STANISŁAW KROKOWSKI INSTYTUCJE NAUKOWE W POZNANIU W poprzednim numerze "Kroniki Miasta Poznania" omówiłem działalność wyższych uczelni naszego miasta. Teraz kolej na inne instytucje naukowe, gdzie również koncentruje się życie naukowe Poznania. Przegląd nasz zaczynamy od placówki naukowo- badawczej, która nosi miano: Instytut Zachodni. W połowie lutego 1945 r. nieodżałowanej pamięci profesor Uniwersytetu Poznańskiego Z y g m u n t Woj c i e c h o w s k i złożył Premierowi Rządu memoriał w sprawie powołania do życia Instytutu Zachodniego jako placówki naukowo-badawczej, "zajmującej się zagadnieniami polsko-niemieckimi i mogącej służyć wynikami tych badań władzom rządowym, organizacjom społecznym w zakresie potrzeb wewnętrzno- i zewnętrzno politycznych państwa." W memoriale wyszczególnił prof. Zygmunt Wojciechowski te dziedziny prac naukowych, które Instytut Zachodni podejmuje się opracować oraz podał zestawienie zagadnień już opracowanych w okresie okupacji "na gruncie poprzedniej wieloletnie] pracy szeregu pracowników naukowych Uniwersytetu Poznańskiego i innych uniwersytetów, nad zagadnieniami niemieckimi". Mocno też w memoriale podkreślono konieczność szybkiego i sprawnego działania poprzez wydawnictwa, wykłady, referaty, przez wydawanie miesięcznika "Przegląd Zachodni". Złożenie memoriału naszym władzom, poprzedziła okupacyjna, tajna działalność Instytutu Zachodniego. Pod koniec okupacji w Krakowie poczęli organizować się naukowcy tak miejscowi, jak i pozakrakowscy. Zdawali oni sobie doskonale sprawę, że po klęsce hitleryzmu Państwo Polskie odrodzi się na swych odwiecznych ziemiach. Społeczeństwo polskie trzeba więc było przygotować do takiej właśnie koncepcji państwa. Koncepcja taka wymagała też odpowiedniego przygotowania naukowego oraz przekonania zagranicy o naszych bezspornych prawach do tych ziem. N a publicznym zebraniu Instytutu Zachodniego, które odbyło się w 1947 r. dał temu wyraz prezes Kuratorium Instytutu Zachodniego prof. T. Lehr- Spławiński: "Wybiegaliśmy stale myślą naprzód ku czasom, kiedy po złamaniu wroga staniemy przed olbrzymim zadaniem dźwigania z gruzów wojennych, organizowania na nowo i zabezpieczania przyszłości naszej ojczyzny, Zdawaliśmy sobie wówczas sprawę z tego, że przyszłość ta i pewność swobodnego rozwoju narodu naszego zależeć będzie przede wszystkim od tego, w jakim stopniu potrafimy stanąć pewną nogą na macierzystych ziemiach Polski, z których wiekowy nacisk wroga wyparł nas niemal w połowie ich pierwotnej rozciągłości, od tego bowiem zależeć musi rekonstrukcja naszego organizmu narodowo-społecznego na zdrowych podstawach. Rozumieliśmy, że naszym, jako pracowników naukowych, obowiązkiem jest uświadamiać w tym względzie szerokie koła społeczeństwa, wśród których kilkuwiekowy rozwój polityczny odwrócił niemal całkowicie uwagę od tych zagadnień i zaszczepił niewiarę w możność powrotu na te dawne szlaki rozwoju narodowo-państwowego. Praca w tym kierunku rozpoczęta jeszcze przed wojną, przede wszystkim w poznańskim ośrodku naukowym, musiała być podjęta na nowo ze zwiększoną energią... Z dążeń ido realizacji tego programu wyresły, jeszcze w konspiracji, zawiązki Instytutu Zachodniego". Stanisław Krokowski Powołany z końcem lutego 1945 r. do życia Instytut Zachodni rozpoczął równocześnie i badania naukowe i na szeroką miarę zakrojoną działalność wydawniczą. Od samego początku prowadzono badania naukowe zespołowe i indywidualne, związane z powrotem Ziem Zachodnich do Polski, a dalej prace badawcze odnoszące się do zagadnień niemcoznawczych, zwłaszcza do stosunków Polski z Niemcami w przeszłości i teraźniejszości, wreszcie badania związane z problematyką słowianoznawczą, w szczególności mające za przedmiot Słowiańszczyznę zachodnią i stosunki polskoczeskie na przestrzeni dziejów jak również współczesną Czechosłowację. Bieżące potrzeby, aktualne wymagania stawiane przez życie współczesne, oddziaływały silnie na organizację Instytutu. Powstawały w ciągu lat różne sekcje, studia, komisje dla wykonywania specjalnych różnorodnych prac. Skoro badania ukończono, pracę wykonano, sekcje te automatycznie rozwiązywały się. W ten sposób spełniły swe zadania sekcje ' : prehistoryczna, etnograficzna, prawna, onomastyczna, historyczna, sekcja badań nad genezą miast Polski Zachodniej i Słowiańszczyzny Zachodniej, sekcja zagadnień współczesnych Niemiec, Studium Czechosłowackie (szkoda, że od 1953 i. ograniczone jedynie do komórki badawczej), dalej komisja do badania fizjologii rolniczej Ziem Odzyskanych, referat badań demograficznych. Wydawnictwa Instytutu Zachodniego, oparte o rzeczowy materiał naukowy, cieszą się wielką popularnością. Ogólnie znane i cenione są Monografie Ziem Staropolski (I-IV) oraz serie: "Documenta Occupationis Teutonicae" (I-VI) i "Badania nad okupacją hitlerowską w Polsce". Sekcja badania zbrodni hitlerowskich, zwana od 1953 r. "dokumentacją i archiwum dokumentacji", dokonała wielkiej pracy zgromadzenia materiałów i dokumentów z okresu okupacji hitlerowskiej. Pismem Instytutu Zachodniego od samego zarania stał się pierwotnie miesięcznik, a od 1949 r. dwumiesięcznik "Przegląd Zachodni". Odzwierciedlał on całokształt zainteresowań i badań zespołu naukowców zgrupowanych około Instytutu Zachodniego w związku z aktualnymi zagadnieniami, których rozwiązania i naświetlenia, domagało się po prostu wielkie i pilne zamówienie społeczne. Dotyczyło to zwłaszcza problematyki Ziem Odzyskanych, problematyki niemieckiej i polsko-niemieckiej, oraz nowego układu stosunków z narodem czeskim i słowackim. Przeważnie poszczególne numery miały charakter specjalny. Omawiały więc szczegółowo najnowsze badania np. nad Wiosną Ludów, zajmowały się Powstaniem Wielkopolskim, ukazywały się Studia Śląskie, Studia'Poznańskie, Studia Wielkopolskie, Studia Pomorskie, poszczególne zeszyty poświęcono Odrodzeniu i Mikołajowi Kopernikowi, Ziemiom Odzyskanym, tematyce niemieckiej i czechosłowackiej. W latach 1950-1952 Instytut Zachodni wydawał stałe pismo, pt. "Życie i Myśl", Chodziło tu m. i. o śledzenie procesów rewizjonistycznych, a także o odpieranie w publicystyce polskiej wszelkich zakusów w tym zakresie, a wreszcie o uświadamianie tych dążności polskiemu społeczeństwu katolickiemu. Instytut Zachodni, zajmując się problematyką Ziem Zachodnich, podjął się też zadania rzeczowego informowania zagranicy o historycznych prawach Polski do odzyskania ziem na zachodzie, o bieżących zagadnieniach Polski współczesnej, zwłaszcza dotyczących odbudowy i wrastania tych ziem w organizm Polski Ludowej. Wszystko to razem miało na celu należyte naświetlenie problemu Ziem Odzyskanych i korygowanie błędnych wyobrażeń o Polsce, ugruntowanych przez wrogą i niezgodną z .istotnym sianem rzeczy pseudonaukową literaturę i propagandę hitlerowską Niemiec imperialistycznych a podtrzymywanych w dalszym ciągu przez neorewizjonistów i neofaszystów Niemiec adenauerowskich. Temu celowi służyć miało zarówno wydawnictwo w języku angielskim: "Poland's place in Europę" (1947), specjalny numer "Przeglądu Zachodniego" w języku angielskim "Western Review" zajmujący się zagadnieniami Ziem Odzyskanych (1947), jak również wydawany w języku francuskim periodyk "Revue Occidentale" (1948). Dla umożliwienia prac naukowo-badawczych prowadzonych przez Instytut Zachodn', stworzono Bibliotekę Naukową o specjalnym charakterze, uwzględniającą problematykę polsko-niemiecką, polsko-czechosłowacką oraz problematykę Ziem Odzyskanych. Pod koniec 1954 r. biblioteka Instytutu liczyła przeszło 24 tysiące woluminów i dysponowała i dysponuje wieloma takimi dziełami, jakich inne biblioteki w ogóle nie mają. Z biegiem czasu zorganizowano także oddziały Instytutu Zachodniego w Warszawie, Krakowie i Toruniu. Z wielką szkodą zlikwidowano je, w związku z przeorganizowaniem Instytutu Zachodniego, w 1953 r. W ogóle rok ten by} poniekąd dla rozwoju Instytutu Zachodniego rokiem fatalnym. Wielkim uznaniem i zasłużoną poczytnością cieszyły się zawsze wydawnictwa Instytutu Zachodniego. W ciągu dziesięciolecia ukazały się 92 tytuły wydawnictw, pojemności 1380 arkuszy drukarskich w nakładzie globalnym 363.971 egzemplarzy oraz 974 arkuszy drukarskich pisma "Przegląd Zachodni" w nakładzie ogólnym 133.920 egzemplarzy. Instytut Zachodni dokonywał stale wymiany wydawnictw własnych z instytucjami naukowymi w kraju i zagranicą. Wymianę tę prowadzi obecnie nadal, osiągając w roku ubiegłym liczbę 65 instytucji zagranicznych w 22 krajach a 40 instytucji w kraju. W 1948 roku nastąpiło całkowite połączenie z Instytutem Zachodnim dwóch działających dotychczas oddzielnie Instytutów: Śląskiego i Mazurskiego oraz częściowo Instytutu Bałtyckiego. Praca zapowiadała się bardzo ciekawie, a prowadzone zespołowo badania naukowe mogły doprowadzić do ciekawych wyników. Niestety - niezrozumiała polityka tzw. "czynników miarodajnych" zaciążyła na losie i na rozwoju tych pożytecznych placówek naukowych, które (również przeważnie w 1953 r.) uległy likwidacji. Instytut Zachodni, jak to zwykle dzieje się u nas z wszystkimi ośrodkami naukowymi, walczył stale i nadal walczy z piętrzącymi się trudnościami finansowymi. Wydawnictwa siłą rzeczy były deficytowe, gdyż zbyt drogich książek u nas się nie kupuje. Dziury budżetowe łatano więc dotacjami państwowymi, których na całe szczęście nie skąpiły władze centralne. Wiele też swych przedsięwzięć wydawniczych oparł Instytut na kredytach bankowych, uzyskanych za zgodą Ministerstwa Skarbu. Trudności finansowe odbiły się też na liczbie pracowników Instytutu Zachodniego. W 1948 r. pracowało w Instytucie Zachodnim 60 stałych