JÓZEF MODRZEJEWSKI PERSPEKTYWY CENTRUM POZNANIAr RZEBUDOWA i rozbudowa poznańskiego śródmieścia trwa niemal od chwili wyzwolenia. Jest rzeczą charakterystyczną Uakkolwiek z wielu względów zrozumiałą), że mimo upływu siedemnastu lat w żadnej z dzielnic centralnych nie zdołano ukończyć prac w zakresie dużej i małej architektury ani też przeprowadzić zasadnicznych zmian w układzie komunikacyjnym. Najpoważniejsze opóźnienia powstały w rejonie centrum śródmieścia. Chodzi tu o ciągi wzdłuż ulic Czerwonej Armii i 27 Grudnia, plac Wiosny Ludów i o plac Wolności. Jest jednak nadzieja, że sytuacja ulegnie znacznej poprawie i to w okresie stosunkowo niedługim. Realizacja dwóch projektów - Domu Mody i budynku mieszkalnego u wylotu ulicy Garncarskiej, kilka zatwierdzonych projektów wstępnych i kilka koncepcji będących w stadium opracowania · - stwarzają dość realną wizję przyszłego kształtu centrum Poznania. Wszystkie te prace są dziełem biur architektów poznańskich: "Miastoprojektu" , Biura Projektów Budownictwa Przemysłowego i Wojewódzkiego Biura Projektów. Najliczniejsze i najbardziej okazałe dotyczą budynków usługowych i administracyjnych, pozostałe nie mniej reprezentacyjne, są związane z budownictwem mieszkaniowym. Wynika z tego, że główną tendencją przebudowy centrum śródmieścia jest zamiar uczynienia z niego prawdziwego city (chociaż nie mamy jeszcze pełnego programu planowanych tutaj inwestycji). Oznacza to powrót do tradycyjnych koncepcji, choć oczywiście w zmienionych formach. Nowością będą zmiany w układzie komunikacyjnym, podyktowane głównie wzrastającymi potrzebami ruchu kołowego. Dwukrotne poszerzenie wschodniego odcinka ulicy Czerwonej Armii (od ulicy Lampego do placu Wiosny Ludów), przesunięcie pasma dla ruchu kołowego na placu Wolności oraz przeobrażenie placu Wiosny Ludów - to na razie jeszcze ogólne założenia, ale bezsporne dla wszystkich zainteresowanych. Nowością będzie podwyższenie wysokości głównych akcentów architektonicznych. Trzy wysokościowce przy ul. Piekary mają mieć po 15 kondygnacji, trzy biurowce przedsiębiorstw handlowych przy ul. Czerwonej Armii otrzymają po 12 kondygnacji (łącznie z częścią usługową na parterze i pierwszym piętrze), dla budynku mieszkalnego przy ul. Libelta zaplanowano 10 kondygnacji, wysokość pozostałych obiektów wahać się będzie od 6 do 7 kondygnacji. Łącznie z siedzibami PDT, PKO i WZGS-u stanowić będą pokaźną grupę budynków przekraczających skalę przedwojennego centrum. W ten sposób osiągnie się spiętrzenie zabudowy śródmiejskiej jak najbardziej uzasadnione wartością parcel śródmiejskich, wzbogaconym programem city i nową skalą miasta. Józef Modrzejewski II U sytuowanie ośrodka centralnego jest o wiele starsze, niż SIę na ogół przypuszcza i wynika z bardzo różnych powodów. Zanim jeszcze Dawid Gilly opracował plan nowego miasta na zachód od średniowiecznych murów obronnych (1793 r.), a Thiirmer wykonał plan jego odbudowy i przebudowy (1803 r.) istniało tutaj wiele bardzo żywotnych osiedli. Poznań miał skłonność do rozwoju w kierunku zachodnim jeszcze przed lokacją w 1253 r. Na lewym brzegu Warty powstały w bliżej nie określonym czasie trzy osady, z których jedna miała charakter obronny (Św. Wojciech), a dwie (przy kościołach Św. Gotarda i Św. Marcina) - targowy. Wszystkie znajdowały się przy głównych traktach handlowych. Osada świętomarcińska leżała przy szlaku do Wrocławia, który od czasów najwcześniejszych posiadał szczególnie duże znaczenie. Z chwilą powstania miasta w murach średniowiecznych osada zeszła do roli podrzędnej. Pomimo