ZENON SZYMANKIEWICZ NIEMIECKIE BOMBARDOWANIA POZNANIA 1 WRZEŚNIA 1939 R. PRZYCZYNEK DO BADAŃ WYDARZEŃ WRZEŚNIOWYCH 1939 R. W POZNANIUu o P I E R O w marcu 1939 r. wobec gwałtownie wzrastającej groźby napaSCl ze strony Niemiec hitlerowskich polski Sztab Generalny opracował zarys polskiego pianiu obrony. 'Plan nie przewidywał niemieckiego uderzenia bezpośrednio w tzw. "wybrzuszenie Wielkopolski". Uważano, że atak niemiecki skieruje się na linie Bydgoszcz- Kfutno oraz Łódź- Piotrków, w wyniku czego Wielkopolska zostanie oskrzydlona. W tej sytuacji głównym zadaniem armii "Poznań", utworzonej z lokalnych jednostek wojskowych, było ubezpieczenie sąsiednich armii polskich , .Pomorze" i "Łódź" przy jednoczesnej! obronie własnego przedpola. Według gen. Tadeusza Kutrzeby, dowódcy armii ,;Poznari", utrzymanie w rękach polskich miasta Poznania nie było potrzebne żadnej II sąsiednich armii K Dlatego też zapadła decyzja, że jednostki armii "Poznań" zostaną wycofane z miasta po piątym dniu mobilizacji, tj. po dokonaniu przewidzianej uprzednio niezbędnej ewakuacji wojskowej tego rejonu. W przypadku ataku przeważających sił nieprzyjacielskich na Wielkopolskę armia "Poznań" miała die pozwolić na zbyt szybkie zepchnięcie swoich jednostek wojskowych na własną główną linię obronną, która przebiegała przez jeziora żnińskie, Gopło, kanał Gopło--Warta, rzekę Wartę z przedmieściem w rejonie Koła, tj. ną linię biegnącą około 100 km na wschód od Poznania. Ruchy armii "Poznań" miały też być ściśle uzależnione od rozwoju sytuacji na odcinkach podlegających armiom, sąsiednim.. W lipcu 1939 ? ukaizał się okólnik ministra spraw weiwnętrznyehi, zobowiązujący samorządy miejskie do zabezpieczenia ludności przed skutkami nalotów nieprzyjacielskich -. Każdy budynek o kubaturze powyżej 2500 m 3 miał posiadać pomieszczenie ochronne. Jednocześnie nakazano zarządom miejskim bezzwłoczne przystąpienie do budowy rowów przeciwlotniczych w parkach, na placach i innych terenach nie zabudowanych. 1 Tadeusz K u t r z e b a gen. dyw. Bitwa nad Bzurą. Część I. (Przyczynek do historii kampanii polsko-niemieckiej na obszarze Poznań- Warszawa we wrześniu 1939 2.). "Wojskowy Przegląd Historyczny". (Warszawa) 1956, nr 1. 2 Treść okólnika omówiona została na łamach "Dziennika Poznańskiego" nr 151 z 5 lipca 1939 r. 2 Kronika Miasta Poznania 3 Zenon Szymankiewicz Już uprzednio ustalone zostały zasady organizacyjne obrony przeciwlotniczej ludności cywilnej. Powołano komendantów dzielnic. Najniższą komórką organizacyjną obrony przeciwlotniczej byli komendanci bloków mieszkalnych i kierownicy domów. Komendantem obrany przeciwlotniczej Poznania mianowany został ówczesny komisaryczny prezydent miasta inż. Tadeusz Ruga. Powołane zostały również ośrodki obrlony przeciwlotniczej węzła kolejowego" fabryk i instytucji. Szeroką działalność rozwinęła Liga Obrony Powietrznej Państwa (LOPP), szkoląc i organizując drużyny ratownicze. Ustalono sygnały alarmowe na wypadek nalotu. Z chwillą ogłoszenia alarmiu lotniczego ustać miał wszelki ruch uliczny, a ludność zobowiązana była do ukrycia się w schronach albo rowach. Obowiązywać miał zakaz używania telefonów (w czasie alarmu i 20 minut po alarmie) z uwagi na przewidywane dysponowanie siecią telefoniczną wyłącznie przez wojsko i koni orki obrony przeciwlotniczej. 