STANISŁAW KUBIAK 5. MARCIN KASPRZAK W WIELKOPOLSCE W ŚWIETLE NOWYCH MATERIAŁÓW W ARCHIWACH NIEMIECKIEJ REPUBLIKI DEMOKRATYCZNEJ D Z IAŁAL N OŚĆ Marcina Kasprzaka w Poznańskiem w roku 1886 jest stosunkowo mało znana i nie uwzględniana w dotychczasowej literaturze'. Okres ten nie został również zaakcentowany w bardzo ciekawym artykule J. Borej szy 2 . Na podstawie źródeł osiągalnych w Polsce byłoby zresztą bardzo trudno odtworzyć ten fragment z działalności rewolucyjnej M. Kasprzaka. Dlatego też warto skorzystać z materiałów znajdujących się w Archiwum Państwowym w Merseburgu (NRD). Są to usystematyzowane dokumenty Pruskiego Ministerstwa Spraw Wewnętrznych, odnoszące się do ruchu socjalistycznego w Poznańskiem w latach 1878-1890 3 . Zespół ten zawiera zwarty komplet źródeł, które rzucają snop światła na dzieje walki klasy robotniczej w Poznańskiem w tych latach. Wiele spośród tych dokumentów nie znajdowało się dotychczas na warsztacie historyka ruchu robotniczego. Najważniejsze z nich to wyroki ferowane na agitatorach socjalistycznych w głównych procesach poznańskich. Znajdujemy tam wyroki w procesie S1. Padlewskiego z roku 1883, M. Kasprzaka z roku 1887, K. Janiszewskiego i jego grupy z roku 1887, Sławińskiego, Kurowskiego oraz tzw. grupy berlińskiej ze stycznia 1888 roku, Anielewskiego i Liczbińskiego z roku 1890. Poza tym zespół ów zawiera bardzo cenne sprawozdania władz policyj 1 Fajnsztajn, W. (Leder Z.) Marcin Kasprzak. Z żYcia i walki polskiego rewolucjonisty, Warszawa 1906; J. Durko Sprawa Marcina Kasprzaka. "Dzieje N ajnowsze", kwartalnik Instytutu Pamięci Narodowej, t. I, Warszawa 1947; tamże inne ciekawe pozycje cytuje Durko. Dużo materiału w pracach M. Mazowieckiego Historia ruchu socjalistycznego w zaborze rosyjskim. Kraków 1903, oraz B. Szmidta Socjaldemokracja Królestwa Polskiego i Litwy. Materiały i Dokumenty 1893, 1904, Moskwa 1934. Kasprzak M Jego życie i walka w świetle publikacji SDKPiL. Warszawa 1954. W. Jakóbczyk Z dziejów ruchu robotniczego w Poznaniu, "Przegląd Zachodni". "Studia Poznańskie" nr 6-8 1953 r. Z. Szumowski, Ruch robotniczy w Poznaniu do 1918 r. W: Dziesięć wieków Poznania, cz. I, Warszawa 1956. 2 J. W. Borejsza Powstanie II Proletariatu i początki jego działalności. "Z pola walki". R. 1958 nr 2. Jest to bardzo ciekawy artykuł, w którym autor na podstawie nie znanego dotychczas materiału archiwalnego w sposób przekonywujący naświetla historyczne warunki powstania II Proletariatu, podkreślając inspiratorską rolę ośrodków zagranicznych. Borejsza wspomina m. in. o M. Kasprzaku jako głównym organizatorze II Proletariatu. Tutaj warto zaznaczyć, że o wiele pełniejsza stanie się ta teza, o ile się uwzględni jego kontakty i działalność przed przybyciem do Warszawy pod koniec 1887 r. 3 Deutsches Zentralarchiv Abteilung Merseburg. Acta betreffend die sozialdemokratischen Umtriebe in der Provinz Posen, Rep. 77 Ti1. 343 A Nr 152 Adh. 2 vol. 1--4 (Cyt. DZAM). Stanisław Kubiak nych, wysyłane systematycznie do Ministerstwa Spraw Wewnętrznych o rozmiarach agitacji socjalistycznej wśród robotników polskich i niemieckich w Wielkopolsce. Wreszcie na podkreślenie zasługuje ta część korespondencji pomiędzy Berlinem a Poznaniem, która rzuca światło na współpracę rządów państw zaborczych w zakresie zwalczania ruchu socjalistycznego. Poza Merseburgiem sporo materiału źródłowego do omawianego zagadnienia znajduje się w Poczdamie. Są to przeważnie raporty policyjne o rozwoju propagandy socjalistycznej w Poznańskiem w okresie ustaw antysocjalistycznych 4. Znajdują się tam m. in. dotychczas nie znane zdjęcia M. Kasprzaka oraz Anielewskiego. W ruchu robotniczym w Poznańskiem w latach 1878-1890 największe jego nasilenie przypada na lata 1885-1887. Złożyło się na to wiele przyczyn, m. in. wzrost liczby robotników, dotychczasowe sukcesy propagandy socjalistycznej, przegrupowania, jakie nastąpiły w obozie klas posiadających, wzmożenie polityki germanizacji oraz wywłaszczanie ludności polskiej. Nie ulega jednak wątpliwości, że bez odgórnej, zorganizowanej akcji ruch socjalistyczny nie odniósłby na pewno większych sukcesów. Można zaryzykować twierdzenie, że głównym ogniwem w ożywieniu działalności socjalistycznej w Poznańskiem w latach 1885-1887 była inicjatywa lub bezpośrednia akcja osób lub grup, które były powiązane z Wielkim Proletariatem. Znane są np. fakty o kontaktach M. Kasprzaka z jednym z czołowych działaczy I Proletariatu, Stanisławem Kunickim. M. Kasprzak podczas swego pobytu w Poznaniu w omawianym okresie utrzymywał stały kontakt z tymi działaczami, którzy uczestniczyli w różnego rodzaju akcjach, inicjowanych przez I Proletariat. Np. Stanisław Wichrzycki już w latach 1878-1879 był więziony w Cytadeli Warszawskiej za przynależność do organizacji socjalistycznych. Po odbyciu kary wyemigrował z Królestwa Polskiego i osiedlił się w Poznaniu. W atmosferze organizacyjnych poczynań, zmierzających do ożywienia ruchu robotniczego, wychowywała się siostra jego żony, Michalina Zielonacka. St. Wichrzycki należał do grupy polskich socjalistów w Poznaniu i wspólnie z Michaliną Zielonacka stanowili ważne ogniwo rozwoju propagandy socjalistycznej w Poznaniu 5 . Późniejsze procesy socjalistyczne w Poznaniu nie dowiodły wprawdzie, jakoby Stanisław Wichrzycki należał do czołowych działaczy (zeznawał w nich jako świadek), ale aktywną działalność rozwijała M. Zielonacka. Rola M. Zielonackiej w rozwoju ruchu socjalistycznego w Poznaniu była troj aka: po pierwsze jej mieszkanie było schroniskiem dla działaczy socjalistycznych: Marcina Kasprzaka, Józefa Janiszewskiego, Leona Boguckiego (vel Ciesielskiego), a także Bronisława Sławińskieg0 6 . Poza tym na jej adres 1 Brandenburgisches Landeshauptarchiv Potsdam. Acta betreffend des Koeniglichen Polizei Praesidium zu Berlin. Die politischen Zustaende in der Provinz Posen, Rep. 30 Tit. 94 Lit. P Nr 471, vol. 1--4 (Cyt. BLAP). 