Rektorzy poznańskich uczelni PROF. DR GERARD LABUDA, REKTOR UNIWERSYTETU IM. ADAMA MICKIEWICZA Gerard Labuda urodził się 28 grudnia 1916 roku w Nowej Hucie pow. Kartuzy w rodzinie pomorskiego rolnika Stanisława Labudy i Anastazji z Baranowskich. W roku 1936 jako wychowanek wejherowskiego gimnazjum rozpoczął studia historii na Wydziale Humanistycznym Uniwersytetu Poznańskiego. Krótko przed wybuchem II wojny światowej znajduje się na studiach w szwedzkim uniwersytecie w Lund. Powraca do kraju i studiując dalej na Tajnym Uniwersytecie Ziem Zachodnich, uzyskuje w roku 1942 magisterium z historii, a w roku 1943 doktorat. Pracuj ąc w Archiwum Wielopolskich w Chrobrzu (woj. kieleckie), gdzie opracował Kodeks dyplomów pergaminowych, wykładał jednocześnie w filii Tajnego Uniwersytetu Ziem Zachodnich w Kielcach. Po wyzwoleniu w roku 1945 Gerard Labuda obejmuje stanowisko starszego asystenta, a następnie adiunkta przy Seminarium Historycznym Uniwersytetu Poznańskiego. Habilitował się w kwietniu 1946 roku i od l września tegoż roku został mianowany zastępcą profesora na Katedrze Historii Słowian Zachodnich Uniwersytetu Poznańskiego. W roku 19SJ otrzymał nominację na profesora nadzwyczajnego i objął stanowisko prodziekana Wydziału Filozoficzno- Historycznego U niwersytetu Poznańskiego na rok akademicki 1950/51. W roku 1952 w toku organizacji katedr historycznych Uniwersytetu Poznańskiego, powierzono mu kierownictwo Katedry Historii Polski Feudalnej. W roku 1956 mianowany został profesorem zwyczajnym. Od l stycznia 1%1 roku sprawował kierownictwo Katedry Historii Powszechnej Średniowiecznej Uniwersytetu Im. A. Mickiewicza. Gerard Laibuda opublikował swoją pierwszą pracę naukową w Poznaniu w roku 1937 pl. Polska i krzyżacka misja w Prusach do połowy XIII wieku. Została ona przyjęta w roku 1942 jako praca magisterska. Druga młodzieńcza praca, opublikowana w roku 1938, przyjęta została w roku 1943 jalco praca doktorska. Praca habilitacyjna ogłoszona w roku 1946 nosiła tytuł Studia nad początkami państwa polskiego i otrzymała Nagrodę Państwową III stopnia. Takąpoznańskichsamą nagrodę otrzymała w roku 1949 praca pt. Pierwsze państujó słowiańskie - państwo Samona. W latach 1954-1955 prof. Gerard Labuda opublikował kilka zabytków źródłowych z XVI-XVIII wieiŁU, m. in. Inwentarze starostw kaszubskich (puckiego, fcościerskiego, bytowskiego i lęborskiego) w Prusach Królewskich i współpracował przy pisaniu I tomu Historii Polski pod redakcją prof. dra Henryka Łowmiańsklego, opracowując rozdziały dotyczące okresu 1138-1350. W roku 196) ukazały się jego dwie monografie pl. Źródła, sagi i legendy do najdawniejszych dziejóu) Polski l Fragmenty dziejów Słowiańszcryzny Zachodniej. W roku następnym ukazał się drukiem tom pl. zródla skandynawskie i anglosaskie do dziejów Słowiańszczyzny. W sumie prof. dr Gerard Labuda w ciągu 25 lat działalności naukowej opublikował 10 monografii oraz ok. 100 rozpraw, artykułów, esejów i kilkaset recenzji i haseł encyklopedycznych. Profesor Gerard Labuda należy dziś do najwybitniejszych polskich mediewistów, a odznaczając się szerokim horyzontem badawczym, zainteresowaniami ogarnia również zagadnienia historii nowszej l najnowszej. Spośród obszernego dorobku naukowego, jaki ogłosił drukiem, począwszy od roku 1937, wysuwają się na czoło trzy monografie należące do podstawowej literatury z dziedziny średniowiecza polskiego i słowiańskiego. Pierwsza z nich pl. Studia nad początkami państwa polskiego stanowi rewizję dotychczasowej literatury dotyczącej końcowego okresu organizacji państwa polskiego za Mieszka I i Bolesława Chrobrego, a zarazem wnikliwą analizę materiału źródłowego, w szczególności jego pozycji najbardziej wątpliwych. Kwestionując nie dość uzasadnione dawniejsze poglądy na ten okres dziejów na podstawie dokładnej analizy kronik i dokumentów Gerard Labuda ustalił najważniejsze fakty z zakresu ówczesnej polityki polskiej, zwłaszcza w stosunku do Niemiec. W drugiej monografii, pl. Pierwsze państwo słowiańskie - państuJo Samona, autor nakreślił genezę i obraz pierwszej bliżej znanej, a powstałej na obszarze czeskim, w pierwszej połowie w. VII słowiańskiej organizacji politycznej, odtworzył szerokie tło ówczesnych stosunków politycznych i ruchów migracyjnych skierowanych z północnej Słowiańszczyzny na Bałkany, a także poddał krytycznej i szczegółowej analizie cały materiał źródłowy, dochodząc do nowych wniosków w porównaniu z poprzednią literaturą. "Jest to jedna znajpełniejszych monografii w literaturze słowiańskiej dotyczącej wczesnego średniowiecza" - napisał o tej pracy prof. dr Henryk Łowmiański. Kronika Miasta Poznania 2uczelni Ostatnio opublikowana przez prof. G. Labudę monografia pl. Zródta i legendy do najdawniejszych dziejów Polski zawiera przekazy źródłowe obce i polskie, przeważnie noszące postać legendarną, dotyczące najdawniejszych dziejów Polski to najzupełniej obojiętne, ale powstaniec, który z nim mieszkał, a pochodził z Galicji, mruknął: "Zaciągnąłem się, by bronić Wielkopolski, a nie napadać na bolszewików". Dopiero później zrozumiał Franciszek głęboki sens tej prostej wypowiedzi. Na razie jednak załadowano ich do pociągu i zawieziono do Złoczewa, później do Sizeipietówki, skąd wyruszyli na Kijów. Po zdobyciu Kijowa przerzucono ich pod Białystok, a stamtąd latem 1820 roku pod Berezynę. Tu dosięgła Franciszka karabinowa kuła i raniła Ciężko w prawą nogę;. Wyleczył go dr Mieczkowski w szpitalu Sióstr Elżbietanek przy ul. Łąkowej, ale prawa noga pozostała o 9 centymetrów krótsza. Zimą 1921 roku Franciszka wypisano ze szpitala. Powrócił do rodzinnego domu w Łagiewnikach. Pracy nigdzie w okolicy nie było, nawet w Kościanie. Macocha zaprowadziła w domu swoje porządki. Zresztą Franciszek nie był już dzieckiem... Z radością tedy dowiedział się, że inwalidów wojennych przyuczają zawodu. Został > Mam dosyć. l W siedzibie b. pruskiego 5 Zdzisław Grot Orężny 1913. Poznań 1958, s. ISS-U88. l Miejscowości w powiecie 20 pułku artylerii polowej. czyn Powstania wielkopolskiego. Powstanie Wie lkopo lskie 1918 Nowy Tomyśl. przyjęty do Szkoły Reedukacyjnej w Poznaniu przy ul Bukowskief w roku 1922, gdzie w ciągu dwu lat na koszt państwa wyuczył się zawodu rymarza. W szkole wśród uczniów było kilku radykałów społecznych. Franciszek z zainteresowaniem słuchał ich dyskusji. Zbliżały się wybory*. Kierownik szkoły nawoływał, aby głosować za endecją, rymarz Staśkowski, inwalida z b. Kongresówka', odpowiadał: "J esteśmy robotnikami i głosować będziemy za 'robotnikami". L/okal wyborczy znajdował się w szkole. Oczywiście Franciszek oddał swój głos na partię robotnicza, chociaż była to, niestety, Narodowa Partia Robotnicza 8 . Pierwszą samodzielną pracę w zawodzie rymarza otrzymał w firmie "Hunus", w dużym warsztacie siodlarskim przy ul. Mostowej, którego właścicielem był niejaki Skrzetuski. Uganiał on się całymi tygodniami za surowcem, jego prokurent zaś za zbytem towarów, a warsztatu nie miał kto pilnować. Po sześciu miesiącach od czasu podjęcia pracy przez Franciszka - Skrzetuski zbankrutował. Sześćdziesięciu rymarzy wyrabiających ładownice, troki i pasy wojskowe straciło pracę. Ba, nie tylko oni. W warsztacie pracowało po godzinach "na wypomóżki" ok. 20 rymarzy z warsztatów Urzędu Umundurowania. Ci także utracili źródło dodatkowego zarobku. Pewnego dnia do warsztatu, nim jeszcze jego właściciel zbankrutował przyszedł sekretarz Oddziału Związku Zawodowego Robotników Przemysłu Skórzanego Józef Paszta 9 ("Dziadek"). Znali go już dobrze niektórzy robotnicy i otoczyli kołem. Franciszek przysunął się zaciekawiony do kręgu osób otaczających "Dziadka", a później razem z nimi udał się do restauracji obok warsztatów, gdzie Pastzta mówił 01 konieczności obrony interesów mas pracujących i o tym, że tylko zorganizowani robotnicy mogą się przeciwstawić samowoli kapitalistów. Proste słowa Paszty trafiły Franciszkowi do przekonania. Nie pytając nikogo, jeszcze tego samego dnia udał się do siedziby związków zawodowych przy ul. Zamkowej i zapisał się na członka Związku Zawodowego Kamaszników i Zawodów Pokrewnych. Franciszek był bez pracy kilka tygodni. Przynależność do związków zawodowych pracy także nie daje. Przypomniał sobie tedy, że jest inwalidą wojennym i wydawało mu się, że ojczyzna ma obowiązek dać mu pracę, bowiem kilkudziesięciozłotowa renta inwalidzka w żadnym wypadku na utrzymanie wystarczyć nie mogła, tym bardziej że stancja u Deckertow (przy Górnej Wildzie pod nr 115) pochłaniała prawie jej trzecią część. Kiedy wyczerpał już, jak m tzw>. Generalnej Guberni, a przebywającym czasowo w barakach na Głównej47, a później zajmowała się pokrzepianiem serc Polaków drogą powielania wiadomości z nasłuchu radiowego rozgłośni rosyjskich, angielskich i francuskich 4s . "Informator Radiowy" dostarczał do warsztatu Kuhlmanna Ludwik Wybiera. Kierownictwo organizacji po aresztowaniu Danielaka zastosowało dość dziwną taktykę. Wierząc niezachwianie w bliski koniec wojny, postanowiono przez kunktatorstwo rozciągać śledztwo na coraz to nowe kręgi ludzi. "Taktyka" ta kosztowała, ostrożnie licząc, kilkanaście istnień ludzkich, albowiem Gestapo zorientowało się, do czego zmierzają główni oskarżeni i nie czekając na ujawnienie dalszych abonentów "Biuletynu", podzieliło aresztowanych na kilka grup i posłało je przed sąd. Jak dalece zaślepieni byli członkowie kierownictwa organizacji, świadczy fakt, że nie wstydzili się w biały dzień jeździć samochodami w towarzystwie policji niemieckiej po mieście i wskazywać adresy nieszczęsnych czytelników "Informatora". W grupie sądzonej przed sądem hitlerowskim w Lipsku zapadło dziesięć wyroków śmierci. Franciszek skazany został ma pięć lat ciężkiego więzienia. Odsiadywał wyrok najpierw w Lipsku, a później w Rawiczu, gdzie zatrudniano więźniów przy wyrobie mat ze sznurków i damskich bu tów. . . ze słomy. W roku 1944 Franciszek ciężko zachorował i zgodnie ze zwyczajem rawickim skierowany został do szpitala więziennego w Miejskiej Górce, urządzonego w b. klasztorze Franciszkanów. Szpital, w którym w ogóle nie było lekarzy, od samego początku miał opinię "wykończalni"l. W isali, w której przebywał Franciszek, było dziesięć piętrowych łóżek. Nie było dnia, aby ktoś nie umierał. Straszliwy głód zmuszał tych, co mieli jeszcze nadzieję przetrwania, do tego, że po prostu czyhali na mikroskopijne porcje tych, co zmarli w nocy. Czasem udało się zataić przed salowymi śmierć współtowarzysza niedoli przez cały dzień (chociaż było to związane z ponurym towarzystwem nieboszczyka) i w ten sposób otrzymać dodatkowy posiłek. Około 18 stycznia 1945 roku nadszedł nagły rozkaz ewakuacji szpitala i powrotu do Rawicza. Konwojowano ich pieszo. 