KRONIKA MIASTA POZNANIAnież to odżegnywanie się poety od miana "literata", o czym wspomina pamiętnik żony. W parze zaś z tą niechęcią do pewnych typowych przejawów kultury miejskiej, statycznej i pogrążonej w rozkładzie, obserwujemy u Kasprowicza nowy, wielki, dotychczas może w tych rozmiarach u niego nienotowany, przypływ energii życiowej, życiowego aktywizmu. Poetę ogarnia jakby fala nowego historyzmu, który jest dowodem pozytywnego, afirmującego stosunku do życia: nawet instynkty polityczne budzą się w nim, rodzi się też głęboka wiara w swe posłannictwo i przeświadczenie o konieczności wypełnienia swej dziejowej misji. Wszystkie te zewnętrzne raczej przejawy są umotywowane głębokim przełomem wewnętrznym. Aby określić bliżej charakter tego przełomu, trzeba go rozpatrzeć na płaszczyźnie tych pojęć pierwiastkowych, które podnieśliśmy analizując fizjonomię kulturalną warstwy mieszczańskiej. Widzieliśmy tam, że kultura wielkopolska w początkach swego rozwoju, w swym okresie dynamicznym, wykazuje pozytywny stosunek do pojęcia c z a s u, a następnie w miarę jak się zaczyna stabilizować i statyzować umacnia się negatywny stosunek do tego pojęcia, co tak dobitnie wyraził Przybyszewski. Wielkopolska poddaje się tej tendencji tak znamiennej dla wszystkich kultur, które się zestarzały, i zabiera się do ucieczki poza czas ("Lepiej nurka dać w wieczności tajną głębie..." - "Marchołt") z wiarą, że jednak można powstrzymać rozwój wypadków w ich biegu. Otóż Kasprowicz ten późno mieszczański statyzm przełamuje na nowo. Zagadnienie czasu, określenie jego znaczenia dla :życia i jego zasadniczej wartości, staje się już w tomie ,,0 bohaterskim koniu i walącym się domu" problemem centralnym ("Filozof"), a w "Marchołcie" otrzymuje zagadnienie to lapidarne, powyżej już zacytowane, sformułowanie - "Czas jest krótki". Ten stosunek do pojęcia czasu tłumaczy nam wszystkie oznaki wielkiego, rozbudzonego na nowo w poecie życiowego aktywizmu: w ten sposób znalazł poeta drogę do życia, do świata. Tym samym Kasprowicz staje się odkrywcą n o w e g o d y n a m i z m u, h e r o Id e m n O w ej k u l t u r y. Pozytywny stosunek do pojęcia czasu, jakkolwiek świadczy o zbudzeniu się w jednostce czy społeczeństwie instynktów czywoli kultlU'otwórczej (człowiek lekceważący czas, jest właściwie niekultunllnym czy aku1turalnym, jest właściwie barbarzyńcą), to jednak nie pozwala nam jeszcze bliżej określić charakteru danej kultury, - czas sam w sobie jest pojęciem różnokierunkowym. Dla bliższego określenia więc fizjonomii danej kultury, jej zasadniczego kierunku, potrzeba nam podstawowych pojęć dalszych. I tak za takie podstawowe, wyznaczające kulturze wielkopolskiej jej kierunek zasadniczy pojęcia uznaliśmy: pieniądz i intelekt. Łącznie ze świadomością, że "czas jest krótki", te dwa czynniki, zrodziły kulturę wielkopolską z jej bojowymi zawołaniami: bogaćcie się i uczcie się. Czy w nowej kulturze, tej którą przynosi, którą reweluje nam Jan Kasprowicz, te dwa czynniki utrzymają w hierarchii wartości swo.ią pozycję naczelną, zachowają swoją dominującą role, wyciskającą ich piętno na twórczości kulturalnej nowej Polski"? Twórczość Kasprowicza odpowiada na to pytanie przecząco. A więc, co wstąpi na ich miejsce? .Jest w "Marchołcie" taka wiele mówiąca scena zbiorowa kończąca obraz pierwszy misterium, kiedy to wszystkie osoby od "Króla" począwszy, a skończywszy na naj lichszych i naj biedniejszych przedsta wicielach wsi, różnych "Kopidołkach " "Popiołkach" wpadają, ukołysane charakterystycznym rytmem ludowej melodii, jakby w trans miłosnego czy bojowego tańca. W tę zaś atmosferę pełną radości życia a zarazem demoniczną w jej rozpasaniu ukrytych energii i sił padają te znamienne słowa: "Nasza kość to, nasza krew...", Dynamizm "Marchołta", to dynamizm krwi. Na te.i pOdstawie można powiedzieć, że kultura przyszłości, której nadejście twórczość Kasprowicza nam zwiastuje, opierać się będzie na pojęciu zasadniczym - k r w i. W hierarchii wartości w nowej kulturze to pojęcie wysunie się na czoło. Nie można powiedzieć, aby ono nie odgrywało żadnej roli w kulturze mieszczańskiej. Kryje się ono gdzieś głęboko w mieszczańskim nacjonaliźmie, dochodzi może już silniej, chociaż nieśmiało, do głosu w teoriach filozoficznych słowiańsko - romantycznego humanizmu i slawizmu wogóle, a nawet nie jest pozbawione znaczenia w filozofii - jeżeli to tak można nazwać - Przybyszewskiego, gdzie narodowość artysty określa się jego związkiem z rasą, jego przynależnością rasową. W każdym bądź razie 7"