6 "Orędownik". R. 1888 nr 8. (Cyt. O.), także o roli działaczy I Proletariatu: J. Dur ko Materiały do dziejów ruchu robotniczego pod zaborem pruskim w latach 1878-1886. Teki Archiwalne nr 3 r. 1954, s. 40. Także J. Kozłowski. Działalność partii "Proletariat" we Wrocławiu. "Zeszyty Wrocławskie" R. 1952 nr 5. 6 Wydaje się, że główną rolę odgrywał Wichrzycki, a dla zamaskowania swej osoby, która musiałaby przy niepowodzeniu wzbudzić podejrzenia policji, celowo formalne sprawy prowadziła Zielonacka. ,,[... ] die Zielonacka, will gar nichts von Sozialdemokratie wissen. Diese Behauptung ist sicherlich zu weit gehend, da sie seit 13 J ahren im Hause ihres Schwagers lebt, der in Russland nicht ohne przychodziła korespondencja z wielu zagranicznych ośrodków czy też przesyłki zawierające materiały propagandowe. Tutaj docierały listy z Genewy i Paryża, od Mendeisona, Jankowskiej czy Boguckiego. Adresatami w zasadzie mieli być Kurowski, bądź też M. Kasprzak. Trzeba powiedzieć, że Zielonacka tę funkcję wypełniała dobrze. Poza stałym odbiorem przesyłek zagranicznych Zielonacka była także łączniczką pomiędzy poszczególnymi działaczami, co miało niewątpliwie duże znaczenie w warunkach nielegalności. Do niej np. pisał w styczniu 1886 roku Stefan Helwig, który w roku 1885 przebywał w Poznaniu i pracował jako stolarz. Tutaj też poznał M. Kasprzaka, który przebywał w Poznaniu w roku 1885. Za pośrednictwem Zielonaokiej korespondowali ze sobą M. Kasprzak i Wł. Kurowski. Wł. Kurowski jest mało znaną postacią w historii ruchu socjalistycznego w Polsce. Jego wybitne zasługi na terenie Poznańskiego oraz ścisła współpraca z M. Kasprzakiem wskazują na przodującą rolę b. działaczy I Proletariatu w propagowaniu ideologii socjalistycznej wśród robotników polskich 7. Wł. Kurowski był zatem stosunkowo wcześnie powiązany z obozem socjalistów, którzy zmierzali do utworzenia partii na ziemiach polskich. Po odbyciu kary w Warszawie wyjechał do Poznania i tutaj nawiązał właśnie kontakty ze St. Wichrzyckim, który przebywał w Poznaniu już od dwóch lat. M. Kasprzak przyjechał do Poznania po raz drugi w czerwcu 1886 roku. W chwili przybycia Kasprzaka Wł. Kurowski znajdował się na Górnym Śląsku, a w sierpniu był już w Krakowie. W tym miejscu warto nadmienić, że wyjazd Kurowskiego nie był wcale przypadkowy. Jak wiadomo, tam właśnie działał w latach 1881-1883, a zatem chodziło w tym przypadku o ewentualne nawiązanie kontaktów pomiędzy Poznaniem i Krakowem. Poza tym Kurowski zaopatrzył się tam w materiały propagandowe, które dostarczył do Poznania. W Krakowie też Kurowski poznał osobiście Kasprzaka, który udał się tam w pierwszych dniach sierpnia (w czerwcu i lipcu mieszkał u Zielonackiej w Poznaniu). Opuszczenie Poznania było wtenczas konieczne. Władze policyjne wpadły na ślad wzmożonej agitacji socjalistycznej, co oczywiście mogło pociągnąć za sobą przedwczesne aresztowanie. Kasprzak przebywał w tym czasie poza Poznaniem, prawdopodobnie do 24 sierpnia. Być może przywiózł wtedy albo z Krakowa, albo też z Berlina dość dużą ilość ulotek pt. Robotnicy. Drugim działaczem poznańskim, z którym współpracował Kasprzak, był Grund sozialistischer U mtriebt verdachtig gewesen zu sein scheint, weil sein Haus in Posen der Mittelpunkt der hier weilenden Agitatoren gewesen ist. Janiszewski und Sławiński haben dort verkehrt, Kasprzak dort gewohnt" - pof. DZAM Rep. 77 Tit. 343a Nr 152 Adh. 2, vol. 3. , Władysław Kurowski, uf. 16. V. 1862 f. W Poznaniu, był potem pierwszym redaktorem "Gazety Poznańskiej". "Beziiglich des Kurowski, welcher dem Sławiński seine Adresse zur Vermittelung der Korespondenzen geliehen hat, ist Folgendes erwiesen. Er erkiart glaubhaft, dass er im J ahre 1881 in Beuthen in OberscWesien tatig gewesen ist, dann nach Krakau gereist ist, und hier bis 1883 gearbeitet hat; am 23 September 1883 hat er nach Warschau auf Arbeit gehen wolIen; ist aber wahrend der Eisenbahnfahrt auf dem Bahnhofe Skierniewice verhaftet und nach der Citadelle in Warschau wegen der Theilnahme an revolutionaren Umtrieben der Partei Proletariat gebracht worden. Am 13 Dezember 1885, also nach zweijahriger Haft, ist er von dort entlassen und ausgewiesen worden; er hat sich dann nach Posen begeben und hier in verschiedenen Druckereien, zuletzt in der Deckerschen gearbeitet" - por. DZAM Rep. 77 Tit. 343a Nr 152 Adh. 2 vol. 3. Stanislaw Kubiak Jan Konopiński. Warto podkreślić, że dużą rolę w rozwoju ruchu socjalistycznego w Poznańskiem odegrali w tym czasie ludzie wywodzący się z zaboru rosyjskiego. Już w latach 1879-83 zetknęli się oni tam z polską propagandą socjalistyczną, a przybywając do Poznania, rozwijali energiczną działalność, nawiązując kontakty z działaczami miejscowymi oraz polskimi zagranicznymi ośrodkami 8. Marcin Kasprzak, przyjeżdżając tutaj w czerwcu, postanowił przede wszystkim odnowić kon takty z roku 1885, a także poznać nowych ludzi i ewentualnie wciągnąć ich do ruchu. Kasprzak miał talent pozyskiwania sobie ludzi. Z jednym z najaktywniejszych agitatorów, Romanem Deręgowskim, spotkał się pierwszy raz 3. VI. 1888 r. W czasie spotkania Kasprzak mówił dużo o ciężkim położeniu robotników i podkreślał, że musi ono ulec szybkiej poprawie. W trakcie rozmowy wyszło na jaw, że Deręgowski czytał po raz pierwszy pismo socjalistyczne "Przedświt" dopiero przed kilkoma dniami. Kasprzak był bardzo