Laureaci nagród Luojeujódzkich za rok 1959 23 lutego 1960 r. Prezydium Wojewódzkiej Rady Narodowej przyznało doroczne wojewódzkie nagrody za rok 1959: Mgrowi Eugeniuszowi Aniszczenee - za upowszechnienie kultury teatralnej, Prof. drowi Florianowi Barcińskiemu - za całokształt działalności naukowej 1 społecznej służącej rozwojowi gospodarczemu i kul turalnemu Wielkopolski, Bolesławowi Gorzelanemu - kierownikowi Domu Kultury w Środzie za pracą na polu krzewienia kultury na wsi wielkopolskiej, Bogusławowi Kogutowi - za całokształt twórczości literackiej, Prof. Gertrudzie" Konatkowskiej za całokształt działalności artystycznej 1 pedagogicznej w dziedzinie muzyki, Mgrowi Wiesławowi Porzyckiemu za działalność publicystyczną związaną z Wielkopolską i problematyką rad narodowych, Stefanowi Skorupińskiemu, twórcy i kierownikowi zespołu artystycznego we wsi Włoszakowice pow. Leszno - za pielęgnowanie tradycji i kultury ludowej regionu. Nagrodę Zespołowąw dziedzinie urbanistyki, architektury i budownictwa: prof. mgrowi inż. arch. Władysławowi Czarneckiemu, mgrowi Witoldowi Górskiemu, mgrowi inż. arch. Zygmuntowi Kuczyńskiemu, mgrowi Dionizemu Palaczowi. Poniżej zamieszczamy krótkie biografie laureatów (z wyjątkiem biografii Bolesława Gorzelanego i Stefana Skorupińskiego). MGR EUGENIUSZ ANISZCZENKO Eugeniusz Aniszczenko urodził się 13 lipca 1913 r. w Łunińcu na Polesiu w rodzinie o tradycjach lekarskich. Tam też ukończył gimnazjum humanistyczne. W roku 1931 zapisuje się na studia filologii klasycznej na U niwersytecie im. Stefana Batorego w Wilnie, zmienia jednakże kierunek studiów 1 kończy filozofię ścisłą. Tematem je 7 Kronika Miasta Poznania 4 go pracy magisterskiej jest "Seeptycyzm Pascala". Przez cały okres studfów prowadzi dział krytyki literackiej i pisze w dziale literackim "Kuriera Wileńskiego", pracuje w kołach naukowych i przez długi czas jest prezesem Koła Studentów Filozofów. W roku 1939 rozpoczyna pracę jako psycholog-wychowawca dzieci moralnie zaniedba Laureaci nagród wojewódzkich za rok 1959nych w Towarzystwie Przyjaciół Dzieci Ulicy. Okres okupacyjny Eugeniusz Aniszczenko spędza pod Wilnem, zatrudniony jako prezes zarządu Spółdzielni Spożywców "Praca", później w charakterze nauczyciela języka polskiego w gimnazjum. Repatriowany w roku 1945 do Poznania, rozpoczyna tu pracę w administracji. Jest początkowo referentem kultury i sztuki Starostwa Powiatowego Poznańskiego, później kierownikiem Wydziału Kultury i Sztuki Urzędu Wojewódzkiego Poznańskiego. E. Aniszczenko kieruj«; także działalnością kul turalną na terenie Szczecina, gdzie jest przez długi okres naczelnikiem Wojewódzkiego Wydziału Kultury i Sztuki. Równolegle pełni funkcje kierownika literackiego teatrów szczecińskich i Gniezna. Od roku 1951 poświęca się całkowicie pracy v / teatrze. Zostaje kierownikiem literackim Państwowego Teatru Ziemi Opolskiej, a w latach 1954-1957 Państwowego Teatru Dramatycznego w Częstochowie. W lutym 1957 r. Eugeniusz Aniszczenko mianowaiy został dyrektorem i kierownikiem artystycznym Państwowego Teatru im. A. Fredry w Gnieźnie. Dzięki jego zdolnościom organizacyjnym i zaletom osobistym, zespół aktorski i techniczny ustabilizował się i stopniowo zyskiwał sobie sympatię także poza granicami województwa. E. Aniszczenko reżyseruje sam szereg przedstawień. Wiele energii i sił poświęca on wraz z całym kierownictwem teatru zapewnieniu właściwej bazy materialnej i poprawieniu warunków bytowych pracowników. Cały gmach teatru uległ gruntownej przebudowie, powstały nowe warsztaty teatralne. W projekcie jest budowa Domu Aktora. PROF. FLORIAN BARCIŃSKI Związany z Wielkopolską od wielu lat, całą swoją wiedzę oraz ogromne doświadczenie poświęca problemowi uprzemysłowienia Wielkopolski. Jako zdolny' i ceniony pedagog niestrudzenie kształci nowe kadry ekonomistów i naukowców. Florian Barciński urodził się 4 maja 1901 r. w Skarżysku Kamiennej (woj. kieleckie), gdzie ukończył gimnazjum. W roku 1927 kończy Wydział Prawno- Ekonomiczny Uniwersytetu Poznańskiego i zostaje asystentem przy Katedrze Geografii Gospodarczej u prof. N owakowskiego, początkowo w Akademii Handlowej, a następnie na UP. Tytuł doktora uzyskuje 4 X 1930 r. Od r. 1938 jest wykładowcą Akademii Handlowej, a w rok później zastępcą profesora. Przedwojenny dorobek naukowy pTi_ bukowany w latach 1927-1939, obejmuje 11 pozycji, około 50 recenzji oraz przeglądy bibliografii ekonomicznej w kwartalniku "Ruch Prawniczy i Ekonomiczny". Takie pozycje jak "Wstęp do geografii gospodarczej" oraz "Geografia goispodarcza Polski" wskazują ]l a to, że autcr zmierzał do opracowania zwartego systemu geografii ekonomicznej. Spośród zagadnień szczególnie go pasjonujących należy wymienić monografie regionalne oraz problem wykorzystania surowców mineralnych dla gospodarki narodowej,' czego wyrazem były jego artykuły poświęcone zasobom surowców Wielkopolski, Kielecczyzny i całej Polski. Okres okupacyjny spędza w rodzinnym Skarżysku, pracując w spółdzielni rolniczej. W roku 1945 powraca do Poznania, by zająć się organizacją Wyższej Szkoły Ekonomicznej, założeniem filii w Szczecinie oraz wykładami 'na Uniwersytecie. Habilituje się w Poznaniu w r. 1945 i zostaje profesorem nadzwyczajnym w WSE, a w latach 19481951 jest rektorem tejże uczelni. 26 II 1959 r. mianowany został profesorem zwyczajnym. Przez ostatnie 6 lat był dziekanem Wydziału Biologii i N a uki o Ziemi. Podręcznik "Geografia gospodarcza ogólna" pióra FI. Barcińskiego przedstawia dużą wartość z punktu widzenia metodologicznego. Ciekawą pozycję przedstawia książka pl. "Człowiek zmienia oblicze ziemi" (1953), jedyne szersze opracowanie tego tematu w języku polskim. Jednakże dziedziną pasjonującą prof. Barcińskiego są w dalszym ciągu problemy surowców mineralnych oraz możliwości ich wykorzystania w gospodarce narodowej. Zamiłowania te rozszerza prof. Barciński na zagadnienia lokalizacji przemysłu i rejonizacji innych gałęzi gospodarki narodowej. W wyniku wieloletnich badań doszedł do wniosku, że konieczne jest dalsze uprzemysłowienie Wielkopolski, 7« gdyż przewaga przemysłu spożywczo-rolnego nie pozwala na pełny rozwój ekonomiczny tego regionu kraju. Rezultaty badań prof. Barcińskiego znajdują coraz większe zainteresowanie, czego wyrazem jest powołanie prof. FI. Barcińskiego na przewodniczącego Rady Naukowo-Ekonomicznej przy WRN oraz na członka Państwowej Komisji Regionalnych Planów Perspektywicznych. Wiele ważnych dla rozwoju gospodarczego' Wielkopolski decyzji opartych zostało na analizach naukowych opracowanych przez prof. Barcińskiego, co szczególnie odnosi się do zagospodarowania okręgu przemysłowego Konin - Koło - Turek. Dorobek naukowy Floriana Barcińskiego od r. 1946 obejmuje 14 prac naukowych, 25 artykułów i rozpraw, 80 recenzji. W roku 1956 prof. Barciński został odznaczony przez Radę Państwa Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski. Laureaci nagród wojewódzkich za rok -1959 BOGUSŁAW KOGUT Urodził się w rodzinie chłopskiej 2 IX 1925 r. w Klęczanach na Rzeszowszczyźnie. N a chłonną wyobraźnię dziecka silnie podziałał widok krwawych ruchów chłopskich w Rzeszowskiem w latach 1932-1933, których był świadkiem. Już jako pierwszoklasista napisał na glinianej tabliczce rysikiem pierwszy swój wiersz. Do gimnazjum uczęszczał w Trzebieniu pod Bydgoszczą. Zawierucha wojenna przerzuca go do rodzinnej Rzeszowszczyzny, gdzie wstępuje do szeregów Batalionów Chłopskic h. Po wojnie kończy gimnazjum w Bydgoszczy i w roku 1947 przyjeżdża do Poznania. W latach 1947-1952 studiuje polonistykę na Uniwersytecie Poznańskim, bierze równocześnie czynny udział w życiu kulturalnym, społecznym i politycznym miasta. W okresie 1953-1955 jest przewodniczącym Komisji Kultury MRN oraz radnym, w 1956-1957 członkiem Egzekutywy KW PZPR. W reku 1957 wybrany został posłem na Sejm Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej i pełni obowiązki członka Sejmowej Komisji Kul tury. Jako członek Zarządu Głównego Związku Literatów Polskich, jest najpierw kierownikiem Koła Młodych, następnie sekretarzem i wiceprezesem zarządu poznańskiego oddziału ZLP. Od września 1956 r. obejmuje kierownictwo redakcji "Tygodnika Zachodniego" , prowadząc równocześnie ożywioną działalność publicystyczną oraz krytykę literacką. Bogusław Kogut jest autorem szeregu powieści, opowiadań i esejów. Pierwsze utwory literackie drukował w prasie chłopskiej (1946), potem w periodykach literackich i prasie młodzieżowej. Powieści: "Zbuntowani" (" Czytelnik" 1953 i 1954), "Zawieja" (" Czytelnik" 1954 i 1955f - stanowią ogniwa cyklu powieściowego mającego przedstawić obraz rozwoju wsi polskiej od czasów przedwojennych aż po dzień dzisiejszy. Spod jego pióra wyszły tomy poezji: "Dom ocalony" (" Czytelnik" 1953), "Kamienie w bruk" (Wydawnictwo Poznańskie 1957) oraz zbiór wierszy napisanych