1>0 wybuchu wojny na obszarze miasta Poznania wybudowano 57 studzien (na wypadek uszkodzenia miejskiej sieci wodociągowej), przygotowano 7 schronów publicznych i wykapano około 10 km rowów przeciwlotniczych (przeciwodłam - kowych). W pierwszej połowie sierpnia 1939 r. rozpoczęła się tzw. "akcja wycofywania". Z województwa poznańskiego usunięto zbędne zapasy wojskowe oraz wywieziono rezerwy zboża. Do ewakuacji przygotowywały się niektóre urzędy i instytucje oraz zakłady przemysłowe Poznania. W ostatnich tygodniach przed wybuchem wojny zaczęły mnozyc się wypadki niemieckiej dywersji *. W sierpniu 1939 r. władze polskie zawiesiły w Poznaniu działalność organizacji i instytucji niemieckich, które w licznych wypadkach były zakonspirowanymi placówkami dywersyjno-szpiegowskimli *. Poznań, siedziba Dowództwa Okręgu Korpusu, był ośrodkiem mobilizacyjnym dywizji piechoty, brygady kawalerii, bazy lotniczej oraz kilku innych mniejszych jednostek wojskowych. Stacjonujące w Poznaniu jednostki wojskowe przygotowywały czynną obronę przeciwlotniczą. Trzonem jej była 14. Motorowa Bateria Artylerii Przeciwlotniczej pod dowództwem kpt. Stanisława Zaleskiego, którego stanowisko dowodzenia znajdowało się na Cytadeli. Bateria składała się z czterech dział 40 mm typu "Bofors" . Stanowiska dział wyznaczone zostały na Starołęce, Garbarach, J eżycach i Górczynie. Kpt. Stanisławowi Zaleskiemu zostały ponadto podporządkowane dwa działa przeciwlotnicze 40 mm Wielkopolskiej Brygady Kawalerii, których stanowiska ogniowe znajdowały się 500 m na zachód od lotniska w Ławicy oraz dwa działa 40 mm ustawione w obrębie fabryki Spółki Akcyjnej H. Cegielski, Obsługę tych dział stanowili cywilni pracownicy fabryki, uprzednio przeszkoleni w jednostce artylerii. Ponadto oddziały wojskowe stacjonujące w Poznaniu umieściły na dachach niektórych domów przeciwlotniczą broń maszynową. Między wszystkimi stanowiskami ogniowymi a stanowiskiem dowodzenia istniała łączność przewodowa. Dowódca artylerii przeciwlotniczej posiadał bez · W dniu 27 sierpnia 1939 r. w rejonie Leszna dywersanci niemieccy ostrzelali z broni maszynowej samochód wojskowy należący do 3. Bazy Lotniczej w Poznaniu. Kierowcą pojazdu był Jan Zok. Według relacji Ludwika Szułczyńskiego. Archiwum Komisji Historycznej przy Zarządzie Okręgu ZBoWiD w Poznaniu. AKH sygn. 542. 4 O faktach tych wspomina Zygmunt G i z e II a, autor książki Niemiecki nalot. P 0znań 1946. \Q Saieąd Mi« jaki « *ossnaalu 4 * ł a ta» adnL-i.ogoIn. I. in» tsi» j i 2 a a.ll1 i a A o z e ft i a 00> siei el alaiejszego p.«A_ ». 7 aaa»łsto) ł III /t n ( i i k /prseowiik/ 5is "A a Tresni»r A M A i Aj. · >««/ski? ajfSfAtt, l i te tyt s ej II . M :3 ,II; M ! » Jegor o a z i A l A ? A A A 6 l A A A ? l A ! A . _ «j»st /s«/ tjgpaetuoay/ i/ ao »ejścb a« wusp tobjo*% * fesmaiu «rite» grsgr&ieaseisia elf 5@ treasporfcu 5Iy»0£arrla « rrne£e I. -1» Bojwsaoaelay ''begaś rfesay «yaoai - A A iymieniony )),/ poajggl\%/ 5I33e IIIrn instrukej oa l JIC ?2rjJIIIluMUł hImIIInhI transport«. Ag -£ >. 21» U; 1» Miejskiego Zaświadczenie ewakuacyjne mieszkańca Poznania - Ignacego Górzyńskiego, wystawione w sierpniu 1939 r. przez ' Zarząd Miejski w Poznaniupośrednie połączenie telefoniczine z komendantem obrony przeciwlotniczej miasta oraz własną sieć obserwacyjno-meldunikową, której posterunki znajdowały SIę na zachód od Poznania w Przeźmirowie i na stanowiska dowodzenia 5 . Ówczesną sytuację wojskową na odcinku poznańskim tak przedstawia ppłk mgr Jan Dynowski, b. oficer sztabu 14. Dywizji (Piechoty stacjonującej w Poznaniu *. " ... Zadanie obrony przedpola Poznania w 1939 r. należało do 14. Dywizji Piechoty, której dowódcą był gen. bryg. Franciszek Wład. Południowa granica tej obrony przebiegała Kanałem Obrzańskim, a północna na linii Skoki- Międzychód. Większość oddziałów zamykająca kierunek na zachód zajęła stanowiska w rejonach fortów poznańskich. Ubezpieczenie przedpola stanowiła Brygada Obrony Narodowej (podlegająca 14. Dywizji Piechoty), której dowództwo znajdowało się w Palędziu. Oddziały Straży Granicznej z odcinka Międzychód-Wolsztyn zostały również podporządkowane 14. Dywizji piechoty. Styczność z nimi utrzymywały operujące w pasie nadgranicznym oddziały rozpoznawcze