ostrożny. Przedstawił się jako Wolski i powiedział, że przyjechał tutaj odwiedzić pewną dziewczynę, którą znał od dawna. Na pożegnanie wręczył mu Walkę klas i Odezwę do ludu pracującego, prosząc go, aby się z ich treścią zapoznał. W czasie drugiego spotkania Kasprzak skonkretyzował swoje poglądy, wypowiadając myśl o potrzebie organizowania robotników, utworzenia kasy, do której członkowie winni wpłacać systematycznie składki w wysokości 10 lub 20 fenigów. Za te pieniądze - zdaniem Kasprzaka - należałoby abonować między innymi gazety. Deręgowski wyraził zgodę na współpracę z Kasprzakiem. Od niego też otrzymał polecenie werbowania agitatorów. Deręgowski zapoznał Kasprzaka z Wincentym Skubissem, swoim kolegą szkolnym. Skubiss niechętnie wyraził zgodę na współpracę. W czasie rozmowy, przy której był również Deręgowski, Kasprzak wyłożył swoje poglądy, które można ująć w następujący sposób: "Robotnicy mogą się wyzwolić sami, o ile się zorganizują. Organizacja winna mieć dwa stopnie, a mianowicie ogniwa po 5 osób, które stanowiłyby koło. Każdy członek obowiązany byłby do opłacania składek, które koło przeznaczałoby na agitację wyborczą, abonament prasy i zakup broszur" 9. Jak wynika z powyższego, plan Kasprzaka polegał na tym, aby prowadzić systematycznie agitację, skupiać ludzi, a następnie utworzyć organizację partyjną. Oprócz Deręgowskiego Kasprzak zyskał sobie Ludwika Konopińskiego, który przyznaje, że stał się socjaldemokratą pod wpływem M. Kasprzaka; to samo powiedział Grochowski"'. Obok oddziaływania na wąski krąg osób Kasprzak i jego towarzysze postanowili propagować ideologię socjalistyczną w szerszym zakresie. W związku z tym najpoważniejszą akcją, jaką przeprowadzono w okresie działalności Kasprzaka, był kolportaż ulotki Robotnicy. Została ona wydrukowana w Genewie i dotarła do Poznania różnymi drogami. Największą ilość przesłano początkowo na różne adresy, a nie jest wykluczone, że pewną partię przywiózł sam Kasprzak z Krakowa do Berlina. Pewne ilości prze 8 O. nr 8, r 1888. Oprócz Kurowskiego, Wichrzyckiego, Zielonackiej, należy wymienić Bronisława Sławińskiego, który przyjechał do Poznania jako emisariusz z Paryża i Leona Ciesielskiego, który korespondował z Zielonacką, a w r. 1885 przebywał w Poznaniu. ;-9 DZAM, Rep. 77, Tit. 343a. Nr 152 Adh. 2, vol. 3 K. 47 i n. 10 Ibidem, k. 271 i n. syłek tej odezwy docierały do Poznania JUZ w pierwszych dniach sierpnia z tym, że rozkolportowano je dopiero w końcu tegoż miesiąca. Pierwsze egzemplarze rozrzucano w nocy z' 28/29 sierpnia 1886 r. 11 . Następnego dnia w różnych punktach miasta znaleziono wiele odezw. Czytelnicy chętnie zapoznawali się z ich treścią, tym bardziej że była doskonale zdredagowana, a jej autorzy wykazali dobrą znajomość miejscowych stosunków n. N ie można niestety ustalić dokładnej ilości rozkolportowanych ulotek, nie ulega jednak wątpliwości, że sięgała ona kilku tysi ęcy 1s. W Poznaniu agitatorzy starali się dotrzeć przede wszystkim do robotników większych fabryk. I tak np. większe ilości ulotek zostały rozrzucone przed fabrykami Cegielskiego i Moegelinla, które zatrudniały największą ilość robotników 14 . Ulotka dotarła także poza miasto. W dniu 29 sierpnia Deręgowski wyruszył z większą ich ilością do U rbanowa. Prowadził tam całodzienną agitację wśród miejscowych chłopów. Długo rozmawiał z Prałatem i Małeckim, którzy chętnie zapoznali się z treścią ulotki, i żywo interesowali się poruszoną tam problematyką. Wiele ulotek rozrzucił w ogrodach i obejściach gospodarskich, po czym powrócił do Poznania 15. Niektóre osoby w Poznaniu w obawie przed represjami lub też na skutek ciągłego nawoływania polskiej prasy oddawały ulotki władzom policyjnym M. J ak już wspomniałem, zasadniczym celem, który przyświecał Marcinowi Kasprzakowi i J. Konopińskiemu było utworzenie organizacji socjalistycznej. Wydaje się, że Kasprzak cel ten osiągnął. W czasie procesu przeciw Kasprzakowi i Deręgowskiemu oskarżeni nie przyznali się do zarzutu, jakoby byli organizatorami partii. Mimo to jednak sąd uznał, że poszlaki wskazują na fakt jej istnienia. Jako argument podano tę okoliczność, iż bez sprężyście działającej organizacji nie byłoby możliwe rozkolportowanie w tak szerokim zakresie ulotki Robotnicy ". Kasprzak wspomniał już w czasie swej pierwszej rozmowy z Deręgowskim i Skubissem, że robotnicy winni łączyć się w organizację partyjną. Odezwa pt. Robotnicy akcentowała, że bez partii robotnicy i inne uciskane klasy i warstwy nie wyzwolą się spod ucisku społecznego i narodowego. Wydaje się, że już te dwa elementy wskazują, iż Kasprzak musiał działać Marcin Kasprzak w r. 11 Ibidem, k. 63. 14 Ibidem, k. 40 i in. 12 Ibidem, k. 4 por. aneks. lS Ibidem, k. 39. 15 Ibidem, k. 50. ]6 Ibidem, k. 41. 17 Ibidem, k. 56. Stanislaw Kubiakw kierunku utworzenia socjalistycznej organizacji. Tezę tę potwierdza jeszcze jeden ważny szczegół. Oto w czasie rewizji u jednego z działaczy tego okresu, Pawła Priceliusa, jalką przeprowadzono 18. II 1887 r., znaleziono bardzo wiele książek i broszur o treści socjalistycznej. M. in. był tam także Program i statut organizacji, napisany w języku polskim. Statut składał się z czterech części. W pierwszej części omówiono zasady przyjmowania członków, liczebność kółek oraz wskazano na zadania zrzeszonych. Liczebność kółek nie powinna przekraczać sześciu osób. Zebrania miały odbywać się dwa razy w tygodniu; należało na nich omawiać sprawy organizacyjne i personalne obok problematyki ogólniejszej natury. Nowo przyjmowany członek winien otrzymać rekomendacje, z treścią której zapoznają się inni na zebraniu, a dopiero ma następnym może być przyjęty, o