WSPO'MN I E N IE PO$MIERTNE 7I WŁADYSŁAW MARCINKOWSKI W dniu 10 grudnia 1947 r. zmarł w P,oznaniu w 90 roku życia znany rzeźbiarz, dużej miary artysta, .\Vładysław Mardnkowski. Czasy wojenne, które zagłuszyły i zdezorganizowały wszelkie życie polskie w Poznaniu, i powojenne, bogate w zdarzenia niezmiernie ważne na szerokiej szachownicy świata, sprawiły, że zas'łużony artysta, cieszący się przed wojną niezwykłą popularnością, ostatnie lata swego życia przepędził w osamotnieniu. A przecież by,ł czas, kiedy nazwisko Marcinkowskiego było na ustach wszystkich, powtarzane nie tylko w P,o'znaniu, ale w całej Polsce. Laureat nagrody artystycznej miasta Poznania, kawaler orderu "Polonia Restituta", odznaczony ponadto złotym krzyżem zasługi, w rok przed wojną przeżywał piękny jubileusz 60-letniej pracy artystycznej - i mimo sędziwego wieku pracował jes.zcze bez wytchnienia, aż wybuchła wojna i przecięła jego energię twórczą, pozbawiając go wszelkiej możliwości pracy. Oszczędności ulokowane w jednym z polskich banków najeźdźca skonfi,skował, a gdy któś z przyjaciół poszedł do "Treuhandstelle" i starał się wytłumaczyć naczelnemu dyrektorowi, że przecież 80-letni człowiek zapracować już nie może na życie, do którego jednak ma niezaprzeczone prawo, dano mu jednorazową "zapomogę" 200 marek, zarazem zapowiadając, że jakiekolwiek dalsze żądania pozostaną nieuwzględnione I tak się stało, że sędziwy artysta, po s!Ześćdziesięciu latach niezmordowanej, a owocnej pracy - wszystkie lata wojny przeży.ł jakimś cudem bożym... Choć do końca rwał się do pracy, ledwo mu wzrok umęczony dopisywał, a tworzył, z plasteliny modelując pomysły dO' olbrzymiego pomnika Słowackiego, który miał nadzieję po wojnie zbudować nad Gopłem - formował pomnik Chrobrego, którego w myślach na Ostrowiu Tumskim, nad wodą koło psałterii Lubrańskich usta rącz za brzeszczot trzymanym i w górę wzniesionym. "Bo tego Niemca Raucha posąg królów należy wynieść z katedry i oddać Raczyńskim" - tak mu się marzyło, kiedy w szare przedwieczorne godziny rozmyślał, co to wszystko w Poznaniu trzeba będzie zrobić - po wojnie... Marcinkowski był Wielkopolaninem z urodzenia, z przekonania i z umHowania. W tym była jego siła i jego - słabość. Mając lat dwadzieścia, wstąpił do berlińskiej akademii, gdzie kształcił się cztery lata pod kierunkiem znanych profesorów, między nimi Alberta Wolfa, twórcy poznańskiej "Hygiei", a zdobywszy dwie państwowe nagrody, wyjechał do Paryżla, gdzie pracował u sławneg'lol Cypriana Godebskiego, a poczucia monumentalności nabrał w pracowni Francuza Chapu. Wrócił już po dwóch latach, w r. 1885 do Wielkopolski. Dlaczego tak wcześnie? - przecież miał w Paryżu dobre warunki pracy i możliwości rozwoju, zrobił bardzo poważne postępy, (o czym świadczy doskonały z owych czasów brąz "Chłopiec z gęs,ią"), wszystko układało się jak najlepiej! - WrócH., bo tęsknił za Wielkopolską, bo chciał pracować dla kraju. A dzisiejsze pokolenie artystów nie ma wyobrażenia o tym, co w owych czasach znaczyło "pracować dla kraju", gdy się było rzeźbiarzem, rokującym wielkie nadzieje, choćby się i z samego Paryża przyjechało. Rzeźbiarze byli niepotrzebni, bo rzeźby sprowadzano gotowe z fabryk niemieckich za tanie, pieniądze i bez kłopotu! Ciężko było Marcinkowskiemu w owe czasy, aż po kilku latach pracy półdarmo,wej znalazł poparcie prymasa Stablewskiego - i odtąd rozpoczęła s;ię jego droga wzwyż. "Cztery stany", srebrne postacie, dźwigające trumnę św. ,Wojcicha w Gnieźnie, wsławiły jego imię, a później wykonane marmury ołtarzowe w Katedrze poznańskiej, pomniki arcybiskupów Dindera i Ledochowskiego, zadecydowały o zasłużonym powodzeniu. Później już, w wieku plodeszłym, danym mu było spłacić dług wdzięczności mecenasowi z lat młodości, gdy na zlecenie ks. kardynała Hlonda wykonał! marmurowy posąg StableWiskiego w Katedrze Poznańskieji.'