EDMUND MAKOWSKI PROCES ALFREDA BEMA I TOWARZYSZY W POZNANIU 1927 f. Lewicowy ruch robotniczy w pierwszych latach po odzyskaniu niepodległości był na terenie Wielkopolski bardzo słaby. Mimo to już w roku 1920 Komunistyczna Partia Robotnicza Polski (KPRP) zdobyła tu pewne wpływy. Początkowo ruch komunistyczny ograniczał się tylko do Poznania, a następnie rozszerzył się na Bydgoszcz, Ostrów, Inowrocław, Gniezno, Chodzież i inne J . Utworzony w Poznaniu w roku 1923 Komitet Okręgowy KPRP obejmował swym zasięgiem Poznańskie i Pomorze. Pod wpływem komunistów nastąpiło znaczne ożywienie lewicowego ruchu robotniczego w Wielkopolsce. Komunistycznej Partii Robotniczej Polski udało się w stosunkowo krótkim okresie czasu przełamać monopol klerykalno-ugodowych partii i zawodowych organizacji robotniczych na tym terenie i zdobyć znaczne wpływy. Dowodem tego były: organizowane od roku 1922 manifestacje pierwszomajowe; opanowanie już w 1923 r. przez komunistów klasowego Związku Zawodowego Metalowców i Związku Zawodowego Kolejarzy, a, później związków: budowlanego, szewców, transportowców i innych; opanowanie w roku 1924 Wydziału Robotniczego Oddziału III Zakładów H. Cegielskiego; opanowanie na początku 1926 roku komitetów bezrobotnych fizycznych i umysłowych w Poznaniu; ożywienie fali strajkowej oraz inne objawy świadczące o wzroście nastrojów rewolucyjnych w Poznaniu i Wielkopolsce. Przeciw komunistom rozwinęła agitację klerykalna i endecka prasa (szczególnie "Dziennik Poznański" i "Kurier Poznański"), wykorzystywano w tym celu szeroko ambonę. Zwalczano ich nie tylko przez ugrupowania burżuazyjne, ale także przez robotnicze spod znaku chadecji, N arodowej Partii Robotniczej (NPR) i przez posiadającą na tym terenie niewielkie wpływy Polską Partię Socjalistyczną (PPS). Ponieważ mimo skoordynowania tych sił wpływy komunistyczne, a równocześnie z nimi nastroje rewolucyjne w masach robotniczych Poznania i Wielkopolski wzrastały, miejscowe władze zacz,ęły stosować przeciw temu ruchowi policyjne środki przemocy. Powszechne było nieprzyjmowanie do pracy i zwalnianie pracujących robotników o lewicowych przekonaniach, a nal Ogólny zarys lewicowego ruchu robotniczego w Wielkopolsce zawarty jest w pracy: .A Czubiński i M. Olszewski, Z rewolucyjnych tradycji Poznańskiego w latach 1919-1938. Poznań 1959, Wydawnictwo Poznańskie, s. 174. Edmund Makowskiwet takich, których posądzano tylko o sympatie do komunizmu; częste były rewizje u lewicowych działaczy oraz aresztowania. Aresztowania prewencyjne komunistów przed świętem 1 Maja odbywały się prawie co roku. Władze policyjne w Poznaniu dążyły od początku do zebrania, głównie przy pomocy konfidentów, materiałów obciążających komunistów, by osadzić ich w więzieniu i w ten sposób zapobiec rozszerzaniu się ich wpływów wśród robotników. W dniu 19 sierpnia 1921 r. aresztowano za działalność komunistyczną Czesława Porankiewicza i wyrokiem Sądu Okręgowego w Poznaniu skazano na sześć lat ciężkiego więzienia 2. Przy tej okazji aresztowano również kilku innych lewicowych działaczy, a wśród nich po raz pierwszy studenta U niwersytetu Poznańskiego - Alfreda Bema, którego z braku dowodów zwolniono jednakże przed rozprawą. Po tych aresztowaniach przyszły następne. Masowa aresztowania komunistów w Poznaniu przeprowadzono w styczniu 1924 r., osadzono wtedy w areszcie 19 osób. Między innymi Karola Hobota, który pełnił funkcję sekretarza klasowego Związku Zawodowego Robotników Przemysłu Skórzanego, a w rzeczywistości kierował pracą Komitetu Okręgowego KPRP Poznań-Pomorze; Władysława 01eśniewicza, który był również funkcjonariuszem partyjnym oraz Marcina Chwiałkowskiego - jednego z pierwszych organizatorów KPRP na terenie Poznania 3 . Aresztowaniom tym towarzyszyły masowe rewizje oraz śledzenie pozostałych na wolności, a podejrzanych o komunizm robotników. Spośród aresztowanych większość zwolniono przed rozprawą sądową. Karol Hobot nie doczekał się rozprawy, gdyż zmarł w okresie śledztwa, zaś Marcin Chwiałkowski skazany został przez Sąd Okręgowy w Poznaniu wyrokiem z 7 sierpnia 1925 r. na trzy lata twierdzy 4. Organizacja poznańska została rozbita, ale nie na długo. Gdy tylko jednak udało się komunistom zewrzeć swe szeregi i wznowić działalność, policja przeprowadziła ponowne aresztowania. W ostatnich dniach października 1924 r. aresztowano pięciu komunistów poznańskich, m. in. Józefa Pasztę, Hermana Bajracha, Wacława Mi1k ę 5. Wszystkich aresztowanych zwolniono w styczniu 1925 r. Aresztowania i inne formy terroru burżuazyjnego w r. 1925 spowodowały osłabienie działalności komunistycznej. Wpływ na to miał również wyjazd do Grudziądza wybitnego komunisty poznańskiego, Alfreda Bema. Był to działacz, cieszący się dużym uznaniem i autorytetem wśród robotników wielkopolskich, i mądry polityk, który swej umiejętnej taktyce zawdzięczał to, że nawet w okresie masowych aresztowań działaczy lewicowych (np. w styczniu i październiku 1925 r.) policja poznańska nie znalazła dostatecznych podstaw do . . . UWIęZIenIa go. 2 Tamże, s. 62. 