DANUTA LOTYCZEWSKA PRZEDSIĘBIORSTWA MIEJSKIE Zakłady Siły, Swiatła i Wody Zakłady Siły, Swiatła i Wody składają się z kilku obiektów fabrycznych: dwóch elektrowni (starej i nowej), gazowni, urządzeń wodociągowych i kanalizacyjnych. Do roku 1939 wszystkie wymienione jednostki produkcyjne prowadziły odrębne życic administracyjnogospodarcze. Dokonane scalenie okazało się praktyczne i oszczędne, i dlatego obecnie zakłady są administrowane centralnie. U ruchomienie starej elektrowni przy Grobli datuje się sprzed 45 lat, budowę nowej przy Tamie Garbarskiej ukończono w lutym 1929 r. W czasie okupacji na terenie tej ostatniej Niemcy ustawili nową turbinę i dwa kotły. Zawierucha wojenna i walki o pobliską Cytadelę w roku 1945 poważnie uszkodziły kompleks nowoczesnych budynków. Bardzo ucierpiała wieża dla urządzeń transportowych węgla, rozdzielnia oraz nastawnia w suwicy. Zniszczeniu uległy kotły, urządzenia kotłowni, rurociągi i części maszyn, a także sieć przewodów elektrycznych. Obecnie dwa turbozespoły zaopatrują miasto w energię elektryczną, gdyż trzeci, zniszczony w czasie okupacji jest jeszcze nieczynny. Starania idą w kierunku wyremontowania go w jak najkrótszym czasie. Wobec zniszczenia wielu urządzeń, praca jest bardzo utrudniona, niemniej jednak prowizoryczne uruchomienie produkcji, zapoczątkowane w czerwcu br. osięga coraz lepsze wyniki. Od kilku miesięcy Poznań i okolica są zaopatrzone w światło. Od sierpnia, pomimo poważnych trudności materialnych, montuje się także i uzupełnia przewody ulicznych urządzeń elektrycznych w celu oświetlenia naszego miasta całkowicie. N admienić należy, że obecna produkcja prądu w porównaniu Z okresem przedwojennym wzrosła niemal o 100%. Gazownię wybudowano w roku 1854 przy Grobli. W miarę rozbudowy miasta wzrastała produkcja gazu, co pociągało za sobą rozszerzanie i udoskonalanie urządzeń gazowni, ażeby mogła w zupełności sprostać swemu zadaniu. Działania wojenne w roku 1914 spowodo polskie wznowiono akcję rozbudowy tej ważnej placówki gospodarczej. W roku 1921 uruchomiono na terenie gazowni pierwszą w Polsce odbenzolownię, następnie postawiono nowy zbiornik gazowy o uszczelnieniu wodnym. W czasie okupacji Niemcy na terenie gazowni żadnych zasadniczych zmian nie przeprowadzili. Ostatnie działania wojenne poważnie uszkodziły liczne budynki fabryczne i wszystkie trzy zbiorniki gazowe. Dwa są obecnie w odbudowie i przewiduje się, że pierwszy zostanie oddany do użytku na początku grudnia, drugi, więcej zniszczony, dopiero za trzy kwartały. Podczas walk wysadzono w powietrze bocznicowy most kolejowy na Warcie. Poza tym w mieście ucierpiały przewody i sieć gazowa. Mimo tak dotkliwych strat pracę w gazowni wznowiono już w pierwszych dniach kwietnia br. Ograniczała się ona początkowo do częściowej tylko dostawy gazu, którą w miarę posuwania się prac nad odbudową zniszczonych urządzeń, z dnia na dzień rozszerzano. Po uruchomieniu dwóch pieców Koopers'a wartość gazu znacznie się podniosła. Wznowiono także produkcję smoły i benzolu. Wodociągi wybudowano przy gazowni w roku 1865. Po wojnie światowej okazało się, że są niewystarczające i przedłużono ujęcie wody O 1 km, zakładając lewar, do którego dołączono szereg studzien. Oprócz 1 ego założono w mieście 20 000 m rurociągów przy nowych ulicach i w przyłączonych w roku 1925 przedmieściach. Budowę nowych wodociągów w Dębcu, rozpoczętą w roku 1927, ukończyli Niemcy w czwartym roku okupacji. W czasie walk o Poznań ucierpiały one znacznie mniej niż wodociągi przy Grobli, które wymagały dłuższej naprawy i dlatego uruchomiono je dopiero w połowie marca br. Sieć