SYN Stosunek Fryderyka d.o matki był bardzo serdeczny - w dniu jej imienin (16 czerwca 1817 r.) tak jej życzył: "Imienin Twoich Mamo, Ci winszuję! Niech żiszczą nieba, co w mem sercu czuję: Obyś zawsze zdrowq wraz szczęśliwą by ta, Jak najdłuższe życie pomyślnie spędziła"G). W latach późniejszych w listach Chopina raz po raz przewi'ja się postać matki, wspominana zawsze z niezmierną tkliwością ł uczudem. Paro George Sand powie kiedyś o pani Justyni,e, ż.e była to "jedyna miłość Chopina", Matka była osobą, której Fryderyk zawdzięczał swoje pierwsze wraż,enia muzyczne: .ona była pierwszą nauczycielką, a nucąc rozmaite pieśni ludowe i kołysanki, rozbudzała w synu zainteresowanie swojskim1 melodiami. Złączon poprzez r.odzinę silnymi więzami z Wielkopolską i jej folklorem, sama bardzo wrażliwa na piękno i muzykę, na pewno przekazała synowi niejeden motyw ludowych pieśni wielk.opolskich. PRZEJAZDY Fryderyk Chopin zetknął się osobiście kilkakrotni,e z z1emią wielkopolską. Ku PoznanioOwi i rezydującemu w nim Antoniemu RadziwiłłoOwi zwracały się nadzieje rodiiców Fryderyka, nadzieje, które nigdy nie miały być zaspokojone; przez Wielkopolskę wiódł szlak zagranicznych podróży Fryderyka, tutaj żyli jedni z pierwszych polskich entuzjastów jego geniuszu, tutaj ukazał.a się pierwsza mon.ografia a nim. Bezpośrednie kontakty Chopina z Wielkopolską nie należały dotych narzucająco decydujących momentów w jega życiu, niemniej były związane z ważnymi przeżyciami. W lecie 1826 r, dla poratowania słabego zdrowia pojechał wraz z matką i siostrą do uzdrowi'ska dalnośląskiego Duszniki (Reinerz); była to pierwsza większa podróż w jeg.o życiu. W liście d.o Wilhelma Kolberga z dn. 18. 8. 1826 wytycza przebytą drogę: "Przejechawszy Blonie, Sochaczew, Łowicz, Kutno, Klodawę, Kolo, Turek, Kalisz, Ostrów, Mi.ędzybórz, Oleśnicę, Wroclaw, Nimsch, Frankenstein. Wartę i G/atz sfanęliśmY' W R , . tz "7 ) e ner... . łudniową Wielkopolskę, którą miał odwiedzić na dłuższy czas w następnym roku 1827. W lipcu tegoż roku, Fryderyk, po zdaniu egzaminów w Szkole Głównej Muzyki, wyjechał do Wielkopolski i przebywał na wakacjach u swojej matki chrz-estnej Anny ze Skarbków Wiesiołowskiej w Strzyżewie w powi,ecie ostrz,eszowskim"). ANTONI RADZIWIŁŁ W bliskim sąsiedztwie Strzyż-ewa znajdował się Antonin, rezydencja nami'estnika Wielkiego Księstwa Poznańskiego, Antoniego Radziwiłła. Z Antonim Radziwiłłem zetknął się Chopin już w r. 1825, w czasie pobytu nami,es:tnirka w Warszawie. Radziwiłł, sam b. uzdolniony muzyk, zwrócił wtedy uwagę na niepospolity talent Chopina i "nastawał na to, by Fryderyka nie odwodzić od jego ukochanej sztuki, przeciwnie, by go zachęcać w tym kierunku, dawać mu możność swobodnego rozwijania wrodzonych zdolności". Ojciec Chopina pokładał szczególne nadziej,e w opieeoe Radziwiłła, s.a.m Fryderyk jak wyniknie to z późniejszej' korespondencji, .odn.osił się do tego dość sceptycznie. W każdym bądź razie w czasie pobytu Chopina w Strzyżewie doszło do zadzierżgnięcia bliższych stosunków z namiestnikiem i jego rodziną. Chopin, zaproszony do AntDnina, został przyjęty prz-ez gospodarzy bardzo serdecznie nie tylko ze względu na swój talent muzyczny, ale także za swoją wesołość, humor, dowcip i wykwintne obeiście