3 Wojewódzkie Archiwum Państwowe w Bydgoszczy (WAP B). Rep. 4, nr 9, s. 543-544: Sprawozdanie sytuacyjne wojewody poznańskiego za styczeń 1924 roku. 4 "Dziennik Poznański" (DP). Nr 178 z dn. 6. VIII. 1927 r" s. 3: Przed wielkim procesem komunistycznym w sądzie poznańskim. Osławiony Bem i towarzysze zasiądą na ławie oskarżonych oraz A. Czubiński i M. Olszewski, Z rewolucyjnych tradycji..., jw. 5 "Kurier Poznański" (KP) Nr 251 z dn. 29. X. 1924 r., s. 3: Zdemaskowanie komunistów w Poznaniu. Alfred Bem powrócił do Poznania w listopadzie 1925 r. i poświęcił się całkowicie ruchowi robotniczemu. W początku 1926 r. nastąpiło znaczne ożywienie działalności komunistycznej w Poznaniu. W styczniu i lutym 1926 r. komuniści opanowali całkowicie Komitet Bezrobotnych Fizycznych i uzyskali znaczne wpływy wśród bezrobotnych pracowników umysłowych; wzrastały ich wpływy w związkach zawodowych, a po przewrocie majowym przeprowadzili wiele udanych wieców i demonstracji. Miejscowe władze za głównego działacza i sprawcę wzrostu nastrojów rewolucyjnych uważały Bema. Aresztowano go więc w końcu sierpnia lub na początku września 1926 r. Na skutek zastosowania przez niego głodówki, zwolniono go z więzienia śledczego 6. Władze przygotowywały się jednak do ostatecznej rozprawy z komunistami poznańskimi. Skonfiskowano pierwszy numer "Trybuny Robotniczej" - wznowionego po latach organu komunistycznego w Poznaniu - a komunistów postanowiono aresztować, wytoczyć im proces i pozbyć się ich na podstawie skazujących wyroków. Pierwsze aresztowania miały miejsce w dniu 12 listopada 1926 r. N a ten dzień przygotowany był wiec bezrobotnych na Górczynie, na którym mieli przemawiać komuniści. N a godzinę przed rozpoczęciem wiecu oddział policji przybył do prywatnego mieszkania Bema przy placu Działowym nr 8 (obecnie ulica Działowa nr 8). Przemocą otworzono drzwi i aresztowano obecnych tam komunistów. Alfreda Bema - członka Komitetu Okręgowego KPP PoznańPomorze, który oficjalnie pełnił funkcję przewodniczącego Związku Zawodowego Robotników Transportowych i Ekspedycyjnych w Poznaniu, Kazimierza Badowskiego - członka Komitetu Okręgowego KPP Poznań-Pomorze, który pełnił funkcję sekretarza Związku Zawodowego Stróżów N ocnych; Zygmunta Kozińskiego - członka Komitetu Okręgowego KPP Poznań-Pomorze oraz redaktora odpowiedzialnego skonfiskowanej "Trybuny Robotniczej" i Stefana Duberta 7. Gdy zebrani na wiecu robotnicy dowiedzieli się o aresztowaniu komunistów, wysłali do Komendy Policji delegację z żądaniem natychmiastowego zwolnienia aresztowanych. Jednocześnie na wiecu tym uchwalono rezolucję skierowaną do prokuratora Sądu Okręgowego w Poznaniu, która głosiła: "Zebrani na sali p. Solewskiego w Poznaniu przy ul. Łazarskiej 41 braniu Z dnia 12. XL 26 r. w liczbie 2500 osób domagają się przez waną przez nich delegację natychmiastowo zwolnienia towarzyszy: Bema, Kazimierza Badowskiego, Zygmunta Kozińskiego i Stefana Z aresztu śledczego, zatrzymanych dnia 12. XL 26 r. Zebrani stwierdzają, że podług Konstytucji są aresztowani. W przeciwnym razie nie gwarantuje się spokoju w mieście" 8 Ta natychmiastowa reakcja zebranych na wiecu robotników nie była zjawiskiem odosobnionym. W obronie aresztowanych wystąpiła poznańska klasa na zewydelegoAlfreda Dubertaonizupełniebezprawnie 6 DP. Nr 178 z dn. 6. VIII. 1927 r., s. 3: Przed wielkim procesem komunistycznym .." jw. 7 DP. Nr 263 z dn. 14. XI. 1926 r" s. 4: Afera komunistyczna w Poznaniu. 8 Archiwum Referatu Historii Partii w Poznaniu (ARHP P). Sygn. 40/1926: Sprawozdanie OK KPP Poznań-Pomorze za listopad 1926 r. Edmund Makowskirobotnicza również na innych wiecach i zebraniach robotniczych. Zebrani w dniu 29 listopada 1926 r. w sali J adzyka przy Tamie Berdychowskiej (obecny odcinek ul. Majakowskiego do ul. Podwale) robotnicy (1000 osób) w uchwalonej rezolucji stwierdzali m. in: " . . . ostatnie areszty są niczYm innym, jak tylko przejawem polityki reakcyjnej obecnego rządu, który wszelkimi siłami stara się zgnieść wyzwoleńczy ruch robotniczy, gdy natomiast wszelkie antyrobotnicze organizacje faszystowsko-monarchistyczne cieszą się nieograniczoną swobodą dzialania. Klasa robotnicza jak najenergiczniej protestuje przeciw bezprawnemu aresztowaniu działaczy związkowych i wyraża im swe uznanie" 9 Również robotnicy zebrani na sali J ezierskiego (Poznań-Wschód) protestowali i domagali się zwolnienia aresztowanych, a ich rezolucja głosiła: "Zebrani stwierdzają, że jedyną działalnością tow. Bema i innych była legalna walka o poprawę bytu najszerszych mas pracujących i bezrobotnych, i oto co przestraszYło i co do wściekłości doprowadziło burżuazję i usłużne im [jej] władze policyjno-śledcze, oto co w braku jakichkolwiek dowodów obciążających aresztowanych towarzyszy nasunęło im na myśl organizowanie świadomego oszustwa, aby w sposób drwiący sobie Z elementarnych wymagań oslawionej "praworządności" wpakować do więzienia