SEWERYN DZIAMSKI POZNAŃ LITERACKI W PIĘTNASTOLECIU 1945-1960 Część druga JL/ŁUGO wyczekiwany napór pokolenia pisarzy powojennych stał się rzeczywistością dopiero w latach 1956-1960. Dominujący wpływ na proces dokonujących się przemian miały bogate wydarzenia społeczne i polityczne tego okresu, które w sumie stworzyły nowe, sprzyjające warunki dla rozwoju sztuki. Dość znamiennym natomiast zjawiskiem, zwłaszcza dla lat 1956-1958, był wyraźny spadek autorytetu miejscowego Oddziału Związku Literatów Polskich. Tradycyjne czwartki literackie przestały być jedyną okazją do publicznych polemik i dyskusji. Inicjatywę przejęły ugrupowania młodych, zarówno do niedawna jeszcze należących do Koła Młodych ZLP jak i wywodzących się ze środowisk młodzieży studiującej na poznańskich wyższych uczelniach. Funkcje dawniejszych sekcji twórczych zaczęły spełniać po raz pierwszy po wyzwoleniu grupy literackie. Po części z ich też inspiracji powstało pismo społeczno- kulturalne "Tygodnik Zachodni", natomiast z inspiracji środowisk akademickich powstaje tygodnik "Wyboje" organ młodej inteligencji Wielkopolski. Wreszcie z niedzielnego dodatku "Głosu Wielkopolskiego" rozwija się samodzielne pismo "Kaktus" - tygodnik skupiający poznańskich satyryków. Zamiast więc dotychczasowych trzech pism środowisko literackie Wielkopolski po roku 1956 dysponowało pięcioma oraz Wydawnictwem Poznańskimi, stacją telewizyjną i rozgłośnią Polskiego Radia. Była to baza, która mogła gwarantować dalszy szybki rozwój. Nowa jednak sytuacja na równi z pamiętnym zjazdem szczecińskim niosła z sobą groźne następstwa dla całokształtu zjawisk literackich. Z jednej strony brak jakichkolwiek kryteriów polityki kulturalnej, z drugiej napór nowinkarstwa i pseudonowoczesności tworzyły podatny grunt dla estetycznego i ideologicznego mętniactwa. Niekiedy też wąsko pojmowana grupowość (legitymująca się zazwyczaj wybujałą ambicją, zawsze szkodliwą dla kształtowania trwałych wartości artystycznych) mogła się okazać poważną przeszkodą w prawidłowym rozwoju środowiska. Wtórnego samookreślenia zapragnął nagle stary przedwojenny "Prom", odradzając się pod nazwą "Nowego Promu". Oprócz dawnych przyjął on do swego grona kilku dojrzałych pisarzy młodszego pokolenia. W swym programowym wystąpieniu na łamach "Tygodnika Zachodniego'" "Nowy Prom" l Bogusław K o g u t: Pan Poeta, czYli rozmowy na , . Nowym Promie". "Tygodnik Zachodni". R. 1958, nr 30, s. 4. Seweryn Dziamskiodżegnywał sią od modnej w tych latach tendencji tworzenia szkół i kie A runków poetyckich. Ambicją grupy było "kształtowanie swej działalności poetyckiej w sposób jako tako świadomy, w oparciu o cudze i własne doświadczenie". Daleki od autonomicznego pojmowania poezji wyrzekał się wszelkiej awangardowości, której pretensje do "wywołania rewolucji w tworzywie poetyckim", w pojęciu członków grupy, stanowiły "drogę do nikąd". Mimo przymiotnikowego dodatku "Prom" nie usiłował jednak wyjść z nową propozycją artystyczną. Więcej w nim było akcentów samotnictwa i nastrojów zagubienia, jeśli już nie nienadążania za współczesnością, niż świadomego aktu twórczego. I nic w tym dziwnego, że po kilku skądinąd cennych inicjatywach, zwłaszcza o charakterze popularyzatorskim (kawiarnia poetycka "Wrzos") grupa "Prom" chyba już na zawsze przeszła do historii. Nowością natomiast było pojawienie się "Wierzbaka" - grupy skupiającej kilku zdolnych i utalentowanych młodych poetów. Od samego początku usiłowali oni określić swoje poetyckie credo. O ile jasne były założenia ideologiczne, a więc świeckie, służące laicyzacji, o tyle program artystyczny, nawiązujący do doświadczeń konstruktywistów, zawierał wiele sprzeczności i niedomówień. Opowiadając się za pojmowaniem poezji jako "szansy przeżycia tego, co w rozumieniu rozwiązała nauka" 2 - (przeciwstawiali się nie. dwuznacznie poglądom reprezentowanym przez ówczesny "Nowy Prom". W przeciwieństwie do ich ubolewań nad zanikiem funkcji społecznej poezji mimo teoretycznych uproszczeń ("poznanie drogą emocji") "wierzbacy" zawsze przyznawali jej rolę aktywną, współdziałającą z postępem technicznym i naukowym w ogólnych przemianach cywiMzacyjnych. Ambicje te, a raczej tęsknoty, najlepiej też charakteryzowało głoszone przez nich nieco pretensjonalne hasło "Poezja chlebem powszednimi". Dążenie do konkretu, do uchwycenia przedmiotów będących niemal w stanie surowym, przy dużej dozie oschłości, ironii, a nierzadko brutalnej groteski w sposób zdecydowany też różniło "Wierzbak" od ugrupowań hołdujących tendencji do poetyckiego i nieco infantylnego estetyzowania. Z wielu względów za nieporozumienie uznać należy pojawienie się dwóch dalszych grup poetyckich, mianowicie "Swantewita" i grupy "Przygoda"; pierwszej pieczętującej się mianem niezależnych, drugiej postępowo- katolickiej. Podobnie jak z efemeryczną grupą studencką "Serpentyna" działającą na Uniwersytecie im. A. Mickiewicza w latach 1957-1958 więcej było pomiędzy członkami tych ugrupowań wspólnoty doraźnych interesów niż świadomego wyboru określonego programu ideowo-artystycznego. Wyrosły one z gruntu na fałszywych przesłankach bo w ugodzie z panującą modą,' a nie jako jej przeciwstawienie, co od początku charakteryzowało młodych skupionych