121-kilometrową odległość kolumna ludzkich widm pokonała w sześć godzin. Co sprytniejsi Niemcy-konwojenci ulatniali się po drodze, wpraszając się na podwody uciekających na zachód Niemców. W więzieniu rawickim nie zastali już ani naczelnika fani większości więźniów. Tego samego dnia dozorca przysłał swego synka z kluczami do magazynu odzieży. Zrozumieli, że mogą się przebrać w cywilne ubrania. Po więziennym podwórzu kręcili /\ię osłaniający odwrót artylerzyści. Żaden z więźniów nie chciał ryzykować życiem. Franciszek po krótkim namyśle jako pierwszy wyszedł ze wspólnej celi i wolnym krokiem skierował się ku więziennej bramie. W kilkanaście minut później wyruszyli następni. Trzeciego dnia drogi Franciszek dotarł do Kościana i zatrzymał się u brata Józefa. Niemcy nie opuścili jeszcze miasta i dlatego droga do Poznania była niebezpieczna. W kilka dni później Kościan został zdobyty przez Armię Czerwoną. Franciszek odzyskał już tyle sił, że na rowerze przybył do Czempinia, a stamtąd do Lubonia. W Luboniu jednak posterunki radzieckie nie pozwoliły mu wjechać do Poznania. Przenocował u Nowakowej, żony znanego komunisty lubońskiego. W dniu 28 stycznia 1945 roku Franciszek stanął przed nieposiadającą się z radości Bronisławą. Miała właśnie zamiar zalepiać dziury w ścianach "domku", ale Franciszek orzekł, że nie warto. Przybiegł Władysław Nowicki, dzieciaki, znajomi. Nie pozwolił sobie jednak na zbyt długi odpoczynek. W oswobodzonej części miasta trzeba było organizować życie. Nowicki wiedział, gdzie, jakie budynki zostały opusz " "Na polskieij ziełni" - iak nazwał teren obozu przejściowego na Głównej jeden z aktorów Teatru Polskiego. " Osoby, które czytały egzemplarze "Informatora", m. in.: E. Olachowski, twierdzą, że wiadomości w nim zawarte nie zawsze pokrywały się z prawdą. Rozpowszechniając nieprawdziwe wiadomości o bliskim końcu wojny, kompletnej klęsce Niemiec, redaktorzy "Informatora" sami w nie uwierzyli. Wynikiem tego była właśnie ich taktyka. Mottyniana Pierwsza siedziba Milicji Obywatelskiej w Poznaniu w r. 1945 - ul. Głogowska nr 148m\ *crczone przez uciekających w popłochu Niemców. Franciszek uważał, że najpilniejszą sprawą jest 'zorganizowanie Milicji Proletariackiej. Miał już gotowy plan, widać przemyślał niektóre sprawy w drodze z więzienia. Wyruszyli z Nowickim, na ul. Głogowską, po' drodze przyłączył się jeszcze jeden Danielak -. Józef". W trójkę wyszukali pusty dom, w którym mieścił się do niedawna niemiecki urząd aprowizacyjny przy dzisiejszej ulicy Głogowskiej nr 148. Obrali ten dom za siedzibę Komendy Milicji Proletariackiej. Ulicą Głogowską od torów na Górczynie aż do Dworca Głównego oswobodzeni poznaniacy poruszali się już dość pewnie. Toteż kiedy zauważono jakiś ruch przed budynkiem mr 148, zbiegli się z prostej ludzkiej ciekawości. Znalazł się tu także Michał Cuprych 50 , któremu Franciszek powierzył rolę przyjmującego zapisy do ochotniczej służby w Milicji. W ciągu kilku dni zarejestrowano OK. 3'00 milicjantów i utworzono trzy posterunki: Głogowska 141, przy ul. Słonecznej i przy zajezdni tramwajowejŁ Jeszcze tego samego dnia Franciszek udał się na ulicę Opalenick ą 51, gdzie w domu pod nr 7 znalazł opuszczone przez Niemców mieszkanie. iStało się ono za zgodą Komisji Kwaterunkowej własnością Franciszka i Bronisławy Danielaków . U dzielili w nim także schronienia Marii Utratowej z córką. Dnia 30 stycznia 1945 roku Franciszek rozpoczął normalne urzędowanie jako komendant Milicji na Górczynie-Łazarzu. Pierwszym zarządzeniem komendanta był rozkaz uprzątnięcia ulic z trupów niemieckich żołnierzy i koni. Milicjanci wykazali podziwu godną energię w wykonaniu tego rozkazu, zorganizowali kilka dużych wozów konnych, na które zwłoki ładowali Volksdeutsche i inni renegaci. W dniu 4 lutego uprzątniętą ulicą z wielkim plakatem zawiadamiającym o wiecu kroczyli Obok siebie Franciszek Danielak i oficer Odrodzonego Wojska Polskiego ppor. Mazurkiewicz. Do nich przyłączali się ludzie z obu stron ulicy. Kiedy pochód doszedł do miejsca wiecu - kościoła Sw. Krzyża zamienionego przez Niemców na magazyn mąki, uczestników wiecu było tak dużo, że nie pomieścili się we wnętrzu i mimo przejmującego zimna stali na dworze. Za mównicę posłużyła wywrócona do góry dnem beczka. Wiec zagaił Franciszek, nawołując do dbałości o mienie państwowe, wzywając ido gromadzenia lekarstw i koców dla szpitali prze " Nie jest on spokrewniony z opisywaną tu rodziną Danielaków. " Był to stary przyjaciel Danielaka, sympatyk Komunistycznej Partii Polski. Posiadał własny donn przy ul. Szamotuiskiej, w którym wynajmował pokoje przebywającym w Poznaniu "okręgowcom". M. in. mieszkał u niego przez pewien czas Franciszek Jóźwiak (" Witold"). li Niemcy przemianowali .ią na Zirker Strasse. zarządzeń tymczasowych władz. Z kolei, głos zabrał ppor. Mazurkiewicz:. Z jego to ust poznaniacy dowiedzieli się po raz pierwszy o Krajowej Radzie Narodowej, Manifeście lipcowym, Związku Patriotów Polskich. Dwie godziny mówił młody oficer o przemianach, jakie nastąpią w wyzwolonym od wroga kraju. "Ziemia dla chłopów - fabryki dla robotników!" -. zakończył swe przemówienie. Mury kościółka wstrząsnął potężny, zbiorowy śpiew Roty. W kilka godzin później odbył się podobny wiec w sali gimnastycznej w parku M. Kasprzaka 52 z tym, że na nim przewodniczył Józef Majchrzak. Po wiecu około 40 obecnych tam komiunistów i peperowców zebrało się na pierwszym piętrze w domu przy ulI. Matejki 99. Zebrali się, by utworzyć Komitet Miejski Polskiej Partii Robotniczej,. I sekretarzem wybrano Franciszka Danielaka, a II sekretarzem J ózefa Majchrzaka. Było to 4 lutego 1(945 roku 53 . Nazajutrz po wiecu na Rynku J eżyckim uczestnicy udali slię do sali kinowej przy ul. DąbrowskiegO,M i obejrzeli film o wyzwoleniu więźniów obozu koncentracyjnego w Oświęcimiu, wykonany przez filmowców-żołnierzy radzieckich. Na wiecu na Rynku Wildeckim przemawiał obok Danielaka żołnierz radziecki oraz przybyły już do Poznania pełnomocnik rządu Michał Gwiazdowicz. Dniia 6 lutego 1945 roku przyjechała do Poznania przedstawicielka Komitetu Centralnego Polskiej Partii Robotniczej Janina Kowalska, w obecności której złożono najpierw formalne deklaracje do Polskiej Partii Robotniczej, a nas tę - nie uwzględniając długoletni Staż partyjny towarzyszy z Komunistycznej Partii Polski, wybrano najlepszych do Komitetu Miejskiego Polskiej Partii Robotniczej: Franciszka Danielaka (I sekretarz), Józefa Majchrzaka (M sekretarz) i Tadeusza Becelę (III sekretarz). Od teg!o dnia rozpoczęła się ożywiona działalność organizacyjna. Tworzono' wydziały Komitetu Miejskiego budowano Komitety Dzielnicowe na Wildzie, Łazarzu, Jeżycach, Dębcu, Górczynie, Osiedlu Warszawskim, wAntoninku, Naramowicach, Szczepankowie, Zegrzu, Krzyżownikach, Fabianowie, Junikowie i Ławicy. Wysyłano grupy towarzyszy do miast powiatowych, by organizować komitety partyjne, a równocześnie starać się o żywność dla głodującego' Poznania. Tworzono organizacje związkowe, komisje kwaterunkowe i władze miejskie, na czele których stanął Feliks Maciejewski. Rada Miejska została wyłoniona z delegatów reprezentujących Polską Partię Robotniczą, związki zawodowe, Polską Partię Socjalistyczną, Stronnictwo Demokratyczne i Stronnictwo Ludowe. Zorganizowano grupy aktywistów do przeprowadzenia reformy rolnej i zasiedlenia Ziem Odzyskanych. Franciszek starał się wyprzedzać wartkie tempo życia ale osłabione zdrowie coraz bardziej mu nie dopisywało. W sierpniu 1!945 roku ciężko zaniemógł. Opusz Mottyniana LI, Ulica Opalenicka, przy której w domu oznaczonym nr 7 zamieszkała go wyzwoleniu rodzina Danielakow 52 Dawniej Wilsona. "Na frontonie domu przy ul. Matejki 59 -wmurowano pamiątkową tablicę z napisem, że w dniu 4 lutego 1945 r. powstał tam Komitet Miejski Polskiej Partii Robotniezej. " Obecnie prawdopodobnie kino "Rialto". Mottynianaczony posterunek objął po nim Stanisław Wróbel, a później Maksymilian Bartz. Zdrowiem Danielaka zajął się bezinteresownie dr Władysław Widy, aplikując mu m. in. długą serię zastrzyków przeciwgruźliczych. Po powrocie do zdrowia I sekretarz Komitetu Wojewódzkiego Polskiej Partii Robotniczej, Jan lzydorczyk, skierował Franciszka na okres rekonwalescencji do pracy partyjnej w Wojewódzkim Urzędzie Bezpieczeństwa Publicznego. Franciszek zorganizował tam 17 komórek partyjnych. W okresie od wiosny 1946 roku do zjednoczenia partii robotniczych w grudniu 1948 roku Franciszek zastępował I sekretarza Komitetu Dzielnicowego Wilda i I sekretarza Komitetu Dzielnicowego Sródka, a w końcu został I sekretarzem Komitetu Dzielnioowego Śródmieście, którego siedziba mieściła się wówczas przy ul. Masztalarskiej 81 Po zjednoczeniu Franciszek skierowany został przez Komitet Miejski na stanowisko II sekretarza Komitetu Dzielnicowego Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej Sródka, a kiedy sekretarzem Komitetu Wojewódzkiego Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej został Józef Olszewski, przeszedł na to samo stanowisko w Komitecie Dzielnicowym Śródmieście. Stan zdrowia Franciszka ulegał jednak stopniowemu pogorszeniu. Podjął więc pracę na skromnym stanowisku prezesa Rzemieślniczej Spółdzielni Pracy Branży Odzieżowej im. Marcina Chwiałkowskiego przy ul. Garbary 37. Pracował tam aż do przejścia na emeryturę w roku 1956. Bronisława podjęła pracę zawodową w roku 1948 w Państwowym Monopolu Tytoniowym. W roku 1950 pełniła funkcję przewodniczącej Rady Zakładowej. Za zasługi dla Ojczyzny Franciszek został odznaczony w dniu 6 maja 1957 roku Krzyżem Komandorskim Orderu Odrodzenia Polski, a Bronisława (w dniu l V 1958 r.) Krzyżem Kawalerskim. Tadeusz Świtała SPRA WOZDANIE Z WIELKOPOLSKIEJ KONFERENCJI KULTURALNEJ W POZNANIU W dniu 2 listopada 1962 roku w Poznaniu w sali Komitetu Wojewódzkiego Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej odbyła się konferencja aktywu kulturalnego miasta Poznania i województwa poznańskiego, na której powołano do życia Wielkopolskie Towarzystwo Kulturalne 1 , Otwarcia konferencji dokonał sekretarz Komitetu Wojewódzkiego Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej - Stefan 01szowski, witając na wstępie posła ziemi wielkopolskiej, kierownika Wydziału Kultury Komitetu Centralnego Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej Wincentego Kraskę oraz dyrektora Departamentu w Ministerstwie Kultury i Sztuki - Czesława Kałużnego. Powitał także przybyłych na obrady: sekretarza Komitetu Wojewódzkiego i I sekretarza Komitetu Miejskiego Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej - Czesława Kończala, przewodniczącego Prezydium Wojewódzkiej Rady Narodowej Franciszka Szozerbalia oraz zastępioę przewodniczącego Prezydium Rady Narodowej m. Poznania Władysławę Klawiter. I o prezydium wielkopolskiej konferencji kulturalnej zaproponowani zostali: Aleksander Anholcer, Jan Barth, Zbigniew Bednarowicz, Bolesław Gorzelany, Romuald Jezierski, Czesław Kałużny, Władysława Klawiter, Bogusław Kogut, Czesław Kończial, Stanisław Kositrzyńsitói, Wincenty Krasko, Tadeusz Kwaśniewski, Gerard Labuda, Czesław Łuczak, Edmund Maćkowiak, Marian Niedźwiedziński, Eugeniusz Paukszta, Tadeusz Szeligowski, Franciszek Szczerbal, Władysław Szymczak, Lesław Tokarski, Radogost Zieliński. Zebrani gorącymi oklaskami wyrazili zgodę na proponowany skład prezydium, jak również przyjęli propozycję, ażeby na przewodniczącego obrad wybrać Franciszka Szczerbala, przewodniczącego Prezydium Wojewódzkiej Rady Narodowej. Franciszek Szczerbal obejmując funkcję przewodniczącego zaproponował następujący porządek obrad: 1. Referat zatytułowany Węzłowe problemy życia kulturalnego miasta Poznania i województwa poznańskiego, który wygłosi sekretarz Komitetu Wojewódzkiego Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej Stefan Olszowski. 2. Powołanie komisji wnioskowej i statutowej. 3. Dyskusja, a po przerwie obiadowej 4. referat Stanisława Kubiaka na temat Program działalności Towarzystwa i jego statut. Po referacie w dalszym ciągu dyskusja. 