dywizji. Wszystkie jednostki utrzymywały łączność telefoniczną ze sztabem 14. Dywizji Piechoty, który znajdował się w Poznaniu . . ." W sierpniu 1939 r. na lotnisku Ławica sformowano 3. Bazę Lotniczą, podlegającą bezpośrednio Naczelnemu Dowództwu Lotnictwa. Powstała ona w wyniku reorganizacji 3. Pułku Lotniczego, którego eskadry przydzielone zostały do większych jednostek operacyjnych. Baza stanowić miała zaplecze techniczne tych eskadr. Celem zamaskowania przygotowań wojennych na lotnisku pozostawiono pięć eskadr lotniczych, które dopiero 31 sierpnia 1939 r. odleciały na lotniska 5 Ustalono na podstawie korespondencji z ppłk. Stanisławem Zaleskim, zamieszkałym w Warszawie. AKR sygn. 533. 8 Relacja byłego oficera sztabu 14, Dywizji Piechoty ppłk. mgra Jana Dynowskiego. AKR sygn. 544. *. Zenon SzYmankiewicz polowe 7 . Z końcem sierpnia 1939 r, część Bazy Lotniczej ewakuowano do Dublina. Dla obrony reszty bazy pozostawiono na Ławicy ma tzw. "zasadce" trzy samoloty myśliwskie typu iPZib-11 (ze 132 eskadry). Ramo 1 września 1939 r. ustawiono na lotnisku w Ławicy dwa dziiała przeciwlotnicze 8. Przypuszczalnie z uwagi na to, iż baza lotnicza była już w trakcie ewakuacji oraz nie podlegała 14. Dywizji Piechoty, dowódca 14. Motorowej Baterii Artylerii Przeciwlotniczej nie zastał powiadomiony o stanie obrony przeciwlotniczej lotniska, mimo że dowodził czyniną obroną przeciwlotniczą Poznania. W momencie wybuchu wojny bezpośrednia obrona Poznania przed atakami lotnictwa nieprzyjacielskiego opierała się tylko na ośmiu działach przeciwlotni - czych, a lotniska na Ławicy broniły jedynie trzy samoloty myśliwskie oraz dwa działa przeciwlotnicze. Przeciwlotnicza broń maszynowa z uwagi na niewielki zasięg nie mogła odegrać poważniejszej roli w walce z lotnictwem nieprzyjacielskim A . 22 sierpnia ogłoszona została mobilizacja w okręgach wojskowych graniczących z Niemcami. 24 sierpnia ogłoszono w Poznaniu zakaz używania syren fabrycznych wraz z jednoczesnym nakazem częściowego zaciemlmamlia miasta. W dniu 29 sierpnia została ogłoszona powszechna mobilizacja. Jednakże w godzinach wieczornych tego samego dnia mobilizację odwołano, a 30 sierpnia mobilizację zarządzono powtórnie. W rezultacie pierwszym dniem mobilizacji był 31 sierpnia 11 r. W dniu tym zawiesił częściowo działalność Zarząd Miejski miasta Poznania, którego pracownicy przystąpili do pracy przy kopaniu rowów przeciwlotniczych. Ograniczyła działalność poczta i koleje. Ppłk Jan Dynowski pisze: "w dniu l września 1939 r. o godz. 4.45 jako oficer dyżurny sztabu odebrałem drogą telefoniczną pierwsze nerwowe meldunki od Straży Granicznej z Międzychodu, Zbąszynia i Wolsztyna o uderzeniu Niemców. Równocześnie dokonaliśmy przygotowanych zniszczeń w pasie granicznym. Most kolejowy w Zbąszyniu nie został zniszczony, gdyż dyżurny saper poniósł śmierć na miejscu przed odpaleniem, z ręki dywersantów niemieckich. Tak z a c z ę ł a się dla nas wojna! Już o godz. 9.00 dostarczono do sztabu dywizji w Poznaniu pierwszych jeńców niemieckich oraz dokumenty żołnierzy niemieckich zabitych w potyczkach z naszymi elementami rozpoznawczymi. Zaskakujący był fakt, że wśród dokumentów znajdowała się mapa (znaleziona u jednego z poległych niemieckich oficerów) z b. dokładnie (czerwonym drukiem) oznaczonymi szczegółami przygotowanej przez nas obrony. Miejscowość, w której znajdowało się dowództwo Brygady Obrony Narodowej, oznaczona była jako stanowisko dowodzenia wyższego dowództwa. Działania naziemne nieprzyjaciela zostały przez nas zatrzymane w bezpośrednim sąsiedztwie granicy". M Poranek 1 września 1935 r. w Poznaniu był dość mglisty. Trwały intensywne prace przy budowie rowów przeciwodłamkowych. Około godz. 8.30 ogłoszono alarm lotniczy. Bezpośrednią przyczyną ogłoszenia alarmu było prawdopodobnie , Moment ten podkreśla Adam Kur o w s k i Lotnictwo polskie w 1939 r. Warszawa 1962. 