PRZEDSIĘBIORCY MENNICZNI W POZNANIU 53panną na wydaniu i przedstawiała partję nie da pagardzeni". Rzecz skańczyła się na ślubnym kobiercu, co zapewniła Lauffertawi paparcie teścia w dalszych swaich zabiegach. Celem ich była teraz zyskanie stanawiska generalnegO' prO'bierza karannegO', apróżnianega pa ustąpieniu Kaspra Rytkie'ra. Była ta już wysakie i intratne stanawiska, gdyż przywiązana była da niegO' pensja 600 zł rocznie, araz 100 zł ad każdej mennicy z asabna. Wprawdzie od 1601 r. adpadły dachody z mennic, gdyż te były nieczynne, ale pozas1tała jeszcze wynagradzenie ze skarbu królewskiegO', które już pewne aparcie stanawiła. Cel swój Lauffert osiągnął, chaciaż nie wiemy dakładnie, kiedy zastał mianawany prabierzem geneTalnym. W 1608 był nim już O'd laf kilku, a zatem jak przypuszczam ad 1603. Z pensji jedna.k, jaką ze skarbu pO'bieTał, nie był zadawalany, była dlań za mała, tak że pastanawił wreszcie wysrtaTać się a jak,ieś ubaczne zajęcie. W paławie 1608 r. zwrócił się więc pa 'raz drugi da Wschawy, gdzie ad lat kilku mennica już spaczywała z pawadu, jak się zdaje, zbyt dużych kosztów, a zbyt małych zysków, jakie przynosiła dzierżawcy. MiaJsta nakłaniałO' Lauffe'rta da abjęcia dzieTŻa wy. ten jednak nawiązał wpierw pertrakta,cje z padskarbim Janem Firlejem, przedstawiając mu, że pabary generalnegO' probierza są abecnie tak małe, że on musi a tę dzierżawę się starać, że jednak by mu ją umO'żliwić, winien podskarbi dać mu jeszcze pewne koncesje w tym kierunku. Podskarbi widać zadowolony był z dO'tychczasO'wej działalności Laufferta i dlategO' pad datą 19 maja 1608 wystawił mu w Krakowie przywilej, że a ile abejmie dzierżawę mennicy miej'S'kiej w W schawie, wolna mu będzie dla zmniejszenia koS'z,tów bicia fabrykować jednostranne denary, a nie dwustranne jak datąd. Był ta przywilej nie dla miasta, ale asabiście dla Laufferta wydany na tak długa, dopóki 'będzie prabiezem generalnym i dapóki tę dzierżawę będzie trzymał 2). Na tej podstawie dopiera wszedł Lauffert w pertraktacje z magistratem wschawskim i dnia 25 sie.rpnia 1608 podpisał kantrakt dzierżawny. Przywilej podskarbiegO' uzyskał wprawdzie potem, dnia 3 maja 1610 patwierdzenie królews.kie, ale mima ta nie przyniósł Laufferlowi znaczniejszych korzyści. 2) Wiadomości Num. ,'\rch. 1914. 95. KRONIKA MIASTA POZN_\NIA. Możliwe, że denarków jednostronnych, jako niezwykłej nowości, nie chciano w mieście przyjmować, że były z niemi trudności w handlu, dość, że w 1610 wrócono znowu do monetek dwustronnych "jak dawniej i na nich też czynność mennicy miejskiej urwano w najbliższych latach. Denarki wschowskie z tych czasów nie posiadają już roku, tak że nie można stwierdzić, jak długo fabryka naprawdę funkcjonowała. Są ślady, że przetrwała do 1616 roku. W tych sam)'.ch latach występuje LauHert w Poznaniu i Wschowie w kilku ciekawych sprawach. Jako pr,obierz generalny Królestwa PolIskiego prowadzi dochodzenia karne w 1610 i 1611 r. przeciw Dawidowi Grundschlossowi , złotnikowi W'schowskiemu, który uż w ló.ta.ch 1599-1603 prowadził mennicę miejską, a potem usunąwszy się z niej, zaczął próbować fałszowania monet. Z drugiej strony sprawy famiHjne wołałv Laufferta do Poznania; gdzie właśnie z początkiem roku 1611 umaJrł teść jego, Engclbert Geelen , mincerz poznański. Geelen był dzierżawcą mennicy miejskiej i fabrykował drobne denarki po 16 za grosz. tak jak dawna ordynacja przepisywała. Na mieście jednak kurs tych denarów był nieco niższy, gdyż ludzie rachowali je po 18 za grosz, stąd ciągłe spory i kłopoty, które jednak dopiero po śmierci Geelena wybuchły ze zdwo1oną siłą. Oto dnia 15 kwietnia 1611 zaskarżył magistrat sUlkcesorów Geelena mince'1"Za o odszkodowanie za to, że ośmielił się bić monetę r:zekomo wbrew przywilejom i kontraktowi. Sukcesorami tymi byli wdowa Małgorzata i dzieci Andrzej, Henryk i MaTJanna zamężna Lauffertowa. W ohec tego Hei1ryk Lauffert występuje teraz jako opiekun dzieci Geelena, co więcej jako ten, któremu