KROKIKA ML\STA POZAXL\ wagę kładzie się na w y c h o w a n i e seminarzystów, a najskuteczniej wychowują małe seminaria. Wybór Rawicza na siedzibę seminarium uważa B. za nieszczęśliwy, albowiem Rawicz nie mając mieszanej ludności nie reprezentuje typu tutejszego miasta prowincjonalnego. Lepsze pod tym względem są Leszno, Śrem. - "Kurier Poznański" tego samego dnia po skrytykowaniu memoriału Kohleisa i skomentowaniu kwestii języka, symultanności, eksternatu i internatu napisał: "Pan Kohleis podaje nowe sposoby rychlejszej germanizacji przez urządzenie wszędzie szkół mieszanych, bezwyznaniowych. Plan ten dowcipnie i logicznie założony, ale jednego w rachunek nie mógł wziąć, a dlatego ,iest właśnie mylny i błędny. A to, co pohańbi wszystkie plany zgermanizowania,jest to silna wola, żeby pozostać wiernymi tradycjom ojczystym, którą natchną rodzice polscy dzieci swe już od kolebki". Artykuły te żadnego wpływu na bieg sprawy nie wywarły. Później przynosiły gazety tylko krótkie notatki o przenoszeniu seminarium, że wakacje seminaryjne trwać będą od 1 - 15. XI, że w gmachu poseminaryjnym zostaną umieszczeni p,'zestępcy wojskowi (tzw. "szarki"), że dzieci uczęszczające dotychczas do seminaryjnej szkoły ćwiczeń przekazano do szkoły przy tumie 30 ). W połowie października 1874 r. pojechał dyrektor, ks. Speers, do Rawicza. Stancje dla seminarzystów były, ale nie wszystkie były odpowiednie. Tylko jedna kosztowała 90 talarów rocznie, reszta zaś 100 talarów i więcej. Doniósł on Prow. Kolegium Szkolnemu, że z Łaszczyna zapisano do szkoły tylko 20 polskich dzieci, gdyż rodzice niechętnie oddają je do te,i szkoły. Ale, że miasto Rawicz do szkoły ćwiczeń przekaże jeszcze 29 polskich dzieci, liczba będzie wystarczająca. Co się tyczy dzieci niemieckich, to na uczniów szkoły ćwiczeń wybrali nauczyciele z miejskie.i szkoły 75 najsłabszych i na.igłupszych dzieci. Wobec zastosowania takiej selekcji ks. Speers zaprotestował na miejscu i zaraz ogłosił w rawickiej gazecie, aby rodzice sami swe dzieci do szkoły ćwiczeń zgłaszali. Chciał on bowiem sam wybrać z większej ilości dzieci osobiście przez rodziców zgłoszonych odpowiednie 30) Islniejąca do r. 1!J2.ł szkola, zwana ,.pod l\xakuscm""; rOLehrana z pow{)du lJlulowy mustu CllI"ohrego. do ćwiczeniówki. Postąpienie ks. Speersa oburzyło magistrat rawicki, a to dlatego, iż przewidywał, że utraci znaczną ilość opłat szkolnych za dzieci uczęszczające do miejskiej szkoły, albowiem rodzice - także zamożniejsi - tłumnie zgłaszali swe dzieci do ) bezpłatnej szkoły ćwiczeń. Magistrat wniósł do Prow. Kolegium Szkolnego protest żądając, aby wszyscy rodzic, bez względu na to czy ich dziecko uczęszczać będzie do miejskiej szkoły, czy też do szkoły ćwiczeń, uiszczali opłaty szkolne. Prowincjonalne Kolegium Szkolne miało w tej sprawie swoje własne zdanie i po wyjaśnieniu kwestii magistrat odstąpił od swego żądania i musiał zgodzić się na utarty już zwyczaj praktykowany wówczas w P o z n a n i u B y d g o s z c z y, wypłacania co roku z kasy mie,iskiej do kasy seminaryjnej pewnej opłaty szkolnej za dzieci z miasta uczęszczające do seminaryjnej szkoły ćwiczeil. Dnia 30 października zakończeno naukę w Poznaniu i zaczęto pakować. Co się mało lub też zupełnie nie nadawało do użytku, zostawiono w Poznaniu: stare ławy, stoły, stołki, łóżka, sprzęty gimnastyczne, kuchenne, ogrodowe, kościelne i stare książki z biblioteki. Opiekę nad tym wszystkim, co zostało w Poznaniu, powierzono nauczycielowi głuchoniemych