STANISŁAW SZULC WZORY ZŁOTNICZE ERAZMA KAMYNA ZŁOTNIKA POZNAŃSKIEGO Z XVI W. Pierwszą publikację niektórych wzorów złotniczych Erazma Kamyna stanowiła reprodukcja 15 kartek zbioru berlińskiego, dokonana przez J. E. Vessely'ego. Autor ten zamieścił wspomniane ryciny w swym kilkutomowym dziele "Das Ornament und die Kunstindustrie in ihrer geschichtlichem Entwickelung auf dem Gebiete des Kunstdruckes"l. Publikację Vessely'ego powtórzył po piętnastu latach historyk sztuki, prof. dr Marian Sokołowski z Krakowa w broszurce "Erazm Kamyn, złotnik poznański i wzory przemysłu artystycznego u nas w XV i XVI wieku". Treść broszurki była odbitką referatu wygłoszonego w 1892 r. na jednym z posiedzeń Komisji do Badania Historii Sztuki w Polsce 2. Rozprawka prof. Sokołowskiego skłoniła poznańskiego archiwariusza dra Adolfa Warschauera do zabrania głosu na łamach niemieckiej "Zeitschrift der Historischen Gesellschaft fur die Provinz Posen"3. W artykule "Die Posener Goldschmiedfamilie Kamyn" , Warschauer opublikował dalszych 11 nieznanych kartek Kamyna z kolekcji berlińskiej. Głos Warschauera znalazł oddźwięk aż w Norymberdze. Dyrektor tamtejszego Muzeum Narodowego, Hans Bosch zawiadomił, że muzeum, którym zarządzał posiada również 11 kartek Kamyna. Zamieszczając swą pracę pt. "Erasmus Kamyn oder Erasmus Kosier" w "Anzeiger des Germanischen N ationalmuseums N urnberg 1895" Bosch reprodukował równocześnie 10 rysunków, pomijając jedenasty, jako że będąc duplikatem jednego z berlińskich, już poprzednio został opublikowany przez Warschauera. 4 Wersje, jakoby pewna ilość sztychów Kamyna znajdowała się także w Paryżu, nabrały pewności dopiero z chwilą, gdy konserwator Biblioteki Narodowej w Paryżu, Jean Vallery - Radot, listem z dnia 29. 9. 1955 r. doniósł mi, że "N otre Cabinet des Estampes possede de Erasme Kamyn, dans le recueil AA I Resles piećes cataloguees par E. Courboin du no 7241 a 7257 inclus". N a zapytanie, czy ryciny były gdziekolwiek publikowane, nadeszła odpowiedź przecząca. Tak więc publikowane tu zdjęcia rycin Kamyna z paryskiego zbioru po raz pierwszy ukazują się w Polsce*. 1 Berlin 1877. 2 V tom Sprawozdań Komisji, z. III. 3 J ahrgang 9. 1894. 4 Stanisław Szulc - "Księga Herbów" Erazma Kamyna. Kronika miasta Poznania 4/59, s. 73. Na kolekcję francuską składają się, ściśle mówiąc, nie kartki, lecz jedynie z kartek wycięte ryciny i to tak dokładnie wycięte, że równocześnie usunięto marginesowe oznaczenia. W ten sposób okaleczono przypuszczalnie kartkę z łacińskim napisem. Brak bowiem na niej liczby roku i numeracji, które to znaiki widoczne są na sobowtórze ryciny w zbiorze norymberskim. Wobec zbytniego obcięcia kartek, nie możemy ustalić dokładnego ich rozmiaru. Jeżeli same ryciny nazwiemy kartkami, to ilość rycin - kartek paryskich, wynosi 17 z 24 wzorami. Wśród kartek znajdują się trzy duplikaty, wszystkie w stosunku do kolekcji norymberskiej (rycina z łacińskim napisem i dwie ryciny ornamentacyjne), 4 ryciny noszą datę r. ,,1552", a rycina z łacińskim napisem posiada znak artysty "E K" i jego gmerk. Na wszystkich rycinach (z wyjątkiem jednej) wyciśnięto czerwonym tuszem pieczątkę o owalnym kształcie. Owal obejmuje głoski "B R" z unoszącą się nad nimi koroną królewską z krzyżykiem. Pieczęć wyciśnięto przeważnie na samych rycinach nad dolną ich krawędzią. Przyjmując, że głoski "B R" oznaczają "Bibliotheque Royale" , należy wnioskować, że paryskie rysunki Kamyna stanowiły kiedyś własność francuskiego domu królewskiego. W przeciwieństwie do wzorów kolekcji berlińskiej, w której przeważają projekty biżuteryjne, rysunki paryskiego zbioru prezentują raczej typ ornamentacyjny. Jedynie nr l, 