Filharmonia Poznańska w sezonie 1961/62 Polsko-Węgierskiej z okazji 150 rocznicy urodzin Liszta i 80 rocznicy urodzin Bartoka, Wicherek porwał publiczność błyskotliwą wirtuozerią Lisztowskiego poematu Mazepa, uzyskując z kolei w akompaniamencie do Koncertu na altówkę Bartoka idealną równowagę dźwiękową z partią solową, pięknie odegraną przez Stefana Kamasę. Wierne wykonanie przez solistę tekstu w połączeniu ze skupionym, podbudowanym szczerą emocjonalnością wyrazem i ze szlachetnym, zróżnicowanym w barwie brzmieniem instrumentu czyniły muzykę Bartoka czymś bliskim i zrozumiałym nawet dla nie przygotowanego słuchacza. Ciekawostką, którą wprowadził Wicherek w swoim następnym programie, był Koncert na dwa saksofony wrocławskiego kompozytora Natansona w wykonaniu Jana Kozłowskiego (alt) i Teodora Mironowicza (tenor). Dyrygentem poznańskim jest również Władysław Słowiński, który prowadził koncerty jubileuszowe z okazji 40-1ecia poznańskiej Państwowej Wyższej Szkoły Muzycznej. N a ambitny i starannie przygotowany program złożyły się, poza Rapsodią litewską Karłowicza, wyłącznie utwory polskie współczesnych kompozytorów: Kazimierza Sikorskiego, Grażyny Bacewicz i Antoniego Szałowskiego. Wykonawcami byli głównie dyplomanci poznańskiej Państwowej Wyższej Szkoły Muzycznej: jeden z czołowych dzisiaj flecistów w skali światowej - Włodzimierz Tomaszczuk i coraz bardziej popularna w polskim świece muzycznym pianistka - Aleksandra Utrecht. W jej wykonaniu Koncert fortepianowy Grażyny Bacewicz żył swobodną pulsacją rytmiczną, utrzymany w zmiennym, zawsze jednak szlachetnym brzmieniu. Gra tej pianistki, wolna od efekciarstwa i jakiejkolwiek maniery, wszystkie problemy muzyczne rozwiązuje w sposób prosty i naturalny, co decyduje o komunikatywności najbardziej zawiłej, współczesnej partytury. Rozumienie utworu przestaje też być zagadnieniem w kontakcie z grą Tomaszczuka. W jego wykonaniu każdy zapis nutowy zamienia się w sztukę dyskretną i żywą, która zachwyca śpiewnością i lekkością faktury. Chór Chłopięco-Męski Filharmonii Poznańskiej pod dyrekcją Stefana Stuligrosza, jak zwykle aktywny w popularyzacji polskiej i obcej muzyki okresu Odrodzenia i Baroku, wykonał kilka koncertów, z których jeden zwracał uwagę właściwym doborem repertuaru i solisty. Jak wiadomo, koncerty chóru mają podwójny charakter: słuchamy go w postaci dla niego typowej - a cappella i w połączeniu z orkiestrą w małych i dużych formach wokalno-instrumentalnych. Otóż programy mieszane nie zawsze są trafnie dobierane z pozycjami wykonywanym a cappella. Na wspomnianym koncercie z muzyką Gorczyckiego: llluxU sol i Laetus sum doskonale harmonizował Koncert organowy d-moll Bacha, zinterpretowany stylowo przez organistę prof. Johannes Kohlera z Niemieckiej Republiki DeI - o · " "i"i"i" T,,, mokratycznej . Czy nie należałoby . """" " Johannes Ernst Kohler (Niemiecka Republika Demokratyczna) Norbert Karaśkiewicz Kwartet Aspirantek Konserwatorium Moskiewskiego w Moskwiew przyszłości pomyśleć o podobnym łączeniu na koncertach chóru twórczości wokalnej z muzyką organową? Nie rozwiązany pozostaje wciąż jeszcze problem muzyki kameralnej. Entuzjazm Jerzego Młodziej o wskiego i jego Kwartetu nie wystarcza do zaspokojenia potrzeb w tej dziedzinie, tym bardziej że możliwości wykonawcze zespołu są ograniczone i zawężone do nie zawsze najlepszej jakości repertuaru. Stałe koncerty kameralne powinny się odbywać co najmniej dwa razy w miesiącu, stając się zachętą do muzykowania dla kameralistów poznańskich, a jednocześnie okazją do poznawania wszechstronnej literatury z tej dziedziny w wykonaniu polskich czołowych zespołów. Są poza tym kluby, w których życie muzyczne ogranicza się przeważnie do nagrań taśmowych i płytowych. A przecież parę lat temu sama Filharmonia Poznańska organizowała systematyczne wieczory kameralne. Słuchaliśmy Kwartetu Młodziejowskiego w jego ulubionym repertuarze, tzn. w utworach kompozytorów czeskich, oraz tego samego zespołu w zwiększonym składzie w Kwintecie fortepianowym d-moll Gudiaszwili, w Sekstecie smyczkowym D-dur op. 97 Antoniego Rubinsteina oraz w Kwartecie smyczkowym. .. Moniuszki. Poza tym wystąpiły na estradzie poznańskiej dwa znakomite kwartety: Aspirantek Konserwatorium Moskiewskiego w kwartetach: nr 2 F-dur Prokofiewa, nr 1 a-moll op. 7 Bartoka i nr 7-8 Szostakowicza oraz zespół krakowski prowadzony przez Eugenię Umińską w kwartetach: op. 58 nr 1 F-dur Beethovena, G-dur K V. 387 Mozarta i w I Kwartecie smyczkowym op. 37 Szymanowskiego. Jeden koncert kameralny zorganizowała