Walentemu Matuszewskiemu, a później emerytowanemu nauczycielowi seminaryjnemu Klonowskiemu. Stróżem tych rzeczy mianowano Michalskiego, dotyczasowego pedla seminaryjnego. Co było dobre i zdatne do użytku, zabrano do wynajętej od magistratu rawickiego szkoły chłopców przy ulicy Frydrychowskiej. "Kto w poniedziałek 31 ) rano pomiędzy 7 a 8 godziną widział tłumy młodych mężczyzn spieszących, jednych dorożką, a innych pieszo - z dworca do miasta, ten mógłby myśleć, iż chodzl tu o jakiś pobór do wojska. Rzeczywiście młodzieńcy ci otrzymali od swego dyrektora ordre stawienia się". Tymi słowy rozpoczyna "Po sen er Zeitung" swoją korespondencję rawicką z dnia 19 listopada 1874 r. Młodzieńcy, o których mowa, spieszyli na otwarcie swej uczelni. Ul"OCZystość ta rozpoczęła się dnia 16 listopada rano O godzinie 9 nabożeństwem w katolickim koś 31) Tj. 1(j listopada 1874 r. lT9 ciele. Po nabożeństwie udali się wychowankowie do swych nowych klas, gdzie zapoznano ich z rozkładem lekcyj i regulaminem. Następnego dnia przyjęto 60 niemieckich i 29 polskich dzieci do szkoły ćwiczeń. Zgłoszeń było tak wiele, że nie można było wszystkich uwzględnić. Dzieci żydowskich nie przyjęto np. wcale. Żydzi bardzo oburzeni takim postępowaniem chcieli sprawę tę przedłożyć Prowincjonalnemu Kolegium Szkolnemu. Tegoż dnia wieczorem wydało miasto w Hotelu pod Zielonym Drzewem kolację ku uczczeniu grona nauczycielskiego. Dnia 18 listopada rozpoczęła się regularna nauka 32 ). Po przeniesieniu seminarium nauczycielskiego do Rawicza, starały się o nabycie gruntów i budynków poseminaryjnych następujące instytucje: 1. Intendentura V. Korpusu Armii (na koszary). 2. Stany Prowincjonalne (na zakład dla głuchoniemych). 3. Magistrat miasta Poznania (na szkołę emelentarną). Ponieważ Prow. Kolegium Szkolne chciało grunt i budyuki sprzedać jak najkorzystniej, ażeby uzyskać tym sposobem odpowiedni fundusz na budowę domu seminaryjnego w Rawiczu, zapytał się naczelny prezes, ze względu na trzech tylko konkurentów - jeszcze następujące urzędy, czyby do swych potrzeb nie mogły użyć gmachu i gruntów poseminaryjnych: 1. Królewską Regencję w Poznaniu, 2. Sąd Apelacyjny w Poznaniu, 3. Bank Pruski w Poznaniu, 4. Dyrekcję Telegrafów we Wrocławiu, 5. Naczelną Dyrekcję Poczty w Poznaniu, 6. Królewski Konsystorz w Poznaniu, 7. Prowincjonalną Dyrekcję Podatków w Poznaniu. Ale oprócz trzech wyżej podanych reflektantów żadna inna instytucja nie miał zamiaru kupienia b. posiadłości seminaryjnych. Nastąpiły teraz długotrwałe pertraktacje pomiędzy wojskiem a Stanami Prowincjonalnymi. 33 ) Wreszcie w roku 1876 wojsko odstąpiło od kupna dla braku funduszów. Ale jako reflektant wy 32 Dziennik I'oznańsld z d. 2,1. Xl. 11\'1.1. Osllh'u:sehl' Zeitn,lg z d HI. XI. H,71. Posener Zeitung z d. 19. XL 11\'11 Jlr 81l. 33) lXa gruncie seminaryjnym stał hudynck z Ilda,łll .Ila gluchonit'łll)Th. Wojsko chciało kupić cal.uść, a Ila zakład gluchoniemye l ) orlsl'lpi<' grunl przy dzisiejszej ul. Św. Wojeiech nr 17'18 i 1!J,20. stąpił tel'aZ magistrat poznański, który na gruntach poseminaryjnych chciał pomieścić szpital i sierocińiec. Ponieważ Stany Prowinc,ionalne od kupna nie chciały odstąpić, a obiema instytucjami, magistratem i stanami - kierowało przy zamiarze kupna dobro publiczne, załatwiono wreszcie sprawę w ten sposób, że magistratowi odstąpiono za 4000 marek 5945 m 2 ogrodu przy ul. Bydgoskiej nr 4, gdzie później postawiono szkołę, a resztę sprzedano za 51000 marek Stanom Prowincjonalnym. Kontrakt