MARCELI SZAROTA. KARTKA Z żYCIA MIEROSŁAWSKIEGO 1)". (Czte'romiesięczny pobyt we Francji po upadku powstania poznańskiegO' w r. 1848). Ujęty przez Prusaków zupełnie przypadkowa w pabliżu Swarzędza na trzeci dzień po narzuceniu przez generała Pfuela kładącej kres pawstaniu umawy kapitulacyjnej, zastał Mierasławski pad silną strażą odstawiony dO' Paznania i, asad-zany w kazamatach fortecy paznańskiej, przesiedział tam bczmała dwa i pół miesiąca. Gdyby nie to, że miał on w Berlinie Iicznyc11 i wpływawvch przyjaciół, że szwagier jegO', Wincenty Mazurkiewicz 2), pojechał specjalnie da Berlina i go.rączkawa zabiegał a zwalnienie gO' z więzienia, a paseł francuski przy dwarze pruskim, Emanuel AragO', parakratnie i z dużym naciskiem interwenjował w jegO' sprawie u rządu berlińskiegO', byłby z pewnaścią siedział w lachu jleszcze długie miesiące, i kt.o wie, czyby gO' w kańcu miejscawe władze wojskowe nie wydały zwykłym sądom karnym, które tylkO' czekały, by gO' da stać w swe ręce i, z tytułu najprzeróżniejszych, przeważnie ad hac spreparawanych zaskarżeń, :z jeclAega kryminału adsyłać do drugiego. Wypuszczona gO' na wolność w no'cy 24 lipca, dana mu tytułem indemnizacji, a właściwie na drogę, 50 tal. pruskich 8) 1) Przyczynek do biografji Ludwika Mierosławskiego, -oparty na jego korespondencji :I'.: rodziną i przyjaciółmi politycznymi. Archiwum Muzeum polskiego w Rapperswilu; teki papierów pozostałych po Dygacie. 2) Wincenty Mazurkiewicz, znany działacz emigracyjny, Członek Centralizacji Towarzystwa Demokratycznego Polskiego, ożenił się z siostril Ludwika Mierosławskiego Ksaweril-Heleną 21 sierpnia 1847. Znalazłszy się w r. 1848 w Poznańskiem, pozostał tam i po upadku powstania i zamieszkał z żonil w Dobrojewie, majiltku Kwileckich pod Szamotułami. Nie uzyskawszy prolongaty pobytu, ani pozwolenia na osiedlenie się w Galicji, wrócił w r. 1849 po ciężkich perypetjach do Francji. 3) ..... Za całil indemnite podróży i effektów, których mi nie oddano rZild kazał mi wypłacić talarów 50, akurat wartość siodła i munsztuków, KRONIKA MIASTA POZNANIA. i pazwolanO' wyjechać da .Francji, którą apuścił był w kańcu r. 1845, "\\ryznaczany przez Centralizację T awarzystwa DemakratycznegO' na arganizatO'ra i kierawnika powstania narada'wega, przygatawywanego na luty tegaż raku w Paznaniu i Krakowie. Z bagażem niebylejakich przeżyć i da świadczeń wracał teraz Mierosławski pa dwu i pół latach da swojej jakby drugiej O'jczyzny. Miał za sobą "niedaczyn" r. 1846 i dwuletni pabyt w Maabide, miał sławny prac es berliński, któregO' przebieg świat cały z zapartym śledził addechem, miał wyrak śmierci, a potem w marcu 1848 cudawne uwalnienie z więzienia przez razentuzjazmowany lud berliński, miał paważną robatę wajenną w Paznańskiem i kilKa zwycięstw nad Prusakami, które Dpramieniły go sławą i znowu spapularyzawały jegO' nazwiska w rew.alucyjnych kDłach Eurapy, miał wreszcie razkasze panownej więzie.nnej opresji pruskiej, z której tylko cO' właśnie udała mu się wyda być na wolność... O zmianach, które w astatnich kilku tygO'dniach zaszły we Francji, a prądach, które nurtawały teraz w społeczeństwie francuskiem i adbijały się na psychice paszczególnych frakcyj palitycznych i ugrupawań spałecznych, miał, zdaje się, Mierasłav."1.Ski słabe tylkO' i niejasne pajęcie. Gazety da więzienia dachDdziły rzadka, kantakt ze światem zewnętrznym był luźny i przygodny, a karespondencja z ra.,dziną sprowadzała się da jednej i jedynej troski, która mu cały mózg zaprzątała - jak się tu i to jaknajprędzej wydostać na walnaść. Na dygresje paIHyc.zne i Hlazaficzne razważania paprastu nie miał gbwy ani chęci żadnej. On, cO' z taką łatwaścią chwytał za pióra i wylewał na papier wszystka, CD mu na myśl przychadziłD, w więzieniu był albO' apatycznym albo wyłącznie sabą zajętym. Ta, co się oczam jegO' przedstawiła, gdy przekraczył granicę francuską, a zwłaszcza ta, CD ujrzał w Paryżu, sprawiło na nim ponure i przytłaczające wrażenie. Rewalucja, która 22 lutegO' wystrzeliła piarunem i w ciągu 48 gadzin zmiatła kalejna rząd Guizata, koranę i dynastję Orle'ańską, przekształcając cenzusawą manarchj'ę lipcawą na naj demokratyczniejszą na świektóre mi zabrano z dwoma końmi, bieliznil. mundurem etc. etc., - słowem dziesięć za sto. Byłbym pewnie więcej wymęczył, gdybym bardziej był stękał. ale mi pilno było, więcem Prusaków !'kwitował i basta. Byłbym nawet te 50 falarów im darował, gdyby mi byli pozwolili od Xawerki ściqgnilć moje pieniądze, ale mi zabronili.... (Do Mazurkiewicza 18 sierpnia 1848 r.)de republikę ludawą, leżała ad końca czerwca stratowana i spętana prze'z generała Cavaignaca, który, specjalnie w tym celu sprowadzony z Afryki przez skaalizawane żywiO'ły wielko i drabno-mieszczańskie, w nie:bywały i bezlitasny sposób uparał się z rewindykacjami proletarjatu i lewicy poli,tycznej i, utopiwszy w marzu krwi insurrekcję gładO'wą z 23 czerwca, stał się faktycznym panem Francji na cały szereg miesięcy. Francja, zdjęta lękiem i pakryta żałobą, jedna tylkO' teraz miała pragnienie: ciszy i spakoju, te zaś republikańskie żywioły, które pamima wszystkich błędów swaich, i teraz jeszcze pO'szłyby maże pa linji nakreślanej w lutym, nawet tyle już w sobie nie miały sił, by zaciskać pięści i adgrażać się zwycięzcom. Życie w ukropie rewalucyjnym skończyła się dla nich, wyparawała z nich nawet nadzieja, że maże jutra caś lepszegO' przyniesie. Zresztą, była ta armja bez sztabu i pazbawiana wadzów, ba i Bl