8 Według relacji sierż.-pil. B. Skawińskiego. AKR sygn. 545. * Drogą wywiadów ustalono nazwiska osób biorących udział w czynnej obronie przeciwlotniczej: dowódca artylerii przeciwlotniczej Wielkopolskiej Brygady Kawalerii por. Sarafin; dowódca artylerii przeciwlotniczej "R CP" ppor. Borowski, obsługa dział: Antoni Przynoga i Tadeusz Bulski; dowódca artylerii 3. Bazy i działa nr l sierż.-pil. Skawiński, obsługa działa nr 2 plut. Dudek; piloci samolotów myśliwskich ppor.-pil. Mikołaj Kostecki (dowódca klucza) kpr. -pil. Jasiński, pchr. pil. Jan Pudlewicz. »AKR sygn. 544. bombardowania Poznania pojawienie się nad miastem niemieckiego samolotu zwiadowczego Hs-126, dostrzeżonego w przerwach między rnigłą przez służbę obserwacyjną dowódcy artylerii przeciwlotniczej. Około godziny 9.00 na Dworzec Główny w Poznaniu przybył podiąg ze Zbąszynia, wiozący pierwszych 'uchodźców znad granicy po1siko-niemieckieij. Kierownik pociągu Walenty Kantek był naocznym świadkiem wydarzeń, jakie miały mIejSCe o godz. 4.)1( na granicy polsko-niemieckiej li. Około godziny 10.00 w mgle zalegającej jeszcze nad lotniskiem na Ławicy pojawił się nie rozpoznany samolot Obsługa znajdujących się tam dział przeciwlotniczych wnioskowała, że jest ta dtwuimotorowa maszyna nieprzyjaciela. Artyleria lotniska oddała strzały ostrzegawcze, a jeden z myśliwskich samolotów PiZL-ll1 wystartował do walki. Warunki atmosferyczne nie pozwoliły jednak na odnalezienie celu i myśliwiec po' 20 minutach wrócił nai lotnisko. Po tym wydarzeniu myśliwce znajdujące się na lotnisku ukryte zostały w pustych hangarach z możliwością natychmiastowego startu' 2 . Mimo niezbitych dowodów agresji brak było w dalszym ciągu oficjalnego komunikatu rządu polskiego. Około godziny 12.00 grupa samolotów typu He-III z 26. pułku LuJtwaffe H dokonała pierwszego boimibardowaniai lotniska na Ławicy oraz miasta Poznania. Bombowce wystartowały z lotniska polowego pod Kaliszem Pomorskim 14, odległego o 120 km 1 na północny zachód od Poznania i nadleciały od strony południowej nad miasto, omija1jąc posterunek obserwacyjnoi-me1dunkowy w Przeźmirowie 15 . Na przedmieściu Poznania nastąpił rozdział atakującej grupy: dwie eskadry skierowały się nad lotnisko na Ławicy, dziewięć pozostałych bombowców skierowało się wzdłuż torów kolejowych w kierunku Dworca Głównego)e. 11 "W dniu l wrzesnla 1939 r. o godz. 2.00 albo 3.00 miałem przejąć na stacji Kolejowej Zbąszyń pociąg międzynarodowy z Paryża, biegnący następnie do ZSRR. Miałem powyższy pociąg prowadzić do Warszawy jako kierownik pociągu. Z niewiadomych przyczyn pociąg międzynarodowy o oznaczonym czasie nie przybył na punkt zdawczy. Obsługa dworca nie mogła mi wyjaśnić przyczyn nieprzybycia pociągu, twierdząc że nie może uzyskać połączenia telefonicznego ze stroną niemiecką. Około 4.45 rozległy się strzały karabinowe z broni maszynowej na terenie dworca. Straż kolejowa poinformowała mnie, że Niemcy zaatakowali i należy ze składem pociągu, którym przyjechałem, natychmiast wracać do Poznania. Wśród wzmagającej się strzelaniny podłączyliśmy dodatkowy zestaw wagonów, który zaczął się zapełniać uciekającymi ze stacji celnikami oraz osobami cywilnymi. Jednocześnie do tego pociągu wsadzono ranne osoby z pociągu, który przybył z kierunku Międzychodu. Pociąg ten został ostrzelany, jadąc wzdłuż granicy. Pociąg nasz w składzie ok. 80 wagonów wyruszył W kierunku Poznania, został jednak przez nieznanych sprawców zatrzymany na moście kolejowym za Zbąszyniem na rzece Obrze. Po włączeniu hamulca (przy pomocy którego zatrzymano pociąg) ruszyliśmy dalej, zabierając po drodze ze stacji kolejowej kolejarzy oraz ich rodziny. Pociąg nasz nie rozwijał zbytniej szybkości i ok. godziny 9.00 przybył do Poznania". Relacja Walentego Kantka. AKR sygn. 534. 