pracowników, w 1954 r. tylko 19. Przejęcie części agend Instytutu przez PAN i tu znalazło swe smutne odbicie. Rok 1953 miał dla Instytutu Zachodniego bardzo istotne znaczenie, nie zawsze najszczęśliwsze. W następstwie reorganizacji nauki polskiej w skali ogólnokrajowej i w związku z powstaniem Polskiej Akademii Nauk, określono również podstawy działalności Instytutu w nowych warunkach. Bardzo wiele sekcji w tym roku likwiduje się. Zaprzestają również swej działalności Oddziały Toruński i Wrocławski oraz stacja naukowa w Krakowie i Olsztynie. Przejmuje je Polska Akademia Nauk lub Polskie Towarzystwo Historyczne. W związku z tym zmniejsza się również skład osobowy pracowników Centrali. W rok później, wskutek instrukcji delegatów PAN, zmieniona zostaje organizacja Instytutu i wprowadzone nowe metody pracy. Powołuje się do życia Sekretariat Naukowy, który inicjuje i koordynuje prace naukowe Instytutu oraz prowadzi prace redakcyjne i wydawnicze. Praca redakcyjna toczy się przy współudziale Komitetów Redakcyjnych, które zatwierdza PAN. Przy "Przeglądzie Zachodnim" powstaje ponadto, również zatwierdzona przez PAN, Rada Redakcyjna. Przy tej sposobności powstają trzy pracownie dla opracowania tematyki Instytutu Zachodniego: l) Pracownia Niemcoznawcza prowadząca badania naukowe nad historią Niemiec. Zajmuje się ona również stosunkami polsko-niemieckimi z punktu widzenia przede wszystkim aktualnego rozwoju tych stosunków. 10 Kronika Miasta Poznania Stanisław Krokowski 2) Pracownia Monografii Ziem Zachodnich prowadzi badania naukowe nad Ziemiami Odzyskanymi, uwzględniając najnowsze osiągnięcia terytorialne, ludnościowe, gospodarcze i kulturalne. 3) Pracownia Czechosłowacji i Słowiańszczyzny Zachodniej badając przeszłość jak i współczesność, ma pogłębiać na polu naukowym przyjaźń między narodami polskim, czeskim i słowackim. W ubiegłym dziesięcioleciu Instytut Zachodni, walcząc z wieloma trudnościami, dokonał cennej i pożytecznej pracy. Władze centralne na ogół życzliwie ustosunkowywały się do działalności Instytutu, który dzięki temu poparciu mógł skutecznie walczyć z trudnościami. Do efektywnych wyników przyczyniła się też niestrudzona energia długoletniego dyrektora Instytutu prof. dr. Zygmunta Wojciechowskiego, który do ostatnich chwil swego życia kierował z dużym rozmachem tą pożyteczną placówką. Tematyczne zainteresowania Instytutu Zachodniego są doprawdy bardzo rozległe. N iewątpliwie na plan pierwszy w jego publikacj ach wysuwaj ą się zagadnienia niemieckie, obejmujące zarówno dzieje Niemiec współczesnych z uwzględnieniem problemów międzynarodowo-prawnych, jak i dzieje okupacji hitlerowskiej. Do pierwszego, typu prac należą tomy I i II zaniechanej następnie serii "Studium Niemcoznawcze Instytutu Zachodniego": Kazimierza Tymienieckiego - "Dzieje Niemiec do początku ery nowożytnej" oraz Janusza Pajewskiego - , .Niemcy w czasach nowożytnych". Trzecią pozycj ę stanowi niewielka broszura T. Szwaykowskiego: "Odszkodowania niemieckie na tle traktatu wersalskiego". Zagadnieniem niemieckim zajmują się także liczne artykuły i opracowania w "Przeglądzie Zachodnim", cenne prace: J. Bergera, J. Baumgarta, M. Gumowskiego, A. Klafkowskiego, J. Pajewskiego, A. Rogalskiego, M. Suchockiego, Z. Wojciechowskiego, J. Zdzitowieckiego i wielu innych. Dziejom okupacji hitlerowskiej w Polsce poświęcono dwie serie. Pierwsza pod nazwą:. "Badania nad okupacją hitlerowską w Polsce" obejmowała prace konstrukcyjne, w drugiej pL "Documenta Occupationis Teutonicae" ogłaszano materiały dotyczące okupacji hitlerowskiej w Polsce. W pierwszej serii ukazały się wtedy prace K. M. Pospieszaiskiego pL: "Polska (pod niemieckim prawem 1939-1945 (Ziemie Zachodnie)" oraz Alfonsa Klafkowskiego pL: "Okupacja niemiecka w Polsce w świetle prawa narodów". Druga seria zawierała memoriał okupacyjnego Instytutu Badań Gospodarczych na Górnym Śląsku pL: "Die Bedeutung des Polenproblems fur die Rustungswirtschaft Oberschlesiens", zbiór zeznań świadków pL: "Zbrodnia niemiecka w Warszawie" poświęcony przeżyciom mieszkańców stolicy w czasie powstania itp. Te właśnie prace serii "Documenta Occupationis Teutonicae" odegrały swą rolę przed Międzynarodowym Trybunałem. Wojskowym w Norymberdze. Memoriał górnośląskiego Instytutu Badań Gospodarczych -. prawdziwy obraz niedoli robotnika polskiego we wschodniej części Górnego Śląska - został w lutym 1946 r. przez prokuratora radzieckiego Smirnowa obszernie zreferowany Trybunałowi, a następnie w oficjalnym wydawnictwie Trybunału w części przedrukowany. Ogółem dorobek publikacyjny Instytutu Zachodniego obejmujący dzieje okupacji hitlerowskiej, liczy 13 opracowań książkowych oraz 45 artykułów, ogłoszonych w "Przeglądzie Zachodnim". Wielką poczytnością cieszył się i cieszy dotychczas cykl, składaj ący się z siedmiu: tomów, pL: "Ziemie Staropolski". Owe siedem książek poświęconych Ziemiom Odzyskanym, a więc Dolnemu Śląskowi, Pomorzu Zachodniemu, Ziemi Lubuskiej oraz Warmii i Mazurom liczy razem 3280 stron, czyli 205 arkuszy drukarskich. Jeśli dołączy się 3 tomy poświęcone Górnemu Śląskowi, o pojemności 70 arkuszy, to liczy ta encyklopedia Ziem Odzyskanych 275 arkuszy druku. Łączny nakład wydawnictwa wynosi 74.300 egzemplarzy. Cykl "Ziemie Staropolski" świadczy o tym, że powrót prastarych ziem nad Odrą i Bałtykiem do macierzy, został w odpowiedni sposób uwzględniony w nauce polskiej. We wspólnym wysiłku autorów, redaktorów, fotografów i grafików, zrodziło się dzieło»oryginalne i wszechstronne. Redaktorem tomu I był prof. Zygmunt Wojciechowski, dyrektor Instytutu Zachodniego, z którego inicjatywy powstał pomysł opracowania \ wydania cyklu, redaktorem tomu II i* III Zdzisław Kaczmarczyk i Zygmunt Wojciechowski, tomu IV - Zdzisław Kaczmarczyk, Mieczysław Suchocki i Zygmunt Wojciechowski. Ogólne zainteresowanie Instytutu Zachodniego Ziemiami Zachodnimi, znalazło swój wyraz także w stosunku do Pomorza. Wynikiem badań było wydanie szeregu studiów samodzielnych oraz licznych artykułów umieszczonych w "Przeglądzie Zachodnim". N a czoło publikacji o charakterze ogólnym wysuwają się niewątpliwie dwie pozycje z serii "Ziemie Staropolski", a mianowicie: "Pomorze Zachodnie" pod red. J. Deresiewicza oraz "Warmia i Mazury" pod red. S. Zajchowskiej i M. Kiełczewskiej-Zaleskiej. O Pomorzu Zachodnim studia i prace ogłosili także: Z. Kaczmarczyk, K. Śląski, K. Chojnacka, W. Kowalenko, K. Tymieniecki, B. Wachowiak, T. Cieślak, J. Sikorski, Z. Wojciechowski i wielu innych. W dziedzinie badań nad Ziemią Lubuską, Instytut Zachodni był dotąd jedyną instytucją" która swą akcją organizacyjną i rozległą działalnością wydawniczą podejmowała poważny wysiłek dla wypełnienia dotkliwej luki. W wydawnictwach Instytutu Zachodniego doniosłą rolę odgrywa wreszcie problematyka geograficzna. Pierwsze prace geograficzne Instytutu Zachodniego wykazywały charakter i wielkość przemian, jakie zaszły w podstawach geograficznych Polski, wskutek ustalenia nowej granicy na Odrze i Nysie. Do najważniejszych należą tu dwie prace M. Kiełczewskiej: "Odra-Nisa najlepsza granica Polski" i f.O podstawy geograficzne Polski". N aj większym dziełem geograficznym w wydawnictwach Instytutu, jest "Monografia Odry" . Wydana w 1948 r. po okresie trzyletnich prac przygotowawczych, stanowi pierwszy poważny wkład do poznania Odry, jej środowiska przyrodniczego, jej roli gospodarczej i historycznej. Problematykę geograficzną uwzględnia szereg prac S. Zajchowskiej, E. Passendorfera, B. Krygowskiego, M. Czekańskiej, A. Zierhoffera, Krzyżaniaka, Myślenickiego, Wrzoska i'innych. Instytut Zachodni posiada także dorobek w zakresie wydawania i opracowania map. N a pierwsze miejsce wysuwa się tu wznowione przez Instytut wydanie Atlasu Kozierowskiego. Bogate materiały, nagromadzone przez autora, dotyczące nazw polskich na zachodzie, były pierwszym poważniejszym źródłem do prac nad ustalaniem polskiego brzmienia nazw miejscowości na Ziemiach Odzyskanych. Wiosną 1956 r. działalność Instytutu Zachodniego przedstawiono z pracy historycznej na naukowe opracowanie problemów polsko-niemieckich. Powstała więc konieczność zbudowania bazy materiałowej, opartej na czasopismach naukowych, periodykach i prasie niemieckiej ze szczególnym uwzględnieniem Niemieckiej Republiki Federalnej. Wymagało to stałego dopływu książek oraz materiałów z krajów Zachodu, poświęconych problematyce niemiecko-polskiej i niemieckiej. Obecnie Instytut Zachodni koncentruje się więc na zasadniczych problemach polskoniemieckich, które opracowuje od strony badawczo-naukowej. Problemami tymi są: tendencje rewizjonistyczne i imperialistyczne, przejawiające się w nauce niemieckiej; sprawa granicy na Odrze i Nysie; sprawa niemieckich przesiedleńców, ich tendencje i polityka; sprawa neo- hitleryzmu; sprawa pseudonaukowego pomniejszania zbrodni wojennych; zagadnienie rozwoju stosunków z N. R. D. Drugim zadaniem Instytutu to naukowe badanie zagadnień, związanych z naszymi Ziemiami Zachodnimi w dziedzinie ludnościowej, gospodarczej i pozycji prawnej. Szczupłość środków i mała ilość pracowników naukowych, uniemożliwia Instytutowi pełną realizację zadań, Dla porównania przypominam, że Instytut o podobnych celach, istniejący w N. R. D., posiada około 140 osób personelu i cały gmach do dyspozycji. W Zachodnich zaś Niemczech istnieje kilkanaście dużych Instytutów zajmujących się 10* Stanisław Krokowskizagadnieniami wschodniej Europy, ze szczególnym uwzględnieniem Polski. Dysponują one nieograniczonymi środkami finansowymi, licznym zespołem pracowników naukowych i technicznych i rozwijają ożywioną działalność