GŁOSY O "WYPADKACH POZNAŃSKICH" (28 czerwca 1956 r.) Przytoczone poniżej fragmenty artykułów, przemówień, komentarzy i uchwał, ilustrują rozwój poglądów i zmiany w nich, od czerwca 1956 roku, poprzez VII Plenum KC PZPR, "procesy poznańskie", aż do' dni VIII Plenum KC PZPR i następującego po nim okresu. Komunikat o wypadkach w Poznaniu. PAP., 29. VI. 1956. W dniu 28 bm. doszło do poważnych zaburzeń na terenie miasta Poznania. Od pewnego czasu agentura imperialistyczna i reakcyjne podziemie starały się wykorzystać trudności ekonomiczne i bolączki w niektórych zakładach Poznania dla sprowokowania wystąpień przeciwko władzy ludowej. Wróg nie przypadkowo obrał sobie jako teren prowokacji właśnie Poznań w chwili, gdy odbywają się tam Międzynarodowe Targi. Chodziło' o to, aby rzucić cień na dobre imię Polski Ludowej, utrudnić rozwijanie naszej pokojowej współpracy międzynarodowej. W dniu 28 bm. agentom wroga udało się sprowokować zamieszki uliczne. Doszło do napadów na niektóre gmachy publiczne, co pociągnęło za sobą ofiary w ludziach. W oparciu o świadomą część klasy robotniczej władze opanowały sytuację i przywróciły spokój w mieście... Sprawcy rozruchów, które miały charakter szeroko zakrojonej i starannie przygotowanej akcji prowokacyjno-dywersyjnej zostaną ukarani z całą surowością prawa... REZOLUCJA pracowników i studentów Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu, 30. VI. 1956 r. Pracownicy i studenci Uniwersytetu im. A. Mickiewicza zebrani na masówce w dniu 30 czerwca 1956 r. z głębokim bólem przeżyli tragiczne wydarzenia 28 i 29 czerwca br. Oburzeniem napawa nas fakt, że manifestacja strajkowa przekształciła się za sprawą nieodpowiedzialnych i chuligańskich elementów w zbrojne ekscesy skierowane przeciwko władzy ludowej i porządkowi miasta. Fakty zniszczenia akt sądu i prokuratury, w tym akt cywilnych, uwolnienie przestępców kryminalnych z więzienia, rabunki sklepów i zakładów gastronomicznych, napady na funkcjonariuszy i organa władzy państwowej dowodzą, że mieliśmy do czynienia nie tylko z ekonomiczną akcją robotników i ale z prowokacją i kryminalnymi ekscesami. Solidaryzujemy się z robotnikami wysuwającymi słuszne postulaty ekonomiczne. Żądamy pociągnięcia do odpowiedzialności winnych niewłaściwego załatwienia żywotnych interesów klasy robotniczej. Żądamy pociągnięcia do odpowiedzialności winnych fałszywego informowania społeczeństwa w prasie i radio. Żądamy pełnej prawdy o sytuacji w kraju iw Poznaniu. W związku z tym domagamy się zwołania aktywu dla oceny miejsca i roli prasy w Poznaniu. Zebrani również wyrażają niezadowolenie z poczynań naszych instancji klasy robotniczej, przyczym dała się we znaki nadmierna centralizacja. Żądamy zwołania nadzwyczajnej sesji W. R. N. z udziałem przedstawicieli rządu, dla dokonania oceny przyczyn zajść oraz przeanalizowania środków, które winny ulepszyć sytuację ekonomiczną w Poznaniu. Domagamy się, aby rząd przystąpił do dokonania głębokich i zasadniczych zmian naszego życia gospodarczego, niezbędnych dla podnie sienią dochodu narodowego i bardziej prawidłowego jego podziału, który by gwarantował również minimum egzystencji pracowników i ich rodzin. Spełnienie tego postulatu wymaga jednak ekonomicznego uzasadnienia minimum egzystencji. Taka reforma winna w szczególności objąć wypłacanie realnych dodatków rodzinnych. N ależy ograniczyć również nadmierne zarobki niektórych grup pracowników i młodzieży. Żądamy także zerwania z marnotrawstwem dochodu narodowego. Poddajemy w wątpliwość czy podwyższenie płac w pierwszej kolejności urzędnikom centralnych urzędów i instytucji jest słuszne. Stwierdzamy z