w podróży do ZSRR, które autor wydaje w pracy zbiorowej pl. "Wśród przyjaciół". Z opowiadań wymienić należy: "Na krecim tropie" ("Czytelnik" 1954) i "Módl się za nami" ("Czytelnik" 1955) oraz eseje "Własne i cudze" (Wydawnictwo Poznańskie 1957). W roku 1955 B. Kogut otrzymuje nagrodę literacką miesięcznika "Twórczość" za pracę "Jęczmień", która stanowi później scenariusz filmowy do filmu fabularnego o Wielkopolsce. Wyrazem jego wielkiej dojrzałości literackiej jest ostatnio wydana powieść: "Rudy Mojżesz" (MON 1959), której wartość krytyka literacka oceniła bardzo wysoko. Jest to jedna z najlepszych pozycji powieściowych w ciągu piętnastolecia w Poznaniu. Bogusław Kogut przygotowuje do druku cykl opowiadań współczesnych i nowy tom wierszy. Wiele z pozycji literackich autora tłumaczonych jest \Qlna języki rosyjski, niemiecki i słowacki. Bogusław Kogut jest laureatem wielu nagród literackich, m. in. Nagrody Literackiej Ziemi Rzeszowskiej (1954), pierwszej nagrody Krakowa za opowiadanie "Zima zaczyna się w grudni u' (1956) oraz Nagrody Literackiej m. Poznania za rok 1955. PROF. GERTRUDA KONATKOWSKA Umiłowanie muzyki zaszczepiano Gertrudzie Konatkowskiej już od najmłodszych lat, kiedy to ojciec przekazywał swym dzieciom umiejętność gry na cytrze, i cała trójka, dwie siostry wraz 7. bratem, tworzyła "trio" skrzypcowo-cytrowe. Nierzadko popisywali się oni i publicznie. Urodzona w Berlinie 23 czerwca 1895 r. przejęła od ojca gorący patriotyzm, który przejawiała w pracy społecznej, w kultywowaniu języka polskiego, a w dziedzinie muzyki w odtwarzaniu dzieł kompozytorów polskich. Uważała to za swe posłannictwo. Studia muzyczne rozpoczęła Konatkcwska w roku 1910 w konserwatorium Klinworth-Szarwenki w Berlinie, studiując jako główny przedmiot fortepian u prof. Meyer-Mahra (słynnego komentatora dzieł Brahmsa). W latach 19141917 studiuje w Królewskiej Akademii Muzycznej w Berlinie, w której w 1917 r. zdobywa dyplom wirtuozowski. W równej mierze opanowała także grę organową, skrzypce (prof. Wieruchowski - Kraków i prof. T. Szulc - Berlin) i śpiew. Na egzaminie dyplomowym wykonuje koncert fortepianowy Schumanna pod dyrekcją wybitnego kapelmistrza Willy Hessa. W czasie studiów często przyjeżdża do Poznania i koncertuje w Bazarze, w sali Resursy Kupieckiej, po dworach ziemiańskich, podtrzymując ducha polskiego i krzewiąc polską kulturę. 17 marca 1917 r. odbywa się pierwszy oficjalny recital Gertrudy Konatkowskiej w Berlińskiej Bechstein - Sali, za który zbiera wiele przychylnych recenzji. Od tego czasu zaczyna się kariera wirtuozowska artystki. Koncertuje na szeregu estradach Europy, m. in. we Francji, Czechosłowacji, Jugosławii, Niemczech, na Węgrzech, gdzie w Debreczynie wygłasza cykl odczytów o polskiej muzyce i o polskiej twórczości muzycznej. Wszędzie grą swoją wzbudza zachwyt. Laureaci nagród wojewódzkich za rok 1959 W roku 1920 Gertruda Konatkowska przenosi się do Poznania i obejmuje klasę fortepianu w Państwowym Konserwatorium Muzycznym i następnie w PWSM, pełniąc tę funkcję do dzisiaj. Od szeregu lat jest członkiem Senatu PWSM. Wychowała całe pokolenie polskich artystów, wśród których znajdujemy wiele wybitnych nazwisk. Klasa prof. Konatkowskiej znana była zawsze z wysokiego poziomu i znakomitych rezultatów artystyoano - pedagogicznych. Duży urok osobisty i wrodzone poczucie humoru jednało jej zawsze wielkie grono sympatyków i wielbicieli talentu. Okres okupacyjny spędza w Poznaniu, w bardzo ciężkich warunkach. Pozbawiona własnego instrumentu, udziela lekcji muzyki, chodząc po domach. Rozwija także talent muzyczny Stuligrosza i do dzisiaj służąc mu radąmuzyczną i krytyką, zasłużyła na miano "matki chrzestnej" Chóru. Od roku 1945 podejmuje znów niestrudzoną pracę. W jej mieszkaniu przy ul. Poznańskiej 58 powstają podwaliny nowej WSM, a jej energia sprawia, że przy pomocy całego grona wraz z rektorem prof.. Z. Jahnkem powstaje nowa kuźnia talentów. W roku 1956 Gertruda Konatkowska otrzymuje tytuł docenta, a w 1958 r. profesora nadzwyczajnego PWSM. Przez cały ten czas jest równocześnie konsultantem PWSM w Poznaniu oraz Państwowej Średniej Szkoły Muzycznej w Szczecinie. Z okazji 40-letniego jubileuszu pra<:y artystycznej, prof. G. Konatkowska odznaczona została Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski oraz Honorową Odznaką m. Poznania. MGR WIESŁAW PORZYCKI Wiesław Porzycki Hrrarry pod pseudonimem "Piotr Życki" jest współpracownikiem "Głosu Wielkopolskiego" . U rodził się 10 lutego 1927 r. w Poznaniu. Okres okupacji wojennej spędza w Warszawie i tam uczęszcza na tajne kompiety. Po wojnie wraca do Poznania i tutaj kończy Liceum im. K. Marcinkowskiego. W gimnazjum wykazywał Porzycki duże zdolności polonistyczne, lecz jego praca maturalna została bardzo krytycznie oceniona przez polonistę i to zadecydowało o wyborze innego kierunku' studiów. Zapisuje się na Wyższą Szkołę Ekonomiczną w Poznaniu, kończy studia w 1950 r. i zaocznie studiuje uzupełniający rok magisterski w Szkole Głównej Planowania i S ta tystyki w Warszawie. Z "Głosem Wielkopolskim" rozpoczyna współpracę w roku 1950. Wiesław Porzycki pracuje w redakcji "Głosu Wielkopolskiego" po dzień dzisiejszyi wiele mIeJsca w swoich publikacjach prasowych poświęca zagadnieniom ekonomicznym i społecznym Wielkopolski. W ostatnich latach koncentruje szczególną uwagę na problematyce terenowych rad narodowych. Interesująco przedstawia proces usamodzielniania się władz terenowych, gruntowanie się ich autorytetu. Drugim problemem interesującym Purzyckiego jest wszelki rodzaj inicjatywy gospodarczej, społecznej, pojawiającej się w niektórych rejonach województwa. W roku 1958 wydał pracę zbiorową (wspólnie z M. Miką i Zb. Miką) pl. ,,500 lat cechu ślusarzy" (Wydawnictwo Poznańskie 1958). W rok później został wydany przez Prezydium WRN "Informator radnego" - również jako praca zbiorowa. Jest to rodzaj wojewódzkiego rocznika statystycznego, połączonego z informacjami przydatnymi dla pracy radnego. Oprócz tego Wiesław Porzycki pisze broszury dla celów agitacyjno-propagandowych oraz sumuje wyniki wielkiej ankiety "Głosu". Wiesław Porzycki jest członkiem Komisji Budżetu i Planu WRN oraz członkiem Komisji Rewizyjnej Zarządu Oddziału Stowarzyszenia Dziennikarzy. Został wyróżniony nagrodą poznańskiego TRZZ za reportaże z NRD. W swym ostatnim problemowym cyklu publicystycznym omawiał wstępną koncepcję zagospodarowania przestrzennego Wielkopolski w latach 1960-1975. NAGRODA ZESPOŁOWA PROF. MGR INŻ. ARCH. WŁADYSŁAW CZARNECKI Jest konsultantem do spraw urbanistyki przy opracowywaniu planów zagospodarowania przestrzennego rejonu górniczo-przemysłowego Konin - Turek - Kłodawa. Władysław Czarnecki urodził się 11 czerwca 1895 r. we Lwowie, gdzie ukończył gimnazjum, a w roku 1923 studia na Wydziale Architektury Politechniki Lwowskiej, uzyskując dyplom inżyniera-architekta z nagrodą państwową za najlepszą pracę projektową. Przypadkowo wpadła mu do ręki gazeta z ogłoszeniem o konkursie na stanowisko architekta miejskiego w Poznaniu. Jego zgłoszenie komisja kwalifikacyjna wyróżnia spośród 30 kandydatur. Ponieważ Poznań nie posiadał wówczas planu rozbudowy miasta, Wł. Czarnecki zorganizował najpierw (po obejrzeniu szeregu pracowni miejskich we Włoszech, Niemczech, Francji i Holan Laureaci nagród wojewódzkich za rok 1959 dii), pracownię urbanistyczną. Pracownia poznańska cieszyła się dobrą opinią w kraju, a prof. Tołwiński z Politechniki Warszawskiej przysyłał wówczas do niej swoich najlepszych dyplomantów. Plan rozbudowy miasta został opracowany, lecz nie doczekał się realizacji. Część planów wykorzystali Niemcy, zrealizowali n p. kliny zieleni w Golęcinie i na Malcie. Jako oficer rezerwy koirpusu saperów Wł. Czarnecki przekracza w r. 1939 granicę polsko-węgierską. Po wędrówce przez wiele krajów i po odbyciu kilku kampanii wojennych przyjeżdża w roku 1944 do Szkocji i tam zostaje mianowany wykładowcą urbanistyki i planowania regionalnego w centrum wyszkolenia grup technicznych na Wydziale Architektury Uniwersytetu w Liverpoolu. W roku 1946 został mianowany profesorem nadzwyczajnym na Uniwersytecie Londyńskim i zaproszony przez Brytyj - ski Instytu t Planowania Miasta na członka. W listopadzie 1946 r. prof. Czarnecki wraca do Polski i obejmuje dawne stanowisko kierownika Wydziału Planowania i Rozbudowy m. Poznania. Z chwilą powstania Szkoły Inżynierskiej w Poznaniu prof. Wł. Czarnecki podejmuje wykłady urbanistyki na Wydziale Architektury, a od roku 1950 pełni funkcję dziekana tegoż Wydziału. Obok tego pełni również funkcję kierownika Katedry Planowania Miast i Osiedli Szkoły Inżynierskiej. Od roku 1953 wykłada planowanie miast i osiedJi na Politechnice Wrocławskiej i kieruje Katedrą Urbanistyki. 25. 9. 