2 i 3 zawierają rysunki dwóch broszek i kilku naszyjników, nr 4 i 5 są pomyślane jako cyzylowane w złocie lub srebrze ozdoby pochewek do nożyków i sztyletów, nr 6, 7, 8 i 9 są aplikacjami, a nr 10, 11, 12, 13, 14 i 15 metalowymi dekoracjami pasków lub, jak nr 16 i 17, są przeznaczone na ozdobę książki, albumu lub szkatułki, przy czym tekst napisu na płytce - nr 17 - byłby zmieniamy, zależnie od celu, jakiemu ozdobiony przedmiot miałby służyć. Szukając prac Erazma Kamyna w Narodowej Bibliotece w Paryżu, należy wpierw zajrzeć do kartkowego katalogu oznaczonego numerem 177. Wśród kartek z literą "K" znajdzie się kartka z napisem: AAI Reserve, Sup.pl. Rei. Kamyn (Erasmus), Graveur d'ornements, Trav. verso 1552. Dostęp do rycin Kamyna, które określa się jako "nader cenny zabytek", jest podobnie jak w innych wyjątkowych wypadkach poważnie utrudniony. Jedynie dwa razy w tygodniu w ściśle oznaczonym czasie (dwie godziny) wolno te zabytki oglądać. W dużej, o mocnej oprawie księdze, która jest 3 częścią kilkutomowego kompletu o grzbiecie z silnej, jasnozielonej skóry, na którym widniej e złocony napis: "Gravures des Diverses Ecoles", znalazły swe miejsce ryciny Erazma Kamyna. Znajdują się one tam wspólnie z pracami 15 innych mistrzów - rytowników różnych narodowości, których nazwiska rozpoczynają się na głoski J. do M. Nazwiska tych mistrzów wypisane są na pierwszej wewnętrznej karcie księgi, a Kamyn wymieniony jest jako jedyny o nazwisku rozpoczynającym się na głoskę "K". Pisownia jego nazwiska jest o tyle błędna, że w środku słowa użyto głoski I zamiast Y; napisano więc Kamin zamiast Kamyn. Nazwisko Kamyna jest jakoby wtłoczone między dwa inne nazwiska, J orisz David i Ladenspelder, co tłumaczy się przypuszczalnie tym, że ryciny Kamyna umieszczono w księdze w nieco późniejszym terminie aniżeli resztę rysunków innych artystów. Księgę oprawiono w r. 1863, jak świadczy o tym Stanisław Szulcumieszczony u spodu grzbietu księgi nadruk roku i nazwiska wykonawcy oprawy (Weber). J ak wspomniałem, w omawianej księdze mieści się 17 kartek z rycinami Erazma Kamyna. Są nalepione na 14 kolejnych kartach, posiadających jako filigran słowo "Hallines" . Pierwsza rycina Erazma Kamyna znajduje się na 9 stronie księgi, a ostatnia na stronie 22. Na stronach od 9 do 15 oraz od 18 do 22 nalepiona jest zawsze tylko jedna rycina, na stronie 16 są dwie ryciny, a na stronie 17 nalepiono trzy ryciny. Wszystkie ryciny - w ogólnej liczbie siedemnastu - umieszczono w środku górnej części każdej karty. Stanisław Szulc W :;% . ' . ' . R - ' .. 'J ; ({%' . . ' c+ . :; (¥ ; -, ,la , '..., . V:" A "''" .:. ,,"' ''-'" fZ::ł. . . ...." _:.e... .. " 1 \\"'- -. "*,..> 'J\ ł" J .' . .' . ." .. .. .. .. . :' . D:, -" . .... . ...X . ' . .-.... . " ,' .. ' ...'. . ' .. ':: ":j . ... " .. .....,. ;'i! . · V """'"' I . IP. ..... t ł o . .\ . ': . ' . - . - '- o ' . '\ '. t lt, . '« ł . j ... ' . ' . ., . 'łł .. ': .... 'L i II' _ 1 "-, _ ".... ..(' "'" \,;' / :<". 9'-t...'- ." : :". ... .... .". '." r _ v. ł , (,H ': ' v"'> : : "_ ,'" : ::' ":: ,:, :.::>" ,-, / r : ", :;< _:,','£ :r: - ,:. _ ..: ....':-........ "I' ;:" "i ....::... ......:' - ..' ",J?' :' .: ': { Y /'" . ..t · " .. \ \. 1/& 11'" ..s." ,. '''' , _. .. . i:; t_ ::; . -_; ;£ ; t4 ;: _:_ :, :;;} : ; nr. .. ,p.._! ;"'_ vmnr 5nr. 12,littir. 