towarzyskie. Tymczasem stale rozwIJaJący się talent i wiedza muzyczna Fryderyl!:a wymagały głębszych studiów muzycznych, co w kraju było niemożliwe... BERLIN W r. 1828 profesor Jarocki, przyjaciel Mikołaja Chopina, udawał się do BerlinaJ na zjazd przyrodników i na prośby rodzIców zabrał ze sobą Fryderyka 9) . Wyjazd z Wa1'szawy nastąpił 9 wrz-eśnia. PodrÓż trwała 5 dni _ trasa wiodła m: in. przez Poznań i Frankfurt. Chopin w liście do rodziny z dn. 16 września 1828 r. w takich słowach opi,suje podiróż:?O) .. moglo, a lubo w drążkowych pruskic'h dyliżansach dużo się piep,rzu natłukło, jednakże na dobre mi to wyszlo, jak widzę: bom zdrów i bardzo zdrów. Nasze podróżne towarzystwo skladalo się z jednego prawnika Niemca, zamieszkalego w Poznaniu, a odznaczajqcego się ciężkimi żartami, i tłustego agronoma, kfór1ego już dyliżanse (albowiem wiele podróżowal) wyksztalcily. Taka to była nasza kompania aż do ostatniej stacji przed Frankfurtem, gdzie nam przybyła it:lkaś niemiecka Konnna, pełna achów, jaów, najów, słowem istna romantyczna pupka..,.. Chopin przywiązywał dużą wagę do pobytu swego w Berlinie mając nadzi.eję poznać największe sławy muzyczne tego miasta. W liście do Tytusa Woyciechowskiego z dn. 9. 9. 1828 pisze: l1 ) "Jadę dziś do Berlina... Mówili mi dobrze znający Berlin, że znając Lichtensteina l2 ) poznam znaczniejszych - muzyków Berlina, wyjąwszy Spontiniego z którym on podobno nie żyje. Radbym tam Radziwilla poznańskiego zastać (o czem wątpi świat Boży), ten za pana brat z Spontinim..:' Nadzieja na przyjazd Radziwiłła przewija się jeszcze w listach co rodziny z dn. 16. 9. "Radziwilla spodziewają się 20-tego tego miesiąc'a, dobrzeby było, gdyby przyjechał". i z dn. 20. 9. "Ks. Radziwill dziś ma przyjechać..:' Niestety Radziwiłł ni.e przyjechał do Berlina. Chopina spotkało duże rozczarowanie, gdyż liczył, że Radziwiłł pozna go z gronem znakoniistości berlińskich z Mendelsohnem, Zelterem, Spontinim na czele. Lichtenstein, zajęty zjazd.em przyrodników, ni,e mógł poświęcić wicej uwagi Chopinowi. Stąd też, pełen wprawdzie nowych wrażeń, bogaty w nowe przeżycia muzyczne, jednak lekko zawiedziony, wyruszył wraz z prof. Jarockim w dn. 28. 9. w drogę powrotną. Z podróży tej datuje znany epizod w Sulechowie. Wskutek krótkiej przerwy w jeździe, spowodowanej zmianą koni. podróżni byli zmuszeni przeczekać pewien czas w domu pocztowym. Chopin podszedł do stojącego w salonie fortepianu i zaczął grać. Zaciekawieni piękną muzyką zaczęli schodzić się podróżni, z-aglądnął że dyliżans gotowy do drogi i czas nagli. Oczarowani muzyką zgotowali Chopinowi gorącą owację, jeden z uczestników tego koncertu, stary nauczyciel muzyki odezwał się do Chopina tymi słowami: "Wenn Mozart Sie gehort hiUte, wiirde er Lhnen die Hand gedriickt und bravo gesagf haben, ein so unbedeutender Mann. wie ich, aurf sich dies nicht erlauben". Wzruszony poczmistrz wniósł Fryderyka na ramionach do dyliżansu. Zegnany serdecznie udał się Chopin wraz z prof. Jarockim w dalszą drogę do Poznania 1")u.W POZNANIU ZOSTANIEMY DWA DNI... W liście do rodziny, wysłanym z Berlina w dn. 27. 9. 