wokół "Wierzbaka". Komplikowało to i tak już niejasną sytuację środowiska, w którym mimo podziałów grupowych istniejące przecież wzajemne powiązania twórcze objawiały się niekiedy nieprzyjemnymi zgrzytami. Nie odegrały one co prawda większej roli, ale utrudniały proces ostatecznego obrachunku z ciążącą tradycją literacką. Prowadzony od strony "Tygodnika Zachodniego", "Wybojów" i "Wierzbaka" atak był przecież przede wszystkim określonym atakiem filozoficznym. Zajmując pozycje laickie 2 Ryszard D a n e c ki, Marian G r z e ś c z ak: Szanse Poezji. "Tygodnik Zachodni". R. 1958 nr 32, s. 4, i dalej Piotr K u n c e w i c z: Pierwsze słowo "Wierzbaka ". "Nowa Kultura". R. 1959 nr 11, s. 2. mierzył on w postawę nie angażowania się i hasło tzw. "czystych rąk". Przedmiotem tego ataku była określona grupa wartości. Pytanie, czyja postawa jest słuszna zarówno z filozoficznego jak i estetycznego punktu widzenia, było pytaniem na wskroś programowym. Argumentem w tym sporze była sama młodzież. Słaby to jednak argument, skoro spo 1957 roku sam "arbiter" przejął nieoczekiwanie "rolę złośliwego komentatora". Fakt ten raz jeszcze wykazał, jak silna w poznańskim środowisku była tradycja etyczna Cieszkowskich i bogoojczyźnianych zachwytów typu "Tęczy". Chwilowy jednak jej tryumf nosił wszystkie cechy pyrrusowego zwycięstwa. Sytuacja ta zmuszała zarówno jednych jak i drugich do wyjścia z zamkniętego kręgu este-. tycznych dociekań i dyskusji i przedstawienia własnych rozwiązań ideologicznych i propozycji artystycznych. Rachunek z "własnym i cudzym" doświadczeniem, nie tylko natury literackiej, jeśli miał posiadać 'trwałe wartości, musiał iść w parze z twórczością. Na jej też gruncie wiedziony spór przybrać mógł charakter negacji dotychczasowych tradycji i tendencji realistycznych albo socrealistycznych, albo też dalszej jej kontynuacji. "Trzeba mieć sporo przekory, jeszcze więcej konsekwencji no i - skórę hipopotama na karku, by dziś opowiadać się za realizmem" - pisał Bogusław Kogut w wydanym w roku 1957 tomiku krytyk Własne i cudze. Oddaje on doskonale temperaturę tych sporów, W których oprócz zwykłej przekorj jakże często udziałem było potępienie w czambuł wszystkiego, co związane było z nurtem realizmu socjalistycznego. Niewątpliwie okres ten dla wielu był czymś niezrozumiałym, wydawał się powrotem do dawno już rozmienionych akcji impresjonizmu i ekspres jonizmu. Nadrzędność obrachunku prowadzonego w kategoriach politycznych i grupowych często też przysłaniała wymowę ideologiczną i artystyczną. Trzeba było wiele wnikliwości, znajomości zjawisk społecznych i kulturalnych aby dostrzec fakt, że "dokonujący się przełom nie jest i nie może być niczym innym jak rozsądnie kontynuowanym ciągiem dalszym". To credo B. Koguta, towarzyszące gorzkiemu doświadczeniu, wynikało z naturalnego wzrostu grupy młodych pisarzy, którym przypadło w udziale tworzenie zgodnie ze współczesnością nowych wartości estetycznych i kulturowych, innych i treściowo różnych niż Kazimiery Iłłakowiczówny, poetki zawsze pasjonującej czytelników żywotnością i oryginalnością. Zarówno bowiem jej Portrety imion, Z rozbitego fotoplastikonu jak i Lekkomyślne serce, Niewczesne wynurzenia oraz wiersze religijne, które ze względu na swą wagę i wartość artystyczną winny stanowić odrębne studium, podobnie jak poezja Wojciecha Bąka, nurtowi temu jeśli nie były obojętne, to przynajmniej dalekie. Tragizm, jaki tchnął z Modlitewnika i z Zastygłych chwil Wojciecha Bąka, beznadziejność sytuacji we wszczętym buncie, niezmierna subtelność i wrażliwość nie tylko na sprawy transcendentalne znalazły swe uwarunkowanie przede wszystkim w dramacie osobistym. On też nadał tej poezji cechy ludzkie, powodował, że temat religijny często przeradzał się w krzyk moralny człowieka, co niewątpliwie brzmiało bardzo współcześnie. Ale też ta właśnie współczesność przestrzegana była przez poetę w kategoriach romantycznego "ja", nie godzącego się na żaden kompromis z rzeczywistością-3. 3 Patrz Bogusław K o g u t : Poeta nie tylko religijny. "Tygodnik Zachodni". R 1958 nr 14, s. 4. Seweryn Dziamski o wiele bardziej ascetyczną i kontemplacyjną twórczość poetycką zaprezentowały Jadwiga Popowska i Wanda Karczewska. Nowy tom wierszy wydał również Eugeniusz Morski. Słońce na talerzu to bezsprzecznie ciekawy typ liryki, obrazowej i subtelnej zmysłowości, ale zbyt jednostronnej i nieco już po Magnolii archaicznej. Podobny zresztą charakter nosiły drukowane w prasie wiersze innego członka przedwojennego "Promu" Edwina Herberta. Niepokój, a przede wszystkim paSja odnalezienia samego siebie złożyły się natomiast na zasłużony sukces drugiego z kolei tomiku poezji Bogusława Koguta Kamienie w bruk. Problematyka postaw ideowych, określenie własnych jej elementów w cyklu "Monologi przed lustrem", przy całym skomplikowanym zamiłowaniu poety do (psychoanalizy, nadały wierszom B. Koguta wyjątkowej aktualności. Pryncypialność "własnego porządku filozoficznego", oddanie się bez reszty wynikającym z przyjętego "porządku" konsekwencjom moralnym i światopoglądowym stanowią też dla B. Koguta punkt wyjścia w rozważaniach nad pojęciem wolności współczesnego mu człowieka i wartości życia. Walor intelektualnego panowania