10 n"' ZYCIE KULTURALNE NORBERT KARASKIEWICZ FILHARMONIA POZNAŃSKA W SEZONIE 1959/60 Miniony sezon artystyczny 1959/60 Filharmonii Poznańskiej można by nazwać sezonem "pracy od podstaw". Po roku wielu "nowości" repertuarowych, próbie zainteresowania poznańskiego odbiorcy w głównych tendencjach i kierunkach rozwojowych muzyki XX w., Jerzy Katlewicz stał się bardziej ostrożny, umiarkowany, wprowadzał współczesność dawno już przyjętą, zaliczoną oficjalnie w poczet klasyki. Były więc takie nazwiska, jak: Britten, Bartok, Ives, Liebermann, Pijper , Rivier, Strawiński, Szostakowicz, a z polskich: Bacewicz, Baird, Koszewski, Krenz, Lutosławski, Maklakiewicz, Palester , Spisak, Szymanowski, Szeligowski czy Wiechowicz. Przyjrzyjmy się bliżej utworom wykonanym w Poznaniu po raz pierwszy. A więc przede wszystkim Koncert skrzYpcowy i Cudowny mandaryn Bartoka, Pytarie bez odpowedzi - Ivesa, III Symfonia - Pijpera, Koncert na orkiestrę smyczkową i III Symfonia - Bacewicz, Sonata na skrzYpce i orkiestrą - Spisaka, III Symfonia - Szabelskiego, 51 Koncert fortepianowy - Szostakowicza, Concerto breve - Riviera, Geigy Festival Concerto - Liebermanna, Serenada na 2 flety i orkiestrę smyczkową - Palestra. Prawie wszystkie te kompozycje na dobre już "zadomowiły" się na dużych estradach koncertowych. Nie są więc wyrazem przemian, odkryć i impasów, jakie przechodzi muzyka obecna, naprawdę współczesna - to jest ta, która próbuje odpowiedzieć na dręczące nas aktualnie pytania. Ocena moja nie jest wyrzutem. Obrazuje tylko sytuację muzycznego Poznania, który w sztuce nie wybiega naprzód, nie stara się wytworzyć wrażliwości na przyjęcie nowych form świata, ograniczony do pojęć i doznań obiegowych, należących już do przeszłości. Tymczasem między życiem i sztuką istnieje ścisła współzależność, wspólny jest pęd naprzód i nie spotykana dotąd pasja poznawcza. Sztuka nie zawsze jest rozjaśnieniem, bywają momenty regresu i gwałtownego narastania sprzeczności, przez które trzeba jednak przejść, by ogarnąć nowe horyzonty. Dlatego stosunek do współczesności jest najistotniejszym kryterium oceny, i to nie tylko estetycznym, ale przede wszystkim społecznym. Problem ten zawsze był oczywisty w teatrze czy literaturze. Natomiast w muzyce i plastyce istnieje przekonanie, że kompozytor czy malarz współczesny, jeśli nie jest epigonem, powinien malować czy pisać "do szuflady". Norbert Karaśkiewicz Dużo mówi się o słuchaczu, o konieczności jego wychowywania. Katlewicz przed rozpoczęciem sezonu rozpisał ankietę, aby wysondować zainteresowania widowni. Odpowiedzi były identyczne z wynikami podobnych ankiet zredagowanych kilkanaście lat temu. Nawiązaniem do ostatniej był cykl beethovenowski, na który złożyły się wszystkie symfonie, Koncert skrzYpcowy i pięć koncertów fortepianowych. Konieczność stałego utrzymywania w repertuarze Beethovena nie podlega dyskusji, tym bardziej że wspomniany cykl wypadł interesująco również od strony wykonawczej. Większość symfonii prowadził Jerzy Katlewicz, dając interpretację żywą, jednolitą, a co najważniejsze - świetnie utrzymaną w stylu. Doskonali byli również soliści. Koncert C-dur, grany zazwyczaj szablonowo i po szkolnemu, w wykonaniu Reginy Smendzianki wypełnił się muzyką przemawiającą pięknem zróżnicowanego dźwięku i zwartą, konsekwentnie przeprowadzoną formą. Koncert skrzypcowy w wykonaniu Romana Totenberga należy dzisiaj do jednej z najbardziej stylowych, czystych w swym oszczędnym emocjonalizmie i przemyślanych interpretacji tego dzieła. Idealna równowaga między dźwiękiem, formą i wyrazem charakteryzowała też Roman Totenberg. wykonanie Koncertu c-moll przez Zbigniewa Drzewieckiego. Wreszcie IX Symfonia, zamykająca sezon, w której udział brały połączone chóry poznańskie oraz tak świetni soliści, jak Stefania Woytowicz i Krystyna Szczepańska. Ale wychowanie, aby nIe było czczym sloganem, powinno polegać na uczeniu, zdobywaniu wciąż nowych terenów dla świata myśli i wyobraźni. Jeśli po dwunastu latach działalności