KRONIKA MIASTA POZNA:\'L\w kulturze mieszczańskiej pojęcie krwi zajmuje na drabinie hierarchicznej pojęć pierwiastkowych te.i kultury miejce dalsze i niższe, tkwi ono raczej gdzieś głęboko w podświadomości i nie wpływa decydująco na kształtowanie się świadomości kulturalnej człowieka. Dopiero w nowej kulturze, tak jak ona nam się zarysowuje na podstawie problematyki drugiego okresu twórczości Jana Kasprowicza, pojęcie krwi zdobywa pierwszeństwo. Pieniądz zaś i intelekt eo ipso schodzą na plan dalszy i wprzągnięte zostają w służbę tego zasadniczego spiritus movens nowej kultury, wyznaczającego kierunek jej dynamizmu . określającego jej charakter, jakim jest krew. W tej perspektywie triumf "zasady krwi" staje się taką samą koniecznością dziejową, jak nią kiedyś był triumf kapitalizmu i racjonalizmu. Można wobec tego zachować się różnie, można np. próbować się wykpić przed h'ybunałem historii. Właściwie to pozostają tu jednak tylko dwie zasadnicze postawy: jedna ustosunkowująca się pozytywnie do nowej rzeezywistości, druga negatywnie. Postawa pierwsza wyzwalając w społeczeństwie olbrzymie masy kulturotwórczej energii, zapału, entuzjazmu, przedsiębiorczości budzi zamiłowanie do l'yzyka i stawiania sobie gigantycznych celó'w, oraz prowadzi w prostej linii do imperializmu i cezaryzmu, prowadzi na szlak k u l t u r y. Rozumie to doskonale król w "Marchołcie", kiedy mówi najpiel'w z ironią: Xicch mi każdy ł'k pod I. . . Fasc Imły. lllalryl,uly to rzccz ś\\,jla! Uez nich ludzic jak bydl<;la niepiśmiennea potem dodaje: Ak lllyśl mu dalej si<;ga! Lud, tQ dzisiaj jest pot<;ga. a gdy wszyLIw tak rozważ, widzę: jnlro i ctcsarze będą z ludul Cud do cudu! Postawa druga negująca siły witalne nowej kultury, ascetyczna, każe nam pamiętać o tym, o czym już Marchołtowi przypominano, kiedy siedział na królewskim tronie, a mianowicie że: h,los lalll kiedyś w1ókl siQ w górę, w luk,! s liną skry t p'llrpun:i prowadzi nas na drogę ofiary, drogę o d k u p i e n i a. Ujęcie pl'zeciwstawne tych dwóch postaw stanowić będzie niewątpliwie za!'adniczą antynomię przyszłej kultury, tak jak ich ujęcie równoległe, paralelne, może być podstawą dla jej wewnętrznej chrześcijańskiej harmonii. Ale istnieje jeszsze możliwość trzecia. Można nie wkraczać ani na drogę kultury, ani na drogę odkupienia, a zwalczać zarysowujące się podstawy nowej rzeczywistości kulturalnej ze stanowiska konsekwentnego racjonalizmu, albo po prostu jako absurd. Jeżeli przyjmiemy, że "zasada krwi" będzie stanowić w nowej rzeczywistości kulturalne.i konieczność dziejową, jeżeli stanowić będzie o losie nowej kultury, jeżeli będzie jej dolą czy niedolą, jej fatum - to walka, o jakiej tu mówimy, prowadzi nas znowu w prostej linii na drogę t r a g i c z n e j k a t a s t r o f y. Po tej drodze konsekwentnego racjonalizmu, drodze prometejskiej,' kroczy Marchołt i tu należy szukać źródeł tragizmu tej postaci. Mamy więc do wyboru: drogę odkupienia, drogę kultury i ewentualnie drogę tragicznej katastrofy. W ten sposób Kasprowicz odsłania nam w gigantycznej wizji poetyckiej tajemnicę przyszłości, ukazu,iąc nam - drogę krzyżową, via triumphalis i ściany Kaukazu przyszłej marchołtowej kultury. Kultma idących czasów nie będzie więc kulturą mieszczańską. Decydujący wpływ na jej kształtowanie się. będą miały te warstwy, które posłuszne są rytmowi krwi, tętniącemu w nich z całą ogromną siłą, które realnie, a nie tylko idy licznie i snobistycznie odczuwają swój związek z ziemią, a więc masy ludowe wsi i miast, te masy, na których czele staje Marchołt i .które usuwają go natychmiast, skoro tylko usiłuje stanąć w poprzek ich aspirac,iom, ich instynktownie przez nie wyczuwanemu przeznaczeniu. Kultura przyszłości będzie więc kulturą tworzoną przez masy, kulturą l u d o w ą, o której marzył Jan Kasprowicz, ludową w szerokim tego słowa znaczeniu.