nad rzeczywistością i podjętego w tym kierunku przez poetę wysiłku postawił twórczość B. Koguta wśród pisarzy młodego pokolenia poznańskiego środowiska na zdecydowanie czołowym mIeJSCU. Ten sam kierunek zainteresowań problemowych i tematycznych, aczkolwiek z różnym powodzeniem artystycznym, podjęli w swej {twórczości młodzi z grupy poetyckiej "Wierzbak": Marian Grześczak, Józef Ratajczak, Konrad Sutarski, Eugeniusz Wachowiak, Maciej Kozłowski i Ryszard Danecki, daleko odbiegając od dotychczasowych tradycji tematycznych i zainteresowań artystycznych miejscowego środowiska. Dążenie ku konkretowi, rzeczom realnym, jak to często daje się zaobserwować u M. Grześczaka, przy jednoczesnych skłonnościach do nadrealizmu, absurdalnej groteski, nadały poezji "Wierzbaka" charakter bardzo współczesny, a dzięki świeżości tematycznej niebywale aktualny. Wiersze Buty, Nóż, Historia - M. Grześczaka stanowiły tu propozycję nie tylko estetyczną, ale moralną i filozoficzną. Inną nieco tonację iposiadała twórczość Józefa Ratajczaka. Podporządkowana obsesji śmierci, autobiografii, wyrażała niewątpliwie świat zamknięty, bez reszty własny i niepowtarzalny. Integralność własnego "ja" z otaczającą przyrodą wiersza Ratajczaka doskonale korespondowała z akcentami postawy racjonalistycznej, tak charakterystycznej dla twórczości M. Grześczaka. Pod pozorem jednak "wielkiej tajemnicy życia i śmierci", fatalizmu, stałego przemijania świata, często dawało w niej znać o sobie coś, co bardzo było bliskie terminowi "estetyzmu". Podobną zresztą cechę posiadała twórczość E. Wachowiaka. Uwidoczniała się ona przede wszystkim w wysiłku poety do uchwycenia egzotyki słowa. Tendencjom tym bliska była również poezja Konrada Sutarskiego, nawiązująca, rzec można, do naiwnego romantyzmu. Stopniowo jednak zamiast wyostrzanych "uroczych skojarzeń" w utworach zarówno Sutarskiego jak i innych członków grupy pojawiać zaczęła się poezja mozolna, myśląca, konstruktywna - co od początku stanowiło główny cel "Wierzbaka" . Charakter "uczonej poezji", gdzie każdemu pojęciu usiłuje się nadać ostrość niemal matematycznego wzoru, wskazywał też na znaczne ambicje artystyczne i tematyczne grupy. Próby takie, wprawdzie z mniejszymi rezultatami, w prozie podejmował również Bohdan Adamczak. Zbieżność tych zainteresowań zdecydowanie też wyróżniała młode środowisko literackiego Poznania spośród innych ugrupowań tego typu w kraju *. Zjawiskiem godnym podkreślenia był też fakt, iż posiadały one ściśle określone zabarwienie ideowe. Uwypuklała je bodajże najbardziej poezja Ryszarda Daneckiego. Tematyczna bezpośredniość wiersza, która niejako programowo zawierała cechy ideowej prowokacji, zawsze też posiadała wyraźny odpowiednik w postawie poety. Rygorystyczne jednak przestrzeganie formy "agitacyjnej" może, tak jak to częsta się zdarza z poezją R. Daneckiego, doprowadzić do wielu artystycznych nieporozumień. Inaczej się rzecz ma z twórczością liryczną. Melodia frazy, przypominająca formę klasyczną, z mało wyszukaną metaforyką przyczyniły się do tego, że właśnie jako autor erotyków R. Danecki zyskał sobie dużą popularność. Kierunkowi artystycznemu i tematycznemu "Wierzbaka" chyba najbliższa była twórczość poetycka Czesława Kuriaty. Piętno racjonalizmu, któremu najlepiej odpowiadała forma filozoficznej przypowiastki, zadecydowało też o całkowitym wyeliminowaniu z wiersza Cz. Kuriaty literackich smaczków i ozdóbek. Skupiona budowa, oszczędność słowa i odkrywczość treści wskazują tu na talent poetycki z prawdziwego zdarzenia. Wydaje się, że właśnie ten typ poezji bliski był także twórczości Stanisława Kamińskiego. Dominująca rola poetyckiego zamysłu, wyszukana metaforyka, dbałość o logiczną konstrukcję - stanowiły o jej swoistym klimacie. W pozornym pesymizmie, jaki wynikał z groteskowych, a niekiedy wręcz makabrycznych wizji Klatki Z luster, tkwił niewątpliwie pogłębiony własnym doświadczeniem bunt wobec rzeczywistości. Brzmiał on jednak u St. Kamińskiego niekłamanym ludzkim wzruszeniem i prawdą. O wiele mniej ciekawie rysują się natomiast sylwetki młodych skupionych w grupie "Swantewit". Spośród kilkunastu nazwisk zaprezentowanych w wydanym w roku 1958 almanachu Piąte strony świata jedynie dwa zasługują na uwagę: Jadwigi Badowskiej i Andrzeja Zeylanda. Zwłaszcza liryki A. Zeylanda zebrane w debiutanckim tomiku Powracający Mohikanie ukazały niewątpliwie ciekawy talent. Ożywienie twórczości poetyckiej po roku 1956 ma więc wyraźnie uchwytne tendencje rozwoju. Pobieżny przegląd wartości ideowych i artystycznych wskazuje na rosnące ambicje intelektualne środowiska. Podejmowane w tym kierunku poszukiwania dalekie były też od ekstrawagancji i wulgarnie pojmowanej awangardowosci w sztuce. Fakty te należy uznać za niezmiernie pozytywne, za sukces, na który złożył się wysiłek całego środowiska. Szczególnie ważnym czynnikiem okazał się tu mecenat władz miasta Poznania. Dotacje wydawnicze, konkursy ltd. niejednokrotnie wychodziły naprzeciw zainteresowaniom literackim, odpowiadając na społeczne zapotrzebowanie regionu wielkopolskiego. Pomoc ta wspierała nie tylko twórczość poetycką, lecz także prozatorską i dramatyczną. Pozwoliła na nie spotykany dotąd rozwój różnych gatunków