Filharmonia Poznańska wespół z "Pro Musica" klubu "Od nowa" w lokalach klubu, zapraszając m. in. jako wykonawców świetnie zgrany duet z Gdańska: Krystynę i Romana Sucheckich, którzy odegrali sonaty na WIOlonczelę i fortepian Boccheriniego, Debussy'ego i Prokofiewa. , Z większych zespołów słuchaliśmy w sezonie 1961/62 koncertu Filharmonii Sofijskiej pod dyrekcją Konstantina Iliewa i The Eastman Philharmonie, prowadzoną przez dra Howarda Hansona. Mało atrakcyjny program sprawił, że zespół bułgarski, reprezentujący dobry poziom wykonawczy, grał przy nie wypełnionej sali i nie wywarł większego wrażenia na słuchaczach. Pozycje klasyczne wymagają znakomitego wykonania, by stały się rewelacją, a tego nie można było powiedzieć o interpretacji bułgarskich muzyków IV Symfonii Brahmsa i suity z baletu Prokofiewa Romeo i Julia. Entuzjazmu nie mogły również wzbudzić nieciekawe muzycznie Wariacje Goleminowa. Natomiast rewelacją była The Eastman Phi1harmonia. Orkiestra złożona z uczniów szkoły imienia Eastmana grała na poziomie reprezentacyjnego zespołu zawodowego, wykonując - poza "przegadaną" i mało oryginalną II Suitą romantyczną Hansona - interesująco zestawiony program: Uwerturę do opery Uprowadzenie Z Seraju Mozarta, Ma m erę l'oye Ravela, Trójkątny kapelusz de Falla i Dioklecjana Purcella. Zachwyt publiczności wzbudziła m. in. pełna blasku i precyzyjna w zadęciu "blacha", której świetnie zestrojone akordy przypominały brzmienie organów. Jeśli wspomniałem na początku, że problemem nr 1, któremu Filharmonia Poznańska poświęciła w minionym sezonie najwięcej uwagi, była orkiestra, należałoby wspomnieć o słuchaczu, którego starano się pozyskać nowymi formami popularyzacji muzyki. Były to czwartkowe spotkania z solistami i dyrygentami koncertów symfonicznych, organizowane w klubie studenckim "Od nowa" czy wzorowane na "Koncertach Warszawskich" "Koncerty Poznańskie". W tych ostatnich działalność Filharmonii Poznańskiej nie ograniczyła się tylko do przygotowania programu. Wspólnie z redakcją "Expressu Poznańskiego" i Wojewódzką Komisją Związków Zawodowych obydwa "Koncerty Poznańskie" przygotowano kilku spotkaniami z działaczami związkowymi i załogami poznańskich zakładów pracy, połączonymi z muzyką mechaniczną i wykonywaną na żywo. Z Filharmonią Poznańską współpracowała również "Pro Musica" klubu "Od nowa", prowadząc w domach akademickich dyskusje muzyczne, ilustrowane nagraniami płytowymi i taśmowymi. Sam program obydwu koncertów ułożony był z myślą o nowym słuchaczu i obejmował utwory Moniuszki, Nowowiejskiego, Liszta" Rossiniego, Gershwina i Jamesa. Atrakcyjny był też zespół solistów: Maria Fołtyn, Marian Kouba, Alfred Muller i Henryk Barczak. Wspólnej inicjatywie Filharmonii Poznańskiej i "Pro Musica" klubu "Od nowa" zawdzięczamy po wielu latach nieobecności powrót jazzu na estradę koncertową. Ściśle określona tematyka b1uesu łączyła w programie koncertu poezję afrykańską i amerykańską pochodzenia folklorowego z bluesowymi tematami, którymi posłużyły się w improwizacji zespoły o składzie diexelandowym, bigbandu i nowoczesnym. Wykonawcami byli czołowi jazzmeni poznańscy: Jerzy Grzewiński (pianista - kierownik grupy), Jerzy Milian (wibrofan-puzon), Janusz Hojan (trąbka), Stanisław Pludra (saksofon i klarnet), Zbigniew Smolarek (perkusja), Wojciech Lechowski (gitara i puzon), Wiesław Pniewski (kontrabas), poezję w tłumaczeniu Zygmunta Kuczyńskiego recytowała Alina Pewnicka, słowo wiążące - Norbert Karaśkiewicz. Zainteresowanie młodzieży koncertem było duże, należy się jednak obawiać, iż nie wystarczy do podtrzymania inicjatywy, dla której okazała tyle zrozumienia Norbert Karaśkiewiczdyrekcja Filharmonii Poznańskiej. O ile więc w innych miastach jazz ma swoje stałe miejsce na estradzie filharmonii, u nas skazany jest na stopniowe obumieranie między sporadycznymi jam-session i rozrywkową chałturą. Sezon 1961/62 można scharakteryzować jako próbę konsolidacji artystycznej orkiestry i dotarcia do możliwie szerokiego kręgu odbiorców. Rezultatem takiego działania jest pełny skład zespołu i jego bardziej wyrównane brzmienie. Dał się zauważyć dalszy wzrost frekwencji na koncertach, zwiększyło się zainteresowanie muzyką ze strony związków zawodowych, prasy i środowisk studenckich. Zaczął się ruch wokół nowych problemów i jeśli dynamika organizacyjnego i artystycznego rozwoju Filharmonii Poznańskiej nie zostanie zahamowana, należy się spodziewać ciekawego sezonu 1962/63, w którym konfrontacją możliwości będzie IV Międzynarodowy Konkurs Skrzpcowy im. H. Wieniawskiego.