ile oczywiście kółko wyrazi na to zgodę. Członkowie powinni wykonywać polecenia, a na wypadek odejścia od zasad socjalizmu należy wykluczyć ich z komórki. W punkcie drugim określono gospodarczą stronę organizacji. Założeniem jest opłacanie składek ma ręce skarbnika, który prowadzi sprawy finansowe wszystkich kółek. Skarbnik winien składać cotygodniowe sprawozdania, a poza tym powinien być dozorowany przez kontrolera. W dalszych para-, grafach mówiono o możliwości należenia do kółek ludzi, którzy pochodzą spoza granic państwa oraz o funkcji łączników, jacy w ramach nielegalnej działalności mają do spełnienia poważne zadania. Pricelius oświadczył, że egzemplarze statutu stowarzyszenia wręczył mu Kasprzak 18 . Być może, że statut ten został opracowany w Paryżu i w takiej postaci Kasprzak go kolportował i sam głosił analogiczne zasady. Należy zatem przypuszczać, że w okresie powtórnej agitacji, jaką prowadził tutaj Marcin Kasprzak, powstała polska komórka socjalistyczna. W skład tej wchodzili prawdopodobnie: Marcin Kasprzak, Jan Konopiński, Władysław Kurowski, Stanisław Wichrzycki, Michalina Zielonacka, Ludwik Konopiński, Roman Deręgowski, Bronisław Sławiński, Adam Grochowski, Paweł Precelius, Albert Kostrzewa, Ignacy Andrzejewski. Nie jest to na pewno pełny wykaz nazwisk, gdyż jest on zestawiony na podstawie danych policyjnych, co niestety nie odzwierciadlało faktycznego stanu. Jedna rzecz nie budzi złudzeń - Marcin Kasprzak był chyba duszą całej akcji i on też był prawdopodobnie kierownikiem komórki. Jego następcą mógł być Jan Konopiński, z którym Kasprzak spotykał się najczęściej. Agitacja socjalistyczna wychodziła poza Poznań i swoim zasięgiem obejmowała inne miasta. Nie wiemy jednak, czy inicjatywa w tym zakresie wypływała od ludzi skupionych wokół Kasprzaka. W dniu 17. II. 1887 r. odbył się w Gnieźnie proces przeciwko Andrzejowi Mendelowi z Wrześni, oskarżonemu o wykroczenie przeciw ustawom antysocjalistycznym i o obrazę Majestatu. Mendel utrzymywał kontakt z Wacławem Dyczkiewiczem, od którego uzyskiwał materiały propagandowe. Po wyprowadzeniu się Dyczkiewicza na Śląsk, Mendel starał się o pozyskanie sympatyków. M. in. jak przewód sądowy wykazał, wypożyczył on "Przedświt" Aleksandrowi Skrzypczakowi oraz Augustowi Fiszerowi z Wrześni oraz Sierszulskiemu z Miłosławia. W czasie ustnych rozmów przekonywał on np. Fiszera, że nie ma boga, a religia jest głupstwem, dalej, że kapitaliści są wyzyskiwaczami 18 Ibidem, k. 272 i In. I ZYJą z pracy robotników. Na podstawie przewodu sądowego Mendel został skazany na j eden rok i sześć miesięcy więzienia le. Marcin Kasprzak został stosunkowo wcześnie wytrącony z szeregów organizacji, bowiem już w sierpniu 1888 roku policja wpadła na ślad jego działalności i wspólnie z Deręgowskim osadziła go w więzieniu śledczym. Śledztwo trwało bardzo długo, a w międzyczasie aresztowano osoby posądzone o współpracę z socjalistami 20. Należy podkreślić dobrą strukturę organizacyjną oraz stosunkowo duże doświadczenie w pracy konspiracyjnej, co cechowało wielu członków tej grupy. Poza uwięzieniem Kasprzaka i Deręgowskiego policja nie potrafiła dokładnie rozszyfrować poznańskiej komórki. Przewlekające się śledztwo i kilkakrotne odkładanie rozprawy wynikało z tego, że władze policyjne przypuszczały istnienie pewnych kontaktów Kasprzaka z ośrodkiem berlińskim, gdzie rozwijała się ożywiona działalność socjalistyczna. Rozpracowanie komórki polskich socjalistów przewlekało się, a aresztowania nastąpiły dopiero nieco później. W związku z tym postanowiono odbyć rozprawę przeciw Kasprzakowi i Deręgowskiemu, spodziewając się, iż wkrótce nastąpią dalsze aresztowania w Berlinie i Poznaniu, a wówczas będzie można wznowić dochodzenie na podstawie nowych dowodów. Kasprzak i Deręgowski zachowywali się w czasie śledztwa bardzo dzielnie, gdyż mimo stosowania różnych metod obliczonych na wyczerpanie nerwowe nie zdradzili swoich współtowarzyszy. W dniu 31. I. 1887 r. odbył się proces Kasprzaka i Deręgowskiego oskarżonych z 128 i 129 Kodeksu Karnego i 128 i 130 ustawy antysocjalistycznej z dnia 21. X. 1878 r. Zarzucano im kolportaż nie legalnych pism socjalistycznych oraz podburzanie do zamieszek klasowych. Zawezwano 33 świadków, z których nie wszyscy stawili się na salę rozpraw. W skład kompletu sędziowskiego wchodzili: Hausleutner, Freustler, Sperling, Roecklinger, Warnecke, prokuratorem był Martins, sekretarzem Heintz, a tłumaczem Fromm. Deręgowskiego bronił adwokat Lewiński. Proces wywołał duże zainteresowanie w różnych kołach Poznania. "Do audytorium wpuszczano tylko za kartami, bardzo wielu przeto chcących się dostać do audytorium pozostało na ganku sądowym. Nie miało być między publicznością robotników, pragnących przysłuchać się obradom". Mimo dużego zainteresowania procesem rozprawa toczyła się na wniosek prokuratora przy drzwiach zamkniętych, oprócz samego momentu odczytania aktu oskarżenia -*. W wyniku przewodu sądowego ogłoszono wyrok skazujący Kasprzaka na dwa lata więzienia bez zaliczenia okresu śledztwa, a Deręgowskiego na dziewięć miesięcy więzienia z zaliczeniem aresztu śledczeg0 82 . Kasprzakowi udało się zbiec z poznańskiego więzienia w nocy z 4 na 5 kwietnia 1887 r. Odbyło się to na pewno przy pomocy miejscowych działaczy socjalistycznych, którzy nie zapomnieli o swoim przywódcy. Korzystając z prawa odwiedzania go, dostarczyli mu prawdopodobnie pilnik, którym 19 Wojewódzkie Archiwum Państwowe w Poznaniu, Prezydium Policji nr II B, 3 k, 437'/ -444. 20 "Dziennik Poznański". R. 1887 nr 21 (Cyt. D. P.). Wpierw aresztowany został Deręgowski. Kasprzak znalazł się w więzieniu 22. IX. 1886 r. Por. BLAP Rep. 30 Tit. 94 Lit. P Nr 471 Bd. 2 k. 126 I In. 81 "Kurier Poznański" R. 1887 nr 25. 