zadowoleniem A że w czasie zajść pracownicy i studenci Uniwersytetu wykazali obywatelską postawę, zachowali całkowity spokój ,_strzegli powierzonego im mienia i pracowali normalnie. Domagamy się wyrozumiałości dla wprowadzonych w błąd i lekkomyślnych obywateli, ale równocześnie domagamy się ukarania prowokatorów i kryminalistów schwytanych z bronią w ręku. U chwalając niniejszą rezolucję kierujemy się głęboką troską o całkowite przywrócenie porządku i utrwalenie władzy ludowej. JERZY BROSZKIEWICZ - "Poznań, 28 czerwca 19.56 r." (Przegląd Kulturalny, R. V., nr 27 (201), 5. VII. - 11. VII. 1956). Nie znam jeszcze całej prawdy. Nie pamiętam nawet dobrze ulic, po których krążyliśmy przez dwa dni. Powikłana mapa poznańskiego śródmieścia, jego wąskie, brzydkie ulice nie układają się w zrozumiały wzór. N ie znam tego miasta. Odwiedzam je bardzo rzadko i na bardzo krótki okres czasu. Tym razem dwa dni pobytu rozrosły się do rozmiaru lat. Pytaliśmy się siebie i pytaliśmy ludzi: skąd wziął się 28 czerwca w Poznaniu, z jakiego to pnia wyrosły wszystkie gałęzie l dojrzały wszystkie jadowite owoce tego dnia? N ie potrafię dokładnie odpowiedzieć - jeszcze dziś nie potrafię. Ale wiem, że muszę i chcę uczynić to jak najpełniej i jak najszybciej. Dlatego, że jestem członkiem partii, która wzięła na siebie gorzki niejednokrotnie ciężar odpowiedzialności za los narodu. Dziś smakuję tej goryczy. ...J adąc do Poznania i wracając zeń wiedzieliśmy, że musimy dać pierwszą próbę odpowiedzi - że musimy już w tej chwili rozpocząć analizę wydarzeń. Żądał tego od nas nasz własny, wspólny z całym narodem niepokój. I już w tej chwili musimy mówić c tym, o czym już dziś wiemy na pewno. Musimy odbić każde rodzące się kłamstwo - podtrzymać każdą rosnącą prawdę. Bez względu na to, co i czyje mówią usta. Jesteśmy bowiem o jednym przekonani do końca i w pełni - że tylko prawda opowie się za nami, że tylko ona pomoże ludowi i socjalizmowi. To właśnie wiemy na pewno. Przez dwa dni pobytu w Poznaniu szukaliśmy jej elementów wszędzie. Pytaliśmy ludzi. Sprawdzaliśmy sprzeczne sądy. Czasem nawet ściany domów - choćby ściany kamienic przy ulicy Kochanowskiego - umiały przemówić. Od pierwszej zaś chwili brnęliśmy przez labirynt pełen fałszywych tropów i ślepych uliczek. Zła plota co chwila wystawiała mylne drogowskazy. A plota cisnęła ze wszys{kich stron. Już jadąc do Poznania mówiliśmy sobie: trzeba będzie wysłuchać i pytać wszystkich. Nie zawsze jest to łatwe. Baliśmy się na przykład odpowiedzi ze strony władz: dla dobra śledztwa obecność prasy przy pierwszych przesłuchaniach nie jest pożądana. To też z wielką, przyznaję, ulgą, przyjęliśmy zgodę na rozmowy z aresztowanymi. To był pierwszy wyraźny sygnał, że prawda, choćby najbardziej gorzka jest i będzie po naszej stronie. Nie mamy nic do ukrywania i niczego ukrywać nie będziemy. To było ogromnie ważne - ujrzeć , ,rebeliantów". W którymś momencie stanąć oko w oko z ludźmi, którzy dążyli do walki zbrojnej, lub brali w niej udział. Ujrzeć i dowiedzieć się, j ak wyglądają, co mówią, j ak myślą "tamci bohaterowie" owego dnia. Spytać - czemu strzelaliście? Kronika Muszę się przyznać że od pierwszej chwili niepokoiły mnie dwa sformułowania: agentura i prowokacja. Primo - ze względu na doświadczenia, te doświadczenia przeciw którym trwa od trzeciego Plenum społeczny, a od kilku miesięcy także prawny przewód sądowy. Po drugie - wiem, że niedostateczne niewłaściwe ujęcie proporcji pomiędzy tą c z ę Ś c i ą spraw a c a łoś c i ą skutków i przyczyn poznańskiej tragedii, może skrzywić nam nie tylko jej obraz - może bowiem zatruć nam sumienie starym