16G KROIKA l\UATA POZNANU,. kiedy w późTIiejsze okresy, tutaj miarodajny był okres głównej dzhłalnośd mistrza; podział wyzwolin będzie przeto nieco odmienny). Wśród majstrów je,st wyzwalających 1555-1615: 60%. 1.651-1700: 70% (brak zatem niektórych nazwisk mistrzów, którzy nie wyzwalali uczniów), 1701-1735: 55%. Na l majstra przypad:tło wyzwolonych uczniów; 1555-1615: 2; 1650 do 1700: 1,4; 1701-35: 1. Na każdego majstra wyz''lvalającego przypadało wyzwoleńców w tychże okresa'ch; 3,3, wzgl. 2,1, wzgl. 1,8 uczniów. I tu zatem widoczne osłabienie. Że krawcy śródeccy należeli, zwhszcza w czasach nowszych, do wybitniejszych obywateli miasteczka, dowodzą np. wzmianki, że w roku 1689 był krawiec Kazimierz Lasocki bur-mistrzem, a krawiec Jakub Mieniaziewicz w r. 1725 wójtem śródeckim, w czasic gdy prym w mieście trzymali piwowarzy. W początkach lli. wieku często bilJrą udział w schadzkach bractwa chwaliszewskiego członkowie urzędu mijskiego w charakterze "deputatów do bractwa". 5tarsi bractwa wybi:erani byJi corocznie, ale, jak i gdzieindziej, dzierżyli często władzę przez dłuższy okres czasu, takimi często 'ponownie wybieranymi starszymi byli od r. 1672 do 1732; Augustyn Rayski, Błażej Machocki, Szymon PiIiński, Jakub Now&llkowi:cz, Marcin Nostrzycki, Jan Czerniewski, Andrzej Smutniewicz. Na dowód, że do bractwa śródeckiego należeli krawcy innych jurysdykcji, wymienimy imiennie znanych: Wojciecha Siadułę (1543-1564) i Andrzeja Smutniewicza (1706-25. burmistrza tamtejszego) z Św. Wojciecha, Wojciecha Przybyłka (1569-1612) z Ostr6wka i Jana Z_wadzkiego (1600-15) z Zawad. Pewne kłopoty miało bractwo z postrzyga'czem sukna, który tam z powodu niskiej taksy miał zbyt małe dochody. W roku 1555 występuje z bractwa z tej przyczyny postr7ygacz Jan, a następca jego Jan Długosz w tymże jeszcze roku odszedł, nie otrzymawszy żądanej podwyżki cennika. W r. 1574 zgłasza swe wystąpienie postrzygacz Wojciech, podając "j:! kieś nierozsądne powody", t. j. żaląc się na nFkie opłaty, niebawem jednak cDfa się W ojcicch i obowiązuje się postrzygać po. cenach w statucie unormowanych. O czeladnikach na Śródce brak wiadomości. Jedynie w r. 1664 zanotowanO', że jeden z mistrzów pogodził się z czeladnikiem, którego był poprzednio zcl'żył. U c z n i o w i e. W okresie 1555-1735 zapisano w śródecldej księdze zapisów ogółem 159 wyzwolin. Wyzwoleńcy ci dzielili się według miejsca urodzenia lub zamieszkania jak nabtępuje: 1555-1615 1651-17CO 17()1-1735 Razem Ogółem wyzwolonych 97 35 17 159 Niewiadomego pochodzenia. 6 4 7 17 Wiadomego pochodzenia . . 91 31 20 142 Z Śródki. . _ . . . . . . . 12 14 12 38 Z Ostrówka, Zawad i św. WOjciecha 6 2 8 Z Poznania Królewskiego. . .. 1 2 3 Z innych jurysdykcyj poznańskich 5 5 1 11 Z okolicy ........ 10 2 12 Z reszty ścisłej Wielkopolski 44 8 5 57 Z reszty Polski 13 13 Ze wsi . . . . . . . . . . 40 4 1 45 Z miasta. ....... 51 27 ] 9 97 Widoczna jest wyraźnie zniżkowa linja rozwojowa i koncentracja ku samej Śródce. Z Śródki samej pochodziło w 16. wieku: 19% wyzwoleńców, w 17. wieku 45%, a w 18. wieku 601%. Odwrotnie pochodziło z poza bliższej 'okolicy w 16 wieku: 63% wyzwoleńców, później 2670 wzgl. 25 U !iJ' Jeszcze dcbitniej spadał udział wsi z 44% na 13f, i wreszcie 5 % , Krawiectwo śródeckie stało się lokalnem, zasiąg jego wynosił w wieku 16. około 8.000 ludzi, w wieku 18. może 4.000. W wieku 16. zna.jdują się w Śródce uczniowie z Sochaczewa, Kutna, Płocka, Kalisza, Sierpc i miast bliższych oraz wsi niera'z znacznie