_":: """""""" ""'" -.,; .. "l-ł-"tA '¥ ,,". -4 :.:. ,J'. ;--. .. , :;) ':f' 1-;;: JJ f/' ., \>y '" ;.<"..... :. ...1". -, ..": q ."f, .. /"" "o ,{J , '.: ... . -. '. -':.' "' "-j 1!;: :f, '." .. . . .;. Władysław Marcinkowski Fot. Ula,towski wedł. rysunku Leona Wyczółkowskiegoł '1!;.i'='" ' W r. 1899 stworzył jedyny na ziemiach polskich pomnik Słowackiego w parku Miłosł,awskim na zlecenie Józefa KościeIskiego. Cała kulturalna Polska była obecna przy poświęceniu pomnika, a uświetnił tę uroczystość przepięknym przemówieniem Henryk Sienkiewicz. Marcin-' kowski wtedy był u szczytu 8ławy. N3Istę.pił długi szereg prac w wielu pałacach i kościołach Poznańskiego, których wszystkich wyliczać niepodobna, bo było ich ponad dwieście. Do najleps.zych jego prac należą: Brązowy posąg Chł,opca Wjielkopolskiego przy pomniku Miickiewi-cza, posąg twórcy ratusza Jana Baptysty di Quadro, wreszcie z późniejszych model konkursowy pomnika Wolności dla mfas,ta Poznania, odznaczony p!ierwszą nagrodą. Nie tylko jego twórczość artystyczna stanowi o jego zasługach. Był on przepojony umił(')waniem Wielkopol.ski i Poznani_a i niestrudzenie pracował nad podniesieniem kultury artystycznej w społeczeństwie naszym. ., stwa Przyjaciół Sztuk Pięknych i dla rozwoju tej placówki położył, poważne zasługi. Był człowiekiem o gołębim sercu, ogromnie uczynny i koleżeński, i z powodu tych zalet cieszył się ogólną sympatią, miłością i poważaniem. . Jalw dyrektor Muzeum Wojskowego pracował do' ostatniej chwili. Już najeźdźca zbliżał się do Poznania, już bomby niemieckie pękały na brukach i domach poznańskich, aniestrudzony lVLa;rcinkow.ski z pomocą garstki pracowników pak,ował do skrzyń eksponaty muzealne - i jeszcze w ostatnim momencie władze wojskowe zdążyły wywieźć te skarby z miasta. Czy je uratowano - nigdy' się nie d ow;i. e dział, ale rad był, że obowiązek spełnił. IUóregoś dnia przyszli do jego mieszkania dwaj oficerowie niemieccy. Chcieli wiedzieć, dokąd wywieziono eksponaty muzealne. - Nie wiem - powiedział zgodnie z prawdą. - Pan kłamie! - warknął wściekle jeden z Niemców. - Mam lat ośmdziesiąt i jeden, i w życiu mojem ani razu nie skłama,łem - odpowiedział Marcinkowski z tak rozbrajającym spokojem, że, oficer niemiecki - o dziwo! - przeprosił, zapewne pierwszy i. ostatni raz w życiu, przeprosił Polaka, j. salutując grzecznie, wyszedł. Rozmowa ta była os.tatnią czynnością urzędową dyrektora muzeum wojiskowego - i ostatnim kontaktem Marcinkowskiego ze światem .zewnętrznym. P,otem nastąpiło odprężenie i długie lata samotności i ciszy, nie zamąconej niczym, bo juiJ ani bomb alianckich ani organków Stalina, og,łuchły staruszek, w slchronie siedzący - nie dosłyszał. Wiem o tym, bom w schronie z nim siedział. W .dziejach kultury artystycznej Pro,znania i \Vielkopolski pierws1zorzędne zajmuje miejsce śp. Władysław Marcinkowski. Kazimierz Ulatowski K U L T U R A L N EtYCIE ARTYSTYCZNO-LITERACKIE MIASTA POZNANIA (1. XII. 47 - 29. II. 48) Nie odkrywam Ameryki stwierdzając, że ton życiu artystycznemu na.szego miasta nadaje dziś żywy ruch muzyczny. Poznań stał się wybitnym, może najwybitniejszym dziś w Polsce ośrodkiem muzycznym. Tu mieszka. Raoul Kocza!ski, Stanisław Szpinalski, Stanisław Szeligowski. Tu rozwija się corł.