kanalizacyjna uległa wskutek działań także poważnym uszkodzeniom, które zdołano już w dużej mierze usunąć. Odbudowę zniszczonej stacji pomp kanalizacyjnych doprowadza się obecnie do końca. , Starania kierownictwa Zakładów Siły, Swiatła i Wody idące w kierunku podniesienia stanu zdrowia, a także życia kulturalnego swych 2500 pracowników osiągnęły poważne rezultaty. Przyznanie Zakładom wielkiego pensjonatu górskiego w Szklarskiej Porębie, oraz majątku pod Poznaniem jest najlepszym tego dowodem. Wkrótce także będzie ukończona duża świetlica umożliwiająca akcję oświatową i rozrywkową na terenie zakładów, a zarazem służąca za wspólną salę jadalną dla robotników i urzędników. Budowę rzeźni i targowiska ukończono na początku 1900 roku 1 w tym czasie oddano je do użytku publicznego. Na obszarze 30400 m 2 postawiono hale uboju zwierząt, chłodnie, zamrażalnie, wytwórnię sztucznego lodu, halę maszyn, budynki administracyjne, fabrykę konserw i inne. W pobliżu hal ubojowych stoi budynek mieszczący maszynerię i kotłownię. Z innych urządzeń należy wymienić gnojownię, solarnię skór i obory. Po wojnie światowej władze polskie przejęły rzeźnię w stanie bardzo zaniedbanym. Po gruntownym odnowieniu hal i naprawie zniszczonych budynków zaczęto kompletować inwentarz ruchomy. W roku 1923 zakupiono nowy aparat do przeróbki mięsa niezdatnego do konsumcji na mąkę mięsną. Dwa lata później wybudowano przed halami sieć kolejki wiszącej oraz przeprowadzono szereg innych zmian i ulepszeń. Teren targowiska znajduje się przy bocznicy kolejowej, wzdłuż której ciągnie się rampa z zagrodami. Obok mieszczą się 3 hale targowe: dla świń, bydła, cieląt i owiec. Hale są murowane i zaopatrzone w zagrody, koryta, wodę i światło elektryczne. Z ostatniego sprawozdania Pzeźni Miejskiej i Targowiska za rok 1938/39 wynika, że ubito w tym czasie 218738 sztuk. Z mięsa niezdatnego do konsumcji i odpadków, przerobiono w tym roku 48890 kg mąki mięsnej i 8246 kg tłuszczu technicznego. W czasie okupacji Niemcy postawili jedynie budynek dla komisjonerów. Poza tym żadnych większych zmian nie przeprowadzili. Działania wojenne w roku 1945 zniszczyły zabudowania i urządzenia rzeźni w 60%. Dotychczas odrestaurowano hale uboju, maszynerię, kotłownię, warsztaty, rzeźnię sanitarną, laboratorium, postawiono komin fabryczny, naprawiono bocznicę i tor kolejowy na targowisku. W chłodni dotychczas jeszcze nieczynnej usuwa się zniszczone urządzenia solankowe i zakłada amoniakalne. Wkrótce uruchomi się także dwa kompresory, z tych jeden o napędzie elektrycznym, oraz maszynę parową. Działa już aparat sterylizacyjny do mięsa warunkowo zdatnego do konsumcji, oraz produkuje się mączkę mięsną i tłuszcz technIczny. Eaz w tygodniu odbywają się targi na zwierzęta rzeźne i przeznaczone do chowu. Od marca do września br. ubito ogółem 38317 sztuk. Wspomnieć też należy, że na terenie rzeźni istnieje "Centrala Skór w przyszłym roku Rzeźnia Miejska doprowadzona zostanie do przedwojennego stanu. Ogród Zoologiczny Poznański Ogród Zoologiczny powstał w dość oryginalny sposób. Na terenie obecnego zwierzyńca mieściła się restauracja dawmego dworca kolei starogardzkiej, w której starzy bywalcy tego lokalu utworzyli rodzaj klubu. Jesienią 1870 roku, jednemu z klubowców, ofiarowali koledzy na imieniny szereg rozmaitych zwierząt dzikich i hodowanych. Solenizant umieścił te okazy w małych zagrodach w ogrodzie restauracyjnym i stopniowo powiększał mały zwierzyniec. Oryginalny prezent stał się fundamentem przyszłego zwierzyńca. W roku 1875 utworzyło się towarzystwo pod nazwą "Ogród Zoologiczny", które dołożyło wszystkich