jddem. Wchodząc na schody budynku, w którym znajdowali się aresztowani wiedzieliśmy już na pewno, że słowa a g e n t u r a i p r o w o k a c j a mają pokrycie w faktach. Kto powie, że agen1t i prowokator, to "'jeszcze j eden mit bezpieki" groźnie skłlamie. Tak, jak groźnie, świadomie lub nieświadomie , kłamią cir którzy mówią: "bezpieka zaczęła". N atomiast w całym ogromnym kompleksie poznańskiej tragedii, p r o p o r c j e u d z i a ł u agenta i prowokatora muszą być wyznaczone bardzo precyzyjnie. Nie mogą przesłonić ani tego, co było owczym pędem tłumu, demagogią starych chadeków, chmurnym i durnym "romantyzmem" młodzieży, czy wreszcie złodziej sko-bandycką akcją, ani też tego, co zaliczam do zakresu własnych naszych błędów, naszej odpowiedzialności, zarówno obywatelskiej jak partyjnej. Wiem - wróg żyje, wróg nie jest postacią bajeczną. Oto jego nienawiść znowu nasyciła się krwią. Ale wiedzmy i pamiętajmy: wróg zbroi się naszym błędem, naszą nieporadnością lub niewiedzą... Ale powtarzam, nie znam jeszcze c a ł e j prawdy. R o l a i r a n g a obu tych zjawisk są jeszcze w swych rozmiarach płynne, zmienne, niewymierne . Obserwacj a śledztwa przez prasę pomoże w szybszym określeniu rzeczywistego stanu rzeczy, m e t o d i z akr e s u działania agenta, prowokatora, konspiratorów. Za swój partyjny obowiązek uważam dbałość o to, by ich roli ani nie rozdęto, ani nie umniejszono... ...Po dwu dniach pobytu w Poznaniu bowiem przekonałem się, że gdyby nie bieg spraw w ZISPO i rozwój wydarzeń dnia - na głos agenta i prowokatora nie odpowiedziałoby nawet echo. Wiem też, że bez niezadowolenia robotników, którzy wyszli na ulicę, żadna próba puczu nie mogłaby nie tylko narastać, ale nawet n i e m o g ł a b y się rozpocząć. Fakt ten poddaję wpierw pod rozwagę robotnikom. Jest to problem, który powinni sobie przemyśleć - i ujrzeć cały zasięg tragicznych konsekwencji. Niech rozważą, niech odpowiedzą sobie jasno i szczerze, do końca dlaczego właśnie w czasie trudnej walki o demokratyzację, o nową politykę gospodarczą, prawną i kulturalną postąpili w sposób ułatwiaj ący działanie chłopcu, który kradł, chłopcu który strzelał, chłopcu, który "bardzo lubi strzelać" i ludziom, którzy kazali: strzelaj? Piszę o tym mając w pamięci twarze i głosy ludzi mówiących: nie po to wyszliśmy na uiicęi. -Piszę o tym wiedząc, że robotnicy wzięli już pod rozwagę swój postępek i jestem pewien, że potrafią go ocenić właściwie. Równocześnie jednak, chcę wyjawić inną jeszcze prawdę, którą rozpoznaliśmy już dość chyba dokładnie. Będzie to jeden z głównych elementów całości - jeden z elementów najistotniejszych. Będzie to sprawa, dzięki której dwa poznańskie dni rozrosły się w mych oczach perspektywą całych lat, rozbiegły się horyzontami w cztery strony kraju. I -. zabolały najbardziej. W liście do ZISPO mówią m. in. robotnicy Pafawagu: "Uważamy także, że rząd winien wyciągnąć surowe wnioski w stosunku do tych, którzy przez swój lekceważący i biurokratyczny stosunek do ludzi pracy naruszyli obowiązujące dekrety rządu i zalecenia partii". Jest to stwierdzenie najbardziej kapitalnej wagi. Oto j eden z głównych dla mnie wniosków poznańskiej tragedii i główna gwarancja, że tragedia taka nigdy się już u nas nie powtórzy... ...W historii naszej zbyt niskiej stopy życiowej są całe rozdziały trudności obiektywnych. Powiedzmy sobie, że zbyt wstydliwie i poufnie powiedziano o nich społeczeństwu. Ale przede wszystkim powiedzmy sobie, że nawet trudności obiektywne nie są bóstwem o oczach z krzemienia, ani tańcem rozbestwionych żywiołów. Socjalizm to - jak wiadomo - nie tylko szkoła i próba władzy robotniczej, ale