\z bujniej Filharmonia Robotnicza, koncertująca co wtorek w Auli Uniwersyteckiej pod batutą jednego z najwybitniejszych dyrygentów młodego pokolenia Stanisława Wisłockiego. Rozwojowi muzycznemu sprzyja atmosfera tego miasta. wyrosła z dobrych tradycyj. Muzycy czują się w Poznaniu dobrze, ota.cza ich tu życzliwość, koncerty cieszą się powodzeniem. Poznańskie imprezy muzyczne zdobyły sobie swoją, wcale tłumną, publiczność, która potrafi słuchać a uwagami dzieli się dopiero w przerwach. Publiczność ta przynosi ze sobą tylko umiłowanie dobrej mu zyki. zosta,wiając natomiast w domu cukierki w szeleszczących papierkach, grypę i małe dzieci. Tym właśnie różni się od publiczności teatralnej, nie tylko zresztą poznailskiej. Życiu muzycznemu Poznania obok Filharmonii Robotniczej, Konserwatorium, Szkoły Mutycznej przewodzi Opera Poznańska, naj świetniejsza dziś scena. operowa Polski. W zeszłym roku przedstawienia operowe przeplatano jeszcze op eretkami, cierpiącymi zresztą na uwiąd sta.rczy, ale zawsze przywabiającymi wirlzów łatwym humorem i łatwą muzyką. Komplety na operetkach ra.towały budżet naszej operowej sceny. Tak było rok temu. Dziś wesołe i popularne melodie nuci publiczność "W Komedii Muzycznej", bo operetkę w Tea.. trze Wielkim zlikwidowano. Publiczności naszej, .,uczęszczającej" pilnie i z nabożeństwem "do opery" nie trzeba już operetkowego wabika.. Dyrekcja .'ównież nie potrzebuje już łatać deficytu "Wesołą Wdówką". W czym sęk? otóż w tym, proszę 'Szanownych Obywateli, że w Operze naszej już teraz komplety na "Fauście", "Hrabinie", "RigoUecie" i na "Harna.siach". Chodzą starzy i młodzi, związkowcy i "prywatna inicjatywa,". .. Poznańska Opera cieszy się zresztą zasłużoną sła,wą nie tylko w Poznaniu. Wymownym dowodem jej poziomu są słowa uznania jakie skierowa.ł do dyrektora Państwowej Opery Poznańskiej Prezydent Bolesła.w Bierut, który w czasie swego pobytu w Poznaniu był na uroczystym przedstawieniu "Halki". W nadesłanym telegramie czytamy: W związku z obecnością moją w Poznaniu i bytnością na inauguracyjnym przedsta-, wieniu "Halka" pragnę podkreśljć swoje uznanie dla wysiłków obywatela i całego zespołu operowego. Z przyjemnością st.wierdzam że wysiłki te da.ły ,,\ \ \J "II ....... ... wróżą dobrą przyszłość pierwszej Państwowej Scenie Operowej w Polsce. 'Życzę Obywatelowi, solistom, chórom, orkiestrze i personelowi technicznemu dalszYCh owocnych rezultatów w osiągnięciu wysokich zamierzeń artystycz_ nych". Prez. Rzeczypospolitej Polskiej Bolesław Bierut Poznań nie potrzebuje wstydzić się swej sceny operowej. Toteż wypowied:t jaką na temat rozwoju życia muzycznego Pozna.nia złożył dyr. Latoszewski, daleka jest od frazesu. ..My obywatele Poznania pisze dyr. La.toszewski, w programie swego teatru, jesteśmy w szczęśliwym położeniu posiadania zarówno najpowa'żniejszej w kraju sceny operowej, jak i stałych koncertów symfonicznych. Instytucje te wraz z miejscowymi szkołami muzycznymi, oraz licznymi chórami, tworzą źródł'o żywego życia muzycz_ nego, które ma wszelkie dane po temu, aby wniknąć głęboko we wszystkie warstwy społe_ czeństwa wielkopolskiego, oraz kierować się zasadą, że najlepsze ich wysiłki są koniecz_ nym warunkiem pozytywnego