TADEUSZ SZANTRUCZEK POZNAŃSKIE WIOSNY MUZYCZNE (1961-1963) Z J A W Ó D kompozytora jest zawodem niewdzięcznym, trudnym i właściwie bliżej nieokreślonym; jest raczej tytułem czy może koniecznością wypowiadania się muzyką. Finansowo niesamodzielny , zmusza zwykle kompozytora do zajęć dodatkowych, najczęściej pedagogicznych czy publicystycznych. Niewielu historia zna muzyków, którzy utrzymywali się wyłącznie ze iswej pracy twórczej'. W rezultacie czas poświęcony kompozycji jest poważnie ograniczony. Godziny spędzone w pracowni dają w efekcie tylko zapisany papier nutowy; muzyką stanie się on po odczytaniu i zrealizowaniu przez wykonawców. Dopiero wtedy kompozytor może skonfrontować swoją wyobraźnię muzyczną z rezultatem brzmieniowym. Wprawdzie każdy twórca, gdy pisze, słyszy muzykę, ale słyszenie wewnętrzne może czasem zawieść i wówczas wykonanie utworu przynosi niespodzianki. Te niespodzianka są rzadsze wówczas, gdy kompozytor ma częste okazje słyszeć muzykę przez siebie tworzoną. Jedynie dla doświadczonego twórcy trudności te prawie nie istnieją, bo jego słuch wewnętrzny najczęściej jest nie omylny i zamierzenia znajdują właściwe sposoby realizacji. Wykonania utworów są jednak zawsze konieczną kontrolą działalności kompozytora, są podstawowym warunkiem jego artystycznego rozwoju, są wreszcie celem jego pracy. Niestety, nie jest rzeczą łatwą znalezienie wykonawców, zainteresowanie ich nową kompozycją i umiesizczenie jej w programie koncertu. Twórca o znanym nazwisku upora się z tym łatwo, natomiast kompozytorzy młodzi mogą natrafiać na przeszkody nie do pokonania. Wiele jest utworów, które na próżno oczekują wykonania; są również kompozytorzy, którzy nie słyszeli swoich dzieł. A przecież nie wiemy, jakie siły w nich drzemią, który talent ma szanse wspaniałego rozwojui Wszyscy twórcy powinni mieć mniej więcej równe możliwości wypróbowania i rozwinięcia swych zdolności; wszyscy powinni składać sprawozdanie ze swej pracy przed społeczeństwem, które im umożliwik> opanowanie rzemiosła kompozytorskiego i które ma prawo oczekiwać od nich wartościowego wkładu do kultury narodowej. Zainteresowanie społeczne to bodziec konieczny w pracy twórczej. Komponowanie "w próżnię" nie może dać pozytywnych rezultatów, twórcy potrzebny jest nie tylko fachowy krytyk, ale przede wszystkim odbiorca żywo zainteresowany kulturą muzyczną. Niestety, zdobycie go wykracza już poza możliwości jednostki. Natomiast wspólne wysiłki muzyków (twórców i wykonawców) mogą przez uatrakcyjnienie imprez muzycznych wpływać na zainteresowania społeczeństwa. Wszelkiego rodzaju przeglądy, festiwale, konkursy dobrze zorganizowane działają ożywczo i pobudzająco na obie strony, tzn. na muzyków i na odbiorców. Podobne myśli były prawdopodobnie bodźcem dla prof. dra Tadeusza Szellgowskiego, który z końcem roku 1900, jako ówczesny prezes Poznańskiego Koła Związku Kompozytorów Polskich, postanowił do organizowanego Wielkopolskiego Tadeusz Szantruczek Festiwalu Kulturalnego włączyć poznańską twórczość uzyczną i w ten sposób wyjść z nią na zewnątrz nie tylko w skali regionalnej. Srodowisko kompozytorskie Poznania otrzymało wtedy po raz pierwszy szansę wkroczenia w nurt decydujący o kształtowaniu kultury