BOGDAN CISZEWSKI OPERA POZNAŃSKA W SEZONIE ARTYSTYCZNYM 1964/65 UPŁYNĘŁY dwa sezony operowe pod dyrekcją Roberta Satanowskiego. Nieodparcie nasuwa się więc konieczność konfrontacji tego, co zawarte było w deklaracji programowej z osiągnięciami i aktualną rangą artystyczną Opery. Założenia programowe poznańskiego teatru operowego, opublikowane z okazji premiery Eros i Psyche nie pozostawiają wątpliwości co do wyboru jakiego dokonał Robert Satanowski. "Żywy teatr opery, wprawiony w rytm współczesności, wyczulony na zjawiska postępu w sztuce, respektujący najwyższe wartości i najcelniejsze zdobycze teatru, muzyki, poezji, malarstwa i tańca" - te słowa zapowiedziały bezkompromisowe zerwanie z pozostałościami tradycyjnego, tzn. skostniałego zrutynizowanego "koncertu w kostiumach". Było to też opowiedzenie się po stronie repertuaru wszechstronnego, uwzględniającego wszystkie epoki teatru muzycznego bez arbitralnego przesądzania, która z nich nie ma już miejsca na scenie operowej. Reformatorskie poczynania Roberta Satanowskiego są jeszcze w trakcie realizacji (nigdy zresztą nie będą one całkowicie zakończone - sztuka nie uznaje przecież stałego pozostawania na tych samych pozycjach). Sezony artystyczne 1963-1965 pozwalają jednak na dokonanie pewnego podsumowania. W dalszym więc ciągu kontynuowano interesujące poszukiwania repertuarowe. Dwie premiery zawierały wyłącznie muzykę polską. Urocza dziewiętnastowieczna miniatura operowa Paziowie królowej Marysieńki Stanisława Dunieckiego, groteska baletowa Esik w Ostendzie Grażyny Bacewicz, Pan leśniczy Karola Kurpińskiego oraz interesująca próba stworzenia nowego typu widowiska sceniczno-muzycznego, jakim jest Porwanie Tomasza Kiesewettera - wszystkie te utwory stanowiły jeszcze jeden przyczynek do rewizji zakorzenionych mocno poglądów, głoszących, iż w rodzimej twórczości operowo-baletowej niewiele dzieł zasługuje na uwagę. Popularna w latach dwudziestych, nawiązująca do jazzu opera Ernesta Kreneka Zagraj nam Jonny była tak bardzo przez szerokie kręgi publiczności pożądanym nawiązaniem do nurtu rozrywkowego. Nie brakowało też pozycji "żelaznego repertuaru" w postaci arcydzieła włoskiego bel canto - jakim niewątpliwie jest Trubadur Verdi'ego. Interesującym przeglądem możliwości baletu stał się Wieczór galowy (fragmenty z baletów Czajkowskiego, de Falli i in.). Bezsprzecznym punktem kulminacyjnym sezonu była inscenizacja Katarzyny Izm ajlowej Dymitra Szostakowicza. Bogdan Ciszewski W sezonie 1964/65 Opera poznańska rozpoczęła regularną działalność koncertową, urządzając dwa koncerty symfoniczne. Ambitne programy tych koncertów pozwalają żywić nadzieję, że i w tej dziedzinie działalność Opery okaże się cennym wkładem w kulturę muzyczną Poznania. Ogólną ocenę sezonu 1964/65 można streścić w zdaniu: dalszy ciąg odrodzenia Opery poznańskiej, osiągającej rangę artystyczną godną swych najlepszych tradycji a równocześnie przekształcającej się w nowoczesny teatr muzyczny. Upoważniają do takiej oceny nie tylko znaczna liczba premier i daleko idące zainteresowania repertuarowe ale również staranność przygotowania poszczególnych inscenizacji, a wreszcie intensywne starania o poszerzenie kręgu słuchaczy, o zapewnienie teatrowi właściwego miejsca w dorobku kulturalnym miasta. Praca Opery poznańskiej i jej niewątpliwe sukcesy odbiły się szerokim echem w całej Polsce. Wyrazem zainteresowania działalnością Opery są głosy licznych publicystów i krytyków muzycznych, zwracających uwagę na osiągnięcia poznańskiego teatru operowego. Warto tutaj zacytować wypowiedź Ludwika Erharda "Poznańska Opera konsekwentnie dąży do przezwyciężenia formy konwencjonalnego przedstawienia operowego, szukając form bliższych współczesnej widowni (...) Jest zupełnie prawdopodobne, że jeśli wszystkie sprawy potoczą się dotychczasowym