5. Poprawki komisji statutowej i na zakończenie 6. Wybór władz Zarządu Wojewódzkiego Wielkopolskiego Towarzystwa Kulturalnego oraz podjęcie uchwały. WTobec przyjęcia porządku obrad przez Konferencję przewodniczący oddał głos sekretarzowi Komitetu Wojewódzkiego Olszowskiemu, prosząc o wygłoszenie refera tu 1. Po wysłuchaniu referatu konferencja powołała Komisję Statutową i Komisję Wnioskową. Do Komisji Wnioskowej wybrano: Lesława Tokarskiego, Feliksa Fornalczyka, Eugeniusza Pauksztę, Stanisława Krysia, Romana Krygera, Radogosta Zielińskiego, Tadeusza Peksę, Bolesława Gorzelanego. Do Komisji Statutowej wy 1 Główne tezy referatu zawarte są w artykule Stefana Olszowskiego w niniejszym numerze "KronikI". 6 Kromka Miasta Poznania 2 Sprawozdaniabrano następujące osoby: Stanisława Kubiaka, Jerzego Tuszyńskiego, Witalisa Dorożałę, Antoniego Janiszewskiego oraz Józefa Piątka. _ Po krótkiej przerwie rozpoczęła się dyskusja, w której jako pierwszy zabrał głos rektor Uniwersytetu im. A. Mickiewicza prof. dr Gerard Labuda. Mówca wyraził na wstępie pełen aplauz dla idei Wielkopolskiego Towarzystwa Kulturalnego i w imieniu placówki naukowej, którą reprezentuje, zadeklarował poparcie dla Towarzystwa. Powołując się na referat wygłoszony przez sekretarza Komitetu Wojewódzkiego, Q. Labuda stwierdził, że miał on podwójne zadanie: był zarówno oceną tego wszystkiego, co uczyniono dla kultury w Wielkopolsce, a równocześnie stanowił program działania dla powstającego Towarzystwa. Do najistotniejszych akcentów programowych Towarzystwa należą, zdaniem mówcy, założenia ideowe: pierwszym .zadaniem kultury jest tworzenie nowych, o określonym ładunku ideowym wartości, drugim upowszechnienie osiągniętych wartości, upowszechnienie osiągnięć twórczych. Słuszne założenia programowe, nie ograniczające działalności Towarzystwa jedynie do pracy twórczej, ale kładące nacisk na to, aby poprzeć i skoordynować inicjatywę społeczną w dziedzinie kultury i w ten sposób przyczynić się do upowszechnienia twórczych wartości - "oto- program, na który warto postawić, do którego warto zgłosić pełen akces" - powiedział G. Labuda. Nasze środowisko oraz instytucje i towarzystwa twórcze powinny zjednoczyć swoje siły dla wypełnienia programu zaproponowanego przez Towarzystwo, które powinno być koordynatorem życia kulturalnego Wielkopolski. Tak jak wszystkie inne towarzystwa twórcze powoływało do życia konkretne zamówienie społeczne, podobnie było i z Wielkopolskim Towarzystwem Kulturalnym. W chwili obecnej istnieje bowiem potrzeba koordynacji, ukoronowania działalności wszystkich dotychczasowych towarzystw, instytucji kulturalnych i związków działających na naszym terenie. Mówca stwierdził, że dla tak pomyślanej działalności Towarzystwa zgłasza akces zarówno ze strony Uniwersytetu, jak i Poznańskiego Towarzystwa Przyjaciół Nauk, w którym sprawuje funkcje sekretarza generalnego. Z najbliższych zadań praktycznych, jakie staną nieuchronnie przed Towarzystwem, prof. Gerard Labuda wymienił dwa podstawowe: opracowanie szczegółowego planu działalności i zabezpieczenie środków na jego realizację. O ile to pierwsze zadanie zostało już w dużym stopniu wykonane, albowiem kontury działalności Towarzystwa zarysowano w projekcie statutu, to zagadnienie uzyskania środków finansowych na realizację tych zadań oczekuje dopiero rozwiązania. Aby nie obciążać budżetu państwa subwencjami na rzecz Towarzystwa, mówca sugerował zespolenie wysiłków wszystkich środowisk twórczych i związków w celu bardziej efektywnego wykorzystania funduszów, jakimi one dysponują. Trzeba więc skoordynować nie tylko działalność twórczą istniejących związków i towarzystw, ale także posługiwanie się środkami finansowymi, jakimi dysponuje całe społeczeństwo Wielkopolski i które przeznaczone są na działalność kulturalną. Następnym mówcą był Marian Niedźwiedziński, kierownik szkoły w Krzycku Wielkim, pow. Leszno. Stwierdził on, że już Wielkopolski Festiwal Kulturalny był sygnałem zapowiadającym zmiany w organizacji życia kulturalnego nasizego regionu. Obecny sejmik kulturalny jest dowodem, że proces przemiany pogłębia się. O tym, że potrzeba mądrego koordynatora poczynań kulturalnych, że potrzeba także koordynacji w dziedzinie posługiwania się środkami finansowymi, przekonuje nas samo życie. Obserwujemy nader często niepokojącą rozrzutność niektórych instytucji takich, jak np. gminne spółdzielnie czy powiatowe związki gminnych spółdzielni "Samopomocy Chłopskiej", które w sposób lekkomyślny wydatkują fundusze przeznaczone na działalność kulturalną na imprezy o małych wartościach ideowych i artystycznych. Miejmy nadzieję, kontynuował swe wystąpienie Marian Niedźwiedziński, że Towarzystwo otoczy opieką działaczy terenowych, beiz których niemożliwa byłaby żadna praca kulturalna, miejmy nadzieję, że sprawa życia kulturalnego prowincji potraktowana zostanie z należytą powagą. Mówca podkreślił, że do tradycji należy dziś wykorzystywanie do pracy kulturalnej w małych miasteczkach przede wszystkim nauczycieli. Na uboczu natomiast pozostają lekarze, agronomowie, inżynierowie i technicy. Chyba nigdzie potrzeba mądrego organizatora, który by potrafił zużytkować wszystkie siły i zjednoczyć wszystkie inicjatywy, nie jest tak wyraźna jak w małych miasteczkach. Jerzy Tuszyński, sekretarz Wojewódzkiej Komisji Związków Zawodowych w Poznaniu, wskazał na problem nadzwyczaj istotny: pracę organizacyjną w zakresie upowszechnienia kultury'" Za krok wstępny w tej pracy z całą pewnością należy uznać Wielkopolski Festiwal Kultury. Zdaniem J. Tuszyńskiego, działalność organizatorską należy rozdzielić na dwa etapy: pierwszy - obejmujący specjalizację poszczególnych placówek kulturalnych w zakresie np. artystycznego ruchu amatorskiego, oświaty itd. W drugim etapie należałoby organizować międzyzakładowe placówki kulturalne korzystające z wszechstronnej pomocy rad narodowych. Podstawę prawną do realizowania tego postulatu może stanowić uchwała Prezydium Rządu z 1955 roku. J. Tuszyński zwrócił również uwagę na pilną potrzebę przygotowania perspektywicznego planu budownictwa kulturalnego w Wielkopolsce do roku 1980. Bolesław Gorzelainy (Środa) poświęcił swoje wystąpienie fcrytyciznemiu omówieniu działalności powiatowych domów kultury, które napotykają na nieprzezwyciężone trudności w pozyskaniu kadr. Stąd także wywodzą się wszystkie słabości w dziedzinie merytorycznej pracy powiatowych domów kultury. Mówca wyraził pcgląd, że powiatowe domy kultury powinny otrzymać pomoc zarówno merytoryczną, jak i finansową ze strony Wojewódzkiego Domu Kultury, a także ze strony tworzącego się Wielkopolskiego Towarzystwa Kultury. Zdaniem mówcy, należy jak najpoważniej ustosunkować się do proj ektu powołania w miastach powiatowych naszego województwa poradni instrukcyjno-metodycznych. Dżierżymir Jankowski, powołując się na wystąpienia przedmówców, raz jeszcze powrócił od ważnego problemu kadr, od których poziomu, przygotowania i zaangażowania zależy jakość i efekty działalności kulturalnej. Mówca sformułował dwa wnioski. Pierwszy z nich dotyczył potrzeby popularyzacji wiedzy o tradycjach amatorskiego ruchu kulturalnego', a drugi - biuletynu, który mógłby odegrać istotną rolę jako instrument w pracy instrukcyjnej i metodycznej. Zygmunt Cichocki (Kościan) iw oparciu o przykład swego środowiska, gdzie większość świetlic prowadzona jest przez lućfzi o niepełnych kwalifikacjach, apelował do przyszłych władz Wojewódzkiego Towarzystwa Kultury o szczególne zainteresowanie się problemem kadr. Zbigniew Woźniak, sekretarz Komitetu Wojewódzkiego Związku Młodzieży Socjalistycznej, skupił się przede wiszystkim na problemie tzw. "peryferii kul turalnych" . Zbyt często - zdaniem mówcy - jesteśmy gotowi zaspokajać wybredne . .guściki", organizując kosztowne, przynoszące wątpliwą korzyść ideową imprezy, a ztjt małą wagę przywiązujemy na przykład do umocnienia na odległych peryferiach takich placówek, które popularyzują dobrą książkę. Po przerwie pierwszy zabrał głos prof. Józef Burszta, który w imieniu gostyńskiego os'rlodka etnografów i Polskiego Towarzystwa Ludoznawczego zgłosił akces do tworzącego się Wielkopolskiego Towarzystwa Kultury. W podobnym duchu utrzymane było wystąpienie Bohdana Adamczaka, który zgłaszając akces dzia'aczy kaliskich, stwierdził, iż upatrują oni w powstaniu Towarzystwa szansę zespolenia wysiłków i środków w celu ożywienia i eksploatacji tej energii kulturotwórczej, która drzemie w regionalnych stowarzyszeniach. Andrzej Śliwiński, przewodniczący Prezydium Powiatowej Rady Narodowej w Szamotułach, wystąpienie swoje poświęcił głównie sprawom życia kulturalnego na wsi i związanym z tym problemom upowszechnienia współczesnych treści kulturowycht Mówca posłużył się przykładami zaczerpniętymi z działalności władz szamotuiskich. Wiejskie kluby - kawiarnie , zorganizowane za pomocą funduszu gromadzkiego, wykorzystanie dla działalności kulturalnej starych pałaców, populary Sprawozdaniazacja nowych form pracy kulturalnej i nowych wartości odpowiadających psychice i ambicjom współczesnego Człowieka - oto robocze tezy, które w Szamotułach podporządkowane są generalnemu założeniu, a jednocześnie przekonaniu o tym, że tylko człowiek, który wie więcej, będzie myślał inaczej. Kierownik Domu Kultury w Pile · - Eugeniusz Wieczorek - poruszył kilka zagadnień o kapitalnym znaczeniu. Przede wszystkim kwestię koncentracji twórców w Stolicy Wielkopolski i ich niechęć ido osiedlania się na terenie mniejszych ośrodków województwa. Mówca wyszedł z założenia, że najpoważniejszymi placówkami w terenie są domy kultury. ,W związku 'z tym imprezy, jakie tam się organizuje, powinny reprezentować najwyższy poziom artystyczny i ideowy. W jaki sp'os6b jednak pczyskać do współpracy wybitnych wykonawców, literatów, plastyków, ludzi nauki, skoro począwszy od stawek a skończywszy na ambicjach, wszystko coraz bard'zie'j oddala ich od myśli pracy na prowincji. Domy kultury i działacze na próżno odzekują pomocy ze strony decernentów od spraw kultury zasiadających w miejscowych władzach. Bywa, że nie rozumieją oni swej roli... Jerzy Kurczewski wyraził obawę, czy Wielkopolskie Towarzystwo Kulturalne pomyślane jako wszechstowarzysizenie od spraw kultury, od którego wymagać się będzie rozstrzygania narastających przez lata problemów, sprosta tym zadaniom. Apelował, aby Towarzystwo położyło przede wszystkim nacisk na te kwestie, których rozwiązanie wydaje się najpotrzebniejsze. Eugeniusz Paukszta stwierdził na wstępie, że już iminiony Festiwal dał dowody istnienia nie docenianych dotąd społecznych mocy. Rezultat Festiwalu - Wielkopolskie Towarzystwo Kulturalne, traktowane nie jako panaceum na wszelkie coleglrw ości, aie szansa wyjścia 'z impasu, szansa na rozwijanie tych wartości, które zestaiy ujawnione, bed'zie skarbnicą rozproszonej dotąd energii społecznej. N a rrarginesie założeń programowych Towarzystwa i założeń statutowych mówca mówił o postawie twórców wobec życia, współczesności, funkcji i roli literatury, rozlicznych związków między twórczością a jej treścią i upowszechnianiem, wreszcie, w pewnym sensie uogólniając poglądy wyrażcne poprzednio przez działaczy terencw3Ch, o cfccwiązku cćkrywania ciągle nie znanej Polski powiatowej