niewygodnych dla nich, aczkolwiek zupełnie niewinnych ludzi" la. Tę ostatnią rezolucję wysłano w dniu 24 listopada 1926 r. do Ministerstwa Sprawiedliwości. Przytoczone fragmenty rezolucji wystarczająco naświetlają stanowisko poznańskiej klasy robotniczej w tej sprawie. Tymczasem endecki "Dziennik Poznański" z wielkim zadowoleniem donosił o aresztowaniu poznańskich komunistów. Dla uzasadnienia celowości aresztowania podawał m. in. takie wyssane z paka wiadomości: "W nocy Z 9 na 10 bm. przY aresztowano w Poznaniu międzYnarodowego komunistę i szpiega na rzecz jednego Z ościennych państw [. . .J Na podstawie jego zeznań ujawniono, że znani poznańscy komuniści Z Bemem na czele pozostawali w ścisłych stosunkach Z komunistami międzynarodowymi" n W okresie listopada 1926 r. oprócz już wymienionych aresztowano: Maksymiliana Kubiszewskiego, Władysława Mehra, Józefa Majchrzaka, Romana Dziubińskiego i Władysława Ratajczaka 12 . Po aresztowaniach policja poznańska rychło spostrzegła, że działalność komunistyczna wcale z tego powodu nie ustała, że nadal kolportuje się komunistyczne ulotki, odezwy itp. Po paru miesiącach śledzenia udało się policji odkryć w styczniu 1927 r. magazyn komunistycznych materiałów propagandowych u szewca Franciszka Sziłajtisa przy ul. Granicznej 15. Śledzono przychodzących do Sziłajtisa, a następnie aresztowano ich. Na przykład Józefa Małeckiego aresztowano w momencie, gdy przywiózł walizkę bibuły komunistycznej z Warszawy. Aresztowano również Franciszka Szlenka, który po uwięzieniu Bema pełnił funkcję sekretarza Związku 9 Tamże, s. 4. la Tamże, s. 6-7. · 11 DP. Nr 263 z dn. 14. XI. 1926 r., s. 4: Afera komunistyczna w Poznaniu. 12 ARHP P. Sygn. 54/1927: Decyzja sędziego śledczego przy Sądzie Okręgowym w Poznaniu z dn. 3. XII. 1926 r. o wszczęciu śledztwa przeciw Bemowi i innym. Zawodowego Robotników Transportowych i Ekspedycyjnych; Leona Lipskiego, który od maja 1926 r. pełnił funkcję okręgowca; szewców Iwana Sidorenko i Iwana Strachowa - obywateli rosyjskich, oraz szewca Feliksa Ch1ebowskiego ls. Spośród 16 aresztowanych komunistów poznańskich przed Sądem Okręgowym w Poznaniu, w dniu 7 września 1927 r. stanęło 14 z wyjątkiem Romana Dziubińskiego i Władysława Ratajczaka, których zwolniono. Proces trwał blisko miesiąc (od 7 września do 3 października) i odbywał się przy dużym zainteresowaniu społeczeństwa poznańskiego. Akt oskarżenia, sformułowany w dniu 3 czerwca 1927 roku po kilkumiesięcznym śledztwie, zarzucał podsądnym, że w drugiej połowie 1926 r. i na początku 1927 r. "na terenie województwa poznańskiego i pomorskiego wspólnie przYgotowali przedsięwziętą zdradę stanu Z 9 81 ustęp II K. K. " Prokurator Dutkiewicz, oskarżenie o zdradę stanu udokumentował następującymi "dowodami" 14: 1. Że A. Bem, K. Badowski i F. Szlenk na licznych zebraniach bezrobotnych, robotników skórzanych, budowlanych i innych wiecach robotniczych wychwalali system rządów bolszewickich w Rosji Radzieckiej, że wzywali zebranych robotników do utworzenia jednolitego frontu i obalenia przemocą obecnego ustroju państwa polskiego oraz utworzenia na jego miejsce rządów robotniczo-chłopskieh. 2. Że A. Bem i K. Badowski pełniąc funkcję sekretarzy związków zawodowych, nawiązali bliższe stosunki z komunistyczną frakcją poselską i Komitetem Centralnym KPP, skąd sprowadzili broszury i wydawnictwa o treści komunistycznej, a następnie rozprowadzali je przy pomocy S. Duberta, W. Mehra, Z. Kozińskiego i J. Majchrzaka. 3. Że na zebraniu w lokalach związków zawodowych w dniu 30 sierpnia 1926 r. A. Bem przedstawił zebranym interpelację komunistycznego posła BaIma i utworzył komitet, którego zadaniem była walka o zwolnienie więźniów politycznych; że wraz z K. Badowskim w nocy z 30 na 31 sierpnia 1926 r. rozrzucał po ulicach Poznania komunistyczne ulotki. 4. Że A. Bem zorganizował w Poznaniu w dniu 17 października 1926 r. wiec robotniczy, na który zaprosił komunistycznego posła Sochackiego, a przez udzielenie mu głosu umożliwił wygłoszenie komunistycznego przemówienia, w którym nawoływał do obalenia istniejącego w Polsce ustroju i wprowadzenia w drodze rewolucji rządów robotniczo-chłopskioh. 5. Że A. Bem, K. Badowski, F. Ch1ebowski, S. Dubert, M. Kubiszewski, Z. Koziński, J. Majchrzak, W. Mehr, L. Lipski, F. Szlenk i I. Sidorenko "utworzyli Komitet Okręgowy względnie Obwodowy Polskiej Partii Komunistycznej na województwo poznańskie i pomorskie, który objął kierownictwo ruchu komunistycznego na tych terenach i przYgotować miał przewrót komunistyczny w myśl wskazówek otrzymanych Z KC KPP i III MiędzYnarodówki' . że dla tego celu Komitet ten prowadził następujące akcje: a) wydawał własne broszury komunistyczne; 13 DP. Nr 178 z dn. 7. VIII 1927 r., s. 3: Przed wielkim procesem komunistycznym ..., jw 14 AKHPP. Sygn. 54/1927: Akt oskarżenia z dn. 3. VI. 1927 r. Edmund Makowskib) za pośrednictwem I. Sidorenki i M. Kubiszewskiego zorganizował magazyn komunistycznych materiałów propagandowych w mieszkaniu F. Sziłajtisa, dokąd sprowadził setki broszur (w akcie oskarżenia wymieniono kilkadz;esiąt tytułów); c) wydał 28 października 1926 r. pierwszy numer "Trybuny Robotniczej", której redaktorem był Z. Koziński, a autorami artykułów o treści antypaństwowej byli Bem, Badowski i inni członkowie Komitetu Okręgowego. 