oddziaływania sztuki. W myśl wskazo/i Prezydenta Rzeczypo_ spolite] praca ta będzie rozwi_ jaJa się jeszcze wszechstronniej i przeniknie wszędzie tam. gdzie szarzyzna człowieka pracy czeka na. promyk piękna, który rozgrzewa serca i budzi radość". Dyrekcja Opery Poznańskiej realizuje te słowa. uczciwie. Na dowód kilka cyfr statystycznych z ubiegłego sezonu. W sezonie dano 312 przedstawień. w czym 178 operowych, 97 operetkowych i 37 baletowych. Z premier wy_ stawiono "Hrabinę", .,CavaIlerię" i "Pajace''. "Aidę", "Winobranie", "Harnasie" i "Cagliostro", ,.,Cyrulika Sewilskiego" (wznowienie) i ..Sprzedaną Narzeczoną". Poza tym powtarzano na zmianę następujące opery i operetki: ,.Straszny Dwór", ,.Fausta", "Cyganerię", "Rigolletto", "K;rajnę ,Uśmiechu", "Zemstę Nietoperza", "Wieczór Baletowy". Na przedstawieniach było 275.712 osób. Największą frekwencją cieszył się grudzień. W tym miesiącu odwiedziło Operę dokładnie 30.780 osób. Dla, Związków RObotniczych dano 50 przedstawień, które oglądało 49.638 osób. Poza tym dla 8.604 uczniów i uczennic szkół poznańskich urządz'Ono 9 przedstawień. - Tyle statystyka, która zazwyczaj w kilku cyfrach powie więcej, niż elokwentny dziennikarz w obszernym a.rtykule. Trzy miesiące sprawozdawcze i jak obszył trzy premiery. Taki .już u nas panuje zwyczaj, tak w Operze, jak i pozostałych teatrach. Stosownie więc do za.sady usłyszeliśmy w Operze "Toscę" Pucciniego, "Eugeniu_ sza Oniegina" Piotra Czajkowskiego, oraz oglądaliśmy "Szeherezadę", balet-pantominę w 2 obrazach do muzyki RymskijKorsakowa. Wieczór baletowy uzupełniła fantazja choreograficzna do muzyki M. Mussorg_ skiego "Noc na Łysej Górze", oraz scena baletowa, "Serenada" do muzyki W. A. Mozarta. Tak operę Pucciniego, gdzie na.turalizm akcji scenicznej podnosi muzyka o cechach również naturalistycznych. ja,k i operowe dzieło Piotra Czajkowskiego, w którym melodie liryczne, echa folkloru rosyjskiego, świetna instrumentacja, w orkiestrowych partiach oraz nadzwyczaj wdzięczne dla śpiewa pełny wyraz, wystawiono z należytym pietyzmem i zwykłą troskliwością. Zespół odmłodzono, co wyszło mu na, dobre, a głosy młodych śpiewaczek i śpiewaków. Zofii ChwoykoCharłampowicz, Krystyny Kostalówny, Antoniny Ka,weckiej. Franciszka Arno, Cezarego Kowalskiego. Zygmunta Maria,ńsikego i Mariana Woźniczki brzmią czysto i pełnie. Publiczność poznańska. żywą sympatią otacza także swe teatry dramatyczne. W Państwowym Teatrze Polskim w ostatnim sezonie dokładnie 197.704 widzów óglądało 380 przedstawień. Organizacjom wydano biletów zniżkowych 27.313 szkołom 36.625. Cały sezon, a tylko siedem premier! Świadczy to przede wszystkim o tym, że teatry na,sze zdobyły sobie szerszą publiczność, że napis nad gmachem Państwowego Teatru Polskiego w Pozna.niu: "Naród Sobie" przestał 'być programowym hasłem, a jest rzeczywistością. Dawniej następowa.ła premiera za premie>rą. \V historii naszego teatru czytamy, że w sezonie 1895/6 w ciągu 8 miesięcy wystawiono 93 premiery! A \V czasa.ch nam już bardzo bliskich. bo w sezonie np. 1936/7 nie wiele się pod tym względem zmieniło. Dano wtedy 31 premier. A dziś sierlem! Szereg teatralnych zapa.Ieilców, najmilszych ludzi na świecie, powiększa się sta.Ie. Równomiernie wzrasta dynamika życia kultura.Inego i artystycznego w naszym mieście. Nie tylko zresztą tutaj. Teatr Polski zasięgiem swego oddziaływania obejmuje Wielkopolskę, Ziemię Lubuską i Pomorze Zachodnie. Ludzie garną si do