22 DZAM Rep. 77 Tit. 343a Nr 152, Adh, 2, vol. 3 K. 20 i n. Także D. P. R. 1887 nr 26,.oraz "Wielkopolanin" R. 1887 nr 33. Stanisław Kubiak przepiłował kratę w oknie i w ten sposób wydostał się na wolność r3 . W zorganizowaniu ucieczki Kasprzaka brali udział miejscowi działacze, ale w opracowaniu jej planu i wykonaniu byli zaangażowani także przedstawiciele Paryża, a być może m. in. w tej sprawie przyjechał tutaj Sławiński. W każdym bądź razie tam na pewno zapadła decyzja o natychmiastowym wyjeździe Kasprzaka do Warszawy, o ile uda się plan ucieczki z więzienia. Świadczyć o tym może pewien fragment wspomnień Ludwika Kulczyckiego, który w roku 1887 prowadził z Mendelsonem rozmowy na temat współpracy pomiędzy socjalistycznymi grupami w Warszawie i polską emigracją socjalistyczną. Kulczycki tak relacjonuje końcowy etap rozmowy: "W końcu zawiadomili mnie, że jeden z ich towarzyszy więziony w Poznaniu niebawem znajdzie się w Warszawie i tam pozostanie za cudzym paszportem, oraz prosili o skomunikowanie go z jakimś członkiem naszej grupy [...] Dałem adres rodziców i poleciłem, żeby człowiek ów osobiście zobaczył się z moją matką [...] Ja zaś ją o tym miałem powiadomić. Owym przybyszem był słynny później Ka2" sprzak l. Kasprzak spełnił wybitną rolę w środowisku warszawskim, gdzie przez pewien czas, głównie na skutek aresztowań wśród działaczy I Proletariatu, nie było jednolitej komórki partyjnej. N a wniosek Marcina Kasprzaka luźno działające koła przekształciły się w partię socjalistyczną25. Organizacja warszawska (II Proletariat) rozwijała bardzo ożywioną akcję politycznego oddziaływania na nastroje mas. Władze carskie przystąpiły ponownie do walki przeciw ruchowi robotniczemu, przeprowadzając masowe aresztowania. Kasprzakowi udało się jednak opuścić Kongresówkę i wraz z Różą Luksemburg osiedlili się w Szwajcarii. ANEKS Robotnicy! Być uciskanym nie znaczy jeszcze być poniżonym. Można nlesc Jarzmo dlatego tylko, że się uległo przemocy. By jednak być pełnym godności, choć zwyciężonym - trzeba posiadać i siłę i dumę i znajdować siebie samego. Czy my, polscy robotnicy, wykazaliśmy dziś taką siłę, taką dumę i taką znajomość samych siebie? Teraz, kiedy ta nędzna komedia, która zowie się obradami sejmowymi, zakończyła się już, rumieniec wstydu oblewa nasze czoła i musimy powiedzieć sobie: nie tylko znosimy ucisk, nie tylko przemoc nas poniża, ale sami poniżamy się własną niemocą. Wysłaliśmy panów szlachciców, którzy tylko myślą, jakby wódkę pędzić i nią lud polski zatruwać; wybieramy Jażdżewskich, którzy wyzyskując waszą religijność, robią tymczasem fortunę; wybieramy Cegielskich, którzy wyzyskiem pracy robotniczej sami się tuczą i o swojej tylko myślą kieszeni. N aród, który wodzony jest przez bandę wyzyskiwaczy, przez hałastrę trutniów, żyjących z cudzej pracy, traci swą godność i dlatego nie tylko ulega przemocy, ale w dodatku sam na siebie wyrok wydaje. 23 O. R. 1888 nr 8. Także D. P. R. 1887 nr 79; "Wielkopolanin" R. 1887 nr 80. 24 L. Kulczycki, Dokoła mej młodości. Lata dziecięce. Młodość. Dział Rękopisów Archiwum Zakładu Historii Partii przy KC PZPR nr 94 s. 181. 25 J. Durko: Sprawa.. . jw., s. 214. Kasprzak Wielkopolsce Robotnik polski, który oddaje swe interesy pod opiekę Cegielskich, nie stanowi siły, nie ma dumy żadnej, nie zna samego siebie. Nie stanowi on siły - bo kto ją ma i zaznaje, ten nie odda się własnowolnie w ręce tego. który go wyzyskuje. W ulu pszczół wszak nie trutnie rządzą wszystkim: dlaczegóż więc w ulu ludzkim panowie - najgorsi trutnie - mają rządzić. Oddając się w ręce panów, robotnik polski mało okazuje dumy. Zamiast szczycić się tym, że pracuje i dobijać się sprawiedliwości, robotnik polski czapkuje przed bandą złodziejów szlacheckich i wyzyskiwaczy. Nareszcie polityka naszego robotnika dowodzi oczywiście, że lud polski nie zna siebie, nie wie, jakie ma prawa i jaka siła ukrywa się w nim. Gdyby inaczej było, czyż lud polski postępowałby tak jak dziś postępuje! Ale dosyć już skarg, dosyć narzekania na naszą niezaradność. Skargi same nie pomogą nam wiele; one dowodzą, że tu i ówdzie nowe się myśli budzą i powstają w naszych głowach, one są oznaką, że czujemy potrzebę nowej, iście ludowej polityki, ale prócz skarg trzeba czynu! Na jakiż czyn możemy się zdobyć dzisiaj? Jużci rewolucji nie możemy dokonać jeszcze, nie możemy, bo nas za mało, bośmy jeszcze ciemni i nie potrafilibyśmy zwyciężyć. Ale co możemy i co musimy robić, to uczyć się zwyciężać, przygotowywać się do zwycięstwa. Co musimy robić - to oświecać się wzajemnie i organizować. Tak - zorganizować się nam trzeba w jedną wielką partię, która by broniła lud pracujący, która by dążyła do wyzwolenia pracy spod jarzma kapitału. Robotniku, co w mieście pracujesz, co w warsztacie lub na fabryce marnujesz swe zdrowie, tracisz swe życie na to, by inni się twą pracą bogacili, robotniku polski - twoje miejsce jest w szeregach partii socjalistycznej. Jeśli chcesz posiadać owoce swej pracy, jeśli chcesz sam żyć pełnym życiem i rodzinie twej zapewnić los, na jaki pracą ciężką zasłużyła - to musisz się obudzić z uśpienia, musisz zrzucić z siebie jarzmo niewoli i ucisku. Sam jednak tego nie dokonasz, bo to sprawa trudna i za ciężka na barki jednego człowieka. A zatem do organizacji idż, bracie, zaciągnij się pod sztandar partii naszej i prócz oręża, który kiedyś rozstrzygnie sprawę naszą, musisz posiąść jeszcze jedną rzecz: musimy nauczyć się władać bronią solidarności i braterstwa, musisz zrozumieć, że każdy robotnik, każdy człowiek jest