muzycznej kraju. Kompetentne władze i instytucje, rozumiejąc w pełni istotę zagadnienia, odniosły się pozytywnie do cennej inicjatywy i starań Tadeusza Szeligowskiego i w maju 1961 roku festiwal muzyczny pod nazwą "Poznańska Wiosna Muzyczna" stał się rzeczywistością. Organizatorem jego był Wydział Kultury PRN m. Poznania, Stowarzyszenie Artystyczne Młodych Muzyków i Poznańskie Koło Związku Kompozytorów Polskich. Krótki okres przygotowań i brak doświadczenia wpłynęły na raczej skromną oprawę festiwalu. Ważnym było jednak dokonanie pierwszego kroku i zamiar kontynuowania imprezy w latach następnych. Jakkolwiek statut festiwalu nie został jeszcze wówczas sprecyzowany, to jednak od początku krystalizowały się pewne istotne założenia. Chcąc rozszerzyć możliwość konfrontacji dzieł muzycznych i nie ograniczać się wyłącznie do twórczości kompozytorów wielkopolskich, organizatorzy postanowili zapraszać do udziału w "Poznańskiej Wiośnie Muzycznej" również przedstawicieli Wrocławskiego Koła Związku Kompozytorów Polskich. Postanowiono również, że w programach koncertów festiwalowych pojawiać się mogą nazwiska kompozytorów nie mieszkających już w Wielkopolsce, a nawet nieżyjących, jeżeli ich działalność była związana z Poznaniem. W ten sposób "Poznańska Wiosna Muzyczna" traktuje współczesność bardzo szeroko i dopuszcza utwory o różnych środkach wyrazu. Łączy się z tym wielkie zróżnicowanie stylistyczne programów i tym samym atrakcyjność koncertów. Realizacja tych założeń była ważnym wydarzeniem dla kultury Poznania. Inauguracja I "Poznańskiej Wiosny Muzycznej" odbyła się dnia 12 maja 1%)1 roku w auli Uniwersytetu im. A. Mickiewicza. Pierwszy koncert został wykonany przez orkiestrę symfoniczną Państwowej Filharmonii Poznańskiej pod dyrekcją Zdzisława Szostaka. Solistami byli: Konrad Lewandowski - klarnet i Jerzy Hoffmann - recytacja. Przed koncertem zabrał głos prof. dr T. Szeligowski, który przywitawszy przybyłych gości, nakreślił krótko cel i założenia festiwalu Bogaty program obejmował siedem utworów, w tym dwie kompozycje wrocławskie (J. Szajna-Lewandowskiej i R. Bukowskiego): Jerzy Badurski Suita na smyczki (prawykonanie), Jadwiga Szajna- Lewandowska Capriccio na klarnet i smyczki, Ryszard Bukowski TrzY dialogi serialne, Aleksander Szeligowski Lament nad Agailirem (prawykonanie), Zdzisław Szostak Mała uwertura (prawykonanie), Jerzy Młodziejowski Muza grecka (prawykonanie), Władysław Słowiński - Muzyka w trzech częściach (prawykonanie). J ak bardzo potrzebny był tego rodzaju festiwali, świadczy o tym właśnie ten koncert, w którym na pięć utworów kompozytorów poznańskich cztery zostały wykonane po raz pierwszy. Program został powtórzony jeszcze w dniu następnym, tzn. w dniu 13 maja. Dnia 14 maja w auli Państwowej Wyższej Szkoły Muzycznej odbył się pierwszy koncert kameralny. Urozmaicony był wielką ilością wykonawców: Irena Winiarska (śpiew), Aleksandra Utrecht (fortepian), T. Koczorowski (obój), R. Geselle (flet), H. Jankowski (klarnet), J. Haduła (saksofon altowy), W. Gabryelski (fagot), M. Żmijewski (celesta) oraz Poznański Kwartet Smyczkowy. Program obejmował cztery utwory kompozytorów poznańskich oraz jeden Leszka Wisłockiego - z Wrocławia: Leszek