1954 r. Wł. Czarnecki mianowany został profesorem nadzwyozajnym. Prof. Czarnecki jest także założycielem Studium Urbanistyki i Planowania Regionalnego, które czynne jest przy TWP od roku 1957. Trudno wymienić wszystkie projekty budowli, które są dziełem 25-letniej działalności profesora na terenie miasta Poznania i Wielkopolski. Po wojnie wykonano m. in. według projektu prof. Czarneckiego: szkoły TPD na J eżycach i Ratajach, siedzibę KW PZPR, Wojewódzki Dom Zdrowia (ul. Słowackiego) i inne. * Do najważniejszych prac prof. Czarneckiego zaliczyć należy: "Planowanie mi£ist i osiedli", podręcznik dla architektów, urbanistów i studentów (5 tomów). Prof. Czarnecki brał udział w wielu konkursach urbanistycznych polskich i międzynarodowych, otrzymując nagrody oraz wyróżnienia. Był również uczestnikiem urbanistycznych kongresów międzynarodowych, kongresów urbanistycznych w Brukseli, Pradze, Paryżu, Breidgwater i w Moskwie. Jest członkiem wielu towarzystw naukowych. MGR WITOLD GÓRSKI Witold Górski urodził się 30 paździarnika 1915 r. w Warszawie i tam ukończył Gimnazjum im. Stefana Batorego. Technologia pasjonowała Witolda Górskiego już od dawna, lecz jak to zazwyczaj bywa, nie poszedł w kierunku swego zainteresowania, lecz zapisał się na prawo. Pierwszy rok studiował w Wilnie na Uniwersytecie im. Stefana Batorego. Następne lata studiował już w Warszawie. Po studiach aplikuje w sądzie, z zamiarem poświęcenia się zawodowi adwokata. W okresie okupacji pracuje jako szklarz, instalator, a następnie jako członek Spółdzielni Ogrodniczej handluje owocami. Podejmując pracę organizatorską Związku Spółdzielni "Samopomocy Chłopskiej", zostaje w roku 1946 oddelegowany do Poznania. Od roku 1950 Witold Górski pracuje w Biurze Regionalnym PKPG, a następnie WKPGw dziale inwesycji. Od 1 stycznia 1956 r. mgr Witold Górski jest zastępcą przewodniczącego WKPG. Witold Górski prowadzi bardzo ożywioną działalność zawodową i społeczną. Największym zainteresowaniem darzy zagadnienie uprzemysłowienia rejonu wschodniego Wielkopolski. Bierze od początku czynny udział w pracach planistyczno-przestrzennych tej części woj. poznańskiego. Jest równocześnie kierownikiem Zakładu Planów Perspektywicznych, sekretarzem komisji do opracowania planu perspektywicznego zagospodarowania Konińsko - Łęczyckiego Okręgu Gónniozego w Komisji Planowania przy Radzie Ministrów, oraz członkiem Komisji Urbanistyczno - Architektonicznej. Jest członkiem zespołu redakcyjnego, który opracował wstępną koncepcję kompleksowego programu zagospodarowania tego rejonu. Inicjując udział szerokich mas fachowców, tak praktyków, jak i teoretyków, w dyskusjach nad sprecyzowaniem programu gospodarczego rejonu konińsko-tureckiego, wykazał wysoką efektywność propozycji lokalizacyjnych tego rejonu. Mgr Witold Górski prowadzi w latach 1953-1956 wykłady i ćwiczenia dla magistrantów w Studium Monograficznym na UAM w Zakładzie Geografii Ekonomicznej. Posiada Srebrny i Złoty Krzyż Zasługi oraz Medal X-lecia Polski Ludowej. MGR INŻ. ARCH. ZYGMUNT KUCZYŃSKI Główny projektant nagrodzonego Zespołu Wojewódzkiego Pracowni Urbanistycznej, urodził się 11 września 1923 r. w Nowym Młynie (pcw. Łask). Okres wczesnej młodości oraz okres okupacji spędził Z. Kuczyński w Kole. Tam kończy po wyzwoleniu liceum typu humanistycznego. W roku 1945 Z. Kuczyński zapisuje się na Wydział Architektury Politechniki Gdańskiej, który kończy w roku 1950 dyplomem inżyniera architekta, magistra nauk technicznych, i podejmuje pracę projektanta w "Miastoproj ekcie" Północ - Gdańsk. W, maju 1951 r. "Miastoproj ekt" deleguje lnz. Kuczyńskiego do Poznania. Przez 4 lata pracuje tu jako projektant, a następnie jako kierownik zespołu projektowego w Pracowni Urbanistycznej. Pod jego kierunkiem powstaje szereg planów ogólnych miast na Ziemiach Odzyskanych, jak Głogów, Świebodzin, Sulechów, Kożuchów, N owa Sól i Gorzów. Te projekty dzięki swej przemysłowej specyfice wprowadziły inż. Kuczyńskiego na drogę specjalizacji urbanistyki miast przemysłowych. Od chwili zorganizowania Wojewódzkiej Pracowni Urbanisty Laureaci nagród wojewódzkich za rok 1959 cznej przy Wydziale Architektury i N adzoru Budowlanego WRN (1955) Z. Kuczyński przystępuje w niej do pracy jako kierownik zespołu projektowego> i zastępca kierownika Pracowni. N ad zoruje on m. in. prace urbanistyczne zespołu projektowego, który swym zasięgiem obejmuje wschodnią część woj ew . poznańskiego, miasta: Wrześnię, Słupcę, Konin, Koło, Turek. Wszystkie plany ogólnourbanistyczne tych miast i osiedli są opracowywane przez inż. Kuezyńskiego . Do zasadniczych osiągnięć ostatnich lat jego działalności zaliczyć należy permanentną pracę urbanistyczną nad zagospodarowaniem przestrzennym nowopowstającego rejonu przemysłowego na obszarze Konin - Turek, oraz udział w opracowaniu koncepcji programu zagospodarowania okręgu przemysłowego Konin, Łęczyca, Inowrocław. Komitet do Spraw Urbanistyki i Architektury przyznał inż. Kuczyńskiemu w r. 1958 dyplom uznania za twórczą działalność w dziedzinie urbanistyki polskiej i za ofiarny wkład w pracę terenowej służby urbanistycznej w latach 1953-1958. Zygmunt Kuczyński jest członkiem Stowarzyszenia Architektów Polskich, pracuje społecznie w SARP-ie poznańskim i jest sekretarzem poznańskiego oddziału Towarzystwa Urbanistów Polskich. MGR DIONIZY PALACZ Czwarty z członków Nagrody Zespołowej - Dionizy Palacz, opracowywał zagadnienia ekonomiczne, integralną część planu nowej strefy przemysłowej Konina, jej problemy komunikacyjne, demograficzne i gospodarcze. Dionizy Palacz urodził się 28 lutego 1924 r. w Miedzichowie, (pow. Nowy Tomyśl). Przed wojną ukończył 2 klasy gimnazjum w Collegium Marianum w Poznaniu. Okr.es okupacji spędził w Poznaniu, pracując w charakterze robotnika-instalatora, a później mechanika w zakładach "Telefunken". W poku 1947 zdał egzamin maturalny jako eksternista i zapisał się na studia w Akademii Handlowej, które ukończył w roku 1950, a w rok później uzyskał stopień magisterski na podstawie pracy pisanej u prof. Kruszczyńskiego pl. "Planowanie zatrudnienia i płac". Jeszcze jako student, pracował w uczelni na stanowisku kierownika Oddziału Inwestycji i kierował odbudową gmachu Akademii Handlowej. Od roku 1950 jest asystentem przy Katedrze Planowania Gospodarki Narodowej u prof. Kruszczyńskiego, gdzie prowadzi ćwiczenia z zakresu planowania gospodarki naiodowej ze szczególnym uwzględnieniem zagadnień transportu i planowania regionalnego. Po 2 latach mgr Dionizy Palacz prowadzi samodzielne wykłady w Wyższej Szkole Ekonomicznej z zakresu planowania i organizacji przedsiębiorstw przemysłowych. W lipcu 1953 r. podejmuje pracę w Pracowni Urbanistycznej przy "Miastoprojekcie" . W tym czasie opracowywane są tematy planu etapowego Poznania, plany dla Zagania i Gorzowa. Po 2 latach Pracownia Urbanistyczna przy "Miastoprojekcie" ulega reorganizacji i wówczas przy Wojewódzkiej Radzie Narodowej powstaje Wydział Architektury i Nadzoru Budowlanego. Mgr Palacz podejmuje w lipcu 1955 r. pracę w nowo powstałej Wojewódzkiej Pracowni Urbanistycznej przy Wydziale Architektury i Nadzoru Budowlanego WRN. Pracuje nad planami ogólnymi ekonomiczno-programowymi miast: Śremu, Chodzieży, Kłodawy, Kościana, Koła, Piły i nad planami śródmieścia Leszna, Konina-miasta i rejonu przemysłowego. Pełni funkcję kierownika zespołu branżowego, składającego się z ekonomistów, i jest koordynatorem metodologii i tematyki, wynikającej z opracowywanych zagadnień. Do dziedziny specjalnych zainteresowań mgra Palacza należą zagadnienia polityki gospodarczej, przemysłu, transportu i planowania przestrzennego. Realizacja tych zainteresowań daje mu specjalne pole do popisu właśnie w Pracowni Urbanistycznej. Mgr Dionizy Palacz otrzymał w roku 1953 dyplom uznania od Komitetu do Spraw Urbanistyki 1 Architektury za twórczą działalność w dziedzinie urbanistyki polskiej i za ofiarny wkład w pracę terenowej służby urbanistycznej w latach 1953-1958. Zebrała: Barbara Romińska PROF. ZDZISŁAW KACZMARCZYK Zdzisław Kaczmarczyk urodził się 19 sierpnia 1911 r. w Krakowie, gimnazjum ogólnokształcące ukończył w Poznaniu w roku 1929, po czym zapisał się na studia prawnicze na U niwersytecie Poznańskim. . Dyplom magistra praw otrzymał na UP w roku 1933. W latach 1933-36 był asystentem przy Katedrze Historii Ustroju Polski UP li prof. Z. Wojciechowskiego. W kwietniu 1936 r. przy Katedrze Historii Ustroju Polski uzyskuje stopień doktora praw na podstawie pracy pl. "Immu nitet sądowy i jurysdykcja poimmunitetowa w Polsce do końca XIV w." W latach 1936/39 pełnił funkcje starszego asystenta przy tej samej Katedrze. Habilitował się w roku 1944 w Warszawie na Tajnym Uniwersytecie Ziem Zachodnich na podstawie pracy o monarchii Kazimierza Wielkiego. Podczas okupacji prof. Z. Kaczmarczyk współpracował z prof. Z. Wojciechowskim w zakresie historycznej informacji naukowej o Ziemiach Zachodnich