i czerpania z niej ogromnych, drzemiących tam zasobów społecznych sił. Kierownik Wydziału Kultury KOJIotltetu Centralnego Polskie'j Zjednoczonej Partii Robotniczej Wincenty Krasko podkreślił na wstępie, że powołanie do życia Wielkopolskiego Towarzystwa Kulturalnego jest wydarzeniem bez precedensu. Kultura, stwierdził W. Krasko, to element socjalistycznego budownictwa, a jej front jest nadzwyczaj rozległy. Nie wystarczy mówić o wysokich regionach sztuki, trzeba myśleć także o kulturze życia, szczególnie kiedy ma się na względzie peryferie kulturowe i geograficzne. lA więc z jednej stirony istajemy przed pracą podstawową, a pcwiedziry nawet prymitywną, a z drugiej - wobec potrzeby sprostania wyszukanym gusłom i wysokim wymaganiom. Przy tym oba zadania są szczególnie ważne. Kależy przy 'tym pamiętać, że wobec różnych regionów stosujemy różne forrry działania. W praktycznym działaniu należy ponadto rozróżniać upowszechnianie od uprzystępniania. Słowem, nie wystarczy ofiarować telewizor, a zapomnieć o tym, że zostali przy nim bierni odbiorcy, którzy często w sposób fałszywy interpretują odbierane treści. Jednym z pierwszych zadań - jakie zdaniem mówcy staną przed Towarzystwem w jego działalności kulturalnej - jest ustalenie szeirokości frontu działania i głębokości poszczególnych odcinków walki oraz ustalenie rodzajów broni, jaką trzeba będzie posłużyć się. Drugim zadaniem powinno być spełnienie roli czynnika upowsztechniajscego wartości kulturalne, jednakże bez traktowania tego zadania jako celu samego w sobie. Dalsze zadania, to pomoc dla istniejących organizacji społecznych i towarzystw oraz ciągła inspiracja i koordynacja wszelkich wysiłków podejmowanych w dziedzinie kultury. Na koniec swego wystąpienia W. Krasko życzył, Wielkopolskiemu Towarzystwu Kulturalnemu jak najlepszych osiągnięć w jego pracy 1 spełnienia 'tych nadziei" jakie wszyscy w nim pokładają. Przewodniczący obrad Franciszek Szczerbal oddał z kolei głos Stanisławowi Kubiakowi w celu omówienia projektu statutu Towarzystwa. l\a wstępie referenlt omówił podstawowe zadania Towarzystwa, skupiające się w dwóch grupach: l) zadania ogólnospołeczne, stanowiące ideowo-polityczne podstawy organizacji i 2) zadania szczegółowe, wynikające z planu pracy zarządu i jego sekretariatu. W pierwszej grupie zadań projekt statutu Wielkopolskiego Towarzystwa Kulturalnego wyróżnia: jrebudzanie i koordynację inicjatywy społecznej dla rozwoju życia kulturalnego, szczególnie w małych miasteczkach i na wsi; ocenę potrzeb różnych środowisk twórczych i aktywu społecznego w zakresie życia kulturalnego oraz reprezentowanie ich interesów wobec ,władz państwowych i innych; współudział w pracach nad ustalaniem i kształtowaniem kierunków oraz metod działalności kulturalnej, oświatowej, naukowej i artysitycznej; popieranie i upowszechnianie regionalnej kultury wielkopolskiej, pogłębianie wiedzy o świecie współczesnym oraz popularyzowanie dorobku kulturalnego i oświatowego Polski budowę i. Warto 'zwrócić uwagę na fakt, że Towarzystwo z jednej strony reprezentuje interesy środowisk twórczych, instytucji, organizacji oraz aktywu, a z drugiej strony przyjmuje odpowiedzialność za własną realizację polityki kulturalnej w interesie najszerszych rzesz odbiorców. W jaki sposób Wielkopolskie Towarzystwo Kulturalne realizowało będzie swoje cele? Referent wymienił następujące środki działania: a) skupianie wokół idei Towarzystwa społecznych działaczy kulturalnych i oświatowych, osób zawodowo zajmujących się upowszechnianiem kultury i oświaty, naukowców i badaczy regionalnych, skupianie całych środowisk i organizacji spokczrjcb; ;b) zskładanie cgniW terenowych; c) organizowanie konferencji i zebrań poświęconych zagadnieniem kulturalnym, oświatowym i artystycznym; d) organizowanie wystaw, pokazów, imprez:, konkurisów, a w szczególności Wielkopolskiego Festiwalu Kultury, Wojewódzkiej Klonferencji Kulturalnej itd.; e) działalność gospodarcza i gromadzenie środków na rozwój kultury i oświaty, pomoc w zdobywaniu stypendiów dla twórców; f) działalność inspiratorska, prowadzenie własnej aikCJM wydawniczej, współpraca z innymi stowarzyszeniami i organizacjami kulturalnymi; g) kontakty ze iskupilsikami postępowego i patriotycznego wychodźstwa po'sikiegio; h) kontakty międzynarodowe utrzymywane w celu krzewienia wiedzy o histerii i osiągnięciach Polski Ludowej, organizowanie konkursów międzynaro - dowych, spotkań i konferencji; i) przydzielanie stypendiów dla młodych twórców, współudział w ustalaniu nagród i odznaczeń za zasług'i w pracy kulturalnej, oświatowej, naukowej i artylstycznej. Istotnym elementem jest federacyjny charakter Wielkopolskiego Towarzystwa Kultury, stwarzający dobre warunki do konfrontacji stanowisk, koordynacji planów pracy, poczynań merytorycznych i organizacyjnych. Ogólne zasady organizacyjno-prawne Towarzystwa określono, jak następuje. Najwyższą władzą Wielkopolskiego Towarzystwa Kulturalnego jest Wojewódzka Konferencja Kulturalna. Łączy ona dwie ważne dziedziny - wypowiada się zarówno w kwestiach programowych, jak i organizacyjnych. W powiatach oddziały pracują w eparciu o te same zalsady, tj. federację miejscowych organizacji regionalnych. Dokumentem przynależności do Wielkopolskiego Towarzystwa Kulturalnego nie będziie więc jeszcze jedna legitymacja., lecz wyniki pracy aktywu. Metody i formy działalności oddziałów Wielkopolskiego Towarzystwa Kulturalnego są trudne do sprecyzowania, zważywszy, że będą one zależne od tradycji, Sprawozdaniainic'jatjwy 'i stopnia aktywności miejscowych organizacji i działaczy społecznych. N a jakich przedsięwzięciach wintoo Wielkopolskie Towarzystwo Kulturalne «skupić się? Oprócz udziału w pracach wojewódzkiej i powiatowych konferencji kulturalnych, oprócz pracy na rzecz Wielkopolskiego Festiwalu Kultury, Wielkopolskie Towarzystwo Kulturalne /winno zapoczątkować i doprowadzić do końca następujące prace: l. Rozwój kultury zależy przede wszystkim od znajomości aktualnej sytuacji placówek kulturalnych, od wnikliwej analizy i oceny pracy tych placówek, zbadania metod ich działalności, Szczególnie w rozwijającym się zagłębiu konińsko- kłcdawskim i na wsi. Zadanie to Wielkopolskie Towarzystwo Kulturalne musi wykonać przez swój aktyw w celu opracowania programu rozwoju kultury w województwie poznańskim. 2. Podstawę upowszechnienia kultury stanowi oddziaływanie na masowego odbiorcę. Popularyzacja - jak dotąd /\- odbywa się za pomocą tradycyjnych form i nie sięga do najodleglejszych zakątków województwa. Należy dokonać oceny tego stanu i optracować plan działalności popularyzatorskiej wespół z takimi placówkami, jak Wojewódzki Zarlząd Kin, Państwowe Przedsiębiorstwo Imprez Artystycznych "Estrada", Wielkopolski Związek Śpiewaczy, dyrekcja Teatrów Dramatycznych 3. W zwia'zku z opracowywaniem planów gospodarczych do roku 1980 Wielkopolskie Towarzystwo Kulturalne winno dokonać oceny tych planów z punktu widzenia kulturalnych potrzeb Poznania i województwa oraz przedłożyć uzasadnione postulaty w sprawie najpilniejszych inwestycji kulturalnych. Fo dyskusji i ustosunkowaniu się Komisji Statutowej do zgłoszonych poprawek do projektu statutu przewodniczący obrad - Franciszek Sfeczerbal udzielił głosu Jerzemu Tuszyńskiemu, który przedstawił listę ospb proponowanych do władz Wielkopolskiego Towarzystwa Kultury. Lesław Tokarski odczytał następnie projekt uchwały Wielkopolskiej Konferencji Kulturalnej. Zobowiązuje ona przyszły zarząd Towarzystwa do przeprowadzenia szczegółowej analizy zgłoszonych wniosków i zajęcia się ich realizacją. N ajistotniejsze postanowienia uchwały brzmią jak następuje: "Zebrani na Wielkopolskiej Konferencji Kulturalnej w dniu 2 listopada 1962 r. działacze kulturalni i przedstawiciele środowisk twórczych miasta Poznania i Wielkopolski, po wysłuchaniu referatu na temat Węzłowe problemy kulturalne m. Poznania i województwu poznańskiego oraz Założenia programowd-statutowe Wielkopolskiego Towarzystwa Kulturalnego 1 dokonaniu następnie wymiany poglądów postanawiają: 1. Powołać do życia Wielkopolskie Towarzystwo Kulturalne. 2. Referaty przedstawione Konferencji oraz węzłowe propozycje wypływające z dyskusji przyjąć jako wytyczne określające podstawowe kierunki działalności Towarzystwa" . Zakres działania Wielkopolskiego Towarzystwa Kulturalnego stwierdza uchwała - zostanie określony w ścisłym współdziałaniu ze społeczeństwem Wielkopolski, w oparciu o wnioski i postulaty terenowych ogniw i członków Towarzystwa. Konferencja uważa jednak za swój obowiązek polecić Zarządowi Wielkopolskiego Towarzystwa Kulturalnego do realizacji: przygotowanie długoletniego planu poczynań kulturalnych w Poznaniu i województwie, przygotowanie planu organizacji II Wielkopolskiego Festiwalu Kulturalnego, zwoływanie corocznych konferencji kulturalnych Wielkopolski. Druga Wielkopolska Konferencja Kulturalna powinna się odbyć 'nie później niż w listopadzie 1963 lt, i powinna być poświęcona problemom perspektywicznego rozwoju materialnej bazy kultury w Wielkopolsce. Zobowiązuje się także Zarząd Wielkopolskiego Towarzystwa Kulturalnego do opracowania w najbliższym czasie programu II Wielkopolskiego Festiwalu Kulturalnego. U chwała została przyjęta jednomyślnie. N a zakończenie obrad głos zabrał Franciszek Szczerbal, który zarówno w imięniu władz nowo powstałego Towarzystwa, jak i całego aktywu wyraził nadzieję, że Wielkopolskie Towarzystwo Kulturalne przyczyni się w sposób istotny do rozwoju życia kulturalnego w Wielkopolsce. Spełni ono jednak swoje statutowe zadania tylko wtedy, jeżeli pozyska sobie współpracę twórców, działaczy, instytucji i organizacji kulturalnych istniejących obecnie i mających powstać w przyszłości. "O tę współpracę l zaufanie do Towarzystwa w imieniu wyłonionego Zarządu jak najserdeczniej proszę" stwierdził na zakończenie prezes Wielkopolskiego Towarzystwa Kulturalnego i przewodniczący obrad Franciszek Szczerba! Henryk Płocki Aneks SKŁAD ZARZĄDU WIELKOPOLSKIEGO TOWARZYSTWA KULTURALNEGO PREZYDIUM Prezes - Franciszek S z c z e rb a l, przewodniczący Prezydium Wojewódzkiej Rady Narodowej; wiceprezes - Stefan O l s z o w s ki, sekretarz Komitetu Wojewódzkiego Polskiej Ziednoczonej Partii Robotniczej; wiceprezes - Władysława K l a w i t e r, zastępca przewodniczącego Prezydium Rady Narodowej m. Poznania; wiceprezes - Lesław T o kar s ki, redaktor naczelny "Głosu Wielkopolskiego"; skarbnik - Stanisław K u b i ak, dyrektor Polskiego Radia; sekretarz - Jerzy M ę c z y ń s ki, zastępca kierownika Wydziału Kultury Prezydium Wojewódzkiej Rady Narodowej. CZŁONKOWIE PREZYDIUM Feliks F o r n a l c z y k, literat; Jan K i e n a, przewodniczący Prezydium Powiatowej Rady Narodowej w Poznaniu; Jerzy Kur c z e w s ki, muzyk; Alojzy Ł u c z ak, działacz społeczny; Edmund M a ć k o w i ak, rektor Państwowej Wyższej Szkoły Muzycznej; Witalis M a ń c z e w s ki, dyrektor Pałacu Kultury; Eugeniusz P a u k s z t a, literat; Zdzisław R o m a n o w s ki, dziennikarz; Jerzy T u s z y ń s ki, sekretarz Wojewódzkiej Komisji Związków Zawodowych; CZŁONKOWIE ZARZĄDU Aleksander A n h o l c er, sekretarz Komitetu Miejskiego Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej w Poznaniu; Stefan A s K a n a s, dyrektor Międzynarodowych Targów Poznańskich; Jan B a r t k o w i ak, kierownik Wydziału