Filharmonii odpowiedzi na ankietę wykazują niemal że identyczne zainteresowania okazane przez słuchacza w początkach edukacji, jeśli wciąż znajdujemy się na etapie "pracy od podstaw" - oznacza to brak metody skutecznej i dalekowzrocznej. W porównaniu z okresem przedwojennym, kiedy w Poznaniu grano świeżo powstałe dzieła Szymanowskiego, Honeggera i in., Filharmonia Poznańska odegrała nikłą rolę wychowawczą i poza drobnymi odchyleniami nie wyszła z repertuaru obracającego się w kręgu muzycznej problematyki przedwojenneJ. Katlewicz był zmuszony powrOCIC do zagadnień elementarnych, którychgłównym celem jest odzyskanie zaufania słuchacza, ponowne przyzwyczajenie go do chodzenia na koncerty. Opiera więc swój repertuar przede wszystkim na Beethovenie, Bachu i Mozarcie, których odkrywa niejako na nowo poprzez interesujące wykonania. Wybiera jednak pozycje dotąd na estradzie poznańskiej nie znane albo rzadko grywane. Należały do nich przede wszystkim najciekawsze prawykonania poznańskie sezonu: Oratorium "Boże Narodzenie" i Pasja wg św. Mateusza - obok Symfonii Z kantaty nr 29 "Ratswahl" Bacha. O ile Oratorium prowadzone przez Stefana Stuligrosza, mimo udziału takich solistów, jak Krystyna Szczepańska i Stefania Woytowicz, oraz Chór Chłopięco-Męskiego przy FP było wykonaniem nierównym, nie zawsze starannie przygotowanym, Pasja wg św. Mateusza, transmitowana na wszystkie rozgłośnie Polskiego Radia, stanowiła wydarzenie w skali krajowej. Orkiestra, chór i soliści tworzyli jedną całość, podporządkowaną wymaganiom muzycznym i stylistycznym arcydzieła. Katlewicz nie po raz pierwszy zresztą wykazał umiejętność harmonijnego łączenia wielu elementów skomplikowanego i dużego aparatu wykonawczego. Do sukcesu przyczynił się również dobór zbliżonych charakterem interpretacji solistów: Stefanii Woytowicz, Krystyny Szczepańskiej, Mariana Kouby i Andrzeja Hiolskiego, oraz reprezentacyjny świetny Chór Filharmonii Narodowej. Katlewicz przypomniał również o Vivaldim w Concerto grosso a-moll oraz w prawykonaniu Stabat Mater z udziałem Ireny Winiarskiej, o Haendlu w Water-Music, Haydnie (Koncert wiolonczelowy D-dur i Symfonia G-dur nr 94 "Mit dem Paukenschlag'), Schubercie (Symfonia V B-dur i VI C-dur), Schumannie (IV Symfonia a-moll), Debussym i Ravelu (Koncert fortepianowy na lewą rękę, Ma merę 1'oye, Bolero i Pavama na śmierć infantki), Chabrier (Espana), Roussel (II Suita Z baletu "Bachus i Ariadna" - poznańskie prawykonanie) i in. Różnorodność, a zarazem idealne wyważenie proporcji między reprezentowanymi epokami świadczą o przemyślanej linii repertuarowej, prowadzącej do zapewnienia słuchaczowi rzetelnych podstaw kultury muzycznej. Wyraźny jest wybór wielkich nazwisk, minimalny współudział twórczości drugo- i trzeciorzędnej, która nigdy nie miała cech autentycznych. I w tym stosunku do tradycji wysuwa się na czoło kryterium współczesności, które jest jedyną racją naszego kultu dla przeszłości. Bo wszystkie wymienione dzieła czy nazwiska kompozytorów nie zatraciły swego blasku i dlatego wciąż żyją na estradzie. Ten sam żywy stosunek do tradycji decydował również o wyborze muzyki polskiej. Wspaniała twórczość okresu Odrodzenia reprezentowana była nie tylko utworami znanymi, ale w dużej mierze kompozycjami wydobytymi z zapomnienia i po raz pierwszy wykonanymi na estradzie. Dzieła Gomółki, Wacława z Szamotuł, Zieleńskiego , Leopolity, Jarzę bskiego, Mielczewskiego, Szarzyńskiego, Damiana, Pękiela, Gorczyckiego i kompozytorów anonimowych, wykonane przez Chór Stuligrosza, zespół kameralny FP i solistów, stanowiły największy chyba w Polsce wkład do Milenium, jakim szczycić się może Filharmonia Poznańska. Osobnym