trybem, Poznańska Opera pod względem ogólnego poziomu wkrótce zdystansuje scenę sto- ' łeczną mimo jej wspaniałych i znakomitych solistów" K W październiku 1964 r. Opera poznańska stała się miejscem konfrontacji najnowszych osiągnięć polskiej sztuki operowej, zarówno w dziedzinie twórczości, jak i wykonawstwa. II Festiwal Oper i Baletów Polskich (10-18 X) stworzył nowe impulsy dla dalszego rozwoju teatrów muzycznych. W przeciwieństwie do I Festiwalu (w 1961 r.), w którym znaczne miejsce zajęła twórczość "ojca opery narodowej" Stanisława Moniuszki, punkt ciężkości tej poważnej imprezy przeniósł się niemal całkowicie na pozycje dotąd na naszych scenach nie wystawiane, bądź też wykonywane niezmiernie rzadko (z 14 prezentowanych na II Festiwalu utworów tylko dwa wykazać się mogą sceniczną "przeszłością": Harnasie Szymanowskiego oraz Eros i Psyche Różyckiego). Zwiększyła się liczba uczestniczących w festiwalowym przeglądzie teatrów; w 1961 r. brały udział opery z Bytomia, Danuta Baduszkowe 1 "Ruch Muzyczny", R. 1964 nr 10. Stanisław Bąkowski Poznania i Wrocławia, a w 1964 r. do wymienionych dołączyły teatry operowe z Gdańska i Krakowa. Znaczenie Festiwalu rysuje się zupełnie wyraźnie: Przezwyciężenie niesłusznych sądów o niewielkiej jakoby wartości rodzimych dzieł operowo-ba letowych, stworzenie bodźców dla kompozy torów dostrzegających w Festiwalu realne perspektywy scenicznego wykonania swych utworów, wreszcie ukazanie nowych dróg w zakresie wykonawstwa. Powierzenie Poznaniowi organizacji Festiwali nie jest bynajmniej przypadkiem. Przecież to właśnie Opera poznańska od początku swego istnienia za najwyższy obowiązek uważała kultywowanie repertuaru narodowego. Tak było w czasie kolejnych dyrekcji Adama Dołżyckiego, Piotra Stermicza, Zygmunta Wojciechowskiego, Zygmunta Latoszewskiego, Waleriana Bierdiajewa, Zdzisława Górzyńskiego i do tych dobrych tradycji nawiązuje Robert Satanowski. II Festiwal Oper i Baletów Polskich przyniósł obfity plon. Gospodarz Festiwalu, zespół Opery poznańskiej, przedstawił wydobytą z niesłusznego zapomnienia dziewiętnastowieczną operę komiczną Stanisława Dunieckiego Paziowie królowej Marysieńki, cenną operę Ludomira Różyckiego Eros i Psyche oraz groteskę baletową Esik w Ostendzie Grażyny Bacewicz. Miejski Teatr Muzyczny z Krakowa wystąpił z bardzo ambitnym spektaklem, na który złożyły się dwa utwory Szymanowskiego: oparty na góralskim folklorze balet Harnasie i opera Hagith. Opera bałtycka zaprezentowała bardzo ciekawy wieczór baletowy: Cztery eseje Tadeusza Bairda, Mała suita Witolda Lutosławskiego, Mandragora Karola Alicja Dankowska Bogdan Ciszewski Szymanowskiego i Wesele w Ojcowie Karola Kurpińskiego, a także Władysława Żeleńskiego Konrada Wallenroda, Festiwalowe występy Opery bytomskiej pozwoliły publiczności poznańskiej poznać dwa dzieła najnowszej polskiej muzyki: operni laureata wielu nagród krajowych i zagranicznych konkursów kompozytorskich Romualda Twardowskiego Cyrano de Bergerac oraz balet Tomasza Kiesewettera Stańczyk. Opera wrocławska, mająca w swym dorobku liczne pozycje polskiego repertuaru, pokazała Teodoro Gentlemana Tadeusza SzeligowsTdego i balet Pinokio Jadwigi Szajna- Lewandowskiej. Wyniki II Festiwalu są cenne nie tylko ze względu na pokaźną ilość wykonanych dzieł. Odkrycie po stuletnim zapomnieniu pięknej opery komicznej Dunieckiego pozwoliło naszym teatrom wzbogacić repertuar pozycją o nieczęsto spotykanej wartości i atrakcyjności. Krakowska inscenizacja Hagith stała się późną rehabilitacją dzieła przedwcześnie uznanego za nieudałe . Pięknym sukcesem Grażyny Bacewicz była prapremiera Esika w Ostendzie. Wymienić też trzeba trzy opery, których miejsce w repertuarze polskich teatrów nie powinno budzić wątpliwości. Są to: Eros i Psyche, Konrad Wallenrod i Teodor Gentleman. Osobnym