literackich. Lata 1956-1960 przyniosły też poznańskiemu środowisku literackiemu największą ilość wydrukowanych pozycji książkowych. Wprawdzie nie stanowi to podstawowego kryterium wartości środowiska, gdyż wiele z opublikowanych pozycji nie wykazywało większych ambicji artystycznych, to jednak wskazuje na jego dużą ruchliwość i prężność. Los taki niestety spotkał większość z siedmiu wydanych w tym okresie ksią 4 Andrzej F al k i e w i c z: PropozYcja odrębna. "Tygodnik Zachodni". R. 1459 nr 46, s. 6. Seweryn Dziamskiżek Eugeniusza Paukszty. Zarówno zbiory opowiadań i zbeletryzowanych "kronik" z przeszłości Pomorza i Ziem Zachodnich, jak powieści Zatoka żarłocznego szczupaka oraz historyczna Straceńcy (t. 1 Welawa i t. 2 Trybun królewiecki) mimo wielkiej eryducji autora stale budzą wątpliwości natury artystycznej. Ambicje na prawdziwie współczesny temat, jakie zawsze towarzyszyły autorowi Pewnej jesieni, zostały z wielką szkodą zaprzepaszczone powierzchownością kompozycyjną i metodą jaskrawego niekiedy ilustrowania z góry obranej tezy5. Talemt narracyjny E. Paukszty ustawicznie kłóci się z niezrozumiałym pospiechem, co też w ostateczności decyduje o kształcie artystycznym utworu. Próby podjęcia współczesnego tematu nie były również obce Leszkowi Prorokowi. Wysiłkom tym, w przeciwieństwie do E. Paukszty, odpowiadała jednak większa dbałość o stronę formalną. Ziarno kąkolu oraz dwa tomy opowiadań Magnetyzm serca i Suita w tonacji moll zdradzały też duże skłonności do psychologicznego portretowania. W tej dziedzinie niewątpliwie Prorok kontynuuje dobre tradycje małego realizmu psychologicznego, szkoda tylko, że przy jednoczesnych skłonnościach do powierzchownego moralizatorstwa. Stąd chyba zamiłowanie autora do drobnych realiów, fotograficzności, które jakże często wprowadzają do utworów Proroka niepotrzebne dysonanse. Niedostatek ten pogłębia jeszcze brak jakiegoś ogólnego porządkującego motywu czy myśli przewodniej decydującej o własnej koncepcji twórczej, chociażby dyskusyjnej i problematycznej, ale sugerującej określoną propozycję 6. Publikowane ostatnio opowiadania, między innymi nagrodzone przez "Nową Kulturę", wskazują, że sprawa ta nie jest pisarzowi obojętna. Do form "małego" realizmu, jak się wydaje, powrócił też Jerzy Korczak, autor wyróżnionych nagrodą literacką miasta Poznania, z dużą kulturą literacką napisanych opowiadań wydanych w tomie zatytułowanym Pierożek drewniany. Korczak obok wnikliwych i ciekawych literacko obserwacji psychologicznych i etycznych zaprezentował doskonały warsztat. Kunsztownie budowana fabuła, niemalże optymalna jedność formy i treści, nadały tomowi opowiadań wysokie walory artystyczne, przynosząc znanemu autorowi Odcinka południowego zasłużone uznanie i sukces. Wśród bogatej twórczości literackiej tego okresu niewątpliwie odrębnego omówienia wymaga pietyzm, jakim otacza się tradycje historyczne regionu. Zasługują one tym bardziej na uwagę, że niewielu pisarzy znajdowało podnietę w problematyce historycznej i współczesnej Wielkopolski dla swej twórczości literackiej. Powieść Franciszka Kirło- N owaczyka Szkota przY topolowej drodze osnuta na tle postaci klasyka polskiej pedagogiki Ewarysta Es'tkowskiego, jak i Mariana Turwida Żelazny KrzYż wskrzeszały wiele obrazów Wielkopolski, które bezpowrotnie należą już do jej przeszłości. Okres powstania wielkopolskiego, a zwłaszcza jego aspektów politycznych i klasowych, stał się też tematem powieści Spokojna ziemia Janusza Likowskiego. Regionalizmowi poświęciła również swą książkę o Janie Quadro Z Lugano Maria Wicherkiewiczowa, współautorka wydanego w roku 1960 tomu Poznańskich wspominków. Nurt tej twórczości nie wybiegał jednak poza wartości popularyzatorskie . tematyki wielkopolskiej. Nie był on miernikiem ambicji 5 Patrz recenzja Jerzy Ziomek Uwagi o prozie historycznej. "Tygodnik Zachodni". R. 1958 nr 12 s. 5. 6 Patrz recenzja Jerzy Z i o m e k Rzemiosło to za mało. "Tygodnik Zachodni". R, 1958 nr 45, s. 4. artystycznych i literackich środowiska. Na sposób poniekąd powieści-rzeki Kazimierza Bierońskiego Stenogramy Anny Jambor usiłował on oddać znany typ bohatera literackiego, któremu wprawdzie nie obce były sytuacje konfliktowe, ale na tle niczym nie zmąconego w swych podstawach obrazu ogólnych norm moralnych i zasad społecznych minionej epoki. Z próbą rewizji tego nurtu, zarówno formalną jak i problemową, związana była niewątpliwie twórczość utalentowanego' prozaika Czesława Michniaka. Wydane w roku 1957 Opowiadania poznańskie, jak i późniejsze, zawierały wiele momentów dobrej roboty literackiej, śmiało podejmującej trudne i zawiłe problemy współczesnego tzw. szarego człowieka. Autor opowiadań posługiwał się jednak bardzo niebezpieczną manierą stylistyczną, która zwłaszcza w ostatnio opublikowanych w prasie utworach, wskazuje na znaczny eklektyzm ideowo-artystyczny. W większym jeszcze stopniu, o czym była już mowa, tendencje te wystąpiły w opublikowanych w tym czasie utworach Włodzimierza Odojewskiego. Ucieczka w nadrealizm, pseudopsychologizm, bardzo wyszukana maniera stylistyczna, filozofia bezsensu i pesymizmu nie może stanowić i z całą pewnością nie stanowi kierunku, który gwarantowałby powstanie pozytywnych wartości w