Wisłocki II kwartet smyczkowy, Andrzej Koszewski Sonata fortepianowa, Władysław Słowiński Makowskie bajki, Mirosław Bukowski Sonata fortepianowa, Florian Dąbrowski Nokturn na kwartet smyczkowy. Ostatni koncert I "Poznańskiej Wiosny" odbył się również w auli Państwowej Wyższej Szkoły Muzycznej, w dniu 15 maja. Udział w nim wzięli: Franciszka Kielasińska (fortepian), Edward Statkiewicz (skrzypce), Anna Wolanowska (sopran), Władysław Wdowicki (baryton), Poznański Kwartet Smyczkowy i Michał Żmijewski - akompaniament. Organizatorzy nawiązali tym koncertem do tradycji muzycznej Poznania, włączając do programu utwory Łabuńskiego i Wieehowicza. Muzyka wykonana wtedy była bardzo zróżnicowana formalnie i stylistycznie; od znanej sonaty Łabuńskiego aż do niecierpliwie oczekiwanej arii ukończonej właśnie nowej opery T. Szeligowskiego. Ogółem wykonano wówczas następujące utwory: Feliksa Łabuńskiego Sonatą fortepianową, Ryszarda Gardo Piąć miniatur na baryton, Tadeusza Szeligowskiego arię z op. Teodor Gentmann, Stanisława Wieehowicza Jesień, Stefana Poradowskiego TV kwartet smyczkowy. Pierwsza "Wiosna Muzyczna" mimo skromnych ram była bardzo interesującą imprezą i dzięki wielkiej ilości prawykonań podkreśliła potrzebę swego istnienia. Wiele nazwisk kompozytorów dobrze znanych, jak i zupełnie nowych, bogactwo stosowanych form, środków wyrazu i technik zwróciło ogólną uwagę na ruchliwe środowisko kompozytorskie Poznania. Festiwal znalazł pełne zrozumienie i pozytywne recenzje w prasie poznańskiej i centralnej. Kazimierz Nowowiejski w "Głosie Wielkopolskim" pisał m. in. "Całość imprezy świadczy o tym, że poznańskie i wrocławskie środowisko muzyczne posiada cały szereg młodych, utalentowanych kompozytorów, którzy szukają nowych środków wypowiedzi, koizystając ze zdobyczy znakomitych twórców XX wieku". Bezpośrednio' po zakończeniu festiwalu odbyło się plenarne zebranie Związku Kompozytorów Polskich w celu omówienia odbytej imprezy i ustalenia planu "Poznańskiej Wiosny" w roku 1962. Sprecyzowano również założenia statutowe, w których ważne miejsce zajął punkt zobowiązujący organizatorów do włączenia dc programu każdej "Wiosny Muzycznej" utworu Karola Szymanowskiego, ojca polskiej muzyki współczesnej, który również był związany z Poznaniem, przez prawykonania swoich dzieł. Podkreślono, że festiwale mają prezentować społeczeństwu muzykę polską ze szczególnym nasileniem najnowszej twórczości poznańskich kompozytorów. * Nie zawsze plany, nawet bardzo rozsądne, mogą być zrealizowane. Z powodu trudności finansowych proj ekty "Poznańskiej Wiosny Muzycznej" w roku 1902 musiały być poważnie okrojone. Ciągłość jednak została zachowana, szansa dla muzyki poznańskiej nie przegrana. I to również cieszyło organizatorów (tym razem była to Państwowa Filharmonia, Wielkopolska Symfoniczna Orkiestra Objazdowa i Związek Kompozytorów). Pierwszy koncert festiwalowy został połączony z inauguracją II Międzynarodowego Konkursu Lutniczego, miał więc podwójnie uroczysty charakter. W dniu 15 maja w Sali Czerwonej pałacu Działyńskien wystąpiła pianistka Aleksandra Utrecht z utworami Karola Szymanowskiego oraz Poznański Chór Chłopięcy pod dyr. Jerzego Kurczewskiego z następującym programem: Aleksander Szeligowski Stojala lipeńka, Wiesław Kiser Noc, Ryszard Gardo Piosenka, którą śpiewam Tobie, Piotr Perkowski Po rosie, Stefan Bolesław Poradowski Nokturn "Do Chopina" Jerzy Młodziejowski Wokaliza malarska "Obłoki' Adam Kuryłło Dwa wiatry, Stanisław Prószyński Jana Kochanowskiego "Tren VIII' Władysław Dębski Wespazjana Kochanowskiego fraszek kilka, Andrzej Koszewski -. Muzyka Fa-Re-Mi-Do-Si, Karol Mrowieć Naśladowanie wozu. N astępnego dnia, również w Sali Czerwonej odbył się koncert kameralny z udziałem warszawskiej śpiewaczki Magdaleny Bojanowskiej, poznańskich filharmoników: H. Jastrzębskiego (obój), K. Lewandowskiego (klarnet), M. Paszkieta (skrzypce), R. Czarneckiego (wiolonczela), Poznańskiego Kwarteru Smyczkowego oraz M. Żmijewskiego (akompaniament). Zebranej publiczności przedstawiono: Jerzy Badurski Concertino na klarnet i fortepian, Jan Michał Wieczorek Utwór na obój i fortepian, Tadeusz N atanson (Wr.) Wariacje na kwartet smyczkowy, K. Szymanowski Pieśni księżniczki Z baśni, Tadeusz Szeligowski Trio fortepianowe, Jerzy Kurczewski Kwartet smyczkowy. Wielkopolska Symfoniczna Orkiestra Objazdowa, prowadząc akcję upowszechnieniową m. in. w poznańskich szkołach, włączyła się do festiwalu właśnie kon Tadeusz Szantruczekcertem szkolnym, akcentując w ten sposób dążenie do zdobycia nowych rzesz melomanów i zainteresowania ich współczesną muzyką. W dniu 17 maja przed południem w Sali Czerwonej pod dyr. Zygmunta Mahlika z udziałem Zofii Głowińskiej (sopran) wykonano utwory T.- Szeligowskiego, S. B. Poradowskiego, A. Koszewskiego, F. Nowowiejskiego, W. Kisera, i J. Młodziejowskiego. Bardzo interesujący był program wypełniający ostatni wieczorny koncert symfoniczny w dniu 17 maja i powtórzony dnia następnego. Orkiestra Filharmonii Poznańskiej pod dyr. Zdzisława Szostaka przy współudziale M. Bojanowskiej, Włodzimierza Tomaszczuka (flet), Franciszka Woźniaka (fortepian) odegrała cztery prawykonania utworów kompozytorów poznańskich: Aleksandra Szeligowskiego Cykl pieśni do słów A. Pa rtu m a, Franciszka Woźniaka Koncert fortepianowy, Jerzego Młodziejowskiego Wysoko Z przełęczy, Poemat na flet i orkiestrą i Mirosława Bukowskiego Allegro symfoniczne. W programie tym dziwnym trafem zogniskowały się najważniejsze założenia festiwalu; wszystkie utwory zostały wykonane po raz pierwszy, autorzy ich to oprócz Młodziejowskiego, kompozytorzy młodzi, dla których prawykonanie jest wielką szansą w ich rozwoju artystycznym, wreszcie program formalnie i stylistycznie bardzo zróżnicowany operował wielką rozmaitością środków wypowiedzi od impresjonistycznie traktowanego poematu Młodziejowskiego do punktualistycznych pieśni A. Szeligowskiego. Druga "Poznańska Wiosna Muzyczna" odkryła nowe nazwiska i ujawniła zainteresowania kompozytorów poznańskich; dała możliwość zaobserwowania rozwoju talentu na przykładzie A. Szeligowskiego, który po przedstawionym w programie I "Wiosny" bardzo ekspresyjnym, czy nawet ekspresjonistycznym Lamencie nad Agadirem tym razem zaprezentował zręcznie napisany i ciekawie, bardzo współcześnie brzmiący cykl pieśni. Nową muzykę zaprezentował również we fragmentach swego koncertu Fr. Woźniak oraz A. Koszewski w Muzyce Fa-Mi-Re-Do-Si, utworze