oraz brał udział w tajnym nauczaniu na Tajnym Uniwersytecie ZZ. Od maja 1945 r. pełni funkcję zastępcy profesora przy II Katedrze Historii Prawa Polskiego UP. W roku 1946 Z. Kaczmarczyk mianowany został profesorem nadzwyczajnym, a w marcu 1957 r. profesorem zwyczajnym. Pro f. Kaczmarczyk jest kierownikiem Katedry Historii Państwa i Prawa Polskiego UAM oraz kierownikiem zespołu katedr historyczno-prawnych. Jako kierownik Katedry profesor Kaczmarczyk wychował wielu naukowców, pełniących dziś samodzielne funkcje. Ponadto prof. Z. Kaczmarczyk pracuje poza UAM. Jest sekretarzem Komisji Historycznej PTPN. Od roku 1954 jest wiceprezesem poznańskiego oddziału PTH, a od 1957 r. jego prezesem. Pcd kierownictwem prof. Z. Kaczmarczyka poznański oddział PTH nawiązał bliską współpracę naukową z TRZZ, zakładając placówki naukowe w Koszalińskiem, inicjując wydawanie "Biblioteki Słupskiej" oraz "Zapisków Koszalińskich". Od 1954 roku próf. Z. Kaczmarczyk jest redaktorem "Studiów i Materiałów do Dziejów Wielkopolski i Pomorza". Cenne to wydawnictwo ma za sobą dziesięć obszernych tomów i dwa dalsze w druku. Pod jego kierownictwem zorganizowane zostały badania na terenie Poznania oraz Wielkopolski. Prof. Kaczmarczyk od 1946 roku był współpracownikiem Komisji Historycznej PAU, od 1950 r. członkiem Komisji Prawnej i Komisji Atlasu Historycznego Polski. N ależy do założycieli Instytutu Zachodniego, był jego długoletnim .sekretarzem naukowym i generalnym w latach od 1946-1958. Od grudnia 1958 r. jest wicedyrektorem IZ. W latach 1950/53 był prezesem Klubu Demokratycznej Profesury, gdzie rozwijał ożywioną działalność wykładową. Dorobek naukowy prof. Z. Kaczmarczyka obejmuje ogromną ilość pozycji. Do ważniejszych zaliczyć należy: "Kolonizacja niemiecka na wschód od Odry" (1945), "Krótkie dzieje Śląska w wiekach średnich", "Kazimierz Wielki" (1948), "O kanclerzu Janie Łaskim" (1955). Poza tym pisze wiele recenzji i artykułów. Działalność naukowa prof. Kaczmarczyka jest ściśle powiązana ze środowiskiem wielkopolskim oraz z Ziemiami Zachodnimi; świadczy o tym jego działalność w Instytucie Zachodnim, w PTH iTRZZ. Za swą naukową 1 społeczną działalność odznaczony Złotym Krzyżem Zasługi, Medalem X-lecia Polski Ludowej, a z okazji XV-lecia Instytutu Zachodniego w maju 1960 r. Rada Państwa udekorowała go Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski. PROF. GERARD LABUDA . Znakomity historyk Gerard Labuda urodził się 28 grudnia 1916 roku w N owej Hucie pow. Kartuzy. Świadectwo dojrzałości uzyskał w klasycznym gimnazjum państwowym w Wejherowie w czerwcu 1936 roku. W tym samym roku rozpoczyna studia ma U niwersytecie Poznańskim. Już w czasie studiów pełnił obowiązki bibliotekarza Seminarium Historycznego UP; po dwóch latach wyjechał na dalsze studia do Uniwersytetu w Lund (Szwecja), gdzie przebywał do 1939 roku. Okres wojny spędził w Kieleckiem (Chroberz), pracując w Archiwum Wielopolskich, tam też opracował kodeks dyplomów pergaminowych. W bardzo trudnych warunkach na Tajnym Uniwersytecie Ziem Zachodnich zdaje w roku 1943 przed prof. Kazimierzem Tymienieokim i prof. A. Skałkowskim egzamin magisterski, w styczniu Odznaczeni 1944 r. zaś egzamin doktorski. Obydwa 1958 r. dyrektorem tej ze wszech miar tytuły zdobył na podstawie prac napi- zasłużonej dla nauki polskiej i Ziem sanych jeszcze w latach 1937-193 . Zachodnich placówki naukowej. Z narażeniem życia i ogromnym po- Bogaty i wszechstronny jest też doświęceniem wykłada w kieleckiej filii rebek naukowy prof. Labudy. Pisze szeTajnego Uniwersytetu Ziem Zachodnichi" reg monografii, rozpraw naukowych, specjalizując się w zakresie początkó'}' recenzji i artykułów, których nie spopaństwa polskiego. sób tu wyliczyć. Na szczególną uwagę Przewód habilitacyjny przeprowadził zasługują" Studia nad początkami Pańw 1946 roku przed Radą Wydziału U ni - stwa Polskiego" wydane w 1946 r. oraz wersytetu Poznańskiego, na podstawie> znakomita praca pł. "Pierwsze państwo zniszczonej w latach wojennych, ale> słowiańskie - państwo Samona" (1949). zrekonstruowanej i uzupełnionej w la- Ostatnio prof. Labuda ogłosił drukiem tach 1945-1946 pracy. W tym samyni piękny tom poświęcony źródłom, sagjm roku obejmuje stanowisko zastępcy i legendom z najdawniejszych dziejów profesora przy Katedrze Historii Sło- Polski. Jest również współautorem I towiańszczyzny Zachodniej. Od 1950 roku mu "Historii Polski" i współautorem pełni funkcje profesora nadzwyczajnegą 3-tomowego wydawnictwa pl. "Szkice przy tym zakładzie, a od roku 1954 jesfc z dziejów Pomorza". Ostatnio wyszła kierownikiem Katedry Historii Polskiej. drukiem nowa jego książka "Fragmenty Profesorem zwyczajnym G. Labuda dziejów Słowiańszczyzny zachodniej". mianowany został przez ministra szkol- W swej pracy naukowej tematyka nictwa wyższego w roku 1955. Ziem Zachodnich nie schodzi z jego W roku 1953 prof. G. Labuda obej- pola widzenia. Współpracuje również muje kierownictwo Zakładu Historii aktywnie z Towarzystwem Rozwoju Ziem Pomorza w Instytucie Historii PAN" Zachodnich, pełniąc w nim funkcję człongdzie położył szczególnie duże zasługi ka Zarządu Wojewódzkiego. W uznaniu w pracy nad zorganizowaniem badam wielkich zasług położonych na polu rozdziejów Pomorza Zachodniego, Pomorzai woju nauki polskiej, Instytutu ZachodGdańskiego oraz Warmii i Mazur. Prof. niego i Ziem Zachodnich, Rada PańG. Labuda zasłużył się również bardzoi stwa nadała prof. Gerardowi Labudzie dla rozwoju Instytutu Zachodniego, w maju 1960 r. Krzyż Oficerski Orderu będąc od 1956 r. wicedyrektorem, a od Odrodzenia Polski. DR MIECZYSŁAW SUCHOCKI Mieczysław Suchocki urodził się 23 Mstopada 1908 r. w Bartoszewicach pcw. Rawicz. Świadectwo maturalne uzyskał w 1926 r. w gimnazjum państwowym w Rawiczu. Po studiach na UP otrzymał w 1931 r tytuł magistra, a w roku 1946 doktora filozofii. W latach 1931-1939 Mieczysław Suchocki był asystentem przy Katedrze Historii Sztuki oraz Historii Literatury Polskiej Uniwersytetu Poznańskiego, pracując jednocześnie w Wydziale Kultury Zarządu Miejskiego w Poznaniu. W roku 1940 został wysiedlony na teren tzw. GG. Po powrocie z przymusowej emigracji do Poznania rozpoczyna pracę w Instytucie Zachodnim, pełniąc funkcję redaktora "Przeglądu Zachodniego" oraz kolejno - kierownika działu wydawniczego, sekretarza naukowego i kierownika sekcji kultury. Dr M. Suchocki zajmował się wiele twórczością Jana Kasprowiczaoraz badaniami kultury wielkopolskiej, ogłaszając drukiem szereg rozpraw w "Kronice m. Poznania" i "Roczniku Kasprowiczowskim". Po roku 1945 dr Suchocki kontynuuje badania z tego zakresu lat przedwojennych, a równocześnie podejmuje tematyką Ziem Zachodnich i niemcoznawczą - w "Przeglądzie Zachodnim", poznańskim "Życiu Literackim" i innych czasopismach. Jest redaktorem szeregu wydawnictw Instytutu Zachodniego, zwłaszcza w cyklu "Ziemie staropolskie", a także "Pamiętnika Słowiańskiego" . Dr Suchocki jest członkiem-założycielem Instytutu Zachodniego oraz Komisji Filologicznej Poznańskiego Towarzystwa Przyjaciół Nauk. Za zasługi w pracy naukowej i społecznej odznaczony został Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski. Zebrał: Jan Prędki WSPOMNIENIE POŚMIERTNE O JANIE MROZINSKIM 23 lipca 1960 r. zmarł w Poznaniu, w wieku 70 lat, artysta malarz, krytyk i pedagog, prof. Jan Mrozinski. Dzień 3 maja 1919 r. obchodzony był w Poznaniu niezwykle uroczyście. Miasto tonęło w powodzi flag narodowych, girland i emblematów państwowych. Ulicami przeciągał pochód, a rozentuzjazmowani mieszkańcy upajali się dopiero co odzyskaną wolnością. Tego właśnie dnia z pociągu przybyłego z Krakowa wysiadł na dworcu poznańskim młody człowiek o przenikliwych oczach, iskrzących się pod krzaczastymi brwiami. Nikt nie znał go w stolicy Wielkopolski, a i on sam nie znał Poznania. Wmieszany w rozgwarzony tłum, oglądał fasady zabytkowych budowli i reprezentacyjnych gmachów, przyjrzał się uporządkowanym parkom, zerknął do paru przepełnionych kawiarń i długo stał przed wystawowymi oknami jedynego podówczas w Grodzie Przemysława "Salonu Sztuki". Ow młody człowiek pochodził z Małopolski, urodził się dnia 2 czerwca 1890 roku w Wadowicach, był plastykiem i nazywał się Jan Mrozinski. Ani on sam, ani nikt w Poznaniu nie przypuszczał wówczas, że nazwisko przybysza zwiąże się na długie dziesiątki lat z artystycznym życiem stolicy Wielkopolski, że właśnie tutaj znajdzie on wdzięczny teren dla swej ambitnej działalności i wyjąwszy okres hitlerowskiej okupacji, pozostanie w Poznaniu do ostatniego dnia swego pracowitego życia. Mrozinski przyjechał do Poznania z poważnym zasobem wiedzy i umiejętności zawodowych. Miał już w zanadrzu dyplom Akademii Sztuk Pięknych w Krakowie, w której studiował w pracowni Wojciecha Weissa w pierwszej grupie studentów, wśród których byli m. in. znany plastyk poznański, Erwin