literaturze. Tym też cenniejsze wydają się być debiuty prozatorskie Stanisława Hebanowskiego i Gerarda Górnickiego. Błyskotliwej erudycji St. Hebanowskiego, znanego tłumacza eseisty i człowieka, teatru doskonale towarzyszy w Siadach czasu wyczucie kompozycyjnej zwięzłości, czego brak jest niekiedy G. Górnic* kiemu. Wycieczki w głąb przeszłości, sięganie do różnych szkół klasyki literackiej, zaskakująca swoją świeżością treść - o t o niektóre tylko elementy składające się na ciekawą lekturę książki Hebanowskiego. Odpowiada im dobrze podpatrzone środowisko przez G. Górnickiego w Sybircy, umiejętne uwypuklenie problemów nurtujących współczesnego człowieka, ale pokutuje u niego jeszcze jakiś lęk "przed niedopowiedzeniem", co zbyt często znajdowało wyraz w suchym odautorskim komentarzu'. Cechy te, podobnie jak literacka "przygoda" St. Hebanowskiego, niewątpliwie charakteryzują okres wahań i poszukiwań, po którym zwykle następuje świadomy wybór własnej drogi pisarskiej i sobie właściwego stylu. Niekiedy znajduje on swój wtórny, jak np. u Przemysława BystrzyckiegO', wyraz w twórczości przygodowej i sensacyjnej. Ustalony i bodajże najdłuższy staż w tym gatunku prozy posiadają Arkady Fiedler i Tadeusz Kraszewski, autor żywo i bezpretensjonalnie napisanych romansów Robin Hood i Marianna, żona Robin Hooda. Mniej udanymi okazały się w zakresie beletrystyki fantastycznej próby Eugeniusza Morskiego W pogoni za czarnym karłem i sensacyjno-sportowej Eryka Wilka Droga na ring. Niewątpliwy sukces odniosła powieść sensacyjna Przemysława BystrzyckiegO Operacja "Milczący Most". Autor potrafił umiejętnie zbudować skomplikowane konstrukcje logiczne, każąc nam od samego początku śledzić "pojedynek" agenta z kontrwywiadem. Typowo polskie realia, jakie złożyły się na tło akcji dodatkowo nadały powieści lekkiej zadumy nad tragedią człowieka, który stał się ofiarą powikłań w losach narodu 8 . Motyw samotności i zagubienia, desperackiej i beznadziejnej walki z otaczającą rzeczywistością powraca niejednokrotnie w drukowanych ostatnio przez autora opowiadaniach 7 Porównaj Jerzy Z i o m e k Debiut pojętnego ucznia. "Tygodnik Zachodni". R. 1958 nr 5, s. 4. 8 Por. Jerzy Z i o m e k Pochwała powieści sensacyjnej. "Tygodnik Zachodni". R 1958 nr 32, s. 6. Seweryn Dziamskii nowelach. To, co stanowiło w powieści sensacyjnej charakter wprawki, znalazło też oryginalne ujęcie psychologiczne i problemowe w wydanym w roku 1960 tomie opowiadań Śmierć nad Agjar- Wadi. Determinizm sytuacji i postawy moralnej, zafascynowanie ich różnymi elementami, bezwzględność w traktowaniu przeżyć bohaterów tytułowego opowiadania stawia autora w rzędzie najciekawszych pisarzy środowiska. Mocno podkreślony, a czasami wręcz brutalny obraz walki człowieka, w której poza przygodą moralną liczą się tylko wartości nieprzemijające, zawiera w sobie akcent prawdziwego humanitaryzmu. Nieprzyjemnym jednak zgrzytem w tej prawdziwie realistycznej i ambitnej prozie objawiają się skłonności autora do przesadnego traktowania scenerii, kontrastowanej niekiedy z taką ostrością, jak np. w opowiadaniu Nie będzie świętokradztwa, że przestaje ona być prawdopodobna. Nie to jednak decyduje o wartości tego pisarstwa. Cech wyróżniających i nowatorskich, podobnie jak twórczości prozatorskiej Bogusława Koguta, nadają mu walory intelektualne. Znalazły one iteż swój wyraz w doskonałej prozie Wandy Karczewskiej, od niedawna przebywającej w Poznaniu, autorki nagrodzonej przez Wydawnictwo Łódzkie powieści Odejście. Poetyckość w obrazowaniu, świetne portretowanie psychologiczne w połączeniu z elementami groteski, a niekiedy wręcz satyry w odniesieniu do tragizmu ostatniej wojny, uczyniły powieść jednym z naj ciekawszych zjawisk literackch 1958 roku. Wanda Karczewska, podobne jak Bogusław Kogut i Przemysław Bystrzycki, z całą pewnością reprezentuje kierunek artystyczny zasługujący na najwyższą ocenę. Jest to nurt literatury myślącej, odpowiedzialnej i jednocześnie śmiało ferującej określone sądy i wyroki. Stąd już tylko krok do zaangażowania ideowego i światopoglądowego w problematykę współczesnych konfliktów ludzkich, do odważnego sięgania po tematy rzadkie i dyskusyjne, politycznie niekiedy drażliwe, co zawsze cechowało proletariacki (kierunek w powojennej literaturze kraju. Rudy Mojżesz - ósma z kolei pozycja książkowa Bogusława Koguta - której przedmiotem było nie tyle zagadnienie psychiki grup społecznych, ile wykazanie postępującego procesu załamywania się pewnego typu myślowego i moralnego jednostki, był też powieścią prowokującą o wiele szersze i głębsze uogólnienia. Przypominając różne relikty, zarówno natury etycznej jak i ideologicznej, autor ustrzegł się jednostronnego traktowania zjawisk, wskazując tylko na ich dialektyczną hierarchię. Ona też upoważniła autora do dyskusji o pryncypiach, które nadały powieści wartości nieprzemijające*. Wyrażone w roku 1957 we Własnych i. cudzYch przekonanie, że "dokonujący się wówczas w ferworze sporów i ataków przełom nie tylko w sferze ideologii i polityki nie jest i nie może być niczym innym jak rozsądnie kontynuowanym ciągiem dalszym", w Rudym Mojżeszu znalazło też w pełni swe artystyczne potwierdzenie. Powieść tę śmiało można uznać za najważniejszą