wydawniczą. Informacje jakimi zasypują świat nie są dla nas korzystne. W bardzo pobieżnym skrócie, opierając się na materiałach, które zawiera nr 3/4 ,.Przeglądu Zachodniego" r. 1955 starałem się w najogólniejszych zarysach przedstawić obfity i cenny dorobek tej ważnej placówki naukowej, związanej jak najściślej z naszym miastem. Nie wolno wątpić, że Instytut Zachodni wróci do swej dawnej świetności i znaczenia, i że jego naukowi pracownicy godnie postarają się kontynuować dzieło twórcy Instytutu Zachodniego, prof. dr. Zygmunta Wojciechowskiego! Z Instytutem Zachodnim związane jest jeszcze jedno ważne dzieło, a mianowicie: Słownik Starożytności Słowiańskich i dlatego tu właśnie należy o nim mówić. Słownik Starożytności Słowiańskich naj silniej związany jest ze środowiskiem poznańskim, a później z krakowskim. Z tych dwóch środowisk wyszła inicjatywa, mobilizująca siły naukowe do podjęcia i zorganizowania pracy nad Słownikiem. Dali temu początek prof. Lehr- Spławiński i prof. Z. W ojciechowski w 1950 r. Już w okresie sprzed ostatniej wojny, Poznań i Kraków były ośrodkami najbardziej zaawansowanymi w badaniach różnych działów słowianoznawstwa, jak o tym świadczą publikacje z archeologii, antropologii, językoznawstwa oraz dziejów Słowian. W Poznaniu też przede wszystkim znalazła oparcie organizacja pracy nad Słownikiem, w zespole naukowym pracowników Instytutu Zachodniego. Po pięciu latach różnych zmian i kolei w położeniu materialnym, redakcja Słownika otrzymała wreszcie roczne dotacje Polskiej Akademii Nauk oraz dwa etaty naukowe. W związku z tym, w ostatnich dwóch latach zaznaczył się silny wzrost postępu pracy nad Słownikiem. Organizacja wielkiego, wieloosobowego warsztatu pracy Słownika Starożytności Słowiańskich, obejmuje dziesięć dyscyplin: antropologię, archeologię, etnografię, historię, prawo, językoznawstwo, piśmiennictwo, zagadnienia społeczno-gospodarcze, sztukę i wierzenia. Tworzą one całokształt wiedzy współczesnego słowianoznawstwa. Podstawowymi twórcami Słownika są autorzy. Od nich zależy zakres, metoda i poziom artykułów, wchodzących do Słownika. Nakład pracy autorów przy zebraniu literatury i źródeł, obmyślaniu treści hasła, formowaniu jego kształtów, dopasowywaniu wywodu do słownikowych warunków i potrzeb w ramach ograniczonego limitu wierszy - przedstawia się jako duży i nieraz niedoceniony wysiłek. Po tej drodze pełnej trudności kroczy w ramach pracy nad Słownikiem około 173 autorów. Nie ma ani jednego członka Redakcji Głównej ani też członka Komitetu Redakcyjnego oraz sekretariatu Redakcji, który by nie przyjął ciężkiego zadania opracowywania haseł Wynika to ze świadomości, że dokonuje się dzieło monumentalne, którego brak odczuwa się bardzo wyraźnie w uczących się i nauczających sferach uniwersyteckich. Miasta uniwersyteckie są głównymi skupiskami współpracowników Słownika. Ośrodek poznański i krakowski naj liczniej zasiliły ich szeregi. Pierwszy liczy 45, drugi 42 pracowników. Obok nich warszawski ma 38. Natomiast Wrocław - 12, Łódź · - 10, Toruń -. 6, Lublin -. 4. Razem więc siedem miast uniwersyteckich stanowi najważniejsze placówki Słownika .Poza tym w 11 innych miejscowościach są lub byli współpracownicy, szeroko rozrzuceni po całej Polsce. Przemyśl, Zakopane, Bochnia, Gliwice, Jarocin, Gniezno, Biskupin, Gdańsk, Wolin i Szczecin dały ich razem kilkunastu. W pracy swej, Redakcja posługuje się znajdującym się pod ręką księgozbiorem Biblioteki Instytutu Zachodniego oraz Biblioteki Uniwersyteckiej, Biblioteki Instytutu Historii UAM i Biblioteki Muzeum Archeologicznego w Poznaniu. Dla potrzeb Słownika nawiązano kontakt, przez kierownictwo Biblioteki Instytutu Zachodniego, z Jugosławią, skąd w drodze wymiany otrzymano 14 tomów Kodeksu Dyplomatycznego Chor wacji, Dalmacji i Sławonii. Czeskie wydawnictwa przychodzą dość regularnie i również służą do potrzeb Słownika. Pomocną jest również Wielka Radziecka Encyklopedia oraz inne radzieckie wydawnictwa. Od dwóch lat Redakcja Słownika jest w bliższym kontakcie z Komitetem Sławistycznym i Rusycystycznym PAN, na którego posiedzeniach omawia się i dyskutuje sprawy Słownika. Organizacyjnie, Słownik należy obecnie do Zakładu Słowianoznawstwa PAN. W dniu l stycznia ubiegłego roku w głównej tece Słownika Starożytności znajdowało się 75.991 wierszy, co stanowi przeszło 54% zaplanowanego limitu. Rozmiary Słownika ustawicznie wzrastają i już dziś staje się on wydawnictwem nie dwu, jak pierwotnie planowano, lecz trzytomowym. Charakter słownikowy z tych samych powodów przekształca się na encyklopedyczny. Z początkiem ubiegłego roku w tekach redakcyjnych znajdowało się 1022 hasła jednodziałowe, 190 zbiorczych i 331 glos. W porównaniu do haseł całego Słownika (3600) jest to około 1/3 ogólnego ich zestawu. Specjalną pozycję w pracach Słownika, zajmuje' "Zeszyt próbny", przygotowany przez Sekretariat Redakcji i Redaktorów działów. N a Zeszyt ten, który ma charakter dyskusyjny, złożyło się 156 artykułów, opracowanych przez 73 autorów. Artykuły obejmują zagadnienia należące do wszystkich działów nauki, reprezentowanych w Słowniku i w proporcjach rozmiarowych, które odpowiadają, ogółem biorąc, udziałowi wyznaczonemu im w całości dzieła. Słownik ma być w swej treści typem podręcznego wydawnictwa, które ujmuje całokształt Wiedzy współczesnej o kulturze słowiańskiej czasów najdawniejszych i w pierwszych wiekach jej rozwoju historycznego. Mówiąc o Słowniku niesposób zapominać, ze jest to jedyna instytucja naukowa w Polsce Ludowej, mająca specjalne zadania zbierania i koordynowania wyników naukowych z różnych gałęzi słowianoznawstwa, w postaci syntetycznych i skondensowanych artykułów. Każdy artykuł Słownika ze wzglądu na podaną najważniejszą literaturę i źródła, może stać się punktem wyjścia dla badań nukowych z zakresu słowianoznawstwa. W tym właśnie tkwi najważniejsza wartość zadań Słownika. Wnikliwe oceny i recenzje Zeszytu Próbnego prof. prof. Kuraszkiewicza, Kostrzęwskiego i Tymienieckiego, przyznają Słownikowi bardzo ważne znaczenie. Poznańskie Towarzystwo Przyjaciół Nauk jest chyba najbliższe poznańskim sercom, gdyż łączy je z naszym miastem stuletnie istnienie. 12 stycznia 1957 r., minęło sto lat od chwili jego założenia. A w ciągu tych stu lat, każde ważniejsze społeczne czy polityczne wydarzenie Ziemi Wielkopolskiej i miasta Poznania, znajdowało swój żywy oddźwięk w Towarzystwie Przyjaciół Nauk. Założone na wzór "Towarzystwa Warszawskiego Przyjaciół N auk" przyjęło jego cele i nazwę, z ambitnym zamiarem stania się jego kontynuacją. W maju 1874 roku, przy uroczystości położenia kamienia węgielnego pod wznoszony gmach Towarzystwa, ówczesny jego Prezes Karol Libelt tak powiedział: "Jednym z takich opatrznych wypadków było założenie wśród nas Towarzystwa Przyjaciół N auk, świetnego za czasów Potockich i Niemcewiczów, które rozwiązane w Warszawie, w latach późniejszych zawiązało się w Poznaniu". Z biegiem czasu poznańskie Towarzystwo Przyjaciół N aak odbiegło od swego pierwowzoru, jeśli chodzi o zakres badań naukowych. W każdym razie nie zaniedbywało żadnej okazji, aby przypomnieć społeczeństwu zasłużonych Polaków, a zwłaszcza Wielkopolan. Towarzystwo wznosi pomnik Klonowicza w Sulmierzycach, pomnik Jana Wilhelma Kassyusza w Orzeszkowie, pomnik Jana Kochanowskiego w Poznaniu, kaplicę pamiątkową nad trumną Henryka Dąbrowskiego w W:nnogćrze, funduje tablice pamiątkowe Jana i Jędrzeja Śniadeckich w Żninie, Stanisława Staszica w Pile, Ignacego Krasickiego w katedrze gnieźnieńskiej. Równocześnie, już od samego zarania, Poznańskie Towarzystwo Przyjaciół Nauk rczwija ożywioną działalność konserwatorską, specjalizując się w ochronie zabytków. Onp to przyczynia się do odnowienia walącego się gotyckiego kościółka N. M. P., ro Stanisław Krokowski mańskiego kościoła św. Prokopa w Strzelnie, kaplicy Potockich w katedrze gnieźnieńskiej . Warto tu też wspomnieć o czasowym zabezpieczeniu historycznych ruin na Ostrowie Lednickim. W tym samym czasie gromadzi się zbiory, które udostępnia się ogółowi. Społeczeństwo znów, ze swej strony, hojną ręką wzbogaca zbiory Towarzystwa. Wtedy to przy Towarzystwie powstaje: ,.Muzeum starożytności polskich i słowiańskich", "Muzeum pamiątek historycznych", "Muzeum historii naturalnej" i bogaty stosunkowo, bo pod koniec XIX w. liczący przeszło 12 tysięcy monet gabinet numizmatyczny. Z darów także powstaje Galeria Obrazów, w której główne miejsca zajmują płótna włoskie i niderlandzkie, oraz Galeria Rycin z pięknymi grafikami i rysunkami. Największą chlubą i naj cenniejszą pozycją staje się jednak Biblioteka, licząca dziś, mimo zniszczeń wojennych, prawie 143 tysiące woluminów. Zbiory Towarzystwa, z wyjątkiem Biblioteki, stały się zaczątkami poznańskich muzeów, przede wszystkim Muzeum Archeologicznego i Muzeum Przyrodniczego. Muzeum N arodowe w Poznaniu, po ostatniej wojnie, przejęło w depozyt to co pozostało z Galerii Obrazów, Gabinet Rycin, numizmaty i pamiątki po Kraszewskim. Po drugiej wojnie światowej, Towarzystwo z wielką żywotnością wznawia swą działalność, mimo, że okupant hitlerowski czynił wszystko, aby po Towarzystwie zniknął wszelki ślad. Spalił więc archiwum i gotowe do druku rękopisy wydawnictwa oddał na przemiał, zrabował zbiory artystyczne i bibliotekę. 