KRONIKA MIAST A POZNANIA zachęci Komisję Oświatową Związku, której inicjatywie publikację tę zawdzięczać należy, do podobnego wydania także historii innych wysiłków Wielkopolski o mepodległość. Dr Zdzisław Grot Ks. dr Witold Klimkiewicz: KiHdynał Ledóchowski na t l e s w e j e p o k i 18.22 - 1902. l I. W y bór n u n c j u s Z a M i eczysława Led6chowskiego n a s t o l i c ę g n ie ź n i e ź n i e ńs k ą i p o z n a ń s k ą w r. 1865. Nakładem autora. Kraków 1938 r. S. XXV 315. Pomimo, że nąd pruski dopuszczał na stanowisko a. cybiskupa gnieźnieńskiego i poznańskiego zazwyczaj ludzi zdawałoby się zupełnie mu oddanych, przecież w końcu dochodziło zawsze między arcybiskupem a rządem do konfliktów często bardzo gwał.ownych Dość wspomnieć zatarg o t. zw. małżeństwa mieszane za arcybiskupa Dunina albo naprężone stosunki w ostatnim okresie rządów Leona Przyłuskiego, kiedy to władze państwowe stale zarzucały arcybiskupowi, że toleruje a nawet popiera skrajnie narodowe wystąpipnia księży Polaków. Ten niegdyś przez króla pruskiego Fryderyka Wilhelma IV polecany gorąco kandydat do tronu arcybiskupiego stał się w końcu rządowi tak znienawidzony, że słał aż memoriały ze skargami do papieża i domagał się stanowczo jego odwołania wzgl. przydania mu do boku koadiutora Niemca. W trakcie dyplomatycznych targów w tym przedmiocie zmarł arcybiskup Przyłuski, wraz z jego śmiercią zaś rozpoczął się nader ożywiony, a dla Polaków niezmiernie ważny okres walki o jego następcę na tronie arcybiskupim. Różne wówczas wytworzyły się sprzeczne interesy. Przede wszystkim rząd pruski parł do osadzenia w Poznaniu arcybiskupa Niemca i nacisk swój wywierał nie tyle Jg6 na kapituły poznańską i gnieźnieńską, które zlekceważył, ile na 'tolicę Apostolską, żądając z pominięciem elekcji nominacji Kettelera, Marwicza wzgl. JeschkegiJ. Papież jednak, mając na oku nade wszystko ogólne dobro kościoła, odrzucił żądania pruskie, o pominięciu elekcji ani słyszeć nie chciał, a jako kandydaturę ze swej strony wysunął nuncjusza w Brukseli Mieczysława Ledóchowskiego, Polaka, lecz stojącego zdala od konfliktów politycznych. Stanowczo przy swym kandydacit: trwając, zdołał z czasem papież pozyskać zgodę rządu pruskiego, który w polityce kościelnej nie wykazał jeszcze wtedy dostatecznie jasnej linii ZMcznie trudniej przyszło pozyskać na rzecz Ledóchowskiego miejscowe kapituły. Reprezentowały one wówczas czynnik narodowy polski, chciały mieć arcybiskupem Polaka pochodzącego z archidiecezji, a poza tym nie zamierzały zrzec się prerogatyw swobodnej elekcji i godzić się na kandydata zalEcanego przez papieża Opozycja względem Ledóchowskiego była silna i tylko zręczność kanonika Józefa Brzezińskiego, który w tym czasie sprawował urząd administratora archidiecezji, zawdzięczać należy. że ostatecznie przy elekcji przeszedł przez aklamację kandydat Rzymu, Ledóchowski. Istniał wreszcie czwarty czynnik prowadzący odrębną politykę w tym względzie, a był nim naczelny prezes Wielkiego Księstwa Poznańskiego Karol Horn, Wyobrażał on dążenia napływowej ludn()ści niemieckiej w prowincji poznańskiej i domagał się uparcie. żeby crcybiskupem w Poznaniu został Niemiec. Przeciwny był kandytaturze Ledóchowskiego i to nawet wówczas, kiedy rząd pruski był się już na nią zgodził. Ten splot tak różnych sprzecznych interesów, do których rozwiązania trzeba było nie lada zręczności politycznej. odmalował