teatru, k'Ochają go. Teatr ze> swej strony stara się r6wnież sprostać zada,niom. Niewątpliwie wszyscy ludzie teatru mają dobrą wolę, chcieliby najlepiej. Niestety wiele szczerych usiłowań teatrów dramatycznych rozbija się o brak należytego repertuaru i odpowiednich sił aktorskich. Powiedziało się, że Poznań jest miastem dobrej muzyki. Szkoda, że nic jest również miastem dobrych teatrów. ,.Zagadnienie rosyjskie" wystawiono F Państwowym Teatrze Polskim pieczołowicie. Dano najlepszą obadę aktorską, wystudiowano role, jednym słowem przedstawienie przygotowa.no. Był to więc spektakl na poziomie Państwowego Teatru. Niestety nie można tego powiedzieć o dwóch dalszych premierach. "Pan inspektor przyszedł" PriestIey'a był aktorsko przedstawieniem słabym. Nie uratowa.ł go występ gościnny Mieczysławy Ćwikliilskiej. która nie znalazła tu pola, do popisu. Nie można również wybaczyć temu tea,trowi prapremiery Janusza Dybowskiego "Słońcf' w nocy", wyraźnej pomyłki artystycznej. Teatr Nowy po uieuda.łym "Panu Damazym" Bliziilskiego dał dwa cłobre przedsta,wienia: ..Uczeń Diabła" z gościnnym występem Górskiej i Damięckiego oraz interesującą sztukę Sa.Iacrou "Noce gnipwu". W Komedii Muzycznej miejsce "Księżniczki Czardasza" granej i śpiewanej po-amatorsku, zajęła melodyjna komedia muzyczna Benatzky'ego i Klucznioka pt. "Jaś u raju bram" z gościnnym występem Romana Za,wistowskiego i Wacława Zwoliilskiego. Roman Za,wistowski również reżyserował tę komedię, nadając jej odpowiednie tempo i rytm. naprawdę tym. razem gra.li. Linie naszych teatrów dramatycznych są liniami chwiejnymi. Podkreślano to już niejednokrotnie. Warto by wreszcie Poznaniowi pokazać sztuki, które święcą triumfy na innych scenach polskich, a o których u nas głucho. Pozna.ński pożeracz pism literackich dowiaduje się o nich na razie tylko z recenzyj, w pismach tych umieszczaJ1ych. W zeszłym sezonie "uciekło nam" kiklu mł.odych dobrych aktorów. . Dyrektorzy dramatycznych teatrów poznańskich mają więc kłopoty. Niechże się martwią i w swoim i w ogólnym interesie. Bo publiczność ma takte swoje wymagania i prawa, z którymi trzeba, się liczyć. A nikt z nas chyba nie chce, by nowa, publiczność, zdobyta wreszcie dla teatrów, wróciła zniechęcona, znowu tłumnie do kin lub cyrków.! Dość wątłe życie literackie naszego miasta, jedynego chyba w Polsce, które nie ma swojego literackiego pisma" ożywiały "Czwartki litera.ckie''. na których wygłaszali odczyty profesorowie Uniwersytetów. Przy tłumnym udziale publiczności Gdbyły się tet w Poznaniu wieczory autorskie Tadeusza Brezy, .Jana Dobraczyńskiego i Wojciecha Żukrowskiego. Z tymi pisarzami zjawiła się w Poznaniu literatura z prawdziwego zdarzenia. Oby u nas zamieszkała na dobre. Stanisław Krokowski ODBUDOWA ZABYTKóW W dziedzinie odbudowy zabytków ostatni kwarta.ł ub. roku stał pod znakiem odbudowy wieży ratuszowej. Rozpoczęte w połowie października, prace nad montowaniemi stalowej konstrukcji ukończono w połowie grudnia, tj. na dwa, tygodnie przed wyznaczonym terminem, a 27 grudnia nastąpiło odsłonięcie orła na wieży. \V związku z tym godzi się zrobić przegląd pra.c przygotowawczych, kt6re umożliwiły dokonanie dzieła. Pierwszej pomocy udzielił Ra.tuszowi konserwator wojewódzki, mgr Kępiński. Z przyznanych przez niego funduszów pokryto gmach prowizorycznym dachem. W listopadzie 1945 przejęła odbudowę Ratusza. Poznańska Dyrekcja Odbudowy, która utworzyła Kierownictwo Odbudowy