12 Według relacji Jana M ak o s i ń s k i e g o. AKR sygn. 538. oraz chor. Romana Kowalskiego. AKR sygn. 539. 13 Nazwa niemieckiego lotnictwa. 14 Współczesna nazwa polska. 15 Miejsce startu oraz numer pułku podaje Adam Kur o w s k i w książce Lotnictwo polskie w 1939 r. Autor pisze, że omawiana jednostka przeniesiona została do Kalisza Pomorskiego z Lubeki i Liineburga w ostatnich dniach sierpnia 1939 r. i oznaczona była również jako 257 pułk, ponieważ Niemcy w okresie poprzedzającym wojnę parokrotnie zmieniali numerację pułków. "Kierunek lotu i rozdział grupy podaje również Maria R a t aj, autorka książki Zaułki grzecznego miasta. Poznań 1962. Zenon SzYmankiewicz Antoni Przynoga, dowódca działa przeciwlotniczego w obrębie fabryk Spółki Akcyjnej H. Cegielski tak pisze: "Byłem z obsługą przy dziale. Około godziny 12.00 z chmur wyłoniły się bombowce lecące na wysokości około 3(0) m z kierunku Lubonia w kierunku miasta. Po sylwetkach samolotów i dźwięku poznałem, że są to bombowce niemieckie. Zdecydowałem się otworzyć ogień w kierunku samolotów, za moim przykładem poszedł dowódca drugiego działa. Samoloty lecące trójkami w ilości 9 maszyn po otworzeniu przez nas ognia nabojami świetlnymi zwiększyły wysokość lotu, nie zmieniając kierunku. Jednocześnie usłyszeliśmy wybuchy bomb z kierunku lotniska w Ławicy oraz strzały artylerii przeciwlotniczej ze Starołęki. W momencie otwarcia przez nas ognia, ludzie opuścili w popłochu halę parowozowni, gdzie przygotowano obrabiarki do ewakuacji. Wówczas też padły na nasz teren cztery bomby. . ." " Zaskoczenie atakiem lotniczym było całkowite. Alarm ogłoszony został dopiero w momencie bombardowaniia. Samoloty niemieckie zbombardowały dzielnicę Łazarz (w rejonie Dworca Głównego) i Jeżyce w okolicach Ogrodu Zoologicznego. Następnie samoloty odleciały w kierunku wschodnim, zrzucając bomby jeszcze na Głównej oraz na ogródki działkowe w Naramowicach -*. Nad lotnisko w Ławicy nadleciało 18 bombowców niemieckich od strony południowej i zaatakowało 3. ibazę lotniczą. Nalot zaskoczył zupełnie jednostkę wojskową, będącą już w trakcie ewakuacji. Głos syreny alarmowej rozległ się jednocześnie z wybuchami padających b o T b q W trakcte bombardowania lotniska samoloty niemieckie zmieniły kurs, skręcając w kierunku zachodnim. W tym momencie do walki wystartowały polskie myśliwce z obrony lotniska. Klucz polski wzbił się szybko w górę i zaatakował od tyłu rozciągniętą formację niemiecką, która powtórnie nadlatywała na płonące już częściowo zabudowania lotniska. Szyk formacji nieprzyjacielskiej został rozbity. W trakcie walki powietrznej do akcji przystąpiła artyleria przeciwlotnicza, która ostrzeliwała atakujące bombowce. Następnie bombowce niemieckie w luźnym już szyku oddaliły się w kierunku północno-zachodnim, ścigane nadal przez samoloty polskie. Odlatujące samoloty niemieckie zrzuciły jeszcze bomby przed «według relacji Antoniego P r z y n o g i. AKR sygn. 536. 18 W aktach parafii naramowickiej odnotowano, że bomby spadły na działkę nr 75 o godz. 12.00, a zwłoki zabitych pochowane zostały przez "pogotowie woj enne". '» "W obrębie zabudowań lotniska panował duży ruch. Odczuwało się, że nie jest to normalny dzień zajęć koszarowych. W wyniku mobilizacji napływali liczni rezerwiści, których mundurowano. Wydawano znaczki tożsamości, oczekując jeszcze instrukcji określającej sposób wybijania. Formowano nowe pododdziały. "Przybyły samochody zaopatrujące lotniska polowe. Przygotowano motorowe kolumny do ewakuacji reszty materiału i sprzętu. Kadrze zawodowej oprócz normalnych poborów wypłacono dodatki ewakuacyjne. Byłem w toku przygotowania szeregu dokumentów