rozdziałem są koncerty w ramach "Roku Chopinowskiego" z udziałem laureatów VI Międzynarodowego Konkursu im. Fr. Chopina. Irina Zarickaja, Zinaida Ignatiewa, Kira Ławrynowicz, Walery Kastielski, Norbert Karaśkiewicz Aleksander Słobodianik, Hitoschi Kobayashi, Maurizio PolIini, Michel Block - cóż za szeroki wachlarz odrębnych indywidualności, przemieszanie tradycji ze współczesnością, tak subtelną w różnicowaniu barwy. Nie zapomniano również o Szymanowskim. Sugestywną, mocną i zdecydowaną w wyrazie była Symphonie concertante w interpretacji Tadeusza Żmudzińskiego. Na tym samym koncercie usłyszeliśmy również Harnasie. Było to jedno z najlepszych wykonań tego utworu na naszej estradzie: dynamiczne, zwarte w formie, przejrzyste w rysunku melodycznym i w pełni oddające bogactwo kolorystyki dźwiękowej Szymanowskiego. Dyrygował Jerzy Katlewicz. Po raz pierwszy też właściwie została odśpiewana partia Maurizio Pollini. solowa kompozycji. Andrzej Bachleda, śpiewak operowy i góral z pochodzenia, świetnie połączył umiejętności zawodowe z odczuciem emocjonalizmu i ostrej, synkopowanej rytmiki muzyki podhalańskiej . Natomiast dobrze przygotowany przez Zdzisława Szostaka Chór im. Moniuszki wykazał duże możliwości wykonawcze w ambitnym repertuarze. Twórczość polska łącznie ze wspomnianymi na początku kompozytorami współczesnymi zajmowała więc poważne miejsce, jeśli na samych tylko koncertach symfonicznych reprezentowana była aż 40 pozycjami. Wśród nich znalazło się Allegro symfoniczne Andrzeja Koszewskiego, Epitafium na śmierć Karola Szymanowsk ego i Koncert fortepianowy Tadeusza Szeligowskiego. Utwory znane, kilkakrotnie wykonywane i nie dające obrazu aktualnych osiągnięć poznańskiego środowiska-kompozytorskiego. Sytuacja ta wiąże się jednak ze wspomnianym ogólnym brakiem na naszej estradzie utworów naj nowszych dopiero co napisanych. Niezależnie od polityki repertuarowej Katlewicz konsekwentnie pracuje nad podniesieniem poziomu wykonawczego orkiestry. Należy podkreślić, że pod tym względem koncerty były wyrównane, a wiele spośród nich należało do wyjątkowo udanych. Z myślą o orkiestrze położono więc nacisk na klasyków, którzy są najlepszą szkołą interpretacji, brzmienia i zespołowego muzykowania. Wciąż jednak zachodzi konieczność sprowadzania instrumentalistów, bez których orkiestra nie uzyska dobrego brzmienia i wysokiej jakości interpretacyjnej. Współpraca zespołu z dyrygentami gościnnymi była z konieczności ograniczona. Obok Katlewicza najwięcej koncertów prowadził Zdzisław Szostak. Częste wyjazdy za granicę naszych czołowych dyrygentów uniemożliwiają imggwystępy gościnne w kraju, a prowadzona przez Pagart wymiana z zagranIcą na tym odcinku nie przedstawia się najlepiej. Z wybitnych dyrygentów przyjechał do Poznania jeden tylko Georges Sebastian (Francja), w którego interpretacji Wagner (Idylla Zygfryda, Wstęp i Śmierć Izoldy z opery "Tristan i Izolda" oraz Uwertura do op. "Tannhauser') był rewelacją. Z dyrygentów zagranicznych występowali również: Henri Arends (Holandia), Vladimir Matej (CSR) i Martin Turnowsky (ĆSR). Z polskich dyrygentów gościliśmy Andrzeja Cwojdzińskiego, Zbigniewa Chwedczuka, Witolda Krzemiń - skiego, Stefana Marczyka, Roberta Satanowskiego, Józefa Wiłkomirskiego i in. Bardzo wysoki poziom reprezentowali soliści. Oprócz wymienionych już największe uznanie zdobyli: Alexis Weissenberg, Artur Rubinstein i Leonid Kogan. Sporo było jednak znakomitości, jak Beveridge Webster, Dymitr Papierno, Annie Fischer, Sequeira Costa i in. Czołowe nazwiska przeważały również wśród polskich wykonawców, jakkolwiek tutaj nie zabrakło miejsca dla najmłodszych, a przede wszystkim dla kandydatów