Propagandy Komitetu Wojewódzkiego Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej; Zbigniew B e d n a r o w i c z, prezes Związku Polskich Artystów Plastyków; Zdzisław B e r y t dziennikarz; Józef B u r s z t a; dziekan Wydziału Filozoficzno- Historycznego U niwersytetu Adama Mickiewicza; Florian D ą b r o w s ki, muzyk; Witalis D o r o ż a ł a , prezes Wielkopolskiego Związku Śpiewaczego; Tadeusz H a l u c h, dziennikarz; Stanisław H e b a n o w s ki, literat; Dzierżymir J a n k o w s ki, wicedyrektor Pałacu Kultury; Bogusław K o g u t , literat; Krzysztof K o s t y r k o, zastępca kierownika Wydziału Propagandy Komitetu Wojewódzkiego Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej; Tadeusz K w a ś n i e w s ki, zastępca przewodniczącego Prezydium Wojewódzkiej Rady Narodowej; Władysław M ark i e w i c z, dr fil. Uniwersytetu Adama Mickiewicza; Kazimierz M ł y n a r z, krytyk; Kazimiera N o g aj ó w n a, aktorka; Marian P a l u c h o w s ki, dyrektor Telewizji Poznańskiej; Tadeusz P a s i k o w s ki, prezes Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich; Bogusław P a w l a c z y k, Zarząd Wojewódzki Związku Młodzieży Wiejskiej; Tadeusz P e k s a, kierownik Wydziału Kultury Prezydium Wojewódzkiej Rady Narodowej; Janusz P r z e woź n y, kierownik Wydziału Kultury Prezydium Rady Narodowej m. Poznania; Robert S a t a n o w s ki, dyrektor Filharmonii Poznańskiej; Jan S t o i ń s ki, kurator Poznańskiego Okręgu Szkolnego; Jerzy S t r u m i ń s ki; Stefan S t u l i g r o s z, muzyk; Jan S z aj e k, działacz Związku Harcerstwa Polskiego; Marian Wal c z ak, nauczyciel; Zbigniew Woź n i ak, sekretarz Komitetu Wojewódzkiego Związku Młodzieży Socjalistycznej; Jerzy Z i ó ł e k , dyrektor Wydawnictwa Poznańskiego. CZŁONKOWIE ZARZĄDU - DELEGACI POWIATÓW Jan L u b a w y (Chodzież), Walerian Kur z a w ę (Czarnków)" Eugeniusz A nis z c z e ń K o (Gniezno), Marian C e g ł a (Jarocin), Zofia L e fi w (Kalisz), Olech P o d Sprawozdanialecki (Kalisz), Kazimiera Ceglarska (Kępno), Marian Józefowski (Koło), Józef R y b a r s K i (Konin), Zygmunt C i c h o c ki (Kościan), Jan U r b a n i a k (Krotoszyn),. Marian N i e d z w i e d z i n a k i (Leszno), Florian M a z u r k i e w i c z (Międzychód), Antoni Janiszewski (Nowy Tomyśl), Marian Bartkowska (Oborniki), Edmund Juszczyk (Ostrów), Seweryn K a l u ż n y (Ostrów), Lech T a r c h a l s ki (Ostrzeszów), Włodzimierz J a c u s z y ń s ki (Pleszew), Eugeniusz W i e c z o rek (Piła)" Ludwik M u r a w a (Rawicz), trrszula W i e r z b i c k a (Słupca), Stanisław P a l e c Ki (Srem), Bolesław G o r z e l a n y (Sroda), Janusz Ł o p a t a (Szamotuły), Olimpia Kraj n i k o w a (Trzcianka), Zygmunt N aw r o c k i (Turek), Aleksander Wag n er (Wągrowiec), Czesław R a t aj s k i (Wolsztyn), Ryszard R a c z y ń s k i (Września). KOMISJA REWIZYJNA Zdzisław K a n d z i o r a, redaktor naczelny "Expressu Poznańskiego"; Alojzy M u r a w a (przewodniczący), dyrektor państwowego przedsiębiorstwa "Dom Książki"; Edward R e b e l k a, działacz społeczny; Andrzej Ś l i w i ń s ki, przewodniczący Prezydium Powiatowej Rady Narodowej w Szamotułach; Mieczysław T r o j a n o w s ki. SĄD KOLEŻEŃSKI Bohdan A d a m c z ak; Hilary B e r g a n d y, działacz związkowy; Stanisław S t r u g a - rek, współpracownik Polskiego Radia; Jan Woj t a s z e k (przewodniczący), działacz Związku Harcerstwa Polskiego; Radogost Z i e l i ń s ki, sekretarz Komitetu Powiatowego Polskiej 2jednoczonej Partii Robotniczej w Pile. POMNIK TRWALSZY OD SPIŻU Z okazji nadania Szkole Podstawowej nr 76 imienia Wł. Broniewskiego Rok 1962. W północnej części miasta wyrasta nowe osiedle: G r u n wal d. Na 89 hektarach ziemi stanie tu do końca roku 1%? kilkadziesiąt bloków mieszkalnych, w których zamieszka 19 (XX) ludzi. Powstaną parki, boiska aportowe. W czworoboku tego olbrzymiego poligonu budowlanego między ulicami Szamotulską, Świerczewskiego, Marcelińską i Grochowską - przy ul. Sierakowskiej czynna już jest szkoła podstawowa. Kiedy obecny kierownik szkoły - Mieczysław Pogorzelski obejmował swoje stanowisko, gmach był jeszcze w stanie surowym Bezpośredni nadzór i harmonijna współpraca z budowniczym Alojzym Karmelitą sprawiła, że Szkoła Podstawowa nr 76, dobrze rozwiązana pod względem funkcjonalnym, stanowi obiekt należycie usytuowany, dostosowana jeist do politechnizacji nauczania, godzi wygodę i estetykę z atmosferą nauki. W 15 izbach szkolnych uczy się ok. l(ill dzieci, mając do dyspozycji trzy gabinety: fizyko-chemiczny, biologiczny i geograficzny. Ponadto uczniowie korzystają z pracowni metalowej, introligatorskiej, stolarskiej i robót ręcznych. Dla dziewcząt w widnych i przestrzennych pomieszczeniach suterenowych uruchomiono kuchnię, kompletnie wyposażoną w sprzęt gospodarstwa domowego, w której uczą się przyrządzania posiłków. N auczyciel i budowniczy nie zapomnieli oczywiście o gabinecie stomatologicznym i lekarskim, o harcówce i sali gimnastycznej, boisku i ogrodzie przyrodniczym. Dzięki zobowiązaniom produkcyjnym brygad budowlanych szkoła została oddana do użytku na półtora miesiąca przed terminem. Trud nauczania podjęło 29 nauczycieli, wśród nich grono młodych, zapalonych zwolenników pełnej politechnizacji nauczania i humanistów. Im też przypisać należy, że zainteresowania młodzieży m. in. również poezją, daleko wykroczyły poza oficjalny program nauczania. I tak to w czasie popisów poetyckich rozległy się w murach szkoły wiersze władysława Braniewskiego, które szczególnie przypadły młodzieży do serca. W dniu 17 grudnia 1962 roku, w rocznicę urodzin poety, Szkoła otrzymała imię władysława Broniewskiego. Był to wielki dzień nie tylko dla uczniów i nauczycieli, ale również dla okolicznych mieszkańców dzielnicy. N a uroczystość przybyli: zastępca kierownika Wydziału Oświaty i Nauki Komitetu Wojewódzkiego Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej - Jan Wojtaszek, zastępca przewodniczącego Prezydium Rady Narodowej m. Poznania Dionizy Balasiewicz, Kurator Okręgu Szkolnego Poznańskiego Jan Stoiński, wizytator Maciejaszyk, przedstawiciele Komitetu Miejskiego i Dzielnicowego Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej, Komitetu Opiekuńczego i Rodzicielskiego, Komendy Hufca Związku Harcerstwa Polskiego. Aktu nadania szkole imienia Władysława Broniewskiego dokonał wizytator Maciejaszyk, który też odsłonił popiersie poety, wykonane przez nauczyciela Mieczysława Bauma, a kierownik szkoły Mieczysław Pogorzelski odczytał list, który nadesłała żona poety Wanda Broniewska. "J estem głęboko wzruszona - pisze Wanda Broniewska - Waszymi listami, z którycn dowiedziałam się o nadaniu Waszej Szkole imienia mojego męża Władysława Broniewskiego. Organizowana przez Was uroczystość przypada w okresie szczególnie ciężkim dla mnie - jest to bowiem okres ostatnich miesięcy życia mego męża. Nie miejcie do mnie żalu, że nie będę mogła wziąć udziału w Waszym święcie. Po prostu nie czuję się na siłach. " Serdecznie mówili o twórczości ikontaktach poety z Poznaniem Stanisław Strugarek i Leszek Prorok. U dany był montaż poetycki poezji Władysława Broniewskiego w wykonaniu uczniów i uczennic. N a frontonie gmachu, pod godłem państwowym widnieje tablica z napisem: "Szkoła Podstawowa nr 76 w Poznaniu im. Władysława Broniewskiego". W westibulu na poczesnym miejscu stoi popiersie wielkiego poeity. W archiwum przechowywana jest z wielkim pietyzmem taśma magnetofonowa z nagraniem uroczystości nadania szkole imienia poety. W bibliotece szkolnej poezje Władysława Broniewskiego czytane przez młodzież od pierwszej do siódmej klasy - zajmują sporo miejsca. Co pewien okres czasu w pomieszczeniach świetlicowych kółko polonistyczne organizuje wystawy o W. Broniewskim, organizuje pokaz ilustracji, wydawnictw, ukazuje się okolicznościowa gazetka, odbywają się wieczory i poranki poetyckie dla młodzieży i rodziców. W tej szkole poeta Władysław Broniewski zadomowił się na z a w s z e . Wacław Rogalewski SESJE RADY NARODOWEJ MIASTA POZNANIA POŚWIĘCONE PROBLEMOWI HANDLU I DZIAŁALNOŚCI DZIELNICOWEJ RADY NARODOWEJ WILDA W dniu 26 października 1%2 r. w sali posiedzeń Pałacu Kultury odbyła się XVI sesja Rady Narodowej miasta Poznania poświęcona głównie problemom handlu. Przed przystąpieniem do zagajenia dyskusji, przewodniczący sesji, radny Marian Paluchowski udzielił głosu przewodniczącemu Poznańskiego Komitetu Frontu Jedności Narodu prof. drowi Stanisławowi Smolińskiemu, który powiedział m. in. "Obchodzimy obecnie szczególną, niepowtarzalną rocznicę - Jubileusz Tysiąclecia Państwa Polskiego. Tysiąc lat temu powstało Państwo Polskie. W ciągu tysiąclecia kraj nasz przeżywał różne chwile, zarówno radosne, jak tragiczne, w różnych przy tym formach społecznych i ustrojowych. Tak się jednak szczęśliwie złożyło i to napawa nas wielką radością, że rocznicę Tysiąclecia Państwa Polskiego wypada nam obchodzić w warunkach ustroju socjalistycznego, w Polsce Ludowej. "Zgodnie z naczelną ideą naszego ustroju i duchem Polski Ludowej, staramy się w okresie obchodów Tysiąclecia Państwa Polskiego podkreślać ze szczególną wyrazistością to wszystko, co najlepsze, przodujące i chlubne, co Polska "wniosła w okresie swego tysiąclecia istnienia - ze swej kultury materialnej i duchowej - do skarbnicy narodów. Jubileusz uświetniają również współczesne osiągnięcia w dziedzinie oświaty, kultury, gospodarki i sztuki. Doceniając zna czenie Jubileuszu Tysiąclecia Państwa Polskiego, Ogólnopolski Komitet Frontu.. J ednOSCl Narodu postanowił wyróżnić tych wszystkich obywateli, którzy swą postawą i czynem, szczególnie zaś działalnością społeczną przyczynili się do uświetnienia jej obchodów" . Spośród działaczy Rady Narodowej miasta Poznanila wyróżnieni zostali: Czesław Adamski przewodniczący Zarządu Miejskiego Towarzystwa Przyjaźni Polsiko- Radzieckiej. sekretarz Prezydium Rady Narodowej m. Poznania, Władysława Klawiter - zastępca przewodniczącego Prezydium Rady N arodowej m. Poznania, Czesław Kołodziejczak - przewodniczący Komisji Gospodarki Komunalnej i Mieszkaniowej, Edmund Kowalskiczłonek Prezydium Poznańskiego Komitetu Frontu Jedności Narodu, sekretarz Wojewódzkiej Komisji Związków Zawodowych, Jerzy Kusiak - przewodniczący Prezydium Rady Narodowej m. poznania, członek Poznańskiego Komitetu Frontu Jedności N arodu, przewodniczący Komitetu Obchodu Tysiąclecia Państwa Polskiego, Jan N alepka - przewodniczący Komisji Rolnictwa i Leśnictwa i Zibigniew Rudnicki - zastępca przewodniczącego Prezydium Rady N arodowej m. Poznania, zastępca przewodniczącego Poznańskiego Komitetu Frontu Jedności Narodu. Wszyscy wyróżnieni podeszli do stołu prezydialnego, przy którym prof. dr Stanisław Sprawozdania Smoliński i sekretarz Poznańskiego Komitetu Frontu Jedności Narodu Marian Szymkowiak dokonali wręczenia odznak. N astępnie radny Marian Paluchowsfci udzielił głosu zastępcy przewodniczącego Prezydium radnej Władysławie Klawiter dla zagajenia dyskusji nad problemami poznańskiego handlu. Władysława Klawiter stwierdziła na wstępie, że wytyczną działania aparatu poznańskiego handlu iw latach 1959-1962 była uchwała Rady z 4 października 1959 r. Przedstawione w niej problemy nie obejmowały jednakże całokształtu zagadnień handlu, były natomiast wyrazem typowych przeszkód, na jakie napotykają w toku swej działalności