6. Że na podstawie zarządzenia Bema, Badowskiego i Komitetu Okręgowego S. Dubsrt, W. Mehr, Z. Koziński, I. Strachów i L. Lipski publicznie rozrzucali komunistyczne ulotki. 7. Że A. Bem, K. Badowski, S. Dubert, Z. Koziński i J. Majchrzak postanowili założyć przy związkach zawodowych przy ul. Zamkowej 7 uniwersytet ludowy i bibliotekę z zadaniem szerzenia idei komunistycznej wśród mas robotniczych, że przy tym uniwersytecie miano zorganizować kółko sportowe, które ćwiczyłoby swych członków we władaniu bronią, by w razie potrzeby dysponować odpowiednią siłą, "która .. . zaopatrzona w broń zostałaby użyta w celu dokonania przewrotu komunistycznego ". 8 Że F. Sziłajtis zgodził się na przechowywanie w swym domu bibuły komunistycznej oraz na odbywanie zebrań Komitetu Okręgowego, w którym brali udział: A. Bem, L. Lipski, K. Badowski, I. Sidorenko, F. Szlenk i inni nie wyśledzeni komuniści. 9. Że J. Małecki przywiózł w styczniu 1927 r. walizkę komunistycznych materiałów propagandowych jako kurier Komitetu Centralnego KP P i doręczył je F. Sziłajtisowi. Obciążające materiały, których prawdziwości nie można było obalić, posiadała prokuratura jedynie przeciw L. Lipskiemu, W. Mehrowi, Z. Kozińskiemu, J Małeckiemu i F. Sziłajtisowi. W stosunku do pozostałych oskarżonych prokuratura dysponowała przede "wszystkim zeznaniami świadków, którymi byli policjanci lub szpicle, i z tej racji nie były to dowody wystarczające. Mimo to za głównych oskarżonych uważano A. Bema i K. Badowskiego, którym przede wszystkim zarzucano antypaństwowe wystąpienia na wiecach oraz rozpowszechnianie komunistycznych, materiałów propagandowych. Oskarżonych broniło siedmiu adwokatów: dwóch wybranych przez oskarżonych - Kazimierz Nowosielski z Poznania i Ruff z Warszawy, oraz obrońcy z urzędu, którymi byli m. in. Stasiński, Rylski, J onsik i dr The6ba1d. Właściwą obronę przeprowadzili jednak sami oskarżeni, a kierował nią komitet więzienny, w którym główną rolę odgrywał naj prawdopodobniej A. Bem z wykształcenia prawnik. O stanowisku tego komitetu dowiadujemy się z jego listów, których fragmenty zachowały się w archiwum Duracza 15. Komitet więzienny, orientując się w stanie śledztwa, przyjął taktykę zrzucenia całej winy na tych towarzyszy, których ze względu na będące w rękach policji materiały nie można było obronić przed skazującym wyrokiem. Lipski i Mehr mieli przyznać się do działalności komunistycznej i przejąć na siebie jak najwięcej zarzutów, by w ten sposób bronić innych. Sziłajtis miał odegrać rolę ograniczonego umysłowo, który nie orientował się, jakie materiały przechowuje Tamże: List komitetu więziennego do Duracza z lipca 1927 r. gdyż nie umie czytać. Wszyscy pozostali oskarżeni mieli nie przyznawać się zarówno do przynależności do KPP, jak i działalności komunistycznej. Mieli zeznawać tak, by zarzucana im działalność mieściła się w granicach działalności socjalistycznej, która - jak wiadomo - była legalna i nie można było za nią karać. Komitet wyrażał w listach do Duracza pewność, że jest w stanie zbić wszystkie zprzuty oskarżenia przeciwko tej ostatniej grupie towarzyszy. Ustalona przez komitet więzienny taktyka została z powodzeniem przeprowadzona, o czym świadczy cały przebieg procesu. Głównym bohaterem procesu był Alfred Bem. Na zarzuty oskarżenia, że na wiecach i zebraniach robotniczych krytykował ustrój kapitalistyczny i wzywał do przewrotu, odpowiadał: "Mówilem o zmianach dotychczasowego ustroju kapitalistycznego, wadliwego, jednak zastrzegalem, że odbyć ma się to wszystko w ramach legalnych [. . .], zaznaczam, że to, czego żądałem uskuteczniły potem czYnniki miarodajne: zaprzestano i zabroniono eksmitować bezrobotnych [. ..J To, co robiłem, to jedynie w cełu popularyzowania wiedzY i ulżenia doli robotników ['..J Do partii PPS nie należalem, jednak jestem przekonań socjalistycznych. Z partią komunistyczną żadnego związku nie miałem" 16. Na zarzut, że na jednym z wieców wzniósł okrzyk: "Niech żyje rząd robotniczo-ehłopski!", Bem wyjaśniał: " To nie znaczY, by w rządzie mieli być sami chłopi i robotnicy. Przez rząd robotniczo-chlopski rozumiem rząd reprezentujący interesy chlopów i robotników. Rząd obecny jest rządem kapitalistycznym, jak zresztą wszystkie dotychczasowe rządy w Polsce. Tezy moje pokrywają się Z tezami międzynarodówki amsterdamskiej, do której należą wszystkie polskie związki klasowe. Z międzynarodówką moskiewską nie miałem żadnej łączności i o Rosji sowieckiej nigdy na zebraniach i wiecach nie mówiłem, nie mając ku temu nawet okazji"". W dalszym ciągu przesłuchania Bem nie przyznawał się do współpracy ani bliższej znajomości z oskarżonymi, którym udowodniono