także nauka o walce człowieka z przewagą żywiołów. Dziś jednak mamy do czynienia także z całym zespołem trudności znajdujących się już teraz w zasięgu naszych dłoni. Mówią o nich robotnicy Pafawagu, mówi o nich cała klasa robotnicza. Jesteśmy najgłębiej przekonani, że szybka, konkretna, ofensywna polityka rządu i partii, polityka rozwijająca prawa i prawdy przedłożone ruchowi robotniczemu całego świata przez XX Zjazd, będzie najostrzejszą i najpewniejszą bronią skierowaną przeciwko wszelkiej agenturze, prowokacji i podziemiu. Oto pierwszy - jak uważam - możliwy, optymistyczny wniosek po tragedii poznańskiej. "PIERWSZE WNIOSKI" - ("Trybuna Ludu" 6. VII. 1956). Poznański czwartek miał dwa nurty: nurt robotniczego (rozgoryczenia i niezadowolenia oraz nurt wrogiego wystąpienia przeciwko władzy ludowej. Należy zatem odpowiedzieć na pytanie w jaki sposób doszło do splecenia, do zazębienia się obu tych linii działania, w jaki sposób z wystąpieniem strajkowym, mającym ekonomiczne podłoże sprzęgła się zbrojna prowokacja stanowiąca główną - w poznański czwartek szczytową formę wystąpienia wroga. Bez względu na to jak przeciwna jest władza ludowa i nasze państwo wszelkiej dezorganizacji produkcji -i a jest stanowczo przeciwna - manifestacji strajkowej nikt przy użyciu środków administracyjnych, przy użyciu siły nie zatrzymywał i nie rozbijał. N ależy to podkreślić z całym naciskiem, gdyż niemałą rolę w sprowokowaniu zamieszek w Poznaniu wywołała perfidna i całkowicie kłamliwa pogłoska, jakoby władze aresztowały delegację wybraną przez robotników ZISPO dla rokowań z ministerstwem. Władza ludowa nie strzela i nie będzie strzelać do klasy robotniczej. Należy to podkreślić z całym naciskiem wobec niecnych, wrogich kłamstw, jakoby organa władzy ludowej wszczęły ogień do robotniczego tłumu. Należy ito podkreślić z całym naciskiem, mimo że ta właśnie zasada -. nie 'atakowania manifestacji robotników -. przyczyniła się w niemałej mierze do dezorientacji części aparatu państwowego w Poznaniu, między innymi milicji i straży więziennej, a nawet do dezorientacji aparatu i aktywu partyjnego. Zdezorientowani towarzysze nie umieli mianowicie na czas rozróżnić manifestacji strajkowej, od mnożących się jednocześnie już w czasie jej trwania, a nie dopiero po jej zakończeniu, nielegalnych i karalnych aktów gwałtu, przeciw którym obowiązani byli wystąpić natychmiast i z całą energią. ... Obok zagadnienia przyczyn strajku - o czym niżej - trze ba również zdecydowanie postawić zagadnienie jego skutków. Jakie to są skutki - z punktu widzenia interesów zarówno państwa ludowego jak i samych robotników? ...Robotnicy mieli podstawy do 'rozgoryczenia. Niemniej właśnie tragiczny przebieg wydarzeń w Poznaniu wykazał, że forma ich protestu była niewłaściwa i szkodliwa. Inaczej w konkretnych warunkach w Polsce w r. 1956 być nie mogło. Wydarzenia poznańskie są ...poważnym ostrzeżeniem dla całej klasy robotniczej, zwłaszcza dla jej przodującej, najbardziej zwartej i decydującej grupy robotników wielkoprzemysłowych. Szczególnie poważnym ostrzeżeniem są one dla naszej partii, a wraz z nią dla innych robotniczych organizacji - przede wszystkim związków zawodowych... W bardzo ciężkim dla państwa radzieckiego okresie, w okresie dokonywania wielkiego zwrotu politycznego i gospodarczego, Lenin wyraźnie ostrzegał przed "ułatwia Kronikaniem" sobie życia, przed wulgaryzowaniem przyczyn rodzenia się nastrojów i akcji strajkowych. Zacofanie, niedostateczny poziom świadomości klasowej - to tylko jedna z tych przyczyn; wykorzystując ją włącza się oczywiście i wróg klasowy. 'Ale drugą - podkreślał Lenin - S