organizacje handlowe w Poznaniu. Problemy handlowe w Poznaniu nabierają szczególnego znaczenia ze względu na targowy charakter miasta. Konieczność pełnego zaopatrzenia mieszkańców Poznania i okolicznych powiatów oraz wyżywienia wielotysięcznej rzeszy ludzi przybywających trzykrotnie w roku na Targi do Poznania powoduje dodatkowe obciążenia. Handel uspołeczniony - mówiła Władysława Klawiter w pierwszym stadium swego rozwoju zagospodarował lokale po sklepach prywatnych. Mimo oddania do użytku wielu sklepów z nowego budownictwa o względnie dużej powierzchni w Poznaniu liczba sklepów i ich ogólna powierzchnia jest nadal za mała w stosunku do faktycznych potrzeb i norm. Jeśli rup. norma Ministerstwa Handlu Wewnętrznego przewiduje na 1CD) mieszkańców w miastach wojewódzkich 260 do 300 m 2 powierzchni sklepowej, to w Poznaniu przypada zaledwie 152 m!. Podobnie przedstawia się sprawa z zakładami gastronomicznymi. W zasadzie sieć zakładów gastronomicznych pokrywa potrzeby miasta, ale w okresie Targów okazuje się ona niewystarczająca, liczba konsumentów wzrasta bowiem wtedy dziennie o około 28 (XX) osób. Obecna lokalizacja sieci handlowej, wynikająca z jej żywiołowego rozwoju, jest przypadkowa. Są np. rejony o nadmiernym jej zagęszczeniu, zwłaszcza pod względem branżowym. Dokonanie analizy lokalizacji sieci oraz opracowanie kieirunków rozwoju sieci handlowej Prezydium zleciło zespołowi naukowców z Wyższej Szkoły Ekonomicznej w Poznaniu oraz praktyków pod kierownictwem i nadzorem doc. dra J. Dietla. Niezależnie od tego zachodzi potrzeba zwiększenia ilości sklepów. Dokonać tego można przez usytuowanie ich we wszystkich parterowych lokalach nowych bloków mieszkalnych. Trzeba jednak stwierdzić, że stało się regułą oddawanie lokalu handlowego do użytku o wiele później niż Innych lokali w budynku. Efekt tego jest taki, że ludność nowych osiedli, zwłaszcza oddalonych od śródmieścia, odczuwa kłopoty w zaopatrzeniu w artykuły codziennego użytku. Za mało jest sklepów samoobsługowych i preselekcyjnych. Ten stan rzeczy musi ulec radykalnej poprawie, jeśli chcemy rozładować tłok w placówkach handlowych. Nie zdołano również w pełni zastosować w praktyce zasady przyjmowania towarów i dokonywania inwentur poza godzinami pracy sklepów. Innego charakteru nabiera sprawa handlu drobnodetalicznego. Jego sieć ulega ciągłemu kurczeniu, głównie z powodu negatywnego stanowiska organów architektury i nadzoru budowlanego w sprawie uruchamiania lub przenoszenia kiosków. Nie bez wpływu są także ciężkie warunki pracy w kioskach i straganach. Przechodząc do spraw inwestycyjnych poznańskiego handlu, Władysława Klawiter powiedziała, że sytuacja magazynowa w większości przedsiębiorstw hurtowych jest bardzo zła. Prezydium interweniowało w tej sprawie w Ministerstwie Handlu Wewnętrznego, gdyż obecny stan rzeczy jest rezultatem niedoceniania potrzeb inwestycyjnych hurtu poznańskiego przez władze centralne. Poznańskie Zakłady Przemysłu Piekarniczego swoją działalność prowadzą w małych piekarniach, przejętych od rzemieślników. Wyposażenie tych zakładów jest przestarzałe, a stopień zużycia pieców i maszyn wynosi już 65%. Sytuacja inwestycyjna w piekarnictwie jest jednak o tyle korzystna, że już w tej chwili buduje się piekarnie przy ul. Ratajczaka i na Osiedlu "Grunwald", rozbudowuje się piekarnię przy ul. Różanej, a w roku 1963 zacznie się budowę nowoczesnej piekarni na Dębcu. Stanowczo też wymaga inwestycji produkcja garmażeryjna. Wielkość tej produkcji nie pokrywa zapotrzebowania rynkowego. W tym też celu Prezydium planuje w latach 1963---1965 uruchomienie czterech zakładów produkcyjnych dla Poznańskiego Przedsiębiorstwa Garmażeryjnego. Wobec podjętego przez Prezydium postanowienia o rozpoczęciu akcji porządkowania i rozbudowy śródmieścia należy zwrócić się do ministra handlu wewnętrznego i Centrali Związku Spółdzielni Spożywców "Społem" o przyznanie przesuniętych na rok 1964 limitów na realizację dornu handlowo- usługowego przy ul. Czerwonej Armii, co pozwoliłoby na rozpoczęcie budowy tej nowoczesnej placówki już w roku 1963. Podobnie należy wysunąć wobec Ministerstwa Handlu Wewnętrznego ponowny postulat przyznania w latach 1S63---1965 limitów "na budowę magazynów dla central handlowych. Kilka słów poświęciła Władysława Klawiter również sprawie kadr i godzin, pracy w handlu. Z praktyki wiemy, ile sklepówmusiało być ostatnio zamkniętych z powodu braku personelu. Mimo iż istnieją w Poznaniu trzy zasadnicze szkoły handlowe i technikum handlowe, ekonomiczne i gospodarcze, napływ absolwentów do pracy w handlu jest niewielki. Od pracy w handlu odstrasza m. in. liczba godzin pracy. Słyszy sie. ciągle żądania, by sklepy były otwarte jak naj dłużej , a nawet w niedziele i święta. Żądania te są uzasadnione, ale personel sklepowy domaga się ustawowego 46-godzinnego tygodnia pracy. Powie ktoś, że przecież półetatairni można rozwiązać sprawę. Jednakże kobiety zgłaszające chęć do pracy na pół etatu chcą pracować wyłącznie w godzinach przedpołudniowych, gdy tymczasem ich obecność w pracy byłaby konieczna właśnie w godzinach popołudniowych, w czasie wzmożonego ruchu w sklepach. Praca kobiet w handlu jest w ogóle osobnym pnobleimam. Niewygodne godziny pracy uniemożliwiają im pracę domową oraz nadzór nad wychowaniem dzieci. Praca wykonywana niemal bez przerwy w pozycji stojącej doprowadza do chorób zawodowych. Konieczne jest zatem wszczęcie szybkich starań o zaopatrzenie sprzedawczyń naszego miasta w elastyczne pończochy i obuwie specjalne. "Problemy handlu - powi działa na zakończenie Władysława Klawiter winny stać się przedmiotem zainteresowania całej Rady l jej komisji. Między innymi opieka nad stanem zdrowia dwudziestotysięcznej armii pracowników handlu, a zwłaszcza zatrudnionych kobiet, winna interesować Komisję Zdrowia i Opieki Społecznej; problem szkolenia kadr dla handlu Komisję Oświaty; probierni dostaw towarowych z przemysłu terenowego - Komisję Przemysłu itp. Dowodzi to, że działalność handlu to nie tylko dziedzina o znaczeniu gospodarczym, ale l społeczno-politycznym". Koreferat wygłosił sekretarz Komisji Handlu radny Leon Chudziński. Dyskusję rozpoczął radny Mikołaj Michalski, zatrzymując się głównie nad sprawą odpowiednich dla handlu pomieszczeń magazynowych. I tak "Arged" posiadać będzie do końca roku 1%5 nietypowe , o drewnianej konstrukcji magazyny, rozmieszczone w pięciu punktach miasta. Są to właściwie szopy, w których warunki bezpieczeństwa i higieny pracy pozostawiają wiele do życzenia i uniemożliwiają zastosowanie małej mechanizacji w czasie wyładunków. Utrudnia to również zwiększenie wydajności pracy i powoduje, że część zapasów magazynuje się pod gołym niebem. W magazynie przy ul. Raszyńskiej można odbierać dostawy jednocześnie tylko z jednego samochodu, na skutek czego dochodzi do postojów wynoszących od jednej do pięciu godzin. Podobnie jest przyul. Grochowe Łąki, gdzie postoje dochodzą nawet do siedmiu godzin. Szczupłą powierzchnią dysponuje również Wojewódzkie Przedsiębiorstwo Handlu Obuwiem. Trudności w ekspedycji występują także w Wojewódzkim Przedsiębiorstwie Hurtu Spożywczego na Garbarach, gdzie towary zdjęte z półek i układane na wózek są sprawdzane przez magazyniera i konwojentów, a następnie dowożone do samochodów. W takich warunkach trudno mówić o większej wydajności pracy. Radny Karol Gasser mówił o godzinach otwarcia sklepów i nadgodzinach w handlu. Coraz powszechniejsze staje się w Poznaniu otwieranie sklepów w dni ustawowo wolne od pracy. W roku 1%1 przepracowano w Poznaniu i województwie poznańskim prawie pięć milionów godzin nadliczbowych, a wypłaty z tego tytułu dosięgły zawrotnej kwo'ty prawie 38 min. złotych, za które można by uruchomić ponad dwa tysiące nowych stanowisk. W roku 1962 praca w godzinach nadliczbowych nie zmalała. Wskazują na to dane z Poznańskiego Zjednoczenia przedsiębiorstw Handlowych, z których wynika, że 9700 podległych mu pracowników przepracowało' w I półroczu przeszło 4SJ tys. godzin nadliczbowych. "Zdaję sobie z tego sprawę - mówił radny Gasser - że olbrzymia większość ludzi pracy zatrudniona jest w przemyśle. Ludzie ci, pracujący często w różnych godzinach, mają prawo do kupna towarów pierwszej potrzeby w dogodnych dla siebie godzinach, handel natomiast musi się do tego przygotować. Zapytuję jednak, czy dalsze przedłużanie nocnych godzin otwarcia sklepów, jak tego ostatnio domagano się w jednym z zakładów przemysłowych naszego miasta, jest rozwiązaniem prawidłowymi? Zasadniczym mankamentem handlu jest zła organizacja. Przykładem dobrej organizacji zaopatrzenia ludności jest praktyka stosowana w Niemieckiej Republice Demokratycznej i Czechosłowacji, gdzie sklepy są otwarte krócej aniżeli u nas. Oczywiście należy brać pod uwagę i to, że w Poznaniu mamy sklepy o niedostatecznej powierzchni, na skutek czego skrócenie czasu ich otwarcia jest niemożliwe. Mimo wszystko sprzedaż w niedzielę powinna dotyczyć wyłącznie mleka oraz kwiatów i to tylko w godzinach rannych. Poza tym sądzę, że godziny sprzedaży mogą być bardziej zróżnicowane, aby więcej niż dotąd sklepów spożywczych i przemysłowych otwierano i zamykano o różnych godzinach" . Zagadnieniem czystości i higieny w sklepach zajął się radny Dobromir Osiński, a radny Ryszard Witkowski poświęcił swoje obszerne wystąpienie sprawie zaopatrzenia w towary Sprawozdanialokalnego rynku przez drobną wytwórczość. Wiele atrakcyjnych butów, torebek z tworzyw sztucznych i iranyeh artykułów produkuje spółdzielczość, ale cóż z tego, jeżeli Miejski Handel Detaliczny w Poznaniu, obsługujący całe miasto, zamówił w przeciągu roku tylko 300 sztuk. N a tym nie kończą się pretensje, gdyż istnieje jeszcze wiele innych pokupnych artykułów, w które nie zaopatruje się handel u miejscowych drobnych wytwórców. Radny Zygmunt J esionowski przedstawił Radzie dezyderaty młodzieży wobec handlu i omówił problemy szkolenia kadr handlowych. Władze szkolne domagają się - i słusznie, aby młodzież chodziła po parkietowych posadzkach w pantoflach, a tymczasem pantofli tych często brak. Zastrzeżenia budzi również system rozprowadzania przyborów szkolnych. Istniejąca w tej dziedzinie specjalizacja doprowadziła do tego, że uczniowie mieszkający w Starołęce muszą przyjeżdżać po zeszyty do śródmieścia, a tymczasem można chyba zaopatrzyć tamtejsze kioski w dostateczną ilość przyborów szkolnych. Podobnie jak dawniej, krytyczne uwagi budzi rozprowadzanie przyborów szkolnych w miesiącach sierpniu i wrześniu. Wydaje się, że sprawę tę można rozwiązać drogą lepszej organizacji sprzedaży i uruchomienia większej iloścj stoisk i kiosków. Radna Jadwiga Eichlerowa mówiła o estetyce ekspozycji towarów w oknach wystawowych, a zastępca przewodniczącego Komisji Komunikacji Leszek Buszkowski o sprawach załadunku i wyładunku towarów na ulicach śródimieścia. Członek Komisji Handlu Edmund Tomczak zajął się brakami w zaopatrzeniu rynku w tańsze gatunki mięsa i wędlin. Radny Witold Sokolnicki zwrócił uwa,gę Rady na niektóre problemy tzw. imałej architektury, a członek Komisji Zdrowia i Opieki Społecznej - Stanisław Klimek mówił o opiece służby zdrowia nad pracownikami handlu. Z uwagą wysłuchała Radia przemówienia wiceprezesa Zarządu Głównego Związku Spółdzielni Spożywców "Społem" - Franciszka Łosia. "Analizujemy pracę naszych placówek, porównujemy