55 członków Komisji padło ofiaią wojny, warunków okupacyjnych lub obozów koncentracyjnych. Tymczasem już w maju 1945 r. Towarzystwo odbywa swe pierwsze posiedzenie naukowe, a w rok potem ukazują się pierwsze wydawnictwa. Niebawem przeprowadzono akademizację Towarzystwa. Wtedy tworzy się również cztery Wydziały: FilologicznoFilozoficzny, Historii i Nauk Społecznych, Matematyczno-Przyrodniczy i Lekarski. Wydziałom tym podlegają Komisje i Komitety tworzone do zadań specjalnych. Zarząd tworzą: czteroosobowe Prezydium, wybierane co trzy lata przez Walne Zebranie oraz przewodniczący i sekretarze czterech Wydziałów, wybierani na trzy lata przez każdy Wydział. Poznańskie Towarzystwo Przyjaciół Nauk skupia w tej chwili przedstawicieli wszystkich wyższych uczelni Poznania. Zainteresowania naukowe Towarzystwa biegną w kilku kierunkach, obejmując przede wszystkim różne specjalności związane z regionem, oraz te dziedziny nauki, które interesują specjalnie środowisko poznańskie. Już zaraz w pierwszych latach powojennych, na czoło wysuwały się badania prawnohistoryczne, historia społeczna i gospodarcza, przyroda regionu, wszechstronne, terenowe badania fizjograficzne zachodnich ziem Polski. Później Komisja Filologiczna stworzyła bardzo żywo pracujące sekcje: literacką i językoznawczą. Żywotną działalność wykazuje Czasopismo Prawno-Historyczne, Roczniki Dziejów Społecznych i Gospodarczych i inne publikacje. Dobrze rozwija się Komisja Historii Sztuki oraz Komisja Medycyny Doświadczalnej. Z zakresu nauk biologicznych podjęło Towarzystwo edycję dwóch poważnych publikacji: słownika encyklopedycznego terminologii biologicznej oraz biogeograficznej mapy Polski. Prace naukowo-badawcze przeprowadza Towarzystwo bądź to samodzielnie, bądź też przy współpracy zakładów wyższych uczelni poznańskich. W pracach tych znajdują wdzięczne pole działalności młodsi naukowcy. Prace naukowo-badawcze znajdują swój wyraz w wydawnictwach Towarzystwa. Do pomocy na przykład i dla ożywienia badań prawno- historycznych, wznowiono serię Studiów nad Historią Prawa Polskiego, wydawaną ongiś przez Oswalda Balzera, oraz rozpoczęto wydawać Czasopismo PrawnoHistoryczne. Badaniom znów z historii społecznej, służą m. in. Roczniki Dziejów Społecznych i Gospodarczych. Roczniki Historyczne oddają nieocenione usługi badaniom historycznym. Wszystkie prace związane z Parkiem Narodowym pod Poznaniem, ukazują się w serii Prac Monograficznych nad Przyrodą Wielkopolskiego Parku N arodowego pod Poznaniem. N a uwagę zasługuje również praca referatowo-dyskusyjna Towarzystwa, koncentrująca się na posiedzeniach naukowych oraz ofiarna praca Biblioteki. Poznańskie Towarzystwo Przyjaciół Nauk, z grubsza określając jego zadania, jest prowincjonalnym, oczywiście nie w ujemnym sensie tego określenia, specyficznie naszym, poznańskim towarzystwem ogólnonaukowym, zrzeszającym naukowców poznańskiego środowiska. W ostatnich trzech latach Poznańskie Towarzystwo Przyjaciół Nauk uległo, nie ze swej woli, pewnym przeobrażeniom, o których nie możnaby powiedzieć, że są korzystne. Zmienił się nie tylko system finansowy Towarzystwa, ale sprawa posunęła Aą tak daleko, że w rzeczywistości Towarzystwo przestało prowadzić prace naukowo-badawcze, że wydawnictwa jego przejęło Państwowe Wydawnictwo Naukowe i że cały właściwie wysiłek został skierowany na popularyzację nauki, z pokrzywdzeniem tak do niedawna cennej działalności wydawniczej. Wystarczy stwierdzić, że Towarzystwo, które obecnie mogło działać tylko w ramach zakreślonych przez Polską Akademię N auk, którego pracę włączono do ogólnopolskiego planu, opracowanego przez tę Akademię, w roku 1954 wydało na przykład tylko 15 pozycji, obejmujących niecałe 75 arkuszy. Stworzone jednak w tym samym roku Komitety Redakcyjne, uniezależnione od recenzji Polskiej Akademii Nauk, pozwalają przypuszczać, że działalność Towarzystwa na polu wydawniczym znacznie się ożywi. Dawniej z prac naukowo-badawczych wyłaniał się materiał wydawniczy. Z chwilą gdy odebrano Towarzystwu możliwość tych badań, skończyło się wszystko, a pracę dawniej kolektywną, zbiorową, mającą cechy ciągłości twórczej, zajęła działalność raczej dorywcza. Rok 1953 był dla Towarzystwa Przyjaciół Nauk, podobnie zresztą jak i dla Instytutu Zachodniego rokiem krytycznym. Wtedy też załamuje się działalność referatowo-dyskusyjna. Wydziały, Komisje i Komitety Towarzystwa odbywają w tym roku tylko 47 posiedzeń naukowych, na których przedstawiono 66 prac i referatów. W tym samym roku PAN kiemje działalność towarzystw naukowych w kierunku popularyzacji. Poznańskie Towarzystwo, nie rezygnując zupełnie ze swych ambicji naukowo-badawczych i wydawniczych, zajmuje się odtąd, stojącą na wysokim poziomie, popularyzacją nauki. Organizuje się więc wystawy, odczyty, większe imprezy w związku z rozmaitymi rocznicami, nie zaniedbując przy tym wydawnictw popularno-naukowych. Wszyscy pamiętamy wystawę kopernikowską, którą Towarzystwo Przyjaciół Nauk urządziło przy współudziale Muzeum Narodowego, czy też wystawę ,,500 lat książki drukowanej", zorganizowaną wspólnie z Poznańską Drukarnią Naukową i Zakładami Graficznymi im. Kasprzaka. Towarzystwo Przyjaciół Nauk urządza również odczyty, publiczne sesje odczytowe i wystawy. Dużą poczytnością cieszą się wydawnictwa popularno-naukowe Towarzystwa, przeznaczone przede wszystkim dla nauczycielstwa i młodzieży studiującej. Poznańskie Towarzystwo Przyjaciół Nauk ma za sobą wiek istnienia. Na stuletni jubileusz, Zarząd, oprócz wielu innych, związanych z tym świętem prac, postanowił skompletować portrety prezesów Towarzystwa, opracować historię Towarzystwa, co napotka na duże trudności wobec zniszczenia przez okupanta całego archiwum, oraz opracować rozumowaną bibliografię wydawnictw Towarzystwa. Nikt już dzisiaj nie kwestionuje potrzeby istnienia regionalnych stowarzyszeń twórców-naukowców. Nie wolno też wątpić, że Poznańskie Towarzystwo Przyjaciół Nauk, szczycące się tak wielkimi tradycjami, które położyło wielkie zasługi dla rozwoju kulturalnego tak całej Wielkopolski, jak i swego rodzinnego miasta, pozostanie nadal wierne swoim wielkim i chlubnym tradycjom. Towarzystwo Wiedzy Powszechnej Dopiero niestety w listopadzie 1954 r., Towarzystwo Wiedzy Powszechnej powzięło uchwałę w sprawie podniesienia poziomu naukowego i ideologicznego odczytów oraz ich .skuteczności w szerzeniu światopoglądu naukowego. W uchwale tej stwierdza się, Stanisław Krokowskiże Towarzystwo ma duże osiągnięcia wyrazające się w liczbie około 120.000 odczytów wygłoszonych w całym kraju w 1953 r. oraz w rozszerzaniu działalności odczytowej na wsi, ale równocześnie uważa się za konieczne podniesienie poziomu naukowego i ideologicznego odczytów, ich atrakcyjności oraz skuteczności w pogłębianiu i szerzeniu światopoglądu naukowego. Niedostateczny poziom znacznej części odczytów, wygłoszonych w pierwszych latach działalności Towarzystwa Wiedzy Powszechnej, miał swe główne źródło w luźnym związku prelegentów z Towarzystwem, w nienależytym ich przygotowaniu do pracy popularyzatorskiej, wreszcie w zbyt małej ich liczbie. Całe szczęście, że Towarzystwo Wiedzy Powszechnej w czas zdało sobie sprawę ze swych niedociągnięć, gdyż raziły one tym więcej, im wyżej mierzyło Towarzystwo w swych ambitnych planach jak najszerszego upowszechniania oświaty i kultury i udostępniania dóbr kulturalnych i osiągnięć nauki, literatury i sztuki milionom robotników i chłopów. W pierwszych latach istnienia Towarzystwo stawało się nie tyle organizacją, ile biurem dla masowego wygłaszania odczytów Dobór prelegentów był poza tym jednostronny, a kadry szczupłe. Tak na przykład pod koniec 1953 r., Zarząd Wojewódzki Towarzystwa Wiedzy Powszechnej w Poznaniu dysponował 253 prelegentami. Z tej liczby 214 skupiało się w Rejonowych Kołach Prelegentów. Prelegentów wojewódzkie)! było tylko 39 i ci utworzyli trzy sekcje: humanistyczną, przyrodniczą i rolniczą. Jest rzeczą wysoce znamienną, że na 214 prelegentów z kół rejonowych, tylko 63 posiadało wyższe wykształcenie. To mówi samo za siebie. W pierwszym okresie działalności, wśród prelegentów Towarzystwa Wiedzy Powszechnej (mowa tu o kołach rejonowych), nie widzimy żadnego literata, lekarza, technika. Była to wprawdzie kadra wyselekcjonowana, stojąca na wysokim poziomie ideologicznym, ale jakże szczupła i jak mały wachlarz specjalności naukowych i zawodowych obejmująca. Nic przeto dziwnego, że prelegenci ci nie mogli należycie sprostać wzrastającym potrzebom społeczeństwa, że wśród nich było wielu takich, którzy wygłaszali odczyty z różnych dziedzin wiedzy, a zatem nieprzygotowanych pod "względem naukowym do zadań prelegenta. Jednostronny dobór prelegentów, uwzględniający głównie kwalifikacje polityczne, zaciążył na pracy Towarzystwa Wiedzy Powszechnej Odsunięci byli od niej lub sami się od niej odsuwali, profesorowie wyższych uczelni, wybitni specjaliści różnych dziedzin gospodarki i kultury narodowej. Stawia się dziś tę sprawę otwarcie, przyznają się do tego sami zasłużeni działacze Towarzystwa Wiedzy Powszechnej, gdyż właśnie listopadowa uchwała z 1954 r. pozwoliła odrobić zaniedbania i skierować działalność Towarzystwa na właściwą drogę. Wysiłek nie poszedł na marne, czego dowodem sukcesy dnia dzisiejszego. Przekształcono więc Towarzystwo Wiedzy Powszechnej, w naukowo-oświatową organizację inteligencji, a przede wszystkim pracowników nauki, specjalistów z różnych dziedzin wiedzy, działaczy oświatowych, społecznych itd. Postanowiono też znacznie powiększyć liczbę członków i połączyć ich z Towarzystwem silniejszą i bogatszą więzią organizacyjną. Opracowane zostały instrukcje o członkostwie i o pracy sekcji naukowych. Zarząd Wojewódzki Towarzystwa Wiedzy Powszechnej w Poznaniu, prowadził w ciągu całego 1955 roku oraz w I kwartale 1956 r. wytężoną pracę organizacyjna, wynikiem której jest powołanie 13 sekcji naukowych (specjalistycznych) skupiających 266 członków oraz 130 