K. CZESLA W KOŃCZAL MARCIN KASPRZAK SYN LUDU WIELKOPOLSKIEGO, WYBITNY DZIAŁACZ REWOLUCYJNY*riAS ŁA walki o wyzwolenie społeczne i narodowe dotarły do Poznania w ósmym dziesięcioleciu ubiegłego stulecia. Droga ich realizacji była jednak trudna i długa. Obchodząc setną rocznicę urodzin jednego z największych synów ludu Wielkopolski, płomiennego działacza ruchu rewolucyjnego, wytrwałego bojownika o wyzwolenie narodowe i społeczne - Marcina Kasprzaka, powinniśmy poznać warunki, w jakich wyrósł i walczył o realizację swoich ideałów. Poznań i Wielkopolska wchodziły wtedy w skład państwa pruskiego. Niemcy po wojnie z Francją w r. 1870/71 przeżywały okres intensywnego rozwoju gospodarczego. Francja musiała płacić zwycięzcy olbrzymie kontrybucje, z których czerpano środki na rozbudowę ośrodków przemysłowych w Rzeszy Niemieckiej. Dzięki temu Niemcy doścignęły, a nawet prześcignęły inne kraje europejskie pod względem produkcji przemysłowej. Różne rejony Niemiec były szybko uprzemysławiane. Wielkopolska natomiast była spychana na szary koniec. Zaborcy przeznaczyli jej rolę półkolonii. Warunki życia ludności wiejskiej i miejskiej były ciężkie. Ludność wiejska była rozwarstwiona, ziemię skupiali w swoim ręku obszarnicy niemieccy i polscy. Chłop, który tracił ziemię, poszukiwał pracy w uprzemysłowianych rej onach Niemiec. Rozwój przemysłu w Wielkopolsce nie leżał w interesie władzy zaborczej ani w interesie rozwijającego się kapitalizmu niemieckiego. Dlatego na obszarze ówczesnego Wielkiego Księstwa Poznańskiego powstają przeważnie małe, słabe przedsiębiorstwa przetwórstwa produktów rolnych, cegielnie i kopalnie torfu. Przedsiębiorstwa te potrzebowały stosunkowo niewielkich nakładów kapitału, a dawały stosunkowo duże zyski dzięki nadmiarowi ludzi do pracy i możliwości stosowania bardzo niskich płac. Dzień pracy w zakładach przemysłowych w mieście i na wsi był długi. W krochmalniach na przykład pracowano średnio 12 godzin na dobę; w 1885 r. na podstawie oficjalnych proto * Fragmenty referatu Czesława Kończala sekretarza KW i I sekretarza Komitetu Miejskiego Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej. Referat został wygłoszony na akademii w Poznaniu z okazji setnej rocznicy urodzin M. Kasprzaka. Przy opracowaniu posłużono się materiałami zebranymi przez dra Stanisława Kubiaka. Czesław KończaI kołów komisarza poznańskiej Izby Przemysłowej Haegermanna, w 37 cegielniach parowych dzień pracy trwał od godz. 6 do 20 z krótką przerwą obiadową. Długi dzień pracy był także w młynach, w których robotnik często pracował po 18 godzin. Powszechnym zjawiskiem w przemyśle było zatrudnianie kobiet i dzieci. Otrzymywały one o wiele niższe płace aniżeli mężczyźni. N ajwięcej dzieci zatrudniano w cegielniach, w fabrykach tytoniu i hutach szkła. N iektóre cegielnie zatrudniały w charakterze tragarzy cegły dzieci poniżej lat dziesięciu. Właściciele krochmalni zatrudniali wyłącznie kobiety, wychodząc z założenia, że mężczyźni nie potrafią pracować 11 do 13 godzin na dobę w temperaturze 40°. Choroby zawodowe i epidemie dziesiątkowały pracujących. W roku 1881 jedną z wytwórni cygar w Poznaniu unieruchomiono na przeciąg kilku tygodni z powodu choroby całej załogi. Ciasnota pomieszczeń fabrycznych Pierwsze zdjęcie Marcina Kasprzaka i nie zabezpieczone maszyny powodowykonane w 1887 roku w Poznaniu wały dużą liczbę wypadków, za które ., nikt (oprócz poszkodowanego) nie ponosił odpowiedzialności. W r. 1882 np. zanotowano w Poznaniu 100 ciężkich wypadków przy pracy. We wszystkich zakładach stosowano karę chłosty w stosunku do zatrudnionych. Istniały tu specyficzne formy wyzysku nie zawsze stosowane w innych regionach Niemiec. Należał do nich m. in. zwyczaj zmuszania robotników do korzystania z kantyn i szynków majstrów, którzy w związku z wykonywaniem robót państwowych i publicznych uzyskiwali prawo