odległych. Są wśród uczniów krawieckich synowie kupców, karczmarzy, kuśnierzy, murarzy, wójtów, sołtysów, włodarzy, chłopów. Są też oczywiśde synowie krawieccy, stosunkowo ne.jlicznizjsi w 18. wieku, kiedy wogóle materjał uczniowski obcy jest już znacznie gorszy. Liczni synowie i pasierbowie korzystają z ulg przy wyzwoleniu, nie są jednak zupełnie wolni od opłat (2 funty wosku). Czas nauki trwa normalnie 3 do 5 lat, zależnie od tego, ile ciężarów ponosi rodzina ucznia. Ale w wieku 18. nierzadkie już były kontrakty nauki np. na rok i 6 tygodni, zwłalszcza gdy rodzice dopłacili mistrzowi lub też który z kanoników umieszczał w krawiectwie młodego wychrz1tę. Nadzwyczajne tCłkie kontrakty zapisywano do księgi wyzwolin. Jak mistrzowie tak i uczniowie byli Polakami (pomijając kilka przechrztów żydowskich). Jedynym uczniem nierodzonym w Polsce był Bamberczyk Andrzej Hirszl ze Śródki (1724-25) - (rodzice byli mieszczanami śródeckimi!). Mimo statutu z r. 1543 uczeń składał KRONIKA MIĄ.STA POZNANIA "według zwyczaju" w 18. wieku beczkę pLwa i 4 tynfy przy zapisie a 4 funty wosku przy wyzwoleniu. Jeżeli uczeń zmudził dużo czalsu podczas nauki, z'Obowiązany był z,wykle po wyzwoleniu przez okres wyznaczony przez bractwo, pra,cować u dawnego mistrza na warunkach uczniowskich, a majster da,wał mu kontusz, żupan, spodnie, czapkę i buty "z łaski". I n w e n t a r 'z. Wspomnieliśmy już, że bractwo śródeckie cz.erpało dochody t,ak z opłat wstępnych itp. jak ze słkadek k1wa.rtalnych. Skarb bractwa był dość pokaźny ,jeszcze w roku 1693, 'kiedy Szymon Piliński pożyczył z niego sto złotych, które w roku następnym oddał z prowizją, a pozDstało jeszcze 32 tynfy i 6 złotych s'zelągami., W r. 1702 znajduje się w skal'bie 27 złotych w tynfach, w r. 1724 pieniędzy w skarbie nie było; może były wYPożyczDne, bo w r. 1725 oddaje Jakub Mieniasiewicz poyczony w r. 1723 talar bity. Jedyny inwentarz zachował się z r. 1724. Oprócz świec, wachli itp. posiadało wówczas bractwo "pra:w dwoje autentycznych, kopje dwie z tych praw na pergaminie, rejestrów trzy, ksiąg dwoje, bracką pieczęć i obyczaj", Ponieważ bractwo posiadał'o dwa statuty z kopjami pergaminowemi, sądzimy, że były to statuty z r. 1531 i 1543, że zatem nowszych statut6w istotnie nie było, OrygiJlały te zaginęły, zaginęły również pDdane rejestry oprócz jednego oraz księgi, zaginęła i pieczęć. K o n i e c B r a c t w a. Z rokiem 1735 urywają się nasze wiadomości o bractwie krawieckiem śródeckiem. Jako pewnik można przyjąć, że liczba członków mal'ała w dal'Szym ciągu i prawdopodobnie stopniała niebawem tak dalece, że organizacja zawodowa była nieżywotna. Trudno rozstrzygnąć, co się z bractwem stało. Wiemy, że w wieku 18. poczęli się rzemieślnicy przedmieść wpisywać do cechów poznańskich. W obronie przeciw takiemu łączeniu się zabroniła np. Ka'pituła Katedralna wstępowania do bractw poznańskich rzemieślnikom chwaliszewskim. Ponieważ Śródka miała własny system gospodarczy, a w każdym razie posiadała dwa silne jeS'zcze w 18. w. ce'chy: piwowarski i szewski, mogli byli krawcy, nie tracąc może pewnej odrębności, zespolić się np. z cechem piwowarów, do którego skądinąd należeć mogli, bo często pobocznie tmdniIi się warzeniem piwa. Ciekawem bądź co bądź jest zja:wi skiem, że w r. 1531 pierwszym z gminnych jest krarwiec, w drugiej połowie 18. wieku natomiast na pierwsz.em miejscu wśród 4 gminnych wymieniają księgi miejskie śródeokie piwowara. Takie złączenie faktyczne krawców z piwowarami jes,f na..jbardziej