EIster, i zmarły w Paryżu kilka lat temu wybitny grafik, Józef Hecht. Prócz tego Mrozinski ukończył historię sztuki na Uniwersytecie J agiellońskim u prof. Mariana Sokołowskiego. Bezpośrednio po ukończeniu Akademii w roku 1912 Mroziński zorganizował swą pierwszą wystawę prac w rodzinnych Wadowicach. Pokazał głównie pejzaże malowane w manierze Stanisławskiego, a obok jego dzieł eksponowali swe prace Władysław Skoczylas, Ludwik Misky i Marcin Samlicki. Tego samego roku artysta objął posadę nauczyciela rysunków w gimnazjum w Łańcucie, lecz już w pierwszych latach wojny światowej los rzucił go do Wiednia, gdzie przez dwa lata uczył rysunku w polskim gimnazjum dla uchodźców. W 1W5 roku Mroziński wrócił do Łańcuta i itam w trzy lata później zetknął się z delegacją wielkopolską, werbującą na terenie Małopolski kadry fachowych pracowników dla urzędów i szkół w województwie poznańskim. Artysta przyjął zaproszenie do Poznania, poddał się urokowi miasta i szybko zżył się z jego mieszkańcami. iPrzez krótki okres czasu pracował w gimnazjum żeńskim im. Dąbrówki, a od 1921 roku wszedł w grono wykładowców męskiego gimnazjum im. Jana Kantego i tu pozostał przez długie lata. Pod jego kierunkiem poznawali pierwsze tajniki sztuki liczni adepci plastyki, jego właśnie odkrywczemu oku zawdzięcza plejada współcześnie żyjących artystów fakt skierowania ich na drogę twórczej pracy artystycznej, on uczył następujące po sobie roczniki młodzieży rozpoznawania co piękne, i umiejętności patrzenia na sztukę. Jako pedagog był Mroziński świetnym odkrywcą talentów' i mistrzem w rozwijaniu uzdolnień powierzonej mu młodzieży. Nieco szorstki w (traktowaniu uczniów, krył w sobie gorące, może nawet zbyt gorące uczucia dla swych wychowanków i nie zaniedbywał żadnej okazji, by zacieśniać łączące go więzi z młodzieżą. Ale praca pedagogiczna nie zaspokajała wszystkich ambicji artysty. Mroziński przez całe swoje życie musiał tworzyć. Nigdy nie zawieszał palety na kołku. Włączał się czynnie w nurt artystycznej pracy. W pierwszych latach swego pobytu w Poznaniu pociąga go formizm, napływający ze środowiska krakowskiego, a którego czołowymi reprezentantami byli: Czyżewski, Chwistek, Pronaszko, St. I. Witkiewicz i August Zamoyski. W latach 1920-21 grupa poznańskich artystów, zorganizowana w "Buncie", współpracuje ściśle z krakowskimi formistami, a współdziałanie to stało się podstawą dla wytworzenia własnego stylu w twórczości Mrozińskiego, a nawet zasadniczym kierunkiem w jej dalszym rozwoju. W 1922 roku Jan Mroziński wszedł w szeregi nowej grupy zwanej "Świt", założonej przez wybitnego plastyka poznańskiego, Fryderyka Pautscha. Wytrwał w niej przez pięć lat. W tym też okresie artysta odwiedził (Paryż, przeżył w nim sukces polskich plastyków na Powszechnej Wystawie Sztuk Dekoracyjnych i zetknął się bezpośrednio z porywającą twórczością Modiglianiego iDeraina. Wrócił do kraju pod wrażeniem nowych prądów, nurtujących w sztuce francuskiej. Zetknięcie się ze światem wyostrzyło jego wymagania w stosunku do siebie. W Poznaniu urzekła go z kolei dekoracyjna twórczość Władysława Roguskiego. Przez czas jakiś pozostawał pod jej przemożnym wpływem, uwidaczniającym się nie tylko w przejęciu prerafaelickiej tematyki, lecz również ludowej, prymitywistycznej stylizacji. Mroziński pnie się w tym czasie wzwyż, osiąga sukcesy i dochodzi wreszcie do szczytowej formy, gdy nawiązując w pewnym stopniu do sztuki Deraina - maluje serię charakterystycznych główek chłopięcych. Były to bez wątpienia najoryginalniejsze i najciekawsze dzieła artysty. W roku 1927 Mroziński wystąpił z grupy "Świt" i wszedł do nowo zorganizowanego zrzeszenia "Plastyka". Rej wodzili w nim artyści tej miary co Dołżycki, 8 Kronika Miasta Poznania 4 Z żałobnej karty Lam, Jackowski i Hannytkiewicz. W grupie tej pozostał przez wiele lat. Ukształtowana ostatecznie twórcza osobowość artysty stała się niezwykle płodna. Aż do wybuchu ostatniej wojny Mroziński malował dużo i wystawiał swe obrazy na wszystkich bez mała wystawach swej grupy. Nie sposób wreszcie pominąć recanzyjnej działalności Jana Mrozińskiego. Zaczęła się ona w 1928 roku, gdy przebywający wówczas w Poznaniu Emil Zegadłowicz zaprosił Mrozińskiego do redagowania działu plastycznego w kierowanej przez poetę "Tęczy". Wystarczyły pierwsze publikacje, by na publicysty czno- krytycznych uzdolnieniach Mrozińskiego poznał się N oskowski, doskonały znawca problemów kultury, prowadzący dział kultury i sztuki w "Kurierze Poznańskim". Za jego to namową Mroziński zaczął systematycznie pisać recenzje plastyczne i przez 11 lat opiniował wszystkie plastyczne imprezy organizowane w stolicy Wielkopolski. Jako krytyk okazał się najbardziej świadomy spraw malarstwa, rzeczowy i bezstronny, a równocześnie twardo opowiadający się za sztuką społecznie pożyteczną i postępową. Jego nieugięty stosunek do problemów sztuki przyczyniał mu niejednokrotnie sporo kłopotów i przykrości. Nie obyło się bez paszkwilów i gróźb a nawet domagano się osadzenia go w Berezie i pozbawienia prawa recenzowania wystaw. W okresie okupacji artysta zmuszony był do opuszczenia Poznania. Znalazł schronienie w Krakowie, gdzie z trudem zarabiał na życie w jednej z kawiarń i tęsknił za Grodem Przemysława i jego ludźmi. Bezpośrednio jednak po wojnie nie wrócił do Poznania. Czas jakiś prowadził Liceum Plastycze w Grodzie Podwawelskim, a następnie podobną uczelnię w Białymstoku. Dopiero w 1948 roku wrócił do Wielkopolski i do 1953 roku pracował w poznańskim Liceum Plastycznym. Po czterdziestu latach pracy pedagogicznej przeszedł wreszcie na zasłużoną emeryturę. W styczniu 1958 roku zaprezentował swój dorobek na ostatniej, jubileuszowej wystawie swych prac w poznańskim "Odwachu". Znalazło się na niej 80 dzieł oryginalnych z wszystkich niemal okresów jego twórczości oraz 16 fotografii obrazów zaginionych. Jan Mroziński, choć nie poznaniak z urodzenia, stał się poznaniakiem z przywiązania do umiłowanego miaista. Jego charakterystyczna sylwetka znana była szerokim kołom wielkopolskiej inteligencji i trudno dziś wskazać postać równie popularną w Poznaniu. Zawsze skromny, przystępny i wesoły, miał niezwykły dar zjednywania sobie ludzi. Bywał wszędzie, gdzie sztuka i kultura przejawiała się w .swych wytwornych formach. Lubił teatr i operę, koncerty i muzea, wystawy i odczyty. Kochał młodzież, szczycił się swymi wychowankami, zaglądał do redakcji, pisywał do gazet. Był żywą kroniką poznańskiego dwudziestolecia międzywojen - nego i żałować tylko należy, że całą wiedzę o Poznaniu i jego ludziach z ostatnich dziesiątków lat nie przelał na papier pamiętnika. Tadeusz Pasikowski Z żałobnej karty JJ5 WSPOMNIENIE POŚMIERTNE O ZYGMUNCIE SZPINGIERZE 25 wrzesnla 1960 r. zmarł wybitny artysta malarz Zygmunt Szpingier. Domeną jego szerokich zainteresowań było malarstwo sztalugowe, grafika i scenografia. Szczególnie scenografia rozsławiła imię Zygmunta Szpingiera. Dekoracje do Borysa Gadunowa M ussorgskiego, Aidy Verdiego, czy Madame Butterjly Pucciniego były wydarzeniami w kulturalnym życiu Poznania. Artysta wystawił w ciągu swego pracowitego życia kilkaset dekoracji i przygotował wiele projektów. Rozsławił imię Polski na różnych wystawach i 'tangach zagranicznych. Pawilony nasze w Paryżu, Sztokholmie, Pradze, Zagrzebiu, Wiedniu, Brukseli, Utrechcie i w innych miastach były dziełem Szpingiera. Prasa zagraniczna oceniała plastyczne oprawy i etalaż zawsze bardzo wysoko. Miał czas zająć się i studiami nad architekturą urbanistyczną, ale zawsze pozostał wierny sztaludze. Czujny i bystry artysta, obserwujący obyczajowość, rodzajowość i otaczający go świat, ma w swym dorobku bardzo pokaźną ilość prac. Cechuje je subtelna barwa, niezmiernie ciekawa kompozycja, przenika przez prace kolorystyczne to, co nie jest zbyt częste właśnie u kolorystów, mianowicie wielki talent rysunkowy. Do artyzmu Zygmunta Szpingiera dobre bogi dodały jeszcze pracowitość i sumienność w przyjętych na siebie i gorliwie wypełnianych obowiązkach. Obok tak wielu sukcesów Szpingier był człowiekiem zaiste skromnym. Przeczytajmy chociażby oryginał życiorysu, który sam napisał: Urodziłem się w Poznaniu 20 sierpnia 1901 roku. Po ukończeniu szkoły średniej (Gimnazjum Bergera) rozpocząłem studia malarskie w 1918 roku pod kierownictwem profesora Wiktora Gosienieckiego. W roku 1925 wyjechałem na dalsze studia do Paryża, gdzie pozostałem do roku 1931. W tym czasie urządzałem trzYkrotnie wystawy mych prac w Gałlerie Bernheim, a następnie wystawiałem stale w Gałlerie Cheron. W sierpniu roku 1931 powróciłem do Poznania, poświęcając się dekoracji teatralnej, nie zaniedbując malarstwa sztalugowego. Do wybuchu wojny pracowałem w teatrach poznańskich, wystawiając kilkaset sztuk i oper. Wojnę spędziłem w Poznaniu, gdzie pracowałem nadal w teatrze w trudnych warunkach jako malarz