placówki Powszechnej Spółdzielni Spożywców w Poznaniu z innymi naszymi spółdzielniami spożywców w miastach o podobnej wielkości jak Kraków czy Wrocław - imówił Franciszek Łoś - i okazuje się, że w poznańskich spółdzielniach najwolniej rosną obroty. Zastanawialiśmy się nad przyczynami tego stanu i po analizie doszliśmy do przekonania, że spowodował ,ie słaby rozwój sieci w mieście. Poznańska spółdzielczość natomiast poszczycić się może najwyższym wzrostem wydajności w krajuw sklepach przemysłowych, na skutek czego pracownicy osiągnęli górny pułap możliwości przepływu masy towarowej. "J akie w związku z tym nasuwają się wnioski? Deklarując pomoc Zarządu Związku w tej dziedzinie, uważamy, że nie da się polepsizyć pracy w naszych spółdzielniach bez uruicihaimiania nowych sklepów i budowy pawilonów handlowych. Poznańska Powszechna Spółdzielnia Spożywców potrzebuje dużej pomocy, nawet za cenę ograniczenia budownictwa handlowego w kraju. Dlatego też poza wybudowaniem przy pi. Wiosny Ludów dużego pawilonu, o powierzchni sprzedażnej około 800-1cxx) T r , chcemy pomóc poznańskiej spółdzielczości we wzniesieniu kilku mniejszych podobnych obiektów, zwłaszcza w dzielnicach peryferyjnych, gdzie powstają osieidla mieszkaniowe. "Dla poprawy sytuacji, polepszenia przepustowości placówek handlowych i uatrakcyjnienia sprzedaży Poznańska Spółdzielnia Spożywców zmodernizuje w roku 1963 prawie wszystkie swoje sklepy kosztem wielu milionów złotych. "Bardzo słusznie mówiono na temat zaopatrzenia w warzywa i owoce, który to problem nie jest w Poznańskiej Spółdzielni należycie rozwiązany. Wywieramy nacisk, aby spółdzielnie sprzedawały więcej świeżych warzyw i owoców, jednakże nie posiadają one magazynów, w których by mogły przechowywać te produkty podczas zimy. Wydano więc zarządzenie, że z chwilą uzyskania lokalizacji dopomożemy Poznańskiej Spółdzielni Spożywców w budowie odpowiedniego magazynu. Wówczas będzie można zwiększyć sprzedaż tych produktów w (poszczególnych sklepach". N a zakończenie Franciszek Łoś wspomniał o głównych zadaniach, które czekają Poznańską Spółdzielnię Spożywców w roku 1963. N ajważniejszym zadaniem jest rozszerzenie sprzedaży artykułów przemysłowych. Drugim zadaniem będzie udoskonalenie handlu towarami spożywczymi. Jest to szczególnie ważne, jeżeli weźmie się pod uwagę, że Poznańska Spółdzielnia zaopatruje SJ'j» mieszkańców Poznania w te artykuły. Dąży się do tego, aby już w roku 1%3 wszystkie sklepy posiadały urządzenia chłodnicze. Czesław W ojtaszewski - dyrektor Poznańskich Zakładów Przemysłu Piekarniczego poinformował Radę o trudnościach przemysłu piekarniczego, a Czesław Kraj enka - zastępca dyrektora Przedsiębiorstwa Upowszechnienia Prasy i Książki "Ruch" zajął się siecią punktów sprzedaży drobnodetalicznej i jej zaopatrzenia. Przewodniczący Zarządu Okręgowego Związku Zawodowego Pracowników Handlu i Spółdzielczości Józef Kowalczyk z zadowoleniem stwierdzał, że Rada poświęca wiele uwagi codziennym sprawom pracowników handlu. Zdecydowana większość pracowników handlu i spółdzielczości pracuje uczciwie, ofiarnie, jest zdolna ido poświęceń dla socjalistycznego budownictwa. Świadczą o tym zobowiązania i czyny społeczne. Dają teimu wyraz pracownicy handl u w ogólnopaństwowych akcjach, m. in. takich, jak przeceny. Niemała to armia pracowników, bo licząca w Poznaniu blisko 30 tysięcy osób. "Problemem zasadniczej wagi mówił dalej Józef Kowalczyk - jest czas pracy w handlu i w gastronomii. Na zjawisko to należy spojrzeć z dwóch punktów widzenia, a mianowicie: l) są to godziny nadliczbowe, których nie da się zlikwidować i dlatego też wyrażamy na nie zgodę z zupełnie obiektywnych przyczyn; 2) chodzi o dużą ilość prac w godzinach nadliczbowych, przez nikogo nie rejestrowanych, które są wynikiem funkcji, jaką spełnia handel. "Przy prawidłowej organizacji pracy w zakładzie przemysłowym i właściwym funkcjonowaniu kooperacji można tak usprawnić produkcję, że robotnik będzie pracował wydajnie od pierwszego do ostatniego gwizdu syreny. W takiej fabryce można również przewidzieć czas na śniadanie, podczas gdy w większości przedsiębiorstw handlowych istnieje zupełnie inna sytuacja. Po pierwsze nie było wypadku, aby kierownik wyrzucił klienta, kiedy sklep powinien juz być nieczynny, jeżeli kupujący znajduje się wewnątrz. Po drugie, pracownik handlu nigdy nie wie, kiedy konsument przyjdzie i stąd nie można zmierzyć wydajności pracy, a po trzecie - chodzi również o porządek, liczenie, przygotowanie. Samych dni sobotnich jest pięćdziesiąt dwa w roku, do tego należy doliczyć prace w niedzielę i okazuje isię, że tylko w tych dniach pracownicy handlu przepracowują w ciągu roku około 1J) dodatkowych godzin. "Czy patrzy się na te zjawiska obojętnie" Nie. Jako pierwsi w kraju próbowaliśmy rozwiązać ten problem jeszcze w roku 1957. Ale cóż - z jednej strony interes konsumentów, a z drugiej - brak etatów i ograniczenia w funduszu płac nie pozwalały rozwiązać tych problemów. Obecnie sytuacja się zmienia. Z pewnością nic nie stracą konsumenci, jeżeli kilka lokali gastronomicznych będzie zamkniętych w niedzielę lub w poniedziałek, aby oddać pracownikom przepracowane godziny nadliczbowe. N ależy więc wybrać: albo przyznać więcej etatów i zwiększyć fundusz płac na opłacenie nadgodzin, albo też doprowadzić do tego, by sklepy były czynne przez tyle godzin, ile przewiduje ustawowy czas pracy i przyzwyczajać klientów do tego, że istnIeJe gospodarka planowa, w której wszyscy obywatele mają równe prawa i obowiązki". Cennymi spostrzeżeniami podzielił się z Radą wojewódzki inspektor Państwowej Inspekcji Handlowej - Edmund Kycler. W roku 1%1 zbadano w Poznaniu 329 potraw w zakładach gastronomicznych i barach mlecznych, z których jedynie 57% otrzymało ocenę dobrą, 3L/« dostateczną, a 11% niedostateczną, w ciągu trzech kwartałów 1962 roku skontrolowano 613 potraw, z których 62% otrzymało ocenę dobrą, 34% - dostateczną i 4% - niedostateczną. Już te liczby wskazują na poprawę jakości w zakładach gastronomicznych, przy czym należy nadmienić, że kontrole Państwowej Inspekcji Handlowej są przeprowadzane bez zapowiedzi, pracownicy handlu nie są o nich informowani. Po wyczerpaniu listy dyskutantów przewodniczący sesji udzielił głosu przewodniczącemu komisji redakcyjnej projektu uchwały, radnemu Leonowi Chudzińskiemu. Po poprawkach uchwała została podjęta jednomyślnie, podobnie jak uchwała w sprawie zmiany planu pracy Rady na rok 1962. Informacje o pracy Prezydium w okresie między XV i XVI sesją złożył Radzie przewodniczący Prezydium - Jerzy Kusiak. N a tym posiedzenie zamknięto. XVII Sesja Rady Narodowej miasta Poznania odbyła się 27 listopada 1%2 roku i poświęcona była sprawozdaniu z działalności Dzielnicowej Rady Narodowej - Wilda o-raz ocenie pracy Prezydium Rady N arodowej miasta Poznania nad wcielaniem w życie uchwał VIII Plenum Komitetu Centralnego Polskiej Zjednoczonej partii Robotniczej. Przewodniczący obrad, radny Marian Paluchowski, udzielił najpIerW głosu przewodniczącemu Prezydium Dzielnicowej Rady Narodowej - Wilda, Sylwestrowi Kamińskiemu, który nawiązując do materiałów doręczonych radnym przed sesją wygłosił kilkuminutowe zagajenie. "W naszej dzielnicy - powiedział m. in. S. Kamiński - w ostatnich kilku latach nastąpiło dużo zmian na lepsze, poprawiły się warunki mieszkaniowe wielu rodzin, poprawił się stan nawierzchni ulic i oświetlenia, przybyło sporo pięknych zieleńców, zmieniły swój wygląd lokale handlowe. Wszystko to jest rezultatem wytężonej pracy Dzielnicowej Rady Narodowej, aparatu administracyjnego, naszych zakładów pracy, szkół i komitetów blokowych. "Zrobiono już niemało, robi się i w dalszym ciągu sporo. Dowodem tego są wyniki osiągnięte w ramach czynów społecz Sprawozdanianyoh. Społeczeństwo Wildy chętnie pomaga w rozwoju i upiększaniu dzielnicy. "J ednym z najpilniejszych zadań - mówił dalej S. Kamiński - jest zajęcie się najbardziej zaniedbanym zakątkiem Wildy Świerczewem. Chcemy przy wydatnej pomocy ludności poprawić tam stan nawierzchni ulic, chcemy otworzyć punkty handlowe i usługowe oraz upragnioną przez mieszkańców przychodnię lekarską. Bolączką (mieszkańców Swierczewa jest brak pomostu dla pieszych nad torami kolejowymi przy ul. Opolskiej. Zagadnieniem, którego rozwiązanie wymaga pomocy ze strony Wysokiej Rady, jest budowa ul. Roboczej i przedłużenie Alei Hetmańskiej". N astępnie głos zabrał sekretarz Prezydium, radny Czesław Adamski, który wygłosił zagajenie do tematu o realizacji uchwał VIII · Plenum Komitetu Centralnego Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej. , ,Jedną z form sprawowania nadzoru nad radami niższego stopnia - powiedział na wstępie Cz. Adamski - jest wysłuchiwanie sprawozdań z ich działalności. Ten ustawowy obowiązek od chwili istnienia dzielnicowych rad narodowych w Poznaniu podjęła po raz pierwszy Rada Narodowa w poprzedniej kadencji, rozpatrując w dniu 30 czerwca 1959 roku działalność Dzielnicowej Rady N arodowej Grunwald. Treścią podjętej wówczas uchwały były sprawy decentralizacji i wzmocnienia aparatu dzielnicowych rad narodowych oraz sprawy koordynacji i nadzoru nad działalnością rad i ich organów. "Prace organizacyjne związane z przygotowaniem materiałów na dzisiejszą sesję, zapoczątkowano w sierpniu 1962 roku. "N a podstawie opinii posiadanych w wyniku obserwacji działalności Dzielnicowej Rady Narodowej - Wilda oraz w oparciu o dostarczone materiały dokonano oceny, w której podkreślono przede wszystkim działalność gospodarczą Rady, a zwłaszcza jej aparatu administracyjnego. Zbyt mały akcent położono natomiast na zagadnienie pracy masowo-organizacyjnej Rady. "Na posiedzeniu Prezydium Rady Narodowej w dniu 16 listopada 1%2 r. przy współudziale przewodniczących komisji i Prezydium Dzielnicowej Rady Narodowej - Wilda materiały sesyjne poddano analizie, a w jej wyniku wyłoniła się konieczność skonfrontowania działalności dzielnicowych rad narodowych i ich organów z uchwałami VIII Plenum Komitetu Centralnego polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej. Szczególnie chodzi o to, czy prawidłowo kształtują się stosunki między Radą i jej. organami, jak radni spełniają rolę łącznika między społeczeństwem a Radą. "J eśli chodzi o realizację uchwały VIII Ple num Komitetu Centralnego Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej to muszę zaznaczyć - mówił dalej Cz. Adamski - zrobiliśmy na tym odcinku dużo. Przede wszystkim w ramach decentralizacji zadań i uprawnień przekazaliśmy prezydiom dzielnicowych rad narodowych w Poznaniu z dniem l stycznia 1%2 roku ponad 50 grup zagadnień, wraz z limitem 130 etatów o łącznym miesięcznym funduszu płac w wysokości 223 330,- zł oraz odpowiednie środki budżetowe. Budżety dzielnicowych rad narodowych zwiększono ogółem o kwotę 187 672 851,- zł. Stanowią one obecnie 62,/0 budżetu zbiorczego miasta. Niezależnie od prac decentralizacyjnych dokonano połączenia niektórych wydziałów obu prezydiów szczebla wojewódzkiego: Wydziału do Spraw Wyznań, Wydziału Rolnictwa i Leśnictwa oraz Komitetu Kultury Fizycznej i Turystyki. Dokonano również połączenia organizacyjnego Wydziału Zatrudnienia Prezydium Rady Narodowej m. Poznania z wydziałem szczebla powiatowego oraz połączenia wydziałów pokrewnych resortowo, a mianowicie Wydziału Budownictwa i Wydziału Architektury