prowadzenia wyszynku napojów alkoholowych albo sprzedaży środków żywnościowych. Bywało i tak, że majstrowie zawierali umowy z szynkarzami i zmuszali podległych im robotników do zaopatrywania się w żywność i napoje we wskazanych przez siebie kantynach. Te metody wyzysku były tak perfidne, że piętnowały je nawet prorządowe i mieszczańskie pisma. W tym czasie Orędownik" pisał: "W korespondencji z Zegrza donoszą nam, że przy budowie tamtejszego fortu szachmajstrowie zniewalają robotników do tego, aby wszelką żywność i trunek zakupywali u wyznaczonych szynkarzy. Robotnik nie dostaje pieniędzy, tylko bony którymi u szynkarza płaci. Zyskami, jakie w ten sposób powstają, dzielą się szachmajstrowie i szynkarz. Robotnik, jeżeli ma żonę i dzieci, mało co do domu przyniesie, bo zarobek musi przejeść i przepić u szynkarza, gdyż żonie nie wolno mu obiadu przynosić. Jest to po prostu niegodne wyzyskiwanie, jeden z tych ciemnych punktów, który socjalistom daje słuszną broń do ręki,"gorszej jeszcze sytuacji znajdowali się chałupnicy, to znaczy ci, którzywykonywali zamowlenia kapitalistów u siebie w domu (np. wyprawianie skór futerkowych). Jedyna izba chałupnika służyła zwykle za mieszkanie i warsztat pracy. Chałupnicy otrzymywali płace tak niskie, że chodzili obdarci i głodni, a z nimi wegetowały ich rodziny. Na tle płac dochodziło do częstych sporów między robotnikami a pracodawcami. Także bezrobotni wywoływali niejednokrotnie zajścia. Najczęściej dochodziło do sporów o płace przy różnego rodzaju pracach publicznych, np. w Zegrzu w lipcu 1879 r. doszło do bójki między robotnikami a szachmajstrem. Podobne zajście miało miejsce we wrześniu 1873 r. przy budowie kolei poznańsko-bydgoskiej, gdzie 50 robotników porzuciło pracę. Strajk zdławiła policja. Wobec groźby zwolnień z pracy robotnicy organizowali zebrania, na których poruszali nurtujące ich sprawy. W połowie maja 1887 r. robotnicy poznańskich fabryk cygar zorganizowali burzliwą naradę, którą rozwiązała policja. W lipcu tegoż roku w dwóch przypadkach prace zawiesili murarze, domagając się podwyżki płac. W następnym miesiącu strajkowali także robotnicy zatrudnieni na budowach. Wszystkie strajki zakończyły się niepowodzeniem dla robotników. Ciężką i tak już sytuację mas ludowych w Poznańskiem pogarszało wzmożenie antypolskiej polityki rządu pruskiego. Skutki drakońskiej polityki Bismarcka najbardziej odczuwały masy ludowe. Pierwsze uderzenie Bismarcka skierowane zostało przeciw swobodom narodu polskiego. W ramach tej akcji wydano wiele zarządzeń, które ograniczyły, a w końcu wyeliminowały język polski ze szkół i urzędów. W 1885 r. zrodził się pomysł osiedlania Niemców na koszt państwa pruskiego na polskich ziemiach zachodnich. Twórcą tego planu, godzącego w interesy narodu polskiego, był Krzysztof Tiedemann. Na mocy ustawy z kwietnia 1886 r. utworzona została Komisja Kolonizacyjna, która zajęła się kolonizowaniem Wielkopolski. Przedstawiciele" polskich klas posiadających niedwuznacznie podkreślali, że gotowi są popierać politykę rządu niemieckiego za cenę pewnych ustępstw. Jasno tę myśl sformułował w parlamencie pruskim ksiądz Florian Stab1ewski: "Patrzcie na Austrię. Czy Polacy w Austrii nie są ożywieni tymi samymi uczuciami co my? Czy to nie tacy sami Polacy jak my? Czyż austriaccy Polacy nie są silną podporą monarchii austriackiej, najwierniejszymi oddanymi cesarza, gotowymi ofiarować dla niego mienie i życie, gdyby tego zaszła potrzeba?" . W ciężkich warunkach ucisku społecznego i narodowego, kiedy polskie klasy posiadające szły coraz bardziej w kierunku współpracy z zaborcą, jedyną realną siłą, która mogłaby wysunąć słuszny program działania, był rewolucyjny ruch robotniczy. Na ziemi poznańskiej, począwszy od 1872 r. zaczęła się stopniowo rozwijać propaganda socjalistyczna, która zyskiwała sobie coraz więcej zwolenników. Na drogę