dekoracyjny. Po wojnie objąłem stanowisko scenografa w Teatrze Wiełkim w Poznaniu, gdzie do tej pory nadal pracuję. Poza pracą w teatrach projektuję pawiłany polskie na MiędzYnarodowych Targach za granicą. Zygmunt Szpingier Poznań, ul. Słowackiego 24 m.5i' :Q6 Z żałobnej karty Twórczość Zygmuta Szpingiera wymaga oczywiście obszerniejszego opracowania i pozycji jakiej należy oczekiwać. Przecież imię zmarłego znane jest szeroko za granicą. Jeszcze w czasie przewlekłej i ciężkiej choroby otrzymywał Szpingier wiele propozycji, że choćby wspomnieć zamówienie sztokholmskiej opery na wystawienie wagnerowskich "Nibelungow" lub zamówienie z Londynu na zakup obrazów. Były to jednak sprawy ponad siły już wtedy bardzo chorego artysty. A przecież złożony niemocą zdołał jednak ze swych wspomnień z życia paryskiego stworzyć przepiękny cykl obrazów, które mieliśmy okazję podziwiać na wystawie w poznańskim Klubie Międzynarodowej Prasy i Książki w 1957 roku. My wszyscy, którzy przebywaliśmy w otoczeniu chorego artysty, dobrze wiemy, z jakim fizycznym wysiłkiem ekspozycja ta powstała. Była ona reminiscencją życia nadsekwańskiej stolicy. W kotłowisku paryskiej cyganerii, gdzie toczono walkę o centy, jakiś poznaniak staje się raptem tematem rozmów w artystycznych kuluarach. Pan życia i śmierci artystów - Andree Chśron zwraca uwagę na prace Szpingiera. Kupuje je, mało tego, podpisuje kontrakt na zakup dalszych. To już na giełdzie oceny bardzo wysoka nota. Że potem trzy takie prace znalazły się poza oceanem, nie należy się dziwić. U Cherona kupowały muzea całego świata. List z Chicago brzmiał tak: THE ART INTSTITUTE OF CHICAGOle 14 juiUet 1930 Monsieur: Notre Sieur Warcester ayant acquis trois dessins de vous, nous vous prier de bien vouloir remplir et nous renvoyer le plus tot possible laire ci incluse. Je vous remercie et vous prie, d'agreer l'expression de ration lvoudrions la circu notre haute conside(-) GE. Ka lten bach Museum Registrar Monsieur SzPingier aux soins des galeries Cheran 56 rue la Boetie Paris, France Rok czasu zaledwie starczył Sapingierowi, by urządzić swą pierwszą wystawę w słynnej Galerie Bernheim. Mówi się o niej dużo i głośno, mówi się o prawdziwym sukcesie. Wabią teraz artystę słońce i piaski Afryki. W 1927 roku wędruje tedy do Algieru, Tunezji i Maroka, skąd przywozi pękatą tekę szkiców rodzajowych. I znowu nad Sekwaną na Faubourg St. Honore do Bernheima wędruje duża wystawa, w której Szpingier ujął swe artystyczne wrażenia. Może tylko' ten przytoczony dokument będzie echem tej wystawy: 1 Instytut Sztuk w Chicago. Nasz pan Warcester zakupił trzy Pańskie obrazy; bardzo prosimy o wypełnienie 1 jeśli to jest możliwe, szybkie odesłanie cyrkularza, który załączamy. Dziękuję i proszę o przyjęcie wyrazów naszego wysokiego poważania. GE. KALTENBACH IJ;7 ,J5igismond SzPingier - Le Port d'Alger Galerie Bernheim Jeune Cette vue Port d'Alger, que nous reproduisons, est une des oeuvres les plus prestigieuses du peintre polonais Sigismond SzPingier. On s 'en tendra com p te e?i visitant l 'exposition que cet artiste fait presentement a la Galerie Bernheim Jeune, 83, jaubourg Saint-Honore"-. Ale poznaniak, kochający swe miasto, w 1930 r. opuszcza 'Paryż. Wzbogacony o doświadczenia licznych pracowni przyjaciół malarzy, z ogromną energią zabiera się do scenografii. Jakie tu odniósł sukcesy, wspomniałem na wstępie. Mrówcza praca przynosi mu laury, na których nie pragnie spoczywać. Ale wymieńmy choćby Złoty Medal na Międzynarodowej Wystawie Sztuki Dekoracyjnej w Paryżu (rok 1938) i Nagrodę Artystyczną m. Poznania w 1950 r. · Prawie jedenastoletnia choroba (reumatyzm, który spowodował dalsze komplikacje) zmogła tego silnego i żywotnego człowieka. Ostatnie tygodnie swego ciężkiego życia przebył Szpingier w Szpitalu w Śremie. Ostatnie godziny jego życia były jedynie chęcią wyzwolenia się ze świata żywych. Pozostawił żonę, której celem w życiu jest teraz córka zdradzająca talenty plastyczne i w tym kierunku kształcąca się. Pozostawił nas, wiernych przyjaciół i wielbicieli Jego sztuki. W zapiskach naszego miasta, w którym urodził się i tak twórczo pracował, nazwisko Zygmunta Szpingiera pozostanie na zawsze. Tadeusz Henryk Nowak 2 Zygmunt Szpingier - "Port w Algierii". Widok "Portu w Algieru", który tu reprodukujemy, jest jednym z najlepszych obrazów polskiego malarza, Zygmunta Szpingiera. Dla oceny tej ekspozycji należy udać się do Galerie Bernheim, gdzie artysta prezentuje swe prace. (83 Faubourg Saint- Honore). DR JÓZEF SMOLIŃSKI Ulicą Fredry zmierza żwawym krokiem wysoki mężczyzna. Przed Akademią Medyczną będzie zapewne czekał na "ósemkę", aby dojechać nią do gmachu Wojewódzkiej Przychodni Specjalistycznej przy ul. Słowackiego,bo tam z kolei czeka na niego tłum interesantów. Ale już "ósemka" wjechała zgrabnym wywijasem w ulicę Fredry i pędzi na łeb, na szyję. Nie uda się wyścig z tramwajem. Wysoki mężczyzna rozumie to 1 rezygnuje z gonitwy. Wtem zgrzyt hamulców! Nagle zatrzymany wóz rzuca pasażerów do przodu. - Idzie nasz doktor! mówi motorniczy i czeka cierpliwie, az mężczyzna wejdzie do wagonu. N;e trzeba nic więcej wyjaśniać. Wiadomo, to ten lekarz z długą i białą jak śnieg brodą. Z szacunkiem robią mu miejsce. Tramwajarze poznańscy szczególnie go polubili. Jest kilku takich, którzy zatrzymują tramwaje w każdej okoliczności, skoro tylko spotykają dra Smolińskiego (zdarzało się więc, że jechał tramwajem tylko dlatego, aby nie sprawiać przykrości motorniczemu), kilku zaś chełpi się tym, że "zainstalowało" przystanek tramwajowy przy ul, Fredry 2, przed domem, w którym mieszka dr Smoliński. Słyszałem w biały, wiosenny dzień na ulicy Lampego, jak brzdąc, widząc człowieka z długą śnieżną brodą, powiedział do matki: popatrz mamusiu, tam idzie "dziadek mróz"! Józef Teodor Smoliński urodził się 17 kwietnia 1894 roku, w podpoznań - skiej miejscowości Tarnowo Podgórne. Ojciec jego, Emilian Smoliński, był znanym w Poznaniu lekarzem zwanym "królem Wildy", o którym w latach 1900-1940 mówiono, że nie było na Wildzie człowieka, który by choć raz w życiu nie musiał się zwracać do doktora o pomoc, poradę lub dobre słowo. Matka, Antonina, była córką znanego profesora Uniwersytetu J agiellońskiego w Krakowie, Stanisława Brandowskiego. Dziadek, Józef Smoliński, był nauczycielem w Stęszewie. Bracia: Kazimierz (dr fil. UAM wychowawca całego pokolenia dzisiejszych matematyków i fizyków), Bogdan (adwokat) i Włodzimierz (dr med. zginął z rąk faszystów niemieckich), stanowili wdzięczną kompanię do zabawy i harców, póki nie nadszedł czas wkuwania łaciny i prawideł niemieckiej gramatyki. Pierwszy policzek od nauczyciela w Gimnazjum Magdaleny za rozmawianie w szkole po polsku, piekł i palił. I wstyd było przyznać się ojcu. Ale też o tyle gorliwiej zabiegał młody gimnazjasta o przyjęcie do konspiracyjnego Towarzystwa Tomasza Zana. Ilekroć zaś groziła "wsypa", tylekroć przyjaciel ojca ks. prof. Janicki (ten od łaciny) przychodził do Smolińskich i tak głośno psioczył za zamkniętymi drzwiami gabinetu ojca na "nierozumną i nieusłuchaną" młodzież, aż bracia Smolińscy nie rozbiegli się po mieście ostrzec kolegów przed kolejną rewizją. Kiedy wybuchła I wojna światowa, Józef Smoliński ma wprawdzie świadectwo dojrzałości w kieszeni, ale o udaniu się na studia nie mogło być na razie mowy. Na kilka godzin przed doręczeniem mu karty mobilizacyjnej (co oznaczało wysłanie na front) niedoszły student zgłasza się ochotniczo do służby w poznańskim pułku trenów *. Po pół roku, z powodu choroby, Józef Smoliński otrzymuje urlop i rozpoczyna studia medyczne na U niwersytecie w Berlinie. Konspiracyjna działalność, do której przywykł w poznańskim TTZ uprawiana jest w grupach narodowych wśród berlińskiej studenterii. Armia pruska wymęczona przeciąga 1 Aby nie pójść na iront, co groziło każdemu zdolnemu do noszenia bronii, zgłaszano się na ochotników, przez co uzyskiwało się przywilej wyboru jednostki i formacji. Mottyniana jącą się wojną szuka jednak stale nowych rezerw. Dlatego też student III roku medycyny powołany zostaje do formacji sanitarnej i pełni w niej służbę w szpitalu wojskowym w Poznaniu (przy dzisiejszej ul. Kościuszki). Aby kontynuować studia, dojeżdża dorywczo do Wrocławia na wykłady i kolokwia, oczywiście w cywilnym ubraniu, a więc bez przepustki, no i bez biletu (bez przepustki nikomu biletu kolejowego mie sprzedawano). Historia brody rozpoczyna się od dnia zdania matury. Była ona wówczas wyrazem drwiny z pruskiej sztampy, drylu i pokrywanej powagą pustki. Zapuścił ją (może i trochę z lenistwa do golenia i z wygodnictwa tak bardzo nęcącego ludzi młodych. Dość, że broda była wcześnie, była czarna jak węgiel i stanowiła przedmiot dumy właściciela. Obnosił ją na oczach obrażonych poznaniaków z taką samą godnością, z jaką potrafił znosić najbardziej przykre