i Nadzoru Budowlanego w jeden Wydział Budownictwa, Urbanistyki i Architektury. Utworzono obok już istniejących zjednoczeń, Zjednoczenie Przedsiębiorstw Gospodarki Komunalnej i Mieszkaniowej. Zainicjowano również proces łączenia przedsiębiorstw. Połączono w ten sposób Miejski i Wojewódzki Zarząd Aptek w jedno przedsiębiorstwo, podległe organizacyjnie Wydziałowi Zdrowia Prezydium Wojewódzkiej Rady Narodowej w Poznaniu. "Powstaje jednak pytanie: w jakim stopniu to wszystko przyczyniło się do wzrostu funkcji koordynacyjno-zarządzających i kontrolno-nadzorujących poszczególnych wydziałów Prezydium Rady Narodowej?" Odpowiadając na to pytanie, radny Cz. Adamski przytoczył kilka przykładów. Działalność Wydziału Przemysłu poszerzona została o zagadnienie zaopatrzenia terenowych przedsiębiorstw produkcyjnych i gospodarkę zapasami. Wydział zajął się pracami zmierzającymi do likwidacji zbędnych przewozów masy towarowej. Wydział Budownictwa, U rbanistyki i Architektury z Miejską Pracownią Urbanistyczną i "Miastoprojektem" podjął prace nad planami szczegółowymi śródmieścia. Wydział Gospodarki Komunalnej i Mieszkaniowej objął zagadnienia partycypacji przedsiębiorstw zarządzanych centralnie w kosztach inwestycyjnych urządzeń komunalnych. Nie ;,est jednak jeszcze w tej dziedzinie najlepiej, zwłaszcza jeżeli chodzi o współdziałanie gospodarki komunalnej i budownictwa, urbanistyki i architektury, oraz gospodarki komunalnej i komunikacji itp. Innym niezmiernie ważnym przejawem wzrostu funkcji koordynacji i zarządzania jest koordynacja pracy wszystkich jednostek gospodarczych. Jak dotąd, jednostki gospodarcze planu centralnego nie są należycie instruowane przez ministerstwa o obowiązku współpracy z Radą Narodową. W związku z tym nastąpiło znaczne opóźnienia w przekazaniu wskaźników planu, a to uniemożliwiło Prezydium terminowe zaopiniowanie projektów planów przedsiębiorstw na rok 1963. Nie doszło również do zorganizowania cyklów produkcyjnych między przedsiębiorstwami przemysłu kluczowego, przemysłu terenowego i spółdzielczości pracy. Dyskusja toczyła się nad obu sprawami łącznie. Zapoczątkował ją radny Leon Chudziński, który wyraził wątpliwość, czy masowa kontrola pracy Prezydium Dzielnicowej Rady Narodowej - Wilda ze strony wydziałów Prezydium Rady Narodowej Miasta Poznania w okresie przygotowywania sesji nie przeszkadzała w pracy Prezydium. W poszczególnych wydziałach Prezydium Dzielnicowej Rady Narodowej była bowiem taka sytuacja, że np. w okresie od 12-26 sierpnia siedmioosobowy Wydział Oświaty odwiedziło 21 kontrolerów. Mówca wyraził także zdumienie z powodu tego, że projekt uchwały obejmuje 14 stronic maszynopisu i nie był przedłożony na konwencie seniorów. W imieniu Dzielnicowe.] Rady Narodowej - Wilda głos zabrali: Lucjan Dembowski, J ózef Anderson, Danuta Kazirodowa, Władysław Szarzyńiski, Cecylia Kaczorowa, Stanisław Lesiewicz i Stanisław Strzelewicz. Przewodniczący Komisji Mandatowej, radny Edmund Zywert, nawiązał do wystąpienia Czesława Adamskiego i stwierdził, że komisje biorą bardzo aktywny udział w przygotowaniu materiałów na sesję. W okresie od maja 1962 roku komisje Rady opracowały 4W wniosków i przeprowadziły 169 kontroli. Członkowie Prezydium i kierownicy wydziałów poważnie traktują udział w posiedzeniach komisji. Słabą stroną pracy komisji jest niezadowalająca kontrola realizacji uchwał. Są takie komisje Rady, które w ogóle tym się nie zajmowały. "Wiele krytycznych uwag - mówił radny E. Zywert - padło na posiedzeniu Komisji Mandatowej ze strony przewodniczących komisji przy dzielnicowych radach narodowych. Skarżono się, że praca komisji dzielnicowych rad narodowych cierpi na brak koordynacji. Nie chodzi o »prowadzenie za rączkę«. Trzeba jednak pamiętać, że miasto jest jednym organizmem". Na zakończenie radny E. Zywert przypomniał o uprawnieniach Rady Narodowej w stosunku do zakładów pracy. N a marginesie tego mówca powiedział, że ostatnio Bada Narodowa zwróciła się do różnychzakładów o pewne sprawozdania, jednakże tylko bardzo mala część zakładów żądaniom tym uczyniła zadość. Radny Zywert wyraził pogląd, że trzeba w końcu odpowiednio ustosunkować się do tych dyrekcji zakładów pracy, które systematycznie lekceważą polecenia Rady Narodowej. Pod koniec dyskusji zabrał głos przewodniczący Prezydium radny Jerzy Kusiak. Poświęcił on kilka słów zadaniom, jakie czekają dzielnicowe rady narodowe i Prezydium Rady Narodowej miasta Poznania w dalszej realizacji uchwał VIII Plenum Komitetu Centralnego Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej. "Ocena pracy wildeckiej Dzielnicowej Rady Narodowej powiedział Jerzy Kusiak - pozwoliła Radzie N arodowej miasta Poznania, jej Prezydium i aparatowi urzędniczemu przyjrzeć się bliżej działalności dzielnicy, osądzić, jak daje ona sobie radę w pracy przy zwiększonych kompetencjach i samodzielności, z jakimi boryka się trudnościami". Sprawozdania złożone przez Prezydium Dzielnicowej Rady Narodowej, jak też materiały zebrane przez Prezydium Rady N arodowej m. Poznania i przebieg dyskusji na sesji wskazują, że polityka decentralizacji była słuszna. Rady dzielnicowe są dziś jednostkami organizacyjnie, ekonomicznie i kadrowo ukształtowanymi. Czują się gospodarzami dzielnicy, a mieszkańcy darzą ich większym zaufaniem. Na podkreślenie zasługuje również coraz lepsze współdziałanie z radami kierownictw zakładów dzielnicowym radom nie podporządkowanych. Jakie wnioski nasuwają się więc do dalszej pracy i w jakim kierunku powinno się zmierzać? Pierwszą sprawą jest rola samej rady i jej komisji. Ocena działalności rad wypadła pozytywnie, bo jest wiele ciekawych, nowych form pracy z mieszkańcami, np. dyżury radnych w oznaczonych dniach w większych zakładach pracy. Wydaje się jednak, że w niektórych zakładach ranga radnego nie zawsze jest odpowiednio podkreślana. Nie zaprasza się ich na konferencje organizowane przez dyrekcje, samorządy robotnicze i organizacje społeczne. Niektórzy radni skarżą się na trudności w kontaktowaniu się z kierownikami wydziałów w dzielnicach czy na szczeblu miasta. W związku z omawianiem problemów zakładów pracy Rada Narodowa m. Poznania nie zasięga opinii radnych, którzy w tych przedsiębiorstwach pracują. Dobryim pociągnięciem organizacyjnym było powiązanie radnych z komitetami blokowymi, o czym mówił Lucjan Dembowski. Wydaje się jednak, że ten kontakt jest niejednokrotnie formalny, bo wiele komitetów blokowych nie przejawia mimo wszystko takiej działalności, jakiej by się należało spo Sprawozdaniadziewać. Instytucja komitetów blokowych zdała egzamin, ale realizując konsekwentnie uchwały VIII Plenum w roku 1963 należy szukać nowych form ich działania. Sesje Rady Narodowej w dzielnicy powinny mieć nieco inny charakter. Tam grupa 50--60 radnych powinna być w całości wciągnięta do opracowywania materiałów, omawiania ich ze społeczeństwem. W oparciu o materiały Bady Narodowej m. Poznania komisje Rady Narodowej m. Poznania winny usprawnić współpracę z komisjami w dzielnicach. Sam proces decentralizacji nie został we wszystkich komórkach doprowadzony do końca. Wiele pozostawia również do życzenia praca aparatu administracyjnego w prezydiach dzielnicowych rad. Kierowanie zespołem pracowników liczących obecnie ponad lm osób nie może odbywać się w ten sam sposób i w oparciu o te same metody, jak wówczas, kiedy w dzielnicy było 30-10 pracowników. Wzrosła rola sekretarza Prezydium i kierowników wydziałów, którzy muszą koordynować prace poważnych zespołów pracowniczych. Toteż warto usprawnić metody kontroli pracy poszczególnych komórek, zarówno ze strony Prezydium jak i komisji. Z przykrością trzeba również stwierdzić, że obawy budzi postawa moralna i społeczna niektórych pracowników. Ostatnio doszło np. do aresztowania kilku pracowników prezydiów dzielnicowych rad narodowych za przekraczanie kompetencji i nadużywanie stanowisk. W materiałach przygotowanych na sesję, jak też w dyskusji, domagano się zwiększenia etatów w dzielnicach. Starania o wzrost zespołów pracowniczych w 1%3 roku nie dały rezultatu, gdyż liczbę etatów zmniejszono z 922 do 912. Zdaniem mówcy, słusznie dąży się do zmniejszenia liczby etatów w administracji. Dodatkowe etaty można wygospodarować przez usprawnienie pracy, zmiany organizacyjne i walkę z biurokracją. Według analizy pracy wydziałów Prezydium Rady Narodowej m. Poznania, czas pracy administracji wykorzystywany jest nieefektywnie. Na dowód można przytoczyć wiele przykładów marnotrawstwa czasu urzędników na skutek biurokratycznej, zbędnej korespondencji i formalizmu w załatwianiu interesantów, niewłaściwą organizację pracy w biurach. Na zakończenie, po udzieleniu odpowiedzi na pytania, jakie postawili w dyskusji radni dzielnicowej rady, mówca podzielił się z Radą kilkoma uwagami o realizacji uchwał VIII Plenum Komitetu Centralnego Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej. Pierwszym problemem jest koordynacjazarządzania gospodarką, gdyż faktem jest, że wiele jej dziedzin wymyka się ciągle spod kontroli rad narodowych i jej organów. W związku z tym potrzebna będzie w roku 1963 generalna ofensywa Rady Narodowej na resorty i jednostki nie podporządkowane Radzie. Drugim problemem jest walka o usprawnienie pracy administracji. Uwolnienie jej od wielu zbędnych czynności, bezduszności, formalizmu i biurokracji. Trzecim problemem jest dalsze rozwijanie funkcji społecznego zarządzania, wzrost samodzielności komisji, przyciąganie do pracy różnych organizacji społecznych. N a tym dyskusję zakończono. Przed wysłuchaniem informacji Jerzego Kusiaka o pracy Prezydium w okresie międzysesyjnym podjęto uchwały w sprawach budżetowych i w sprawie bezpłatnych przewozów środkaimi komunikacji miejskiej. N astępnie zabrał głos wiceprzewodniczący Prezydium, radny Dionizy Balasiewicz, który zapoznał Radę z projektem uchwały w sprawie górnej granicy opłat za korzystanie z centralnego ogrzewania, dostaw wody ciepłej i korzystanie z wind. Projekt uchwały zyskał pozytywną opinię Komisji Gospodarki Komunalnej i Mieszkaniowej oraz Wojewódzkiej Komisji Związków Zawodowych. Ze swej strony mówca umotywował zgłoszony projekt w ten sposób: Obecny system opiera się na rozliczaniu faktycznych kosztów, notowanych w poszczególnych jednostkach ogrzewniczych, co powoduje znaczne zróżnicowanie w stawkach pobieranych w mieście i naraża na dopłaty. Dzielnicowe zarządy budynków mieszkalnych nie są zainteresowane obniżaniem kosztów gospodarki cieplnej, gdyż rozliczają faktyczne nakłady, również te, które wynikają z nieprawidłowej gospodarki czy konserwacji urządzeń jednolitych centralnego ogrzewania i dźwigów. Z tej przyczyny wprowadzenie stałych opłat będzie zgodne z interesem mieszkańców. Oczywiście ci mieszkańcy, którzy dotychczas korzystali z lepszych urządzeń i płacili mniej, mogą być teimu przeciwni, ale trzeba dodać, że faktycznie rozliczane koszty rosną, szczególnie w związku z podwyższoną amortyzacją. Równocześnie radny D. Balasiewicz udzielił wyjaśnień w sprawie kładki dla pieszych na Wildzie. Jest możliwość wykorzystania w późniejszym okresie kładki założonej tymczasowo przy Moście Dworcowym. Można ją będzie zainstalować na Dębcu, przy ul. Krańcowej i na Osiedlu Warszawskim. Ponieważ radni nie zgłosili żadnej interpelacji radny Marian Paluchowski obrady zamknął. Marian Gen o wefiak