konkurencji, licznych klęsk żywiołowych i najazdów nie tylko utrzymała się, ale w okresach prosperity gospodarczej bywała ośrodkiem bardzo prężnym. Obok głównego rdzenia, jakie stanowiło osiedle należące do kapituły, powstało przedmieście podporządkowane jurysdykcji miejskiej, przemianowane w r. 1779 na Piekary. Do osady świętomarcińskiej należało początkowo osiedle na Muszej Górze (obszar dzisiejszego placu Wolności). Wyodrębniło się ono w XVI wieku. Poza tym przy dzisiejszej ulicy 23 Lutego (na odcinku od ul. Zamkowej do Alei Marcinkowskiego) znajdowało się przedmieście Glinki, a przy dzisiejszej ulicy Libelta (między placem Młodej Gwardii a ul. Kościuszki) najpierw wieś, a potem przedmieście Kondorf. Oba osiedla rozwijały się słabiej, gdyż z miastem miały połączenie jedynie przez tzw. furtkę zamkową, podczas gdy z osady świętomarcińskiej dochodziło się od strony bramy Wrocławskiej. Jest rzeczą znamienną, że w czasach działalności Komisji Dobrego Porządku, a więc na kilkanaście lat przed wkroczeniem Prusaków do Poznania, wspomniane przedmieścia rozbudowały się znacznie, a na Kondorfie wystawił okazałą rezydencję bankier Jan Klug. Był tam stylowy ogród ze sztucznymi pagórkami i wodotryskami. W siedzibie Kluga zamieszkał król pruski w czasie swego pobytu w stolicy Wielkopolski. Tak więc plan Giłlego powstał na siatce starych, wielowiekowych traktów handlowych, a pierwotny zrąb zabudowań nowego miasta stanowiły przez dłuższy czas obiekty dawnych przedmieść. Warto podkreślić, że jednym z pierwszych zamierzeń architekta berlińskiego było połączenie ulicy Wrocławskiej z jurydyką świętomarcińska, a więc dwóch najruchliwszych ośrodków handlowych w czasach stanisławowskich. Inicjatywa budowy ulicy Nowej (dziś Paderewskiego) powstała w r. 1837, a zawdzięczamy ją Karolowi Marcinkowskiemu. Gilłemu i jego następcom zarzuca się małą oryginalność i wiele wad kompozycyjnych w planie miasta. N a podobną ocenę zasługuje ich działalność architektoniczna. Nowe, wolno stojące kamienice dla urzędów i urzędników sami historycy niemieccy ocenili jako "przerażający pomnik pruskiej oschłości". Wcale nie lepiej wyglądała sprawa z budynkami reprezentacyjnymi. Projekt teatru opracowany przez Gillego w surowej klasycystycznej formie okazał się znacznie słabszy od nie zrealizowanej koncepcji Henryka Ittara, architekta z Malty, sprowadzonego do Polski przez Stanisława Zamojskiego (rysunki znajdują się w Archiwum Państwowym). Niefortunnie też wypadła próba naśladowania paryskiej N otre Dame przez jednego z budowniczych pruskich przy projektowaniu zboru na dzisiejszym placu Wiosny Ludów. _I>tttum/III ./IV> #*#t£#.&jmf Front budynku biurowego Poznańskiego Zarządu Budownictwa przy ul. Strzeleckiej. Proj. arch. Henryk Jaroszo ileż szczęśliwsza była inicjatywa Edwarda Raczyńskiego, który dla gmachu biblioteki posłużył się innym wzorem francuskim - pałacem w Luwrze. Biblioteka stała się najwybitniejszym dziełem architektonicznym całego dziewiętnastowiecznego śródmieścia. Tak zwane górne miasto było w tym okresie terenem rywalizacji architektów niemieckich i co warto podkreślić, coraz liczniejszej grupy twórców rodzimych. Także w cechu murarzy spotykamy wzrastającą liczbę polskich rzemieślników. W pierwszej połowie XIX wieku projektują » prowadzą nadzór nad nowymi budowlami: Antoni Krzyżanowski, później Stanisław Hebanowski (Teatr Polski), Zygmunt Gorgolewski (Kamienice przy dzisiejszej ul. 27 Grudnia), Ludwik Frankiewicz i Tomasz Pajzderski (Bank Związku Spółek Zarobkowych), Frankiewicz (rozbudowa