ewakuacyjnych. W trakcie swej pracy zostałem powiadomiony o przyspieszeniu ewakuacji rodziny. Godzinę 12.00 określono jako czas odjazdu. Ponieważ mieszkałem blisko lotniska, udałem się do swego mieszkania, żegnając się z rodziną. Samochody udające się z rodzinami w kierunku dworca (wokół lotniska zamieszkiwało więcej osób podlegających ewakuacji) odjechały punktualnie, żegnane przez pozostałych. Wraz z grupą kolegów powracałem na lotnisko. Niebo było już rozpogodzone, mgła opadła. Grupą mijaliśmy wartownię idąc w kierunku gmachu dowództwa. Spojrzałem na zegarek, była godzina 12.00. Nagle dobiegł mnie pomruk lecących samolotów. Około 20 bombowców na dosyć dużej wysokości zbliżało się do lotniska z kierunku południowo-zachodniego. To, co nastąpiło potem, było dziełem kilkunastu sekund! Rozległ się doniosły gwizd i nagle powietrzem wstrząsnęły wybuchy padających bomb. Rozległ się brzęk rozbijanych szyb! Nad zabudowaniami podniósł się słup dymu i kurzawy. Ludzie rozbiegli się na oślep! Momentalnie bez sekundy wahania wbiegłem dobombardowania Poznania Zdjęcie zniszczonego hangaru lotniczego po bombardowaniu lotniska w Ławicy w dniu l IX 1939 r. stacją kolejową w Kiekrzu. Po pewnym czasie myśliwce z osłony lotniska powróciły na Ławicę i po uzupełnieniu amunicji oraz paliwa natychmiast odleciały x,a lotnisko po1owe 20 . Polskie samoloty myśliwskie stoczyły brawurową walkę nad Ławicą. Pilotom ppor. Mikołajowi Kosteckiemu i kpr. Jasińskiemu przypisuje się strącenie w czasie walki powietrznej na północny zachód od Ławicy dwóch samolotów niemieckich. Około godziny 112.30 w związku ze zbliżaniem się z kierunku wschodniego bombowców niemieckich ogłoszony został ponownie alarm w Poznaniu. Samolotygmachu, instynktownie kierując się do pokoju, w którym pracowałem. Detonacje targały powietrzem, a z sufitu leciał tynk. Stanąłem w drzwiach pokoju. Rzuciło mi się w oczy duże spustoszenie wewnątrz, spowodowane bliskim wybuchem bomby. Na podłodze leżała postać w mundurze. Pochyliłem się nad leżącym, z którego głowy płynęła krew. Był to mój kolega · chor. pil. S., zabity odłamkiem bomby! Śmierć zaskoczyła go w trakcie uzupełniania dokumentów eszelonu mobu, którego był komendantem. To już jest wojna - przemknęło mi przez głowę! Wybuchy poczęły cichnąć! Rozległ się tupot osób biegnących ku wyjściu. Szkło trzeszczało pod nogami ludzi. Wstrząśnięty tym, czego byłem świadkiem, skierowałem się do wyjścia z gmachu. Na schodach gmachu dowództwa zbierała się grupa osób, wszyscy zdenerwowani, przejęci do głębi bombardowaniem. Nalot ten przecież zupełnie zaskoczył nie zaalarmowane lotnisko. Przed budynkiem dowództwa stały samochody ciężarowe oraz "łaziki", pomiędzy którymi leżały nieruchome sylwetki zabitych żołnierzy. Tynk, szkło i rozbite dachówki pokrywały chodnik. Czarny słup dymu unosił się nad płonącą cysterną benzyny przy magazynach. Jasną łuną płonęły zabudowania i hangary. W powietrzu unosił się swąd spalenizny. Dostrzegałem, że bombowce znów nadlatują. Nagle nad zabudowaniami nisko przemknęły trzy nasze myśliwce". Relacja sierż. Władysława P i e c z o n k d. AKR sygn. 543. *. Według relacji chor. Romana K o wal s k i e g o, ówczesnego mechanika tego klucza myśliwskiego. AKR sygn. 539. Zenon SzYmankiewicz He-III nadleciały na dużej wysokości, przezornie już respektując ogień nielicznej polskiej artylerii przeciwlotniczej broniącej miasta. Były to bombowce, które JUZ raz dokonały nalotu na Poznań. Pierwsze bomby spadły na lewym brzegu Warty, następnie zaatakowany zo'" stał rejon Dworca Głównego, dzielnica Jeżyce oraz lotnisko w Ławicy. Atakująca formacja odleciała w kierunku rzacihodinim. Ustalono, że w trakcie tego nalotu bomby spadły w rejonie mostów na Warcie (ul. Kórnicka, Wenecjańska), uszkodzony został przewód