starań, aby placówkę tej nazwy rozszerzyć i ulepszyć. Spośród kierowników towarzystwa wyróżnili się pracą radca miejski Jaeckel, Stanisław Zieliński i dr Lewiński. W latach 1907 do 1918 zwierzyniec poznański stał na bardzo wysokim poziomie. Chlubił się wtedy posiadaniem 696 okazów w 342 gatunkach. W czasie wojny światowej spada poważnie stan liczebny zwierząt. Z początkiem roku 1919 było zaledwie 243 zwierząt w 75 gatunkach, a całość instytucji wykazywała zupełne zaniedbanie. W tak opłakanym stanie znajdujący się Ogród Zoologiczny objęło społeczeństwo polskie, gdy Niemcy ustąpili z zarządu. Powoli i mozolnie uzupełniano zwierzostan, odrestaurowano walące się budynki i zaczęto budzić i rozszerzać dotychczasowe zainteresowanie się społeczeństwa poznańskiego zwierzyńcem. Po roku 1938, w którym Ogród Zoologiczny przeżywał okres swego największego rozkwitu, nadszedł czas nowej wojny i zniszczenia. Pierwsze bomby, które padły w pamiętnym wrześniu 1939 r. w Poznaniu, zabijają 55 zwierząt i niszczą budynki: restauracyjny, gospodarczy i wewnętrzne klatki w małpiarni. Okres gospodarki niemieckiej przysporzył tylko szereg nowych siatek w klatkach. Poza tym, dużo zwierząt zginęło z powodu nieumiejętności ich karmienia i hodowli. Luty 1945. Na terenie zwierzyńca, wśród poległych żołnierzy niemieckich leżały pokotem dziesiątki trupów zwierzęcych. Ogółem pozostało 176 zwierząt, któreby także zginęły, gdyby nie zaopiekował się nimi obecny inspektor Zoologu, ob. Konieczny z synem. rząt z Zoo wrocławskiego w tej cbwili nie znajdujące tam odpowiedniego pomieszczenia, puste klatki i zagrody zapełniają się w szybkim tempie. W zwierzyńcu poznańskim znajduje się przeszło 600 okazów, między nimi tak cenne, jak: żyrafa, tapir, leniwiec, niedźwiedzie. Oprócz tego dyrekcja oczekuje także z Bazy Zoologicznej w Moskwie transportu tygrysów syberyjskich, śnieżnych lampartów, północnych szpiców, kangurów i rosomaków. W związku ze stopniowym powiększaniem się zwierzostanu, dyrekcja projektuje powiększenie Zoologu przez przyłączenie obecnego ogrodu koncertowego, W którym mają powstać zagrody dla jeleni i rogaczy oraz dodatkowe pawilony. Zamierza się także znieść płoty i zastąpić je rowami, ambicją bowiem dyrekcji jest urządzić poznański Ogród Zoologiczny nowocześnie i przestronnie. Miejskie Zakłady Oczyszczenia Miasta Pod koniec roku 1918, po objęciu miasta przez polskie władze administracyjne, zorganizowano Wydział Czyszczenia Miasta, obejmujący następujące działy: czyszczenie ulic, tabory miejskie oraz inspekcję miejską. Tę ostatnią zlikwidowano w chwili, gdy poszczególne wydziały przejęły pracowników, dostarczanych przez inspekcję, we własny zarząd. Jakkolwiek zamiatanie ulic spoczywało na barkach właścicieli nieruchomości, oddział czyszczenia ulic zajmował się odwózką zgarniętego przy zamiataniu brudu, jego obowiązkiem było skrapiać latem ulice i zgarniać zimą śnieg. Początkowo wykonywano te prace bardzo prymitywnymi środkami. W roku 1927 zakupiono 8 motorowych autopolewaczek, których używano także do gaszenia pożarów. Tabory dysponujące początkowo 76 końmi roboczymi, zastąpiono pojazdami mechanicznymi (8 aut ciężarowych z przy czepkami), które obsługiwały wszystkie wydziały miejskie. W celu podniesienia poziomu czystości, rozrastającego się coraz więcej miasta, jak i ogólnego stanu zdrowia mieszkańców, powstał projekt zbudowania spalarni śmieci, które dotychczas wywożono na nieużytki położone za miastem. Projekt ten zaakceptowała Rada Miejska. Budowę spalarni ukończono wiosną 1929 roku i oddano do użytku publicznego. Przy zwózce śmieci do spalarni kursowało