sekcji przy Zarządach Powiatowych skupiających 953 członków. Polepszył się także znacznie skład jakościowy członków, wśród których znajduje się obecnie wielu pracowników nauki, lekarzy, inżynierów, lekarzy weterynarii, inżynierów rolnictwa, prawników (sędziów, prokuratorów, adwokatów) ekonomistów, literatów, nauczycieli z wyższym i ze średnim wykształceniem oraz pracowników organizacji politycznych i społecznych. Sekcje naukowe opracowały własne plany tematyczne i stopniowo je realizują. Do naj aktywniej szych dziś należą sekcje: matematyczna, fizyczna, chemiczna, historyczna, literacka, prawnicza, rolnicza i pedagogiczna. Za zalążki przyszłych Uniwersytetów Ludowych można by uważać lektoria, których Towarzystwo Wiedzy Powszechnej posiada już w terenie 35. Osobnym problemem, dotąd jeszcze nierozwiązanym, jest zagadnienie współpracy sekcji TWP z instytucjami naukowymi, Zrzeszeniem Prawników, towarzystwami lekarskimi itd. Obecnie stwierdzić już można, że wybitnemu rozszerzeniu i pogłębieniu uległa współpraca TWP z radami narodowymi. Współpraca ta polega na tym, że zarządy rolnictwa, wydziały oświaty i wydziały kultury uzgadniają plany działalności kulturalno-oświatowej z Zarządami Wojewódzkimi i Powiatowymi. Wydziały oświaty organizują, wespół z TWP, odczyty dla młodzieży szkolnej oraz dla kół rodzicielskich. Powiatowe zarządy rolnictwa uzgadniają z TWP sieć punktów odczytowych. Zadowalająco na ogół układa się współpraca ze związkami zawodowymi. Obecnie związki zawodowe włączają odczyty TWP do swoich planów pracy kulturalno-oświatowej oraz organizują odczyty. Nie wszędzie jednak dopisuje strona propagandowo-organizacyjna. Charakterystycznym przejawem bierności wielu Rad Zakładowych jest stosunek ich do lektorium wojewódzkiego w Poznaniu, w którym odbywają się odczyty dwa razy w tygodniu na interesujące tematy, wygłaszane przez wybitnych pracowników nauki oraz specjalistów. TWP chciałoby mieć stałych słuchaczy spośród robotników i w tym celu zaofiarowuje karnety oraz indywidualne bilety wstępu. Instruktor TWP roznoszący te bilety, spotyka się nieraz w zakładach pracy z całkowitą obojętnością ze strony wielu referentów K. O. oraz licznych Rad Zakładowych. Współpraca ze Związkiem Samopomocy Chłopskiej dopiero w ostatnim czasie wchodzi na realne tory, co znajduje swój wyraz w zamówieniach na odczyty TWP ze strony kół ZSCh oraz kół gospodyń wiejskich. Najlepiej stosunkowo rozwija się współpraca ze spółdzielniami gminnymi "Samopomoc Chłopska", które systematycznie zamawiają odczyty TWP oraz zajmują się ich stroną organizacyjną. Współpraca z Frontem Jedności Narodowej ma cechy akcyjności. wybitnie również akcyjny charakter ma współpraca z TPPR. W 1956 r. TWP zorganizowało prawie 10 tysięcy odczytów, których wysłuchało około 530 tysięcy osób. Oficjalny podział tematów na cztery grupy tematyczne: światopoglądową, społecznopolityczną, historyczno-literacką i rolniczą musi nasuwać zastrzeżenia choćby z tego względu, że z samego założenia każdy odczyt TWP ma wzbogacać i ugruntowywać naukowy światopogląd słuchaczy. Niesłuszne jest więc wyodrębnienie w osobną grupę odczytów światopoglądowych, tym bardziej, że przy obecnym wzbogaceniu tematyki, wskutek powstania wielu sekcji, trudno jest zaliczyć w konkretnych przypadkach te lub inne tematy do jednej z czterech grup. Jak wynika ze statystyki, zarówno na wsi jak w mieście, największym zainteresowaniem cieszą się odczyty pedagogiczne, społeczno-polityczne i prawnicze. W pierwszym kwartale ubiegłego roku średnia frekwencja na odczytach wynosiła dla miasta 70, a dla wsi 42 słuchaczy. Poza frekwencją, drugim sprawdzianem zainteresowania słuchaczy są ich pytania i wątpliwości, ujawniające się w dyskusji. Dyskusje po odczytach TWP bywają nieraz bardzo ożywione i bardzo śmiałe, wymagające od referenta gruntownego przygotowania. Wzrost zainteresowań słuchaczy zależy w pierwszym rzędzie ' od wartości wygłoszonego odczytu, jego treści i formy. Rozbudowa sekcji naukowych, napływ wielu pracowników nauki i wybitnych specjalistów, gwarantują w dużym stopniu podniesienie poziomu naukowego odczytów. Należyta praca w sekcjach w postaci pomocy wzajemnej członków przy opracowywaniu odczytów zapewnia także wartość metodyczno-dydaktyczną prelekcji TWP. Na terenie województwa poznańskiego TWP stara się nadążyć za przemianami zachodzącymi w naszym kraju oraz usiłuje, z dobrym skutkiem, sprostać stale wzrastającym potrzebom oświatowym. Wzrosła poważnie, jak już wspomniano, liczba członków, rekrutujących się spośród pracowników naukowych i specjalistów wszystkich dziedzin wiedzy. Zarządy powiatowe przystąpiły energicznie do pracy .obejmując coraz Stanislaw Krokowskiwięcej punktów odczytowych, tworząc lektoria powiatowe i gromadzkie, stając się gospodarzami na swoim terenie. Wzbogaciła się również tematyka odczytów TWP, obejmująca różne dziedziny wiedzy ludzkiej. TWP wyspecjalizowało się w tematyce rolniczej, biologicznej, medycznej, fizyczno-chemicznej, astronomicznej, geograficznogeologicznej , technicznej, pedagogicznej, religioznawczej, społeczno-ekonomicznej, ' pra - wniczej, społeczno-politycznej, literacko-artystycznej, historycznej i regionalnej. Odczyty TWP mają już dziś swą ustaloną markę i cieszą się coraz większą i coraz bardziej zasłużoną popularnością, zdobywając sobie uznanie całego społeczeństwa. Do bardzo atrakcyjnych pozycji odczytowych, należy m. in. studium historii sztuki, ob ej - mujące cykl wykładów z historii malarstwa, architektury i rzeźby. Z dużym zadowoleniem sympatycy TWP przyjęli filmy naukowe, które stanowią coraz częściej wizualne dopełnienie treści odczytu. W ogóle w ostatnich czasach TWP wykazuje duże ożywienie organizacyjne. Spore grono zwolenników znalazły również odczyty pedagogiczne, organizowane wspólnie ze Związkiem Nauczycielstwa Polskiego w ramach tzw. Uniwersytetu Wieczorowego dla Rodziców. Kursy języków obcych, tak ważne dla wszystkich, to nowa, ostatnia zdobycz TWP Towarzystwu Wiedzy Powszechnej nie wróżono rozwoju. Było to jednak w pierwszym okresie jego działalności, kiedy to Towarzystwo szukało swych własnych dróg. Znalazło je wreszcie, przezwyciężywszy martwą formę, szablonowość i rutynę. . I LAUREACI NAGRÓD MIASTA POZNANIA W ROKU 1957 IRENA REŚLINSKA-KWILECKA STEFAN WIERCZYŃSKI Prof. Stefan Vrtel-Wierczynski urodził się w r. 1886 w Hanowcach (pow. Żydaczów); ojciec jego był z pochodzenia Czechem. Szkołę powszechną i średtnią odbywał w Stryju, studia uniwersyteckie we Lwowie (1905.-1909). Studiował historię literatury polskiej, filologię klasyczną i filologię słowiańską. Kształcił się pod kierunkiem wybitnych profesorów: W. Bruchnalskiego - doskonałego mediewisty i metodyka, A. Kryńskiego, świetnych znawców romantyzmu: J. Kallenbacha, K. Wojciechowskiego, Gubrynowicza, Hahna oraz znanego slawisty - Krćka. Już tam, na ławie uniwersyteckiej, zarysowywały się główne kierunki prac naukowo-badawczych przyszłego uczonego: historycznoliteracki, szczególnie polonio-bohemisityczny, studia nad literaturą polskiego średniowiecza, prace z zakresu nauk pomocniczych, zwłaszcza bibliografii. Jeszcze jako student wydaje swoją pierwszią pracę pt.: "Bibliografia historii literatury i krytyki literackiej za rok 1905" (Pam. Liter. 1907 r.). Po ukończeniu uniwersytetu pracuje od r. 1909-1919 jako nauczyciel w gimnazjach lwowskich. W roku 1915 uzyskuje na Uniwersytecie Lwowskim doktorat filozofii. W latach 1919-20 pracuje w Bibliotece Jagiellońskiej w Krakowie, a następnie w Bibliotece U niwersyteckiej we Lwowie (1921-27). W r. 1923 habilituje się na Uniwersytecie Lwowskim z bibliografii i bibliotekoznawstwa, a w r. 1927 rozszerza habilitację na historię literatury polskiej ze szczególnym uwzględnieniem jej stosunku do literatury czeskiej. W tymże roku (1927) obejmuje stanowisko dyrektora Biblioteki Uniwersyteckiej w Poznaniu i odtąd juz prawie na stałe nazwisko prof. Wieirczyńskiego związane jest z Poznaniem, z jego ośrodkami naukowymi. W tym samym czasie rozpoczyna pracę na Uniwersytecie Poznańskim - (początkowo jako docent, od r. 1936 - prof. tytularny, 1949 - prof. nadzwyczajny, 1956 - prof. zwyczajny). W międzyczasie (lipiec 1937 r.) zostaje powołany na stanowisko Dyrektora Biblioteki Narodowej w Warszawie, gdzie pozostaje - z przerwą w czasie okupacji - do grudnia 1947 r. Podczas okupacji wykłada na tajnych kursach uniwersyteckich w ramach Uniwersytetu Warszawskiego, poznańskiego a później Jagiellońskiego. W roku 1947 wraca na stanowisko Dyrektora Biblioteki Uniwersyteckiej w Poznaniu, a w dwa lata później zostaje mianowany prof. nadzw. i kierownikiem nowoutworzonej Katedry Historii Literatur Słowiańskich na Uniwersytecie Poznańskim. Mimo wielu absorbujących prac, związanych z zajmowanymi stanowiskami, prof. Wierczyński nie przerywa nigdy pracy naukowej - powiększa stale swój dorobek naukowy o coraz to nowe, niejednokrotnie pionierskie - zarówno w swej koncepcji jak i w sposobie jej realizacji - prace naukowo-badawcze. Zgodnie z wczesnymi zainteresowaniami, badania naukowe prof. Wierczyńskiego ześrodkowują się wokół 3 głównych zagadnień: uprawa nauk pomocniczych - zwłaszcza bibliografii, studium literatury średniowiecznej, połączone z edycją zabytków staropolskich oraz prace związane z literaturą czeską, ze szczególnym uwzględnieniem stosunków literackich polsko-czesko-słowackich na przestrzeni dziejów. W zakresie wyżej wymienionych dziedzin badawczych prof. Wierczyński jest wybitnym specjalistą i może się poszczycić świetnymi rezultatami. Trudno tu, na tym Laureaci nagród m. Poznania w roku 1957miejscu omawiać szczegółowo