prawdopodobne. Wreszcie nie znajdujemy w a'ktach pruskich od r. 1793 począwszy żadnej wzmianki o cechu krawieckim na Śródce, gdy np. cech szewski tamtejszy z.achował naJWet do r. 1845 samodzie1tność. W Ostrówku i na Zawadach osobnych cechów nie znamy. W r. 1793 mieskał 9) w Śródce jeden krawiec, w Ostrówłm jeden krawiec i zarazem piwowar, na Zawada'Ch dwuch krawców i jeden sukiennik, ogółem zespół bardzO' mały, pracujący wyłącznie na potrzeby tych trzech osiedli.. które liczyły 1201 mieszkańców. Wszyscy ci zespoli:li się około r. 1793 (może 1797) niezawodnie z cechem poznańskim. II) Arch. Państw. Pozn. Poznań C. III A 15. 17 i 19. POZNAN W CZASACH KSIĘSTW A WARSZAWSKIEGO. W s tęp. Poznań przeszedł pod panowanie pruskie w r. 1793, w (Irugim rozbiorze Polski. O godzinie 10 rano dnia 21 listopada wkroczył do miasta pierwszy oddział pruski pod komendą generała Trincke. Niebawem też zjawił się w Poznaniu generał M611endorf na czele silnego korpusu. Pułk Raczyńskiego, stojący załogą w mieście, cofnął się do Kórnika. Miał jednak Poznań znacznie wcześni.ej sposobność pcznać wojsko pruskie 1). W czasie wDjny siedmioletniej, dnia 28 lutego 1759 r. weszli do Poznania Prusacy w sile 6 tysięcy, opanowali magazyn rosyjski, niszcząc go częściowo, i ściągnęli 1300 dukatów kontrybucji z żydów. Kolegjum jezuickie przez pięć dni musiało żywiĆ sto ludzi. W roku następnym, dnia 24 sierpnia 1760 pojawili ię Prusacy p0raz drugi: po wyjściu wojsk rosyjskich, wpadł do miasta oddział huzarów pruskich, aby zniszczyć magazyny !"osyjskie. Spalono wówczas siano na Garbarach w stogach stojące, mąkę zaś częścią zniszczono, częścią rozdano ludności. Poraz drugi wpadli Prusacy do Poznania we wrześniu roku następnego. Zniósłszy mały oddział rosyjski osłaniający magazyny, Prusacy spalili siano i słomę, a mąkę i zboże częściowo wysypali w błoto, częściowo zaś rozdali mieszkańcom miasta i wsi okolicznych. W tym samym roku, 1761, poznał Poznań Prusaków z innej jeszcze strony: masowy napływ tynfów, sfałszowanych przez króla Fryderyka II., spowodował wielką drożyznę w mieście. W styczniu r. 1763 był w Poznaniu wielki zjazd szlachty i mieszczan obu województw wielkopolskich, poznańskiego i kaliskiego, zwołany w sprawach podatkowych, a także celem nal) Łukaszewicz, J6z. Obraz historyczno-statystyczny miasta Poznania w dawniejszych czasach, tom 11 str. 389 i n. radzenia się, dokąd odwieźć dostawę siana, owsa i żyta, nakazaną przez rząd pruski: do Wrocławia, czy do Głogowy. Jeszcze więc istniał udzielna Rzeczpospolita Polska, a już jej województwa zachodnie słuchały rozkazów z Berlina i pozwalały się teroryzować garstce huzarów pruskich, których tłumy sejmikującej szlachty mogły roznieść na szablach. W tym samym czasie wkroczył do Poznania pułkownik Reitzenstein na czele oddziału w sile 500 ludzi i rozłożył się po kla:sztorach poznańskich. Ponieważ kupcy poznańscy nie chcieli przyjmować od żołnierzy pruskich pieniędzy obcych, przeto pułkownik rozkazał, aby miasto żołnierzy jego żywiło bez żadnej zapłaty. Podoficerom, szeregowcom i ordynansom miano cotlzień dostarczać mięsa po pół funta, piwa po kwarcie i chleba, ile każdy potrzebował. Do wiązania siana miasto miało mu dostarczać codzień 100 ludzi. Wskutek tego miasto musiało zaciągnąć na dobra swoje pożyczkę w wysokości 10 tysięcy złotych. W tym samym roku, ostatnim wojny siedmioletniej, wszedł do Poznania pułkownik pTuski iPaszkowski na czele kilkuset huzarów. Stał w mieście dwa miesiące do czerwca r. 