fotografia wykonana w 1924 r. IIImmIIIns Tadeusz Świtała A było to majowej niedzieli 1922 r. w Murowanej Goślinie, dokąd Marian udał się z ojcem, który chciał koniecznie posłuchać zespołu muzycznego swego przyjaciela Jana Zielińskiego, produkującego się tam na "zabawie latowej". W pewnej chwili skrzypek tego zespołu wręczył chłopakowi instrument i dwunastoletni muzyk zupełnie dobrze zadebiutował jednym z tych niezliczonej ilości walczyków, które wówczas z takim upodobaniem tańczono. "Wiesz co kawalerze - odezwał się na to perkusista Jan Bukowski - przyjdź tylko do nas, do klubu «Biała Róża», bo tam potrzebujemy dobrych skrzypków!"12. Tym sposobem Marian wszedł w świat amatorskich zespołów muzycznych grywających na Jeżycach. Po kilku latach grywania w zespołach (co przynosiło niezłe dochody) Marian zorientował się, że najwyżej ceniony jest muzyk grający na kilku instrumentach. Na wypożyczonym od Władysława Remlaina tenorze rozpoczął więc w 1926 r. naukę w Szkole Gry na Instrumentach Dętych Władysława Guzińskiego przy al. Marcinkowskiego 28, gdzie istniała także "orkiestra młodzików". Ale nie uczył się długo, może rok, bo przecież zasady muzyki miał już dobrze opanowane. Kiedy Władysław Remlain odchodził do służby wojskowej, Marian odkupił od niego instrument i grał na nim do wybuchu wojny w 1939 r., a potem jeszcze przez kilka lat w Polsce Ludowej. Po opuszczeniu murów szkolnych Marian przeczytał w kwietniu 1924 r. ogłoszenie w gazecie, iż w Banku Zbożowym 13 "'potrzebny jest od zaraz" goniec. Niewiele myśląc, udał się do siedziby banku przy pi. Wolności nr 9. Praca w banku, który przeważnie zajmował się handlem zbożem i paszą, a głównymi kontrahen - tami byli kwatermistrze miejscowych szwadronów kawalerii i dyonów artylerii, była bardzo urozmaicona. Ze starym doświadczonym woźnym Marian udawał się bryczką do siedziby 14. Pułku Artylerii Lekkiej przy ul. Solnej. Było to w czasach, kiedy jeden nowy złoty wart był grubo ponad milion marek polskich, a bezradni wobec takich relacji przeliczeniowych "przedstawiciele" banku pełnymi naręczami wpychali zainkasowane pieniądze do wielkich worów po owsie. Kto by tam liczył te papierki... Gońcowi w czasie dwuletniej pracy obowiązków ciągle przybywało, bo bank się rozrastał. Dyrektor Władysław Radomski powierzył więc Marianowi misję specjalną, zwerbowania do pracy jeszcze jednego gońca. Wybór padł na szkolnego kolegę · - Józefa Dochniaka. U jego ojca - Tomasza, uczył się później Marian Nowaczyk zawodu brukarza. Nie można bowiem być gońcem całe życie. Józef Nowaczyk rozglądał się dla swego ulubieńca za zawodem intratnym i nawiązał kontakt ze starym puszkarzem, którego warsztat mieścił się przy ul. Kantaka. Sprawy były już tak dalece omówione, iż Marian miał rozpocząć naukę od l września 19126 r. Niestety, w międzyczasie majster zmarł. Marian próbował "na własną rękę" otrzymać miejsce ucznia tokarskiego, w fabryce S. A. "H. Cegielski" przy ul. Strumykowej u. Także nie powiodło się. Po prostu nie przyjęli go. Wobec tego - wzorem ojca - Marian postanowił wyuczyć się zawodu brukarza. Ojciec pracował w tym czasie u przedsiębiorcy brukarskiego Tomasza Dochniaka, swego kolegi, z którym brukował razem ulicę Dąbrowskiego jeszcze przed I wojną światową. Dochniak porzucił jednak fach dla zawodowej służby w wojsku, do 12 Był to Klub Bandonistów założony w 1921 r. na J eżycach z inicjatywy Leona Zielińskiego. Zob. Tadeusz Ś w i t a ł a, Jan Bartkowiak - tokarz Wiepofamy. W: "Kronika Miasta Poznania". R. 1964, nr 3, s. 81-101. '» Bank był towarzystwem akcyjnym. Jego siedziba znajdowała się w tym miejscu, gdzie obecnie stoi gmach Pocztowej Kasy Oszczędności. »Mieścił się tam oddział II fabryki Spółki Akcyjnej "H. Cegielski".