cały dorobek naukowy laureata trzeba by wówczas zamieścić (obszerną bibliografię prac. Dlatego też ograniczę się do najważniejszych publikacji. Prace z dziedziny bibliografii. Prof. Wierczyński jest uczonym, który doceniając potrzebę i znaczenie bibliografii walczył o należne jej miejsce jako podstawowej dyscypliny nauk humanistycznych. W kilku swych publikacjach zajmował się zagadnieniem organizacji bibliografii w Polsce i wskazywał na potrzebę utworzenia Polskiego Instytutu Bibliograficznego. Nie znajdując dostatecznego poparcia dla tej akcji, sam opracował bibliografie literackie - na razie wycinkowe - za poszczególne lała (Bibliografia Literatury Pols, za r. 1922, 1919). Praca to niesłychanie żmudna i uciążliwa. Prof. Wierczyński poświęcał jej wiele cennego czasu i marzył o tym, by zorganizować całe zespoły wykwalifikowanych pracowników, które by zajęły się opracowaniem kompletnej bibliografii literatury polskiej. Bibliografia ta miała objąć nie tylko książki wydane osobno, ale uwzględniłaby także zawartość literacką prasy periodycznej i codziennej. Długo jeszcze musiał czekać na urzeczywistnienie swych planów. Toteż dopiero w Odrodzonej Polsce prof. Wierczyński przeżywa prawdziwą satysfakcję: to, o co walczył uparcie przez długie dziesiątki lat, co było dawniej tylko jego "pium desiderium", zaczęło przybierać realne kształty. Z ramienia Instytutu Badań Liteirackich P. A. N. zostały zorganizowane pracownie bibliograficzne (w Warszawie, Krakowie i Poznaniu), których głównym zadaniem jest opracowanie polskiej bibliografii literackiej (bieżącej i retrospektywnej). Profesorowi Wiei czyńskiemu powierzono'" (1948) kierownictwo Pracowni Poznańskiej, gdzie opracowuje się bibliografię bieżącą począwszy od r. 1944. Z tego opublikowano już 3 tomy ("Bibliografia Literacka za lata 1946, 1947, 1948.") Praca ta spotkała się z wielkim uznaniem, czego dowodem jest m. in. nagroda naukowa Polskiej Akademii Nauk przyznana prof. Wierczyńskiemu oraz pracującemu pod jego kierownictwem zespołowi I. B. L. w Poznaniu, (grudzień 1956 r.) - Prof. Wierczyński zajmował się także teorią bibliografii, wydaj ąc z tej dziedziny 2 pionierskie dzieła: "Bibliografia. Jej istota, przedmiot i początki." Lwów 1923, oiraz "Teoria bibliografii w zarysie". Wrocław 1951. Prace z zakresu polon o-bohemistyki. Zagadnieniem tym zajmuje się prof. Wierczyński z racji swych zainteresowań słowianoznawczych, a po części także z racji swego czeskiego pochodzenia. Dużo uwagi poświęcił pracom z dziedziny komparatystyki literackiej: "Rozmowa człowieka ze śmiercią w literaturze średniowiecznej polslkiej i czeskiej", Lwów 1926: "Staropolska legenda o Św. Aleksym na porównawczym tle literatur słowiańskich", Poznań 1937, "Polska i czeska "Roizmowa Palinura z Charonem' (Biernat z Lublina i Mikołaj. Konać)". Pamiętnik Liter. 1952; spod jego pióra wyszła też praca omawiająca przekłady dzieł Mickiewicza dokonane przez F. Hałasa oraz praca "O czeskim Bartku Zwycięzcy". Prof. Wierczyński jest inicjatorem obszernej pracy zespołowej o charakterze monograficznym pt.: "Stosunki literackie polsko-czesko-słowackie na przestrzeni dziejów". N a całość złoży się szereg prac indywidualnych - część z nich opracowują dawni członkowie seminariów polono-bohemistycznych prof. Wierczyńskiego. Niektóre z tych prac wydał sam Profesor, m. i. "Stosunki kulturalne polsko-czeskie. Czasy dawne.". Warszawa 1948. Oprócz prac naukowych i dydaktycznych z tej dziedziny, prof. Wierczyński przejawia żywą działalność w instytucj ach naukowych jako członek Komitetu Slawistycznego i Rusycystycznego Polskiej Akademii N auk, członek Komitetu Słowiańskiego, Instytutu Zachodniego. Dzięki jego inicjatywie i usilnym staraniom powstała przed rokiem nowa placówka polono-bohemistyczna na terenie Poznania - Pracownia Slawisilyczna przy Komisji Filologicznej Poznańskiego Towarzystwa Przyjaciół N auk, która skupiła podkierunkiem prof. Wierczyńskiego młodych polono-bohemistów naszego Uniwersytetu. - Gorący zwolennik polsko-czeskiej wzajemności kulturalnej utrzymuje ścisłe i stałe kontakty naukowe z uczelniami czeskimi w Pradze, Brnie i Ołomuńcu, wyjeżdża kilkakrotnie do Czech w celach naukowych i ma tam wielu serdecznych przyjaciół. Jako rezultat tych kontaktów powstaje praca wspólna z Czeską Akademią Nauk "Mickiewicz w Czechach" (Przekłady czeskie Mickiewicza). Prace edytorskie i monograficzne Młodzieńcze zainteresowanie i zamiłowanie dla średniowiecza stało się u prof, Wierczyńskiego z czasem wielką pasją badawczą. To pozwoliło mu, w ciężkich nieraz warunkach, doprowadzać do realizacji prace niezmiernie trudne; wymagające dużego spokoju, niezwykłej dyscypliny duchowej, sumienności i wielkiego poczucia odpowiedzialności. Trzeba przyznać, że wszystkie te cechy skupia prof. Wierczyński w swej pracy edytorskiej. Z prac tych należy ymienić: 1. "Wybór tekstów staropolskich" (2 wydania), 2. "Sprawa Chędoga", "Sredniowieczna poezja polska świecka" (3 wydania), "Sredniowieczny poemat łaciński o Św. Aleksym" . - Największym osiągnięciem prof. Wierczyńskiego w tej dziedzinie jest naukowo-krytyczna edycja "Kazań gnieźnieńskich" (Kazania gnieźnieńskie. Poznań 1953. Pozn. Tow. Przyj. Nauk). Edycja uwzględnia nową metodę wydawania tekstów średniowiecznych: daje tekst zabytku w potrójnej realizacji wydawniczej: zgodnej z oryginałem transliteracji, oddającej brzmienie ówczesne wyrazów transkrypcji i dającej wielokrotne pomnożenie 'oryginału fototypii. Wydanie poprzedzone jest wstępem naukowo-krytycznym; zawiera kompletny słownik wyrazów i form. Edycja ta wzbudziła wielkie zainteresowanie w świecie naukowym - szczególnie zagranicą, gdzie ukazało się szereg recenzji (w czasop. francuskich, angielskich, amerykańskim, włoskim, niemieckim i szwajcarskim). Dowodem uznania, dla pracy wydawcy jest także Nagroda Ministral Szk. Wyż. przyznana prof. Wierczyńskiemu za edycję tego zabytku. Prof. Wierczyński jest współredaktorem nowej instrukcji wydawniczej pt.: , ,Zasady wydawania tekstów staropolskich", Wrocław 1954, jak również inicjatorem i redaktorem bardzo ciekawej serii wydawniczej: "Teksty do ćwiczeń edytorskich". W ramach tej serii ukazały się dotychczas 3 numery: "Do autora trzech Psalmów - Słowackiego, "Wielka Improwizacja" - Mickiewicza, "Grażyna" - Mickiewicza. Z inicjatywy prof. Wierczyńskiego i przy jego -współudziale powstał przy Komisji Filo!' P. T. P. N. Komitet dla zebrania i wydania glos polskich i innych drobnych tekstów średniowiecznych, znajdujących się w bibliotekach i archiwach Wielkopolski. Akcja ta zmobilizowała do pracy w tej dziedzinie wielu pracowników naukowych i bibliotecznych. Prace wydawnicze w toku. W uznaniu zasług prof. dr Stefana Wierczyńskiego na polu naukowo-badawczym Miejska Rada Narodowa Miasta Poznania przyznała Profesorowi za całokształt pracy naukowej Nagrodę Miasta Poznania za rok 1956. ZBIGNIEW PĘDZIŃSKI KAZIMIERA IŁŁAKOWICZOWNA Nie tylko w Poznaniu miłośnicy poezji powitali z wielkim zadowoleniem przyznanie nagrody literackiej naszego miasta za rok 1956 Kazimierze Iłłakowiczównie. Jest to po nagrodzie PEN -Clubu dopiero drugie wyróżnienie artystyczne, jakie spotkało znakomitą poetlkę w Polsce powojennej, a przecież Ilłakowiczówna nchodizi - i słusznie - za właściwie jedyną kobietę w naszej poezji współczesnej o talencie świeżym, oirygi Laureaci nagród m. Poznania w roku 1957nalnym i stale się rozwijającym. Cieszyć się więc trzeba, że właśnie Poznań, który pisarka obrała po powrocie z przymusowej emigracji wojennej za miejsce stałego zamieszkania, potrafił ocenić wieloletni, a znakomity dorobek literacki lłłakowiczównYr zajmujący - o ile to można już dziś stwierdzić - poczesne miejsce nie tylko na bibliotecznych półkach miłośników poezji, ale i na kartach historii literatury. Iłłakowiczówna łączy swoją poezją trzy epoki, nie tylko literackie: Młodą Polskę, dwudziestolecie i naszą współczesność. Te trzy, tak różine w swej przede wszystkim społecznej i kulturalnej treści okresy historyczne wywarły znamienny wpływ nie tylko na biografię pisarki, lak plastycznie odbijającą się na jej twórczością ale i na wypracowany przez nią sposób, styl poetyckiego widzenia świata. Istotnym czynnikiem były tu obie wojny światowe, a szczególnie lata 1939-45, które wycisnęły swoje dramatyczne, a niekiedy, nawet tragiczne piętno na wierszach Iłłakowiczówny powstałych me tylko na rumuńskiej i węgierskiej emigracji, ale już w kraju - w Poznaniu. W dwudziestoleciu krytycy literaccy zestawiali nieraz Kazimierę Iłłakowiczównę z Marią Jasnorzewską- Pawlikowską - i nie bez racji. Te dwie artystki zbliża nie tylko wysoka ranga ich pisarskiego talentu, ale i swoista metoda poznawania i interpretacji rzeczywistości, która żywo przypomina powiedzenie Goethego o "wiecznej kobiecości". W wypadku obu dwóch pisarek oznacza to przede wszysitkim ogromną wrażliwość na zmysłową piękność i barwność świata, na bajkowość jego poszczególnych elementów, przyczyni u Iłłakowiczówny zaznaczyła się w większym stopniu skłonność do ujmowania zdobytych w ten sposób doświadczeń w kształty poetyckiej fantazji i legendy, a nawet groteski. Wrażliwą wyobraźnię poetki wspomógł w jej zamierzeniach (i wspomaga zresztą dotąd) o dużej skali temperament emocjonalny, ograniczany jednak niemal od początku jej twórczości surowymi i oszczędnymi w dozorowaniu ekspresji rygorami metody poetyckiej. Metoda ta miała właściwie jedno na celu: wytrwałe odkrywanie świeżymi i przekornie nieco stosowanymi środkami poetyckimi mało znanej dotąd, a nade wszystko! niedostatecznie wyeksploatowanej literacko' prawdy o