wodociągów przy ulicy Dębińskiej21 oraz zniszczony dom przy ul. Hybaki nr 16, pod gruzami którego poniosło śmierć sześć osób. Bombardowanie rejonu dworca kolejowego spowodowało panikę wśród ewakuowanej ludności oraz uszkodzenie torów i dworca letniego. Bomby, które spadły na ulice: Kraszewskiego, Wawrzyniaka oraz Szamarzewskiego, pociągnęły za sobą liczne ofiary wśród mieszkańców. Lotnisko w Ławicy było obiektem atakowanym szczególnie zaciekle. W wymliku nalotów częściowemu zniszczeniu uległy hangary oraz pomieszczenia techniczne. Zaznaczyć należy, że w czasie pierwszego nalotu poniosło śmierć około 30 oficerów i żołnierzy 3. Bazy Lotniczej, a wiele osób odniosło rany22. Aby zapobiec dalszymi stratom, po drugim nalocie dowódca zarządził natychmiastową ewakuację bazy. Pododdziały zdziesiątkowanej już jednostki zostały początkowo wycofane w okol&cę torów wyścigów konnych, a następnie do parku Sołaokiego, skąd po zapadnięciu zmroku odrnaszerowały do Kostrzyna Wlkp. Płonących obiektów lotniska -. nie ratowano. W parku Sołackim sformowana została grupa składająca się z około 25 specjalistów (piloci i mechanicy), która powróciła na Ławicę z zadaniem spieszinego uruchomienia pozostałych tam samolotów będących w końcowej fazie remontu. Grupie tej, pracującej z niezwykłą ofiarnością, udało się mimo trudnych warunków, uruchomić trzy lekkie bombowce typu "Karaś" oraz trzy samoloty obserwacyjne 21 U szkodzenie usunięto w przeciągu paru dni. W międzyczasie zaopatrywano miasto w wodę z wieży ciśnień, która znajdowała się przy ul. Dąbrowskiego. 22 "Biegliśmy wśród ogólnego zamętu i tumultu, któremu towarzyszył huk wybuchów bomb. Do rowu miałem ok. 3 metrów, gdy nagle rzuciłem się na ziemię czując, że jestem ranny w prawe ramię. Lewą ręką chwyciłem zranione miejsce, tamując krew. W tej sekundzie ujrzałem wybuch bomby padającej koło wartowni, a potem targnęła powietrzem bliska eksplozja. W twarz moją uderzyło gwałtownie powietrze, zmieszane z plaskiem i żużlem, raniąc mnie dotkliwie. Minęły sekundy. Miałem wrażeni«, że bomby padają już w innym miejscu lotniska. Zerwałem się nagle, aby skoczyć do tak nie odległego już rowu. W tym momencie rozległ się wybuch opodal padającej bomby i poczułem straszny ból w udzie, a pęd powietrza wrzucił mnie do rowu. Byłem zaszokowany, na rozdartym mundurze rozlewały się ciemnoczerwone plamy krwi. Uświadomiłem sobie, że jestem poważnie ranny. Wybuchy uciszyły się. Leżałem nieruchomo przez pewien czas w okopie. Potem zjawili się dwaj moi koledzy kierowcy: Andersz i Gorzelan. Obaj wyciągnęli mnie i zanieśli w kierunku gmachu dowództwa. Widziałem płonące magazyny i nieruchomo leżących zabitych. Zatrzymaliśmy się przed stojącym opodal dowództwa autobusem, do którego mnie wniesiono. Autobus miał dach zupełnie podziurawiony od kul i był bez szyb. Koledzy mocowali się kilka chwil z silnikiem, który jakoś nie chciał zaskoczyć. Nagle silnik zapalił i ruszyliśmy W kierunku bramy. Autobus zatrzymał się na chwilę przed wartownią. Przypuszczalnie, aby zabrać stamtąd rannych. N a skrzyżowaniu z szosą okrężną zatrzymał nas uzbrojony żołnierz piechoty stwierdzając, że z uwagi na nalot wjazd do miasta jest wzbroniony, grożąc nawet użyciem broni. Po krótkiej sprzeczce ruszyliśmy dalej. Zatrzymaliśmy się na ul. Łąkowej, przed szpitalem S.S. Elżbietanek. Po chwili leżałem na noszach i wnoszono mnie do gmachu szpitala. W -tym momencie usłyszałem wybuchy gdzieś w pobliżu padających bomb. Był nalot na miasto. Byłem przytomny lecz bardzo osłabiony upływem krwi. Po chwili do szpitala zaczęto przywozić następnych rannych. Byli to żołnierze z trzeciej bazy,bombardowania Poznania Zestrzelenie samolotów niemieckich Dkisiaj w «adxiitaeh »eładniewy«« samoloty »iemiee» ki e dok ona ty nalotów na Poasnań. f»*»a)f( ty eh samolotów TCstrxelone «ostały prxex wąsatą artylerią praeeiwietniczą. Lot nikómr «iemteokie« wxioto do niowroti. Niemcy prowadzą wojnę same Harfie Feisfcl@ nodal« x I ri«ga - Messa m w ,-wre śinier Berlina* o qodz o 10 odbyto sio ci essa «ast«?p««t ełNa « >ybrać fłosiedicenie ftelehstati u. . «*?» litasia najdxietxxapicc?eńsf«a. Nicbp?p'ecj&mt\ \8, to pol?»