kontrpropozycję grupy pisarzy związanych z nurtem realizmu socjalistycznego, któremu tak jeszcze niedawno usiłowano odmówić wartości poznawczych i możliwości artystycznych. Sukces Bogusława Koguta stanowi zarazem odpowiedź w sporze nad charakterem literackim .tradycji Poznańskiego oraz kierunków rozwoju miejscowego środowiska, gwarantujących tworzenie wartości artystycznych i ideowych o nieprzemijającym znaczeniu dla ogólnonarodowej kul tury. 9 Porównaj Feliks F o r n a 1 c z y k Nowa powieść Bogusława Koguta. ..Tygodnik Zachodni". R. 196) nr 16, s. 7 i 8. Proces ten stanowił niejednokrotnie obiekt dociekań miejscowej krytyka literackiej. Dostrzegał go zarówino prowadzący stały przegląd miejscowych nowości literackich w "Tygodniku Zachodnim" Jerzy Ziomek w swych rzeczowych, pisanych błyskotliwie i z dużą życzliwością dla debiutantów recenzjach, jak i Antoni Falkiewicz i Feliks Fornalczyk, oraz sporadycznie uprawiający krytykę literacką Przemysław Bystrzycki. Z ostrą krytyką spotkały się natomiast poglądy zawarte w wydanym w roku 1957 tomie szkiców literackich Dalecy i bliscy Zbigniewa Pędzińskiego. Inni, jak np. Egon Naganowski, erudycją konkurujący z Aleksandrem Rogalskim, skupił swoje zainteresowania bodajże wyłącznie na literaturze niemieckiej i skandynawskiej. Magiczny klucz - zbeletryzowany szkic krytyczny poświęcony M. A. Nexo, wykazujący doskonałą znajomość epoki i warsztatu badacza, wprawdzie wagą wniosków i spostrzeżeń wiązał się z bieżącą sytuacją w literaturze polskiej, niemniej jednak pozostawał na uboczu od spraw poznańskiego środowiska. Żałować więc należy, że ten utalentowany krytyk pora rozgłośnią Polskiego Radia tak mało wykorzystał swoją wiedzę i 'talent dla badań miejscowych zjawisk literackich. Rozległy zakres dociekań literackich i kulturalno-cywilizacyjnych charakteryzował też działalność Aleksandra Rogalskiego. Kościół katolicki na Warmii i Mazurach, Literatura a cywilizacja, W kręgu Nibelungów - oto tytuły kolejnych publikacji mówiące wyraźnie o kierunku prowadzonych badań. Dorobek to, zasługujący ma odrębne studium. Analiza istoty kultury i współczesnej cywilizacji zachodniej doprowadziła też autora do apoteozy czynnej postawy człowieka wobec świata, działania na rzecz jego pełniejszego rozumienia i nasycenia prawdziwie humanitarną treścią. Optymizm i głęboka wiara w postęp ludzki, stanowią też myśl przewodnią całej twórczości krytycznej A. Rogalskiego 10. W przeciwieństwie natomiast do twórczości poetyckiej wcale nie zaskoczył czytelników oryginalnością w Szkicach Wojciech Bąk. Poprzez 22 rozprawki, mimo ataków na tradycje romantyczne, autor bezskutecznie usiłuje uzasadnić pogląd, że sztuka, literatura to nic innego jak metafizyczny, romantyczny pęd do absolutu, to akt sakralny człowieka dążącego do łączności z "absolutnym rozumem i ładem wszechrzeczy". Ze środowiska akademickiego Jarosław Maciejewski, jako jeden z nielicznych naukowców Uniwersytetu im. A. Mickiewicza zainteresowanych problematyką regionu wielkopolskiego, poświęcił się wyłącznie dociekaniom historycznym. Prace o A. Mickiewiczu, którą poprzedził Rękopis do wnuków Gustawa Bojanowskiego i o J. Słowackim J. Maciejewskiego niewątpliwie wypełniły istniejące dotąd luki, lecz nie zaspokoiły pretensji zgłaszanych przez środowisko literackie pod adresem Katedry Literatury UAM. W większym stopniu potrafili zaspokoić ambicje środowiska miejscowi tłumacze. Ponad 20 książek tłumaczonych z literatury skandynawskiej, angielskiej, niemieckiej i greckiej, wśród których znaleźć można niejedną wartościową pozycję, to dorobek zasługujący na duże uznanie. Godny uwagi jest fakt pozyskania przez Wydawnictwo Poznańskie kilkunastu nowych nazwisk. Szczupłe dotychczas grono tłumaczy, w którym największym dorobkiem cieszyli się: Maria Kłos-Gwizdalska, Irena Naganowska, Edwin Herbert, Henryk Goldmann, poszerzyli: Zbigniew Musiał, Kazimierz Fudakowski, Henryk i Leonarda Zbierscy, 10 Patrz Przemysław B y: s t r z y c k i Kilka uwag o dramacie naszego czasu. "Tygodnik Zachodni". R. 1959 nr 3g, s. 7. Seweryn Dziamski Lidia Owczarzak i inni. Korzystając z wydatnej pomocy wydawnictwa, wszyscy oni przyczynili się do pomnożenia dorobku artystycznego środowiska. · Do niedawna jeszcze usiłowano zarówno tłumaczenia naj nowszych dzieł literackich jak i krytykę literacką zastąpić czymś mniej trwałym w rodzaju autorskich spotkań lub nieobowiązujących dyskusji, ze szczególnym uporem organizowanych przez ugrupowania młodych. Towarzyszyły im też bardzo często, chociaż nie zawsze przemyślane do końca, różne inicjatywy o charakterze wydawniczym i imprezowym. Grupa "Wierzbak" oprócz wieczorów i spotkań w klubie "Od nowa", uruchomienia w lokalu "Wrzosu" kawiarni poetyckiej, a w foyer Teatru Polskiego witryny literacko-artystycznej, zorganizowała w latach 1957-1960 przy pomocy Rady Narodowej m. Poznania cztery kolejne ogólnopolskie Festiwal» Młodej Poezji, imprezę, której zasięg corocznie obejmował niemal wszystkie w kraju grupy poetyckie. Dyskusje i polemiki dotyczące różnych kierunków twórczości artystycznej, spotkania autorskie w zakładach pracy, z młodzieżą w szkołach itp. wnosiły wiele trwałych wartości do życia literackiego. I chociaż ich wymierność