człowieku i świecie, poznawanym jego oczyma. Od tego swoistego antropocentryzmu poezji Iłłakowiczówny począł się też niewątpliwie humanizm jej twórczości, który silnie wpłynął na specyficzny rozwój jej talentu w latach ostatniej wojny - a zwłaszcza po roku 1945. Uczucie potrafi zarówno uwrażliwić wyobraźnię jak i - i to przede wszystkim - wpłynąć na stosunek człowieka dO' człowieka, do jego potrzeb i trosk, a zwłaszcza krzywdy. Już w latach międzywojennych pojawiały się w zbiorkach fantazji, bajek i grotesek poetyckich Iłłakowiczówny obrazki zgoła w tym zestawie niespodziewane a kreślone z daleką od uśmiechniętego zamyślenia niecierpliwością i gniewem. Oto na przykład w roku 1934 po We s o ł y c h w i e r s z y k a c h pojawia się niespodziewanie tom zatytułowany B a II a d y b o h a t e r s k i e, a obejmujący poetyckie biografie ludzi skrzywdzonych i poniżonych, na których losach wybiła swoje tragiczne piętno rzeczywistość międzywojenna. Było ' to swoiste uzupełnienie ulubionych przez Iłłakowiczówna literackich legend i apokryfów o świętych - ludziach, którzy nie tyle cudami, ile dobrocią i miłością usiłowali złagodzić nękające innych krzywdy i nędze. Dał się tutaj zaobserwować swoisty nawrót do tematyki, której poświęcone zostały prawie wszystkie wiersze Iłłakowiczówny powstałe w latach pierwszej wojny światowej, kiedy pełniła ona ohowiązki pielęgniarki w szpitalu dla rannych żołnierzy. "Czasy pogardy" zapoczątkowane wrześniem 1939 xoiku rzuciły Iłłakowiczównę - poetkę bardzo polską - poza granice Ojczyzny i pomnożyły przeżywane przez nią, a nie naj łatwiejsze, uczucia i wrażenia o dokuczliwą tęsknotę i nostalgię za rodzinnym krajem. Ale dziwna rzecz: lata, które u niejednych polskich pisarzy, przebywających wtedy na emigracji sprzyjały przemianie wrażliwego emiocjonalizmu na czułostkowy i rozpłakany sentymentalizm, spowodowały okrzepnięcie talentu Iłłakowiczówny i poszerzenie go o całą gamę oszczędnych w swej ekspresji środków dramatycznego wyrazu. Tęsknota lłłalkowiczówny za ojczystym krajem nie złagodziła wcale gniewu i buntu pisarki przeciwko otoczającemu ją bestialstwu faszyzmu; przeciwnie, wówczas właśnie poetka dowiodła, że jej wrażliwość na uśmiech i piękno w świecie i człowieku nie oznacza wcale znieczulenia na zło, podłość i brzydotę. Dramatyczna nuta, tak znamiennie odróżniająca się od stosowanych dotąd przez poetkę tonacji lirycznych, brzmi naj silniej w zbiorku poetyckim Iłłakowiczówny wydanym już podczas jej pobytu w Poznaniu, a obejmującym utwory napisane w latach 1940-1954. Rysowane dotąd przez pisarkę barwne, poetyckie ilustracje do bajek i legend ustępują coraz częściej miejsca ułamkom ludzkich dramatów, a uwaga poetki koncentruje się przede wszystkim na problemach, bynajmniej jej dawniej nieobcych, ale znajdujących się często na dalszym planie twórczości: na miłości człowieka, Ojczyzny i sprawiedliwości. Nie znaczy to bynajmniej, że Iłłakowiczówna traci bezpowrotnie swoje głębokie, i chyba nie tylko literackie umiłowanie fantazji, baśni i legendy, ale wiersze z tymi dyspozycjami jej talentu związane ustępują coraz częściej miejsca liryce patriotycznej i - nieoczekiwanej zgoła u autorki R y m ó w d e l e c i ę - c y c h - refleksyjnej, o dużym zacięciu moralistycznym. Jeżeli dawniej przywiązanie poetki do kraju ojczystego, jego ludzi i kultury kryio się niejako w podtekście jej utworów, to obecnie - także w wierszach Iłłakowiczówny. powstałych w okresie jej pobytu w Poznaniu - zostaje ono wyrażone coraz częściej w sposób otwarty i śmiały o dużym ładunku ekspresji emocjonalnej i - rzec by można - agitacji. Przypomnijmy sobie zarówno cykl poetyckich obrazków zatytułowany R o g a l i nr jak i wzruszający L i s t do przyjaciół na emigracji: świadczą one, podobnie jak biograficzny cykl utworów o biskupie Nanfcerze o wysokiej świadomości obywatelskiej poetki, wyrażającej się chociażby w głębokim zrozumieniu wagi Ziem Odzyskanych dla Polski. Liryka refleksyjna jest - zdawałoby się - bardzo odległa od poetki, u której, jak właśnie u Iłłakowiczówny, odgrywa tak wielką rolę zmysłowa i emocjonalna percepcja świata. Oczywiście, nie może tu być mowy o refleksji formułowanej w sposób abstrakcyjny, czy chociażby (po noirwidowsku) historiozoficzny - istotne jest jednak występowanie coraz częściej w poezji Iłłakowiczówny momentu zadumy nie tyle nad światem, co nad postępowaniem człowieka, nad jego motywami psychologicznymi i przesłankami moralnymi. Ten moiralistyczny (ale nie moralizujący!) aspekt, który cechuje również uprawianą przez lłłakowiozównę niemal od początku jej pracy literackiej lirykę religijną, jest niezwykle cennym elementem twórczości poznańskiej obecnie pisarki i istotnym wkładem jej w walkę o człowieka, prowadzoną przez nie tylko polskich twórców i artystów słowa. Sylwetka pisarska Kazimieiry Iłłakowiczówny byłaby niepełna, gdyby nie wspomnlec o jej znakomitych przekładach wyróżnionych wspomnianą już wyżej nagrodą PEN-Clubu. W żmudnej i pozo>mie mało efektownej pracy tłumacza i uparcie prowadzonej prizez autorkę przekładu A n n y Kar e n i n y, znajduje również wyraz owa typowa dla jej talentu symbioza i współpraca uczucia z wyobraźnią, pomnożona o nader wszechstronny wybór i stosunek do przekładanych dzieł. Iłłakowiczówna z równą swobodą i łatwością przerzuca się od przekładu drobnych liryków do tłumaczenia obszernej powieści, od spolszczonej z filologiczną dokładnością i wiernością A n n y Kar e n i n y do kreślonej z oryginalnym rozmachem i fantazją dramatycznej parafrazy schillerowskiego D o n C a r los a. W ten sposób zasługi położone przez Iłłakowiczównę na polu przekładów dorównują wartością jej oryginalnej poezji i stanowią cenną rehabilitację pięknej, ale jakże często żmudnej i niewdzięcznej pracy tłumacza. Różny jest sens i walor nagród literackich: jedne wieńczą zasługi położone w przeszłości przez wybitnego artystę, inne -. stanowią dla stale rozwijającego się twó>rcy wyraz uznania za jego dorobek, ale i zachętę na - być może, jeszcze piękniejszą literacko - przyszłość. Myślę, że w wypadku nagrody naszego miasta, ofiarowanej Laureaci nagród m. Poznania w roku 1957znakomitej poetce i tłumaczce, mamy do czynienia ze swoistym połączeniem tych dwóch irodzai wyróżnień pisarskich. Bo też wdzięczni Iłłakowiczównie zia to wszystko, co ofiarowała nam dotąd w swojej twórczości, mamy chyba prawo czekać na wiele jeszcze pasjonujących i pięknych chwil, które spędzimy nad jej nowymi książkami... LESZEK PROROK ADAM DUBOWSKI Nagrodę Miasta Poznania za rok 1956 w dziedzinie upowszechnienia kultury, otrzymał Adam Dubowski. Urodzony 2 grudnia 1910 r. w Warszawie, od 1945 r. związany jest silnie z Poznaniem i Wielkopolską', gdzie przejawia ożywioną działalność w zakresie popularyzowania turystycznych walorów regionu: zabytków sztuki, kultury materialnej i przyrody. Szczególnie cenny jest wkład Dubowskiego w opracowanie wydawnictw turystycznych; przewodników oraz monografii pewnych regionów. Obok małych, zeszytowych omówień o charakterze przewodników lub prospektów dot. Kórnika, kilkakrotnie Poznania i in. 1, pomocnych w organizacji krótkich wycieczek, wczasów niedzielnych, wędrówek i obozów harcerskich, dorobek Dubowskiego w tej dziedzinie obejmuje albumiki 'krajoznawcze, wzbogacone efektowną szatą ilustracyjną, których zadaniem jest prezentacja cech krajobrazowych, bogactwa kulturalnego i funkcji gospodarczej Wielkopolski oraz Ziemi Lubuskiej, na tle życia i przeobrażeń gospodarczych całego kraju. Albumiki te stawiaj-ą sobie również za cel związanie uczuciowe czytelnika z niedość znanymi i omawianymi walorami krajoznawczymi województwa poznańskiego i zielonogórskiego. Niektóre z prac krajoznawczych Dubowskiego opracowane zostały pod kątem potrzeb sportowych, jak np. część omówienia wielkopolskich i lubuskich szlaków wodnych _'. Osobną grupę publikacji laureata stanowią dwie książki, poświęcone wielkopolskim kościołom 3 . W szczególności druga pozycja, pokaźny objętościowo tom, wydany ze znaczną dbałością o szatę zewnętrzną, stanowi cenny przegląd bogatych, zabytkowych form architektury kościelnej i licznych zabytków malarstwa, rzeźby oraz rzemiosła artystycznego, znajdujących się w świątyniach wielkopolskich. Wydawnictwo, ujmujące z reguły każdy zabytek pod względem historycznym i opisowym, wykracza poza ramy literatury krajoznawczej, stanowiąc cenną pomoc w praey historyka sztuki, konserwatora zabytków, nauczyciela czy studenta, a wreszcie turysty. Prace krajoznawcze Dubowskiego cechuje wielka znajomość i umiłowanie przedmiotu, nadto zaś drobiazgowość i staranność w ujęciu materiału źródłowego. Publikacje laureata zdobyły sobie wielokrotne uznanie w ocenach i recenzjach fachowej prasy krajoznawczej i turystycznej. 1948 "Poznaj Poznań, przechadzką po stolicy Wielkopolski" (Wkładka do ,.Gtosu Wielkopolskiego" - krótki przewodnik). 1952 "Kórnik i Rogalin" (wespół z FI. J aśkowiakiem) InsL "Kraj", str. 16. 1952 "Wielkopolski p ark narodowy" (z Fr. J aśkowiakiem) InsL "Kraj". J952 "Poznań" (wespół z Fr. Jaśkowiakiem) InsL Wyd. "Kral"l, str. 32. 1952 "Wielkopolska", Przewodnik turystyczny, str. 189 InsL "Kr aj" 1955 "Poznań" - Wyd. "Sport i Turystyka", str. 38. "Wielkopolska" Albumik krai07nawczy 1955 Wyd. "Sport i Turystyka", W-wa, str. 83. "Ziemia lubuska", Wyd. "Sport i Turystyka", W-wa, str. 74. 2 1956 "Wielkopolskie i lubuskie szlaki wodne" (wespół z SL Jakimowiczem i K. Rzemienieckim), Wyd. "Sport i Turystyka " W-wa. 3 1952 "Zabytkowe kościoły Poznania", str. 86, Nakł. "Głosu Katolickiego" Poznań. 