stale 14 specjalnych wozów motorowych oraz dwa ciągniki z przyczepkami. Do roku 1938 spalarnia śmieci była osobną komórką gospodarczą, spalanie odpadków zużytkowano do zapędu maszyn i do wytwarzania prądu elektrycznego, który wtłaczano do ogólnej sieci Elektrowni Miejskiej. W roku 1938 w celu usprawnienia pracy złączono wszystkie oddziały, jak i spalarnię śmieci w jedną jednostkę gospodarczą pod nazwą Miejskie Zakłady Oczyszczenia. Wrzesień 1939 przerwał wydajną pracę. W czasie okupacji pojazdy mechaniczne nie odświeżane nowymi częściami ulegały stopniowemu zużyciu. Działania wojenne w roku 1945 dokończyły zniszczenia. Zakłady położone u podnóża Cytadeli, a także spalarnia śmieci uległy w poszczególnych działach od 29% do 100% uszkodzeniu. Tabor miejski dysponuje w tej chwili dwoma starymi ciągnikami z przyczepkami, które wymagają ustawicznego remontu oraz 10 końmi, które służą do wywózki brudów ulicznych oraz do usuwania śmieci z zakładów miejski ch. Spalarnia śmieci jest w 40% zniszczona i obecnie nieczynna. Naprawa jej dojdzie dopiero do skutku, gdy tabor będzie skompletowany i oddany do przewozu materiału potrzebnego do odbudowy. Dotychczas naprawiono budynek będący centralą Miejskich Zakładów Oczyszczenia przy ulicy Leszczyńskiego, garaże i stajnie. Przeładownia i Chłodnia (Port rzeczny) Z uwagi na taniość transportów wodnych w roku 1903 wybudowano na lewym brzegu Warty przeładownię, wyposażoną w T przestronne magazyny, dźwigi służące do wyładowania towarów ze szkut, bocznice kolejowe do przetaczania wagonów pod spichrze, magazyny i na place składowe. Przeładownia, słusznie nazwana portem poznańskim, ciągnie się 740 m wzdłuż wybrzeża wolnego od zalewu nawet podczas największych powodzi. Działania wojenne w lutym 1945 roku zniszczyły poznański port rzeczny prawie w 95%. Pociski zmiotły obszerne magazyny, uszkodziły żurawie, zamieniły budynki administracyjne w kupę gruzów. Jedynie żelbetonowej konstrukcji chłodnia wyszła stosunkowo cało z opresji, opłacając haracz wojenny kilku dziurami w murach i zerwanym dachem. Badowę tej nowoczesnej chłodni ukończono tuż przed naprawa nie trwała długo i od kwietnia br. jest już w pełnym biegu. Jakkolwiek żegluga na Warcie nie jest jeszcze czynna, z uwagi na zapowiedziane transporty naprawia się częściowo zniszczone żurawie. W najbliższym czasie dwa parowe i pięć elektrycznych dźwigów będą gotowe do wyładowania statków. Solidarna współpraca wszystkich pracowników portu rzecznego przyczyniła się w wielkiej mierze do odbudowania tej ważnej placówki gospodarczej. Dotychczas postawiono 8 magazynów o rozmiarach 500 me dla eksploatacji, 3 mniejsze dla własnych potrzeb, parowozownię i stajnie. Zniszczone tory kolejowe i zwrotnice uległy także częściowej naprawie i przeładownia, dzięki parowozom użyczonym przez Dyr. Kolei, jest już czynna. Z dwóch lokomotyw przetokowych należących do portu jedna jest już niestety nie do użytku, natomiast odbudowa drugiej posuwa się w szybkim tempie. Pomimo trudności finansowych z jakimi walczy nasze miasto, port rzeczny powoli dźwiga się z upadku. Z działalności poznańskich tramwajarzy Niemiecka dyrekcja tramwajów opuszczając miasto, zabrała z sobą wszystkie stojące do dyspozycji pojazdy mechaniczne w liczbie 36, w tym 8 zupełnie nowych autobusów. Reszta samochodów potrzebujących naprawy, jak również 104 wagony motorowe i 124 przyczepki, których wywieźć już nie zdołano, uległy poważnym uszkodzeniom z powodu długo trwających działań wojennych. Tabor techniczny, jak wozy wieżowe i straży pożarnej, usunęli Niemcy jeszcze na początku stycznia. W pierwszych dniach lutego