do VI Międzynarodowego Konkursu im. Fr. Chopina i dla dyplomantów poznańskiej PWSM - spośród których wyróżnił się Paulus Raptis. * W stosunku do możliwości wykonawczych środowiska duży był udział solistów poznańskich: Gertrudy Konatkowskiej, Edwarda Statkiewicza, Franciszki Kielasińskiej (Koncert fortepianowy Szeligowskiego), Ireny Winiarskiej, Ma Artur Rubinstein. Alexis Weissenberg. Norbert Karaśkiewiczriana Kouby, Henryka Barczaka, Bolesława Matuszczaka -. nIe licząc tych, którzy występowali w ramach koncertów Tysiąclecia I na koncertach szkolnych. Zagadnieniem wyjątkowo trudnym jest muzyka kameralna. Czyżby rzeczywiście gatunek ten zanikał z upadkiem kultury mieszczańskiej i nieodłącznie z nią związanych salonów? Jeszcze kilka lat temu Filharmonia próbowała wprowadzić ten rodzaj muzyki do klubów Okazało się jednak, że kluby prędzej czy później rezygnują z ambicji na rzecz dobrej kuchni i łatwej rozrywki. Pozostała więc tylko estrada, na której od czasu do czasu występują lepsze lub gorsze zespoły. W minionym sezonie znakomity był Kwartet Parrenin, z dużym zainteresowaniem słuchano też dobrze zgranego Tria Haendlowskiego z NRD. Poza tym występował Kwartet Weinera (Węgry), Poznański Kwartet Smyczkowy w składzie: Mieczysław Paszkiet, Stefan Rydzewski, Jerzy Młodziejowski i Tadeusz Egiejman, oraz Poznański Zespół Kameralny z muzyką dawną. Z zagranicznych zespołów symfonicznych występowała jedna tylko Orkiestra Symfoniczna Radia i Telewizji Węgierskiej pod dyr. Tom as a Brody. Wielkim sukcesem artystycznym FP był koncert Chóru Stuligrosza na I Międzynarodowym Kongresie Muzykologicznym. w Warnie oraz długie tournee tego zespołu po Rumunii, Bułgarii i Albanii, które przyczyniło się do dalszego utrwalenia jego pozycji w międzynarodowym życiu muzycznym. Filharmonia kontynuowała również swoją działalność na "małej estradzie" sali kameralnej, użyczając ją świeżo Leonid Kogan._ -łl-łLi -. utworzonemu Stowarzyszeniu Młodych Artystów Muzyków oraz współpracując z poznańskim oddziałem Związku Kompozytorów Polskich. Do udanych należał występ świetnego Chóru Kurczewskiego, który wykonał Pieśni dziecięce - Bartoka oraz Piosenką moją Szeligowskiego. Zastrzeżenie co do minionych metod wychowawczych nie dotyczy młodzieży i koncertów szkolnych. Akcja ta, prowadzona umiejętnie od wielu lat na terenie województwa, została ostatnio przeniesiona również na szkoły poznańskie. Koncerty odbywają się systematycznie dwa razy w miesiącu: kameralne w szkole i symfoniczne w auli UAM. Programy obejmują muzykę wszystkich epok, a wykonawcami są przeważnie młodzi artyści poznańscy. Olbrzymi zakres działania i niewątpliwe osiągnięcia mówią najlepiej o wielkim wkładzie FP w szerzeniekultury muzycznej. Niezależnie jednak od skoncentrowania się na wąskim odcinku jednego sezonu, zachodzi zawsze konieczność spojrzenia z perspektywy lat. Wówczas widzimy najlepiej, na ile posunęliśmy się naprzód w realizacji zadań, za które ponosimy odpowiedzialność. To tłumaczy początkową nutę pesymizmu. Bo okres kadencji Katlewicza jest zdecydowanym zwrotem, przełamaniem impasu zarówno w zakresie repertuaru, jak i poziomu wykonawczego orkiestry, a co najważniejsze - frekwencji publiczności. Oby tylko rzetelna "praca od podstaw" doczekała się - mimo ciągłych zmian i tymczasowości - plonów, jakich można się po niej spodziewać. Norbert Karaśkiewicz DYRYGENCI POLSCY KONCERTÓW SYMFONICZNYCH FILHARMONII POZNAŃSKIEJ W LATACH OD 1947 DO 1959/60* Od stycznia do końca lipca 1947 r. Zygmunt Latoszewski: 27. 1 31. 3., 2. E., Stanisław Wisłocki: 16. 7. 19. 5., 20. 7., 22. 7. Sezon artystyczny 1947/48 Zdzisław Górzyński: 8. 3. Jan Krenz: 11. 