działalność komunistyczną. Tę część oskarżenia nazywał prowokacją policji, oskarżając ją o nasyłanie na niego szpicli, którzy chcieli go wciągnąć do pracy komunistycznej. Przesłuchanie Bema trwało cały pierwszy i większą część drugiego dnia. Charakteryzując zeznania Bema, "Dziennik Poznański" pisał: "Bem przemawiał niemal bez wytchnienia, broniąc się i dowodząc swej niewinności w zeznaniach wyglaszanych przez siebie Z oratorską swadą. Oskarżony przemawial plynnie i pewny siebie" 18. "Kurier Poznański" zaś dodawał do tego: "Mówi z zacięciem 16 DP. Nr 205 z dn. 8. IX 1927 r., s. Wielki proces komunistyczny rozpoczął się dzisiaj w Poznaniu. Należy wątpić w dosłowność cytowanej wypowiedzi Bema. Na przykład "Kurier Poznański" (nr 407 z dn. 8 IX 1927 r., s. 3: Wielki proces komunistyczny) tę samą "wypowiedź cytował następująco: "Uważam, że dotychczasowy ustrój kapitalistyczny musi ulec zmianie i zostać zastąpiony przez taki, który przyzna należne stanowisko pracy [...] rolę moją pojmowałem jako popularyzatora dotychczasowych wyników l doświadczeń wiedzy" . "DP. Nr 205 z dn. 8. IX. 1927 r., s. 3: Wielki proces komunistyczny..., JW. i8 DP Nr 206 z dn. 9. IX. 1927 r" s. 3: Bem nie przyznaje się do winy. Edmund Makowskitrybuna ludowego [. . .J Zachowuje się bardzo swobodnie, a od czasu do czasu usta jego wykrzywia grymas ironicznego uśmiechu" 19. Za drugiego oskarżonego, jak to wynika z aktu oskarżenia i komentarzy prasowych, uważano Kazimierza Badowskiego. Obrał on podobną taktykę obrony jak Bem. Nie przyznawał się do zarzutów sformułowanych w akcie oskarżenia. U dowodnioną mu działalność (zorganizowanie i kierowanie Uniwersytetem Robotniczym mimo istnienia socjalistycznego TUR-u, nawoływanie robotników na wiecu w dniu 5. VIII. 1926 r. do manifestowania przeciw pożyczce amerykańskiej w związku z przyjazdem do Poznania Kemmerera i inne) naświetlił w ten sposób, że wyglądała ona całkowicie na legalną działalność socjali sty 20. Z notatek prasowych wynika, że wszyscy pozostali oskarżeni z wyjątkiem Lipskiego i Mehra, nie przyznawali się do działalności komunistycznej. Z tej grupy oskarżonych nieco inną taktykę obrony przeprowadzili Iwan Sidorenko i Iwan Strachów. Oprócz nieprzyznawania się do działalności komunistycznej starali się wywołać swoimi zeznaniami wrażenie, że jako nie znający języka polskiego, O' poza tym nie umiejący pisać ni czytać - nie oriento· wali się i nie orientują w przedmiocie sprawy. Sidorenko np. skorzystał z faktu, że w czasie wojny był ranny w głowę i w czasie procesu zachowywał się jak człowiek nie normalny . Mimo że biegły sądowy lekarz Horoszkiewicz po badaniu Sidorenki stwierdził w orzeczeniu, że oskarżony jest normalny i odpowiada za swoje czyny, Sidorenko został uniewinni ony 2l. Wobec drugiej grupy oskarżonych prokuratura dysponowała niezbitymi dowodami winy. Najwięcej dowodów posiadało oskarżenie przeciw Leonowi Lipskiemu. N a1eżały do nich rękopisy o treści komunistycznej, koperty z ulotkami komunistycznymi adresowane ręką Lipskiego, wymieniony już wyżej list do komisarza Gawrońskiego, zeznania świadków, że zarządzał bibułą komunistyczną zmagazynowaną u Sziłajtisa, że w Bydgoszczy próbował organizować komitet KP P \ inne. Poza tym Lipski odsiedział już 2,5 roku twierdzy za działalność komunistyczną na mocy wyroku wydanego' w Łodzi. Wobec tego stanu rzeczy Lipski nie próbował nawet bronić się, lecz wykorzystał salę sądową do głoszenia idei komunistycznej wobec zgromadzonej tam publiczności, na co nie · mógł sobie dotychczas pozwolić na żadnym z przeprowadzonych na wolności wieców. W trakcie zeznania przyznawał się do większej ilości zarzutów, niż zgromadzono w oskarżeniu. Lipski stwierdził m. in.: "Jestem czlonkiem partii komunistycznej od roku 1920. Z ramienia partii byłem kierownikiem propagandy komunistycznej na teren Poznańskiego i Pomorskiego. Zadaniem moim było uświadamianie mas robotniczYch w duchu komunistycznym oraz organizowanie jaczejek 22 komunistycznych po fabrykach, kopalniach i w ogóle wszędzie, gdzie kon cen trowal się ruch robotniczy. OcZywiście, gdzie te komitety zostaly już stworzone, tego nie powiem" 23 19 KP. Nr 407 z dn. 8. IX 1927 r" s. 3: Wielki proces komunistów. 20 Por. DP. Nr 206 z dn. 9. IX. 1927 r., s. 3: Bem nie przyznaje się do winy; KP Nr 409 z dn. 9. IX. 1927 r., s. 3: Wielki proces komunistyczny. 21 DP. Nr 220 z dn. 25. IX. 1927 r" s. 3: Z procesu przeciw komunistom. 