1828, Chopin pisze: "W Poznaniu zostaniemy dwa dni, in gratiam obiadu, na który nas zaprosił arcybiskup Wolicki..... H ) . Pobyt Chopina w Poznaniu przypadł prawdopodobnie na dzień l-go i 2-go października. Niestety, poza powyżej cytowanym wyjątki.em, w zachowanych i opublikowanych listach Chopina, bliższych szczegółów nie znajdujemy. Marcin A. Szulc 1 ") w oparciu o wiadomości zaczerpnięte od świadków, pisze o przyjęciu w pałacu namiestnikowskim w sali napoleońskiej: "Mlody. wirtuoz wykonal wraz z xięciem swój (wtedy jeszcze w rękopiśmie zostający), później Merkowi przypisany polonez, grywal sonaty Beethovena, Hummla. Mozarta na dwie i cztery ręce (wraz z kapelmistrzem Klingohrem, podówczas metrem muzyki, w domu xiążęcym) i olśnil, oczarowal, zachwycil wszystkich zdumiewającym darem improwizacji". Hulewicz w swoim odczycie wspomniał, że tematem improwizacji była pieśń o chmielu. Si.emiradzki upamiętnił moment konc-ertu na obrazie pl. "Chopin u Radziwiłła 16) . Ponownie zetknął się Chopin z ks. RadziwiUem w następnym roku 1829, kiedy namiestnik zjawił się w Warszawie na koronacji Mikołaja i odwiedził młodego muzyka w jego domu. Chopin jak zwykle mile przyjmował zainteresowanie księcia swoją osobą, jednak nie przywiązywał do tego większej wagi i nie spodzie zyce, zachwycał się Paganinim koncertującym wówczas w WarszawIe i jednocześnie myślał o zbliżającym się egzaminie w Szkole Głównej Muzyki, który przyniósł mu w rezultacie miano geniusza muzycznego. W tych warunkach otoczenie Chopina zaczęło przemyśliwać nad wyjazdem Fryd.eryka za granicę. Wyjazd miał umożliwić mu zaznajomienie się bezpośrednie z tzw. wielkim repertuarem. Jednocześnie chciano, aby prz-edstawi'ł się zagranicznej' publiczności. Wynikiem tych starań był.a podróż Chopina do Wiednia, która w końcowej swej fazie przyniosła nowe zetknięcie się Chopina z Wielkopolską. STRZYżEW I ANTONIN Mianowicie w drodze powrotnej, wprawdzie niechętnie, gdyż spieszył się do Warszawy, do rodziców i pracy, udał się do Strzyż-ewa do Wi-esiołowskich, a korzystając z bliskości odwiedził także Antonin 17 ). Książę proponował mu gościnę i udzielanie lekcji jednej z córek, zapraszał g.o do Berlina, ofiarował gościnę we własnym pałacu. Chopin, obiecując przyjazd w przyszłości, spi'eszvł do Warszawy. Po drodze odwiedził w Kaliszu swego dawnego znajomego dra Helhicha. W pierwszej połowie września znalazł się z powrotem w Warszawie, gdzIe oddał się wytężonej pracy kompozytorski.ej. Rodzice Chopina oraz pro£. EIsner nie chcieli jednak zamknąć Chopina w Warszawie, ale myśleli o dalszych zagranicznych studiach. Wysuwały się zasadniczo dwie koncepcje: wyjazdu do Włoch i Francji względnie do Berlina. Ojciec myślał o B-erHnie, z czym wiązała się nadzieja na pomoc materialną Radziwiłła. Fryderyka ciągnęło ra.czej połudnIe: Wiedeń, Włochy a później Paryż. Toteż w liśd.e z dn. 3. 10, 1829 do Tytusa WoyciechowskIego pisze: 1R ) "Chcesz wiedzieć co myślę tej zimy z moją osobą począć, dowiedz się, że nie zostanę w Warszawie, ale gdzie mnie okoliczności poniosą, nie wiem. Prawda, że książę Radziwiłł, a raczej ona bardzo grzeczna, zapraszali mnie do Berlina, dając nawet mieszkanie we wlasnym palacu, ale cóż mi potem, kiedy mi teraz trzeba tam, gdziem zacząl, zwlaszcza żem obiecal powrócić do Wiednia, a w jednej z gazet tamtejszych pisano, iż dluższy pobyt w Wiedniu bylby korzystnym mojemu wystąpieniu na świat".