tę wszedł także Marcin Kasprzak, który całe swoje życie poświęcił walce o społeczne i narodowe wyzwolenie mas pracujących. Marcin Kasprzak urodził się w Czołowie w powiecie śremskim w 1860 r. W r. 1881 zamieszkał w Poznaniu, bywał w tym okresie również w Berlinie. Bardzo wcześnie został wciągnięty w wielką wędrówkę wielkopolskich mas ludowych w poszukiwaniu pracy. Czesław Kończai W Berlinie Marcin Kasprzak zetknął się z niemieckim ruchem robotniczym. Niemiecka socja1-demokracja, której przewodził August Bebe1 i Karol Liebknecht, była już tak niebezpieczną siłą dla panującego ustroju, że w 1878 r. została zdelegalizowana. Marcin Kasprzak wyjechał z Poznania w grudniu 1881 r., ale nie ujawnił swego wyjazdu, nie wymeldował się, by nie zwrócić uwagi policji. Wrócił tu w r. 1883 i zamieszkał wOpa1enicy , w listopadzie tegoż roku przebywał w Magdeburgu, a w Poznaniu ponownie znalazł się w r. 1885. Miał on w tym czasie powierzone szczególnie ważne zadanie. Był łącznikiem z ówczesnymi kierownikami ruchu robotniczego w Polsce, którzy przebywali wtedy na obczyźnie, w Szwajcarii i w Anglii, był pośrednikiem między nimi a krajem. Utrzymywał łączność ze Stanisławem Kunickim, jednym z wybitnych działaczy pierwszej organizacji socjalistycznej w Polsce, i przez niego oddawał usługi II "Proletariatowi". W 1885 r. Marcin Kasprzak zajął się pracą polityczną na terenie miasta Poznania. Sytuacja ta była jednak bardzo trudna. Proletariatu wielkoprzemysłowego prawie nie było, uczniowie rzemieślniczy podlegali ostrym ustawom cechowym. Przeciwko socjalistycznym działaczom występowała prasa drobnomieszczańska i kapitalistyczna, zarówno niemiecka jak i polska. Burżuazja w walce z socjalistycznymi tendencjami zdecydowanie poszła na współpracę z zaborcą. Działalność socjalistów była nielegalna, za samą przynależność do organizacji groziły represje. Policja wpadła na ślad M. Kasprzaka w Poznaniu i po rocznej działalności musiał stąd uciekać. W dniu 10 maja 1886 r. wymeldował się do Torunia i tam został aresztowany. W styczniu 1887 r. M. Kasprzak stanął przed pruskim sądem w Poznaniu. Za przynależność do organizacji godzącej w ustrój, za przewożenie i kolportaż literatury socjalistycznej M. Kasprzak został skazany na dwa lata więzienia. Po trzech miesiącach uciekł z więzienia, udał się do Genewy, 3 stamtąd został skierowany do Warszawy. Istniały tam kółka zajmujące się pracą polityczną, nie było jednak działacza, który powiązałby je w całość. Kasprzakowi udało się zbliżyć istniejące grupy i kółka, stworzyć znowu rewolucyjną organizację pod nazwą "Proletariat". W 1888 r. reprezentował "Proletariat" (II) na zjeździe w Sztokholmie. Mimo zaciekłych poszukiwań carskiej policji dalej aktywnie działał na terenię Warszawy. W 1890 r. był jednym z czołowych organizatorów pochodu pierwszomajowego. W końcu jednak policja wpadła na jego trop i musiał opuścić Królestwo Kongresowe. Pod koniec 1890 r. wyjechał do Londynu. W całej swojej działalności Marcin Kasprzak był wybitnym internacjonalistą. Głosił hasła wspólnoty interesów wszystkich robotników, niezależnie od narodowości i przynależności państwowej. Współpracował z socjalistami niemieckimi i rosyjskimi. Wierzył, że wyzwolenie narodowe i społeczne może być tylko dziełem wspólnych wysiłków. Uważał, że bez obalenia caratu i reżimu pruskiego nie może być mowy o wyzwoleniu Polski. W związku z tym doszło do starcia między nim a działaczami PPS o tendencjach separatystyczno-nacjonalistycznych. Działacze nacjonalistyczni z PP S widzieli w Kasprzaku niebezpiecznego przeciwnika. Kiedy Kasprzak w Londynie zerwał kontakty z redakcją "Przedświtu", kierowaną przez Mendeisona, i poszedł na współpracę z socja1-demokracją rosyjską na emigracji, Mende1son uznał to za zdradę. W 1895 r. Mende1son ogłosił w "Przedświcie" sfabrykowany komunikat, niby nadesłany z kraju, że M. Kasprzak