zakładu leczniczego dla dzieci przy ul. Józefa, dom przy dzisiejszej ul. 27 Grudnia), Józef Chrzanowski (Bank Przemysłowców), Bolesław Ballenstedt (dom przy dzisiejszej ul. Ratajczaka), Roger Sławski (gmach Towarzystwa Przyjaciół N auk, hotel Francuski, nowa część Bazaru). Byli to sami Wielkopolanie. Natomiast władze pruskie do projektowania okazalszych budynków sprowadzały architektów z głębi Niemiec, jak np. Karola Hinckeldeyna z Lubeki (Muzeum Narodowe i Biblioteka Uniwersytecka) czy też Franciszka Augusta Stillera z Turyngii (kościół Św. Pawła). Zabudowa śródmieścia postępowała bardzo powoli, dopiero po 1870 r. nabrała większego rozmachu. N a początek bieżącego wieku uwaga zaborcy Józef Modrzejewski Propozycja zabudowy północnej strony ul. 27 Grudnia. Proj. arch. Jerzy Lisniewiczskoncentrowała się na nowym rejonie, wokół dzisiejszego placu Adama Mickiewicza. Stuletni przeszło okres tworzenia drugiego po Starym Rynku śródmieścia nie przyniósł ani wielkich efektów urbanistycznych, ani też wielu osiągnięć architektonicznych. Jest to wynik bardzo skromnej roli, jaką wyznaczyli miastu zaborcy. Społeczeństwo polskie pomimo wysiłków nie mogło wydatnie zmienić tego stanu, jako iż władze na każdym kroku krępowały szerszą inicjatywę. Kontynuacja tradycji handlowych (i nie tylko handlowych), udział Polaków w kształtowaniu urbanistyki i architektury uczyniły jednak ten rejon bardzo bliskim umysłom i sercom następnych pokoleń. III J ak przekształcić dziewiętnastowieczne śródmieście, obsługujące miasto prowincjonalne o ludności od 60 do 80 tysięcy, we współczesne centrum kilkakrotnie większej metropolii? Pierwsze próby dokonane w okresie międzywojennym ujawniły bardzo poważne problemy. Przy okazji konkursu, jaki rozpisano na budynek Powszechnej Kasy Oszczędności wyszło na jaw, że zwarta zabudowa, mała stosunkowo jej wysokość (3-5 pięter), nieduże podziały architektoniczne i ogólnie mała skala nie sprzyjają wprowadzeniu tutaj budowli o większej kubaturze. Trzeba było zrezygnować z odpowiedniej wysokości gmachu, ograniczając go z oczywistą szkodą dla inwestora do sześciu kondygnacji. Wybór projektu Dobrzyńskiej i Łobody był więc niewątpliwie wynikiem kompromisu. Prosta architektura obiektu wpłynęła dodatnio na uspokojenie elewacyj sąsiednich kamienic. Zaczęto usuwać mniej wartościowe elementy historycznego zdobnictwa. Niestety, zapoczątkowana szczęśliwie inicjatywa nie została przeprowadzona do końca. W sukurs dziełu modernizacji i przebudowy centrum przyszły zniszczenia wojenne w 1945 r. Szansy tej nie umiano jednak z początku wykorzystać. Żywiołowy charakter odbudowy miasta po wyzwoleniu skłaniał raczej od odtwarzania stanu poprzedniego z bardzo ograniczonymi korektami. N ajbardziej charakterystyczne pod tym względem są koncepcje zrealizowane 'przy placu Młodej Gwardii i w południowej stronie ulicy Czerwonej Armii. Nieco inna sytuacja powstała na placu Wolności. Po stronie północnej podwyższono w sposób bardzo odważny istniejące tam budynki biurowe, w południowej (przy narożniku ul. Ratajczaka) wzniesiono nowy blok mieszkalny. Jeśli w pierwszym przypadku powstał dysonans (różnice proporcji biurowców w stosunku do Biblioteki Raczyńskich), o tyle w drugim utrzymano jednakowy gabaryt. N a tym zasadniczo skończyły się możliwości zmian w o budowie placu Wolności. Pozostały wolne place i kilka mocno wyszczerbionych działaniami wojennymi kamienic po obu stronach ulicy 27 Grudnia i po północnej stronie ulicy Czerwonej Armii. Władze miejskie, chcąc zachować możliwości gruntownej przebudowy