rozdziałem są osiągnięcia wykonawcze. Znakomite kreacje Romana Węgrzyna (Stary król w Hagith) i Sławomira Żerdzickiego (Cyrano de Bergerac - rola tytułowa) są przykładem harmonijnego połączenia walorów wokalnych i aktorskich dużej miary. W dziedzinie baletu znakomitymi osiągnięciami błysnęli: Alicja Boniuszko (Cztery eseje), Klara Kmitto (Pinokto - rola tytułowa) i Edmund Koprucki (Esik w Ostendzie). Ogólnie należy stwierdzić, że poszczególne teatry przygotowały się do festiwalowego przeglądu bardzo starannie, a niektóre spektakle (Hagith, Paziowie królowej Marysieńki, Cztery eseje, Ma la suita) uznać wręcz można za_nieprzeciętne wydarzenia. II Festiwal Oper i Baletów Polskich był wielkim, ale nie jedynym wydarzeniem sezonu 1964/65. Chronologiczny przegląd tych wydarzeń rozpoczyna opera Ernesta Kreneka Zagraj nam Jonny (Jonny sp ie lt auj), której poznańska pre Zagraj nam Jonny (Jonny spielt auf) Ernesta Kreneka. Kierownictwo muzyczne: Robert Satanowski, reżyseria: Jan Maciejowski, scenografia: Stanisław Bąkowski. Premiera: 12IX 1964. Na zdjęciu: Wanda Jakubowska (Anita) l Marian Kouba (Max)si Opera komiczna Stanisława Dunieckiego Paziowie Królowej Marysieńki. Kierownik muzyczny: Robert Satanowski, reżysena: Danuta Baduszkowa, scenografia: Antoni Uniechowski, dramaturgia: Lech Teiipiłowski. premiera: 18 X 1964. Na zdjęciu od lewej: Zdzisława Donat (Janusz) i Krystyna Pakulska (Alina)miera odbyła się 12 IX 1964 r. Wykonana po raz pierwszy w 1927 r. na scenie Opery w Lipsku osiągnęła sukces - jeden z najbardziej sensacyjnych w dziejach teatru muzycznego. Jeszcze w roku swej prapremiery wystawiona była na pięćdziesięciu scenach operowych. Dzieło Kreneka zawędrowało w triumfalnym pochodzie nawet na scenę nowojorskiej Metropolitan Opera - tego ekskluzywnego i nader konserwatywnego teatru. Jakim to przyczynom zawdzięczał "J onny" tak błyskawiczne sukcesy? Opera Kreneka odpowiadała modnym wtedy hasłom "nowej rzeczowości". Jej muzyka była osobliwym konglomeratem jazzu, rewiowych szlagierów, a także osiągnięć werystów. W latach późniejszych dzieło Kreneka utraciło ekscytujący smak nowości i znalazło się na marginesie współczesnej twórczości operowej. Dzisiaj wystawia się od czasu do czasu "Jonny'ego" jako ciekawostkę, jako swoisty dokument bezpowrotnie minionej epoki. Poznańska inscenizacja była dziełem: Roberta Satanowskiego (kierownictwo muzyczne), Jana Maciejowskiego (reżyseria), Stanisława Bąkowskiego (scenografia), Conrada Drzewieckiego (choreografia) i Lecha Terpiłowskiego (dramaturgia). Jan Maciejowski, który na scenie Opery poznańskiej odniósł piękny sukces wystawieniem Cyrulika sewilskiego, tym razem nie znalazł trafnej koncepcji reżyserskiej, traktuj ąc "J onny' ego" zbyt solennie i rozgrywając szereg scen w konwencji typowej "opery poważnej". A przecież z lekka groteskowe ujęcie i narzucenie aktorom-śpiewakom należytego dystansu do wydarzeń scenicznych (z jedno 6 Kronika miasta Poznania l Bogdan Ciszewski czesnym wyeliminowaniem naturalistycznego "przeżywania") wydaje się w wypadku "J onny' ego" nieodzowne. N atomiast opracowanie muzyczne opery Kreneka uwzględniło specyficzno-rozrywkowy jazzowy nurt dzieła, i to przede wszystkim stanowiło o wartości poznańskiej inscenizacji. Drugą premierą sezonu (18 X 1964 r.) było festiwalowe przedstawienie Paziów królowej Marysieńki i Esika w Ostendzie. Odkrycie opery Dunieckiego sta Trubadur Giuseppe Verdi'ego. Kierownictwo muzyczne: Robert Satanowski, reżyseria: Marek Okopiński, scenografia: Stanisław Bąkowski. Premiera 6 III 1985r. Na zdjęciu: Aleksandra Imaiska (Azucena) Trubadur Giuseppe Verdi'ego. Kierownictwo muzyczne: Robert Satanowski, reżyseria: Marek Okopiński, scenografia: Stanisław Bąkowski. Premiera 6 1JI 1%5 r. Na ujęciu: Stanisław Romański (Manrico) . , I - "'- -X' A S 1 I tle<