jest rzeczą trudną, to jednak faktem jest, że stanowiły one istotny czynnik w kształtowaniu nowej tradycji literackiego Poznania, nowego stosunku do zjawisk artystycznych w ogóle, zdecydowanie zrywały z kompleksem prowincji i partykularyzmu, włączając środowisko w ogólnokrajowy nurt życia literackiego. Jednym z istotnych osiągnięć tych spotkań było ich świadome opowiedzenie się za nurtem świeckim, zaangażowanym we współczesność przy równoczesnym zachowaniu dużej tolerancji w stosunku do stosowanych środków poetyckiego wyrazu. Wnosiły one zmiany, którym przypisać należy wartości wcale niebagatelne, skutecznie zresztą podtrzymywane przez szeroko rozwijaną publicystykę, zarówno w mniej statecznych "Wybojach" i w kapryśnym już z natury "Kaktusie", skupiającym satyryków takich, jak Witold Degler, Włodzimierz Scisłowski, Julian Mikołajczak, Zbigniew Przybysz, Lech Konopiński i inni oraz przede wszystkim w "Tygodniku Zachodnim". Rozszerzająca się bowiem po roku 1956 baza wydawnicza umożliwiła rozwój wielu talentów publicystycznych. Obok zaprawionych w swym rzemiośle dzienmkarzy prasy codziennej, pojawili się nowi z dawniejszych "Wybojów" i "Tygodnika Zachodniego". Przypomnijmy chociażby Jerzego Kułtuniaka, Henryka Jantosa i Zdzisława Romanowskiego, autorów świetnie i z talentem napisanych reportaży z wędrówek po Ziemiach Zachodnich i Wielkopolsce. Doświadczenie publicystyczne i dziennikarskie Zdzisława Romanowskiego złożyło się na zasłużoną nagrodę w konkursie "Ossolineum" za powieść o Ziemiach Zachodnich. Pisma te odegrały też poważną rolę w kształtowaniu nowego oblicza życia literackiego w Poznaniu. Niemal wszyscy członkowie zespołu redakcyjnego "Tygodnika Zachodniego" "dorobili się" własnych publikacji książkowych. Nad pismem ciążył wprawdzie charakter niezdecydowania i brak ściślejszego określenia profilu, mimo to jego rola i wkład w ogólny bilans społeczno-kulturalny środowiska były na ogół duże. Szczególnie cenna była jego działalność w zakresie problematyki niemcoznawczej i Ziem Zachodnich, co absolutnie nie obniżało reprezentowanych przez "Tygodnik" wartości literackich. Prasa bowiem codzienna, mianowicie "Gazeta Poznańska", "Głos Wielkopolski" i "Express Poznański", nastawione głównie na informację polityczną i publicystykę społeczno-gospodarczą, zagadnieniom kulturalnym, zwłaszcza zaś literackim, przeznaczały jedynie wąskie ramywydań sobotnich i niedzielnych. Istniejące dawniej dodatki kulturalne tych pism, noszące na sobie piętno kiepskich magazynów o charakterze rozrywkowym, uległy dość wcześnie likwidacji. Wysiłki zmierzające do szerszego i systematycznego .podjęcia problematyki miejscowego środowiska literackiego przez ostatnio zmodernizowane wydanie niedzielne "Gazety Poznańskiej". Niewątpliwą rekompensatę stanowiło Wydawnictwo Poznańskie. Pięcioletnia działalność tej placówki w dużej mierze przyczyniła się do utrwalenia wielu istotnych w tym okresie osiągnięć kulturalnych i artystycznych. W poważnym też stopniu wpłynęła na ustabilizowanie się zmian, jakie zaszły po roku 1956 w polityce kulturalnej. Wydanie 200 tytułów 12, chociaż skromny to jubileusz dla wydawnictwa, to jednak bardzo wiele dla środowiska, które w okresie ostatnich pięciu lat opublikowało trzykrotnie większą liczbę pozycji książkowych niż w przeciągu całego ubiegłego dziesięciolecia. Nadzwyczaj też cenną inicjatywą było objęcie przez Wydawnictwo swym zasięgiem innych ośrodków kulturalnych i literackich, jak koszalińskiego, szczecińskiego i zielonogórskiego. W efekcie Wydawnictwo wyszło daleko poza wąsko pojmowany regionalizm, przekształcając się w poważne centrum wydawnicze w kraju. Ugruntowało to pozycję ośrodka poznańskiego, tradycyjnie już posiadającego znaczny wpływ na tempo rozwoju środowisk zachodnich i północnych obszarów Polski. Nawiązanie ścisłej współpracy z ośrodkiem szczecińskim i koszalińskim stworzyło też dla miejscowych pisarzy i działaczy kulturalnych dodatkowe warunki i bodźce dla własnego rozwoju. Nie mniej ważnym czynnikiem było również uruchomienie w roku 1957 lokalnej stacji telewizyjnej, co umożliwiło tak istotną dla środowiska popularyzację form scenicznych, a co najważniejsze, zdopingowało do podjęcia twórczości dramatycznej, która przez dłuższy czas uparcie wymykała się z kręgu zainteresowań poznańskich pisarzy. Powołany bowiem przy stacji Teatr Telewizji zaprezentował kilka ciekawych inscenizacji. Odtąd zarówno wielu pisarzy debiutujących i wprawnych już w rzemiosło dramaturgii, jak np. Janina Morawska i Wanda Karczewska, poświęci dużo wysiłku w adoptowanie i pisanie tekstów dla potrzeb srebrnego ekranu. Formy dramatyczne coraz też częściej zaczną się pojawiać na antenie rozgłośni Polskiego Radia. Rezultatem tych zainteresowań będzie wreszcie pierwsza od wielu lat w Poznaniu prapremiera sztuki scenicznej miejscowego młodego pisarza Stanisława Kamińskiego" oraz nagrody, jakie otrzymali Leszek Prorok, autor bardzo zręcznie napisanych sztuk Fos/oryna i Powrót Adama oraz Michał Misiorny w ogłoszonym przez Wojewódzką Radę Narodową konkursie na utwór sceniczny. Gorzej natomiast powiodło się podejmowanym co roku wysiłkom powołania i utrzymania kabaretu literackiego. Wbrew oczekiwaniom nie wykluła się poznańska "Kukułka". Również zorganizowany przez młodzież studencką kabaret "Żółtodziób", który próbował przenieść na grunt poznański i na stałe 11 Patrz Michał M i s i o r n y O ludzkiej sprawiedliwości. "Tygodnik Zachodni". R 1959 nr 27, s. 7. 