«* przede w 'k W ce?a £Ab«!p!ef?fala pT; i raiel\kaftf«'»» rfi««». ». -u«; n a I o t o m, n a t c i j »-ursas! v, co revfaio 0»1«r«»aw» i ka mo«e runac! na tsiicę Właścicieli dorm. · by dokładnie słwimlz i rsędzHf «5rcTg(S}f>w v oj) - szkód r pottotwm m S <» > > danej pose«}!. SI\/ci.y »pur. moanose! i»djcr% feieer. **» n rswtja cc ohra · r * * Komunikat Zarządu Miejskiego w Poznaniu w sprawie rejestracji szkód wyrządzonych w Poznaniu przez naloty bombowe opublikowany w "Kurierze Poznańskim"nowej, został uprzednio opatrzony przez lekarzy wojskowych, w czaSie przesłuchiwania twierdził on, że nie może nam nic bliższego powiedzieć o swej jednostce wojskowej, gdyż w pułku był zaledwie 1 dzień"". 1 września o zimrokiu z lotniska polowego w Dzierżnicy przenieSione zostały w rejon Koibylegopola trzy samoloty myśliwskie pod dowództwem por. pilota Włodzimierza Gedymina, przeznaczone do zwalczania ataków lotnictwa niemieckiego w rejonie Poznania- Rano 2 września dołączono do tego klucza dalsze trzy samoloty myśliwskie pod dowództwem ppor. pilota Mikołaja Kosteckiego 32i V. ;:S-. · u» 0« *r> iMttotdw Wrabowych B* PoI a« * O,L],raa,L],OH» w trtwh. wpaiBSth prrer wybuch tKwafc, »WfcSI««fe aa catpotursu aw. Mareift- Mogiły j«ra««yp»»a «tatsi* i Nwlana *tó» i f*mtm iWRf «I * «NBftttW«* 51« *« VI W« >W«*t«n?b »KKSłtłCh »MtIWW iwloiri »fU,. N otatka prasowa o pogrzebie ofiar nalotów bombowych na Poznań zamieszczona w "Kurierze Poznańskim" 2 wrzesnla eskadra niemiecka zbombardowała Palędzie, siedzibę dowództwa Brygady Ochrony Narodowej. Jednocześnie odbyły się liczne przeloty mad obszarem miasta Poznania. W dniu tym por. pilot Włodzimierz Gedynain, startując z lądowiska Kobylepole, strącił dwa niemieckie bombowce. Jeden z zestrzelonych samolotów spadł w rejonie Kórnika, drugi został strącony w rejonie Złotnik. 31 AKR sygn. 544. "Według relacji kpt. pil. Włodzimierza G e d y m i n a. AKR sygn. 532. Zenon Srymankiewicz » A A A A A A A A S E A T l l T I i i, 24.9.39. Suchowola. 411. chor MeU 4m, 25.10.39. szpital Bagadog /Rumuniaj. 412. efe<>01'*>> r. rP Wlało» Ssanowal Falisto<gł Jako pla*»>ssy fcolalaj** Itoap, plut.poehor.Sktfcskl ttimul.at skutek r*4#ał* oałaaklaa 'bea'by lotnłozaj »pi» Polagł wyp»łj»I*J*8 6bowidzak @brasy OAoryr5Iy.By! dobrya *03 ITl»P)K*B l Kol»r*-Cr#84 Jago paateei! Sh>h>*-e**< Jcoap«. Poasoatah> przadaloty osofclata 1 III JI1 J * a o * n * i * » 4 * s i ę k o » t a l «yteł****** t"' itiłź' llarlaot 35 Z tymi wydarzeniami WląZą się jeszcze dwa inne fakty. Przy lotnikach niemieckich zestrzelonych tego dnia w pobliżu Poznania znaleziono dokumenty dotyczące działalności dywersyjnej w Polsce. Jeden z tych dokumentów był przedstawiony na procesie norymberskim, fotokopia drugiego znajduje się w Głównej Komisji Badania Zbrodni Hitlerowskich w Warszawie. Podaje to Karol Marian P o s p i e s z a l s ki. Spra-wct 58000 "Volksdeutschów". Poznań 1959, s. 77. W związku ze strąceniem samolotu w okolicach Moraska, w styczniu 1940 r. władze hitlerowskie wytoczyły w Poznaniu proces. Ośmiu Polaków (w tym trzy kobiety) z Moraska skazanych zostało na karę śmierci za rzekome znęcanie się naci ujętymi tam 2 września 1939 r. lotnikami niemieckimi. 34 "Posener Tageblatt" z dnia 23 IX 1939 r. oraz 26 IX 1939 r. bombardowania Poznania Keservelazarett Posen VervBltung Posen, der, 7,Mai 1940, III T r; r ' Bonrrthen v.29.2.194-0. An Pra« <