22 J aczejka - ówczesna nazwa najniższej komórki organizacyjnej KPP. 23 DP. Nr 209 z dn. 13. IX. 1927 r., s. 3: Sidorenko nosił obiady na grób żony l pisywał do niej listy. Przesłuchania oskarżonych komunistów jeszcze trwają. Szczególnie starał się on umniejszyć winę Sziłajtisa. Twierdził, że skorzystał z nieświadomości Sziłajtisa, wynikającej z nieumiejętności czytania i pisania, i wynajął u niego za opłatą lokal, w którym składał komunistyczne materiały propagandowe, nie informując o tym Sziłajtisa. W swej mowie "obrończej" Lipski m. in. powiedział: "Zbankrutował ustrój kapitalistyczny, nie ma on już żadnych sił żywotnych, a trzyma się jedynie sztucznie przemocą, represjami i dyktaturą [. . .J Wszędzie zawiera się dążenie do przebudowy tego przeżytego ustroju społecznego, a zdolny do takiej przebudowy jest jedynie komunizm [. ..J Nieprawdą jest, jakoby komuniści prZygotowywałi rewolucję w myśl recepty i statutów kominternu. Rzecz taka jest niemożliwa dlatego, ponieważ rewolucji nie można "zrobić". [. . .] w każdym razie zachodzi potrzeba zmiany obecnego ustroju. Kapitalizm ma zbyt dużo błędów. Uderza szczególnie kompletny brak jakiejkolwiek szczytnej idei. Wszystko jest podłe, brudne, zgniłe, pokryte jedynie pięknymi frazesami ojczyzny, wiary, boga, kultury i cywilizacji. Masom robotniczYm daje się we znaki nędza, wzrost bezrobocia wzmaga się Z dnia na dzień, a takim stosunkom nie są w stanie przeciwdziałać ani zupki filantropijne dla głodnych, ani też groszowa pomoc rządu ['..J Robotnik w kraju nie znajduje zarobku. Dlatego zmuszony jest szukać go za granicą i tam się wynaradawia" 24. W dalszej części przemówienia Lipski mimo ostrzeżeń przewodniczącego, że ma się trzymać ściśle o brony własnej, dokonał ogólnej charakterystyki i krytyki ustroju kapitalistycznego oraz opisywał wysokie wartości ideowe i moralne komunistów, których burżuazja i kler stara się przedstawić jako ludzi "bez czci i wiary ". Charakteryzując Leona Lipskiego, "Dziennik Poznański" pisał, że jest to "cynik [. . .J o niezwykle wysokim czole i oczach matowych, odpowiadający stale ironicznie i bezczelnie" 25. Również Władysław Mehr przyznawał się otwarcie, że był członkiem Francuskiej Partii Komunistycznej i że od chwili powrotu do ojczyzny kontynuował działalność komunistyczną. Zygmunt Koziński przyznawał się jedyme do tego, że był redaktorem odpowiedzialnym "Trybuny Robotniczej" i że wyszła ona z jego inicjatywy. Stwierdził, że Bem i Badowski nie mieli z nią nic wspólnego. Zaprzeczał zarzucanej mu działalności komunistycznej, a zasady swoje określał jako radykalno-socjalne. Przyznał się więc tylko do tego, na co prokurator posiadał dostateczne dowody. Podobna była również taktyka obrony Józefa Małeckiego. Nie mógł on zaprzeczyć, że przyniósł do Sziłajtisa walizkę bibuły komunistycznej, tłumaczył się jednak, że zrobił to jednorazowo, za opłatą i na prośbę nieznanego osobnika. Tłumaczenie to nie mogło oczywiście przekonać zespołu orzekającego o niewinności oskarżonego, ale zwalniało go od dalszych informacji o tym, skąd tę walizkę otrzymał. Obrona Franciszka Sziłajtisa, u którego znaleziono magazyn zawierający 75 kg bibuły komunistycznej, polegała na założeniu, że jako analfabeta nie wiedział, jakiej treści materiały przechowywane były w jego mieszkaniu. Odwołał on zeznania, które podpisał w śledztwie, jak stwierdził, pod naciskiem 24 DP. Nr 225 z dn. LX. 1927 r., s. 3: Obrona komunistów w sądzie. 25 DP. Nr 205 z dn. 8. IX. 1927 r., s. 3: Wielki proces komunistyczny. Edmund Makowski policji oraz za obietnice zwolnienia z więzienia i wypłacenia pewnej sumy pieniędzy. Zeznania jego były pełne gmatwaniny i zaprzeczeń. Obrońca Sziłajtisa, N owosielski, w swym ostatnim przemówieniu na procesie powiedział: "Klient mój znajduje się w nieszczęśliwej, paradoksalnej ąytuacji. Oto nie wierzy mu ani prokurator, ani trybunał, ani wreszcie ja mu nie wierzę". Stwierdził on stanowczo, "że Sziłajtis nawet gdyby chciał zostać komunistą, nie mógłby tego uczynić, bo jest za głupi" 26. W czasie procesu przesłuchano około 60 świadków . Według treści zanoto, w&nych przez prasę zeznań można ich podzielić na dwie zasadnicze grupy. Do pierwszej grupy, obejmującej znaczną większość świadków, należy zar liczyć zeznających robotników, należących zarówno do związków zawodowych, w których działali oskarżeni, jak również do innych związków lub nawet nie zrzeszonych. Do tej grupy należy również zaliczyć, poza nielicznymi wyjątkami, zeznających działaczy robotniczych związków zawodowych. Zeznawali oni na korzyść oskarżonych. Przeważnie byli to uczestnicy wieców i zebrań robotniczych, prowadzonych przez Bema, Badowskiego i innych. Stwierdzili oni, że Bem, Badowski i inni oskarżeni przemawiali na wiecach spokojnie, że krytykowali kapitalizm i stwierdzali konieczność jego zmiany, ale na drodze legalnej, że domagali się poprawy bytu mas robotniczych, ale w ramach istniejącego prawodawstwa, że jeśli padały okrzyki antyrządowe, to z tłumu, a więc oskarżeni nie mogą za to ponosić odpowiedzialności itcL J ak wynika z materiałów prasowych, stanowisko takie zajęli nie tylko robotnicy i działacze związków klasowych będących pod wpływami komunistów, lecz także ze związków pepesowskich, a nawet ze Zjednoczenia Zawodowego Polskiego. N a przykład na korzyść oskarżonych zeznawali: Laurenty Zachariasiewicz - działacz socjalistyczny z Bydgoszczy, Edmund Niemojewski ze Zjednoczenia Zawodowego Polskiego, który współpracował z Bemem w Komitecie Bezrobotnych Fizycznych w