1956 "Zabytkowe kościoły Wielkopolski", str. 300, "Albertinum" Poznań. Obok popularyzatorsko-wydawndczej działalności krajoznawczej A. Dubowski bierze czynny udział w bieżących pracach P. T. T. K. i Zw. Historyków Sztuki jak też Polskiego Tow. Archeologicznego, prowadząc wielokrotnie wykłady na kursach dla przewodników i miłośników turystyki, jak też kierując szeregiem wycieczek. Z tytułu swej działalności krajoznawczej odznaczony został złotą odznaką P. T. T. K., odznaczeniem, które posiadają w kraju nieliczni tylko pionierzy turystyki. Druga dziedzina dorobku wydawniczego A. Dubowskiego obejmuje piśmiennictwo dla dzieci i młodzieży. Zainteresowania swe rozciąga autor zarówno- na publikacje dla dzieci najmłodszych ("Wędrowała sroczka" - PZWS W-wa, 1947) jak dla młodzieży, obracające się zresztą najczęściej w kręgu -tematyki turystyczno-krajoznawczej (,,50 go'" dżin w krainie lasów, jezior i historii" - opowiadanie dla młodzieży o Pomorzu Zachodnim, str. 139. Poznań 1949 Ks. Ziem Zachodnich). Ostatnio wielką popularność wśród młodych i starszych widzów zyskało wystawiane na scenie Teatru Polskiego w Poznaniu przez dziecięcy zespół taneczny przy Prez. W. R. N. w Poznaniu 'regionalne widowisko sceniczne dla dzieci z tańcami wielkopolskimi, lubelskimi i śląskimi p. t. " Ondraszkowe skarby" . Obecnie autor przygotował dla Państw. Wyd. " Śląsk" powieść sportowo-jeżdziecką "W siodle", drukowaną we fragmentach z początkiem 1957 r, w Expressie Poznańskim. Obrazu działalności społeczno-kulturalnej laureata dopełnia organizacja wieczorów i spotkań literackich, któirą Dubowski prowadzi jako kierownik imprezowy poznańskiego oddziału Zw. Literatów Polskich. Funkcję tę sprawuje od początków 1955 r. W szczególności należy wymienić tu organizację "czwartków literackich" w sali Odrodzenia starego ratusza, Sprawna organizacja i atrakcyjny program spotkań pisarzy z czytelnikami, w których na przestrzeni lat ostatnich wzięło udział wielu najwybitniej - szych przedstawicieli wszystkich środowisk pisarskich w Polsce, podniosły rangę kulturalną imprez, nadały im pewien rozgłos w opinii artystycznej kraju i pogłębiły związki z wielkopolskimi kołami miłośników literatury. Należy też podkreślić inicjatywę A. Dubowskiego w owocnej kontynuacji prowadzonej od lkilku lat przez poznański oddział Z. L. P. akcji wiosennych spotkań literatów wielkopolskich z czytelnikami Ziemi Lubuskiej. Swymi wielostronnymi, szerokimi zainteresowaniami popularyzatorsko-kulturalnymi A. Dubowski obejmuje również teren fotografii artystycznej, działając czynnie na terenie Polskiego Tow. Fotograficznego. TEODOR SMIEŁOWSKI KONRAD DRZEWIECKI (Próba charakterystyki laureata Nagrody Młodych miasta Poznania za rok 1956). Rzadko która ze sztuk tak ściśle zespolona jest z młodością, jalk właśnie taniec, żywe ucieleśnienie piękna w harmonii ruchu i gestu. Terpsychora, to muza nigdy nie starzejąca się - choć na Olimpie zasiada na poczesnym miejscu jako jedna z pierwszych. Konrad Drzewiecki, podobnie jak mgr Stefan Stuligrosz lub Zbigniew Kaja - laureaci nagród 'z ubiegłych lat - to dziecko Poznania, w którym w nadwarciańskim Chwaliszewie urodził się, w trudnych warunkach wychował uczęszczając do szkół poznańskich: Wszystkich Świętych i gimnazjum Jana Kantego, "terminował" w chórze księdza doktora Gieburowskiego, przetrwał szczęśliwie w grodzie Przemysława ciężkie lata okupacji hitlerowskiej, zadebiutował w roku 1946 na scenie Opery poznańskiej i tu osfągnął pierwsze sukcesy. 11 Kronika Miasta Poznania Laureaci nagród m. Fcznania w roku 1957 N iełatwa wczesna młodość Konrada Drzewieckiego - w Polsce Ludowej znalazła doskonałą odskocznię do realizacji ambitnych zamierzeń w ulubionej dziedzinie tańca charakterystycznego', by z biegiem lat, dzięki żelaznej pracowitości i pogłębianiu "wiedzy, rozwinąć skrzydła do górnych lotów w licznych konkursach kraj owych i zagranicznych. Ostatnie peregrynacje włosko-francuskie, podobnie, jak i poprzednia podróż do światowej stolicy tańca - 'Moskwy, wywarły niewątpliwie decydujący wpływ na kształtowanie się dojrzałej osobowości twórczej Konrada Drzewieckiego i okrzepnięcie @ruptywnego 'talentu dramatycznego. Była ito już młodość nie tylko uskrzydlona, lecz i... zwycięska, uwieńczona laurem złotych i srebrnych medali Warszawy i Bukaresztu, złotym krzyżem zasługi, "Grand Prix Assolłuta" na Międzynarodowym Konkursie Muzyki i Tańca im. G. B. Viotto w Vercelli, oraz zaszczytnymi występami gościnnymi na estradach Paryża, Mediolanu i scenie Neapolu, jak i w telewizji Mediolanu i Zurychu. Recenzje prasy włoskiej ("La Sesie", "II Mattino", "Corieirre di Napoli" i inne) podkreślają zgodnie wysokie walory techniczne i oryginalną interpretację tańców Konrada Drzewieckiego, który wespół z Olgą Amati - primabaleriną mediolańskiej "La Scali" tworzył dobraną parę najwyższej klasy ("di alta clasise"). "Fantastyczny skok ("un nuovo brillante saggio"), znakomita mimika i nowoczesna akrobatyka..." - pisze m. in. Alfredo Parente, oceniając "Sprzedaną narzeczoną" - Smetany z udziałem Konrada Drzewieckiego, reżyserującego zarazem w zastępstwie chorej Bianca Galizia - choreograficznie tę operę, podobnie, jak "Fausta" - Gounoda i "Alcestę" - Glucka. ("I primi ballerini Olga Amati e Conrad Drzewiecky hanno magnificamente danzato eon leggerezza ed eleganza l 'una, eon plastica e stattante vigoria ed espressiva mimica l altro". - "II Ma ttino" z dn. 27. XII. 56 r.) Również Mario Baccaro pisze o "graziosamente insinuate nell' azione" - Amati i Drzewieckiego. Tito Ceccherini w "Corriere di Napoli" pisząc o "Ałceste" - Glucka określa taniec naszego laureata jako "di grandę bravura", podobnie, jak Antonino Procida w "II Giotnale" określając "Alcestę" jako "spettacolo fanltasmagorico" w Al Teatro S. Carlo. Potwierdziły się w dwójnasób nasze spostrzeżenia ze sceny poznańskiej, gdy niejednokrotnie podkreślaliśmy doskonałe kreacje taneczne Drzewieckiego zarówno pod względem technicznym, jak i koncepcyjno-alktorsikim, wyróżniające się wybitnym wyczuciem rytmu i nerwem dramatycznym. Trudno wymienić wszystkie role i kreacje Drzewieckiego z jego bogatego repertuaru z pozycjami światowymi na 'azałe, wśród których wariacje taneczne z "Tańców Połowieckich" - Borodina zmuszony był bisować w Mediolanie. Bo też skala ekspresji naszego laureata jest olbrzymia, od finezyjnego gestu do najbardziej karkołomnej akrobatyki, co bodaj w roli diabła w "Panu Twardowskim" Różyckiego (zwłaszcza w kapitalnej scenie w karczmie "Rzym"), znalazło najlepsze uzewnętrznienie. Tym bardziej więc serdeczne są węzły Konrada Drzewieckiego z rodzinnym miastem Poznaniem, zwłaszcza, iż u wstępu jego kariery artystycznej stoi tournee w r. 1946 po Wielkopolsce (Gniezno, Kalisz, Ostrów, Turek) z siostrami Zaleskimi w "Preludzie" - Rachmaninowa i w polskich tańcach ludowych, które były "chrztem bojowym" późniejszego laureata. Bo też dwa były zjawiska - obok wielu gwiazd zasłużonych mistrzów - które na scenie Opery poznańskiej w lO-leciu Polski ludowej zabłysły światłem pierwszej wielkości: B a r b a r a B i t t n e rów n a (laureatka w r. 1948 jednej z nagród wojewódzkich) - oraz nieco później K o n r a d D r z e w i e c ki. Ze wzruszeniem wspomina on katowickie występy z Adą Michalską, czy od roku 1947 łódzkie spektakle pod okiem baletmiistrza Kopińskiego, w latach 1947/48 zaś baletmistrza Jerzego Kaplińskiego w Operze poznańskiej, gdy tańczył Chochlika w pierwszej wersji "Swantewita" Perkowskiego i w "Szeherezadzie" Rimskiego-Korsakowa oraz solo z różą w allegra "Eine kleine Nachtmusik" - Mozarta. Po gościnnych występach Opery poznańskiej w Warszawie za dyr. d-ra Latoszewskiego, przez dwa lata tańczy w Domu Wojska Polskiego, przy boku tak świetnych tancerzy jak Kiliński, Borkowski, Maciaszczyk, Milom i inni - zwłaszcza w "Janku muzykancie" - Wiehlera, "Weselu na wsi" - Kurpińskiego, odbywając zarazem gościnne tournee po Czechosłowacji. Pod okiem Leona Wójcikowskiego - z chwilą powrotu do Opery poznańskiej tańczy w "Dylu Sowizdrzale" - Straussa, "Uczniu czarnoksiężnika" - Dukasa, w tańcu skoromo chów w "Śnieżynce" Rimskiego- Korsakowa. Największy rozkwit talentu Drzewieckiego następuje jednak za "baletmistrzostwa" St. Miszczyka i F. Parnella, kiedy to oglądają światło dzienne dwie najlepsze w Polsce Ludowej w Operze poznańskiej (obok "Harnasiów" - Szymanowskiego) premiery baletowe: "Jezioro Łabędzie" - Czajkowskiego i "Pan Twardowski" - Różyckiego. Rudowłosy i diabeł - to już pełny "benefis" Konrada Drzewieckiego, dojrzałej indywidualności artystycznej, która w kreacjach "diabolicznych" i grotesce ludowej znajduje najwszechstronniejsze pole do popisu. Nie dziw więc, iż "Humoreska" do muzyki Ekiera w układzie poznańskich artystów Marceli Hildebrandt- Pruskiej (choreografia) i Józefa Kaliszana (kostium) znalazły - jako studium swoistej impresji gestowej - zainteresowanie w Paryżu u samego wielkiego Jeana Baptisty Barraulta - mistrza pantomimy. Groteska do muzyki Kabalewskiego to również charakterystyczny obrazek talentu Drzewieckiego, nie mówiąc już o faunie w "Fauście" - Gounoda lub Tatarze w "Tańcach Połowieckich" - Borodina. Konrad Drzewiecki - ambitny pedagog Państwowej Średniej Szkoły Baletowej w Poznaniu, to najmłodsze ogniwo ' w łańcuchu wybitnych Wielkopolan, którzy na wzór dawnego poety polskiego Klemensa Janickiego spod Żnina - na ziemi włoskiej skronie swoje przybrali zaszczytnym laurem, przynosząc chlubę rodzinnemu miastu. Nagrodę artystyczną miasta Poznania za rok 1957 otrzymał prof. BAZYLI WOYTOWICZ. Omówienie działalności prof. Woytowicza postaramy się umieścić w następnym numerze "Kroniki"ii*