4. Arnold Rezler: 18. 1., 19. 1., Witold Rowicki: 19. 4. Tadeusz Wilczak: 12. 1. Zygmunt Latoszewski: 10. 5. Artur Malawski: 19. 5. Stanisław Wisłocki: 10. 11., 24. 11., 9. 12., 22. 12., 9. 2., 23. 2., 14. 3., 24/25. 3., 5. 4., 4. 5., 24. 5., 7. 6., 21. 6. 1948/49 Karol Broniewski: 14. 1. Zdzisław Górzyński: 22. 1. Jan Krenz: 8.10.,15.10.,29. 10., 12.11.,3.12" 19. 12., 11. 2., 18. 3., 22. 4., 27. 5., 10. 6., 17. 6. Marian Obst: 20. 12., 14. 1. Andrzej Panufnik: 20. 5. Witold Rowicki: 6. 5. Stanisław Skrowaczewski: 4. 3. Olgierd Straszyński: 29. 4. Stanisław Wisłocki: 1/2. 10., 22. 10., 5. 11., 26. 11., 4. 2., 18. 2., 13/14. 4., 13, 5., 3. 6. Zygmunt Wojciechowski: 25. 3. 1949/50 Karol Broniewski: 2/4. 6. Jerzy Kołaczkowski: 16/18. 6. Adam Kopyciński: 10/12. 2. Jan Krenz: 27/28. 5. Witold Krzemieński: 17/19. 3. Bolesław Lewandowski: 9/11. 12., 27/29. 1. Artur Malawski: 20/22. 1. Jerzy Młodziejowski: 12/14. 5. Marian Obst: 6. II., 18. 12., 12/14. 5., 23/25. 6. Włodzimierz Ormioki: 3/5. 3. Arnold Rezler: 14/16. 10. Stanisław Skrowaczewski: 31. 3., 2. 4. Olgierd Straszyński: 25/27. 11. Tadeusz Wilczak: 3/5. 2. Kazimierz Wiłkomirski: 13/15. 1. Stanisław Wisłocki: 7. 10., 18/20. 11., 2/4. 12., 16. 12., 21. 12., 6. 1., 24/26. 2., 10/12. 3., 24. 3., 14/16. 4" 21/23. 4., 6/7. 5., 28/29. 5., 9/11. 6. Bohdan Wodiczko: 11/13. 11. Anna Bystrzonowska Witold Krzemieński: 16/18. 3. Jerzy M1odziejowsk1: 17/22. 12.,29/30/31. 12., 19/21. 1., 9/11. 2., 9/11. 3., 4/6. 5., 15/17. 6. Marian Obst: 5/7. 1. Włodzimierz Ormieki: 6. 10. Arnold Rez1er: 6/8. 4. Józef Wiłkomirski: 3/5. 11. Edward Bury: 18/20. 1. Henryk Czyż: 14/16. 12. Jan Krenz: 13/15. 6. Bolesław Lewandowski: 14/16. 9. Jerzy Młodziej owski: 28/30. 9., 12/14. 10., 23/25. 11., 27. 12., 25/27. 1., 22/24. 2., 14/16. 3., 2/4. 5., 6/8. 6. Zdzisław Bytnar: 14/16. 11. Henryk Czyż: 17. 4. Stanisław Gajdeczka: 10/12. 10., 24. 10., 23/25. 1., 20/22. 2., 20/22. 3., 19. 4., 29. 4., 15/17. 5., 26. 6. Jan Krenz: 29. 11., 10. 12., 12/13/14/15. 12. Witold Krzemieński : 7/9. 11. Marian Obst: 12/14. 9. Arnold Rez1er: 9/11. 1. 1953I54 Edward Bury: 23/25. 10. Henryk Czyż: 13/15. 11., 11/13. 6., 18. 6. Stanisław Gajdeczka: 11/13. 9., 16/18. 10., 20/22. 11., 18/19/20. 12., 22/24. 1., 12/14.2., 5/6.3., 7.4., 9/11. 4., 2. 5., 14/16. 5. Zygmunt Latoszewski: 7/8. 5. Jer z y M ł o d z i ej o w s ki: 27/29. 11. Stanisław Skrowaczewski: 2/4. 4. 1954/55 Karol Broniewski: 24/25. 6. · Zdzisław Bytnar: 17/19. 9. Zdzisław Górzyński: 1/3. 10. Witold Krzemieński: 18/19. 2. Edmund Maćkowiak: 25/26. 2. Andrzej Markowski: 20/21. 5. Stefan Stuligrosz: 7. 4., 15/16. 7. Józef Wiłkomirski: 3/5. 9., 24/26. 9., 9/9 (po 1955/56 Janusz Ambros: 9. 12. Michał Baranowski: 9. 12. Zdzisław Bytnar: 27/28. 4. 1950/51 Kazimierz Wiłkomirski: 12/14. 1. Tadeusz Wilczak 24/25. 2. S t a n i s ł a w W i s ł o e ki: 29. 9. , 13. 10., 27/29. 10., 10/12. 11., 30. 11., 16/18. 2., 30. 3., 1. 4" 13/15. 4., 27/29. 4., 11/13. 5., 25/27. 5., 8/10. 6., 22/23. 6. 1951/52 Marian Obst: 4/6. 1., 6/8. 6. Stanisław Skrowaczewski: 15/17. 2. Tadeusz Wilczak: 4/6. 4. Stanisław Wisłoeki: 7/9. 9., 21/23. 9., 5/7. 10., 19/21. 10., 2/4. 11., 16/18. 11., 30. 11., 2. 12., 8/10. 2., 29. 2., 2. 3., 28/29/30. 3., 25/27. 4., 16/18. 5., 30/31. 5., 16. 6., 20/21. 6. 1952/53 Stefan Stuligrosz: 5/7. 6. Kazimierz Wiłkomirski: 22/23. 5. Stanisław Wisłoeki: 5/7. 9., 26/28. 9., 3. 10., 31. 10., 2. 11., 25. D., 27.11., 4. 12., 13/14/15.12., 16/18. 1., 30/31. 1., 13/15. 2., 27. 2., 1. 3., 6/7. 3., 27/29. 3., 10/12. 4., 24/26. 4., 8/10. 5., 29-31. 5., 12/14. 6., 19/20/21. 6. Bohdan Wodiczko: 6/8. 2. Stefan Stuligrosz: 30/31. 10., 25/26. 