Poznaniu, Józef Jasiński - prezes związku transportowców, Bronisław Staśkiewicz - siodlarz, Władysław Górczewski - robotnik budowlany, Stanisław Trafus - urzędnik i wielu innych 27. Były również wypadki zeznawania robotników przeciw oskarżonym. Manifestowali oni raczej swoją niechęć do oskarżonych, a w swych zeznaniach nie przytaczali poważniejszych zarzutów. W ten sposób zeznawał m. in. Józef Pilawski - malarz dekorator z Bydgoszczy i Gorączniak -. członek Komitetu Bezrobotnych Fizycznych w Poznaniu 28. Charakterystyczne jest zeznanie Stanisława Klimaszewskiego, radnego miejskiego i sekretarza pepesowskiego klasowego Związku Zawodowego Metalowców. Klimaszewski był na terenie Poznania głównym działaczem związkowym PP S i już niejednokrotnie występował przeciw komunistom. Fragment jego wypowiedzi w relacji "Dziennika Poznańskiego" przedstawia się następująco: "Świadek wyraża zdziwienie, że człowiek tak inteligentny jak Bem może się zajmować takimi utopiami, bo utworzenie takiego jednolitego frontu jest jedynie frazesem retorycznym i nie ma żadnych podstaw realnych. Świadek twierdzi, że 26 DP. Nr 225 z dn. LX. 1927 r., s. 3: Obrona komunistów w sądzie. 27 Na podstawie informacji o procesie w DP z dn. 16., 17., 25. i 27. IX. 1927 r. 28 Por. informacje o procesie w DP. z dn. 17. i 20. IX. 1927 r. W maju 1960 r. gościła w Poznaniu na zaproszenie Komitetu Wojewódzkiego PZPR artystka filmowa Danuta Stolarska, córka wybitnego działacza poznańskiego ruchu rewolucyjnego, Alfreda Bema. Mieszka ona obecnie w Moskwie, dokąd udał' się w roku 1929 Bem wraz Z rodziną po przYmusowym opuszczeniu kraju. W czasie miesięcznego pobytu w Polsce Stolarska zwiedziła pamiątkowe miejsca związane Z żYciem i działalnością Ireny i Alfreda Bemów. Przewodniczący Prezydium Rady Narodowej m. Poznania Fr. Frąckowiak w uznaniu zasług jej rodziców dla rozwoju miasta udekorował Danutę Stolarską Honorowa. Odznaką m. Poznania, a sekretarz Zarządu Wojewódzkiego TPPR mgr Z IżYkowski - Złotą Odznaką tej organizacji. Serdecznie podejmowały miłego gościa władze partyjne i państwowe w Gnieźnie, Kaliszu i Ch odzieżY, kierownictwo Wytwórni Filmów Fabularnych w Łodzi oraz grono aktywu partyjnego Uniwersytetu im. A. Mickiewicza. Wyjeżdżając Z Poznania D. Stolarska wspominała ze wzruszeniem spotkanie Z weteranami poznańskiego ruchu robotniczego, współtowarzYszami pracy i walki jej ojca. W przeddzień 1 Maja, na J. Brygiera , przemianowano ulicęwniosek Klubu Radnych PZPR, Z inicjatywy Łęgi Dębińskie na Aleje Alfreda Bema. Na zdjęciu: córka Bema, Danuta Stolarska przed tablicą Z nową nazwą ulicy. Edmund Makowski Bema agitacja była wręcz szkodliwa, może nie tyle dla rządu, ile dla samych związków. Zamiast jednoczyć związki, Bem swoją działalnością bardziej je jeszcze rozbijal" 2S. Drugą grupę stanowili świadkowie, którzy swymi zeznaniami starali się jak najbardziej obciążyć oskarżonych. Byli to przeważnie funkcjonariusze policji oraz szpicle. Spośród policjantów najbardziej obciążające zeznawał Ignacy Gawroński, były komisarz śledczy policji w Poznaniu. Uważał on oskarżonych za komunistów, a za głównego spośród nich - Bema. Nakreślił dotychczasową działalność komunistyczną poszczególnych oskarżonych i stwierdził, że w czasie obecnego procesu zeznawali oni tak, jak ich Bem poinstruował 30 . N akreś10na przez komisarza Gawrońskiego działalność komunistów w Poznaniu odpowiadała w przybliżeniu prawdzie, ale Gawroński nie dysponował odpowiednimi dowodami, gdyż opierał się na informacjach konfidencjonalnych. Stąd też zeznania jego nie mogły poważniej zaszkodzić oskarżonym. Najgłośniejszą, a zarazem najbardziej kompromitującą dla policji rolę w tym procesie odegrał występujący jako świadek konfident Żarniewicz. Na polecenie i pod kierunkiem policji szpiegował on od dłuższego czasu komunistów i najprawdopodobniej akt oskarżenia oparty był na jego donosach. W czasie procesu Żarniewicz zachowywał się wprost skandalicznie. "Dziennik Poznański", mimo początkowej sympatii do Żarniewicza, nie taił w dalszych informacjach swego niezadowolenia. "Świadek na pytania obrony odpowiada arogancko donosi "Dziennik Poznański" - odwracając się do niej plecami' tak że przewodniczący musi go przywoływać do porządku. N a następnych zaś posiedzeniach ziewał demonstracyjnie, a w końcu zaczął czytać książkę 31. Jeszcze gorsze świadectwo wystawili mu oskarżeni i świadkowie, opisując metody preparowania przez Żarniewicza odpowiednich "dowodów" przeciw Bemowi i innym oskarżonym. J eden ze świadków, siodlarz Bronisław Staśkiewicz, w swym zeznaniu m. in. powiedział: "Ten [tj. Żarniewicz] zdolny jest do wszystkiego, a za pieniądze sprzedałby własną matkę'82. Dwóch świadków stwierdziło również w trakcie rozprawy ("Dziennik Poznański" w tym przypadku nie podał ich nazwisk), że Żarniewicz za "wsypanie" Ch1ebowskiego otrzymał od policji 350 zł, a za "załatwienie sprawy Bema · - 4 000 zł. Jak donosi "Dziennik Poznański", "Żarniewicz zarzuty te odpierał, usprawiedliwia.. . ., ." 