ci bratem niedoli dzisiejszej i wyzwolenia jutrzejszego, zaś każdy pan. każdy szlachcic, każdy rząd jest ci wrogiem. Włościaninie polski, ty, którego pany, lichwiarze, komornicy i egzekutorzy wyzuli już z ziemi, i ty, którego ta sama szarańcza jutro dopiero wypędzi z zagonu ojczystego, ty, który kłopoczesz się, czym podatki lub procent bankowy zapłacić i ty, który o kiju żebraczym szukasz sobie zarobku, wiedzcie, że przyczyną i podstawą waszej nędzy są porządki dzisiejsze, które trutniowskiemu rodowi polskiemu oddają ciężką pracę ludu polskiego. Póki jednak włościanin nasz będzie działał sam, nie zmniejszy on swojej niedoli. Przeciwnie, nędza wzrasta z każdym rokiem, z każdym dniem prawie. I wasze więc miejsce, włościaninie, jest w partii socjalistycznej. Tylko z hasłem: "Ziemia dla włościanina a fabryka dla robotnika" zdobędziecie sobie sprawiedliwość i dostatek, z którego wyzuła i wyzuwa was szarańcza szlachecko- rządowa. A i ty, mieszczaninie polski, drobny majstrze i kupcze, nie znajdziesz ratunku, póki z panami wiązać się będziesz. Toć nie robotnik i nie chłop wyzuwa nasze drobne mieszczaństwo, tylko pany i kapitaliści. A zatem tylko po naszym zwycięstwie, po triumfie rewolucji socjalnej może mieszczaństwo wyzwolić się i dobić się uczciwego kawałka chleba. Wszyscy więc wyzyskiwani: włościanin, robotnik i mieszczanin drobny, wszyscy ci, co cierpią, muszą się połączyć razem, by zdobyć sobie lepszą przyszłość. Jak w wielkich miastach pałace stoją rzędem, a osobno nędzne chaty i domy odrapane, tak w polityce głodni muszą się trzymać osobno i pójść przeciw bogatym. Podstawa bowiem złego to nierówność, to ten porządek, że jeden zYJe kosztem drugiego. Stąd pochodzi ucisk panów, a ucisk panów rodzi ucisk rządowy i ucisk księży. Widzieliście, bracia, jak pomimo wszystkiego Bismarck dba o panów, jak on ich chce bogacić monopolem wódczanym, widzieliście, jak pomimo wszystkiego Dindery, Koppy i inne biskupy w pachołków bismarkowskich się zamienili. I nie ma się czemu dziwić! Ucisk rodzi ucisk, a pany rodzą panów. Kłócą się czasem pany między sobą, to prawda, ale kruk krukowi oka nie wykolę. Przeciwnie: ohydne to ptactwo połączy się, gdy trzeba wyzyskiwać słabszego, gdy trzeba kraść pracę robotniczą. Aleśmy słabsi od panów tylko wskutek naszej nieświadomości. Świadomi i zorganizowani w jedną partię, w partię klasy pracującej, w partię socjalistyczną - damy sobie radę z przemocą i potrafimy wyzwolić siebie, zdobyć sobie owoce naszej pracy. Do szeregów więc, bracia! Organizujmy się jawnie i tajnie. Niechaj w każdym zakątku Stanisław Kubiakziemi ojczystej powstają stowarzyszenia i kółka robotnicze, których zadaniem będzie uwolnić lud od ucisku panów i rządów. Tym zaś, którzy pod maską patriotyzmu zbliżą się do was i powiedzą wam, że wszyscy Polacy są braćmi, odpowiedzcie od razu, że to fałsz, że nędza polska nie ma wspólnych interesów ze zbytkiem polskim, że szlachta tylko wrogiem narodu być może, bo jest wyzyskiwaczem, że wojna z rządem uda się dopiero wtedy, kiedy jednocześnie wytoczym wojnę panom. Do szeregów, do organizacji nawołujemy was, robotnicy! Minęły już te czasy, kiedy panowie ze spokojną butą mogli dusić lud pracujący. Dziś we wszystkich krajach rozlega się hasło walki robotnika z kapitałem, walki pracy z wyzyskiem. W Londynie i w Moskwie, w Paryżu i w Belgii, w Europie i w Ameryce powstaje lud pracujący. Wszędzie niebo, pod którym dotychczas panowie spokojnie prowadzili swoje bezwstydne rzemiosło wyzysku i kradzieży, zachmurza się. Słońce, które świeciło panom i uciskowi, ma się już ku zachodowi, a w dali ukazuje się zwiastun nowego porządku. Czas więc l na nas; czas, byśmy się przygotowali do dobrego przyjęcia rodzących się lepszych czasów; czas, by l na naszej ziemi panowie zadrżeli i by gmach niewoli, przez nich wystawiony, zachwiał się w swych osnowach. Niech żyje lud pracujący! - Niech żyje rewolucja socjalna! KOMITET ROBOTNICZY ZYCIE KULTURALNE JÓZEF RATAJCZAK OGÓLNOPOLSKIE FESTIWALE MŁODEJ POEZJI W POZNANIU (1957 -1960) ROK 1957 I V I A R T W E od czasu wygasnlęcia powojennego "Życia Literackiego" środowisko literackie Poznania zostaje wytrącone ze spokojnej wegetacji. Rozpada się ugrzecznione i przylizane na grzywkę miejscowe Koło Młodych przy Związku Literatów Polskich, co tydzień nieomal ogłaszają swoją "niezależność" i artystyczne creda nowe ugrupowania poetów i pisarzy. Powstają nowe pisma. Wydawnictwo Poznańskie u progu swojej działalności rzuca na rynek księgarski całą serię debiutów. W sprzyjającej śmiałym poczynaniom sytuacji rzutka naówczas nie tylko w naszym mieście, ale także w kraju grupa literacka "Wierzbak" występuje z propozycją zwołania w dniach 12 i 13 listopada 1957 roku Ogólnopolskiego Festiwalu Młodej Poezji i przy poparciu Wydziału Kultury Rady Narodowej m. Poznania oraz Ministerstwa Kultury propozycję realizuje. Oczywiście pierwsza impreza musiała mieć z konieczności charakter eksperymentalny. Referat prof. Lesława Eustachiewicza nie wywołał zbyt ożywionej dyskusji. Brak było przygotowania programowego. Na salę obrad nie przybyli także czołowi krytycy literaccy. Niemniej jednak festiwal był na pewno imprezą niezwykle pożyteczną dla młodych poetów i miejscowego środowiska literackiego. Przede wszystkim jednak, co najistotniejsze, zwrócił on uwagę innych silniejszych środowisk literackich na Poznań. Świetna propaganda festiwalu w prasie, kolumny młodej poezji we wszystkich pismach literackich, ukazanie się w tymże czasie zbiorowego tomiku "Wierzbaka" (pt. Liść człowieka) - dopełniły reszty. Znacznie silniejsze ośrodki pozazdrościły Poznaniowi sukcesu i zgłosiły chęć