chóralnym, wykonanym zresztą także w programie "Warszawskiej Jesieni". Dzięki temu kontrasty stylistyczne programu II "Wiosny" w stosunku do programu z poprzedniego roku zostały wyraźnie pogłębione. Mimo nadal skromnego charakteru imprezy widoczny już był pewien rozwój właśnie pod względem atrakcyjności i wartości utworów. Prasa, omawiając festiwal, krytykowała jedynie jego stronę techniczną, zbyt słabą propagandę, niewykorzystanie możliwości reklamy, co odbiło się na frekwencji publiczności na koncertach, oraz niespoTządzenie nagrań przez Polskie Radio do celów archiwalnych, co umożliwiłoby również późniejsze popularyzowanie tej muzyki (N. Karaśkiewicz - "Głos Wielkopolski"). Nad programem "Wiosny Muzycznej 1963" debatowano po zakończeniu hl festiwalu. Niespodziewana choroba i śmierć inicjatora przeglądów muzyki poznańskiej, prof. dra T. Szeligowskiegb>, zdezorganizowała wszelkie prace. Dopiero wybrany w lutym nowy zarząd Związku Kompozytorów Polskich, na czele którego stanął doo. Florian Dąbrowski, postanowił już niemal w ostatniej chwili nie dopuścić do zaprzepaszczenia pięknej idei zmarłego Prezesa i uczcić Jego pamięć, właśnie przez kontynuowanie za wszelką cenę "Poznańskich Wiosen Muzycznych". W przyspieszonym więc tempie i w wyjątkowo krótkim czasie nastąpiło przygotowanie III festiwalu wiosennego. Dzięki ofiarnej pracy organizatorów (Związku Kompozytorów i Poznańskiego Towarzystwa Muzycznego im. H. Wieniawskiego) oraz życzliwemu stosunkowi kompetentnych władz, instytucji i osób udało się znów powołać do życia "Poznańską Wiosnę", i to w rozmiarach największych z dotychczasowych. Nowy współorganizator Poznańskie Towarzystwo Muzyczne swoim doświadczeniem, jak również i finansowo wydatnie dopomógł kompozytorom w tej trudnej sytuacji. O wiele lepiej niż w latach dawniejszych zorganizowano propagandę festiwalu, jak przygotowanie plakatów, program zaproszeń, informacji prasowych. Zrobiono ogromny wysiłek, aby w tak krótkim okresie czasu jak najlepiej przygotować imprezą. Trzecia "Poznańska Wiosna Muzyczna" robiła wrażenie dobrze przygotowanej i przemyślanej: przebiegała sprawnie i przyniosła kilka ciekawych pozycji. Rozpoczęła się dnia 16 maja 1963 TOKH dwoma koncertami monograficznymi. Pierwszy południowy dla młodzieży szkolnej poświęcony twórczości Feliksa N owowiejskiego wykonany został przez Wielkopolską Symfoniczną Orkiestrę Objazdową pod dyr. Jerzego Młodzie jowskiego w auli Państwowej Wyższej Szkoły Muzycznej. Prelekcję omawiającą sylwetkę artystyczną kompozytora wygłosi mgr Michał Żmijewski. Ilustrację stanowiły dwa utwory Nowowiejskiego: Śmierć Elenai i Uwertura do "Legendy Bałtyku". Właściwą inauguracją III "Wiosny Muzycznej" był kameralny koncert wieczorny (wykonany również w auli Państwowej Wyższej Szkoły Muzycznej), którym organizatorzy oddali hołd swemu zmarłemu prezesowi Tadeuszowi Szeligowskiemu. Po wstępnym słowie Floriana Dąbrowskiego wykonano następujące utwory T. Szeligowskiego: Sonata na flet i fortepian, Zielone pieśni, Sonata na fortepian i Kwintet daty. W wykonaniu programu udział wzięli: Aleksandra Utrecht (fortepian), Zofia Zawadzka-Łagoda (śpiew), Włodzimierz Tomaszczuk (flet), Michał Żmijewski (akompaniament) oraz