tych partii, wstrzymały po ukończeniu budowy nowoczesnej rotundy wysokościowej Powszechnego Domu Towarowego wydawanie tu lokalizacji na okres kilku lat. Tymczasem rozgorzały ożywione dyskusje na następujące tematy: czy przebudowę zachodniej części centrum traktować kompleksowo, czy też zabudowywać indywidualnie poszczególne działki, czy zachować obudowę zwartą, czy wprowadzić budynki wolno stojące, czy i w jakim procencie utrzymać charakter mieszkaniowy itp. Osobnym zagadnieniem jest zabudowa placu Wiosny Ludów. Wytrzymał on stosunkowo krótko próbę czasu. Obudowany ciasno kamienicami czynszowymi, był w pewnym okresie naturalnym rezerwuarem dla nadwyżek ludności Wizja budynku usługowo-biurowego przy ul. Czerwonej Armii Proj. arch. Jerzy Liśniewicz · illfIBHUl Józef Modrzejewski Starego Miasta. Z chwilą burzliwego rozwoju Wildy i przyłączenia jej do miasta musiał przejąć rolę węzła komunikacyjnego. Już w latach 1920-39 zarysowały się dość znaczne komplikacje w zakresie jego przelotowości. Komplikacje zwiększyły się po roku 1845, kiedy usunięto trakcję tramwajową prowadzącą z placu Wolności na Stary Rynek i dalej na wschód do Ostrowa Tumskiego. Mimo znacznych zniszczeń i likwidacji większości budynków w obrębie placu perspektywy usprawnienia komunikacji w tej okolicy stanowią jeden z najpoważniejszych problemów Poznania. Zagadnienie to było tematem ogólnopolskiego konkursu w r. 1960 i pozostaje przedmiotem studiów Miejskiej Pracowni Urbanistycznej. Jedno zdaje się nie ulegać wątpliwości. Rolę łącznika między śródmieściem a dzielnicą wildecką powinna przejąć nowa arteria komunikacyjna na osi P-P od Alei Marcinkowskiego poprzez Piekary i nowy odcinek na zapleczu ul. Dzierżyńskiego do Dolnej Wildy. Łącznikiem między centrum i nową dzielnicą na Ratajach może być rozszerzona ulica Czerwonej Armii, przedłużona następnie dwiema odnogami ulic Strzeleckiej i Walki Młodych do placu Bernardyńskiego, a dalej poszerzona ulica Bohaterów, most Rocha i ulica Kórnicka. W ten sposób główne skrzyżowanie arterii P-P i W-Z przesunie się z placu Wiosny Ludów na zachód do rejonu kościoła Św. Marcina. Zamiary te mają bardzo poważne znaczenie dla planowania nowego budownictwa, głównie jego charakteru, programu i skali. Jeśli koszt inwestycji nowego układu komunikacyjnego rozciągnie realizację na okres dłuższy, to zamierzenia budownictwa w oparciu o ten schemat można podejmować już teraz dzięki wielu wolnym parcelom powstałym po usunięciu ruin. Perspektywa przebudowy zachodniej części centrum. Proj. arch. Jerzy Liśniewicz Perspektywa południowej strony ul. Czerwonej Armii. Proj. pro!. Jan Cieśliński IV Największe znaczenie dla przeobrażenia centrum posiada zatwierdzony projekt wstępny budynku usługowo-biurowego zlokalizowanego przy ul. Czerwonej Armii na odcinku od ul. Ratajczaka do Kantaka (na nowej linii zabudowy, przesuniętej dla rozszerzenia głównej arterii śródmiejskiej). Pierwotna koncepcja architektoniczna, opracowana przez arch. Jerzego Liśniewicza, przewidywała zgodnie ze wskazaniami Miejskiej Pracowni Urbanistycznej wzniesienie jednego dużego budynku o długości około 100 m i wysokości sześciu kondygnacji, przy czym dwie pierwsze (o powiększonej wysokości) miały być przeznaczone na usługi, natomiast pozostałe na biura trzech inwestorów PSS, MHD i WZSP. Koncepcja przechodziła różne stadia projektowe, zrazu wiązano budynek ze starą zabudową, później zerwano te więzy. Ostatecznie projekt został odrzucony ponieważ nie zadowalał wszystkich inwestorów. Wobec tego ten sam projektant przedstawił