kupna podpisano dnia 13 listopada 1879 r., a król pruski zatwierdził go 16 sierpnia 1880 r. Co się tyczy pozostawionych w Poznaniu niepotrzebnych sprzętów itp., to niektóre, jak np. sprzęty kuchenne, porcelanę i łóżka, przekazano w roku 1875 seminarium nauczycielskiemu w Koźminie, Kcyni, Paradyżu i preparandzie w Czarnkowie. Dużo rzeczy skradziono w roku 1876, kiedy to z powodu powodzi umieszczono w gmachu poseminaryjnym około 70 rodzin (mniej więcej 250 osób). Co nie rozdano, to sprzedano w roku 1877 na licytacji (np. za 22,30 marek rząd długości 22 m starych książek) za kwotę 239,80 marek. Sprzętów kościelnych nie licytowano. Różne rzeczy z kościoła seminaryjnego przekazano gimnazjum w Reszlu, kościołowi pobernardyńskiemu w Poznaniu, gimnazjum św. Marii Magdaleny w Poznaniu, seminarium nauczycielskiemu w Głogówku na Śląsku. Resztę sprzętów kościelnych, których wartość oszacowano na 1124,25 marek, sprzedano w roku 1881 Stanom Prowincjonalnym za 600 marek. Sprzęty te, o które starały się poprzednio też zarządy kościołów w Janówcu, Sulmierzycach i Krzywiniu, pozostały w kościele św. Kazimierza. Zakład głuchoniemych korzystał zaraz po wyprowadzeniu się seminarium od 1874 r. z ogrodów, sali gimnastycznej i ekonomii, od roku 1877 zajmował całe pierwsze piętro gmachu poseminaryjnego, a dnia 8 l i s t o p a d a 1 8 7 9 objął na polecenie Stanów Prowincjonalnych W. Matuszewski, dyrektor zakładu głuchoniemych, całą realność seminaryjną - za wyjątkiem tego, co kupił magistrat - w posiadanie. Tak przedstawia się koniec placówki oświatowej. w Poznaniu, która przez lat 70 promieniowała na całe kwięstwo. Dziś, kiedy to na płytach marmurowych i kruszcowych, w nazwach ulic i na tabliczkach objaśniających nazwy ulic przypomina się minione czasy, będzie także na miejscu, tak nam się przynajmniej zdaje, wyliczyć, chociaż na papierze, wszystko to, co dziś jeszcze przypomina w Poznaniu istnienie dawniejszego seminarium nauczycielskiego na Śródce. Gmach poseminaryjny dziś jeszcze stoi w całej swej dawniejszej okazałości i równoczesnej prostocie stylu, a obok niego wznosi się dawniejszy kościół pod wezwaniem św. Kazimierza. W zakrystii tego kościoła wmurowana jest tablica ufundowana z okazji Qbchodu 100-lecia seminarium w roku 1904 przez byłych wychowanków ku uczczeniu zmarłych dyrektorów i nauczycieli seminaryjnych. Kilka nagrobków przy kościele św. Jana .Jerozolimskiego i na cmentarzu parafii Świętojańskiej przypomina nam pochowanych tam profesorów seminarium. W bibliotekach znajdziemy rzadkie już dziś a cenne książki, których autorami byli nauczyciele seminaryjni, mianowicie Szczepkowskiego "Sto i jedna bajek", Klonowskiego "Szczeble do nieba", ks. Bogedailla i Nachbara "Chorał", liczne pisma pedagogiczne Ewarysta Estkowskiego, Baecka geografię W. Ks. Poznańskiego, czasopismo "Szkoła Polska", którego najwybitniejszymi współpracownika byli nauczyciele seminaryjni. Nazwą ulicy swego imienia uczczony został tylko Ewaryst Estkowski. Istnienie seminarium nauczycielskiego w Poznaniu, które na całą Wielkopolskę wielki wpływ wywarło, należało by, "uwiecznić" nadając jednej z nowotworzących się ulic wzgl. placów w okolicy zakładów dla głuchoniemych na Śródec nazwę albo ul. Seminaryjnej, Nauczycielskiej ltp., albo też chrzcząc ją nazwiskiem jednego z b. profesorów seminaryjnych. 34 ) 24) Podobnie jak mamy ulice: Szkolną, Łazienną, Kościelną, Kbszlol"lHl, Artyleryjską, Filipińską, Franciszkańcl<ą, Wszystkich Świętych, Za Bramką i L