kwintet dęty Filharmonii Poznańskiej w składzie: W. Tomaszczuk, H. Jastrzębski, K. Lewandowski, H. Beimcik, E. Rybicki. N astępne koncerty wypełnione już były w dużej mierze bieżącą twórczością. Dnia 17 maja w auli Uniwersytetu im. A. Mickiewicza orkiestra symfoniczna Filharmonii Poznańskiej pod dyr. Roberta Satanowskiego przedstawiła bardzo ciekawy program zmieniony zresztą prawie w ostatniej chwili ze względu na odwołanie przyjazdu do Polski zaproszonego' solisty skrzypka Szymona Bakmana. Miał on zgodnie z założeniem "Poznańskich Wiosen Muzycznych" grać II koncert skrzypcowy Karola Szymanowskiego. Zamiast tej pozycji zostały włączone do programu dwa bardzo atrakcyjne i znane utwory Kilara i Lutosławskiego. Wprowadziło to wprawdzie zaburzenia w statucie "Wiosny" i kolizję między programami zbiorczymi festiwalu a programami filharmonicznymi drukowanymi później), ale jednocześnie wzbogaciło koncert i rozszerzyło skalę porównawczą. Wykonano ostatecznie program następujący: Wiesław Kiser 6 utworów dla dzieci, Ryszard Bukowski Serenada na smyczki, Mieczysław Makowski MUzYka na instrumenty smyczkowe (prawykonanie), Radomir Reszke Uwertura giocosa, Florian Dąbrowski Noc turn , Witold Lutosławski Gry weneckie, Wojciech Kilar RijJ 62. Jedyne prawykonanie Muzyka na instrumenty smyczkowe okazało się bardzo interesujące i zwróciło uwagę fachowców na autora, którego nazwisko pojawiło się po raz pierwszy w festiwalach. Wprawdzie utwór ten był przeznaczony do wykonania w czasie "Wiosny 1962", lecz z przyczyn technicznych (nienadesłainie materiałów orkiestrowych) nie zostało to zrealizowane. Szkoda, bo może teraz mielibyśmy okazję usłyszeć kompozycję późniejszą Makowskiego. Bogaty w prawykonania był II koncert kameralny, który odbył się w Sali Czerwonej pałacu Działyńskioh dnia 18 maja. Brali w nim udfciał: Edward StatTdewicz (skrzypce), Franciszek Woźniak (fortepian), Alojzy Drzewiecki (akompaniament) oraz kwintet dęty Filharmonii Poznańskiej z Henrykiem Barczakiem (trąbka). Urozmaicony program wskazywał na rosnące ożywienie i poszukiwania artystyczne kompozytorów naszego ośrodka. Jest to bez wątpienia również efekt poznańskich festiwali. Jeden ze starszych kompozytorów wielkopolskich - Walerian Gniot - zaszokował melomanów radykalną zmianą techniki twórczej., uwspółcześnieniem swego języka muzycznego. Program koncertu obejmował następujące utwory: Walerian Gniot Sei movimenti na instrumenty dęte (prawykonanie), S. B. Pora«towski Nocturn, Preludium, Toccata na skrzYpce i fortepian, Tadeusz N atanson Wariacje 2 fuga na skrzYpce solo (prawykonanie), Franciszek Woźniak 3 etiudy na fortepian (prawykonanie), Władysław Słowiński 1 Kwintet na instrumenty dęte. Tadeusz Szantruczek Bardzo dodatnie wrażenie na słuchaczach zrobiło drugie poznańskie prawykonanie Etiudy Woźniaka, łączące problemy współczesnej techniki fortepianowej z silną ekspresją nowego typu. "Wiosna Muzyczna 1963" została zakończona w niedzielę 19 maja w sali Czerwonej pałacu Działyńskieh III koncertem kameralnym. Bogaty program obejmował wyłącznie utwory kompozytorów środowiska poznańskiego: Aleksander Szeligowski Allegro na wiolonczelę (prawykonanie), Zbigniew Guzowski 4 preludia fortepianowe (prawykonanie), Jerzy Badurski Trio na skrzypce, altówką i fortepian, Jan Michał Wieczorek "Cichośnienia " cykl pieśni, Mirosław Bukowski Ekspresje na fortepian (prawykonanie) S. B. Poradowski III kwartet smyczkowy. Wymagał on również licznej ekipy wykonawców: Teresa Demuth (śpiew), Jadwiga Kaliszewska (skrzypce), Barbara Miodyńska (fortepian), Błażej Sroczyński (altówka), Stanisław Firlej (wiolonczela), Mieczysław Makowski (fortepian) oraz kwartet smyczkowy studentów Państwowej Wyższej i Szkoły Muzycznej w Poznaniu. Trzecia "Poznańska Wiosna Muzyczna" dobiegała końca; przyjemnym akordem końcowym było «spotkanie towarzyskie zorganizowane przez Poznańskie Towarzystwo Muzyczne po ostatnim koncercie. Swobodna wymiana myśli i opinii podsumowała festiwal. Jakkolwiek "Wiosna 1963" nie obfitowała w prawykonania, to jednak fakt ten absolutnie nie deprecjonuje imprezy. Coraz silniejsze kontrasty stylistyczne istniejące między przedstawianymi dziełami sygnalizują wzrost ambicji twórczych kompozy torów wielkopolskich -> wyraźne są poszukiwania nowych, własnych środków wypowiedzi muzycznych. Jedno z istotnych założeń statutowych festiwalu zostało tym samym już potwierdzone. Satysfakcję zainteresowanych psuła jednak mała frekwencja na koncertach "Wiosny". Była to zresztą bolączka nie tylko ostatniego przeglądu. Jedynie koncerty symfoniczne mogły pochwalić się nieco liczniejszą publicznością. Muzyka kameralna nadal w naszym mieście nie znajduje zrozumienia. Przykre jest stwierdzenie faktu, że Poznań jako ośrodek muzyczny nie potrafi wykształcić garstki melomanów żywo zainteresowanych kulturą muzyczną, ludzi, którym zależy na rozwoju poznańskiej muzyki. Szkoda również, że Polskie Radio nie znalazło możliwości nagrania koncertów, nagrania takie stanowiłyby najistotniejszy wkład środowiska muzycznego Poznania do kultury regionu. Te sprawy rn. in. były poruszane na zebraniu Koła Poznańskiego Związku Kompozytorów Polskich bezpośrednio po zakończeniu III "Wiosny". Omówienie niedociągnięć i osiągnięć ostatniego festiwalu dało znów pewną ilość doświadczeń, na bazie których zaprojektowano "Wiosnę 1964". Nie chcę tych planów przedwcześnie przedstawiać, gdyż mogą jeszcze ulec poważniejszym zmianom. Osiągnięcia jednak dotychczasowych "Poznańskich Wiosen", uzyskane przy bardzo skromnej pomocy z zewnątrz, głównie dzięki wytrwałości i poświęceniu jej organizatorów i wykonawców, pozwalają żywić nadzieję, że i tym razem ewentualne zmiany nie pomniejszą rozmiarów i znaczenia IV "Wiosny Muzycznej". Trzy odbyte festiwale upoważniają nas, by "Poznańską Wiosnę" uważać za imprezę stałą, która przetrzymała okres próbny. Inicjatywa Poznania po warszawskich festiwalach międzynarodowych była pierwsza w kraju i tym samym kul turę muzyczną naszego miasta wysunęła na poczesne miejsce. Istnieją realne możliwości, że ranga "Poznańskiej Wiosny" w skali krajowej jeszcze bardziej w najbliższym czasie wzrośnie. Największą zdobyczą festiwalu było odkrycie w Poznaniu licznej i utalentowanej grupy twórców, której znaczną część można zaliczyć do młodzieży kompozytorskiej. Jest to silny fundament, na którym można budować plany na przyszłość. Samodzielne poszukiwania rozwiązań problemów współczesnej