stanęło do apelu kilkudziesięciu pracowników tramwajowych, którzy zorganizowali się w związku zawodowym i utworzyli swoją radę załogową. N ajpierw przystąpiono do zorganizowania straży, zaopatrzonej w broń palną uzyskaną od kierownictwa wojsk radzieckich. N ajkonieczniejsze było w tej chwili zabezpieczenie magazynów i taboru, rozmieszczonego w kilku miejscach celem uchronienia go przed nalotami. O uruchomieniu tramwajów nie było na razie mowy, ponieważ około 80% sieci napowietrznej leżało na jezdniach. Zresztą działania wojenne nie były jeszcze ukończone. Postanowiono doprowadzić zowni i naprawić budynki służbowe, częściowo uszkodzone przez pociski. Mimo bombardowania i strzelaniny, zabezpieczano leżące na ulicach przewody. Z tą ostatnią pracą trzeba się było szczególnie spieszyć, gdyż przejeżdżające pojazdy zrywały druty dające się jeszcze użyć do odbudowania sieci. Najwięcej ofiarności przy tej pracy wykazał dawny personel ruchu oraz pracownicy działu budowy sieci. Łatano, sztukowano i kombinowano, żeby z uratowanych resztek coś stworzyć. Dnia 4 marca ludzie przystawali na ulicy spoglądając na tramwaj linii 4 powiewający z daleka biało-czerwona chorągiewką - pierwszy widomy znak mozolnej i wytrwałej pracy naszych poznańskich tramwajarzy. Co kilka dni trasę przedłużano. Od Dworca Łazarskiego do Parku Wilsona, potem do Dworca Zachodniego, wreszcie do Mostu Uniwersyteckiego. Pod koniec marca połączono się z wozownią przy ul. Gaj owej i podtrzymano ruch przy pomocy pięciu wagonów motorowych i tyluż przyczepek na trasie Dworzec Łazarski-Ogród Zoologiczny. Dnia 29 marca uruchomiono linię 5 z tą samą ilością wagonów, jeżdżącą od ul. Palacza do Rynku Jeżyckiego, a następnie do ul. Polnej. Odtąd już szła praca w szybkim tempie. Zaczęły kursować szóstka, siódemka i trójka. Ruch na tramwajach wzmógł się do tego stopnia, że trzeba było dodać czwórce drugą przyczepkę. W połowie maja kursowało w mieście 8 wagonów motorowych i 16 przyczepek. Na początku czerwca mieszkańcy Osiedla Grunwaldzkiego mogli już korzystać z połączenia z miastem dzięki linii 3, którą przeprowadzono od ul. Matejki do końcowego przystanku ul. Grunwaldzkiej. W lipcu, dzięki dojazdowi do Mostu Teatralnego, trójka uzyskała połączenie z tramwajami kursującymi przez ul. M. Focha. Obecnie 30 wagonów motorowych i 38 przyczepek przewozi około 130000 pasażerów dziennie, co jest sukcesem nie małym, jeżeli się weźmie pod uwagę, że w pierwszych dniach marca tylko 2000 ludzi mogło korzystać z jazdy tramwajem. Gorzej przedstawia się sprawa w wydziale autobusowym. Przed uruchomieniem tramwajów na Górnej Wildzie, udało się od połowy maja utrzymać godzinowy ruch autobusami z Dębca do Zielonych Ogródków. Wymagało to wybudowania nowej stacji gazowej, zaznaczyć bowiem wypada, że z braku innych materiałów pędnych używa się tymczasem gazu świetlnego. Dotychczas zdołano wyremontować ruchu na obecnych liniach: Zielone Ogródki-Starołęka oraz Osiedle , Warszawskie- Rynek Sródecki. Brak odpowiednich części zapasowych ogromnie utrudnia remont dalszych pojazdów. Również trolieybusy są prawie w 100% zniszczone i trzeba będzie jeszcze długo czekać na zdobycie dostatecznej ilości przewodów i części elektrotechnicznych. W związku z uruchomieniem coraz to nowych linii wyłoniła się jeszcze jedna trudność. Zaznaczył się bardzo dotkliwie brak wykwalifikowanego personelu. Część pracowników, przymusowo zatrudnionych przy tramwajach w czasie okupacji, powróciła do swych dawnych zawodów i dlatego obecnie przystąpiono do szkolenia nowych sił, które dopiero po pewnym czasie będą zdolne do samodzielnej pracy.