zmarły prawa swe do me,nnicy poznańskiej odstąpił. Wpisuje zatem protestację do ahtów grodzkich kościańskich przeciw magistratowi poznańskiemu i rozpoczyna proces, tembardziej, że magistrat zaraz po śmierci Geelena kazał mennicę opieczętować. Na protest Laufferta wnosi magistrat poznański do tychże aktów kościańskich replikę przez pełnomocnika swego Joachima Starościńskiego, w której wykazuje, że dzierżawa mennicy miejskiej oddaną zosŁała Geelenowi tylko do osobistego korzystania i że na sukcesorów przejść w żaden sposób nie mogła, a wobec tego ces1sja praw menniczych na rzecz Henryka L;mffelia jest nie ważna bez zezwolenia magrshatu. Sprawa dla Laufferta nie była da wygrania. Praces mima razmaitych pazwów i pratestów skańczył się dla niegO' niekarzystnie. gdyż jeszcze w lecie 1611 r. mennica poznańska przeszła VI ręce kaga innegO', mianowkie Jana Bekera z Magdeburga. Lauffertawi zastała 'Się jegO' mennica miejiska w Wschawie i stanawiska probierza generalnego królestwa. Pazastał jednak nadal w Paznaniu, gc.zie był abywatelem. a więc miał jakąś tu realnaść i stąd też nawiz;1.ł stosunki w zupełnie innym kierunku, a mianawicie z Brandenburgią. Już na początku 1607 r., przed objęciem mennicy miejskiej w Wschowie. gdy szukał na W!Szystkie strany pracy i zajęcia. zwrócił się da niejakiego Henryka Pyrka; widacznie znajamegO' swegO' w Niemczech z praśbą, by ten poledł g0 u dwaru elektora .lana Fryderyka brandenburskiego. Pyrk jednak zam,alst da dwaru, napisał za nim da namiestnika Nowej Marchji Ka1spra Bergera. Przedstawił gO' jaka zdalnegO' przedsiębiarcę. który obiecuje urządzić elektorowi intra.tną mennicę w Drezdenku nad granicą pal,ską. Nie magąc się oclaczekać odpowiedz, pisze sam Lauffert wpros,t do elektora da Berlina pod datą 16 lutegO' 1607 r. z Poznania. W piśmie tern propanuje urządzić mu mennicę, a jaka najodpowiedniejsze dla niej miejsce wskazuje na Drezdenko, właśnie dlategO', że Jeży nad granicą palską, a z Palski, jak twierdzi, można będzie z łatwaścią zy,skać duża srebra do bicia z pawadu. że właśnie teraz są polskie mennice nieczynne. Tak'53.mo niedaleka jest z Drezdenka da Gdańska. J!dzie również każdegO' czalsu mażna srebra i złała nabyć paddostatkiem. Planem Laufferta zainteresawał się elektar i pałecił Bergerowi bliżej tę sprawę ",badać. W lipcu 1607 przyjechał Lauffert da Kistrzyna, adbył kanferencję z namiestnikiem i dnia 14-ga tegaż miesiąca wręczył mu osabny memarjał i swaje warunki w tym przedmiacie. W piśmie tern aświadczył gatawaść wybijania manet jakich tylkO' elektar będzie sabie życzył. od dużych !Złatych partugałów pac ząwszy , a na drabnych bilanawych feni,gach skańczywszy. Może wybijać i dukaty węgierskie i talary araz półtala,ry cesarskie. grosze śląskie i trzeciaki i inne. Najmilei by mu była fabrykować manet y na stapę śląską k;siążąt brzeskich. najtrudniej zaś szelągi pojedyńcze i podwójne. gdyż tegO' gatunku monet jes'Zcze nie zna. O ile mennicę projektowaną atrzyma w arendę. obiecuje płacić elek KRONIKA MIASTA POZNANIA. torowi rocznie 300 talarów, każdy po 24 grosze, ale tylko wtedy, o ile na cele fabryczne otrzyma wolno dom i maszyny. w przeciwnym razie zapłaci w pierwszym roku tylko 100 talarów. Jeżeli jednak da się mu przynajmniej materjał budowlany w naturze, zapłaci 150 talarów w pierwszym. a 300 tala.r6w w następnym roku i w dalszych. Memorjał powyż'szy, pod którym podpisał się Lauffert z tytułem wardajna menniczego polskiego, dał władzom brandenburskim dużo do myślenia. ChGdziło bow,iem o wprowadzenie monety nowej, nie bardzo odpowiadającej tym gatunkom i warlośdom, jcukie dotychczas w kraju panowały. Obawiano się protestu ze skony stanów dolnosaskich, a z drugiej strony nie chciano pozbywać się ponętnego dochodu 300 talarów rocznie. Dnia 2. października 1607 r. pisze namie'Stnik Berger do elektora, uspaka1jając go, że po otwarciu mennicy w Drezdenku nie będą chyba Sitany kraj'Owe robiły mu wy:rz:utów, że bije monetę na S'topę cesa