inne rozwiązanie, które po aprobacie zainteresowanych stron stanowi podstawę dla opracowania dokumentacji technicznej i realizacji. W rezultacie nowy obiekt składać się będzie z wolnostojącego podłużnego pawilonu dwukondygnacyjnego, o tej samej długości co poprzednio planowany gmach, i trzech wysokich budynków ustawionych prostopadle do głównej ulicy, a wyrastających w równych odstępach z wnętrza pawilonu. Pierwsza kondygnacja ma wysokość 3,90 m, druga - 4,20 m, przy czym wysuwa się o półtora metra nad poprzednią. Razem daje to dość imponującą wysokość - 8,10 m. Rozmiary pawilonu usługowego stanowią więc nowość w poznańskim budownictwie tego typu, a jednocześnie jedno z poważniejszych osiągnięć w kraju. Także projektowana wysokość biurowców (łącznie z obu dolnymi kondygnacjami) jest pokaźna. Wynosi ona w sumie 38,10 m. Pod tym względem przekracza naj okazalszy powojenny Józef Modrzejewski Budynek mieszkalny u wylotu ul. Garncarskiej. Proj. arch. Jerzy Liśniewiczakcent pionowy śródmieścia - gmach Powszechnego Domu Towarowego. Trzy wysokościowce otrzymają bardzo smukły kształt. Długość każdego z nich wyniesie 26 m, a szerokość 12,60 m. Pawilon usługowy i biurowce opierać się będą na jednolitej konstrukcji. Będzie to szkielet żelbetonowy. Ściany osłonowe będą prefabrykowane. Ogólna kubatura całego gmachu wyniesie 62 585 m\ Dla postawienia nowego obiektu i poszerzenia ulicy Czerwonej Armii trzeba będzie wyburzyć 29 000 m 3 . Składają się na to przeważnie kamienice czynszowe o charakterze mieszkaniowym z parterami zajętymi przez lokale usługowe, bez większej wartości użytkowej. Projektant proponuje przedłużenie pawilonu do ulicy Lampego i umieszczenie w dalszej części dwóch wysokościowców. Poza tym sugeruje dalsze sanowanie przestrzeni między budynkiem usługowo-biurowym a linią zabudowy wzdłuż ulicy 27 Grudnia. Na tym obszarze mogłyby stanąć niskie obiekty usługowe. Tak więc układ przyszłej zabudowy między obu głównymi arteriami śródmiejskimi stanowiłyby dwa równoległe pasma budynków o rożnych wysokościach. Projekt bloku usługowo-biurowego przy ul. Czerwonej Armii należy ocenić jako bardzo udany. Projektant poznański miał w przeciwieństwie do twórców wschodniej strony ulicy Marszałkowskiej w Warszawie o wiele skromniejszą działkę. Pomimo tego zdołał umieścić na niej oba podstawowe elementy: pawilon i budynki wysokie oraz wprowadzić urozmaicone rozwiązanie. Najnowsza koncepcja architektoniczna wprowadza mniej rozdźwięku w otoczenie starej zabudowy niż poprzednia. Jest także harmonijnym pendant do rotundy Powszechnego Domu Towarowego. Pod względem funkcjonalnym -15wykazuje wiele istotnych wartości. Inwestorzy otrzymują w jednym gmachu wyodrębnione części. Podłużny kształt wielobranżowego domu towarowego pozwala na swobodną ekspozycję towarów, a zarazem dzięki dużym przeszkleniom na ich prezentację tysiącom przechodniów. Klienci - jak wskazują obserwacje · - wolą komunikację poziomą niż pionową. Wreszcie usytuowanie biurowców pozwala na lepsze oświetlenie dzienne około 120 pomieszczeń administracyj nych. Koncepcja architektoniczna i przestrzenna arch. Jerzego Liśniewicza stwarza przede wszystkim realną szansę rozpoczęcia przebudowy centrum. Jakkolwiek potoczą się dalsze studia nad ukształtowaniem tego rejonu, już dziś nie ulega wątpliwości, że ten budynek usługowo-biurowy nie będzie w kolizji z dalszą zabudową. Zanim powstał projekt zabudowy północnej strony ul. Czerwonej Armii, opracowano i rozpoczęto realizować dwa inne. Chodzi tutaj o Dom Mody przy ul. 27 Grudnia (proj. arch. Karol