na jej temat doc inki. J eden z bardzo ostrych ataków na brodę wydawał się początkowo nie do odparcia. Ochotnik Józef Smoliński wyprężył się w szeregu 3 kompanii. Rotmistrz Sznajder dokonał przeglądu kompanii i wydał Smolińskiemu rozkaz zgolenia brody, o czym należało zameldować następnego dnia na apelu. Zmartwiony ochotnik tak się tym przejął i głęboko zamyślił, że zmierzając po apelu do domu nie zauważył nawet starego pacjenta ojca - dyrektora Biblioteki Cesarskiej. Kiedy 5w zagadnął żołnierza, dowiedział się o jego zmartwieniu. Dyrektor lubił tego chłopca z czarną brodą i postanowił mu pomóc. U dał się do biblioteki, w której spędził kilka godzin na wertowaniu grubych foliałów. Potem telefonicznie zewezwał nieszczęśliwca do siebie i powiedział: Chłopcze, twoja broda uratowana! Sam cesarz Wilhelm I zarządzeniem z r. 1870 ustanowił przywilej noszenia brody, wąsów i długich włosów dla ochotników. Naucz się tego rozkazu na pamięć i wyrecytuj go jutro twemu rotmistrzowi. N astępnego dnia właściciel czarnej brody wydeklamował przed frontem kompanii wyuczony na pamięć rozkaz cesarza. Pan rotmistrz był wstrząśnięty do tego stopnia, że nie próbował kwestionować. Za mocno kochał cesarza i jego wówczas miłościwie panującego syna - Wilhelma II. Broda została uratowana, a że postarzała właściciela przynajmniej o 10 lat i upodabniała do Judasza z Iskariotu, mówiono na Smolińskiego w pułku po prostu "Jezusgreifer' kiedy zaś pojawiał się w strzeleckich rowach frontu powstańczego na linii SzubinKcynia, nie mówiono: "przybył lekarz batalionowy", lecz po prostu "przyjechał Pan Jezus" . I wszyscy wiedzieli o kogo chodzi. Pod koniec I wojny światowej Józef Smoliński nie był jeszcze "skończonym" lekarzem, ale obowiązków spadało nań co dzień więcej. W olbrzymim szpitalu o kilkuset łóżkach obłożonych przeważnie ciężko rannymi działo się z dnia na dzień gorzej. Co pewien czas któryś z lekarzy niemieckich znikał jak kamfora, a w końcu i pozostali lekarze postanowili opuścić Poznań. Tego już było Smolińskiemu za wiele. Przy pomocy lżej rannych terroryzuje sztab szpitala i zmusza do pozostania w Poznaniu tak długo, aż nadejdą pociągi sanitarne, którymi ranni pod opieką lekarzy przewiezieni zostaną do Niemiec. Gdy wieść o podłym zamiarze lekarzy niemieckich obiegła szpitalne sale, odbył się jedyny w swoim rodzaju wiec (większość rannych nie mogła opusz czać łóżek), na którym polskiego lekarza Józefa Smolińskiego wybrano delegatem do Rady Żołnierskiej, a następnie członkiem Komitetu Rad Robotniczych i Żołnierskich. We dnie pracował więc w szpitalu i brał udział w posiedzeniach Rady, w nocy zaś był powstańcem, gromadził broń i środki do walki z okupantem, Padł ostatni strzał z powstańczego karabinu. Józef Smoliński uznał, że nadszedł czas ukończenia studiów. Kończy je pod kierunkiem prof. Romana Renckiego na Uniwersytecie im. Jana Kazimierza we Lwowie. U Renckiego jest następnie asystentem przy Katedrze Chorób Wewnętrznych, a później adiunktem w II Klinice Chorób Wewnętrznych prof. Wincentego Czarneckiego. W ciągu siedmiu lat lwowskich specjalizuje się u boku takich sław jak Rencki i Czarnecki, ogłasza drukiem kilka prac naukowych o niemiarowości serca, zapaleniu osierdzia, schorzeniach rakowych i przewodu pokarmowego, wśród których wyróżnić należy bardzo cenną pracę pt. "Barwik żółciowy w chorobach wątroby". W roku 1927 z ukończoną specjalizacją internisty powraca dr Józef Smoliński do Poznania i otwiera praktykę przy ul. Podgórnej. Po ojcu "odziedziczył" darmową opiekę nad Domem Starców im. Garozyńskich oraz funkcje honorowego lekarza teatrów poznańskich sprawowaną przez Emiliana Smolińskiego bez mała przez 30 lat. "Smolorz" - jak nazywają go aktorzy starszej generacji całej nieomal Polski, leczył Ćwiklińską, Solskiego, Fertnera, Węgrzyna, Horzycę i dziesiątki innych, którzy przewinęli się w latach 1918-1960 przez sceny poznańskie. Przygody i anegdotki na ten temat były niejednokrotnie kanwą poznańskich audycji radiowych z cyklu "W kawiarni pod uśmiechem". Smoliński poznał ,gruntown4e duszę aktora i wiedział, że chory nie zawsze potrzebuje kropelek lub maści, a często dobrego słowa albo sprytnego zagrania na ambicjach. Tak było na przykład z Węgrzynem. Wieczorem ma się odbyć pierwsze przedstawienie "Porwania Sabinek", a o godz. 16 Węgrzyn zgłasza, że jest chory. Przerażony dyrektor teatru przybiegł do dra Smolińskiego i JUZ w dwójkę udali się do hotelu "Continental", gdzie mieszkał Węgrzyn. Lekarz z miejsca ocenił sytuację po nie dość dyskretnie schowanej pod łóżkiem butelce. Ujął aktora za puls i od słów: ".tak oto panowie jesteśmy świadkami tragicznego wydarzenia..." rozpoczął krasomówczą tyradę, w czasie której ciągle badał puls Węgrzyna. Aktor początkowo nie słuchał, w miarę jednak jak przemówienie się przeciągało, zaostrzył słuch; kiedy zaś lekarz grobowym głosem obwieścił... "że oto wybitny aktor Józef Węgrzyn się kończy", oburzony artysta zerwał się z posłania i krzyknął: "kto się kończy? Ja, Węgrzyn?!" Bez słowa opuścił dr Smoliński pokój chorego. Węgrzyn grał tego wieczoru znakomicie. Zresztą wszystkie przedstawienia "Sabinek" były koncertami najlepszej gry. Krótko przed wybuchem II wojny światowej, spacerując z ojcem po Placu Wolności, dostrzegł wybitną aktorkę poznańską Bronisławę Wojciechowską. Leczył ją Emilian Smoliński, kiedy Wojciechowska mając lat 17 debiutowała na scenie, leczył ją Józef Smoliński, gdy była już szczęśliwą matką. - To moja pierwsza miłość - zwierzył się syn ojcu. A moja ostatnia - odparł z żalem staruszek. W roku 1928 dr Józef Smoliński mianowany został lekarzem zaufania Państwowych Zakładów Ubezpieczień. Razem z bratem Kazimierzem pomogli Mottyniana Dr Józef Smoliński w karykaturze Adama Bilskiego. Zakładom opracować formy ubezpieczeń na życie i od wypadków. Kryteria ocen wypracowane przez Józefa Smolińskiego przed 30 laty stanowią olbrzymią wartość i trwały dorobek systemu państwowych ubezpieczeń. Ponadto w Zakładzie Ubezpieczeń Społecznych dr Smoliński sprawuje różne funkcje, a m. in. przewodniczącego Komisji Odwoławczej ZUS. W latach 1933-1935 Józef Smoliński kierował szpitalem diagnostycznym w Alei Chopina. Do szpitala tego, w którym pacjenci przebywali po kilka godzin a w najtrudniejszych przypadkach 2 dni, karetki pogotowia oznaczone numerem 55-55 przywoziły chorych z całego miasta. Tu talent dra Smo lińskiego święcił triumfy. Trafna diagnoza. .. i chory wędrował natychmiast do właściwego szpitala. Wybuch II wojny światowej zastaje kpt. Józefa Smolińskiego w Rembertowie. Ojciec umiera w Poznaniu uwięziony przez Gestapo jako zakładnik. We wrześniu 1939 r. Józef Smoliński przekracza granicę polsko-węgierską i zostaje internowany w obozie wojskowym. Jego żyłka diagnostyczna toruje mu stopniowo drogę poza kolczaste druty obozu. Dr Smoliński wyleczył żonę pewnej wybitnej osobistości węgierskiej -. kobietę, którą lekarze uznali za skazaną na powolne konanie. Uradowany dygnitarz postarał się w nagrodę o sprowadzenie do Budapesztu żony dra Smolińskiego - aktorki poznańskiej Sabiny Sawickiej wraz z dzieckiem. Pod ochroną węgierskiego wojska, wojskowym transportem pani Smolińska przybyła szczęśliwie na mIeJsce. Niedługo jednak trwało rodzinne szczęście. W czasie bombardowania Budapesztu w r. 1945 Sabina Smolińska wyszła z dwuletnią Ildiko przed schron, gdyż uważała, że w schronie jest dziecku za gorąco. Wówczas to granat rozszarpał matkę, a i dziecka mimo nadludzkich wysiłków ojca nie udało się uratować. Gościnna ziemia węgierska kryje w sobie prochy dwóch drogich sercu doktora istot. Żona spoczęła we wspólnej mogile. Zwłoki córeczki ojciec wykradł z kostnicy w nocy i pogrzebał w budapeszteńskim parku. Pierwszym transportem z Węgier do Polski dr Smoliński powrócił do kraju i na nowo podjął pracę w dyrekcji wojewódzkiej PZU. Dużo pracuje społecznie w Towarzystwie Miłośników Miasta (Poznania, Towarzystwie Miłośników Sceny, ZBOWiD i in. Jest wiceprzewodniczącym zarządu Towarzystwa Polsko- Węgierskiego i przewodniczącym Towarzystwa Pomocy Inwa lidom. Z okazji 30-lecia pracy zawodowej odznaczony został Złotym Krzyżem Zasługi. Wieloletnia działalność lekarska zjednała mu tysiące ludzi z Poznania i województwa, a nawet z Pomorza i woj. zielonogórskiego. Om Smoliński zaskarbił sobie zaufanie pacjentów, szacunek kolegów, miłość przyjaciół. 