Ratusza, powierzając je inż. arch. R. Sławskiemu i arch. St. Sawickiemu. Nastąpił okres wytężonej pracy i dramatycznego napięcia w walce o zagrotony zabytek. Były chwile, że oba,wiano się o całość gmachu. W tym właśnie okresie woda, zaskórna coraz wyżej zalewa,ła piwni££. ratuszową, mury gmachu były jeszcze w ruchu i staJe wykazywały nowe pęknięcia, groziły runięciem wieżyczki attyki. Trudności powiększał brak planów budynku, które ulły zniszczeniu w czasie działań wojennych. Przeprowadzono wiercenia w piwnicy ratuszowej i na zewnątrz gmachu. Po zainstalowaniu studzienki odwadniającej zdołano opanować niebezpieczeństwo wody. Umocniono też i zabezpieczono zagrożone partie budynku. Równo rownictwa składający się z kilku studentów Szkoły Inżynierskiej dokonał mrówczej pracy odtworzenia pla.nów Ratusza w 'Skali 1 : 100 i 1 : 50. \V czasie kiedy Kierownictwo Odbudowy przygotowywało strowi techniczną, - zorganizował Prezydent Miasta za. pośrednictwem Komitetu Odbudowy Ra tłlsza akcję gromadzenia funduszów. Społeczeństwo pozna.ńskie nie zawiodło pokłarlanych w nim nadziei, wskutek czego zbiórka przyniosła taki efekt, że w ma.ju ub, roku mogła P. D. O. przekazać dalszą odbudowę natusza w ręce Zarządu Miejskiego, nie zaprzestając zresztą subwencjonowania odbudowy gmachu. ___ Kotwice przejdą przez całą grubość murów, nie będą jednak widoczne na zewnątrz, gdyż zakończ pnia ich przykryje tynk. Kierownictwo odbudowy opra.cowuje technikę obmurowania a częściowo obetonowania wieży lekkim betonem piankowym oraz przygotowuje projekty detali architektonicznych wieży. dbając przy tym o jak najwierniejsze odtworzenie stanu wieży z r. 1784. \V opra.cowaniu jest także plan umieszczenia we wnęb;.zu wieży głównej klatki schodowej, której ratusz dotychczas nie posia.dał. Rozwiązanie tego zagadnienia pozwoli na. skasowanie wybudowanej przez Niemców w latach 1910-13 pomocniczej klatki schodowej prowadzącej z parteru do Sali Odrodzenia. której zakończenie szpeci tę piękną historyczną salę. Ale na Starym Rynku odbudowuje się nie tylko wieżę ratuszową. Ruch budowlany żapoczątkowany w r. 1947 trwa tutaj nadal: Ostatnio przystąpiono do Kronika Miasta Poznania 6odbudowy kamienicy nr 96, w której murach od strony kamienicy nr 91 znajdują się dwie wielkie ostrołukowe. wnęki. Wnęki winny sta.ć się przedmiolem dOkładniejszych badań celem wyświetlenia sprawy ich pochodzenia i przeznaczenia.. Może służyły one dla powiększenia przestrzeni uytkowej lokalu, a może są to jedyne ślady gotyckich podcieni: Pewne za,gtrzeżenia budzić musi wyposażenie tynku na ścianie parteru Czerwonej Apteki w dość tandetnie wykonane kanelury, co ra.zi szczególnie w sąsiedztwie masywnego renesansowego portalu. Bardzo ciekawego odkrycia dokonano w ruinach domków budniczych przy Ratuszu. Odnaleziono' tam mianowicie kilka. kamiennych kolumienek, które stały się przedmiotem badań architektów i historyków sztuki. \V opracowaniu jest projekt odbudowy domu Golrlenringa z jego charakterystycznym wykusżem od strony ul. Woźnej, który kojarzy się w myśli z podobnym wykuszem na Starym Mieście w \Varszawie. Nie wątpimy, że nasz wykusz, jako jedyny tego rodzaju w Poznaniu, a tak miły zarazem szczegół dawnej architektury, zostanie niedługo odbudowany. W ostatnim czasie podjęto również przerwane w ub. roku prace zabezpieczające w Pałacu Działyńskich. Zamurowano wszystkie otwory okienne, co przyczyni się w wysokim stop_ niu do stabilizacji zach,