Waniorek z Wojewódzkiego Biura Projektów) i budynek mieszkalny zajmujący oba narożniki ul. Garncarskiej (proj. arch. Jerzy Liśniewicz). Obiekty te są plombami w zwartej zabudowie. Dom Mody przy ul. 27 Grudnia. Proj. arch. Karol Waniorek Józef Modrzejewski Pierwszy pod względem architektonicznym nawiązuje do stojącego naprzeciw Powszechnego Domu Towarowego (typ tzw. żyletkowców), natomiast pod względem usytuowania w paśmie zabudowań sąsiednich spełnia tę samą rolę, co gmach Powszechnej Kasy Oszczędności przy Placu Wolności. Wyróżnia się spośród niej wysokością (6 kondygnacji) i szerokością fasady. Kubatura Domu Mody przekracza 12 000 m 3 . Najwyższa jego kondygnacja jest cofnięta i przykryta płytą z dużymi okrągłymi otworami. Budynek pomieści całokształt usług krawieckich , , Roxany" , ulokowanych dotąd w licznych i nie zawsze odpowiadających swemu przeznaczeniu lokalach tymczasowych. Drugi obiekt wypełnia jedną z ostatnich luk w południowej stronie ulicy Czerwonej Armii. Także i on wyróżnia się wśród otoczenia wysokością (7 kondygnacji), szerokością fasady i elewacji (po raz pierwszy w Poznaniu zastosowano tu skośne przeszklone wykusze). Część parterową (wyższą od pięter) zajmą tradycyjne sklepy, przy czym w środku zostaną rozdzielone prześwitem dla zachowania wylotu ulicy Garncarskiej. Po ukończeniu budowy obu obiektów w partiach sąsiadujących z nimi pozostaną stosunkowo drobne szczerby, które zajmują tymczasowe parterowe lokale handlowe albo w jednym przypadku nie dokończona kamiemca (parter i pierwsze piętro). Przy narożniku ulic 27 Grudnia i Kantaka zlokalizowano Super- Sam. Studia nad tym obiektem prowadziło Biuro Projektów Budownictwa Przemysłowego, a ostatnio "Miastoproj ekt". Jest to zagadnienie szczególnie trudne ze względu na szczupłość działki i jej otoczenie. Stąd też projekt znajduje się od dłuższego czasu w fazie wstępnych rozważań. Miejsce parterowego lokalu perfumeryjno-kosmetycznego przy tej samej ulicy sugeruje się przeznaczyć na biurowiec. I tutaj sytuacja nie daje większych możliwości stworzenia śmielszej koncepcji architektonicznej. Nic też dziwnego, że mimo upływu dłuższego czasu nie powstała konkretniejsza propozycja. Bardziej złożony jest problem zabudowy przeciwległej strony ulicy 27 Grudnia. Od czasu powstania Powszechnego Domu Towarowego pojawiło się kilka wizji architektonicznych, z których każda projektowała likwidację pięciu pozostałych kamienic i zachowanie tylko budynku Teatru Polskiego. Najnowsza koncepcja, dzieło arch. Jerzego Liśniewicza, przewiduje usytuowanie wzdłuż ulicy pawilonu usługowego i prostopadle do niej trzech budynków pięciokondygnacyjnych. Pawilon mógłby nie tylko przejąć, ale rozszerzyć zakres usług. Dwa budynki wyższe pomieściłyby wszystkie istniejące w tym rejonie biura, trzeci zaś służyłby celom mieszkalnym dla osób samotnych i małych rodzin. Zarówno program jak i kształt architektoniczny zespołu ma wiele stron dodatnich. Realizacja może być wykonywana etapami, co ma duże znaczenie z uwagi na kwestię wyburzeń. Wartość kamienic przeznaczonych na rozbiórkę jest bardzo niska. Dwie z nich są tylko częściowo odbudowane, dwie dalsze nieproporcjonalnie niskie w stosunku do zajmowanych działek, tylko jedna utrzymana jest w dobrym stanie. Podjęcie decyzji w sprawie przebudowy tej części śródmieścia byłoby drugim poważnym krokiem w zakresie modernizacji centrum. VI Działalność niektórych biur projektowych i administracji przedsiębiorstw budowlanych utrudnia w poważnym stopniu brak odpowiednich pomieszczeń, rozproszenie