1 maja 1960 r. na czele dużej grupy pracowników Wojewódzkiej Przychodni Specjalistycznej szedł w pochodzie wysoki starzec z białą j ak śnieg brodą - dr Józecf Smoliński. Ojciec wspierał się na ramieniu syna - J ózefa Smolińskiego, studenta II roku medycyny UAM w Poznaniu. Tadeusz Świtała Jubileusz Wyższej Szkoły Rolniczej w Poznaniu W czerwcu i960 roku Wyższa Szkoła Rolnicza w Poznaniu obchodziła uroczyście 40-lecie akademickich studiów rolniczych i leśnych w Poznaniu. Dla uczczenia tej rocznicy Senat WSR powołał Komitet Obchodu 40-lecia, na czele którego stanął prof. dr Felicjan Dembiński - pierwszy absolwent byłego Wydziału Rolniczo-Leśnego Uniwersytetu Poznańskiego. W skład Komitetu weszli ponadto: prof. dr Jan Wojciechowski, prof. dr Leon Mroczkiewioz, iprof. dr Stefan Barbacki, prof. dr Tadeusz Perkitny, prof. dr Stefan Alexandrowicz, prof. dr Bolesław Zabielski, doc. dr Władysław Oszkinis, doc. dr Marian Hoffmann, doc. dr Eugeniusz Matusiewicz, dyr. mgr Tadeusz Czwojdrak, dr Jan Raczkowski i jako sekretarz autor niniejszego sprawozdania. Komitet zorganizował zjazd absolwentów byłego Wydziału Rolniczo- Leśnego UP i utworzonej z tego Wydziału Wyższej Szkoły Rolniczej. Celem zjazdu było zapoznanie uczestników z rozwojem poznańskiego akademickiego ośrodka studiów rolniczych i leśnych w okresie od powstania Wydziału Rolniczo- Leśnego na Wszechnicy Piastowskiej w roku 1919 aż do chwili obecnej oraz zacieśnienie więzów wychowanków z ich uczelnią. W okresie czterdziestolecia poznański ośrodek na uk rolniczych i leśnych rozwinął się bardzo poważnie i w tej chwili należy do największych w kraju. Rozwój ten nastąpił głównie i przede wszystkim w okresie powojennym, kiedy to w roku 1949 Wydział Rolniczo- Leśny przekształca się w dwa oddzielne wydziały, tj. Rolniczy i Leśny, Uniwersytetu Poznańskiego. W roku zaś 1951 powołana zostaje samodzielna uczelnia · - Wyższa Szkoła Rolnicza. W ciągu 40 lat akademickie studia rolnicze i leśnicze w Poznaniu ukończyło ponad 7000 studentów, z tego w lataAi 1919-1938/39 · - 1140. Przeciętnie więc w ciągu dwudziestolecia międzywojennego opuszczało rocznie mury uczelni 57 absolwentów. W okresie powojennym w latach 1945-1(951 studia ukończyło 803 absolwentów, czyli przeciętnie rocznie 134. W okresie istnienia samodzielnej uczelni rolniczej, tj. w latach 19521960 studia ukończyło przeszło 5000 studentów, czyli przeciętnie rocznie opuszczało uczelnię ponad 625 absolwentów. Wzrosła w tym czasie liczba samodzielnych i pomocniczych pracowników nauki, katedr i zakładów. I tak np. w roku 1951 samodzielnych pracowników nauki było 41, w roku 1960 - 75; pomocniczych pracowników nauki w tym czasie było 177, obecnie zaś - 231. W roku jubileuszu uczelnia posiada pięć wydziałów: Rolniczy, Leśny, Zootechniczny, Ogrodniczy i Technologii Drewna. W zjeździe wzięło udział ponad 2000 absolwentów. Uroczystą sesję plenarną w dniu 28 czerwca 1960 roku w auli UAM otworzył przewodniczący Komitetu Organizacyjnego, prof. dr Felicjan Dembiński. Uczestnicy zjazdu szczególnie go raco powitali nestorów nauk rolniczych ośrodka poznańskiego - założycieli Wydziału Rolniczo- Leśnego: prof. dra Bronisława Niklewskiego, prof. dra Zygmunta Pietruszczyńskiego i prof. dra Konstantego Steckiego. Rektor Wyższej Szkoły Rolniczej prof. dr Władysław Węgorek obszernie omówił rozwój akademickich studiów rolniczych i leśnych w Poznaniu od ich zarania aż do czasów obecnych. Nakreślił zadania i potrzeby uczelni w Planie 5-letnim. N a zakończenie swojego wystąpienia odczytał list ministra Szkolnictwa Wyższego z życzeniami dla uczestników zjazdu i dla zasłużonej uczelni - Wyższej Szkoły Rolniczej w Poznaniu. N astępnie przemawiali do uczestników zjazdu: podsekretarz stanu dr Kazimierz Pawłowski - absolwent Wydziału Rolnego uczelni; w imieniu ministra rolnictwa - dyrektor Departamentu Studiów Rolnych i Leśnych Ministerstwa Szkolnictwa Wyższego, Stanisław Bobrowski; prof. dr Maksymilian Kreutzinger w imieniu ministra leśnictwa; dr Jerzy Szeliga z ramienia Ministerstwa Przemysłu Spożywczego i Skupu. W imieniu Komitetu Wojewódzkiego PZPR powitał uczestników zjazdu sekretarz KW mgr Stefan Olszowski. Przemówienia powitalne wygłosili również: zastępca przewodniczącego Prezydium WRN imgr Zygmunt Węgrzyk, prof. dr Tadeusz Lityński w imieniu rektora i Senatu WSR w Krakowie, prorektor prof. dr Gabriel Brzęk w imieniu rektora i Senatu WSR w Lublinie, doc. dr Antoni Linke w imieniu rektora i Senatu WSR w Szczecinie, prof. dr Józef Górski w imieniu WSE w Poznaniu, mgr Tadeusz Dembiński w imieniu Stowarzyszenia Inżynierów i Techników Rolnictwa NOT oraz student Stefan Górski w imieniu młodzieży akademickiej Wyższej Szkoły Rolniczej w Poznaniu. Życząc uczestnikom zjazdu pomyślnych obrad, mówcy podkreślali w swoich przemówieniach osiągnięcia poznańskiego ośrodka nauk rolniczych i leśnych, jego dorobek naukowy i zasługi w pracy nad wychowaniem licznych kadr inteligencji rolniczej oraz owocną współpracę z praktyką rolniczą. Niezwykle ciekawy wykład pl.: "Chemia na usługach rolnictwa a biocynoza" wygłoszony przez doc. dra Bohdana Kiełczewskiego zainaugurował sesję naukową wyznaczoną na dzień następny. Po odczytaniu telegramów i listów z życzeniami skierowanymi do uczestników zjazdu od wybitnych działaczy państwowych i gospodarczych, pracowników nauki i kolegów, którzy nie mogli wziąć udziału w zjeździe zakończono uroczystą sesję plenarną przy dźwiękach tradycyjnej pieśni akademickiej Gaudeamus igitur. O godz. 16 rektor WSR prof dr WŁ Węgorek dokonał uroczystego aktu odsłonięcia tablicy pamiątkowej dla uczczenia pamięci prof. dra Stanisława Runge - długoletniego kierownika Katedry Zoohtgieny WSR i byłego rektora Uniwersytetu Przemawia rektor W. S. E. prof. dr Władysław Węgorek Jubileusz Wyższej Szkoły Rolniczej Poznańskiego. Odsłonięcie tablicy ufundowanej wspólnie przez WSR i oddział poznański Stowarzyszenia Lekarzy Weterynarii poprzedziło zebranie w gmachu zoohigieny poświęcone działalności naukowej i społecznej prof. dra Stanisława Runge. Podczas uroczystości odsłonięcia tablicy pamiątkowej przemawiali: w imieniu Stowarzyszenia Lekarzy Weterynarii - prof. dr Stanisław Kirkor, w imieniu pracowników Katedry Zoohigieny - doc. dr Alfons Chwojnowski. O godz. 17 nastąpiło otwarcie wystawy róż zorganizowanej przez doc. dra Wł. Oszkinisa oraz wystawy publikacji naukowych pracowników nauki WSR. Kolekcja 150 odmian róż zebranych przez Katedrę Roślin Ozdobnych oraz liczne publikacje, pamiątki i dokumenty zebrane za okres 40-lecia wzbudziły duże zainteresowanie. Obydwie wystawy cieszyły się iprzez cały okres zjazdu dużą frekwencją. W godzinach popołudniowych "odbywały się we wszystkich katedrach spotkania z profesorami i pracownikami nauki katedr. Dały one absolwentom okazję do wznowienia osobistych kontaktów z zakładami naukowymi, a swobodna wymiana myśli i doświadczeń między pracownikami nauki WSR a absolwentami połączona była z wzajemną korzyścią. Pierwszy dzień zjazdu zakończył się balem urządzonym w auli. Miły, koleżeński nastrój przyczynił się do odnowienia kontaktów koleżeńskich zarówno z absolwentami, jak i pracownikami nauki. W drugim dniu zjazdu odbyła się sesja naukowa, na której wygłoszono 29 referatów w sekcjach: Rolnej, Leśnej, Technologii Drewna, Ogrodniczej, Technologii Rolnej, Ekonomicznej. Sesją naukową kierował prof. dr Stefan Barbacki. A oto problematyka poruszona w poszczególnych sekcjach. Sekcja Rolna: 1) prof. dr M. Kwinichidze: "Przegląd badań nad glebami Polski północno-zachodniej (1945-1956), 2) prof. dr S. Barbacki: "Postępy w hodowli roślin motylkowych", 3) prof. dr K. Zaleski: "Rozwój problematyki metod badawczych nad chorobami wirusowymi ziemniaka", 4) zastępca profesora dr K. Piechowiak: "Metoda oceny degeneracji ziemniaków na tle doświadczeń przeprowadzonych w woj. poznańskim", 5) prof. dr F. Dembiński: "Współczesne zagadnienia produkcji rolnej w SL Zjednoczonych AP", 6) prof. dr S. Alexandrowicz, zastępca profesora dr j. Zwoliński, mgr M. Ratajczak, mgr Z. Śliwa: "Znaczenie biologiczne i gospodarcze zwierząt rodzimych", 7) prof. dr W. Folejewski: "Hematologiczne wskaźniki wartości użytkowej zwierząt gospodarskich", 8) doc. dr E. Matusiewicz: "Fotoperiodiodyczna reakcja roślin a praktyka rolnicza", 9) prof. dr K. Moldenhawer: "Sylwetki zmarłych profesorów-organizatorów Wydziału Rolniczo-Leśnego UP". Sekcja Leśna: 1) prof. dr Leon Mroczkiewicz: "Badania nad uprawą i hodowlą szybko rosnących gatunków drzew i krzewów", 2) doc. dr B. KiełczewSki, dr W. Kadłubowski, dr A. Schmidt: "Perspektywy rozwoju metody biologicznego zwalczania szkodników leśnych", 3) doc. dr K. Mańka: "Fitopatologiczne znaczenie saprofitycznej mikroflory gleb leśnych". Sekcja Technologii Drewna: 1) prof. dr T. Perkitny: "Drewno w świetle nowych badań naukowych", 2) prof. dr S. Prosiński: "Z badań nad wyodrębnieniem mas celulozowych z drewna sosnowego", 3) prof. dr S. Prosiński: "Nasycenie drewna sosnowego niektórymi solami nieorganicznymi" , 4) mgr T. Grzeczyński: "Zagadnienie parzenia drewna". Sekcja Ogrodnicza: 1) doc. mgr H. Nieć: "Wartość biologiczna i jakość technologiczna pomidorów oraz ich zależność od stopnia dojrzałości przy sprzęcie", 2) mgf J. Tuszewski: "Wskaźniki mrozoodporności rozsady kapusty wynikające z wzmo