12 Liczba ta odnosi się do końca grudnia 196) r. Do końca kwietnia 1%2 r. wydano około 300 tytułów. Seweryn Dziamski zakorzenić doświadczenia jemu podobnych w Gdańsku, w Krakowie i Warszawie, zakończył swą działalność po dwóch zaledwie programach. Do upadku doprowadził go eklektyzm artystyczny oraz przysłowiowy już brak stałej bazy materialnej. Podobny zresztą los spotkał bardzo ciekawe "Atelier 58". Mimo tych niepowodzeń bogate w wydarzenia i osiągnięcia artystyczne lata 1955- 1 -1960 przyniosły zasłużone wyrazy uznania miejscowym pisarzom i działaczom kulturalnym. Dowodem tego były nagrody i wyróżnienia, których liczba była niewspółmiernie większa niż w okresie poprzednim. Do najbardziej wartościowych należy zaliczyć nagrody m. Poznania, które kolejno · otrzymali: Kazimiera Iłłakowiczówna, Arkady Fiedler, Józef Ratajczak, Aleksander Rogalski, Jerzy Korczak i Eugeniusz Baukszta. Nie mniej cenne były nagrody i wyróżnienia uzyskane w konkursach o charakterze ogólnokrajowym. Znamiennym zjawiskiem był fakt, że większość wyróżnień i nagród przypadła w udziale pisarzom pokolenia młodych, których debiuty poetyckie i prozatorskie obejmują lata 1955-1957. Józef Ratajczak otrzymał pierwsze krajowe wyróżnienie w ramach Listopada Poetyckiego za debiutancki tomik poezji Niepogoda, uprzednio nagrodzony przez tygodnik "Wyboje". Marian Grześczak pierwszą nagrodę na IV Festiwalu Poetyckim otrzymał za tomik Lumpenezje, Maciej Maria Kozłowski został wyróżniony na konkursie zorganizowanym z okazji II Festiwalu Młodej Poezji, Janusz Biniek uzyskał nagrodę w ogólnopolskim konkursie na słuchowisko radiowe, Edmund Pietryk - za sztukę poświęconą problemom młodzieży, Zdzisław Romanowski - za powieść o Ziemiach Zachodnich w konkursie "Ossolineum" i Leszek Prorok za opowiadanie w konkursie "N owej Kultury" oraz za powieść (II nagroda) w konkursie "Ossolineum". Utrwaliły one pozycję artystyczną i ideową poznańskiego środowiska w krajowym ruchu literackim. Wskazały 51 a jego stale wzrastającą rolę w procesie tworzenia i utrwalania wartości ogólnonarodowej kultury. Prowadzona w omawianym tu okresie dyskusja nad wyborem postaw artystycznych i ideowych raz jeszcze potwierdziła pogląd, iż nie na odkrywaniu tragizmu sytuacji ludzkiej polega dziś istotne nowatorstwo w literaturze współczesnej. Dokonany bilans wartości artystycznych i inicjatyw, wyrażający tętno życia poznańskiego środowiska w latach 1945-1960, aczkolwiek w wielu miejscach pobieżny i nie wyczerpujący jego złożonej problematyki, wyraźnie jednak wskazuje na filozoficzny charakter współczesnego sporu o kierunek rozwoju literatury. Na pewno jej nurtem wiodącym nie jest ten, który gloryfikuje metafizyczny i irracjonalny sposób dociekań, pytając o sens życia i działalności ludzkiej. Nie mając zaufania dla efektów rozumu, sugerują one styl myślenia dyktujący intuicyjne formy poznania. Z pewnością rację można przyznać tym, którzy za nową propozycję artystyczną nie uważają chwiejności ideowej, niepewności i zabłąkania człowieka w "historycznych alternaitywach". Nieporozumieniem wielu powieści z tego okresu, a zwłaszcza zaś opowiadań Wł. Odojewskiego, był też fakt kreślenia niejako wzorcowych sytuacji i postaci literackich sprzecznych Z historyczną perspektywą społecznego rozwoju. Odnieść to można zarówno do schematycznie pojmowanego realizmu, jak i do kierunku, któremu bliskie były wzory twórczości Sartre'a i Gamusa. Sądzić należy, że rację mają ci, którzy za miernik nowatorstwa współczesnej literatury uważają stopień opanowania przez nią problematyki współczesnego człowieka. Jego aktualnej sytuacji życiowej we wszystkich wymiarach. Ambitne to zadanie usiłowała, wprawdzie z różnymi efektami artystycznymi, realizować grupa młodych prozaików i poetów skupionych przede wszystkim wokół "Tygodnika Zachodniego" i "Wierzbaka". Sprawy te nieobce były również pisarzom starszego pokolenia. W prozie Eugeniusz Paukszta w Pewnej jesieni, a nade wszystko zaś Bogusław Kogut w Rudym Mojżeszu, Wanda Karczewska w Odejściu i Przemysław Bystrzycki w Śmierć nad Agfar- Wadi, w poezji - Marian Grześczak, Józef Ratajczak, Czesław Kuriata, Ryszard Danecki, Stanisław Kamiński i inni z całą odpowiedzialnością drukowanego słowa usiłowali wskazać współczesną i złożoną perspektywę społeczną i historyczną sytuacji ludzkiej. Wnosili oni najbardziej ludzkie, bo rozumne i poparte praktyką społeczne widzenie rzeczywistości. Kształtowali typ bohatera literackiego intelektualnie panującego nad własnym i cudzym losem; bohatera, którego działalność i postawę moralno-ideową usprawiedliwiał rozwój najbardziej współczesnej myśli. Walor intelektualny i ideowy twórczości artystycznej poznańskiego środowiska literackiego stanowi też poważny wkład regionu wielkopolskiego w ogólnonarodowy dorobek artystyczny i kulturalny. Stano'wi o jego randze i roli, jaką spełniał na przestrzeni ostatnich 15 lat w życiu literackim kraju. 5 Kronika Miasta Poznania 1 Skwer w Alejach Marcinkowskiego