1763, obok załogi polskiej, składającej się z pułku generała Skórzewskiego. Dopiero, gdy Paszkowski z Poznania wychodził obładowany kontrybucją, ściągniętą z całej Wielkopolski w wysokości kilku miljonów złotych, spytał go Skórzewski, za czyim rozkazem wszedł do miast,,_. I na tern rzecz się skończyła. Pułkownik pruski spokojnie wrócił do swego kraju z miljonami oraz mnóstwem ludu wiejskiego, przemocą uprowadzonego, nie licząc zabranych koni, bydła i owiec. W czasie jego bytności w Poznaniu, w maju 1763 r., szlachta obu województw wielkopolskich znowu się zjechała, tym razem celem naradzenia się: "co począć, aby się oprzeć bezprawiom zagranicznych wojsk"? Oczywiście nie uradzono nic. Dnia 9 czerwca, o 5 godzinie rano, Pa:szkDws,ki z huzarami opuścił Poznań, sprzedawszy wpierw tanio zboże i siano z magazynu. Odtąd przez 8 lat P..JZnań nie oglądał Prusaków w swoich murach. Dopiero w październiku r. 1771 wkroczył do miasta generał pruski Beling na czele 150 huzarów, po wyjściu z niego Rosjan. Niebawem za huzarami zjawiła się w Poznaniu piechota pruska w sile około 1800 ludzi. Dopiero w miesiąc później konfederacja wielkopolska zapybła generała pruskiego, "po co i jakiem prawem do Poznania przyszedł? Czy generał KRONIKA MIASTA POZNANfA. ciekawość szlachty wielkopolskiej zaspokoił, me wiadomo. W każdym razie bez najmnizjszych przeszkód stał w m1eSClC dO' 20 grudnia 1771 r. Załoga prUJska atoli pazostała nadal w Poznaniu, sypiąc baterje za kościołem św. Marcina oraz przy bramie wronieekiej. Dnia 4 stycznia 1772 wojsko pruskie uwięziło naJwet rektora kolegjum jezuickiego, a w marcu tegO'ż roku przymuszało obywateli poznańskich do przyjmowania monety pruskiej, grożąc 1"a opór wysokiemi karami pieniężnemi, a nawet ciężkiem więzieniem. W tym samym rO'ku utworzono osobną komisję polską dla zaopatrywania wojska pruskiego w zboże, słomę, siano i pieniądze. W lipcu r. 1773 wkroczył do Poznania generał pruski Reitzenstein i nakazał dostawy do magazynu pruskiego Draz nałO'żył na miasto kontrybucję. Dnia 22 kwietnia 1778 r. przechodziło przez Poznań 26 tysięcy wojska pruskiego w marszu na śląsk, ,pod komendą generała Alt-Stutterbeima, który w roku 1772 zajmował Prusy Królewskie. Miał więc Poznań i przed r. 1793 dosyć sposobności dokładniej'S'zego poznania Prusaków. Lecz skutki tegO' pDznania były wręcz nieoczekiwane. Od szlachty, spełniającej potulnie życzenia dowódzców pruskich, uczył się i Poznań zupełnej indolencji w stosunku do wszelkich bezprawi najeźdźców. Hasło niesprzeciwiania się złu zdaje się wówczas unosić nad wszystkimi. Już więc od czasów wojny siedmioletniej i konfederacji barskiej Poznań i Wielkapolska przyg:Jtowywały się do owych II dni bez chwały, dni bez cześci", które nastały za czasów t. zw. Prus Południowych od r. 1793 do 1806. Mollendorf, wkroczywszy do PO'zna:nia, kazał na rynku ustawić armaty, gotowe bombardować miasta w razie oporu lub buntu 2). Mimo tego zarządzenia stary generał cieszył się nadzwyczajną popularnością w mieście. Odnoszono się do niego niemal z entuzjazmem. Autor "Literatury poznańskiej", Kazimierz Jarochowski nieraz słyszał z ust świadków owych wyda1'Zeń pochwały Mollendorfa: liCO to za słodki, co to za miły człowiek był ów Mollendorf! Robił doprawdy wrażenie pO'czciwegO' księżyny". Lecz gorszy od tego "naiwnegO' entuzjazmu" dla generała pruskiego był hołd, złożony królowi pruskiemu 2) Jarochowski Kazim. Literatura poznańska w pierwszej połowie biełcego stulecia. Wyd. 11. Poznań 1884 str. 8 i 9.