33 ląc Slę w mlarę moznOSCl Należy podkreślić, że obciążające zeznania tej grupy świadków nie miały dla sądu większego znaczenia, gdyż traktowano je .jako zeznania policji. Przyznał to nawet prokurator w swej końcowej mowie, stwierdzając, że świadkowie ci "są organami władzy i dlatego niezbyt może pewni dla oskarżenia ,84. Mimo to prokurator podtrzymał oskarżenie. Uzasadniając je, powiedział m. in. " Wysoki Trybunale! Kto chce zburzyć istniejący ustrój państwowy, kto chce zniszczyć kapitalizm i burżuazję, ten nie będzie wybijał szyb, nie będzie urzą 29 DP. Nr 218 z dn. 23 IX 1927 r., s. 4: Proces przeciw komunistom. 30 DP. Nr 210 z dn. 14. IX. 1927 r., s. 3: Czy jest w policji piwnica tortur? 31 Por. relacje z procesu w DP. z dn. 21. i 23. IX. 1927 r. 32 DP. Nr 221 z dn. 27. IX. 1927 r., s. 3: Z rozprawy przeciw komunistom. 33 DP. Nr 217 z dn. 22. IX. 1927 r., s. 3: Z procesu przeciw komunistom. 34 DP. Nr 225 z dn. LX. 1927 r., s. 3: Obrona komunistów w sądzie. ćzał krwawych demonstracji ulicznych, bo to by mu tylko utrudniało robotę. Ale będzie on działał skrycie pod płaszczYkiem legalności swych działań. I tak postępował Bem. Maskował on się wszędzie i nawet przed tymi, którzY byli jego współpracownikami. Stwierdzonym jest, że cała robota komunistyczna na »gruncie Wielkopolski była wszechstronnie przemyślana. Stwierdzonym jest świadome rozszerzanie bibuły komunistycznej, stwierdzoną jest świadoma działalność antypaństwowa oskarżonych" 35. W dniu 3 października 1927 r. ogłoszono wyrok 36 . Mocą tego wyroku skazano pięciu komunistów, a mianowicie: Leona Lipskiego i Władysława Mehra za organizowanie komitetów KPP i świadomą działalność na szkodę kraju - po 2,5 roku twierdzy, przy czym sąd podkreślił zastosowanie przy wymiarze kary okoliczności łagodzącej, gdyż oskarżeni działali nie dla zysku, ai dla idei; Franciszka Sziłajtisa za świadome udzielenie komunistom pomocy w ich antypaństowej robocie przez urządzenie u siebie magazynu bibuły komunistycznej .na 1,5 roku twierdzy; Zygmunta Kozińskiego za to, że jako redaktor "Trybuny Robotniczej" był odpowiedzialny za umieszczone w niej artykuły o treści antypaństwowej oraz za to, że należał do różnych komitetów komunistycznych - na pół roku twierdzy; Józefa Małeckiego zą to, że przywiózł kufer komunistycznych materiałów propagandowych do Sziłajtisa - na pół roku twierdzy. Wszystkim oskarżonym zaliczono areszt śledczy. Pozostali oskarżeni na czele z Alfredem Bemem i Kazimierzem Badowskim zostali uniewinnieni. Według "Dziennika Poznańskiego" sąd uzasadnił tę decyzję następująco: ". . . przewodniczący zaznacza, że trybunał w wygłoszonych przez nich na wiecach przemówieniach nie dopatruje się znamion przestępstwa, mimo że przemówienia te były czasem impulsywne. Trybunał stwierdza, że Bem i Badowski są ludźmi młodymi, którzY przemawiając na wiecach do mas robotniczYch, dali się czasem nieść swemu temperamentowi i pragnąc zniżYć się do poziomu intelektualnego swych słuchaczY, użYwali niejednokrotnie wyrażeń drastycznych celem wywołania większego efektu. Mowy Bema i Ba do wskiego jednak nie noszą śladów tendencji antypaństwowej i również w skutkach swych nigdy nie były zgubne 37. * * Trwający trzy tygodnie proces Bema i innych komunistów poznańskich zakończył się niepowodzeniem władz. Wprawdzie udało się zamknąć w więzieniu pięciu komunistów, ale większość z nich trzeba było zwolnić. Mimo usilnych starań policji i sądu nie zdołano im udowodnić winy. Celem tego procesu było zamknięcie w więzieniu wszystkich poznańskich komunistów, a przede wszystkim najwybitniejszego z nich - Alfreda Bema. Obawiano się go przede wszystkim ze względu na mir, jakim cieszył się wśród klasy robotniczej Poznania która uważała go za swego* przyjaciela i obrońcę. Nie udało się również zamknąć w więzieniu drugiego z oskarżonych - Kazimierza Badowskiego i kilku innych. 35 T . amze. 36 DP. Nr 227 z dn. 4. X. 1927 r., s. 3: W imieniu Najjaśniejszej Rzplitej! Oskarżony o komunizm Bem wyrokiem sądu został uwolniony. 37 T . amze. 4 Kronika Miasta Poznania 3 Edmund Makowski Kilkumiesięczne więzienie i proces nie załamały poznańskich komunistów. Z chwilą odzyskania wolności wznowili swoją działalność, poświęcając całą energię i czas poznańskiej klasie robotniczej. Pod ich wpływem wzrosły nastroje rewolucyjne w Wielkopolsce, a jak donosiło reakcyjne pismo związków zawodowych, "Głos Pracy Polskiej", w dniu 25 marca 1928 r., "komunizm po raz pierwszy w historii Wielkopolski pokazał swoją silę". Jakkolwiek dostępne nam materiały nie mówią o tym, należy przypuszczać, że wskutek zamienienia przez część oskarżonych sali sądowej na trybunę, wygłaszane przez nich radykalne, a nawet wprost komunistyczne poglądy stały się bardziej popularne w Poznaniu. Obecna na procesie publiczność miała możność zobaczyć malowanych czarno przez prasę i ambonę komunistów, którzy okazali się mądrymi i ideowymi bojownikami o lepszy byt robotników. Edmund Makowski ;