podjęcia "festiwalowej sztafety" (Taka propozycja padła np. ze strony Krakowa). Przedwczesne i, j ak się w końcu okazało, bezcelowe spory o festiwal zrodziły wręcz projekt, aby przekształcić go niejako w imprezę "objazdową" i urządzać corocznie w innym mieście. Pomysł ten, niesłuszny choćby z tego względu, że na pewno nie opłaca się podejmować rokrocznie imprezy, z nieuniknionych wtedy względów - w formie eksperymentu, przy ciągłej zmianie miejsca i co ważniejszo, organizatorów - świadczył jednak o wielkiej atrakcyjności poznańskiej imprezy. L a u r e a c i. Pierwszy festiwal nie obfitował jeszcze w wieczory autorskie ani w konkursy, a więc i w nagrody. Odbył się tylko jeden konkurs, nazwijmy go "Pod godłem", obejmujący wszystkich uczestniczących w festiwalu młodych poetów. Wiersze (po dwa) złożone w pierwszym dniu imprezy rozpatrzyło powołane na miejscu spośród poetów starszego pokolenia jury, aby zaraz następnego dnia ogłosić listę zwycięzców. W skład jury weszli: Kazimiera Iłłakowiczówna, Tadeusz 5 Kronika Miasta Poznania Józef Ratajczak Chrzanowski, Stanisław Czernik, Paweł Hertz, Jerzy Kierst, Ryszard Matuszewski, Marian Piechal, Seweryn Pollak i Witold Wirpsza. I nagrodę przyznano Jerzemu Waleńczykowi (Łódź), II nagrodę - Tadeuszowi Nowakowi (Kraków), III nagrodę podzielono pomiędzy pięciu poetów. Otrzymali ją: Maciej Maria Kozłowski (Poznań), Ryszard Liskowacki (Szczecin), Leszek Mech (Bielsko), Joanna Pollakówna (Warszawa) i J an Zych ( Kraków). Prócz tego wyróżniono wiersze Małgorzaty Hillar i Jerzego Skolimowskiego (Warszawa) oraz Janusza Księskiego (Lublin). ROK 1958 Pomimo udanego początku drugi festiwal (12/13. XI. 1958 r.) w zestawieniu z poprzednim sprawiał wrażenie zjazdu uroczystego. Obyło się bez referatu i jakiegokolwiek omówienia debiutów minionego roku. Jedyny wieczór autorski w Klubie SARP zgromadził tychże samych trzydziestu poetów, po czym nie zażenowani bynajmniej tym faktem uczestnicy festiwalu po czwartku literackim Tymoteusza Karpowicza pojechali autokarem do Rogalina, aby przy romantycznym blasku świec uczestniczyć w jeszcze jednym wieczorze, tym razem pod jednoznaczną nazwą "Poeci - poetom". N a nieznaczne rozmiary II Festiwalu wpłynęły przede wszystkim trudności finansowe, ale także brak głębiej przemyślanej koncepcji organizacyjnej. Można stwierdzić, że drugi Festiwal zwołany został właściwie tylko po to, aby wbrew wszelkim trudnościom nie wypuścić inicjatywy z rąk. L a u r e a c i. Jedyną wartościową nowością było ogłoszenie nagrody "Poznańskiego Listopada Poetyckiego" za najlepszy książkowy debiut poetycki minionego roku, a przyznawanej przez jury złożone z najwybitniejszych poetów bez udziału krytyków literackich. Powołano jury w składzie: Kazimiera Iłłakowiczówna, Paweł Hertz, Mieczysław Jastrun, Julian Przyboś i Adam Ważyk. Na posiedzeniu w Warszawie w dniu 10. 11. 1958 r. jury uznało za godną pierwszej nagrody książkę Jerzego Stanisława Sity Wiozę swój czas na ośle. Oprócz tego wyróżniono debiuty: Niepogodą Józefa Ratajczaka (Poznań), Echo przez siebie Stanisława Swena Czachorowskiego (Warszawa), Miasto i ludzie Zygmunta Radka (Warszawa) i Próbę spojrzenia Marii Szypowskiej (Warszawa). ROK 1959 Trzeci z kolei festiwal odbyty tradycyjnie już 12 i 13 listopada uznany został jednogłośnie przez prasę i uczestników za bardzo udany. Generalnemu sukcesowi sprzyjała sprawna organizacja, nadanie spotkaniom poetów charakteru seminariów (referaty wygłosili - Artur Międzyrzecki i Julian Przyboś) oraz wprowadzenie wielu nowego typu imprez przeznaczonych dla publiczności, które dzięki swojej sile atrakcyjnej pozostaną z pewnością jako trwały i nieodzowny składnik repertuaru tych dwóch przepełnionych poezją dni. Myślę nade wszystko o tzw. "Wieczorze Pięciu Miast", na którym wystąpili przedstawiciele młodej poezji Warszawy, Krakowa, Łodzi, Wrocławia i Poznania, zorganizowanym w Domu Akademickim im. H. Sawickiej i o "Wieczorze Liryki" w Klubie MPiK, gdzie pokazali się swoim czytelnikom, wypełniającym szczelnie wyraźnie za małą salę, wszyscy uczestniczący w festiwalu posiadający w swoim dorobku wydane tomiki poezji. Inną imprezą, o której również wypada choćby wspomnieć, był wprowadzony wówczas także po raz pierwszy "Turniej Jednego Wiersza", odbywany w klubie "Od nowa", nad wyraz ciekawy i emocjonujący nie tylko dla najmłodszych. Turniej polega mianowicie na tym, że wszyscy chętni (jedyny warunek - brak publikacji książkowej) odczytują swoje utwory (po jednym wierszu) wobec juvy wybranego spośród starszych i "zaawansowanych" poetów, czemu przysłuchują się także zgromadzeni na sali uczestnicy festiwalu, wyrażając swoją opinię oklaskami. Po skończonych recytacjach jury udaje się na naradę, aby po chwili ogłosić listę zwycięzców. Wbrew pozorom jednak i rzeczywistemu wysiłkowi organizacyjnemu III Festiwal nie okazał się w pełni przychylny dla młodej poezji polskiej w ogóle, a poezji młodych poetów Poznania w szczególności. Jedynie grupie "Wierzbak" udało się wydać drugi zbiorowy tomik poezji (Wynikanie), który nie mógł już naturalnie reprezentować całości twórczych osiągnięć miejcowego środowiska młodych. Po trzech latach impreza wyrosła z okresu prób i przypadkowości i musiała w końcu zyskać jakieś trwałe zaplecze. Po krótkiej na szczęście dyskusji, toczącej się już po festiwalu, a zainicjowanej w "Tygodniku Zachodnim" (nr 48 Poznań - miastem poetyckich festiwali?) festiwal został wciągnięty do planu pracy Wydziału Kultury Rady Narodowej m. Poznania, a równocześnie powołano do życia Komitet Organizacyjny Krajowego Festiwalu Młodej Poezji, złożony z przedstawicieli zainteresowanych