zajmowanych lokali i wysokie koszty dzierżawne. W związkuz tym postanowiono przystąpić do budowy własnych biurowców. Władze miejskie, doceniając potrzebę koncentracji ośrodków twórczych i wykonawczych, przyznały im bardzo dogodne tereny w śródmieściu. Poznański Zarząd Budownictwa i trzy przedsiębiorstwa budowlane (2, 3 i 4) otrzymały działkę u zbiegu ulic Strzeleckiej i Dzierżyńskiego. W tym miejscu ma powstać jeden siedmiokondygnacyjny budynek, zwrócony frontem ku Staremu Miastu. Natomiast "Energoprojekt" , "Miastoprojekt" i Biuro Projektów Budownictwa Komunalnego zajmą działkę przy ul. Piekary 15-23, gdzie wzniosą trzy jednakowe budynki, wysokie po 15 kondygnacji. Projekty wstępne wszystkich tych obiektów są już gotowe i przedstawiają się bardzo interesująco. Koncepcja pierwszego biurowca jest dziełem arch. Henryka Jarosza. Autor wykorzystał tu spiętrzającą się zabudowę zwartą wzdłuż ul. Strzeleckiej, aby nadać jej najwyższy akcent. Na narożniku ul. Strzałowej stoi tutaj od połowy ub. wieku skromny, ale udany budynek szkolny w stylu klasycystycznym z czterospadowym dachem. Nieco później do gimnazjum dobudowano trzypiętrowe skrzydło z bardziej rozczłonowaną elewacją. Nieco dalej wznosi się pięciopiętrowa kamienica czynszowa. Obok niej stanie właśnie nowy biurowiec. Otrzyma on podłużny układ konstrukcyjny (elementy nośne żelbetowe z prefabrykatów żelbetowych). Ściany wewnętrzne korytarzowe, nośne, będą wylewane z betonu, ściany zewnętrzne od przodu i tyłu stworzy zespół żelbetowych filarków międzyokiennych, prefabrykowanych, ustawionych na wylewanych wieńcach nadproża. Długość budynku od frontu wyniesie 69,70 m, od podwórza 66,70 m, wysokość zaś 24,05 m. Parter zajmą apteka i kawiarnia - dwa lokale usługowe związane już tradycyjnie z placem Wiosny Ludów. Usytuowanie dużego budynku o kubaturze 21 590 m:! zmieni w sposób zasadniczy charakter i skalę tego rejonu. Silny akcent współczesności będzie znakomicie kontrastował z architekturą zabytkową, która zajmuje przeciwległą stronę placu (hotel Saski, mury obronne, barokowy zespół pojezuicki). W stosunku do okolicznych reliktów dziewiętnastowiecznych nowy obiekt będzie dominantą. Ponadto jak kurtyna oddzieli śródmieście od brzydkiej dzielnicy na Rybakach. Projekt wstępny wysokościowców przy ul. Piekary opracowali architekci: mgr Zygmunt Lutomski i mgr Henryk Nowak. Budynki staną wzdłuż planowanej, poszerzonej arterii komunikacyjnej Południe-Północ, a więc 5 m na zachód od dotychczasowego przebiegu ulicy. Każdy z nich otrzyma układ konstrukcyjny prefabrykowany, słupowo-płytowy. Pod względem wysokości przewyższą jeszcze biurowce przy ul. Czerwonej Armii (41,10 m). Pracownicy wszystkich trzech budynków otrzymają wspólną salę konsumpcyjną, bar i salę zebraniową. W tym celu zaprojektowano na zapleczu (od strony pasażu "Apollo") dwukondygnacyjną rotundę, u dołu węższą ze względu na słupki wspierające, u góry szerszą (średnica 19,20 m). W parterach budynków przewidziano miejsce na lokale usługowe (sklep jubilera, apteka itp.). Podobnie jak w przypadku budynku usługowo-biurowego przy ul. Czerwonej Armii mamy tutaj przykład zupełnego zerwania z zabudową zwartą. Potrójny akcent pionowy w rejonie Piekar jest zjawiskiem wyjątkowo mocnym. Kontrastuje z jednej strony z podłużną bryłą gotyckiego kościoła Sw. Marcina, a z drugiej z pozostałościami kompleksu tzw. hotelu Lamberta, przebudowanego przez architekta Ballenstedta w r. 1920 (kino "Apollo", ogród restauracyjny, kawiarnie). Wysokie domy uzyskają doskonałe perspektywy z czterech stron.