muzyki, prężność rozwojowa, różnorodność stylistyczna i brak snobizmu - to cechy wysublimowane przez prze T7 glądy twórczości poznańskiego 1 ośrodka. Mamy prawo spodziewać się, że w najbliższych latach będziemy świadkami prawykonań coraz bardziej wartościowych dzieł. Nie musimy już w tej chwili obawiać się konfrontacji z innymi środowiskami w zakresie całokształtu działalności i poszczególnych utworów. Niepokoi jedynie problem odbiorców. Prawdziwe środowisko muzyczne wymaga również zainteresowanych słuchaczy, którzy by po prostu żyli problemami muzyki, którzy by ze szczególną uwagą śledzili rozwój kultury muzycznej własnego regionu. Niestety, w ostatnich latach obserwujemy wielkie spłycenie wymagań artystycznych społeczeństwa, zupełny brak zainteresowania muzyką poważną, która przecież daje znacznie głębsze przyżycia. Sytuację ratuje jeszcze od czasu do czasu snobizm, który znajduje wyraz w zainteresowaniu nazwiskami wybitnych artystów. Bardzo dotkliwie natomiast dało się odczuć podczas wszystkich trzech "Wiosen Muzycznych". Mimo bezpłatnego wstępu na imprezy kameralne koncerty odbywały się przy prawie pustych salach. A kompozytorom, co już podkreślałem, bardzo potrzebny jest bezpośredni kontakt i reakcja publiczności. Bez wątpienia pewien wpływ na to mogłyby mieć odpowiednie stanowisko prasy, radia i telewizji, których możliwości kształtowania opinii społeczeństwa są olbrzymie. N a zakończenie chciałbym podać pewne zestawienie statystyczne. Dotychczasowe festiwale przedstawiły nam w dwunastu programach (I - 3, II - 4, III - 5) osiemnastu kompozytorów blisko związanych z Poznaniem. Wymieniam wyłącznie żyjących, gdyż oni stanowią właściwy potencjał rozwojowy. W nawiasie podaję liczbę wykonanych podczas festiwali utworów: Badurski Jerzy (3), Bukowski Mirosław (3), Dąbrowski Florian (2), Gardo Ryszard (2), Gniot Walerian (1), Guzowski Zbigniew (1), Kiser Wiesław (3), Kurczewski Jerzy (1), Kuryłło Adam (1), Makowski Mieczysław (1), Młodziejowski Jerzy (4), Poradowski Stefan (5), Słowiński Władysław (3), Szeligowski Aleksander (4), Woźniak Franciszek (2), Szostak Zdzisław (1). Nie jest to jeszcze lista wyczerpująca wszystkich twórców Poznania, są jeszcze kompozytorzy, z którymi zapoznają nas z pewnością następne "Wiosny,\ Wymienieni wyżej zaprezentowali się różnymi utworami -. od pojedynczej, prostej pieśni chóralnej, aż do wielkich form cyklicznych. Niektórzy pięcioma kompozycjami, inni tylko jedną - zależało to zresztą w dużej mierze od możliwości wykonawczych festiwalu. Z 42 przedstawionych utworów blisko połowa to prawykonania). Te liczby mówią sarnę za siebie. Mając tak silne zaplecze twórcze, organizatorzy "Wiosny" chcą dążyć w przyszłości do liczniejszych jeszcze konfrontacji z dziełami muzycznymi innych ośrodków kompozytorskich, co z pewnością uatrakcyjni festiwale, wpłynie jeszcze bardziej pobudzająco na samych twórców i podniesie znaczenie imprezy. Na zakończenie trzeba powiedzieć, że mimo różnych trudności wartość i znaczenie "Wiosen" wykazują wyraźną tendencj ę rozwojową. Przy odpowiedniej pomocy "Poznańska Wiosna Muzyczna" powinna w najbliższym czasie wzmocnić swoją pozycję i zwrócić na stolicę Wielkopolski uwagę całej muzycznej Polski.