instytucji i młodych poetów. - W skład komitetu weszli: Bogusław Kogut (przewodniczący), Ryszard Danecki (sekretarz), Aleksander Anholcer (sekretarz KM PZPR), Gerard Górnicki (literat), Edmund Kędzierski (sekretarz KM ZMS), Tadeusz Kraszewski (prezes oddziału poznańskiego ZLP), Stanisław Kubiak (dyrektor Rozgłośni Polskiego Radia), Józef Ratajczak (poeta), Janusz Przewoźny (kierownik Wydziału Kultury Prezydium RN m. Poznania) , Józef Tułasiewicz (red. "Gazety Poznańskiej"), Jerzy Ziółek - redaktor naczelny Wydawnictwa Poznańskiego. Protektorat nad Krajowym Festiwalem Młodej Poezji objął przewodniczący Prezydium RN m. Poznania - Franciszek Frąckowiak. L a u r e a c i. Jury w składzie: Zbigniew Bieńkowski, Mieczysław Jastrun, Artur Międzyrzecki, Julian Przyboś (przewodniczący) i Adam Ważyk przyznało nagrodę Poznańskiego Listopada Poetyckiego (w wys. 3 tys. zł) Andrzejowi Bursie (Kraków) za tom poezji pt. Wiersze. Nagroda ta została przyznana pośmiertnie. Wyróżnienia otrzymały tomiki: Moje i twoje Jacka Łukasiewicza (Wrocław), Wszystko jest obok Ireneusza Iredyńskiego (Warszawa), Hymn balwochwalczy Haliny Poświatowskiej (Kraków) 1 Wiersze Teresy Socha- Lisowskiej (Kraków). W Turnieju Jednego Wiersza (Jury: Zbigniew Bieńkowski, Stanisław Grochowiak, Małgorzata Hillar, Tymoteusz Karpowicz i Julian Przyboś) I nagrodę zdobył Andrzej Bursa, laureat I nagrody Poznańskiego Listopada Poetyckiego (1959) Józef Ratajczak - Marian Grześczak (Poznań), II nagrodę - Edward Stachura (Lublin), III nagrodę - Janusz Jęczmyk (Warszawa). ROK 1960 IV Ogólnopolski Festiwal Młodej Poezji 12. i 13. XI. 1960 r. przygotowany został przez Komitet Organizacyjny, działający przy Wydziale Kultury Prezydium Rady Narodowej m. Poznania. Wspólnymi siłami zdołano tym razem obalić zmowę milczenia wokół festiwalu. Łamy poznańskich dzienników otwarły się szeroko dla informacji, kolumn wierszy i omówień, a radio i telewizja występowały z coraz to atrakcyjniejszymi audycjami poetyckimi. Takie pisma jak "Nowa Kultura" czy "Współczesność" wydały specjalne numery festiwalowe. Bardziej też niż w poprzednich latach umiano zadbać o wieczory autorskie młodych poetów i różnego rodzaju imprezy poetyckie. Oprócz tradycyjnych Wieczorów Pięciu Miast i Wieczorów Liryki we wszystkich klubach środowiskowych (Klub ZMS - "Płomień", Klub Spółdzielczości Pracy - "Mozaika", Klub Stowarzyszenia Architektów i Plastyków, Klub Związku Polskich Artystów Plastyków) odbyły się spotkania z młodymi poetami różnych ośrodków literackich kraju. Nadto miały miejsce: w Klubie MPiK - "Godzina Poezji Lubuskiej" w wykonaniu aktorów Teatru Ziemi Lubuskiej, w Pałacu Działyńskich - kiermasz tomików poetyckich i wieczór autorski - Mariana Grześczaka (prowadzony przez Juliana Przybosia), w Teatrze Polskim wreszcie - "Wieczór Poezji Współczesnej" w wykonaniu artystów scen dramatycznych Warszawy (Zofia Mrozowska, Zofia Rysiówna, Adam Hanuszkiewicz) i Poznania (Henryk Drygaiski, Eugeniusz Kamiński, Leonard Pietraszak, Edmund Pietryk). N ieustanne poszukiwania nowych ciekawych form propagowania poezji, szerokie echa, wywołane w całej prasie polskiej (także zagranicznej) świadczą o stale Sala obrad IV Festiwalu. W pierwszym rzędzie od lewej: Julian Przyboś, Jan Spiewak, Barbara Biernacka i Anatol Stern (1960) Goście festiwalowi. Mieczysław Jastrun z żoną Mieczysławą Buczkówną rOZmaWIają z Henrykiem J asiczkiem, młodym poetą z Cieszyna Czeskiego (1960) Marian Grześczak, laureat IV Festiwalu (1960) Sławomir Kryska, laureat I nagrody w konkursie "Pod godłem" (1960) Józef Ratajczak Kazimiera Iłłakowiczówna i Stanislaw Czernik wręczają nagrodę Marianowi Grześczakowi, laureatowi IV Festiwaluwzrastającym znaczeniu imprezy, nie są jednak bynajmniej wyłącznym miernikiem jej wartości. Pod tym względem właśnie trzeba podkreślić z całym naciskiem, że na ostatnim festiwalu po raz pierwszy w historii tych spotkań zamiast ogólnikowych zagajeń i wstępów do dyskusji został wygłoszony referat i dopełniający koreferat wymierzony przeciwko poezji irracjonalnej. Szczególnie koreferat Jerzego Kmity dał cenną próbę teoretycznego opracowania zagadnień racjonalistycznego widzenia poetyckiego z pozycji marksistowskich. L a u r e a c i. Nagrodę Poznańskiego Listopada Poetyckiego za najciekawszy książkowy debiut poetycki (w wys. 5000 zł) jury w składzie: Zbigniew Bieńkowski, Stanisław Czernik, Bogusław Kogut, Julian Przyboś - pod przewodnictwem Jarosława Iwaszkiewicza przyznało: Marianowi Grześczakowi (Warszawa) za zbiór wierszy Lumpenezje, wydany nakładem Wydawnictwa Poznańskiego. W konkursie poetyckim "Pod godłem", na który wpłynęło 112 prac, jury w składzie: Barbara Biernacka, Mieczysława Buczkówna, Ziemowit Fedecki, Bogdan Ostromęcki, Jan Bolesław Ożóg, Marian Piechal, Julian Rogoziński, Arnold Słucki, Anatol Stern, Jan Spiewak, Witold Wirpsza, Jerzy Ziomek - pod przewodnictwem Alicji Lisieckiej, I nagrodę w wys. 3000 zł. przyznało Sławomirowi Krysce (Warszawa), II nagrodę w wys. 2000 zł - Andrzejowi Baszkowskiemu (Bydgoszcz), III nagrodę w wys. 1000 zł - Krystynie Milobędzkiej (Poznań). Ponadto wyróżniono: Konrada Frejdlicha (Łódź), Romana Sliwonika (Warszawa) i Mariana Grześczaka (Warszawa). W Turnieju Jednego Wiersza, do którego stanęło 51 poetów nie posiadających jeszcze wydanych zbiorków, jury w składzie: Barbara Biernacka, Mieczysława Buczkówna, Stanisław Grochowiak, Alicja Lisiecka, J. M. Rymkiewicz, Anatol Stern - pod przewodnictwem Mieczysława Jastruna, przyznało: I nagrodę Markowi Wawrzkiewiczowi (Łódź), II nagrodę - Józefowi Wiśniewskiemu (Łódź), III nagrodę - Krzysztofowi Gąsiorowskiemu (Warszawa).