współpracuje z policją carską. Trzeba było dużego hartu ducha i wiary w słuszność swoich poczynań, aby po tak perfidnej prowokacji, zdemaskowaniu wszystkich pseudonimów używanych w kraju, nie zaprzestać roboty politycznej i z całą ofiarnością prowadzić dalej rozpoczęte dzieło. Komunikat odbił się głośnym echem w kraju i za granicą, a sprostować na razie tego nie można było w szerokim zasięgu, ponieważ większość pism była w ręku ludzi solidaryzujących się z działaczami typu Mendeisona. Kasprzak kilka razy docierał w tym czasie do Warszawy. Policja carska po denuncjacji Mendeisona miała ułatwione zadanie i w 1893 r. aresztowała M. Kasprzaka przy przejściu przez granicę. Po aresztowaniu został osadzony w Cytadeli. Ponieważ ucieczka z Cytadeli była niemożliwa, Kasprzak zaczął udawać chorego. Czynił to przekonywająco, gdyż został przeniesiony na badania do szpitala. Po wyłamaniu krat zbiegł. Po ucieczce udał się do Wrocławia, jednak tam także nie był bezpieczny, ponieważ poszukiwała go policja "pruska. Zatrzymał się u działacza PPS Głąba, który po kilku dniach oddał go w ręce policji pruskiej. I znowu M. Kasprzak znalazł się w więzieniu. Tutaj dopisało mu szczęście, bo z więzienia został zwolniony na mocy amnestii, wydanej z okazji 25-1ecia istnienia Rzeszy. Po raz pierwszy od 10 lat nie groziło mu zasadniczo żadne niebezpieczeństwo, bo SPD po upadku Bismarcka została zalegalizowana. Wrócił więc do Poznania i włączył się w nurt miejscowego ruchu, uzyskując w nim w krótkim czasie decydujący wpływ. W dniu 27 lipca 1896 r. odbywał się w Londynie Międzynarodowy Kongres Socjalistyczny, na który przy zdecydowanym poparciu Kasprzaka delegatem :: Poznańskiego została wybrana Róża Luxemburg. U chwalono twórczą rezolucję, w której m. in. czytamy: "Celem socjalizmu jest zniesienie praw i przywilejów klas i ras, uspołecznienie ziemi i środków produkcji, zaprowadzenie samorządu dla ludu w państwie, prowincji i gminie. Uważamy za konieczny obowiązek proletariatu polskiego w walce o narodowe wyzwolenie współpracować z proletariatem danego państwa zaborczego". Wpływy Kasprzaka w poznańskiej grupie PPS rosły systematycznie. Dnia 6 listopada 1896 r. założył w Poznaniu Towarzystwo Robotników, którego został pierwszym przewodniczącym. W 1897 r. wyjechał z Poznania, by po dwóch latach do niego powrócić. Brał wówczas aktywny udział w walce przeciwko usunięciu języka polskiego ze szkoły. Dowodem szacunku i zaufania, jakie pozyskał Kasprzak wśród poznańskich działaczy robotniczych i Zarządu Głównego SPD w Berlinie, było wystawienie jego kandydatury w uzupełniających wyborach do parlamentu. Marcin Kasprzak był współzałożycielem "kartelu" związków zawodowych w 1902 r., w którym to czasie liczba członków w związku wzrosła do czterech tysięcy. Rozwój klasowego ruchu związkowego zaniepokoił nawet duchowieństwo i drobnomieszczańskich działaczy, którzy powołali do życia chadecki Polski Związek Zawodowy w celu przeciwstawienia go ruchowi klasowemu. Pod koniec 1903 r. M. Kasprzak wyjechał z Poznania i, w lutym 1904 r. znalazł się w Warszawie, gdzie gwałtownie narastała rewolucja. Na polecenie kierownictwa SDKPiL organizuje drukarnię. Tam 27 kwietnia 1904 r. osaczyła go carska policja. Między Kasprzakiem a policją wywiązała się walka, w której zginęło dwóch żandarmów i dwóch zostało rannych. Finał rozegrał się Czesław Kończaiw sądzie doraźnym dnia 2 września 1905 r. M. Kasprzak został skazany na karę śmierci. Wyrok wykonano 8 września tegoż roku na stokach Cytadeli warszawskiej. W ostatniej chwili swego życia wzniósł okrzyk: "Niech żyje rewolucja" . Zginął syn ziemi wielkopolskiej, wybitny działacz rewolucyjny, człowiek, który słusznie przewidział i w praktyce realizował ideę solidarności proletariackiej, który w oparciu o klasę robotniczą Rosji i Niemiec widział możliwość wyzwolenia narodowego Polski.