6. Tadeusz Wilczak: 19/21. 2. Józef Wiłkomirski: 7/8. 11. Stanisław Wisłoeki: 4/6. 9., 25/27. 9., 9/11. 10., 4/6. 12., 11/13. 12., 8/9. 1., 15/17. 1., 5/7. 2., 10. 2., 26/28. 2., 1. 3., 12. 3., 26/28. 3., 23/25. 4., 27/28. 5., 4/5/6. 6., 14. 6. ranek i wieczór), 10. 10., 22/24. 10., 5/7. 11., 12/14. 11., 10/12. 12., 17/19. 12., 30. 12., 7/8/9. 1., 4/5. 2., 11/12. 3., 1/2. 4., 15/16/17. 4., 3. 5., 13/14. 5., 27/28. 5., 10/11. 6., 8/9. 7., 22/23. 7. Stanisław Wisłoeki: 29/31. 10., 19/21. 11., 4/5. 12., 17. 1., 21. 1., 28/29. 1., 25/26. 2., 5/6. 3., 17/18. 3., 25/26. 3., 2. 5., 17. 6., 2/3. 7. Bohdan Wodiczko: 26/28. 11. Zbigniew Chwedczuk: 11. 12. Zdzisław Górzyński: 18/19. 11. Jerzy Kat1ewicz: 3. 12., 11. 12., 23/24. J. Dyrygenci polscy Koncertów Symfonicznych F.P. Zygmunt Latoszewski: 11/12. 5. Andrzej Markowski: 20/21. 4. Witold Rowlcki: 6/7. 1. Robert Satanowski: 18/19. 5. Karol Stryja: 2/3/4. 3. Stefan Stuligrosz: 22/23. .10., 28/29. 10., 22/23. 12., 29/30. 12., 4/5. 5. Zdzisław Górzyński: 7/8. 6. Jerzy Katlewicz: 22/23. 3. Zygmunt Latoszewski: 2/3. 11. Arnold Rezler: 21/22. 9. Stanisław Skrowaczewski: 1/2. 2. Władysław Słowiński: 10/11. 5. Stefan Stuligrosz: 28/29. 9., 21/22. 12. Edward Bury: 14/16. 2. Zbigniew Chwedczuk: 31. 1., 1. 2. Zdzisław Górzyński: 12. 12., 13. 12., 14. 12. Zdzisław Jahnke: 7. 10. Jerzy Ka tlewicz: 20/21. 6., 11.12., 12. 12., 13. 12. Zygmunt Latoszewski: 8/9. 11., 7. 6. Andrzej Markowski: 9/10. 5. Jerzy Młodziejowski: 14/15. 3. Marian Obst: 7/8. 2. Henryk Czyż: 10/11. 10. Zbigniew Chwedczuk: 24/25. 4. Jerzy Katlewicz: 12/13. 9., 19/20. 9., 17/18. 10., 29/30. 10., 5/6. 12., 12/13. 12., 2/3. 1., 16/17. 1., 29/30. 1., 13/14. 2., 27/28. 2., 6/7. 3., 3/4. 4., 8/9. 5., 23. 5. (w Muzeum Narodowym), 29/30. 5., 5/6. 6., 26/27. 6. 1959/60 Zbigniew Chwedczuk: 3/4. 6. Andrzej Cwoj dziński: 20/21. 11. Jerzy Katlewicz: 4/6. 9., 11/12. 9., 30/31. 10., 11/12. 12., 18/19. 12., 2/3. 1., 22/23. 1., 19/20. 2., 26/27. 2., 17. 3., 18/19. 3., 13/14. 4., 6/7. 5., 13/14. 5., 11/12. 6., 25/26. 6. Adam Kopyciński: 7. 11. Witold Krzemieński: 12/13. 2. Stefan Marczyk: 27/28. 11. Stanisław Michałek: 22/23. 4. Zdzisław Szostak: 9. 12. Józef Wiłkomirski: 14/15. 10., 21/22. 10., 9. 12., 11. 12., 16/17. 12., 20/21/22. 1., 27/28. 1., 17/18. 2., 24/25. 2., 17. 3., 6/7/8. 4., 15/16/17. 4. Stanisław Wisłocki: 8/9. 10., 25/26. 11., 13/14. 1., 3/4. 2., 10/12. 2., 9/10. 3., 25/26. 5. 1956/57 Józef Wiłkomirski: 5/6. 10., 12. 10., 16/17. 11., 23/24. 11., 7/8. 12., 29/30. 12., 11/12. 1., 8/9. 2., 15/16. 3., 29/30. 3., 17/18. 5., 14/15. 6., 21. 6. (w muszli koncertowej P arku im. Kasprzaka). Stanisław Wisłocki: 8/9 9., 14/15. 9., 9/10. II., 30. 11., 2. 12., 18/19. 1., 25/27. 1., 15/16. t., 22/24. 2., 12/13. 4., 3/4. 5., 24/25. 5. 1957/58 Arnold Rezler: 24/25. 1. Stefan Stuligrosz : 1/2. 11., 2. 4., 2/3. 5. Józef Wiłkomirski: 25/26. 10., 4/5. 1., 7/8. 8., 11/12. 4. Stanisław Wisłocki: 18/19. 10., 22/23. 11., 30. 11., 13. 12., 14. 12., 21. 2., 21/22. 3., 25/26. 4., 16/17. 5., 23/24. 5., 13/14. 6. Bohdan Wodiczko: U. 12., 17/18. 1., 18/19. 4. 1958/59 Karol Stryja: 20/21. 3. Stefan Stuligrosz : 14/15. 11., 10/11. 4. Zdzisław Szostak: 26/27. 9., 19/20. 12., 20/21. 2., 2/4. 5., 15/16. 5. Józef Wiłkomirski: 23/24. 1. Bohdan Wodiczko: 6/8. 2., 13/14. 3. Robert Satanowski: 2/3. 10. Karol Stryj a: 25/26. 3. Stefan Stuligrosz: 8/10. 1. Zdzisław Szostak: 25/26. 9., 16/17. 10., 13/14. 11., 4/5. 12., 31. 1., 1. 2., 4/5. 3., 28/29. 4., 20/21. S., 27/28. 5. Józef Wiłkomirski: 1/2. 4. Zebrała: Anna Bystrzonowska * Wykaz nie obejmuje dyrygentow-absolwentów wyższych szkół muzycznych dyrygujących na koncertach dyplomowych.